zlomnik.pl

Home |

Wielkoniedzielna bajaderka: strzyżenie miasta

Published by on April 20, 2014

Na początek bajaderki, zarzucam filmik. Możecie sobie jeść śniadanie i oglądać oraz czytać co też dzisiaj napisałem.

Land Rover wymyślił technologię, która pozwala odnieść wrażenie, że maska samochodu jest przezroczysta i widać ziemię pod nią. Nie powiem – robi to wrażenie. Na mnie również zrobiło. Potem zacząłem jednak kombinować: komu to potrzebne, na co? (jak w “zalegizować marihunen”). Jeśli masz terenówkę, to ona powinna być tak skonstruowana, żeby guzik cię obchodziło, co jest pod tym samochodem, bo on po prostu ma po tym przejechać i już, bez niebezpieczeństwa że urwiesz sobie jakieś czujniki, kamerki albo inne bajerki. Tak przynajmniej uważam, no ale jak już pewnie wszyscy wiedzą, mocno nie nadążam za nowoczesnością. Niedługo się okaże, że najlepszy off-road to jest wtedy, jak idziesz do lasu z kamerą, ale bez samochodu, żeby nie straszyć zwierząt. Coś w tym jest.

W Śródmieściu Warszawy zasłupkowano wjazd na parking salonu fryzjerskiego, który to parking dany zakład fryzjerski wynajmował od spółdzielni. Zasłupkowano, ponieważ nie przewidziano na niego wjazdu z ulicy. Na ten temat wypowiedział się na tvnwarszawa.pl jeden z mieszkańców.

Parkowano tam odkąd istnieje budynek czyli od lat 60tych. To jest teren spóldzielni i to ona decyduje. Zagrodzenie palikami bez żadnej konsultacji jest równiez bezprawiem. I prosze mi nie mowic o dochodzeniu 100 metrow, bo w okolicy w ogle nie ma gdzie zaparkować. Mieszkańcy wynoszą sie z budynków, bo nie da sie tam zyc – w ogole nie mamy smietnika, bo nie ma gdzie ustawić, nie ma miejsc parkingowych, bo po prostu ich nie ma, kiedy podjezdza kurier, jakies meble czy duzy sprzęt – nie mają w ogole gdzie stanąć. Nawet taksówka. Firmy bankrutują i znikają, bo klient nie ma gdzie zaparkować ani w ogole dojechać. Komuś zalezy na tym, zeby ze sródmiescia wykurzyc mieszkanców, zrobić z tego pustynie i przejąc tereny jak ullicę Grzybowską

link

No właśnie. To dość interesujący temat, o którym pisałem już kilka razy. Przykład fryzjera, zresztą kontrowersyjny (wjazd przez przejście dla pieszych) to jedynie przyczynek do poruszenia bardziej ogólnych tematów. Likwidacja ruchu samochodowego w centrum i “oddawanie miasta ludziom” ma dużo głębsze konsekwencje niż są w stanie zrozumieć przeciętni miejscy aktywiści w stylu Johanny Eichmann. Jeżeli zlikwiduje się parking przed zakładem fryzjerskim, nie przyjadą do niego klienci. Zasięg jego działania ograniczy się do społeczności lokalnej, tak jak sklep spożywczo-przemysłowy Dinx w Małocicach służy mieszkańcom Małocic. Wskutek tego oczywiście spadną jego obroty. Nie ma w tym nic złego, ale w tej sytuacji degradujemy Śródmieście do kolejnej dzielnicy o charakterze lokalnym, a nie do “wszechwarszawskiego” centrum handlu i usług. Pod warunkiem oczywiście, że społeczność lokalna jest na tyle liczna, że może zapewnić byt zakładowi fryzjerskiemu, i że ta społeczność, zmęczona ciasnotą, nie wyprowadzi się do setek nowych lokalizacji, bardziej oddalonych od centrum, które nie są od tego centrum w ogóle gorsze, a są nawet zwykle lepsze: nowe, ładne, z dużymi oknami, szeroką klatką schodową, miejscem postojowym i łatwym dojazdem do centrum handlowego. Ci klienci, którzy do tej pory przyjeżdżali do tego fryzjera na Tamkę, mają dwa rozwiązania:
– jeździć do tego samego fryzjera autobusem
– jeździć do innego fryzjera, gdzie można zaparkować

Wybiorą bramkę numer dwa. A dlaczego? Bo nigdy w życiu nie pojmą (i ja także nie pojmę), dlaczego realizacja polityki miejskiej ma zmuszać ich do rezygnacji z pewnego poziomu życia. Jeśli stać ich na samochód, to będą się nim przemieszczać. Całkowicie bezideologicznie, nie na zasadzie “HA HA HA, POKAŻĘ TYM PIESZYM I CYKLISTOM GDZIE ICH MIEJSCE”, tylko dlatego, że zapracowali na to, co posiadają i z tego będą korzystać. I nagle pojawia się jakiś ruch, który mówi “ZABROŃMY IM!”. Dziwne, że akurat dzieje się to w przypadku samochodów. Jakoś nie spotkałem się z poglądem, że trzeba zlikwidować lotniska, żeby ci latający samolotami bogacze nie mieli gdzie latać. No przecież takie Okęcie – jaki to ogromny teren w mieście! Oddajmy go pieszym! Zróbmy tam park i takie urokliwe knajpki! A samolotami niech sobie latają w powietrzu, a nie na ziemi!

Ogólnie człowiek pracuje i buduje swój dobrobyt po to, żeby korzystać z dóbr, które pozyskał. Trochę to wyidealizowany obraz, ale na ten moment zupełnie nam wystarczy. I teraz dowiadujemy się, że jakaś grupa ludzi – prawdopodobnie nierobów i leni, których utrzymuje ktoś inny – domaga się zakazu korzystania z pewnych dóbr, ponieważ uważa, że te dobra przeszkadzają im w codziennym funkcjonowaniu. Najgłośniej o “oddawaniu centrum pieszym” mówią nawet nie ci, którzy nie mają samochodu i mieszkają w centrum, tylko ci, którzy go mają, i do centrum nie jeżdżą, bo nie potrzebują – wszystkie ich potrzeby załatwia albo handel lokalny, albo duże centrum handlowe na peryferiach. Oni by chcieli, żeby istniało jakieś bajkowo piękne centrum, do którego przyjadą raz na pół roku na rowerku powdychać prestiż. Ideologiczne zabranianie korzystania z dóbr już przerabialiśmy i nic dobrego z tego nie wyszło. Dodajmy, że w przypadku samochodów osobowych nie istnieje coś takiego jak “kierowca samochodu osobowego”, ani kwestia “kierowcy kontra piesi”. Kierowców można spotkać jedynie w taksówkach, autobusach i innych pojazdach wykorzystywanych użytkowo. Ktoś jest np. kierowcą śmieciarki. Ale nikt nie jest kierowcą czerwonego Matiza, tak jak nie definiuje się człowieka przez typ szczotki do zębów jakiej używa. Jeździ samochodem po to, żeby się przemieszczać szybciej niż autobusem i w mniejszym ścisku, ale nigdy nie jeździ po to, żeby zajmować przestrzeń i robić korek. Może jedzie do fryzjera, może do dentysty, może po dziecko do przedszkola – każdy jego kilometr związany jest z chęcią korzystania z konkretnych usług, co w efekcie napędza gospodarkę. Nigdy nie jest kierowcą “per se”. Dziś tworzy się strefy, do których normalny człowiek dysponujący samochodem nie może wjechać, albo nie może tam zaparkować. Za parę lat ktoś wymyśli – oddajmy centrum miasta rozmowom między ludźmi, dość terroru komórki przy uchu, uczyńmy je strefą wolną od smartfonów! Poustawia się zakłócacze, i jeśli będziesz chciał, będąc na Nowym Świecie, gdzieś zadzwonić, będziesz musiał ustawić się w kolejce do budki telefonicznej. Idiotyczne? Ludzie będą omijać to miejsce? Proszę, oto odpowiedź na “miasto wolne od samochodów”. Powtórzę więc: zabranianie i zabieranie niczego nie wnosi, jeżeli w miejsce przestrzeni wspólnej – samochodowo-pieszej – zostawia się tylko tę dla pieszych. To jest dopiero przykład kretyńskiego antagonizowania nieistniejących grup.

Słuszne jest przyjęcie, że jeżeli ktoś ma samochód, to go stać. Stać go na paliwo – niech będzie drogie, to będzie jeździł oszczędniej i wybierze mniejszy, mniej paliwożerny model. Stać go na parkowanie, niech płaci za miejsce w centrum! Nawet 10 zł za godzinę w najdroższych strefach. I bezwzględne kary za zajmowanie przestrzeni miejskiej bez opłaty. Niech będą wysokie, a pojazdy tarasujące ruch – odholowywane na koszt właściciela. Przestrzeń miejska w centrum jest cenna i gospodarowanie nią powinno się odbywać na warunkach rynkowych. Jest zainteresowanie miejscami parkingowymi? Powinny być dostępne, tylko za odpowiednią opłatą. Powiem Wam, że w moim życiu parkowałem w takich miejscach jak centrum Paryża, centrum Amsterdamu, centrum Barcelony czy centrum Nicei. W żadnym z tych miast nie miałem problemu ze znalezieniem parkingu, który przyjąłby mój samochód. Najwyżej wypadały mi oczy na widok cen. No ale to nie znaczy, że było drogo, tylko że byłem cebulakiem z Polski i nie było mnie stać. Często podnosi się argument, że w Polsce samochód to taka straszna manifestacja pozycji społecznej. Być może są takie osoby, ale ja nie znam ich wielu. Najczęściej zwycięża pragmatyzm i kupuje się auto w rozsądnej cenie, o rozsądnym spalaniu. A “sadzący się” na tłuste fury, na które ich nie stać, to temat na oddzielny wpis, który na 100% napiszę, bo już go zacząłem. Przeciętne osoby traktują samochód jako kolejny artykuł gospodarstwa domowego.

Paryski system miejskich elektrycznych aut Autolib’ jest dla mnie fantastycznym rozwiązaniem dla miasta. Nie musisz kupować, ale możesz korzystać. Ktoś inny martwi się za Ciebie. Szkoda tylko, że te autka nie są jeszcze mniejsze.

Prawda jest taka: samochód, motocykl, rower są lepszymi środkami transportu niż jakakolwiek komunikacja publiczna. Samochody są jednak przede wszystkim dużo za duże – powinny mieć przeciętnie wielkość Casalini Sulky i służyć dwóm osobom, najlepiej siedzącym jedna za drugą. Ponadto dość anachroniczna jest sytuacja, w której pod tymi przepięknymi, nowoczesnymi kształtami pełnymi przetłoczeń i dynamizmu, kryje się silnik spalania wewnętrznego – wynalazek Benza i Daimlera z XIX wieku. Silnik spalinowy jest tragicznie przestarzały i najwyższy czas na coś nowego, może być elektryczne, albo ogniwowo-paliwowe, albo jeszcze coś innego, czego jeszcze nie wynaleziono. W każdym razie wszyscy, którzy domagają się ograniczania znaczenia transportu indywidualnego, sprzeciwiają się rozwojowi i stawiają na zwijanie się cywilizacji. Transport indywidualny zawsze jest lepszy niż kolektywny, tak jak lepiej jest mieszkać we własnym mieszkaniu, niż w baraku z setką innych współwięźniów.




Comments
tora Said:

Ladny wpis -daje do myślenia.
Alleluja


mtsy Said:

Bardzo się zgadzam że wszystkim co tu napisano. Jestem również niezmiernie kontent, że święta wielkanocne jakimi dziś się cieszymy wywołały w autorze zanik standardowej agresji z frustracji, a pociągnęły go w kierunku dobra i konstruktywnych rozwiązań problemów społecznych.


Quattro Said:

Przeczytałem, ponownie zgadzam się z tym w przynajmniej jakichś 2/3 😉


Trebor Said:

Dobrze to podsumowałeś. Zabranianie samochodów to na prawdę mentalność chłopa małorolnego, który nie może przeboleć, że pan ma więcej. Dlatego nie mogę zdzierżyć tych wszystkich lewackich społeczników. Wprowadzić po prostu opłatę nie ekologiczną ale od długości samochodu. Te będą mieć automatycznie mniejsze silniki więc problem spalin zniknie, nie będą zajmować dużo miejsca na parkingach, korki będą krótsze.


adiko2 Said:

Złomnik ma wyjątkowy dar.
Świetny felieton! Nie da się z nim nie zgodzić. Jak zwykle :)


pioter Said:

Ciekawe czy urzędnik wydający decyzje o osłupkowaniu miasta wie jak dojechać komunikacją miejską na drugi koniec miasta


mic Said:

Zacząłem czytać i już chciałem napisać:
“Ilość samochodów w przeliczeniu na mieszkańca w Warszawie jest WIĘKSZA niż w Berlnie. Jak sobie z tym poradzić, pani Złomnik”.

Ale jest druga cześć artykułu, bardzo rozsądna, z którą się zgadzam w 100%. Są rozwiązania… na świecie. U nas są słupki. Tam ludzie mają fajne alternatywy i mają jeden samochód w rodzinie. U nas muszą uciekać na przedmieścia, gdzie żyć bez dwóch lub trzech samochodów nie sposób. Jaki kraj, taka ekologia.


monogramus Said:

Kolejny wpis jak czytałem poprzedni :-) Myślałem, że to Wielkanoc a to jest gwiazdka!


notlauf Said:

Ilość samochodów w Berlinie na 1000 mieszkańców jest kilkadziesiąt razy większa niż w Dacce w Bangladeszu, a mimo to w Dacce jest horror komunikacyjny, a w Berlinie nie. Kwestia organizacji.


pugi Said:

Święta prawda. Czekam na miejskie wozidełko 3osobowe z silnikiem na sprężone powietrze.


QbaKuba Said:

Notlauf, jesteś cholernie mądrym człowiekiem! Powinieneś zająć się polityką, choć trochę!


waśka Said:

Kasa, misiu! Na kamienicach w Śródmiesciu m.in. mąź p.prez. Wwy robi biznes tak jak szereg innych kombinatorów.


tsss Said:

Niestety nie ma nic lepszego od spalania wewnętrznego (aż czuję że rymuję).

Elektryczne badziewie na trujące baterie przeciążyłoby elektrownię i sieć, a wodór jest koszmarnie drogi w przechowaniu, bo przez zwykły zbiornik by przeniknął jak powietrze przez bibułę (oczywiście nie dosłownie, ale jest to upierdliwe i niebezpieczne).

Moim zdaniem problem rozwiązuje super oszczędny generator prądotwórczy, magazyn energii i napęd elektryczny.


BUGLIX Said:

W wielu kwestiach się zgodzę. Władze naszych miast mają problem z planowaniem przestrzennym. Niewiele z niech jest w stanie postawić duży parking w centrum, bo nie mają na to środków, a ciężko jest znaleźć na taką inwestycję inwestora prywatnego. Bardzo łatwo jest wyrzucić samochody z centrów miast, bo to nie wymaga wielkiego wysiłku- “centrum przesiadkowe” na przedmieściach i jazda.
Ale wina leży też po obu stronach, wiele buców musi dojechać pod same drzwi parkując byle jak i gdzie popadnie, to nie pomaga w utrzymaniu ruchu miejskiego na poziomie. Choć może gdyby mieli gdzie parkować to byłoby inaczej…


Kriss Said:

Były gdzieś takie badania, które pokazały, że możliwość samodzielnego poruszania się, jest ważniejszy dla ludzi niż np palenie papierosów. Rządzący po prostu realizują swoją starą strategię, pomimo wszystko udowodnimy, że to my mamy rację.

A silnik spalania wewnętrznego to raczej Otto i Diesel niż Daimler z Benzem :)


lukasen Said:

Bardzo dobry wpis. Mam nadzieje ze ktos zrobi porzadek w centrum bo co sie tam dzieje to kpina


tolep Said:

Borze tucholski, to już się staje nudne. Socjalizm walczy z problemami które sam stwarza.

Nie wiem co jest lepszym rozwiązaniem dla centrów miast – keicary, BMW C1 czy ruchome zadaszenie wąskich uliczek śródmiejskich, ale do cholery pozwólmy na różne eksperymenty zamiast stosować tępe schematy.


TaTo Said:

A właściwie dlaczego tylko miejski ma być mały? Ja jak wielu Rodaków udałem się autem na Święta, ale 230 km pokonałem dziewiętnastoletnim centoventisei. Komentarze Mama (77 lat)coś się stało? Chłopak siostrzenicy (24 lata) ja bym się nie zdecydował. A ja dla przyjemności, tak jak w ubiegłym roku do Lizbony czy gdzieś.


Autosalon Said:

Ze wszystkim się zgadzam.
Cholera.
Tylko jak ja lubię to spalanie wewnętrzne.


mixol Said:

Tymon na prezydenta!!!!!!!!!!!!!!!!!!


syreniarz Said:

Borze suchy iglasty, jak to dobrze, że w niedalekiej przyszłości wynoszę się na wieś :) Na razie mieszkam w takiej dzielnicy Krakowa, że korki są tylko, jak się zamknie jedną główną ulicę. I to niewielkie. Co jak co, ale zaprojektowanie urbanistyki miasta od zera w latach 50 dało radę.

Alleluja.


hidden Said:

Pomijając trafny (jak zwykle zresztą) felieton muszę przyznać, że dzięki złomnikowi moja wiedza geograficzna wzbogaciła się o cenny fakt położenia Małocic – niestety sklepu spożywczo-przemysłowego Dinx nie udało mi się już namierzyć na Google Earth.


c. Said:

“Ideologiczne zabranianie korzystania z dóbr już przerabialiśmy i nic dobrego z tego nie wyszło.”
“Samochody (…) powinny mieć przeciętnie wielkość Casalini Sulky i służyć dwóm osobom, najlepiej siedzącym jedna za drugą.”

A co, jeśli samochód tego typu/tych gabarytów jest dla kogoś kompletnie nieprzydatny ?


notlauf Said:

c.: to wtedy musi kupić sobie większy i płacić proporcjonalnie więcej.


sosek Said:

Ja jednej rzeczy do końca nie rozumiem. Skoro nie ma problemów z wybudowaniem centrum handlowego/biurowca/apartamentowca w centrum miasta, dlaczego nikt jeszcze nie wpadł na zamianę jednego takiego potworka na wielopoziomowy parking (płatny)?

Takie rzeczy są praktycznie bezobsługowe a korzyści są dość oczywiste (dla właściciela i okolicy). Niestety, zamiast tego developerzy wolą budować miejsca pod banki, salony fryzjerski i dentystów. A parkingi ma zapewniać miasto/państwo/masoni, bo tak.

@tolep:
Gdzie tu socjalizm? No chyba, że to słowo-wytrych jak “komuna” z definicji Bralczyka.


lecho Said:

Od dawna powtarzam wszystkim zwolennikom “przyjaznych miast” pytanie, czy skoro przesądzają wszystkich z aut na rowery i do autobusów, to czy zamienią dwie komórki w kieszeni na stacjonarny i budkę na ulicy, a wannę z bieżącą wodą na publiczną łaźnię.

Indywidualizacja jest dobra, podnosi komfort życia, ucinanie łba samochodom zamiast rozwijania ich to wypinanie się na postęp i cofanie świata o sto lat – koniec i kropka.


jelcz Said:

Racja, ludzie nie mając gdzie postawić auta pojadą w inne miejsce, o którym wiedzą. Chyba, że jakość usług znacznie odbiega tam od normy. No to wtedy jeszcze gdzie indziej, dalej. I w ten sposób ludzie obudzą się z amoku w szczerym polu… I gdzie to miasto dla ludzi? Gdzie nie można nic załatwić, bo duża część zakładów usługowych upadła.
A co do “przeźroczystej” maski, to nie wiem, czy cokolwiek będzie widać z miejsca kierowcy, to raz. Na pewno będę się gapił w asfalt pod samochodem, zamiast na ten przed nim. Na pewno… Bo to przecież nie zjedzie z asfaltu raczej. Zobaczyć, po czym przejechałem, jak gapić się w monitor kamery cofania jadąc do przodu. Ale znam jedno zastosowanie, w którym może pomóc. Otóż będzie to nieoceniona pomoc przy trafianiu korkiem miski nad kratkę ściekową w celu wymiany oleju przez Cytryna i Gumiaka. 😉


Lider1990 Said:

A co jeśli manifestuję swoją manifestuję swoją pozycję społeczną “in minus” ? :)


maurycy Said:

Pomijając całkowitą absurdalność palikowania każdego krawężnika, to kompletną naiwnością jest twierdzenie, że wyjazd z parkingu po przejściu dla pieszych jest rozwiązaniem akceptowalnym. Notabene palikowanie krawężników, to zarzynanie kury znoszącej złote jaja (i to zanim zacznie je znosić), powinno się tylko stawiać zakazy parkowania i, nie zwracając uwagi na migające światła awaryjne, napierdalać mandatami do zmęczenia materiału. Zanim ludzie się poddadzą, to kasa miasta wzbogaci się o parę grubszych baniek, za które będzie można kupić obiady głodnym dzieciom.
A reszta, jak złomnik radzi, parkowanie po 10 za godzinę i jak cię, kmieciu, nie stać, to furę zostaw na P&R i wsiadaj w metro. Albo jesteś bogaty, albo tylko lubisz się błyszczyć po taniości. Do tego jeszcze bym wprowadził obniżenie stawki za parking dla samochodów pokroju Casalini (tak z 75%), jeśli będą stały na połówce miejsca. Miejski styl, to miejski styl. I wuj.


Adamtd74 Said:

1) W kwestii formalnej (nie mającej oczywiści wpływu na przesłanie felietonu) to Złomnik jakość przemilczał gościa o nazwisku Otto, a mieszkańcy wspomnianego Paryża strollowaliby wpis za pominięcie Etienne Lenoir.
2) Co do transparentnego Rovera to moja żona mająca lęki jakiejś wysokości dostałaby zawału, ale generalnie to taki bajer chyba wymyślony w celu zwiększenia bajerologii.
3) Co do parkowania to racja – gdzie nie ma parkingu tam i mnie nie ma, no chyba, że jestem na wczasach i idę na spacer


mont Said:

a czym sprezysz to powietrze? silnikiem elektrycznym? a moze spalinowym? a jakie beda straty energii?


mont Said:

pytanie oczywiscie skierowane do pugi

a tego ze SS jest zly bo jest stary tez nie rozumiem. co z tego ze jest stary skoro sie sprawdza najlepiej?
ksztalt kola tez jest stary a sie sprawdza


notlauf Said:

Nie sprawdza się, bo emituje trujące spaliny.


