zlomnik.pl

Home |

Sobotnia bajaderka: agencja sprzedaży samochodów

Published by on November 15, 2014

Dzień dobry,
upływający tydzień nie obfitował w ciekawe wydarzenia motoryzacyjne. Była SEMA i zaraz będzie jakiś duży salon w Stanach, ale my tych samochodów nawet nie powąchamy. W związku z tym bajaderkę posklejałem z całkiem innych niusów.

Zbliżające się wybory samorządowe to okazja dla różnych osób do prób zbicia kapitału politycznego, czasem na niewiarygodnych głupotach. Otóż jacyś mieszkańcy warszawskiej dzielnicy Saska Kępa przygotowali petycję (link), w której domagają się, żeby na Saskiej Kępie mogły parkować tylko i wyłącznie samochody z przepustkami wydanymi przez Urząd Dzielnicy. Bez kitu, naprawdę tak napisali: “uniemożliwią parkowanie samochodów na naszych ulicach osobom przyjezdnym, które na Saskiej Kępie nie mieszkają, ani nie pracują”. Doskonały pomysł. Saską Kępę należy ogrodzić drutem kolczastym i postawić wieżyczki, żeby nie daj panie borze jakiś śmierdzący przyjezdny – pewnie pedał, albo cygan – się im nie kręcił. Saska Kępa dla saskakępiaków! A przy okazji, ten doskonały pomysł ma dość ciekawe konsekwencje. Przypuśćmy, że się uda, i że na Saskiej Kępie będą mogły parkować tylko osoby, które tam mieszkają lub pracują. Zapanuje szczęście i dobrobyt. Zadowolony z siebie inicjator petycji wsiada w swój prestiżowy saskokępiacki samochód i rusza do sklepu bo akurat potrzebuje aluminiową rurkę fi 50 mm. Sklep z rurkami mieści się na Targówku. ZONK! Na Targówku nie zaparkuje, bo na Targówku mogą parkować tylko ci, którzy tam mieszkają lub pracują. Chce pojechać do znajomego, który ma do sprzedania ładny fotel, ale znajomy mieszka na Wilanowie, a na Wilanowie mogą parkować tylko ci, którzy tam mieszkają lub pracują. Znajomy nie może dowieźć mu tego fotela za zwrot kosztów paliwa, bo wtedy musiałby zaparkować na Saskiej Kępie, a przecież nie może. Ostatecznie obaj znajomi umawiają się na środku mostu Siekierkowskiego, gdzie przeładowują fotel z jednego auta do drugiego, a w tym czasie odholowuje ich Straż Miejska, bo na moście mogą parkować tylko ci, którzy tam mieszkają lub pracują. Oni napisali to na poważnie, i to jest naprawdę przerażające, bo pokazuje jaki jest potencjał kretynizmu społecznego, dążącego do sytuacji “ja mogę wszędzie, ale u mnie nikomu nie wolno”. Niestety jednym z zadań nowych prezydentów miast będzie ucinanie łbów takim debilnym inicjatywom.

A co do samych wyborów, ponieważ trwa cisza wyborcza, nie mogę napisać nic o żadnych konkretnych kandydatach. Mogę tylko bezkarnie zachęcić do udziału w wyborach i podzielić się takim spostrzeżeniem: kandydaci, którzy zapowiadają, że będą faworyzować jednych kosztem drugich, zazwyczaj po wyborach faworyzują swoich przydupasów kosztem swoich wyborców.

Z innej beczki: Carscoops, jakby nie było, poważny portal, napisał, że prezentacja Lexusa RC w Japonii była totalną porażką i nikt nie przyszedł. Czytałem tego niusa z dużym zdziwieniem bo zwykle w Japonii jest dowalone dziennikarzy i każdy chce sobie pojeździć po torze, zwłaszcza jakimś tylnonapędowym, mocnym wozem jak Lexus RC. Cały tekst brzmiał dla mnie dziwnie.

LINK

Ale postanowiłem przeczytać komentarze. W komentarzach wypowiedział się… PR firmy Lexus, który napisał, że to wszystko nieprawda, i że iwent był wielkim sukcesem, a nie odbyły się tylko jazdy testowe dla dziennikarzy czasopism biznesowych i ekonomicznych, bo były to akurat dni publikacji wyników firm za 3 kwartał 2014 i mieli oni urwanie głowy, dlatego też ich szefowie nie pozwolili im przyjechać. Jak czytam takie rzeczy, to zaczynam rozumieć, po co jest PR: żeby wypowiedział się odważnie tam, gdzie trzeba się wypowiedzieć, gdzie czuje że może poprawić wizerunek swojej firmy jeśli zachodzi taka konieczność. W Polsce PR zajmuje się głównie olewaniem, choć trzeba uczciwie powiedzieć, że np. taki pan Stanisław z Volvo faktycznie komentował na złomniku (i zostało to odnotowane jako duży plus dla szwedzkiej firmy).

