zlomnik.pl

Home |

Porównanie: Fiat 126 EL kontra Fiat Cinquecento cz. 1/2

Published by on August 13, 2014

Witajcie w materiale, który przygotowywałem długo i z wielkim zaangażowaniem. Postanowiłem bowiem, korzystając z nadarzającej się okazji, porównać dwa sztandarowe produkty Fabryki Samochodów Małolitrażowych z lat 90. – Fiata 126 “Eleganta” z Cinquecento w wersji 900. Celem porównania jest odpowiedź na dwa podstawowe pytania:

1. Jaki był sens kupować Malucha w połowie lat 90.?
2. Czy dwukrotna różnica w cenie między 126 a Cinquecento 900 faktycznie była uzasadniona? (ceny w 1994 r. to Maluch od 60 mln zł, Cinquecento 900 od 120,4 mln zł)

Zacznijmy jednak od początku. W pierwszej części porównania zestawimy cechy statyczne – funkcjonalność, przestronność, wyposażenie, a w drugiej – dynamiczne, czyli prowadzenie, głośność, zużycie paliwa.

Otwieramy.

Pierwszy wizualny kontakt z tymi pojazdami powoduje oczywiście przypływ nostalgii, ale ja za wszelką cenę postanowiłem go zwalczyć i przyjrzeć się tym propozycjom bez sentymentu typu “ależ kiedyś było lepiej”. I w tym zestawieniu, tzn. w kategorii pierwszego wrażenia (na które, jak wiadomo, jest tylko jedna szansa) wypada ogłosić remis. Jeśli potencjalny kupujący stanął koło tych samochodów w salonie i kombinował, do którego najpierw wsiąść, to obydwa powodują raczej pozytywne odczucia. Widać, że włożono dużo wysiłku i przemyślenia w ulepszenie Malucha, żeby z FL-a stał się Elegantem. Nie wygląda przeraźliwie archaicznie. Jest starawy, ale ma swój urok. Widać też niestety, że Cinquecento pomyślano jako produkt niskobudżetowy. Plastikowe wykończenia zewnętrzne nie należą do pięknych.

Niestety to pierwsze pozytywne wrażenie względem Malucha pryska, gdy wsiądzie się do środka. W Cinquecento, choć mamy do czynienia z gołą blachą na drzwiach, wszystko sprawia wrażenie bardziej “doszlifowanego” w detalach – ta goła blacha nie razi, jak się patrzy na drzwi. Właściwie można w ogóle jej nie zauważyć. W Maluchu nie do przeoczenia są nie tylko archaiczne wykończenia drzwi, ale też koszmarne nieosłonięte niczym nity pod dachem. Wygląda to niedopuszczalnie. Zdają się krzyczeć „haaalo, przybywamy z wczesnych lat 70. i nie mamy pojęcia, że w gospodarce rynkowej nowy samochód musi być atrakcyjny dla klienta, nie wystarczy żeby po prostu był”. Z drugiej strony – plastiki w Maluchu są niezłej jakości, a te w Cinquecento wyglądają jak z odzysku i nie wiem skąd bierze mi się to wrażenie, ale przyciski na panelu wskaźników Malucha wyglądają naprawdę znośnie, natomiast suwaki regulacji nawiewu w Cinquecento – raczej okropnie.

Oburzające. Jakbym zobaczył coś takiego kupując nowy samochód to bym wyszedł z salonu. Złomnik złomnikiem, ale to są moje pieniądze.

Zajęcie miejsca za kierownicą też powoduje bardzo rozbieżne odczucia.
Najpierw – coś o pozycji kierującego. W Maluchu EL podwyższono mocowanie fotela, żeby wygodniej się wsiadało i żeby polepszyć widoczność. Skutkuje to tym, że o ile w Maluchu „klasyku” nie brakuje mi miejsca, o tyle w Elegancie to już katastrofa, ponieważ uderzam głową o sufit i muszę cały czas jechać z wykrzywioną szyją. Zaczyna to boleć po jakichś 3-4 minutach. Po 20 kilometrach można już ocipieć. Próbowałem się “opuścić” na siedzeniu, ale wtedy nie ma co zrobić z nogami. Grecka tragedia, tyle że zamiast Antygony, mamy antyergonomię. Oczywiście na nogi miejsca mi nie brakuje, a chociaż pedały są bardzo blisko siebie – przyzwyczaiłem się do tego i nie sprawia mi to kłopotu podczas jazdy Maluchem. Do dziś nie mogę wyjść z podziwu, jak to możliwe, że w Maluchu jest więcej miejsca na prawą nogę niż w 125p. Ostatecznie więc przyjąłem pozycję schyloną, żeby w ogóle widzieć coś przez przednią szybę. W przeciwnym razie oglądałem bowiem blendy przeciwsłoneczne i kawałek pokrywy bagażnika, a pasek jezdni widoczny między nimi był dość skromny.

Naprawdę NIE JEST ŹLE. Wszystko pod ręką i akceptowalne materiały.

W Cinquecento dotykanie plastiku wywołuje pewien dyskomfort, kojarzy mi się z takimi ohydnymi, odpustowymi zabawkami dla dzieci.

Masz ponad 180 cm? Utnij sobie głowę albo coś, najlepiej od razu umrzyj. Ale tu nie wsiadaj.

Wsiądź tu. Poczujesz, jaką różnicę robi podróżowanie wygodnym autem.

Na tym tle pozycja kierującego w Cinquecento jest po prostu fantastyczna. Nie – źle Wam powiedziałem. Pozycja kierującego w Cinquecento jest fantastyczna niezależnie od tła. Nie wiem jak to się Fiatu udało, ale jest to samochód, do którego wsiadasz i czujesz, że został idealnie zaprojektowany. Wszystko umieszczono dokładnie tam, gdzie powinno być. Miejsca na nogi – mnóstwo. Miejsca między fotelem a kierownicą – w opór. Widoczność – przegenialna w każdą stronę. Wsiadasz do jakiegoś nowego auta i masz wrażenie, że zapadasz się w jego niebywale rozbudowany kokpit, w którym siedzisz jak astronauta w rakiecie. Okala cię z każdej strony, każde wejście i wyjście to jak rozhermetyzowanie kapsuły lądownika marsjańskiego. W Cinquecento czujesz się, jakbyś tak bezstresowo wchodził do środka jak do dużego pokoju, siadał sobie na stołeczku i jechał. Wprawdzie w kategorii “samochód uspokajająco-niedenerwujący” prym niezmiennie wiodą marki japońskie, ale Cinquecento szturmem wskakuje do Top 5 aut z najwygodniejszą pozycją za kierownicą.

“Które auto ci się bardziej podoba?” – zapytałem moją 4-letnią córkę. “Cincieciento”. A dlaczego? “Bo ma tu taki duży schowek że można położyć lalkę”. I rzeczywiście – chyba najbardziej charakterystycznym elementem deski rozdzielczej jest wielka przestrzeń przed pasażerem, w której zasadniczo nic nie ma i można położyć sobie tam torebkę, lalkę lub wymontowaną z Suzuki Carry przekładnię kierowniczą. W Maluchu też jest oczywiście schowek pod deską rozdzielczą, ale znacznie mniejszy. I tu taka ciekawostka: wsiadam do nowoczesnego samochodu i automatycznie szukam miejsca na odłożenie różnych zbytecznych podczas jazdy rzeczy – telefonu komórkowego czy czapki. W Cinquecento i Maluchu te miejsca są naturalne, w samochodzie A.D. 2014 muszę ich szukać, bo są pochowane i pozamykane, albo nie ma ich w ogóle. Niesamowite, jak powiększono deski rozdzielcze, zmniejszając zarazem ich funkcjonalność.

Nie wiem do czego jest ten pipsztak z lewej.

Ale ten – wiem. I to działa.

Do 140. Tyle nie pojedzie. Opowieści o tym, jak to ktoś, coś, gdzieś, z górki itp. – bzdury. Przełożenie główne nie pozwala.

Za takie zegary w CC trzeba było dopłacić.

Tu się chowa lalkę w cincieciento.

Zawsze mnie zastanawiało, jak to możliwe, że w Skodzie 105/120 udało się wygospodarować taką wielką wannę między przednimi kołami i nazwać ją bagażnikiem, podczas gdy w Maluchu – aucie o takim samym rozplanowaniu układu napędowego – bagażnik jest żenująco płaski, a właściwie nie ma go w ogóle i najlepiej od razu przykręcać taki plastikowy boks dachowy idealnie dopasowany rozmiarem do dachu Malucha (na pewno kojarzycie, jak to wygląda). Oczywiście zdaję sobie sprawę, że gdyby w Maluchu bagażnik był głębszy, to nie byłoby co zrobić z nogami, ale nadal wydaje mi się – a istnienie produktu pt. 126 BIS to potwierdza – że z nadwozia Malucha da się wycisnąć znacznie więcej przestrzeni bagażowej.
Tych problemów nie ma w Cinquecento. Trzeba przewieźć coś większego? Szast-prast, kładziemy kanapę i wrzucamy ten gruz do bagażnika. Hatchback to jednak jest wielkie osiągnięcie ludzkości. Nic dziwnego, że Renault 4 cieszyło się tak niesłychanym powodzeniem. W Cinquecento brakuje oczywiście możliwości dzielenia kanapy, ale i tak miażdży ono Malucha pod względem możliwości przewozowych. Ponadto dużo wygodniej wsiada się na tył, bo fotele nie tylko „łamią się” do przodu, ale też lekko unoszą, czego nie ma w Maluchu. No i jest tam normalna kanapa, a nie żenująca ławeczka dla ludzi pokroju tego aktora, co gra karłów, bo sam jest karłem. Z rozmysłem pomijam kwestię bezpieczeństwa obu pojazdów, bo żeby móc się o niej autorytatywnie wypowiedzieć, musiałbym na początek obydwa rozbić, a to mogłoby spotkać się z dezaprobatą właściciela.

Ławka tortur. NIE.

MORZNA? MORZNA. A przecież Cinquecento jest tylko 17 cm dłuższe od Malucha. Ma jednak nieporównanie więcej miejsca. Po prostu siedzi się wyżej, z nogami bardziej pionowo. W Maluchu kolana wybijają brodę z zawiasów.

Żałosny bagażnik Malucha. O hulajnodze Mini Micro możecie poczytać sobie tutaj.

W sumie to szczelina, ale bardzo łatwa do powiększenia. Hatchback to jest to.

Duże połacie gołej blachy w CC 900 były dość zaskakujące, jeśli wzięło się pod uwagę, że było to auto w cenie elegancko wytapicerowanego Poloneza Caro.

Jeśli chodzi o wyposażenie – jest bardzo podobne. Właściwie Cinquecento nawet w lepszych wersjach nie miało niczego więcej niż Maluch oprócz hamulców tarczowych z przodu no i wspomnianej już składanej kanapy. Aha, no i Cinquecento 900 miało 5 biegów, co jest naprawdę super na dłuższych odcinkach. Nie ma wspomagania, jest prawe lusterko, nie ma żadnej elektroniki oprócz elektronicznego zapłonu, co akurat ma sporo sensu. Ale o wypasie Polacy nie mieli co wtedy marzyć.

Maluch – 4 biegi

Ciento – 5. Ale tylko w drogiej 900-tce.

Po pierwszej części mamy więc absolutnie miażdżącą przewagę Cinquecento w kategorii funkcjonalności i remis jeśli chodzi o wykończenie kabiny. Maluch punktuje za niezłe materiały, ale dostaje srogi łomot za koszmarną pozycję kierowcy i żenującą funkcjonalność. Cinquecento w środku wygląda trochę jak chiński radiobudzik, ale ma perfekcyjnie zaplanowane miejsce kierowcy i absolutnie nie męczy podczas jazdy – z tego auta wysiada się nie wiedząc nawet, że się nim jechało. Jak na razie, wszystko wskazuje na to, że faktycznie Cinquecento ma wartość dwóch Maluchów… pod warunkiem, że ktoś kupuje takie auto, żeby wozić pasażerów i towary, a nie cisnąć samemu do pracy i z powrotem. Ale jak sprawdzą się w próbach dynamicznych? O tym poczytacie jutro. Jutro będzie też podsumowanie i odpowiedź ostateczna.