Yossarian Said:

Nic dodać. Zgadzam się w pełni. Z resztą sam jakiś czpisałem. podobnie pisałem


mont Said:

to co sprawdza sie najlepiej i jak wartosciujesz kryteria oceny?


szopszop Said:

poważnie ktoś, ktokolwiek, dojeżdza do fryzjera? jeszcze nigdy nie byłem u takiego, do którego miałbym dalej niż 10min piechotą


nicz Said:

My obecnie poruszamy się z dziecięciem Yarisem II. Ja mam 190cm, a żona 180. Dziecię w foteliku, do tego wózek i 2-3 torby turystyczne. Pakowanie chwilę trwa, bo w przeciwieństwie do pakowania w kombi trzeba przy tym trochę myśleć, ale 100KM do takiego auta jest bardziej niż wystarczające, a spalanie w zależności od wiatru waha się od 5,2 do 5,8 bez żadnych ekobóstów. Stodołę na kołach mamy do zabawy typu Rajd Złomnika i wtedy nie ma znaczenia, że pali to 9+.


notlauf Said:

tak, kobiety dojeżdżają do tego jednego fryzjera, któremu ufają, że nie zepsuje im fryzury. Są tu jakieś kobiety żeby potwierdziły?


TORT Said:

Wiecie co? Dla mnie to tylko kolejna manifestacja oderwania od rzeczywistości wśród “władz” (obojętnego szczebla), chęci urządzania komuś życia i myślenia przy tym dupą. Pomyślą sobie: “jeju jak by było fajnie gdyby centrum naszej stolicy było jak w jetsonach i żeby mogli tam przechadzać nowocześni i ekologiczni ludzie. Zróbmy to; bądźmy nowocześni.”
Zazwyczaj przejawia się to w stosunkowo niegroźny sposób: np przez projektowanie pięknych chodników prowadzących wszędzie tylko nie tak jak ludzie w danym miejscu chodzą. Rozsypujący się po pół roku chodnik zarasta trawą, a ludzie wydeptują ścieżki po swojemu i nikomu nie dzieje się krzywda. Tutaj jest gorzej. O ile wydeptanie ścieżki następuje naturalnie to nocne wycinanie słupków przez mieszkańców mogło by się skończyć jakąś przykrością. Choć właśnie tak powinno być: nocą ludzie “naprawiają” przestrzeń publiczną przestrzeń upiękrzoną mobilami, słupkami, świecącymi reklamami lub banerami na elewacjach kamienic, a gdy przyjeżdża policja to nikt nic nie wie. Marzenia.
Opcjonalnie to wszystko jest spisek.


Bardzo dobry wpis. I ten Autolib – świetny. Nawet ja, człowiek wożący graty i potrzebujący bagażnika, popieram – wszak mówimy o centrach miast, i to głównie za dnia, gdy problem parkowania występuje realnie, i mało kto wtedy (i w tych rejonach) targa ze sobą klamoty. Sam z radością by bujał się jakimś mikrosamochodem czy kei-carem po mieście (choć na dojazd do pracy, jeśli nie leje, najlepiej w moim przypadku sprawdza się rower) a cokolwiek większego brał wtedy, gdy potrzebny bagażnik i więcej miejsc. Czyli raczej nie do centrum.

Zastanawia mnie tylko krytyka silników spalinowych – sam przecież niejednokrotnie ich broniłeś, drąc okrutnego łacha ze śliniących się z ekscytacji własną nieomylnością fanatyków aut elektrycznych.


notlauf Said:

Bo silnik spalinowy ma więcej zalet niż wad, dlatego tak długo przetrwał. Nie trzeba się jednak zamykać na nowe pomysły. Drę łacha z ekscytacji autami elektrycznymi, ale nie z samej idei auta elektrycznego.


miwo Said:

@ sosek:
dokładnie. kiedyś rozmawiałem ze znajomym, właścicielem kilku kamienic w Krakowie, który ledwo wychodził na swoje i biadolił, że gdyby tak miał kawał placu zamiast kamienicy, jak pobliscy franciszkanie, to byłby królem życia, bo zamiast użerki z lokatorami i zarządzaniem budynkami miałby konkretne zyski, a minimalne nakłady (cieć do pilnowania, jakaś cctv, wybrukowanie placu, brama, etc.). za to kamienice i w ogóle budowle to większy prestiż (“mam kamienicę/apartamentowiec/centrum handlowe w Krakowie” brzmi lepiej niż “mam parking w Krakowie”).

a poza tym:
Χριστός Ανέστη, Αλληλούια!
Że tak powiem Tym, których to interesuje :)


voychoo Said:

Obawiam się,że to tylko wołanie na puszczy :(


JanKo Said:

No niestety, bedzie u nas jak w wielu innych krajach: w centrum jest sie tylko noca, zeby sie napic w paru klubach/pubach. Reszta uslug, za wyjatkiem knajp dla turystow, bedzie niepotrzebna. Do fryzjera, na szybki obiad, zakupy itp jezdze teraz do centrum handlowego, wlasnie ze wzgledu na latwosc parkowania. Pewnie, moglbym korzystac z autobusu w kazdym z tych przypadkow. Tyle, ze zamiast 15 minut w jedna strone, trwalo to bedzie okolo 30-40, plus czas oczekiwania na autobus itp. No i zamiast ulubionej muzyki sluchal bede warkotu diesla i plotek sprzataczek, siedzial zamiast na wygodnych fotelach bede na brudnych krzeslach o ujemnej ergonomii i tak dalej i tak dalej. Choc moze ilosc hipsterow rowerowych wzrosnie na tyle, ze zapelnia oni centra bez ‘blachosmrodow’? 😉
Ach, najbardziej ‘podoba’ mi sie logika ludzi odpowiedzialnych za transport: zamiast poprawiac wydajnosc i jakosc zbiorkomu, utrudnia sie zycie posiadaczom samochodow. Zamiast zachet, dostajemy kijem po plecach.


Ktosiek Said:

Widzicie, Złomnik wreszcie przyznał mi, przynajmniej częsciowo, rację :). Od siebie powiem tylko tyle – socjalizm to wynaturzenie, walka z naturą – a to właśnie jeden z tych przykładów, bo jak wiadomo, socjaliści wynajdują sobie problemy nieznane w innych systemach, następnie ogłaszają wojnę z tymi problemami by je “wygrać” (w rzeczywistości przegrać, bo przegrywa naród). Tyle ode mnie – i na koniec cytat z Biblii, bo pewnie większość z Was uważa, że KRK też wspiera socjalizm z ludzką twarzą (obecny system), ale Biblia mówi inaczej “Król państwo umacnia sprawiedliwością, niszczy je ten, kto podatkami uciska.”.

I auta nie są za duże – jak mówi Złomnik rynek jest odpowiedzią – i ja się zgadzam, jeżeli ktoś podkupiłby parę kamienic to mógłby je zniszczyć/zaorać i np. tam postawić parkingi – zgodnie ze Świętym Prawem Własności – wszystko jest kwestią ceny – pomijam już to, że parkingi, które się buduje są za małe – powinno budować się WYŻEJ – ale oczywiście nie, bo są plany zagospodarowania, całe prawo budowlane i inne buble.

Silnik ICE może i jest stary, ale na razie nic lepszego nie wymyślono i przez najbliższe 30-50 lat jeszcze nie zostanie wymyślone (choć ja uważam, że dużo dłużej) i nie chodzi tutaj o prototypy za grube pieniądze (których rozwój i sprzedaż wspiera się z naszych podatków, inaczej byłyby nieopłacalne – patrz Prius) tylko o pojazd który można kupić od 20-30K zł i którego tankowanie nie zajmuje paru godzin oraz którego zasięg nie jest śmiesznymi 200-300km. Nie ma i jeszcze dłuugo nie będzie.


mkente Said:

A ja się nie zgodzę z tezą, że “jeżeli zlikwiduje się parking przed zakładem fryzjerskim, nie przyjadą do niego klienci”. Przykład z Częstochowy – w miejscu węzła przesiadkowego na pl. Daszyńskiego stworzono parking dla samochodów i po miesiącu sklepikarze zwrócili się z apelem do urzędników o powrót do poprzedniego układu, bo obroty niektórych z nich spadły nawet o 60%. Jak widać tam większość osób wybierało bramkę numer jeden…

Przykład zachodnich miast pokazuje, że SPRAWNIE działająca komunikacja publiczna potrafi zastąpić transport indywidualny. Szczególnie widać to w USA – pół wieku temu GM podstępem wywalił z większości miast tramwaje zastępując je najpierw autobusami, a później autami i do czego to doprowadziło można zobaczyć choćby w Detroit – centrum umarło, ludzie wynieśli się na przedmieścia i miasto finansowo padło. Teraz to właśnie USA przodują w zastępowaniu transportu indywidualnego zbiorowym. Choć ciekawy jest też Seul – tam w miejscu śródmiejskiej autostrady wybudowano – olaboga – rzekę!


andziasss Said:

Mądre słowa, mądry wpis!

1. Patrzenie przez maskę powoduje, że wstyd mi już wsiadać do Land Rovera. To napisałem ja, uważany za jednego z ojców założycieli pewnego popularnego portalu dla chorych na Landroverozę.. To jest jak policzek, czy tam od razu strzał prosto w ryj dla całej ludzkiej kultury. Land Rover był twardym sprzętem dla twardych misów z jajami, a stał się sztywnym suvem dla nażelowanych gogusiów psikających dłonie sprajem antybakteryjnym i robiących pod siebie na masujący ich wątpliwej jakości nabiał fotelik. Jestem zdegustowany.

2. Parkowanie w mieście jest miernikiem kultury narodu. Mieszkiwałem w Palmie na Balearach i w Paryżu. Jest tam krytycznie mało miejsca w centrum, ale da się. Tylko sklepikarz czy restaurator nie pomyka Ducatem tylko Rapidem-Expressem. Przy okazji warto wspomnieć, że w takiej Palmie nie ma śmieciarek, ani ich kierowców, bo system odbioru odpadów jest podziemny – pneumatyczny. Pod bardzo starym miastem z bardzo wąskimi uliczkami zbudowano to bez ingerencji w permanentną substancję zabytkową. Wrzucasz worek w otworek, zamykasz klapichę i słyszysz tylko zziiit. Ile miejsca odzyskano likwidujac smietniki!? Ale to jedna z najbogatszych gmin w EU.

3. Pneumatyczne źródło napędu nie musi oznaczać kompresora. Ciśnienie gazu można uzyskać poprzez reakcję chemiczną. Tylko jest coś takiego jak lobby naftowe i związane z nim profity… nawet jak Notlauf byłby prezydentem to nie podskoczy gościom w turbanach. Ale to tylko przypuszczenie.

Miłego!


Ktosiek Said:

Mkente Detroit padło przez lewicę i próbę sterowania rozwojem tego miasta a nie przez GM które to miasto de facto napędzało. Ale lewacy zawsze szukają winnych nie u siebie, to tak jak z radzieckimi naukowcami i muchą “Radziecki naukowiec przeprowadza badanie narządów słuchu muchy. Wysunął tezę, że mucha, z uwagi na brak widocznych uszu, słucha odnóżami.
złapał muchę, wyrwał jej skrzydełka, położył na blacie i mówi:
– Nu, mucha, idzi. – Mucha idzie.
Wyrwał jedną parę nóg, położył muchę na blacie i mówi:
– Nu, mucha, idzi. – Mucha idzie.
Wyrwał drugą parę nóg, położył muchę na blacie i mówi:
– Nu, mucha, idzi. – Mucha z trudem, ale idzie.
Wyrwał trzecią parę nóg, położył muchę na blacie i mówi:
– Nu, mucha, idzi. – Mucha nie idzie.
Naukowiec zadowolony zapisuje wynik doświadczenia:
– Po wyrwaniu wszystkich odnóży mucha ogłuchła.”

To właśnie lewicowa logika w pigułce.


oldskul Said:

Dobrze prawisz!
Na wstępie potwierdzam, że kobiszcze jest w stanie przejechać sporo km do swojego fryzjera, którego często też nie zmienia mimo miejsca zamieszkania. Więc, tak, dojeżdżają.
.
Poziom ugadżetowienia współczesnych aut osiąga kolejny pułap absurdu, podejrzewam że aktualne pokolenie ajfonowo-fejsiaste będzie totalnie w dupie jeśli chodzi o umiejętność jeżdżenia ogólnie – tzn. myślenia za kółkiem. Potrafią wcisnąć guzik start/stop, wpisać adres w nawigacji, kręcić tym kółkiem nadając z kierownicy twita, i tyle. Oto jak sobie wychować idealnego konsumenta rzeczy zbędnych, ale takich którymi można przyszpanować przy kumplach na zlocie pod Mc D.
.
Taki peesik, a ja jestem kierowcą per se 😉 czasem wychodzę sobie po prostu pojeździć, zupełnie absolutnie niechcący postawić gdzieś boka, i też w sumie napędzając przeca gospodarkę :) (a bywa że i bezpośrednio budżet państwa, poprzez miłych panów milicjantów :( )


Dynamit Said:

A ja tam lubie swojego gównianego Fiata 2,4 td który pali zamiast 5 – 15 litrów , bo po to jest obrotomierz i prędkosciomierz żeby je zamykac .Jakbym chciał sobie kupic pierdziela 0,8 w gazie to bym nim jezdził i nie marudził.Nic nie poradze że lubię zapier…….i urywać półośki oraz zawieszenie :) Szacun dla Złomnika


andziasss Said:

No to tak jak w Wawie! Jest tam rzeka zamiast autostrady.


Fim Said:

Dobry artykuł, gratuluję. I ciesze się, że wyraziles poparcie dla napędów elektrycznych, albo innych takich. Kiedyś, jadąc samochodem, uświadomiłem sobie, że chcąc być bardziej ekologicznym, mogę zrezygnować z prędkości, ale ciężko byłoby mi zrezygnować z przyspieszenia. No i zaraz potem uświadomiłem sobie, że przyspieszenie i hamowanie zrealizowane właściwie, nie generuje dodatkowych strat. Wiec teoretycznie da się zrobić samochód dynamiczny i nadal oszczędny. Niech tylko dopracują power-kondensatory. Swoją drogą dlaczego umarł projekt “loremo”? To było ładne, oszczędne, i dało rade przewieźć 4 osoby. Ale nie, teraz moda na sumy i trza nimi jeździć w pojedynkę, dla prestiżu. I wozic 20 razy tyle żelastwa, niż się samemu waży. Sorry za off-topic, ale musiałem. Wesołych Świąt!


TJAK Said:

Nie potrzeba Warszawy, żeby dojść do podobnych wniosków. Mieszkam w małym mieście, wikipedia podaje, że mamy tu niecałe 12 tysięcy mieszkańców. I tak jak klienci omijają tego fryzjera w Warszawie, tak ja omijam te małe sklepiki, przy których nie ma gdzie zaparkować. Jak interesujące mnie punkty są na jednej ulicy, która zawsze jest zastawiona, to pojawiam się tam dwa razy do roku, raczej przypadkiem. Kto na tym traci? Ja? Nie. Te sklepy. Kawałek dalej jest rynek, na którym postój kosztuje złotówkę niezależnie od tego, ile się stoi. Taka złotówka to niby mało, ale jak mam tam pojechać i wyjść dosłownie na 3-4 minuty a w tym czasie dostanę karteczkę z opłatą, to ja dziękuję, pieniądze mi z nieba nie spadają. Zresztą, widać działanie tego parkingu po sklepach na rynku. Kilka jest takich, które trzymają się od lat, ale praktycznie nie mają konkurencji (jak np. księgarnia) co jest nie bez znaczenia. Inne cały czas się zmieniają. Dzisiaj jest fast food, jutro lumpeks a za trzy dni już wisi karteczka “wynajmę”.
Podsumowując, jak mam krążyć i szukać miejsc parkingowych przy sklepikach, które są rozsiane po całym mieście, tracić czas, pieniądze i nerwy, wolę pojechać od razu do Wrocławia do jednego centrum handlowego i tam spokojnie zrobię różne zakupy wcześniej zostawiając samochód na wielkim parkingu, gdzie zawsze znajdzie się miejsce.


cubino Said:

Już, już chciałem zagrzmieć, że ten wpis to pseudoprawicowy rant godny Ktośka; bo przecież faktem jest niezaprzeczalnym, że centra polskich miast są obsrane parkującymi wszędzie samochodami w sposób niemożebny, że wygląda to źle, działa to źle, i że życie w mieście z uporządkowanym centrum jest zwyczajnie lepsze niż w mieście z centrum chaotycznym i rozpieprzonym (patrz Praga vs Warszawa). Ale doczytałem do końca i teraz klaskaniem mam obrzękłe prawice, jakby powiedział wieszcz. Chcesz przyjechać do centrum autem – proszę bardzo. Chcesz zaparkować – płać. Chcesz zaparkować większym autem – płać więcej. Metr kwadratowy w centrum kosztuje, to jest czysty wolny rynek, a nie żaden socjalizm. Pomijając to, że z tego co pamiętam nawet guru Milton Friedman pisał, że planowanie przestrzenne to jedyne planowanie, które rzeczywiście jest pożyteczne.

Jakiś czas temu jechałem taksówką z paryskiego dworca Montparnasse na lotnisko CDG. Trwa to dłuższą chwilę, i przez cały ten czas taksówkarz gadał przez telefon z jakimś ziomem, któremu doradzał w wyborze auta. Podsumowując jego wywód, rada była taka: jeździsz dużo – kup Dacię. Jeździsz mało – korzystaj z Autoliba. Tertium non datur.

Dodam jeszcze, że moja siostra mieszka w Monachium i chociaż stale korzysta z transportu indywidualnego, to nie posiada samochodu i nie widzi w ogóle takiej potrzeby. Jak jest ciepło i nic nie wiezie, to jedzie rowerem. Jak potrzebuje coś przewieźć albo pojechać gdzieś dalej, bierze sobie spod domu auto z programu DriveNow i tyle.


Ktosiek Said:

Sorry, ale autolib to durne rozwiązanie – nienawidzę się dzielić. pewnie dlatego, że jestem jedynakiem. Nie wyobrażam sobie, bym siadał w tym samym fotelu, w którym, być może, przed chwilą siedział jakiś, niedbający o higiene jegomość. Zresztą, każdy wie jak traktuje się kolektywną własność. Co do płacenia większe auto płaci więcej – zgoda, ale powinno być to ustalane przez zarządców terenu/placu a nie odgórny nakaz od państwa. Pomijam to, że te autoliby ktoś (podatki) musi kupić oraz to, że odbierają one miejsca normalnym autom.

A paryska złotówa dobrze mówi :) – nie dość, że Dacia faktycznie robi fajne, proste i tanie auta, to jeszcze jest to de facto Renault.

Nie będę mówił za Twoją siostrę, ale wydaje mi się, że obecna polityka rządzących UE WIELU osobom po prostu obrzydza samochód – no bo trzeba wydać na mechanika, DPF, podatki, ubezpieczenia, piesi, rower… to jest kreowanie nowego homo_soviecticus – tym razem trochę bardziej światłego, ale nie za bardzo… . Ludzie zaczynają się zastanawiać i dochodzą do takich a nie innych wniosków, że w sumie samochód to więcej problemów niż pożytku – nie zastanawiają się tylko skąd te problemy się biorą. Podpowiem – nie leżą one w samym samochodzie, lecz właśnie w przeszkodach które państwo rzuca kierowcom pod nogi.


nicz Said:

Chyba pod koła 😉


Ktosiek Said:

W sumie to tak ;).


Ktosiek Said:

A żeby nie być gołosłownym – to samo jest z papierosami – WALCZY się z palaczami jakby byli małymi dziećmi niemogącymi decydować o tym czy chcą palić czy nie. Dlaczego można pokazywać co robią papierosy z płucami a nie wolno głośno mówić o tym co niektóre leki robią z narządami? Nie widzicie tutaj JAWNEJ hipokryzji? Maczanie w jakiejś chemii mięs jest teraz OK i zdrowe, ale wędzenie według tradycyjnych zasad? no to już nie, bo substancje smoliste itd. To jest właśnie ulepianie, ludzie nie palą nie dlatego, że chcą być zdrowi, a dlatego, że boją się zapalić. Wpojono im strach przed papierosem, tak samo wpojono strach przed bronią (bo przecież broń zabija), niedługo wpoją nam strach przed cukrem, kawą i innymi rzeczami które uznają za niezgodne z linią par… tzn UE ;). Tak właśnie działa socjalizm -a ten nienawidzi wynalazku który Henry Ford spopularyzował – nawet internet nie daje takiej wolności jak właśnie samochód – socjaliści boją się niekontrolowanych ruchów ludności, a internet? pomimo mobilności i tak najczęściej siedzimy w domach/lokalach – natomiast autem można jechać gdziekolwiek. Dlatego obecnie niemal cały “cywilizowany” świat walczy z samochodem. Jeżeli tak dalej pójdzie to reklamy aut będą zakazane tak samo jak reklamy papierosów.


damianyk Said:

niestety, jak narazie niczego lepszego od silnika spalinowego o spalaniu wewnętrznym, do zasilania samochodu nie wynaleziono


wojtus Said:

Uszczęśliwianie na siłę, urzędnik zawsze wie lepiej 😉

Centrum miasta B-B dawno umarło, końcówka była gdzieś w połowie lat 90-tych ubiegłego wieku (jak to brzmi ;)). Od lat mamy pomysły rewitalizacji, w sumie zostało kilka knajp. Obok powstała galeria i nic nie zmieniło się dla głównych ulic. Do centrum jadę jedynie do jakiegoś “urzędnika”.

O wiele bardziej pasuje mi sposób z USA. Nikt nie mieszka w centrum, wszędzie zaparkujesz w centrum, każdy były budynek, nadal wygląda na zamieszkały, wszystko połączone w jedne wielki “rozproszony” supermarket, wewnętrznym systemem korytarzy, kładek – przejść nad drogą.
Wszędzie parkingi podziemne, tańsze niż parkowania przy chodniku. Wydzielony obszar dla pojazdów, na innym poziomie ludzie i ruch pieszy. Ktoś pomyślał zintegrował handel, usługi, rozrywkę w centrum miasta. Ale to takie małe miasto w USA, pośrodku niczego – Indianapolis.


cubino Said:

@Ktośku
Jak idziesz do kina to bierzesz ze sobą sprej do dezynfekcji foteli?

Niechęć do posiadania samochodu na własność nie ma nic wspólnego z UE czy homo sovieticusem. Po prostu w dużym mieście przestrzeń kosztuje, więc trzymanie na niej własnego samochodu kosztuje odpowiednio. Za te same pieniądze można kupić wiele ciekawszych rzeczy (ciekawszych oczywiście dla kogoś, kto nie jest fanem motoryzacji), a potrzebę transportu załatwić sobie dostępnymi na każdym rogu autami na wynajem (tak, ktoś je musiał kupić, ale potem na nich zarabia przecież; to są komercyjne inicjatywy).