Jednak głównym tematem dzisiejszej bajaderki jest to, jak bardzo na co dzień nie docenia się normalności sytuacji na rynku wtórnym dotyczącym samochodów czy innych pojazdów. Znajoma właśnie wystawiła na sprzedaż swoje mieszkanie i opowiedziała mnie i żonie jak to wygląda. W normalnym świecie wystawiasz swojego Forda Focusa na sprzedaż i dzwonią różni ludzie – handlarze, którzy na dzień dobry pytają “a ile by dało radę urwać z tej ceny?” albo “a za trójkę pan puści?”, albo normalni klienci, którzy chcą się umówić i obejrzeć. A co by było, gdyby do samochodów zastosować realia występujące na rynku wtórnym nieruchomości?

W ciągu pierwszej godziny od wystawienia rzeczonego Focusa telefon rozgrzałby się do czerwoności od ludzi, którzy oferowaliby wciągnięcie go do swojej bazy ogłoszeniowej i wtedy, jak się sprzeda, to ja-sprzedający będę musiał zapłacić im prowizję. Wygląda to mniej więcej tak:

– dzień dobry, wie pan, ja mam klienta na ten pana samochód, ale my go musimy wciągnąć do bazy.
– jakiej bazy?
– no bazy klientów, którzy poszukują Forda Focusa. Tylko będzie pan musiał podpisać taką umowę z nami…
– ale co wy dalej zrobicie z tym ogłoszeniem?
– no ogłosimy je, dzięki temu klienci szukający Focusów będą wiedzieli że pana auto jest na sprzedaż.
– gdzie je ogłosicie?
– no w internecie…
– ale ono już jest w internecie, dlatego pan w ogóle znalazł to ogłoszenie…
– tak, tak. Ale wie pan, jak pan podpisze z nami umowę, to my możemy zrobić zdjęcia tego pana auta.
– ale to auto już ma zdjęcia.
– tak, ale wie pan, jak je ogłosimy to klienci szukający Focusa łatwiej je znajdą.
– jest już ogłoszone na czterech portalach, więc jeśli ktoś szuka Focusa w internecie to raczej go znajdzie bez waszego udziału.
– no jak pan jest taki pazerny…

I to nie jest wkręt. Naprawdę znajoma usłyszała, że nie zgadzając się na zapłatę 15 000 zł prowizji jest pazerna – prowizji za to, że agent ogłosi mieszkanie na stronie swojej agencji, bo zdjęcia i opis były już zrobione, a ogłoszenie wystawione bezpośrednio w 4 miejscach. Naprawdę trzeba docenić, jak łatwo i bezstresowo sprzedaje się samochody używane…

Na koniec najważniejsza informacja: znane Wam zielone Carry trafiło w dobre ręce specjalistów od detailingu Shine On z Piaseczna. Praca nad Carry na pewno nie będzie łatwa, ale na pewno zmiana będzie ogromna, patrząc na dotychczasowe dokonania Shine On. Uważajcie bo teraz będą ważne linki:

Kompletna galeria Carry “PRZED” – 80 zdjęć

Fanpage ShineON na facebooku

http://www.shineon.pl/

SHINE LIKE IT’S 1981




Comments
Autosalon Said:

A co w zakresie tego picowania Carry się mieści?


notlauf Said:

Najważniejsze będą tu zaprawki lakiernicze i czyszczenie wnętrza.


zakochany Said:

Karry… Ależ on ma pociągające spojrzenie.


Bombel Said:

Sam miałem okazję zobaczyć jak praca w Nieruchomościach wygląda i faktycznie jest to naciagactwo. Część firm już nawet nie bierze prowizji od sprzedających, bo wystawia takie mieszkanie z odpowiednio wyższą ceną plus prowizja od szukajacych.


pwk200 Said:

Taka forma pośrednictwa przy sprzedaży aut już funkcjonuje – http://www.sprzedamgo.pl. Kiedyś zainteresowałem się ogłoszeniem w sprawie pracy w tym podmiocie i ogólnie wygląda to tak, że wyszukuje się auta w ogłoszeniach i próbuje wyciągnąć od sprzedającego dodatkowy hajs za wstawienie auta na te same portale z oznaczeniami, że to oferta tej firmy. Prowizja jest pobierana w momencie wystawienia nowego ogłoszenia lub po sprzedaży auta, wtedy obowiązuje chyba podwójna stawka.


hans Said:

porownywanie sprzedazy mieszkania do sprzedazy samochodu jest nie na miejscu. rola posrednika nie ogranicza sie do zrobienia zdjec i wystawienia mieszkania na portale internetowe.


Makak Said:

Przecież taki Lex RC nie ma prawa bytu w Japonii, bo za duży i w ogóle, to co mieli przychodzić.


Cytrynian Said:

Ale te ptasie kupy z carry to można było ogarnąć.
Serio ktoś sprayował podsufitkę ? To musiał być niezły egzemplarz, C&G sie chowajo !
A co do mieszkań – swego czasu szukałem mieszkania 3-pokojowego, handlarz prowadzał mnie do 2 i 4-pokojowych, po krótkiej wymianie poglądów poszukałem mieszkania w innym miejscu.


jk Said:

Jak sprzedawałem mieszkanie, to pośrednikom mówiliśmy, że prowizję doliczają sami i jak pzez tydzień nie przyprowadzą klienta to umowa jest nieważna. Wszysy się obrażali, ale jedna kobieta rzeczywiście przyprowdziła kupującego w terminie. Z kupującym wysyłaliśmy ją później na załatwianie różnych pierduł na zasadzie “niech zarobi na prowizję”. I było raczej ok. Przy pierwszej sprzedaży warto żeby ktoś kto to robi miał jakieś doświadczenie.