Comments
Czytelnik Said:

Heh piszesz o nitach w starym maluchu, a co z gołymi śrubami w bagażniku Fiata Linei? 😉


loony Said:

Pipsztak z kółkiem zamyka/otwiera obieg powietrza z bagażnika, a lewy kieruje powietrze nogi/szyba :)


Rafako Said:

Ho, ho, mięso od samego rana :)


Marecki Said:

Czemu CC “nie cisnąć samemu do pracy i z powrotem”?


dtech Said:

Rozbudził ciekawość i zostawił :-)


daciarz Said:

Eeeee prezentowany egzemplarz 126p to jest niebo a ziemia w porównaniu ze starymi.
Mieliśmy egzemplarz z pierwszej serii 126p – jeszcze z tych tylko składanych w Polsce, jak zawsze mawiał mój ojciec “Na włoskich częściach”.
Jakkolwiek jakaś sladowa ergonomia w opisywanym “maluchu” istnieje, w tym, który posiadaliśmy – zero. Z ciekawszych rzeczy:
– pompka do spryskiwaczy ręczna (gumowy “pipsztok” który się paluchem dusiło i wtedy leciał płyn na szyby)
– światła włączane takim zwykłym 3-pozycyjnym przełącznikiem z lewej strony kierownicy
– taki sam przełącznik do wycieraczek (zdaje się jednoprędkościowych – ale głowy nie daję, nie pamiętam już)
– nawiewy regulowane dwoma wciskanymi i wyciąganymi “cybantami” (nigdy nie rozgryzłem jak to miało działać)
– odpalanie “na linkę”
– brak zagłówków
– brak świateł awaryjnych (fabryczny brak, a nie, że były zepsute)
– tapicerka z ohydnego materiału skajopodobnego w ohydnym brudno-seledynowym kolorze
– z tyłu miejsca tyle co w najnowszych rodzinnych sedanach – z trudem mieścił się siedzący pies – dodatkowo koszmarnie niewygodne przetłoczenia w paskudnym plastiku udające “podłokietniki”
– zero schowków po stronie pasażera. No… wąskie kieszenie w drzwiach można było od biedy uznać za schowki
Tak więc – jeszcze nie jest tak źle z tymi nowszymi maluchami :)


Ja Said:

Mam porównanie FL przejściówki z CC 700. Wolałem Malucha… Ja mam prawie 190 cm wzrostu i obu siedziało mi się bardzo wygodnie. Maluch jest idealnym autem do jazdy samemu.

PS. Czy brak odpowiedzi w sprawie naklejek też jest odpowiedzią (negatywną znaczy).


wuner Said:

CC900 to już wypas, Panie. Po naszych drogach jeździła jednak zdecydowana większość siedemsetek.
Ojczulek mój miał 700 z 96 roku już na jednopunktowym wtrysku – zacna to była maszina. Wujek natomiast był w posiadaniu 700 z 95 roku z gaźnikiem Aisan – to dopiero była jazda!
Podobno gdy tylko 700 na Aisanie zaczynała się krztusić, wystarczyło uciąć i zaślepić dowolną rurkę. Ponoć pomagało XD


Jimmy Said:

Coś mnie ścisnęło w dołku jak to czytałem. Ja chcę mojego CC 900 “Happy” z powrotem ;_;


szopenn Said:

„ależ kiedyś było lepiej” – no właśnie patrząc się na te samochody, wyraźnie widać, że lepiej niestety nie było


Jacek Said:

@wuner – “700 z 96 roku już na jednopunktowym wtrysku” ?? 700 nigdy nie była “na” wtrysku, tylko z gaznikami. Swoją drogą, miałem 700 z aisanem i LPG. Zjezdzilem tym cały kraj ze 3 razy, dobił do 150tys km. .Rdza zaczela sie delikatnie pojawiać dopiero po 9latach, auto nie konserwowane i nie garazowane. Kochałem to auto


Ursus Said:

W Maluchu dawno nie siedziałem, ale jak przejechałem się parę razy CC 700 to dla mnie pozycja w kabinie była tragiczna, brak miejsca na nogi – gaz to niemal razem z hamulcem wciskałem. Totalna masakra. Może samo wsiadanie rzeczywiście było łatwiejsze niż do 126p, ale mimo wszystko nie dałbym tak pozytywnej opinii o tym jak to super siedzi się w CC względem innych, nawet nowszych aut.


adiko2 Said:

Nigdy, przenigdy żaden test dwóch samochodów nie trzymał mnie w takim napięciu :-)


ohr Said:

Zapakowane po brzegi cinquecento z czterema osobami na pokładzie i pedałem gazu wciśniętym w podłogę ma problem z lekkimi wzniesieniami, ale komfort lepszy niż w malaczu to fakt.
Za to w Seicento miejsce na lalkę zastąpił pisuar :)


Doskonały temat, doskonale postawione pytania podstawowe.

Fiat kiedyś naprawdę umiał robić fajne auta, które raczej nie imponowały nikomu, ale spełniały swoje zadanie i dawały użytkownikowi satysfakcję. Były pocieszne i funkcjonalne, miały swoje wady, ale przy tej cenie można je było wybaczyć. Dzisiaj koń jaki jest, każdy widzi.

co do piątego biegu, to uważam, że dwucylindrowy motor by się na nim nie uciągnął, dlatego go nie robili. Długie przełożenie jest fajne w trasie, ale ludzie często zapominają, że do niego potrzebny jest pałer. Nie masz pałera, musisz zredukować, nie ma rady.

Samochodem “uspokajającym” to jest W123 (i wszystkie inne klasyczne Mercedesy), a nie żadne japońce. W Mercedesie jedziesz sobie spokojnie i masz wrażenie, że gdyby przyszedł właśnie Armageddon, to w ogóle byś tego nie zauważył, tylko dojechał do celu, wyciągnął kluczyk, wystawił lewą nogę na ziemię i dopiero wtedy trafiłby cię szlag. Dopóki jedziesz, nic cię nie rusza, jesteś w dwustu procentach bezpieczny i tak bezgranicznie wyluzowany, jak w żadnej innej sytuacji w świecie. No, może poza jedną. Nie czułem tego nigdy w żadnym innych aucie (choć przynaję, że Rollsem nie jeździłem).

P.S. Osobiście nuie lubię sformułowania “zacznijmy od początku”, ale to czepialstwo.


pudel Said:

Jak to się nie dało jechać WIĘCY jak 140???? Jak się ma 18 lat, nówkę prawo jazdy, a starzy właśnie kupili CC 900, to SIĘ DAŁO. Tym autem sie nie da przekroczyc 140 ewentualnie jak się jest w wieku 30+…


Cooger Said:

Elegant i Cinkeczento… panie Złomnik obniżasz pan loty 😉


atr Said:

Cintek najstarszego sortu. Najs.


Słoik w golfie Said:

Te niczym nieosłonięte połacie blachy (dobrze, że ją polakierowali :)) były powodem, że moi rodzice kupili poldka zamiast cieniasa. Obrzydliwe wrażenie ten brak robił jak się najpierw wsiadło do nowego poldka caro a potem do cieniasa.


StahW Said:

@pudel
Czytaj i pacz Waść uważnie, mowa była o Maluchu jadącym 140…


krzychoo Said:

– Przepraszam, a gdzie pan dostał takiego niepordzewiałego Eleganta?
– A nie… To córka mi przysłała z Łomży


OLO Said:

Pitolicie.
Licznikowe 140 ZDROWYM maluchem z górki jak najbardziej było do osiągnięcia.


daciarz Said:

Eeeee prezentowany egzemplarz 126p to jest niebo a ziemia w porównaniu ze starymi.
Mieliśmy egzemplarz z pierwszej serii 126p – jeszcze z tych tylko składanych w Polsce, jak zawsze mawiał mój ojciec “Na włoskich częściach”.
Jakkolwiek jakaś sladowa ergonomia w opisywanym “maluchu” istnieje, w tym, który posiadaliśmy – zero. Z ciekawszych rzeczy:
– pompka do spryskiwaczy ręczna (gumowy “pipsztok” który się paluchem dusiło i wtedy leciał płyn na szyby) – zaleta taka, że żaden silniczek się nigdy nie zepsuł bo go nie było, wada – po czasie ta guma parciała i robiły się w niej dziurki
– światła włączane takim zwykłym 3-pozycyjnym przełącznikiem z lewej strony kierownicy
– taki sam przełącznik do wycieraczek (zdaje się jednoprędkościowych – ale głowy nie daję, nie pamiętam już)
– nawiewy regulowane dwoma wciskanymi i wyciąganymi “cybantami” (nigdy nie rozgryzłem jak to miało działać)
– odpalanie “na linkę”
– brak zagłówków
– pasy bezpieczeństwa – grube, sztywne, parciane, ohydne z wyglądu, zapinane na toporne zapięcie do ohydnego U-kształtnego pręta między siedzeniami, z tyłu pasów brak.
– brak świateł awaryjnych (fabryczny brak, a nie, że były zepsute)
– tapicerka z ohydnego materiału skajopodobnego w ohydnym brudno-seledynowym kolorze
– z tyłu miejsca tyle co w najnowszych rodzinnych sedanach – z trudem mieścił się siedzący pies – dodatkowo koszmarnie niewygodne przetłoczenia w paskudnym plastiku udające “podłokietniki”
– zero schowków po stronie pasażera. No… wąskie kieszenie w drzwiach można było od biedy uznać za schowki

Uwierzycie, że takim wehikułem zjeździliśmy niemal całą Polskę?

Tak więc – jeszcze nie jest tak źle z tymi nowszymi maluchami


Kaczy Said:

Porównywanie malucha do CC jest bezsensu.
Maluch to klasyk, element lifestylu, a to jak wiadomo wymaga wyrzeczeń, CC to zwykły szrot który klasykiem nie będzie nigdy.
Wątpię by ktoś kto rozważa malucha spojrzał na CC i odwrotnie, ten pierwszy jest dla osób ceniących styl, ten drugi dla osób ubogich.


Marek Jarosz Said:

Jak jeszcze studiowałem to ujeżdżałem malucha… Powrót ze stancji do domu na wakacje wyglądał tak: 2 osoby, bagaż w bagażniku, na kanapie po sam dach łącznie z półeczką i siatki pod fotelami, rozpęd z górki na pycha, skok do kabiny i jedziemy :-) Wspominam go miło, ale tylko jako samochód do miasta, w trasie mordęga, wyprzedzając tira miałem wrażenie że maluch się wydłuża wraz ze wzrostem prędkości żeby tylko uniemożliwić manewr.


miwo Said:

To były różne zegary w CC? OK, widziałem CC z airbagiem (kierownica taka, jak potem w SC), ale nie wiedziałem o zmianach na desce rozdzielczej.
Nie znam się zbytnio na 126p, ale czy to nie jest już Maluch? Tak patrząc po lakierze i tapicerce jakoś bardziej pasuje mi jakiś Town, czy ta bogatsza wersja niż EL.
W ogóle to między EL, a Maluchem były jakieś różnice poza naklejką z tyłu, kolorami lakieru i tapicerki?


tata Said:

Może ktoś pomoże rozwikłać zagadkę gdzie podziały się te wszystkie CC ? Raczej nie zgniły jak kaszlaki – czyżby gdzieś “wyemigrowały” ?


Defoe Said:

Złomniku powtórzę – udało mi się złapać te 140 z góry. Miałem wtedy z tyłu 155/80 R12 potężne balony Sava Effecta+ i metodą prób i błędów ustawiony gaźnik. Maluch z 1988 roku. Po tej przejażdżce panna tak się obraziła, że nie wróciła ze mną już holowanym maluchem…


Aliszer Said:

Miło wspominam CC900 z weberowskim gaźnikiem. Auto proste do bólu, każda naprawa do zrobienia we własnym zakresie. W środku dużo miejsca, nadwozie dzielnie opierało się korozji… do tej pory uważam CC za wzór autka miejskiego.


Andziasss Said:

Przeeepaść. Przepraszam za namolność, ale Bianchi. Do tego porównania dołożyłbym Bianchi Bubu (jeśli nadal aktualne) i różnicę wieku.


Yngling Said:

IMO do zestawienia z 126P powinien stanac Cienki 700 z aisanem. Jednak 900 to bylo juz “cos”, wyrob zwany samochodem. 700 to istna tragedia porownywalna z Maluchem.
Mialem/jezdzielm obydwoma, Wybieram Uno.


Yngling Said:

IMO do zestawienia z 126P powinien stanac Cienki 700 z aisanem. Jednak 900 to bylo juz “cos”, wyrob zwany samochodem. 700 to istna tragedia porownywalna z Maluchem.
Mialem/jezdzielm obydwoma, Wybieram Uno.


