zlomnik.pl

Home |

Żegnamy Holdena: 7 najciekawszych modeli

Published by on December 12, 2013

PRZYPOMINAM KONKURS PHILIPS WYGRAJ ŻÓŁTE ŻARÓWKI

Dzień dobry,
miałem z tego zrobić niusa do bajaderki, ale uznałem, że zamknięcie zakładów produkcyjnych Holdena w Australii zasługuje na oddzielny wpis.
Nie będę się tutaj wgłębiał w historię marki Holden. Wszyscy mniej więcej wiedzą o co chodzi: najbardziej australijska z marek od lat w posiadaniu General Motors produkowała (i produkuje nadal) wspaniałe modele Commodore i sporo zrebadżowanych (sam wymyśliłem to słowo), korporacyjnych pojazdów GM. Przeciętny Bruce, jak chce sobie kupić nowe auto, to kupuje Holdena. I teraz General Motors uznało, że wprawdzie Holden musi w Australii zostać jako marka, ale lokalna produkcja nie opłaca się – auta będą w większości importowane z Korei. Rozumiecie ich? Nie opłaca im się. W Australii rocznie sprzedaje się milion samochodów i im się nie opłaca. I nowa szefowa GM wspólnie z tym Francuzem co jest szefem GM na Australię wytaczają twarde argumenty, że się nie opłaca, że wysokie koszty na miejscu, że silny dolar australijski blokuje eksport, że to, że tamto, że owamto.

Otóż pozwolę sobie uważać, że ch014 tam.

Przez dziesiątki lat, przy znacznie mniejszej skali produkcji – jakoś się opłacało. Pięćdziesiąt lat temu koszty produkcji samochodów były ogólnie dużo wyższe, a wolumen sprzedaży – niższy, i się opłacało. Przypomnę – Australijczycy kupują milion samochodów rocznie i niech nawet z tego 150 000 to będą Holdeny (nie jest to nierealne, a dodatkowo model Commodore to duży samochód – na takich zarabia się najlepiej). I im się nie opłaca. Widocznie nie umieją zarządzać i są kretynami, którzy powinni byli upaść w 2009 r. zamiast dostawać zastrzyk gotówki od amerykańskich podatników. Albo jest całkiem inaczej: “nie opłaca się” w korporacyjnym wydaniu oznacza “nie zarobimy na tym stu miliardów ton złota, tylko osiemset ton srebra, to nam się nie opłaca”. Najbardziej jednak ubolewam nad prostym australijskim klientem. GM dalej będzie w reklamach bełkotać o australijskiej tradycji marki Holden, a wszystkie samochody będą importowane i pracę straci 2900 osób. Czym to się skończy? Oczywiście spadkiem sprzedaży i w konsekwencji likwidacją samej marki, a GM będzie jęczeć, że auta im nie idą, bo wredni klienci nie dali się zrobić w balona i trzeba koniecznie wspomóc korporację kolejnym zastrzykiem rządowej gotówki. Ja to szczerze mówiąc dziwię się, dlaczego tak proste sprawy rozumiem ja, a nie rozumie ich prezes czy prezesowa megamultikorporacji. “Bo to nie takie proste”, napisze ktoś. Otóż wręcz przeciwnie: to jest zajebiście proste. Jak na jakimś rynku masz mocną pozycję, to ją utrzymuj, bo ktoś ci ją zabierze. Zarządzaj tak, żeby ci się opłacało. Nie rób durnych ruchów, bo zarżniesz sprzedaż, a inni tylko czekają na twoje wpadki. I to dotyczy nie tylko Holdena, ale też np. Fiata w Polsce, który jest modelowym przykładem złego zarządzania marką. Gdyby Panda została w Polsce… a zresztą nieważne.

Tymczasem przypomnijmy sobie 7 najciekawszych modeli Holdena.

Seria 48-215
Pierwszy powojenny Holden: zadebiutował w 1948 r. Ciekawostką było to, że budę zaprojektowano w Chevrolecie a potem stwierdzono – eee, to za małe, nie sprzeda się, dajmy to Australijczykom. I rzeczywiście. Trzeba przyznać, że jak na 1948 r. samochód był bardzo proporcjonalny i niezwykle solidnie wykonany. Tyle że ze względu na brak linii produkcyjnej na miejscu i pośpiech we wprowadzaniu tego modelu zrezygnowano z kilku drobiazgów: z tyłu była tylko jedna lampa, z przodu nie było kierunkowskazów, a w środku nie zamontowano ani dmuchawy, ani nagrzewnicy. Oj tam oj tam. Dinkum, mate, czy jak oni tam mówią.

FJ Utility: 1953
Kultowy w Australii model FJ zastąpił produkowaną od 1948 r. serię 48. Auto było połączeniem trendów amerykańskich i europejskich: nie za duże, nie za małe, za to bardzo solidne i trwałe yo. Rzędowa szóstka 2.2 pod maską przenosiła moc na tylne koła przez 3-biegowy manual. Budowano sporo wersji nadwoziowych, ale najciekawszą z nich był niewątpliwie pickup, czyli po australijsku “Ute”. Wytwarzano go także dla armii australijskiej. Zastanawiam się po co istnieje armia australijska, ale gdybym w niej służył, to chciałbym jeździć takim FJ Ute. Doceniam zwłaszcza kanciastość plandeki kontrastującą z okrągłością nadwozia.

Adventra
Był podniesionym kombi w stylu SUV-a w czasach, kiedy takie coś oferowało tylko Audi i Volvo oraz częściowo Subaru. Trochę dziwne, że GM nie próbowało wyrwać kawałka tego tortu w Europie, skoro miało gotowy model. Fajnie, że wychodził z 5.7 V8 pod maską. Jeździłbym nim polować na wyyynże.

Na bazie Adventry zrobiono też model Avalanche XUV, czyli wielki, bezsensownie długi, osobowy pickup 4×4. Dwa proszę.

W wersji z roboczą paką nazywało się to Crewman 1-Tonner. CO ZA MULTIINTERFEJSOWA LINIA.

Apollo
Zrebadżowana Toyota Camry V20. Bez sensu. Dla odmiany Toyota robiła któregoś Holdena pod nazwą Toyota Lexcen. Nigdy nie pojmę po cholerę się robi takie roszady. Jak kupuję Holdena, to dlatego, że nie chcę Toyoty i na odwrót, RAJT?

Kingswood
Warto go wspomnieć, bo doczekał się paru idiotycznych wersji – na ten przykład w Japonii sprzedawano go jako Mazda Roadpacer i to z wanklem (nikt tego nie kupił). Ten gigantyczny pojazd występował także jako pick-up, a na Hawajach pchali go jako Chevroleta z kierą po lewej (wow). Eksportowano go też do RPA pod paroma dziwnymi nazwami, z których najdziwniejszą było Chevrolet El Torro. Dlaczego “torro”? Byk po hiszpańsku to “toro”, a “torre” znaczy wieża. Ale “torro” nie znaczy nic.

Panel-van na bazie Kingswooda nazywał się Sandman. Takie malowanie szło z fabryki. Oczy mnie wypadli.

Statesman De Ville
Tę flagową limuzynę Holdena o powierzchni małego miasteczka przypominam dlatego, że jakiś czas oferowano ją w Japonii pod marką Isuzu, ale nikt nie wziął pod uwagę, że samochód tej wielkości nie jest w stanie skręcać na japońskich uliczkach i każdy kto go kupił, mógł odjechać tylko paręset metrów od salonu. To jest właśnie korporacyjna mądrość GM.

Monaro i Torana
Nie sposób nie wspomnieć australijskich muskiel-karów. Monaro (1968) i Torana (1974) były mniejsze niż auta amerykańskie, ale fał-ósemki to im montowano konkretne. Do Monaro trafiał silnik 5.7, do Torany – 5.0, a przypomnę że ten drugi model to było auto kompaktowe, które z początku bazowało na Vauxhallu Viva i miało pod maską 1,2-litrowego OHV. Co ciekawe, Toranę sprzedawano w Korei Południowej pod nazwą Saehan Camina. Ale oczywiście nie z V8.

Monaro

Torana LH

Commodore/Calais/Berlina VE Wagon
Najzajebistsze kombi jakie kiedykolwiek powstało “hands down” jak mówią Australijczycy. Jeśli miałbym wybrać sobie jeden nowy samochód i jeździć nim do końca zasobów ropy, to właśnie byłby to ten. Z V8, może być automat. I gazik. Niestety żeby jeździć VE musiałbym wybrać się do Australii, a na to nie ma szans, bo panicznie boję się pająków. NIECH WAS DIABEŁ POCHŁONIE DŻENERAL MOTORS.

Warto też wspomnieć, że pierwszy Commodore (czyli europejski Opel Commodore) wystąpił w wersji SS (zbieżność przypadkowa) z grubaśnym bodykitem i pięciolitrowym V8. Tu w towarzystwie kierowcy wyścigowego Petera Brocka.




Comments
Zubzik Said:

Zgadzam się Złomniku. Problem leży u podwalin takich decyzji. Kiedyś opłacało się czyli był zysk i samochody się sprzedawały a ludzie mieli prace. Teraz opłacalność ma poziomy i ijak na żadnym poziomie nie ma ludzi….


Daozi Said:

A ja się pytam: czemu w Polsce jak żyję nie widziałem żadnego Holdena, nawet na Allegro (sprawdzam od czasu do czasu czy nie ma), skoro przekładkę można by zrobić z Opla przecież? Nie ma chętnych na taką nietypową Omegę z 5.0 V8? Ja wiem – cło itepe, ale nie brakuje ludzi, którzy mają kasę i ściągają auta nawet z Japonii to czemu nie Holden?
Btw: pierwszy?


anonymous Said:

volumetrico Said:

Statesman De Ville genialny! taka australijska czajka gaz-14 :)


Kfaczur Said:

Armia australijska istnieje po to żeby wspomagac brytyjską wspólnotę narodów (czyli głównie brytyjczyków) w konfliktach zbrojnych w których ona uczestniczy. to zresztą chyba działa w drugą strone. Dotyczyło to też WWII i sporo australijczyków walczyło i zginęło w europie – to tak na marginesie.