Rzeczywiście transakcje z furami są przyjemniejsze.


admin Said:

hans: tak, rola pośrednika nie polega nawet na zrobieniu zdjęć i wystawieniu mieszkania, bo to już zrobił właściciel… polega tylko na ściągnięciu prowizji. Co za banda naciągaczy.


radosuaf Said:

Może to tylko perspektywa, ale… czy w Carry trzeba się prawie położyć na fotelu pasażera, żeby zaciągnąć ręczny? 😉


Kajtek Said:

Naprawdę jestem bardzo ciekaw efektu detailingu. Oczywiście najbardziej takich detali jak podsufitka, znaczki, nadkola.

Swoją drogą przeglądałem prace ShineON i bardzo spodobał mi się Pathfinder myśliwego. Ależ w nim musiało śmierdzieć padliną!


cyna66 Said:

Kawa skisła. Zuomnik ratuj temat niedzielną bajaderką albo dobrą bitwą złomów bo jak nie to włącze celulitem po asfalcie!!!


hans Said:

admin: widocznie masz jakies przykre doswiadczenia. zapewniam, ze jest szereg plusow i ulatwien, ale to czy ktos chce odpalic procent aby czuc sie bezpieczniej przy zalatwianiu papierkowej roboty, miec ubezpieczenie i jakby nie patrzec szybciej sprzedac badz kupic nieruchomosc to juz kwestia indywidualna.

nie jestem posrednikiem, a mieszkanie kupowalem na wlasna reke. tylko jednak dlatego, ze znam temat.


Michał Said:

Te, Hans. Nie bądź dziecko, jak się nie zgadzasz, to podeprzyj argumentem :]


jonas Said:

Też kupowałem mieszkanie na własną rękę, zamiast bulić prowizję komuś, kto będzie mi chciał wciskać ubezpieczenie oraz wynajdzie taki kredyt hipoteczny, który będzie najkorzystniejszy dla niego, a nie dla mnie. Nie znałem “tematu”, poznało się w trakcie. Nadal nie wiem, w czym mógłby mi pomóc pośrednik w tym przypadku.

Warszawskie wydumki, pomysły i opowieści z krypty zawsze czytam z zaciekawieniem, trochę jak relacje z życia Marsjan. To jakiś całkowicie kosmiczny świat, problemy dużego miasta znaczy się. Mieszkanie na wsi ma jednak pewne zalety.


Ktosiek Said:

Detaling dobra rzecz, choć najlepiej samemu po prostu nie zapuścić auta, ja tam z zewnątrz raczej średnio dbam o wygląd auta (co innego otwory technologiczne), ale w środku muszę mieć nienagannie – póżniej, co pewien czas można wybrać pranie tapicerki i jest świetnie.

Co do plastików to znów – dobra chemia i trochę zapału i można – tylko trzeba to robić na serio, czyli APC (all purpose cleaner) +jakiś dressing czy jak tam to się zwie 😉 i efekt jest bardzo dobry.

Podsufitówka ze sprayem faktycznie wygrywa bajaderkę, ciekawe co myślał “lakiernik” podczas pracy ;].


Ja Said:

Ja bym podsufitki nie ruszał :)


Yossarian Said:

Ale za to w mieszkaniach nie da się cofnąć przebiegu 😉


Adamtd74 Said:

@hans albo jesteś pośrednikiem, albo sorry z “kosmosu”. Największy szczyt bezczelności jaki miałem z pośrednikiem cztery lata temu jak kupowałem mieszkanie: – gość był tak zarobiony, że czekałem dwa tygodnie, aby mi mieszkanie pokazał (bo niby mu właściciel kluczy nie dał), – musiałem mu oczywiście w “środku lasu” podpisać umowę, że mu ileś tam tysięcy PLN odpalę, – podchodzimy do mieszkania, a tam otwiera właściciel, a pośrednik “jak macie państwo jakieś pytania to proszę tu do właściciela”. Wtedy mi ciśnienie mega skoczyło i zapytałem pośrednika od czego on jest, odpowiedź – cisza, i właściciela dlaczego korzysta z pośredników – a właściciel mówi “wie pan ,ja rzadko bywam w domu i myślałem, że z pośrednikiem będzie łatwiej”. No i mieszkanie wisiało jeszcze dwa lata zanim ktoś “zapłacił prowizję”.
Myślę, że w przypadku aut to już po części funkcjonuje. Bo czymże są nasi handlarze??? A oni przecież coś od siebie dodają, a to licznik urealnią, a to podpicują. Dawno temu sprzedałem Tico handlarzowi. Ja zobaczyłem po tygodniu ogłoszenie to stwierdziłem, że super auto i chyba go kupię :)


krzyss vel Qkill Said:

Konserwator plakal jak papier podpisywal :-)


Mlody_ndm Said:

Czytając o pomyśle mieszkańców Saskiej Kępy, wcale nie jestem zdziwiony. Pojechałem tam kiedyś do jednej z knajp. Zaparkowałem przed nią, kulturalnie na miejscu parkingowym, nie to że na chodniku, trawniku czy czym tam jeszcze. Zjadłem, wychodzę, wsiadam do samochodu słyszę “jeb” czymś o dach. Wysiadam patrzę a tam pomidor rozplaśnięty po dachu, patrzę w górę, a tam w oknie budynku stoi jakiś facet. Pytam się czy to on taki zabawny jest, oczywiście to nie on. To się pytam czy widział kto to rzucił tym pomidorem, a on oczywiście że nie, ale skoro ktoś rzucił to trzeba było tu nie parkować…


Gruszku Said:

Czy to Carry nie było czasem oryginalnie całe takie złote/beżowe jak te zderzaki?


sznytas Said:

Tylne opony mogą być starsze od auta.