Re opłaty za parkowanie – tak powinien je ustalić zarządca terenu. Którym jest miasto.


benny_pl Said:

Notlaufie masz duzo racji ale nie calkowita, dla czego niby parking w srodmiesciu ma byc platny?? jesli jest to teren prywatny to OK, ale jesli publiczny to w zadnym razie, no chyba ze zlikwidujemy podatki, to OK, wtedy moze byc platne wszystko i bedzie sprawiedliwie, ale dopuki kazdy z nas oddaje w ten czy inny sposob zapewne ponad 60% tego co zarobi panstwu BO TAK to niech z tego przynajmniej cos ma, rowniez prawo do postawienia samochodu GDZIEKOLWIEK (oczywiscie zgodnie z przepisami ruchu drogowego) chocby na jakims glupim pasie zieleni, bo przypomnijmy ze miasto jest dla ludzi a wiec i samochodow ktore sa tych ludzi, a od zieleni (ktorej nie jestem zadnym przeciwnikiem) jest las i do niego faktycznie nie powinno sie wjezdzac by moc do woli cieszyc sie pieknem prawdziwej (przynajmniej w zalozeniu) a nie urzedniczo regulowanej przyrody.
po 2. autobusy, ok, ale w wolnorynkowym systemie, nie rozumiem jak mozna w nierentownym zakladzie kupowac nowe autobusy zwiekszajac jeszcze zadluzenie a potem plakac zeby wiecej urzad miasta dal kasy, no absurd wiekszy niz u Barei. dla czego zwykli ludzie maja zyc za to co maja (no i dobrze) a jakies budrzetowkowe przedsiebiorstwa, gminy, miasta itp moga sobie wydawac pieniadze ktorych nie maja i jest ok, najwyzej troche poplacza jaki to kryzys jest a w rezultacie i tak dostana, czy to jest uczciwe?? ponoc prawo ma byc takie same dla wszystkich, ale cos nie jest…


dr_kamil Said:

Wyrzucenie ruchu samochodowego z centrów miast to naturalna kolej rzeczy. Z reguły te miejsca były projektowane kilkaset lat temu i najzwyczajniej w świecie nie są przystosowane do dużego natężenia ruchu, można z nich zrobić turystyczny deptak i tyle. Czy ktoś się obraża, że nie może zaparkować pod sukiennicami w Krakowie albo przy kolumnie Zygmunta?

Miejsce dla fryzjerów to centra handlowe na przedmieściach, dojazd drogą wielopasmową i ogromny, darmowy parking.


notlauf Said:

wyrzucisz samochody – wyrzucisz ludzi. Ja zresztą nie widzę w tym nic złego. Niech sobie będzie pusto w centrum. Za parędziesiąt lat nasze wnuki będą polewać z tego, że centrum było w centrum, dla nich centrum będzie na Służewcu, między Galerią Mokotów a Domaniewską.


szopszop Said:

autem gdziekolwiek? tak, pod warunkiem że prowadzi tam specjalnie wytyczony, i przygotowany szlak na którym w maksimum paręsetkilometrowych odstępach znajduje się stacja oferująca produkt powstały z surowca wydobytego na innym kontynencie. 😀 a UE nienawidzi mobilności, dlatego na dowód osobisty mogę przedostać się z Białegostoku do Lizbony, a w dowolnym punkcie tej trasy zamieszkać i bez problemu żyć


Ktosiek Said:

@Cubino do kin chodzę rzadko, właśnie przez syf – a wszelakie multipleksy itp są już W OGÓLE daleko od mojego sposobu spędzania wolnego czasu.

Jak pisałem, nie będę mówił za Twoją siostrę – być może jej faktycznie auto jest niepotrzebne – ale mam brata ciotecznego, jego też auta, pomimo 24 lat na karku nie ruszają – nie ma nawet permis de conduite 😉 – ale widzę po nim, po rozmowie z nim, że on bardziej boi się auta niż nie chce go mieć. To nie jest jego, do końca wolny wybór. Boi się tych obostrzeń, kryzysu paliwego (mit tzw. peak oil), wydatków i całej otoczki, które najczęściej nakłada państwo na kierowców. Bo przecież samochody także winne są śmierci – pełno jest kampanii w stylu “zwolnij”, “o 10 za szybko” itd. – to samo było z palaczami, niektóre stany wprowadziły też zakaz palenia we własnym domu. KOMUŚ (zgadnij komu 😉 ) zależy by przedstawiać samochód jako coś PEJORATYWNEGO, coś złego – taki Hitler na kółkach. Pamiętajcie, że w UE siedzą ludzie którzy za wzór mają “autorytety” które wychowały/broniły PolPota – i zapewniam, że nie straszne by im było powtórzenie tego eksperymentu także w Europie.


Ktosiek Said:

Szopszop takie mieszanie ras ma dużo minusów – ludzie zatracają swoją kulturę – widzisz, na dzikim zachodzie, pomimo, że nie było tam rządu ludzie czuli przynależność do narodu amerykańskiego – ale tam było co innego, to byli Pionierzy. Tutaj chodzi o walkę z naszą kulturą, z narodami – mamy nie czuć się Polakami, Niemcami czy Francuzami – mamy czuć się obywatelem europejskiego kołchozu. Do tego zaprasza się jeszcze element obcy – muzułmanów i murzynów – po to, by jeszzcze bardziej białych wyalienować na ich własnej ziemi.


szopszop Said:

poszedłbym o krok dalej: mieszanie ras to zło, mieszanie krwi to jeszcze większe zło, po co rozwadniać takie dobre geny – co w rodzinie to nie zginie!


Ktosiek Said:

Przesadzasz kolego, ale dobrze wiesz, że mam rację – to “otwarcie granic” nie jest podyktowane wolnością tylko właśnie walką z kulturą oraz narodem. Naprawdę muszę przytaczać dane, że za kilkanaście rat w Niemczech nie będzie prawdziwych Niemców? (nie to żebym ich żałował, sami sobie to zgotowali), a za ok. 300 lat rodowici europejczycy wyginą – wymrą jak zagrożony gatunek – gatunek który jeszcze 200 lat temu rządził tą piękną planetą, dziś wymiera, dzięki ideologii która, o ironio, sam stworzył.


szopszop Said:

1. nie jestem Twoim kolegą.
2. to w końcu jest kultura/naród europejski,, czy są kultury/narody niemiecki/francuski/polski/itd?
3. czy “europejczycy” kiedykolwiek rządzili Azją?


andziasss Said:

Pomijając fakt, że zeżarło mi jeden pneumatyczny post, który pewnie pojawi się jak Notlauf się pojawi, to wpadłem w świąteczną zadumę nad słowami Ktośka i Cubino i o tym parkowaniu na metry oraz własnością, higieną i potrzebą. Postawiłem się w takiej sytuacji i od razu odpadłem poza margines.

Mieszkam na skraju miasta, tak, że do lasu mam bliżej niż do Żabki, a do Żabki mam 500 m. Miejsa do parkowania jest wystarczająco, żeby trzymać kilka gratów:-) Do centrum jest 10 km, realnie 15 – 25 min. Do studia, w którym pracuje mam 18 km / 25 – 45 min. przez miasta środek i jest to 500m od jego administracyjnego drugiego końca.

Nikt nie postawi stacji samochodzików miejsckich na tych peryferiach, więc tą metodą przesiadałbym się po drodze z własnego samochodu do miejskiego wozidełka, co niesie za sobą potrzebę przeprowadzenia kilku gratów, które jadą często ze mną do tej roboty. To, że jedzie ze mną pies rasy czarnej i dużej, to można zaliczyć do fanaberii, ale jeździ codziennie do tej roboty, bo taki mamy pomysł. W publicznym środku transportu byłby niechcianym gościem, a higiena ojeju, na pewno by kilka osób zaraził czymś najgorszym w pierwszym tygodniu. Często jadąc do pracy załatwiam coś po drodze… nawet skuterem bez psa jest to trudno połapać. Mikrocośtam w moim przypadku absolulu odpada.

Notlauf wspomina, że gania z dziećmi w fotelikach. Widzę M1 i M2 w dwuosobowym miejskochodzie jak trą oczka z nudów, bo nie ma tek książeczki o zwierzątkach co jest w 106. To się nazywa ograniczenie wolności czy jeszcze nie?

Ale wracając do samej kultury bycia: Higieniczny Polak Statystyczny jest jednocześnie hipokrytą jakich mało. Może i się myje codzienne rano, ale w miejscach tzw. publicznych pozostawia SYF jak jakiś… chciałem napisać troglodyta, ale od troglodytów można by się porządku uczyć.
No dobra, przecież w Paryżu jest robiony codzienny regularny syf, ale są przeliczne służby, które ten syf ogarniają od południa do wieczora (kolorowe kamizelki, głównie ludzie o ciemniejszej barwie skóry). W Monachium syf nie występuje tak bardzo, ale miasto jest sprzątane w nocy, kiedy nikomu to nie wadzi.

Pozostaje więc ogólna mentalność społeczna. Francuz i Bawarczyk będzie o te jeździdła dbał, bo ma wkute do łba, że to powstało z jego podatków, dla jego wygody i jest z tego rozwiązania dumny. Polaczek to rozpirzy raz dwa, a wcześniej wywali tonę chipsów i zaleje colą siedzenia. Tak to widzę. Nie jesteśmy gotowi na komunalne rozwiązania, bo potraktujemy je jak niczyje zabawki i zarżniemy jak raz. Na razie jesteśmy na poziomie postfeudalnym i mamy spore zapasy skumulowanej paskudnej energii, która wybuchnie, gdy kolejne wielkie audi/bmw zajedzie nam drogę bezczelnie. Żeby mieć taki transport to trzeba mieć najpierw spokój jednostki, a nie wszędzie zapier…ć na wyścigi. Tak że cztery litery. Jedyne mądre co da się na tym ugrać to zamiast słupków, zapór i matołków – kołków kasować za parkowanie gdzie nie wolno i zbierać na piętrowe parkingi, czyli zarabiać zamiast wydawać. ale na jakiś normalny parkingowy cel. W ten sposób chama nauczy się przestrzegania pewnych zasad współistnienia w mieście i kierowcom na dobre wyjdzie. Ale gdzież tam, przecież od stawiania słupków można zarobić działę, a od mandatów nijak. Tylko taki sen miałem o tym parkingu. Niech wam auto wlasnym bedzie jak długo się da.

Acha te kamerki landroverki to tylko w terenie niezabłoconym i niezakurzonym raczej prawda? I czy to działa pod wodą, gdy ta woda jest brodem o głębokości ok 1m, a rzecz ma się zimą i trzeba unikać ataku kry? Bo to byłoby fajne do obserwacji dna rzeki. Mój 20 letni Land to z palcem w wydechu robi bez kamerek. Nie jakoś natrętnie, ale czasem podróż miewa taki przebieg. Zerwany jest most, albo nigdy go nie było i nie będzie – bywa nawet w PL. Rzeka płynąca to jedyny moment kiedy naprawdę nie wiesz czy nie przywalisz w jakiś głaz mostem, albo nie wpadniesz do głębinki i prąd zrobi swoje. Rzeka to trudny temat, bo nie widać dna, a nie można się za bardzo zatrzymywać:-).


Ktosiek Said:

Nie, ale nad Imperium Brytyjskim nigdy nie zachodziło słońce. Rządzili też dość sporą częścią Afryki.
Azjatów bardzo szanuję – to pracowici i mądrzy ludzie którzy, jak kiedyś my, będą rządzić na tej pięknej planecie.

Kultura/naród – jedno bez drugiego jest nic nie warte, powinieneś to wiedzieć.


cubino Said:

@Ktosiek
No, to mnie sprowokowałeś, teraz będzie argumentum ad personam:
“mam brata ciotecznego” – no tak, po tym rusycyzmie od razu widać dawny zabór rosyjski, więc i myślenie rodem ze Wschodu.


szopszop Said:

czy wiara w jednostkę dysponującą ŚPW (św. prawem własności) nie stoi w opozycji do narodu i kultury?


Ktosiek Said:

@Cubino ja się nie obrażam – pisałem parę razy skąd pochodzę, ale akurat pudło, bo był to zabór Austriacki ;). Czym to myślenie rodem ze wschodu się charakteryzuje i jakie są cechy tego myślenia prezentuje? Widzisz, różnica jest taka, że ruchy lewicowe, nieważne skąd pochodzą, są zawsze tak samo destruktywne – czy to Bruksela, Warszawa czy Moskwa.

@Szopszop a niby jak? Kultury państw europejskich wyrosły
się m.in. z chrześcijaństwa, a tam, w Dekalogu, stoi: “nie pożądaj rzeczy bliźniego swego”. Również nauka kościoła sugeruje, że własność prywatna jest pożyteczna i potrzebna – tak jak i szacunek dla niej.


ydtski Said:

Złomnik przemówił jak Korwin-Mikke, tylko bardziej i mądrzej. Głosowałbym. A nie sorry… mądrzy i zdatni ale akurat nie kandydujący, to w Polsce są redaktorzy motoryzacyjni albo piłkarscy (Stanowski). Realnie w wyborach wszelkiego rodzaju to wybieramy pomiędzy czteroletnią sraczką, czteroletnią czkawką a czteroletnim uwiądem prącia.

Alleluja.


szopszop Said:

czyli kierować się swoim interesem czy potrzebami narodu?


cubino Said:

Wydawało mi się, że jesteś z Kielc?

Wschodnie myślenie przejawia się w tym, że liczy się wyłącznie moja własna przestrzeń – moje mieszkanie, moja posesja, mój dom. To co jest wspólne – klatka schodowa, spójność architektury czy uporządkowana przestrzeń publiczna – to już się nie liczy. W Polsce wielu ludzi uważa np, że na swojej działce mogą postawić dowolne szkaradztwo, i nic innym do tego (tak, wiem, zaraz napiszesz że tak właśnie powinno być, skoro działka należy do mnie). Podobnie z centrum miasta – może być tam syf, chaos, dzikie parkingi, krzykliwe reklamy i obsrane skwerki, who cares, przecież to nie moje.


Ktosiek Said:

Szopszop strzelasz a nie nabijasz. Podam przykład USA i II wojny światowej, gdy przemysł prywatny wytwarzał czołgi, samoloty, karabiny. Tak samo, gdy kolonizowano dziki zachód – ktoś wytwarzał broń, która ten DZ podbijano – miał w tym własny interes, ale leżał on także w interesie narodu. ŚPW rozumiem tak, że nikt nie może mnie zmusić do np. produkowania broni – bo jestem zadeklarowanym pacyfistom, mówię – NEIN, fabrykę sprzedaję/palę i tyle – nie spotyka mnie za to żadna kara – inna sprawa, że wojna to po prostu dobry interes (smutne, ale prawdziwe).


szopszop Said:

mi tam się wydawało, że producent broni nie różni się niczym od piekarza. krawca czy rolnika i chodzi mu wyłącznie o to, by sprzedać jak najwięcej i jak najdrożej tego, co wytwarza. właściwie tylko zastanawiam się, skąd się wziął ten okołowojenny przykład – czyżby usilne dążenie autora do użycia argumentu, który gdzieś kiedyś przeczytał i koniecznie chce się nim posłużyć samemu?


Ktosiek Said:

@Cubino trafnie, ale nie jest to takie proste – niby to tylko kilkanaście lat Kielce były pod austriackim butem, ale losy mojej rodziny są trochę bardziej zawiłe – ale nie o tym miało być. Jednak ja jestem prawdziwym Kielczaninem.

No właśnie tak uważam, że jak Twoje – to Twoje. Proste i co najważniejsze, działa. Byłem ostatnio w Poznaniu na Targach TTM i jakoś tego “pruskiego szlifu” tam nie zobaczyłem – także wśród kierowców – 4 razy komuś zgasło auto na światłach, numery poznańskie. Nie wspomnę o pustych buspasach i kilometrowych korkach, bo przecież buspas. Co do czystości, to w Kielcach jest naprawdę tak samo jak w innych miastach, a trochę po Polsce jeżdżę – w Poznaniu czy Toruniu też widziałem syf, że nie wspomnę o Krakowie. Uważam, że jeżeli nie ponoszę opłat (podatków) to nie ma problemu – będą dzielnice czyste, będą i brudne – ja np. dbam o to co przed placem, nawet sami zrobiliśmy wjazd do naszej posesji. Są ludzie, którzy po prostu są brudasami i nieważne jakimi podatkami/nakazami/zakazami ich obarczysz to i tak będą śmiecić – to także ich prawo – i naprawdę nie widzę, by na wschodzie, by było z tym gorzej/inaczej niż na zachodzie.


Ktosiek Said:

@Szopszop przykład jak przykład – i nie do końca zrozumiałeś – mówiłem np. o producencie aut, do którego przychodzi smutny Pan z rządu i mówi, że należy zacząć produkować broń – i tu – ŚPW – można odmówić a fabrykę sprzedać/spalić/cokolwiek. Jeżeli ktoś produkował broń przed wojna, nie miałby problemu z produkcją w trakcie wojny ;).


szopszop Said:

a skąd miałem wiedzieć o kim mówisz? w każdym razie, fajnie to ŚPW wygląda, taki Kali w praktyce


seburaj Said:

rzeka to trudny temat, bo trzeba ruszyć dupę (swoją albo zmobilizować pilota) i tą rzekę przeleźć… oczywiście można to zlać – ale wtedy lepiej przed wjazdem otworzyć drzwi na przestrzał, bo auta naprawdę w pierwszym momencie pływają 😉


Ktosiek Said:

Szopszop to Twoje zdanie – ale chyba podskórnie czujesz, że chodzi o coś większego niż ten przykład? Zgadza się – chodzi o podatki, a dokładniej o redystrybucję dochodów – jakim prawem G-man może przyjść do mnie, i powiedzieć mi – zabieram te pieniądze, część dam na szkoły (nie mam dzieci – a nawet jakbym miał stać by mnie było na opłacenie ich nauki), część na służbę zdrowia (z której jeszcze nie korzystałem), część na… itd itd. Nie wspomnę już o zadłużaniu nas i przyszłych pokoleń w imię tych bredni. ŚPW to także prawo do tego, co wypracowałeś – nikt nie powinien mieć prawa Ci tego odebrać – a na pewno nie w takiej kwocie jak dzieje się to obecnie. Po pierwsze jest to legalne złodziejstwo, po drugie ta “pomoc” szkodzi bardziej niż pomaga zainteresowanym – deprawuje i demotywuje ich jeszcze bardziej.


Kris Said:

Trochę w tym artykule racji, centra miast umierają, nie tylko w Wawie. Myślałem, że dziś będzie jakiś suty opis wymierającej marki.


szopszop Said:

niesamowite oderwanie od rzeczywistości: urodził się w publicznym szpitalu, matka odsiedziała swoje na urlopie macierzyńskim, huśtał się na huśtawce w miejskim parku, do publicznych szkół przez naście lat przemieszczał się po publicznych drogach w jako-tako bezpiecznym i spokojnym kraju – którego bezpieczeństwo wynikało zarówno z działalności organów wewnętrznych jak i członkostwa w/w kraju w paru różnych organizacjach międzynarodowych. w całym tym inkubatorze, korzystając z miliona różnych dopłat i ulg założył działalność, podziałał na uporządkowanym rynku, uciułał parę złotych i cośtam sobie kupił; i w tym momencie zaczyna działać ŚWP, wara wam wszystkim od tego co ja SOBIE SAM KUPIŁEM BEZ NICZYJEJ POMOCY.
ps. te bzdury w imię których nas rzekomo zadłużają to właśnie między innymi “kultura” i “naród”


Ktosiek Said:

Szopszop nie mierz swoją miarką wszystkich – nie znasz mnie, nie sądź. Ten jako takie bezpieczeństwo też odpuść – albo lepiej sam wypróbuj, próbując się dodzwonić do tych “stróżów” prawa. Rozumiem, że masz jakieś twarde dowody, że wziąłem jakieś dotacje? buahaha, sorry, ale rozbawiłeś mnie do łez – Ty naprawdę wierzysz, w to co piszesz? Ten cały Twój “inkubator” nie przetrwa następnych 10-20 lat bez pomocy pałek.

Co nazywasz uporządkowanym rynkiem? chcesz przykład? koledzy mi przytoczyli, facet kupił enigmę – takie sprzęcik do samochodów, można tym robić naprawdę duużo – cena 40K zł, ale dostał na to kasę z UE – robi na tym usługi za 30zł (!!!!!!) – a wiesz dlaczego? bo nei odczuł tych 40K – nie wypracował ich, tylko dzięki kontaktom, układom, albo ślepemu szczęściu dostał je za frajer. To ma być uporządkowany rynek? to jest niszczenie rynku, tak właśnie państwo niszczy rynek.

Cośtam sobie kupił – chcesz mnie obrazić ? pracuję po 12h na dobę, po to by część tego co zarobiłem na WŁASNEJ ZIEMI oddać do urzędów na walkę z Co2, utrzymanie bandy urzędników itp. “szczytne cele”. Pewnie jesteś beneficjentem moich podatków, ba może sam siedzisz w urzędzie i “pracujesz”, administrując prawa, które powstały tylko po to, by znajomi/rodzina urzędników miała zatrudnienie oraz po to by, by sponiewierać ciężko pracujących ludzi. Nikt normalny, kto prowadzi interes i czuje, ile kosztuje wyrobienie przysłowiowej złotówki nie pisałby takich banialuków jak Ty.

Warsztat także wybudowaliśmy z ojcem – teraz w ramach “pomocy” musimy płacić za niego wyższe podatki niż Iksyński który budował jako dom -to Twoim zdaniem fair?.

Na koniec powiem, że jesteś właśnie przedstawicielem nowego typa człowieka, a więc proces ulepiania już się u niektórych zakończył, gratuluje.


tamarixis Said:

Tak czy owak, nie ma pojazdów “zeroemisyjnych”, szczególnie w polskich warunkach, gdy prąd elektryczny produkowany jest w 90% w elektrowniach węglowych. Mimo iż samochód elektryczny rury wydechowej jako takiej nie posiada, nie oznacza to w żadnym razie, że jego ruch nie emituje żadnych zanieczyszczeń-są one tylko przesunięte w czasie i przestrzeni, jednak wylot komina elektrowni znajduje się jednak na tej planecie.
Co do zabijania centrów miast-w Polsce samochód nadal uważany jest przez wielu za “towar luksusowy” a nie za przedmiot codziennego użytku. Stąd te “palikowania” czy “trawnikowania” miejsc nadających się doskonale na miejsca postojowe. Żeby “burżuje” nie mieli za lekko to raz, a dwa aby zmuszać ich do parkowania na zakazie a SM już zrobi swoje-dzięki temu miasto zarabia na tym, czego nie wybudowało. Odwrotnie niż na zachodzie.


szopszop Said:

ale wiesz, że to był tylko przykład? choć to ciekawe, że nie chodziłeś do publicznych szkół i nie korzystałeś z infrastruktury drogowej


Ktosiek Said:

Przepraszam za drobne błędy w poprzednim poście, ale pisałem zdenerwowany.


Ktosiek Said:

Szopszop, nie, to nie był przykład. Miałem “przyjemność” zobaczyć jak działa Policja, oraz to, że prawo chroni przestępców niż poszkodowanych. Może jeszcze korzystałem z publicznego powietrza? myślisz, że gdyby nie państwo drogi by nie powstały? oczywiście, że by powstały, w dodatku byłyby tańsze i pewnie lepsze. Jeszcze jedno – korzystałem ze szkół, bo ja, a raczej moi rodzice BYLI ZMUSZENI wysłać mnie do szkoły – widzisz różnicę?. Gdyby mnie nie posłali byliby uznani za złych rodziców – resztę możesz sobie dopisać.

