Fura na niedzielę: rzut oka na zabytkowe Fiaty 126p
UWAGA WYPRZEDAŻ ŻELAZA
Dobry wieczór,
zaczęło mi ostatnio chodzić po głowie, żeby pozbyć się swojego Fiata 126p, którego kupiłem parę lat temu i od tej pory trochę go sobie dłubię, byłem nim na paru rajdach, a nawet jednego o mało nie wygrałem. Jest to rok 1977, jedna z pierwszych 650-tek, beżowa z zielonym wnętrzem. Najciekawsze w nim jest to, że nigdy nie był restaurowany, po prostu utrzymany w dobrym stanie, ze wszystkimi przeróbkami i patentami, jakie monsieur le grzyb był uprzejmy zrobić. Ma np. osprzęt silnika z FL-a i skrzynię biegów z Eleganta. Jego modyfikacje uważam za sensowne, bo dzięki temu występuje jakieś ładowanie akumulatora i świecenie świateł, o co w modelach z prądnicą było trudno. Jest też śmieszna historia o tym, jak jego właściciel opowiadał mi, że był nim w Międzyzdrojach i spotkał tam Wodeckiego, który dał mu autograf, pisząc go na masce tegoż Malucha, więc jest to wyjątkowy egzemplarz, którego dotykał Wodecki. Stąd ma zresztą u mnie ksywkę “Wodecki”.
Ostatnio zdałem sobie sprawę, że mógłbym wystawić go na Otomłoto z ceną 5000 zł i co najgorsze, tyle dostać. Bo nie ma już grzybomaluchów za 500 zł, zwłaszcza na cytrynce i metalowym zderzaku. Patrzę po ogłoszeniach, co jeden to piękniejszy i wspanialszy, co jeden to droższy – siedem tysięcy, osiem, dziewięć, ostatnio był za piętnaście, i co najciekawsze, te ogłoszenia znikają, więc chyba te Maluchy za tak gruby pieniądz się sprzedają.
I nagle znajduję to:
POLSKI FIAT 126p maluch JAK NOWY ! PRL
Rzeczywiście, bryka świeci się jak psu jajca. Czytam opis i nie mogę uwierzyć. No bo uważajcie: “(stan blacharski idealny-oryginalny-zero korozji )”
Przypatruję mu się i może się mylę, ale po pierwsze, jest to 1985 r., więc nie wydaje mi się, żeby w tym roczniku występował po pierwsze ten kolor, po drugie zaś metalowe zderzaki – jeśli dobrze pamiętam, moi rodzice zakupili Malucha w 1984 r. i do wyboru był model w kolorze burgundowym na zderzakach P4, a auta na chromach nie były już dostępne. No ale dobra. Może się nie znam. Jednak potem widzę te przetłoczenia na tylnych błotnikach pod mocowania szerokich zderzaków, co kłóci się z obecnością zderzaków metalowych. Potem widzę dziury na przewody do lampy cofania i lampy przeciwmgielnej w tylnej belce pod zderzakiem. Też detal charakterystyczny tylko dla aut ze zderzakami P4. W porządku, u mnie też ten element nie jest oryginalny, ale ja te dziury zaszpachlowałem i nie piszę że stan blacharski jest oryginalny.
EDIT: pojawiają się głosy, że taka konfiguracja mogła istnieć fabrycznie. Nie wykluczam tego. Jednak czy wówczas po boku nie powinna iść gumowa listwa wzdłuż drzwi?
Następnie widzę szerokie klamki wewnętrzne i grube korbki – wyposażenie charakterystyczne dla FL-a. Rzucają się w oczy emblematy umieszczone zbyt wysoko na klapie – tak montowano je tylko w modelach do 1976 r., tych z klapą “bambino”. Powinny znajdować się po bokach tablicy rejestracyjnej. No i to, że w zawiasach przednich drzwi nie jest nawalone smaru i takiej brązowej mastyki – każdy Maluch powinien to mieć. Nawet ja, człowiek niewprawny i bez znaczącego doświadczenia warsztatowego, widzę że ten Maluch jest świeżo polakierowany. Na wszelki wypadek nie pokazano silnika – tam dopiero muszo bić hity jak w radiu Vox FM (ostatnio moja ulubiona stacja, tak kocha sięęę tylko w filmaaach).
Aha, ktoś wrzucił zdjęcie jak wyglądał przed odświeżeniem…
I wtedy zdałem sobie sprawę, że mój Maluch dalej wart jest tyle ile za niego dałem. Bo jego oryginalności nikt nie doceni, każdy zauważy ogólną zapyziałość i grzybiastość. Nikt nie doceni, że ma nowy silnik, tylko zobaczy, że w bagażniku jest brudno, a zewsząd wylewa się zabezpieczenie antykorozyjne. Nikt nie doceni, że można nim np. jechać z Małocic do Komarówki Podlaskiej i z powrotem i nic mu nie będzie, tylko każdy zobaczy, że przednie fotele nie są zielone tak jak tylna kanapa, a tylna kanapa jest inaczej zielona niż boczki, bo elementy z różnego materiału płowieją w różny sposób. I nikt nie doceni, że lakier jest oryginalny, a wszystkie detale są na miejscu i nikt nie szczepił go z FL-a na klasyka. Najwyraźniej to nie ten klient. Ten klient chce, żeby Maluch wyglądał jak nowy. On nie ma pojęcia, jak naprawdę powinien wyglądać 126p z danego rocznika, tylko żeby się błyszczał. I ten handlarz może kłamać ile chce, bo tego klienta nic to nie obchodzi. Nabywca zabytkowego Malucha nie jest żadnym fanem zabytkowej motoryzacji, tylko jedzie na nostalgii, że jego tata miał takiego, a on ma hajs, bo dorobił się na handlu materacami i teraz sobie kupi takie auto jak miał ojciec. Oczywiście jeździć nim nie będzie, bo nawet pewnie nie umie go odpalać, o naprawianiu nie wspominając, a poza tym jeździ tylko ikszuchom (X6) i do takiego gówna jak Maluch nie wsiada. Dlatego Maluchy tak naprawdę są obecnie trochę wyłączone z rynku normalnych zabytków, a ja Wodeckiego się nie pozbędę.
Tak wyglądał jak go kupiłem, mógł być 2010 r.
A tak teraz
Ostatnio jak powiedziałem w towarzystwie, że Wodecki dotykał mojego Malucha, to wszyscy strasznie się śmiali. Nie wiem dlaczego. Może Wy mi powiecie.
Przepięcne kołpaki. Ale z zauroczenia do 126p już jestem wyleczony – trochę mi głowa podpiera sufit
Dlaczego? Myślę, że odpowiedź brzmi: plereza. Albo ogólnie: Wodecki.
buha ha
kiedyś chciałem malucha na swoje pierwsze auto, można było kupić takiego trochę podrudziałego nawet za 350zł. Jednakże miałem pecha i nie udało się kupić malucha i stawiałem pierwsze kroki na francuskim żelazie po dziadku
Maluch “odświeżony” dość nachalnie ale jakość zdjęć na allegratkotablicach wzrasta od jakiegoś czasu…
Nie jestem znawcą i koneserem Fiatów 126 jednak pamiętam, że w czasach kiedy maluch to jeszcze było zło konieczne i można było go kupić za przysłowiową flaszkę(mam na myśli czasy kiedy ludzie masowo zakładali zderzaki plastikowe w miejsce chromowanych – nigdy odwrotnie), moja rodzicielka miała malucha bodajże ( i tu nie chciałbym skłamać) z roku 1986, z przetłoczeniami w błotnikach przednich i tylnych, zderzakami chromowanymi i tzw. wzmocnionymi hamulcami. Pamiętam też, że przedni napis “polski fiat”, był zamontowany właśnie na środku, a napisy z tyłu, na dole. Koło kierownicy było cienkie, klamki wewnętrzne także. Absolutnie nie chcę się sprzeczać ale wydaje mi się, że ten maluch pomimo swojej dziwności, był oryginalny (biorąc pod uwagę źródło z jakiego pochodził).
ech, maluchy z prądnicą… ganialii mnie kiedyś gliniarze Honkerem po starym Mokotowie i jak już zorientowałem się, że to za mną jadą – poddałem się. Twierdzili, że nie włączyłem kierunkowskazu przy skręcaniu z niepodległości w madalińskiego. 15 minut demostrowałem, że przy włączonych światłach i wciśniętym hamulcu brakuje prądu dla kierunków… No i puścili bez wypisywania zbędnych kwitów. 😉
Może dlatego że Maluch i Wodecki odstają już mocno od współczesnej rzeczywistości motryzacyjno – muzycznej , pszczółka maja , zacznij od Bach itp. Wodecki nie był takim złym muzykiem KIEDYŚ tak samo maluch to nie tak głupio pomyślany samochód … jeżdziłem nim sam ,ale nie tęsknie …
Tak już niestety jest, że pospólstwo kupuje oczami, a ważne aspekty typu mechaniczna sprawność czy oryginalność konkretnego egzemplarza w ogóle ich nie obchodzą.
Wcale nie tak dawno sprzedawałem Volvo 760, które mechanicznie było w takiej kondycji, że bez zająknięcia pojechałoby na Nordkapp i z powrotem śmiejąc się w twarz wszystkim nowoczesnym wynalazkom (a zwłaszcza ulubionym przez Norwegów elektrowozom), ale kupujący (a raczej oglądający) pytali przede wszystkim czemu lakier “taki”, a tapicerka “śmaka”, a czemu szyberdach szwankuje i g*wno ich obchodziło, że w samą mechanikę władowane zostało 12 klocków i z przeglądami mają spokój na najbliższe x lat…
Przyznam szczerze, ze nie widzę tu problemu. Parę osób się czegoś nauczy, inni dadzą zarobić jakiemuś warsztatówi, a trochę żelaza przetrwa w kondycji zadowalającej. Sentyment a segment każdy ma swoje pobudki.
No jak to, problem jest taki, że ja mam bul dópy, że nie zarobię na swoim pięciokrotności jego ceny początkowej.
Co do silnika, to chyba też szczepiony z FLa. Proszę zwrócić uwagę na wydech.
