zlomnik.pl

Home |

Fura na niedzielę: Austin A95 z historią

Published by on November 09, 2014

Nie ma żadnej rocznicy, ani nic – po prostu znalazłem parę fajnych zdjęć i postanowiłem się nimi podzielić.

Fotograf Malcolm Browne dostał w 1963 r. nagrodę World Press Photo za zdjęcie przedstawiające samospalenie wietnamskiego mnicha buddyjskiego Thích Quảng Ðứca. Uwielbiam tę wietnamską diakrytykę, gdzie każda litera musi mieć swoją kropkę, kreskę i wężyk. Swoją drogą to ciekawe, że akurat Wietnam i Malezja postanowiły zaadoptować sobie alfabet łaciński, w przypadku Wietnamu nieco zmodyfikowany, a reszta tego regionu, z Kambodżą i Tajlandią na czele, pisze swoje porąbane znaczki. Ale to już dygresja.

W 1963 r. mnisi buddyjscy w Wietnamie protestowali przeciwko nowej, katolicko-wojskowej dyktaturze generała Diệma. Już od wiosny mówiono, że stanie się coś naprawdę szokującego. Fotograf Malcolm Browne został poinformowany telefonicznie przez Thích Quảng Ðứca na dzień wcześniej, żeby zjawił się o szóstej rano pod pagodą w centrum Sajgonu. Na miejscu pojawili się dziennikarze, m.in. Browne i David Halberstram z New York Timesa, ale on nie robił zdjęć. Co ciekawe, ten sam New York Times odmówił publikacji zdjęć Browne’a jako zbyt przerażających. Resztę zapewne znacie: na miejsce przywieziono Thích Quảng Ðứca, który oblał się benzyną i podpalił, ginąc na miejscu w proteście przeciwko represjom wobec buddystów i prokatolickiej propagandzie. Zebrani na miejscu mnisi nie dopuścili nawet wozu strażackiego, którego załoga chciała ugasić płonącego człowieka. Po prostu rzucili się pod koła ciężarówki. Wszystko podobno trwało chwilę i było przerażające. Władze zupełnie to zignorowały.

I to mimo faktu, że samospalenia zaczęły się mnożyć. Podobno generała Diệma to bawiło. No faktycznie, beka z typa, nie ma co.

ZDJĘCIE OCENZUROWAŁEM ZE WZGLĘDU NA MOŻLIWE TREŚCI DRASTYCZNE

Na zdjęciu widać samochód. To Austin A95 należący do Thích Quảng Ðứca. Zastanawiające, jak mnich w początku lat 60. w Wietnamie mógł posiadać samochód osobowy. Musiał być człowiekiem niezwykle bogatym. Jak się domyślacie, w 1963 r. liczba samochodów osobowych w Wietnamie była znikoma. Jeździły przede wszystkim taksówki w postaci Hino-Renault 4CV, oprócz tego również Peugeoty 203, Renault Dauphine, Citroeny TA/BL11, trochę Mini i Garbusów jak wszędzie na świecie, oraz nieliczne samochody amerykańskie przeznaczone dla najbogatszych obywateli. A także mnóstwo japońskich kopii Willysa, których Japończycy po wojnie wytwarzali całkiem sporo. Nie brakowało też większych samochodów angielskich – na jednym ze zdjęć wypatrzyłem Forda Zephyra oraz Austina A40 Farinę. Zresztą zobaczcie sami:

link

A jednak Thích Quảng Ðức posiadał samochód i tenże samochód został uwieczniony na zdjęciu Malcolma Browne’a. Po śmierci mnicha samochód zapewne jeszcze jeździł jakiś czas, a następnie został schowany w jednym z klasztorów i stał tam w bezruchu aż do ok. 1991 r. Wtedy to wystawiono go na widok publiczny, z tymi samymi tablicami rejestracyjnymi i opisem, że jest to samochód-relikwia po męczenniku za wiarę buddyjską. Swoją drogą, czy zamiast muzułmanów, Europy nie mogliby zalewać buddyści? Wydają mi się jakoś sympatyczniejsi…

