zlomnik.pl

Home |

Gdyby prawa autorskie obejmowały wszystko…

Published by on November 27, 2014

Dzisiejszy wpis trochę jest o motoryzacji, a trochę o niej nie jest. Już od dawna zamierzałem zmierzyć się z tym trudnym tematem, ale po długim namyśle, zamiast dywagować i rozwodzić się, postanowiłem sturlać z niego bekę i tyle. Chodzi mianowicie o prawa autorskie w motoryzacji. Co jakiś czas to wypływa. Tym razem wypłynęło na autoblog.com.

TU LINK

Tym razem straszą nas, że niedozwolone będzie grzebanie i dłubanie w komputerze samochodu, ponieważ jest to złamanie prawa autorskiego. Rzecz dotyczy USA, co pokazuje, że nie do końca jest tam tak fajnie, jak tu się co niektórym wydaje – niestety jest tam znacznie mniej fajnie niż ogólnie się sądzi, ponieważ wolność doprowadziła tam do niewoli, a swobody do wynaturzeń, to jednak temat na oddzielny wpis. Regularnie też słyszy się, że nie będzie możliwe produkowanie zamienników, ponieważ producent opatentuje np. wygląd zewnętrzny pompy wody i nie będzie dopuszczalne jego skopiowanie. O ile tę drugą ewentualność, z częściami, to trochę rozumiem, i trochę się jej obawiam, o tyle tę pierwszą – dotyczącą dłubania w kodzie – można tylko obśmiać.

No bo co by było, gdyby faktycznie było tak, że nie możesz zmienić niczego w niczym co posiadasz, bo wszystko jest objęte prawem autorskim?

Wstajesz sobie rano, oczywiście w świetnym humorze, bo jest #wtorek, i wiesz że w pracy nie będzie wpierdolu tylko od rana plaża. Radiobudzik włącza ci radio, w którym leci twój ulubiony kawałek disco polo, więc zaczynasz go głośno śpiewać. Oczywiście mylisz tekst. Sąsiad, który wszystko nagrywa, zawiadamia prokuraturę, że bezprawnie zmieniłeś tekst piosenki zespołu Fanatic “Zwariowana Gocha” i zespół może wytoczyć ci proces. Na wszelki wypadek więc się zamykasz i idziesz zrobić sobie śniadanie. Niech będą parówki. Na opakowaniu parówek jest zdjęcie parówek polanych musztardą jako “propozycja podania”. Jeśli zrobisz je z musztardą, naruszysz prawa autorskie autora zdjęcia. Jeśli bez musztardy – producent nie udzieli gwarancji, że się nimi nie zatrujesz, ponieważ postąpiłeś niezgodnie z jego zaleceniem. Chrzanić parówki! Zjesz bułkę. Tylko jej nie krój: kształt bułki został objęty prawami autorskimi kartelu piekarzy.

Jeszcze tylko mycie zębów i można wychodzić. Miałeś w planie, żeby na szczotce do zębów napisać pierwszą literę swojego imienia, żeby żona przestała z niej korzystać przez pomyłkę, ale to byłoby oczywiście naruszenie praw autorskich. Zakładasz kurtkę, z której musiałeś zerwać naszywkę Towarzystwa Miłośników Żelaza Bez Sensu, bo to naruszało prawa autorskie twórców kurtki. Przed wyjściem omiatasz wzrokiem idiotycznie zielone ściany swojego mieszkania: ich przemalowanie jest niedopuszczalne, ponieważ blok, jako całość architektoniczna, został przez dewelopera objęty ochroną jego praw autorskich i jakiekolwiek przeróbki są niedozwolone. Dobrze, że pozwolili zamontować szafę wnękową…

O, przyjeżdża autobus. Oczywiście że zapomniałeś, że skończyła się karta miejska i musisz kupić bilet w biletomacie. Zapłaciłbyś komórką, ale jesteś parówką i zapomniałeś naładować swojego hatece galaksy es plus. Bzzz-wrrr-zzzz, bilet wydrukowany, skasowany. O! Przecież to koleżanka ze szkoły! No siemasz Ela! Co tam u Ciebie? Musimy koniecznie się spotkać, daj mi swój numer telefonu, czekaj, zapiszę na bilecie…

EEEEK!

Naruszyłeś prawa autorskie ZTM!

Na szczęście wysiadasz zanim ktoś to zobaczył. W pracy czas otworzyć fejsbuczka. A tam – dwie wiadomości. Jedna – fejsbuk usunął twoje zdjęcia z wakacji. Były na nich elementy objęte prawem autorskim, takie jak wizerunek hotelu, samochodów, samolotu, czy też plaży w Lloret del Mar. Druga – znajoma odwołuje swój wernisaż obrazów. Malowała konie. Okazuje się, że nie może wystawić ich na widok publiczny, ponieważ prawa autorskie do wizerunku konia należą do Google. Owszem, samo słowo “koń” jest w domenie publicznej i możesz się nim posługiwać, ale jeżeli chcesz przedstawiać konia na zdjęciach lub obrazach, musisz zapytać o zgodę właściciela praw do jego końskiej osoby (nie wierzycie? Sprawdźcie jak Apple tropi wizerunki jabłek).

I tak dalej, i tak dalej. Wszystko można objąć prawem autorskim, zabronić, ograniczyć i nie pozwolić. Jak Francuzi, którzy nie pozwalają na publikację zdjęć wieży Eiffla z włączoną iluminacją, bo iluminacja jest elementem objętym prawem autorskim. Ja oczywiście jestem za tym, żeby jak najmniej zabraniać. Wiele osób pytało mnie, czy oni sobie mogą zrobić własnym sumptem naklejkę zlomnik.pl albo koszulkę z tym logo. Oczywiście! A niechże sobie robią na zdrowie. Co innego, gdyby to sprzedawali jako swoje własne. Tak samo będzie z “Grzybologiką”, którą będzie można sobie kupić od 13 grudnia tylko tutaj na złomniku w formacie PDF, epub i mobi w cenie 5 zł. A co, jeśli dzień po rozpoczęciu sprzedaży ktoś wrzuci ją na chemikuj.pl czy inny debilny portal? No to wrzuci! I tak ci, którzy pobierają takie rzeczy za darmo, nie byliby skłonni kupić jej za 5 zł. A ci, którzy chcą ją mieć, są gotowi za nią tę piątkę zapłacić. Być może widzieliście już okładeczkę na fejsbuczku, a jeśli nie macie fejsbuczka, to proszę, oto ona, ponad 100 stron strasznych historii o samochodach z grzybami w tle.

A zatem nie ma się czego bać, przynajmniej moim zdaniem. Zelektronizowanie samochodów do tego stopnia, że wszystko będzie funkcją elektroniki wyzwoli jedynie nowe pokłady kreatywności w ludziach i pozwoli na stworzenie nowych miejsc pracy. Hakowanie aut będzie dochodowym biznesem, zwłaszcza jeśli będzie można sobie odblokować dodatkową moc czy opcje wyposażenia. Żadne ustawy o prawach autorskich i pokrewnych tego nie powstrzymają. Już teraz znam zakład zajmujący się tylko samochodami jednej, konkretnej marki o bardzo modnym wizerunku, którego właściciel mówi wprost: ja zrobię to, czego nie może zrobić ASO. A ja mu kibicuję na pohybel megakorporacjom. O cholera, nie sądziłem nigdy że zabrzmię jak punkowiec…

JUŻ JUTRO MEGAMIX ŻELASTWA BEZ ŁADU I SKŁADU!!!




Comments
Marecki Said:

Na szczęście jest coś takiego https://www.eff.org/
Może w przyszłości nie będzie takiego koszmaru. Jest chyba coś takiego jak ECUMaster. Są też takie inicjatywy: https://www.crowdsupply.com/purism/librem-laptop


mic Said:

Wczoraj gadałem z kumplem o tym. Wyszło nam na to, że naprawiając lodówkę (pękające zaczepy półek) zamiast kupić nową popełniam zbrodnię, bo nie działam na rzecz rozwoju PKB i ekologii do nieskończoności.
Idąc dalej tym tropem rozumowania stwierdziliśmy, że należy wyłapywać wszystkich np. posiadających umiejętność spawania. Nie dość, że mogą coś naprawić zamiast kupić nowe, to mogą samemu coś zrobić zamiast kupić w sklepie. Taki jednostki są aspołeczne. Sowiecką metodą należy ich wsadzić do psychiatryka.