Idąc dalej. Ten samochód mógł tak wyglądać zjeżdżając z taśmy produkcyjnej. Rok 1985 był bardzo rokiem przejściowym i pchali wszystko co jeszcze zostało z ST, równocześnie upychając już nowe część od FL. “kwiecień 1985 – zmiany mechaniczne i kosmetyczne, wariant FL („face lifting” – eliminacja ostrych krawędzi – dostosowanie do wymogów europejskich.” Zdarzało mi się już widzieć takie przejściowe maluchy z wiarygodną historią. W moim 89 było jeszcze bardzo dużo z ST. Rozrusznik, korbki, ogrzewanie etc.
Mam takiego 1974 – malowany z zaciekami, z milionem grzybopatentów. Kupiony kilka lat temu za grosze, przed allegrową maluchomanią.
Jak mam coś przy nim zrobić, jak pomyślę, że odpowiedzialny człowiek wydaje pieniądze na inne rzeczy to chcę go sprzedać. Ale jak wsiądę i się przejadę to mi się japa cieszy i chęć na sprzedaż przechodzi.
chyba jednak byly w tym kolorze, moja matula miala kaszla z 85 roku, w kolorze dzika szalwia, i pamietam ze na placu polmozbytu na 1ego sierpnia byly wtedy maluchy w kolorze: 999 pomaranczowych, 2 dzika szalwia, 1 wlasnie taki zolty, i byly rownoczesnie zderzaki metalowe jak i P4
Może się powtarzam, ale metalowe zderzaki + przetłoczenie to nie jest fabryczny ficzur.
kenny – teraz jest na odwrót Chromowane na miejsce plastikowych. Ten z ogłoszenia dziwnie wygląda na chromowanych, notlaufa wygląda OK.
tarky74 – najpierw kierunek a potem hamulec.
Nic dziwnego, że nostalgia itp. Nic złego, że ktoś się na materacach dorobił, ani że jeździ X6. Gdybym się dorobił, to bym jeździł czymś równie drogim, a co. Nie każdy jest znawcą i ten maluch z ogłoszenia w garażu i X6 do jeżdżenia wcale mi się nie gryzą. To znacznie lepiej niż jeździć X6 i na stare żelazo patrzeć z pogardą, bez sentymentu.
maluch ewidentnie jest po remoncie, przednie błotniki też nie oryginalne no i lakier jest nowy (po otwarciu drzwi ma nawet zamalowany pstryczek od zapalania oświetlenia w środku, ale to nie umniejsza jego wartości, o ile remont wykonany był porządnie. A że w treści ogłoszenia jest inaczej to bez znaczenia, jest ktoś taki w ogóle co w to wierzy?
Właśnie dlatego, że Twój bardziej zgodny z oryginałem i z ciekawszą tapicerką mógłbyś za niego dychę targnąć. Ten, którego zacytowałeś jeszcze miesiąc temu stał 2 tysie drożej: http://www.gieldaklasykow.pl/fiat-126p-1985-8900-pln-krakow/ Teraz cena się urealnia.
Niebywałe… ten właśnie egzemplarz Malucha był na allegro ze 3 miesiące temu z ceną około 2 tysiące niższą, a ja sobie plułem w brodę że nie zadzwoniłem. :O
Dear Złomnik-spiesze z informacja iz w latach 84-85 ten kolor wystepował jak najbardziej.Takiego miał dziadek.Po drugie specyfikacja przetłoczenia i chromy też jest jak najbardziej fabryczną.Ojciec miał 85 w pomaraćzowym kolorze w tej wersji, a ekstrasem wtedy była gruba kierownica za która dopłacił.Po rozbiciu kupil drugiego 85 w pomarańczy z alternatorem zderzakiem P4 i grubą kierą.Jestem w 100 pewny ze takie cuda bywały nawet w 86 roku.
Nie zmienia to faktu że ten żółtek jest tak oryinalny i nie malowany jak większość tanio kupionych dwuletnich aut współczesnych.Wystarczy zobaczyć łączenia przedniego pasa z błotnikami, czy włącznik światełka wewnętrznego machniety z całym nadwoziem na żółto.
NIe zmienia to faktu że cieszę sie patrząc jak sprzedaja sie takie auta-sam mam 77 w grzybostanie i 84 w podobnym..Wartość kolekcji rosnie w zastraszającym tempie.Miłego dnia.
“Samochód wymagał jedynie odświeżenia lakierniczego.” – to już jest dziwne samo w sobie, bo jeśli blacha jest w 100% zdrowa i jest zero korozji, to zazwyczaj wystarcza przepolerowanie oryginalnego lakieru. Dlaczego Pan sprzedawca nie wrzucił zdjęć malucha ze stanu sprzed odświeżenia? Wodecki jest bardzo przyzwoity i są “koneserzy” tacy jak my, którzy to docenią
I dziury w belce mimo braku P4 z zespołem dodatkowych lamp też są OK?
I FL-owy wystrój drzwi + kapliczka w środku też?
Bitwa złomów(?) na tablica.pl
vs.
http://tablica.pl/oferta/volvo-340-dl-1-6-diesel-CID5-ID4ejYR.html#8aef00f996
Te drugie auto jest od diagnosty – jasnowidza.
@notlauf – ja rozumiem ból dupy. Ja mam większy – nie kupiłem gdy był na to czas maluchów “skąd do obiadu” (hint: czasoprzestrzeń w wojsku). A Ty swojego sprzedasz za 5 koła jak nie teraz to za rok. A jak nie to dasz Cytrynowi i Gumiakowi, żeby pomazali farbą i plackiem.
Nie bardzo rozumiem tego roztrząsania malowany-niemalowany – przecież w ogłoszeniu stoi, że odświeżony lakierniczo, czyli malowany.
HE HE HE, marketing porównawczy – ja zacząłem, sprzedawca się broni jak może, a prawda jest taka, że oba te wozy to śmiecie, z tego jeden jest 2,5 raza tańszy.
Na wszelki wypadek właściciel tego za 3500 zł zrobił zdjęcia w nocy, żeby nie było widać, że jego wóz jest dokładnie w takim samym stanie co mój i dokładnie tak samo pęka mu szpachla, a co więcej, kupił go w październiku za 1400 zł, mam screena z oryginalnego ogłoszenia.
Drogi Złomniku! Brawo za decyzje o pozostawieniu malucha:) jeśli mogę coś poradzić, to na Twoim miejscu pozbyłbym się carry w pierwszej kolejności. Same problemy z tym wozem będą! Ewentualnie pozstawiłbym tavrię, To niedrogi w utrzymaniu a nawet wdzięczny wozik. Pozdrawiam!
Te notlauf! Ale jak Ci wczoraj ktoś zarzucił, że Tavrię opylasz za dwukrotność ceny zakupu to zacząłeś wyliczać co w grata włożyłeś, a na koniec kazałeś mu się walić. 😉
Złomniku czy otrzymałeś moją odp w sprawie carry na @? moze gdzies w natłoku wiadomości to ci przemknelo
@notlauf poczekaj jeszcze parę lat to i za parokrotność sprzedasz. Mój FL 90 rok temu kupowany był jako jeden z najdroższych jakie widziałem na internetach, a teraz słabiej wyglądające egzemplarze chodzą w tej cenie.
Metalowe zderzaki + przetłoczenie – jak najbardziej były takie cuda, ba w 1985r. oryginalnie wychodziły egzemplarze z FL-owymi listwami bocznymi/ pasem przednim + chromy :
1) http://img338.imageshack.us/img338/6426/dscf1779d.jpg
2) http://img845.imageshack.us/img845/4463/fiat126pst2.jpg
3) http://tablica.pl/oferta/fiat-126p-dla-kolekcjonera-CID5-ID3td8X.html
4) http://sprzedajemy.pl/fiat-126p-dla-milosnika-motoryzacji,55993
5) http://tablica.pl/oferta/fiat-126p-maluch-z-1985r-14000-km-przebiegu-dla-kolekcjonera-CID5-ID3gYjh.html
W rocznikach 1984-1987′ można się spodziewać wszystkiego.
Zdjęcie nr 8: brak zaślepki przy zamku (sama nie wylatała), śruby od zawiasów, z tego co pamiętam, były w kolorze nadwozia, za to włącznik światła w słupku nie był w kolorze nadwozia.
Nie montowano nierdzewnych ramion wycieraczek z czarnymi wycieraczkami.
Mój ojciec miał malucha z 1985 r. Jeszcze zdążyłem go naprawiać. Był to absolutny golas, ale miał:
– chromy,
– przetłoczenia na błotnikach, ale bez dziur,
– znaczek przedni nie centralnie,
– grubą kierownicę,
– nie miał dziur w tylnej belce,
– tapicerkę z takiego miększego plastiku niż nasz poprzedni maluch z 80 r., (fotele też nie rozkładane),
Z ekstrasów miał dwa prawe fotele, z blokadami z prawej strony.
Nie wiem jak mogłem jeździć maluchem, teraz mam niewiele lepsze auto, ale zawsze to już jest jakieś bardziej “normalne” auto. Cen nie obserwuję, dla mnie model 126p przestał istnieć w momencie sprzedaży własnego egzemplarza i nie dałbym już w życiu za malucha ani złotówki. Idealny klasyk na weekend? Ale pod jakim względem? Dlaczego? Why??? Męczyć się w czasie wolnym w czymś takim??? Lepiej za te pieniądze kupić archiwalne katalogi, Classic Auto, pojeździć po zlotach i poszukać czegoś co da tą przysłowiową frajdę z posiadania prawdziwego samochodu.
i jeszcze jedno:
– nasz z 1985 r. miał grube klamki i gałki od szyb, ale gałkę od zmiany biegów miał kulkę.
Wodecki…. Jak pracowałem w studiu S3, to odwoziłem po imprezach pana Wodeckiego do domu. Ale facet ma gest jeśli chodzi o napiwki, nie wiem jak na trzeźwo, ale w stanie po imprezowym jest na prawdę hojny. Jeździł wtedy Oplem Astrą Coupe, pamiętam.
