zlomnik.pl

Home |

Konkurs Ekstra Pensja – głosujemy na najlepsze propozycje

Published by on November 02, 2014

Zgodnie z tym co zapowiadałem, konkurs zakończył się, a teraz czas na głosowanie. Nadeszło 90 zgłoszeń. Z nich wybrałem TOP 10, a spośród finałowej 10-tki Wy wybierzecie zwycięzców, oddając na nich swoje głosy w ankiecie zamieszczonej na końcu tego wpisu.

Tymczasem jednak topowa dziesiątka + 1 w przypadkowej kolejności:

1. jagalas:
Jako prawdziwy januszbiznesu 5000 zł przeznaczyłbym na wylicytowanie Forda Transita . Pomysł na ten wóz? Może nie wydawać się oczywisty ale urodził się w mojej głowie już jakiś czas temu. Nabywszy transita pojechałbym na bronisze. Ładowność transita to ok 1000 kg. W związku z tym kupiłbym 1500 kg cebuli i załadował je na pakę. Cena cebuli na rynku hurtowym to ok 0 zł 50 gr za kilogram, 1500*0,5=750 zł. Jestem gotowy do podróży. Jadę do Bułgarii ! Koszt podrózy to 2000 km przy spalaniu 10 l/100km, czyli około 200 litrów ON. 200 * 6zł/l (cena paliwa) = 1200zł. Cena Cebuli w Bułgari to ok. 2,8 zł za kilogram. Przyjmując że narzut w handlu detalicznym to 30% ceny, to cena hurtowa powinna wynieść 1,68 zł za kilogram.1,68*1500=2520. Dochód ze sprzedaży cebuli to 2520 – 750 = 1770 zł. Po sprzedaży cebuli sprzedaję także Forda Transita przypadkowemu bułgarowi (przykładowe ogłoszenie http://www.ooyyo.bg/detail/c=CD8A1D7114D2856D111B876FBA27355BE5A61D6617F385/-6913600612384997558.html/ ) cena musi być okazyjna więc zainkasowałbym ok. 5 000 lewów bułgarskich, czyli ok. 11 000zł. Całkowity dochód po odliczeniu kosztów wyniesie 6570 zł. Ponad sześć tysięcy złotych na zabawę w złotych piaskach !

link do ogłoszenia http://www.dawro.pl/?module=licytacje_ofertowe&id=8982

———————————————————————————–


2. Michał Strzelczuk:

Oto link do portalu autoscout.de (mieszkam w Niemczech):

http://ww3.autoscout24.de/classified/257570486?asrc=st|sr,as

Dlaczego wybrałem ogłoszenie samochodu marki Land Rover Discovery? Ponieważ za relatywnie niską cenę zakupu, otrzymujemy model legendarnej marki z ponad 65-letnią tradycją, z niezaje… ekhm, z odpornym na wszystko motorem 2.5 Tdi zwanym potocznie „300-tką” bądź po prostu 300 Tdi, który swoją wartość bojową potwierdził w niemal wszystkich zakątkach globu, będąc wystawionym na działanie wszelkich warunków atmosferycznych.

A teraz bez słodzenia. To auto jest tak praktyczne jak sandały w mroźną, styczniową noc. Jest za wysoki i nie wjadę nim do garażu pod blokiem gdzie słono płacę za miejsce parkingowe. W Niemczech każde badanie TUV będzie przypominało zmagania ZSRR w Afganistanie, a na koniec i tak dostanę w najlepszym razie żółtą naklejkę zabraniającą wjazdu do centrów miast. Mimo iż silnik jest prosty jak konstrukcja Zaporożca, jest przy tym tak awaryjny, że historie o włoskich i francuskich autach są niewinne niczym kioskowe romansidła wobec RedTube. Nie będzie kłamstwem hasło, iż Land Rover cieknie już w salonie, a jak nie cieknie to znaczy że trzeba się martwić stanem płynów. Pod aluminiową karoserią kryje się gnijąca podłoga i rama, których remont oznacza całkowity demontaż nadwozia. Do tego niepraktyczne pod każdym względem, w przypadku tego egzemplarza, nadwozie 3-drzwiowe i automatyczna skrzynia biegów odporna na wodę niczym niemowlak na jad szerszenia.

