Kolekcja z zachodu, albo dlaczego nie mogę być koneserem
Dzień dobry,
te zdjęcia przysłał na złomnikowego maila “kelsogohome”. Przedstawiają one kolekcję pewnego pana z zachodniej Polski. Jest ona niebywale eklektyczna i jak wiele kolekcji, powstała na zasadzie “kupiłem, bo akurat było”. Są w niej duże ilości naraz samochodów, jak i ogromna ilość motocykli. LICZBA, K**WA! – jak niewątpliwie napisze w komentarzach kolega Witold.
Bardzo podziwiam takie osoby. Problem polega na tym, że ja tak gadam, ile ja to bym nie postawił żelastwa i ile bym nie zgnił, ale czasem łapię się na tym, że ja bym tak nie potrafił. Już mając pięć aut czuję że mam ich za dużo i że muszę się pozbyć przynajmniej dwóch. Albo trzech. No bo tak: Tavria – do sprzedania, Volvo – do sprzedania, nad Carry się zastanawiam i nad Maluchem podobnie (niestety, mam sentyment), jedyne czego NA PEWNO się nie pozbędę, to jest Starlet, którym chwilowo nie jeżdżę, ale jak ta zima dalej się tak potoczy, to i Starlet będzie się toczył po drogach. A tak to wszystkie z tych 5 aut są jeżdżące i odpalające, można wsiąść i cisnąć. Nawet Carry, jeśli komuś nie przeszkadza bałagan w dokumentach.
Co więcej, nawet zastanawiając się nad przyszłymi zakupami, głównie myślę o tym, czy one łączą się jakoś z resztą kolekcji, czy występuje jakaś myśl przewodnia. Np. chętnie kupiłbym sobie Pontiaca Trans Sport, ale ni cholery on nie pasuje mi do reszty. Żonie się podoba, bo ma odsuwane drzwi i jest siedmioosobowy. No ale jest przednionapędowy, nie jest japoński, nie jest cab-over-engine, nie jest mikrosamochodem ani kei-carem… a że nie stać mnie na konkretną salonkę typu RAM VAN, G20 czy Econoline, to pewnie skończy się na Trans Sporcie.
Jakbym kupił jakiś samochód i zdałbym sobie sprawę, że ni cholery nie dam rady go naprawić, to bym się go pozbył zamiast go zgnić. Po prostu denerwowałoby mnie niepomiernie, że jakieś stacjonarne żelazo zajmuje mi miejsce, które mógłbym zapełnić żelazem o podwyższonej mobilności.
Poza tym potraktowałbym to jako moją osobistą porażkę. Jak dotąd WSZYSTKIE graty, które posiadałem, jeździły o własnych siłach. Niektóre faktycznie nie rokowały, ale i tak je doprowadziłem do porządku. Z czasem to doprowadzanie do porządku kosztuje mnie coraz mniej pieniędzy i nerwów, bo już wiem czego się spodziewać, znam paru mechaników i coraz więcej umiem zwalczyć sam. Gdybym miał zielone Carry 10 lat temu, to wydałbym fortunę na jego naprawy i zestresowałbym się tak, że dostałbym wrzodów. A teraz? No jedno się ogarnęło, to ogarnie się i drugie, zdążymy, rozpoczęcie sezonu dopiero za 3 miesiące…
Dlatego trochę nie ogarniam kolekcji pod tytułem “mam i stoi”. Znam takiego jednego Austriaka: ma chyba z 16 samochodów i wszystkimi jeździ. Raz jednym, raz drugim, ze dwa ma w remoncie, ale ogólnie można wejść do jego stodoły, odpalić cokolwiek i wyjechać. Podziwiam gościa. To właśnie jest kolekcjoner.
Bo to, co widzimy na zdjęciach, to koneser. Chyba już obczajacie różnicę.
To dlatego jak handlarze wystawiają ohydny złom za stertę pieniędzy, to piszą “dla konesera”. Koneser kupuje i trzyma aż mu się zdekomponuje.
Czy należy go przez to skreślać lub krytykować? Myślę że nie. Każdy robi jak lubi. Póki nie robi to nikomu krzywdy, nie ma problemu. A samochody i motocykle to tylko bezduszne kawały metalu bez żadnych uczuć. Można je gnić, gnieść i gnębić bez żadnej szkody.
GAZ 21 z Małyszem to dobry swag
Zresztą tacy koneserzy mają też swoje dobre strony. Można potem od nich to i owo kupić i zrobić. Kup i zrób, jak w telewizji.
Nie wszystko się do tego nadaje.
Ale tu na pewno by się coś znalazło.
To mi przypomina, że mam jednego niejeżdżącego grata: motorower. Ale go zrobię!
Mój tak nie wygląda
O, Laurel
Wygląda że do odpalenia
Mińsk – dobre lodówki
Się zrobi.
No to do jutra i niech Wam rdza świeci.