StahW Said:

Mam nadzieję, że powstanie system operacyjny Open Source dla samochodowych komputerów…

Wiele funkcji, jak np. wygaszanie oświetlenia kabiny po pewnym czasie, jest już realizowane przez centralny sterownik, a nie przez jakiś autonomiczny timer.
Można by było więc dać użytkownikowi możliwość regulacji tego czasu. But noooooo! Jakiś kreatif technolożist uznał że tyle wystarczy i szlus! A mnie lampka gaśnie w połowie zbierania rzeczy i zakupów przed wyjściem z auta.
Cud, że można wyłączyć przynajmniej idiotyczną funkcję “odprowadzania światłami do domu”.

Menu ustawień w C5 2006 zawiera dosłownie dwie pozycje na krzyż, a mogłoby być tak pięknie… Chyba se kupię jakiś interfejs i soft do manipulacji parametrami – tylko czy producent udostępnia te funkcje?…


Grzb Said:

Hahahahaha prawa autorskie wizerunku konia. A jakbyście sobie pomyśleli, debile w korpo, że gdyby pewien człowiek, inż Bohlin, ktory zrzekł się praw autorskich do pasów bezpieczeństwa ktore dzisiaj opinają każdą korpomarynarke w korpooplach, postanowił ten patent zatrzymac i sprzedawac za grube miliony (co mogłoby miec miejsce w dzisiejszych czasach), bardzo mozliwe ze niektore oferowane nawet dzisiaj samochody nie miałyby pasów bezpieczeństwa bądź miały jedynie dwupunktowe, regulowane ręcznie?

Bardzo boli to tępe idiotyczne myślenie hamburgerów i zgadzam się z panem Łomnikiem – w dupach sie niektorym juz przewraca…


RoccoXXX Said:

To prawda też dostrzegam coraz większy deficyt wolności we współczesnym świecie. Przejawem tego są np. w Skandynawii jakieś absurdalne kary za w sumie drobne wykroczenia drogowe, ale nie tylko. Problem w tym, że 95% ludzi tego nie dostrzega wierząc w te ciągłe brednie o bezpieczeństwie i ekologii. Na marginesie po powrocie po kilkudniowym pobycie na wyspach brytyjskich zastanawiałem się, czy chciałbym żyć w takim państwie. Jest tam wiele absurdów, które na szczęście do Polski jeszcze nie dotarły. Do tego wszystko okraszone jakąś tam poprawnością polityczną, która powoduje to, że prawdziwy Brytyjczyk nie może powiedzieć co myśli o muzułmanach podrzynających gardła policjantom.
Co do Grzybologiki powinna kosztować co najmniej 10-15 zł. Trzeba się cenić. Jak ktoś ma to ściągnąć z jakiegoś chomika za darmo to i tak ściągnie, a 15 zł to nie jest bariera cenowa dla ludzi uczciwych.


Psychop Said:

rosenkranz Said:

a wszystko to wina tego ze w szkole jest wiecej religii niz WOSu


radosuaf Said:

@RoccoXXX:
Nikt Ci nie broni kupić 3 sztuk – dla notlaufa koszt dystrybucji i tak = ~0.


Yossarian Said:

A jakby tak zrobic prawa autorskie na swoją wolność? W sensie, jak mi ktoś chcę ją ograniczyć (jakimiś innymi prawami autorskimi) to narusza moje prawa autorskie? 😉


sooos Said:

po co naprawiać, jak można kupić nowe? przepali Ci się żarówka od pozycyjnych, kup nowy samochód.


jacekes Said:

Czy ten zakład odblokuje mi dodatkową moc w felicii 1,3 MPI? 😉


fisher78 Said:

Tak jak lubię Zbigniewa Łomnika, to o prawie autorskim ma on pojęcie mniej więcej takie jak ja o leśnych grzybach – czyli niewielkie, a w zasadzie żadne.
Żaden z opisywanych przypadków NIE STANOWI NARUSZENIA PRAW AUTORSKICH, gdyż nie nastąpiły po temu dwie niezbędne przesłanki mianowicie: 1. uszczuplenie dochodu twórcy, 2. Wzbogacenie użytkownika końcowego. Jeżeli śpiewasz w domu disco polo, to trudno mówić, że z tego powodu autor piosenki ponosi straty, a Ty się wzbogacasz. Co innego, gdybyś wystąpił z tym utworem na scenie – wtedy można mówić o stratach twórcy a jakimś tam wzbogaceniu wykonawcy. Analogicznie zapisanie numeru na bilecie ZTM – czy twórca (konkludentnie: emitent) biletu uszczuplił z tego tytułu swój dochód? A ty się wzbogaciłeś? Bzdura.
Co innego gdy chodzi o dłubanie w kodzie programu, tu rzeczywiście można mówić że producent stracił (bo nie zarobił jego serwis), natomiast klient się wzbogacił, gdyż nie musiał za ów serwis płacić. Tak samo na zamiennikach traci producent oryginalnych części. Trzeba jednak wskazać, że: 1. Ściganie za dłubanie w kodzie programu jest w zasadzie niemożliwe, jest to zbyt trudne do wyśledzenia. 2. Jeżeli coś takiego rzeczywiście w USA przejdzie, to zaraz pojawi się kod “open source” do samochodów i cała ustawa w piździec. 3. Opatentowanie np. wyglądu pompy wody = idiotyzm. Z tego cieszyli by się tylko rzecznicy patentowi (czyli np. ja), bo było by więcej pracy. Natomiast taki patent byłby bardzo łatwy do obejścia przez producenta zamienników.


Z tymi prawami autorskimi to nie jest sprawa przesądzona, bo rośnie nam młode pokolenie wychowane w Internecie (tzn już wyrosło w dużej części, bo ja, rocznik 1980, już się do niego łapię), które uważa inaczej niżdzisiejszy establiszment – obecną formę praw autorskich uważa za jakiś absurd wzięty z kosmosu. To pokolenie z czasem będzie coraz silniejsze politycznie. Oczywiście korporacje mają swoich lobbystów i nie jest takie proste z nimi wygrać, ale jeśli 95 albo 97% społeczeństwa ma jakieś zdanie, to nie jest łatwo przeforsować coś przeciwko nim. Zwłąszcza w sprawie kluczowej dla ich życia – a dla ajfonowców ściąganie muzyki i takie tam to jest jak gotowanie parówek na śniadanie. To nieprawda, że ci ludzie nie potrafią się zmobilizować – oni po prostu większość polityki mają w d…., ale jak przychodzi co do czego w sprawach, które ich dotyczą (patrz – ACTA), to potrafią się zebrać w minutę pięć. Więc może nie będzie tak źle, jak piszesz.

Ja sam uważam, że prawa autorskie są potrzebne, sam bardzo staram się ich przestrzegać u siebie na blogu, zdarza mi się nawet dobrowolnie zapłacić dolara za ściągnięcie darmowego softu, jeśli autor daje taka możliwość a produkt mi się podoba, bo dolar do jest nic, a zdolnych trzeba wspierać – może dzięki takiej motywacji napisze za chwile coś, co jeszcze bardziej mi spasuje. Ale dzisiaj faktycznie ochrona copyrightu dochodzi do absurdu, a jak prawo rozmija się z codziennością, to ludzie zawsze potrafią sobie z tym jakoś poradzić. O ile tylko są do tego zmotywowani, a tutaj są na pewno.


P.S. Propsy za niską cenę Grzybologiki – kupię na 100% i będę namawiał znajomych, choc tak szczerze, to wielu kandydatów w otovczeniu nie mam (poza znajomymi samochodziarzami z Automobilowni i FB, ale oni Złomnika i tak czytają wszyscy).


cyna66 Said:

Cytując Stefana Króla: “Świat zaczyna przypominać ‘1984’” Orwella, z czym opinia inż. Łomnika zdaje się idealnie pokrywać.
http://on.aol.com/video/stephen-king–the-world-is-starting-to-look-like-1984-518431247


notlauf Said:

fisher78 zapewne masz rację ale i tak się nieklei.
W przypadku przykładu z wieżą Eiffla uszczuplenie dochodu wytwórcy nie następuje w najmniejszym stopniu.

