zlomnik.pl

Home |

Ford MyKey, czyli kontrola rodzicielska i co z tego wynika

Published by on November 16, 2013

Dziś w bajaderce będę komentował reklamę. Reklamę tego, co w USA jest już od jakiegoś czasu i wzbudza poważne dyskusje prawnicze, a co w Polsce dopiero się pojawia. Ford MyKey, czyli kluczyk dla rodziców, który można dać dzieciom i pożyczyć im tym samym swoje auto. Idea kluczyka zakłada, że dzieci, które pożyczają samochód, to idioci, bezmózdzy poszukiwacze mocnych wrażeń za kierownicą i potencjalni drogowi zabójcy. Na szczęście kluczyk Forda pozwoli utemperować ich zapędy do zabawy w GTA V na drodze, ponieważ pozwoli jechać tylko 60 km/h, nie pozwoli podkręcić radia, wyłączyć ESP i jeszcze zrobić paru innych rzeczy, które młodzi ludzie zwykle robią, a które są śmiertelnie niebezpieczne. Wprawdzie uważam, że znacznie bardziej niebezpiecznie jest jechać 60 km/h i próbować obsłużyć nawigację niż jechać 80 km/h i skupiać się na drodze, ale co ja tam mogę wiedzieć.

Oczywiście gdybym był młodym człowiekiem, który właśnie pożyczył wóz od ojca i ten ojciec w postaci swojej obciętej głowy dynda mi się przy stacyjce, to natychmiast z prędkością 60 km/h pojechałbym do Cytryna i Gumiaka, którzy tenże kluczyk rodzicielski natychmiast pozbawiliby blokad i mógłbym już bez wiedzy swojego ojca swobodnie jechać 160 km/h pod prąd po Trasie Toruńskiej waląc z głośników “Freed from desire” Gali w oryginalnym wykonaniu i na pełną moc.

I to prowadzi nas do nadzwyczaj ciekawych wniosków dotyczących najbliższej przyszłości.

Wkrótce bowiem okaże się, że każdy samochód jest dostępny tylko w jednej wersji silnikowej o zróżnicowanej mocy. Zresztą już tak jest, np. w benzynowym Renault Scenic. To dlatego już teraz producenci dość konsekwentnie unikają podawania pojemności skokowej w danych technicznych swoich pojazdów. Renault ma w ofercie TCe 90 i 120, Citroen – e-HDi 90 i 115 itp. Nawet piarowcy w prywatnych rozmowach mają obowiązek tak nazywać te silniki i dopiero przyparci do muru niechętnie mówią o pojemności skokowej. A wiecie dlaczego? Bo każdy logicznie myślący człowiek jak słyszy o silniku jeden dwa i jeden sześć, to wie, że to są różne silniki i choć nie ma to większego sensu, jest gotów zapłacić drożej za ten większy. Problem pojawia się, gdy trzeba przekonać go, że za 115-konnego 1.6 HDi ma zapłacić 5000 zł więcej niż za jego 90-konny odpowiednik. “Przecież to jeden i ten sam silnik, po cholerę mam płacić więcej?” zapytuje klient i ma rację. Należy więc unikać za wszelką cenę podawania pojemności skokowej, i operować tylko mocą, żeby klient nie czuł, że jest centralnie robiony w balona.

Jaki to ma związek z Ford MyKey? Otóż ogromny. Wyobraźmy sobie gamę silników benzynowych następnej generacji Fiesty: jest Ecoboost 65, 80, 100 i 125. Czym się różnią? Kluczykiem. W zależności od wersji otrzymujesz kluczyk, który ładuje konkretną mapę sterowania silnikiem i pozwala rozwinąć moc obiecaną przez producenta. Oczywiście wkładając kluczyk serwisowy otrzymuje się wersję 125-konną nawet z najsłabszej, 65-konnej wersji. Co więcej, to samo stanie się z wyposażeniem pojazdu. Już parę lat temu okazało się sensacją, że nawet najprostszy model z grupy VW i z silnikiem TDI posiada w komputerze funkcję tempomatu oraz wyświetlania średniego spalania, wystarczy podmienić zegary i manetkę kierunkowskazów oraz przeprogramować to i owo. Ten trend będzie się nasilał. Już wkrótce producent będzie produkować tylko jedną, tzn. topową wersję ze wszystkimi gadżetami, ale ponieważ wszystkie one będą sterowane z poziomu ekranu, to po prostu poukrywa niektóre opcje (lub będą one wyświetlać się “na szaro”) i dopiero po dopłaceniu sowitej kwoty będzie można skorzystać z nawigacji czy podgrzewania siedzeń. Już od dawna bowiem wiadomo, że na wiekszą skalę nie opłaca się np. produkować dwóch rodzajów foteli do Fiesty: z podgrzewaniem i bez. Taniej jest robić tylko jeden rodzaj z wbudowaną już matą grzewczą, a wystąpienie tego elementu wyposażenia zabezpieczyć elektronicznie. Kiedy tradycyjne przyciski zostaną ostatecznie wyparte przez ekran centralny, będzie to już banalnie proste.
No dobra, skoro kwestię niskich kosztów produkcji mamy już omowioną, producenci będą musieli skierować swoje wysiłki w pierwszej kolejności na to, żeby użytkownik nie był w stanie samodzielnie odblokować funkcj pojazdu i z wersji Ecoboost 65 Trend nie zrobił sobie Ecoboost 125 Vignale. Obmyślono więc, że aby w ogóle móc się dostać do komputera, trzeba na początek zalogować się do centralnej bazy producenta. Producent z przyjemnością udzieli nam hasła zmienianego co miesiąc za jedyne 25 tys. zł miesięcznie. Jeśli nawet ukradniemy hasło koledze z ASO, to i tak dostaniemy się tylko do trybu serwisowego bez możliwości odblokowania funkcji wyposażenia czy silnika. A jeśli nawet jakimś sposobem dostaniemy się do trybu deweloperskiego, to i tak po najbliższym odpaleniu komputer wyśle informację do centrali o nieuprawnionych zmianach, a wtedy zadziała funkcja php? if [upgrade_w_aso] then [continue]; else [engine_shutdown]. 

W obliczu takiego zagrożenia, CYTRYN&GUMIAK SOFTWARE DEVELOPMENT będzie zmuszony do opracowania rewolucyjnego urządzenia – emulatora sygnału ECU. Będzie się wpinało go w samochodzie, oryginalny sygnał wyłączy się, a emulator będzie wysyłał do centrali sygnał informujący o tym, że dalej jedziemy 65-konnym golasem, podczas gdy będziemy mogli już korzystać z pełnej mocy silnika i oczywiście z różnych elementów wyposażenia. Producenci będą grzmieć, wyć i huczeć, grozić pozwami do sądu za pogwałcenie praw autorskich, ale wiadomo jak Polak traktuje takie groźby. W czasie kontroli policyjnej i badania w SKP temat będzie nie do wykrycia – jedynie w przypadku serwisu w ASO, ale kto o zdrowych zmysłach po gwarancji jeździ do ASO. Zatem porykiwania producentów wszyscy będą traktować raczej anegdotycznie, ciesząc się, że zrobili korporację w balona, w czym ja będę akurat gorąco kibicował. A samochody “odblokowane” (co będzie opisywane w sposób zawoalowany) będą miały zauważalnie wyższe ceny niż te zablokowane.

I tak mniej więcej kształtuje się przyszłość, którą zapowiada Ford MyKey. A tymczasem popatrzmy sobie na Fiestę bez systemu MyKey: to ta zajebista fura po lewej.




Comments
Quattro Said:

micrus Said:

Na szczęście dopóki połączenie z centralną nie działa można sobie po gwarancji pojechać do magika i odblokować to co fabryka zablokowała.

A stara fiesta ładniejsza od nowej.


kush Said:

Mam syna. Podoba mi sie pomysl ze bede mogl mu zaprogramowac kluczyk na np 50 kmh. Wielkimi krokami zbliza sie do nas przyszlosc rodem z cyber punka – brudni hakierzy w brudnych szopach c-trin i g-miak.

W sumie fajnie.


SMKA Said:

W temacie, słyszałem opowieść zgodnie z którą wyprodukowanie mechanizmu otwierania szyberdachu na korbkę do jakiegoś Mercedesa kosztowało więcej niż wyprodukowanie mechanizmu otwierającego szyberdach elektrycznie, ale oczywiście za wersję z szyberdachem otwieranym elektrycznie należało zapłacić więcej. Natomiast co do pomysłu w którym wystąpi jeden silnik z różnymi wariantami mocy. Według mnie to wcale nie musiał by być taki głupi pomysł (z punktu widzenia klienta), nawet kombinując z oprogramowaniem chyba było by łatwiej ze słabej zrobić mocną wersję niż w starszych samochodach usunąć słaby silnik i wsadzić mocniejszy


Tytus Said:

BMW wprowadza to sukcesywnie od jakiegos czasu…


Quattro Said:

W sumie nie ma takiej konsoli i programu komputerowego, którego nie da się shakować, sądzicie, że aut się nie shakuje?


miwo Said:

“Freed From Desire”. Słitdżizas! Liceum mi się przypomniało 😉


kush Said:

Oczywiscie ze sie shakuje. Kwestia czasu.


Krzysiek Said:

Ukryty tempomat to ja mam w E46 z `99 roku. Wymienilem kierownice na taka ze sterowaniem tempomatem (i radiem przy okazji), pociagnalem jeden kabelek (doslownie) do wolnego pinu w ECU, drugi kabelek do wlacznika swiatel i tym sposobem mam tempomat (nawet zarowka w zegarach byla fabrycznie) oraz sterowanie radiem :) Ale tak dobrze tylko diesle mialy, w benzyniakach byla juz inna przepustnica bodajze.

60km/h troche przesada, nad jezioro czy nad morze juz nie pojedzie, ciezarowki zatrabia go na smierc i zepchna z drogi. Chyba, ze za PKSem by jechac… nie mowiac juz o np. zmianie pasa na jakiejs wylotowce zeby skrecic w lewo :/


Marecki Said:

Hehe proste. Tzw. “komputer pokładowy” w Merivie B (średnie i chwilowe spalanie, bez tego miałem tylko cyfrową prędkość i licznik kilometrów) w salonie kosztowałby mnie katalogowo 850 zł. Nie wziąłem, bo tydzień później Cytryn z Gumiakiem zaprogramowali mi go za 50 zł :)


RMF Said:

A ja w tym czasie będę jeździł starym wolnossącym dieslem z mechaniczną pompą, w której parametry zmienia się wkrętakiem i kluczem płaskim 😛 Będę właśnie robił nim kilometr numer 852 691 i marudził, że mi zaczął brać trochę oleju.

Z elektroniki w tym aucie będę miał regulator napięcia w alternatorze i przekaźnik świec żarowych – których zbawienna rola skończy się w momencie odpalenia silnika 😛


Prezes Said:

Trzeba będzie jeszcze społeczeństwu sklecić jakieś wytłumaczenie, że konstytucyjne prawo własności musi zostać nieco ograniczone i dać możliwość prawną korporacjom na delegalizację tych “emulgatorów ECU”. (wszak twoje auto to możesz sobie wgrywać co chcesz – NA DZIEŃ DZISIEJSZY nikt nikogo za cziptuning nie włóczy po sądach).
Stawiam orzechy przeciwko juanom, że w tym wytłumaczeniu pojawi się słowo “bezpieczeństwo”.


miwo Said:

Ford się chwali tymi wieloma nowymi systemami, jak to są genialnie pomocne, w tym tatusiem dyndającym ze stacyjki 😉
Ale jedno mi się nawet podoba – ten patent zapobiegający otarciom drzwi na parkingach. co prawda kiedyś znane były takie gumowe nasadki z odblaskami, ale to jest bardziej estetyczne:
http://tiny.pl/q7qds


tomi4m20 Said:

Wytlumaczcie jak to jest, ze Polak znany i ceniony na swiecie za umiejetnosc tworczego rozwiazywania problemow, tak jak tu gdy problemem bedzie blokada, jest zepchniety do roli co najwyzej taniej sily roboczej w Europie?