Świetny wpis!


Yossarian Said:

I oczywiście jak już GM likwiduje marki to tylko te na prawdę fajne. Pontiac, teraz Holden. A Opla, który od niepamiętnych czasów tłucze rozmaite samobieżne beznadzieje pokroju Astry, Vectry, czy Insigni to nikt jakoś nie uwali. Holdeny zawsze wielbiłem. Szczególnie HSV Ute Maloo (DLACZEGO NIE MA TEGO NA LIŚCIE!?!?).
Fabryczne malowanie Kingswooda Panel Van rozwala totalnie
Crewman 1-Tonner wygląda jakby ktoś dospawał tył od Poloneza Trucka do Opla Omegi. Czyli świetnie! ;). Swoją drogą ja rozumiem, że Commodore VT był oparty o Omegą, ale skąd oni wzięli tył od Poldona Trucka!? Inna sprawa, ze można w naszych warunkach łatwo zrobić replikę czegoś takiego. A potem ogłaszać na allegro “POJEDŹ DO ŚLUBU W STYLU AUSTRALIJSKIM!!! JEDYNY TAKI!!”


tomekG Said:

a commodore nie ma jeszcze jakichś genów Opla Omegi?


cubino Said:

„Bo to nie takie proste”
O to, co będzie za 5 lat i czy stracisz rynek, to możesz się martwić jak się nazywasz dajmy na to Olszewski i jesteś wlaścicielem Solarisa*. Jak jesteś wynajętym przez bezimienną masę akcjonariuszy prezesem, to jesteś tak dobry, jak Twój ostatni kwartał. Więc teraz się zoptymalizuje, koszty spadną, ROE wzrośnie i wszyscy będą zadowoleni. A za 5 lat powie się, że unfortunately market failed to respond.
Jest taka książka “Korporacja”, która dobrze to tłumaczy. Ale na pewno ją czytałeś, tylko tak sobie rantujesz :)
.
* – BTW inna sprawa, że tak to powinno działać też w w przypadku PSA, a nie działa…


sosek Said:

No niestety, jak chce się mieć pięćdziesięciokrotny zysk z produkcji to nic się nie opłaca, poza dystrybucją heroiny i rządową pomocą.

Adventra – teraz jest Insignia Country-cośtam. Tylko AWD i na prospekto-cennikach nawet robi to sens. Niestety, żadnego egzemplarza na żywo nie widziałem.


Kud Said:

Z jednym się nie zgodzę: nie ma rządowych pieniędzy – to wszystko są pieniądze zrabowane ludziom pod postacią kwadryliona podatków. Nie dość, że ludzie kupują produkty korporacji, to jeszcze musieli sfinansować jej idiotyczne zarządzanie. Tutaj możliwości są dwie: zarządzający są turbocymbałami, lub specjalistami od wyprowadzania forsy z firmy tylnymi drzwiami, a wówczas podatnik po prostu sfinansował czyjeś przekręty. Skoro rząd takiego czy innego kraju finansuje czyjś prywatny interes, bo ktoś wyciąga łapę i mówi “pomóżcie, bo przepieprzyliśmy całą naszą forsę”, to zasada powinna być jasna: aktualny zarząd wypierdala, ponieważ się nie sprawdził. Powołuje się nowy i pozostaje tylko obmyślić skuteczny mechanizm i zasady wyboru jego członków, aby w tym momencie nie doszło do jeszcze większych przekrętów.


notlauf Said:

Commodore VE/VF to już nie jest Omega. Znaczy częściowo jest, ale nie na tyle, żeby można było powiedzieć że to to samo. To nowa platforma GM Zeta. Występuje m.in. w Cadillacach.


tjo Said:

Australijczycy powinni pokazać GM wielkiego faka i od momentu, kiedy zamkną produkcję u nich, nie kupować tych importowanych samochodów. Taki pstryczek w nos.

A mam pytanie, czy z tymi Holdenami jest podobnie jak z Fordem Granadą i Fordem Falconem XD? To znaczy, na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to ten sam samochód, ale jednak okazuje się, że australijska wersja jest o numer większa? (Sprowadziłbym sobie takiego Falcona XD i jeździł na zloty stawiać się obok Granad :D)
Chociażby te Holdeny Monaro czy Adventra przypominają Rekorda C Coupe i Omegę, ale może tylko przypominają?


Cooger Said:

Te ich maskle to takie bardziej pony niż mascle 😉 A Avalanche zacząłem porządać. Tylko nie mów, że nie ma 4×4!


shyduo Said:

Dochodzi jeszcze jedna drobna rzecz w przypadku korporacji. To, że nie opłaca sie takiemu GM wykazywać zysków z Australii i ponosić kosztów tam, gdyż s to pieniądze, które zasilają lokalna gospodarkę. Dla takiej firmy lepiej wyprodukować auta gdzie indziej – tam gdzie im zależy na dobrym obrocie, bo mają preferencyjne warunki, niższe koszty, kasa do nich wraca w większej ilości i nawet zażynając rynek lokalny, wpuscić tochę mniej ale aut “od siebie”. Niby na logikę wydaje sie to głupie – ale niestety z punktu widzenia tabelek w excelu ma to sens.


Yossarian Said:

A jeszcze do tego Crewmana 1-Tonner (po nocach bedzie mi się to auto śniło) to sobie przypomniałem, że miał być przecież polski odpowiednik. Nawet powstał prototyp na bazie jakby nie patrzeć GM:

http://motokiller.pl/uimages/services/motokiller/i18n/pl_PL/201204/1335288248_by_miazgula.jpg?1335288248

Wiem, był kiedyś na zlomniku, ale zdjęcia w tamtym starym artykule się nie wyświetlają


Cham w Audi Said:

O MAJ GAD!!! To jest dopiero tłusty wpis! Więcej takich plizzz!
Prawie każde z tych aut brałbym. Są po prostu genialne, ale absolutnym faworytem jest Avalanche XUV. Co za linia, co za nieziemskie proporcje! I to wcale nie jest żart z mojej strony.
Drugi w kolejnosci Statesman – jeździłbym nim po bułki do pobliskiego sklepu.
Kombi Commodore wygląda już bardziej zwyczajnie, ale i tak jest genialne!


tochu Said:

ten Adventry to taka omega – zwłaszcza z boku 😛 te klamki itp


Szczepan Kolaczek Said:

Pozwolę sobie zabrać głos w temacie opłacalności działalności koncernów dawniej i dziś.

Otóż nie do końca jest prawdą, że kiedys koszty był wyższe a sprzedaż niższa. Ostatnio miałem okazję porównać sprawozdania finansowe pewnego koncernu z 1980r. i 2012r. i uwierzcie, wcale tak nie jest, ale o tym innym razem.

Natomiast prawdą jest, że filozofia prowadzenia biznesu się zmieniła i to diametralnie. Nie dlatego, że kiedyś nie liczono pieniędzy (często słyszę takie głosy – “dawniej ludzie robili fajne rzeczy a dziś tylko zysk się liczy” – zapewniam Was, żaden inwestor nie wykładał kapitału charytatywnie, tylko żeby go pomnożyć, podobnie jak ani żaden pracownik nie przychodził do roboty dla mołojeckiej sławy, tylko dla pensji). Liczono doskonale – tylko że DŁUGOOKRESOWO. Firmy realizowały wielkie projekty tylko po to, by zdobyć renomę, zaufanie klientów i ich lojalność na całe życie. W psychologii nazywa się to “odroczoną gratyfikacją” – dziś staram się na 500% po to, żeby pojutrze (albo i popojutrze) mieć z tego więcej niż konkurent, który dziś stara się tylko na 100%. Managerowie mieli taką filozofię, bo byli związani z firmą na dobre i złe – często byli właścicielami, a nawet jak nie, to pracowali w niej całe życie. Dziś natomiast manager pracuje na 2-3 -letnim kontrakcie, ze stałą pensją w bardzo ograniczonej wysokości (mówię poważnie, nieraz to są śmieszne kwoty) i gigantyczną premią za osiągnięcie np. określonego wzrostu rentowności albo (najczęściej) określonego wzrostu kursu akcji. Premia taka ma np. formę opcji na zakup akcji za dwa lata cenie dwa razy wyższej niż dzisiejsza – jeśli managerowi uda się do tego czasu wywindować kurs więcej niż dwukrotnie, różnicę skasuje dla siebie, jak się nie uda – do opcje będzie mógł wyrzucić do kosza i okaże się, że był prezesem za średnią krajową. Tak się motywuje managerów… A że w tak krótkim okresie nie da się znacząco zwiększyć sprzedaży ani podnieść cen, to jedyną możliwością jest cięcie kosztów na potęgę, bez liczenia się z długookresowymi konsekwencjami. To było np. główną przyczyną fatalnej jakości Mercedesów za czasów prezesa Jurgena Schremppa: Redukcja nakładów na testy i kupowanie chińskich podzespołów przyniosło natychmiastową poprawę rentowności i szybki wzrost kursu akcji, a jak E-Klasy zaczęły rdzewieć na ulicach i wywoływać kpiny zamiast podziwu, prezes Schrempp pracował już gdzie indziej (konkretnie – przy organizacji niesławnego u nas Rurociągu Północnego), skasowawszy uprzednio rekordową premię za najlepsze w historii wyniki koncernu i śmiał się z sytuacji Daimlera. którego nowy szef, Dieter Zetsche, zmagał się z ogromnymi problemami wizerunkowymi i spadkiem zaufania klientów.

Podobnie z Holdenem – w Korei taniej, więc na sprawzdaniach na następne kilka lat będą łądniejsze cyferki i akcjonariusze to docenią, a prezesi obrócą sobie akcjami, zysk schowają do kieszeni i pójdą dalej robić to samo gdzie indziej. A że marki Holden nie będzie? Boże święty, nie takich marek już nie ma…

Konkluzja jest taka, że to co przyniosło zachodniej cywilizacji przewagę nad resztą świata – czyli właśnie skłonność do opóźnionej gratyfikacji – zaczyna dziś zanikać, dlatego do historii odchodzi też przewaga Zachodu nad resztą świata.