Kaziu Said:

Sam posiadam Megane FL z końca produkcji, a we firmie raz po raz śmigam Seicentem. Kurde, powiem wam, zakochałem się w tym aucie na tyle, że gdybym nie potrzebował większego kufra kupiłbym 1100ccm, założył fajne alusy i śmigał tym żuczkiem. Jeśli CC jest choć trochę podobne do SC – a zapewne jest, rzeczywiście pozycja w SC jest wunderbar. Malucha kupiłbym dla nostalgii i czerpania radochy z prostoty konstrukcji, z racji tego że mam pewnie mniej cm we wzroście niż notlauf, amputacja głowy nie byłaby konieczna. Maluchem jeździłem kilkukrotnie i SC także – dwa światy. Gdyby przyszło kupować nowe auto ze salonu, kupiłbym Malucha, ale używkę, teraz – warto dołożyć te 100 zł i kupić cinko:)


brazer Said:

PRÓBY DYNAMICZNE MALUCHEM. LOL


brazer Said:

Nie znoszę tego dziadostwa. Maluchem zrobiłem prawko i jeździłem -w wieku 17 lat – do liceum. w wieku 18 lat sprzedałem to goooowno i nikt nigdy nie przekona mnie do nostalgii za tym czymś szumnie nazywanym samochodem. Maluch to dno.


Mascot Said:

Może nie nity, a zgrzewy, można pooglądać w Kangoo. Ma to swój urok 😀
Czinkuś ma genialną widoczność 360st. i rozplanowanie deski rozdzielczej, a i te suwaki mi się podobają. Są wysoko umieszczone idealnie na wyciągnięcie ręki.
Dziadek dziewczyny miał 900, Panieeee ! Skóra na skrzyni, kierownicy, szkło w dachu i obrotomierz. Klimy tylko brak 😀


radosuaf Said:

@brazer:
Zrobiło mi dzień :).


MC Said:

Za “takie zegary” w Cinquecento z FSM-u nie trzeba było dopłacać. Zarówno Cinquecento 0.7, jak i Cinquecento 0.9 miały takie właśnie zegary :). Zegary pozbawione wskaźnika temperatury płynu chłodzącego były jedynie w Cinquecento Young.

Pozdrawiam Tymonie, dzięki za test mojego ulubionego auta!


lordessex Said:

Mówcie sobie co chcecie, jak dla mnie to nie są samochody a jedynie namiastki które się nadają na budę dla psa tylko 😀


lordessex Said:

@Andziass:
Niestety, Auto Bianchi poszło w świat już:
http://www.stadobaranow.pl/?page_id=39039
Na dole strony.


Cytrynian Said:

Jak to w CC były dwa rodzaje zegarów ? W moim AD ’93 były takie i o ile dobrze pamiętam tylko takie można było spotkać. Później po wejściu Sportinga były zegary w sportingu z obrotomierzem i małymi ikonkami a nie lampami – podłączyłem takie sobie, a że obrotomierz dostosowany był do brania sygnału z komputera wtryskowego a nie z cewki zapłonowej to troszkę bzdury pokazywał.


brazer Said:

@lordessex
pełna zgoda, wyraziłem to innymi słowy i zostałem zmoderowany.


cultstyle Said:

Mieliśmy Cienkiego “96 😀 był taki licznik jak w pokazanym Maluchu, ale po prawej dodatkowo wskaźnik temp. cieczy chłodzącej. I kanapa była dzielona, full opcja 😀


dzekoo Said:

To dziwne co tu piszecie. Mam 189cm i lata temu w pracy miałem do wyboru SC albo Matiza, to wybierałem zawsze Matiza, bo w SC się nie mieściłem. Jechałem też CC700 jako pasażer i nie odniosłem wrażenia, że to znacząco lepsze od malucha. Za to w maluchu (starym) za kierownicą się mieściłem. Przesiadka z malucha do praktycznie każdego zachodniego samochodu to jak jazda S klasą.


LeńPrzebrzydly Said:

Zaraz zaraz, CC900 vs 126p nie ma sensu przecież. Konkurentem dla 126p był CC700.

Jak plasował się cenowo 700 vs 900 vs 126p?


Bronco Said:

Co do pozycji za kierownicą, zgadzam się z przedmówcą Kaziem. Nie miałem wprawdzie nigdy CC, ale SC ujeżdżałem kilka lat jako jedyne auto na miasto i na trasy i rzeczywiście pozycja była bardzo wygodna i wszystko pod ręką. Wielokrotnie też osoby, które gdzieś podwoziłem, a nie miały doświadczeń z tymi autkami były pozytywnie zaskoczone ilością miejsca i wygodą podróżowania (oczywiście tylko z przodu;) ).


Lider1990 Said:

Ciekawe jak złomnik oceniłby porównanie cinquecento vs tavria 😀 Moje, jeżeli chodzi o wnętrze cienias 700 young a tavria lux są bardzo na niekorzyść cieniasa. Mniej miejsca i równie fatalne materiały :)


Baki Said:

Ten “pipsztak” to wg instrukcji cięgno regulacji dopływu zimnego powietrza. Wysuwa się je by w ogóle poleciało powietrze z zewnątrz, a gdzie ma wylecieć to reguluje się cięgnem obok.
Nie ukrywam, że czekałem na ten test. Gwoli ścisłości, testowałeś wersję ELX, która była nieco cichsza od zwykłego ELa. Cichszego Malucha już nie ma :)


Rafako Said:

@Szczepan Kolaczek
Świnto prawdo z tym W123 co piszesz! Mam W123 200 D i to jest dokładnie to uczucie! Totalny luz i nic nie jest w stanie Cię wyprowadzić z równowagi. Nawet jak ktoś Ci zrobi jakąś przykrość na drodze i chciałbyś za nim pojechać i dać po łbie, z góry wiesz, że nie masz czym go gonić i odpuszczasz 😉


szela Said:

900tka to byl wypas, 700 Young to bylo padlo porównywalne z maluchem, blachy w środku jeszcze wiecej, fotele duuuzo gorsze, zegary z malucha, silnik z malucha w sumie, nie dziwie sie ze na export tylko 900 i 1100 szly. W czasie eleganta to juz bylo pudrowanie trupa, mimo nostalgii a bagażnik jest maly z powodu resora :)


ikarus417 Said:

Po zajęciu miejsca za kierownicą Uno miałem tak samo, mimo znikomej możliwości regulacji, pozycja za kierownicą była “skrojona na miarę”. :)
Odnośnie wyposażenia w Cinquecento to jakiś czas temu na słynnej niemieckiej stronie z ogłoszeniami widziałem wersję bodajże Soleil z “faltdachem”, elektrycznymi szybami oraz poduszką kierowcy, ależ to musiał być wypas.


Rafako Said:

@lordessex
Na dole strony jest Innocenti… róznica między Autobianchi A112 a Innocenti Elba jest, jak nie przymierzając, między koniem a koniakiem :)


Kct Said:

Za to Cinquecento miało więcej opcji w wyposażeniu, w ramach ciekawostki, raczej niedostępne u nas Ciento z klimą http://polskajazda.pl/db/images_thumb_89705_526_396_adaptive.jpg


maciek_dm Said:

test hulajnogi rządzi!


truckeriev Said:

@tata: Trafiły na wieś i do bardzo małych miasteczek, gdzie upalają je wąsate panie pokaźnych rozmiarów :)


kiełek Said:

miwo- FL a EL to spore różnice- tak z pamięci: błotniki przednie i tylne, poszycie drzwi, szyby w drzwiach bez trójkącików, tylna klapa, przedni pas, kierunkowskazy na błotnikach i tylne lampy, deska rozdzielcza, tapicerka i siedzenia, inny wydech i wygłuszenia, el miał elektroniczny zapłon i pewnie jeszcze coś przegapiłem.

Miałem kilka maluchów i uwielbiam te auta. Niedawno kupiłem dla mej pięknej Seja 900 z LPG i oboje się w tym aucie zakochaliśmy. Żeby nie to że pracuje autem i musi być duże, sam bym śmigał sejem 1,1/1,2 , albo Seatem Marbella/ Fiatem panda I.


wodecki Said:

Paragon Said:

Dlatego sprzedałem Octavię i przesiadłem się do CC700 😀


kiełek Said:

wodecki, mi jeden maluch też pokazywał 135km/h- tyle że wg tego co pokazywał obrotomierz było to w rzeczywistości ~105km/h


boogie Said:

Jeżdzę 700setą po Warszawie od 1,5 roku. Moje pierwsze auto. Nie ma co narzekać co do pozycji lecz mam 175 wzrostu, prawa noga boli od gazu ale to po przejechaniu 100 km – chwila przerwy i jedziemy dalej. Nawet podczas nawałnicy z gradem gdy zalało całe drogi zgasł mi tylko raz i od razu odpalił 😉 Wożę nim niemal wszystkie graty do remontu, długie na 3m wykładziny – nie problem. Ościeżnice do drzwi również. Sam się dziwię ile to auto może pomieścić.


benny_pl Said:

to jest Cinquecento z 1 serii i dla tego ma liczniki jak w BISie, nie sa wcale za doplata, w 2 serii byly liczniki z Eleganta, a w Sportingach te fajne z obrotomierzem (taki ja sobie zalozylem)
w 2 serii byla juz dzielona kanapa tylna w stosunku 2 do 1 (niedzielona tylko w young)
a przesuwak do nawiewu jest znakomity, duzo lepszy od galki, galki zawsze mnie wkurzaja i nigdy nie maja akurat takich pozycji jak bym chcial a w CC jest idealnie wraz z posrednimi polozeniami pomiedzy (powietrze leci wtedy w dwa najblizsze miejsca po lewej i prawej od ustawionej wajchy)
dla tych co nie sa pewni – CC i SC to to samo, inne blachy poszycia zewnetrznego i drobiazgi, ale cala konstrukcja ta sama

co zabilo Cieniasy?? 700tka! ten najgrszy silnik swiata moze konkurowac jedynie z VMem – tak samo wywala wciaz uszczelki pod glowica, wyginaja sie glowice, przegrzewa sie i wogole, wiekszosc 700tek juz nie istnieje, 900tki szly w 80% naeksport wiec nigdy ich duzo nie bylo, ale buda jest uniwersalna i caly zespol napedowy bez problemu zaklada sie 900tke zamiast 700tki, sam u siebie to wszystko przelozylem :)
Cinquecento 900 – idealny maly samochodzik, nie ma nic lepszego
a co do pojemnosci – z tylu po zlozeniu foteli wchodzi idealnie pralka automatyczna wiec mozna sobie wyobrazic ile jest miejsca!


benny_pl Said:

porownanie fajne, tylko jak juz ktos napisal – powinno byc porownanie do 700tki, chociaz 700tka jesli nie brac pod uwage jej awaryjnosci jest tez bardzo zwawa i od 900tki niewiele rozni sie jazda nia
a co do wyposarzenia dodatkowego w CC bylo prawie wszystko, tylko ze na eksport: szyberdach, el. szyby, klima, poduszka – ja z tego mam szyberdach 😉 i mam mechanizmy elektrycznych szyb do przelozenia kiedys :)
no i Cinquecento jest ocynkowane !


daro71. Said:

W CC miałem fabryczną klimę i elektrykę szyb o obitych materiałem blach już nie wspomnę. 😉


MatiEL Said:

Ja mam 183 cm wzrostu i siedzę na pierwszy otworze w szynie i nie mam problemów z jazdą w moim Elegancie.


Jacek Said:

@Cytrynian – łącznie z sportingiem to były 3 rodzaje zegarów. Te pierwsze z kontrolkami po lewej stronie, pozniej te z wykresem cisnienia w kołach i trzecia – z obrotkiem (sportaś)

@Kaziu – odkochasz się w SC jak pierdooolniesz tym w coś. SC/CC są wdzięczne ale trzeba mieć swiadomość ŻENUJĄCEGO poziomu “bezpieczeństwa”. A malarze nie wspomnę bo to portal o samochodach a nie taczkach budowlanych :(


notlauf Said:

Proszę już nie pisać “powinno być porównanie do 700”.


Cham w Audi Said:

And the winner is… Caro.
Nigdy nie pałałem sentymentem do 126 i CC.
Ten test pokazuje jak wiele się zmieniło w ciągu 20 kilku lat. Oczywiście na przykładzie CC, bo 126 to jednak inna epoka.


lordessex Said:

@Rafako:
Oj, przepraszam. Pomerdało mi się :-D. Rzeczywiście zapomniałem jeszcze że Bubu jest (przynajmniej był) w posiadaniu Autobianchi A112 😀
@Brazer:
Nie martw się, przy wpisie o Polonezach za 10-30tys. jak powiedziałem co naprawdę o nich i o Fiacie 125p myślę, to inny komentator mnie zrugał i był oburzony że się nimi nie zachwycam :-D. Ja zkwitowałem to tym że jest to jedynie moja subiektywna ocena z który nie każdy zgadzać się musi, i nieco dyplomatycznie go uświadomiłem co o takich jak on myślę 😀


milky Said:

CC fajna rzecz, mam 900 z identycznymi zegarami, oznaczeniem FSM, 60 tys. oryginalnego przebiegu i działa idealnie, jeszcze ani razu mnie nie zawiodło. Stało przez pół roku pod chmurką, dobiłem tylko powietrza do opon i odpaliło na dotyk i tak działa do dziś. Na trasę dom – praca wystarczy, zaleję za 100 zł raz w miesiącu i objadę 😛

Części tanie jak barszcz, ale czasem trudno dorwać w sklepach, bardziej po szrotach trzeba szukać… rozwalił mi się mechanizm do podnoszenia szyby, pewnie ze starości, to na szrocie za 30 zł dostałem, a w sklepie nie widziałem żadnym, żeby zamiennik był dostępny… Ale generalnie bardzo OK, jeszcze 3x tyle mogę spokojnie nim zrobić :)


lordessex Said:

@benny.pl:
CC 700 przegrzewa?? Dziwne, mam znajomego co miał CC700 i narzekał z kolei że jest wiecznie niedogrzane. Powodów tego nie znam, czy one tak miały po prostu, czy była jakaś wada/awaria układu chłodzenia?


