zlomnik.pl

Home |

Bajaderka: wielki, lipny plan Serdżia

Published by on May 10, 2014

Choć pogoda nie sprzyja, jutro widzimy się na złomnikowym rajdzie rowerowym

W dzisiejszej bajaderce omówimy pokrótce dwa niusy, które szczególnie mnie w tym tygodniu poruszyły. Pierwszy to wielki plan Marchionne dotyczący grupy FCA, co wcale nie znaczy “Fellowship of Christian Athletes”, tylko Fiat-Chrysler Automobiles. Po pierwsze, grupa FCA będzie mieć swoją centralę w Londynie. A przecież nie ma takiego miasta Londyn, więc już tu śmierdzi przekrętem na kilometr. Po drugie – zaprezentowano szczegółowe plany rozwoju gam modelowych poszczególnych marek w portfolio FCA. Nie bardzo mi się to klei. Masz wielką firmę i musisz walczyć z konkurencją, więc podajesz jej centralnie na tacy wszystkie swoje plany na najbliższe lata. Coś mi tu nie gra w logice, ale dodajmy, że nie jestem taki mądry jak Marchionne, więc mogę tego nie rozumieć. A, już wiem!

Po prostu po przestudiowaniu tego planu doszedłem do prostego wniosku, że to wszystko jest bzdurą. Jedyna prawda dotyczy planów dotyczących marki Fiat. Nie ma planowanych żadnych nowych modeli oprócz nowego 500F (pięciodrzwiowego następcy Punto) i 500X (to samo, tylko że uterenowione). I jakichś tam nowych modeli na rynek brazylijski, które dla nas nie mają żadnego znaczenia. Być może prawdopodobny 500F będzie produkowany w Polsce. Zapewne, jak mówi mój znamienity kolega z pracy. Reszta to brednie poobiednie. Na ten przykład Jeep ma sprzedawać w 2018 r. 1,9 mln samochodów rocznie, a teraz sprzedaje 700 tys. No taaa, to na pewno się uda, bardzo prawdopodobny plan. Dodge ma ruszyć z kopyta dzięki nowemu hatchbackowi/sedanowi wielkości auta miejskiego oraz Dartowi SRT z napędem na 4 koła. To chyba mówią o Wenezueli, ale tam już jest jeden Dodge klasy B – Dodge Forza, czyli Fiat Siena z innym znaczkiem. Jeep za jakiś czas ma wprowadzić gigantycznego Grand Wagoneera, większego niż Grand Cherokee. To już było, nazywało się Commander i nie sprzedało się, bo było ogromne z zewnątrz i śmiesznie małe wewnątrz. Do dziś nie wiem, jak im się to udało.

Ale najlepsza beka to są plany dotyczące Alfy Romeo. Otóż Alfa Romeo, która w tym momencie nie ma nic, ma w ciągu 4 lat dorobić się jakieś absurdalnej liczby nowych modeli. Tylko że o tym to ja słyszę od 2010 r., czyli odkąd skasowano 159. Że zaraz będzie nowa Giulia, że będzie RWD, że będzie wspólny roadster z Mazdą, że to, że tamto. I oczywiście nic nie ma ani nie będzie. Nie wiem czy wiecie, że nowa Giulia miała powstać na tej platformie, na której teraz robi się Maserati Ghibli. Tylko że ktoś tam obliczył to i tamto i wyszło mu, że taka Giulia czy nawet model 169, który byłby od niej o numer większy, po postawieniu na superzaawansowaną i drogą w produkcji platformę Maserati kosztowałyby jakiś pierdyliard trylionów luidorów, tzn. dużo za dużo na kieszeń przeciętnego Alfiarza, która ze względu na nieustające awarie jego pojazdu jest przeważnie pusta. No to czekaj, kurde, Luigi, co robimy? Noo, opracujmy nową platformę RWD! Ale Luigi, na to jest za późno, za 2 lata mamy mieć gotowy nowy model. A, to ja wiem, mówi Luigi. Zrobimy konferencję, że za 2 lata będziemy mieli nowy model, a w ciągu 2 lat i tak wszyscy o tym zapomną i za 2 lata zwoła się następną. Si, prego, tutto bene, idziemy na prosciutto i lambrusco di sorbara. A ten dil z Mazdą, co mieliśmy robić roadstera? Eee, to to olej, to był taki skit żeby ludzie się trochę poburzyli. Przecież to wszystko i tak idzie do piachu, to zróbmy jeszcze trochę zamieszania, zanim ostatecznie zatoniemy.

* * *

Marokańskie Grand Taxis muszą iść na złom. Chodzi o 55 tys. Mercedesów beczek, które marokański rząd najchętniej widziałby zmielonych i pociętych na atomy. A dlaczego? Czyżby były niebezpieczne i źle służyły? Ależ skąd. Radzą sobie doskonale. A może są nieekologiczne? Ależ nie, są przeraźliwie ekologiczne, wykonane raz a dobrze, porządnie, na dziesiątki lat, tak jak powinno się wykonywać wszystkie rzeczy. No to już nie wiem. A nie! Wiem! No przecież w Tangerze – a to w Maroku jest – koncern Nissan-Renault produkuje samochody Dacia, w tym model Lodgy. Ażeby wspomóc lokalny przemysł, który wcale nie jest lokalny, bo stanowi własność wielkiej korporacji, trzeba wprowadzić przepis, który zakaże użytkowania W123 i nakaże taksówkarzom świadczącym usługi Grand Taxis przesiąść się na Lodgy. Dobra przesiadka, z Mercedesa na Dacię. W sumie nic im się nie zmieni, bo przecież Mercedes i Dacia to już od niedawna jedno i to samo, a wszystko za sprawą uwspólnienia silnika 1.5 dCi 90 KM, który spotkamy i w Lodgy, i np. w klasie A.

link

No ale jak zwykle, jak się okazuje, jeśli produkt jest zbyt dobry i eksploatacja ponad wytrzymałość nie daje rady go zamordować, to poradzą sobie z tym przepisy. I to prowadzi mnie do krótkiej historyjki z tego tygodnia. Otóż byłem sobie w tym tygodniu jeden dzień we Frankfurcie nad Menem. Taka krótka wycieczka związana z pracą. I tam wdałem się w dyskusję z piarowcem pewnej dużej marki, który narzekał, że rząd nic nie robi w Polsce, żeby wspomóc producentów samochodów, tylko myśli wyłącznie o tym, żeby nie wkurzyć wyborców. Polega to na tym, że nie wprowadza podatku ekologicznego i przez to Polacy jeżdżą używanymi samochodami. A gdyby wprowadził, ciągnął ten sympatyczny człowiek, to byłaby naturalna sytuacja, że samochód po czterech latach oddaje się do salonu za cenę odkupu i kupuje się nowy, ładniejszy model. Zaraz, zaraz, zaprotestowałem – to ma być ekologiczne? Przecież wyprodukowanie nowego pojazdu jest dużo bardziej szkodliwe dla środowiska niż eksploatowanie tego samego, niezależnie od tego ile elementów z tego starego zostanie ponownie przetworzonych – gdyby go nie złomować przedwcześnie, to nie trzeba byłoby też zużywać energii na ich ponowne przetwarzanie. No i tak się wdaliśmy w dyskusję, a ostatecznie usłyszałem, że chyba nie chciałbym jeździć na co dzień i wozić rodziny jakimś 15-letnim samochodem?

No nie chciałbym. Wolałbym 25-letnim.

Ale skoro byłem już w Niemczech, to nie mogłem nie sprawdzić, czy rzeczywiście Niemcy wstawiają do muzeum samochody, którymi Polacy jeżdżą na co dzień, jak to ostatnio pisali na portalu natemat.pl. Bacznie obserwowałem motoryzacyjny krajobraz okolic Frankfurtu, gdzie rzeczywiście klimat jest niesprzyjający dla starych gratów. W ciągu pierwszych ośmiu sekund po opuszczeniu lotniska miałem w planie fotografować E46, jako ten podobno “muzealny” model, ale po jakichś kolejnych sześciu sekundach mi przeszło, bo musiałbym zmarnować chyba z osiem rolek filmu na same E46. Widziałem niezliczoną liczbę Golfów dwójek, Audi 80, liczne Passaty B3, Toyoty z lat 90., a nawet – I shit you not – Scorpio. Skurczysyny musieli je wszyscy ukraść z muzeum. Albo to byli zakamuflowani Polacy!

Typowo muzealny Kadett

Przedwojenny Volkswagen Polo

Lexus z lat 50.

Karmann-Ghia z 1963 r.

Garbus, wczesna wersja z okrągłymi reflektorami

To powszechnie występujące auto

Taunus-Transit wiezie tysiącletnie drewno przez tysiącletnią Rzeszę

“Der Grosser Mercedes” z 1941 r.

Mercedes-Simplex z 1901 r.

Citroen DS z 1783 r. konstrukcji Cugnota




Comments
radosuaf Said:

Chciałbym napisać, że złomnik jeszcze wszystko związane z planami Alfy Romeo będzie musiał odwoływać, ale… Fajny DS :D.


Kaczy Said:

Zauważcie na tych zdjęciach i w opisie te starsze auta to produkty niemieckie i japońskie, kłóci się to to trochę z ostatnio serwowanym nam proeuropejskim przekonaniem, że wszystkie auta są takie same a włosi, koreańczycy czy francuzi podciągneli się w jakości. Rynek to najlepiej weryfikuje.
Ja chcę jeździć 15 letnim autem, mój W220 właśnie tyle ma i nic więcej nie potrzeba, poza tym od tamtego czasu nie pojawiło się w motoryzacji nic co miałoby mnie zachęcic do zmiany, lata 90te to był moim zdaniem najlepszy okres dla motoryzacji, samochody miały już pełne wyposażenie, mechanika była trwała i bezobsługowa a jak już coś niedomagało to łatwo było to naprawić, powszechny stał się ocynk.
Zobaczycie, że za jakiś czas lata 90te będzie się uznawać za najlepszy okres motoryzacji.


bati Said:

Trzeba było zapytać pana piarowca skąd mają Polacy brać kasę na te nowe auta. Zapewne kredycik w jakimś niemieckim banku by pomógł… Wiadomo że żadna ekologia nie ma tu nic do tego. O kasę chodzi jak zawsze.


sasza Said:

Przepisy sobie, muzea sobie, a ludzie na szczęście swój rozum majo. Pamiętam swój pierwszy wyjazd na “Zachod”, tak koło ’00 roku, jak to byłem w szoku że tyle złomow po Wiedniu jeździ, wcale nie same nowe Merce i VW!


2k2 Said:

Te zagraniczniaki maja juz tak wyprane mozgi ze nie wiem po co w ogole dyskutowales pan na ten temat. Takie same przerazenie z powodu mojego jezdzenia jedenastoletnim autem uslyszalem od znajomych z Niemiec i USA. Ale to ogolna tendencja jak wiadomo, nie tylko w motoryzacji.


slonek Said:

Piękne Corrado G60 , widać już używane z głową i spoilerek działa.