BB Said:

matko przenajświętsza. australijskie fury są genialne. tak europejskie z tak amerykańskimi silnikami. wspaniałe. takie Commodore V8, coż za genialny pomysł na wrzucenie do Senatora V8. matko wszystkie są cudowne pożądam ich jak to wy tam piszeczie prapiczowo, prapiczato? bulwa mać. pożądam ich wszystkich. szkoda że wszystkie są zaepsute. torana cudowna.

ta toyota lexcen to commodore czyli senator B


DrOzda Said:

Armia Australijska była drugą po jankesach zagraniczną armią w wojnie wietnamskiej. Podobnież w wojnie koreańskiej – ciekawe czy zabrali te pickupy pod 38 równoleżnik.


Amon Said:

Mam pytanie czy to tylko złudzenie ale czy Panel-van w kolorze czerwonym nie występował w pierwszej części MAD MAX ?
A odnośnie samej polityki GM – jest ciekaw jak bardzo i jak szybko siadzie im sprzedaż..
Australia to duży kraj ale mieszka tam tylko 22 milionów ludzi i można powiedzieć że każdy każdego zna.
Czy typowy australijski Janusz i Andrzej który całe życie kupował Holdeny teraz też go kupi jeśli będą pordukowane gdzieś dalek oza wodą przez małe koreańskie rączki – ciekawe ?


atr Said:

Sandman i jego kolory , woziłbym cokolwiek byle jeździć. Crewman 1-Tonner – zaginiony prototyp LanoTrucka.
Co do GieMotors i tym ich ‘nie opłaca się’ – dobrze ujęte, dokładnie tak jest .Jakby się opłacało to nie dostaliby rządowych dotacji – model rządzenia prawie jak w pkp. Postraszą, odwołają się do symbolu Ameryki i fed bez szemrania uruchomi dla nich drukarkę.


Nat Said:

Kolejny dowód na spisek – Crewman 1-Tonner, to przecież skradziona genialnym Polakom koncepcja Poloneza trucka plus roy.


tjo Said:

@Amon, w Mad Maxie jedynce było kilka Holdenów. Nightrider jechał Holdenem HQ Monaro V8 z 1972 a panelvan Maxa to Holden HJ Sandman z 1975. Jeszcze przewinął się w tle zmodyfikowany Holden HJ.


Cham w Audi Said:

Od razu widać, że czytelnicy złomnika to już dorośli ludzie, bo który z dzisiejszych małolatów wie kto to był Mad Max? :)


notlauf Said:

Szczepan, Ty napisz ksionszke albo co bo jesteś dużo bardziej mondry jak ja.


budus2 Said:

Zawsze mówiłem, że w Australii mają najfajniej. Nie dość, że fajne Holdeny i Fordy, to jeszcze import JDMów.


Jacek Said:

Znajomy pracuje w Australii, raz na rok przyjeżdża na święta. Jeździ Monaro. Boszzz, jak ja mu zazdroszczę!


maurycy Said:

Tego Crewmana 1-Tonnera, to bezczelnie zerżnęli z Poloneza Trucka w wersji Roy. Tylny błotnik wygląda jakby w ogóle go odkręcali za Polotrucków.


miwo Said:

wczoraj wspomniałem, że dawno nie było Top Srylion…
mówisz i masz! :)


Karpiu Said:

Ten Crewman 1-Tonner wygląda jak omega B z obciętym oryginalnym kufrem i dospawanym z poloneza trucka :-)


maurycy Said:

@atr: Po wielkości sądząc, to bliżej mu do LeganzoTrucka.
Z takim omegowskim przodem wyparłby za jednym uderzeniem Żuki, Tarpany a po zasadzeniu mu 1.9TDI również tradycyjne, ludowe bepiątki.


Harry Reems Said:

Likwidacja Holdena i wprowadzenie na jego miejsce importow z Korei? Przy rownoczesnej rezygnacji ze sprowadzenia koreancow do Europy? Coz za wspanialy, smialy pomysl! Normalnie “a to jezioro damy tam”, a moja zona jest z zawodu prezesem.
boze, jak to musialo pieknie wygladac na prezentacji w power poincie na posiedzeniu rady nadzorczej!


maurycy Said:

http://www.worldcarfans.com/10502039598/holdens-awd-one-tonner-cross-6

I robili go z krótką kabiną w AWD – Polonez Analog!
Złomnik musi uzupełnić wpis o pomysłach polskich konstruktorów kradzionych przez świat!


RMF Said:

Podejrzewam, że GM po prostu liczy, że im się rząd Australii dorzuci do “nierentownej” fabryki by zachować miejsca pracy. Dokładnie tak jak GM w USA, a Fiat we Włoszech.


Harry Reems Said:

Tak mi przyszlo do glowy – ciekawe czy GM wpadlo na to samemu, czy np zatrudnili konsultantow np PWC. Bo tak jakbym rozpoznawal ten styl…


Timon Said:

Ale bym woził steki z kangura takim FJ Ute. To na nim musieli wzorować się twórcy Cheviego SSR.


cubino Said:

@Szczepan Kolaczek
Wężykiem, wężykiem…


radosuaf Said:

@cubino:
Wypada tylko przyklasnąć. Wszystko ładnie podsumowane. Ciekawe co będzie po kapitalizmie? Boję się, że wrócimy do jaskiń :).


voychoo Said:

@Szczepan Kolaczek
Bardzo fajny i przejżysty post.


wuner Said:

A ja pożądam straszliwie każdej generacji Monaro i Ute (oczywiście w rachubę wchodzi tylko V8). A jak Holden wyjdzie z Australii, to Złomnik się cieszyć powinien, bo te 150tys klientów rocznie pójdzie do salonu Toyoty.
A przy Sandmanie na prawdę oczy wypadajo! Jest piękny. Jeździłbym nim po szaroburej Polsce w porach jesiennej słoty na pohybel wszystkiemu i wszystkim!


pr Said:

Mój dobry kolega-inteligent z Australii jeździ nową toyotą camry a teraz kupuje nowe volvo xc70.
Na moje pytanie czemu bawi się w takie pedalstfo skoro za mniej jak pół tego budżetu może mieć commodore z V8 i 400 KM odpowiedział “Yyyy holden…? Tym jeżdżą tylko wieśniaki”.
No dobra, powiedział coś w rodzaju “prości ludzie z prowincji”, ale to nieźle oddaje wizerunek holdena w Australii. Ale bym upalał takiego komodora!


voychoo Said:

Do jaskiń raczej nie,ale marksizm zmieni się w faszyzm.Jak w V for vendetta.


Raff Said:

Holden cacy i po nim płakac można choć tak jak niepowazany tu Saab został wykończony przez GM – rok założenia prawie identyczny, dziwaczność i niszowość podszyta narodowymi skłonnosciami podobna. Różni je marketing – czyżby saabowe pseudoaspiracje do znienawidzonego segmentu premium oraz brednie o lekarzach i architektach zdecydowały…


Ausf. F2 Said:

O, Adventra też jak najbardziej do zaawansowanego zrebrandowania w swoim czasie jako Saab, zamiast parodii westernu pod nazwą 9-7. Z Dieslem V6 Isuzu to by szło w Europie, z dużymi benzynami w Ameryce, tak też niczemu nie wchodząc w paradę. Jak można było tych dwu marek synergicznie nie połączyć, to już pozostanie na zawsze słodką tajemnicą bossów GM. Szkoda, że Bareja nie żyje, mógłby nakręcić jakiś film o Korporacji.


Harry Reems Said:

Po prostu czesc dzisiejszych duzych korporacji nie rozni sie wiele od panstwa o gospodarce centralnie sterowanej. To samo rozdzielenie zarzadzania od wlasnosci, to samo oddalenie decydujacego od akcji…
Dlatego Bareja pasuje jak ulał


Lesio Said:

@Daozi: był taki Holden we Warszawie. Długo gnił przy Powstańców Śląskich.

@Szczepan Kolaczek: I właśnie dlatego korporacje to ogień z dupy szatana, który nas wędzi.


piotras Said:

pozwole sobie zgodzic sie z notlaufem Commodore VE jest najzajebistrzym kombi, nie tylko w AU ale i na swiecie


Ja Said:

Zawsze się zastanawiałem , dlaczego Amerykanom nie przeszkadza nazywanie topowych wersji mianem “SS”. Wyobraźcie sobie pobożnego Żyda z Niu Dżersej pomykającego Camaro SS. Przecież nawet w Polsce Sosnowiec to SO, a nie SS. Z drugiej strony Bielsko-Biała to SB… a Puck to GPU. I to nikomu nie przeszkadza. Dziwne?!


Harry Reems Said:

Tysiace uztkownikow Fabii kombi pewnie by sie nie zgodzilo… brrrrrr


I dlatego powinno pozwalać się upadać w piss duu bankom i koncernom, na ich miejscu wyrośnie coś nowego a nie hodować na garnuszku podatnika monstrum zrakowaciałego …
GM popełnił wszystkie 7 grzechów głównych za to spotkać powinna go kara : a zatem …

-pycha- kto jak nie ma, jesteśmy najwięksi w USA i nie tylko , bądzmy jeszcze więksi, more beans ..
-chciwość- więcej więcej ton złota jeszcze więcej , akcje w kosmos niech lecą, większe premie wywidendy, więcej kasy od państwa … more beans …
-nieczystość-spaliny jakie spaliny ? normy tak normy normy ,ale za to po pracy jakie po pracy zróbmy to w pracy w oplu centrali są takie blondziaste panieneczki …
-zazdrość-ford srord, tojota zmota, reno prick , phi najwyżej tam u nich bede se managierem
-nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu-koks koks – żuzycie paliwa jakie to ma znaczenie … o kur7a
-gniew-a na bruk dziadów związki zawodowe co mi to będą pierd0lić …
lenistwo lub znużenie duchowe-a w ogóle to mamy to wszystko w dup!e przecie jakby co to państwo da kasiore i dalej będziemy żyli …


lordessex Said:

Zgadzam się z Jego Złomnikową Excelencją co do teorii opłacalności. Żeby niektóre kwestie pojąć i zrozumieć nie trzeba byc wybitnym ekonomistą. Ależ pożądam Holdena Statesman De Ville!!! Kupiłbym ich całe stado!! 😀 Kingswood też niczego sobie 😀


Przemko Said:

> Z jednym się nie zgodzę: nie ma rządowych pieniędzy

Oczywiście że są, spółki skarbu państwa.