Aaaa tm Wodecki… Ja wracałem z sylwestra ze Stalinem i z Gomułką, wspominaliśmy stare czasy:)
@ egon, najwyraźniej jestem zdecydowanie młodszy od Ciebie ;D
Byłem kierowcą w studiu S3 w Krakowie w 2000/2001
Swoją drogą notlauf jak pozbywasz się złomu, to co teraz może coś made in USA? Może chcesz prawie sprawną Daytone? 😉
Nie będę się rozwodził nad oryginalnością Malucha z ogłoszenia, ale auta w takiej konfiguracji wychodziły z fabryki. Do końca 85 r. można było dostać Malucha z takimi zderzakami. W latach 85-88 wychodziły przejściówki w różnej dziwnej konfiguracji, np. z zewnątrz zderzaki i listwy FL, a środek ST, czy pełny ST, a deska z FL (do tego cienka kierownica).
Bitwa volvo na tablicy mega wypasiona. Nawet nie sądziłem, że może to stać się tak interesujące. Może ustawicie się na testy?:) Dwa takie same, ajednak cena różna. Właściciel droższego, będzie musiał wykazać, że jego jest lepszy. Przyśpieszenia bym nie mierzył, bo po co, jak to ledwo do 100 się rozpędza. Ale np. zużycie paliwa, odpalanie na mrozie (jak zima kiedyś przyjdzie) itp.Można by dodać jakieś durne zadania a la Top Gear i materiał na jutubeee gotowy! Pytanie, czy ten drugi sprzedawca ma na tyle dystansu do siebie, bo jego odpowiedź była trochę zbyt poważna. Nie mniej ja bym spróbował Powodzenia Złomniku!
Co do zdjęc tego drugiego to wyglądają na takie sprzed 10 lat robione jeszcze kompaktem kliszówką;)
Doskonały pomysł!
Ale nie sądzę żeby drugi sprzedający się zgodził. Ja otwarcie mówię: to Volvo to grat za grosze. Jeżdżę nim na co dzień i w dupie mam jego usterki. Ale to drugie, to jest zabytek…
@notlauf – jeżeli RZECZYWIŚCIE nie wiesz czemu się śmiali to mam dowcip – wskazówkę:
Rozmawiają dwie sąsiadki i jedna mówi:
– A wie Pani, mój mąż to ma fioletowego malucha…
– O! A gdzie fioletowego kupił?
– Tam kupił… Przytrzasnął drzwiami!
@notlauf – swoją drogą tamten ma rację, woziłeś chyba tym Volvo kartofle, albo o zgrozo narodowe warzywo – cebulę! Było odkurzyć, to by się nie czepiał hehe
Woziłem dużo gorsze rzeczy niż cebulę i kartofle – woziłem tym drewno na opał. Czy przy cenie 1400 zł to jest wada?
I to jest prawdziwa bitwa złomów !
Jak się widzicie na mieście to sobie mrugacie długimi ? Żeby się nie skończyło jak rozwiązywanie problemów drogowych na Śląsku (słynne filmiki z e60 “chłopaki w rurkach” i X5 ” sprzedałem wszystkie materace i jadę do swojej suki a tu mi dajewo pierszenstwo wymusza”).
Moja babcia miała takiego samego żółtego Malucha, jak w ogłoszeniu, pamiętam, jak go kupowała jako nówkę – niestety nie pamiętam, który to był rocznik. Ona też nie pamięta, specjalnie dzwoniłem przed chwilą. Potem oddała go mojemu ojcu (a jej synowi), który z kolei go rozbił. Szkoda, fajny egzemplarz był.
Notlaufu, a Ksiądz Bolczyk nada się na normalnego dejli drajwera dla człowieka, którego wiedza mechaniczna ogranicza się do wymiany żarówek, filtra powietrza i świec, czy jednak ze względu na stopień zużycia potrzebuje bardziej fachowych łapek?
Jakbyś odkurzył, to mógłbyś wystawić za 3 tys , a tak widzisz… bida:) Dla mnie to żadna wada, moim autem za tysiaka też woziłem co się tylko dało. Taki urok auta za grosze, że go nie szkoda i człowiek się nie przejmuje, czy go ktoś zarysuje, że się ubrudzi itp dlatego na zimę lubię tego typu dupowozy.
Notlaufie, jak Ty to właściwie robisz, że Twoje fury nadal są na czarnych blachach? Dowód na poprzedniego właściciela? A co się stanie, kiedy się skończy miejsce na przeglądy? Nieprzerejestrowanie nie wiąże się z żadnymi konsekwencjami (na przykład przy wykupowaniu OC)?
Leniwiec: to zależy, bo można nim jeździć normalnie i w ogóle się nie brudzić, pod warunkiem że przestrzegasz pewnych zaleceń, np. nie pałujesz go na zimno. Nie polecam go jednak osobie, która nie ma pojęcia o mechanice.
Sorry, że już drugi raz dzisiaj poruszam temat czarnych tablic, ale czy te na Twoim są oryginalne? Stalowe?
Tak, oryginalne stalowe. Plastiki mam na Maluchu. I na Carry. Ale na Tavrii też mam stalowe.
Pomysł z krytykowaniem stanu tapicerki “konkurenta” i jednocześnie zaprezentowaniem nocnych i nic nie pokazujących zdjęć wnętrza własnego autra jest zaiste brawurowy
Jeżeli wszystko jest tak oryginalne jak opisuje sprzedawca to drzwi też takie powinny być. Najłatwiej jest rozróżnić oryginalność po wewnętrznym przetłoczeniu drzwi pod szybą, w FL pojawiło się dodatkowe przetłoczenie równoległe do listwy przytrzymującej tapicerkę na drzwiach (takie jak w ogłoszeniu). Tylne klosze również pochodzą z FL-a ale to akurat drobiazg.
Co nie zmienia faktu,że mój kolega ze studiów posiadał żółtego Fiata 126p st z 1986 600! z beżowym wnętrzem na zderzakach p4, ale bez listew bocznych i to akurat był oryginał otrzymany w spadku.
Tyle, że egzemplarz kolegi miał lakier 579 Chamois bo takie były w latach 80-tych, natomiast ten z allegro jest pomalowany 246 Giallo Tufo taki jakie miały Fiaty 500 i 126 do końca lat 70-tych.
Maluch z ogłoszenia jedyne co ma nieoryginalnego z rocznikiem to umiejscowienie emblematu przedniego, powinien być jak w FL z lewej strony, powinien mieć plastikowy znaczek 126p i tłumik starego typu. W roku 1984 były produkowane ostatnie wersje ST a w latach od 1985 do 1988 można powiedzieć, że przejściówki. Był to okres dla Małych Fiatów w którym można je było spotkać w prawie każdej konfiguracji, np: rok 1986 zderzaki + listwy FL a w środku ST ( kapliczka, palony z podłogi, prądnica). Tak więc w 1985 pojawiły się wypustki pod szeroki zderzak, szerokie przednie błotniki, przetłoczenie na podszybiu, emblematy na tylnej klapie powędrowały do góry, emblemat przedni przesunął się w lewą stronę, dziury w tylnej belce na dodatkowe lampy a od 1988 pojawiały się pierwsze na “dużym wlocie”. Ostatnie Malce z chromami zjeżdżały z taśmy w 1986 roku. Ot taki przypadek: Mam FL ( a może przejściówkę ? ) rok 1988, przebieg 3926 km, alternator, duża deska ( bo ostatnie kapliczki zjeżdżały z taśm w 1988 ), włoskie zderzaki P4, duża kratka, bez listew, palony z kluczyka, podgrzewana tylna szyba, dmuchawa, pasy bezwładnościowe. Znajomy ma niemal identycznego, też rok 1988, też duża deska, polskie zderzaki P4 przebieg ok. 9 tys km z tym, że wersja “bieda” tzn: “palony z podłogi”, prądnica, wąski wlot, nieogrzewana tylna szyba, brak dmuchawy, statyczne pasy. Oba są w tym samym kolorze 626 “Grigio Oslo”. Z zewnątrz są niemal identyczne ( gdyby nie boczne wloty ). Także od 1985 do 1988 Maluchy to wielka niewiadoma. Tego z ogłoszenia oglądałem na żywo i wygląda równie dobrze jak na zdjęciach. Znam trochę historię 126p gdyż jest to moja wielka pasja. Mam aktualnie 3 Maluchy, wspomnianą FLoprzejściówkę z 1988, FL z krwi i kości z 1993 i BISa z 1988, szukam teraz ST za jakieś rozsądne pieniądze ale obawiam się, ze będzie to niemożliwe.
A co do Wodeckiego to jest świetny! Walnąłbym progi w kolor, zmienił bat anteny na oryginalny chromowany Unitry i jeździł ile się da. 😉
MAK: na moim zdjęciu lepiej widać tamto Volvo niż na zdjęciach od pana Mirka typowego handlarza przedsiębiorcy.
Super8: lepiej bym tego nie ujął
1. Volvo – Ciekawy i nowatorski sposób ogłaszania – porównawczy! Szkoda, że nie zrobiłeś zdjęć wnętrza tamtego. Byłby hit.
2. Tavria – Możesz dopisać, że do kompletu nowy właściciel dostanie 3 pozycje wydawnicze:
– Budowa, naprawa i eksploatacja ZAZ Tavria, str. 288. WKŁ, ISBN 83-206-1183-0
– Zaporożec ZAZ 1102 Tavria, str. 168. WKŁ ISBN 83-206-1173-7
– Pojazdy samochodowe – wartości rynkowe – wkładka techniczna – ZAZ-1102 Tavria. Rzeczoznawcy PZM 1993.
Czyli biblię starego i nowego testamentu oraz katechizm podręczny. Wyślę toto nieodpłatnie nieszszęśliwemu nabywcy ja, albo wyślę do Złomnika, nie znam adresu.
3. Malacz jest w kolorze Piasek Pustyni. To pierwsze “nazwane kolory” w malkach i na pewno były w ofercie w 1984 (przypadki rodzinne). Przetłoczenia pod nowe zderzaki też były, mimo chromów. Prasa tłoczyła taką samą blachę do wszystkiego, a zbroili czym się dało. W tym samym okresie występowały też bida-polaje bez listew i z kryzysowymi zderzakami paskudnymi. Teraz to zapewne rarytas, jedyny taki, zobacz. Jeszcze mały error do klapy Bambino – do 1978 były 600-tki i miały klapy z innym przetłoczeniem poziomym, większą ilością szparek, lameli, czy jak im tam oraz emblematami powyżej załamania, czyli wyżej.