Adamtd74 Said:

Co do poruszania się bardzo starymi piętnastoletnimi autami to myślę, że jak będziemy już bogatsi (no bo będziemy…?) to ustawa nie będzie potrzebna tylko wystarczy zwykłe pranie mózgów, czyli taka dobra propaganda. To już jak widzicie (artykuł o muzealnych samochodach cytowany rzez Złomnika itp itd) się dawno zaczęło tylko kasy nam brak… Z chyba 12 lat temu miałem sąsiada, który akurat coś tam kasy miał i miał jeszcze nastoletniego opla kadetta D w tzw sedanie i dieslu. Sąsiad mówi do mnie:
– wiesz muszę zmienić auto,
– a co psuje się?
– a nie, nic tylko lać, nic nie naprawiam,
– a dużo pali?
– eee, no co ty? bardzo oszczędne auto,
– no to dlaczego?
– no rocznik już nie ten…
I kupił se Lanosa. Po roku pytam:
– no jak tam zakup się udał?
– a idź mnie nie wku***aj,
– a co?
– pali trzy razy więcej niż kadett, wygodny to nie jest, źle się jeździ, no i już miskę olejową upie***liłem, bo bardzo nisko wystaje….
No ale rocznik mu już nie psuł humoru.


St_Jimmy Said:

Wozić rodzinę 15-letnim samochodem!? Przecież to NIEBEZPIECZNE! A jak mu koło odpadnie w trakcie jazdy i zacznie się turlać i wpadnie przez okno przedszkola i wymorduje trzydzieścioro dzieci wraz z katechetką!? Barbarzyństwo! Proponuję wprowadzić metodę “trzy razy Z”: zabronić, zakazać, zezłomować. Can someone please think of the children?


Yngling Said:

Wprowadzenie podatku ekologicznego byloby taka bezczelnoscia, ze poslowie ktorzy glosuja za powinni zostac po prostu rozstrzelani. Bez slowa, na tym polega prawdziwa sprawiedliwosc. Podatki maja sluzyc konkretnemu celu, a nie zapelnianiu pustej sakiewki rzadowej.


Autosalon Said:

Co do przyszłości Fiata to nie demonizowałbym,
Suzuki is death … to juz blizej.


tamarixis Said:

@Kaczy; to nie jest tak jak myślisz. Pojedź do Kraju Saary, to Twój światopogląd się zawali. 70% aut na ulicy to będą Fordy wszelkiej maści, potem francuzy, a reszta to pospołu niemieckie sznycle z włoszczyzną, w różnym wieku. Nie ma problemu spotkać tu 20-letnich Renówek czy Punto MK1. W Niemczech preferencje klientów w dużym stopniu zależą od regionu.
Problemy “piarowca” biorą się stąd, że sami dali się skusić na “premie wrakowe” kilka lat temu. Przeciętny Hans, który miał już auto w stanie rozkładu, lub temu rozkładowi bliskim, skorzystał z tego i wymienił auto które już się do jazdy nie nadawało lub w najbliższej przyszłości osiągnęło by ten stan. Oczywiście sprzedaż wzrosła. Tyle że w następnych latach spadła na łeb, bo ten, co miał auto wymienić w przeciągu roku-trzech to już to zrobił, a pozostali stwierdzili, że będą jeździć starymi aż poodpadają koła. Bo i niby co za dyskomfort jeździć 15-20 letnim autem? Zieloną plakietkę Umweltschutz i tak dostanie (jeśli benzyniak), bo katalizator ma, jeśli silnik nie za duży, to i podatek nie jest bolesny. Słowem, nic nie umniejsza jego użyteczności. A Niemcy też ostatnio zaczęli liczyć centy.
Moje wrażenie jest takie, że Fiat jako pierwszy uciekł “oficjalnie” z tego grajdoła europejskiego i sprzedaje auta na normalnych rynkach. Europa natomiast dąży z uporem do zabicia własnych rynków motoryzacyjnych.


gzara Said:

Bo jak ktoś nie był za granicą to mu się wydaje że wszyscy tam jeżdżą nowymi autami. A tam nie ma takiej napinki na nowe auta co u nas, po prostu mam samochód to nim jeżdżę do póki sprawny i sie nie psuje, chociaż ich stać, u nas jest chęć pokazania się nowym ale nas nie stać


Stefan Kawalec Said:

A tam z tym Bitlem (na zdjęciu przed Taunusem), nie jedzie przypadkiem stary Galijski Peugeot hardtop 405 albo cóś w tym stylu. To może nie być hartop, tylko oryginalny napoleoński bikorn. Pewnie ukradziony razem z samochodem ze sławnej miejscowości Sewr (czy. Sèvres) pod Paryżem.


radosuaf Said:

O, Kaczy wrócił i od razu ciekawe spostrzeżenie, że w Niemczech jest najwięcej niemieckich samochodów. Z uwzględnieniem niemieckiego DS-a i niemieckiego Transita. Brawo.


michau Said:

Krótki przykład polskiej mentalności dorobkiewicza. Mam znajomych w Szwecji, młode małżeństwo, dopiero co się tutaj sprowadzili z mieniem przesiedleńczym w postaci ’02 Audi A4 B6 Avant 1,9 Tdi 130KM. Generalnie bardzo spoko samochód, sprawny, trwały, bezpieczny. Ona ma dobry zawód i szybko znalazła w SE niezłą robotę. Ale kiedy jego były szef z polskiej firmy się dowiedział ile ona zarabia to pierwsze co powiedział brzmiało mniej więcej: “… i wy TAKIM samochodem jeszcze jeździcie?”. Jeszcze mnie trzyma mały szok.


Seven Said:

Drogie rozwiązanie w klasie średniej ? Patrząc na transaxle Alfy i całą gamę modeli typu 116 to jest to możliwe. Ehh Alfa… Odnośnie wyzucania projektów do piachu to się zgadza. Kuzyn pracujący w Brembo opowiadał o projektancie który przez kilka lat pracy, codziennie coś projektuje a na koniec dnia projekt kasuje. Nigdy niczego nie oddał do sprawdzenia. Mają finezję i kasę to się bawią.


bart Said:

Stefan, to 306 cabrio.


Ktosiek Said:

@Kaczy chyba trochę nie rozumiesz, przynajmniej w przypadku Koreańczyków – pierwszy samochód Hyundai’a to bodajże 1968 i była to licencyjna Cortina. Potem te auta były “dość” budżetowe, ale nadal można je spotkać (mówię o autach z lat 80/90) tyle, że niekoniecznie w Europie, dużo szybciej w USA – zresztą, część, podobnie jak japońskie auta, zjadła już dawno rdza.

Co do aut – jak pisałem wiele razy, każdy jeździ czym chce i tym, na co go stać. Nie ma sensu tutaj dorabiać przepisów i ideologii, bo powstaje sytuacja jak w Maroku – szemrane interesy, łapówki, itd itd. Tak samo nie ma sensu dorabiać ideologii do jazdy 15/25 letnim autem – przykro mi, ale stare auto jest stare (nie mówię, że jest złe, bo może być w super stanie technicznym!), nowy samochód jest nowy i wiąże się z tym pewna wygoda i jednak statystycznie stare zepsuje się szybciej niż nowe. Przykro mi, ale tak po prostu jest.

Co do trwałości współczesnych aut to się nie zgadzam – obecne auta nie są gorsze (jeżeli nie lepsze) od tych z lat 90 – i znam dużo przypadków “plastików” z przebiegami rzędu 500K km, ale nie ma sensu tutaj tego przytaczać – zresztą to wszystko bez sensu, piszecie trochę jak onetowe trolle, które co roku zmieniają magiczną datę od której auta zaczęły się psuć – ostatnio widziałem już 2005 (czyli Megane II już się łapie, a takie padło miało być, Laguna 2 też lol). Jedyne co mnie boli przy nowych autach, to ilość systemów bezpieczeństwa aktywnego które auto MUSI posiadać, ponieważ wymuszone jest to bzdurnymi przepisami – a na dobrą sprawę ABS, w naszych warunkach, często wydłuża niepotrzebnie drogę hamowania (dziury, i tak, wiem, że celem ABS nie było skrócenie drogi hamowania), jakieś horrendalne ilości poduszek powietrznych, ESP, B/E Call i inne szpeje, a teraz jeszcze TPMS. Start i stop także jest marny, a od 2015 bodajże w grupie VAGa, w dieslach nie będzie można go już wyłączyć przyciskiem. Nie jest to jednak wina złych producentów, bo im nawet taka głupota jak start i stop nie przyszłaby do głowy, gdyby nie wyśrubowane normy spalin.

Niemiaszkowi trzeba było odpowiedzieć krótko – gdy rząd przestanie nas golić, będziemy jeździć nowymi, albowiem kraj jest tak bogaty jak jego obywatele… a teraz niech odda zrabowane przez jego dziadków skarby. Zresztą, rozmowa z nim potwierdza moje przekonanie o Niemcach – chcieliby wszystko regulować i myślą, że im się uda :) ale niedługo się po prostu wyje*ią bo nie można ciągnąc tego idiotycznego cyrku w nieskończoność.


sosek Said:

Ta, Sergio ma plan. Ale co tam plan Sergia, jak tu niemiecki DS i Transit na Holzgas.

@tamarix:
Nie rozśmieszaj mnie. Czym Europa niszczy swój rodzimy rynek motoryzacyjny? Normami spalania, które 5 lat później i tak obowiązują na tych ‘normalnych’ rynkach? FIAT to trąba i z tymi wszystkimi swoimi markami i wielką historią nie potrafi sklecić rozsądnej oferty dla przeciętnego Europejczyka (Fiat) ani bogatszego Europejczyka, który niekoniecznie chce jeździć Audi (Alfa lub Lancia). Skoda czy Dacia nie stękają, że europejski rynek jest ‘taki zniszczony’.


tora Said:

Na okoliczność dyskusji z pijarowcem zacytuję powiedzonko :
“nie dyskutuj z kretynem , bo najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu , a potem pokona doświadczeniem”
A co do FCA wszystkie koncerny dostają zadyszki i każdy szuka oszczędności we współpracy z innym koncernem co prowadzi do kolejnych cięć i braku środków na kolejne inwestycje . Ewentualny zysk ze współpracy jest dzielony na dwóch. Błędne koło. Do tego zjawisko to przyśpiesza i dotyczy coraz większej ilości firm. Bańka mydlana . Z zewnątrz wszystko ok. wychodzą nowe modele wielkie plany na następne lata a w środku pusto. Ciekawe kto pierwszy ? Mercedes?