Cozzie Said:

@Yossarian: ale można ukryć, że np. w danym mieszkaniu zmarło się kilku osobom ;P


Promo Said:

Boże przez “ż” Złomie ;]


maciek Said:

Korzystanie z pośredników ma sens raczej tylko wtedy gdy nie mieszkamy już w sprzedawanym mieszkaniu i jego prezentacja dla potencjalnego kupca byłaby dla nas zbyt czasochłonna.
Chociaż ostatnio praca pośredników chyba się trochę poprawiła, bo potrafią już nawet zrobić zdjęcia które nie wyglądają jak totalne dno.


BOReK Said:

@Bombel – też miałem okazje porobić w pośrednictwie i jeśli ktoś wierzy w gadki, że prowizje płaci sprzedawca albo nabywca (bo taka umowa z pośrednikiem) to jest dość naiwny. Zawsze, ale to zawsze płaci nabywca. Jeśli “niby” płaci sprzedawca to oczywiste, że on sobie cenę podniesie żeby mieć na prowizję dla pośrednika. Zobaczymy co przyniesie deregulacja tego “zawodu”.


3ka Said:

Drogi Złomniku w sprzedaży aut też to tak działa. Dzwoni pan komisant i proponuje Ci ogloszenie Twojego auta, które znalazł w internecie, w swojej bazie + na popularnych portalach ogłoszeniowych, tylko podjedź pan to zdjecia porobimy i podpiszemy umowę, bo on ma klienta. Znam to doskonale, bo wstyd się przyznać, ale pracowałem w dużym, sieciowym autokomisie w Warszawie, ktory w ten sposób funkcjonuje.


jonas Said:

Jak przez “ż”, skoro chodzi o bór, taki z sosnami, szyszkami i wiewiórkami, a “bór” odmienia się “borze”?


Ausf. F2 Said:

O pośrednikach nieruchomości dobrego słowa nie powiem… W hossie na rynku wystawiliśmy ze współspadkobiercami działkę budowlaną. To były czasy, kiedy developerzy stawiali osiedla w Czarnej Rzyci Dolnej, ceny szalały i ciężko było bez wiedzy o aktualnych wartościach transakcyjnych wystawić dobrą tak, żeby z jednej nie przestrzelić, z drugiej nie podyktować za niskiej. Ludzie w ogłoszeniach chcieli pieniędzy, które wydawały się wariackie, a wiedza budowana na doświadczeniach znajomych sprzed 2 czy 3 lat była nieświeża. No to znaleźliśmy po znajomości dostęp do ludzi z dużej firmy pośredniczącej, żeby poradzili, ale tak bez picowania, za ile wystawić, żeby sprzedać szybko. Podali cenę optymalną i minimalną, wzięli na wyłączność za godziwą prowizję, procentowo może nie jakąś wielką, ale kwota bezwzględna była taka, że warto było się nachodzić. W międzyczasie przychodzili ludzie z ulicy, oferowali 65-75% ceny określonej jako minimalna. Agent prowadzący kazał się wstrzymywać, bo oto przygotowuje ofertę dla megadevelopera, jeszcze chwila, zaraz przyjedzie i obsypie złotem. W międzyczasie hossa zaczęła się kończyć, zaczęło pojawiać się słowo “kryzys”. Ludzie przestali przychodzić, działka poszła 2 lata później, za trochę ponad połowę ceny “minimalnej”, była to jak na te czasy doskonała sprzedaż, no ale można było wziąć wyraźnie więcej. Przez bubków (no i własne lamerstwo też) jestem ze 150-200 000 do tyłu…


notlauf Said:

Carry oryginalnie było czerwone.


Autosalon Said:

Co do Carry, zaprawek i wnętrza.
Tak chciałem moją Pandę zrobić , ale jak zagłębiłem się w temat to wsadziłem w nią 9 tysi.
Taki detailing mi wyszedł, że tak powiem kompleksowy…


1. Pomysł saskokępiaków – genialny. Zdecydowanie optuję za tym, by jego zwolennicy nie mogli parkować w innych dzielnicach poza swoją własną.
2. Jaki kraj taki PR. Chyba. Zresztą wiesz. Lexus. Oni dbajo.
3. Pośrednicy biorą – to stara, znana prawda. Biorą i nic za to nie oferują. Dlatego też np. doskonale rozumiem tzw. “wierzących niepraktykujących”, którzy argumentują, że personel naziemny (czyli też pośrednicy) jedynie wprowadza zakłócenia w komunikacji z górą. Inna rzecz, że sam jestem antyreligijny, więc co ja tam wiem 😉
4. Wydetailingowane Carry – to będzie COŚ. Bardzom ciekaw.