A95 na pogrzebie spalonego mnicha

I tak najbardziej znany w Azji lub nawet na świecie Austin A95 stał sobie i stał, przy tym coraz bardziej płowiejąc. Wietnamski, wilgotny klimat nie oszczędza zabytków. Na początku stał na kamiennych blokach, ale okazało się to zabójcze dla zawieszenia i wrócił na koła. Jednak pod autem nadal stoją postumenty, tylko niższe, żeby nie wisiało w powietrzu – widać to na zdjęciach.

Stan na rok 1991

I 15 lat później…

I płowiał…

A piszę o tym wszystkim dlatego, że ostatnio go odrestaurowano, tzn. odmalowano i pochromowano od nowa chromy. Fajnie, że komuś się chciało. Nie tylko u nas, w Polsce, można – jeśli się chce – odnowić ważny historycznie pojazd. Potrafią to zrobić nawet w Wietnamie. A ja podziwiam człowieka, który postanowił oddać życie dla sprawy, choć się z takim postępowaniem zasadniczo nie zgadzam. Zawsze więcej zdziała człowiek żywy niż martwy, tak jak jeżdżący samochód jest lepszy od stojącego i gnijącego. Poza tym buddyzm zakłada, że źródłem cierpienia jest przywiązanie, więc nie powinno się przywiązywać Austina do zmarłego 51 lat temu Thích Quảng Ðứca. Więcej pożytku oddałby, gdyby mnisi zdecydowali się jeździć A95 po kraju i wykorzystywać go do wspierania krzewienia swojej wiary oraz tłumaczenia niezwykle skomplikowanych zasad religii buddyjskiej, z której za cholerę nic nie rozumiem.




Comments
Kris Said:

Szokująca historia. U nas też podobne rzeczy się działy.


Autosalon Said:

Męczennicy za wiarę nie są racjonalni.
Ale czy jakakolwiek religia jest racjonalna?
Po prostu absurd.
Fajna historia , samochód pominikiem nieracjonalności.


Czytelnik Said:

Świetny wpis! Samochód to nie tylko blacha, ale też uczestnik niejednego wydarzenia historycznego. Bardzo lubię tego typu tematykę na Złomniku.

PS. Białorusini tez postanowili odnowić. Co prawda nie samochód, a ruiny, ale tego typu działalność zawsze będzie miała swoich zwolenników i przeciwników (zostawić oryginał, czy odnowić do stanu fabrycznego)
http://fakty.interia.pl/swiat/news-metamorfoza-slynnych-ruin-dzielo-barbarzyncow,nId,1547532


tajemniczybrodacz Said:

http://pl.wikipedia.org/wiki/O%C5%9Bmioraka_%C5%9Bcie%C5%BCka

buddyzm nie jest taki trudny – ciekawy jest powyższy link i prawdy o cierpieniu … np. każdy samochód więcej,który się posiada to więcej cierpienia …


pusz94 Said:

widziałem te zdjęcia wielokrotnie,ale nie zastanowił mnie ten samochód w tle ,człowiek czym starszy tym gupszy
brawo za rozjaśnienie mi umysłu


notlauf Said:

niestety to prawda, im więcej samochodów tym więcej problemów.

No to co sprzedajemy na początek?


dzekoo Said:

“zamiast muzułmanów, Europy nie mogliby zalewać buddyści? Wydają mi się jakoś sympatyczniejsi…”

Tylko “wydają”. Wcale nie są tak pokojowi jak ich się przedstawia.


Bardzo dobry wpis, choć nie jestem pewien, czy wrzucanie drastycznych zdjęć (szczególnie tego drugiego, gdzie doskonale widać spaloną twarz mnicha) jest najlepszym pomysłem.