O rany boskie!! Koneserstwo najwyższych lotów! Ciekawe czy za wszystkie płaci OC 😛
Pięknie. Mógłbym tam mieszkać. Raz w jednym aucie, raz w drugim.
gość jest chyba chory na zbieractwo – zbieractwo motoryzacyjne
.
Jak mieszka się na zapupiu i posiada dużą działkę, to gnicie nie szkodzi psychice. Można pójść, popatrzeć, pokontemplować nad przemijającym czasem. Co innego w mieście, gdzie brak miejsc do parkowania może gryźć sumienie jak przyciasny sweter z golfem. O, a może golfa bym kupił.
Jest taki moment, taki punkt przegięcia, w którym liczba zamienia się w ilość. To jest wtedy, gdy zjeżdża się z wagi w skupie. Niestety doświadczyłem już tej przemiany kilka razy.
A zdjęcia z dzisiejszego wpisu niestety dopiero wieczorem w domu – zakazy biurowe. Tym samym mam dwie porcje złomnika dziennie – takie zabezpieczenie przed zbyt dużą dawką na jeden raz.
Na samym złomie facet by zarobił na niezły złom “dla konesera” do zgnicia.
To chyba akurat mało trafny post… Raczej pokazujący jak można kogoś osądzić pokazując część kolekcji…
Zapraszam:
http://traktorimaszyna.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=283:zbiory-leszka-nowaka&catid=4:galeria&Itemid=5
Zawsze mam problem, jak się odnieść do takich wpisów. Bo z jednej strony jest żelazo – jest radość, a z drugiej smutno patrzeć, jak ktoś zgnił tyle aut, które mogłyby jeździć.
” Z czasem to doprowadzanie do porządku kosztuje mnie coraz mniej pieniędzy i nerwów…”
Dajesz nadzieję mi i mojej kupie germańskiego złomu 😉
@zyga polecam bramki proxy jest ich tyle i tak często powstają nowe że nie są w stanie zablokować wszystkich 😛
Co do “kolekcji”. Te w stodole, za kilka lat, gdyby miały części, na pewno by się jeszcze nadawały do regeneracji, renowacji, odpalenia. Na pewno ząb czasu nie daje im tak bardzo w kość jak trupom na zewnątrz. Sam bym nie miał siły i serca gnić coś co teoretycznie da się zrobić, np takiego Datsuna. Teraz dla niektórych to grat ale za kilka lat będzie z tego unikat. A też i milej jest gdy ktoś takie coś zregeneruje lub sam bym to naprawił. Więc podejście po części zgodne z Notlauf’owym
Jeśli taki koneser jest alternatywą dla złomowania, to można się tylko cieszyć, że nie przeszkadza mu takie gnicie złomów na jego podwórku.
ARO, ooooo, widzę że gość podszedł do sprawy poważnie, złamanego ARO jeszcze przez te kilkadziesiąt lat życia nie udalo mi się zauważyć… Laurel mnie urzekł, po czym jednak amok opadł bo ma tablice FSD a nie FSU. Dla wyjasnienia podam że chodzi o Fabrykę Samochodów Używanych (takie zagłębie w lubuskiem które samochodom różnych marek zamiast znaczka przypina tablice rejestracyjne ze swoim znakiem).
A ja chetnie bym takich gosci skreslil. Nie wierze w dusze, wiec samochody sa tak samo bezdusznymi kawalami metalu, jak ludzie – bezdusznymi kawalami miesa. Jednych i drugich mozna (w sensie “da sie”) krzywdzic, gnebic i gniesc, a nawet zgnic, tyle ze samochod z zasady jest niczemu niewinny, a wiekszosc ludzi to glaby, a czesto nadodatek wuje. Samochodow jak na zdjeciach sie juz nie produkuje, ludzie wciaz sie radosnie mnoza i na miejsce zgnitego czlowieka rodzi sie nastepny. Ergo – zgnicie starego samochodu to szkoda nie do naprawienia, zgnicie czlowieka niczego w przyrodzie nie zmienia.
@Harry, bzdura – na 1 zgnity samochód wiesz ile sie tego dziennie produkuje? Popatrz na samochód jak na zwykły przedmiot codziennego użytku czyli lodówkę kuchenkę pralkę lub… człowieka.
W tym linku widac tylko wiecej gnijacego zlomu plus mase ladnych ciagnikow, wiec oskarzenia nadal sa zasadne. Jesli ktos ma profil na ciagniki to czemu gnije dobre samochody? Ale jak to mowia: jego cyrk, jego malpy. Chociaz zal troche sciska 😉
@Harry, choć zaczniemy czyszczenie tego padołu łez od “skreślenia” Ciebie. Pozbędziemy się człowieka, który nie ma w sobie miłości. To co, mogę Cię zgnić?