I tu historyjka z lat 80/90tych. Kto nie chce niech nie czyta. Taką właśnie turkusową 600tkę z 1978 z lamelami i chromami upalał mój osobisty Tatko, ale ona gniła, więc po 10 latach dostała “przydział na nową karoserię” z PZU, ale kolejka dwuletnia wymusiła zakup wolnorynkowy. Na wolnym rynku w 1988 karoseria kosztowala 160% ceny karoserii przydziałowej, czyli 16 milionów a że była od FL-a, to było trzeba dokupić pół wnętrza i w tym celu udać się w rózne miejsca, w tym do Bielska-Białej. Silnik 600 się trzymał do 1990 roku po czem się rozpadłbył mu łańcuszek i pojazd wymagał holowania spod Łodzi do Poznania. Pojazdem holującym było Białe Reno 18 i na tym holu malacz osiągnął rekordowe przyśpieszenia oraz V max. = 120km/h. Po zastosowaniu “kompletu naprawczego silnika” pojazd ożył i miał się dobrze, ale stał się mocno zapasowym, bo wszyscy pokupowali sobie już inne, zachodnie bardziej. W 1993 roku ososbisty brat Tatki zaproponował deal w postaci wymiany kilkunastu rat AutoTaka na tegoż malucha, który był jak nowy, zakon(e)serwowany i z wyremontowaną 600tką. Deal się powiódł i malacz jeździł przynajmniej do końca lat 90 tych. Tatko za to przelicytował w tym Autotaku (taki system był – kto da więcej ten wygrywa, a reszta tylko płaci i czeka) szybko wszystkich i wygrał błękitne CC 900. Model z silnikiem 900 to było marzenie. Szły na eksport, nie do wygrania. W Poznaniu nie było takich przez kilka miesięcy w POLMOZBYCIE, wskutek czego nie można było zrealizować umowy. Dostaliśmy cynk zamiejscowy, że jest jeden taki, błękitny metalik 900, ale w Toruniu. Pojechaliśmy tam moim Scorpio 2.4i V6 rocznik chyba 89 i wpadliśmy do rowu, bo wyprzedzany traktor skręcił w lewo zupełnie nagle i drasnął nas w błotnik. Pijany traktorzysta zaoferował pomoc w wydobyciu pojazdu, ale Scorpio wydobyło się samo, zanim odczepił swoje 2 przyczepy. Tam poczułem bakcyla jazdy terenowej i jednocześnie kruchość formy nowoczesnych pojazdów. Obłoconym potwornie Fordem pojechaliśmy po błękitne CC. Nie było błękitnego, ale było zielone i to z szyberdachem! W specyfikacji w umowie nie było szyberdachu, nie było podstaw do zapłacenia za niego i nikt nawet się nie upomniał. Scorpio za to po umyciu okazało się niezepsute, więc nie zgłosiliśmy szkody (traktorzysta dał ośśświadczenie – nie był mocno pijany, tylko miał archaiczną prądnicę i kierunkowskazy ognojone, więc daliśmy chłopu szansę, centertel dopiero startował, więc i zadzwonić nie było łatwo). Za jakiś niedługi czas na giełdzie Scorpio sprzedało się drożej niż kupiło (coś koło 200 milionów), a że z giełdy było trzeba wrócić jakoś, wziąłem w rozliczeniu papamobil Fiat Campagnola, zgodnie z tym co poczułem w rowie. Nie był to dobry samochód, ale pancerny owszem. Co to były za czasy!?!? Sam się dziwię.
A co do opisu Tavrii : Dojedzie wszędzie nawet do Hiszpanii (chodzi o tegoroczny złombol) ??
Złomniku ten malar z ogłoszenia jest co najmniej z deka picowany. Jeżeli chcesz zobaczyć jak kilka lat wstecz wyglądał proszę bardzo. Na tej stronce proszę sobie dojechać do blach z wyznacznikiem KRR i jest tam ten maluszek. Z przodu ma plastikowe zderzaki:
http://kgaleria.za.pl/zabytkowakra.html
To drugie (drogie) Volvo wystawia Mirek. Czy to TEN Mirek słynny handlarz? Poprzednia właścicielka płakała jak sprzedawała?
Mówcie sobie co chcecie, ale ja nie pojmuję całej tej “kultowości” Malucha. Jak coś takiego można nazwać samochodem? Dobrze że już te czasy dawno minęły kiedy człowiek był skazany na takie wynalazki i cieszył z czegokolwiek co ma dach, cztery koła i silnik.
Na siedzeniach widzę… koraliki? Pomagają latem, kiedy człowiek klei się z gorąca do siedzenia?
Daj Pan spokój z tymi cholernymi koralikami. Może nie kleisz sie do siedzenia, ale będziesz miał odciski, jakbyś na murku siedział.
@egon
DOKŁADNIE. Pamiętam szczęście malujące się na mojej twarzy, gdy sprzedałem ten produkt samochodopodobny. NIGDY WIĘCEJ MALACZA.
Jezu…. Jak tak czytam te opinie na temat oryginalności maluchów z roczników 84 – 88, to mam wrażenie że decyzyjni w FSM odpowiedzialni za te wszystkie zmiany i liftingi zrobili to wszystko specjalnie. Teraz czytają np. Złomnika no i mają polew!:) – Ty, Zenek! Ciekawe kiedy wreszcie odkryją, ze w alternatorze od roczników 1989 stosowaliśmy inny rodzaj śrubek….:P – Wiesz co Wiesław! To jest wszystko jeden wielki ch**** Chodź lepiej wejdziemy znowu na strony gdzie ludziska zastanawiają się czemu polonez coupe jest coupe a czemu trzydrzwiowy jest trzydrzwiowy… – Buahahahaha!
@Lordzie,
właśnie o to chodzi: nie jesteśmy już na takie wynalazki skazani więc jest to wyłącznie kwestia świadomego wyboru. Podoba mnie się to kupuję. Przymus nie występuje, chyba że ktoś chce być za wszelką cenę koneserem peerelu na przykład.
A co się tyczy Wodeckiego: dotykał malucha zanim stał się Twoją własnością, zatem nikt nie może Cię obdarzyć jakże barwnym określeniem “waginosceptyk”.
@notlauf – co wg Ciebie należałoby umieć, by takim 340 jeździć sobie bez strachu? Tak skrótowo (i jeśli Ci się chce pisać, rzecz jasna). Lub przynajmniej czy średnioogarnięty człowiek ma szansę bez groźby zrujnowania całokształtu nabyć wymagane umiejętności dłubiąc sobie przy tymże egzemplarzu.
@lord – pamiętaj, że do tej pory jest wielu ludziów, którzy cieszą się z samego faktu, że stać ich na jakikolwiek samochód. To znaczy tu, w naszym pięknym kraju-raju.
Szanowny Złomniku melduję iż ta 340tka na tablicach SJZ była do kupienia w Wiśle w Październiku ubiegłego roku. Była wystawiona za 1000 zł – niestety nie zdążyłem nabyć.
Pozdrawiam
Jackun
@Marekrzy: No tak, zgadzam się i całe szczęście że jest to teraz świadomy wybór a nie z przymusu. Ktoś ma fantazję posiadać Malucha, jego prawo, jego wybór. Choć uważam osobiście że jeśli ktoś koniecznie szuka klasyka z PRLu to jest wiele innych ciekawszych pojazdów jak Zastava 1100p np. albo wyroby innych krajów post-socjalistycznych.
@Leniwiec: Owszem zgodzę się tym, ale teraz na szczęście realia są całkiem inne i można już za niewielkie pieniądze (powiedzmy w przedziale 1000-3000 zł) kupić “normalny” cywilizowany samochód (np. Golfa II, Skodę Favorit, Felicję, Ładę Samarę, 2107, Fiata Uno, Tipo, Temprę nawet, Peugeot 205/309, Renault 5, 19, i wiele innych) a nie namiastkę zwaną Maluchem.
“brazer 5 stycznia 2014 o 15:41 ·
@egon
DOKŁADNIE. Pamiętam szczęście malujące się na mojej twarzy, gdy sprzedałem ten produkt samochodopodobny. NIGDY WIĘCEJ MALACZA.”
No to ja nie do końca, ja byłem trochę przygnębiony i zastanawiałem się czy poczyniłem dobry krok ( w garażu czekało już na mnie nowe auto, które wymagało duuuużej troski). strasznie przywiązuję się do samochodów, szczególnie jeżeli są w dobrym stanie. W kaszlaka wpakowałem dużo forsy i sprzedawałem w dobrym stanie… Ale nie wiem czy płakałbym teraz po mondeo 97′ 1.8 td moich rodziców, które sam znalazłem, ale potem przekonałem się, że to auto nie ma duszy. Mondeo jest kandydatem na klasyka, bo teraz już nawet takich aut się nie robi…;( Ale ma zaledwie 1/10 w sobie tego, co miał taunus albo granada…
A tak zupełnie z innej beczki:
http://www.ebay.com/itm/Cadillac-Seville-Sedan-Siimply-amazing-low-miles-1979-Cadillac-Seville-Diesel-very-rare-just-/131080276575?forcerrptr=true&hash=item1e84fe4a5f&item=131080276575&pt=US_Cars_Trucks
I to diesel jeszcze 😀
Z tego właśnie powodu maluchomania jest nie dla mnie: nawet ludzie, którzy mają sporą wiedzę w temacie nie są pewni jakie cuda mogły wyjść z fabryki, a dotarcie do jakiejś dokumentacji to robota dla archeologów. Ja się np. na malaczach nie znam i te wszystkie efele, eleganty i inne wynalazki są dla mnie nierozróżnialne. To nie dla mnie, a jak patrzę na ceny tego truchła, to nie dowierzam.
@lordessex Ależ te diesle V8 GM były straszne. Czyli wspaniałe
A co do Malucha – czego się czepiać? Tylko tego, że ten ma opij mijający się z rzeczywistością. Bo wg. mnie nie ceny. Każde auto z czasem zaczyna zyskiwać na wartości, jedne szybciej inne później. Im mniej dostępne tym szybciej. A Maluchów już stosunkowo mało w porównaniu z tym co było. Zamiast narzekać, kupujcie Cinquecento i Tico. Bo to jeszcze można wziąć za mniej, niż 1000zł. A nostalgia za latami 90-tymi nabiera coraz większego rozpędu i te auta też zyskają na wartości
@MAK:
Dokładnie 😀 można by jeść z niego. Nie wiem jak oni to robią, że w Stanach takie stare samochody są w takim stanie jak z świeżo z fabryki. Trzymają w klimatyzowanym garażu tylko??