Wojtek Said:

ja jestem raczej gruby i wysoki i mi się przyjemnie jeździ w moim elegancie, o dach głową nie stukam, kolan za uszy nie zakładam. a bagażnik na dachu (rurkowy) znakomicie rozwiązuje wszelkie problemy z przewozem towarów wielkogabarytowych – mam teraz remont w mieszkaniu i dechy nie dechy, worki nie worki – wszystko da się przywieźć na dachu:) czego bym nie zrobił drugim moim samochodem – Mazdą 323. Minus to pedały bliziutko obok siebie. Zdarza mi się wciskać nie ten co trzeba. No i dziecko na foteliku obok kopie nóżkami w szybę:) – a nie jest to szczególnie duże dziecko.

Maluch to mój dajlidrajwer – do codziennych sprawek “na mieście” – i w takiej roli jest po prostu zajebisty – wszędzie zaparkuje, wszędzie się wciśnie, co chcę na dach załaduję, etc.

Czekam na drugą część porównania, bo o dynamice malucha można pisać dużo:)


garwanko Said:

Upalam wlasnie cc900 odkupione od ciotki za 10 pln. Slownie: dziesiec zlotych :)

Samochod stal prawie osiem lat na Waszyngtona. Po wymianie oleju i zardzewialej pompy paliwa auto smiga jak zle :)

spalanie paliwa w okolicach 6 litrow po miescie. Rewelacja!

Autko sprytne i zwawe. Parkuje wszedzie.

Kiedys plulem na cc, zaslepiony zachodem, dzis odszczekuje te plugastwa. Cc rzadzi!


dr_kamil Said:

Mamy w domu CC700, zapierniczam nim czasami po mieście, jest to genialne auto do tego celu. Rocznik ’94 i trzeci silnik na pokładzie.

Ciekawe jak wypadną testy dynamiczne, malaczan pomimo całej swojej wujowości prowadzi się fajnie, Cinquecentem po prostu się jedzie, 126 jedzie się “fajnie”.


lordessex Said:

Czy ja dobrze myślę że Lancia “Why Ten” bazowała częściowo na CC??


boogie Said:

No ja mam CC 700 z 97 , 82 tyś przebiegu ( stał parę łaaaadnych lat w garażu z rozwalonym Aisanem ). Przez półtora roku zrobiłem 14 000 głównie po Warszawie lecz też trasy 200-300 km. Wymieniłem opony, płyny ( został olej skrzyni biegów ) , szczęki tylnych hamulców, wycieraczki 😉 Jeździ jak złe, nic się nie psuje jak na razie. Jedynie tylny wahacz puka oraz od jakiegoś czasu z przodu prawe koło jakby “skrzypi” – coś gumowego. Po remoncie zajrzę. A i uszczelki w silniku i skrzyni… mokre od spodu lecz nie kapie na ziemie. Co jakiś czas dolewam olej. Co do blachy to wiadomo, garażyowany. Jedyna rdza jaką widać jest pod drzwiami kierowcy – musze to w końcu czymś zamalować. W mieście pali 7 w trasie 6. A spokojnie nie jezdzę chociaż na szeleństwa auto nie zawsze pozwoli :). Na S8 z górki 130 było a może i 135, nie pamiętam. Co najbardziej mnie denerwuje : hałas w środku od 80 km/h to uszy bolą, plastikowe wajchy, przy 80/90 km/h nie zawsze łatwo wyprzedzić tira. Ale i tak mam zamiar jeździć tym autkiem ile wlezie bo do miasta idealne. Jak dobrze pojdzie to 3-4 lata pośmigam a potem może uzbieram na coś innego :)


Trebor Said:

CC miało 4 wersje zegarów: stare FSM, późniejsze ze wskaźnikiem temperatury, bez wskaźnika temp. i sportingowe z obrotomierzem.

Dziwna jest dla mnie awersja co poniektórych do gołych blach w kabinie. Nigdy nie miałem z tym problemu i jest to pewien urok prostego auta. Tak jak w samochodach przeznaczonych do sportu kabiny wybebeszone do blachy.

Podobnie nie darzę uznaniem retoryki “Cinquecento to auto dla ubogich”. Od razu widać jakie podejście ma człowiek tak twierdzący – bo to nie jest modny Lexus, którego będą mi zazdrościć inni. Nie neguję tu drogich samochodów tylko dzisiaj ludzie nie potrafią się cieszyć z prostych rzeczy, nie rozumieją, że można tak samo czerpać satysfakcję z taniego samochodu co z drogiego. To jest ten owczy pęd do statusu – jeśli nie jest bogate i “dopasione” to nie możliwe jest być z tego zadowolonym. Sam mógłbym jeździć po mieście znacznie bardziej “prestiżowym” pojazdem a mimo to hulam CC po swapie. Dlaczego? Bo to proste, szczere i dzielne auto. W garażu stoi Thesiska na dłuższe dystanse więc na cholerę mi więcej niż CC żeby jeździć po bułki?


Yossarian Said:

Porównanie fajne. Czekam na drugą część. Choć sądzę, że CC ją wygra z bardzo dużą przewagą. W końcu Maluch prowadzi się dość specyficznie, tak, że nawet bardzo doinwestowane egzemplarze w lokalnych KJSach jadą na samym końcu. A CC potrafią wybić sie wyżej niż środek stawki.


Jaśko Said:

Mieliśmy domu jednocześnie malucha i Seicento 900. Różnica zasadnicza, to normalne ogrzewanie w 900 i kolosalna różnica w trwałości podzespołów. niby te same części, a z jakiegoś mocniejszego materiału.


wuner Said:

@Jacek – oczywiście, przepraszam za błąd :) Skompilowało mi się z następnym samochodem ojczulka :)


Maciuś Said:

Brawo ! kolejny dobry artykuł ! Co prawda nie doczytałem do końca bo za długi, ale wygląda fachowo.
Za to oglądałem zdjęcia wszystkie iwiem co autor miał na myśli.


twingo Said:

@lordessex
lancia y10 nie miała nic wspólego z cc

Czy wszyscy wychwalający cc/sc jako ubersamochód bezkonkurencyjny pod względem wnętrza kiedykolwiek siedzieli/jechali/parkowali/przewozili towary ponadgabarytowe/przewozili pasażerów w twingo 1-szej generacji?
Chyba nie.


Zyga Said:

Potwierdzam słowa o W123, miałem przyjemność powozić benzynowym 2,3. Rilax!

Jeśli już widzę jakieś CC to jest to prawie zawsze 900. Poza jednym 700, które zawsze (tzn. raz na 2 tyg.) ledwo odpala odjeżdża spod bloku na jednym garze. Faktycznie chyba to silniki są powodem wyginięcia.


garwanko Said:

Dodam jeszcze, ze moja trzyletnia corka takze lubi cc, potrafi takze wymowic pelna nazwe, oraz co najwazniejsze: siedziala juz za kolkiem 😀


maciek_dm Said:

o co chodzi z tą gołą blachą na drzwiach, bo nie rozumiem? czy nie lepszy kawałek, pomalowanej blachy, niż wątpliwej jakości plastik? Nie oszukujmy się jest wiele samochodów z plastikiem na drzwiach, który to efekt wygląda dość miernie. Przypomina mi się jak w latach 80-tych moi rodzice kupowali domek w górach; weszliśmy do jednego z pokojów i aż oniemieliśmy; oryginalne belki domu (te domy, wiecie, budowane z belek na zastrzał, bez użycia gwoździ) zostały pokryte dyktą, a te tapetą. Ale dlaczego? – zapytaliśmy – Żeby było nowocześniej, usłyszeliśmy w odpowiedzi. Myślę, że podobnie jest z tymi blachami.


Jacek Said:

@ikarus417 – ja jechałem nawet wersją z klimą :)


gazer Said:

niektórzy tutaj to chyba tylko jpegi oglądali zamiast czytać. Napisane jest u samej góry, skąd takie porównanie (choć być może po prostu nie znalazła się żadna siedemseta:))
Sam jako użytkownik malucha na co dzień (tak, zdarzają się jeszcze tacy) z 186 cm w górę, znajduję prosty patent… gdy jadę w troche dłuższą trasę oparcie robię w pozycję leżak i wtedy się jedzie ok. O reszcie nie będę się wypowiadał, prawda jednak jest taka że o ile wiele sympatii budzi malacz, trzeba było zaprzestać na FL’u :)


Baca Said:

Piszesz o składanych fotelach. Jeżdżę CC codziennie i jest kwestia której nie mogę zrozumieć. Nowe Volvo c30, czy Corolla e10 z którymi miałem styczność wymagają po każdej operacji wpuszczania kogoś na tylną kanapę- regulowania fotela… masakrująco denerwująca rzecz. W Cienkim wrzucasz laski na kanapę, zatrzaskujesz fotel i siadasz w nim sobie wygodnie, bo wiesz, że jest ustawiony dokładnie tak samo jak go ustawiałeś. Ewentualnie podsuwasz się trochę do przodu jeśli pasażerka za Tobą ma wyjątkowo długie nogi.


lordessex Said:

@Twingo:
Dzięki za wyjaśnienia, drogi kolego 😀


adamzd Said:

Miałem oba.
EL-a nowego, znienawidziłem go za ból w szyi, ciasnotę, awaryjność i rdzawe bąble na karoserii (gdy miał 2 lata). Sentyment 1/10.
900 kupiłem od znajomych i to był strzał w dziesiątkę. Świetne przednie fotele (najdłuższa trasa – 1000 km), dynamika do przyjęcia, praktyczność, bezawaryjność.
Sentyment 10/10.
Miłośnikom późnych “maluchów” szczerze współczuję.


Nat Said:

Lancia Y10 bazowała na Pandzie.
Też należę do klubu tych, co na niemieckiej autostradzie zamknęli budzik w malcu, więc da się.
Efekt? Rozsypał się aparat zapłonowy 😉
Nie rozumiem za to tej wielkiej nienawiści do blachy na drzwiach. Dla mnie szpetny plastik (a taka była alternatywa w niskobudżetowych autach), jest znacznie gorszy.


wuner Said:

Chciałem się pochwalić, iżem wstąpił do elitarnego grona złomnikowych wróży :)


KIEROWCA Said:

Panie Złomnik -kawał dobrej roboty!!! Dłuuuuugo czekałem na tego typu wpis.
Jeżdżę Cinquecento 900 z 92 roku, z przebiegiem 158.000 km i nie zamieniłbym go na nic innego, ponieważ to jeden z ostatnich “normalnych” samochodów, w przeciwieństwie do dzisiejszych nafaszerowanych elektroniką plastików. A kanciasta-plastikowość przełomu lat 80 i 90 ma swój urok. [Zresztą chociażby zderzaki lakierowane pod kolor i stanowiące przy tym integralną część nadwozia to największy idiotyzm w dziejach motoryzacji].
:::Na fotkach jest auto Pierwszej Serii FSM w okrągłym korku, liczniku a’la Maluch Bis, gaźniku Webera i czarnym wystroju wnętrza. Te pierwsze prezentowały się zresztą najlepiej. Od 93-94 roku przyszedł mdły szary plastik w połączeniu z topornymi zagłówkami na tylnej kanapie. Jak już ktoś wcześniej wspomniał istniały dwa rodzaje składanego oparcia w CC z których popularniejszy był właśnie DZIELONY chociaż na samochód trzeba było dłużej czekać.
Zegary w CC zarówno pierwszej jak i drugiej serii występowały zarówno w wersji ze wskaźnikiem poziomu paliwa jak i bez. W 700-tce w tym miejscu znajdował się najczęściej diagram ciśnienia powietrza w ogumieniu. Zegar nowego typu MR-94 występował ponadto z obrotomierzem ale to wersja Lux zarezerwowana dla Sportinga 😉

@”garwanko” -miło powitać Kolegę z Forum :-)

@”Kaczy” -nie wiem na jakiej podstawie piszesz, że CC to zwykły szrot. Przypomnij sobie co jeszcze 15 lat temu działo się z Dużymi Fiatami, Syrenami a nawet Borewiczami…
W moim mieście CC produkowany zaledwie 6 lat to codzienność. Można zobaczyć po 2-3 egzemplarze obok siebie na jednym parkingu, natomiast cudowne Maluchy prawie wszystkie wymarły i są do policzenia na palcach.