Ale i tak wiercę żonie dziurę w brzuchu, by łaskawie wyraziła zgodę na zakup cudu techniki z Solihull. Odziewam się w firmowe koszulki, bawię się modelem RC (Defender 90), ustawiłem newsletter na portalach ogłoszeniowych i omamiłem małżonkę wizją wyprawy życia na wzór tego co zrobiła ta młoda para: http://dunia.pl/2011/?p=10

———————————————————————————–

3. Maciej Koszyk (nano):
Wymarzone auto do 5 tys.? Nie zastanawiając się ani sekundy ślę Peugeota 505:
http://www.leboncoin.fr/voitures/707265964.htm?ca=12_s
lub gdyby powyższe ogłoszenie wygasło:
http://www.leboncoin.fr/voitures/706595506.htm?ca=12_s

Uzadadnienie “rozumowe”:
1200 Euro to dolna granica sensowności zakupu tej fury marzeń (dolna granica, czyli w sam raz), która ma szansę samodzielnie dojechać do kraju i nie zostać natychmiast zezłomowana, a upalana latami, dzięki bieżącym naprawom w stylu C&G. Francuska beczka, legenda maghrebskich szos, powinna dać dużo radości choćby jedynie miała mchem zarastać pod blokiem.

Uzasadnienie magiczne:
Zapomnij o tym co napisałem wyżej – i tak liczy się tylko moment dostrzeżenia auta na francuskiej ulicy, zadzwonienie po francuskiego grzyba żeby przyniósł kluczyki, pierwsze otwarcie drzwi i mlask zmurszałych uszczelek, uderzający aromat zbutwiałego sera, stęchlizny i skisłych resztek wina w tapicerce, potem nieco czarnego dymu i opryskanie chodnika niedopaloną “ropą” z wydechu przy odpalaniu, wreszcie krótkie negocjacje, “nyf sąnt yro, mesje, dakor?”, “No, no, tre bon włatir! Ę mil!”. “Łi, dakor, ę mil!”. Potem tylko umowa, papiery, instrukcja odnośnie istniejących grzybopatentów i w drogę. Po drodze pierwsze perypetie w tej trudnej miłości, odkrycia takie jak to że nie wolno zatankować więcej niż pół zbiornika, bo inaczej wycieknie paliwo, wyczucie tego jedynego dwumilimetrowego pułapu, na którym łapie sprzęgło, pierwsze spawanie podłogi po powrocie do kraju, pierwsze szesnastokrotne grzanie świec przy próbie opuszczenia parkingu w grudniu, pierwsze rozczarowania związanie z trudnościami w zdobyciu części. I wreszcie, pewnego dnia jak to bywa w trudnej miłości – burzliwe rozstanie. Sprzedaż za grosze i ledwie chwilowa, kilkudniowa ulga, po czym znów tęsknota.
A co potem? Potem powtarzamy przygodę od nowa – w końcu mamy 5 tysiaków co miesiąc, czyż nie? A przecież ulice tylu europejskich miasteczek czekają na koneserów rezydujących na tychże uliczkach nadgryzionych zębem czasu Skód Rapid, Citroenów GS, Zastaw 750…

———————————————————————————–


4. benchi:

Myślę, że to zagadnienie wymaga przede wszystkim zdefiniowania czym jest samochód i do czego służy. Samochód to urządzenie (przedmiot) służące do przewożenia (transportowania) ludzi i towarów. Niestety nie jest to aż tak proste. Jeżeli dodamy, że ma to robić tanio, bezpiecznie, bezawaryjnie, wygodnie i (w miarę) szybko to sprawa się komplikuje. Ktoś jeszcze powie, że musi dobrze wyglądać by zaspokajać potrzebę obcowania z rzeczami pięknymi. Ktoś inny oczekuje, że pokaże on jego status materialny (oczywiście wyższy od pozostałych zaledwie przeciętnych).

Czy się z tym zgadzam?

Raczej nie.

Moje oczekiwania są zgoła odmienne. Jedyne czego oczekuję od samochodu to radość jaką może mi dać. Radość z odkrywania z prowadzenia, obsługi, naprawy i odkrywania tajemnic. Nie musi być szybki bo zwykle się nigdzie nie spieszę. Nie musi być bezawaryjny bo moje życie od tego nie zależy i mogę mu wybaczyć humory. Temat statusu materialno-społecznego pominę bo to żałosne. Aspekt atrakcyjności wizualnej jest na tyle subiektywny, że również nie jest dla mnie decydujący.