hurgot sztancy Said:

ja wiem, ten potencjalny bez-Radny jest z lobby roweractwa – będzie organizował rowerowe dojazdy dla hydraulików, elektryków, niań itd. z poza Saskiej K.


markus Said:

Pomysł saskotępiaków można chyba tylko tak skomentować: https://www.youtube.com/watch?v=AtupLSwzNpA


ABC Said:

https://www.youtube.com/watch?v=Gjj6Yqq356s

Można by chyba napisać pracę magisterską nt. reklam w Japonii


Cubino Said:

@Autosalon – dobre. Ciekawe czy tak mi pójdzie z GSA. Juz zacząłem kombinować, ze to bym wymienił, tamto podlakierowal, coś innego obszyl…


koza Said:

Nie wiem, jaka jest przeciętna wartość (nieważne, czy średnia arytmetyczna, czy mediana lub dominanta) mieszkania ani samochodu na rynku wtórnym, ale intuicja mi podpowiada, że jest to relacja co najmniej jak 1:20. Bardzo tanie mieszkanie na rynku wtórnym poza Warszawą kosztuje tyle, co tanie nowe auto.
Konsekwencja takiego stanu rzeczy będą dużo niższe prowizje agencji sprzedających auta, co uczyni ten biznes dużo mnie opłacalnym, niż w przypadku mieszkań.


DrOzda Said:

Pomysły z saskiej dotarły już na Piaski …. odbierałem syna ze szkółki piłkarskiej na Broniewskiego i podjechałem na parking przy szkole. Jakiś grzyb obok pakował sztrucla pod plandekę a do mnie wyskoczyła grzybica że tu się nie parkuje bo to ich teren. Zapytałem o aktualny wyciąg z KW lub potwierdzenie opłaty podatku gruntowego tudzież wieczystego i poszedłem.


Autosalon Said:

@cubino, jak kupiłem Pandę to wyglądała bardzo dobrze.
Tylko chciałem żeby było idealnie.
Trochę poszedłem w nowe koła , opony, zawieszenia, mogłem kupić taniej lub używane.
Niby nie były to jednostkowo duże pieniądze ale się pozbierało.
Najdroższa było przygotowanie karoserii, nowy błotnik tylny, poszycie drzwi , darcie spodu i profi konserwacja razem z profilami.
reszta to drobnostki.
Teraz tylko nowa tapicerka-szukam czegoś z epoki.


ddd Said:

Co do Saskiej Kępy to rozmawiałem z osobą która tam mieszka i potwierdzam, że ta petycja to nie próba skręcenia beki tylko poważny plan. Ale cóż, można umierać za różne ideały.
Co do pośredników to na mieście mówią, że najlepiej zarabia się na pośrednictwie lub doradztwie, ale nie wiem, nie znam się, nie pracowałem w tych branżach (ale może czas zacząć?).


pr Said:

No, no, no, jakie eleganckie ptasie gówienka.
Parokrotnie korzystałem z usług warsztatu robiącego detailing – raz po przygodzie “zaparkowałem pod kasztanem” i 3 razy lakierka rys i obić od drzwi – i za każdym razem byłem pod ogromnym wrażeniem, że można sobie ot tak polakierować kawałek drzwi i tej naprawy nie widać. Dodam, że auto mam w kolorze niebieski metalik, więc dobranie odcienia to nie w kij dmuchał.
Co do ShineOn – podoba mi się, jak oklejają elementy taśmą malarską, kiedy w końcu debile na myjniach nauczą się oklejać listwy i inne czarne elementy, zanim położą wosk? Usuwanie tych białych przebarwień (któe wyłażą dzień po) to zazwyczaj godzina roboty.


Andziasss Said:

Leniwiec na dzielnicowego! Czy jak się nazywa taki szef od dzielnicy? Pomysł, żeby dopisać do ich petycji jedno słowo, że Kępianie mogą parkować pojazdy, a jakże, oraz “TYLKO” na terenie własnej dzielnicy pierwszorzędny.

Carry detailing to poważna decyzja. Bardzo dopinguje bardzo!


Radoslaw Said:

Podoba mnie sie radio sprzed ery wyciaganych paneli :), z kieszenia!


lessmore Said:

W odniesieniu do kwestii zakupu fotela przez mieszkańca Saskiej Kępy od mieszkańca Wilanowa: rozwiązanie jest proste. Ten z Wilanowa przyjeżdża z kumplem i fotelem na Saską Kępę. Przed domem nabywcy kumpel z rozmachem wyrzuca fotel na jezdnię z jadącego samochodu. Wtedy nabywca podejmuje fotel, a następnie wsiada do swojego samochodu, dogania sprzedawcę na światłach przy Waszyngtona i tam przez okno podaje kumplowi sprzedawcy gotówkę, zanim światła zmienią się na zielone. Prościzna! W ten sam sposób można dostarczyć na Saską Kępę porcelanowy serwis do kawy albo komplet kryształowych kieliszków do wina.


Demon75 Said:

Po raz pierwszy muszę przyznać, że ten dentajling to nie taka głupia sprawa 😉
Co do Kępy…kępa włosów się jeży na czaszce; idąc za ciosem – karetka, straż, gazownia, poczta, kurierzy…wstępu nie mają!


Cooger Said:

Detailig? Are you serious? SCarry shit!