Andziasss Said:

O tak, tak, Sergio mnie gila, ale czekaj, nieee, właśnie nie, to fajne co wyprawia, bo mam przed domkiem dwa muzealne poważnie egzotyczne niebawem pojazdy: Lancię i Alfę!

Twój rozmówca to typowy frustrat, któtemu korpo zryło płaty pod kopułą.
Niestety inteligentny inaczej. Brrr. Dokąd to zmierza!?

Gdzie to tam byłeś? We Frankfurcie, aha. No tak, południowe landy wraz z Osteraichem bardzo tak mają, że pojazd nie służy do określania statusu, tylko do przemieszczania się. W okolicy Stuttgartu (a to jest taki osobny naród tam, jak u nas Kaszebsci / nawet mowią zupełnie inaczej gail?) to jest takie przekonanie, że jak Bauer pod kościół przyjedzie W 114 w khaki lub wyblakłym kisielu (kolory to mieli naprawdę wyszukane – kilka odcieni żółtego, kilka zielonego, kilka beżowych, szary i biały, koniec) najlepiej 200D, to jest prestiż bo 1974 sobie go zamówił w fabryce, czekał pół roku i jeżdzi tylko w Sonntagi i na Festle. WTEDY BYŁO GO STAĆ! Teraz to każdy może se mieć nowego A. A TTS-y to jest tam kult najwyższego sortu, ale też tylko w Wochenende.

Notlauf, nie boisz się o Leniwego Gniewomira? Buk cie szczyk jak mu pikawa stanie!


miwo Said:

właściwie jedno pewno po tej konferencji FCA, to to, że Lancia idzie już spać.
dla Alfy niby coś zaplanowano, dla Fiata to nawet niby jakiś kompakt zaśpiewano (sedan, hatchback, kombi – ciekawe) oraz auto klasy średniej (bardzo ciekawe). no i dano chyba do zrozumienia, że ten roadster ze współpracy z Mazdą to nie musi być wcale Alfa, ale Fiat. i że Ferrari co rok będzie miało jakiś nowy model (omujborze!).
kurczę, no szkoda Lancii. chyba sobie jakąś kupię na pamiątkę. ale taką głupią, może Musę. :)

@ radosuaf:
to Transita nie robili w Niemcowni? wiem, że było coś takiego jak Ford France, no i na pewno w UK go tłukli (oraz w Płońsku, buehehehe), ale myślałem, że gdzieś w Nadrenii również… 😉

to jeszcze się pochwalę. zabrali mi służbowe ponad 2-letnie Ave Wagon 2.2 D-CAT, a dali Mazdę 6 2.0 Skyactiv-G i powiem Wam – pozytywnie mnie bardzo zaskoczyła, bo już nie pamiętam, kiedy mnie tak cieszyła jazda benzynową czterocylindrówką. Chyba im się udało w tym Toyo-Kogyo… :)


Mnie jest już od tego słabo od tego stosunku do aut w polsce …

tak się składa że prowadzę DKF-y w mieście nie małym na dolnym śląsku i okazuje się że słyszę uwagi pt.:”Do pana to pasowałby nowy Dżip” …

a przyjeżdzam naprawde ładną Skodą Favorit …
wywołuje ona lekką konsternację ,dezorientację i irytacje na parkingu przed firmą …

ogólnie na minus, odczucie jest deorientujące, noo bo jaki biedak … jeżdzi favoritką … do tego zdziwnie, niewiem jka to komentować, nie chce mi sę tego komentować, dalej nią jeżdzę ..

http://ojciecbaldwin.rajce.idnes.cz/nastenka/#IMG_0666_1.jpg


sosek Said:

Ah, trzeba było wysłać pana piarowca do Norwegii czy Finlandii, niech poogląda jakim autami jeździ socjalny dobrobyt Europy 😉 Albo niech przejrzy tamtejsze ogłoszenia, gdzie przebiegi rzędu pół miliona to norma dla np. takiego Puga 406.


hurgot sztancy Said:

Bardzo mi się podoba plan Alfy Romeo: “za 2 lata będziemy produkowali Giulię oraz Alfettę – auta klasy średniej oraz wyższej”. Dla przypomnienia – dziś produkują malutką papużkę MiTo i kompaktową Giuliettę. Tak więc – “nie kontynuujemy modeli, które mamy w ofercie i przynoszących jakieś tam piniądze, przerzucamy się na duże fury bo to jest PRESTYŻ! I jak sprzedamy 100.000 Alfetty to zarobimy dużo bardziej więcej niż MiTo! Oto nasz tajny plan, który ujawnimy wszystkim na konferencji! A potem zrobimy Alfę Montreal – taki odpowiednik Veyrona, to zarobimy jeszcze więcej! A wtedy wykupimy BMW i je zbankrutujemy, żeby nie robiło konkurencji! A potem… pójdziemy na prościutto


Tomash Said:

Czemu Suzuki ma zdechnąć? Gamę mają małą ale przemyślaną (nowy S-Cross jest bardzo fajnym, bezpretensjonalnym samochodem) i rzadko wymienianą (wciąż oferowane Jimny, Grand Vitara, Swift). Na rynkach azjatyckich Suzuki-Maruti sprzedają się doskonale.


Stefan Kawalec Said:

@bart
Dzięki.
Nie wiem, dlaczego napisałem “405”. Jak przecież widać, że to 306 :)
Tak czy inaczej, zabytek ukradziony z muzeum.


Ktosiek Said:

Panie Notlauf, kolejny raz mój komentarz ląduje w moderacji, więc ponawiam pytanie – nie mam jakiegoś auto-cenzury czy coś?;].


lubieplastik Said:

Alfa RWD… To by było coś! Ale gdzieś w okolicach 2000r, kiedy jeszcze w autach montowano silniki, a nie rozruszniki.

Ogólnie to co robi teraz Fiat z europejską gamą modelową, ja odbieram m.in. jako bojkot euroekoprzepisów.

Dziwi mnie pogoń VW za Alfą. Tak bardzo pragnie ją mieć, że nawet zbliżył się już z awaryjnością silników do tejże marki.
A kiedyś był fajny Seat, takie modele jak Ibiza, Leon, czy nawet ToledoII, które były bardzo ładne, miały świetne silniki i były bardzo tanie w eskploatacji. Teraz nawet Skoda, na widok której można wpaść w depresję (są tak piękne jak listopadowe wieczory) ma wyższą pozycję.

Pijarowców i innych prezesów koncernów samochodowych chyba nigdy nie zrozumiem.
Tak jak napisał Kaczy lata 90 i wczesne lata po 2000r dla niższych segmentów (gdzieś tak do 2005) były najlepsze dla motoryzacji.

Corrado G60 rewelacyjne. Z tyłu pewnie wlepa “wylewki maszynowo”


lubieplastik Said:

@Ktosiek
jeden na 10 moich komentarzy jest publikowanych, więc nie jesteś sam.


notlauf Said:

lubieplastik: potrafisz to udowodnić czy tak sobie pierdzielisz przy sobocie?


Ausf. F2 Said:

Z tą superdrogą platformą Maserari to chyba nie do końca tak, zupełnie oficjalnie przyznaje się, że jest to w większości stary, dobry Chrysler 300, z przerobionym przodem i tyłem, w celu zastosowania innego zawieszenia – a i to miało zostać wyrwane Sergio z gardła, bo pierwotna dyspozycja centrali brzmieć miała mniej więcej tak: macie Chryslera, podpicujcie trochę i zróbcie Quattroporte.


To ja, Lasy Said:

Notlauf, szkoda, że nie podałeś nazwy firmy, która zatrudnia tego osobliwego, i najwidoczniej bardzo oddanego szerzeniu linii partyjnej, idiotę.
Reprezentuje on coraz częstsze zjawisko w społeczeństwie. Ludziom takim jak on nie wystarcza, że sami mają prawo praktykować działania, które uważają za słuszne. Oni nie przestaną, dopóki nie uda im się zmusić wszystkich, żeby zaakceptowali ich sposób myślenia, ich pomysły. A jak chcieliby to zrobić? Oczywiście najłatwiejszym sposobem – dop’dolić podatkiem w te zacofane, niepostępowe mordy. W końcu nic tak nie uczy akceptacji nowych idei jak przymus finansowy.
Ciekawi mnie natomiast jedna rzecz: czy ci ludzie, którzy tak walczą o nowoczesność i ekologię samochodów tak samo myśleli 15 lat temu? Czy oni mówili: “Nie, nie kupię tego Golfa 3. Nie ma poduszek, ABSu, wydala za dużo CO2. Poczekam 15 lat, aż zrobią bardziej nowoczesny, ekologiczny i bezpieczny samochód.” Czy może ten sposób myślenia wyrobił się w nich niedawno, kiedy połączone siły rządowej propagandy i działów marketingowych producentów samochodów wmówiły ludziom, że jeśli jeździsz starym samochodem, to jesteś bezideowcem, stanowisz zagrożenie dla społeczeństwa, jesteś wyrodnym rodzicem mającym za nic zdrowie i życie własnych dzieci, i na dodatek biedakiem, który w życiu nic nie osiągnął.

Z mojego, co prawda skromnego, doświadczenia wynika, że ci przodownicy postępu za nic w świecie nie są w stanie zauważyć kretynizmu sytuacji, w której ta sama C-klasa, którą teraz jeżdżą, będzie przez nich krytykowana za 15 lat jako niebezpieczny, trujący złom nadający się tylko do utylizacji, żeby “wszystkim” żyło się lepiej. W takim razie pojawia się pytanie, dlaczego oni w ogóle kupili tą C-klasę zamiast czekać na coś nowszego, bezpieczniejszego, ekologiczniejszego. Ale odpowiedzi na to pytanie Jedyna Słuszna Linia Rozumowania nie daje, więc tu się często gubią.

Z taką sytuacją spotkałem się też, jak powiedziałem kiedyś, że moje S40 może ma poduszki, a może nie. Że tak naprawdę nie wiem, czy przede mną jest airbag, czy tylko zaślepka, i mnie to mało boli. Solidnie rozjuszyłem tym jednego delikwenta, który zaczął mówić, że to niebezpieczne, że narażam życie siebie i pasażerów, że jestem nieodpowiedzialny. Po takim ataku jak nic powinienem zadzwonić do swojego ojca i wygarnąć mu jak on ŚMIAŁ wozić mnie i moją rodzinę kiedyś Fiatem 125p kombi. Że to było skrajnie nieodpowiedzialne, i powinien się wstydzić, że co dzień narażał moje życie! Jak on mógł jeździć tym złomem bez poduszek i ABSu!


Tomek Said:

lubieplastik – jak dla Ciebie ładne były Toledo czy Ibiza, to ja przepraszam… uczyłeś się w szkole designu im Rudolfa Hessa?