Chciałem podkreślić przez WYŚMIANIE (co z góry zakłada celową przesadę) jak bezsensowna jest próba zabraniania grzebania w swojej własności.


radosuaf Said:

@fisher78:
Z tą siłą “open source” bym nie przesadzał – Linux jest open source, a 90% rynku PC to i tak Windows.


Piesek Said:

Pytanie, skoro taka rewolucja w prawach autorskich:
czy jak kupie grzybologike za 5 zeta to czy moge ja przeslac koledze a pan prokurator nie bedzie mnie scigal na wniosek autora?


sosek Said:

Z tym dłubaniem w kodzie, który “do ciebie należy” to trochę śliska sprawa:

Po pierwsze, ten kod wcale do ciebie nie należy – najpewnie wykupiłeś prawo do jego używania, które też może być odwołane w dowolnym czasie bez podania przyczyn. Zgodziłeś się na to wszystko, jeszcze za to płacąc.

Po drugie, jest to kod w wersji binarnej, więc jakakolwiek ingerencja to reverse-engineering, który jest nielegalny w USA i UE. I to od dobrych 20 lat. Jeżeli w kodzie jest coś, co jest opatentowane, to nie ma problemu – dokumentacja patentowa jest dostępna bezpłatnie.

Zupełnie inną sprawą jest amerykański patent “na wygląd/krój”. Jest to bardzo dobry sposób na zarabianie pieniędzy na konkurencji która gra fair. Chińczycy czy inne kraje rozwijające się i tak skopiują wygląd wczesnego fejsbuka czy nerki z BMW.


notlauf Said:

Piesek – oczywiście że nie będzie‚ możesz wysyłać ją komu chcesz‚ niby jak miałbym temu zapobiec albo zabronić? Długo się nad tym zastanawiałem i dyskutowałem z mądrzejszymi ode mnie. Nic nie da się zrobić.

Kto uważa‚ że warto jest wynagrodzić autora pięcioma złotymi za 100 stron pracy‚ ten przeleje mi piątaka.
Kto uważa‚ że nie warto‚ na pewno tego nie zrobi.

I gotowe!


Andziasss Said:

@Rocco, możesz zciągnąć trzy razy.

Prawo autorskie chroni tzw. wkład intelektualny w powstanie czegoś i teoretycznie zapewnia twórcy możliwość czerpania z tego zysków. Jednak granicy między dziełem a oczywistością nie da się postawić w jasny sposób i jest ona coraz to naciągana. Jeśli jednak oprogramowanie samochodu miałoby być objęte ochroną (tak jak każde inne), to chyba umowa licencyjna miałaby zastosowanie. Lepki temat, jak te aku w renówkach, czy tam czymś. A licencja może być czasowa… co rok wykupujesz, albo stoisz. Tak jak np. pakiety CS od Adobe.

Ostatnio miałem taki temat na biurku, że firma znana, powiedzmy 4R napuściła kancelarie prawną na gościa, który ma firmę powiedzmy AR, że znak podobny i że ma wymienić logo, bo korzysta z ich sławy używając coś, “co może zostać skojarzone” z 4R. I nie było mowy o wprowadzeniu klienta w błąd, o nie. Jedynie o tym, żeby z daleka się trzymać i nic PODOBNEGO nie używać. Koszt techniczny operacji wycofania znaku to około 50tys. + utrata korzyści z wyrobionej już marki. I powiem Wam, że te znaki się różniły tak jak Toyota i Mazda. Były względnie podobne. I wiem też, że znaczek AR był wzorowany, ale zupełnie na czymś innym (dostępne ogólnie liternictwo) i to też nie jest argumentem dla krwiopijcy. Brrr.


Garnier Said:

Przypomniała mi się historia odnośnie pierwszego samochodu (1880-któryś rok) z ameryki, gdzie facet postanowił opatentować cały samochód mimo tego, że w Europie już coś po drogach jeździło. I opatentował i przez pewien czas (do 1912 bodajże) każde auto w ameryce oparte na konkretnym modelu silnika dwusuwowego było budowane na licencji i miało blaszkę z takową informacją.

Jak widać niektóre firmy próbują aktualnie czegoś podobnego, ale na szczęście jest to mało możliwe ze względu na coraz bardziej zunifikowane prawo patentowe między krajami.

I teraz patenty dotyczą nie tyle konsumentów ile producentów samych w sobie,c o szczególnie dobrze widać w batalii między rzeczonym Apple, a, dajmy na to, Samsungiem.


Filipeq Said:

O mam tutaj nadzieję na przeczytanie ciekawej dyskusji w komentarzach. W najbliższym czasie czeka mnie i kolegę proces zastrzegania pewnego wzoru przemysłowego więc może przeczytam tu o doświadczeniach innych z taką akcją.


sosek Said:

@fisher78:
Z tym kodem Open Source to jest o tyle “fajnie”, że za każdą fundacją Mozilli czy Linuxa stoi wielki cyberkorp jak IBM, Google czy Oracle. Albo wszystkie na raz. Co więcej, większość usprawnień takich rzeczy jest tworzona przez regularnych pracowników tych firm w godzinach pracy. Czy naprawdę uważasz, że przeciętny programista (nie mówiąc już o człowieku bez wykształcenia technicznego) w ogóle rozumie o co chodzi w tym kodzie i jest w stanie wykryć jakieś błędy? I że robi takie rzeczy “dla zabawy”?

Będziemy najpewniej mieli wybór: oddać kontrolę nad oprogramowaniem naszego samochodu Google’owi czy innemu RedHatowi albo Renaultowi czy Hondzie. Swoją drogą, jak ktoś jeździł nowym Renault z nawigacją, to musiał się zgodzić na zbieranie informacji “w celach informacyjnych”. Także, do kochanki lepiej pojechać rowerem, smartfona zostawiając w domu.


Autosalon Said:

Nowe prawo ochrony konsumentów jest jeszcze bardziej kretyńskie.
Wczoraj wróciłem ze szkolenia (byłem w stolycy!!!) wszystkim szczęka opadła.
Skończy się tym że sprzedający tak sie obwarują że kupujący bedzie w zupełnej d….
Co za eurokołchoz.
A tak w temacie naklejek zamawiałem 2 a tu ani widu ani słychu…


notlauf Said:

Nie dostałeś potwierdzenia? Wątpliwe. Wyślij maila jeszcze raz. Naklejki będę rozsyłał w przyszłym tygodniu.


W zasadzie to oznacza jedno: użytkujmy to, co mamy, tak długo, jak to będzie technicznie możliwe, a jeśli zmiana jest konieczna – polujmy na coś w miarę staromodnego (np. kolejne używane auto – jeżeli prawa autorskie do softu w samochodach przejdą, będą je egzekwować wszyscy producenci) i mało zelektronizowanego. A najlepiej chyba byłoby wyprowadzić się gdzieś w Bieszczady czy do innej Mongolii, uprawiać owce i hodować marchewkę. Czy jakoś tak.


Yossarian Said:

@Leniwiec
Będziesz użytkował stary sprzęt dopóki wykonawca dróg nie stwierdzi, że jeżdżenie po nich samochodem starszym niż 3 lata, nieSUVem, niecrossoverem i bez wymaganego prestiżu narusza warunki użytkowania drogi 😛 😉


Stefan Kawalec Said:

Noooo, Panie Notlauf, w końcu.
Co prawda mogłeś Pan nie ukrywać informacji o książce w jakimś odrobinę wydumanym tekście.
Trzeba się promować.
Czekam na 13 grudnia.
Jeśli to nie żaden trolling, oczywiście.


@Yossarian – jeśli coś takiego się stanie, rzeczywiście te Bieszczady, chatka z błota i trawy oraz owce i marchewka pozostaną jedyną opcją.


koza Said:

@radosuaf, może i 90% jedzie na Windowsie (i odpowiednio, MS Office), ale pytanie, jaki procent legalnie i świadomie.
Miałam kilka komputerów – teraz mam legalny system, bo komputer już z nim kupiłam, podobnie se śp. netbookiem. Ale zdarzyło mi się kupić kompa z Windowsem Vistą, który przekraczał możliwości procesora – i ostatecznie było piracke XP. Zdziwiłbys się, jaki odsetek ludzi z wyzszym wykształceniem nie ma bladego pojecia, że istnieja darmowe odpowiedniki programów pakietu MS Office. Albo- mój ulubiony przykład – że Internet to nie jest to niebieskie “e” na pulpicie (a że pulpit nie jest miejscem do zapisywania dokumentów to już w ogóle).
W tak restrykcyjnym rozumieniu praw autorskich wszelkie nieoryginalne części zamienne są łamaniem praw producenta. Czyli zapomnijmy o innej, niż “dedykowana” (dedykowany to może być wiersz) instalacji gazowej.