łoboże Said:

0.7 to jest dobre w monopolowym a nie w cieniasie.


Ktosiek Said:

Dla mnie zdecydowanie CC/SC – co do Malucha – jest sentyment, bo ojciec miał dwa :) ale obecnie do niego nie wejdę, za dużo sadła :/ – no ok, wejdę, ale ciężko – w CC/SC luz-bluz.

Ja tam stopy mam wielkie, ale dla mnie i w EL i w CC/SC jest i tak mało miejsca na nogi – w sensie na operowanie pedałami, bo na fotelu pasażera już ok – co nie zmienia faktu, że wolę CC.

Złomniku zapominasz o jednym… CC miało prawdziwe grzanie, EL nie miał ;] – do któregoś roku nie miał nawet wentylatora w środku, więc jak rzucili dmuchawkę do środka to nawet te nity nie przeszkadzały tak bardzo, hehe.


benny_pl Said:

boogie: wyje, bo to 700tka, ma skrzynie maluchowa nieco zmieniona, a te skrzynie zawsze wyly, 900tki nie wyja

jacek: ja wjechalem Cieniaskiem (lewym rogiem) w jakies nowoczesne ałdi (nie rozrozniam ich) w bok (moja wina, gapiostwo na rondzie) i efekt byl taki ze cienias sie przesunal w kierunku jazdy tego ałdi, jemu przerysowalem drzwi, a w Cienkim sie leciutko wgniotl blotnik. spisalismy oswiadczenie i pojechalismy. jak bym jechal czyms wiekszym to bym sie w niego wbil i zaden by nie odjechal, zreszta Cienias nie jest tak niebezpieczny, w koncu ma z przodu caly zespol napedowy, czego niemozna powiedziec o maluchu, tam wjechanie w cokolwiek konczy sie zgnieceniem nog… to taki polski kei-car 😉
ale maluchem tez mozna cos przewiesc, tu na przyklad z kolega kupilismy na zlomie lodowke :) http://mreq.republika.pl/1/lodowkamaluch.jpg

no i jeszcze:
chetnie kupil bym cieniaska z blacha w idealnym stanie, moze byc i zajechana 700tka, byle buda super zdrowa, bo byl niestety bity z tylu-boku i gnije wymieniony przez kogos blotnik na rzemieslniczy i prog, takze dawac znac jak cos :)


Andrzej12 Said:

Mam prawie dwa metry i jeżdżę elegantem. Wszystko zależy od regulacji oparcia. U mnie jadąc nawet nie dotykam sufitu głową.


KGB Said:

@lordessex:”przy wpisie o Polonezach za 10-30tys. jak powiedziałem co naprawdę o nich i o Fiacie 125p myślę, to inny komentator mnie zrugał i był oburzony że się nimi nie zachwycam 😀 . Ja zkwitowałem to tym że jest to jedynie moja subiektywna ocena z który nie każdy zgadzać się musi, i nieco dyplomatycznie go uświadomiłem co o takich jak on myślę :-D”

Widzę kolego, że masz wysoki wskaźnik samozadowolenia. Nie odpowiadałem na twój komentarz w tamtym temacie, bo uznałem to za zbyteczne – oczywiście możesz mieć swoje zdanie, chociaż jest nic nie warte, takie zdanie “śmieć”, ponieważ wyszło od osoby nie posiadającej i nie zamierzającej posiadać żadnego z aut, na których temat się wypowiada.
Czy naprawdę nie czujesz tego, że skoro deklarujesz chęć braku kupna, to jesteś ostatnią osobą, która może ustalać cenę (nie tylko te 5kpln, ale też jakąkolwiek sumą).
Wracając do tematu, to znowu “masz swoje zdanie”- Maluchy i CC to budy dla psów, Polonezy to śmieci. Niecierpliwie czekam na kolejny temat, pod którym umieścisz wpis w którym po raz kolejny podzielisz się z nami wiedzą na temat motoryzacji.
Można mieć swoje zdanie i można być po prostu hejterem. Ty jesteś hejterem i “własne zdanie” hejtera jest tą specyficznym gatunkiem, który społeczności wolno obśmiewać i komentować na różne sposoby.
I tym właśnie dyplomatycznym sposobem dowiedziałeś się co o takich jak ty myślę.

Malucha nigdy nie uważałem za pełni funkcjonalny samochód – to raczej wozidło do miasta. CC to już normalne małe auto, właściwie to doskonała ewolucja Malucha. Koncepcja małego auta z silnikiem z tyłu jest dobra, ale w forma Malucha i jego poprzednika zawiera błędne założenia – są zbyt mało obszerne jak na coś, co ledwo jeździ a posiada nie najmniejszy silnik.
Malucha widziałbym raczej jako wysoki pojazd z silnikiem lezącym pod podłogą – taki kej-car z silnikiem z tyłu.


Pero Said:

No i maluch ma na desce rozdzielczej miękkie tworzywo. A mówi się, że to domena luksusowych samochodów dzisiaj.


tamarixis Said:

@benny.pl;
700-tka permanentnie była niedogrzana a nie przegrzewała się. W zimę można było w trasie w niej zamarznąć, pomagało nieco zasłonięcie chłodnicy. W lecie na palcach jednej ręki można było policzyć momenty, gdy załączał się wentylator na chłodnicy. Śmigałem CC 700 z ostatniej serii produkcyjnej coś do 2011 roku i sprzedałem “pani z wąsami” z powodu wyjazdu za granicę. Dziś żałuję podwójnie.
Raz że “pani z wąsami” rozbiła autko w drobny mak niemal zaraz po kupnie (nic się jej nie stało) i przyleciała z pretensjami że autko “się rozbiło”…
Dwa, że w sumie nie miałem z nim żadnych poważnych problemów przez całe 110000 km eksploatacji.
Dziś pewnie bym je sobie zachował w Polsce w garażu i na wypadek odwiedzin w Ojczyźnie miałbym przynajmniej tani środek transportu…


Gracjan_Rzptocki Said:

Ja tam widzę jeszcze mnóstwo CC 700 (przynajmniej w Małopolsce to wciąż popularne auto). Teraz większość hejtuje CC a pamiętam jak w 1992-93 r. CC było autem popularnym wśród twz “businesswomen”. Wszystko się zmienia. Co kiedyś było cenione teraz jest mieszane z błotem.


vogon.jeltz Said:

@benny_pl
> ale maluchem tez mozna cos przewiesc, tu na
> przyklad z kolega kupilismy na zlomie lodowke

Ale tak można przewieźć tylko lodówkę ze złomu. Sprawnej lodówki nie wolno przewozić poziomo.


miwo Said:

Blacha we wnętrzu mi nie przeszkadza. W takim Up!-ie mojej Miłości jest to tak fajnie zrobione, że wygląda, jakby było przedłużeniem deski rozdzielczej na drzwiach (a blacha na desce rozdzielczej obecnie to jest hajp; dlaczegóż więc nie na drzwiach?).
a zresztą, oto i airbag (wersja z airbagiem miała też inne dźwigienki pod kierownicą, czy mi się wydaje, i obrotomierz, i elektryka,bogactwo (no, brak klimy), a goła blacha i tak jest… 😉
http://images34.fotosik.pl/318/3611fe10aaf90533.jpg


Adamtd74 Said:

W bodajże 1998 przyszalałem i kupiłem NOWEGO 126p – w kolorze jak testowany.
Nie było to moje pierwsze 126p (ale pierwsze nowe) więc wiedziałem, że będzie źle. Jednak tylko na takie nowe” auto” było mnie wtedy stać. Miałem nadzieję, że nie będzie (tak szybko) rdzewieć i się psuć. A jak było?
No było jak to w maluchu…. no źle. Funkcjonalność maluch (lub jej brak) zna każdy, więc skupie się na ocenie krótkiej eksploatacji (bo chyba coś około 6 miesięcy) samochodu cokolwiek z salonu:
– Po minięciu bramy salonu (około 100 metrów) zgasł silnik…. i nie chciał już zapalić, ależ ja się wtedy naku…..łem. Wreszcie zapalił i przerywając zawróciłem do salonu, a tam już ….. zamknięte. Jak się nagrzał to mu przechodziło.
– Po 2 dniach przestały zamykać się obydwoje drzwi.
– Każde odpalenie przy -20 stopni zimnego silnika wiązało się z podgrzewaniem go “farelką” bo inaczej działo się to co zaraz po wyjechaniu z salonu (sorry taki klimat).
– Po 1000 km zaczęło lać na uszczelniaczach półosi.
– Po miesiącu drzwi kierowcy opadły i zaczęły obcierać o błotnik.
– Odciśnięta ręka pracownika na dachu (pomiędzy podkładem, a lakierem) to był tylko drobiazg.
Z pozytywów – przynajmniej nie stanął mi w środku lasu, ani na dużym krakowski rondzie – jak miało zwyczaj moje poprzednie siedmioletnie wtedy 126p.
CC a potem SC to był przeskok epokowy.
Niestety jak już mnie było stać na SC, to kupiłem Tico bo miało więcej drzwi. Ale służbowym SC 900 Van pokonałem wiele kilometrów i bez większych uwag.


Adamtd74 Said:

Aha jeszcze dodam – po zakupie malucha mój już świętej pamięci dziadek mnie pyta:
– Kiedy ty wreszcie kupisz sobie auto???
– No dziadek właśnie se kupiłem auto!!!
– Ale ja pytam kiedy kupisz auto, bo ty malucha kupiłeś, a nie auto…
Dziadek jak to dziadek – miał 100% racji.


Ktosiek Said:

Hehe, mój ojciec kupił też malczana, jeszcze za dolary – dostał jakąś pomyłkę, bo miał rozkładaną tylną kanapę (sic!) – prawdopodobnie z BIS’a :) taka ciekawostka.

Miał parę problemów na gwarancji (to dla tych, którzy uważają, że dawniej auta się nie psuły) – chyba nie wywiercona jakaś dziura w gaźniku, teoretycznie auto nie miało prawa jeździć, jednak dojechało do Kielc :) – ale w sumie co się dziwić, jak silniki Maluchów składali ponoć więźniowie – przynajmniej niektóre i w tamtym okresie – tak przynajmniej twierdził ówczesne ASO.


miwo Said:

Ja w ogóle wyrosłem w dziwnym miejscu, bo w rodzinie Maluch był hejtowany i nigdy w gospodarstwie domowym go nie było. Pamiętam z PRL-u 125p, Poloneza, Skodę 105/120.

@ Kiełek:

to znaczy ja wiem, jakie były różnice między FL a EL. chodziło mi o to, czy były jakieś zmiany w 126p, kiedy oficjalnie nadano mu nazwę Maluch, pojawiły się te wszystkie wersje Town, Happy End.
Bo jeśli dobrze pamiętam, to EL pokazano w 1994, zaś Malucha w 1997 (mniej więcej wtedy pokazano też Poloneza Plusa – pamiętam AŚ z prezentacją obu aut). Czy więc pomiędzy EL, a Maluchem są jakieś różnice? Bo to, co testuje złomnik, zważywszy na lakier i tapicerkę, pasowałoby już bardziej do roczników po-1997 (“Maluch”) niż tych 94-97 (EL).