VW chce Alfę (chociaż kto tak naprawdę to wie…) bo za nią stoi dorobek historyczny – umiejętnie korzystając z niego można tworzyć fajne, sportowe wózki i klienci AR by to kupowali. A tak to… szkoda słów. Dorobek w buty, dopchać słomą i już można organizować konferencję prasową na temat przyszłej gamy modelowej.


Kaczy Said:

~notlauf proponuje prosty test, idź sobie do najbliższego ASO i zapytaj tamtejszych mechaników którzy siedzą w autach danej marki, np. czy w VW częściej naprawiają Golfy II czy VI, w Mercedesie czy częściej naprawiają W124 czy W212, w Toyocie czy Carinę E czy Avensisa III itd.


lubieplastik Said:

@notlauf, po co od razu taka ofensywa?

Mój drugi komentarz (jeśli drugi, to ten też) można usunąć, bo po pierwsze primo zbrakło w nim “nie” przed “jest”, poza tym nie tyczył się tego wpisu, lecz któregoś poprzedniego. Oprócz tego pierwszy komentarz pojawił się z opóźnieniem, więc myślałem że się nie pojawi. Peace.


Hugo Said:

Kaczy widziałeś, żeby ktoś 20 letnie auto naprawiał w ASO? Ja swojego balerona sam naprawiam.


lubieplastik Said:

@Tomek, według Ciebie trzeba być absolwentem szkoły designu, żeby wyrażać opinie typu “podoba mi się”? Poza tym chodziło mi o Ibizę 6L, której projektantem był da Silva. A co jest brzydkiego w Toledo II (1M)?


Yossarian Said:

Fiat to chyba robi wszystko, żeby nikomu nie było ich szkoda, jak wreszcie padną


lubieplastik Said:

@notlauf, chciałem to wyjaśnić, ale komentarz chyba przepadł.


Ktosiek Said:

@Kaczy ale VW czy VAG to w sumie żadna wykładnia – fakt, klepią tego dużo, ale po zakończeniu 1.6 Mpi chyba każdy motor VAGa ma mniejszy bądź większy problem – zresztą, 1.6 tez nie był niewiadomo jak mocarny, nawet zachwalając go mówiono o tanich naprawach niż o niewiadomo jakiej bezawaryjności.

ASO – najczęściej ludzie mają problemy z NVH, kupią auto za 30K (małe) a to nie Mercedes i jest baaaaaaaaaaaaaaaawwwwwwwwwwwwwwwwww :[. To są główne “naprawy” ASO większości marek. W każdym razie, jakieś usterki się zdarzają, ale nie ma tragedii – trzeba wiedzieć co kupić. Ten Golf II czy W124 często nie ma nawet elektrycznych szyb, nie mówiąc o takich rzeczach jak klimatyzacja.

Te Golfy II, o ile nie trafi na jakiegoś pasjonata, jeźdżą jak Toyoty w Afryce – do pierwszej poważnej awarii, gdy nie ma części na szrotach albo trzeba wsadzić większą ilość gotówki ląduja na złomie – sad but true.

Ostatnie pytanie – kto serwisuje w ASO 20 letnie auto!?. Ostatnio miałem potrzebę kupna wiązki do Fabii I…. w ASO cena wiązki wewnątrz auto (bez silnika, itd) to uwaga… 10.800zł. Gdyby nie szroty to auto też trafiłoby na szrot, wiązka była poza możliwością naprawy.


miwo Said:

a może by tak:
skoro Fiat za żadne piniąndze nie odda Alfy, to może VW weźmie sobie Lancię na miejsce Seata. i niech tam w Hiszpanii sobie tę Lancię tłucze. przynajmniej zachowa się marka z naprawdę konkretną historią i tradycją, za Seatem raczej rozpaczy nie będzie.
aha, ten genialny pomysł udostępniam za darmo. 😉


radek wolf Said:

KIEDYS BYLY TAKIE CZASY ZE NP BMW AUDI ITP CHCIALY DOGONIC FIATA ALBO PRZYNAJMNIEJ MU DOROWNAC POD KAZDYM WZGLEDEM A TAKA ALFA ROMEO WYROZNIALA SIE NIE TYLKO DWUCZLONOWA NAZWA LANCIA NP GAMMA TO AUTO Z NAJWYZSZEJ POLKI A DZIS PLAJTA
A TAKA JAPONIA KIEDYS UPODOBNIALA SWOJE AUTA DO EUROPEJSKICH WYROBOW ALE TO BYLY CZASY W KTORYCH FIRMY MOTORYZACYJNE KONKUROWALY ZE SOBA I ZABIEGALY O KLIENTA JAKOSCIA ELEGANCJA I DBALOSCIA O DETALE
DZIS TYLKO KOOPERACJA GDYBY KTOS POWIEDZIAL 30 LAT TEMU ZE MERCEDES BEDZIE UZYWAL SILNIKA DIESLA Z RENO TO BY GO WYSMIALI DZIS MOZNA TEZ SIE Z TEGO SMIAC A MOZE ZAPLAKAC?
CZESC PRAWDZIWEJ MOTORYZACJI


Bajaos Said:

Zastanawiam się czy ci Pr-owcy naprawdę wierzą w te brednie co opowiadają czy to tylko taka poza. Rozumiem ze muszą to mówić do klienta ale prywatnie…..z drugiej strony dzisiaj nic już nie ma prywatnie bo zaraz wszystko ląduje w internetach.
Co jak co ale ja bym nie potrafił sprzedawać kitu ludziom.


Zu Said:

Nie ma się co oburzać na PRowca, on wie, im więcej nowych aut, tym więcej kasy dla niego. Nic dziwnego, że narzeka. Wydawało mu się, że trafił na kolegę z branży którego interes jest zbieżny to się wyżalił.
Punkt widzenia jest zależny od punktu siedzenia, szkoda tylko, że czasami realizacja tej wizji odbywa się kosztem innych czego Pan PRowieć nie rozumie, a może nie chce rozumieć.


Zu Said:

Ja bym kupował nowy samochód choćby co roku, gdyby się to opłacało (zyskiwał bym na tym finansowo wobec alternatywy jeżdżenia “starym” samochodem). Jednak to się chyba nigdy nie będzie opłacać bez odpowiednich regulacji, nad którymi niektórzy już pracują…


piotras Said:

@ miwo – o takich pomysłach to nikt nawet za darmo nie chce słuchać … Lancia w VAGu ? w Hiszpani?? …. o ja pierdziu


Yngling Said:

Panowie sie napinaja, a caly swiat ma w dupiue jakas tam alfe czy lancie. Chinczycy wdzieraja sie na wszystkie rynki, bo auta nie kupuje sie z sentymentu, to jest PRZEDMIOT. Samochod to nie element prestizu, a przedmiot, zadna banda onanistow i fanbojow nie ma wplywu na los marki samochodowej.


piotras Said:

@ Zu – był kiedyś taki system w Polsce (wcale nie tak dawno), dzięki któremu na kupnie nowego auta się zarabiało


twingo Said:

Rozumiem, że włosi po prostu zmieniają nazwę swojej marki z “FIAT” na “FIAT 500” w ofercie modele “C”, “L”, “F”, “X”… Czy zatem obecny fiat 500 będzie się nazywał FIAT 500 500? Czekam na następcę Ducato (Fiat 500 Giardiniera)

Opisy zdjęć robią dzień.


Konrado Said:

Ja zawsze opowiadam Niemiaszkom historię jak mój dziadek do spóły ze szwagrem kupili przed wojną ciężarówkę, potem przyszli Niemcy, zarąbali ciężarówkę i nie chcą oddać.
Miny są bezcenne.


TORT Said:

“Sad but true” jest właśnie to, że jak taki PR-owiec czy inny ludź wcale nie musi być wyrachowanym masonem liczącym tylko swój zysk kiedy zezłomujemy dobre auta. Wystarczy wyprany mózg; od bycia wyrachowanym są inni na wyższym stołku.
Człowiek z wypranym mózgiem boi się “starych” samochodów, broni, tanich technologii budowlanych, świetlówek i wszystkiego czego kazali mu się przez lata bać. A przede wszystkim boi się myśleć. Jest jak zombie – ktoś wyżarł mu mózg i chodzi po świecie tylko po to, żeby zarażać dalej…


truckeriev Said:

Mam w dalszej rodzinie taką panią, która jest listonoszką na wsi. Codziennie ma do pokonania kilkadziesiąt kilometrów. Najpierw poruszała się dramatycznie rozklekotanym maluchem, później zmęczonym czinkłaczento, nijak nie było jej stać na jakikolwiek nowszy/lepszy pojazd. Czy po wprowadzeniu podatku ekologicznego pani listonoszka kupiłaby nowy samochód? Chyba nie, za to pewnie straciłaby narzędzie pracy. I mam wrażenie, że nasz rząd w końcu zdał sobie z tego sprawę, może z wyjątkiem p. Piechocińskiego…


Ktosiek Said:

@Tort trochę w tym racji, ostatnio pisałem podobnie o papierosach – obecnie ludzie nie palą ich nie dlatego, że chcą być zdrowi tylko po prostu się ich boją :).


artopoo Said:

1,5 roku temu szukalem ”nowszego” auta , moja Almera n16 2.2 Di miala juz 320 tys , wiec mysle sobie , trzeba kupic cos innego. Na zakup samochodu chcialem przeznaczyc na poczatku ok 7tys Euro. Po dlugich poszkiwaniach i studiowaniu wad i zalet wstepnie wybieranych samochodow nie mialem juz sil jezdzic ogladac samochodow i szukac czegos co bylo by w stanie sprostac moim oczekiwaniom. Wtedy wpadlem na troche dziwny pomysl . Mysle sobie , od zawsze podobala mi sie Primera P10 hatchback ….. a moze by wlasnie takiego samochodu poszukac. No i zaczolem szukac od przyslowiowego niemieckiego dziadka. Po tygodniu znalazlem w Hannoverze – 80km od mojego obecnego miejsca zamieszkania. Cena 1500 euro 96r , klima , elektryka 70tys przebiegu , serwiosowany w aso…… Patrze sobie na inne ogloszenia – samochod taki mozna kupic za 400-600 euro , w polsce ceny nie przekraczaja 3500zl. Mowie co mi tam…. pojechalem , zobaczylem , kupilem. Stan jak to okreslil koles w serwisie w ktorym wymienialem , oleje , swiece…. ”nowka”. No i jezdze teraz 18 samochodem , na liczniku juz 101 tys i nic sie nie dzieje , o dziwo nawet nie rdzewieje… A teraz do sedna.