Pomieszkuje w roznych krajach cywilizacji tzw zachodniej, i nie uwierzycie jakie to sa zakute lby, w-g nich czlowiek nie ma prawa wiedziec jak sie zamiata dopoki nie dostanie instruktazu i nie zrobi tego odtworczo.
Wystarczy popatrzec na ogloszenia dla mechanikow – do serwisu Toyoty, mechanika min 5 lat doswiadczenia w autoryzowanych serwisach Toyoty, oczywiscie rozumiem, ze chca ludzi wprawionych juz w tych kilku modelach, ale rowniez wg nich nie masz prawa wiedziec jak naprawic toyote, skoro pracowales przy Vw, nissanach i Fordach.


markus Said:

Producenci wyrobów samochodopodobnych mają użytkowników za debili, którzy zatrzymali się na rozwoju komputerowym na poziomie ZX Spectrum. Myślę jednak, że to działania celowe, bo kontrola prędkości i kary za złamanie jej to nadal żyła złota dla wszelkiej maści rządów i może być, że mandat dostaniemy po wizycie w ASO lub utracimy gwarancję na nowe auto, bo w ASO odczytają nam, że 265 dni temu o godzinie 11:58 przekroczyliśmy katalogową prędkość maksymalną lub obroty silnika:(
Wracając do ukrytych płatnych opcji: Saab 9-3 SS z silnikami 2,0, roczniki 2003 do 2006, niezależnie od mocy mają ten sam sterownik silnika i o tym, czy mamy wersję 150, 175 czy 210 KM decyduje nr VIN samochodu wpisywany przy logowaniu ECU. W rocznikach 2007-2009 jest inny niż w rocznikach 2003-2006, ale nadal jeden typ ECU, czyli płacąc za najmocniejszą wersję 2,0 defuckto płaci się za VIN. Brak tempomatu? Wyciągamy dźwigienkę kierunkowskazów, wkładamy taką z tempomatem, logujemy i włala.


Tomasz Said:

Gdyby moj tata mial MyKey w Renault 5 prawie 20 lat temu, nie wpierdzielibym sie z czworka kolegow na WF-ie do rowu przy 120 km/h. Dwadziescia kilometrow od szkoly. A jakze, mielismy w nim kasete Gali, byl tez Nana i niemiecki wokalista Sascha.
Czy musze dodawac ze wiek do otrzymania prawa jazdy osiagnalem dopiero jakies poltora roku pozniej? A renia twardy sprzet, zlamal sie zderzak i Campus pojechal dalej do szkoly bo WF sie konczyl.


markus Said:

@miwo: marna to pociecha, że sami nie obijemy samochodu stojącego obok, gdy nasze będą zmasakrowane przez innych użyszkodników pojazdów 4 kołowych z silnikiem.


KaZet Said:

Myślę, że akurat do MyKey to nawet Cytryn i Gumiak nie będą potrzebni – znacie nastolatka w polsce który nie wie jak odlokować chiński skuter, jailbrake’ować ajfona albo spiracić grę na plejstejszyn ? Oni uczą się C++ szybciej niż Polskiego. A pozatym taka wiedza rozpowszechnia się szybko i za darmo – pokolenie wychowane na Kazie i torrentach nie oczekują nawet tych 50zł za informacje jak coś rozkodować itp – to jest już inna mentalność.


panrysiek Said:

A mi tam się podoba kluczyk dla dzieci: mając 17 lat po raz pierwszy dostałem autko aby je odprowadzić na parking strzeżony, wcześniej przejechałem 10kkm z mamą na prawym fotelu. Oczywiście szyby w dół, muzyka na full i 140km/h po mieście. Rozwaliłem felgę i oponę na jednym z pierwszych zakrętów (dobrze, że nie zawieszenie). Obecnie jeżdżę emerycko, niemal nie przekraczam 3tys obrotów i uprawiam ecodriving z pełnym poszanowaniem ograniczeń prędkości. Syn ma 7 lat, za kilka lat zacznie jeździć i chętnie wyposażyłbym go w elektronicznego anioła stróża.


dawid Said:

nie tylko nowa Fiesta, ale ogólnie Ford w dzisiejszych czasach = big piece of sh*t.
co chwila inżynierowie tam prześcigają się w bezsensie. ‘może zrobimy 1.2 + t i załadujemy to do focusa?’ ‘nie, lepiej 1.0 + t i załadujmy to do transita!’


Marecki Said:

@Prezes: ale się zdziwisz, jak po cziptuningu i dzwonie dostaniesz ubezpieczenie. Masz więcej kW niż w dowodzie? Jesteś sprawcą 😉 — tak rozumują towarzystwa.


tamarixis Said:

Nie wiem jak to jest w przypadku Reno i Pezota. U Fiata dla przykladu silnik FIRE o pojemnosci 1242ccm wystepuje w wersji 60KM, 65KM, 70KM, 75KM i 85KM. Dol silnika jest zawsze ten sam, roznia sie natomiast glowicami i osprzetem typu: wtryski, pompy paliwa, nawet kolektorami…
Nie wiem wiec, czy podniesienie mocy i odblokowanie silnika to bedzie kwestia tylko podmiany oprogramowania.
Co do reszty-zgadza sie. Nawet Cinqecento w najbiedniejszej wersji mialo kable do dodatkowego wyposazenia juz poprzeciagane, wiec zamontowanie tylnej wycieraczki, gniazda zapalniczki czy podmiana zegarow nie byly problemem.


micrus Said:

@Marecki, sprawcą może nie jesteś ale powinno się to zgłosić zawierając umowę ubezpieczenia.


Astat Said:

A w normalnym świecie kiedy nie ufasz swojemu dziecku i uważasz go za debila to nie dajesz mu kluczyków do auta , proste.


Jangcyc Said:

1.0 i podajmy w katalogu spalanie z hamowni, samego silnika, bez nadwozia 1.5/100, i mówmy że BEZPIECZEŃSTWO, bo silnik z super kruchego aluminium, pęka po uderzeniu młotkiem a więc absorbuje siłę uderzenia przy wypadku.


micrus Said:

Co ciekawe np. silnik 3.6 Fsi w passacie (300KM) i skodzie superb (260KM) jest taki sam. Wgrywają do skody program z pastucha i też jest 300. Tylko w kompie wyskakuje błąd elektronicznego ręcznego, którego w skodzie nie ma :)


VWUberAllesAndNothingElseMatters Said:

Być może kolejny krok będzie taki jak w zaawansowanym software. Już teraz, np.: instalując bazę danych Oracle, instaluje się ona z absolutnie wszystkimi ficzerami, które nie są zablokowane. Jedynie umowa licencyjna mówi ci z czego możesz korzystać a z czego nie. Włączysz funkcje do której nie masz uprawnień, baza danych to sobie zapisze i….

Tak samo z furą. Wrzucisz szósty bieg, ale masz uprawnienia do skrzyni 5cio biegowej. Samochód skrzętnie zapisze, poinformuje, wyśle sygnał i na najbliższym skrzyżowaniu zgarnie cię policja za “niezgodne z licencją użytkowanie samochodu”!


Prezes Said:

@Marecki : Skąd ubezpieczyciel będzie wiedział, że twoja rozwalona A4 2.0 TeDeI miała 200 zamiast 170 KM. Naprawi i wrzuci ją na hamownię? Będzie podpinał komp. diagnostyczny do wraku żeby szukać “nieuprawnionych ingerencji”? Zresztą silnik na serii może mieć więcej koni niż podaje fabryka. I co w takim przypadku?
Oczywiście inną sprawą jest gdybyś wymienił sobie silnik na większej pojemności i nie zgłosił tego faktu ubezpieczycielowi.


Marecki Said:

@micrus: oczywiście, pytanie, kto z “tunerów” to zgłasza.


egon Said:

W ogóle ta stara zielona fiesta postawiona przy nowej wygląda jakoś tak… normalnie. Ot, pojazd służący do przemieszczania się z jednego miejsca do drugiego, nie wygląda jak 16 – latek napakowany niemiłosiernie sterydami… SICK!


Marecki Said:

@Prezes:
> Będzie podpinał komp. diagnostyczny do wraku żeby szukać „nieuprawnionych ingerencji”?

Tak właśnie robią, jeśli ECU nie jest rozwalone w drobny mak.


jcb Said:

No i bardzo dobrze, pojawiają sie nowe możłiwości na biznes – tylko czekać aż pojawi się ktoś kto wyprodukuje programowalne uniwersalne ECU bez generatorów usterek, które może podać paliwo na podstawie konfigurowalnego zestawu czujników – w końcu silnik to bezduszna kupa metalowyuch części która do życia potrzebuje powietrza i paliwa. Kiedyś wystarczył gaźnik, potem były proste systemy wtryskowe bez OBD – świetnie i bezawaryjnie działające do dziś w wielu pojazdach.
Czyli tak jak dziś instalujemy LPG będzie można wypruć oryginalne ECU podpiąc pod wyłącznie niezbędne i najprostrze czujniki (lub je zamontować na silniku) takie jak czujnik halla, map sensor i czujnik temperatury , wybrać i dostroić mapę sterowania silnika i jazda na pohybel nienasyconym korporacjom.


heliogabal Said:

Wszystko fajnie, tylko czemu akurat “freed from desire”?


Lolenzis Said:

Załóżmy że czeka nas taka przyszłość i ludzie zaczną podkręcać samochody – Zaraz potem pojawi się dokument na tvp/tvn/polsacie o tym jak młody Kowalski. podkręcił swoją fiestę z 50 na 150km i zginął w wypadku to będzie oczywiście winą hakera który mu ten samochód odblokował. Pojawi się nagonka w mediach na takie praktyki jako skrajnie niebezpieczne i grożące śmiercią oraz katastrofą klimatyczną efektem czego korpo wygrają bo ludzie się będą bali.


heliogabal Said:

@Prezes
“Oczywiście inną sprawą jest gdybyś wymienił sobie silnik na większej pojemności i nie zgłosił tego faktu ubezpieczycielowi.”

No a wtedy co niby zrobią? Będą mierzyć suwmiarką czy cylinder ma średnicę 81 czy 83 mm?


Andziasss Said:

Ee, McKey jest ok. Tato jest właścicielem to decyduje. Gorzej jak decydowałby koncern. Chociaż takie zdalnosatelitarnoczipowoviatolowe wynalazki mogłyby zastępować ograniczenia prędkości. Lampka lub piśnięcie i kierowca decyduje, czy przeginać czy zwolnić. W Alfie jest taki komputerek pierdzielek z funkcją SpeedLimit i toto ustawiwszy sobie na 70km/h wydaje jednorazowe piipii przy tej prędkości. Wtedy but z gazu bez zerkania na liczydła i powiem wam, że jakieś kilka stów zaoszczędzam rocznie, bo lubią w krzakach stać. Licznikowe 70 to realne 62-63 wg GPS. A czipsruning mnie nie dotyczy, mam to w pompie i kupiłbym 90km zamiast 120 bo mniej wysilone, a pojedzie w te same miejsca. W realiach ograniczeń 50/110/130 i naszej sieci dróg jakie znacze ma podkręcona moc? No może na krótką chwilę wydłużyć komuś przyrodzenie, ale jak nie starczy zwojów na górze pod miską, to przyrodzenie w jednej chwili stanie się bezużyteczne. Ze szczególną dedykacją dla motocyklistów monocyklistów. Korpo bierze może i słusznie kasę za te lewe konie od tych, co w bajkę wierzą i mają za krótkie conieco.


notlauf Said:

A ja bym nie chciał żeby moje dzieci jeździły takim wykastrowanym autem. Bo owoc zakazany kusi najbardziej. Jak potem wsiądą do odblokowanego, to wcisną od razu w podłogę.


heliogabal Said:

@jcb “tylko czekać aż pojawi się ktoś kto wyprodukuje programowalne uniwersalne ECU bez generatorów usterek, które może podać paliwo na podstawie konfigurowalnego zestawu czujników”
Nie wiem, ale czy to przypadkiem do standalone’a ten opis nie pasuje? Takie np ecumaster emu chyba raptem ze 2k kosztuje.


benny_pl Said:

ja tam nie pozyczalem od ojca samochodu nigdy, matka czasem pytala czy nie chcial bym pozyczyc ale nie, wogole nie lubie nic pozyczac i staram sie tego unikac, rok po zrobieniu prawka nazbieralem na Duzego Fiata i sobie kupilem, i jezdzilem 40-50km/h z pol roku bo juz wszystko po kursie zapomnialem, no i szkoda mi bylo zadziubac Fiata, a tymbardziej balem sie w kogos wjechac… potem stopniowo szybciej, ale nigdy wiecej niz 90-100 takze chyba kwestia mentalnosci jak ktos jezdzi, zreszta do tej pory nie jezdze szybciej niz 110 na trasie, bo po co…

hmm tak czy inaczej 60 konna wersja tego samego silnika co 115 powinna dluzej pozyc bo jest “odciazona”, dla mnie to fajnie (choc i tak takiego nowoczesnego brzydactwa nie chce) no tylko ze niestety w polsce placi sie OC za pojemnosc a nie moc!! bezsens, ZUK ma 75 koni ale ma 2120 pojemnosc, wiec sie placi ze 2x wiecej niz za Duzego Fiata z pojemnoscia bodajze 1487 i tez 75 koni…. ale tego na pewno nie zmienia… bo to promuje nowoczesne tandetne samochody z wysylonymi silnikami

a co do programowania, to tez mysle ze dzisiejsze dzieciaki bez wiekszego trudu beda to hackowac, i dobrze! a w razie problemow podejza to i owo na ruskich stronach (eh.. czego ruskiego w szkolach nie ucza…) , tam sa jeszcze genialniejsi ludzie (albo jest ich wiecej, ale chyba nie, bo w ameryce jakos tego niema…)

a co do przeprogramowania, to chyba ECU nie ma mozliwosci laczenia sie z zadnym ASO bezprzewodowo… jakie to musialy by tam nadajniki siedziec potezne i anteny, niewykluczone ze za jakis czas ta bedzie, ale najwyzej sie obetnie kabel od anteny, a wontpie ze zrobia tak ze bez polaczenia sie z ASO nie zapali, bo co na wioskach przy granicy nie sprzedadza nic? no chyba ze to bedzie po GSMie, ale kto by za tyle kart sim placil?! chyba ze policja, ktora by dostawala wszystkie dane ile kto o ktorej jechal, ale nawet jesli tak bedzie to na pewno beda “emulatory ASO” wpinane zamiast anteny i pod zasilanie do udawania polaczenia 😉 —— tak czy inaczej nas to chyba nie dotyczy, bo kto by chcial taki nowy samochod…


heliogabal Said:

Pytanie czy lepiej jeździć najpierw 60KM pierdzidełkiem żeby “nabrać szacunku do ruchu drogowego” i rozwalić się gdy się przeceni moc przy wyprzedzaniu TIR-a, czy czymś 3x mocniejszym i wpierdzielić się do rowu bo zaskoczyło nas “safe understeer”. Ja w sumie nie wiem. Wiem tylko że jakbym ja osobiście zaczął jeździć od razu 200KM samochodem to prawdopodobnie bym się zabił w ciągu miesiąca czy dwóch.


mmariano Said:

Zdaje się, że w VW wszystkie silniki benzynowe z przepustnicą sterowaną elektronicznie (po 98 roku) też można upgradować wymieniając manetkę. Niestety mój ma zwykłą linkę. Ale dzięki temu mogę przygazować, grzebiąc przy instalacji gazowej. I jeszcze jedno. Nigdy nie robiłem adaptacji przepustnicy.


Prezes Said:

@Heliogabal: No wybacz ale nawet dziecko potrafi odczytać numer silnika. A już byle głąb wie, że coś jest nie teges jak w dowodzie jest 2.0TDI a pod maską V6. Tak jak napisał benny_pl OC płaci się za pojemność więc nie próbuj po wymianie silnika nie zgłosić tego ubezpieczycielowi..
@Marecki… co oczywiście nie jest JESZCZE zagrożone karą administracyjną jak napisałem w pierwszym poście. Ubezpieczenia to inna bajka.


vandamm Said:

może też być tak, że zamiast pojechać do C&G Software, ściągniemy z chomika plik “Fiesta Unlock KayGen + Crack, 100% worked” – i w 3 minuty będziemy mieli 120KM


micrus Said:

Ale np. do wyprzedzania bezpieczniejsze jest mocniejsze auto. Umiejętność przygotowania się do manewru, oceny sytuacji i spokojnego wyprzedzenia przy mniejszej mocy auta wymaga doświadczenia, którego młody kierowca nie ma.


Andziasss Said:

@Notlauf@Helio: W rym rzecz, że my zaczynaliśmy od mocy rzędu 50-75KM, a sam samochód był wyższym dobrem i dumą. Teraz przeciętny szczeniak ma zakres 100-200 KM w niemal każdym samochodzie i można się zacząć bać. Puki decyzja należy do właściciela samochodu jest ok.


KaZet Said:

Tak poza wszystkim te ograniczniki dla dzieci mają za zadanie tylko zapewnić spokojne sumienie rodzicom – ja za młodu mojego P205 1,8D z oszałamiającą mocą 58KM położyłem na dach przy 60km/h – więc takie kagańce niczemu nie zapobiegają.
Jedynym skutecznym sposobem jest “pożyczyć? ha ha ha – dorosły jesteś to sobie zarób i kup to sobie będziesz jeździł i swoje trzaskał” – wtedy od razu młody człowiek ma z tyłu głowy “trzeba uważać – bo znowu będzie rozwożenie gazet/mycie garów w macu/zbieranie truskawek” (choć najbardziej bolało chodzenie na nogach w czasie zbieranie na klepanie “karaczana” :'( )


JAckun Said:

Młody szofer powinien jeździć jak najwięcej. oczywiście bez elektronicznych kagańców. Jak inaczej zdobędzie doświadczenie, kulturę techniczną bądź podstawy wiedzy o drobnych pracach blacharsko-lakierniczych gdy narozrabia?


dawdzio Said:

Jakie to szczęście, że rodzice mają tipo, a ja będę miał Trabanta (z dużej, a co!). A najlepsze jest to, że będę jechał szybciej niż np. kolega w nowym fordzie mykey :)


Ktosiek Said:

Kluczyk jak kluczyk – ale też wydaje mi się, że młodzian powinien jeździć bez kagańców :) – doświadczenie nabywa się przez popełnione błędy, a przy 60km/h można co najwyżej z nudów zjechać na chodnik i urządzić mały carmageddon =]. Natomiast co do tego, że instaluje się w autach różne ficzery i wystarczy włączenie ich to nic nowego, w starych autach często szła pełna instalacja elektryczna. Jedyne co mnie martwi to właśnie owe kagańce dla niezależnych warsztatów – ale producent ma prawo do tego, to jakby nie było jego wyrób – przyszłość dla różnych warsztatów to albo kupno zabawek ASO i specjalizacja albo kombinacje o których mówił Notlauf – ew. narzekamy, bo przecież każde zabezpieczenie prędzej czy później “puszcza”, pewnie gdy wchodziły radia na kod, immo i ogólnie cały postęp który dziś jest na porzadku dziennym (wtryski, ecu, itd) dużo osób narzekało, a dziś robi się to z palcem w :). Co do tempomatu w VW to tak – jeżeli mamy “elektroniczny gaz” to nie ma problemu z tempomatem, na linkę jest już inaczej.


pavlus Said:

Mnie Ojciec kupił auto (BMW 1602) zanim zrobiłem prawko ale musiałem sobie ponaprawiać, a zanim wyjechałem w zimie to ćwiczyłem poślizgi kontry i hamowanie aż mi bokiem wychodziło (kilkanaście godzin na placach i lotnisku), a po takim ćwiczeniu już nie miałem ochoty szaleć na drodze.
@jcb takie sterowniki już są, nawet polskie:
http://www.ecumaster.com/produkty/ecumaster-emu


panrysiek Said:

Ja tam myślę, że jak zaliczą kilka hamowań awaryjnych z 60km/h lub obróci je o 180st przy w.w. prędkości, nabiorą szacunku dla praw fizyki i co najwyżej rozwalą felgę o krawężnik. Przy wyższej prędkości może być już różnie. A że mając naście lat człek ma potrzebę zapitalania, to dość naturalne. Pracuję z młodzieżą i może 20-30% młodych kierowców uważa, że jazda z umiarkowaną prędkością i (o zgrozo) przestrzeganie limitów to NIE frajerstwo. Przykład z resztą przyszedł od rodziców. Ja zamiast pozwalać synowi zapitalać, wezmę go na lotnisko/pusty parking i nauczę kontrolowanych poślizgów w bezpiecznych warunkach.


cubino Said:

I to ma być ten temat, przy ktorym krew się poleje w komentarzach???
.
Teoria fajna tylko srednio znajduje potwierdzenie w rzeczywistosci. OK, moc silnika zalezy od programu, i niektorzy producenci to otwarcie przyznaja (np Volvo V40 T2 vs T3). Ale wersje roznia się od siebie calkiem konkretnie zamontowanym hardware, ktore jednak widac oplaca się montowac tansze w tanszych modelach. Jak C&G maja odblokowac w ECU wielowahacz w droszych wersjach Aurisa, albo elektryczne szyby zamiast korbek, albo lampki w podsufitce (Mazda 3), albo np uchwyty na bagaznik dachowy, ktorych nie ma w standardzie w BMW X3 (tak! W suvie!)


ghetto.pimp Said:

A wg mnie taki kluczyk to bardzo dobra opcja dla rodziców. Wiadomo że jak małolat wsiądzie do innego auta to będzie butował, ale rozwali się przynajmniej w aucie innego właściciela. Mimo 29 lat i posiadania prawka od 6 lat nie przekraczam prędkości ani nie zarzynam auta. Miałem 3 samochody, pierwszy był town car z 4,7 v8 i za każdym nowym autem moi koledzy przy przejażdżce mówili: ‘wdepnij’, ‘jakie ma przyspieszenie?’, ‘sprawdzałeś ile wyciąga?’ a nigdy nawet mi to przez myśl nie przeszło i mówiłem ‘po co skoro tu jest ograniczenie do 50?’. Także mimo że jeśli miałbym kiedyś bardzo rozsądne dziecko to wiem że będzie miało głupich znajomych i dlatego w aucie które mu pożyczam chciałbym mieć taki ogranicznik. Co do łączenia się czegoś z czymś to narazie niewykonalne, producenci aut musieliby sie najpierw zająć całą infrastrukturą łączności aby to działało jak trzeba, i np nie unieruchamiało auta w szczerym polu.


Ktosiek Said:

Co do tego kluczyka to dziecko jest własnością rodziców – jeżeli chcą go trzymać w szklanej kuli to ich sprawa – takie kagańce można założyć i bez Forda, FoMoCo po prostu zrobiła z tego ficzer w katalogu. Uczyć jeździć uczyłem się na Polonezie i cóż, czasem brakuje mi tylnego napędu, zwłaszcza w zimie ^_^ fajnie się chodziło bokiem. I jak pisałem – doświadczenie nabywa się poprzez popełnione błędy, jeżeli nie będziemy mieli okazji ich popełnić to nigdy nie przejdziemy na poziom wyżej – zawsze będziemy marnymi kierowcami. @JCB to nie jest tak proste jak mówisz – w Fordach, jak i np. Kia i Hyundai’ach alternatory sterowane są już z ECU, regulator w alternatorze pełni tylko funkcję wykonawczą. Ford nazywa to smart charging i działa to dobrze – taki altek potrafi ładować do 15-16V w zależności od potrzeb.
A co do takich pantentów, to powiem Ci, że przecież edytuje się już tabele błędów w sterownikach, więc jest to możliwe 8).


Boryniarz Said:

kumpel od starego czesto łapał sharana, nie jezdził wiecej niz 70km/j, bo nie umiał w nim wbić czwórki, i piątki – nikt nie umiał, tylko ojciec umiał, a powyzej 70km/h tak wył ze nie było sensu jechać.


Bodajże niejaki Dżeremi Klakson napisał onegdaj, że nie opłaca się kupować Mini Coopera, bo wystarczy zanabyć One’a i podłubać w mapie. Nie powiem, bym był jego największym fanem (poglądy poglądami, mozna się zgadzać, można też nie, ale zniszczenie paru fajnych, starych fur jest niewybaczalne), jednak tu ewidentnie miał rację.
A co do tego, jakim samochodem powinno się jeździć na początku – wg mnie najlepiej nauczyć się turlać czymś pozbawionym jakichkolwiek elektronicznych pomagierów. Wtedy z większością aut dasz już sobie radę. W odwrotnej sytuacji – najpierw śmigasz czymś z ABS-em, ESP i p*zdylionem czujników a potem jesteś zmuszony do wskoczenia w całkowicie mechaniczny samochód bez “aniołów stróżów” – może być troszkę słabo. Ja zaczynałem od Clio I 1.4 80 KM na gaźniku. Oczywiście nie było tam żadnych wspomagaczy. I co? Żyję.


stasiek Said:

Co do bezsensowności nowego forda to dorzucę jeszcze wspomaganie kierownicy.
Działa lekko, nawet przy 140km/h na autostradzie. I w mondeo i w focusie wspomaganie działa tak lekko, że nie ma wyczuwalnego wzrostu oporu przy skręcaniu wraz z wzrostem prędkości. Przy tym wspomaganiu jeśli nie masz doświadczenia to masz wrażenie, że niezależnie od prędkości nie ma zakrętu w jaki się nie zmieścisz. Po prostu masakra.


fan911 Said:

FORD zapewne za jednym zamachem wprowadzi inny wynalazek: mikro ładunki wybuchowe we wnętrzu silnika. Przy wybranym stanie licznika przebiegu będą wybuchały pojedynczo – BUM!!! i pół silnika do wymiany. A na desce rozdzielczej telefon pokładowy będzie wybierał numer do ASO.
Ale to będzie działało tylko na Zachodzie, bo u nas każdy samochód i tak ma przebieg 169.000 km, więc ładunki będą czekały w uśpieniu aż do technicznej śmierci pojazdu po przebiegu…. 169.000 km :)


lolek Said:

Nic nowego. Już kilka lat temu były procesory Intela w dwóch wersjach, które można było ulepszyć zakupując i aktywując kod: http://www.tomshardware.com/news/upgrade-card-Core-i3-sandy-bridge-Best-Buy-scratch-off,13225.html


sardzent Said:

a co w sytuacji gdy samochod jest ciagle on-line (nowe modele i nawigacja google) przeciez to juz mozna wykupic abonament na pakiet zimowy w pazdzierniku i w marcu juz nie przedluzac aby kupic zdalne zarzadzanie klima …


michau Said:

Najlepiej jeździć wolnossącym dieslem, jak dziecko pożyczy to i tak sobie krzywdy nie zrobi. Ja chciałem się zabić w ojcowym MB W124 2,5D ale nie dało rady 😉

A tak poważniej… Będzie problem jak stacje kontroli pojazdów dostaną uprawnienia do kontroli zgodności ECU itp. Dłubałeś przy silniku? Nie dostaniesz przeglądu jak nie oddłubiesz…


Żwirek Said:

Czyli jednym słowem mówiąc, będziemy mieli pirackie samochody, albo pirackie klucze do samochodu.


matmac Said:

A ja tam będę wolał swoje dziecko WYCHOWYWAĆ, czyli uczyć odpowiedzialności od małego, a nie zostawić z iPadem na cały dzień, a potem zakładać mu obrożę jak skończy naście lat 😉


garwanko Said:

Ja tam cieszyłbym się z takiego kluczyka. Mógłbym wtedy bez stresu pożyczać auto ojcu 😀


Ktosiek Said:

Nie chcę się mądrzyć, ale czytałem gdzieś, że według prawa chip tuning jest illegal – takie auta powinny jeździć tylko po torze, ale jak jest, każdy widzi.
@Sardzent to nie jest takie proste, jeżeli brakuje elementów wykonawczych to nici z takich rzeczy :).


SMKA Said:

Kolejny raz wpis Złomnika jest na Wykopie 😉


Dawid Said:

Jeszcze trochę, a będę wgrywał CyanogenMod’a do auta, a nie do telefonu 😉


Macbrus Said:

Jakie ładne tło do zdjęcia Fordów – Katedra Kolońska i most Deutz-a
Aż chce się siąść nad Renem i wypić piwko Kölsch


jacek Said:

hem, hem – o czym te dyskusje? czy da się złamać system? da się
ale zacznijmy odpodstaw – czy producent ma prawo produkowć taki produkt jaki mu się podoba i sprzedawać na takich warunkach, jakie uzgodni z kupującym? i czy tenże kupujący ma moralne prawo łamać umowe?
moim zdaniem nie ma – widziały gały co brały i jak hakujesz, to jesteś niespołeczny gad (poważnie)


Andziasss Said:

Tylko nie Kölsch, to sik jakich mało i 2%. Lepiej by skoczyć tą starą Fiestą do Dusseldorfu i tam zapodać Gatzweilers.


tsss Said:

Ograniczanie młodym prędkości, mocy czy głośności radia nie ma najmniejszego sensu, bo jedynie przenosi okres szaleństw za kierownicą z momentu pierwszych samodzielnych jazd samochodem do momentu pierwszych jazd samochodem bez blokad.
Uzyskamy efekt żądnego wrażeń wariata, który właśnie dosiadł mocnego auta wcześniej jeżdżąc tylko maluchem, ale jeszcze bardziej pewnego siebie, bo w końcu już umie jeździć.


Waśka Said:

Ograniczenie powinno być przede wszystkim w mocy a dopiero w drugiej kolejności w prędkości. Niech będzie to 100 czy 120 km/h ale przy silniku ograniczonym np do 60 KM. To nawet nie takie głupie by było. Niech małolat spróbuje zaszaleć takim pierdzidełkiem, hehe.


TORT Said:

Jak mam mykey rodem z volvo. Do 240 dodawali kluczyk “gościnny”. Nie pozwalał on otworzyć schowka i bagażnika. To na wypadek gdyby szwagier pożyczył auto, żeby mamę do szpitala zawieźć a przy okazji miał do przewiezienia piach i pustaki. Niestety jak dla mnie postęp w elektronice nic nie wniósł do atrakcyjności motoryzacji.


tsss Said:

@jacek
Po pierwsze nie słyszałem, żeby wyposażenie samochodu było objęte jakąkolwiek umową.
Po drugie, dokładając do laptopa dodatkową kość RAM, albo zakładając do samochodu lepsze opony czy lepszy system audio jestem “niespołecznym gadem”? Opluj jeszcze ludzi gotujących obiady w domu, w końcu nie dają zarobić stołówkom i restauracjom.


ewrybadykombinerki Said:

Pragnę poinformować że już dzisiaj jest tak jak złomnik opisuje przyszłość. Przygotowując nowe auto pewnej marki na C , blokuję i odblokowuję pewne funkcje wyposażenia. np klient nie zapłacił za składane lusterka no to ich nie będzie miał..itp.A co do silników 1.6 hdi to sprawa ma się trochę inaczej , a mianowicie 90ph i 110ph różnią się nie tylko softem ale i elementami mechanicznymi takimi jak dozownik powietrza , turbina itp.


Tylko_TiD Said:

Co do ukrytych opcji w samochodzie – juz w pierwszych Saabach 9-5 i 9-3 – czyli rok odpowiednio 97 i 98, z tego co wiem, chociazby podgrzewanie foteli czy tempomat zalezaly tylko od guzikow/przelacznikow i dzwigienek. BMW e46 podobnie – tez 98 rok. A pewnie takie rzeczy dzialy sie juz wczesnie… Jakby nie patrzec minimum 15 lat to trwa.


stasiek Said:

@jacek
Wszystko byłoby OK, gdyby nie odgórne uzgodnienia pomiędzy producentami samochodów, że teraz będzie tak, a za chwilę inaczej. Gdyby w teorii rynek był otwarty to bym się z Tobą zgodził. Ale ponieważ rządzi marketing z księgowością to kto z producentów zaryzykuje produkcję i sprzedaż prostego i estetycznego samochodu? Marketing do tego nie dopuści, bo by wyszło, że nie mają się gdzie wykazać swoją kreatywnością, bo samochód jaki jest każdy by widział. Księgowości też to się nie podoba, bo jak wiadomo najlepiej zarabia się na przymusowych dodatkach i to w pakietach. Po prostu prosty, estetyczny i w miarę niezawodny samochód daje zbyt mały dochód. Trzeba go napompować nowomową i plastikiem, aby w końcu mieć “słuszny” zarobek, a nie tylko zysk.
Nie zgodzę się z Tobą nt., że jak crackujesz (czyli łamiesz zabezpieczenia) to jesteś niespołeczny gad. Dopóki kupujesz samochód na własność i za niego odpowiadasz to możesz go po zakupie nawet spalić czy oddać na złom i nikt nie powinien mieć do Ciebie o to wontów. To się nazywa prawo własności. Jeżeli crackujesz w celach szpiegostwa przemysłowego to wszystko jest jak najbardziej fair.
Po prostu dopasowujesz produkt do swoich potrzeb. A to, że kupiłeś produkt luksusowy wirtualnie ograniczony przez producenta do bycia produktem podstawowym to już problem producenta, że ma taką a nie inną politykę produkcyjną.
Ale jeśli ktoś zaczyna kontrolować jak użytkujesz swoją własność to już jest przegięcie. Wtedy możemy do razu powiedzieć, że nie kupujemy samochodu tylko dokonujemy jednorazowej wpłaty na dzierżawę pojazdu od producenta. Wtedy nie ma mowy o zbywaniu prawa własności osobom trzecim, a samochód po 3-5-7 latach wraca do producenta. Coś w rodzaju leasingu jednorazowo płatnego.
Natomiast zgodzę się z Tobą, że crackowanie (nie należy mylić z hackowaniem) cudzej własności, bez zgody właściciela jest bardzo nie fair. Ale za zgodą właściciela to już jest normalna usługa przykładowego zakładu C+G.
Hacking tak gwoli ścisłości to poprawianie, ulepszanie istniejącego rozwiązania, nie ma nic wspólnego z łamaniem zabezpieczeń.
Hackowanie swojej własności też jest fair i popularnie nazywa się znajdowaniem nowych zastosowań dla powszechnie znanych rzeczy, np. używanie tylnej części łyżki lub noża do otwierania słoików – tutaj mógłby protestować producent zarówno słoików jak i sztućców o nielegalne wykorzystywanie ich produktów. Producent słoików mógłby domagać się stosowania tylko licencjonowanego otwieracza. Natomiast producentowi sztućców miałby przeciw stosowanie jego produktów niezgodnie z projektowanym zastosowaniem. Pójdźmy dalej i nasz producent sztućców, firma Limonetto’n’Caloscho wprowadzi do sprzedaży kompletne zestawy sztućców oznaczone jako “tylko na przyjęcia”, “tylko dla restauracji” lub “sztućce do śniadania”. I co w takim przypadku? Nie będziesz używał takich “sztućców do śniadania” także do obiadu lub kolacji?


tommm Said:

Bo samochód wkrótce stanie się komputerem na kołach. Czekam na pierwsze wersje samochodu z systemem Windows albo dostępem do fejsbuka na kierownicy żeby można było w trakcie jazdy lajkować znajomym fotki.
Co do MyKey, to użytkownik może zwyczajnie zapomnieć, że założył wcześniej kaganiec na 70km/h i przy wyprzedzaniu zaliczyć czołówkę z nadjeżdżającym z przeciwka autem. Zdawałoby się że to nie mój problem, bo nie mam nowego Forda, ale równie dobrze mogę być tym nadjeżdżającym z przeciwka.


stasiek Said:

miało być:
“Jeżeli nie crackujesz w celach szpiegostwa przemysłowego to wszystko jest jak najbardziej fair.”
😉


stasiek Said:

@tommm
już to jest: system Blue&Me Fiat’a (http://pl.wikipedia.org/wiki/Blue%26Me)


Ktosiek Said:

@Tsss na razie nie ma żadnych umów, przynajmniej ja nie słyszałem o jakiś umowach odnośnie korzystania z aut – co innego oprogramowania w autach, ale nie jest to tu jakoś jasno powiedziane. Fakt jest faktem, że producent produkuje auta i może robić co chce – jeżeli w umowie zażyczy sobie tak, to taka jego wola i tyle. My mamy prawo nie kupować. Mi chodzi raczej o moje poletko (warsztaty) bo zaczyna się robić problematycznie trochę – ale pewnie i na to znajdzie się obejścia ew. jakieś inne rozwiązania – jak np. w grach – gdzie po paru latach (zwykle dość szybko, 2-3) wychodziły patche usuwające zabezpieczenia DRM – tutaj może być podobnie, mam nadzieję, że wielki przemysł i na to znajdzie rozwiązanie – a jeżeli chcesz robić przy młodszych autach to niestety płać subskrypcje za testery i dostęp online.


tsss Said:

Z cyfrowym ograniczeniem prędkości zahaczamy już o całkiem inny temat różnicy między bezpieczeństwem opisanym przepisami a realnym.
W tym temacie mądre jest tylko odgórne ograniczenie np. do 250 km/h, bo jeśli ktoś nie jest na tyle zdeterminowany żeby je zdjąć, to nie będzie go kusiło żeby sprawdzić czy wyciągnie tyle co na papierze.


Fiesta po prawej też nie ma MyKey – jest przedliftowa 😉


tata Said:

Quiz dla grzybów: jak genialni inżynierowie z DDR rozwiązali blokadę prędkości w importowanych do PRL Simsonach S51 aby nie przekraczały przepisowej dla motorowerów prędkości max.40km/h…..? 😉 i wcale nie było to takie proste do usunięcia czy obejścia……


Ryś Said:

łohohoho!!!!!!!!
normalnie jak Was czytam…. jacy wszyscy święci
wlepili mi mandat za zbyt szybką jazdę. po mandacie jechałem dalszą część podróży zgodnie ze znakami. nie da się. jadąc wolno tylko prowokowąłem innych do o wiele bardziej niebezpiecznych zachowań niż jazda 65 km/h po strefie zabudowanej ustanowionej tylko dla trzepania kasy z mandatów. (były wyprzedzanie na podwójnej ciąglej, przed wysepką, na pasach, wiszenie na zderzaku)

a mykey to głupi pomysł. nie ufasz umiejętnościom i odpowiedzialności dzieciaka – nie pozwalaj mu jeździć bez twojego nadzoru


Sukuremu Said:

A kolega kupił taką fiestę żonie i co?
Założył jaj MyKeya bo ona nie potrafi się odnaleźć całkiem w tym aucie bo jest cicho a ona nie patrzy po zegarach tylko po drodze :) Poza tym reklama daje całkiem zły obraz po podobno ograniczenia są na 120, 140 (160 to już realny max takiej kosiarki) więc żadne 60 nie wchodzi w grę :)

A co do prawa własności zasada jest prosta.
Wyjeżdżam z salonu z spłaconym samochodem, robię co che. RAT’a, rajdówkę itp. nie będe nmieć gwarancji ale wozu nikt nie ma prawa mi zabierać.
Kiedy suchą bułkę ususzę i zrobię bułkę tartą Społem nie idze do sądu że muszę kupywać od nich kilogramowe opakowanie.
Kupiłem, moje.
I do momentu jak nie będzie standardem to co zaproponowało Reno z elektrykiem, samochód mogę tuningować, chipować, dokładać wyposażenie i je odblokowywać. A że oriducent daje mi niby więcej niż ja zamówiłem traktuję jako bonus.


