zlomnik.pl

Home |

100 najgorszych samochodów cz. 2: 80-61

Published by on December 20, 2014

Nie dałem rady z bajaderką – nie wiem co się działo w tym tygodniu oczywiście oprócz premiery “Grzybologiki”. W związku z tym zapraszam Was na kolejną część 100 najgorszych samochodów z miejscami 80-61. A Top 20 – w styczniowym, setnym numerze Classicauto. Niech się dzieje!

80. Alfa Romeo Rio
Alfa Romeo podjęła próbę zawojowania chłonnego rynku brazylijskiego. Ze względu na przepisy pojazd musiał być składany na miejscu w Brazylii. Bazował na starym modelu 1900, ale unowocześnionym o stylizację Alfetty, od której był jednak o 40 cm dłuższy. Ciekawostka: silnik i skrzynia biegów były połączone w tradycyjny sposób, a nie w postaci transaxle jak np. w modelu 75.
O Alfie Romeo Rio krążą różne opowieści dotyczące problemów jakościowych. Podobno samochód rozpadał się w ręku. I niestety, nie była to ani pierwsza, ani ostatnia rzecz, którą skaszanili Brazylijczycy.

79. Edsel Corsair i inne modele tej marki
Edsel nie był porażką mechaniki czy techniki (prezentował poziom przeciętno-słaby). Był porażką brandingu. Był pierwszą lekcją, których klienci udzielili amerykańskiej motoryzacji jeszcze wielu w następnych latach. A ta lekcja brzmiała: nie wprowadzać bezsensownych produktów, których nikt nie potrzebuje, nie mnożyć idiotycznych bytów, nie ogłupiać klientów mnogością znaczków, pod jakimi oferuje się swoje auta. Edsel zadebiutował w 1957 r., ale dopiero kilka lat temu amerykańscy producenci doszli do jakiego-takiego ładu ze swoimi gamami modelowymi i mają one jakiś sens. Nie będę się tu rozpisywał o samym Edselu, dość na tym, że klienci kojarzyli dość wulgarnie jego atrapę chłodnicy, i to też nie pomogło sprzedaży.

78. Simca 1307
Ten model miał wydostać Simcę z kłopotów. Zapowiadało się świetnie, bo zdobył nawet tytuł Europejskiego Samochodu Roku 1976. Jak na czas swojego debiutu był bardzo nowoczesny, bezpośrednio konkurował z VW Passatem, miał większe wnętrze niż Ford Cortina czy Opel Ascona. Celowano w dwa główne rynki: francuski i angielski. O ile we Francji wóz sprzedawał się świetnie, o tyle w Anglii przyjęto go chłodno. Model 1307 i 1308 wykończyły dwa problemy: pierwszy to archaiczne silniki pamiętające lata 60., a nawet 50. Drugi – brak zabezpieczenia antykorozyjnego. Pierwszy powód zniechęcał klientów przed zakupem, a drugi zniechęcał tych, którzy widzieli korodujące auto sąsiada. 1307/1308 był ostatnią Simcą w historii.

77. Matra Bagheera
Trzy miejsca obok siebie i silnik za przednimi fotelami – no nieźle to wymyślili! Choć Bagheera miała tylko 1300 cm3 pojemności, jeździła bardzo żwawo dzięki niskiej masie. Niską masę uzyskano na dwa sposoby: po pierwsze – zamiast blachy w poszyciu zastosowano tworzywo sztuczne, jedynie mocowane do blaszanego szkieletu przymocowanego do płyty podłogowej. Po drugie – tę blachę na szkielet zrobiono ekstremalnie cienką i nijak nie zabezpieczoną przed korozją. Użytkownik nawet nie zauważał, że fura gnije do szczętu. I wtem! Dziura w podłodze, drzwi się nie zamykają, koniec gry, na złom. O dziwo – Bagheera doczekała się następczyni pod nazwą Murena – w całości wykonanej z blachy cynkowanej.