A buddyzm nie jest religią – moja była żona, buddystka, objaśniłaby Ci to bardzo przystępnie (nie, nie jest to złośliwość w czyjąkolwiek stronę) 😉


tajemniczybrodacz Said:

No właśnie ze sprzedażą jest problem – wszystkie auta mam tak porobione ,że nikt tego nie doceni no i co gorsze nie zapłaci za to ile powinien ,więc jeźdzę na zmianę wszystkimi swymi 4ema skodami … 😉 tak jest cierpienie ale cierpienie to immanentny stan egzystencji …


tajemniczybrodacz Said:

aha a jeden kluczyk do wszystkich drzwi klapy i korka to ma już moja favoritka z 1991 r …


elfo Said:

Ciekawe, ze takie profanum jak samochód tak czesto staje sie sacrum…
Byla ostatnio taka polska komedia o Warszawie papieza.


notlauf Said:

No dobra ocenzurowałem. Ale zdjęcia Malcolma Browne nie ma sensu cenzurować. Wszyscy je znają i było powielone w internecie milion razy.
Buddyzm jest religią nonteistyczną, oprócz braku odpowiedniego boga posiada sporo cech religii.


wodecki Said:

Z ta cenzura to tak na serio ?


oldskul Said:

Dzekoo, objaśnij nam, ciemnemu ludowi, jakie to agresywne i imperialistyczne zagrywki stosują ci podstępni, dwulicowi buddyści. Możesz to wzmocnić argumentami o pokojowym i humanistycznym charakterze Islamu.


giekso Said:

Okładka pierwszej płyty RAGE AGAINST THE MACHINE


Tomasz Said:

Po tablicach sądząc, był to buddysta spod Wałbrzycha.

Chyba że nie przerejestrował.


Ja również uważam, że człowiek żywy zdziała więcej niż martwy, ale desperacja może ludzi doprowadzać do różnych czynów, które obywatele UE, nawet tej biedniejszej części, nie zawsze rozumieją. Względnie – już o tym zapomnieli.

W tym przypadku oddanie życia służyło chyba ogólnie kwestii narzucania jakichś poglądów, wszystko jedno jakich. Fundamentalizm jest tak samo niebezpieczny w wydaniu każdej religii czy ideologii i należy popierać walkę z nim w każdej postaci. O ile tylko nie chodzi o to, by ciemieżeni zajęli miejsce ciemieżycieli – bo tak też bywa.

Co do Austina to jego posiadanie przez mnicha przypomina trochę sytuację KK za komunizmu – działali otwarcie i mieli jakieś środki, również zza granicy, co nie zmienia faktu, że byli inwigilowani i zwalczani.


toowee Said:

Bravo Złomnik za odwagę podjęcia temata!
Pobrnijmy: dlaczego auto Ðứca w chwili aktu samospalenia ma otwartą maskę? Pod samochodem widać chyba mokrą plamę – co to może być?
Może taki obrazek?: odświętnie ubrany mnich staje lśniącą furą na środku skrzyżowania, niedbale spuszcza paliwo z gaźnika , by następnie – ledwie kilka kroków dalej – rozpocząć dzieła samozniszczenia…


Cooger Said:

Moje ulubiona lektura z liceum to Mała Apokalipsa (T.Konwickiego), ciekawe jaka historia osobista stoi za tym mnichem.