Tomasz Said:

Miałem takie radio w Renault 5. Lubeck CC20, przykrywałem go szmatką na noc – w R5 się dało :)

To ja przybliżę jak w normalnym świecie wygląda sprzedaż Focusa. Chcesz sprzedać bo rodzina sie powiększa, czy tam chcesz kupić nowy, czy tam Ci się znudził, nieważne. Patrzysz na otomoto, wystawiają po 8-9 tysięcy, do 11 w Płocku na zdjęciach jak z salonu Forda. Chcesz sprzedać szybko więc wystawiasz za 7800, taki z Ciebie spryciarz. Tydzień telefon milczy, w koncu odzywa się facet mieszkajacy 2 ulice dalej, ogląda, marudzi, proponuje 7000. O nie z nami te numery, daj 7500 piękny Panie! Klient nie bierze, no ale w końcu to pierwszy, na pewno ktoś da więcej. Kilka dni pękania z dumy że nie daliśmy się przewieźć na 500 zł, telefon milczy, zwątpienie, poprawiamy na 7300 zł, mamy tyle honoru że nie odezwiemy się do tego co dawał 7000, ale kolejne tygodnie cisza. Czas spuścić grata precz, odnajdujemy gościa, niestety już kupił Astrę. Przeceniamy na 6800, po kolejnym tygodniu na 6300 bo odebraliśmy nowsze auto i kończy się OC, nie odpalany kilkanaście dni nie chce zapalić, nowy akumulator 300 zł, trudno jak trzeba to trzeba. Dzwonią handlarze, chcą dać 5000, jeszcze nie oszaleliśmy ale jest blisko. Przeceniamy na 5900, przyjeżdża spocony grubas z żoną w ciąży, wybrzydzają, skrobią śrubokrętem w progach, sprzedajemy im za 5300, dorzucamy zimówki.


Chłopek_Roztropek Said:

Kompletnie się nie zgadzam, jeśli chodzi o krytykę petycji ludzi z Śląskiej Kępy. Owszem, pojechali grubo i jak to często bywa w takich przypadkach -wysłano dziecko z kąpielą. Ale nie zmienia to faktu, że nie tylko we wsi Warszawa takie sytuacje mają miejsce. Wystarczy wprowadzenie samego płatnego parkowania + szlabany do wjazdu na osiedle i problem z głowy. U mnie w mieście identyczna sytuacja – osiedle w centrum miasta, a że parkowanie w centrum płatne to wszyscy zza miedzy dawaj parkować na osiedlu. Postawiono szlabany a mieszkańcom osiedla dano karty i po kłopocie


Chłopek_Roztropek Said:

P.S. Oczywiście “wylano” 😉


2rek Said:

po tej usłudze shineon straci blask dailydriver. ja ostatnio zlapalem sie na sytuacjach ze nie ogladam sie za wycpiowanymi jak szczur na otwarcie kanalu Ytimerami, lakier cacy, tamto cacy a i pare razy słoma była grana, niestety. Carry w stanie jakim jest obroni sie i sprezenutej najlepiej. koniec dozynek i ogloszen parafialnych


RoccoXXX Said:

zlomniku głęboko się mylisz, że ktoś będzie im obcinał głowy. Nie zdziwię się jak ci z Saskiej Kępy sobie to wywalczą. Niestety jest tak, że różne nieliczne, ale głośne lobby (rowerzyści, feministki, zieloni, świry od bezpieczeństwa, skłotersi etc.) zawłaszczają przestrzeń publiczną a zwykli ludzie zajęci ciężką pracą dostają w dupę bo nie mają czasu i chęci się tym zajmować.


heinz1632 Said:

Zakres prac przy Carry’m przypomina mi sytuację z Austinem A95 sprzed kilku dni. Relikwia złomnika


crw Said:

Ale to Carry ma coś z Pagani Fujary (albo to Pagani ma coś z Carry :-) ) – tak jak w Pagani Fujarze mamy wyeksponowany mechanizm zmiany biegów, tak tutaj mamy wyeksponowany zespół dmuchawy. Ale suwałbym tymi suwaczkami od HEAT i VENT :-)


pr Said:

Dwa razy korzystalem z uslug posrednika, przy zakupie i sprzedazy tego samego mieszkania. Pracowalem za granica, posrednik pomogl mi na odleglosc. Byl dobry – stargowal cene przy zakupie (było przed boomem), a sprzedajac podbil (koncowka boomu). Ale to było malutkie biuro w miescie spoza 1-szej trojki.


JJ Said:

Mialem tico w tym kolorze… A Carry bym nie pogardził, bo lubię się kimnąć w samochodzie… : D


Erbest Said:

Ależ korzystanie z agencji i pośredników to cudowna sprawa. Trzeba tylko wiedzieć, jak postępować. Sprzedawaliśmy mieszkanie, przyszedł pośrednik z ofertą na wyłączność itp. Podpisałem, za tydzień przyszło paru chętnych. Jeden się zdecydował, podpisaliśmy umowę, akt notarialny itp.
A pośrednik? No cóż, umowę z pośrednikiem podpisałem ja. Mieszkanie było własnością mojej żony…


YatzeK Said:

No nie wiem, ja tam najciekawsze samochody na tegorocznym SemaShow obwąchałem dość dokładnie 😉


Wasyl Srogi Said:

Jeśli chodzi o Saską Kępę to tam ludzie dostają poważnie z w 4 litery jeśli chodzi o zastawianie ciasnych uliczek samochodami. Porównywalnie jest w niektórych okolicach Śródmieścia, tylko jeszcze gorzej bo na SK jest wiele lokali. I nawet nie jest tak, że przyjeżdżasz do pracy na SK, stawiasz samochód na miejscu zwolnionym przez mieszkańca który z kolei pojechał na Gcw czy Żoli. Sam byłem w takiej sytuacji pracując na SK (i też miałem przypadki czepiania się przez grzybactwo). Ale nie. Przyjeżdżasz z pracy i nie ma opcji żebyś postawił samochód pod domem, bo tu jakaś landara której kierowniczka przyjechała na “brunch”, fitness albo inne g*no które trwa do późnego wieczora. Żeby jeszcze ludzie stawali kulturalnie, ale naprawdę wielu parkuje na 2 a czasem 3 miejsca aż się flaki przewracają.
Rozwiązaniem powinien być nie tyle zakaz wjazdu co postawienie uchylnych pachołków blokujących miejsca parkingowe. Każdy zmortyzowany miałby swoje miejsce do parkowania i cześć. Bo o to przede wszystkim chodzi, żeby mieszkańcy nie musieli szukać pół godziny miejsca do parkowania przed domem.
Ja ich rozumiem, ale pomysły kandydatów na radnych z ramienia lobby roweractwa to jakaś paranoja i myślenie kategoriami wczesnoszkolnymi.


notlauf Said:

Ale żeby mieć swoje miejsce do parkowania, zmotoryzowany powinien najpierw za nie zapłacić. Np. 20 000 zł. A potem płacić podatek gruntowy.


Wasyl Srogi Said:

Nie znam przepisów ani stosunków własnościowych na SK, więc nie podejmuję się polemiki w tym konkretnym przypadku. Ale w innych dzielnicach czy miastach (nie pamiętam w tej chwili) widywałem takie rozwiązania i jak widać można.


notlauf Said:

Może można, ale wszystko zależy od tego kto jest właścicielem gruntu. Ja np. nie chcę, jako mieszkaniec Warszawy, żeby miasto dawało w prezencie swoje grunty właścicielom samochodów pod miejsca parkingowe indywidualne. Co innego jak są one publiczne i płatne, wtedy wszyscy mogą z nich korzystać. Ale w żadnym razie nie może być tak, że ponieważ mam samochód, to miasto za darmo wydzieli mi 3 x 5 m żebym go sobie parkował i ja mogę sobie ten grunt ogrodzić. To byłby naprawdę skandal…


Matt Said:

Tomasz – prawie idealnie trafiłeś z Twoją wersją jak sprzedaje się Focusa :)

Rok temu sprzedawałem swojego – mechanicznie nie szło się przyczepić do niczego, przebieg niski, środek jak nowy niestety blachy (drzwi,maska,błotniki – nie podłoga i progi) kiepskie – wyłaziła rdza, choć uderzeń i kolizji auto nigdy nie zaliczyło. Chcąc zrobić pod Polską Normę potrzeba było trochę grosza. Wystawiłem za 10500, przyjechali mlaskacze patrzacy tylko na blachę, opuściłem do 9500, przyjechały handlarzyny – to samo, tyle że później dzwonili codziennie po 3 razy ile mogę opuścić. Oczywiście na złość zaczęło się kończyć ubezpieczenie, więc trzeba się pospieszyć – dobra, wystawiam od 8700. Kolejne stado mlaskaczy. Dwa dni do końca ubezpieczenia. Daję 7500, ALE: zakładam obrzygane stalówki 14tki z jakimiś chyba dwudziestoletnimi oponami jakie znalazłem na strychu zamiast alufelg, wyjmuję zapas, trójkąt, gaśnicę, wyjmuję halogeny, podłokietnik, zestaw głośnomówiący, całkiem przyjemne radio, daję stare gumowe wykładziny zamiast oryginalnych welurowych, wyjmuję wygłuszenie maski. Przyjeżdża handlarz, mlaska na blachy ale ma zupełnie gdzieś stan techniczny no i to że auto ogołociłem ze wszystkiego, co mógłbym później opylić – nawet specjalnie do środka nie zaglądał. Chce mi dać 5000 za wszystko, więc mówię do widzenia. Dzwoni do mnie wieczorem, że no, 5500 może być – odpowiadam, że się zastanowię i po “czerwonej słuchawce” biorę do ręki kalkulator. Alufelgi z oponami – z 1300, zapas – stówa, halogeny – 150, podłokietnik – 150, BT – 100, radyjko – 500, dywaniki i wygłuszenie – ze 100. Do tego cena ubezpieczenia, gdybym musiał je zapłacić – lekko z 1200. Wyszło więc tak, jakbym sprzedał za 9100. Dzwonię – przyjeżdżaj pan jutro. Jakby na złość wieczorem zdechła pod autem kuna. Waliło w środku jak skurczybyk :) Wóz sprzedany, kasa przyzwoita.

Wnioski chyba oczywiste. Większość ma w dupie stan techniczny, czy nie znosi, czy skręca, czy hamuje itp. Jeśli tylko jest klima, to w środku może być Sajgon i Bangladesz. Co się liczy, to BLACHA, PRZEBIEG, ROCZNIK.