Moim zdaniem ma sens taka konfiguracja w 1985, z tego co kojarzę to takie różne kundle wychodziły dla ludzi, którzy mieli przedpłaty od 10 lat i nie dopłacili za prestiż.
“Każde auto z wiekiem zyskuje na wartości”. Obawiam się, że to nie jest prawda… W słynnym już cenniku CA zdarzają się “sensacyjne” spadki cen. I bardzo dobrze, bo bardzo wiele klasyków jest mocno przeszacowanych…
Aaaa! Jest wreszcie w radiu reklama, która powinna być od dawna: “Passat Variant podniesie Twój prestiż”. !!!!!
@Yossarian:
Słyszałem o tych dieslach GM że były dość problematyczne, w osobowych modelach to jeszcze był w Chevym Caprice, Oldsmobile’u Delta 88, i Cadillacu Eldorado (roczniki 82-87 +/-). Z tym ostatnim widziałem nawet jakiś filmik na Youtubie jak koleś sobie kupił takiego z 1983 roku bodajże aby udowodnić że te diesle nie były jednak takie złe jak je przedstawiali. Najczęściej to był jednak stosowany w tzw. “Trucks” czyli GMC/Chevrolet Blazer/Jimmy K5, Sierra/Silverado, Tahoe, i Suburban.
http://www.ebay.com/itm/Cadillac-Fleetwood-dElegance-Coupe-2-Door-1990-cadillac-fleetwood-coupe-2-door-4-5-l-78-600-actual-/191015236631?forcerrptr=true&hash=item2c79653417&item=191015236631&pt=US_Cars_Trucks
Ten też niczego sobie :-D, rzadko spotykany w kupecie.
Notlaufie miły.
Ojciec nabył takiego malucha drogą kupna . Był on (maluch nie ojciec) w żywopomarańczowym kolorze i miał blaszane małe, czarne dekielki na kołach, (plastikowe były za dopłatą). Późniejszy pomarańczowy nie był już tak żywy i blakł strasznie. Miał on przetłoczenia na błotnikach i zamontowane ORYGINALNIE chromowane zderzaki i chromowane wycieraczki przedniej szyby, pióra i ramiona. Nie miał również listwy plastikowej na drzwiach ani plakietki licencja fiat. Był to model absolutny standard, bez podgrzewanej tylnej szyby ani nawet plastikowej półki z prawej strony z uchwytem na głośnik, jeden. Kolumna nawiewów z poprzedniej wersji z dwoma okrągłymi wylotami jak oczy ufoludka. bez wnęki na radio. Natomiast miał już dziury z gumowymi zaślepkami na lampy w tylnym zderzaku. Z rzeczy luksusowych miał już kompletną podsufitkę a nie przyklejaną do blachy dachu od środka. Więcej, emblematy już były naklejone na wierzchu klapy. W środku: silnik już miał tłumik szmerów ssania i aparat zapłonowy bez kopułki rozdzielacza, po prostu iskra była w cylindrze dwa razy, pod koniec sprężania i pod koniec wydechu. Pamiętam, że prawe drzwi nie pasowały do karoserii, po zamknięciu ich os strony zawiasów można było wsunąć dłoń, Zreperowano to na gwarancji dając po prostu grubszą uszczelkę cycóś. Gwarancja była do 10000 km i pierwsza wymiana oleju była po 1000km, z fajnych rzeczy było to że przeguby elastyczne półosi wytrzymywały do wymiany oleju. Ciekł od początku spod uszczelek popychaczy aż ktoś zastosował nadwymiarowe od Robura i pomogło na zawsze. Dużo by jeszcze pisać “ale to temat na odrębny wpis” …
Co w tym dziwnego? Nikt nie kupuje zabytkowego malucha żeby nim jeździć do Komarówki, tylko po to żeby ładnie wyglądał w ciepłą niedzielę. A przynajmniej mało kto.
Cześć Andrzej, jak bym był mały to nie rozróżniłbym tych Volvów.
@notlauf – odpowiedziałem, nawet nie wiesz, jak doceniam.
@lord – teraz tak, kiedyś wielkiego wyboru nie było. A Cadillaki przepiękne. W pierwszym – ten dramatycznie zły diesel, o którym krążą niezliczone horrory, zaś drugi to typowa fura amerykańskiego grzyba, który jedzie do Vegas po to, by dokonać żywota w kasynie. Ależ bym się takim bujał.
Fakt faktem – na CC to chyba czas jeśli ktoś chce posiąść (i jak nie bite to nie zgnite). A co do malaczy – cena winduje tak jak na 125p, a obiektywnie lepiej faktycznie kupić coś zachodniego jeśli chce się tym jeździć a nie tylko garażować. Ostatnio też dużo w miarę przyzwoitych Poldków plusów widziałem w ogłoszeniach – te na OHV nawet mają przyzwoite ceny, tyle, że na daily drivera to poldon się średnio nadaje.
Dziadek ma identycznego Malucha jak ten z ogłoszenia – rocznik 1984, żółty kolor, chromowane zderzaki, przetłoczenie na boku i zegary kapliczka. Różni się tylko korbkami do szyb (cieńsze) i dekielkami kół (plastikowe). Uważam że nie ma sensu spuszczać się nad oryginalnością i “przynależnością do epoki” jeśli chodzi o pojedyncze detale, bo z tego co się w tych komentarzach dowiedzieliśmy, w wyniesionym już dawno pod niebiosa FSM/FSO/ panował taki burdel, że nikt żywy na tym świecie nie wie, co montowano do czego i jak długo.
Nie ma to żadnego sensu, bo dzisiejsi nabywcy Malucha dzielą się na 2 części:
-pragnący wypolerowanego cukierka “taki z epoki, łoborze mój ojciec takiego miał”, gotowi dać za niego 5-7k zł -hobbyści szukający ciekawego autka do rekreacyjnego toczenia się w letni dzień. Tylko że oni prędzej kupią papierową gazetę z ogłoszeniami (o ile jakieś jeszcze istnieją) i wyrwą coś prosto od grzyba, mimo patyny, użerania się z papierologią i pozostawionymi przez owego grzyba patentami.
A sam za Maluchem nie przepadam, nie jest to samochód mojej młodości. Zawsze kojarzył mi się z biedą, komuną, ciasnotą i zerowymi osiągami. Nawet na tle 125p/Poloneza jest to swego rodzaju podsamochód.
Ach, uwielbiam Cadillaki. Nie chcę szerzyć stereotypów, ale w dechę byłoby spędzić starość, wożąc dupę DeVille Coupe lub – lepiej – jakimś konwertiblem. Wyjechałbym tam, gdzie ciepło na okrągło i w ogóle bym dachu nie rozstawiał.
Deasel (jak ostatnio wyczytałem w ogłoszeniu jakiegoś koreańskiego kombi) z pierwszego linku of koz piękny jak okoliczności przyrody wokół niego, ale jedna czy dwie Ale. On się strasznie musi kleić, poza tym sprawia wrażenie auta po przeciętnym jankeskim remoncie budy. No i brzydko leży mu tylna pokrywa, a generalnie w Cadillakach nie było z tym źle…
Ale bym chciał Custom Cruisera z tym motorem!
A sam dizelek zajebisty. Jak to w GM, pasuje bez większych problemów do przytłaczającej ilości wozów koncernu.
Ja kupiłem niedawno od pierwszego właściciela praktycznie takie samo auto, jak opisuje Sneer. rocznik 1985, kasta od FLa, boczki drzwi też, stara deska z “kapliczką” i wąską kierownicą, silnik 650E, napisy na górze klapy, podejście pod lampy w belce zaślepione gumowymi zaślepkami, przetłoczenia pod P4, ale zderzaki chrom. Od nowości tak miał.
Ale miał listwy na dole drzwi. Identyko wygląda jak ten:
kryzysowe modele tak miały. Chrom przetłoczenia . Sąsiad miał takiego nówkę rok 84 . Jeszcze dał na flaszkę za wersje standard ,bo nie chciał za nic dopłacać, a trudno było całkiem gołe dostać. i jeszcze przy odbiorz trzeba było kilka tys wysupłac za wypasy
@egon; myślę że problem wyposażenia nie tyle dotyczy Malucha, co samego systemu gospodarki centralnie planowanej, która wtedy, delikatnie mówiąc, właśnie zdychała. W auta (i nie tylko) pakowano wówczas co tylko popadło, co akurat było pod ręką, co kooperanci łaskawie wytworzyli a PKS czy PKP łaskawie dowiozło. Miałem dwa Polonezy z tego też okresu i oba różniły się wyposażeniem jak dzień do nocy.Zresztą, był to również problem naszych sąsiadów. Do czeskiej CZ co chwila ładowano koła zakupione w MZ, bo fabryka obręczy nie nadążała a Jawa miała pierwszeństwo (obręcze w obu moto są takie same). W efekcie połowa CZ-tek ma obręcze stalowe a druga połowa aluminiowe. Można tak wymieniać dalej.
Z Malucha jestem wyleczony niemal całkowicie-miałem 3 sztuki (1990, 1993 i 1995), z czego przyzwoicie jeździł tylko ten z 93 roku, bez specjalnych problemów przekręcając licznik…Blacha też się o dziwo trzymała (nie licząc niestety podłogi). Najgorszy był ten z 95 roku, bo gnił w oczach na wylot a ten z 90 tylko gnił-a że był biały, to robił się w kropki…
Rodziców Malczana (1986) nie liczę, bo mało nim jeździłem w sumie. Pamiętam że Ojciec go remontował, odświeżał a potem sprzedał bez żalu…
Może jeszcze kiedyś skusiłbym się na BISa w dobrej cenie i stanie… ale chyba jednak nie,
Jeszcze parę słów o Xszóstym. Mam nieprzeciętną beke z właścicieli tego padła, bo to megafon na kołach. Z rzadko którym użytkownikiem tego cygańskiego wozu, zwłaszcza jeśli jest przedstawicielem płci męskiej, da się sensownie pogadać, ale MIMO WSZYSTKO jeździłbym. Zagryzałbym zęby, ale jednocześnie dostrzegał zazdrość gawiedzi i uwielbienie wśród wielu dziewczyn. To płytkie, ale po to powstał X6.