Dlatego wybrałem Aro:

http://olx.pl/oferta/aro-prawie-orginal-4-4-CID5-ID3ToFP.html#291282727a

Pojazd zbyt głośny, zbyt ciężki, zbyt awaryjny. Budowany w sposób absolutnie niezgodny z dzisiejszymi standardami. Z idiotycznymi rozwiązaniami technicznymi i całą masą błędów konstrukcyjnych, które powodują nie tylko dyskomfort lecz także katastrofalne prowadzenie czy ekstremalnie wysokie spalanie. Zaprojektowany i składany przez ludzi, którym kultura i tradycja konstruowania aut była tak bliska jak Francuzom waleczność. Aro drwi z dzisiejszych norm odnośnie materiałów wykończeniowych czy jakości spasowania. Wygłuszenie wnętrza miało być na tyle wydajne żeby przy 90km/h pasażerom nie krwawiły uszy. Gdyby Aro było człowiekiem to miałoby wąsy, duży brzuch, paliło dziesiątki papierosów skręcanych własnoręcznie i po kilku piwach odlewałoby się pod murem komisariatu.

Zatem nadprogramowe 5000zł wydałbym na takie właśnie Aro i jeżdżąc po mieście wyjątkowo dużo czasu przeznaczałbym na znalezienie miejsca parkingowego pomiędzy Q7 i Panamerą (lub innym X6).
W końcu SUV’y muszą się trzymać razem!

———————————————————————————–

5. Michał Juraszek:
Suzuki Maruti 800

http://olx.pl/oferta/suzuki-alto-96-bdb-zamiana-na-sprzet-rolniczy-lub-sieczkarnie1-rzedowo-CID5-ID7neQb.html#383a1479f8

Dlaczego bym kupił Suzuki Alto 800 3 cylindry 5D 1996 Japan MultiCombiSieczkarnia Edition?

– Dla przygody. Dla łez szczęścia. Dla tych kilku chwil w których stajesz się Panem Wszechświata.

– Panie co Pan woził w tym aucie? Siano czy słome? Nie Panie, nie mam sieczkarni na wymianę! Nie Panie! Ja nie szukam auta na dojazdy do miasta na jarmark… Panie to auto ma zajechać daleko! – W Częstochowie kiedyś było!! No to jak znalazł na trasy!!

Samochody jeden po drugim odpałały silniki. Nie dość że na promie było głośno od mielenia silników okrętowych. To jeszcze hałas się nasilał. No to palimy. Trzycylindrowa kosiarka zatrzęsła budą i odpaliła. Najazd promu opuścił się na wybrzerze portowe Wakkanai. Wszystko było by w porządku. Gdyby nie wybauszone oczy wszytskich dookołoa. Suzuki Maruti na nieznanych tablicach rejestracyjnych. Smieję się i płaczę ze szczęścia. Dokonaliśmy niemożliwego. Po 13 tysiącach kilometrów. Staję się na promie Korsakov-Wakkanai Panem Wszechświata. Udało się. 20 metrów trapu dzieli mnie od Japoni! 20metrów! Jakby nawet silnik pękł w pół to dopchasz Rzęcha! Jakiego rzęcha? Dziś to nie jest rzęch. To najpiękniejszy pojazd na promie. Po dekadzie wygania. Wraca w ojczyste strony… I tu z tablicami rejestracyjnymi SZY będzie władał drogami Japonii.

Pukali się w głowę na przejściu granicznym Rosja-Kazachstan… Łataliśmy opony i piliśmy wóde z kazachstańskimi wulkanizatorami… W Ułan Ude wstawiliśmy chłodnice z Łady Oki. Ah te ścigania z rosyjskimi Kamazami! Ale do dziś nie zapomnę szoku dwóch polskich motocyklistów spotkanych 500 km przed Sachalinem:
– Kur*a!!!! Taką Łupinką? Taką ku*wa łupiną pół Azji przeciąć?
– Stary! Popatrz na blachy! SZY! Od Żywca jedzie! Oni tam są nieźle j*bnięci!