DrOzda Said:

Może ktoś reflektuje na wiśniową Nexie 97 na kartce 1400 PLN ?
Stan blach nawet w miarę, stała dziś na Żytniej DC telefon 514801532


sova Said:

Hehe, bardzo ciekawy wpis!
normalnie ta adventura to cos jakby Omegą zalatuje a Crewman Truckiem ROY! Zerżnęli pomysł!
Co do Holdenów to warto pooglądać filmiki na YT z australijskimi wyścigami tych kolumbryn po rewelacyjnych krętych i górzystych torach, bardzo często latały te Holdeny.


notlauf Said:

Co to jest Żytnia DC? Ja ewentualnie.


BB Said:

a jeszcze co do armii australijskiej. mam kuzynkę tam (przyszywaną, ale jest) i jak przyjechała do Polski i poszlismy na poznańską cytadele to po raz pierwszy z bliska i na żywo widziała czołg mimo, że… między czasie służyła w australijskim wojsku


DrOzda Said:

Ulica Żytnia Warszawa Wola :)


tercel Said:

Czy FJ Ute nie miał jakiejś mocniejszej wersji? Np R albo M? Kupiłbym od razu. Jakby mnie ktoś pytał czym jeżdżę, odpowiadałbym Holdenem FJ Ute M.


notlauf Said:

Ten Transit też ładny.


mic Said:

@cubino & @Szczepan Kolaczek

Utrafiliście w sedno problemu. Jeżeli menadżer nie ma akcji firmy, tylko premię zależną od księgowych współczynników na koniec roku obrachunkowego to będzie grał nie na firmę, ale na współczynniki. Jest więc tak jak pisze Złomnik – opłaca się, ale może się krótkoterminowo opłacać bardziej. Za kilka milionów $$$ premii, powiedzmy sobie szczerze – Złomnik sam zamknąłby Holdena i jeszcze kilka innych marek, a nawet osobiście zaorałby miejsce po fabryce, żeby śladu nie było.

A tymczasem Żółci Bracia kalkulują i planują wszystko z kilkudziesięcioletnim wyprzedzeniem, bo u nich nie liczy się jednostka, ale społeczność. I dlatego nas cynicznie wykorzystają, a jak nie będziemy potrzebni to zjedzą. Nas – tzw. “kulturę zachodnią”.


Pełnotłusty wpis. Holdena szkoda strasznie – kawał historii i świetne, ociekające tłuszczami wielonasyconymi i cholesterolem fury. Matko Bosko Kochano, jak ja bym jeździł taką Adventrą. Omega B w kombiaczu (czyli wygodnie i pojemnie) z podniesionym podwoziem (czyli na nasze “drogi”) i V8 pod maską (czyli za-je-biasz-czo). Podtlenek elpegie i w długą. Commodore/Calais/Berlina VE Wagon też ślinotoczny – może nie jest najgenialniejszym kombi ever-ever (jest kilku mocnych kontrkandydatów) ale zdecydowanie plasuje się w czołówce. Dla samego takiego wehikułu byłbym skłonny wyemigrować do Australii. Co prawda tak, jak Ojciec Prowadzący, nie przepadam za pająkami (nie boję się panicznie, ale uważam je za zwyczajnie ohydne, do tego udziabanie przez takie australijskie bydlę zapewne do przyjemności nie należy), za to bardzo lubię wombaty. Jedyne zwierzę fajniejsze od wombata to leniwiec. Ale leniwce są w kraju, gdzie akurat Holdenów nie ma.
@Szczepan Kolaczek – srogie propsy za rzeczowy komentarz. Czyli wszystko jasne – wywalamy się na rzgbiet dzięki aktualnemu modelowi biznesowemu. “Śmiesznie” będzie, gdy już kolejni managerowie nie będą mieli czego ratować ani gdzie obcinać kosztów. A po kapitaliźmie nastąpi kononowizm (nie mylić z bokononizmem) – nie będzie niczego.


k.oval Said:

Holden rusza mnie o tyle, że ślinie się na widok concept cara Efijy i Lublina w benzynie, ktoś widział takowego 2,2l ?


mjr. Kupricz Said:

@ Szczepan fajny wpis.
Choć obecna CEO GM-a zaczęła pracować w tej firmie w wieku 18 czy 20 lat i to była taka rodzinna tradycja, bo jej ojciec chyba 35 lat przepracował w GM. Czyli teoretycznie powinna myśleć bardziej długo-planowo. Z drugiej strony jakiś czas temu gadałem z jednym Australijczykiem i mówił mi, ze generalnie ich przemysł motoryzacyjny czekają spore redukcje, bo samochody już się tak nie sprzedają. prawda jest taka, że bez dostępu do rzeczywistych danych o sprzedaży, kosztach produkcji, czy zyskowności to możemy sobie tu dywagować co się komu opłaca. Choć oczywiście żal Oldsmobila czy Holdena. Jednak w historii już nie takie kultowe marki padały.
A może to zemsta za to, ze Oplowi nie udało się nigdy wyprodukować Omegi z V8, a Holden takie silniki bez problemu montuje w swoich samochodach? 😉


Piesek Said:

Powozilem Commodore SV6 z 2010 i to byla pierwszej klasy landara. Duzy, przestronny sedan. Wszystko sprawialo wrazenie zaprojektowanego na lata, Tam nie bylo fajerwerkow znanych z europejskich fur wyzszej klasy. To bylo solidne auto to wszystkiego.
W ogole rynek australijski mial ciekawe modele np taka Toyota Aurion Sportivo. To chyba tez Australijski endemit


Yossarian Said:

@Tercel Nie miał. Był jeden silnik i jedna skrzynia.


v8tatra Said:

czy sandmana ujezdzał szalony max w 1cz. swoich przygód? to pytanie, a zeby lepiej zrozumiec zakamarki australijskiej duszy przytocze frahment recenzji w/w filmu który mie rozwalił
“bezkresny australijski busz,szeroka przestrzeń – specyfikę australii definiuje to , co sami jej mieszkańcy nazywają “”tyranią przestrzeni”.
pojazdy sa dominującymi i powracającymi obrazami w kinie austalijskim.(…)
nie mamy mitu broni tak charakterystycznego dla “kultury”{cudzysłów mój;)} amerykańskiej- powiada Miller- mamy za to mit samochodu.
wypadki samochodowe poza centrami miejskimi sa w austarlii (uwaga!) społecznie akceptowalną formą przemocy”
“w “mad max’ie” meskość jest definiowana, nie prze z to co ukryte w kaburze,
ale przez to co masz pod maską,
jak długo możesz jechać ,
jak długo u3masz nerwy na wodzy
użycie broni przez meżczyzne postrzegane jest jako tchórzostwo.”
czad – co nie;))?


Fajkowski Said:

Zuomnig, nie masz zdjęcia tej żółtej Torany LH w dużej rozdzielczości? grafika/wyszukiwanie obrazem daje tylko 800×600 :-(


notlauf Said:

Nie mam, to skan z prospektu jest


kiełek Said:

@k.oval, miałem okazje takim lublinkiem 2,2 holden jeździć, w firmie gdzie pracowałem jako kierowca. “Moje” auto to było Mitsubishi Canter, jako że w firmie większość było lublinów i tylko jeden z andorią, a reszta 2,2 holden + lpg i bez baków na benzynę, to zdarzało się tym polatać.

Idzie to lepiej niż andoria z turbem ale strasznie niedogaduje się z gazem na mikserze, obwieszczając to strzelaniem w kolektor przy każdej okazji kiedy obroty są niskie, a obroty biegu jałowego są takie na jakie akurat ma ochotę.

Później jak pracowałem jako mechanik zdarzyło mi się naprawiać takiego. Był to bus który woził brygady do roboty, spawany milion razy i pomalowany wałkiem, ale silnik nie klękał. Bardzo przypomina 2,0 8V 115km z omegi A i B.


lessmore Said:

@notlauf: Żytnia DC = Żytnia District Columbia (to cóś takiego, jak Baniocha City). A Szczepan Kołaczek rządzi – arcyciekawa analiza historyczna managementu; sporo się nauczyłem, ale też jestem przerażony wynikającymi stąd perspektywami dla prostego konsumenta.


brunon Said:

Piękny komentarz odnośnie strategii kroporacyjnych, mi ostatnio ciągle tego typu decyzje psują krew;) najgorsze jest takie poczucie bezsilności, bo kiedyś to przynajmniej ktoś się liczył ze zdaniem klientów chociaż trochę i jak ludzie czegoś nie kupowali, to to coś upadało, a teraz jak coś się nie sprzedaje to koncern chętnie up…toli to co się dobrze sprzedaje, żeby pozbawić człowieka alternatyw, aby kupował to co oni zdecydowali, ze powinno nam być potrzebne, no bo musi im się zwrócić kasa zainwestowana w ich nowe …ówno. Gdzie tu wolny rynek? to już są monopole w zmowie chyba raczej;) Tak się rozrosły nam korporacje, że nie odpowiadają na wymogi rynku tylko nim sterują. W kazdym razie mam poczucie , że nawet nasze decyzje o zakupie dacii czy chewroleta niewielki wpływ mają na koncern co wie lepiej. Im więcej takich decyzji jak ta tutaj tym bardziej mam ochotę zostać aktywistą Zeitgeistu na przykład, przynajmniej mógł bym marudzić do woli hehe;) A Holdeny piękne, wiadomo. Najbardziej lubię te wszystkie sportowe pickupy…ten sam poziom złomnika co……Subaru BRAT, czy El Camino! hehe


Ausf. F2 Said:

Idąc tym tropem, konsument byłby skazany na falowanie, bo w końcu przychodziłby taki moment, w którym badziewność produktów robionych wedle wytycznych menedżerów krótkoterminowych zagrażałaby pozycji danego podmiotu, ponieważ szmelc stawałby na granicy niesprzedawalności, a wtedy podmiot wzywałby straż pożarną, wdrażał program naprawczy, po czym cykl by się powtarzał. Np. wspomniane wyżej Mercedesy są jak powiadają obecnie lepsze niż 15 lat temu, zatem jeszcze parę lat i będzie można znów je skaszanić.