76. Reliant Robin
Mam słabość do marki Reliant, a wszystko przez 1. filmy z Jasiem Fasolą, 2. moją wizytę w Anglii w 1995 r., kiedy Relianty przemieszczały się jeszcze stadami, a taksówkarz woził mnie Hyundaiem Stellarem, 3. kolegę Lesia, który posiada pojazd marki Reliant. Reliant w wersji trójkołowej miał głęboki sens podatkowy, ale jego podstawowym problemem była mała stabilność w zakręcie. Przygotowując ten wpis pooglądałem sobie uprzednio trochę filmików z Reliantem Robinem w roli głównej na jutubie i popadłem w głębokie przerażenie widząc, jak to urządzenie łatwo traci tor jazdy. Oraz przewraca się na bok. Pomijam oczywiście produkcje Top Gear, które są reżyserowane, ale polecam np. TEN FILM, na którym widać, że manewr, który dla samochodu czterokołowego byłby łatwy, dla trójkołowego jest śmiertelnie niebezpieczny. Gdyby nie ten drobny zonk, to sam z siebie Robin nie byłby zły. Jednak zawsze trzeba brać pod uwagę, że może dojść do sytuacji, że jedzie się z dzieckiem, jest mokro, a na drogę wjeżdża pewny siebie rowerzysta (być może pijany) i trzeba go ominąć. 106-tką udało mi się to już kilka razy, a w Robinie kilka razy leżałbym już na dachu.

75. Renault Fuego (Turbo)
Fuego oznacza ogień. Nazwę wybrano chyba nieprzypadkowo, bo rzeczywiście wóz potrafił pójść ogniem, oraz czasem się zapalić, jeśli miał gorszy dzień. Dlaczego w ogóle go tu umieściłem? Fuego samo w sobie nie jest niczemu winne. Jak na swoje lata (1980-1986) było bogato wyposażone i szybkie, w szczególności z nietypowym silnikiem 1.55 Turbo (A5L). Niestety, stanowi chyba szczytowy przejaw trendu, który objawił się we francuskiej motoryzacji w latach 80., a który wyglądał tak: wsadźmy wszystko, co umiemy zrobić w jedno auto i zobaczmy, co z tego wyniknie. Fuego nie tylko miało pod maską dość eksperymentalny silnik Turbo (oczywiście były także zwykłe odmiany wolnossące), ale także mnóstwo elektrycznego wyposażenia. Po kilku latach eksploatacji silnik Turbo zaczynał dymić i się przegrzewać, a elektryka – zwierać. Już od połowy lat 90. Fuego zaczęły zapełniać szroty. W chwili obecnej znalezienie jeżdżącego Fuego graniczy z cudem.

74. Triumph TR7
TR7 był Triumphem stworzonym dla odbiorców amerykańskich. Cenili sobie oni modne, kanciasto-klinowate kształty, a osiągi nie były dla nich najważniejsze – dwulitrowy silnik o mocy 105 KM musiał wystarczyć. Mnie taki Triumph się wyjątkowo nie podoba, ale jeśli komuś się podoba, to goł ehed, mejk maj dej. Jeśli spodobał ci się TR7, powinieneś/powinnaś być świadoma, że na jakość wczesnych egzemplarzy wpływała postawa pracowników fabryki, którym nie podobało się (przypominam – rok 1975), że świat popadł w kryzys i oni mało zarabiają, więc strajkowali, w przerwach między strajkami wykonując byle jak powierzone zadania. Skutek był taki, że TR7 praktycznie zamordował markę Triumph. W ostatniej próbie jej uratowania sprzedawano Hondę Accord pod nazwą Triumph Acclaim, a potem dział samochodowy Triumpha zamknięto, jak na razie na dobre.