Michał Juraszek

P.S.:
5000 zł – zakup Suzuki 1900zł =3100 zł / 3,5zł litr paliwa u Ruskich = 885 litrów przy 4,5l/100 = zasięg 19 600 km.

———————————————————————————–

6. Karol Wojtala:

http://olx.pl/oferta/t4-doka-93r-2-4d-CID5-ID7jZc3.html#9c270f370f

Mój wydatek 5000 to raczej idealistyczna inwestycją długoterminowa aniżeli jednorazowy zryw. W ramach tej kwoty kupiłbym T4 (niech będzie te z linku). Założył firmę (nazwijmy ją “NAJS HAJS) Zatrudnił ekipę budowlaną, okleił wóz oczojebną reklamą (bacząc na ortografię nieco uważniej niż C&G) i z betoniarką na pace i ruszył na podbój branży remonotowo budowlanej. Z tą tylko różnicą, że NAJS HAJS zadawałby kłam wszelkim stereotypom dot. ekip budowlanych. Panowie jeździliby pod krawatem, bez szlugów i wąsa, za to po codziennym prysznicu. Ponadto używaliby kierunkowskazów a T4 przechodziłaby badania techniczne na legalu – oświetlenie byłoby sprawne, wydech cały a koła bez negatywu. Ekipa po pracy w czystym wozie zajeżdżałaby pod operę, stała by się bywalcem wystaw w galerii sztuki a z rana odwoziła by dzieci do przedszkoli w ramach dobrze pojętego carpoolingu. Wraz z rozwojem firmy NAJS HAJS zakupiłbym Skody Octavie, zarejestrował ją na jakies warszawskie blachy, wsadziłbym za kierownicę stereotypowego przedstawiciela handlowego i kazał jeździć zgodnie z przepisami. W dalszej perspektywie 18 kołowe ciężarówki jeździłyby nie przeładowane a magnes i tachometr nie występowałby w jednym zdaniu. Tak prowadzony NAJS HAJS doprowadziłby do diametralnej zmiany na drogach – ludzie staliby sie uprzejmi, kulturalni, zaczęli myśleć o innych użytkownikach dróg i kłaniali się sobie na czerwonych światłach. NAJS HAJS doprowadziłby do sytuacji, w których kamerki samochodowe nadawałyby sie jedynie do rejestrowania atrakcyjnych przedstawicieli płci przeciwnej.

———————————————————————————–

7. Hurgot Sztancy:
http://allegro.pl/uaz-okazja-i4756340948.html

„Dlaczego pragniesz żółtego Uaza 469 z klekoczącym dieslem pod maską?” – zapytała Mama Muminka drapiąc się po rozdzielaczu – „Przecież nie jest ani ładny, ani szybki, ani nie jest wygodny. No i przede wszystkim nie jest prestyżowy! Co też pomyślą nasi sąsiedzi!?” Ano pragnę go z całego serca, Mamo Muminka, gdyż wjedzie on wszędzie tam, gdzie można, a także tam gdzie nie można mając prestyżowego SUVa. Na tylnych ławeczkach można usadzić nie trzy a pięć małych Muminków i nadal będzie w nim miejsce na bańkę z mlekiem. Co prawda nie ma uchwytów isofix, ale maleństwa można przypiąć łańcuchem bądź pasami transportowymi.

W piękne jesienne i zimowe dni, moża rozkoszować się świeżym śniegiem zdejmując z dachu rajstopki, a w okropne letnie upały założyć je z powrotem, dzięki czemu klimakteryzacja nie jest niezbędna.

Nie straszne nam będą śpięce policjanty, za nic nam będą dziury pozimowe. A klekot silnika będzie wzbudzał uśmiech na twarzy wszystkich taksówkarzy oraz ślubowozów. Poza tym stelarz dachowy podobno ściąga prąd z linii wysokiego napięcia, więc nie trzeba się martwić rozładowanym akumulatorem.

Z boku napiszę wielkimi literami – „Sprawiedliwość na kołach” i będę nieustępliwie uczył moresu wszystkich piratów drogowych w błyszczących wytworach koncernu VAG próbujących wymusić na nas pierwszeństwo. Ponieważ radziecka blacha jest jak papier. Ścierny.