A jak tak bardzo lubisz urzędniczy absolutyzm to polecam Ci sprawę Prezesa Kluski i Optimusa, budujące.


szopszop Said:

a wiesz, że urzędnicy też płacą podatki?


notlauf Said:

Ktosiek Said:

Udajesz, czy piszesz serio? podstawowa rzecz – państwo/rząd (aparat administracyjno-urzędniczy) NIE WYTWARZA ANI ZŁOTÓWKI SWOIM BYTEM. Jedyne pieniądze jakie posiada to NASZE pieniądze. Nie obchodzi mnie to czy urzędnik płaci 20-30-czy 99% podatek bo to jest bez znaczenia – te pieniądze nie były przez niego wyrobione – krótko mówiąc to (wielka tajemnica) urzędnicy żyją na nasz koszt. Naprawdę tak ciężko takie rzeczy zrozumieć?. Pomijam już to, że opodatkowanie własnego wydatku (pensje urzędnicze -te podatki wracają w TO SAMO MIEJSCE) jest bez sensu, ale w socjalizmie nie takie rzeczy działają.


szopszop Said:

czemu jeszcze nie wymagasz od klientów, by płacili ci np. metalami szlachetnymi? nie czujesz wstrętu posługując się walutą emitowaną przez urzędasów jako jeden z elementów planu eksterminacji narodu europejskiego?


Andziasss Said:

@Seburaj: Po nicku wnoszę, że masz korki gumowe w podłodze pojazdu:) Zgadłem? 2.5 tonowym pojazdem można zanurzyć się po klamki i brnąć, ale wtedy prąd mocno przesuwa. Przy czym im solidniejsza jest rama i wszelkie osłony tym środek ciężkości pomaga utzrymać stabilność kadłubowi. Pilot to jest na rajdzie, a na wyprawie jest koleżanka. Wyślij koleżankę zimą slalomem między krami porozwalać lód na przeciwległym brzegu siekierą, bo przcież nie wyskoczy z wody na ten lód jak foka:) Słabo to widzę. Lepiej zwiększyć wyporność i tylko spokojny przejazd może nas uratować, bo kra wjeżdża jednak na maskę i wali w szybę. Do tego trza gasić światła bo pękają szyby reflektorom od zimnej wody. Dlatego takie kamerki, jakby to umiały przetrwać, to bym wtedy używał oj! Raz na dwa lata, ale zawsze:)


Ktosiek Said:

Szopszop przykro mi, ale dyskusja wypikowała do rangi pyskówki (ew. zaraz tak będzie) więc odpuszczam na dzisiaj – ochłoń, przemyśl. Pozdrawiam.


P7 Said:

Ciekawe hasła pojawiają się w komentarzach – Notlauf na prezydenta albo premiera. Chciałbym to zobaczyć, a w szczególności rządową limuzynę za Złomnikowych rządów – czarny Logan w LPG pod pałacem to jest to.


Demir Said:

Ja mam samochód i nie bywam juz w centrum Krakowa. Na szczęście tam nie pracuje a ponieważ miasto robi co może żeby mi utrudnić wjazd do centrum samochodem to już nie jeżdżę tam wcale. Ich decyzja.


szopszop Said:

ja podałem czysto abstrakcyjny przykład, Ty wprost zacząłeś mi zarzucać mniej lub bardziej abstrakcyjne rzeczy po czym sam stwierdziłeś, że jesteś zdenerwowany – i to mi sugerujesz ochłonięcie? fanatyzm byłby całkiem zabawny gdyby nie był taki smutny


Stefan Kawalec Said:

No tak Panie Notlauf, mieszasz Pan rzeczy mądre i nie-mądre.
Mądre to te o czysto utylitarnym podejściu do samochodu. I o małych samochodach. Ale wciąż dla masy użytkowników samochód jest manifestacją statusu materialnego.
Nie-mądre to te z pierwszych akapitów. Tu nie chodzi o odebranie dostępu użytkownikom samochodów do pewnych miejsc. To raczej kwestia równowagi. Chodzi o przywrócenie tych miejsc każdemu użytkownikowi miasta. A nie tylko temu zmotoryzowanemu. Sam mieszkam w miejscu, które po rozszerzeniu krakowskiej strefy parkingowej, zostało zalane przez samochody. I zarówno mnie, motocykliście, jak i sąsiadom posiadającym samochód, zaczyn to doskwierać. Bo samochodów jest po prostu za dużo.
Oczywiście, że taki fryzjer może stracić na zamknięciu parkingu. Tylko na temat trzeba spojrzeć z szerszej perspektywy. Wzrost dobrobytu spowodował ogromny przyrost liczby samochodów. Do tego stopnia, że w najśmielszych snach urbaniści nie przewidzieli tego zjawiska. Nie mówię o wytyczaniu i budowie dróg, którym dałoby się powiększyć przepustowość. Nikt nawet nie planował dodatkowego miejsca na poszerzanie korytarza drogi do stopnia, który obecnie jest potrzebny. W związku z tym łatwiej jest zmieniać, bądź co bądź nabyte, zwyczaje, niż przedefiniować starą substancję urbanistyczną. Nie ulega wątpliwości, że miejsca parkingowe są potrzebne, ale trzeba w końcu pogodzić się ze świadomością, że nie będzie ich nigdy tyle, żeby obsłużyć cały dobowy potok samochodów. Ani nigdy nie będą, tak jak kiedyś, porozrzucane swobodnie w dowolnych i dogodnych punktach miasta. Ruch samochodowy stał się żywiołem. U nas na razie pół-dzikim. I trzeba go troszkę skanalizować i oswoić. A temu służy wyznaczanie zwartych stref parkingowych, likwidacja przypadkowych miejsc postoju. Stawia się na rotację i postój krótkotrwały. A taki parking przed fryzjerem, idę o zakład, że obsługiwał promil ruchu związanego ze strzyżeniem. Był po prostu parkingiem dla pracujących w okolicy.
W dużych miastach komunikacja miejska jest najrozsądniejszym rozwiązaniem. I wydaje mi się, że to w nią powinny być inwestowane główne środki, które obecnie są rozdzielane na infrastrukturę obsługującą potok prywatnych pojazdów.
Plus oczywiście wyznaczanie normalnych miejsc parkingowych na granicy chodnika i jezdni. Ale płatnych. I to słono.
W Krakowie dzieje się podobna rzecz. Z centrum odpływają usługi “dla ludności”. Zostaje turystyka, banki i gastronomia. Szewc, fryzjer, mały spożywczak przenosi się na osiedla. Wynika to po części ze specyficznego podejścia do samochodu. Dojeżdżam nim do pracy. Jadę jak na podbój obcego terenu. Mam się zaparkować, walnąć szychtę i spieprzać “do siebie”, gdzie mam ludzką infrastrukturę. Nie interesuje mnie na tym obszarze nic poza parkowaniem. I centrum robi się parkingiem. Bo fryzjera, warzywniak i dentystę i tak załatwię “na osiedlu”.
W Krakowie po stopniowym wprowadzeniu strefy płatnego parkowania i likwidacji różnych dzikich parkingów, okazało się, że drobne usługi kwitną w takich miejscach. Bo ludzie zaczęli je zauważać. Zmienili podejście do codziennej logistyki – planuję, jadę na rozsądne obrzeża, parkuję, wsiadam w zbiorkom. Albo jadę od początku zbiorkomem. I mam czas i pewną swobodę ruchów oraz pragmatyczne uzasadnienie, żeby skorzystać z usług dostępnych na miejscu. A w nagłych wypadkach, wymagających szybkiego przemieszczania się i dostępu do obszarów wyłączonych z ruchu prywatnego, korzystam z taksówki.
I jak zamierzam parę lat pracować na północy miasta, to nie mieszkam na głębokim południu. Oczywiście, że wymaga to jeszcze zmiany podejścia do nieruchomości. Bo u nas wciąż dom czy mieszkanie nabywa się na całe życie.
Przepraszam za przydługi post. Podsumowując, takie ruchu są po prostu zwiastunem pewnych zmian, które muszą w perspektywie najbliższej dekady nastąpić.
I niech żyją jednoślady i kei-cary!!!


Stefan Kawalec Said:

A co do uwag przezacnych współczytelników “nie da się wjechać do centrum, to tam nie JEŻDŻĘ”. O to właśnie chodzi. Centrum miasta nie ma być placykiem dla samochodów. Idź tam, pedałuj tam, skuteruj, motocykluj, tramwaj lub autobuś. Będziesz miał, paradoksalnie, więcej swobody. A jak cię stać, to jedź i płać słono za parking. Wtedy jest w porządku wobec ludzi, którzy w tym centrum próbują prowadzić normalne życie i biznesy. A wiem, co mówię, bo jako budowlaniec, bywam w różnych mejscówkach, i mam dość dużo obserwacji dotyczących przepływu samochodów w mieście.


Dortann Said:

Od dawna twierdzę, że polityka władz wielkich miast jest zła – “zachęcanie”do korzystania z komunikacji miejskiej polega na terrorze – pachołkowaniu miejsc parkingowych i ograniczania możliwości przejazdu przez miasto więc masz się kierowco przesiąść do zbiorkomu. A możnaby z drugiej strony – najpierw zbudować rozsądną sieć parkingów P&R i przerobić nieco komunikację i może byłoby lepiej. A tak, to jak mam jechać np. w Warszawie z Targówka na Bemowo autobusem 1,5h to ja już wolę postać teraz te 15 minut w korku na moście Grota a potem śmignąć ekspresówką i w 30 minut być na miejscu. W dwie strony to oszczędność 2h a czas to pieniądz.
No a tak jak słyszę o pomysłach przerobienia Świętokrzyskiej czy placu przy Dw. Wileńskim na przestrzeń tylko dla pieszych to się nóż w kieszeni otwiera. Nie będzie komu z tego korzystać i zrobimy polskie Detroit. Wystarczy zapytać właścicieli lokali użytkowych przy cały czas zamkniętej Świętokrzyskiej jak im się juz teraz powodzi, gdy jest ona zamknięta z powodu budowy metra.


Mirek Said:

Panie Notlauf. W dniu dzisiejszym Panska ex- (biala Tavria) byla jedna z gwiazd programu Legendy PRL na TVN Turbo. Gratuluje :) Nie tylko Pan jest slawny.


laisar Said:

@Ktosiek: Ja prowadzę własną działalność i zaprawdę powiadam Ci: p****sz.
 
Na wieki wieki enter.


Ktosiek Said:

@Laisar z tobą już dyskutowałem, ale może coś bardziej konstruktywnego, niż obrażanie oponenta?.


patmobil Said:

Bardzo celny artykuł.

Niestety ta choroba rozprzestrzenia się również na inne miasta. Gorąca jest promowana przez różnych zapaleńców, którzy pod pozorem zrobienia ludziom dobrze, chcą wyrugować samochody z centrum. Patronują im dojeżdżający do pracy na rowerze (bo na porządny samochód z redaktorskiej pensji nie stać) redaktorzy z pewnej ogólnopolskiej gazety, z lokalnymi oddziałami. Wszystko pod hasłem, że sklepikarzom się polepszy, jak się zamknie ulice dla samochodów. W szczególności tym, którzy posiadają towar dla osób dość dobrze sytuowanych. Już widzę jak zamożni ludzie wsiadają w autobus, który może choć nowy to i tak jest śmierdzący i niewygodny. Już widzę jak mają na to czas. Skończy się tym, że wszelki handel przeniesie się do galerii handlowych, a w centrum królować będę monopolowe i ciuchbudy. Czyli w sam raz sklepy, dla poruszających się pieszo. Na marginesie, co poniektórych aktywistów znam i jak ja pędzę do pracy, (czasami pocinając przez niewielki deptak), widzę, że aktywiści to sobie przesiadują w knajpkach, bo mają na to czas, będąc np. w wieku trzydziestu paru na utrzymaniu rodziców. Gdyby więc ci mądrale zaczęli uczciwie pracować, zobaczyliby, że dla wielu ludzi konieczne jest poruszanie się samochodem, i to nie dla fanaberii, ale dlatego, że na dłuższą metę, i tak ciężko się dzień, w dzień pracuje po 11-12 godzin. Bez samochodu, należałoby pracować jeszcze dłużej.

W konsekwencji tego zidiocenia, nie tylko się robi z centrum dzielnicę biedy, ale i niszczy się układ komunikacyjny z czasów pruskich, który dobrze nawet dzisiaj daje radę, bo trzeba zrobić ścieżki rowerowe, na których raz na godzinę przejedzie rowerzysta.


notlauf Said:

MOJA TAVRIA W TELEWIZJI I JA NIC Z TEGO NIE MAM?


Jimmy Said:

Nie ma kierowców ‘per se’ ? A ja ‘se’ lubię czasami kółeczko wokół miasta zrobić w ładny letni wieczór, puścić lekko strawną muzykę i się cieszyć z jazdy.

Pragmatyzmu w wyborze auta też nie czuję, auto ma sprawić że będziesz się czuł specjalny i z bananem na ustach, nie ważne czy to Volvo 340D, Sonderklasse czy inna skorupa.

Bić pianę o decyzję urzędników? Nie macie nic w życiu lepszego do roboty? Jest tyle fajnych książek, zabawa z dzieckiem, gmeranie w garażu… serio. Jeden koleś próbował zbawić świat 2k lat temu, tak sobie mu to wyszło. Ale jeżeli już czujecie polski dryg zbawiciela, to nie plujcie na siebie w internetach tylko zróbcie konstruktywny krok.


pete379 Said:

Na miejscu wkurzonych mieszkańców poobcinałbym te durne rury i wysłał próbkę uryny do magistratu jako symbol poważania jakie mają ich decyzje wśród mieszkańców. Robić to uporczywie, to może HGW i jej podwładni w końcu by przejrzeli na oczy. Oddawanie miasta ludziom? Co za brednie zielonych ludków z Greenpeace i pokrewnych (którzy potrafią zakładać na chłodnice kominowe afisze z protestem wobec emisji CO2, bo “myśleli, że to komin i kopci, a nie wydaje kłęby pary wodnej”). Jak już coś robią, to niech to robią z głową jak to zrobili Francuzi z Paryżem (powyburzali część budynków i poszerzyli drogi i arterie w czasie wielkiej przebudowy), czy też Niemcy planowali z Berlinem w czasie II wojny. Niedługo ekoterroryści, ich rozciągnięte swetry, menelskie zarosty i pseudoholenderskie rowery made in China zakażą w ogóle oddychać? Banda młotków. Może w tym momencie wielu komentujących zacznie krzyczeć,ze to nie autorytet, ale już kilka lat temu Jeremy Clarkson powiedział, że wydatki, które obecnie świat przeznacza na walkę z globalnym ociepleniem spowodują tylko opóźnienie może o dekadę topnienia lodowców, a te pieniądze przeznaczone na naukę zaowocują szybciej i skuteczniej niż akcje ekologów i zakazy. Bo sztuką jest iść z postępem i wymyślać nowe technologie niż bezsensu stać na plaży i kazać morzu odpłynąć jak Kanut Wielki. Nie jestem z Warszawy, ale moim zdaniem powinni tam spiąć poślady przy budowie metra, albo przerobić część linii tramwajowych na podziemne i zbudować kolej aglomeracyjną (coś jak sieć S-bahn i U-bahn w Berlinie). Do tego obwodnica Warszawy jako priorytet i zobaczyć jakby to było, jakby dać gdzieniegdzie(najważniejsze trasy) drugi poziom zbudowany na wiadukcie (wiem, że rozjazdy i zjazdy zajęłyby sporo miejsca, ale krzyż dwupoziomowych arterii północ-południe i wschód- zachód na pewno by rozładował dużą część korków- pochodzącą z tranzytu.


laisar Said:

@Ktosiek: Ależ bardzo proszę merytorycznie:
 
Ktosiek nastukał: “Nikt normalny, kto prowadzi interes i czuje, ile kosztuje wyrobienie przysłowiowej złotówki nie pisałby takich banialuków jak Ty”.
 
Ja prowadzę, czuję i popieram szopszopa. Nawet jeśli Cię tu Ktośku ktoś zrzucił z Księżyca czy innego Marsa, to dla 99% społeczeństwa jest prawdziwe to, co napisał szopszop o wspólnej tkance społecznej.
 
Podsumowując: piszesz głupoty.


Miś Ordynardo Said:

TU JEST C-E-B-U-L-A-N-D-I-A. TO ODPOWIEĆ NA SZYSKO!


Tapczan Said:

Wzruszająca jest ta energia, jaką forumowi rycerze Korwina Króla wkładają w szerzenie jego złotych myśli (przy okazji często wyśmiewając brak umiejętności samodzielnego myślenia u swoich oponentów, LOL). Bad (good) news – on i tak nigdy rządzić nie będzie. Weźcie się lepiej do roboty i grzecznie tyrajcie na moją emeryturę.


Ktosiek Said:

No cóż, widocznie czerpiesz jakieś korzyści z redystrybucji dochodów którą prowadzi państwo. Zresztą, jedna jaskółka wiosny nie czyni, jak to mówią – ja jednak spotykam się z ludźmi którzy także mają firmy, nie tylko w branży moto, i jakoś nie przychodzi im tak łatwo dzielenie się swoimi pieniędzmi za pomocą budżetu. Widzisz, ja w przeciwieństwie do Ciebie wierzę, że ludzie, jednostki lepiej wykorzystają własne pieniądze – czy to na siebie czy na pomoc innym – Ty natomiast wszędzie musisz mieć opiekuna z urzędu, bo inaczej byś zginął. To nas różni.


Ktosiek Said:

@Tapczan zadziwię Cię, to moje przemyślenia, nie zmienia to faktu, że JKM bardzo szanuję. Co do Zusu, śmiej się póki ten twór istnieje, bo niedługo może zbankrutować – jakieś 6-10 lat. Jeżeli wierzysz, że otrzymasz tą emeryturę, to gratuluję :).


Tapczan Said:

Och nie! Co wtedy? Czy JKM mnie uratuje?


łoboże Said:

Głosujcie dalej na bufetową. Przecież ta baba nawet mówić nie potrafi a co dopiero zarządzać miastem.


Stefan Kawalec Said:

@pete379
Piszę to jako konserwatywny liberał, równie nielubiący grup, które wymieniłeś.
Obiektywne badania ośrodków zajmujących się transportem i logistyką (za dużo linków, żeby tu wstawiać, odsyłam do googla), pokazują, że zwiększenie nakładów na infrastrukturę drogową dedykowaną wyłącznie prywatnym samochodom osobowym, i rozbudowa tej infrastruktury, nie poprawia sytuacji. Wręcz przeciwnie, zachęca do korzystania z samochodu, powodując dalsze korki, marginalizację pewnych obszarów, koncentrację usług w wielkich centrach handlowych. Przy okazji dystansuje mieszkańców do miasta i jego tkanki. Bo problem leży nie tylko w natężeniu ruchu i jego rozkładzie, ale również w wynikających z tego zmian socjologicznych. Ekologię pomijam, bo to bardzo często bredzenie brodatych intelektualistów spod znaku koszulek z Che.
Poruszając się wszędzie i zawsze samochodem, mimo alternatywnych środków transportu, zaczynasz postrzegać przestrzeń, w której żyjesz jak zbiór jezdni i parkingów. Habitat zawęża ci się do domu/mieszkania. Potem ludzie się dziwią, że na ich osiedlu nie ma sklepu, apteki, przedszkola. No nie ma, bo można dojechać samochodem, do miejsca, gdzie jest. To po co budować następne? I kółko się zamyka. A koszty ekonomiczne i społeczne są ogromne. Nagle się okazuje, że MUSISZ mieć samochód, żeby pracować, a pewną część twoich dochodów zżera utrzymanie pojazdu. Oprócz dochodów zżeranych przez podatki na utrzymanie tej infrastruktury, która z przyrostem użytkowników jest degradowana przed resursem. Błędne koło.
Przy takim nasyceniu pojazdami (bodajże 22 mln zarejestrowanych w Polsce), koniecznie trzeba zacząć tego pilnować. I mimo że każda ingerencja państwa w moje sprawy, przyprawia mnie o dreszcze, to w tym wypadku te odgórne, mało popularne działania, są konieczne.
I nie mówię tu o zmuszaniu do porzucenia samochodu. Chodzi po prostu o uświadomienie kierowcom, że z punktu A do punktu B można dostać się na wiele sposobów. A że tradycje działań obywatelskich mamy wątłe, to uskutecznia się czasem niezbyt mądre dyskusje. Ale nie od razu Hunowie Europę splądrowali. Więc i tu trzeba czasu.


Stefan Kawalec Said:

Poprawka:
A że tradycje działań obywatelskich mamy wątłe, to uskutecznia się czasem niezbyt mądre DECYZJE.


marekrzy Said:

@Stefanie,
w teorii masz rację.
Ale, by to zadziałało, potrzebne są dwa aspekty:
1- mądrzy zarządzający, którzy będą działać dla sprawy
2- świadomi zarządzani, którzy zaakceptują to, że żyją w zbiorowości i pewnym ograniczeniom muszą się podporządkować.
Oba modele raczej w naturze nie występują


Yossarian Said:

A mnie jedno zastanawia: na jaką dyskusję w internecie nie wejdę, to widzę wojujących zwolenników JKM. A jak przychodzi do wyborów, to gość ma poparcie na poziomie błędu statystycznego.


lessmore Said:

@hidden: sklep nazywa się “Familijny Dinx” i jest na granicy Dobrzynia i Augustówka, a nie w Małocicach. Ale Augustówek ma w tym miejscu tylko 800 m długości, więc gdy Notlauf jedzie szybko, to zanim się zorientuje, już jest w Małocicach i dlatego wydaje mu się jw. Zresztą na końcu Małocic skręca na Brzozówkę i to jest już takie zadupie, że Małocice przy nim to metropolia (no, powiedzmy, metropolka…), więc pewnie dlatego.


lessmore Said:

@hidden: P.S. Podaję namiary wspomnianego sklepu spożywczego całodobowego “Dinx”:
52 st. 22 min. 26,40 sek. N
20 st. 42 min. 21,01 sek. E
Na zdjęciu satelitarnym parking przed sklepem jest pusty, co może oznaczać, że zabrakło piwa.