DrOzda Said:

DC to bardziej od default city.


piotras Said:

@ kiełek – 2,0 8V 115km to bardzo przyjemny, niezniszczalny silnik, mialem taki w Calibrze, i byl to chyba jedyny element tego auta wykonany z metalu który nie gnil.


Marecki Said:

“Np. wspomniane wyżej Mercedesy są jak powiadają obecnie lepsze niż 15 lat temu, zatem jeszcze parę lat i będzie można znów je skaszanić.”

Pytanie, co jest sondą lambda w tym całym pierdolniku?


wuner Said:

Dla mnie ta Żytnia DC, to raczej coś jak reklama okowity: Żytnia Double Crystal, bądź bardziej rodzimie: Żytnia – Dziabnij Całą (lub Cztery).


DrOzda Said:

Oj żebyś wiedział ile jej tam tubylcy obalają :)


Przemko Said:

@Przemko – “You don’t have permission to access /1113/67.jpg on this server.”


sosek Said:

@Ausf. F2
Zasadniczo tak, CEO-strażak wymienia się z tym, który tnie koszty i zwiększa zyski. Najlepiej jest, gdy strażacy załatwią do tego budowania jakości państwowe pieniądze, by wielki kapitał nie ucierpiał za mocno przy zwiększaniu jakości i inwestycjach. Jak wiadomo, zaciskanie pasa przebiega najlepiej na cudzym brzuchu.


Ausf. F2 Said:

Pewnie ideałem byłaby sytuacja, w której nie trzeba naprawiać, bo produkuje się na plac, a państwo uruchamia programy pomocowe, żeby biznes mimo to nie upadł. Ale tak dobrze to chyba jeszcze nie ma.


Konkluzja jest więc taka że Korporacje to pasożyty min. na Państwach …


oldskul Said:

O cholera. Temat na oddzielny wpis stał się… faktycznie wpisem. Uszanowanko i łałacje.
Ale fury są przemegakozackie. Podobuje mie się fantazja Australijczyków, 4-os pickup długości pasa startowego? Yep, zróbmy. Kombiaczek 5.7 V8? Yeah, Adventra już jest w dechę, i nawet ten współczesny VE-W rzeczywiście z profilu wygląda świetnie. Fabryczny malun plażowo-surfingowy? Czemu nie. R.3.S.P.3.K.T.
Może dlatego zamykają takie marki? Bo różnorodność, odrobinka absurdu czy zwykłego luzu jest nie po myśli Wielkiego Brata? Sprzedawać ma się jednorodna, szara masa, łatwa w produkcji i zarządzaniu, a potem utylizacji aby sprzedać nową szarą masę i znów zarobić?
Mściwy nie jestem – ale niech ich szlag. Oby im siadła do zera sprzedaż tego importu z Korei pod hasłem marki lokalnej…


P7 Said:

W Australii sprzedaje się milion aut, w tym trochę ponad 100 tys. Holdenów, z czego 25 tys. to Commodore. Także przy takich liczbach może się im faktycznie nie opłacać. 10 lat temu produkowano prawie 100 tys. Commodore, które podobnie jak jeszcze jedna australijska legenda – Ford Falcon, mocno straciły na popularności.


szczyto Said:

Holden to była taka marka z jajami …. W Oplu Omedze mieliście problem z przegrzewaniem się 5.7 v8 ? …. Ta sama buda i jakoś jeździ i się nie psuje.
Skonczyli produkować omegę ? Gm chciał im wcisnąć płytę przednionapędówki. Dla Holdena to obraza. Ich klient jeździ tylko rwd w benzynie (ewentualnie gaz). Żadna ropa ….. ROPA TO ZŁO!


Michał Said:

Złomnik sie spszedau zagranicom i teras bendzie zarabiał 9 milonuf złoty. Spekulant jeden no!~

http://hooniverse.com/2013/12/11/american-cars-living-and-dying-in-poland-part-2/

Aha…

http://otomoto.pl/skoda-105-C31486972.html

Nie wiem, czy to prowokacja, ale ROOT na pewno. I to ponadczasowy – zagospodarowaniem kabiny nawiązuje do Panamery albo Rapide’a. I mimo, że od Porsche Skoda ładniejsza, a w odróżnieniu od Astona nie wygląda jak kolejne DB9, to jednak tych pinindzy nie warta. Co najwyżej tyle, ile w skupie dajo.


dr_kamil Said:

Jeśli marka zniknie to nie będzie za bardzo czego żałować, aktualna oferta Holdena to – nie licząc odmian Commodore – zrebrandowane Chevrolety. Największa strata to miejsca pracy, motoryzacja bez Holdena w obecnej formie się obejdzie.


zagtom Said:

Nasze Lubliny swego czasu były dostępne z silnikami Holdena 2,2L. Zawsze mnie zastanawiało dlaczego akurat silnik z drugiego końca świata.


miwo Said:

ależ bym takim Crewmanem 1-Tonnerem powoził i trollował niedobitki Omegi B upalane przez dresów, którzy nie załapali się na BMW czy Audi.
a Statesman DeVille jest naprawdę piękny.
Ciekawi mnie na czym bazuje Commodore/Calais? czy Holden miał jakieś własne płyty, czy czesali z korpoGM wszystko?
W Australii fajną sprawą są też road trains :)
Mam kumpla w Nowej Zelandii. Czyli blisko AUS (hehe). Zajmuje się rowerami (wyprawy, etc), ale ma też auto. Oczywiście Commodore VE – nie dość, że szybki, to jeszcze pojemny:
http://www.tinypic.pl/u2j15r3r5t1l
:)


miwo Said:

aha, a militarnie to Australia należy też do sojuszu ANZUS, zaś australijscy i nowozelandzcy żołnierze walczyli nie tylko w WWII, ale i w WWI. Nieźle się wykrwawili (taki film “Gallipoli” z Melem Gibsonem pewnie znajo..?).


yerzoll Said:

Adventra to nic innego jak Omega B.


Dabunk Said:

Czy czasem nie jest tak że w Australii sprzedaje się milion samochodów ale na miejscu produkuje się tylko 1/4 z nich a reszta i tak jest targana z Azji/innych kontynentów?


vlad Said:

A mnie fascynuje jedno: jak oni finansowodaja rade jezdzic na takich paliwozernych silnikach, skoro maja kryzys? A ze u nich jest jestem sklonny uwierzyc bo kilku znajomych bo znam kilku Australijczykow, ktorzy przeniesli sie do Lądka w poszukiwaniu lepszego zycia, choc na wyspach kokosow nie zarabiaja a i klimat jest jaki jest…


notlauf Said:

SORY GARWANKO ZA PÓŹNO CIEBIE ZAUWAŻYŁEM


pete379 Said:

Poproszę czarnego Commodore V8 i do tego UTE Maloo… ehh wygram w totka to se kupię. Najbliżej Polski oferowano je bodajże w Wielkiej Brytanii, ale nie Maloo, tylko HSV w sedanie. Czyli w sumie zrebrandowanego Pontiaca G8….kurde już wiem jak zrobić przekładkę… ;D


garwanko Said:

ALE GRUNT ŻEŚ PRZYŁUWAŻYŁ, HEHE!

TESZ JESTEM TENGA GŁOWA, JAKIEŚ 36 SEKUND WCZEŚNIEJ MYŚLAŁECH JA, ŻEBY SIE JAKOŚ Z TOBOM SKONTAKTOWAĆ, W WAŻNEJ SPRAWIE RODZINNEJ, A JAK JUSZ PSZYSZŁO CODO CZEGO TO ZAPOMNIAŁEM O CO MNIE SIE ROZCHODZIŁO11!!!!


Pokrop Said:

Omega B to miała fajne życie na antypodach. Lata produkcji o wiele dłuższe, popyt ogromny, wersji miliony, każda dostępna z ls1 lub ls2 z corvetty.


Johann Said:

ten Sandman, to chyba nie miał fabrycznie takiego malowania. Zobaczcie tą reklamę
http://www.monaro.4mg.com/HZSandadd.jpg


notlauf Said:

Zdjęcie które zamieściłem jest zrypane z prospektu, więc miał czy nie miał?


cubino Said:

A jeszcze chciałem dodać (bo właśnie otworzyłem Lwówek Książęcy i naszła mnie wena), że australijska armia akurat robi dużo sensu. W tamtym rejonie świata to najsprawniejsza organizacja ratująca ludziom doope w razie jakichś kataklizmów i klęsk naturalnych, i to bez oglądania się na uchwałę Rady Europy, dezyderat Rady Bezpieczeństwa ONZ czy dyrektywę Banku Światowego. Jest trzęsienie ziemi, cyklon czy tsunami, Bruce i koledzy pakują helikoptery i jadą zrzucać pomoc.


komin Said:

Czy można pociągnąć najbardziej merytoryczny koment miesiąca? Ja zapytam w takim razie gdzie do cholery jest rada nadzorcza? Przecież prezes musi się co jakis czas wyspowiadać ze swoich posunięć i nie we wszystkim ma wolną rękę. Pamietam tego całego Jurgena i jego motto, że “Mercedes nie da się zepchnąć do roli producenta aut egzotycznych i limuzyn”. Było to w czasach gdy A-klasa, wyłosiowywała się na relingi w przypadku gwałtownego przesterowania kursu (pamietaja Państwo – ESP wlazło wtedy pod strzechy). Rozumiem jeszcze, że ładnie opanierowana ciemnota obleci, gdy rada nadzorcza ma zwis generalny, bo firma jest jakimś tam klonem firmy matki, ma promil rynku i zysk z niej jest średnio istotny (grunt żeby nie dopłacać), byle zapewniała serwis produktu, czy jakąś usługę dla głównego klienta (vide ADAC/Starter ). Ale nie kumam mechanizmu takiej wolty w przypadku globalnego koncernu. Przecież radanty nadzorcze chyba mają dłuższe kadencje (albo i brak kadencyjności) i oni są związani z przedsiemwzięciem na dobre i na złe. Izyntdeee?
Kończąc dodam, że komenta uniosłem, ocaliłem skopiwkleiłem i mam dopóki dysk mnie się nie wytrzewi… Przyłączam się do “Szczepan, Ty pisz…”