A nade wszystko – w 1975 roku, gdy powstawał mój żółty wybraniec, Charlie Chaplin otrzymał tytuł szlachecki od królowej Elżbiety II, która słynie z cotygodniowych przejażdżek Uazem. „Ah, tak! Faktycznie! nie pozostaje nam nic innego jak nabycie drogą kupna niniejszego pojazdu za Twoją Ekstra Pensję!” – powiedziała Mama Muminka odpalając miksokreta.

———————————————————————————–


8. Krzysztof Miernik:

Nie lubię jeździć samochodem. A może nawet bardzo, bardzo tego nie lubię. Podobnie nie cierpię samochodów. Samochody mnie nudzą i nie interesuje się nimi. Na zasadzie podwójnego zaprzeczenia czytuję złomnik, ponieważ tam są samochody nudne i nieciekawe. Samochód to taka przykra konieczność, która jest od człowieka oczekiwana, podobnie jak telefon komórkowy. Oczywiście, można żyć bez jednego i drugiego. Można też ubrać się w strój XIX wieku, nie dotykać urządzeń elektrycznych i jeździć bryczką, a jednak poza pewną grupą religijną, bywa to postrzegane jako dziwactwo. Wszystko jest kwestią wyboru jak daleko chcemy odsunąć się od współczesnego społeczeństwa, a na ile chcemy pozostać w jego obrębie. Ja jednak chcę mieć znajomych, którzy nie uciekają na drugą stronę ulicy kiedy mnie widzą, chcę zamawiać elektroniczne gadżety przez internet i chadzać do kina od czasu do czasu. I jakoś tak się składa, że mieszkam w takim miejscu i taką mam sytuację, że potrzebuję samochodu, choćby dlatego, że na rower czy do autobusu można wnieść tyle ile samemu daje się unieść.

Samochody mają tę przykrą właściwość, że się psują, nawet jak stoją i się nie ruszają. Trzeba w nie wlewać kosztowne płyny, oleje, benzyny i inne takie. Karoserie lubią sobie zardzewieć, gumy sparcieć, plastiki połamać, a izolacje odpaść. Mój wymarzony samochód to taki, który po pierwsze psuje się wolniej niż średnia, a po drugie ma na tyle mało części, że łatwo i tanio można je wymienić. Chcę przekręcać kluczyć i jechać. Przekręcać kluczyk i zostawiać to coś na parkingu.

Kiedy już do samochodu muszę wsiąść staram się być kierowcą niewidzialnym. Nie chcę się denerwować widząc dantejskie sceny na ulicach każdego ranka i popołudnia. Nie ściągam się w rajdach do biurowca, w którym można wygrać 10 sekund czasu. Jak ktoś chce przede mnie się wepchnąć to się wpycha. Jak ktoś trąbi i mruga, to na zdrowie. Inne pojazdy to są takie bezosobowe, aczkolwiek poruszające się, przeszkody. Są bezintencjonalne i bezmyślne i nie ma sensu się na nie denerwować, tylko trzeba uważać, żeby się z nimi nie zetknąć.

Niewidzialny kierowca powinien mieć odpowiedni samochód. Taki samochód to najbardziej wtapiający się w tło przedmiot jaki można znaleźć. Jeżeli bandyci użyliby go do napadu na bank, to świadkowie nie tylko nie umieli by powiedzieć jakiej był marki, kształtu i koloru, ale nie umieli by stwierdzić czy w ogóle był tam jakiś samochód.
Pewno się zastanawiacie co spełnia te wszystkie warunki. Jakaś Toyota Corolla, Honda Civic, Opel Astra? Ależ skąd. Zwycięzca może być tylko jeden…

http://olx.pl/oferta/vw-polo-86c-1-4d-turbo-do-dokonczeniazamiana-style-german-cult-tuning-CID5-ID4k0sr.html#a406252359

———————————————————————————–

9. Jarosław Pohl:
Witam,
W sprawie konkursu.
Najsampierw link do ogłoszenia:
http://allegro.pl/multipla-1-6-bipower-cng-klima-6-osob-z-niemiec-i4731965048.html

oraz tekst poetycki, ściśle konweniujący z poezją pojazdu:

Koń kurs

Cel za 5 kilo:
auto dla żony
jakiż to pojazd
będzie trafiony?

Nie kupię Alfy,
choć jestem krewki
bo tam zbyt często
grają panewki.

Również Toyotą
bym się wygłupił
wszystkie porządne
Z. Łomnik wykupił.