Stefan Kawalec Said:

@marekrzy
Jak wspomniałem, społeczeństwo obywatelskie i wyrastająca z tego społeczeństwa klasa rządząca, potrzebują jeszcze trochę czasu.
Zanim on upłynie, trzeba łatać sprawy ad hoc, żebyśmy nie utonęli w powodzi żelastwa.
Przykładem, że te działania odnoszą pozytywne skutki, jest powolny, bo powolny renesans autobusów dalekobieżnych i kolei. Oczywiście to nie jedyny powód, bo dość dużą rolę gra czynnik ekonomiczny; ale ten akurat zawsze ma jakieś pierwszoplanowe zadania w każdej dziedzinie :) O eksplozji transportu “busami” trwającej już z 10 lat nie wspomnę. Bo dla mnie to też jest zbiorkom.
I w Krakowie na przykład, gdzie tych busów jest jak psów, dość długo panowała dzicz. Ale udało się to ucywilizować. Mimo protestów, że takie usługi znikną, że wzrośnie bezrobocie, że powstaną monopole itp.
Tak samo było ze strefami płatnego pakowania. Po pierwszym rozszerzeniu, lamentom nie było końca. Potem się okazało, że sporo ulic będących wiele lat parkingami, złapało oddech i odżyło. Pojawiły się tam nie tylko nieśmiertelne i wszechobecne tutaj knajpy, ale normalne usługi, świadczące o funkcjonowaniu miejskiego organizmu par excellence.
To nie jest oczywiście wyłącznie zasługa strefy, ale również zmiany struktury wieku mieszkańców, wzrostu ich zamożności i jeszcze paru innych czynników. W tym budowy dróg objazdowych czy zmiany organizacji ruchu na istniejących.
Ale nie można poszerzać drogi dla samego jej poszerzenia. Czy z jednokierunkowej robić dwukierunkową albo na odwrót. Musi to być wielopłaszczyznowe działanie, nazywane w skrócie przywracaniem miasta ludziom. A to, jak już ustaliliśmy trwa.


benny_pl Said:

Yossarian: dla tego ze jest cos takiego jak “sondarze przedwyborcze” ktore zawsze pokazuja w telewizorni 2 najwieksze partie majace prawie tyle samo poparcia, wiec wszyscy zainteresowani wyborami leca zaglosowac “na mniejsze zlo” zeby chociaz najwieksi wrogowie nie wygrali, a nie na tych co by chcieli. jak by zakazac sondarzy, to by ludzie glosowali na tych co chca, no ale ja rozumiem ze zakazy sa zle, ale oplacone sondarze sa jeszcze gorsze… i dzieki temu moze wygrac tylko jedna z tych 2 partii… ktora gorsza? ciezko powiedziec…


laisar Said:

@Ktosiek: Ależ oczywiście, że czerpię – oprócz tych wszystkich rzeczy o których już pisał szopszop, także moje dzieci chodzą do państwowej szkoły, korzystamy z publicznej służby zdrowia, z komunikacji miejskiej, dróg, mostów, parków, placów zabaw itp itd…
 
I nie, jakby mi państwo nie zabierało podatków, to wcale nie byłoby mnie stać na zapłacenie rachunku na ponad 100 tys. zł za skomplikowany poród czy nie zbudowałbym z sąsiadami tak wypasionego placyku zabaw, jaki mamy niedaleko, ani autostrady.
 
Za to jednym najdroższych dóbr jest właśnie tak chwalona przez Ciebie “prywata” pt Kluczykbahna… Przy czym to nie jest narzekanie – ona jest i można z niej korzystać od dawna, co jest – dosłownie – cenną zaletą.
 
Natomiast efekty mojej pracy to wyłączne dzieło moich rąk i głowy, nie dostaję żadnych dopłat, grantów czy dotacji, nie korzystam z doradców, opiekunów z urzędu ani guru.
 
A różnica między nami jest jedna: ja po prostu WIEM, że do różnych rzeczy najlepsze są RÓŻNE rozwiązania. I planowanie miasta, budowę autostrad czy opiekę zdrowotną najlepiej robić właśnie wspólnie, uwzględniając najczęściej sprzeczne interesy różnych grup – śródmiejskich fryzjerów, cyklopedalarzy czy blachosmrodziarzy. Po to właśnie ludzie pierwotni ze sobą zaczęli współpracować i stąd wzięła się cała nasza kultura i cywilizacja. (Że nie zawsze się to udaje, to odrębna sprawa – ludzie to omylne stworki).
 
A inne sprawy najlepiej wychodzą, kiedy działa ŚPW i niewidzialna ręką rynku – choć historia zdążyła nas nauczyć, że najczęściej też w granicach jakichś regulacji, bo raczej mało kto chciałby oceniać jakość wyrobów danego masarza sprawdzając liczbę zgonów po spożyciu jego produktów…
 
Życzę więc więcej umiarkowania w sądach i mniej fanatycznego egoizmu.


laisar Said:

I jeszcze tylko napiszę, że Stefan Kawalec mądrze pisze – na premiera go! Bo notlauf to oczywiście już nasz El Presidente [:


Stefan Kawalec Said:

Notlauf na prezydenta!
laisar na premiera!


laisar Said:

Co do (słonych) opłat parkingowych: tak, też – ALE dopiero po pewnym czasie… 15, 30 czy 60 min – to już nie jest takie istotne. Chodzi jednak o niewykluczanie osób naprawdę biednych, ale by jednocześnie pozostał jak największy nacisk na rotację.
 
Dobrym i prostym pomysłem jest też ograniczania wjazdu np dla rejestracji nie-/parzystych.
 
No i zero tolerancji dla lebieg blokujących swoim parkowaniem ruch – nie tylko ten mechaniczny, ale także ten pieszy. Tak jak piesi mają nie szlajać się po jezdniach, tak auta powinny umożliwić korzystanie z chodników. Paliki SĄ ohydne, ale bywają jednak “mniejszym złem”, a poza tym nie mają żadnego związku z możliwością wytyczenia miejsc parkingowych.


Tapczan Said:

Nie, JKM nie rządzi, bo sondaże (rotfl), tylko dlatego, że:

1. Większość jego wyborców nie posiada jeszcze dowodu osobistego, a jak już go zdobędą, to albo mądrzeją albo nie chce im się iść na wybory.

2. Cała reszta to faktycznie 2-3% społeczeństwa.

3. To miękka pipka jest – monarcha, który chce w demokratyczny sposób dojść do władzy – pfff…


KIEROWCA Said:

Walcówa w ratuszu chce wypędzić mały biznes (w tym ś.p. FSO) ze stolicy w celu zrobienia miejsca pod apartamentowce dla kuzynów Michnika…
Kiedy czytam takie wpisy jak ten zawsze nachodzi mnie refleksja jak to dobrze, że jednak nie mieszkam w Warszawie.
Wbrew pozorom problem jest o wiele bardziej rozległy, chodzi o sposób tresury człowieka.
Na obecnym poziomie cywilizacyjnym wszystko zmierza do tego żeby stworzyć bezmózgowców operujących na zasadzie dom=>praca=>centrum handlowe/market=>flatscreen + popcorn.
Nikt nie potrafi już nic zrobić. Zadaniem kierowcy jest tylko przekręcenie kluczyka i włączenie radia w celu dostania się do pracy. Kontrolą poziomu płynów zajmie się mechanik przy okazji wymiany oleju co 15.000 km. Na wyposażeniu wielu samochodów nie ma już nawet klucza do świec!!! To skandal. Płacę 50 czy więcej kawałków za nową furę ale durny kawałek rurki muszę sobie iść dokupić.
Jeśli chodzi o prestiż to nie do końca się zgodzę ===wystarczy spojrzeć chociażby na drajłeruf spod znaku biało-niebieskiej turbiny :-) …albo czterech kółek jak kto woli. Sam miałem takich sąsiadów, że jeszcze wczoraj jeździł Dużym Fiatem w kwadratowej tylnej lampie ale uciułał na 15-sto letnie Aółdi 80 w “grubej” budzie to już panie ocynk, najljepszy, niemiecki, prestiż pełnom gembom.

Pozdrawiam i mokrego %%%


sosek Said:

@Kierowca:
Błądzisz. Przeciętny człowiek ma się znać na swojej pracy i (chcieć znać się) na swoim hobby, czymkolwiek ono nie jest. Jeden lubi warzyć piwo, inny biega, ktoś ogląda seriale a jeszcze inny grzebie w starej elektronice. Resztę niech zleca specjalistom takim jak prawnicy, mechanicy, lekarze, dentyści czy fryzjerzy. Na tym polega nowoczesna gospodarka.

By napić się kawy wcale nie muszę mieć młynka czy palarni nasion – czy to znaczy, że wszystko dąży do tresury bezmózgów?


lecho Said:

Prafrazując złośliwe teksty notlaufa na temat mojej ulubionej marki: JKM jest jak Saab, ożywiany przy okazji każdych wyborów do czegokolwiek 😛


Demon75 Said:

ŁOMATKO!
znowu wpis, z którym się zgadzam w 99%!!! Ten 1% to ostatni akapit, a w sumie o tych sinikach.
Poza tym chciałbym przypomnieć, że zdroworozsądkowe (bo za takie uznaję powyższe) poglądy są baaardzo ‘passe’ i niepoprawne politycznie.


Lider1990 Said:

No rewelacja, a ja jak napisałem maila do legend prl-u, że prowadzą ten program 10 lat i ani razu nie pokazali Tavrii i że akurat mam taką w stanie rarytas to nawet się nie odezwali, chamstwo i pogarda :)


pete379 Said:

@ Stefan Kawalec Ok, piszę o rozbudowie sieci dróg, ale wczytaj się, że mówię o głównych arteriach, obwodnicy i przeniesieniu tranzytu poza Warszawę lub jak się uda ponad ulice. A dla mieszkańców coś w rodzaju kolei aglomeracyjnej – linii podziemno-naziemnych i większym spinaniu się przy budowie tego durnego metra. Zastanawia mnie też jedno, rozumiem,ze dłubią te metro świdrami i idzie im to mozolnie,bo co chwilę coś, nie prościej, taniej i szybciej byłoby budować odcinki jak brytole w XIX wieku, t.j. rozebrać ulicę, rozkopać ją, wmurować tunel, lub dwa sąsiadujące, zasypać i położyć asfalt z powrotem?


dr_kamil Said:

@Notlauf: Tak właśnie będzie, dzisiejsze centrum w przyszłości nim nie będzie, utraci swoją pierwotną funkcję jak każdy inny przestarzały przedmiot. Dziś nie wydobywa się soli w Wieliczce ani węgla w Guido i jakoś nikomu to nie przeszkadza, powstały inne bardziej wydajne alternatywy a wspomniane kopalnie służą ludziom w inny sposób.

Narzekanie na brak miejsc w centrum jest dla mnie kompletnie irracjonalne – wodopojów ani stajni też miasto nie zapewnia a właściciele furmanek z koniem nie podnoszą protestu.

A że centrum niby “umrze”? Bardzo dobrze! Obecna forma życia w postaci szmateksów, chwilówek, maków, kebabów i oczouderzających reklam na plandece nie podoba mi się ani trochę, niech ten szajs ginie w cholerę.


Andziasss Said:

@Stefan uważaj: Zbudowałem sobie kiedyś domek na skraju lasu i miasta. Mój tatko pomógł mi zagospodarować ogród i sam ułożył podjazd bo lubi pogrzebać w temacie. Dziś posadzone drzewa mają 10m wysokości. Jako człowiek zajmujący się projektowaniem przmyślałem sobie przestrzeń i zbudowałem meble i zagospodarowałem całą przestrzeń w sposób powiedzmy niebanalny i nie do kupienia. I co mam to teraz olać i się przenieść bliżej pracy? I spróbować jeszcze raz? A ile razy w życiu mam budować dom? Jest pewien poziom i wiek, w którym wiadomo, że masz docelową lokalizację. Objawia się to tym, że nie marzysz o nowej, bo dobrze Ci tam gdzie żyjesz. Piszesz rozumiem z pozycji człowieka w młodym wieku, któremu wystarczy wynajęty kąt i to już go rajcuje, że wogóle ma “gdzie”. To pogląd słoikowy jest trochę ( bez urazy). Pewnie, że można się przyzwyczaić do nowego lokum, ale pokaż mi człowieka w wieku 45+, który co 4 lata się przeprowadza. No i te wszystkie domy i apartamentowce brane na kredyt wraz z wyposażeniem są rozłożone na raty na 20-30 lat. To znaczy, że ludzie planują tyle tam mieszkać i jest to jeden z głównych celów i pragnień. Porzucenie własnego siedliska w imię łatwiejszej komunikacji brzmi lekko futurystycznie.

Jak budować kulturę, relacje z otoczeniem i sąsiedztwem, szanować porządek jak nie czuje się nigdzie “u siebie”? Wiecie dlaczego nasz kraj wygląda jak wygląda wizualnie? Te zyliony szpetnych tablic reklamowych, getta mieszkalne w stolicy? Bo ludzie czują się niepewnie. To pozostałość po okresie zaborów oraz repatriacji. Nie mając związku z historią miejsca w którym żyjesz, jesteś obcy i nie dbasz. Wystarczy skoczyć do Czech lub Rumunii i postarać się skupić, żeby to zrozumieć. Tam mimo wszystko szanuje się dorobek kulturalny i kulturowy. Bo ludzie są u siebie. Fryzjer czy lekarz nie musi mieć wielkiego szyldu, bo 90 % jego targetu dowiedziało się pocztą pantoflową i po prostu uczęszcza. On strzyże tam od 20 – 30 lat. Jeśli ktoś potrzebuje to zapyta sąsiada i to tylko raz na te 20 lat. Spokój na tym polega. Słoikowskie społeczeństwo nie wie nic, jest zagubione i nie ma kogo spytać. To domena wielkich miast. Ja tak nie chcę!

ps. Dojeżdżam do fryzjera Piotra do 3 strefy parkowania i płacę 2-3 zł za parking. Piotr jest dobrym fachowcem, przyjmuje w oficynie i ma symboliczny szyldzik 60×60 cm. Jest dobry, więc ma pacjentów, nie musi ich namawiać. Zakład istnieje od przynajmniej 10 lat.

Idę do lasu na spacer, do widzenia:)


Ktosiek Said:

@Tapczan jak powiedział pewien polityk, nieważne kto głosuje, ważne kto liczy głosy – i niestety taka jest prawda. Wśród młodzieży dużo większym zainteresowaniem cieszy się Che i ruchy lewackie niż prawicowe, tak więc znów pudło.

@Laisar po pierwsze nie wszystkie porody tyle kosztują – większość kosztuje mniej, np. w USA jest to średnio ok. 14-15K dolarów. Po drugie, zrozumiecie, to nie organizacja charytatywna, a budżet nie jest z gumy – dawniej ludzie sobie doskonale radzili bez zorganizowanej służby zdrowia, sami przyjmowali porody, i jako rasa rośliśmy w liczbach niż obecnie, gdzie nieśmiertelność niemowlaków jest niska, itd.

Co do ceny porodu, to państwo winduje cenę tych usług (medycznych ogólnie) – poczytaj dlaczego http://bastiat.mises.org/2013/12/how-government-regulations-made-healthcare-so-expensive/ .

Jeszcze jedno – ja nie wykluczam współpracy ludzi ze sobą – nie – chociaż ja ograniczyłbym się do niezbędnego minimum – ja po prostu wiem, że ludzie nie potrzebują rządu by działać sprawnie. Chcesz przykład? Szkoły Jezuickie, wszelakie organizacje charytatywne które dużo lepiej wykorzystują dane im środki niż państwo, które przeżera większość na utrzymanie siebie.


@Andziasss – masz kupę racji w tym ustępie, że zacytuję klasyka. Tyle się trąbi o tym, że nowoczesny człowiek powinien być mobilny (tzn. gotów do dowolnej ilości przeprowadzek), a tymczasem w naturalny sposób potrzebujemy korzeni. Swojego miejsca na ziemi. Owszem, “w naturze mamy ciągły ruch”, jak utrzymuje wieszcz Lech J., ale tu chodzi raczej o jakieś działanie a nie o wieczną tułaczkę. Wszak w innym dziele tegoż wieszcza przyznaje się on, że “adres ciągle ten sam od 15 już lat”. A z tego, co wiem, tak naprawdę znacznie dłużej.


szopszop Said:

czy Che nie jest w młodzieżowej wizji świata symbolem raczej rewolucji przeciwko staremu porządkowi niż wyrazem jakichkolwiek poglądów czy opcji politycznych? pomijając już całkowicie aspekt popkulturowy


szopszop Said:

czyli jak nie jestem przywiązanym do ziemii chłopem małorolnym , to od razu jestem zagubionym post-zaborowym słoikiem który potrzebuje dużych szyldów bo inaczej nie trafi do fryzjera? Już niei mówiąc o tym, że nie będę dbał o najbliższe otoczenie?
Zaaraz,, to kredyty na kilkadziesiąt lat ludzie biorą bo tyle planują w danym miejscu mieszkać, a nie dlatego że na krótsze ich po prostu nie stać?:D


sosek Said:

Tak tylko mi się wspomniało, zanim ktoś orzeknie że “kapitalistyczne” Chiny nie mają norm Euro i żyjo.

http://www.dieselnet.com/standards/cn/ld.php


Ktosiek Said:

Sosek, mimo wszystko w Chinach raczej jakiś gatunek muszek nie blokuje budowy drogi – a w EU dochodzi do takich absurdów. Poza tym, te normy wprowadzono nie po to, by faktycznie “walczyć” z CO2, chodziło bardziej o prestiż Chin w oczach euromatołów. Nie zmienia to faktu, że jeżeli podążą tą drogą co EU to odbije się to im czkawką, ale o to bym się nie martwił, to mądrzy ludzie. Cała ta chęć “naprawiania” natury idzie z EU, niestety – to tutaj idą największe nakłady na walkę z gazowym boogieman’em (CO2), który po prostu nie istnieje. Krówki wydzielają więcej CO2 niż “zły” człowiek. Czy dochodzi to do Waszych mózgów – NATURA SAMA WYDZIELA WIĘCEJ CO2 NIŻ CZŁOWIEK. Każda walka z tym stanem rzeczy jest…. wbrew naturze. Mówiąc wprost jest to wyrzucanie pięniędzy w błoto, a mówiąc jeszcze dosadniej patrz mój 1y post w tym temacie i zdanie o wojnach które prowadzi socjalizm.
Podejmując walkę o środowisko czynicie więcej szkody niż pożytku.

Poza tym wprowadzenie norm opartych o europejskie ma jeszcze jeden plus – łatwiejsza ekspansja ich pojazdów do EU, nie martw się, Chińczycy to taki dzisiejszy król Midas, czego się nie dotkną to złoto – podobnie jak Samsung, zobacz ich ekspansję na rynku aparatów cyfrowych, gdzie jeszcze 10 lat temu nikt o Samsungu nie słyszał.

@Szopszop rozumiem, że nie masz problemu, gdy ktoś chodzi w koszulce z komunistycznym siepaczem, podobnie jak ktoś nosi sierp i młot? teraz pytanie klucz – jak reagujesz na ludzi noszących pewien azjatycki symbol umieszczony na białym tle? – rozumiem, że tak samo.


szopszop Said:

nigdy nie widziałem jeszcze nikogo w koszulce ze swastyką, ale zareagowałbym pewnie tak samo jak na koszulkę z sierpem i młotem, znaczkiem polski walczącej, falangą , koniczynką PSLu, napisem “piwo to moje paliwo” czy chrystusem – czyli po prostu to olał.
ps. uroczy syndrom oblężonej twierdzy, może ograniczaj na przyszłość liczbę jednoczesnych rozmówców? bo w tej chwili kilka różnych osób scaliłeś w jeden wrogi monolit któremu przypisujesz jeszcze jakieś bonusowe cechy


egon Said:

taki wpis nie powinien się w ogóle pojawić na tym megapopularnym blogu, tzn. jego ostatnie kilka akapitów, bo do reszty nic nie mam! To jest rzeczywiście profanacja motoryzacji, jak zresztą głosiło niegdysiejsze motto Złomnika… Prawdziwy entuzjasta motoryzacji jeździ klasykiem na co dzień i nie potrafi tego wyjaśnić racjonalnie, prawdziwy entuzjasta tankuje paliwo płynne (najlepiej nie LPG) na zwykłej stacji.. i smrodzi… i nie potrafi też tego wyjasnić Takie auta jak na zdj. powyżej, to nawet nie wchodzą w grę dla zwykłego Kowalskiego, który nie bardzo pamięta, gdzie porsche 911 ma silnik, ale chce mieć PRAWDZIWE auto, które ma duszę, albo chociaż wywołuje jakiekolwiek najmniejsze emocje..


KIEROWCA Said:

CYTAT: “By napić się kawy wcale nie muszę mieć młynka czy palarni nasion – czy to znaczy, że wszystko dąży do tresury bezmózgów?”

Ależ oczywiście, że tak. Jeszcze w latach 90 kawa i pieprz nie były sprzedawane w postaci mielonej i tego typu młynek znajdował się w każdym domu. Teraz zrobiliśmy się wygodniccy do tego stopnia, że każdy chciałby najlepiej mieć jeszcze zmywarkę do naczyń ===BO CIĘŻKO, żeby każdy umył po sobie czerep odchodząc od stołu.

W końcu dojdzie do tego, że staniemy się narodem tumanów takich jak w chameryce, że dziecko na pytanie skąd bierze się kurczak odpowiada, że z lodówki, tudzież z marketu. W społeczeństwie typowo konsumenckim do sklepu nie idzie [JEDZIE] się już w celu kupienia konkretnej rzeczy tylko dlatego, że akurat jest wyprzedaż [sale] to może coś się przyda. Jakby tego było mało soccer-mamy zbliżone wyglądem do szafy trzydrzwiowej odwożą swoje dzieci vanami do szkoły oddalonej o dwa skrzyżowania. Samochodem przyjeżdża się, żeby zrobić kilka kółek na około stadionu [dla zdrowia] po czym sadza się dupsko za fajerę i do mcdonalda po kolejną porcję plastikowego żarcia. Im większe nastawienie na konsumpcję tym bardziej zdupiałe, zidiociałe społeczeństwo.


szopszop Said:

KIEROWCO, mógłbym prosić o źródła na których się opierasz? to musi być fascynująca lektura


sosek Said:

@Ktosiek:
Masz jakiś czerwony telefon w tym swoim warsztacie? Xi Jinping czy Li Keqiang dzwoni co tydzień do Kielc i zwierza ci się ze swoich decyzji i meandrów chińskiego “planu zapanowania nad światem”? Jeżeli nie, to bredzisz i fantazjujesz. Nie masz jakiejkolwiek pewności co do tego, co sobie tutaj tak lekką ręką piszesz. Ja podałem fakt, Ty jego nadmuchaną racjonalizację.

@Kierowca:
A umiesz czesać len albo osiodłać konia? To kolejne umiejętności, które dzięki zwiększeniu wydajności rolnictwa i zmianie sposobów zarobkowania zanikły (poza grupami zainteresowań). Ta straszna nowoczesność.


Ktosiek Said:

@Kierowca odnośnie Twojego ostatniego postu – dopóki Państwo nie zakazuje Ci kupna młynka, bo ten jest niebezpieczny, to nie ma problemu – przecież sam wiesz, że kupisz młynek do kawy bez problemu, a pieprz często sprzedawany jest w jednorazowym młynku – jednocześnie ludzie są wygodni i jeżeli chcą zmywarkę – niech kupują, nie moja sprawa, chcą jeździć 50m do sklepu? także nie moja sprawa dopóki taki ktoś nie dostaje grantów od państwa .Społeczeństwo w ryzach najlepiej trzyma strach, zapamiętaj – choćby mój przykład z papierosami – tym sposobem najlepiej jest lepić “nowego człowieka”.

@Sosek hehe, takiego telefonu jeszcze nie mam, ale na logikę, łatwiej i taniej jest produkować auta pod taki sam zestaw obostrzeń, niż “super ekologiczne” auto EuroV i całkowite przeciwieństwo tego, które nie spełniałoby nawet EuroI – nie wiem, co przyświecało rządzącym Chinami ludziom, gdy wprowadzali te normy, ale oni w przeciwieństwie do całej europejskiej “elyty” patrzą o kilkanaście lat w przód a nie tylko do następnych wyborów.