Kierownik szatni Said:

@Wasyl Srogi

Można, ale zapewne tam gdzie to widziałeś, to były grunty prywatne/w wieczystym użytkowaniu. Natomiast mieszkańcy takich przysłowiowych saskich kęp chcieliby mieć tak samo jak tamci, tylko że już na państwowym gruncie, bo im też się należy. Sorry, ale to tak działać nie może.


Wasyl Srogi Said:

W każdym razie coś rozsądnego trzeba w tej sprawie zrobić zanim w ramach rozliczeń powyborczych z różnymi popaprańcami zostaną wdrożone rozwiązania głupie.


michał Said:

@Wasylu Srogi
To wprowadźcie strefę płatnego parkowania i się zrobi pusto…


StahW Said:

Takie pachołki to działanie w stylu “pies ogrodnika”, pomijając już fakt, że często jest to samowola mieszkańca.

Sam zżymałem się na grzyba spod bloku, w którym jest mieszkanie po mojej babci – ów osobnik przywiózł sobie kilka trylinek, położył i uznał że oto zrobił sobie swoje prywatne miejsce parkingowe na gruncie ADMu…
Tamże zresztą “ogródki” pod oknami mieszkańców parteru, ogrodzone przez nich prawem kaduka i sposobem gospodarczym. Dowiadywałem się – nie, nie mają żadnych praw do tych gruntów, ot sytuacja z cyklu “a komu to przeszkadza?”…

To są skutki życia przez dziesięciolecia w systemie z zaburzonym pojęciem własności. A Saska Kępa to miejsce, gdzie mieszkało wielu bonzów komunistycznych, więc mentalność ich potomków i sąsiadów może być dodatkowo skrzywiona.

U mnie pod blokiem też jest wąska ulica i też przyjeżdża mnóstwo ludzi do firm, które przy niej powstały (tak, salon wellness / spa / siłownia też tam jest). Wprowadzono strefę płatnego parkowania i jest równowaga – kto musi, to zapłaci i zaparkuje, a wieczorem jedynie sporadycznie muszę poczekać, aż zwolni się jakieś miejsce w rozsądnej odległości od domu.
Nie stać mnie na miejsce w spółdzielnianym garażu, więc raz na jakiś czas muszę miejsce na ulicy upolować. Logiczne…


StahW Said:

@Chłopek_Roztropek

Szlabany sobie można wprowadzać, gdy rzecz dotyczy terenu osiedla (prywatnego/spółdzielczego).

Tam są normalne, miejskie ulice, do których ani mieszkańcy ani właściciele budynków nie mają żadnych praw.

Problem jest w mentalności “bo mi się należy”. Jeśli ktoś chce trzymać przed kamienicą, na publicznej drodze, dwa SUVy – musi konkurować z innymi chętnymi. Jak chce mieć gwarancję – może sprzedać lokal (a Saska Kępa jest modna i droga) i przeprowadzić się na zamknięte osiedle, wykupując tamże dwa miejsca parkingowe z pachołkami, zasiekami i kolczatkami jeśli chce…


WW Said:

Co do nieruchomości, trzy moje anegdotki:
1. Kilka lat temu szukałem mieszkania, a że większość ogłoszeń była od pośredników, to trzeba było oglądać przez nich. Raz umówiłem się z Panią pośrednik na stacji benzynowej obok osiedla na którym znajdowało się interesujące mnie mieszkanie. Pani przyjechała 15 minut po czasie, po czym 20 minut z nawigacją i kolejne 10 piechotą szukałem z nią budynku. W końcu trafiliśmy i okazało się, że Pani pośrednik pierwszy raz widzi na oczy mieszkanie, nie ma bladego pojęcia o jego stanie i pyta o wszystko właściciela.
2. Po jakimś czasie okazało się, że mój dobry kolega sprzedaje mieszkanie, które mi odpowiada, w budżecie, który mi odpowiada – dowiedziałem się tego od niego osobiście przy piwie. Tak się złożyło, że żona kolegi oczekując ponadprzeciętnej obsługi i skuteczności podpisała wcześniej z pośrednikiem umowę “na wyłączność”. Skutkowało to tym, że nie mogła powiesić ogłoszenia sprzedaży nigdzie poza stroną tego pośrednika, a tenże poza powieszeniem ogłoszenia na www nie zrobił nic innego, żeby mieszkanie sprzedać. Gdy postanowiłem owo mieszkanie kupić, żona kolegi zadzwoniła do pośrednika, żeby ściągnął ogłoszenie i więcej się nie kłopotał, bo znalazła sobie sama klienta. Co na to pośrednik? Umowa jest na wyłączność, więc i tak prowizja mi się należy. Oczywiście został wysłany do diabła i dał sobie spokój, ale próba wyciągnięcia kasy za nic pozostaje faktem.
3. Ojciec kolegi sprzedaje dom. Oczekiwania cenowe to ok 450k. Cena tego samego domu w ogłoszeniach pośredników waha się od 590 do 650k. Ja rozumiem godziwą prowizję i to, że ludzie się targują, ale żeby dodać 45% do oczekiwanej przez klienta kwoty to chyba lekka przesada i nie służy dobrze samej sprzedaży.


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1