My tu o koneserach, a tymczasem:
http://www.gumtree.pl/cp-samochody-osobowe/piotrkow-trybunalski/super-okazja-renault-fuego-544279660
Ja często napalam się na jakieś fajne, niedrogie, stare auto z ogłoszenia. Chciałbym mieć ich dużo, ale jak przemyślę to na chłodno – najczęściej na drugi dzień – to rezygnuję z zakupu. W konsekwencji starucha mam tylko jednego, ale ciągle czegoś szukam. Jednak koszt utrzymania auta to spore pieniądze: ubezpieczenie, garaż na zimę, zawsze jakieś drobne naprawy. W konsekwencji kupujesz auto za 4000-6000 zł a zaraz kosztów masz drugie tyle.
A tak na marginesie, czy może ktoś z czytelników zlomnika wie coś o tym aucie (treść ogłoszenia to wypisz wymaluj cytryn i gumiak, szczególnie podany przebieg)
http://otomoto.pl/lancia-delta-1-6-gt-ie-C31708427.html
Good, I can feel your anger…
Harry, nie myślałeś o braniu zleceń od innych? Jednorazowych, ryzykownych i dobrze płatnych :-]
michau – zadrzalem ze strachu przed twoja grozba, przemyslalem swoja postawe i nagle pokochalem gatunek homo sapiens.
Ja często się napalam na jakieś fajne, niedrogie, stare auto z ogłoszenia. Chciałbym mieć ich dużo, ale jak przemyślę to na chłodno – najczęściej na drugi dzień – to rezygnuję z zakupu. W konsekwencji starucha mam tylko jednego, ale ciągle czegoś szukam. Jednak koszt utrzymania auta to spore pieniądze: ubezpieczenie, garaż na zimę, zawsze jakieś drobne naprawy. W konsekwencji kupujesz auto za 4000-6000 zł a zaraz kosztów masz drugie tyle.
A tak na marginesie, czy może ktoś z czytelników zlomnika wie coś o Lancii Delta 1.6 GTie z 1988 roku z otomoto (treść ogłoszenia to wypisz wymaluj cytryn i gumiak, szczególnie podany przebieg). Niestety nie mogę wkleić linku.
Tu nie chodzi o to żeby jeździć, tylko żeby napawać się, przebywać wśród.
Aro 240 najstarszego sortu ze starą mordką i podłużną lampą – cudne.Te dwa 243 D z nadleśnictwa również, rozsiadłbym się w wygodnych fotelach z przodu. Miękka ale wąska ławeczka z tyłu wygodna nie była, za to siedziało się wyżej niż ci z przodu.
Uśpiony Zetor 25 – proszę nie przeszkadzać.
Ależ bym się zadumał w hali z motocyklami.
Rób tak jak ja; napalaj się na żelazo, na które Cię nie stać. Ja się właśnie zakochałem w małych ciężarówkach 4×4 Bremacha.
Z zasady pojazdy które kolekcjonuję mają być w 100% sprawne, wobec czego poprzestałem na razie na czterech. Wszystkie jak najbardziej zdolne do dowolnie długiej podróży, chociaż jeden na razie bez przeglądu technicznego-z przyczyn natury logicznej, nie technicznej.
No ciągników jest kilkadziesiąt odremontowanych. Samochodów zrobionych też jest kilka już zrobionych. Mam wrażenie, że niektórzy piszący tutaj nie mają pojęcia o renowacji pojazdów zabytkowych. U mnie też dwa traktory stoją w krzakach. Ale dwa już z krzaków wyciągnięte jeżdżą odremontowane, a trzeci jest w trakcie. Czasem tak to się zdarza – masz okazję uratować kolejny traktor w dobrej cenie – kupujesz go. A nie masz gdzie trzymać pod dachem do czasu remontu – to idzie pod chmurkę, bo skoro stał 30 lat, to 2-3 lata nie zrobią mu różnicy. Wiem, że samochody gniją bardziej niż traktory, ale pewnie zasady są podobne.
Nie bronię gościa tylko dlatego, że Go znam osobiście i że jesteśmy ” z jednej paczki”. Tylko dlatego, bo uważam, że w tym poście został On zbyt dotkliwie potraktowany i nie chodzi tu o personalia – ale po prostu o fakt, że człowiek robi naprawdę kawał dobrej roboty, a wytyka mu się dwie Syreny i Aro, które gdyby nie trafiły do Niego, to pewnie już byśmy się nimi kilka razy ogolili 😉
A kto by chciał jechać obejrzeć całą kolekcję – to zapewne nie odmówi i będziecie mieli cały dzień oglądania z dużą dawką ciekawych historii
Pomijając czy ten wpis odnosi się do tego konkretnego człowieka, to chyba działa tu następujący mechanizm:
notlauf ma ograniczoną przestrzeń do kilku garaży za które musi płacić – tymczasem wiele osób ma kilka hektarów, z którymi może zrobić co zechce. I to jest radosny początek – kupuje jedno, drugie, trzecie auto, bo jest i ustawia, bo ma gdzie. Potem dwie tony części do tego, bo ma gdzie składować. Po sztuce kosztuje to mało, dlaczego więc nie wziąć? Gorzej jak się podsumuje te wszystkie wydatki – wychodzi ciężka kasa. Potem dochodzi jeszcze jeden samochód (bo tani był), potem inny, który zrobię i będę jeździł. A to przeradza się w kompulsywne zbieractwo. A każdy zbieracz jest przeświadczony, że:
– ma wspaniałą kolekcję, tylko musi ją zrobić i cały świat zamrze z zachwytu
– ma bardzo drogą kolekcję, tylko musi ją zrobić i zarobi na tym majątek
– te wszystkie rzeczy są bardzo cenne i można na niech zarobić masę pieniędzy, gdy tylko pozwolić je sprzedać.