KIEROWCA Said:

@ Gracjan
Pamiętajmy, że aby zrozumieć fenomen obu tych pojazdów powinniśmy przenieść się pamięcią do lat 90 i przypomnieć sobie panujący wtedy krajobraz motoryzacyjny, co wtedy jeździło po drogach.
Maluchów było najwiecej a przy tym był najtańszy w zakupie. Często więc na Elmera przesiadali się kierowcy starszych wersji z lat 70 w myśl zasady, że to znane, sprawdzone, mało pali, zawsze będą części. Było to najtańsze auto którym można było przekroczyć próg salonu co też jest nie bez znaczenia.
CC była to natomiast swego czasu namiastka “prestiżu”, normalny pełnoprawny samochód często ze względu na koszty utrzymania wygrywający konkurencję z Polonezem. [Maluch 12 milionów, CC 21 milionów, Polonez 24 miliony]. I chociaż to też Fiat, [siłą rzeczy mający wiele rozwiązań konstrukcyjnych wspólnych z Maluchem] to pod względem ilosci miejsca we wnętrzu czy ogólnych założeń może się równać z Syreną i Trabantem. Mamy więc napęd na przód, 5 osobowe nadwozie, chłodzony cieczą silnik z przodu, pojemność 903 [Syrena 842]. CC wypełnił więc w pewien sposób odczuwalną od 83 roku lukę pomiędzy Maluchem a Polonezem i wcześniej 125p. Siedząc z przodu w CC można się poczuć jak w aucie conajmniej o klasę wyższym, głównie ze względu na brak wystającej nad kolanami deski rozdzielczej. Jest za to bardzo praktyczna półka na szmaty do wycierania szyb, śrubokręty, świece, długopisy. Pod spodem mała podwieszana półeczka na skrobaczkę. Sama deska jest wykonana z plastiku, bez dodatkowego pokrycia tapicerskiego ale dzięki temu nie pęka pod wpływem słońca.
Silnik bezkolizyjny, na łańcuchu rozrządu. Hydrauliczna kasacja luzów zaworowych. Gaźniki Weber i FOS nie sprawiają praktycznie żadnych problemów. Tylko sterowany podciśnieniowo Asian wpędził niejednego mechanika do grobu i przysporzył mitów o awaryjności Cinquecento.
Dostęp do filtra paliwa, powietrza czy żarówek wymarzony.
Wadą Cieniasa jest niestety pękająca tylna belka prowadząca do zdzierania wewnętrznej części opon, ale to akurat można dosztukować od Seja ze szrotu za mniej niż 200 zł.
Dla mnie to jaktajmer pełnom gembom i nawet jak na dzisiejsze czasy daję 4+/5. Po prostu nie ma obecnie takiego fajnego, prostego i nie przekombinowanego samochodu do jeżdżenia jak CC/SC.
Pozdrawiam


vogon.jeltz Said:

A wiecie, że Cienkusie można już dziś kupić “w stanie kolekcjonerskim”? 6 koła! To prawie jak Poldot za dychę. Jaktajmer jak w mordę strzelił!
http://olx.pl/oferta/fiat-cinquecento-stan-kolekcjonerski-CID5-ID6BVsf.html#83d16a8191

Przy okazji – wygląda na to, że faktycznie najsłabsze wersje CC miały ciulowe zegary z Kaszlaka…


Jarox Said:

Ja bym wybrał malucha głównie dlatego, że nie mam daleko do pracy, jeżdżę sam, mam sporo zchomikowanych części z PRl no i ten sentyment :) Jeżdżę Fl z 94r codziennie do pracy już przez 4 lata. Zawiódł mnie tylko raz, bo akumulator kleknął a na pych nie dał rady. Fakt faktem, że musiałem trochę go dopracować ale wszystko wykonałem samodzielnie. Z pewnością jest doskonały na ciasnych parkingach – te miny innych kierowców, gdy chcą wjechać w lukę, ale się nie mieszczą a ja zaraz za nimi wskakuję :) Komfort jazdy lepiej pominąć ważne, że na głowę nie leje i pod nogi nie chlapie. Przy moim wzroście 1,69m jest to całkiem komfortowy wóz. Spalanie po modach około 7l ale jest to typowo miejska jazda z niedogrzanym silnikiem na dystansie 5km.

Najbardziej denerwuje mnie gówniane ogrzewanie, coś tam dmucha, ale to zależy od obrotów silnika. Zobaczę tej zimy, po moich udoskonaleniach powinno być lepiej. Światła takie sobie, dobrze jest trochę przy nich podłubać, aby kierowcy przede wszystkim z tyłu lepiej je widzieli (3x prawie mi wjechali w du*ę z czego raz TIR) Z przodu mam jeszcze żarówy R2 i szczerze pisząc to uliczne latarnie mocniej oświetlają drogę, ale po dołożeniu przekaźników jest zdecydowanie lepiej. Miałem okazje jechać CC700 kolegi na gaźniku Aisan. Jest bardziej komfortowe i nowocześniejsze, zryw trochę słabszy niż w moim kaszlaku, ale bagażnik bije go na głowę.

Z mojego punktu widzenia co do kaszlaka na+
– zwrotny co zasługuje rozmiarom i RWD
– niska wartość ( strata nie boli mocno i można jeszcze tanio kupić)
– tanie części, lecz ze względu na malejącą ilość jeżdżących egzemplarzy coraz mniej jest ich dostępnych od reki. Jakość też kiepska.
– prosta obsługa i ewentualne naprawy
– względnie małe spalanie
– odporny na paliwo “byle jakie”
– dla mnie komfortowy
– przy sprzyjających warunkach można go odpalić na pych samemu
– jeżeli się zakopiesz na odludziu, podnieś obroty silnika w rzuć jedynkę, wysiądź i pchaj opierając się o przedni słupek, jeśli wyjedzie wskocz szybko i kontynuuj jazdę 😀
– klasyk można, by rzec
Na –
– słabe oświetlenie, wymagające poprawek
– jakość wykonania uwarunkowana dniem tygodnia, w którym dokonano montażu :)
– ogrzewanie na krótkich dystansach(drapanie szyb od zewnątrz i od wewnątrz – najlepiej nie oddychać) A w nie tak starym 406 problemów z tym nie ma.
– RDZA ale eleganty mają gorzej
– brak synchro 1, ale jeśli wie się co to jest “między gaz” to problemów nie ma
– raczej słabe hamulce jak na dzisiejsze czasy ( czasem przydaje się dobry ręczny)
– wszyscy chcą Cię wyprzedzić a jeśli Ty wyprzedzasz to przyśpieszają
– mułowaty silnik zwłaszcza w serii
– zimą trzeba wiedzieć co to jest nad i podsterownosć
– brak ABS co niektórych potrafi zabić


Buckel Said:

Troszkę dodatków:
1) Za dopłatą można było mieć dzieloną kanapę w CC
2) Przejście z malucha-klasyka na CC 700 1. serii bez katalizatora to szok cywilizacyjny. To CC jechało 150 km/h na ołowiowej benzynie
3) Jechałem kiedyś CC z rocznika 1990, jeszcze bez znaczka CC, bo nie wiadomo jak się miało nazywać. Seria prototypowa, później sprzedana pracownikom FSM. Widywało się je w mojej okolicy, 7 km od FSM w Bielsku. Było brać…
4) Liczniki w pierwszej serii CC (takiej z wlewem paliwa bez klapki) były inne, niż później
5) Young to koniec produkcji CC. Na początku tego nie było. ED jako 700 i 900.


pirogt Said:

A mi dziś cienias przekroczył 283 000 km na gazie. Już mi się znudził. Monotonia tylko wsiadam, jadę, wysiadam, wsiadam, jadę, wysiadam itd…


Yngling Said:

Niektorzy to chyba za mocno odplywaja z tym sentymentem wobec CC. Jedyny prawdziwy samochod? Takie banialuki mozna pisac wobec wiekszosci aut z poczatku lat 90. Raczej byl to jedyny sensowny samochod osobowy produktowany w owym okresie w Polsce. IMO Tico zjada CC w kazdym aspekcie. Obydwu tych aut nie cierpie, czuje sie w nich jak sardynka, kazde auto klasy B gwarantuje duzo wyzszy komfort jazdy. Kwestia upodoban.


sosek Said:

To ja za te 120 ówczesnych milionów poproszę Skodę Favorit.


pio075 Said:

Ale jak w CC były tylko golasy? Sam miałem wersję Suite z klimą, centralnym zamkiem, elektrycznymi szybami, tapicerką na drzwiach i w bagażniku. Do pełni wyposażenia brakowało tylko poduchy która była w opcji.
Pierwsze serię CC (czarna decha i wlew bez klapki – do roku 1994) były stosunkowo “gołe” ale też zdarzały się wersje z elektryką szyb, centralnym i szyberdachem.
A co do zegarów, to zależały one od rocznika i silnika – nie było “lepszych opcjonalnych” 😉


kiedyś (w wieku wczesnoprawojazdowym) strasznie chciałem mieć wściekłeczento sporting. teraz z tej dwójki wybrałbym chyba 126.


Ktosiek Said:

Ja jako ciekawostkę odnośnie CC powiem, że wersje na DE i ogólnie zachód miały – pewnie do wyboru (prócz klimy oczywiście) czarną deskę – nie szarą, jak 95% CC tylko czerń czarna jak smoła ;). Nie wiedziałem o istnieniu czegoś takiego, dopóki ktoś nie wystawił CC ściągniętego z DE – taka ciekawostka;].


autosalon Said:

Ha ha ha miałem malacza i 4 cieniasy 700, 900 i dwa sportingi które w połowie lat 90 tych ćwiczyłem na kjs.
Cienias jest wart 3 maluchy a nie dwa, to auto do teraz nie jest przestarzałe, ten smutny up od Adolfa to właściwie to samo.
Gwoli ciekawostki należy dodać że były cc 900 gaźnikowe z 4 biegami i nawet takim jechałem.
Tapicerka była w żółto niebieskie pasy a nie czerwono niebieskie i zaślepka na zegarek wypełniała tą szczelinę na gładko z deską rozdzielczą a nie jak później kawalek plastiku z przypadku.


Eleganckie porównanie. Pamiętam jak jako dziecko przeczytałem w “Auto Świecie” w dziale “Używane”, że w Maluchu można z miejsca kierowcy przetrzeć wszystkie szyby łącznie z tylną. Zaśmiałem się, no bo przecież fajny żart. Jak już byłem na studiach, kumpel sobie kupił Kaszlaka i to był mój pierwszy “poważniejszy” kontakt z tym autem. Musiałem mieć fajną minę, gdy zdałem sobie sprawę, że tekst o szybach był prawdziwy…

A swoją drogą, mam pytanie – jak oceniacie Seicento w porównaniu z Cinquecento jeśli chodzi o wygodę za kierownicą? W CC nie miałem nigdy okazji usiąść, za to w SC (a właściwie 600) owszem, w jednym z ostatnich salonowych egzemplarzy. Byłem dość przerażony, z dwóch powodów – po pierwsze, ukształtowanie nadkola znacząco utrudniało dociśnięcie pedału sprzęgła do końca. Po drugie zaś, do wrzucenia “piątki” trzeba się było wychylić z fotela… W CC też tak jest?


hejka spoczko Said:

zamiast Antygony mamy antyergonomię… kapitalne. maluch to było zło konieczne i w ogóle nie powinni go produkować w latach 90tych ale to moje subiektywne odczucia… Co do Cieniasa to jest to bez wątpienia bardzo dobre auto, z zycia wiem że mega bezawaryjne a ta półka jest genialna, nie tylko lalka ale i telefon samochodowy owych czasów można było tam umieścić, albo faktury albo zestaw z maka 😀 drzwi bez obicia czyli pomalowana blacha ma ogromną zaletę: łatwo utrzymać to w czystości i również uważam to za pewien genialny patent.


i love classic cars.. Said:

Elegant, elegant… To polscy Janusze mu taką nazwę wymyślili bo Fiat przypier… KLEIŁ napis 126el, a w późniejszych z “katalizatorem” 126elx na tylnej klapie. Co miało się odnosić do elektronicznego zapłonu, nanoplex,z CC 700 a to x później chyba do owego “katalizatora”. Elegant to jako wersja “wyposażeniowa” chyba o lepszą tapicerkę chodziło, była już przy wersjach FL. Pracowałem kiedyś w sklepie z częściami i Janusze pytali o “do eleganta panie” a sprzedawcy ich z błędu nie wyprowadzali bo sami też myśleli, że to o to chodzi. A mi nikt nie wierzył. Drażniło mnie to wtedy i drażni do dzisiaj. Polski cebulizm w motoryzacji jest straszny i powielany na nowe pokolenia bezkrytycznie.


Cooger Said:

Mój wykładowca od czegoś tam, jakiś konstrukcji mechanicznych miał dwa teksty o maluchu: 1) Strefa zgniotu w Maluchu zaczyna się na przednim zderzaku a kończy na silniku. 2) Maluch to zalegalizowane oszustwo narodu polskiego bo ustawowo uznano go za samochód.


tomek Said:

przetestuj Fiata Uno z naszej fabryki 😉


Malakh Said:

Moja mamusiaa ujeżdża salonowego CC700 94 w kolorze czerwonym (najszybsze). Przebieg na dzis 74tys km. W pełni sprawny, ma w domu dożywocie. Tylko czasami trzeba go przerobić żeby odmulic, bo mamusią rzadko kiedy 40km przekracza…:-)


polobis Said:

To ja proponuję jeszcze test:
cinquecento vs tico
w 1998 właśnie miałem taki dylemat: CC, tico czy maluch – u mnie wygrał tico – jeździ do dziś na czarnych blachach.
ewentualnie
seicento vs matiz


jawiemlepiej Said:

Widzę że temat burza !