Nie kupię Golfa,
to worek nudy,
ni Mercedesa,
bo szybko rudy.

Nie kupię także
żadnego Puga,
bo tam cześć przednia
sporo za długa!

Te wszystkie SUVy,
gargantuiczne,
też zignoruję,
bo są zbyt liczne.

Nie wezmę auta
wprost z Ameryki,
bo zawracając
haczą trawniki.

Diesel Isuzu?
Bardzo boleję,
lecz w wynalazku
siądą tuleje.

Mazda jest ładna
(żona wybiera)
“niedrożność smoka
silnik zaciera”.

Czy każdy wybór
będzie fatalny?
Nie, bo jest pojazd
oryginalny.

Użytkowości wzór to
i stylu
trzy miejsca z przodu
z tył też dla tylu.

Widoczność świetna
z kabiny – wszędzie,
prosty silniczek
psuć się nie będzie.

Nikt nie ukradnie,
nikt nie zazdrości
to może sprawić
sporo radości!

W środku jest przestrzeń,
nie jest też bita,
uroda żony
przy niej rozkwita.

Cecha pojazdu –
marzenie wielu
dowiezie sprawnie
wszystkich do celu.

W korkach warszawskich,
moje kochanie,
pojeździ taniej,
bo na metanie.

Choć ten mój wybór
nie da kamerki
lecz przy zakupie
zachowam nerki.

Bo to jest przecież
piękne jak świat,
gdy zdrowe ciało
i zdrowy FIAT.

———————————————————————————–

10. Jerzy “Riker”:
link : http://www.autoscout24.es/Details.aspx?id=260565406&asrc=st|sr,as

Dlaczego kupiłbym Renault 7……jak to mówią w Hiszpanii, a mówią niewiele, bo gorąc, bo maniana, bo siesta, „A buen entendedor, pocas palabras bastan” czyli po naszemu „dobremu słuchaczowi wystarczy kilka słów”.I oto jest…. ono – reno sjete. Forma, która zaciekawia, porywa nas, więzi, i trzyma w kołowrocie myśli, skojarzeń. Horyzontalizm sylwetki podkreśla poziomo biegnąca wzdłuż nadwozia „tira de goma” ( listwa gumowa). Oba łuki nadkoli, z góry lekko spłaszczone, zaakcentowane przetłoczeniami niknącymi w końcach bryły, otulają rytmicznie dziurowane, zdobne w chromowane kołpaki tarcze kół. Harmonia i łagodny rytm dolnej partii nadwozia, koresponduje w sposób pełny i logiczny, z nachyleniem płaszczyzn szyb: przedniej i tylnej. Gdy przednia nadaje dynamizmu, tylna, zaakcentowana dość masywnym słupkiem C, znakomicie ten dynamizm poskramia, ujarzmia i usadza. Całość łumaczy się sama. Ten swoisty kontrapost, rządzi bryłą, rozdzielając akcenty pomiedzy poszczególne elementy, nie powodując jednakże destrukcji formy. Front pojazdu emanuje optymizmem, nierzadko postrzeganym jako infantylizm. Jest to błąd. To jest front pesymistyczny. Frasobliwy. Zadający pytanie, pytanie retoryczne. Tył za to rozsiada się w przestrzeni, mości się, zawłaszcza ją. Mocne akcenty zespołów świetlnych, poszerzają bryłę, nadają jej nobliwego, stabilnego i mocnego finiszu. Efekt jest wspaniały. Wóz ma słuszną długość, dominuje na pasie. Elegancka forma obficie, acz ze smakiem, okraszona chromowaną ornamentyką, brew unosi i gardło osusza. To nie tylko zwykłe, plebejskie Renault 5…., to podkreślający ego sedan. Renault 7 mnie wzrusza, jestem pobudzony. Jak mówią tambylcy: Cada loco con su tema ( coś w stylu „każdy szaleniec na swym koniu jedzie” ). Ja wybieram Renault 7. Z radiomagnetofonem Punto Azul…

———————————————————————————–


Dopuściłem jeszcze propozycję fabrykanta (11), choć właściwie jest pozakonkursowa. Ale urzekła mnie.