Tyle ze dopiero od 4 lat mieszkam w niemczech , czesto jezdze do Polski. Najlepsza byla reakcja moich znajomych kiedy zajechalem moim ”chinskim samochodem – jak oni to okreslaja”. Na poczatku wiekszosc mnie wysmiala – stwierdzili ze jak ja pracujacy w Niemczech i zarabiajacy dobre pieniadze moglem kupic tak stary i ”brzydki samochod”. Ciagle opinie ”stary ty w DE pracujesz – kupilbys sobie jakies porzadne auto…” Mam tez paru kumpli ktorzy lubia stare samochody i docenili moj wybor.
Ja nie zamienilbym mojej primery na zadne inne auto ….. to jest samochod dla mnie , uwielbiam…….. No moze gdybym znalazl P11 GT …… Teraz juz wiem ze P10 nigdy nie sprzedam i o ile zmienialbym samochod to P10 zostanie ze mna na zawsze……
To jest Polska metalnosc , tutaj w Niemczech nikogo to nie dziwi ze ktos jezdzi Golfem 2 czy stara Primera . Spotkalem sie nawet z milymi gestami na drodze , czy rozmowach na parkingach gdzie jacys niemcy przygladali sie mojemu samochodowi i od razu zagadywali…
Z jednym kolega z Polski ktory jezdzi obecnie bmw 530D po taxie zalozylem sie nawet o 2000zl ze moj samochod wytrzyma bez problemow do 200tys . Zobaczymy jak sie to potoczy…. Ale sadze ze wygralem juz moj zaklad….

Pozdrawiam
Artur


tommm Said:

Przedwczoraj na A4 w Rudzie Śl. wyprzedzały mnie 3 zamaskowane prototypy na 99% Fiata – lekko uterenowione, ale niezbyt wielkich rozmiarów. Zastanawiałem się, czy to Fiat wypuszcza Suva czy Jeep coś mniejszego od Compassa. Z artykułu wychodzi na to, że prawdopodobnie widziałem 500X. Także testy drogowe już trwają w najlepsze.


KIEROWCA Said:

To jest dobre :-) W wolnym tłumaczeniu: Marokańczyk powiedział, że do Merca beczki można upchać 7 osób, co prowadzi do groźnych w skutkach wypadków. W związku z tym postanowiono zastąpić Merce vanami skonstruowanymi do przewozu 7 osób :-))))))
Tyle tylko, że zakute urzędnicze łby nie przewidziały, że jak samochód jest przewidziany do przewozu 7 osób to Marokańczyk wpakuje 9 albo 10 [po indyjsku] :-)


Hooligan Said:

@a propos debili w typie PR-owca. Zawsze mozna go zniszczyc jego wlasna bronia. W marcu lecialem z kimstakim samolotem nad Atlantykiem. Tez wyznawca nowoczesnosci, ze jak mozna rodzine do auta typu W126 rocznik 1989, ze to przeciez proszenie sie o smierc dzieci etc. Dopiero kiedu mu uswiadomilem, ze samolot w ktorym aktualnie siedzimy i do ktorego delikwent bez chwili zastanowienia wszedlby z wlasna rodzina zostal zbudowany w 1991 roku zawiesil sie jak stary procesor 486, potem zmienil temat i przezornie juz nie wracal do poprzediego do konca lotu


Andziasss Said:

@ Tomku:

“VW chce Alfę (chociaż kto tak naprawdę to wie…) bo za nią stoi dorobek historyczny – umiejętnie korzystając z niego można tworzyć fajne, sportowe wózki i klienci AR by to kupowali.”

Tak myślałem jak przejmowali Skodę. Tradycja, kontunuacja, VW nie wszystkim dobrze się kojarzy może… taa. Ale do Seata taki scenariusz nie pasował za bardzo. Dziś myślę, że chodziło tylko i wyłącznie o przejęcie rynków i nie mam żadnych wątpliwości. Mają w kroczku te marki, chcą tych przyzwyczajonych klientów tylko. Całe Czechy i pół Słowacji kupiło Skodę od VAGa na miękko. Najpierw Felicjankę, żeby od razu nie było tak drogo, ale zaraz potem już normalnie i po całości. Cała Hiszpania i Portugalia pomyka Seatami od VAGA i było dokładnie tak samo. I jak spadnie sprzedaż tego Seata czy Skody poniżej pomaranczowej linii, to nawet nie mrugną, tylko nacisną czerwonyguziczek, cyk i po historii! Teraz czas na Makaroniarzy i nie bedzie inaczej jak nakładka nadwozia z koniczynką na istniejącą platformę VAG. Sportowe ambicje zaspokoi płyta od Golfa, bo skoro w TT się udało, to po co kombinować? Potem jeszcze na deserek przyjmą PSA od Żabojadów. Czarny to jest scenariusz, oj czarny, ale jakże prawdopodobny!

I myślę sobie, jak dobrze, że to Volvo im uciekło i ten LandRover… , zaraz LandRover z przezroczystą maską i tymi pe…skimi mydelniczkami to jest przegięcie i ja się nie zgadzam. Źle uciekł chyba. Jesteśmy raczej Panie i Panowie w mrocznej jak najczarniejsza czarna dziura końcówce układu trawiennego, tylko espumisan może nas uratować i szpachla.


sln Said:

Nie wiem dlaczego, ale “Lexus z lat 50.” pod LS400 kompletnie mnie rozbiło (w pozytywnym sensie) 😀


damianyk Said:

dopóki Polacy nie będą zarabiać jak w europie zachodniej to będą jeździć 15 letnimi samochodami, albo co gorsza 15 letnimi wrakami klejonymi żywicą epoksydową


Andziasss Said:

@Damianyku: a Niemcy zarabiają jak Niemcy, więc jeżdżą jeszcze starszymi?


P7 Said:

Przepisy powinny być jasne, wymiana auta co 4 lata, bo jak nie to podatek ekologiczny człowieka zrujnuje. Pralka co 2 lata, lodówka co 1,5 roku, telewizor – 1 rok, odkurzacz – 9 miesięcy, żyrandol – 3 miesiące. I wtedy gospodarka ruszy z kopyta i wszyscy będą szczęśliwi. Matka ziemia na pewno nam podziękuje, za taką ekologię.


Adamtd74 Said:

damianyk to naprawdę nie chodzi tylko o zarobki tylko o naszą trochę posraną niestety polską mentalność. Ja nie wiem pewnie to ma genezę w komunie, ale my mamy napinkę, żeby “gul skoczył” sąsiadowi, rodzinie, kolegom, że drożej, że lepiej i więcej. Słyszałem od znajomego, który zamieszkał w Norwegii i był w szoku jak dowiedział się, że jego są siad, który mieszka w takiej samej chatce, jeździ zwykłym autem jest milionerem. Jak się go zapytał a czemu nie willa i lepsza fura itp. – on odpowiedział, że po co? metraż domu mu wystarcza, auto się nie psuje, a poza tym to nieładnie pokazywać swoje bogactwo.
No ale my się musimy spinać napinać zastawiać postawiać. I tak myślą i biedni i bogaci. Ja np lubię jeździć na zakupy (jak sam jadę) lekko śmiganą pandą, bo lepiej parkować itp itd. Jak jadę to takiego jednego “ekskluzywnego” spożywczaka co to same (głównie) X5, Q7 itp stają, to tamci na mnie patrzą, jakbym pomylił się bo ja pewnie do biedronki chciałem jechać, a ja nie chciałem, ja poprostu lubię jeździć po mieście pandą i tyle.


damianyk Said:

no tak, to prawda, może to skutek tego że w Polsce długo nie było powszechnego dostępu do dóbr takich jak samochód, i samochód był oznaką dużych pieniędzy lub znajomości. Na zachodzie pewnie tak nie ma (Norwegia to w ogóle kraj wyluzowanych ludzi). Chodzi mi jednak o coś innego. Część ludzi lubi stare samochody, szczególnie ta część skupiona wokół złomnika. Ale myślę że duża część, być może nawet większa, wolała by co trzy lata kupić nowy, ładny, wybajerzony samochód, mieć gdzieś awarie bo są objęte gwarancją, a po jej zakończeniu zezłomować samochód i kupić nowy. Gdyby był odpowiedni dochód, ludzie nie wnikali by czy samochód faktycznie się zużył, czy to sprawka korporacji. Zmienili by i już. Niestety problem Polski jest taki, że stoi jedną nogą na zachodzie, a drugą w zrujnowanym wschodzie. Tu by chciała sie pokazać, a tu pieniądze sprowadzają na ziemię. Nie wiem, może to tylko kwestia Lubelszczyzny, może w reszcie kraju jest inaczej.


Pao Said:

Nie wdają się w zbędne dywagacje – naprawdę dobry felieton!!! Poleciłbym na fejsie ale nie wiem jak to się robi…


radosuaf Said:

@miwo:
Nie wiem, gdzie robili Transita, ale Opel nie jest polski dlatego, że go robią w Gliwicach, nie? :)


miwo Said:

^^
racja, racja :)
aczkolwiek można powiedzieć chyba, że jednak związki Forda z Niemcami są zdecydowanie silniejsze niż Opla (GM) z Polską i, w razie czego, jakby co, szybciej powiemy, że Ford jest niemiecki niż Opel polski.


Jonasz Said:

Jechałem ostatnio Bx-em do Holandii (jakieś 1200 km) daje radę żelazo, zostało mi jeszcze prawie pół zbiornika paliwa, myślałem tuż po wjeździe do Rzeszy,że pewnie mnie właśnie zatrzymają i każą zezłomować mój stary nie ekologiczny samochód a tu jednak nie, całkiem sporo samochodów zauważyłem jest w wieku od 15-20 lat a w Holandii to już zgłupiałem nie problem spotkać tu 2cv czy jakiegoś forda czy opla z lat 70-80 albo starego merca… U nas widok raczej rzadki i kojarzący siez tzw.koneserem Musimy nadążyć za Europą zachodnią kupując więcej żelaza


SMKA Said:

Cóż, nie zgadzam się z tezą że “Ford jest niemiecki”, ale jednak to przekonanie o niemieckości europejskiego oddziału Forda zupełnie mnie nie dziwi. Był podział na Forda niemieckiego, brytyjskiego i francuskiego, francuski oddział (a przynajmniej ta część produkująca samochody) przestał istnieć w połowie lat 50., podział na brytyjski oddział i niemiecki istniał dłużej, a jak kiedyś ktoś miał u nas jakimś cudem Forda, to można założyć że był to Ford niemiecki, a nie brytyjski. Zresztą, nawet jak ktoś po 1989r kupował Forda, to bardzo możliwe że był to Ford wyprodukowany w Niemczech, być może z napisem na tabliczce znamionowej “Ford Werke GmbH”. Nawet nazwa “Ford Taunus” odnosi się do Niemiec (choć co mnie zdziwiło, Taunusy TC były produkowane w Belgii)

To mi się właśnie podoba we “Francuzach”. Trudno sobie wmówić że Peugeot, Citroeny czy Renault to samochody niemiecki, podczas gdy nawet dzisiaj spotykam się z określeniem “niemiecki samochód” jak czytam o europejskim Fordzie

Nawet nie tak dawno temu (jakiś rok, może trochę dłużej) siedząc w salonie Peugeota i czytając jakąś Peugeotową gazetkę z przedrukami z magazynów motoryzacyjnych w jakimś artykule (Motor, Auto Świat, ewentualnie coś podobnego) Ford Fiesta został określony mianem “niemieckiego samochodu”


Maciuś Said:

Dobry artykuł tylko …krótki :( W miarę bogate słownictwo, ironiczny, cięty dowcip zrozumiały przez skromną inteligencję taką jak ja. Moja ocena 7/10


czechkm Said:

Moim daniem Sergio po prostu nie ma czasu zajmować się samochodami, gdyż od dłuższego czasu intensywnie zajmuje się bardziej dochodową branżą maszynową.

http://www.cnhindustrial.com/en-US/governance/management/Pages/default.aspx

Tu nowości pojawiają się tak szybko, że nie nadążam śledzić, choć zajmuje się tym tematem zawodowo. Dodatkowo rynek dobrze przyjmuje ich produkty.


i love classic cars.. Said:

Podobno ten roadster co najpierw miał być nową Alfą Spider, z kooperacji z Mazdą, ma być produkowany jako Abarth. Chyba ich poniosło bo jak na tym zarobią ?


mak57 Said:

Ale fajny niemiecki DS.