73. Bricklin SV1
Występowały trzy poważne problemy z samochodem Bricklin SV-1. Przede wszystkim jego konstruktor był świrem. To ten sam człowiek, który importował Yugo do USA. Po drugie – pojazd posiadał seryjnie drzwi typu “skrzydła mewy” obsługiwane elektrycznie, a instalacja powołana do tego zadania była ciężka, prądożerna i nieefektywna. Bricklin wymarzył sobie, że jego samochód będzie superbezpieczny, w związku z tym w nadwozie nawkładano masę wzmocnień i ta masa spowodowała, że osiągi Bricklina SV-1 były dalekie od oczekiwanych. A trzecia wada? Bricklin był na tyle świrowaty, że w swojej firmie rozdawał zbyteczne, ale za to świetnie płatne stanowiska członkom swojej rodziny, przez co przewalił wszystkie pieniądze jakie miał i całe przedsięwzięcie poszło do piachu.

72. Hummer H-2
Hummer H1 był czymś wyjątkowym. Potwornej wielkości silnik w kabinie, przerażające możliwości terenowe, absurdalne rozmiary. Nic dziwnego, że się spodobał. Ale H-2 miał pewien problem: on tylko udawał, że ma coś wspólnego z H1, podczas gdy był to Chevrolet Tahoe przebrany za marzenie meksykańskich afroamerykanów trudniących się rozprowadzaniem substancji zakazanych. H-2 to imitacja marketingowa. Więcej – to motoryzacyjne oszustwo. Kupując samochód Hummer, chciałeś czuć że masz coś wspólnego z wojskowymi potworami wygrywającymi wojny o demokrację na całym świecie. Ale dostawałeś trucka dla rednecków, który na widok terenu podkulał most napędowy i uciekał. Hummer H-2 to motoryzacyjny odpowiednik dorabiania sobie mięśni w Photoshopie żeby lepiej wyglądać na selfikach.

Po takiej drodze to ja Trabantem jeździłem

71. Jaguar X-Type
Wcale nie jest tak, że to jest po prostu Mondeo ze znaczkiem Jaguara. Jest znacznie gorzej! On jest mniejszy od Mondeo i ciaśniejszy! I to jest Jaguar, który ma przedni napęd! I można było kupić sobie przednionapędowego Jaguara kombi z dieslem! THE HORROR! Ja, nie zrozumcie mnie źle, uwielbiam przednionapędowe kombi z dieslem, zwłaszcza wolnossącym, ale one muszą być tanie! Jaguar chyba poszedł po rozum do głowy, bo w ofercie nie ma już niczego FWD i niczego wywodzącego się z Forda (ej, a ten 2.0 Turbo to nie jest przypadkiem Ford Ecoboost?).

70. Mazda Rotary Pickup
Tak, zaistniało coś takiego: pickup z wanklem. Nie no, brzmi świetnie! Nie tylko jakieś 3-4 lata po zakupie zaczynał żreć olej i dymić, ale też miał ładowność wózka sklepowego i możliwości uciągu na poziomie mojej babci. Zbudowano 15 tys. sztuk i zarzucono ostatecznie durne pomysły wpychania wankla do czegokolwiek co ma koła.

69. Saab 9-7X
Powiem tak: jakbym był fanem marki Saab (na szczęście nie jestem) i zobaczyłbym w dniu premiery model 9-7X, to bym się rozpłakał, co GM zrobiło z tą wspaniałą (eee…) szwedzką marką. Normalnie bym szlochał w poduszkę i poszedłbym się upić szklanką piwa. Jeśli ktoś jeszcze nie wie, to był po prostu Chevrolet Trailblazer ze znaczkiem Saaba. Nie, nie, oraz nie. Śmierć inżynierii emblematowej!