Sam mogę prawnie występować w roli eksperta bo przesiadłem się z ST na eleganta i dalej na CC700.

Po pierwszym zachłyśnięciu się bardziej obłymi kształtami, podgrzewana szybą, dmuchawą, rozrusznikiem w kluczyku, ślicznymi zegarami, pojedynczymi szybami w drzwiach, elektronicznym zapłonem przyszła proza życia, bez wymiany foteli na lotnicze nie mieściłem się, pikające ssanie doprowadzało mnie do furii, obudowa licznika skrzypiała i tak na prawdę nie było specjalnej różnicy w stosunku do poczciwego ST. Przypominało to kobietę oddaną do programu tupu “extereme makeover”: nafryzowana, upudrowana a dalej źle gotuje.

Przejście na CC700 mimo że było 6 lat starsze uświadomiło mi jaka przepaść dzieli 126p i cc. Świetne hamulce, lekko działający układ kierowniczy, super widoczność i przestronność wnętrza CC dyskwalifikowały malucha (przy całej mojej sympatii do tego auta). Nie przeszkadzała mi nawet wrażenie że siedzę na taborecie albo w dorożce jadącej na Morskie Oko, fatalny klang silnika, oraz fakt ze w zimie ten cholerny gaźnik zamarzał po 2 kilometrach i unieruchamiał auto na 4-5 minut.


nen Said:

@ i love classic cars..
Na tej samej zasadzie Fiat 126 jest nazywany maluchem. FAP usankcjonował tą nazwę dopiero w ostatnim wypuście. “Elegant” jest twórczym rozwinięciem skrótu el, a patrząc na wygładzone przetłoczenia i “unowocześnioną” linię nadwozia, jest to określenie dość adekwatne i raczej nie świadczy o cebulizmie Janusza jednego z drugim, ot taki naciągnięty neologizm. Gdyby malucha produkowano dłużej to i pewnie mielibyśmy na naszych drogach takie cudo jak “Fiat Maluch Elegant ELXXX Jedyny Taki”.


tommm Said:

Potwierdzam, mam ponad 190cm wzrostu a w malutkim Cinquecento mieszczę się zarówno z przodu jak i z tyłu. Podziwiam doskonałe zaprojektowanie przestrzeni pasażerskiej. Ale nie kupiłbym sobie tego auta z takiej przyczyny, że naciskając pedał hamulca wciska się również zdecydowanie zbyt blisko położony gaz i auto potrafi zawyć przed światłami. Nadaje się więc głównie dla kobiet o drobnych stópkach :)


benny_pl Said:

vogon.jeltz : rzeczona lodowka dziala do dzis :) a uszkodzony byl starter silnika, czy tam termostat, nie pamietam. lodowke mozna wozic na boku, tylko potem musi stac pionowo przynajmniej 24h zanim sie wlaczy

Kierowca: jakim cudem zlamales belke tylna w CC??? ona jest z blachy chyba z 5mm! ja woze w nim wszystko (sprzet rtv/agd zapakowany pod sufit) czesto szorujac niemalze chlapaczami po szosie, zlamalem ze 2 komplety sprzezyn ale belce a nawet wahaczom nic nie jest, potem zalozylem sprezyny z Seja, i w zapasie z CC Van :) ale z seja juz ze 2 lata wytrzymuja. zreszta mialem w miedzy czasie jeszcze ze 3 Cieniasy i w zadnym belce nic nie bylo…

FrogsterPL: ja SC oceniam gorzej od CC. deska rozdzielcza w sc paskudna, nie tak intuicyjna, kierownica bardziej wystajaca do przodu (inna kierownica i przelacznik zespolony, przez ten przelacznik nie da sie zalozyc Cieniasowej) i przez to nieco mniej miejsca dla kierowcy ktory musi siedziec z kolei nieco dalej, pewnie przez to miales problem z ta piatka, ew. ktos zle ustawil linki wajchownika bo to sie reguluje, mam tez wrazenie ze seje jakos bardziej gnija, no i nie maja wskaznika temperatury co jest calkowitym nieporozumieniem. plusem seja jest to ze ma odpowietrznik plynu chlodniczego przy wezach do nagrzewnicy ktore sa wyzej niz zbiorniczek, a w Cieniasie nie ma, ale jakos to sie i tak samo odpowietrzyc udaje 😉

tamarixis: 700tka przegrzewa sie na wolnych obrotach bo ma malutenkie smigielko pompy wody. jesli sie go nie uzytkuje w miescie gdzie sie glownie stoi w korkach to ta 700tka potrafi duzo wiecej przezyc, jesli oczywiscie w miedzy czasie nie wessie chociazby tulei i nie urwie korbowodu, co sie tez zdarza…


Andziasss Said:

@milordzie essex: wystraszyłeś mnie niepotrzebnie:) Bianchi Bubu typowałem dlatego, że ma niemal identyczne wymiary co CC, taki sam układ i rozkład mechanizmów i w niczym nie ustępuje CC, mimo, że jest starszą o 2 dekady konstrukcją. Jedynie z pralką jest problem, bo hatch-klapa jest mniejsza, ale za to welurowe fotele w Bianchi to nie są krzesełka wędkarskie. O wyposażeniu nie wspomnę, bo trudno w nie uwierzyć.

MORZNA to było już w latach 60tych, nie ma się co podctym względem rozczulać nad CC.

Na tle tych kolegów, Maluszysko to jakiś niedorozwinięty dinozaur jest!

Bianchi rządzi, co nie zmienia faktu, że CC900 to jest fajny i dynamicznie jadący gżdyl. Chyba jest też lżejszy od SC, bo wyraźnie lepsze wrażenia z “testów dynamicznych” odczuwałem (dawno to było). Ta niewyszukana prostota CC jest też bardziej ponadczasowa niż strimlajny SC z wytrzeszczem reflektorowym. CC powiniem zostać narodowym jaktajmerem, jak Bianchi w Italii.


Mikaell Said:

@ Malacz. Mam? (albo raczej miałem) analogową fotkę z zamknięcia szafy. Konkretnego zamknięcia, a nie takiej lipy :) jak u Wodeckiego:).
Ale to było w Ardenach… ładnych parę kilometrów łagodnego zjazdu. I mój teść za kierownicą. Teść trzaskał 1350km z Brukseli do domu w jeden dzień. Teraz to żaden osiąg, ale polecam co bardziej wiekowym przypomnienie sobie jak wyglądał odcinek Słubice-Warszawa za końcówki komuny… Inna rzecz, że ruch był mniejszy:). Ale i tak kilkanaście godzin w hałasie malacza chyba dziś by mnie zabiło.
Jako osobnik o długości ca 188cm napiszę, że 126p nie nadawało się do niczego. A napiszę z autopsji bo posiadałem takowe przez kwartał. Nabyte zostało chyba jakoś w losowaniu przedpłat około 1990 tylko dlatego, że nie stać było mnie na sprowadzenie z “Zachodu” auta na tyle drogiego aby opłacało się skorzystanie z zwolnienia z podatku obrotowego (tak! obrotowego a nie VAT:P) możliwego do wykorzystania w przypadku rezygnacji z odbioru malucha “przedpłatowego” wobec różnicy w cenie rynkowo-giełdowej a przedpłatowej.
@ CC. Jeżeli chodzi o jazdę CC700 było bidą jak malacz. Po ponad 20 latach mam nadal traumę jak przypomnę sobie próby wyprzedzenia jakiegoś łosia w Peugeocie 405 na Zakopiance, który omalże zatrzymywał się przed każdym zakrętem po czym gdy już prawie miałem wypracowaną pozycję do wyprzedzenia w połowie prostej gwałtownie przyśpieszał do jakiś 90kmh po czym znów stawał przed zakrętem. I tak proszę Wysokiego Sądu tyle razy ile było zakrętów od Zakopanego do Krakowa.
Ale w CC z przodu było miejsca jak w prawdziwym samochodzie. A po złożeniu siedzeń z tyłu był bagażnik! To naprawdę był Smart Car. Smart Car For Two!


pablo Said:

Kojarzycie klasy energetyczne jak są na lodówkach w sklepie i wgl, ostatnio znalazłem książeczkę od 126p elx i nawet z katalizatorem ma ostatnią klasę energetyczną chyba G albo nawet niżej. A na strefę bagażową w maluchu i cc mój tata miał sposób, mianowicie wywalał fotel pasażera i koniec wszystko wejdzie ot co.


Adam Said:

Miałem malucha, a po nim CC 900 na gaźniku. Niby auta tej samej klasy, ale komfort podróżowania, dynamika i inne parametry o niebo lepsze w CC. Moim zdaniem nie da się tych aut uczciwie porównać, bowiem CC można już było porównać z “normalnymi” samochodami tego segmentu typu Corsa czy Fordem Ka, a malucha można co najwyżej porównać ze starym fiatem 500, bo niby z czym innym?


Vector Said:

@Andziasss: popieram. Wprawdzie z A112 nie miałem do czynienia (a żałuję), za to przesiadłem się nie tak dawno z SC na Bianchi – tyle, że “Łaj Ten”. Na pozycję siedzącą w SC nie narzekałem, poza drętwiejącą nogą na gazie (problem wymieniony wcześniej), ale dopiero po zajęciu miejsca w Lancii zobaczyłem, co to znaczy wygodna pozycja za kierownicą. Wykończenie – nieporównywalne. No, ale nie zapominajmy, że nie da się porównywać Y10, które w czasach produkcji aut z porównania występowało już jako Lancia – bądź co bądź auto pozycjonowane wyżej od Fiata.


Andziasss Said:

@Vector: Y10 ma tu swoich fanów. W kategorii MORZNA jest niekwestionowanym królem “wypasów”. Ja miałem 112 Abarth po ostatnim (pewnie siódmym) lifcie. Jakież to było niepozorne, jakie wygodne, a jak potrafiło pogonić kota kierowcom bawarskich bolidów w dresach!


hanys Said:

@tata
Na Górnym Śląsku Cinquecento nadal jest bardzo często spotykanym na drogach samochodem, tak więc dziwi mnie to pytanie. W Warszafce już ich nie ma?


notlauf Said:

nie ma czegoś takiego jak warszafka, spytaj jeszcze raz


maciek_dm Said:

@ miwo: Tyś mi brat! :)


v8tatra Said:

warszafka odkąd wybito sporą część popoulacji a tej która przeżyła dano wilczy bilet ma to ta nowonapływowa ma na swoim punkcie niezłe zadęcie;P
a prawda jes taka ze już w miedzywojniu to z poważnych miast mieliśmy tylko lwów w swich granicach bo co by o niej nie mówić poważnym miastem to warszawa nie była. a teraz z całym lajfstalami cyrkiem na wiejskiej jest typowym reprezentantem rozlewania się nie tylko miasta ale i ustroju miejskiego i aspiracji swiatopogladowych na wieś. i to się zaczeło gdzieś w xvi w. a z czyich aspiracji/inspiracji to nie będę pisał bo dziadka z wermahtu uraże i co;P?


lordessex Said:

@KGB:
Panie kolego kochany, tak się akurat składa że miałem trochę do czynienia z owymi “cudownymi” wytworami naszej dawnej socjalistycznej gospodarki jakimi są Fiat 125p, Polonez jak również 126p Maluch, i mieć więcej nie chcę. Nie miałem do tej pory okazji poznać gorszych samochodów, a zamykanie drzwi we Fiacie 125p to istna tragedia. Krzywe drzwi w spróchniałej stodole stuletniej się lepiej zamykały. Nie podobają mi się, nie odpowiadają mi, nie lubię ich, więc mam pełne prawo myśleć o nich co chce, łącznie z tym że to są “śmieci”, i nikt mnie tu nie oczaruje że jest inaczej.
Tak samo jak każdy ma prawo wyceniać ile byłby w stanie za nie dać i to nie jest zawsze jednoznaczne z chęcią zakupu, bo uważam że żadąnie 10 tysięcy PLN i więcej za taką “karykaturę” samochodu to najczystszej postaci KPINA.
Śmieszą mnie również ci wszyscy co się nad tymi tworami tak rozpływają z zachwytu.
Bardzo mi przykro że nie podzielam twojego zachwytu nad nimi i nie interesują mnie twoje żale i marudzenie w tej kwestii. Możesz mnie nazywać jak sobie chcesz, nie uznaje takich neologizmów jak “hejter” (co to w ogóle znaczy?? Nie znasz polskiego że musisz tworzyć jakieś neologizmy??) i prowadzić z tobą dalszej dyskusji na temat nie zamierzam, gdyż jest to strata czasu.
Skoro tak ci się te twory podobają i cię zachwycają, to proszę bardzo, kupuj ich ile chcesz, jeździj sobie nimi ile chcesz, ja ci nie bronię.
Ale chciałem jeszcze zaznaczyć że pomimo mojego tak negatywnego stosunku do tych pojazdów (Fiat 125p i Polonez), to zawsze im robię zdjęcie gdy zobaczę na ulicy (może z wyjątkiem Caro i Caro Plus) 😀


Mav Said:

@lordessex

Masz moje pełne poparcie.