-dowolnie wymieszane elementy powyższych
A smutna prawda jest taka, że zaczyna to być jednostka chorobowa. Widziałem to już parę razy. Ludzie zapadają na nią co raz częściej. To efekt masy innych czynników, o których psycholodzy wypowiedzą się lepiej.
I wiecie co jest najgorsze – 80-90% czytających Złomnika ma na tę chorobę zadatki, a więc uważajcie!
Aro z prostokątnymi światłami!
Fajne te Maluchy z pasami – na początku myślałem, że może jakieś pomilicyjne, a teraz to wygląda tak, jakby ktoś chciał machnąć pędzlem oba za jednym razem, ale w połowie mu się odechciało 😉
A ja się zgadzam z Harrym (wreszcie!). Widzę u niego zdrową (bo popartą doświadczeniem i obserwacjami) dawkę mizantropii, która i mi nie jest obca. Jesteśmy dość paskudnym gatunkiem, niestety. Tak, wspaniałych ludzi jest wielu (sam mam szczęście znać sporo – jednym z moich bardzo nielicznych talentów jest otaczanie się dobrymi ludźmi), ale tych niezbyt wspaniałych jeszcze więcej. Bezinteresowna wredota, złośliwość, zawiść i okrucieństwo łażą po ulicach w ilościach hurtowych, pomieszane w dowolnych proporcjach z agresywnymi postawami roszczeniowymi i pospolitym bezmózgowiem. Owszem, slawq ma rację – na miejsce jednego zgnitego samochodu produkuje się pińcet nowych, ale jakoś nie widzę świeżutkich Laureli, DS-ów czy 131 (to przykłady ino) stojących sobie u dealerów. A hodowanych “pod linijkę” ludzi o identycznej mentalności (bo wyróżnianie się to grzech! GRZECH!!!1) jest wciąż więcej. Ale nie, nie znaczy to, że należy tych wszystkich ludzi gnić – ja sam po prostu się od nich odcinam, spuszczając się na ich zasłonę milczenia, za to starych porzuconych gdzieś w krzaczorach żelaz jakoś mi żal. Choćby dlatego, że większości z nich będzie już tylko mniej.
–
Kolekcję zdjęć natomiast wygrywa kot. Dorodny egzemplarz. Głaskałbym. Oczywiście wtedy, gdy akurat nie miałbym na kolanach którejś z moich kocich panien (ilość sztuk trzy).
Mic dotknął chyba sedna problemu – szanowny gospodarz, ale i większa część z nas jest zurbanizowana – żeby postawić samochód typu “będę go robił” musimy mieć miejsce. Parkingów w mieście mało a garaże kosztują (czasem absurdalnie dużo). W takim wypadku bardziej racjonalnie jest mieć coś, co jeździ, działa i przynosi radość a nie wrastać to, co akurat było tanie.
@Ursus
W tej galerii podesłanej przez Ciebie również nie ma śladów remontowania autach osobowych (jest jedna ciężarówka Gaz 51) wszystkie gniją, więc wybacz nam naszą niewiarę.
Oj, znam jednego pana o podobnych zamiłowaniach i licznejszej kolekcji, ale bez traktorów. Prowadzi warsztat specjalizujący się w trudnych przypadkach oraz SKP. Oprócz tego skoneserował 300 motocykli (tak trzysta) produkcji demoludów i kilkadziesiąt samochodów. Motocykle w stodołach, samochody w stodołach i pod chmurką. Niewiele z tego kupił, raczej skupił op cenie złomu, czyli uratował. Większość po prostu dostał, bo żal było złomować. Jest na dobrej drodze, żeby otworzyć muzeum. Gość ma jaja i to zrobi. Ale gdyby ktoś oblukał tylko jego zaplecze podchmurkowe to zauważyłby, że maluchy stoją poukładane kolorystycznie: 7 niebieskich, 4 pomarańczowe i tak dalej. Ma pod tą chmurką PORZĄDEK. Zgodził się na fotki… nawet chętnie. Pojadę czymś moim na pszeglont lub wymianę to fotki porobię i będą.
.