68. Eagle Premier
Samochód, który pogrążył AMC. Śmiertelnie nudny sedan bazujący na Renault 25. Dwudziestka-piątka jakoś tam się broniła dizajnem czy wyposażeniem, więc można było co nieco jej wybaczyć. Nic nie da się wybaczyć Premierowi, który zostawia Polskę i jedzie sobie do Bru… eeee… nieważne. W każdym razie Eagle Premier wykończył AMC do końca i choć jest nudny i ohydny, to znajduję w nim coś fascynującego. To jeden z samochodów, w procesie projektowym którego nie brał udziału żaden pasjonat motoryzacji.

67. Dowolny Lotus, zwłaszcza z lat 70.
Widziałem w życiu parę Lotusów. Zwłaszcza w Goodwood – znacznie więcej niż parę. I za każdym razem zaskakiwało mnie, że nie ma dwóch identycznych Lotusów. Każdy był inny i wydawał się być jedynie ręcznie robioną kopią tego, którego widziałem przed chwilą. A ten następny – ręcznie robioną kopią tego poprzedniego. I tak w kółko, w całej alejce z Lotusami, która ciągnęła się po włościach hrabiego March. Ponoć nie ma czegoś takiego jak typowe usterki Lotusów. Każdy egzemplarz musisz poznać osobiście, przedstawić mu się, i on wtedy, w trakcie eksploatacji, nauczy cię, co się w nim przeważnie psuje.

66. Mercedes W220
Niby piszę tu głównie o klasykach, ale nie można zapominać też o porażkach względnie świeżych, takich jak W220. Dlaczego to nie wyszło? Zamysł stworzenia samochodu mniej ostentacyjnego, lżejszego i bardziej finezyjnego niż zwalisty W140 ogólnie nie był zły. Zamysł, żeby wmontować tam wszelkie możliwe nowinki techniczne, także nie dziwi w przypadku klasy S, bo jej zadaniem jest właśnie wyznaczanie trendów. Zamysł, żeby do tego wszystkiego maksymalnie możliwie okroić koszt produkcji, był już bardzo zły. Brak zabezpieczenia antykorozyjnego nie dziwi w przypadku Merdzedesa, bo w tym czasie W210 rdzewiał jeszcze gorzej, a W203 co najmniej tak samo (z wyjątkiem późnych egzemplarzy). Bardziej dziwi mnie np. awaryjność zawieszenia pneumatycznego. Dlaczego? Inni producenci jakoś sobie z tym radzą. Np. w Ku-siudemie powietrze sprawdza się nieźle, a w W220 jest przyczyną rozpaczy użytkownika. W220 to najczęściej pozostawiany do zgnicia samochód luksusowy – coś więc w tym musi być.

65. WSK Mikrus
Jeden z niewielu rdzennie polskich samochodów osobowych – Syrena, CWS T-1, jakieś przedwojenne inne wydumki, no i Mikrus. Kolega opowiadał mi kiedyś, że jego ojciec pojechał w cztery osoby Mikrusem na Sylwestra z Pruszkowa do Olsztyna. No to jest chyba niemożliwe. Dwie osoby z trudem jadą Mikrusem. Ba, jedna osoba z trudem jedzie Mikrusem, ponieważ i Mikrus jedzie z trudem. Mikrus jeździ wolno, ale za to bardzo szybko się psuje. Kiedy Mikrus psuł się pierwszy raz? Kiedy go produkowano. A kiedy Mikrus przestawał się psuć? Jak się nim goliłeś. Dodajmy, że ten pojazd z trudem osiągał prędkość przelotową 50 km/h. Tak, raz w życiu jechałem Mikrusem – po Norblinie, z 10 lat temu. ALEŻ TO BYŁO STRASZNE!