Ostatnio jak się koledzy zachwycali odpicowanym kantem skwitowałem to słowami “rzeźba w gównie” to o mało co mnie nie pobili. Jak wytłumaczyłem, że owszem ładnie kant zrobiony, ale to dalej tylko kant to było jeszcze gorzej.


lordessex Said:

@Mav:
Dziękuje Panie kolego za słowa poparcia :-D.
Nie pojmuję takich ludzi, nie dociera do nich najwyraźniej że niekoniecznie wszystkich to zachwyca.
Kant z pierwszego wypustu czyli do momentu pojawienia się MR75, to owszem był bardzo ładny i nawet jeszcze w miarę nowoczesny jak na swoje czasy (Warszawa czy Syrena to przy nim epoka kamienia łupanego była), ale teraz niestety praktycznie nieosiągalny za rozsądne pieniądze. Póżniej z każdym rokiem po ukazaniu się MR75 było coraz gorzej.
Mój ojciec miał i Zastavę 1100p i Fiaty 125p zarówno przed jak i po MR75. Po tym jak się przesiadł na Zastavę, to nie chciał już słyszeć więcej o Fiacie 125p.


turban Said:

vogon.jeltz, bzdura. Kilka miesięcy temu kupiliśmy na złomie z kumplem lodówkę mińsk, celem wyposażenia skromnego mieszkania. Jechała poziomo podskakując wesoło w rozklekotanym kadecie, po czym postawiona w mieszkaniu i “odstająca” się przez jeden dzień, zadziałała i gdyby nie wyprowadzka, działałaby po dziś dzień bez problemu.


Mav Said:

@pablo

Klasa energetyczna to oreślenie wydajności – czyli ile jednostek energii wprowadzonych zostanie przeznaczonych na pracę pożyteczną. Znaczy to po prostu ile auto (średnio) pali w stosunku do mocy/momentu (nie wiem jak w autach klasy są określane).

Katalizator powoduje spadek klasy energetycznej, bo powoduje spadek wydajności.

To o czym myślisz to klasy ekologiczne (czystości spalin) i to właśnie na nie wpływ ma katalizator.

@lordessex

Właśnie mogę zrozumieć zachwyt ludzi, którzy dany pojazd posiadali – ja wciąż gdy widzę na ulicy wzdycham za escortem (bardzo lubiłem fotele) i R19 ph. I (bardzo lubiłem silnik). Mimo że obiektywnie te auta są przeciętne i raczej nikt za kolejnych 20 lat nie będzie wzdychał za nimi.

Zupełnie nie rozumiem zachwytu dzisiejszych 20-, 30-sto latków nad kantem, który obiektywnie (jak na swoje czasy) był tak samo przeciętny jak escort… może nawet bardziej przeciętny.

Mowa oczywiście o kancie w wersjach Polski Fiat i FSO, a nie o produkcji z końcówki lat 60’tych.


lordessex Said:

@Mav:
Renault 19 i Ford Escort (Mk3 i 4) to jak najbardziej rozumiem, sam przez jakiś sie nad nimi zastanawiałem, ale mi chwilowo przeszło :-D.
Co do kanta, to się zgodzę, nie poznali widocznie czasów kiedy trzeba było nim jeździć nie z wyboru a z przymusu raczej.


Mav Said:

Właśnie mój sentyment do escorta jest zupełnie nieuzasadniony bo mowa o mk7.

A R19 z silnikiem na wtrysku (1.7 około 70KM) szło jak dzikie, ale hamulce, układ kierowniczy, fotele… bardzo przeciętne.


Gracjan_Rzptocki Said:

@lordessex, zakładasz, ze każdy kto kiedyś miał kanciaka na niego narzekał a to bzdura.


Rafako Said:

@Cooger
Ja sprzedaję….
…i też nie wiem czy polecać, bo jestem w sumie z niej zadowolony. Problem tylko, że jest aktualnie siódmym samochodem i trochę mi “blokuje miejsce” na jakiś nowy wynalazek 😀


Vector Said:

@Andziass : i z tego powodu bardzo chciałbym mieć kiedyś 112 Abarth, tudzież zwykłe Bianchi “prima serie” (podoba mi się zdecydowanie najbardziej, nie przepadam za plastikowymi dokładkami). Łaj Ten Turbo też chętnie przygarnę.


lordessex Said:

@Gracjan Rzptocki:
Wszyscy to nie, na pewno była grupa ludzi którzy na niego nie narzekali. Każdy samochód choćby nie wiem jak bezsensowny, głupi, brzydki, tandetny i wyśmiewany był, to przecież zawsze znajdzie mimo wszystko jakąś garstkę amatorów. Na tym też polegają pewne “uroki” motoryzacji 😀


KIEROWCA Said:

@Mav:
“Zupełnie nie rozumiem zachwytu dzisiejszych 20-, 30-sto latków nad kantem, który obiektywnie (jak na swoje czasy) był tak samo przeciętny jak escort… może nawet bardziej przeciętny.”

Otóż to. Cała ta psychoza odnośnie aut PRL-u jest dla mnie conajmniej niezrozumiała. Kanta czy Poloneza Borewicza kupowało się raczej z przymusu kiedy koniecznie chciało się wyjechać nowym samochodem z Polmozbytu. Rdza w tych cudownych jeździdłach potrafiła wyjść po kilku miesiącach, jeszcze na gwarancji. Do tego klekoczące zawory, wyjące i cieknące tylne mosty, deski rozdzielcze ulepione ze smoły, wszelkiego rodzaju wersje “zubożone” składane przez więźniów. Samochody zachodnie z tego okresu [Kadett/Escort] też nie były o niebo lepsze, tak samo gniły na potęgę i zdarzały się golasy. Dlatego auta z lat 80 w większości wymarły ==ponieważ nie potrafiły sprostać trudom codziennej eksploatacji. Proste i logiczne.
W latach 90 śmigało jeszcze dużo DF-ów na tej samej zasadzie co Maluchów ==było ich dużo, tanie części, każdy potrafił naprawić no i dochodziła możliwość zagazowania. Był to jednak samochód budżetowy wykorzystywany przy budowie domków. Wół roboczy nie lepszy od Żuka. O żadnym “prestiżu” nie mogło być mowy. Dzisiejsze pokolenie 20-sto latków wspomina kanta z sentymentem głównie poprzez pryzmat tylnego siedzenia i wyjazdów z ojcem tudzież wujkiem bo na pewno nie właściciela płacącego rachunek na cepeenie czy zjeżdżającego na kanał. Dlatego nigdy nie dałbym za kanta nawet 5.000 zł. Były swego czasu sprawne do wyrwania za 7 stówek, jeszcze nie “zabytekPRLjedynytakizobacz”, z radiem i gałką samochodzik w bursztynie za 189 zł I NIE BRAŁEM. Np. mój ojciec był pierwszym właścicielem Borka z ’83. Od początku garażowany, wyciągany kilka razy do roku. Raz był w Szwecji. Moje wspomnienia związane z tym samochodem to głównie mniejsze lub większe usterki. Odpowietrzanie hamulców przed przeglądem, gotująca się woda, smarowanie gnijącego podwozia bitexem, zaciski, wypalony tłumik. W końcu go sprzedał w 95 roku. Następny właściciel wytrzymał 6 lat i go złomował.


lordessex Said:

@Gracjan:
Nie no wszyscy to może nie, ale w czasach gdy był produkowany, to myślę że całkiem spora grupa ludzi jeździła nim z przymusu, bo brali co się trafiało po prostu.


KGB Said:

@lordessex:
słowa “hejter” nie opłaca się tłumaczyć na język polski, ponieważ zastąpić trzeba by je opisem (a więc długą formą) i dodatkowo był by problem z cenzurą – tak to rozumiem, radzę ci się doedukować w tym względzie, bo nie wszystko da się łatwo tłumaczyć i warto poznać kilka pojęć.

@Mav: “Zupełnie nie rozumiem zachwytu dzisiejszych 20-, 30-sto latków nad kantem”
To nie jest trudne do zrozumienia, np. Ja jestem 30-sto latkiem i moim pierwszym autem po zdaniu prawka był FSO1500 83′
Jeżdżąc w międzyczasie innymi nowszymi autami kolegów i porównując siłą rzeczy te auta do DFa świadomie wybrałem Caro Plusa na następne auto i mam go do dziś.
Chętnie też kupiłbym DFa, ale brakuje miejsca – pozbędę się kilku zagranicznych gratów z podwórka i będzie miejsce.
Co tu jest nie do pojęcia?


vlad Said:

WOW! Na CC700 zdwalem prawo jazzdy i w ogole oficjalny kurs robilem. Ogolnie to ze swiatel szlo ja pocisk (jak na te czasy), oczywiscie na ogol musialem odpuszczac przy 60km/h. Nawet jak przewod wysokiego napiecia walnal, to zjechalem tym z placyku manewrowego pod dom, w zasadzie na jednym cylindrze. Kaszlak, czyli autosugetia ma sie nijak od zadnej strony do CC. Oczywiscie byli tacy, ktorzy nawet w tamtych czasach nabijali sie z tego CC (NIE i artykul o pokazywaniu podwozia na zakretach, ale wiadomo, szumu w prasie, achow i ochow bylo tyle, ze Urban musial dac kontrę).
Jak zalosnym silnikiem bylo 700 zrozumialem, jak zaczalem ujezdzac 1100, (chyba sie to juz nie nazywalo nawet sporting), ale tylko z pierwszych serii: im nowszy rocznik tym gorzej jezdzil.


StahW Said:

@KIEROWCA
“Auto w okrągłym korku i liczniku” zryło mi mózg tak, że od paru dni siedzę w podziwie i nie mogę z niego wyjść…

Czy ta samochodziarska nowomowa nie zna żadnych granic?

“Merc w budyniu” czy “2.0 w TDIku” jeszcze trawię, ale “Cinquecento w korku” przekracza moją zdolność adaptacji lingwistycznej.


Wasyl Srogi Said:

Szmelc zostanie szmelcem a ci co się zachwycają PRLem i jego wytworami to albo faktyczni znawcy, miłośnicy, kolekcjonerzy (mniejszość) albo banda lanserów (zdecydowana większość).


Demon75 Said:

@KGB – w języku polskim istnieje dokładny odpowiednik ‘hejtera’ – to ‘nienawistnik’ :-)


oldskul Said:

A ja bym chętnie hejtował hejterów – kim mnie to czyni więc?
.
StahW – stało to CC w korku na rondzie, to i było “Cinquecento w okrągłym korku”. No i co się burzysz 😉


StahW Said:

@oldskul
Eee… jak to było?… “Wasal mojego wasala nie jest moim wasalem”, tudzież troche później bolszewickie “grab zagrabione” 😛
Więc hasło “hejtuj hejtera” jest całkiem do rzeczy 😉

W korku może, ale w liczniku już se ne da 😉


oldskul Said:

W liczniku… w okrągłym liczniku… yyyyy… siedzę i myślę, no i nic. To chyba tylko posiedzę już 😉


dudu$ Said:

Witam,

Porównanie nawet ok tylko trzeba było by zmienić parę rzeczy. Po pierwsze trzeba porównać autka z tego samego roku produkcji a po drugie z podobnym silnikiem – 126p 650cm CC 700cm. Do tego przydało by się w artykule dodać że za oplata dodatkowa w CC była montowana składana tylna kanapa, zegarek na desce rozdzielczej którego nie ma w maluchu, obicia drzwi bocznych oraz osłony bagażnika – nadkoli, pasa tylnego i silniczka wycieraczek na klapie bagaznika i wiele więcej. Można też dodać że w CC były montowane elektryczne szyby przednie, zegary z obrotomierzem, szyber dach, zderzaki w kolor nadwozia itp. Wszystko zalezy od wersji wyposażenia. Osobiście posiadam CC 700 z 1996 roku na gaźniku Aisana. Po zakupie w 2013 CC miało seryjne wyposazenie tz.:

– składana tylna kanapę
– lakier metaliczny
– zegarek
– zegary ze wskaźnikiem temperatury
– alarm
– immobilizer
– instalację radiowa + radio + 2 głośniki
– półeczkę na drobiazgi przy lewarku zmiany biegów


notlauf Said:

Witam,

to proszę zrobić własne porównanie jak jest Pan takim specjalistą w temacie.


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1