@Aro: to nie Aro jest złamane tylko buda się zapadła, a konkretnie jej podpory wpadły w podłogę. Pojechałoby jeszcze spokojnie, tylko 54 kilo kątowników i 2 arkusze blachy potrzebne. A patyna bezcenna!
Przyjaciele drodzy! Obejrzyjcie dokładnie galerię zdjęć kolekcji pana Leszka Nowaka pod linkiem, który podał Ursus powyżej! Zobaczycie fantastyczną kolekcję odrestaurowanych starych ciągników i sporo złomu, który – sądząc z tego, co p. Nowak zrobił do tej pory – też zapewne kiedyś stanie się odrestaurowanymi pojazdami lub zabytkowymi maszynami rolniczymi. Dwa podgniłe aro i laurel (w całkiem dobrym stanie) to zupełny pryszcz na tle tej kolekcji. Kol. “kelsogohome” przysłał do Złomnika zdjęcia złomu i rdzy, wychodząc wyraźnie z założenia, że te elementy są dla niniejszej stronki istotne, a zmylony tym Notlauf wyciągnął ze zdjęć nieco pochopny wniosek, że właściciel jest “koneserem”. Moim zdaniem p. Nowak jest pełnogębowym kolekcjonerem i chciałbym kiedyś podotykać jego pięknych ursusów i zetorów.
To póki zdrowa, trzeba jak najszybciej zaszczepić bo inaczej zachoruje.
http://otomoto.pl/volkswagen-jetta-coupe-zdrowa-nie-szczepiona-C31666964.html
Jeśli motorower nie jeździ to Panie Złomnik jesteś koneser a nie kolekcjoner hehe.
Kolekcjoner w moim mniemaniu ma sprzęty które można odpalić i są w stanie osiągnąć katalogową prędkość maksymalną – ot moja teoria.
Aro to mi się tylko kojazy z filmem Drogówka gdzie w jednej z scen był wywiad z jakimś policjantem i ten wyśmiał sprzęt a w tle Aro zakopane w śniegu nie może się z niego wygrzebać.
@lessmore: pełna zgoda z Twoją opinią.
@mic: nie mogę przełknąć kojarzenia słów “zabytek”, “klasyk”, “oldtimer” z pojęciem “zarabiać”. Boli mnie wysyp spelkulantów taniokupującychdrogosprzedających. Chciałbym, aby ta sfera motoryzacji pozostała dla pasjonatów kierujących się ogólnym jej dobrem a nie przesiąkała handlarzynami.
@sukuremu: niestety jakakolwiek treść ze słowem “proxy” też jest blokowana
A tyczasem wracam do oglądania ciągników Pana Leszka.
A już myślałem,że to jakiś “leśniczy” . Kiedyś od takiego “leśnika” spod Sławkowa kupiłem fiata sanitarkę. Ile on tam zgromadził złomu ….oczy nie nadążały opanować widoku. Ale gościu był bardzo pogodnego usposobienia- nic go nie ruszało
Ktoś tu wspomniał, że w którymś momencie koneserstwo przeradza sie w chorobę. Jestem już na tym etapie jeśli chodzi o koguty sygnalizacyjne . Przy 200 sztukach przestałem liczyć. Biere każdy kawałek koguta i rzucam w garaż, bo przecież kazdy jest niepowtarzalny ;–) heheh. wyleczyć się chyba z tego nie da .
Wojtek, czy to z Tobą spotkałem się na gierkówce pod Piotrkowem na wymianę przemiennika sygnałów na blachy do Żuka?
Złomniku, czy masz jakieś aktualne, zbiorowe zdjęcie swoich autek ?
@Zyga – ja też, ale z drugiej strony podziwiam handlarzy. Bierze-trzyma-sprzedaje. Bez zbędnych sentymentów, czy niezdrowych emocji.
Jest takie powiedzonko: “gówniany handel lepszy od złotej roboty”, czy coś w ten deseń.
@Zyga – nie toto nie ja musiałem być. Żuka nie mam , z przemiennikiem nie jeździłem po Polsce 😉
Zyga, wpisz sobie np hide albo hells z pl po kropce ewentualnie zmien(kropka)info i masz proxy bez słowa proxy 😉
eee widze ze malo kto tu rozumie ZBIERACZY, nie zadnych koneserow czy kolekcjonerow. zbieracz zbiera bo to lubi, szkoda mu zeby cos co lubi zostalo zniszczone, a jak ma miejsce to mu sie tego uzbierywuje coraz wiecej, i fajnie ja na ten przyklad jestem jak najbardziej zbieraczem
lubie stara elektronike i mam cale sterty starych radii Unitra, magnetofonow, magnetowidow, i innego RTV, dla wiekszosci ludzi bezwartosciowy zlom, a ja to lubie. wiekszosc dostane od kogos co mial wyrzucic, albo odkupione ze zlomowiska za grosze, sporo z tego naprawiam i ukladam na sobie, sporo tez lezy i “gnije” jak by to ktos powiedzial, chociaz nie gnije bo nie jest na dworze, sporo tez sie trafia “nie klasykow” np jakies miniwieze itp badziewie, ale tez jak daja to biore i jak dziala to czesto komus oddaje za darmo np do warsztatu czy piwnicy bo radio gra wiec to najwazniejsze (i ja sie ciesze ze sie przydalo i ktos ze dostal) a jak nie dziala to idzie na czesci, dzieki temu naprawy fajniejszego sprzetu wychodza mi w zasadzie za darmo, i to jest wlasnie plus zbieractwa, jesli masz dostatecznie duzo gratow, to te na ktorych ci zalezy mozesz sobie naprawic zupelnie za darmo poswiecajac jedynie swoj czas, ktory dla siebie nic nie kosztuje..