Szela Said:

Pikapy holdena są super, dlaczego w naszym przedsiębiorczym kraju takich nie majo? passat pikap to by miażdżyło… Obornik wywiezie, pod kościół podjedzie (po obornik tyłem, do kościoła przodem)


cubino Said:

@komin
Nie. Znaczy, w teorii tak. Ale nie,
W radzie nadzorczej korporacji o rozproszonym akcjonariacie siedzi kto? No kto? zarządzający funduszy inwestycyjnych, emerytalnych, sovereign fundów itp. Oni dostają swojego bonusa od wzrostu wartości akcji. W danym okresie, dajmy na to roku, a nie w ciągu pięciu lat, bo za pięć lat to oni będą już po pięciu tłustych bonusach i będą pracować zupełnie gdzie indziej.
Weźmy taki Citibank – największym pojedynczym akcjonariuszem jest tam pewien saudyjski książę, który właśnie, tak jak piszesz, ma dłuższą kadencję, bo to jego prywatne pieniądze. Ale nawet on, ze swoim olbrzymim majątkiem, ma zaledwie 6% akcji Citigroup, za mało, żeby powstrzymać tę firmę przed takimi mniej więcej akcjami jak opisywane manewry w Australii.
Dlatego, zaprawde powiadam wam, po 13 latach spędzonych w środku tych złych korporacji – to nie korpo jako takie jest złe. Wiele z największych osiągnięć zachodniej cywilizacji nie doszłoby do skutku, gdyby nie korporacja, bo ona pozwala rozdzielić prywatny majątek inwestora od wystawionego na ryzyko majątku firmy. Złe jest – jak napisał Szczepan i Harry – oddalenie decydenta od właścicieli, decyzji od konsekwencji, czyli jak to się nazywa w nauce, principal-agent problem.


Aremberg Said:

Teraz już mogę oficjalnie zacząć nienawidzić GM. Zamknęli Pontiaca – no trudno. Zamknęli Saaba – wkurw poszedł, tak być nie powinno. Wycofują Chevroleta z Europy – WAT. Zamykają Holdena – ŻE JAK? Skoro tak, to oficjalnie – PIERDOLCIE SIĘ. Na Europę został w tym momencie Opel, którego wszystkie nowe modele wywołują drgawki na sam widok, do tego wnętrza z 638 przyciskami i bredzenie że to będzie premium.
Co do rynku rzeczywistego premium, zapowiadają podbój rynku EU Cadillakiem – 3 raz w ciągu ostatnich 10 lat, ale to szczegół – tym razem się na pewno uda.
Oprócz bombastycznych remiksów Omegi B i Commodore VE, przyznam że już dawno temu zakochałem się w 2005 Monaro VXR i 2008 HSV Malooo – oba były prezentowane w Top Gear, co chyba każdy tutaj wie.
Holdeny mają w sobie coś, co nie udało się żadnej innej marce – to auta bardzo męskie, konkretne i solidne, dobrze wyposażone, z paletą tłustych V8, ale bez premiumowo-prestiżowej otoczki. Narzędzie w którym można się zakochać.


Nat Said:

@komin
Jak najbardziej Rady Nadzorcze też są kadencyjne.


markus Said:

GM od dawna tłumaczę jako Global Mistakes.


miwo Said:

ale jednak kadencje są dość długie, co zapewnia w miarę stabilny skład, poza tym rotacja jest częściowa i niejednoczesna (w sensie taka, jak w np. u nas w Trybunale Konstytucyjnym). poza tym członkowie rady są desygnowani przez różne podmioty. członkami rady wcale nie muszą być osoby szczególnie kompetentne. często wyznacza się osoby mające jakiś autorytet (Bartoszewski siedział w radzie nadzorczej “Lot”u na ten przykład), członków rodziny założyciela/głównego akcjonariusza…
zarząd jest niby rozliczany przez radę, ale, odnosząc się do komentarza p. Szczepana, zobaczą ci z rady, że cyferki są git i jest ok. w końcu najczęściej członkowie rad nadzorczych to przedstawiciele akcjonariuszy, albo wierzycieli. zależy więc im pewnie na zysku. teoretycznie to właśnie zarząd z prezesem/głównym managerem powinien zapewnić zrównoważony rozwój, inwestycje, stabliność, stały zysk/jak najmniejsze straty, wyznaczyć strategię/inicjatywę i środki do jej uskuteczniania. a rada go z tego powinna rozliczać.
jeśli gość kandydujący na takie stanowisko zapowiada, że wyprowadzi firmę na prostą, i będzie zysk, albo, że zysk jeszcze powiększy i firma przegoni kogoś tam w rankingach, a oni go wybiorą i dadzą mu kontrakt, to ten człowiek będzie stawał na rzęsach, by się wykazać…


Ktosiek Said:

Ciekawa dyskusja i temat, niestety, nie miałem wcześniej czasu by odpisać. Holdena oczywiście szkoda – ciekawe co z Vauxhallem ? ale ten przecież różni się tylko znaczkiem, więc chyba zostanie ? ogólnie ten cały GM to niezły materiał na dramat – z potęgi do kolosa na glinianych nogach, które jeszcze utrzymują podatnicy – szkoda. Ktoś wie, jak ma się sprawa z Fordem i bailout’ami? nie jestem pewny, ale zdaje mi się, że do dnia dzisiejszego rząd nie musiał ich wspomagać (pomijam zamówienia, które realizowali dla rządu, bo to też jakaś forma pomocy). W nawiązaniu do postu Szczepana (trafnego zresztą) – Ford to jedna z niewielu firm 100+ lat, która pozostaje (ok, nie w całości, ba ten % jest stosunkowo mały, ale jednak jest) w rękach rodziny założyciela. Owszem, Ford też ma na swoim koncie różne dziwne zachowania, ale w stosunku do GM to dama z dobrego domu, “pierwyj sort” jak to mówią :). Jest to zresztą tylko potwierdzenie słów Szczepana – i ich ostatni CEO jest na stanowisku od 2006 roku, więc 7 lat. Zresztą, nie od dziś wiadomo, że pańskie oko konia tuczy :).


benny_pl Said:

ja podobie jak Ktosiek, ostatnio mam malo czasu, i tez niemam kiedy podyskutowac nad czym ubolewam…
wpisy zlomnikowe z serii “bawi i uczy” lubie najbardziej, gdyz mozna sie ciekawych rzeczy dowiedziec, Holdeny swietne, te z lat 70/80 oczywiscie bo wtedy byly najfajniejsze auta. ten Sandman przecudny, jeszcze z takim swietnym malowaniem :) “ale bym nim jezdzil” :) nawet nie wiedzialem ze to GM, ja osobiscie z ta marka mialem tyle stycznosci ze babcia miala czajnik bezprzewodowy Holden, swego czasu bylo troche AGD Holdena w Polsce, fajnie u nich, to tak jak by u nas byly samochody Predom albo Unitra 😉


Ktosiek Said:

Trzeba sobie powiedzieć też jasno, że część tego zła o którym pisał Szczepan bierze się z postaw rządów państw, które z naszych pieniędzy są gotowe ratować korporacje – gdyby nie było bailout’ów pewnie CEO typowani byliby bardziej ostrożnie, co by nie pogrążyć firmy-matki 😉 a wszystko, jeżeli chodzi o automobilizm, zaczęło się od bailout’u Chryslera – gdyby pozwolono mu skonać byłby to sygnał, że nikt, prócz właścicieli nie będzie płacił za błędy – a tak, ciągnie się to jak flaki z olejem, możemy się bawić, bo jest bailout ! :[.
No nic, lecę spać panowie, do usłyszenia ;).


brazer Said:

@Michał
w tym artykule z hooniverse sa także zdjęcia ZROBIONE PRZEZE MNIE!!! ŻONDAM TANTIE, TENTIAM, PINIENDZY ŻONDAM!!!!!


Szczepan Kolaczek Said:

Kochani,

Bardzo mnie cieszy tak duży odzew na mój komentarz. Przepraszam że wczoraj nie odpisywałem, nie zawsze mam na to czas.

Co do rady nadzorczej, przeklejam z Wikipedii artykuł o niej:

“Rada nadzorcza – organ osoby prawnej powołany do wykonywania czynności nadzoru, działający w oparciu o właściwe przepisy regulujące funkcjonowanie osoby prawnej oraz jej statut (bądź umowę – akt założycielski).
Do obowiązków rady nadzorczej należy pełnienie funkcji nadzoru – rozumianego zazwyczaj jako sprawowanie bieżącej pieczy nad funkcjonowaniem osoby prawnej, nie może jednak bezpośrednio ingerować w kompetencje Zarządu.
Rada nadzorcza swoją funkcję realizuje poprzez podejmowanie uchwał, wydawanie opinii, ocen odnoszących się do konkretnych sfer działania nadzorowanego oraz poleceń. Rada nadzorcza może posiadać dodatkowo kompetencje reprezentacyjne w stosunkach wewnętrznych i, w szczególnych wypadkach, zewnętrznych.
Pomimo posiadania przez radę nadzorczą szerokich uprawnień, nie można przyjmować, że jest ona organem współzarządzającym podmiotem nadzorowanym”.