@giekso – do tej pory sądziłem, że mnich z okładki płyty RATM był z Tybetu, a to faktycznie Thích Quảng Đức

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/1/1a/RageAgainsttheMachineRageAgainsttheMachine.jpg


mic Said:

Czytelnik – u nas też kilka zamków tak potraktowano. I to ostatnio: http://pl.wikipedia.org/wiki/Zamek_w_Inow%C5%82odzu


v8tatra Said:

każdy stosunek jes dobry a buddyjski stosunek do życia to już wogle mega;)
tak więc tanio oddam dwie wołgi 24te i tatre 613;)
serio serio;) zainteresowani pisać
ekhart tolle rullez;)


miwo Said:

Najpierw, na początku lat 50., popędzono z Wietnamu/Indochin Francuzów – słynne Dien Bien Phu (to dzięki nim ten łaciński alfabet i łacińska wiara, całkiem popularna w Wietnamie (!)). Potem władzę przejęła ówczesna elita, która tę wiarę wyznawała i z Sajgonu sobie zarządzała krajem. No, a potem przyszli z północy komuniści, amerykańscy imperialiści, etc. I co ciekawe, zdaje się, że katolicyzm nadal jest w Wietnamie, mimo prześladowań, dość silny.
Dziwi mnie, że w sumie raptem kilkanaście lat po odejściu Francuzów, tak mało aut francuskich tam było…


Nat Said:

U nas była podobna sytuacja, jedynie ze stadionem, a nie pojazdem w tle.
hasło w gugle: Ryszard Siwiec.

Buddyzm wydaje się być łagodny.
Wrażeniu temu przeczą jednak fakty – te wszystkie rzezie i masakry, licznie obecne w historii buddyjskiej Azji.


Felini Said:

Z punku widzenia tego człowieka było to zachowania racjonalne – dzięki zasadzie karmy i reinkarnacji odrodził się w lepszym wcieleniu, a może nawet osiągnął nirvanę? Zależy w co się wierzy, że tak powiem.


Ausf. F2 Said:

@oldskul

Buddyści są ogólnie bardzo w porządku, ale ich sielankowy obraz jako łagodnych pomarańczowych miśków, którym w głowach tylko pokój i współczucie, ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Ot, dawny Tybet, też rządzony przez lamów, bywał całkiem wojowniczy, też w agresywny sposób (a odłamy rżnęły się tam między sobą). W lamaistycznej Mongolii przechlapane mieli wyznawcy prebuddyjskiego szamanizmu. Buddyzm zen doskonale dostosował się do japońskiego militaryzmu I połowy XX wieku, główny nurt entuzjastycznie popierał przedsięwzięcia realizowane pod cesarską flagą. Teraz w Birmie istnieje silny nurt buddyjsko-nacjonalistyczny, skierowany przeciw muzułmańskiej mniejszości. Oni są zwyczajnie normalni, nie odbiegają w praktyce od chrześcijan, konfucjanistów czy hinduistów.


phillass Said:

Z całego zajścia jest nawet film- nie wiem czy prawdziwy- facet sie nawet nie ruszył, nie wiem jakiś spokój zen czy coś. Wczoraj widziałem Furię i standardowo podpalony biały człowiek biega jak głupi – może to taka klisza.

Natomiast co do zdjęć 2 kwestie:
– samo zdjęcie poza faktem, że pali się na nim facet jest genialne, więc dać za to nagrodę w ’63 to była odważna decyzja
– poł roku później zostaje zastrzelony Kennedy a klatki z filmu Zaprudera lądują w magazynie Life, także zdjęcia na złomniku nie są ani szokujące nie są też novum


Wojtek Said:

Dziwnie zmienia kolory ten samochód. Na zdjęciu z 1991 ma biały dach i jasne pasy po bokach (jaśniejsze od reszty lakieru). Na zdjęciach wcześniejszych (CZ-B) i późniejszych jest odwrotnie. No i dach jest w tym samym kolorze co reszta auta.


toowee Said:

To o religii, czy o motoryzacji to jest…?!?
Otwarta maska Austina wciąż nie daje mi spokoju. Wg relacji Bronwe’a Đức przyjechał na miejsce wraz z dwoma pomocnikami, którzy z bagażnika wyjęli 5-galonowy pojemnik. Po co więc otwarto maskę?
Druga sprawa: Skąd u mnicha wziął się taki samochód? Nie bardzo chce mi się wierzyć, że mnich poszedł do salonu i kupił Austina. Doczytałem, że Đức sporo podróżował w związku z swoją działalnością misyjną. Lecz zapewne taki Austin nie był najpraktyczniejszym sposobem dotarcia do jak najliczniejszej rzeszy wiernych w ówczesnym Wietnamie…


koza Said:

@dzekoo&Ausf.F2, dużo racji w tym, co piszecie.
Dla przeciętnego zjadacza chleba (tabloidów i pudelka) buddyzm jest fajniejszy, bo pojawia się w innym kontekście, niż islam. To, co znamy na zachodzie, jako buddyzm, to taki sympatyczny lajfstajl z odrobiną egzotyki: uśmiechający się Dalajlama itd.
Imigrantów z krajów buddyjskich jest w Europie zdecydowanie mniej, niż muzułmańskich, zapewne większy odsetek europejskich buddystów niż muzułmanów to konwertyci. Itd. itp.


Ausf. F2 Said:

Koza: do kwestii imigracji dochodzi fakt, że Japończycy, Koreańczycy, Wietnamczycy czy Tajowie to wzorowe mniejszości, idealnie się integrujące, zajmujące się ciężką pracą, których tożsamość jest widoczna, ale nie narzuca się.


Yossarian Said:

Historia ciekawa, choć smutna. A Austin faktycznie powinien więcej jeździć. Swoja drogą, odrestaurowano tylko nadwozie, czy też mechanikę?


Jerzy Said:

Bardzo ciekawy wpis. Nasuwa mi się kilka uwag:

1. U nas też w jednym z klasztorów eksponowany jest niebieski fiat 125p, w którym ks. Popiełuszko odbył ostatnią drogę. Btw. Popiełuszko znany był z zamiłowania do samochodów i prywatnie miał fiata 127 i Vauxhalla Chevette (były dostępne w Pewexie).

2. Gdzie jest powiedziane, że Austin stanowł własność mnicha? Według mojej wiedzy mnisi buddyjscy nie mogą mieć nic na własność, więc domyślam się, że stanowił własność klasztoru.

3. Widoczne na zdjęciach wietnamskie taksówki, to chyba oryginalne 4 CV z czasów jak Wietnam należał do francuskiej strefy wpływów. Wprawdzie do Japonii bliżej, ale ograniczenia celne raczej przemawiały za importem z metropolii.


Fearless Said:

Hmm, coś nie do końca z tym Diemem.

Nie dziwi Was, że w kraju bądź co bądź komunistycznym postać buddyjskiego mnicha doczekała się swoistego publicznego kultu, coś jak wspomniany tutaj ksiądz Popiełuszko?

A tu niespodzianka. Wspomniani buddyści byli całkiem mocno powiązani z komunistami z północy i tak na dobrą sprawę, utorowali im drogę do władzy, co kosztowało potem życie milionów ludzi. Usunięcie Diema zapoczątkowało okres niestabilnych rządów, które zmieniały się co miesiąc, mając takiego oponenta, komuniści bez trudu przepędzili Amerykanów i podbili Południe, robiąc to, co zwykle w takich sytuacjach robili – czyli organizując masakry i ludobójstwa.

O straszliwej dyskryminacji buddystów pod Diemem świadczy fakt, że byli zwolnieni z służby wojskowej. Zresztą obecnie Komunistyczna Partia Wietnamu ułożyła się z buddyjską wierchuszką, tylko nad innymi mniejszościami religijnymi nadal się pastwi.


gehazi Said:

Cholera swojego też postawiłem na kołkach.Miałem jeździć na emeryturze ale chyba amorki nie wytrzymają.


syreniarz Said:

jeśli każdy samochód zwiększa cierpienie (a zwiększa) , a cierpienie uszlachetnia, to ja jestem rycerz na białym koniu.