podobnie jest z samochodami, gdybym mial pole to tez bym tyle samochodow trzymal bo dla czego nie? myslicie ze ten gosc odkupuje na sile od kogos kto jezdzi tym na codzien te samochody ?? na zlosc zeby je zgnic?? on po prostu jest znany w okolicy ze jak ktos ma cos do oddania na zlom to idzie do niego i mowi ze na zlomie daja mi np 500zl, jak chce to “500zl i bierz pan, nie to na zlom wywioze” i jesli to jest cos co go interesuje to bierze pewnie bo co to za pieniadze, a i SZKODA zeby poszlo na zlom, tak takim ludziom po prostu SZKODA, mnie tez czesto boli jak widze cos fajnego juz zdewastowanego na zlomie…. co z tego ze to u niego stoi i gnije, na pewno czesc z tego jest uruchamiana, inne sluza za magazyn czesci, zawsze to lepiej niz zlom. ja tez staram sie miec drugie takie same auto jakim jezdze na czesci (a przynajmniej jak nie cale to w czesciach), dzieki temu jak cos sie zepsuje to ide do stodoly wykrecam i mam, za darmo, zakladam i jezdze a nie tydzien kombinuje skad cos wziasc i dla czego to kosztuje taka fortune. bardzo to lubie, swietne uczucie, przychodzi kolega i pyta “ty nie mial bys moze tego i tego” a ja po paru minutach grzebania wygrzebuje mu to co potrzeba
zreszta bardzo lubie lazic po zlomowiskach i kupowac jakies czesci “na zapas” gdy sa za grosze. np ostatnio kupilem klape przednia i tylna, rozrusznik, alternator, i caly wtrysk z wiazka i komputerem i cewkami do Una i to wszystko za 100zl, no to grzech nie wziasc
— a co do kolekcji z wpisu – fajne te ARO… ja mam narazie jedno ;p ale 244 a on ma same 243 i jedno 240, ale i tak bym chcial szkoda ze z tak daleka… na pewno bym ktores odkupil na czesci
hmm mam gdzies “przemiennik sygnalow PS” jesli o to chodzi – odzysk z Fiata ktory chyba byl kiedys milicyjny 😉 choc do konca nie odkrylem do czego toto moglo sluzyc, zreszta to jest w czesci kolekcji do ktorej jest utrudniony dostep 😉
@ benny_pl Właśnie brakowało mi tego “meritum” . Dla mnie takie zepsute koguty to największa frajda. Trafia taki od razu na stół operacyjny- poza wszelką kolejnością. Kiedy jest przywrócony do życia trafia do garażu do reszty kogutów i leży 😉 . BTW , ten przemiennik jak kiedyś wypadnie na podłogę , chęnie przygarnę. Położę go sobie “na zapas” na innych przemiennikach .
Wojtek: fajnie poznac zbieracza kogutow ciekawa kategoria zbieractwa
mam kolege ktory zbiera np. mufy elektryczne
tez ciekawe. przemiennik jak znajde, to odloze dla Ciebie, ale to niepredko bedzie, bo jest on w haldzie “oddzialu terenowego” mojego zbioru
zreszta to juz ladne pare lat temu bylo…, ale powinien raczej tam byc, wiec bede pamietac
Ojapierdykam, ile motórwów! <3<3<3
@Beddy: Chodzi o treść, typ strony, nie przechodzą takie proste numery.
@Wojtek: To znaczy, że jest w Polsce przynajmniej dwóch zbieraczy kogutów
Do jutra powiadasz? To zapowiada się ciekawie 😀
Swoją drogą też mnie ciekawi, jak ci koneserzy omijają oc 😛
Zawsze szczyciliśmy się tym, że w siermiężnych czasach zamordyzmu funkcjonowało u nas i to całkiem nieźle prawo własności. Jasne że nie na taką skalę jak w Stanach, ale w odróżnieniu od innych krajów obozu mogliśmy otaczać się dobrami materialnymi.