SMKA Said:

@Ktosiek, napisałeś że “jak powiedział pewien polityk, nieważne kto głosuje, ważne kto liczy głosy – i niestety taka jest prawda. Wśród młodzieży dużo większym zainteresowaniem cieszy się Che i ruchy lewackie niż prawicowe, tak więc znów pudło”. Otóż sam spudłowałeś. W Polsce wśród młodzieży znacznie większą popularnością cieszą się ruchy prawicowe niż lewicowe. Zresztą, redukując do absurdu, nie zauważyłem aby na jakimś forum internetowym (gdzie zazwyczaj siedzą młodzi ludzie) szczególnie dużo osób pisało że Komunistyczna Partia Polski jest cacy. Natomiast wielu młodych ludzi pisze że cacy jest JKM. Zresztą, z tego co wiem statystyki wyraźnie wskazują że najwięcej wyborców JKM jest wśród młodych ludzi. Podobnie statystyki wskazują że w Polsce wśród młodych ludzi więcej uważa się za prawicowców niż lewicowców. Zresztą, taki cytat bazujący na badaniach CBOS

“Jeśli jednak młodzi interesują się polityką, to określają się najczęściej jako prawica – aż 14 proc. Za centrum uważa się 8 proc. badanych, a za lewicę – 6 proc”. Dodam że te badania są z końca 2013r


Stefan Kawalec Said:

@Andziasss
Oczywiście, że korzenie to bardzo ważna rzecz.
Nie zakładam, że osoba w moim czy Twoim wieku – z tym młodym wiekiem to trochę Cię poniosło:) – będzie skakać z miejsca na miejsce za robotą. Z upływem czasu nabiera się pewności i świadomości osadzenia i wrośnięcia w dany krajobraz. I bierze się na twarz wynikające z tego konsekwencje.
Z moich obserwacji i doświadczenia wynika, że ludzie mający już swoje miejsce, inaczej podchodzą do kwestii miejskiej logistyki. Potrafią docenić możliwości, które daje miejska infrastruktura, bo stały punkt zaczepienia, daje spokój i usuwa wszelkie prestiżowe napinki. Mówiąc krótko, “na dorobku” wstydzisz się jeździć tramwajem albo rowerem. “Po dorobku” wybierasz świadomie mniej uciążliwe rozwiązania. A zbiorkom czasem takim rozwiązaniem jest.
Słoikiem jestem. Takim miejscowym, znaczy raz na czas wychynę ze swojej miejscówki do miejscówki rodziców na pasionkę. Tylko w moich czasach mówiło się na to “niedzielny obiad” :)
Mamy ten komfort, w sensie Ty i ja, że miasto jest dla nas małą ojczyzną. Masz dom i jego najbliższe otoczenie. I masz miasto, które jest nierozerwalnie związane z domem. Postrzegasz to jako ciągłość. A moim zdaniem, zbyt wielu ludzi, mniej lub bardziej, osadzonych widzi wyłącznie “dom”. Miasto staje się tylko drogą i parkingiem. Mówię to jako mieszkaniec centrum. Wyobraź sobie, że za 5-10 lat rozwój miasta spowoduje, że i u Ciebie pojawią się zagadnienia związane z centrum. I na przykład na Twojej spokojnej ulicy zacznie się parkowanie samochodów z pobliskiego osiedla czy biur. A stanie się tak dlatego, że kasa na ewentualny rozwój zbiorkomu poszła na budowę nierentownych parkingów.
I znowu przykład krakowski. Osiedle Ruczaj – dopóki nie poprowadzono tam tramwaju i nie rozwinięto sieci autobusowej, każda przebudowa ulic, zmiana organizacji ruchu, skutkowała zwiększeniem korków. Dzielnica dojrzała, do ludzi dotarło, że mieszkanie, parking, jezdnia, parking, praca, to nie są jedyne priorytety. Miałem okazję obserwować to na żywo, wykańczając sporo tych Ruczajowych mieszkań.
Cześć ludzi poszła po rozum do głowy i stabilizując swoją pracę czy pozycję zawodową, scaliła habitaty. Czyli skończyło się dojeżdżanie na drugi koniec miasta do roboty, na trzeci z dziećmi do przedszkola, a na czwarty na zakupy. Po prostu wykonując kilka operacji, sprzedali mieszkanie i kupili takie w dogodniejszym miejscu. Mam bardzo dobrze sytuowanych znajomych, którzy posiadając stałą nieruchomość zwaną domem, wynajmują mieszkanie, bo po prostu ułatwia im to życie. I ten dom też jest wynajmowany. Bo w pewnym momencie policzyli, ile życia ucieka im na szeroko pojętych dojazdach. I tu rolę zagrał już nie czynnik ekonomiczny, tylko dojrzałe zarządzanie własnym czasem.
Inni z kolei znajomi, a tych jest więcej, właściwie poustawiali sobie priorytety – najpierw dom, potem praca. I świadomi konsekwencji takich działań, postrzegają miasto jak przestrzeń życiową, a nie jak zapchany ciąg komunikacyjny.
A wspomniane prze Ciebie poczucie bycia “u siebie”, nie może się ograniczać do 200-metrowego obszaru wokół sypialni. Bo rodzi urbanistyczni-socjologiczne wynaturzenia.


Ktosiek Said:

@SMKA wszystko zależy co uznamy za prawicę – jeżeli wkłada się do tej grupy także faszystów i nazistów (co jest dość powszechnym błędem) to być może tak jest.
Nawet jeżeli młodzi nie promują KPP, to jednak lewica to znacznie szersze pojęcie – tak, co to robi UE to także lewicowe działania – socjalizm.

Nie dziwię się, że najwięcej wyborców pro rynkowe partie mają wśród młodych – jak pisałem, socjalizm ulepia swoich wyborców – sam dyskutując z ludźmi muszę im często tłumaczyć, że kiedyś danej rzeczy nie było i ludzie także świetnie sobie radzili – choćby podatek dochodowy. Dziś nikt go nie kwestionuje, podobnie jak chęć wprowadzenia wszędzie kas fiskalnych – bo tak byłoby ponoć uczciwiej. Do tego trzeba pewnego spojrzenia z boku, wyjścia poza ramy myślenia jakie wpaja nam się w szkole (też państwowej). Poza tym, czasem pojawię się na spotkaniu z JKM – owszem, młodych (ale tak ok. 30) jest najwięcej – ale czy to źle?.


Andziasss Said:

@Leniwcu: Tak, kultura ma związek z korzeniami. Najlepszym dowodem są te wszystkie przesiedlenia. To miało na celu właśnie trzebienie kultury i wyrwanie… bez korzeni. I udało się. Tymczasem w Czechach zamek stoi we wsi od 250 lat nieużywany, a w oknach są szyby i drzawi całe. Bo Autochtoni szanujo!


Stefan Kawalec Said:

pete379
Tylko miasto to pewna substancja, organizm rosnący przez lata. Na ogół gwałtowne ingerencje w jego układ, obracają się przeciwko mieszkańcom. Szczególnie ingerencje służące chwilowym modom i partykularnym celom. Patrz miasto Brasilia, zabudowa Brukseli z lat ’70 czy Bonn. Od kilku lat mądre urbanistyczne głowy kombinują nad przywracaniem tych przestrzeni do życia. Podobnie z Konurbacją Katowicką. Od 10 lat trwa proces odbudowy relacji miasto-mieszkaniec, wypartej przez relację miasto-przemysł. To nie są łatwe zmiany i decyzje. I mają niestety wieloletnią perspektywę realizacji. A jak nie będziemy myśleć w kategoriach urbanistycznych na 10 lat do przodu, to obudzimy się z łóżkiem między ekranami dźwiękochłonnymi. A na miejscu nocnej szafki będzie stał samochód sąsiada. Bez opłaty parkingowej.

@laisar
Oczywiście, że chodzi o postój krótkotrwały. Czyli drogie parkowanie, ale dopiero po 60 minutach. Bo to jest czas wystarczający na ogarnięcie masy spraw. Warunkiem jest oczywiście, że faktycznie możesz podjechać pod same drzwi, opędzić sprawunki, wsiąść do samochodu i odjechać. A jak się nie uda, to płacisz 10 PLN/h. Czyli planując wizytę w części miasta objętej płatnym parkowaniem, podejmujesz wybór samochód i/lub zbiorkom. Rozpatrujesz zarówno czynnik ekonomiczny, jak i pragmatyczny.
I znowu przykład z mojego poletka. Remont knajpy w centrum. Możemy tam jechać firmowym LT-kiem. Tylko dojeżdżamy na miejsce, trzeba zrzucić graty i szukać miejsca parkingowego. Albo odstawić wózek na bazę. Więc wolę wziąć zaprzyjaźnionego transportowca z licencją TAXI, który wjedzie mi tam, gdzie trzeba. A ja sobie bez uszczerbku na robotniczo-dyrektorsko-biznesowej dumie wrócę tramwajem. Jak jadę do Urzędu Miasta, gdzie wiecznie nie ma miejsc, to też rypię motocykl, bo ścisk czasem taki, że i jednośladu nie postawisz. Wiec TAXI i po sprawie. Powrót znowu w atmosferze wzajemnego zrozumienia Mercedesem z kierowcą, czyli tutejszym MPK. Oczywiście, że zbiorkom ma swoje wady, wyziewy, ściski i inne uroki. Ale z mojego punktu widzenia, jest w szeroko pojętym zakresie strat i zysków, korzystniejszy. Choćby to, że w korku mogę wysiąść na następnym przystanku. I iść na kawę. Spróbuj to zrobić z samochodem :)


szopszop Said:

pytany określa siebie jako prawicowca/lewicowca/niepotrzebneskreślić, wtem pojawia się Ktosiek i mówi mu, że on wie lepiej kim pytany jest. Wszystko jasne – nie potrzebujemy urzędniczego aparatu by mówił nam jak żyć, potrzebujemy Ktośka pantokratora o/ o/ o/


SMKA Said:

@Ktosiek, napisałeś że “wszystko zależy co uznamy za prawicę – jeżeli wkłada się do tej grupy także faszystów i nazistów (co jest dość powszechnym błędem) to być może tak jest.
Nawet jeżeli młodzi nie promują KPP, to jednak lewica to znacznie szersze pojęcie – tak, co to robi UE to także lewicowe działania – socjalizm”. Otóż piszesz o błędach a sam robisz błędy. Otóż faszyzm i nazizm są powszechnie uważane za prawicę, napiszę więcej, nawet sami naziści siedzieli w parlamencie po prawej stronie. Tak samo przed wojną z tego co wiem nikt nazistów za lewicę nie uważał. Choć owszem, nie wszyscy uważają nazistów za prawicę, przykładowo Ernst Nolte twierdził że byli oni ekstremalnym centrum. Jednak ekstremalne centrum to nie prawica. Aha, to że jakaś partia nie jest szczególnie wolnorynkowa, jeszcze nie oznacza że jest lewicowa. A co do UE, socjalizm to miałeś w PRL, to że ktoś wprowadza tak zwany “socjal”, jeszcze nie oznacza że robi socjalizm. Właściwie to państwa socjalistyczne najczęściej nie miały nie wiadomo jak rozbudowanego “socjalu”


oldskul Said:

Ktosiek – jadą Ci tu po odciskach i wyzywają od prawicowców, ale ja bym Ci browara postawił, czy co tam pijesz/palisz :)
Takie teksty jak “urzędnik też płaci podatki” pokazują, jaka jest świadomość społeczeństwa skąd i na co idą nasze wytyrane piniendzole. Ba, policjant też te podatki płaci! A nie?
Chociaż może z powoływaniem się na USA nie bardzo się z Tobą zgadzam, bo ta “kolebka demokracji i praw człowieka” została zbudowana na brutalnym holocauście (Indian) – ale ogólnie nawijasz z sensem, może momentami niezbyt spójnie, ale nie daj się tu zagadać 😉 choć żeby nie było, od nauk kościelnych, Biblii i innej makulatury ja się odcinam.
Każdy kto się pobawił w bycie przedsiębiorcą – starającym się grać czysto – oj, posmakował życia. Ja zaczynam dopiero ten temat i już coraz więcej widzę, jak bardzo jestem łupiony przez system. Emerytura z ZUS? Hahahahaha… :(
.
W temacie fryzjerów powiem nomen omen krótko – opieprzyłem się na 3/1.5mm i mogę zostać twarzą Młodzieży Wszechpolskiej 😉 (do swojego fryzjera idę z buta, sąsiedni blok, oddaję się w te same ręce od wielu lat).


Ktosiek Said:

@SMKA czy Ty siebie słuchasz? “państwa socjalistyczne najczęściej nie miały nie wiadomo jak rozbudowanego „socjalu” ” – nosz kurka, nie musiały mieć, bo państwo miało nad wszystkim kontrolę – paradoksalnie nie wiem, czy nie mniejszą niż obecnei, ale nie o to chodzi – to państwo de facto wypłacało Ci pensję i te pieniądzę wracały do budżetu – dlatego, cytując klasyka: “Słowo „podatki” obce jest socjalistycznej formacji społecznej.” – te podatki były po prostu ukryte. Poza tym jak to nie miały rozbudowanego socjalu ? a służba zdrowia, mieszkania, emerytury i cała reszta? to Twoim zdaniem mało?.

Tak, są powszechnie uważane za prawicę, ponieważ lewicowej propagandzie zależy na takim przedstawieniu sprawy. Prawda jest taka, że Wielka Wojna Ojczyźniana to na dobrą sprawę bardziej kłótnia w rodzinie niż starcie dwóch antagonizmów. Widzisz, to że ktoś twiedzi, że jest lewicą/prawicą nie ma tak wielkiego znaczenia – choćby Chiny – są niby komunistyczne, a robią wolno rynkową ekonomię – Bismarck także nienawidził socjalistów a jednak zrobił dla nich więcej niż niejeden socjalista – po prostu uległ – oczywiście nie czyni go to socjalistą, ale chyba widzisz co mam na myśli. Tak samo jest w europie – to, że urzędnik mówi, że to co mamy obecnie to wolny rynek nie jest prawdą – tak samo jak nie uwierzę urzędnikowi mówiącemu mi, jaki kolor ma sól czy pieprz – mam od tego własny rozum.
Mówiąc krótko – “po owocach ich poznacie”.


SMKA Said:

@Ktosiek, napisałeś że “@SMKA czy Ty siebie słuchasz? „państwa socjalistyczne najczęściej nie miały nie wiadomo jak rozbudowanego „socjalu” ” – nosz kurka, nie musiały mieć, bo państwo miało nad wszystkim kontrolę – paradoksalnie nie wiem, czy nie mniejszą niż obecnei, ale nie o to chodzi – to państwo de facto wypłacało Ci pensję i te pieniądzę wracały do budżetu – dlatego, cytując klasyka: „Słowo „podatki” obce jest socjalistycznej formacji społecznej.” – te podatki były po prostu ukryte. Poza tym jak to nie miały rozbudowanego socjalu ? a służba zdrowia, mieszkania, emerytury i cała reszta? to Twoim zdaniem mało?”

Otóż moim zdaniem “socjal” w PRL i innych państwach socjalistycznych to było mało, tym bardziej że w PRL nie można było za bardzo nie pracować i żyć ze środków wypłacanych przez pomoc społeczną. Zaryzykuję stwierdzenie że “socjal” jest znacznie, ale to znacznie większy we współczesnych państwach zachodu, również tych nie uważanych za lewicowe, niż w “demoludach”

“Tak, są powszechnie uważane za prawicę, ponieważ lewicowej propagandzie zależy na takim przedstawieniu sprawy. Prawda jest taka, że Wielka Wojna Ojczyźniana to na dobrą sprawę bardziej kłótnia w rodzinie niż starcie dwóch antagonizmów. Widzisz, to że ktoś twiedzi, że jest lewicą/prawicą nie ma tak wielkiego znaczenia – choćby Chiny – są niby komunistyczne, a robią wolno rynkową ekonomię – Bismarck także nienawidził socjalistów a jednak zrobił dla nich więcej niż niejeden socjalista – po prostu uległ – oczywiście nie czyni go to socjalistą, ale chyba widzisz co mam na myśli. Tak samo jest w europie – to, że urzędnik mówi, że to co mamy obecnie to wolny rynek nie jest prawdą – tak samo jak nie uwierzę urzędnikowi mówiącemu mi, jaki kolor ma sól czy pieprz – mam od tego własny rozum.
Mówiąc krótko – „po owocach ich poznacie”. ”

Równie dobrze można napisać że faszyzm i nazizm są przez niektórych ludzi postrzegane jako lewica, bo na ty zależy prawicowej propagandzie. No i ponownie, jakoś naziści siedzieli po prawej stronie parlamentu. Jak dla mnie biorąc pod uwagę że nie ma żadnej uniwersalnej idealnej definicji prawice uznanej na całym świecie, to że przedstawiciele jakiejś formacji politycznej siedzieli po prawej czy lewej stronie, ma całkiem spore znaczenie. Tak więc widzisz, to że ktoś twierdzi że jest lewicą/prawicą ma duże znaczenie, tym bardziej że obecnie występuje konwergencja partii politycznych. Lewica i prawica w praktyce we współczesnych państwach działa podobnie, tak samoidentyfikacja ma znaczenie. No, ale domyślam się że po prostu jeśli ktoś ma poglądy inne od Twoich, to z Twojego punktu widzenia dobrze mu przykleić etykietkę “lewica”, “lewak”, “socjalizm”, bo to efektownie wygląda. Coś jak nazywanie faszystą każdego człowieka który nie jest zwolennikiem demokracji. Niestety dla Ciebie, świat nie jest taki prosty, a to że ktoś ma inne poglądy od Ciebie, jeszcze nie oznacza że stanie się lewicowcem. No i czemu niby to Ty masz decydować co jest lewicą, a co prawicą. Niby czemu nie ja.


sosek Said:

a) Progresywny PIT – tak (do 45%)
b) Pensja minimalna – tak (obecnie zależna od regionu, jak w RFN, od 2015 roku ogólnonarodowa)
c) Prawne ograniczenie ilości godzin pracy – tak (44 godziny w tygodniu, 8 godzin dziennie)
d) Specjalne strefy ekonomiczne – tak (np. BoHai)
e) Pompowanie rządowych miliardów w gospodarkę – tak (kryzys 2008/2009, ciągłe dotacje do Geely)
f) Państwowe korporacje – tak (Legend Holding, właściciel Lenovo, dawniej ZTE)
g) Normy emisji – tak (podawane wyżej Euro4/Euro5 dla Pekinu)

ChRL to rzeczywiście wolnorynkowe państwo. Nie to USA czy członkowie UE.


Ktosiek Said:

@SMKA nie jest to takie proste, ale jeżeli uważasz za pozytywną rzecz rozbudowany socjal (a więc i redystrybucję dochodów) to sorry ale jesteś dla mnie lewakiem/socjalistą/komunistą. Nie chodzi o to co jest wygodne dla mnie – chodzi o to, że prawica to pierw jednostka, a później kolektyw – Ty natomiast uznajesz za OK sytuację gdzie zabiera się człowiekowi z zarobionej złotówki 50gr, by dać komuś ułomnemu – wtedy mają po równo.

Co tak się czepiłeś tego, kto gdzie siedział? widocznie koledzy komuniści uznali, że na lewo od nich już nic więcej nie ma – chodzi także o sposób dojścia do władzy – nazizm czy faszyzm jako system dochodzi do władzy przez rewolucję (najczęściej), a prawa strona zarezerwowana jest dla rojalistów.

Raz jeszcze podam przykład Chin – teoretcznie to komuniści. Czerwona flaga, gwiazdki, rewolucja, Mao itd – jednakże ich działania nie są (obecnie) dyktowane czerwoną książęczką Mao, a raczej pracami Smitha, Misesa, itd.


Ktosiek Said:

@Sosek nie wydaje mi się, by wszyscy prawcowali te 44h/week. No ale niech Ci będzie – ogólnie Chińczycy mogą sobie eksperymentować, mają na to pieniądze – zobacz tylko, że nie ma tam głównego niszczyciela gospodarek – państwowych ubezpieczeń społecznych, emerytur itd. Jak na razie są to tylko zakazy i pewna niewielka pomoc dla niektórych firm, które powinno się pozostawić samym sobie. Nie zmienia to faktu, że są tam ciągle dużo bardziej prorynkowe warunki niż w Europie.


szopszop Said:

“PRAWNE ograniczenie czasu pracy” vs “nie wydaje mi się, by wszyscy pracowali te 44h” czyli ktoś albo nie rozumie tego co czyta, albo nie chce rozumieć bo mu to nie pasuje do tezy


Tapczan Said:

Ktosiek, wybacz za niedelikatne pytanie, ale… Jaka jest Twoja sytuacja materialna? Pytanie, wbrew pozorom, jest niezwykle istotne.


hurgot sztancy Said:

ło Borze Tucholski, czy naprawdę nie możecie pogadać o samochodach, albo jajkach, albo zajączkach, albo pupie Maryni przy tych Świętach?


Tapczan Said:

SMKA Said:

@Ktosiek, nie chcę być wredny, ale czytaj ze zrozumieniem. Nigdzie nie napisałem jakie są moje poglądy polityczne. Nigdzie nie napisałem czy oceniam rozbudowany “socjal” pozytywnie. No i moje poglądu polityczne nie mają większego znaczenia w przypadku moich postów. Zresztą, piszesz że jeśli jestem zwolennikiem rozbudowanego “socjalu” to jestem dla Ciebie lewakiem/socjalistą/komunistą. Cóż, możesz sobie uznawać zwolenników socjalu za lewaków/socjalistów/komunistów, ale tego typu sposób myślenia ma niewiele wspólnego z poważną dyskusją. Ogólnie rzecz biorąc, to że ktoś ma inne poglądu od Twoich (jest dajmy na to zwolennikiem “socjalu”), to jeszcze nie oznacza że jest lewakiem/socjalistą/komunistą. Może nim być, ale nie musi

Aha, co do rewolucji, akurat przynajmniej według mnie nigdzie nie jest powiedziane że faszyzm czy nazizm muszą dojść do władzy w wyniku rewolucji. Zresztą, w rzeczywistości dojście do władzy nazistów z rewolucją miało jak dla mnie niewiele wspólnego. A co do siedzenia w parlamencie, nie słyszałem aby naziści protestowali z tego względu że siedzieli maksymalnie na prawo. Nie słyszałem aby prowadzili jakieś działania aby siedzieć na lewo, a przynajmniej bardziej na lewo od skrajnej prawej strony parlamentu. Co jak dla mnie dobrze pokazuje że uważali siebie samych za prawicę.


sosek Said:

@Ktosiek:
SRSLY, poświęć ze 3 minuty na sprawdzanie tego, co Ci się wydaje. ChRL ma niski wiek emerytalny (55-60 lat), zdywersyfikowany system emerytur (najwyższe dla urzędników, najniższe dla rolnictwa), ktory jest zarządzany przez prowincje. Pracownik oddaje 28% pensji brutto na taki fundusz, dostaje ~60% ostatniej pensji. Urzędnik nie oddaje nic, dostaje 70-90%.

http://uk.reuters.com/article/2013/10/17/uk-china-pensions-idUKBRE99G1BF20131017


miwo Said:

Eeee, wtrącę się.
Z punktu widzenia nauki o doktrynach politycznych, obecnie przyjmuje się, że narodowy socjalizm (nazizm) to jednak zdecydowanie bardziej socjalizm. Czyli lewica.
Analizując ustrój gospodarczy (w tym budowę systemu zabezpieczeń socjalnych) III Rzeszy oraz wrogie nastawienie władz do różnych kościołów, trudno się z tym nie zgodzić.
Słabo znam stosunki gospodarcze faszystowskich Włoch (aczkolwiek nie było tam walki z religią), więc tu nie przesądzam.