Yossarian Said:

@Leniwiec
Chatka z błota narusza prawa autorskie chatek z błota, musisz wykupić licencje. Jak nie wykupisz albo nie zbudujesz innej, oszczędzasz. Czyli osiagasz korzyść majatkową z cudzych praw autorskich. Będzie pozew!

Z resztą stawianie czegoś innego niż prestiżowe rezydencje narusza warunki użytkowania gruntu.

Hodowla owiec i uprawa marchewki na własną rękę jest zakazana. Mogą się tym zajmować tylko osoby z odpowiednimi certyfikatami ekologicznymi, a sama uprawa i hodowla musi spełniać normy i dyrektywy UE 😛


phillass Said:

@Garnier

Faktycznie była taka historia. Kiedyś było o tym w audycji Balkana w tokfm. Ostatecznie sprawie obciął łeb nie kto inny jak Ford.


Cozzie Said:

@sosek bzdury panie pleciesz z tymi korporacjami, że aż się włos na głowie jeży.

Nawiązując do Wieży Eiffla – w Brukseli nie zrobisz zdjęć Atomium w ogóle. Wpiszcie na wiki, wszelkie zdjęcia powinny być zaciemnione 😉


sosek Said:

@Cozzie:
W którym miejscu? Zajrzyj sobie kto jest np. platynowym członkiem Linux Foundation. Albo kto siedzi w jej zarządzie:

http://www.linuxfoundation.org/about/board-members

Niezwiązany z żadną korporacją jest Garbee oraz Bottomley, dwóch z szesnastu. Pozostałych czternastu to wielki biznes/VC. Zgadnij czyje interesy są lepiej reprezentowane.


Ktosiek Said:

Co do kolegi z warsztatu to zgoda – są rzeczy których ASO nie umie/nie może zrobić bo są to metody, powiedzmy, nieautoryzowane przez producenta – wtedy warsztaty niezależne mogą tam się wykazać. Najfajniej jest, jak ASO legnie na usterkach które można naprawić za przysłowiową czapkę śliwek i to nawet bez sprzętu diagnostycznego 😀 – a miałem takie przypadki. Są też przypadki, że tylko ASO albo sprzęt z ASO (żaden klon itd) – chodzi o kodowania online w nowszych autach, które mają na celu ograniczenie obrotu kradzionymi częściami. Są sposoby, by to zrobić bez sprzętu dealera, ale zakres tych robót nie jest 100%, poza tym ten sprzęt nie kosztuje 2000zł… nawet nie 20000zł.

Ogólne stanowisko środowisk liberlanych jest takie, że patenty ograniczają działalność i rozwój człowieka i tutaj się zgadzam. Fakt jest faktem, że większość wynalazków powstała albo bez prawa patentowego albo z okresami ochronnymi poniżej 10 lat, jak choćby przeróżne wynalazki Edisona. Można tutaj jednak iść na pewien rodzaj kompromisu i ustanowić ochronę patentową na krótszy (dużo krótszy) okres, np. 3-5 lat – wolałbym jednak typową wolną amerykankę, ale krótki okres ochronny także nie jest jakimś złym pomysłem.

Na koniec cytat z Miltona Friedmana: “There are many “inventions” that are not patentable. The “inventor” of the supermarket, for example, conferred great benefits on his fellowmen for which he could not charge them. Insofar as the same kind of ability is required for the one kind of invention as for the other, the existence of patents tends to divert activity to patentable inventions.”


angela Said:

Zapłaciłabym i 35 pln gdyby była wersja papierowa. szkoda, że nie będzie..


benny_pl Said:

dla mnie tam nie powinno byc zadnych praw autorskich, to tylko stwarza bariery dla rozwoju, bo zamiast ulepszac cos co ktos wymyslil to trzeba robic od nowa, bez sensu
najbardziej smiac mi sie chce z tych wydumanych strat jakie to niby poniesli jacys ludzie np za sciagniete filmy czy mp3, oni na prawde mysla ze ktos jak by nie mogl sciagnac to by to kupil?! smieszcze, wiekszosc po prostu nie kupi i tyle, najwyzej obejzy sobie pozniej w tv czy poslucha w radiu. a ci co chca miec oczywiscie fajne pudeleczko i orginalna plyte danego zespolu to i tak sobie taka plyte kupia, bo jest w dobrej jakosci i jest to cos fizycznego, a nie jakas bulgoczaca mp3jka.
a co do sprzetu to jak sie cos kupi to wara komukolwiek co z tym sobie zrobie, jak przerobie itd

zbierajcie gazniki i moduly elektroniczego zaplonu z cc900!
jak juz zrobia ze komputery wtryskowe beda dzialac tylko do czasu “wygasniecia licencji” to bedzie trzeba wracac do klasyki :)


hmm... Said:

Opel którego Sz.P. notlauf uwielbia, od kilku modeli stosuje zabieg z możliwością odblokowania dodatkowych bajerów za pomocą komputera. Domykane szyby z kluczyka – spoko, wycieraczka tylna włączająca się po zapięciu wsteka – no problem! itd. itp. Cytryn i Gumiak z hlaptopem odblokują Cie te wszystkie opcje za 1/8 ceny ASO a kolega za free lub %


rosenkranz Said:

autor chyba nie ogarnal jeszcze, ze proby “wysmiania” rzeczy ktorej sie nie rozumie koncza sie wysmianiem wysmiewajacego:)


fisher78 Said:

@notlauf – i sam sobie potwierdziłeś to, co napisałem. Nie pozwalają na publikację zdjęć z oświetloną wieżą eiffla, bo ktoś się dorabia ich kosztem sprzedając te kartki (w domyśle – administratorzy wieży, czy też autor tej iluminacji na tym traci, bo zapewne sprzedają też swoje kartki, albo przynajmniej mogli by to robić). Nie ma natomiast problemu, żebyś siebie na tle tej iluminacji sfotografował i wstawił do domowego albumu. Nie będzie nawet problemu, gdy wstawisz ją na swoja stronę i zaoferujesz podobne iluminacje, albo napiszesz, ze umiesz coś takiego zrobić i chcesz sprzedawać COŚ PODOBNEGO. Nikt Ci nie zabrania sfotografować ferrari i napisać, że umiesz zrobić PODOBNY pojazd, na bazie Fiero, Trabanta, snopowiązałki i czego tam chcesz. Oczywiście pod warunkiem, że to TY jesteś autorem zdjęcia.
Żeby nie było że jestem jakimś oszołomem wielbiącym prawo – też uważam, że stoi za tym wszystkim pazerność koncernów. Zniewolenie jednostki systemem zakazów i nakazów sięga zenitu. Nawet w naszym kraju dochodzimy do ściany. Za tzw. komuny była rzekomo cenzura, ale jakoś kwitły dowcipy polityczne, Smolenie, Laskowiki, Pietrzaki, ludzie bazgrali hasełka po murach. Teraz mamy Najjaśniejszą; Nie ma ani jednego kabaretu politycznego, poza Kryszakiem, który mówi “wałęsą”, co jest słabe jak kompot z pierza. Niby jest wolność słowa, ale gość, który krytykował parówki pewnej dużej firmy na YT – konkretnie karmił nimi psa a pies nie chciał tego żryć – ma sprawę sądową. Inna osoba nazwała piwo jednego z browarów szczynami – sprawa sądowa. Jeszcze inny blogger wyśmiewał pana Bodzia, tego od mebli, że jest wieśniakiem – już jest sprawa o naruszenie dóbr. Wreszcie ktoś napisał, że Magda Gessler ma problem z nadwagą – no i oczywiście sąd… Powiem wprost – ludzie nie mają już prawa do zdrowej krytyki, a wszystko odbywa się na zasadzie bułkę przez bibułkę. TO JEST POJEBANE. Jeszcze trochę, a będą karać za nazywanie świń świniami.