I kiedy teraz, w czasach względnej wolności czytam o ingerencji w moje prawo dysponowania moją własnością, oczy przecieram ze zdumienia. A prącie komu do tego co robię ze swoimi pieniędzmi i na swoim terenie. Jeśli nie zanieczyszczam wód gruntowych i nie gwałcę dzieci to mam niezbywalne prawo decydować jak postąpię ze swoim dobrem.
Załóżmy, że wyremontuję jakiegoś rzęcha i schowam go do stodoły a na swoje włości nie pozwolę wejść postronnym: skutek społeczny będzie taki sam jak zgnicia.
Jeśli ktoś ma inne podejście, to droga wolna niech robi po swojemu ale nie krytykuje tych którzy swój podwórek chcą zagospodarować zgodnie z własną koncepcją.
@pizza – akurat chyba chodzi o FSD czyli Fabrykę Samochodów Drezdenko, gdzie rzeczywiście auta dostają drugie życie po strzale z niemieckim autobusem miejskim. FSU to Sulęcin gdzie raczej handlarzy autami niewielu i sławy ani złej ani dobrej w kraju nie mają.
U Leszka byłem nie raz pośrednicząc w eksporcie Lanz Buldogów. Miły facet z pozytywnym podejściem do życia.
Zaprawdę, eklektycznie, milordzie!
Co do kwestii ludzie vs złomy, co prawda gnicie ludzi jest karalne i w ogóle, ale za to ich robienie jest już całkiem fajne a złomom wszelakim czyli starym pojazdom, silnikom, lokomotywom itp. należy się jednak pewien szacun, bo ktoś to wyprodukował dawno temu, czemuś tam służyło i stanowi pewną żywą (no, nieożywioną 😉 ) historię. Ja się na ten przykład jaram odpalaniem starego dieslowego generatora wyciągniętego z zatęchłej piwnicy. O, albo starty leciwych lokomotyw dieslowskich w zimę – no to już się podciąga pod erotyczne doznania 😉
A wygrzebywanie ludzi z ziemi na ten przykład, albo odrestaurowywanie seniorów, to mnie jakoś nie rajcuje, jak jesteśmy w temacie ratowania klasyków. <– tu lekka yronia była, gdyby jakiś nadpobudliwy humanofil poczuł się dotknięty.
Też mam Rysia/Żaka w piwnicy, na NIEchodzie od 20 lat. Ukradli mi koło i zastąpili pogiętym. Nie ma jeszcze osprzętu silnika, bo komuś było potrzebne. Zobaczył, podszedł, zdemontował. Prosiłbym o kontakt z koneserem, łyknąłbym tego żaka, ze dwóch wyszedłby jeden, góra trzy .
a ja będe monotematyczny dziś znów w swych zachwytach nad skodą 105 …
taka przejażdźka …
Fajna miejscówa ale i tak nic nie przebije obecnie niestety rozkradzionej przez złomiarzy kolekcji Tabenckiego z Grodziska…
Nawiązując do wpisu porcja świeżych zdjęć z Grodziska: https://imageshack.com/user/speedmx5
Ja się ostatnio zacząłem zastanawiać nad sprzedażą FIAT-a. I nie dlatego, że nie mam funduszy na jego doprowadzenie do stanu kolekcjonerskiego (no może nie takich jak krzyknęli Pany od renowacji ale takie żeby go robić samemu to bez problemu). Nie mam gdzie. Nawet zacząłem budować wiatę specjalnie dla niego – żeby było gdzie nad nim pracować i żeby miał gdzie stacjonować… ale ciągle coś. I wiata powstanie pewnie nie wcześniej niż za pół roku :/ Szkoda mi go cholernie. I tak zacząłem się zastanawiać czy nie lepiej sprzedać komuś kto ma lepsze warunki. Pytanie tylko czy nie trafi z deszczu pod rynnę i czy jak już będę miał warunki to znajdę taki egzemplarz…
A Andziass – jak rozumiem chodzi o skansen p.Koprasa? http://www.kopras.eu/skansen.htm Słyszałem o nim sporo dobrego, nie miałem jednak okazji u niego wizytować. A tak nawiasem mówiąc to chętnie obejrzę kolegi Disco bo mnie kolega nieco zainspirował
Gdybyś miał, notlaufie hektar gruntu i stodołę o dziesięcoioarowym klepisku to byś też zbierał żelazo jak ten pan. Proste: albo wyrosną chwasty a potem las, albo żelazo.
Zaczyna się od “przydasie” (mam grata co go bede robił, wiec co mi się do niego przydasie, to wezme; miejsce na podwórku mam), potem jest etap lenistwa (no co ja z tym zrobie? gdzie to wywioze?) a potem rezygnacja z prób zapanowania nad żelazem albo nałóg zbieractwa i duma z ilości eksponatów.
Aha i jeszcze jedno – jak już kupię gospodarę to chcę mieć zabytkowy traktor! Może nawet nie Lanz Buldoga, ale nawet stary Ursus mnie zadowoli!