Smok wawelski Said:

W celu zmniejszenia własnego cierpienia sprzedam Mercedesa W 126 , czy ktoś jest zainteresowany ?


marekrzy Said:

Inne zaś źródła twierdzą, że cierpienie uszlachetnia.
Może więc doczekam się Sir przed nazwiskiem jesli kupię jeszcze kilka durnych samochodów. Mam już dwa z najgłupszymi silnikami…


t* Said:

myślę, że auto jakiekolwiek auto jest buddystą – ma kilka żyć, np najpierw jest Niemcem, potem Polakiem a na końcu zostaje Afrykańczykiem, tak samochód jest buddystą


hurgot sztancy Said:

@Smok wawelski – to ile jesteś gotowy zapłacić za zmniejszenie Twojego cierpienia? Jak odpalisz coś konkretnego, to zdejmę Ci ten kamień z grzbietu i przyjmę to w126…


kfk Said:

I to jest niesamowite.Anglicy te swoje wynalazki pchali do tak egzotycznych miejsc jak wietnam w takim burzliwym okresie.
A wietnam ogolnie ciekawy temat, w koncu taki kraik dziwny a pokonal (japonii nie licze) francje(faktycznie),usa(amerykanie wydatnie pomogli brakiem woli i nieudolnoscia westmorelanda) i chiny w `79 (tu teoretycznie na dwa fronty jak doliczyc kamodze).
Ale co tam o tym.Ciekawe to jest to, ze wojna wietnamska wplynela na caly swiat i jej wplyw widoczny jest do dzis.
To w tamtym okresie usa bylo zmuszone odejsc od parytetu zlota aby finansowac kampanie i stworzono petrodolary.A z checi utrzymania petrodolara to juz turysci z usa byli dwa razy w iraku,zalatwili libie i syrie planowali pojawic sie w tejze i przy okazji w iranie:).
PS Nie zebym mial cokolwiek przeciw amerykanom,sa zli ale i tak lepsi niz unia i rosja.


benny_pl Said:

dla mnie samobojstwo w kazdej formie to glupota, bo tak jak napisal Notlauf – martwy czlowiek niczego juz nie zdziala, a to ze wladza to olala czy sie z tego nabijala to nic dziwnego, mnie tez smiesza np strajki glodowe, kompletny bezsens, to ze ktos nie je to co to ma kogokolwiek innego obchodzic?! ale z dwojga zlego lepiej niech tak strajkuja niz jak maja drogi blokowac, bo to juz wogole hamstwo… jak cos nie pasuje to sejm blokowac czy tam manifestowac, bo to oni rzadza, a nie innym niczemu nie winnym ludziom szkodzic czy samemu sobie, bez sensu…

a co do samobojcow to mialem kiedys w szkole psychologie (bardzo ciekawe) i bylo o samobojstwach, no i tam babka mowila ze prawdziwy samobojca nikomu nie mowi o swoich planach, tylko sie wieszcza czy tam cos, natomiast nieprawdziwy, ktory chce na siebie z tego czy innego powodu zwrocic uwage to przedtem zwierza sie komus, pisze jakies listy, smsy itp, i najczesciej sie tak np wiesza zeby nie umrzec, zeby go odratowali, znalezli itp zeby innym bylo go szkoda, taki sposob na zwrocenie na siebie uwagi, zdobycie wspolczucia czy litosci, czasem im sie nie udaje i faktycznie sie zabijaja, a czasem jak dobry skutek odnosi ich prawie samobojstwo, a do celu jeszcze nie doprowadzili to powtarzaja to nawet kilka razy 😉
(raczej tamten mnich nie zaliczal sie do tych, bo by sie jakos ratowal)


zaginionykuzynnotlaufa Said:

Język malajski ma alfabet łaciński, bo do tego się nadaje. To bardzo prosty język.


JFP Said:

Różnica pomiędzy adopcją, a adaptacją jest tak samo wielka jak pomiędzy krzesłem, a krzesłem elektrycznym, że zacytuję klasyka.


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1