Aubrey Said:

@Yossarian
Mało, że pozew, to jeszcze podatek dochodowy z tytułu oszczędności.


broneq Said:

Jak chodzi o hakowanie samochodów, to już pomijam np to, że w wielu autach TV nie pooglądasz na wyświetlaczu na desce rozdzielczej w trakcie jazdy (to może nawet i dobrze), ale można np zdezaktywować piszczenie nie zapiętych pasów w takich np Mercedesach czy Toyotach.


KIEROWCA Said:

Prawa autorskie i poprawność polityczna to gówno które nas niszczy. Osobiście z rozrzewnieniem wracam pamięcią do lat 90 ===kasety magnetofonowe z bazaru, wszechobecne Disco Polo z głośników, gry Amigowe zgrywane na dyskietki “na giełdach”, handel wymienny kasetami vhs. Dla klienta same plusy. Chociaż z jakością bywało różnie===jak to u prywaciarza to wszystko rekompensowała cena.
Być może się co niektórym narażę ale jestem zdecydowanym przeciwnikiem złodziei. Takim skur****nom spuszczającym ropę po gospodarstwach czy wchodzącym do chałupy z drzwiami powinno się ucinać łapy za krzywdzenie zwykłych ciężko pracujących ludzi.

Przemytnicy czy piraci to natomiast obrotni przedsiębiorcy którzy potrafią coś zrobić ze swoim życiem zamiast ustawić się w kolejkę do GOPS-u i wegetować na koszt podatnika. Bumelant siedzący na socjalu jest o wiele większym ZŁODZIEJEM od pirata.
Robienie w wała złodziejskiego państwa czy wielkich korpo (Apple, Microsoft) odbieram wręcz za swego rodzaju walkę dobra ze złem, takiego współczesnego Robin Hooda.

Dostajesz teljefon za złotówkę ===ALE później płać przez 2 lata 68 złoty miesięcznie
Kupujesz samochód “w promocji” u dilera ===ALE płać 300zł za wymianę oleju w ASO bo utrata gwarancji
Jeszcze z 10 lat temu kupowałeś komputer za 3.000 ale z wymazanym dyskiem. Chcesz korzystać? Dokup Windowsa z ile? 1500? Bo już nie pamiętam.
Płacisz ZUS a do okulisty czy dentysty zapisują Cię z cztero miesięcznym wyprzedzeniem. W tym samym czasie ministrowie przyznają sobie po 550.000 zł premii.
No comments.


monogramus Said:

Ja właśnie odblokowałem tv/dvd w czasie jazdy (dzieci oglądają) i odblokowałem kilka funkcji za które w salonie trzeba by zapłacić ponad 10tys zł. :)

Niestety chodzą plotki, że ukrócą to w inny sposób, żeby podłączyć się do komputera będzie potrzebne połączenie online i token, w ten sposób wykosi się przy okazji naprawy poza aso. No ale od czego są emulatory :)


rosenkranz Said:

@fisher: te wszystkie sprawy o ktorych piszesz to sa pozwy CYWILNE, jednostki przeciwko jednostce, panstwo czy SYSTEM nie ma w tym zadnego udzialu. co wiecej, to ze zostales pozwany nie oznacza ze juz prEgrales, sprawa dopiero sie odbedzie, prawda?


Ktosiek Said:

Ludzie, wy mylicie hakowanie z funkcjami które producent udostępnia – często co prawda dealerowi a nie Wam, choć coraz więcej aut ma coraz opcji dostępnych z poziomu kierowcy. Takie włączenie/wyłączenie czegoś to są funkcje, które najczęściej są obsługiwane przez zainstalowane w aucie BCM&inna elektronikę, choć nie zawsze – czasem trzeba wymieniać na wyższy model BCM jak ma to miejsce np. w Passatach przy montażu doświetlania zakrętów. Ogólnie wtedy zabawa ogranicza się odhaczenia funkcji.

“Hakowanie” to np. modyfikacja map, tak by wywalić EGR/DPF czy wywalanie tabeli błędów, – wszelakie zabawy w stylu samo-zamykanie powyżej 20km/h itd to po prostu funkcje, które już są w programie. Spróbujcie w nowym VAGu (diesel) wyłączyć start&stop – nie da się, nie ma przycisku, nie może tego zrobić nawet ASO bo jest to hardcoded . Czyli w motoryzacji “hakowanie” to faktyczna modyfikacja oprogramowania, nie zaś zmiany w jego obrębie. Inna sprawa jest taka, że niedługo to zamiast wycinek DPFów wszyscy będą je montować – nie wróżę na razie umwelt zone, ale diagności teraz coraz bardziej perfidni są i potrafią wrócić auto ze świecąca się kontrolką czy innym – a brak DPF’a po prostu widać.

Jeszcze jedna rzecz, większość z tych hakerów to takie spece jak mechaniki czy elektryki – wycinają często sami nie wiedząc co, potem wychodzą niezłe cyrki. Nie mówię, że jestem alfą i omegą, ale dla mnie naprawa to powrót do oryginału, nawet jeżeli miałby być głupi. Wszelkie inne sposoby to jakiś rodzaj pachty i druciarstwa, choć, jeżeli zrobione dobrze to jest ok. Tylko, że taka usługa musi kosztować, wszelakie tanie DPF off itd to zabawa z kalkulatorem i wycinanie co popadnie, by jakoś było.

Potem kończy się tak jak w tej historii o E60 i właścicielu, który wywalił pół auta, a później chodził inaczej, niż ten który tak mu się podobał (było na złomniku) – a książkę kupię.

BTW jeden mój post z poprzedniego wpisu gdzieś zniknął! żądam rekompensaty ;].


Wuj Gromiłło Said:

Dzieńdobry. Są gwoździe…? Nie ma? A będą kalendarze…?


miwo Said:

@Sosek:
A czy projekty typu Libre Office, Open Office to są jakieś reglamentowane działania pod szeroką kontrolą Microsoftu, Google, Whatever? Nie wiem, więc pytam.

Z tymi patentami to się zjedzą nawzajem. Apple, które wszystkich naokoło straszy pozwami, sondowało jakiś czas temu wypuszczenie smartfona a’la Blackberry (z klawiaturą QWERTY), żeby wejść mocniej w sfery rządowo-korporacyjne. Ostatecznie próbowało zaproponować dokładkę do iPhone’a z taką klawiaturą. Przegrało z BB w kilku sądach… Układ klawiszy na klawiaturze oraz sposób reakcji na wciśnięcie przesądziły. Śmieszne, ale to jest Ameryka…


Wuj Gromiłło Said:

Oczywiście na książkę sobie ostrzę zęby jak zając na marchewkę ale jej w warsztacie nie powieszę, no. A i w zeszłym roku już się nie doczekaliśmy…


Makt Said:

Złomnik ironizuje, ale są dziedziny gdzie to już się dzieje. W USA jest taka mega korporacja MONSANTO, która zdominowała rynek zboża siewnego w USA. Korporacja wycina bez litości farmerów którzy nie podpisują kontraktów i nie używają jej nasion, tylko wolą własne (np. stare nie GMO odmiany). Wystarczy że na polu opornego farmera znajdzie się kilka roślinek chronionych patentem (np. poprzez samosiew z sąsiedniego pola) i farmer jest puszczany z torbami. Poczytajcie sobie
http://tnijurl.com/1276264823ac/
– nóż się w kieszeni otwiera. Oglądałem kiedyś cały program dziennikarzy śledczych z USA i to zgroza – ludzie bankrutowali bo nie mieli szans w starciu z korporacją.


StahW Said:

@fisher78
Wiesz, z tymi kabaretami za komuny to było tak, że ludzie śmiali się z każdego cienia aluzji, z każdego mrugnięcia okiem.
Władza, dysponująca pałami, ZOMO i mogąca każdego wsadzić do pierdla za fakt istnienia, nie pozwalała na otwarte żarty z konkretnych osób z kręgu władzy. Chyba, że tych, którzy popadli w niełaskę.

To powodowało że ludzie cieszyli się z każdej, chociażby mglistej wzmianki i sygnału, że innym to też się nie podoba. Rzecz wcale nie musiała być śmieszna, wystarczyło że ktoś się dopatrzył aluzji.

Polecam “wykład” Jacka Fedorowicza o cenzurze, jeden z tekstów napisanych i wygłaszanych przezeń w kościołach itp. miejscach po stanie wojennym. Jest mnóstwo nagrań w sieci.