Waśka Said:

Ów piarowiec (swoją drogą polecam Facebooka magazynu Press i jego żarty z cyklu PR) to część szerokiego zjawiska nieznajmości motoryzacji. Pamiętacie np co notlauf usłyszał na temat parkowania księdzem obok nowoczesnych furek? I tak dalej i tak dalej.
@Ktosiek, pogadamy na temat nowych i starych samochodów, kiedy te nowe będą miały +250-300 kkm przebiegu. Nie wierzę żeby np nowe VAGowskie wynalazki okazały się wytrzymalsze od EA827. Że w starszych regularnie sypią się pierdółki typu podnosnik szyby drzwi, altarnator itp i trzeba płacić? Za nowe też trzeba płacić, gwarancja obowiązuje tlko wtedy kiedy robisz przegląd w ASO za ileś tysi. Ja sobie wymienię olej gdziebądź za grosze, a jedź z nowym samochodem i spróbuj tak samo i za tyle samo bez utraty gwarancji.
Niech ci się w nowszym coś sypnie, to zaczyna się bieda: da się odkręcić i zastąpić czy trzeba całość…? W starszych wszystko się da. Płacisz i tu i tam, tylko płacisz za różne rzeczy i różne pieniądze. Dobrze utrzymany i mądrze wybrany samochód z lat powiedzmy około 2000 generuje ci koszty liczone w setkach a nie w tysiącach.


SMKA Said:

Swoją drogą, co do Forda. Jakiś czas temu pisałem post odnośnie nazwy “Ford Escort” łącząc ją z pewnego rodzaju działalnością zarobkową pań. Może ta nazwa nie wzięła się z niczego. Otóż podobno w Kolonii znajduje się największy europejski dom publiczny. Podobnie w Kolonii znajduje się siedziba europejskiego oddziału Forda :)


marekrzy Said:

To ma sens.
Inżynierom volkswagena rosną skrzydła, kiedy bezawaryjnie zrobi 100kkm.
Może więc inżynierom forda rosło co innego, kiedy w poszukiwaniu natchnienia przy tworzeniu nowego modelu mieli przed oczami wspomniany przybytek.


miwo Said:

Jeszcze taka informacja – może kogoś zainteresuje. Dopiero teraz przejrzałem sobie codzienny biuletyn PAPu, który otrzymuję i tam, pośród codziennego bla, bla, bla, wygrzebałem takie coś:
http://www.pap.pl/palio/html.run?_Instance=cms_www.pap.pl&_PageID=1&s=depesza&dz=strony.glowna.dystrybucjainfo.siz&dep=241870&data=depesza&_CheckSum=131109412
Nie wiem, dlaczego dopiero teraz to puszczono oficjalnie. Nie znam się też zbytnio na militariach, ale to chyba znak, że Honker nie da już rady, ani z vanem, ani z terenówką. skoro bowiem nawet wojsko (czytaj: budżet państwa) sobie auta (technologię i kooperanta) na własną rękę znalazło (wygląda trochę jak Retona), to znaczy, że niczego się już chyba z Lublina nie spodziewają…


tora Said:

niemiecki rząd ma jeszcze asa w rękawie, naklejki na szybę, żółta czerwona i zielona, wszystkie większe miasta wprowadziły strefy zakazu ruchu dla pojazdów trucicieli . Jeśli mieszkasz w centrum musisz mieć nowy samochód !


SMKA Said:

@Miwo, na forach o wojskowości od dawna czytałem opinie że najpewniej z Honkera nic już nie będzie


Wiesz co – zapewne trafiłeś na jakiś drajwit dej czy coś. Niemożliwe, żeby ktoś normalnie, z własnej woli, jeździł po ulicach 15-letnim lub starszym samochodem na co dzień.

Nie, czekaj.


prizes Said:

Bracia Czesi mają to za sobą,kto kupi od pierwszego właśiciela i następnych auto więcej niż 6 czy 10 letnie płaci za to ostatnie 10 tyś koron podatku rocznie.


prizes Said:

Tak 10 i 15 letnie


egon Said:

Trzeba było od razu sprawdzić, które z tych przedwojennych aut miało wyciek oleju i czy na jakimś występowały oznaki korozji większe niż 1 – centymetrowy kawałeczek na progu przy nadkolu. Między starym autem a STARYM AUTEM W ZAJEBISTYM STANIE jest różnica – taka, że Kowalski się 100 razy zastanowi zanim wyda półroczną wypłatę na remont polo z 1990 r. Byłem w zeszłym roku w Ahlbecku i widziałem kombi z poważniejszym wyciekiem na parkingu. Pewnie jest już w Polsce:)


nocny Said:

Witam
Chciałem napisać że w polsce już były kiedyś przepisy które miały wpływać bezpośrednio na sprzedaż nowych samochodów. Kto ściągał auto z zachodu przed wejściem polski do uni ten wie. Była też wersja tych przepisów że nie można było zarejestrować auta z zagranicy starszego niż 10 letnie. Nie wspominając o tym że polak musiał obchodzić przepisy rejestrując auto na składaka.
Jak dobrze pamiętam przepisy były po to aby wspierać sprzedaż nowych aut. Pamiętam dobrze też że śliniłem się na ceny używek w Niemczech i marzyłem aby ta sama cena była w PL.
Ja od czasów swojego pierwszego auta systematycznie podnoszę wiek mojego taboru. Zaczynałem od aut 20-15 letnich , potem 10-15, 5-10 a obecnie udało mi się odmłodzić wiek do 3-6 -lat. Nie wiem na ile awarie w poprzednich furach były wynikiem zaniedbań poprzedników i napraw używanymi częściami, ale naprawdę muszę napisać że dopiero ostatni przedział wieku aut dał największy komfort bezawaryjności (choć i tu owszem się one zdarzają).
I tak na koniec z drugiej strony gdyby nie te starsze fury i przygody z nimi związane to byłoby zdecydowanie nudniej i nie byłoby co wnukom odpowiadać :).


Piotrek Said:

A ja wożę rodzinę 32-letnim Volkswagenem Santana i wyprzedzam spod świateł Touaregi, mimo że się nawet nie staram. Tyle w temacie 😉


Andziasss Said:

@Prizes: Możesz to czeskie bardziej przybliżyć? Rozumiem, że jak kupisz nowe i bujasz nim 15 lat to nie płacisz tego podatku?

@Damianyk i ogólnie: Problem pokazywania statusu za pomocą samochodu to domena takich słoikowych społeczeństw jak polskie. Odniesienie skali sięga tylko do poziomu: “on pewnie jest menadżerem”. Na więcej brakuje wyobraźni. Po czym poznać takiego udającego typa? Po C220 (sorry) używanym na codzień, do sklepu, na wakacje, do cioci… Normalny prezes, właściciel, człowiek sukcesu to po mieście pomyka skromnym Continentalem a do roboty fruwa samolotem z pilotem i wcale się nie napina. Nowy samochodzik typu Opel, Ford, jest co najwyżej komunikatem: jestem REPem, samochód to moje narzędzie dostane od korpo, taki mam sukces! Powszechnie znane jest zdrapywanie służbowych nalepek z samochodów lub błaganie, żeby były jak najmniejsze. Ta schiza jest u nas posunięta dużo dalej: Jak taki typ kupuje jednak samochód prywatny, nowy, czy używany, to on najczęściej jest czarny, srebrny lub ostatnio popularny jest biały. Takie garniturkowe odcienie prestiżowe. Smutne to i nic nie poradzimy na to masowe zjawisko.
Pomijając fakt, że istnieje grupa jeszcze bardziej poświrowanych użytkowników, dla której nowy, czy tam aktualny co 4 lata Passat jest celem samym w sobie! Wot socjologia narodowa.
Ale mam jeszcze inną obserwację: Typ mózgu wypranego do tego stopnia, co twierdzi, że samochód wogóle nie jest potrzebny. I uwaga, ci goście zarabiają dobrze powyżej średniej krajowej, ale boją się samochodu jak ognia. Nie wiem co czytają wieczorem, ale podejrzewam, że staty wypadków:) Propaganda bezpieczności, pięciu gwiazdek zrobiła swoje, oni się już tak boją, że są gotowi oddać wolność jaką dają 4 kółka z kierą i choćby nawet 15 poduszek. A pytam typa: – a jakbyś chciał na majówkę do Słowacji skoczyć? Do Hrabusic, Podlesoka, Dedinek?
– No to zawsze mogę wynająć auto przecież.
– A zrobiłeś to kiedyś?
– No nie.
Bez odbioru.


Ktosiek Said:

Wow Andzias, jeżeli z pierwszą częścią posta nie do końca się zgadzam, to o strachu przed autem (o którym kiedyś pisał już Notlauf, powołując się na artykuł), potem ja napisałem coś w komentarzach w pełni się zgadzam!.

Jak dla mnie sprawa jest mimo wszystko dużo bardziej prostsza i nie ma sensu dorabiać do tego ideologii – najlepsze auta ma DEALER i kropka. Każde inne “dojścia” do “prawie salonówki” to tylko kłopoty – pomijam składanie auta z dwóch czy trzech, ale chodzi także o bezawaryjność – wbrew pozorom, nawet małe uderzenia to pewna siła, która gdzieś się rozprasza. Te funkiel nówki z allegro to właśnie takie okazje, sklecone tanim kosztem, byle jak – później jest płacz, bo trzeba dołożyć czasem konkretne pieniądze, by padło znów postawić na nogi -żeby nie było – piszę teraz głównie o autach 2-3 letnich – czyli 100% prestiżu za 50% ceny lol.