Nie wymyśliłem sobie tego, X6 z parę tysięcy strzeliłem i wiem, jak to jest być prestiżowym i dzianym. Poza tym ma niezłe radio, a w wersji M50d doskonale (musi, znam napęd z “piątki”) nadaje się do ciągania lawety. Byleby się tylko elektryczny ręczy nie zaciągnął na ament.
Okropne wóz, uwielbiam go.
@Andziass – chylę czoło, fajwokloaczne produkty z Solihull wielbiąc (no…nie wszystkie – im młodsze tym mniej).
TEN KADILAK (dizel) JEST PRZEOBŁĘDNO-ORGAZMICZNO-PIRIAPICZNY!!
Wychowałem się w warsztacie naprawiającym maluchy, 7 km od bielskiego FSMu i potwierdzam: W roku 1985 można było mieć chromowane zderzaki i większość cech FL. Szerokie błotniki przednie z przetłoczeniami, znaczek PF po lewej, wysoko umieszczone znaczki tylne, grube klamki wewnętrzne a do tego kapliczka i chromy są OK.
JAK WY TE MALUCHY ODRÓŻNIACIE? (tak, to krzyk jest!)
Dla mnie są trzy:
– do 1987 – ogrzewanie w tylnej kanapie + pojedynczy zegar + gumiak do spryskiwacza + wajcha rozrusznika.
– po 1987 – “nowoczesna” deska + normalne ogrzewanie
– happy end (czy jakoś tak) patrz pkt.2 + brak przetłoczeń zewnętrznych.
Koniec. Amen. I co teras?
Też miałem takiego kaszla jak Notlauf – mój był 650S z 1979, jeszcze z prądnicą, na starych felgach, jasnobrązową tapicerką, lakier identyczny. Miał założoną “turbinkę Kowalskiego” -która działała na tyle sprawnie, że jak mnie złapała “kontrol ekologiczna” – to policaje nie mogli zrozumieć jak takie stare auto ma spaliny jak nowoczesne auto z katalizatorem:))))
Ja mam sentyment do malucha – tłukłem się takim kilkanaście lat, robiłem na nim prawko itp.
I im bardziej go nie mam, tym sentyment większy. Więc z pewnością nie kupię, bo po co zamieniać sentyment w irytację?
Co do dowcipnego towarzystwa i malucha dotykanego przez Wodeckiego – mogłeś podać inicjały dotykalskiego Wybitnego Zbigniewa WODECKIEGO (W.Z.Wodecki), udławiliby się ze śmiechu na śmierć i to byłby sprawiedliwy ich koniec. 😉
Ciekawostka przypadkowo off-topowa / w zasadzie miks z życia; http://autobox24.pl/strona-glowna-2/moja-wizja-swiata/stara-motoryzacja/
@ Demonu: a ja nic nie perorowałem o fajfusach tu (chyba) Ale pewnie zajrzałeś tam:-) No tam tak, dzieje się.
@Demon75 Wiesz, to i tak nieźle odróżniasz. Dla mnie są dwa:
– z chromowanymi zderzakami
– z plastikowymi zderzakami
Ja mam podobnie jak Demon75 – rozrozniam maluchy takie jak moich rodzicow (odpalany dzwigienką w podlodze), takie jak mojej cioci (kupiony za dolary od wujka co tyral w Detroit na tasmie) i te z lat 90, co to juz nawet zagłówki miały.
.
Ale maluch sraluch, a tymczasem wychodze sobie ja dzisiaj na narty w Schladming (to w Austrii jest) a tu rajd starych samochodow. Przez starych rozumiem rzeczywiscie starych, a przez rajd, ze panstwo sie scigali i nie brali jeńców. Miedzy innymi grany byl gorski odcinek specjalny miedzy dwoma knajpami na zboczach gory Planai, z grubsza tak jakby sie scigac z Kuznic na Kalatowki, przy czym malo co bylo widac, bo nak*wialo mokrym sniegiem. W tych warunkach moje serce podbilo dwoch panow w czapkach uszankach, ktorzy przejechali przez tę zadymkę (i cala trase rajdu) takim otwartym przedwojennym Sunbeamem:
http://imageshack.us/a/img824/914/smp2.jpg
A zeby nie bylo offtopicowo, caly rajd wygral Fin w Mini. Czyli maly ale dzik. Czyli jak maluch. Albo cos.
Wygrał Fin w Mini, bo nie było Górala w Maluchu. Maluch jest absolutnie bezkonkurencyjny na łańcuchach.
@cubino Dawaj wiency zdjęciów!!! Wygląda to epicko.
A z Mini to się nie dziwie. Lekkie FWD na śniegu lepiej się sprawdza od RWD – dociśnięte koła odpowiadajace za skręcanie i napędzanie.
Był autobianchi. Ale to nie to samo, wiem. Still. A, i było dużo garbusów, zarówno ze znaczkiem VW jak i Porsche. Taki garbus to w zasadzie jak maluch nespa?
W mej głowie powstała pewna hipoteza … co się kryje za poczynaniami ostatnimi imć zwiącego się złomnikiem .. oto :
pamiętajmy że ma rodzinę i presje – że tyle czasu tu spędza i co z tego ma , pracuje w prasie moto i jak brać pana redaktora poważnie i jak poważne zlecenia mu dawać jak przyjeżdza do pracy i po proacy takimi gówienkami ? czyli czas na zmiany … wszak gdy był młodszy miał jeszcze na wszystko czas, teraz czas na wszystko się kończy.
O i proszę, powstają kolejne blogi na ten temat, który ja poturlałem 4 lata temu. To najlepszy dowód na to, że trzeba iść do przodu, żeby ci, którzy naśladują, mieli do czego dążyć.
@yossarian
Bo to bylo epickie. Kolesie w furach za 60 KEUR (Porsche 914/6) scigajacy sie po sniegu, zwirze i solonych drogach come si niente fosse. A obok nich lokalny koneser starym garbusem. Wiecej zdjec bedzie jak wroce z wypoczynu. Teraz walne jeszcze tylko taki teaser dla Leniwca:
http://imageshack.us/a/img19/8490/4x2w.jpg
Notlaufie, kiedy będzie wpis o FSM Cinquecento (który zapowiadałeś przed świętami)?
Do Komarówki? Zapraszam od pon. do pt. jestem tam 3x dziennie, kursuje autobusem/ busem na linii z Białej Podlaskiej. Maluch nooo nie jest taki zły, moje pierwsze autko i wytrzymałem już z nim 6 lat choć czasami mam go dość, ale dalej jeżdżę tzn teraz więcej stoi bo praca… A gdy już go odpalę to jakoś morda sama się cieszy od ucha do ucha. Nie traktuje go jako jedyny taki zabytkowy rarytas bo to normalny FL z ostatniego wypustu. Ot służy do kruzowania po okolicy jak zachodzi taka potrzeba. Trochę się człowiek nauczył jakiejś mechaniki, trochę techniki jazdy, nawet bokiem, coś się poprzerabiało żeby go udoskonalić. np. ogrzewanie i nawet jest ciepło
@Leniwiec:
Tak, tak, Cadillaci przepiękne też bym się pobujał jak poduszkowcem, ale niestety w polskich realiach dość kosztowny w utrzymaniu :-(, przede wszystkim spalanie, znalezienie odpowiedniego warsztatu który się podejmie jego opieką, choć w Warszawie chyba nie powinno być z tym większego problemu.
A tak właściwie BTW co z tymi dieslami GM (Detroit Diesel 6,2 a potem 6,5 V8) było nie halo? Może mnie ktoś oświeci?
Ja u siebie tez miałem 1985 z chromami, a było to 100% nie zmieniane.
Może były to jakieś przejściowe
lordessex, nie myl dwóch systemów walutowych. GM Detroit Diesel z blokiem 6.2 (6.5 dla wersji turbo) jest idealnym silnikiem do wszystkiego. Mówimy o 5.7 diesel powstałym na bloku z benzyniaka i jego obciętym odpowiedniku 4.3 D. To był knot, kwas i dno.
Fajny ten malec. Przy okazji przypomniała mi się historyjka rodzinna. Ojciec miał 600 bodaj z drugiego roku produkcji. Mechanika nie do zarżnięcia była. Ponoć włoski silnik to jeszcze miało. W każdym bądź razie tak w połowie lat osiemdziesiątych ruda wylazła tu i tam i szanowny właściciel postanowił wymienić nadwozie w Polmozbycie. Dzięki koneksjom i sprawowanej funkcji budowlańca na ważnym odcinku budowy mieszkań z wielkiej płyty została ustalona data przyjęcia malucha na operację odmładzającą. Po pewnym czasie ojciec odebrał telefon, iż jest mały problem i zaprasza się go do Polmozbytu. Okazało się, że przyszły budy ale angielskie… Jak to angielskie? No z kierownicą po prawej stronie. Pan bierze bo lepszy lakier mają – granatowy znaczy się. Po konsultacjach z Frankiem, zaufanym mechanikiem, przeszczepu dokonano. Po przeszczepie najkrótszą drogą do Warsztatu Franka na przekładkę….
@Notlauf:
Aha, rozumiem. Dzięki za wyjaśnienia, nawet nie wiedziałem że był jeszcze 5,7 i 4,3 diesel 😀
http://tablica.pl/oferta/talbot-horizon-CID5-ID49IR3.html#88db07ccfc
Dobra dosyć już o Maluchu, tu są o wiele ciekawsze skarby 😀
@Notlaufie myślisz/piszesz o “kolejnym blogu” z mojego linka? Ten gość ma plac, lawetę, blisko do D i A i wizję świata. Zwozi normalnie żelazo, ale ma do niego stosunek bardzo emocjonalny. On nie jest blogerę, tylko opisuje co ma, jak wyrwał i komu oddał. Pisze zwykle w dniu rozstania… robi foty, inscenizacje. (sprzedaż MZtki w stroju milicjanta). Znalazłem go po haśle “Velorex”… miał kiedyś velorexa w blaszanej karoserii i sprzedał do Czech bo w PL zero kontaktu. http://autobox24.pl/2013/03/09/velorex-16350/ Oczy mi wypadli. Dosyć niecodziennie się nawiguje po tej stronie, ale żelazo jest tam słuszne i opisy dowcipne. Chyba, że nie o tego “bloga” chodzi, to nie było tematu, chociaż warto pogmerać.
tutaj prawdziwa gratka dla prawdziwego kolekcjonera:
http://allegro.pl/fiat126p-1975-rok-uszkodzony-i3851820642.html
😀
Horizona śmiało kupować! mam części do tego wynalazku na sprzedaż.