A co do procesów – praworządność ma swoje dobre i złe strony. W czasach minionych prawo służyło głównie do tego, by móc “w razie czego” udupić każdego obywatela. A teraz jednak jest inaczej. Procesy o zniesławienie czy naruszenie dóbr są nieuniknioną konsekwencją systemu prawnego i objawem znanej tezy, że wolność jednostki kończy się tam, gdzie narusza wolność drugiej. A czy system prawny jest dobry czy nie – to insza inszość…


AdiN Said:

Zbigniew Łomnik – polski Dżeremi Klarkson.
Po sukcesie Grzybologiki, spodziewam się Grzybologiki 2 oraz mniej motoryzacyjnego tomu pt. Cebulandia, a także DVD “61 najdurniejszych fur XX wieku”.
Kupię i zrecenzuję wszystkie, o!
Pozdrawiam


notlauf Said:

Tak tak‚ wszystkie te książki będą. Nie dokładnie takie‚ ale mam już szkic na powieść sensacyjną pod roboczym tytułem “Rojs-rojs” i drugą książkę z historiami z historii motoryzacji pt. Motoryzacyjne epik fejle.


JS Said:

Z oprogramowaniem systemów wbudowanych (typu sterownik silnika, ABS etc.) jest właściwie ciekawa sytuacja. Kupując samochód (a zwłaszcza używany) nie podpisujesz licencji na użytkowanie tego oprogramowania. Zgodnie z obowiązującą Ustawą o prawie autorskim użytkowanie oprogramowania bez licencji jest nielegalne, a więc sytuacja prawna kierowcy jest nieciekawa. Właściwie to można go nazwać piratem 😉


Yossarian Said:

Będzie tomik poezji o złomie?


notlauf Said:

O w mordę‚ a ja już mam diesla z elektronicznym sterowaniem pompy wtryskowej i OBD (1999 r.)


Slavicis Said:

Czekam na wspomniany wpis o „wolności” w hameryce. O ile uważam, że USA w sensie światowym jest w porządku, jako tego świata policjant itd. to generalnie mam do tego kraju mieszane uczucia, a na pewno nie chciałbym tam mieszkać…


pete379 Said:

@radosuaf Open Source to jednak dobra rzecz i jakby nie patrzeć, to zwiększy się ilość inicjatyw tego rodzaju. Szczerze, to korzystam z systemu Billa Gates’a, ale gdybym nie miał pakietu Office w komplecie do systemu, to zainstalowałbym OpenOffice mimo jego wad.
A czy zakup nowego auta na “stalakach” i założenie mu nieoryginalnych kołpaków z Biedronki, albo używanych alufelg to też złamanie praw autorskich?
@hmm… To w Oplu tylna wycieraczka z włącznikiem przy cofaniu to opcja odblokowywana komputerem? Jezus Marian… przecież Berlingo/Partner mają to w standardzie przy klapie i to nawet stare roczniki, tak samo Hondy Civic. Opel aspirujący do klasy “premium” reklamujący się jakimś szkopem w samolocie ma wycieraczkę automatyczną wsteczną na życzenie, po odblokowaniu? Jeśli to prawda, to jest to żenada roku. Podobnie jak “pakiety dla palących” w każdym nowym aucie.


KM Said:

Ta historyjka z opowiadania powoli zaczyna się sprawdzać. Nie bierze się to jednak z przepisów samych w sobie, a z coraz gorliwszej i coraz bardziej absurdalnej interpretacji tychże.

Pracuję w budynku w którym podobno nie wolno przestawiać kanap na korytarzach bo stanowią część koncepcji architektonicznej. Jak tylko to usłyszałem, codziennie przenosiłem jedną z kanap na inne miejsce. Jakiś dyrektor administracyjny, albo ktoś w tym guście przestawiał (niekoniecznie osobiście) ją na miejsce, ale po tygodniu mu się znudziło.


buckswizz Said:

Hello, równiez nie dostałem potwierdzenia na zamówienie


c64club Said:

@Pete,
jeśli w opcji była wymiana stalaków na alu, to może nie złamałes praw autorskich, ale według tej logiki masz problem. Zastosowałeś zamiennik i nie zapłaciłeś producentowi za alusy, a więc uszczupliłeś jego potencjalny zysk


kosma Said:

Nadrabiam i czytam zlomnika od początku. Jestem w połowie “dwutysiecznegodziesiatego” i muszę pogratulować blogu i ciekawych informacji jak i formy przekazu.

a tak w ogóle to nie byłem jakimś tam miłośnikiem starego żelaza tylko szukałem info o grandisie i mi m.in. wyszukało zlomnika, po kilku wpisach przeczytanych … zrobiłem “add ulubione” i jest stała lektura.

na książkę się zapisuje ofkors.


xionc Said:

Złomnik za te fote zgnijesz w sztumie :DDDD


parvuselephantus Said:

@apede – dziękuję!


Andziasss Said:

Erorrr, w posiadanie tego oprogramowania wlazłeś legalnie poprzez legalny zakup samochodu. Tak samo jak pralki i kalkulatora. W umowie z producentem nie było zastrzeżenia o licencji i jej sposobie cesji, więc wolność.

@Fisher: Kryszak nie jest przecież śmieszny, ale taki Prezes K. Albo Korwin to są kabarety i trolle jakich nawet 60 min./h nie przebije.


Andziasss Said:

ps. Wlazłeś legalnie i nieświadomie, bo skąd masz wiedzieć, że abeesem steruje oprogramowanie a nie sama hydraulika. Możesz równie dobrze pozwać fabrykę, że wciska ci oprogramowanie, bez wiedzy i zgody i czujesz się osaczony.


TORT Said:

Zasadniczo podpisuję się pod tym co napisał fisher78.
Kiedyś mieliśmy oficjalną cenzurę, która z zasady byłą społeczeństwu wroga i wynaturzona. Przez to, że wyrażenie własnej opinii jest zagrożone sankcją tego, że ktoś poda Cię do sądu za wpis na blogu, naczelny nie da Twojego felietonu do druku (a jeżeli nawet to ktoś poda Cię do sądu) bo udziałowcy zamkną gazetę a sponsorzy się obrażą, mamy coś dużo groźniejszego niż instytucjonalna cenzura. Ona jest już niepotrzebna bo zastępuje ją autocenzura. Z góry wiesz, że czegoś nie możesz powiedzieć i sam musisz nałożyć sobie kaganiec albo poniesiesz karę. Można to też nazwać polityczną poprawnością i uważam to za coś dużo gorszego i niszczącego niż cenzurę “za komuny”.


TORT Said:

BTW, dlaczego większość domyślnych “awatarów” w komentarzach ma falliczną naturę? Czy to nie narusza niczyich dóbr osobistych?


benny_pl Said:

Notlaufie – ksiazke chetnie kupie, ale ja tam bym sie nie chwalil puki bym nie napisal, bo glupio tak naobiecywac a potem “aaa no bedzie, bedzie…” a narazie tak to wlasnie jest 😉

samowlaczalna wycieraczka na wstecznym? to chba kazde dziecko potrafi przez diode podlaczyc zarowke cofania z silniczkiem wycieraczek – tym kabelkiem “wzbudzenia” (przez diode zeby jak wcisniesz wycieraczke to sie nie zaswiecala wsteczna zarowka)
poza tym to strasznie glupia opcja sluzaca chyba do spalania silniczkow, jak w zimie wycieraczka przymarza…. ja tam nie lubie takich niespodziewanych polaczen niezwiazanych ze soba elementow


Wuj Gromiłło Said:

Żal nic tu nie pomoże,
Łzy twoje i mój płacz.
O gdzie te kalendarze,
Złomnika kalendarze pacz…?