Więc ja bynajmniej uważam, że ten konkurs na samochód za pięć tysi, to ktoś na głowę chyba się zamienił z tym… no z gupim jakimś. Przecież każdy wie że za pięć tysi to nie ma żadnych samochodów, co nie Andżelika? No, nie takie co normalny człowiek by chciał mieć. Ja to kiedyś chciałam mieć Fiata pieńcet, ale Mariusz mi powiedział, że to… no że to niedobry jest samochód i mi Ikssześć kupił. Nooo. Beemwu. Fajne auto, widziałaś, nie? Do miasta świetne. No naprawdę na dziesięciolecie ślubu mi kupił. No, pół roku przed rozwodem to było, jak puścił się z tą… no tą gówniarą. Ale wsumie dobrze, nie? Auto mi zostało, dom mi został, Mariuszek musi bulić. No. No to ja jeszcze nie słyszałam, żeby jakieś auto pięć tysi kosztowało. Za pięć tysi to ostatnio widziałam fajny lakier do paznokci- o pacz, ten z brokatem, na ajfonie ci pokażę. Fajny, nie? No co do tych samochodów, to dla mnie autko musi mieć kopa, no wiesz- zryw musi mieć, jak mi kto chce się wcisnąć w korku, to depczesz gaz i zaraz spasuje. Bez tego nie idzie. No i lepiej jak się siedzi wysoko, to więcej widać i w ogóle. Ja mam w swoim taki ekran z przodu, nawigacja, wiesz. Ale to jest… No wiesz, nie działa tak jak powinno. Dobrze że Mariusz przed rozwodem mi ustawił dom w tej nawigacji, to teraz tylko klik i pokazuje do domu. Bo raz, wiesz ustawiłam tą nawigację do rodziców w Brennej, to się dopiero zorientowałam na stacji benzynowej jak po czechosłowacku do mnie facet zaczął gadać. No! Do Czechosłowacji mnie wywiozło! Co? No może do Czech. Ja tam nie jeżdżę, ostatnio byłam z Mareczkiem na Karaibach, mówię ci Andżela, lepiej niż na solarce. No. Ekstra. W beemwu to mi się wszystko mieści, mówię ci. No. Tylko jak raz wziełam z przeczkola moją Tatjankę i Oliwierka i jeszcze wziełam taką jedną koleżankę Tatjanki z mamą, to mnie policja zatrzymała że za dużo osób! Wyobrażasz sobie?! Ten policjant to chyba pierszy raz takie beemwu widział, nic nie kumał, debil, jak do niego mówiłam. Pisz pan ten kredytowy, mówię, to duże auto jest, wszyscy się mieszczą, co ja tu będę dyskutowac z debilem. Dziesięć punktów mi wypisał i pieńcet złoty. Ale ja to mam w… no nic mnie to nie obchodzi, no. Mariuszek ma takiego znajomego w policji, kiedyś mnie zapoznał, teraz tylko dzwonię do niego i mówię „Grzesiu, dziesięć mi wystawili, skasuj, co?” No i kasuje. Idealny układ, mówię ci. No, telefon ci dam, tylko się na Mariuszka powołaj. No i beemwu to jest fajne auto, sportowe, kiedyś do Poznania z Warszawy w półtorej godziny dojechałam. Nie, nie autostradą, bo był korek na wjeździe, zwykłą drogą. Punkty mi Grzesio skasował. No i najważniejsze że zimą też daje radę, bo to wiesz- napęd sześć na sześć. Cztery na cztery to teraz każde… no każde auto ma. Stąd nazwa ikszsześć, nie wiedziałaś?

No to za te pięć tysięcy to ja bym co najwyżej se dokupiła do auta takie listwy ozdobne Beemwu Indywidułal drewno szlachetne, kolo… kolco… kolcosił jasnobrązowy- o tu zobacz:

http://www.bmw.pl/pl/pl/newvehicles/prices/_shared/pdf/2014/F16_X6_PL-0714-www.pdf?download=true

A bo ja wiem co to jest ten kolcosił?

PONIŻEJ APLIKACJA DO GŁOSOWANIA: ZAZNACZAMY KANDYDATA I KLIKAMY “VOTE”.




Comments

[…] Do południa głosujemy na zwycięzców konkursu Ekstra Pensja! Oddaj głos i zmień bieg historii! […]


Subscribe Via Email

Posts RSS | Comments RSS
Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1