Andziasss Said:

Aaa, jestem grzybem? niższe okno wydechowe w cylindrze i zębatka z więcej zębyma?


Kud Said:

@panrysiek: planujesz również zamontować swojemu synowu nadajnik GPS w dupie? Proponuję także podawać mu kawę z bromem, bo przecież już za kilka lat zacznie się zbyt mocno interesować swoimi koleżankami i pojawi się NIEBEZPIECZEŃSTWO, że którejś zrobi dziecko! Przykro to mówić, ale jesteś przykładem na to, że korporacyjny bełkot znajduje odbiorców.

Prawo jazdy zrobiłem mając 19 lat. Przez pierwszy miesiąc nie siadałem za kółkiem, ponieważ mój ojciec potrzebował samochodu do pracy, zatem: a) nie miał czasu na moje przejażdżki; b) nie mógł sobie pozwolić na ryzyko zostania bez samochodu. Po tymże miesiącu pierwszy raz siadłem za kierownicę swojego samochodu, którym był o rok ode mnie starszy Escort. Pierwsza samodzielna trasa to było przyprowadzenie sobie tego samochodu do domu, czyli przejażdżka na dystansie 70 km po wszystkich możliwych typach dróg z wyłączeniem autostrady. Ojciec wracał oczywiście swoim samochodem. Po przyjeździe powiedział mi jedynie: idzie ci nieźle, tylko powienieneś szybciej zjeżdżać na lewoskrętach ze skrzyżowań. Żyję do dziś, na tamtym samochodzie nauczyłem się mechaniki, jazdy i wszystko to odbyło się bez potrzeby obsesyjnego kontrolowania moich poczynań. Mało tego! Nie skasowałem tego samochodu. Nie miałem nim nawet stłuczki.

Wkurwia mnie do granic możliwości to modne w zachodniej cywilizacji trzymanie dzieci pod kloszem, które uzasadniane jest źle rozumianym bezpieczeństwem. Jak te dzieciaki mają nauczyć się odpowiedzialności, skoro na każdym kroku rodzice ich kontrolują? To jest produkcja inwalidów społecznych i niedorajdów.


Szybki Lopez Said:

Z tymi zegarami i manetką to nie tylko w VW jest w Stilo fiatowskim też wystarczy dołączyć manetkę(bo dość często kable są dociągnięte do kierownicy) najlepiej od alfy 147 bo tańsza i podmienić na zegary od abartha i nawet nam będzie wyświetlał na którym biegu jedziemy 😉 i najczęściej patent ten działą w najstarszych rocznikach.


Demir Said:

Jak sobie pomysle co wyczynialem 20 lat temu, gdy jako 17-latek zrobilem prawo jazdy to wiem jedno. Moje dzieci dostana skierowanie na kurs doskonalenia jazdy z torem i plyta poslizgowa. Musza nabrac szacunku do energii kinetycznej.


koza Said:

@Ktosiek, dziecko n i e j e s t niczyją właśnością
Rozwiązanie Forda wydaje mi się co najmniej dziwne. Pomijając bezsensowne założenie, że daję auto komuś, komu nie do końca ufam (ale ok, koledzy i te sprawy, nie byłam nigdy facetem, to nie wiem), mogę mu ustawić jedynie prędkość maksymalną?Czyli test na prawdomówność- “chcesz skoczyć z kumplami do kina w obrębie maiasta, to masz 60, wystarczy Ci. Krzywisz się, to pewnie jedziecie chlać nad jezioro”. No i umiem sobie wyobrazić, że są takie sytuacje, gdzie trzeba przekroczyć dopuszczalną prędkość- np. widzimy, jak spada tupolew, albo goni nas tir z wyrzutnią rakiet.


Żelazko Said:

od dłuższego czasu dzieje się tak w ciężarówkach/autobusach. Moc limitowana jest przez komputer, zmiana teoretycznie możliwa po zalogowaniu się w aso itd, tak jak napisałeś. Ale emulator nie zadziała, bo komp nie wysyła nigdzie informacji jakie są parametry silnika.


Marecki Said:

@Sukuremu: czipować sobie możesz, tylko za jednym zamachem popraw sobie wpis w dowodzie rejestracyjnym.


cubino Said:

Z innej beczki – przyznac się kto ma granatowe volvo na blachach ESK z naklejką zlomnika?


Bubel Said:

Można kontestować, hejtować i jeszcze-jak-tam-zwał. Ale Świat niesamowicie zapier…la i nic nie zrobimy. Nawet Kula Ziemska się kręci. Pisze te słowa z piwnicy z uratowanego ze złomu (tak dla sportu) Pentium3 866 z 2000 roku. W przypadku aut stare pojazdy są niesamowicie kompatybilne wstecznie – klucze nr 13 i 17 pasowały i będą pasować. Co do kompa – masakra, spróbujcie tak dla celów muzealnych zdobyć komp klasy XT – nie ma, wymarły. A u mnie: USB 1.1 – kopiowanie 307 MB SP3 do XP trwa dobrych kilka minut. Dysk – ATA100 – wolny…, Adobe Flash – aktualna wersja obsługuje procki od 2.3 GHz w górę. Grafika on-board na intel815 – żółw, trzeba było wsadzić jakiegoś Geforca AGPx4. Ale komp ma port LPT i COM i będzie jak znalazł do … różnych czynności (Art .. KK) he he. No dobra, do przeprogramowywania tego i owego.


miwo Said:

Dobre wg mnie jest poniższe rozwiązanie:
jakiś czas temu Saab i Volvo (obecnie z powodów oczywistych tylko ta druga marka) w osobowych, a na pewno Volvo i Scania w autobusach na życzenie montują alkomaty, w które trzeba dmuchnąć przed uruchomieniem pojazdu. niedmuchnięcie, albo nieodpowiedni wynik po badaniu i nigdzie nie pojedziemy.
zdaje się, że inni producenci, póki co tylko autobusy, już to oferują, nawet w Polsce. w niektórych przetargach na nowy tabor są już takie wymogi, co do wyposażenia zamawianych autobusów.
Oczywiście nikt normalny po pijaku nie prowadzi pojazdu mechanicznego, ale…


miwo Said:

@ TORT:
z tym kluczem dla “gościa” w Volvo to przypomniało mi się, że takie rozwiązania od wielu już lat są stosowane np. w klasztorach. dziś jest to po prostu tzw. klucz systemowy, gdzie niby wszyscy mają takie same klucze (łącznie z przyjeżdżającymi gośćmi), ale tak naprawdę to każdy ma taki klucz, który odpowiada jego miejscu/stanowisku/stażowi/kompetencjom/whatever w takim przybytku. ten najwyżej na drabinie jednym kluczem otworzy sobie wszystko, co chce :)


kaczor Said:

Za Galę okejka 😀
Poza tym wyszło że jestem skrajnie nieodpowiedzialnym rodzicem , normalnie pod sąd mnie tylko i krzesło na baterie dać – młody dostał ode mnie golfa jedynkę , sklatkowanego wedle załącznika J , z 1.8 gti z pirellki na starym nieekologicznym K-jetronicu . W dodatku wyrodny ojciec każe mu w wolnych chwilach jeździć tym niebezpiecznym złomem po zamkniętym placu ile wlezie i na ile paliwa wystarczy , w dodatku nie bacząc że za 2 lata na tzw egzaminie na prawo jazdy może mieć złe nawyki 😀 . A no i jak coś zepsuje to niech naprawia , a co !


pr Said:

Ja bym jechał pod prąd, owszem, ale słuchał raczej “Forever” N-Trance – zero obciachu a przy tym utwór co miał gites klip z elementami złomnika.


oldskul Said:

Aha, zerżnęli pomysł z lustrzanek, gdzie wystarczyło odblokować “ukryte” wypasione funkcje w tańszych wersjach i nagle z pół-małpy robił się Nikon Na Pełnym Tłuszczu z rozpoznawaniem ryja teściowej i błyskaniem 4x mocniej po oczach :) właściwe to już chyba powszechnie funkcjonuje, pralki, telefony… teraz dojdą auta… nihil novi ogólnie. Ale niedobrze się dzieje.


Sukuremu Said:

Co do wpisu w dowód to na jakiej podstawie mam zmieniać w dowodzie cokolwiek, skoro silnik jest gdzie był a pojemność jest ta sama. Jak moc będzie inna niż np 130km w TDI to u ubezpieczyciela i tak bede musiał wymyślać albo płacić jakieś CUSTOM składki co jest bzdurą -_-
jeśli to sarkazm, udało się 😉
jeśli nie to kiepskie żarty 😛

A sam jak dostałem Tico od ojca w łapy czasem mogłem jechać gdzie chciałem i kończyło się na placach, jakiś znanych placykach i małych torach KJSowych., Zdarzały się rowy, krawężniki ale nigdy nic poważniejszego niż trawa w podwoziu i pęknięta dokładka z przpdu :) za to nauczyłem się J turn, 360, 180, i inne jazdy bokiem… w Tico. Kiedy wsiadłem do niego po tym jak potrenowałem escortem, stwierdziłem że prowadzi się tak samo jak wyglada 😀 a jednak wcześniej cuda nim wyprawiałem 😉


Sukuremu Said:

I o ile sam szalałem to po to żeby potem potrafić opanować tę konserwę i po prostu lubiłem jechać ile się dało, to miałem świadomość granicy przyczepności i przechyłów bo korzystałem z “nich”. Za to mój ojciec całe życie jeździł jak emeryt, od zawsze i pewnie by mi taki kluczyk zapieli. Ja chyba też zabiorę młodego na plac i tam mu wytłumaczę co można czego nie a nie będę ograniczać jakoś innymi technikami, Uświadomienie, nie narzucanie 😉


Marecki Said:

Zacytuję kawałek dyskusji “Chiptuning PB” z LPG forum, bo coś nie wchodzi link:

“Miałeś już może jakieś informacje jak ubezpieczalnie traktują zmodyfikowane auta?
Ostatnio kolega ubezpieczał świeżo kupiony samochód i ajent ubezpieczeniowy zapytał się, czy auto było modyfikowane pod względem mocy. Ajent wytłumaczył, że takie auto jest niezgodne z homologacją i w przypadku dużych strat przy jednoczesnym stwierdzeniu, iż fakt modyfikacji miał miejsce może być odmowa wypłacenia odszkodowania.
Coś chyba w tym jest, bo nie pomnę gdzie, ale czytałem, że jakaś ubezpieczalnia odmówiła wypłaty z AC, ponieważ sprawca miał zamontowany silnik o większej pojemności i mocy, niż ten oryginalny z tego auta.
——
PiciuK, jeśli w dowodzie i w polisie nie było wbite zmiany silnika to normalne że nie wypłacili.
jak robisz swap to trzeba wymienić dowód na taki z odpowiednimi wartościami i aneks do umowy z ubezpieczalnią zrobić, dopłacić co trza i tyle…”


benny_pl Said:

ja bym po prostu dziecku samochodu nie pozyczyl… samochodu sie po prostu nie pozycza, jak chce, to niech sobie zarobi i kupi, i jezdzi, nie po to dopracowuje go sobie i remontuje zeby byl w jak najlepszym stanie, zeby ktos wzial i zniszczyl… w dzisiejszych czasach jezdzacy samochod mozna miec za 500-800zl to wystarczy miesiac popracowac byle gdzie zeby to zarobic…

a co do samochodow to wogole to jest porazka, niby wlasnosc prywatna a oc trzeba placic do usranej smierni BO TAK, to jaka to wlasnosc prywatna?! wogole w dzisiejszych czasach kazda wlasnosc jest coraz mniej prywatna….


lessmore Said:

Bardzo ładne zdjęcie dwóch Fiest, zrobione w wielce zasłużonej dla motoryzacji dzielnicy Deutz (pierwsza w świecie fabryka silników spalinowych, założona przez ich wynalazcę, Nicolausa A. Otto) w mieście Kolonii: w tle most Hochenzollernów, katedra św. Piotra i NMP, po lewej Muzeum Ludwig (to szare). Warto kiedyś zobaczyć to z bliska.


koziołek Said:

Ktoś tam wyżej napisał, że nawet dziecko potrafi odczytać numer silnika. Proponuję otworzyć maskę w dowolnym aucie i znaleźć numer silnika – powodzenia. Nie mówiąc już o tym, że numeru silnika nie ma w dowodzie rej. i nie trzeba go podawać ubezpieczycielowi.
Np. w takiej vitarze można zmienić 2.0 V6 na 2.5 albo 2.7 i nikt się nie zorientuje, bo te silniki wyglądają identycznie.