Wuj Gromiłło Said:

No kupuję książkę b.chętnie wiadomo ale albo to będą też te kalendarze czy tak, będą…?


barchan Said:

@TORT: to nie ma nic wspólnego z poprawnością polityczną a bardzo wiele wspólnego zwykłą, staromodną odpowiedzialnością za swoje słowa i czyny. różnica polega na tym, że jak kiedyś nazwałeś kogoś tak czy inaczej na imprezie to słyszeli to tylko imprezowicze, teraz robiąc to w internecie masz zdecydowanie większa widownię

ps. aż strach, że o takich oczywistościach trzeba ludziom przpominać


Marecki Said:

Benny_pl: tylna wycieraczka na wstecznym w Oplach zadziała tylko wtedy, gdy masz już włączone przednie.


tamarixis Said:

@benny_pl; tylna wycieraczka przy wrzuconym wstecznym biegu zalacza sie sama tylko wtedy, gdy wlaczone masz wycieraczki przedniej szyby, co jest w sumie opcja sensowna. Gdy wycieraczki przedniej szyby sa wylaczone, tylna nie wlaczy sie, kiedy wrzucisz wsteczny. Mozna ta opcje latwo wylaczyc w menu, podobnie jak zmienic czas podswietlenia czy aktywowac/dezaktywowac odprowadzanie swiatlami do domu. Przynajmniej tak jest w Pandzie. W Oplu moze byc inaczej, bo to Opel i tam musi byc cos w poprzek 😉


TORT Said:

@barchan
Nie do końca chwyciłeś lub ja niejasno napisałem. Nie chodziło mi bynajmniej o możliwość napisania na blogu, że Pani Gessler to gruba k… i dziwienie się potem, że wytacza mi sprawę. Dla mnie to też rzecz oczywista, że za czyn naruszający czyjeś dobro można ponieść konsekwencje.


ndv Said:

Amerykańskie patenty i w ogóle ichniejszy system prawny to coś dziwnego i mrocznego.
Ale patentowanie oprogramowania, pomysłów itd to jeszcze nic – jakiś czas temu widziałem wpis, w którym zastanawiali się nad legalnością i późniejszą odpowiedzialnością prawną napraw/modyfikacji przeprowadzanych we własnym zakresie – coś w stylu sam zmieniłeś koło czy filtry – ubezpieczyciel się wypnie i z automatu uznają cię winnym kolizji.


oldskul Said:

Łaaaaa książka się materializuje! Piątak ochuchany i odłożony do skarbonki zrobionej z gaźnika!
W ogóle… kozacki projekt grzybokładeczki. Znaczy nie podoba mi się jakoś szczególnie, ale sam koncept jest w ryj!
Do marudzących, że Zbigniewowi należy się więcej niż piątak – w czym problem, przelejcie stówkę i obydwie strony będą zadowolone :) o, wtedy nawet może doczekacie się indywidualnej naklejki “zapłaciłem 100 zł za Grzybologikę”… a, czekaj, węszę interes…

Jak tu czytam o Waszych korpo-lub-nawet-nie-Oplach, włączających tylną wycieraczkę przy cofaniu, zapłakuję rzewnie nad kondycją przeciętnego kierownika auta tej marki. Serio, k…a, czy one zaczynają być projektowane przez gimbazę dla starszej gimbazy na podobnym poziomie niedorozwoju?
Czy kogoś przerasta np. jednoczesna zmiana biegu i wrzucenie kierunkowskazu podczas kręcenia kółkiem?
Jeździłem Astrą służbowo, kazali a innego nie było 😉 kląłem w żywy kamień operowanie tylną wycieraczką. W zasadzie do dziś nie wiem, jak się ją włącza i wyłącza. Jak również już kilka razy widziałem Opla, w którym chodzi sobie ta tylna wycieraczka (czasowo), mimo że pogoda jest świetna a deszcz padał 3 dni wcześniej. Kierownik/czka ma wyjebane. Przypadek? :)
Ople ssą jak Zelmer na pełnej kxxxie.


Andziasss Said:

@Benny, niedawno pytałeś czy mieszkam nad zalewem ZE, ale już spałem:) Mieszkam blisko lasu, w połowie drogi znad zalewu do Helmstedt mniej więcej. Z tym, że do Helmstedt jadę 4 h, a nad zalew 7. Za to solidaryzuje się w kwestii wycieraczki tylnej szyby. Skoro mogę ją palcem uruchomić to co ona mi tu będzie sama szurać po szybie? Mamy tak w Alfie i nie umiem wyłączyć. Rzadko używana Alfa ostatnio:( Za to niedawno, za poradą czytelników Złomnika unieruchomiłem funkcję automatycznego zamykania mnie wewnątrz pojazdu po ruszeniu w Berlingu. Sukces. A w Volvie to nie działa wcale, a czasem by się przydało z uwagi na liczbę drzwi. Prawdopodobnie ja czegoś tam znów nie umiem, ale też tym rzadko jadę. Reszta “floty” jest cudownie manualna i nie próbuje wiedzieć lepiej niż kierowca co uruchomić kiedy. No, ale do niedawna takie ssanie też było “z ręki” i jego zautomatyzowania nikt nie negował.

Co do autorskich praw majątkowych, praw do integralności dzieła i ochronie własności intelektualnej, bardzo trudno się rozmawia w kraju gdzie każdy wie lepiej i umie sam.


vlad Said:

To ja sie wymadrze:
@radosuaf: A kogo obchodza pecety w dzisiejszych czasach? Wiekszosc urzadzen mobilnych, urzadzenia specjalistyczne, sieciowe, konsole do gier, serwery, itp itd chodzi na odpryskach opensource. Ba, nawet system na W, ktorego nazwa mi nie przejdzie przez klawiature czy MacOS w duzej czesci bazuje na BSD, ktore zerzneli jak zerzneli (czytaj nieudolnie).
Od OpenSource nie ma odwrotu i korpo sie w tym polapalo juz kilka lat temu i sami mniej lub bardziej po cichu przechodza na to. A dlaczego? Bo to jest po prostu lepszy soft, przy ktorym vox populi ma decyzje, czyli robi sie to co jest potrzebne i dziala to w sposob, ktorego ludzie oczekuja, rozwoj jest duzo szybszy a ostatecznie jak ktos chce to moze sam sobie podopisywac to co mu odpowiada. O kwestiach bezpieczenstwa nie wspomne, bo porownanie zamknietych rozwiazan i otwartych jest po prostu nie do porownania, na korzysc oczywiscie rozwiazan otwartych.
Czy nalezy bac sie maczania paluchow, sponsorowania rozwoju OpenSource przez korpo? Absolutnie nie! Jak beda chcieli nalozyc obostrzenia, to po prostu forkuje sie projekt i on dalej jest OpenSource! Jak kogos bardzo ciekawi niech sobie poczyta co dzialo sie z OpenOffice po przejeciu Suna przez Oracle, skad sie wzial LibreOffice i jak w tej chwili wyglada rozwoj jednego a drugiego (mimo, ze OO jest teraz na Apache foundation license, to po prostu nie ma szans nadrobic zaleglosci).
Na czym korpo zarabiaja? Na wsparciu i dodatkowych produktach, czyli mozna powiedziec na byciu firma ubezpieczeniowa.
Jesli to pojdzie w te strone w samochodach a pewnie pojdzie predzej czy pozniej, bo niby dlaczego swiatelko ma mi gasnac tak jak chcial jakis gosc z bambusowej chaty w Algierii, a nie tak jak mi sie podoba, to nalezy tylko wspierac te dzialania, tak jak kazdy moze i potrafi.


sosek Said:

@Miwo:
Nie wiem, zajrzyj do sprawozdań OpenDocument i Apache :)

@vlad:
“O kwestiach bezpieczenstwa nie wspomne, bo porownanie zamknietych rozwiazan i otwartych jest po prostu nie do porownania, na korzysc oczywiscie rozwiazan otwartych.”

Ehem, Shellshock (dziura miała kilka lat), Heartbleed czy POODLE mówią, że z tym bezpieczeństwem to bywa różnie. No i te dane:

http://info.publicintelligence.net/DHS-FBI-AndroidThreats.pdf

OpenSource ma mnóstwo zalet, zwłaszcza gdy chodzi o backendy, języki programistyczne czy jakieś serwerowe stacki – rzeczy, które tworzy się długo i trudno na nich zarabiać. Ma też masę wad, których trzeba być świadomym.


benny_pl Said:

ad wycieraczki: a to ok, to mozna jeszcze zrozumiec, bo ja na ten przyklad jak parkuje to gasze na wstecznym ktory jest najsilniejszym biegiem, no i glupio by bylo jak by z rana po przekreceniu kluczyka ta wycieraczka probowala sie oderwac od przymarzniecia… 😉

Andziasss: aa no to daleko dosyc 😉


Cooger Said:

Premiera 13 grudnia? Złomnik chce podpalić Polskę! To spisek.