Pamiętajmy, że rada nadzorcza, podobnie jak prezes, to osoboy zatrudnione przez spółkę. Czy li jej PRACOWNICY. Trochę inni niż panie sprzątające albo robotnicy na taśmie, ale wciąż pracownicy. A kto w takim trzie stoi nad nimi? Oczywiście właściciel firmy, czyli ogół akcjonariuszy. Słowo “akcje” często kaojazrzy się z rodzajem gry hazardowej – bo tak wielu ludzi postrzga giełdę papierów wartościowych gdzie się akcjami handluje, ale pamiętajmy, że “akcja” w swej istocie to tytuł własności przedsiębiorstwa, czyli akcjonariusze są po prostu właścicielami firmy. I to oni narzucają zarządowi kierunek działania – którym jest oczywiście pomnożenie kapitału akcjonariuszy, czyli kursu akcji. To nie prezes wymyśla sobie cel i premię w postaci opcji na zakup akcji – to nagroda od akcjonariuszy – właścicieli firmy – za pomnażanie ich majątku. Kiedyś akcjonariusze myśleli długofalowo, wykładali kasę na założenie firmy po to, by na niej zarabiać, a dziś – kupują na giełdzie tanie akcje i chcą by jak najszybciej podrożały, by móc je odsprzedać. Stąd owa presja.
Sytuacji nie jest winny “kapitalizm” ani “korporacje” – bez jednego i drugiego tkwilibyśmy w feudalnym średniowieczu lub komunizmie. Jedynie wolny rynek – wolny obrót towarami, kapitałem i pracą – zapewnia rozwój. Kłopot jednak w tym, że nastapiła zmiana sposobu myślenia ludzi z orientacji na długofalowy, zrównoważony rozwój na orientację czysto spekulacyjną, czyli nastawienie na wysoki, choć obarczony dużym ryzykiem zysk w krótkim okresie. Nastawienia ludzi nie zmieni żaden “system” ani prawo, chyba że zlikwiduje przy okazji całą wolność gospodarczą i osobistą (jak właśnie feudalizm czy komunizm). Na szczęście nie wszystkie korporacje tak działają – niektóre rozwijają się całkiem rozsądnie – w jednej z takich, na szczęście, mam okazję pracować. Ale nikt takiej ani innej strategii prywatnej firmie nie nakaże.
A co do interwenchi państwa – zgadzam się w 100%. Państwo nie powinno mieć prawa ratować prywantego biznesu i wtrącać się do niego w jakikolwiek sposób. Tylko że w demokracji, niesitety, niedobrze jest narażać się elektoratowi, a pracownicy GM i Chryslera (Ford pomocy nie dostał) plus ich rodziny to naprawdę spory procent wyborców w Stanach. I stąd owe bailouty.
Aha – zgadzam się również (nie pomyślałem o tym wcześniej), że GM mioże próbować wymóc na rządzie Australii pomoc finansową. To bardzo prawdopodobna teza.


Szczepan Kolaczek Said:

P.S.

Zapomniałem dodać bardzo ważną rzecz przed wciśnięcciem ENTER – pomoc publiczna pochodzi nie tylko z walki o wyborców, ale też z nacisku akcjonariuszy na polityków. Czasami bardzo wymiernego. to jest chyba oczywiste, ale gdybym nie dodał, moja wypowiedź byłaby niepełna.


brazer Said:

@cubino
Lwówek zawsze na propsach 😉


wojtek Said:

Panie Złomniku….

Na początku reklamujesz Pan korporacyjne żarówki by płynnie przejść do krytyki totalnej korporacji. Przekładając skalę to jest ruch na wiarygodności taki jak zrobiło GM przenosząc Holdena do Korei.


T. Garwanko Said:

N@up: Nie popadaj w skrajnosci.
Zauwaz, ze zlomnik zarekomendowal jedynie zolte zarowki (kolorow jest cztery).
Taki kolor jest czestokroc pozadany przez milosnikow pazdzierza.


sosek Said:

@Szczepan K. & Ktosiek:
Gdyby ‘państwo’ nie anulowało regulacji Glass-Steagall z 1933 roku, TARP, a w tym plany pomocowe dla Chryslera czy GM, byłby mniej prawdopodobny. Inwestycje w ‘pieniądze, które kiedyś przyjdą ze spłaty kredytów’ byłyby nadal zakazane w USA. Rechotem historii jest fakt, że Glass-Steagall został wykastrowany za rządów demokraty Clintona, a TARP i bailouty to pomysł republikanina Busha.

Tutaj nie chodzi o dychotomię między socjalizmem a kapitalizmem. Problemem jest fakt, że akcjonariat stał się rozmyty, zupełnie oderwany od jakichkolwiek zobowiązań poza dążeniem do zysku XXL w jak najkrótszym czasie. No i to, że ogon zaczął machać psem – giełda, zamiast odzwierciedlać trendy w gospodarce, zaczęła je tworzyć i na nią wpływać. W bardzo bezpośredni sposób.

Polecam, choć źródło trochę szmatławe, to jednak wywiad, a nie tekst autorski:
http://www.krytykapolityczna.pl/artykuly/gospodarka/20130829/kuczynski-polska-gielda-nie-ma-wplywu-na-gospodarke


laisar Said:

@Szczepan Kolaczek “Nastawienia ludzi nie zmieni żaden „system” ani prawo, chyba że zlikwiduje przy okazji całą wolność gospodarczą i osobistą”
 
No, to nie jest tak do końca prawda – owo nastawienie _można_ jednak kształtować różnymi narzędziami regulacyjnymi, a obecne bagno to właśnie głównie wynik tak chwalbionej przez niektórych DEregulacji, rozpoczętej w latach 80. Pojawiają się co prawda jakieś pomysły – np podatek Tobina – ale na razie korporacyjne zombie po ostatnich pudrowaniu kryzysowych pryszczy mają się świetnie i dalej żrą na potęgę, więc obawiam się, że niewiele z tego będzie… Aż w końcu coś naprawdę dupnie, bo żadna bańka nie trwa wiecznie /:
 
(A może i ” (: “, bo chociaż dla maluczkich będzie pewnie jak zwykle najgorzej, to przynajmniej jest nadzieja, że to coś zmieni).
 
 
Obowiązkowe odniesienie do złomnika: ten “najzajebitszy” commodore mnie jakoś nie nawilża – V8 samo z siebie to fajne konstrukcje, poważam, ale w jeżdżeniu tym “wokoł komina” np w Wawie jest równie wiele sensu co śmiganie smartem 600 km na drugi koniec kraju.


miwo Said:

ej tam też jest moje zdjęcie.
ja z kolei RZONDAM ANTIETAM
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_nad_Antietam
😉


Ktosiek Said:

@Laisar wielu próbowało kształtować rynek – od ZSRR po różne socjalizmy z ludzką twarzą – część eksperymentów trwa nadal (EU) ale zakończenie jest zawsze takie samo – bankructwo. Jedynym “batem” jaki możemy “zastosować” to właśnie wolny rynek i pełna odpowiedzialność finansowa właściciela firmy za swoje ruchy – jak pisałem, spójrz na Forda, który obył się bez bailout’ów.


benny_pl Said:

pelna odpowiedzialnosc finansowa powinni tez miec politycy, to moze zaczelo by byc dobrze w tym kraju….. ogolnie gdzie niema odpowiedzialnosci finansowej to jest zle


notlauf Said:

BENNY_PL OTRZYMAŁEM TWÓJ PIĘKNY PREZENT I JESTEM ZACHWYCONY, DZIĘKUJĘ BARDZO.

Objaśnienie: to zegarek samochodowy WOSTOK.


smerf ważniak Said:

Dwa słowa, tak gwoli wyjaśnienia, o armii australijskiej (bo polewa z niej jest trochę nie na miejscu – choć za całość artykułu gratsy).
W trakcie pierwszej wojny światowej zginął co 7 z wysłanych na front Australijczyków, a ich dywizje na spółkę z Kanadyjskimi były uważane za specjalistów od zadań niemożliwych.
W trakcie drugiej wojny jak już Australia wysłała wszystko co mogła jako wsparcie dla UK, to przy pomocy garstki ochotników, rekonwalescentów, weteranów 1 wojny i najgłębszych rezerw powstrzymała na szlaku Kokody (Nowa Gwinea) rozpędzoną niczym struś pędziwiatr armię japońską.
Potem był jeszcze konflikt w Korei i Wietnamie, co oznacza, że ich armia w całym XX wieku była zaangażowana częściej i mocniej niż np nasi rodacy.


tamarixis Said:

@laisar-“Obowiązkowe odniesienie do złomnika: ten „najzajebitszy” commodore mnie jakoś nie nawilża – V8 samo z siebie to fajne konstrukcje, poważam, ale w jeżdżeniu tym „wokoł komina” np w Wawie jest równie wiele sensu co śmiganie smartem 600 km na drugi koniec kraju.”

Nie widze w tym nic dziwnego, skoro sa to urzadzenia do przemieszczania sie. W srode wrocilem z urlopu w Alpach, na ktory wybralem sie… Fiatem Panda 1,2 Emotion. Podroz minela spokojnie, autko cielo po Autobanach te 120-140 km/h, palac 5,5l/100km. W dwie osoby jechalo sie wiecej niz wygodnie.

Tak samo nie widzialem nic dziwnego w jezdzeniu na zakupy Dodge’m Charger’em po przyslowiowe bulki do sklepu w czasach gdy mieszkalem w Chicago…


sosek Said:

@Ktosiek:
Ford to akurat dostał jakieś 15 dużych baniek (tyle co Chrysler), tylko nie poprzez TARP – bez kongresowego żebractwa. Wprost od Fedu. Także, tak bardzo eforycznie do wpływu tych dwóch procent udziałów rodziny Ford na jakość zarządzania to bym nie podchodził.

http://jalopnik.com/5704575/ford-bmw-toyota-took-secret-government-money


YatzeK Said:

Po pierwsze primo – jakim cudem nie pojawiał się w ojropie Omega Crossover skoro kangury już nią jeździły?
Po drugie primo – Notlauf, nie ściemniaj, ze nie możesz kupić nowego VE Wagon – łykasz G8 z juesej, lepisz “Lion and stone” na maskę i kierownicę i masz Holdena. HOLDENKOMBILHDJERDYNYTAKIZOBACZ!
Mówię jak jest.


notlauf Said:

Nie było G8 w kombi


Ktosiek Said:

Sosek, ale to tylko pokazuje, jak bardzo chory jest obecny system. Należy zakazać wszelakiej pomocy, bo na niej każdy traci, a zyskuje tylko garstka. Poza tym, nie dziwie się Fordowi – brali, to wzięli, sam bym wziął ;].