Tomasz Said:

Taa. sami swieci…mlodziez w wiekszosci jest durna i podatna na wplyw kolegow.

Ja nascie lat mialem w II pol lat 90tych. Wsrod moich kolegow z ogolniaka – jeden w ramach “nowoczesnego wychowywania ” dostawal bez ograniczen niemal nowa Tempre w wieku 15 lat. Mama byla naczelnikiem wydzialu oswiaty w urzedzie miejskim, tata wlasna dzialanosc, zamozni inteligentni ludzie. Na poczatek kumpel skakal tacie po piwko i odwozil starych do kina czy znajomych, pozniej jezdzil po miescie po knajpach, na koncu szalal po kilku piwach z kompletem kumpli na pokladzie, kaseta Bodycount na caly regulator etc. Inni tez chcieli jezdzic autami rodzicow jak ow kumpel co konczylo sie podkradaniem kluczykow. Efekt – dachowanie 2tygodniową sieną (rowniez komplet na pokladzie) wzieta na kredyt przez zapracowanych rodzicow, na szczescie wtedy siena wchodzila na rynek z jakąś fabryczną ochroną ubezpieczeniową i szybko dostali drugą, oczywiście tatakolegi musiał skłamać że to on prowadził i zapłacic sporo grosza świadkom naszego wyczynu żeby nie puścili pary, a zbiegło się pół wiochy, do tego zapłacić za płot który chyba do dziś nie jest zrobiony. inny gamoń kręcąc bączki maluchem mamy przywalił w krawężnik dzięki czemu dachował do parku.

To nie były dzieci z ;patologicznych rodzin, wszystko uczniowie dobrego ogólniaka, z dobrymi ocenami, obecnie bankierzy, inzynierowie i inne kopro. Młodzież w większości jest durna i nie jest to korporacyjny wymysł. Argumenty iż dajac łebkowi auto uczysz go odpowiedzialności, sorry, z własnego doswiadczenia uważam że to bzdura.


benny_pl Said:

nie wiem, widac w jakims innym swiecie zyje… nigdy nie dachowalem..
nie mowie ze sltluczek nie mialem bo mialem, oczywiscie z glupoty/niedoswiadczenia ale przy malej predkosci wiec moje koszty to 2x blotnik do Duzego Fiata po 50zl/szt (2x ta sama strona) lampki mialem (od zawsze zbieralem wszystkie czesci do posiadanych samochodow), zderzak wyprostowalem… raz cofajac nie zauwazylem drzewa i tylem w nie wjechalem, ale klape tylnia do Fiata kolega znalazl na smietniku, a pas tylny byl tak zgnily ze reka go wyprostowalem… raz miske rozwalilem tak ze az pompe ulamalem, pchalismy wtedy Fiata przez pol lublina bo nikt podholowac nie chcial… miske i pompe potem wymienilismy a ja zalozylem sobie 5mm blache pod miske i moglem jezdzic po wszystkich kraweznikach :)
takze Fiat za kazdym razem byl naprawiony i umarl smiercia naturalna z braku progow i podlogi a ostatecznie skrajnym zajezdzeniem silnika i przeskoczeniem rozrzadu (lancuszkowego!) uprzednio lancuszek przepilowal az pokrywke rozrzadu! co ciekawe rozrzad byl wymieniany 2 lata wczesniej i zrobil jakies mooooze 6tys…
fakt kiedys wpadlem Cieniasem do glebokiego rowu z mini-rzeczka… jadac chyba 40km/h na zakrecie bylo tak niesamowicie slisko ze obrocilo mnie i tylem wjechalem do rowu, wyciagneli mnie strazacy Jelczem 6×6 z remizy 100m dalej, Cienkiemu nic sie nie stalo, zdolalem nawet wychamowac w rowie nim dojechalem do wody,
kazdy sie uczy, i oczywiscie nie da sie nauczyc nic nie zepsujac (noo da sie ale baaardzo ciezko) ale ja zawsze bylem swiadomy tego ze malo umiem wiec nie szalalem… bledy przy malych predkosciach sa w zasadzie bezpieczne i narazajace na male koszta, wiec w sumie taki kluczyk JAKIS sens ma, chociaz dalej uwazam ze jesli kogos stac na taka nowa Fieste to tymbardziej na jakiegos Poloneza czy Astre za 1000zl dla dziecka do nauki… jazdy i mechaniki :) czyli przyjemne z pozytecznym


stasiek Said:

@benny_pl
OC możesz nazywać parapodatkiem od własności tyle, że podejrzewam, że jakbyś przez przypadek wpierdzielił się w zimę w autko co kosztuje tyle co dom to będziesz dziękował za ten podatek, a nie szybko sprzedawał mieszkania, aby pokryć koszty naprawy.
Tak, wiem to tylko gdybanie, lecz ostatnio wjechał mi koleś w bok, aż mnie obróciło. Wezwana policja stwierdziła jego winę, bo wjechał na skrzyżowanie na czerwonym. I teraz sprawa załatwiana jest z jego ubezpieczycielem, a nie muszę sądzić się z kolesiem prywatnie o odzyskanie zadość uczynienia za powstałą szkodę.
A co by było gdyby nie było obowiązkowego OC to już samo możesz sobie wizualizować.


tamarixis Said:

Tomasz, niestety musze Cie poprzec. Swoje prawko zrobilem w wieku 17 lat i odbierajac kwit bylem prztekonany ze wiem i umiem juz wszystko. To po prostu jest taki wiek.
Zycie nauczylo mnie pokory dosc szbko-mialem dosc powazna kolizje, nie ze swojej winy na szczescie. Pierwsze auto ktore ujezdzalem to Wartburg 353W. Mozecie wierzyc lub nie ale te jego 50 KM pozwalalo naprawde ostro szalec.
Moja kolezanka z ogolniaka wracajac z jakiejs imprezy Mitsubishi rodzicow nie wyrobila na zakrecie i z nadkompletem pasazerow wyciela imponujacy kawal lasu. Cudem nikt nie zginal a pokancerowani kolezanki i koledzy lansowali sie po ogolniaku pogipsowani i pobandazowani. Reszta uczniow ogolnikaka miala ich za bohaterow.
Niestety, te nascie lat to durny wiek…


tjo Said:

>>>Obmyślono więc, że aby w ogóle móc się dostać do komputera, trzeba na początek zalogować się do centralnej bazy producenta.
Ktoś mądry obejdzie to bez problemu i z wersji Bieda&Golas zrobi Exclusive&Sport.
W przypadku, gdy parametry wyposażenia będą na stale zakodowane w komputerze samochodu a tylko ich włączenie/wyłączenie będzie wymagać weryfikacji po stronie serwera producenta, nie będzie się ingerowało w samochód tylko stworzy się “atrapę” serwera. Podłączy się samochód do komputera z odpowiednim programem, zmieni się wszystkie opcje na najlepsze możliwe i kiedy samochód poprosi o weryfikację serwera to ją dostanie – od fałszywego, wirtualnego serwera. Już dzisiaj się to robi przy aktywacji części programów komputerowych. Już nie narzuconym crackiem w formie pliku wykonywalnego, który ingeruje w oryginalne pliki tylko wirtualnym serwerem. Sam program pozostaje wtedy bez zmian, chociaż jest spiracony.
Gdyby tak jednak samochód jakoś częściej się komunikował z serwerem producenta i za każdym razem weryfikował swoje wyposażenie, wtedy też znajdzie się rozwiązanie. Zamiast programu z wirtualnym serwerwem weryfikującym będzie magiczne pudełeczko na stale podpięte w samochodzie. Samochód straci możliwość połączenia z serwerem producenta, za to cały czas będzie połączony z tym wirtualnym a ten wirtualny będzie miał odblokowaną każdą możliwą opcję wyposażenia. Pudełeczko będzie sterowane z poziomu programu na smartfona, więc każdy będzie mógł sam sobie wszystko ustawić.
Swoją drogą, wpadłem na szalony pomysł. Gdyby samochód rzeczywiście sam się łączył z producentem co jakiś czas to dawałoby to nowe możliwości do zarobku i reklamy. Np. Janusz kupił sobie nowy samochód bez obrotomierza i bez wyświetlacza średniego spalania (a całe zegary, to jeden wielki wyświetlacz). Może dokupić sobie te opcje przy każdej wizycie w ASO ale nie wie co mu to da, więc żyje bez tego i jest szczęśliwy. Janusz wraca z pracy, parkuje i idzie do domu. Samochód w nocy łączy się z serwerem i aktywuje promocję “Dwa tygodnie na próbę – obrotomierz, średnie spalanie i podgrzewanie fotela kierowcy”. Janusz rano odpala auto a tu trach, nagle w pupę i plecy przyjemnie ciepło i jeszcze podczas jazdy widzi, że jego dotychczasowy styl jazdy jest mało ekonomiczny. Dwa tygodnie jeździ z bananem na ryju i nagle koniec. I już Janusz czuje się źle, czegoś mu w życiu brakuje. Mógłby kupić sobie magiczne pudełeczko, ale nie, bo ma jeszcze gwarancję na auto i w ogóle jest porządnym człowiekiem, ma powszechnie szanowane stanowisko dozorcy niewolników w Lidlu więc nie będzie takich rzeczy robił. Jedzie do ASO, sowicie płaci i aktywuje utracone systemy. Uśmiech od ucha do ucha wraca, a w ASO już się śmieją, bo za miesiąc następna promocja “Tydzień MOCY, program najmocniejszego silnika” :-)


stasiek Said:

@Tomasz
zgodzę się z Tobą co do głupich pomysłów nastolatków, moi koledzy z ogólniaka postanowili udowodnić w sposób praktyczny, że siena 106KM potrafi pójść 200km/h z pełnym kompletem pasażerów na wiejskiej drodze (nie kwalifikującej się nawet na żółto numerowaną) – mieli więcej szczęścia niż rozumu, więc przeżyli.
@benny
OC powinno być, lecz przypisane do osoby, a nie samochodu. Mając więcej niż 1 samochód nie jeździsz przecież nimi oboma na raz. Płacenie pełnej składki za każdy kolejny posiadany samochód to nic innego jak kant w granicach prawa.


TORT Said:

@miwo
I tym sposobem uświadomiłeś mi, że jestem opatem własnego samochodu lub kierowcą mobilnego klasztoru :)


servomot Said:

Kontrolowanie poczynań właściciela (grzebanie w ECU, sposób użytkowania pojazdu) i warunkowanie od tego np. gwarancji, to nie pieśń przyszłości tylko bieżąca rzeczywistość. W 2008 kiedy miałem jeszcze okazje pracować w salonie Nissana, jako salon/serwis uprawniony do obsługi GTR-ów (nie wiem jak teraz, ale wtedy tylko wybrane serwisy Nissana miały taką autoryzację), przeglądałem dokumentację serwisową oraz warunkami gwarancji tego auta. Okazało się, że nawigacja miała wgrane wszystkie tory wyścigowe dostępne na naszym globie. Kiedy właściciel pragnący sprawdzić możliwości swojej maszyny pojawiał się na którymś (np. na track day na Nurburingu), stosowna informacja była zapisywana w pamięci urządzenia. W trakcie wizyty w ASO, serwisant miał możliwość odczytania takich danych, i w przypadku ujawnienia torowej pojeżdżawki, zgodnie z warunkami zapisanymi drobnym druczkiem, auto traciło gwarancję.

Jeżeli producenci samochodów pójdą w ślady np. producentów oprogramowania, za jakiś czas może się okazać, że kupując auto nie zostaniemy jego właścicielem, a jedynie otrzymamy licencję na użytkowanie bez możliwości wprowadzenia jakiekolwiek zamiany w pojeździe.


sq6nte Said:

“A co by było gdyby nie było obowiązkowego OC to już samo możesz sobie wizualizować.” — gdyby nie było obowiązkowego OC, to np. ja miałbym wykupione OC nieobowiązkowe, na samochody, którymi JEŻDŻĘ i to na ten czas, kiedy nimi jeżdżę (np. jednym tylko w lecie). Obecnie jest obowiązkowe i to w nieznany w wielu normalnych państwach sposób, czyli nawet jeśli samochód masz w postaci ramy w piwnicy, to musisz za to płacić OC. Czasowo wyrejestrować też nie można przecież, bo kto to widział takie fanaberie. W związku z tym obecnie za swoją skromną kolekcję pojazdów płacę tyle OC, że muszę ją przerzedzić, bo dostałem nową polisę od mojego ubezpieczyciela: w związku z tym, że w tym roku mam kolejne 10% zniżki, to dostałem polisę o 150 zł droższą (logiczne). Bo się zmieniły stawki bazowe.