W sumie jak pisałem wyżej, nie obchodzi mnie kto czym jeździ, ale troszkę mi żal tych ludzi którzy wydają 40K na jedynego takiego i potem płaczą jak trzeba dołożyć 1000zł by padło znów jeździło albo wrócić do oryginału. Prawda jest taka, że w PL, przy obecnych zarobkach i obciążeniach podatkowych TOP10 sprzedaży powinny okupować WYŁĄCZNIE auta klasy A i B, może jakiś jeden C. Na takie auta stać przeciętnego Kowalskiego – mówię o serwisie – proste zawieszenie, małe (tanie) opony, dostępność części i zamienników.

Takie moje zdanie, ale nie będę tutaj nikogo do niego przekonywał – jeszcze raz powtarzam – każdy jeździ czym chce i na co ma ochotę i pieniądze – zaglądanie innym ludziom do portfela to BARDZO niebezpieczny proceder, łatwo się uzależnić.


Waśka Said:

A mój wczorajszy koment dalej w spamie :(
Nie wiem już, jakich słów używać żeby wpisy przechodziły :( “Pierdółki” są za mocne?


Michał Said:

Caps Lock mode on:
OMOJBORZE OGLONDAM TVNTURBO JUZ KILKA GODZIN I PLAKAC MI SIE CHCE I JESTEM ZALAMAMY BO TO TAKIE GLUPOTY I KAZDY TO MOZE OBEJRZEC A NIE KAZY ZNA ZLOMNIK I JA PANIKUJE ZBLIZA SIE KONIEC LUDZKOSCI AUTORYTETY NIBY DALEJ PIERDZIELA ZE MERC PRAWIE ZBANKRUTOWAL PRZEZ BECZKI I BALERONY BO ZA DOBRE OMOJBORZE JAKIS GIMNAZJALISTA NIE DAL SIE MIKICUKOWI WARSZAWA KARNAC A SYRENIE BY WYSTARCZYL NOWOCZESNY SILNIK I BY SZLY JAK WODA TE KULTOWE ALTA I JESZCZE BABA Z BRODOM WYGRALA ELROWIZJE DZENDER SPISEK UMIERAM CO SIE DZIEJE Z TOM PLANETOM


Mav Said:

@Kaczy

O! Jest nasz junior brand coś tam… dalej w220? Czyli kredytu na lexusa jednak nie dostałeś?

A tak na serio, mimo żeś troll to co Ci tamarixis napisał + jedź do Francji. Przez dwa tygodnie zobaczyłem jedną, może dwie E36, W124 żadnego, W220 może ze dwa… same 406, 405, 105, 106, R5, R19, laguny I, clia I, cytryny AX, BX… i bardzo dużo nowszych, ale wciąż francuskich aut.

W Czechach też bardzo mało niemieckiej motoryzacji. Głównie skody (zaskakujące co nie?).

_____
_____
A zwróciliście uwagę, że za granicą (raczej zachodnią) te 15-, 20sto letnie auta są w dużo lepszym stanie – jednolity lakier, brak rdzy, nadkola całe, itp.?

@Ktosiek
Propsy ode mnie.


cubino Said:

@Andziasss
Zagram dziś rolę adwokata diabła, żeby odreagować brak sukcesu na rowerowym rajdzie złomnika. A poza tym też dlatego, żeby nie było tak, że wszyscy strzelamy do jednej bramki.

1. Potrzeba prestiżu oczywiście w 90% wynika ze słoikowatości polskiego społeczeństwa, ale są specyficzne sytuacje, kiedy jest jak najbardziej racjonalna. Dobry prawnik czy konsultant-freelancer nie może jeździć starym wartburgiem, bo to by się bezpośrednio przełożyło na spadek popytu na jego usługi. Dobry wóz pozwala roztaczać atmosferę sukcesu, która ułatwia potencjalnym klientom decyzję o zatrudnieniu takiego fachowca. To działa tak samo jak w innych branżach – budowlaniec chodzi z niebieskim boschem, a fotograf ślubny z nikonem z długą lufą, choć nie zawsze te narzędzia są rzeczywiście konieczne do zrobienia roboty.

2. Jak już tu kiedyś pisałem, są ludzie, szczególnie z pokolenia, które ma teraz pod 30 lat, którzy świetnie sobie radzą bez posiadania samochodu (co nie znaczy, że bez samochodu). Przykładem jest moja siostra, która mieszkając w Monachium w ogóle nie bierze od uwagę opcji kupna samochodu, natomiast jest stałą klientką car sharingu. Ponownie, to jest efekt racjonalnej kalkulacji, a nie jakiegoś strachu przed motoryzacją.


oldskul Said:

Kurde. Jeżdżę sobie od dawna tanimi, >20-letnimi sprzętami bliżej (do pracy), dalej (po świecie) i nawet czasem (o zgrozo!) wożę nimi kogoś z rodziny, normalnie chyba proszę się o powtórkę Tu-154. Ale niestety: nie zadłużyłem się na auto u Żydka w banku więc system mnie nie lubi, a mam klimkę, leniucha, muzyka gra, i momentu jest żeby na spoko łykać ciężarówy hurtem, przewiozę rower albo 2… to mam go teraz skoszować i wziąć jakiegoś Yarisa ze start-stopem, bo – co? CO2? Taki wuj. Na fajniejszy nowy mnie nie stać, a przez fajniejszy rozumiem okolice Camarów i Viperów :)
To sobie już poczekam aż odpadną koła, wtedy zmienię na inny 20+. Najchętniej hydro pneumo Cytro kreatif teknolożi, ale stare Bawary na M10-M30 też dają radę 😀
Z wyboru czy z konieczności, hm, no na początku to było z konieczności oczywiście, ale na szczęście tak mi zostało i jak najbardziej da się z tym żyć. Że awarie częściej? Cóż, więcej się człowiek nauczy, trzeba to polubić i już potem jest łatwiej a nawet pewna satysfakcja się pojawia przy poradzeniu sobie samemu z problemem.
.
Piotrek – łykanie SUV-ów to w sumie żaden wyczyn, też mi się to zdarza bo aż słyszę te krótkobiegowe ciśnięte dieselki jak się napinają, ale już się tym nie jaram bo cóż – to tylko małe silniczki w spuchniętych nadwoziach, co one mogą w konfrontacji z uczciwym, niewysilonym litrażem w benzynie 😉
W ogóle powinieneś dobrze przemyśleć wożenie rodziny 30-latkiem, skandal!
.
PS. Tak mie się przypomniało. Brodacz, kiedy esej o aneksji niepodległej Skody przez siły imperialne VW? :)


Pokrop Said:

Suzuki będzie żyć, bo maruti, bo kei cary, bo suzuki gsx-r, hayabusa itd.+ Ariel kupuję hayabusy aby budować atoma v8


marekrzy Said:

Potrzeba prestiżu nie wynika ze słoikowatości polskiego społeczeństwa (o ile takowa w ogóle istnieje – to absolutny margines). Wynika z natury ludzkiej i pojawia się wszędzie gdzie tylko człowiek zapuścił swoje macki. Tylko skala zjawiska różni się w zależności od stopnia rozwoju społecznego.
Był niedawno wątek w którym udział brała Hiacynta Kubeł – klasyczny wręcz przykład dążenia do prestiżowości, na szczęście Brytole potrafią śmiać się sami z siebie.
A nasz Cebulak będzie napinał się tłustą furą na kreskę lub w lyzyngu i dworkiem polskim o powierzchni centrum logistycznego w Strykowie i takimże wyczuciem smaku.


Trebor Said:

Dobrze powiedziane notlauf!

Generalnie dochodzę do wniosku, że złomik pełni ważną rolę edukacji społeczeństwa i powinien mieć dotacje na działalność. Im więcej złomików tym lepiej.


Qropatwa Said:

Te nowe plastiki nie sa takie złe jak to malują. Ostatnio znajomy szukał jakiegoś auta do 8 koła i oczywiście zwrócił sie do mnie o pomoc. Po kilku trupach w końcu trafilismy na Chevroleta Nubirę w kombi z 2008 roku, 1.8 122KM z sekwencja, klimą, poduchami, duperelami za jedyne 7 koła. Najlepsze, że miała przejechane 440 tysiecy a stan był bardzo dobry – jeżdzona tylko w trasie. Pojechaliśmy do mojego znajomego mechanika z poleceniem, żeby wynalzł wszystkie słabe punkty i je zrobił. Nie znalazł absolutnie nic.


Będzie esej, musze dojjść do siebie po wczorajszej traumie festiwalu dobrego piwa we wrocławiu gdzie zostałem stratowany … przez tłum, ubieżałem favoritką w czas.


prizes Said:

Jak masz auto jako pierwszy właściciel np. 15 letnie to ni e płacisz ,ale co będzie za 15 lat ?


egon Said:

Andziasss: “Powszechnie znane jest zdrapywanie służbowych nalepek z samochodów lub błaganie, żeby były jak najmniejsze.”
To o czym piszesz jeśli jest prawdą, to jest naprawdę debilne. Toż to dopiero jest szpan – pochwalić się, że nie jest się robolem, tylko jakimś menedżerem od nie wiadomo czego w firmie, która nie wiadomo czym się zajmuje ( nawet wygooglowanie nazwy nic nie pomoże:) ). Dobre auto to jest kwestia wzięcia kredytu albo zaoszczędzenia pewnej sumy pieniędzy.


SMKA Said:

Bez urazy tajemniczybrodacz, ale gdybym wiedział gdzie mieszkasz, już dawno zorganizował bym Tobie pod oknem złomnikową pikietę osób oczekujących na Twój esej/artykuł/cokolwiek o dobrej Skodzie przejętej przez złego Volkswagena 😉

Co do potrzeby prestiżu. Jak dla mnie istnieje wszędzie. Gdyby była to cecha tylko Polski, to takie marki jak BMW, AUDI, Mercedes, nie były by popularne na zachodzie. Zresztą, jak już pisano, potrzeba “pokazanie się” istnieje chyba tak długo jak ludzkość. Przykładowo kiedyś oglądałem jakiś program o starożytnym Rzymie w którym opisano dom który miał sprawiać wrażenie że właściciel jest bogatszy niż jest w rzeczywistości (przód domu sugerował że dom jest bardziej “prestiżowy” niż był naprawdę)


sosek Said:

@Waśka:
Kiedy ostatnio jeździłeś na przeglądy gwarancyjne nowego samochodu, że wiesz, że to kosztuje ‘ileś tysięcy’? :) Jako że serwisuję trochę starsze auto w ASO powiem wręcz, że mijasz się z prawdą :)

@Ktosiek & Mav:
Ja się generalnie zgadzam z tym, że nowe auto jest statystycznie lepsze od dziesięcio- czy dwudziestoletniego, ale zachodzę w głowę po co ja_konkretnie mam kupować nowe. Przejeżdżam rocznie ca. 15 000 km, w razie problemów do pracy mogę dojechać autobusem/trolejbusem/tramwajem, i będzie to dla mnie tylko delikatne utrudnienie. Słowem, moje życie nie zależy od tego, czy mam sprawny samochód.