@cubino: świetnie Ci się trafiło Jeśli chodzi o sporty motorowe, to aż żałuję, że mieszkam w PL. Na przykład w takim UK możesz sobie kupić Astrę albo inną Insignię i się ścigać:
http://www.team-hard.com/news/fuller-back-in-the-hot-seat
https://pl.wikipedia.org/wiki/British_Touring_Car_Championship
a u nas? Zaraz PZPN by Cię zamknął do więzienia.
A ja mam chyba alergię na malucha. Ojciec całe życie jeździł malaczem za wyjątkiem ostatnich lat życia kiedy kupił Uno. Kupić auto było równoznaczne z kupieniem malucha dlatego przez dom przewinęło się ich 5 sztuk. Był jeszcze epizod z tarpanem, który zresztą stoi do dzisiaj ( na sprzedaż jak ktoś chce). Każdy wyjazd rodzinny to było ciśnięcie się w maluchu. Zawsze ta sama reguła jakie to jest niezawodne, jakie proste w naprawie i jakie wdzięczne auto. Jak była okazaja kupienia Kadeta E 1,6 po znajomości to nie bo części i inne, wybór padł na malucha. Mój najgłupszy epizod z jazdy ojca maluchem to powrót z pewnej nocnej zmiany kiedy to po zapaleniu silnika nie mogłem ruszyć z miejsca bo mi koła zamarzły…
Jak zrobiłem prawo jazdy to oczywiście już czekał dla mnie znaleziony przez ojca kaszlak jednak ja byłem sprytniejszy i zawczasu kupiłem Astrę F.
jak ja nie lubię Malucha… zawsze jeździłem nim pod wpływa, oczywiście jak pasażer, no i zawsze kończyło się źle… Chłopaki, pytanie z innej beczki: ma ktoś z Was Astrę G na części? Muszę naprawić moje truchło… Anybody? 😉
Ooooo! Jak teraz wygodnie na telefonie z androidem się czyta!
@Michał – ale X6 jest brzydszy od moszny i do tego klaustrofobiczny (siedziałem w środku – kolejny przykład tej dziwnej mody na wizjery czołgowe zamiast bocznych szyb, coś strasznego). Jakbym chciał się lansować samochodem tego segmentu, to już bym wolał Cayenne. Też paskudne, ale przynajmniej nie aż tak… no, romskie. I ma chociaż jakieś szyby. Albo jeszcze lepiej Range Rovera – on przynajmniej ma jakąś stylówę, choć niestety z każdą generacją mniej.
@Andziass Sławka z Nowej Soli znam, gosc jest przezabawny i fajny. Co dziwne w tych czasach faktycznie słów na wiatr nie rzuca, w interesach rzetelny i uczciwy. Nieco wiedzy w temacie też nieraz brakuje ale i do tego potrafi się przyznać.
dzień dobry.
nowy wygląd to zło.
na dole brak info o najnowszych komentarzach, co było bardzo przydatne.
ŻONDAM PSZYWRUCENIA!
A tam brzydkie X6. Twórcy obecnej wersji chyba wzorowali się na samochodzie Gru z Despicable me. Czy jest na sali Janusz Kaniewski, by potwierdzić inspiracje?
Jakby zrobić z niego czterodrzwiowe coupe to miałby trochę sensu A nie czekaj, jest 5 Gran Turismo…
ogólnie wygląd strony jest fajniejszy, wszystko wygląda bardziej przejrzyście.
ale, i tu zgadzam się z brazerem, szkoda, że nie ma informacji o ostatnich wpisach, nie ma też przy linkach do poszczególnych wpisach informacji o ilości komentarzy, co też wskazywało, czy toczyła się tam jeszcze jakaś dyskusja (akurat mam pamięc do liczb przy ostatnich wpisach, więc od razu widać jakieś zmiany przy liczbach komentarzy).
nie stanowiłoby to pewnie problemu, ale, skoro wpisów teraz będzie mniej, między innymi po to, by dyskusje mogły się spokojnie toczyć, to i takie narzędzia/informacje, o których wyżej wspomniałem, byłyby przydatne.
Niezły ten nowy wygląd. Taki nowoczesny. Ale faktycznie, przydałby się jakiś licznik komentarzy dla danego wpisu widoczny ze strony głównej.
Ee tam, nowy wyglad… Jest taki nowoczesny. A powinien być zlomnikowy. Najlepiej w stylu starych stron geocities. Coś jak na tych przykładach: http://oneterabyteofkilobyteage.tumblr.com 😉
Ja mam to samo z polonezami których autor akurat nie poważa, jak widzę co jest w ogłoszeniach za xxxx pieniędzy, niby borewicze ale akwarium, noski, przejściówki ale wszystkie borewicz. A nawet jak się trafi bor to z kierownicą z caro, z boczkami z innego, z listwami z akwarium (bo siekierki do bora cięzko dostępne i drogie), z nawiewami nowymi a wg rocznika stare powinny być itp. Dlatego mojego AB z 4 lampkami zamiast jednej w środku nie sprzedam bo nie mam po co, opinia jest – OC nie trzeba płacić, w garażu mu dobrze raz na jakiś czas przepalany, przyjdzie kasa to go zrobię na nówkę 😉 (postanowienie noworoczne)
O, złomnik firmy facebook.
Nie szkoda Ci puszczać te niegłupie wozidła za taki bezcen?
Błagam tylko – nie powiązujcie, P. Notlauf, możliwości komentowania z kontem na jakichś społecznościowych wynalazkach.
Czy to nie tutaj czytałem ze 2 miesiące temu, że nigdy reklam na złomniku nie będzie?
Za szeroko jest. Zrób porządne łamanie strony, bo nie da się tego czytać.
Wow, Złomnik taki nowoczesny, wow, ma białe tło i prawie absolutny brak grafiki na stronie. Jak dla mnie, za jasno i przede wszystkim za szeroko. Teksty prawie od lewej do prawej przy panoramicznym monitorze wyglądają tragicznie. Pozostaje otwierać złomnik w oknie, żeby się zwężyło. Tak czy siak, wolałem już poprzedni wygląd, nie ze względu na przyzwyczajenie, po prostu nie lubię tej mody na wielkie białe pusty strony. Dobrze, że jest f.lux, bo bez niego już nawet na złomnik będzie ciężko wejść nocą.
Nie, nigdy nie pisałem że nie będzie reklam, tylko że nie będzie bannerów.
Po chwili przegryzania się przez teksty stwierdzam, że jest za jasno. Oczy zaczynają od tego boleć, a w połączeniu z małą czcionką i szeroką szpaltą jest już dramat.
Układ pierwszej strony jest dość przyjemny – przypomina tradycyjną prasę i to jest przejrzyste, ale podstrony niestety męczą. Przed komputerem spędzam masę czasu, bo to lwia część mojej pracy, więc do monitora jestem przyzwyczajony i wielogodzinne dłubanie nie sprawia mi problemu o ile kolorystyka danej aplikacji nie próbuje wypalić mi oczu. Zakładam, że jeśli nie Tobie bezpośrednio, to potencjalnym reklamodawcom będzie zależało, aby odwiedzający stronę zostali na niej nieco dłużej. W obecnych warunkach nie wyobrażam sobie przeczytania kilku wpisów na raz.
Przepraszam, że tak szatkuję, ale co chwila coś mi się przypomina – sam rozmiar czcionki jest w porządku, o ile odpowiednio dostosujesz szerokość szpalty.
Sprawdź czy nie da się wprowadzić wielowątkowych komentarzy o strukturze drzewa – to znacznie ułatwia ich czytanie i utrzymanie porządku w dyskusji (choć zdaje sobie sprawę, że może być nieco bardziej upierdliwe do administrowania).
Czcionkę można powiększyć, a szeroka szpalta mi się podoba, trzeba dawać więcej enterów.
Ja już dostosowałem szerokość szpalty, jest optymalny, tzn. podoba mi się i na tym polega jego optymalność. Na drzewko komentarzy bym nie liczył. To nie forum. Komentarze są do wpisu.
Ładnie, ale łeb boli od szerokości i kontrastu. Poprawisz i będzie cacy. Nie poprawisz – będzie trzeba sobie kopiować wpisy do edytora tekstu, żeby przeczytać. Tak czy inaczej ujdzie
Na plus:
– znaczniki html – albo help do nich (może była taka możliwość wcześniej, ale strach było uzywać żeby krzaczków nie narobić
– “older, newer” oraz wyszukiwanie po miesiącach (wcześniej chyba nie było, a jeśli tak, to jakieś mało widoczne)
– brak śmieciowych rankingów u dołu strony
Na minus:
– na głównej trochę za dużo tekstu przed czytaj dalej ( i nierówno)
– brak dawnych, żartobliwych kategorii
– nadal nie zlikwidowane penisowe awatarki
Sprawdź czy nie da się wprowadzić wielowątkowych komentarzy o strukturze drzewa – to znacznie ułatwia ich czytanie i utrzymanie porządku w dyskusji
Na drzewko komentarzy bym nie liczył. To nie forum.
Może to nie drzewko komentarzy, ale struktura jest i czytanie stało się jakby łatwiejsze .
Jeśli te znaczniki html zadziałają 😉
Jak widać, nie działają prawidłowo (między cudzysłowami były nicki osób cytowanych i powinno wuświetlić “KUD pisze” i “notlauf pisze”) – trzeba by to było dokonfigurować.
Moderatora proszę o wyrzucenie tego i poprzedniego posta.
Nat, przecież nie masz penisowego awatarka, poza tym nie są obowiązkowe – można wgrać sobie własny
Witam
Czytam złomnik codziennie od początku.
Przeważnie nic nie (mówię) piszę, bo zawsze jest kompot
Wyglądu nie oceniam, w końcu co Autor postanowi, to będzie.