Więc obowiązkowe OC, jakoś jeszcze mógłbym przełknąć, gdyby nie dotyczyła wszystkiego co jest zarejestrowane, a jedynie tego, co faktycznie jeździ. Ewentualnie gdyby można było czasowo wyrejestrowac pojazd (tak jak było w .de, nie wiem czy nadal tak jest). Natomiast w tej formie, w której u nas to obowiązuje, to jest gangsterska ustawa i nic więcej. I jeszcze jak się dopatrzą, że miałeś nieciągłość w OC, to mogą ci przyłożyć karę na UFG. Obrońcy tego bezprawia albo pracują w ubezpieczalni albo nie mają farmy samochodów, z których 3/4 nie jeździ. Ale to by było dość niespotykane na złomniku 😉


komin Said:

„Przecież to jeden i ten sam silnik, po cholerę mam płacić więcej?”
Na podstawie 1.3 SDE firmy FPT (drzewiej FGP, ale się generał motors wymiksował)- w handlu jako 1.3 JTD, czy tam Multijet. Ten silnik występuje jako w dwóch wersjach słabszej i mocniejszej (na początku było to 70 i 90KM, potem ewoluowało). Wizualnie to samo, zadajemy sobie jednak trud i trepanujemy. Odkrywamy: inna turbosprężarka słabsza ma upust spalin, mocniejsza VGT (zmienna geometria kierownicy), inne wtryski. Pławiąc się w samozadowoleniu mówimy, ale durny ten producent i zmieniamy turbo, wtryski i program, po czym po 10tys. kilometrów reaktor odmawia wszelkiej kolaboracji, powiedzmy robi chrup i wylatuje mu część wnętrzności. Ponieważ silnik się już częściowo sam rozłożył ułatwiając nam pracę, retrepanujemy, ale tym razem odstatniej śrubki, w końcu to już sekcja zwłok, więc niczego nie spieprzymy. Tym razem okazuje się, że silnik w głębokich trzewiach różnił się również magistralą natryskującą olej na denka tłoków, zakomponowaniem kanału w tymże tłoku, a co zatym idzie całym tłokiem (tylko tak wewnętrznie, nie na pierwszy rzut oka). Podsumowując, w dobie generalnego cost reduction, jeżeli coś mozna zreduction, to ono reduction będzie, więc proszę się nie deprymować, że w słabszej wersji są słabsze tłoki i prostsze turbo.
Co do kontrolowania poczynań użytkownika. Standard EOBD nie jest wymysłem producentów. Nikomu z nich nie zależało, żeby unifikować procedury diagnostyczne, co chyba nie dziwne. Wymyślono to po to, żeby uszkodzone pojazdy nie zatruwały środowiska. EOBD to głównie monitory emisji, a że emisja jest związana z usterkami silnika, nadaje się to idealnie do diagnostyki tegoż. Pomysł był taki: zapala się kontrolka silnika i ECU łapie wtedy tzw. ramkę zamrożoną. W zamyśle taki pojazd należy eliminować z ruchu, więc zunifikowana wtyczka miała być dla dowolnego organu kontrolnego, inteligentnego na tyle, by wtyczkę podłączyć i nie zrobić sobie krzywdy, aby jednym urządzeniem sprawdzić, czy użytkonik nie leci w pręta i nie jeżdzi z na ten przykład z wypadajacym zapłonem trzeci miesiąc. Idea może i szczytna, ale o tyle bez sensu, że z większość usterek obniża moc lub conajmniej przyjazność pojazdu w obyciu i użytkownik z własnej woli będzie dążył do wyeliminowania dyszfunkcji. Wydaję mi się, że akurat na tym urzędniczym knuciu zyskaliśmy wszyscy.
Legalność chip tuningu. Jako taki jest niezakazany, ale jak auto ma spełniać normę emisji, na którą jest nominalnie homologowane, jeżeli ktoś beż wniku poprzestawiał kąty wtrysku (opóźnia sie żeby kontrolować NOx-y), nie mówiąc już o podolewaniu ropki do każdego cyklu (czy widać, że żyję z przesterem na Diesla?)
Co do obowiązkowego OC, to jest jasne, że każdy pojazd będący w ruchu musi je mieć. Zdałem sobie jednak trud i przeczytałem tę ustawę i faktycznie jest to “przychodzi Rywin do Michnika”. W takim kształcie jest to parapodatek na rzecz towarzystw ubezpieczeniowych. Oj czuje twórcze wezbranie, panie Notlauf zagrzewam do bardziej antysytemowych wpisów.


Rafako Said:

Dlatego, gdy mój syn za 11 lat zrobi prawo jazdy (jeśli w ogóle będzie chciał), śmiało kopsnę mu moje W123 200D. Ten wóz skutecznie go zablokuje nawet bez “maj keja” :)


komin Said:

Aha. To o EOBD to zwarcie wieloobwodowe, z wpisem “jcb” o gaźniku, prostym wtrysku benzyny bez OBD i generalnie o kontoli jaka próbuje się objąć obywatela przy byle okazji. Chodziło o to, że źli ludzie z korporacji i rządu chcą kontrolować, a czasem robią użytkownikowi dobrze i że ten wtrysk z EOBD jest jednak bardziej przyjazny od tego bez. Jeszcze mała errata: jest ” proszę się nie deprymować, że w słabszej wersji”, winno być ” proszę się nie deprymować, ale w słabszej wersji.


komin Said:

Łej nie zmoderowało się jeszcze. A to weź Pan, Panie Autorze poślij mnie dzisiaj między gwiazdy, bo coś nie trafiam w klawikord a myśl mnie nie płynie. Nie było mnie tu, wykreślamy z protokołu…


twingo Said:

Androida w smarting fonie sobie zrootowałem, to auta sobie nie zrootuję?


benny_pl Said:

SQ6NTE: dokladnie o to mi chodzi kolego, OC jak najbardziej powinno byc obowiazkowe dla kazdego samochodu poruszajacego sie po drodze publicznej, i za brak takiego oc zgadzam sie ze powinny byc duze kary, ale za to ze samochod stoi na podworku czy za stodola to nie wiem jakim prawem trzeba placic, i to jest zlodziejstwo, inna sprawa ze tak jak mowi “Stasiek” fakt faktem kazdy kierowca, zaryzykowac mozna ze wiecej – nawet kazdy obywatel powinien placic OC za siebie i tyle. bo szkody nie tylko mozna zrobic samochodem, a wrecz podejzewam ze wiekszosc szkod wlasnie nie robia samochody (ich kierowcy) tylko ludzie – huligani itp


Mav Said:

Lolek zaproponował procesory intela z serii i3, a ja pamiętam procesory AMD Athlon Xp (bodajże seria od T-Bred), których wersje różniły się odpowiednio połączonymi lub rozłączonymi stykami na górze płytki (mnożnik). Ołówkiem można było sobie odblokować wyższe mnożniki. Było to w okolicach roku 2000.


artistiofeles Said:

Co do MyKey to ograniczniki prędkości są stosowane w autobusach (80/100 km/h w zależności czy spełniają dodatkowe warunki techniczne w postaci ABS, dobrego stanu ogumienia, wbudowanego tacho i tym podobnych) i ciężarówkach (bezwzględne 80 km/h) z powodów bezpieczeństwa. Wyobraźmy sobie, że jest autobus liniowy jeżdżący 120 km/h (turystyki mogą tyle wyciągnąć bez żadnego problemu, lepsze miejskie czy podmiejskie również patrz MAN Lion’s City w PKM Świerklaniec, w których mocy nie brakuje i mogłyby przęscignąć spokojnie Malucha czy CC 700 w przyspieszeniu do 60 a nawet by ponad 100 by poleciał (legalnie tylko może na torze wyścigowym)) uderz w samochód osobowy jadący z tą samą prędkością. W rezultacie będzie dużo ofiar śmietelnych a jak zmiejszy autobus swoją prędkość o 20 km/h to będzie już mniej ofiar. Te rozwiązania są sankcjonowane ustawowo i będzie tylko kwestia czasu gdy to wejdzie do nowych samochodów.


Nat Said:

Bez sensu pożyczać auto dziecku, do którego nie ma się zaufania.
A jeżeli już koniecznie , to tym bardziej bez sensu tłumić mu moc itp. za pomocą takich wynalazków.
Może lepszym rozwiązaniem byłaby niewyłączalna kamerka rejestrująca? To chyba bardziej powstrzymałoby zakusy do szaleństw?


benny_pl Said:

Mav: podobnie jeszcze wczesniej procesory Pentium2 / celeron na Slot1 – tam sie zaklejalo lub zwieralo rozne piny zeby zmienic mnoznik/FSB.
tyle ze te przyklady niczego nie wnosza, procesory sa klasyfikowane do roznych grup gdy nie spelniaja testow niezawodnosci (gorsza jakosc, zawieszaja sie itp) i wtedy producent sprawdza nizsze parametry na ktorych juz pracuje prawidlowo i takie nadrukowuje i sprzedaje taniej jako wolniejszy, i to jest logiczne. zdarza sie ze samemu “podkrecajac” ten slabszy procesor dziala on poprawnie, ale nie w kazdych warunkach i zazwyczaj predzej czy pozniej ma tendencje do zawieszen/resetow czy bledow bardziej wymagajacych programow, takze ja tam szybko zauwazylem ze lepiej wolniej i pewniej niz szybciej i co raz z problemami…
– tyle ze to niema nic wspolnego z “ukrytymi” funkcjami samochodu, a to ze w samochodzie jest wiecej wyposarzenia niz deklarowane i wystarczy je sobie w jakis sposob wlaczyc to chyba dobrze :) “lepiej miec niz nie miec”. tak jak tu ktos napisal o tych sztuccach do sniadania – to czy sie je uzywa do obiadu to tylko sprawa wlasciciela, tak samo z samochodem, kupilem, to moje i moja sprawa co z tym zrobie, nic nikomu do tego


artistiofeles Said:

Z komentatorem powyżej się zgadzam przyładem może być Phenom II (który przy i3 Sandy Bridge trąci lekko myszką) w których odblokowywano rdzenie (działało w zależności od sztuki, płyty głównej i innych czynników)

A nieujawnione wyposażenie danej sztuki towaru zwanego samochodem to już są niższe koszty produkcji pojedyńczego egzemplarza, które po przemnożeniu przez 10000 już dają konkretny wynik finansowy dla producenta rządzonego przez przyzmat cyferek w bilansie fiskalnym (już za rok 2014). Nie opłaca się zbytnio wyróżniać dane wersje poprzez zmiany mechaniczne w danych częściach (co i nie oznacza, ze Zdzichu B125 w wersji Supergolas od Superlux designed by Motordromus Kaunas nie różnią się detalami a to one decydują w dużej mierze o radości z posiadania danego pojazdu zwanego dalej Zdzisiu ;-))

W każdym bądź razie samochód ma wyprowadzenia w elektryce i układach odpowiedzialnych za OBDII (jest kilka protokołów wymiany danych) na pełne wyposażenie a to czy klient będzie chciał mieć ksenony czy czterostrefową klimatyzację z kontrolą mikroklimatu w przedziale pasażerskim i kontrolą temperatury schowka w podłokietnikach przednich i tylnych zależy od fanaberii klienta i pieniędzy przenaczonych na ten cel i źródła finansowania.


nicz Said:

Ja tak na poważnie uczyłem się jeździć Mercedesem L608D i nie miał żadnych blokad, no może poza tą, że do 100km/h załadowany czy nie rozpędzał się mniej więcej w czasie jednej kwarty meczu hokejowego. Tutaj nawet napęd na tył nie robił żadnej różnicy 😀 Wspomagania nie było, wszystkie hamulce bębnowe, cztery cylindry i prawie cztery litry pojemności, a potem ludzie się dziwią, że wsiadasz do czegokolwiek i od razu jedziesz.
Inna rzecz jest taka, że zanim wsiadłem za kierownicę to setki godzin spędziłem w warsztacie przy ogarnianiu żelastwa, zdarłem parę ładnych szczotek drucianych zanim skończyłem 10 lat i zawsze te samochody gdzieś tam były. Jak ktoś jest 18 lat trzymany pod samochodowym kloszem, a potem dostaje auto do dyspozycji, to czego by mu nie wyłączyć może odwalić coś głupiego lub jak słusznie zauważyli moi poprzednicy cementowóz z blachami TOP zepchnie go na jakiś betonowy słup spiesząc się na kolejny przeładowany kurs.


nicz Said:

Oczywiście tercje są w hokeju. Hasztag fejspalm.