Obejrzałem fotki ciągników – świetne. To jest KOLEKCJA.
Brodacz – tak, chcę. Nie jestem w tej chwili spełnić mego chciejstwa bo paradoksalnie trzyma mnie na dupie miejsce zarabiania pieniędzy. Takie trochę albo rybki albo akwarium.
@brodaczu, film fajny, gadane niezłe, tylko popracuj nad dźwiękiem bo ten różaniec się tłucze na fonii i denerwuje…
Ale ogólnie respekt.
@Tomasz chylę czoła, zdaje się że masz rację, zatem Laurel jak najbardziej wzbudza we mnie amok. Dzieki za wytłumaczenie, po czym jak poruszalem zesklerociałą mózgownicą wyszło że masz rację… 😉
Brodaczu czy też Baldwinie!
Nic się w samochodzie nie włancza, bo jakby się włanczało, to by było potem włanczone 😉
@Cooger: Kopras tak, bingo. Disco jest obecnie pozbawione niektórych mebli, w tym łóżka, ale mam kilka wyprodukowanych łóżek, to można założyć:)
@brodacz
a ja już myślałem, że to ten długooczekiwany film o wrogim przejęciu skody przez VW, phi…
Dołączam się do pytania Arona: co z OC? Czy założenie jest takie, że wierzytelność spisana przez ubezpieczyciela, samochód niejeżdżony, więc ryzyka wpadki nie ma?
Widzę, że nadaję na tych samych falach co lessmore.
To, że np. ADiN nie jest w stanie uwierzyć – trudno. Nie mniej jednak dziwne jest jak ktoś pisze, że szkoda, że tak gniją, że marnuje, że nie dobry człowiek… Ale może właśnie gdyby ich nie odkupił czy otrzymał, to już by ich w ogóle nie było i wówczas nikt by w komentarzach nie płakał i nie biadolił jak to źle i jak bardzo szkoda.. Nie byłoby nad czym, poszło by do huty. A tak gnije na tyłach kolekcji jednej z największych (jak nie największej jeśli chodzi o traktory oczywiście) w Polsce i nie ważne, że człowiek tyle odratował, ważne że zmarnował 10 samochodów pod chmurką. I już. Polacy to jednak naród “hejterów”.
złomniku, jakbyś postanowił jednak zanabyć Trans Sporta, to polecam rzucić okiem na siostrę – Chevy Luminę APV. Zasadniczo identyczna, ale ma jeszcze głupszy silnik niż Pontiac i Oldsmobile 😉
@brodacz
spoko, nie starczyło czasu na esej w 2013 – masz cały 2014 rok na napisanie…
Postanowienie na nowy rok, – napisac esej – wręcz nowelę … obiecuje w 2014 roku będzie …
Benny_pl: rozkręciłeś poboczny wątek przemiennika PS2 – więc z Nowym Rokiem 2014 masz pierwszy z brzegu link do jutuba http://www.youtube.com/watch?v=tYDBQ5j3Z28. PS2 steruje dwoma sygnałami dźwiękowymi, dając dźwięk “MO” ;-).
@notlauf – weź nie kupuj tych plastikowych minivanów z hamerylki – będziesz se pluł w brodę
kupuj fullsize – na początek może być g20 lub vandura – niedrogie w zakupie, części tanie jak kamienie a po zagazowaniu spalanie też do przełknięcia
a jeżdzi sie …..
O które silniki Trans Sporta / Luminy chodzi, bo było ich kilka?
Ja kolekcje chciałbym ograniczyć do jednej sztuki. Pieknie odremontować i jeżdzić na niedzielne przechadzki. Najpierw myślałem o Polonezie Atu (Caro też) z rocznika 1996-1997, ostatnim prawdziwym FSO, z racji pomysłu iż jak znajde w dobrym stanie (ergo zapłacę więcej) mniej wydam na remont. W sumie straciłem nadzieje bo po obejrzeniu paru sztuk doszedłem do wniosku, że wkład finansowy bedzie podobny jak bym kupił zmęczonego Borewicza, lub akwarium. I jak rozszerzyłem zakres poszukiwań to FIAT-y kanty mi sie zaczeły bardzo podobać choć nie brałem ich wczśniej pod uwagę. A więc szukam dalej, warsztat na remont znaleziony, garaż jest, teraz tylko wóz znaleźć.
@Zubzik – Krokodyl jest przykładem, że nawet jeśli znajdziesz dobrą sztukę, to trochę trzeba się jednak przy niej narobić: http://krokodylteam.blogspot.com/
To może Krokodyl – ale za to Saab? nie będzie super tani, ale na pewno o dziewięć długości solidniejszy i raz zrobiony, odwdzięczy się później brakiem upierdliwych drobiazgów. Nie wspominając, że jeździć będzie totalnie lepiej.
panie, powiedz pan gdzie to mozna obejrzec na zywo. mam faze na takiego zlom tripa.