Ja bym tylko prosił o umożliwienie otwarcia wątku z głównej w nowym oknie. Teraz ani kółkiem, ani prawym to niemożliwe (chyba, ze coś źle robię to proszę o wyjaśnienie)
Bardzo proszę Autora, niech się nie da nabrać na propozycje zastąpienia Grabowskiego w Motorze. Niech sobie On tam pisze…
I w kwestii formalnej:
1. Mam nadzieję, że nie mając dostępu do facebooka niczego nie tracę?
2. A kiedy będą naklejki?
3. Przewinęła się też propozycja o donacjach. Jestem za. I ani słowa z mojej strony na temat treści. Niezależność gwarantowana
@Pikol Google -> gravatar
PS a przydałaby się możliwość edycji komentarzy, zeby jak się o czymś zapomni, to nie trzeba było pisać nowego
Malacz. K-shell.
Ten pojazd zawsze napawał mnie przerażeniem, nie był nawet prostacko solidny tylko prostacko wujowy. Że tam ciasny to ujdzie, ale że twardy i podskakujący – to już nie. Jazda z tyłu po dziurach to dla dorosłego chłopa trauma.
Prowadziłem toto kilka razy, no jakoś tam się przemieszcza, start nawet nawet do tych 50-60 kmh. Rzeczy z półki pod tylną szybą są nadal rzeczami pod ręką – przez chwilę to nawet jest zabawne. Człowiek stanowiący dodatkowy element konstrukcyjny między podłogą a dachem już mniej. Ale jak tym jeździły całe rodziny 2+2 z bagażami i psem na wakacje do Bułgarii – trochę nie pojmuję.
.
Jedyne co mogę w tych cenach 126p zrozumieć, to granie na sentyment i snobowanie się na Kaszla w garażu obok tej anegdotycznej X5-tki. Bo pojazd jest podły, zmotoryzował niby Polskę, choć ciśnie się na usta palce “jaki kraj, taka motoryzacja” tudzież “możecie mnie pocałować w dupę i vice versa”. Brak prądu do normalnych czynności, odpalanie z kija… nie no, tu nie ma z czego być dumnym, serio. I znów, to nawet nie jest nasza polska myśl tylko kolejny kibel tłuczony na licencji dla biednych ludzi. Goście (i gościówy) dziś jeżdżące tym z wyboru budzą pewien mój podziw zmiksokretowany z niezrozumieniem, ale – co kto lubi. Natomiast jaranie się tym jako legendą jest już ponad moją zdolność absorpcji faktów.
@Nat @Notlauf
Też jestem za możliwością cytowania i kontynuowania pod danym komentarzem dyskusji.
No to fajnie że jesteście za, ale nic z tego nie będzie, nie macie się tu kłócić między sobą tylko komentować wpis. Powtarzam, to nie jest forum i forumem się nie stanie.
@slawq – właśnie udało się, po kilkudziesięciu próbach! Ale jak? nie mam pojęcia! Pewnie dlatego, że jest to tak po****e, nikt nie pisze JAK, tylko GDZIE
Borze, ten nowy wygląd. Czytanie tak szerokich linijek zwyczajnie boli. Dobrze że stare wpisy zachowały poprzednią szerokość. A strona główna ma za dużo tekstu, ledwo się to mieści na monitorze 21,5″, a na netbooku to wolę nie myśleć, przekonam się jutro.
Jeśli za szeroka szpalta to zwężamy przeglądarkę, tam w rogu obok x-a zamykającego przeglądarkie jest ikonka do minimalizowania i do odmaksymalizowania przeglądarki. Dalej sobie poradzicie. Wielkość czcionki – CTRL- zmniejsza, CTRL+ zwiększa, CTRL0 zeruje.
Witam wszystkich znawców mojej osoby, którzy lepiej wiedzą m.in. co myślę. Otóż Panowie, wystawiłem ten samochód, ale wcale nie zależy mi bardzo na tym żeby go sprzedać, bo jeździ mi się nim dobrze i ekonomicznie, a zdjęcia wrzuciłem takie jakie miałem, zrobione jeszcze pod wpływem zajawki jak tylko go kupiłem, a nie specjalnie w tym celu. Nie mam nic do ukrycia, jak ktoś będzie chciał, to przyjedzie i go obejrzy. To co napisałem na temat samochodu pana Andrzeja, Tymona, czy jakkolwiek by się pan nie nazywał panie notlauf, było, może i nieudolną, próbą obrony przed podkładaniem świni z pana strony. Pan przecież lepiej wiedział za ile kupiłem swój samochód i dlaczego wstawiłem akurat takie zdjęcia.
Druga sprawa to to co poruszył mic:
“Te notlauf! Ale jak Ci wczoraj ktoś zarzucił, że Tavrię opylasz za dwukrotność ceny zakupu to zacząłeś wyliczać co w grata włożyłeś, a na koniec kazałeś mu się walić. ;-)”
Więc dlaczego wtyka pan nos do mojego portfela?
Ktoś napisał, że mój komentarz był za poważny, żebym dał się namówić na wideo-test porównawczy. Zarąbisty pomysł, ale to chyba panu notlauf zabrakło jaj, żeby zaproponować coś takiego jak człowiek człowiekowi, bo łatwiej było umieścić cichaczem, bez mojej wiedzy, zrobione zdjęcie i komentarz, to przynajmniej nie wymagało żadnej odwagi.
No, ale nic gratuluję sprzedania Volva, bo widzę, że ogłoszenie jest już nieaktualne i życzę powodzenia w nowych zakupach i ogólnie szerokiej drogi.
Pozdrawiam
nowy wyglad jakos ujdzie, strasznie wielki ten tekst ale teraz wszystkoi sie robi dla ułomnych wiec pewnie to spelnia łunijne normy dla slepych ;p ale i tak spodziewalem sie ze bedzie gorzej wiec nie jest zle tylko czemu nie mozna na glownej otworzyc artykolu w nowym oknie/karcie??? bez sensu
—
co do maluchow to ja lubie nimi jezdzic, po prostu lubie, mialem pare i niestety sa to dosc awaryjne auta (drobiazgi ale b.czeste) w przeciwienstwie do Duzego Fiata ktorym mozna bylo dlugo jezdzic miedzynaprawowo. oczywiscie sam (lub z kolega) wszystko naprawiam wiec koszty zadne ale sporo czasu co chwila maluchowi trzeba bylo poswiecac. ale dawanie 5tys za malucha to dla mnie glupota.. w lubelszczyznie wciaz mozna kupic w miare niezlego za mniejwiecej tysiaca, co i tak jest sporo bo takie sie pare lat temu za 600 kupowalo, no ale juz ich malo…
—
tak czy inaczej ja tam polecam Cinquecento 900 ktory sie swietnie i pewnie prowadzi, silnik 900 bardzo bezawaryjny, blacha ocynk, jesli sie kupi w dobrym stanie to mozna jezdzic i jezdzic (ja swojego mam juz ponad 5 lat i smiga) to samo sie tyczy Seicenta, z tym ze sej mi sie mniej podoba. cc lepiej sie prowadzi od Una, i uno gnije duzo bardziej bo nie ocynk
— tez sie uciesze z artykolu o Cieniaskach
Ludzie, ja nie wiem co wy macie z tą szerokością czy czcionkami może wystarczy dalej/bliżej monitora siedzieć. Jeśli ktoś przegląda złomnika na tablecie czy pececie to jest idealnie.
Aaaaa… oczy mnie wypadli!!!!!!111
A tak serio to w robocie muszę głowę obracać, bo mam 27 cali, a w okienku nie lubię czytać. Ale od czego jest funkcja pivot.
Po przesiadce z programów CAD’owskich ta ilość bieli też parzy… ale cóż, autorowi się podoba. Będę sobie kopiował teksty do edytora tekstu.
Panie Mirku, zdziwiłby się Pan ile osób, dzwoniących do mnie w sprawie Volvo, dopytywało się o Pana auto. Ja Panu życzę żeby Pan sprzedał je jak najlepiej, a zastosowałem tanie metody marketingu porównawczego tylko po to, żeby spowodować ferment w środowisku. Jeśli chodzi o test porównawczy, to ja bym się chętnie zgodził, tylko że już za późno.
no i tez jestem za edytowaniem komentarzy, chociaz przez 0.5h od dodania, bo czasem sie paluchem macnie toczpada podczas pisania i sie zaczyna pisac w srodku linijki i potem jak sie nie zauwazy to glupoty wychodza jak sie nie zauwazy…. tylko pewnie to jest niewykonalne bez jakiegos logowania sie
—
a wogole klasykowo to powinien byc zielony/pomaranczowy tekst na czarnym tle jak na starych terminalach
@andziasss z ogromną przyjemnością przyjmę księgi pradawnej wiedzy niezbędnej do użytkowania i napraw cudu techniki jakim jest Tavria
@lordessex
OMUJRORZE! ŁOMATKOBOSKO! Caddy na gnój! Bierę pińć!!
A ja bardzo nie lubię drzewek komentarzy – one wcale nie pomagają, tylko zaciemniają obraz. Przez 2-3 dni, kiedy wracam do dyskusji, przeważnie pamiętam z grubsza o czym było, a po szczegóły sięgam dzięki @ we wpisie. Tak czy owak zazwyczaj kończy się to czytaniem kilku ostatnich wpisów. Przy drzewku za każdym razem trzeba przelatywać całą dyskusję od początku. Drzewko sprawdza się, gdy komentarzy jest 20, a nie 200.
Maluchów to chyba jednak było za dużo, w końcu zmotoryzowały Polską PRL. Żeby jednak stał się prawdziwym klasykiem to chyba jeszcze sporo czasu musi upłynąć. Większość chyba po prostu darzy go sentymentem, np pierwsze auto, lub wspomnienia z młodości. Mi to auto choć kojarzy się z dzieciństwem to nie wnosi zbyt wiele. Zawsze było pospolite, niczym się nie wyróżniało, nie było wygodne, miało kiepskie właściwości jezdne, psuło się często i w dodatku strasznie kwitło.
Mieliśmy w dawnych czasach jednego z pierwszych 126p – jeszcze “na włoskich częściach” (jak z dumą mówił ojciec). Wnętrze w zielonkawej tonacji, radio “Safari”, fabryczny brak świateł awaryjnych i spryskiwacz szyb “na gumkę”.
Dodatkowo mała tabliczka “licencja FIAT” na przednim nadkolu.
Służył nam długo i w sumie mało awaryjnie.