Za cenę maksymalnie 20-30 tysięcy złotych mogę kupić i naprawić ok. dziesięcioletni używany samochód (pomijam rozbitków, topielców i inne przygody), który mi się podoba, a i tak jestem poniżej kwoty, którą musiałbym wydać np. na nowego Logana. Nie ma w tym żadnej ideologii, czysta kalkulacja chęci (bo potrzeba to nie jest) i kosztów, które musiałbym na to przeznaczyć.


Waśka Said:

@sosek
Kolega z pracy i jego KIA Ceed. Przez czas trwania gwarancji zostawił w ASO kilka tysięcy na same przeglądy.


lordessex Said:

@Hooligan:
Ale żeś go załatwił :-D, pierwsza klasa!


Andziasss Said:

@Marekrzy: Zauważ, że słoikowatość to cecha, której sprzyjają pewne warunki. Ludzie mieszkający w kameralnych miejscach i relatywnie długo, znają sąsiadów i są znani sąsiadom. To zmniejsza napięcie. Blokowiska i gęste skupiska, sprzyjające anonimowości, wzmagają naturalną potrzebę walki kogutów. Takie warunki nie są marginalne w PL. Marginalne to są dobre stosunki z otoczeniem, niskie płoty i nie-złe psy. Jesteśmy mentalnie zawieszeni w połowie drogi między Rosją i Europą, i tak jesteśmy postrzegani przez jednych i drugich. Jednak optymistyczne jest to, że jednak jest coraz lepiej i na przestrzeni 15 lat wiele na plus, w tym jednak zachodnim kierunku.


qwerty Said:

a na dobrą sprawę ABS, w naszych warunkach, często wydłuża niepotrzebnie drogę hamowania (dziury, i tak, wiem, że celem ABS nie było skrócenie drogi hamowania)?! LOL. Chyba nie wiesz, o czym mówisz. W każdych warunkach, poza luźnym śniegiem lub piachem ABS skraca drogę hamowania, co zostało wielokrotnie udowodnione.


Ktosiek Said:

@Waśka można olać gwarancję – najlepsza to i tak ta z której nie musisz korzystać – zresztą, dużo flot tak robi serwisując auta w niezależnych serwisach – ale to już indywidualna sprawa, jest to pewien rodzaj hazardu – ale z drugiej strony dealer ZAWSZE jest w stanie dowieść, że część zepsuła się z Twojej winy.

@Sosek dlatego mówię, nie ma sensu się spierać o to jak powinien wyglądać rynek motoryzacyjny w PL. Jeden lubi to, drugi lubi tamto – ja np. cenię koreańskie auta za bezawaryjność i prostotę – a auta lubię nowe, bo to jednak pewna wygoda i pewność, – sam zakup jest bardzo miłym doświadczeniem, kto nie kupował ten nie wie – niby to taka sama rzecz jak TV, ale jednak – przynajmniej w Kii (w Hyundai’u nikt nawet do mnie nie podszedł) poczułem się bez mała wyjątkowo – propsy dla dealera :).

Potrzeby prestiżu nie mam, mam natomiast potrzebę jeżdżenia bez zaglądania co chwilę w zawieszenie czy silnik – potrzebuję też dojechać do miejsca przeznaczenia – Getz może nie ma jakiegoś astronomicznego przebiegu, ale nigdy nie klęknął, nawet akumulator ma oryginalny :).

A tak dla potwierdzenia moich słów – że ludzie kupują auta na które ich nie stać – forum BMW serii 7 – mowa o F10 albo F20 – więc “na bogato” – ceny aut ok. 100K zł – użytkownik pyta o szrot, gdzie są części do jego nabytku :) – niby nic złego, ale jednak trochę trąci myszką… . Niektórych rzeczy po prostu się nie robi, jak np. wybranie jabcoka do obiadu w Wierzynku – niby można, ale nawet jeżeli to robimy, to raczej nie chwalimy się tym – takie moje zdanie.


marekrzy Said:

@Andziasss,
wchodzimy na grząski grunt zdefiniowania słoicyzmu.
Dla mnie jest to cecha grupy nie integrującej się z otoczeniem, ale cechą wyróżniającą jest tymczasowość przebywania na jakimś terytorium i stąd brak potrzeby interesowania się życiem społeczności.
Ty piszesz o ludzikach z wielkich skupisk, którzy boją się relacji z otoczeniem i uciekają w skrajną prywatność.
Ale wniosek dla obydwu definicji powinien być wspólny: źle się czują w swoich enklawach mentalnych i stąd potrzeba odgrodzenia się prestiżem od reszty motłochu.


Cooger Said:

Poczytałbym komentarze, ale akurat zdjąłem podsufitke w moim piętnastoletnim aucie żeby szyberdachy uszczelnić i tak zupełnie bez sensu zamierzam ten dach wygłuszyć przy tej okazji i odnowić podsufitkę więc muszę udać się na studiowanie wiedzy tajemnej o matach i materiałach podsufitkowych 😉 Ale może lepiej nie ładować w to kasy jak się zaraz okaże, że auto mi każą złomować bo ono jest STARE?!


Zyga Said:

Cooger, niemal codziennie dopada mnie lęk przed mogącą się pojawić się jak grom z jasnego nieba, nową ustawą o “odpadach niebezpiecznych” starszych niż 15 lat.


Bystr9y Said:

o, kadett. Kupiłem wczoraj coś takiego w stanie zadowalającym tylko z dachem za równowartość becikowego. Nawet fajne


Marecki Said:

Igor Said:

No jak tylko dealer ma najlepsze samochody to przesiadam się na rower


SMKA Said:

@Ktosiek, zgodzę się że są osoby które kupują samochody na które ich nie stać, z drugiej strony, jeśli ktoś marzył o luksusowym samochodzie, czemu ma nie spełnić swojego marzenia. Oczywiście, spełnia je na własną odpowiedzialność, musi się liczyć że jak mu samochód “padnie”, może wyjść na to że części kosztują astronomiczne pieniądze

Przym czym według mnie na takie ryzyko można sobie pozwolić jeśli awaria samochodu i długie poszukiwanie tanich części nie będą problemem. Ot, jeśli ktoś może się obejść bez samochodu. W sumie ja tak zrobiłem z BXem, nawet gdyby “padł”, to nie był by to wielki problem. Choć oczywiście, gdyby BX się “rozleciał”, to stracił bym co najwyżej około 2000 złotych które za niego dałem (w sumie mniej, przecież mógł bym go sprzedać na części), a jak ktoś kupuje BMW serii 7 to raczej straci więcej 😉


lessmore Said:

Notlauf, sądząc z rejestracji samochodów na zdjęciach to Ty chyba raczej w Bad Homburg byłeś, a nie we Frankfurcie? Ładne i zabytkowe uzdrowisko, co?


vlad Said:

@Ktosiek: “celem ABS nie było skrócenie drogi hamowania” – zupelnie nie to jest celem ABS. W innych sprawach nie-motoryzacyjnych tez sie mijasz z prawda w podobnie dla niej bezpiecznej odległości, na ogol sie powstrzymuje od komentowania twoich przemyslen, ale tutaj zrobie wyjatek bo to w koncu blog motoryzacyjny.


Ktosiek Said:

@Qwerty nie zmienia to faktu, że chciałbym mieć wybór, czy taki system kupić, czy nie. Jak już zakupię, to jeszcze przydałoby się go wyłączyć, jak było w Audi (propsy dla Vaga – tfu! 😉 ) – ale to już marzenia. Co do skrócenia drogi hamowania, miej na uwadzę, że ABS to w sumie tylko baza dla całego szeregu systemów takich jak BAS, ESP i wielu innych. Nie zmienia to faktu, że ABS nie był projektowany w celu skrócenia drogi hamowania – co zresztą sugeruje jego nazwa. Tak samo jak z pasami – statystycznie powinny pomagać, ale są sytuację, gdzie niezapięcie ratuje życie – tak samo z ABS, jak pisałem wolałbym go nie mieć – paradoksalnie w mieście, przy dojazdach do krzyżówek mamy coś w rodzaju przejazdów kolejowych – ABS tam nie pomoże, a raczej utrudni -takie moje zdanie.

@SMKA dlatego nie jechałem po tym gościu niewiadomo jak, bo trochę jednak chłopa rozumiem, zasugerowałem tylko pewien hm… nietakt?;] chyba to najlepsze słowo, ale jak mówię, każdy bawi się po swojemu.


Andziasss Said:

@Komentarze: Pojawiają się z dużym opóźnieniem, dlatego trudno jest na nie odpisać! Cubino, Marekrzy, zgadzam się naturalnie. Nie ma jednej, wąskiej definicji, dlatego dyskutujemy i te 3 grosze… cyk.

@Cooger:
Co kapie? Doktoraty o tym pisano, a zwykle to nie szyberki ciekną, tylko szwy wzdłuż rynienek! Panele alu są klejone. i to się dzieje kinetycznie, podczas jazdy! Polewając wężem na postoju nic nie przecieknie. Wygłuszanie dachu nic nie daje! Nadkola(!), ścianka grodziowa, podłoga bagażnika, gumka na głowicy robią wyraźnie ciszej. No i lepsze hifi, bo te fabryczne piszczałki panie, eeh. Przeprasza się za offtop.


C. Said:

@Qropatwa – nie pisz głupot!! Bo jeszcze podrożeją 😉

@bajemniczytrobacz – dzięki za wyjaśnienie stary, już się obawiałem że coś nie halo z twoją klawiaturą.


laisar Said:

@Andziasss “Wygłuszanie dachu nic nie daje!”
 
Ależ daje – tylko głównie nie to, co się wydaje (:
 
W trasie zazwyczaj rzeczywiście stosunkowo niewiele hałasu wpada od tej strony (choć np bywają też głośne relingi, anteny, a zwłaszcza bagażniki), jednak w mieście jest to już sporo większy procent odgłosów zewnętrznych (tzn. generowanych nie przez własne działanie danego auta).
 
Natomiast najbardziej zauważalny może być wpływ izolacji dachu na temperaturę.


Żelazko Said:

wow, audi 80 się pojawiło – chociaż tylko w opisie. Czy mam dobre wrażenie że Złomnik pogardza tym modelem? (model b3). Nigdy się nie pojawiło, a przecież to już staroć – i to jeden z lepszych staroci.


oldskul Said:

Złomnik poważa przede wszystkiem japońszczyznę (uzasadnione skądinąd), niemcowizna – choćby i zacna – go nie rusza :)


Ktosiek Said:

@Vlad oswiec nas i napisz co bylo priorytetem przy projektowaniu abs. Z prawda jest jak z ….., kazdy ma swoja – wiec mozemy sie mijac ;-).


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1