Waśka Said:

@miwo
“Oczywiście nikt normalny po pijaku nie prowadzi pojazdu mechanicznego, ale…”
No to zagadka dla Cię: ile najwięcej promili miało powietrze wydychane przez kierowcę gimbusa?


Żelazko Said:

@benny_pl
fajnie ze sie z nami podzieliles swoja historia, ale tu clue jest takie ze kazdy jest inny. Ty nie pozyczales, ja pozyczalem i inni tez. Autostrada tez jedziesz 110? Ja tam ciesze sie ze ruskiego w szkolach nie ma, bo to jezyk w obecnych czasach zupelnie nieprzydatny. Zreszta kiedys tez byl nauczany pod przymusem. To porownanie gdzie jest wiecej ‘zdolnych’ mysle nie ma sensu w kontekscie lamania zabezpieczen. Bo ruscy z reguly robia to bo ich nie stac na wyzsza opcje (lub inny zakup), a amerykanie nie maja potrzeby ‘hackowac’, bo po prostu stac ich zeby to sobie normalnie kupic.

@ inni:
wielu z was pisze ze tak sobie dziecko wychowacie, ze bedzie grzecznie 50tka jezdzic. Moze tak, ale pewnie nie. Racje mial ktos kto pisal tutaj ze ‘to taki glupi wiek’ – w ktorym grzeczne i poukladane dzieci maja glupie pomysly, np scigac sie po obwodnicy. Poza tym moze sie trafic taki charakter ze i tak bedzie robil co chce, niezaleznie co mu ojciec powie ;]


benny_pl Said:

Zelazko: w zasadzie nie jezdze wogole autostradami, bo placic trzeba ;p a ja ten “podatek drogowy” place w paliwie, wiec czemu 2x mial bym placic?
a “Ruski” wlasnie by sie przydal nie raz zyjac na wschodzie, nie mowie ze angnielski sie nie przydaje, bo sie czesto przydaje oczywiscie, ale jak ucza teraz jako drugi jezyk jakiegos hiszpanskiego czy innego dziwactwa to dopiero zastanow sie na h.. to komu kolwiek potrzebne, jednakowoz lepiej znac jezyk ktory wystepuje w duzym procencie na swiecie i jego kraj w dodatku jest dosc blisko
i wlasnie nie zgodze sie z Toba – wlasnie zdolnych mozna porownywac np.poprzez lamanie zabezpieczen, bo to wlasnie oni musza tak “wykombinowac” zeby zadzialalo, i masz racje, bieda w tym pomaga, ale z kolei bogactwo zabija wszelka inteligencje, bo po co cos wymyslac skoro tatus kupi?


Maciej Said:

A ja synowi, który w chwili obecnej ma 8 miesięcy, za kilkanaście lat zaproponuję, że będzie mógł zapracować sobie na pół samochodu, drugie pół dopłacę, pod warunkiem, że będzie to 2,5 tonowa terenówka z silnikiem do 100 KM. Jak będzie ładnie zrobiona lans będzie? Będzie. Bezpieczeństwo będzie? Pewnie, że tak, skoro obecne samochody z silnikami 1.0 ważą po 800 kg. Prędkość przelotowa 90km/h będzie? W bólach osiągalna, ale będzie. Po mieście da się jeździć? Jak najbardziej, nawet parkować można w większej ilości miejsc. Do tego pakowne, na plażę czy nad jezioro wybrać się można.

Elektryczne kagańce nie są rozwiązaniem. To iluzja bezpieczeństwa. Do tego mogąca podjudzać do głupich zachowań, jak się już wsiądzie do auta bez takowych. Ja akurat szybko specjalnie nie jeżdżę i nigdy nie jeździłem, staram się myśleć na drodze i przewidywać pewne rzeczy, mając 27 lat i prawo jazdy od 9 w życiu nie miałem nawet stłuczki, a robię jakoś tak koło 40 tysięcy rocznie. Ale wiem, że są osoby bardziej zainteresowane szybkością i osiągami, i jak ich się skagańcuje, tak potem jak kupią jakieś super BMW 2.0 benzyna w gazie, to po fakcie do grobu można wrzucić tylko kawałek ręki albo nogi.

Uświadamianie zagrożeń i zróżnicowania sytuacji na drodze + kurs do prawa jazdy, który faktycznie czegoś uczy – to moim zdaniem sensowne rozwiązanie. Do tego obowiązkowy kurs jazdy w zimie itd. Alkomat przed wejściem do auta uważam za dobry pomysł. Można skutecznie utrudnić idiotom jazdę, a niedoświadczonych młodszych ludzi czegoś faktycznie nauczyć. Niech kurs nie trwa intensywnych 3 tygodni tylko intensywne pół roku. I niech nie kosztuje 1’500 PLN a 5’000 PLN, z obowiązkiem jego powtórzenia przy zabranym prawie jazdy za kwotę x2.


belfer Said:

Volvo w Szwecji oferowało abonament na wyższą moc już w 2001. Dzwoniło się fabrycznie zamontowanym telefonem do centrali w Geteborgu, skąd łączem telefonicznym przychodził bezpośrednio do ECU kod zmieniający nastawy. Można to było zrobić w trakcie jazdy. Skutkiem ubocznym takiej operacji było zmniejszenie zużycia paliwa.


benny_pl Said:

Maciej: poczatek 100% popieram, ale kurs za 5tys?! czlowieku wszyscy by bez prawka jezdzili. za moich czasow kurs kosztowal 450zl to i tak bylo duzo majac 18 lat. 5 tys nie dal bym nawet teraz, 10 lat pozniej. przez te 10 lat bylem skontrolowany moooze z 5 razy no bylo by 5x500zl=2500zl mandatow (rozlozonych w czasie), no i bez prawka jezdzi sie duzo bezpieczniej i spokojniej, to w sumie moze jakis sens ma… chociaz do tego czasu pewnie sonstruowal bym sobie jakis motorower o wygladzie samochodu z zywicy (cos z wygladu jak mniejsze Mehari) zeby mialo 50ccm i jezdzil legalnie, z trudem osiagajac 40km/h… ale troche to glupie…


mic Said:

Wielkie mecyje. Scutery 50ccm na ten przykład mają całkiem fajne osiągi, a są “blokowane”. Co prawda bardziej chodzi tu o przepisy i uprawnienia, ale temat “rozblokowania” jest Cytrynom i Gumiakom bliski od lat.


Maciej Said:

Niech kosztuje. A do kupna auta niezbędnym do okazania byłoby prawo jazdy (na sprzedającym ciążyłby obowiązek wyrejestrowania sprzedanego pojazdu, za jednoczesnym okazaniem prawa jazdy nabywcy). Teraz kurs kosztuje taniej a wciąż ludzie bez prawa jazdy jeżdżą. Jeśli obowiązkiem przy kupnie nowego albo używanego samochodu byłoby okazanie ważnego prawa jazdy, a dodatkowo na sprzedającym ciążyłby obowiązek wyrejestrowania samochodu (i zadenuncjowania przy okazji kupującego bez prawka), to skąd ci, co mieliby jeździć bez prawa jazdy braliby samochody? Kupowali na znajomych? Może, choć ja bym się pod idiotą, który chce jeździć bez uprawnień nie podpisał swoimi uprawnieniami. Rodzice, kupując pociechom auta na swoje prawa jazdy i dając im do jeżdżenia bez uprawnień? Śmiało, zresztą tego typu subgatunkowi człowieka i tak powinno się utrudnić prokreację. A przy budżecie na kurs rzędu 5’000 PLN można już pokusić się o rozsądniejszy program, jazdę w trudnych warunkach, cośtam na torze, poślizgi nie poślizgi i inne. Do tego po roku obowiązkowe powtórzenie egzaminu, poprzedzone już tańszym, ale wciąż kursem. Dlaczego koszt posiadania samochodu ma się sprowadzać wyłącznie do kupowania paliwa? Są różnego rodzaju kursy czy szkolenia, nie mające nic z tak praktyczną i często wykorzystywaną umiejętnością, jak jazda samochodem, kosztujące porównywalnie albo i więcej, i jakoś są chętni w zdobywaniu wiedzy / uprawnień. Skąd przeświadczenie, że obowiązkiem każdego 18-latka jest posiadanie prawa jazdy i samochodu? Jest komunikacja publiczna? Jest. Przewidziano ją właśnie dla osób bez prawa jazdy lub auta. Da się tym poruszać? Da. Korona komuś z głowy spadnie bez e36? Prędzej spadnie w takim aucie, razem z głową.


miwo Said:

@ Waśka:
to było napisane w trybie ironicznym. zapomniałem tego jakoś zaznaczyć. 😉


[…] koniec. Przeglądając niedawno blogi motoryzacyjne trafiłem na świetny artykuł, którego autor pastwi się nad reklamą Forda Fiesty. No cóż, reklama, jak reklama, […]


nicz Said:

Komunikacja publiczna gdzie jest, tam jest, ale znam miejscowości położone mniej niż 100km od Warszawy, z których nie da się wrócić komunikacją w ciągu 10 godzin, więc bym tej komunikacji nie przeceniał. Głupio tak jechać na daczę pół dnia.


wuner Said:

Nie martwcie się tak o młodzież i samochody – hipsteriada gardzi samochodami preferując rowery i tramwaje :)


Żelazko Said:

@benny_pl
“hiszpanskiego czy innego dziwactwa to dopiero zastanow sie na h.. to komu kolwiek potrzebne, jednakowoz lepiej znac jezyk ktory wystepuje w duzym procencie na swiecie i jego kraj w dodatku jest dosc blisko”

chyba nie sprawdziłeś w jakim procencie występuje hiszpański… na świecie jest 500mln ludzi dla których jest to język ojczysty – i co ważne sa oni rozproszeni po całym świecie (inaczej niż chiński, gdzie więcej osób mówi ale tylko w jednym kraju). I właśnie chyba hiszpański jest drugim po angielskim najbardziej przydatnym językiem, więc po takiego h.. jest sens się go uczyć.
Nie wątpię że komuś ruski może się przydać do pogadania na bazarze, ale nie zmienia to faktu że lepiej inwestować swój czas w bardziej przydatny język.


notlauf Said:

Nie chcę się tu chwalić, ale znajomość hiszpańskiego zaprowadziła mnie tu, gdzie jestem dziś, a narzekać nie mam powodu.


benny_pl Said:

Maciej: nie kazdy jest milionerem zeby go bylo stac na takie kursy. oczywiscie nikt nie kaze miec prawko, ale co mozna bez samochodu? jak dojechac do pracy? skuterem w zimie? o autobusach to sie nie bede wypowiadac, jezdzic musialem tym gownem do czasu az mialem samochod, od jakis 8 lat nie jechalem ZADNYM i zygac mi sie chce jak o tym pomysle, wole isc piechota, ale ze w d.. mam “zdrowy styl zycia” to wole po prostu jechac.
jedyne co mi przychodzi do glowy sensownego to to co gdzies tam “zagranico” jest ze przez pierwsze 2 lata trzeba jezdzic z osoba majaca normalne prawo jazdy, czyli zazwyczaj rodzicem, to faktycznie ma sens

Notlauf: nie wiem gdzie jestes dzis, ale skoro nie masz powodu do narzekania to dobrze, ja tez nie mam :) choc co bogatszy by pewnie stwierdzil ze nigdzie nie zaszedlem, ale mi tam odpowiada moje zycie a to jest najwazniejsze zeby byc szczesliwym :)
ja tam nie znam ani jednego zastosowania jezyka hiszpanskiego, no ale ja ze wschodu jestem, nieswiatowy, i mi tam sie przydala by znajomosc Rosyjskiego, nie tylko z tego powodu ze mi sie podoba, ale chocby zeby lepiej moc poczytac na ichnych stronach ze schematami, bo oni maja zazwyczaj najwiecej schematow do roznych urzadzen. czytac jakos ledwo sam sie nauczylem, ale cos napisac to juz niebardzo, a szkoda. to ze ci co kiedys mieli narzekali ze sie musza uczyc z przymusu, no coz, dzis sie angielskiego uczy z przymusu, tez narzekalem, ale przydaje sie co by nie mowic


Cyklonov Said:

czy nikt nie zauważył że w Europie to bez sensu? Ten śmieszny kluczyk to jest pomysł dla USA gdzie prawo jazdy można mieć w wieku 16 lat. U nas można i tak jeździć dopiero po 18 latach od urodzenia a i tak prawie nikt nie daje synowi swojego samochodu tylko ewentualnie kupuje mu jakiegoś grata typu lanos aby szkoda nie było jak roz****** :)


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1