SMKA Said:

@Miwo, z tego co wiem nie masz racji, jeśli już, to obecnie zazwyczaj albo przyjmuje się że nazizm to prawica, albo w ogóle nie porusza się tego tematu, bowiem brak jakiejś uniwersalnej definicji lewicy czy prawicy. No i to że w III Rzeszy istniały zabezpieczenia socjalne, jeszcze nie oznacza że istniał w III Rzeszy socjalizm. Zresztą, akurat podział “wolny rynek-prawica, brak wolnego rynku-lewica” w Europie nie ma za wiele sensu, bowiem wiele europejskich formacji prawicowych nie było wcale jakoś szczególnie wolnorynkowych


miwo Said:

@ SMKA:
nie wiem, czy gdzieś są jakieś źródła, które Ci powiedzą, że naziści mówili o sobie “prawica”. ale być może są.
jest natomiast kilka wypowiedzi samego Adolfa, który mówi, że najbliższy mu jest socjalizm, byłoby mu bliżej do Stalina, gdyby nie to, że w ZSRR wypaczono socjalizm.
@ Ktosiek:
szanuję Twoje poglądy, ale w kwestii Chin to Waść nie brnij. Sosek wyłożył Ci pewne fakty – trudno je podważyć, chyba, że wykażesz, że to nieprawda.


miwo Said:

oczywiście, stosunek do wolnego rynku może nie być wyznacznikiem dychotomii “prawica-lewica”. jasne.
ale co będzie tym wyznacznikiem?
stosunek do religii/kościołów? no to hitlerowskie Niemcy są jednoznaczne.
regulacja gospodarki? mimo zachowania własności, państwo było istotnym graczem i decydentem na rynku.
kultura? realizm w sztuce.


SMKA Said:

@Miwo, ależ jak najbardziej są źródła zgodnie z którymi naziści identyfikowali siebie samych jako prawicę, podobnie są źródła zgodnie z którymi byli identyfikowani przez innych jako prawica. Nawet to że siedzieli w parlamencie po skrajnej prawej stronie o tym świadczy

http://trove.nla.gov.au/ndp/del/article/22003142?searchTerm=hitler

http://trove.nla.gov.au/ndp/del/article/97975689?searchTerm=hitler

A co do gospodarki. Jak już pisałem, w Europie wiele formacji prawicowych było nie za jakimś szczególnie wolnym rynkiem, tylko właśnie za różnymi mutacjami etatyzmu. Owszem, w USA często podział prawica/lewica jest wyznaczany względem gospodarki, ale Europa, a tym bardziej Europa w okresie międzywojennym to co innego. No i naziści chcieli wywołać wojnę. Gospodarka państwa szykującego się do wojny lub wojnę prowadzącego ma w sobie wiele z interwencjonizmu. Natomiast jak wyglądała by gospodarka III Rzeczy po zakończeniu wojny nie wiadomo, ale z tego co wiem mocną pozycję w paracie miał Albert Speer, który z tego co wiem był zwolennikiem rozwiązań rynkowych

A co do religii czy kościoła, według mnie można znaleźć (choć może nie jakoś szczególnie popularne) formacje które same siebie określają mianem lewicowych, a jednak nastawione do kościoła pozytywnie. Podobnie bycie zwolennikiem prawicy nie powoduje że ktoś musi być z “automatu” zwolennikiem kościoła. No i na ile nastawienie do kościoła nazistów wynikało z lewicowości/prawicowości, a na ile z tego że nazizm był totalitarny, tak więc kościół był konkurentem w walce o “rząd dusz”

Jak już pisałem, biorąc pod uwagę że nie ma żądnej uniwersalnej definicji lewicy/prawicy, a na dodatek ideologie mogę “wędrować” (przykładowo, jakaś ideologia początkowo uważana za lewicę jest po jakimś czasie uważana za prawicę), według mnie ważna jest samoidentyfikacja. Jeśli naziści siedzieli po prawej stronie parlamentu i nie protestowali (ale się tego uczepiłem 😉 ), to co to za prawica


ndv Said:

Z samochodów zeszło na politykę, a z polityką jest kilka opcji:
1. Pasuje nam tak jak jest
2. Nie pasuje, więc zbieramy poparcie i spamujemy projektami usług
3. Nie pasuje ale żadne z powyższych więc zamieniamy Złomnik w słowne przepychanki (osobiście uważam, że lepiej skorzystać z tematycznych portali)

A co do poruszania się po centrum miast – komunikacją miejską/rowerem na prawdę często jest wygodniej i samochód mieszkańca centrum większość swojego życia spędzi stojąc na parkingu (10 lat i 60 tys. km przebiegu, a nawet mniej – jak najbardziej możliwe)


seburaj Said:

@Andziasss – znaczy po nicku źle wnosisz, jakie korki w podłodze ? 😉

a co do tych teorii odnośnie dociążania auta, czy też auta dociążonego ramą i ważącego 2,5 t (nb to całkiem niedużo) i bezpiecznego nim w konsekwencji brodzenia po dnie rzeki to zobacz proszę np. to:

https://www.youtube.com/watch?v=LC5ld79joIA


boulder Said:

Film o wspaniałym systemie emerytalnym bez którego ludzie by wyginęli. Ludzie powinni się zastanowić skąd państwo ma pieniądze na emerytury bo za kilkadziesiąt lat mogą obudzić się z ręką w nocniku, gdy nie będzie komu płacić składek https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=l23NFKijmFU


waśka Said:

Yossarian, benny pl
Duża ilość fanbojów JKM w necie i mikra przy urnach to znany efekt złudzenia licznosci jakiejś grupy wywolanego je halasliwoscią. Podobnie jest z właścicielami np smartfonów, czy też czytelników e-prasy.


Demon75 Said:

@Stefan Kawalec – sory, ale muszę zadać pytanie -czy nie pomyliłeś przypadkiem złomnika z jakim skajskrap-cośtam?
A teraz merytorycznie:
– do firmy samochodem jadę 15-25 minut, bez względu na porę doby (często muszę także w nocy), zbiorkomem -2 godziny, z przesiadką.
– przywołany przykład fryzjera powinien otworzyć oczy, a nie otworzył; fryzjer upadnie, bo nawet “głupi” kurier nie dowiezie mu “głupiego” lakieru do włosów, bo zwyczajnie nie dojedzie! Podobnie poczta/przesyłki w pobliskich blokach. o lodówkach/klimatyzacjach/pralkach i dziesiątkach innych rzeczy nie wspominając.
Albo inaczej: to, jak bardzo się mylisz można zmierzyć ilością “szmat” z ‘do wynajęcia’, ‘ na sprzedaż’, itp, w tych “ożywionych” na Twoją modłę fragmentach Szczecina. Bo skoro jest tak cudownie po ‘opalikowaniu’ to czemu ludzie nie chcą tam mieszkać. Przypomnę tylko “rewitalizacja” pochodzi ze zlepku dwóch łacińskich słów – przedrostka ‘re-‘ oznaczającego ponowienie, powtórzenie czynności, za ‘vita, vitae’ oznacza ŻYCIE. a życia nie ma bez ludzi. Czyli jeżeli utrudnia się ludziom funkcjonowanie w przestrzeni miejskiej, to takie działanie zwie się DEWITALIZACJA.
P.S. bywałem wielokrotnie w wielkich miastach europejskich, a ponieważ “całe życie” siedzę w branży powiedzmy-okołotransportowej to podpatrzałem, jak mimo pozornych utrudnień, logistyka ma zielone światło; w taki Zurychu wielkie Atego wjeżdża wszędzie gdzie jest taka potrzeba, ale to temat na osobny wpis…
P.P.S. też się cieszę w W nie mieszkam


Ktosiek Said:

Cóż, muszę w temacie Chin spasować, bo faktycznie “trochę” się zmieniło – na gorsze. To zmienia to faktu, że mają koniunkturę, mogą się bawić. Touche.

@Boulder filmik bardzo fajny, nie to żeby było to coś nowego, ale przyjemnie się ogląda.

@Tapczan odpowiem równie dyplomatycznie, że nie narzekam – ale jakie to ma znaczenie? zapewniam Cię, że nie zawsze miałem łatwo, jak i cała moja rodzina – zresztą teraz też nie mam łatwo – mam po prostu możliwość zamiany mojej pracy w pieniądz, a to różnica.

@Waśka weż jeszcze pod uwagę ilość czasu antenowego i stronniczość pewnych mediów w stosunku do JKM. Pomijam już to, że motłoch raczej JKM nie wybierze, z tego powodu, że nie obiecuje on gruszek na wierzbie, zapomóg, dodatków – a masy tego nie rozumieją. Zresztą, czy rozsądnym jest ustrój, gdzie dwóch pijaków ma większą siłę głosu niż jeden profesor?.

Powiem szczerze, że jestem trochę zmęczony tym maratonem (bez mała 2 dni :) ) – do następnego Panowie, no chyba, że ktoś mnie sprowokuje ;).


laisar Said:

@Ktosiek: Nie, nie wszystkie – ale zdarzają się takie. I inne problemy zdrowotne. I wiele innych spraw, których nie rozwiąże w pojedynkę nawet najenergiczniejsza i najzaradniejsza jednostka. Bo to jest kwintesencja życia – że jest różnorodne.
 
A o tym, jak sobie “doskonale” radziła ludzkość bez służby zdrowia mówią właśnie proste liczby – śmiertelność niemowląt czy średnia długość życia.
 
Windowanie cen to nie jest “wina” idei służby zdrowia, tylko akurat głupiego “mieszania systemów walutowych” – aberracje powstają na styku kapitalizmu i systemu, nazwijmy go, “społecznego”. W tym przypadku kapitalizm się po prostu nie sprawdza, bo dobrze działa tylko w ekonomii, a zdrowia nie przelicza się na pieniądze.
 
Teraz, hasłowo, współpracy nie wykluczasz, ale ze wszystkich Twoich dotychczasowych wypowiedzi wyłania się przeciwny obraz – jest tylko “ja, moja, mnie”.
 
Ale w innej sprawie możemy się zapewne zgodzić – ja też wcale nie twierdzę, że aktualny system rządów jest najlepszy. Tylko że jednocześnie nie jest żadnym dobrym rozwiązaniem zamiana go na anarcho-dziki-kapitalizm, bo z historii oraz współczesnych przykładów wynika, że natychmiast przeradza się on w dyktaturę, bynajmniej nie oświeconą…
 
W każdym razie, obojętnie czy jest to pociecha, czy groźba, to jedno jest pewne: żaden system nie jest wieczny – i ten też w końcu, bardziej czy mniej gwałtownie, ale ulegnie zmianie.


brazer Said:

w centrum W-wy będąc zameldowanym dostajesz roczny abonament za 30 pln (!!!) pozwalający parkować w okolicy miejsca zamieszkania. to niczym nieuzasadniony przywilej!
mam firmę w ścisłym centrum i partnerzy biznesowi nie są w stanie dotrzeć do mnie autem, bo ok. 3/4 miejsc parkingowych jest non stop zastawionych złomami mieszkańców.

rozwiązanie japońskie – żeby zarejestrować auto w centrum miasta trzeba wykazać się wykupieniem albo wynajęciem imiennego miejsca parkingowego.

wprowadźmy to. miasto mogłoby wtedy mała pulę miejsc SPRZEDAWAĆ za gruby hajs a jak kogoś nie stać to niech albo trzyma auto poza ścisłym centrum i dojeżdża do niego tramwajem albo niech za ogromną kasę sprzeda mieszkanko w centrum i kupi sobie dom z ogrodem i garażem na opłotkach miasta albo niech pozbędzie się auta.

trzeba obalić abonament 30 pln rocznie na parkowanie dla mieszkańców, który powoduje, że nie mają gdzie parkować napędzający gospodarkę biznesmeni i klienci z innych dzielnic.

I proste rozwiązanie


notlauf Said:

Ale dwa razy te same dwa linki w dwóch komentarzach pod rząd wzbudzają antyspam, kolego SMKA


markus Said:

Wpis więcej niż ok. Zastanawia mnie zawsze jedno (szczególnie w zimie): skoro przykładowy fryzjer nie ma w tej chwili dojazdu do swego zakładu (bo miasto postawiło zasieki uznając tenże kawałek chodnika za swoją własność), to dlaczego rzeczony chodnik w zimie musi odśnieżać nie miasto, ale dozorca budynku, w którym mieści się ten zakład? Czy znaczy to, że własność tego kawałka chodnika zmienia się z porami roku? Koło mnie jest urząd dzielnicy i do niedawna uliczka dojazdowa była w zasadzie tylko dla urzędasów (zakaz ruchu + identyfikatory). Teoretycznie ok, ale tak się dziwnie składa, że i grunt, na którym stoi ten urząd i ten kawałek uliczki, należy prawnie do spółdzielni, w której kupiłem mieszkanie.


Cooger Said:

Nie dalej niż dwa tygodnie temu, nastraszony przez kolegów, wybrałem się na imprezę targową komunikacją miejską. Samochód zostawiłem dalej od centrum “bo nie ma gdzie zaparkować”. Pojechaliśmy w dwóch komunikacją miejską. Nie dość, że o mało co nie wypadły mi oczy na widok jakiegoś wielkiego świecącego panela w autobusie z którym nie wiedziałbym co począć http://my-poznaniacy.home.pl/autoinstalator/wordpress/wp-content/uploads/2014/01/1601416_10152211019524189_1698466984_n.jpg
to na miejscu okazało się, że nie ma żadnego problemu z parkowaniem. A po podsumowaniu kosztów wyszło, że na bilety wydaliśmy więcej niż wydalibyśmy na parking. Taka sytuacja!


Ktosiek Said:

@Laisar odpowiem Ci jeszcze – nigdy współpracy LUDZI nie wykluczałem. To, że jestem egoistą to moja prywatna sprawa, nie twierdziłem natomiast, że współpraca dówch, lub większej ilości osób jest zła. Ja po prostu jestem przeciw organizowaniu tej współpracy przez aparat urzędniczy/państwo, czy jak tam to nazwiemy.

Co do służby zdrowia nie zgadzam się, ale nie będę znów rozpoczynał jatki – na razie starczy, ale jeszcze porozmawiamy, Panie Laisar.


miwo Said:

@ SMKA:
mocny offtop.
oczywiście, że znajdzie się każde źródło. ale już siedzenie po prawej stronie ówczesnego Bundestagu to trochę mało – zważywszy dodatkowo, że czas ten był krótki, bo kiedy NSDAP dostała kanclerza, to cała demokracja weimarska się rypnęła.
Spengler – jeden z filozofów inspirujących Adolfa napisał takie zdanie (równanie): “duch pruski = socjalizm”.
no i jeszcze wspomnę o ciężkich piniędzach, jakie, głównie ZSRR, pompowało w świat, by nie za bardzo pamiętał on o współpracy panów S. i H. oraz żeby w nazwie “narodowy socjalizm”, to właśnie to pierwsze słowo było najlepiej zapamiętane.
oczywiście to tylko o Adolfie założycielu – z pewnością ruch przyciągał wielu ludzi, także o poglądach prawicowych (aczkolwiek, o czym warto pamiętać, NSDAP przerżnęło wybory w landach katolickich – i tu znowu, zgadzam się z Tobą – nie można patrzeć przez kalkę prawicowiec – wierzący/lewicowiec – ateista).
Rzecz w tym, że tak, jak komunizm sowiecki trudno uznać za model socjalizmu (lewicy), bo tak byśmy skrzywdzili wiele porządnych zachodnich partii socjalistycznych, tak i nazizm niemiecki nie jest prawicą (sam się zresztą nazwał socjalizmem), bo wtedy krewniakami nazioli musielibyśmy określić np. republikanów czy konserwatystów.
uff, już nie chcę mi się wchodzić w niuanse, bo pracy do domu staram się nie zabierać. :)
kiedyś Fox zrobił o tym krótki materiał. niestety jest to tzw. źródło popularne, ale opiera się na całkiem nowych pracach amerykańskich historyków idei:
https://www.youtube.com/watch?v=q01Uk4joqyI


Yossarian Said:

@brazer
A wytłumacz mi tak szczerze, po jaką cholerę mieć firmę w centrum, a nie gdzieś dalej? W przypadku Warszawy, np. w okolicach dworca Warszawa Zachodnia? Klienci mają łatwiejszy dojazd i parking, tak samo pracownicy. Do tego pewno koszta wynajmu pomieszczeń mniejsze. Jakie zalety ma trzymanie firmy w centrum Warszawy?


lecho Said:

Ej, tu się serio WCIĄŻ toczy prawdziwie onetowa dyskusja o socjalizmie, Hitlerze, Korwinie, lewicowości, prawicowości i innych takich?


hurgot sztancy Said:

no niestety – moja delikatna sugestia, żeby sobie hopaki dały spokój w związku ze świętami została olana.
A żeby zmienić temat: http://moto.wp.pl/kat,15953,title,Polacy-wykorzystaja-grafen-w-silnikach,wid,16543111,wiadomosc.html
bedzie grafen w silnikach! tylko jak to Gumiak i Cytryn potem naprawio?


lordessex Said:

Rany boskie, widzę że dyskusje niezwykle burzliwe tu się toczą. Jak już poruszany jest temat nazizmu to już jest ostro, bardzo ostro. Nawet dyskusja o hydro zawieszeniu w Cytrynach nie wywołuje takiej burzy jak teraz.


Stefan Kawalec Said:

@Demon75
Nie, nie pomyliłem. Natomiast gwałtowny przyrost natężenia ruchu samochodowego przez ostatnie 20 lat, powoduje, że motoryzacja jest zagadnieniem, które trzeba rozpatrywać w bardzo szerokim kontekście socjologi, urbanistyki i ekonomii. W perspektywie dziesięcioleci, w dodatku.

Szczecina nie znam, żeby się wypowiadać w tej tematyce.

W kwestii tak zwanej rewitalizacji oraz zmian organizacji ruchu, mam odmienne zdanie. Przykład fryzjera pokazuje, szersze tło, złożoność i wielowątkowość problemy. I jak na razie, nie mam stuprocentowego pomysłu na jego rozwiązanie. Ani pewności co do losów samego fryzjera.

Nie wszędzie zbiorkom jest lepszy. Nie podważam konieczności i możliwości posiadania samochodu. Nie jestem przeciwnikiem motoryzacji. Wkładanie w usta interlokutora poglądów, których nie deklarował, jest niestety częstym sposobem dyskusji w tej materii.

Żadnej z moich wypowiedzi nie uważam za JEDYNY słuszny sposób na rozwiązanie przedstawionych zagadnień. Można powiedzieć, że głośno myślę i ciekawi mnie głos innych. Bo to prezentacja poglądów, wyciągnięcie z nich wspólnych wniosków, a nie konfrontacja, prowadzi do rozwiązywania problemów.


marekrzy Said:

Powiązanie bytu przytoczonego fryzjera z dostępnością parkingu nie jest dobrym przykładem do dyskusji o przestrzeni miejskiej.
Kluczowa jest tu jakość usług.
Dobry fryzjer klientów będzie miał zawsze, złemu nie poprawi koniunktury parking pod drzwiami o rozmiarach lotniska.
Ktoś z przedpiszących wspomniał już o tym właśnie w kontekście kobieta/dobry fryzjer.
Ja sam wożę kobietę swą do dentysty 200 km w jedną stronę, bo tylko do niego ma zaufanie.


Stefan Kawalec Said:

@marekrzy
Bardzo celna uwaga.
Kolejny częsty błąd w dyskusjach miasto/samochód – transport do usługi niedostępny dla samochodów=usługa niedostępna.


benny_pl Said:

to ja sproboje troche zalagodzic spor :)

jak zwykle sie ogolnie zgadzam z Ktoskiem (nie wchodzac w szczegoly hitleryzmu, stalinizmu czy chin bo mnie tam nie bylo wiec nie wiem jak bylo na prawde), segregowanie ludzi na prawice i lewice to moim zdaniem glupota, ludzie sa po prostu albi zli albo dobrzy, nie wazne czy sa z prawicy, lewicy, czy biali czy czarni czy, fakt w roznych grupach jest rozny odsetek tych a tych ale nie ma regoly.
tak czy inaczej: przegiecie w kazda strone nie jest dobre (teraz wszystko idzie w srone przegiecia na socjal) bo nie mowie ze jakiekolwiek swiadczenia socjalne sa zle ale one powinny byc ograniczone do totalnego minimum – zeby sie dalo (niesamowicie marnie) ale przezyc, a nie by zyc na poziomie takim ze cale rodziny nigdzie nie pracuja i smieja sie z innych ze nic nie robia i maja niewiele mniej od tych co pracuja!
no i druga racja – zmuszanie przez panstwo do czegos co moze i nawet moglo by byc dobre jest juz zlem, bo kazde ZMUSZANIE jest zlem, zreszta czlowiek z natury lubi sie buntowac przeciw nakazom, pozatym kazdy ma swoj rozum i powinien moc robic co tylko chce oczywiscie w granicach nie naruszania wolnosci drugiego czlowieka
i oczywiscie SWIETE PRAWO WLASNOSCI powinno byc swiete i nienaruszalne, tak jak pisal Andziass, ja podobnie mam taki wyremontowany domek na skraju wsi, i mimo ze stary chyba nie jestem (prawie 30stka) to nigdy nie zamierzalem sie tulac po swiecie, szczegolnie ze kasa dla mnie nie ma wiekszego znaczenia, a graty elektroniczne/motoryzacyjne gdybym mial sie ciagle gdzies przeprowadzac to musial bym wozic kilkoma tirami, totalny bezsens, zreszta ja osobiscie wole zarabiac mniej (minimalna krajowa), ale na miejscu, bez stresu, w przyjaznej atmosferze, bez sztywnych godzin pracy, zycie na luzie jest bardzo przyjemne :) dla tego tez nie moge zrozumiec jak w panstwie prawa mozna kogos wygonic z wlasnego dorobku dajac mu jakies oszacowane odszkodowanie! komu by sie chcialo od nowa cos remontowac czy budowac… a jesli sie nie ma 2 lewych rak to nie wyobrazam sobie powiezyc komus budowe, przeciez od razu wiadomo ze cos spieprzy zeby bylo szybciej, albo ukradnie, to polska przeciez jest, jak sie cos samemu nie zrobi, albo chociaz nie przypilnuje to inny na pewno to spieprzy!


benny_pl Said:

duzo sie dzialo, szkoda ze nie podyskutowalem ale mialem wazniejsze sprawy ot chocby naprawa pralki ktora sie wlasnie dzisiaj musiala zepsuc 😉 Ktosku jestem z Toba choc nie az tak skrajnie, wieksza wypowiedz napisalem ale trafila do moderacji, takze pozdrawiam i mniej klutni :) bo ludzie to sa zli albo dobrzy, nie wazne na co glosuja, byle tylko nie uprzykrzali zycia innym przez to co sami wymyslaja… no i na szczescie nie mieszkam w centrum ani w zadnym bloku, brrr, mieszkalem o zgrozo, jak bylem maly, nigdy wiecej…. i nigdy wiecej autobusow, i rowerow, brrr


laisar Said:

@Ktosiek: NIE ISTNIEJE nic innego oprócz LUDZI. Państwa / urzędy i ich aparaty nie są bytami samoistnymi, a jedynie sumarycznym efektem działań pojedynczych jednostek. “Większa liczba osób” najczęściej życzy sobie współdziałać poprzez nie (bo np dla nich to jednak wygodne albo chociaż sprawdzone), więc jeśli jesteś temu przeciwny, to de facto jesteś przeciwny ich współpracy, bo jej częścią jest wybór sposobu jej przeprowadzenia.
 