Jasne, że kupię :] Tylko kurde co z dedykacją? Wiem! Wydrukuję i kiedyś tam do DC dojadę i podsunę do machnięcia autografa!


vlad Said:

@sosek:Wad akurat jestem swiadom, ze hej. O ilu babolach nawet sie nie dowiedziales w zamknietym sofcie? Pamietasz jeszcze jak szybko zalatano heartbleeda? A ile trwa łatanie/testowanie implementacja bledow krytycznych w sofcie zamknietym, tylko dlatego, ze jest zamkniety? Daj czlowieku spokoj, security through obscurity to bylo dobre w czasach przed tym jak nastapilo usieciowienie systemow.


MAKT Said:

Czarna wizja zwyrodniałych praw patentowych juz się ziściła w branży nasion zbóż. W USA jest korporacja MONSANTO, która chwyta za gardło farmerów za to że ośmielają się stosować do siewów własne ziarno a nie to GMO od molocha. Wystarczy, że udowodnią, że na polu rolnika jest choć kilka roślin z nasion chronionych patentem (wystarczy że rozsieją się z sąsiedniego pola) i krnąbrny farmer szybciutko albo podpisuje ugodę i kupuje licencję i ziarno, albo jest doprowadzany do ruiny przez prawników korporacji. Nie wierzycie? Poczytajcie np to http://tnij.org/6rnn1cy

Kiedyś oglądałem program dziennikarzy śledczych o tym, jak Monsanto zniszczyło człowieka który miał wialnię do zboża i pomagał farmerom przygotować samodzielnie swoje ziarno do siewu. Zniszczyli go – niemal dosłownie.


markus Said:

Kurworacje w stylu Monsanto to zło w najczystszej postaci (polecam film “Świat według Monsanto”). A co do patentów w motoryzacji: skoro “jakaś firma sadownicza” opatentowała kształt prostokąta, to tylko czekać, aż jakiś geniuś wspomagany naćpanym prawnikiem opatentuje … koło. I będzie pozamiatane.


v8tatra Said:

MAKT’u spoko też tak myślę, ale nie martw się, babilon upadnie
http://youtu.be/Oazk8Omh5XU
tak w skrócie;)


Tomasz Said:

Nic nie rozumiem co wy tu chlopaki piszecie. Ale ja daleko od Warszawy a za oknem mam las.

Kupilem dzisiaj AR155 w fabrycznych naklejkach DTM. Teraz musze przywiezc spod Hannoweru.

hasztag happy.


nocman Said:

@Markus
nie opatentowała prostokąt, tylko popełniła coś, co w US&A zwą patentem, a u nas wzorem przemysłowym (który jak najbardziej można zastrzec i u nas). I wyobraź sobie, że w przypadku samochodów takie wzory również się zastrzega.


Zrazik Said:

@Tomasz a czy 155 tak jak 75 była transaxle? Super wózek był, tylko serwis w tamtych latach…

Ehh
W latach 90 i wczesnych 2000 to wystarczyło znać kombinację typu przekręc kluczyk wciśnij pilota 3 razy, otwórz szybę i już masz domykanie szyb z pilota (kombinacja przykłądowa) czy inne metody na np sprawdzanie uszkodzonych krańcówek drzwi czy innych pierdół. Teraz tylko komputer, ruski lub chorwacko/rumuński soft i nie mówie idzie odblokować więcej niż ASO ma pojęcie zwykłym kabelkiem pod ELMa. Ale zwykły śmiertelnik już tego nie uskuteczni… chociaż teraz w sumie zwykli śmiertelnicy skomputeryzowani przecie 😉
Więc nie trzeba tu żadnych praw patentowych, jak dla mnie jesto to walka z “nieautoryzowanymi stacjami tuningowania pojazdów” niż ze zwykłym użytkownikiem.
Ps. do obsługi rodzimych amerykanów to naprawdę wielkiego softu nie trzeba, może dlatego się boją 😀


Tomasz Said:

No niestety, tak transaxle jak Tempra :)

AR75 to bylo ostatnie transaxle Alfy. Tez planowałem zakup, ale cena w DE przyzwoitego egzemplarza jest dla mnie za słona. Pozostają Czechy (jest sporo, nie wiem czemu) ale stan drut plus taśma zniechęca mnie do wyprawy na knedle.


rosenkranz Said:

no i pozamiatane, zlecieli sie specjalisci zeitgeistowi od “dokumentow” z jutubu


sosek Said:

@vlad:
Heartbleeda nie pamiętam, pamiętam, że Shellshocka łatano ca. 2 dni. Czyli mniej-więcej tyle ile wynosi czas na zero day fix w dowolnym środowisku, gdzie na twórcę działa odpowiednia presja (PR, branża czy po prostu niezadowoleni klienci). Czas naprawy błędu nie ma nic wspólnego z otwartością/zamkniętością. To funkcja burzy, którą uda się rozpętać.

Łatki bezpieczeństwa do OS dostarczają głównie Red Haty i IBMy- firmy, które dostarczają na to wszystko SLA i ręczą za to megadolarami. Forkowanie kernela czy nawet Openstacka to opowieści z krainy jednorożców – “niezależni” developerzy nigdy nie przekonają dostawców sprzętu, by brali ich fork na poważnie. A sami ich pisać nie będą, bo jest ich zbyt mało. Bariera “nie możesz, bo cię pozwiemy” zmieniła się w “nie możesz, bo nie umiesz/nie masz odpowiednich zasobów”. Dla zwykłego użytkownika to bez różnicy.

Zamknięty soft ma się nieźle także u gigantów “otwartości” – zapytaj się Amazona czy podzieli się kodem DynamoDB. Albo zajrzyj jak Google oddzielił AOSP od GMS i co z tego wynika.


Nat Said:

Ortograficzny anarchisto: la police. Fuck la police. No chyba że chodzi o Police w zachodniopomorskim, to bez rodzajnika 😉


vlad Said:

@sosek: Niestety nie masz racji- lepiej miec miliard testerow/coderow/userow mogacych poprawic zrodla badz chocby zglosic blad, niz mala grupe deweloperow, ktorych glowny programista sie obrazil i poszedl do konkurencji a reszta zespolu sie glowi co autor popisal i jak to obejsc a kod ma bagatela 20 lat (autopsja).
W kwestii RH (choc to akurat trafiles kula w plot, bo to firma ktora raczej otwiera kod niz zamyka) i IBM, to doskonale wiem jak to wyglada od srodka i tak jak pisalem ‘jezdem za a nawet przeciw’- ma to swoje wady i zalety, ale jesli myslisz, ze SLA, ziliony dolarow itp itd tak naprawde ci cos gwarantuja… To dziala co najwyzej tak jak pisalem- firma ubezpieczeniowa- jak nie pojdziesz na wojne to nie uzyskasz nic albo prawie nic.
Liczba odmian OpenStacka potwierdza Twoja teze (zart) a kontrybucja kodu jakbys przyjrzal sie blizej zwiazana jest z kawalkami odpowiedzialnymi za obsluge sprzetu- bez tego nikt nie kupi ich gratow.
Ja nie mowie, ze zamkniety kod ma sie zle (bo sprobuj wyjsc z Mainframe), tylko ze wiekszosc przyszlosci nalezy do kodu mniej lub bardziej otwartego, wlasnie, a reszta naturalnie obumrze.
Ogolnie mam wrazenie, ze mieszasz sposob licencjonowania z tym kto taki kod dostarcza- czy jest to kropo czy ludki z netu to kompletnie nie ma znaczenia.


barchan Said:

myliłem się, zeitgeistowcy to jednak nie najgorsze co mogło się tu przytrafić – przywlokło tu informatyckie ścierwo
:( jeszcze tylko księgowych brakuje


Kier Owca Said:

Przyznaję, jestem za głupi i biedny na produkty Microsoftu, dlatego używam Linuksa zgodnie z jego licencją na komputerowym złomie z demobilu. Grzybologiki nie spirace, lecz kupie jak odłoże te 5 zł. Takie czasy, taka sytuacja..


vlad Said:

@barchan: uwazaj, zebys majt z wrazenia nie zabrudzil do konca. barchanowych zapewne.


Jendrol Said:

W Polsce na strazy normalnosci w tym zakresie stoi Fundacja Panoptykon i FWiOO. Nie bede kleic linkow, ale jak tez jestescie przerazeni tematem to poszukajcie (i wesprzyjcie finansowo).


barchan Said:

@vlad: nawet z zabrudzonymi majtami będę o kilkanaście poziomów wyżej od informatyka w polarze


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1