Ausf. F2 Said:

Armia australijska zamierza sobie kupić 12 najbardziej wypasionych na świecie konwencjonalnych okrętów podwodnych, na które wyda w sensie TCO 40 miliardów dolarów… Są kluczowym graczem na Oceanach Indyjskim i Spokojnym, nabywane samoloty kalibrując na możliwość działania w Indochinach czy konfrontacji z samymi Chinami… Podobno nawet Nowa Zelandia rozmyśla o przywróceniu odrzutowego komponentu lotnictwa bojowego, po tym, jak wycofała Skyhawki i nie kupiła F-16. Mają rozważać F-35… Wszyscy tam patrzą z dużym niepokojem na Chińczyków.


benny_pl Said:

Notlauf: ciesze sie ze sie podoba :)


oldskul Said:

Łuaaa, tak jak Warszaw nie lubię i nie poważam – tym pikapem ktoś grubo zarządził. Konkret.
A w ogóle to się poważna dyskusja rozkręciła! Jebać korpo i w ogóle… :) “ogon zaczął machać psem” – świetny tekst.


laisar Said:

@Ktosiek “wolny rynek”
 
Takie zwierzę nie istnieje – to jest sztuczny konstrukt, coś jak idealnie sferyczna krowa w próżni doskonałej. Teoretycznie można oczywiście do niego dążyć, ale historia uczy, że przenajnigdy żadne próby wcielania w życie idealnych ideałów nie prowadziły do niczego dobrego. Sam zresztą podałeś różne przykłady, a najbardziej “wolny” rynek jest chyba obecnie w miejscach typu Somalia – świetne miejsce do życia, nieprawdaż? <:
 
Po prostu "odpowiedzialność finansowa", żeby działać, musi mieć kogoś, kto ją wyegzekwuje – i to też jest właśnie "kształtowanie rynku".


Ktosiek Said:

@Laisar, ale tą odpowiedzialność kształtuje właśnie rynek – często działa on wbrew logice ale np, wiemy, że produkty Taty są niksiej jakości – dlatego Tata się w PL nie przebił. Ktoś włożył $ w promocję tych aut w PL i umoczył. I tak jest ze wszystkim – egzekutorami jesteśmy my, konsumenci, podejmujący decyzję czy kupić Forda/Chryslera czy cokolwiek innego – i jeżeli włodarze Forda wydaliby cały swój kapitał na jakieś głupie badania czy cokolwiek co doprowadziłoby Forda do bankructwa to jest to ich wina i ich “kara”. Nie trzeba żadnego dodatkowego egzekutora.

O Afryce pisałem wiele razy – ten kraj jest rozpuszczony pomocą z zachodu, im się nie opłaca bo przecież biały człowiek da. Poza tym murzyni jeszcze chyba nie ewoluowali na wyższy poziom społeczeństwa, to są ludzie plemienni, pierwotni. Sad but true – dlatego biały człowiek kolonizował Afrykę, a nie odwrotnie.


laisar Said:

@tamarixis: A czy ja mówię, że nie można? Można – tak samo jak tańczyć w gumiakach (;
 
(I niektórzy też by pewnie mówili, że im wygodnie, skoro to tylko “urządzenia do wkładania na nogi”, ideowo wszak takie same jak mokasyny czy inne baletki).
 
Sens, tak jak humor, często siedzi w oku patrzącego, ale pewne fakty pozostają – skoczenie 1 km po bułki za pomocą V8 kosztuje więcej niż w tej pandzie, a z kolei droga w Alpy zapewne byłaby _jeszcze_ przyjemniejsza (np duuużo cichsza) na odwrót.
 
Da się zjeść zupę widelcem? No da się – tak samo jak pokroić stek łyżką. Co kto lubi, ale pewne narzędzia _lepiej_ sprawdzają się w zadaniach do których zostały przeznaczone…


sosek Said:

@Ktosiek:
Zapominasz, że przedsiębiorstwa (korporacje) nie należą do jednego kapitalisty, który chodzi, dogląda i decyduje czy warto inwestować w technologie hybrydowe czy elektryczne samochody. Nie jest ich też 10, 100 ani nawet 1000. Tego świata już nie ma (o ile kiedykolwiek istniał).

Na przykładzie General motors, wartość giełdowa GM jest szacowana na 55 miliardów USD, po 40 USD akcja. Daje to możliwość istnienia ponad miliarda jednostkowych “właścicieli”, po 1 akcji każdy. W rzeczywistości oczywiście tak nie jest, 70% akcji GM należy do różnego rodzaju funduszy – od VC i funduszy szybkiego wzrostu do funduszy emerytalnych (także pracowniczych) – te znowu należą do innych podmiotów, takich jak banki. Mają one inne cele, a także przeznaczenie akcji – jedni trzymają, by spekulować, inni trzymają, by zbierać dywidendę. I weź tu dyskutuj, podejmuj decyzje a także karaj ‘złe inwestycje’.

Upadek GM, choć ładnie wygląda z daleka (sprawiedliwość rynkowa w działaniu) mógłby spowodować efekt domina i np. wywrócenie się __prywatnego__ systemu emerytalnego, że o funduszach inwestycyjnych i bankach nie wspomnę. Dlatego wymyślono TARP, notabene oddany w 97% (tak, 97 procent pieniędzy z bailoutów zostało oddane amerykańskiemu rządowi). Rzeczywistość jest dużo bardziej skomplikowana niż deklaracje ideowe szkoły austriackiej.


Ktosiek Said:

Sosek, nie jest bardziej skomplikowana – komplikują ją socjaliści, a następnie ogłaszają zwycięstwa tam, gdzie nigdy nie potrzeba byłoby toczyć bitew gdyby system był normalny. Ciągle rozchodzi się o to, że menadzerzy mogą podejmować głupie decyzje bo jest bailout i w razie czego zarżnięta firma otrzyma pomoc od nas. Gdyby tego nie było myślenie byłoby inne.


kewinbezdomny Said:

Przecież hiperprezesem tej multikorporacji jest chyba jakaś tam baba, czego więc oczekiwaliście?


kuba Said:

Wysokie koszta produkcji? Chybe se robią jaja

Holden Cruze – 21 tys dolarów australijskich (czyli 57 tys zł)
Chevrolet Cruze w USA – 17 tys dolarów (53 tys zł)
Chevrolet Cruze w Korei – 17 230 000 wonów (50 tys zł)
Chevrolet Cruze w Polsce – 51 tys zł

Holden rzeczywiście jest drozszy, ale przecież dla Aussie to mało odczuwalna różnica.


kuba Said:

ta “baba” funkcję prezesa zacznie pełnic dopiero w przyszłym miesiącu.


YatzeK Said:

@notlauf: kurka, byłem pewien, że widziałem, najwyraźniej to było w materiale o tym, że G8 w wagonie nie będzie…

enyłej – to nawet lepiej

no bo wyobraź sobie teraz:

kupujesz takiego VE Wagon i G8 sedan i dajesz oba Cytrynu i Gumiaku na podmianke dasha i grilla pomiędzy nimi i masz DWA unikaty – JEDYNETAKIE:

1) HOLDENKOMBILHDJEDYNYTAKIZOBACZ

2) THEULTIMATEPONTIACG8RHDMASTHEV – pakujesz na statek, wysyłasz down under i zwraca ci się cały koszt manewrów z przekładkami :-)


Waśka Said:

Koniec końców, nikt nie zadał pytania: czemu u boga ojca tak wszyscy gromadnie żałują Holdena? Większość z żałujących nie widziała go nigdy na oczy i ma małe szanse kiedykolwiek zobaczyć.


Ktosiek Said:

A tak na zakończenie, i ni z gruszki ni z pietruszki, pisałem kiedyś, że Australia to mogłoby być fajne miejsce do życia i ktoś zarzucił mi, że mogłoby mi się nie podobać, bo mają tam małżeństwa ho_mo – cóż, not anymore 😀 http://www.bbc.co.uk/news/world-asia-25344219 so much win :}.


kuba Said:

Ktosiek – ale nadal są tam związki partnerskie z szerokimi uprawnienami, w tym z mozliwościa adopcji :)


Waśka Said:

i blisko do okolic, w których mężczyzna to ciągle bóg dla kobiety. wraca z pracy, od razu dostaje miękkie kapcie, masaż karku, kawkę… :)


r Said:

Holden i ford australijski to dwie najczestsze marki w au. W zasadzie tylko one moglyby istniec. Nastepne to toyota i subaru.
Za sytuacje holdena australijczycy podziekowali pani gillard, ktora przez cztery lata bardzo chciala wykonczyc ich gospodarke wprowadzajac chocby carbon tax i dajac ogromna wladze union. To w duzej mierze dlatego nie oplaca im sie produkowac.
A szkoda, bo holden to swietne auto. Commodore v8 jest jak mrowek i przyjemnie sie tego slucha na ulicy.


leh Said:

Je&%ć korpo wyjeżdzam do Australii jeździć Sandmanem.


[…] jak zestawienie najciekawszych modeli w historii australijskiej marki, które przygotował niejaki Złomnik. Wśród nich znalazł się pojazd, na widok którego moje oczy prawie wypadły z oczodołów i […]


Matiz Said:

Szkoda że Sandmanowi sie oberwało ,bo to moje drugie ulubione auto z madmaxa. Nawet sie kiedyś zastanawiałem (marzyłem,dobra) czy jakbym sciągał jakieś marzenie zza wody, nie był by to “zdresowiały” już R32, ni była to nawet Stagea którą uwielbiam za wygląd karawanu tylko właśnie bulgoczący Sandman…

Ech marzenia 😛
Fajna strona, bede zaglądał i pozdrowienia!


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1