Urzędy/państwa nie zostały nam zresztą narzucone przez Jaszczury z Syriusza, tylko powstały w toku dziejów ludzkości. Nie są idealne, nie są jednakowe i nie są dane raz na zawsze – mimo bezwładności, ciągle się zmieniają. Naszym obecnym przydałaby się oczywiście poprawa – jak zawsze – ale CAŁOŚCIOWO na tle innych przetestowanych w historii nie wydają się takie złe (choć mają rzecz jasna swoje lepsze i gorsze strony).
 
Jedno jest pewne – same z siebie nijak się nie poprawią, a inni ludzie mają prawo mieć odmienne od Twojego zdanie co i jak poprawić. Zatem czy Ty zrobiłeś COKOLWIEK dla ich poprawy wg własnego pomysłu?
 

(Co do służby zdrowia oczywiście masz prawo się nie zgadzać, ale mam jednak nadzieję, że to zdanie wynika z lepszej znajomości faktów niż w przypadku Chin…).


benny_pl Said:

Laisar: i tak i nie, poniewaz ci ludzie urzedach/panstwach nie maja praktycznie zadnej odpowiedzialnosci za glupoty ktore robia i czasem staja sie one dla jednostek im podleglym tragediami zyciowymi, a nawet jak nie sa to az tak razace rzeczy to chocby zadluzaja te instytucje/gminy bez zadnej odpowiedzialnosci i potem mamy co mamy. wszystko powinno sie rzadzic prawem “wydajemy tyle ile mamy” i nie bylo by zadnych dziur budrzetowych, i zaczelo by sie racjonalne dzielenie, a dodatkowo gdyby taki “szef” danego urzedu odpowiadal za wszystko finansowo z wlasnego majatku, to by sie 10x najpierw zastanowil czy przez dana decyzje nie pojdzie z torbami to czym rzadzi oraz on sam


Autosalon Said:

Wy tu się nie spierajcie politycznie tylko sobie pooglądajcie zdjęcia z wczorajszego otwarcia sezonu w 3city.
O.
http://fotografia-trojmiasto.pl/trojmiejskie-klasyczne-rozpoczecie-sezonu-2014-zdjecia/


Marcin Said:

Łódź, centrum miasta, oddany do użytku po remoncie fragment ulicy Narutowicza w pobliżu budynku telewizji. Dla ścisłości: okolice godziny 16-17. Samochody stoją w korku, część do skrętu w lewo, część jedzie prosto. Niestety, skręcających jest więcej, więc nie mieszczą się na swoim pasie i zajmują pas do jazdy na wprost. Ominąć ich nie sposób, bo wcześniej jezdnia jest tak wąska, że trzeba naprawdę niezłych kozaków, aby byli zdoli jechać obok siebie. W tem cały chaos z tyłu nadjeżdża karetka pogotowia. Na bombach i z całą orkiestrą. I nie może przejechać, mimo najszczerszych chęci stojących w korku kierowców. Chęci nie wystraczają, bo po lewej stronie samochodu jest barierka odgradzająca od jezdni przystanek tramwajowy (nota bene z tak wysoką nawierzchnią, że z całą pewnością ten Land Rover z przezroczystą maską siadłby i zapłakał), a z drugiej strony piękny rząd słupków wzdłuż krawężnika. Stoją w takiej odległości od siebie, że nie ma szans by zmieścić tam na szerokość jakikolwiek samochód (nawet mały). Karetka nie pojedzie wzdłuż zakorkowanej jezdni po chodniku, bo wjazd na chodnik też jest zasłupkowany. Nie pojedzie po torowisku trawajowym środkiem ulicy (zapomniałem dodać, że dwujezdniowej), bo torowisko wygląda jak tory z “Prawa i pięści” (wysokachne szyny i żwir wiekości pięknych śliwek) i znów Land Rover z przezroczystą twarzą by zapłakał, a co dopiero zwykły MB Sprinter. Opcjonalnie w ten cały bajzel może jeszcze wjechać autobus albo tramwaj (a przecież duży może więcej, a musi mniej). Podsumowując: chciałby, żeby ten, kto narysował projekt tej ulicy, razem z tym, co go zatwierdził, dostali zawału gdzieś w okolicach Piotrkowskiej i Narutowicza, czyli kawałek dalej od tego pandemonium. I żeby leżeli słysząc sygnały jadącej do nich karetki, która nie może przebić się przez korek.
PS: miasto rozwiązało problem (albo mu się tak wydawało) jadących prosto. Niema po co tam jechać od 06:00 do 18:00 bo postawionio zakach ruchu (oczywiście nie dla komunikacji miejskiej).

Co do ograniczania ruchu w centrum to znakomitą ilustracją skutków takich działań jest to co dzieje się ze wcześniej Piotrkowską. Skutkiem wprowadzonego zakazu ruchu jest śmierć tej ulicy. Widzą to wszyscy, chyba oprócz urzędasów z Urzędu Miasta. Fajna ulica, znakomite miejsce, klimatyczne i z tradycjami poprostu umiera. Bo nikt tam nie może dojechać. A pijane gnojki w weekendowe noce nie są w stanie przywrócić go do życia.


St James Said:

Zastanawiam sie ilu z Panow tutaj zajmuje sie urbanistyka na codzien…z tego co widze to nikt, dlatego nie zaczynam drazyc tematu – a do tego mam swoje “swiete prawo”.
Polece jedynie lekture nawet pobiezna o urbanistyce takiej dajmy na to Holandii, a dokladnie tego co dzieje sie wokol Amsterdamu i w nim samym zreszta.


mc Said:

Okiej, pod prawie wszystkimi tezami się podpisuję, poza jedną, bo uważam, że dobry transport publiczny jest lepszy od indywidualnego. Bo mogę sobie poczytać wpisy na blogu i zwiększyć ogólną pulę wiedzy ludzkości o mój – cenny – komentarz. Bo nie syfię z rury po to, żeby przewieźć pięciogramową paczkę czegoś-tam :) ze Śródmieścia na inne Śródmieście. Bo mogę się zarazić grypą w metrze i w ten sposób wzbogacić genotyp czy tam coś. Bo w autobusie linii 138 mogę pooglądać lachony, co niewątpliwie zaowocuje w pewnym momencie kolejnym obywatelem (inna sprawa, że o 7:30 linią 138 jeżdżą raczej mało apetyczne ajfoniary w żakiet odziane, ale zdarza się też perła słuchająca oldskulowej metaliki z nokii 6310i). Bo mogę nawiązać kontakt wzrokowy z bazyliszkiem (polecam rejsy siedemnastką w okolicach centralnego). Bo jak muszę użyć samochodu, to jestem wk***ony jeszcze zanim wyjadę z parkingu – na 100% jakiś chomąt się uprze, żeby parkować na samym rogu i “żaden kurwa strażnik ani – za przeproszeniem – mieszkaniec mu kurwa nie będzie mówił kurwa dzie ma parkować sprintera”. Mam sporo “bo”, ale oszczędzę, ale chętnie posłucham argumentów za wyższością transportu indywidualnego w mieście. Może być stołecznym warszawie.


versus Said:

Mam 4 japońskie samochody z lat 80., do pracy dojeżdżam autobusem, w którym spędzam mniej więcej godzinę na czytaniu książek napisanych w większości przez europejskich autorów i słuchaniu muzyki stworzonej głównie przez anglojęzycznych artystów. Do tego moja rodzina od wielu pokoleń mieszka na Górnym Śląsku, a ja pracuję w Zagłębiu Dąbrowskim. Do tego wspieram czynnie lokalną scenę rajdową, wakacje planuję z kalendarzem Rajdowych Mistrzostw Europy lub Świata i uczestniczę w maratonach rowerowych.

Wyrażam się jasno?


Piotrunho Said:

Wszyscy macie skrzywienie z dużych miast. Po 10 latach w Wawie mieszkam teraz koło Wadowic. Tu nie ma alternatywy dla samochodu, bo po prostu Państwo wycofało się z komunikacji. Inna sprawa to koszt. Komunikacja autem jest dużo tańsza.


tukonrad Said:

@brazer
Święta prawda. Jak patrzę, to większość miejsc parkingowych w centrum W-wy jest zajmowana przez abonamentowców (30 PLN/rok). Do tego część tych samochodów rzadko się przemieszcza, w skrajnych przypadkach służąc jako składzik.
Wersja krwiożerczo-liberalna: drastyczne podniesienie abonamentu. Bo posiadanie samochodu mieszkając w centrum miasta (gdzie jest cała infra w zasięgu pieszego/metra/tramwaju itp) to luksus który musi kosztować. Samochody poznikają. A przy wysokim abonamencie + 6-8 PLN/h parkowania dla przyjezdnych parkingi podziemne powstaną błyskawicznie, bo w końcu się inwestycja będzie domykać.
Wersja socjal: ponieważ to nie jest tak do końca, że kto mieszka w centrum ten bogaty (duża część mieszkańców centrum wykupiła mieszkania od miasta już dawno albo wciąż zajmuje miejskie mieszkania) – więc zostawmy ich w spokoju. Szczególnie, że ci ludzie są nam, włodarzom, drodzy – to oni będą najgłośniej krzyczeć na konsultacjach społecznych i głosować na oponentów.


brazer Said:

@Yossarian
pytasz po co mieć firmę w centru, specyfika mojego biznesu – zarządzam nieruchomościami, polega na tym, że moi klienci – wspólnoty mieszkaniowe – są rozrzucone po całym mieście i z centrum mam do nich mniej więcej równą odległość. moja praca polega tez na odwiedzaniu zarządzanych budynków, więc biuro jako baza wypadowa w centrum ma sens. Odwiedzają mnie raczej inni biznesmeni – włąścicele firm profesjonalnych obsługujących nieruchomości. Oni ze względu na specyfikę swojej pracy raczej poruszają się autami, czasem autami serwisowymi z narzędziami pracy. I mają kłopoty z parkowaniem.
Nie odniosłeś się do meritum – czemu mieszkańcy centrum mają niezasłużony przywilej de facto darmowego trzymania swojego grata na miejscu postojowym w płatnej strefie parkowania w centrum? Takie miejsce to rzadkie dobro, które powinno być wynajmowane na zasadach rynkowych A NIE JEST.


mc Said:

@Piotrunho: dlaczego uważasz, że tańsza?


Waśka Said:

@Ktosiek
swego czasu spędzałem sporo czasu przed TV obserwując kłótnie polityków i nieraz się przekonałem, jakie jaja bywały kiedy JKM otrzymywał dostęp do mikrofonu na żywo. Może i jest utożsamiany z rozsądnymi poglądami, ale on sam szkodzi im najbardziej. Im rzadziej jest w TV tym jego zwolennikom łatwiej utrzymywać że ma on coś ciekawego do powiedzenia. Typ jest w 100% skompromitowany akcjami takimi jak krucjata przeciwko niepełnosprawnym itp chorymi wyskokami. Nie wiem, jakie trzeba mieć klapki na oczach żeby się na niego w ogóle powoływać.
I owszem, zwolennicy JKM stanowią w necie jedną z najbardziej hałaśliwych grup a przez to im samym się wydaje że jest ich znacznie więcej niż pokazują sondaże.


SMKA Said:

@Miwo, akurat co do socjalizmu, to z tego co wiem Hitler twierdził że socjalizm jest wtedy kiedy ludzie mają co jest i mają jakąś rozrywkę. Tylko stosując tą definicję wyjdzie na to że prawie wszyscy politycy są socjalistami. No i nie dawał bym linków do filmu zrealizowanego dla telewizji Fox, bowiem z obiektywnym podejściem mają one raczej niewiele wspólnego (oczywiście, można obejrzeć, podobnie jak można obejrzeć film zrobiony przez jakiegoś miłośnika lewicy, ale oba filmy nie będą najprawdopodobniej szczególnie obiektywne). No i czy jeśli jakaś partia nie jest szczególnie wolnorynkowa to oznacza to że jest lewicowa. Otóż nie, a przynajmniej nie w Europie. Gdyby uznać że wolny rynek to prawica, to nagle by wyszło że taki De Gaulle to lewica, skoro za jego rządów przykładowo zamężna kobieta nie mogła otworzyć konta w banku bez pozwolenia męża. Ogólnie rzecz biorąc, w Europie wiele partii uznawanych za prawicowe nie było wcale bardzo pozytywnie nastawionych do wolnego runku. W końcu etatyzm uznawany jest za prawicowy. No i co do tego jak obecnie najczęściej określany jest nazizm, to według anglojęzycznej Wikipedii w hasłach o nazizmie i NSDAP, jest napisane że najczęściej nazizm czy tam NSDAP określane są jako prawica, choć też jest dość popularny pogląd że nie była to ani prawica, ani lewica. Nie twierdzę że masz nagle uważać teksty na Wikipedii za prawdę objawioną, chodzi mi tylko o to za jaki system (lewo/prawo) uznawany jest najczęściej nazizm. W końcu jak chcesz możesz sobie nazizm nazywać lewicą, jednak chodzi mi o to że Twój pogląd nie przeważa w pracach na temat nazizmu (ponownie, nie oceniam Twojego poglądu). Zresztą, na forum Historycy była bardzo długa dyskusja na ten temat, jak ktoś chce może zajrzeć


SMKA Said:

*mają co jeść


laisar Said:

@Marcin “skręcających jest więcej, więc nie mieszczą się na swoim pasie i zajmują pas do jazdy na wprost”
 
…i dalsze czytanie jest właściwie bez sensu – bo nie ma najmniejszego znaczenia czy projektant i zatwierdzający urzędnik byli mądrzy czy nie. D-E-B-I-L-A-M-I są za to na pewno ci kierowcy, którzy chcąc skręcić w lewo, blokują ten jeden istniejący pas przed wydzieleniem z niego osobnego do lewoskrętu. Tacy są w stanie rozwalić każdą organizację ruchu, jaka by nie była mądra i przemyślana…
 
A rozwiązanie z PS-a akurat bardzo dobre – nie wiem jak gdzie indziej, ale w np w Poznaniu na jednej z ulic W OGÓLE nie ma lewoskrętów i przez tydzień jeżdżenia tamtędy uważałem, że działało to po prostu świetnie.


Demon75 Said:

@Stefan Kawalec – nie chodziło mnie o konfrontacje, a o przedstawienie rozmiaru Twojego błędu, na przykładzie własnym i “mojego” miasta. Poza tym Twój sposób przedstawiania problemu i jego “rozwiązania” był zbyt w moim odczuciu zbieżny z bredniami wygadywanymi przez dziwnych przydupasów władz z dziwnych stowarzyszeń, mających z nim szemrane związki towarzysko-biznesowe. Oczywiście w prokuraturze się wszystkiego wyprę :-)
@St James – byłem kilka lat temu służbowo w Amsterdamie; kilka razy dostawczakiem, raz osobówką. O ile dostawczak (kontener) dawał radę, bo wszystko co wtedy miałem do zrobienia mogłem załatwić w strefie przemysłowej (ewentualnie zjeść obiad w centrum handlowym pod Amsterdamem), o tyle osobówkę zostawiłem na przedmieściu pod hotelem, a dalej posługiwałem się komunikacją miejską. I powiem tyle – rewelacja! wszędzie szybko i sprawnie się dostałem, osoby z obsługi wagonu chętnie pomogły, i przesiadek nie było zbyt wiele, a w sumie żadnej.


miwo Said:

SMKA,
jeśli konsekwentnie przyjąć punkt widzenia Wikipedii, to
wszystkie partie na prawo od centrum można uznać za kryptonazistów, ewentualnie ich pogrobowców.
Oraz wszystkie partie na lewo od centrum jako kryptokomunistów, ewentualnie ich pogrobowców.
Dlatego nie lubię na bolszewików mówić – lewica (prawdziwą lewicą byli w czasie rewolucji zresztą eserowcy czy też mieńszewicy), jak i na nazistów – prawica.
To były po prostu partie totalitarne, różnie kładły akcenty, a na pewno stawiały wyżej lud (komuchy) czy też naród (naziole) niż jednostkę.
Prawdziwy prawicowiec wielbi jednostkę (vide: Dmowski).
Widać, jak lata propagandy pozmieniały bieguny różnych idei…
Ale oczywiście mogę się mylić, to w końcu tylko (według powszechnej opinii) lewicowy UW i jego profesorowie tak mi do głowy nawsadzali. 😉


SMKA Said:

@Miwo, chyba nigdzie nie jest powiedziane że “prawdziwy prawicowiec wielbi jednostkę”. Zresztą, jak dla mnie chyba najwyżej jednostkę nad kolektywem stawiają libertarianie, a z tego co wiem nie ma jakieś zgody czy uznać ich za prawicę, czy lewicę (choć podobno ktoś tam znany bliższy był za uznanie ich za lewicę 😉 )

No i nie pisał bym o latach propagandy. Po prostu, pojęcia lewica i prawica są bardzo pojemne, w różnych miejscach różne poglądy mogą być inaczej klasyfikowane. Przykładowo podobno w Izraelu za podział lewica/prawica odpowiada podejście do Palestyńczyków

Dobra, kończmy tę zabawę, chyba i tak do żadnych rewolucyjnych wniosków dotyczących politologii, socjologii i innych “logii” nie dojdziemy :)


St James Said:

@Demon75 – i ku temu zmierzaja kraje najbardziej rozwiniete, likwiduje sie “autostrady” w centrach miast, a inwestuje sie w efektywny “zbiorkom”…
Zmiany sa bolesne, ale jak juz wszystko dzialajak nalezy, to zyje sie na prawde przyjemnie


jasiek Said:

Zamknięcie ul. Mickiewicza to ruch w dobrą stronę [KOMENTARZ]

Przemysław Jedlecki 2014-04-23Ulica Mickiewicza w Katowicach.

Jedna jaskółka wiosny nie czyni, a wieloletnich zaniedbań nie da się usunąć jedną decyzją.Katowice od lat słyną z tego, że bardziej troszczą się o wygodę kierowców niż pieszych. Dlatego wciąż budują kolejne ulice (o zgrozo, także w centrum!), kreując coraz większy ruch.O tym, że to droga donikąd, przekonano się już w niektórych miastach. Inne, tak jak Katowice, wciąż schlebiają gustom i potrzebom kierowców. To, że przy okazji niszczy się życie w miastach, do wielu osób nie dociera. Tymczasem to przy zamkniętych dla samochodów ulicach robi się bezpieczniej, rosną obroty sklepów, tworzy się prawdziwa przestrzeń dla ludzi, a nie dla maszyn.Dlatego cieszy mnie zapowiedź zamknięcia ul. Mickiewicza . To ruch w dobrą stronę, choć ze względu na dotychczasowe praktyki władz Katowic bardzo przypomina listek figowy. Mimo to warto kibicować temu pomysłowi. A kierowcy? Przyzwyczają się bardzo szybko. Dowód? Jakoś przeżyli bardzo długie zamknięcie dla ruchu ul. Matejki. 


Stefan Kawalec Said:

@Demon75
Wspomniane przez Ciebie oszołomy zawłaszczają słuszne, według mnie, koncepcje. I po dodaniu bredni o ekologii, wyciągają kasę.
Brzydzę się takimi działaniami i przyświecającej im ideologii pomieszanej z chęcią dorwania się do koryta.
Interesuje mnie wyłącznie zdroworozsądkowe, naukowe podejście do tematu. Oparte na prostym bilansie strat i zysków, rozpatrywanym w przedziale pokoleń, a nie terminów wyborów.
Na przyszłość, przed wydaniem osądu na temat cudzych poglądów, proponuję poczytać wypowiedzi. I wyciągając wnioski, spojrzeć również z innego punktu widzenia, nie tylko tego “najmojszego”. Nawet jak te wypowiedzi są przydługie i nudne.


notlauf Said:

WOW SKITTLES ROZSZYFROWAŁEŚ INTERNET

Wszystkie szkice do bajaderek nazywają się “sobotnia bajaderka”. Dopiero potem jak już je napiszę, to sortuję na poszczególne dni. Co w tym dziwnego to nie wiem.


zetor Said:

Odnośnie tego malutkiego, elektrycznego samochodu z Paryża. Szkoda, że Bolloré nie wyprodukował swojego concepta z 2005 roku. Byłaby fura. Można byłoby napchać ludzi i bagażu. A ten Blue Car to taki kolejny Smart.


smoker Said:

“Miasto przyjazne dla pieszych”, “wyrzucić auta z miasta” i.tp. hasła czytam od pewnego czasu (tudzież pomysły o opłatach 10 zł/h) i mam jedno pragnienie: by mieć listę tych agitatorów. A od pewnego czasu zarobkuję jako t.zw. złota rączka, spec od różnych spraw technicznych w domu. Weście i se teraz wyobraście jak komunikacją albo rowerkiem jadę do klejenta z narzędziami, wkrętarką, młotowiertarką oraz drabiną….
I jak już auta zostaną przegnane precz, miasto będzie cudownie przyjazne i rozkosznie puste, z dziką rozkoszą będę owych zachwyconych pro-pieszych informował, że jak im sracz się zatkał to niech se rączką swą ekologicznie i prospołecznie w nim pogrzebią osobiście. A jak im się półeczka urwała to będzie zwisać, a jeśli pokój wymaga malowania to mogą na niego ze współczuciem popatrzeć. Albo przywieźć sobie 35 kilowy garniec farby komunikacją. Bo pan fachman 1) nie może wjechać do centrum, 2) nie stać ich na opłaty parkingowe. Bo pana fachmana nie powaliło by sobie zdrowie nadwerężać wożąc szpeje komunikacją. Ani mu się chce (za darmo przecież) pół dnia tracić na dojazd zbiorkomem. Pan fachman utrzyma się z klientów spoza centrum 😉
A takich panów fachmanów, którzy są konieczni do codziennego życia jest wielu. Tylko się ich nie zauważa. Wywędrują sklepiki, księgarnie, kurier nie będzie chciał przyjechać. Za to będzie tak wspaniale.
Tylko żyć się nie da 😉


Waśka Said:

“Zwracam uprzejmie uwagę, że dla dżentelmena znacznie większą hańbą jest picie wina z gwinta niż zgwałcenie kelnerki” JKM, idol co poniektórych w najlepszej formie 😀


Demon75 Said:

@smoker – tak przypadkiem wpadłem na stary temat i oto Twoje kilka zdań, doskonale trafiające w sedno! Brawo za zdroworozsądkowość!
Próbowałem napisać to samo nieudolnie 😉
W każdym razie, daję słowo – jak się spotkamy stawiam flachę!!!


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1