64. Ford Mustang typ Pinto
To nie wina Forda, że odpowiedział nowym Mustangiem na kryzys paliwowy. W tamtych czasach wszyscy producenci musieli przestawić się na bardziej oszczędne modele. Ale oszczędny nie zawsze oznacza brzydki, wolny i nieudany. To nieprawda, że Mustang na platformie Pinto był w swoim czasie obiektem drwin i ogólnej niechęci. Wręcz przeciwnie! Był mały, nie palił przesadnie dużo, sprzedawał się świetnie i był właśnie tym, czego oczekiwali klienci. To przykład samochodu z kategorii “jedzcie odpady organiczne, miliony much nie mogą się mylić”. Konsumenci amerykańscy po prostu nie znali innych aut niż wielkie lądowe barko-jachty i dlatego podobał im się Pinto-Mustang. Obiektywnie, czy porównując do europejskich standardów, był to samochód po prostu nędzny, słabo wykonany i szybko korodujący – typowy produkt nastawiony na wysoki wolumen sprzedaży, który jest usprawiedliwieniem dla bylejakości. “No przecież to jest tanie, każdy może sobie pozwolić, nie może być dobre!” – utrzymywała Wielka Trójka z Detroit. Japończycy się z tym nie zgodzili i dlatego w USA Toyota czy Honda sprzedają więcej aut osobowych niż Ford.

63. Skoda S100
No jak tak można? Przecież to wspaniały klasyk! E, chyba nie. Spójrzcie na ceny Skody S100. Nadal jest tania jak barszcz. Jest po prostu nudna, brzydka i dość kiepsko wykonana. Problemem S100 było to, że jako rozwojowa wersja 1000MB przejęła jej 1000 małych boleści, ale zarazem stała się mniej atrakcyjna wizualnie. Pozostała też niesamowicie powolna. Kiedyś pojeździłem sobie jeden dzień Skodą 105, tak zwanym typem 742. Rzeczywiście – ten samochód był niezwykle zamulony. Mała moc, mały moment obrotowy i długie przełożenie powodują wrażenie, jakby po naciśnięciu gazu nic się nie działo. Ale potem z ciekawości wyprosiłem jednego typa, żeby dał mi się bujnąć choć kilometr modelem S100. W tym aucie miałem wrażenie, jakby gaz służył do zwalniania. Nie wspominając o tym, że na zimno silnik ryczał i dymił, a jak się rozgrzał, to tracił wolne obroty z powodu jakichś problemów z rozrządem. I to podobno normalna rzecz…

62. AWZ P70
Fatalna opinia o P70 skądś musiała się wziąć i z jakiegoś powodu to właśnie to cacko Stanisław Bareja zrzucił z dźwigu, kręcąc Alternatywy 4. Wbrew pozorom, samochód ten nie miał konstrukcyjnie nic wspólnego z Trabantem. Przede wszystkim w większości był drewniany, i nie było to drewno najwyższej jakości. W związku z tym najczęściej dość szybko próchniał. I to stanowiło podstawowy problem: o ile przed wojną drewniane dekawki stanowiły normę i nie brakowało rzemieślników umiejących je naprawiać (a przy tym robiono je z dobrego, przedwojennego drewna), o tyle w czasach “świetności” P70 drewniane samochody były już reliktem przeszłości i jak taki P70 po paru latach próchniał i drzwi przestawały się zamykać, to po prostu się go utylizowało, bo naprawa jego szkieletu wymaga naprawdę ogromnych umiejętności, skupienia i precyzji.

61. Suzuki Carry ST90
DOCENIAM DOSKONALE WYKORZYSTANĄ PRZESTRZEŃ NA PŁYCIE PODŁOGOWEJ CARRY‚ PROSTĄ KONSTRUKCJĘ MECHANIKI I OGÓLNĄ WYSOKĄ TRWAŁOŚĆ ORAZ MOŻLIWOŚCI ZAŁADUNKOWE. ALE NAPRAWDĘ ŻAŁUJĘ ŻE DLA OBNIŻENIA MASY AŻ TAK BARDZO ZAOSZCZĘDZONO NA WYGŁUSZENIU!!!! GDYBY NIE TEN DROBNY FAKT‚ ŻE PO 20 KM GŁOWA PĘKA CI OD HAŁASU‚ JEŹDZIŁBYM NIM NA CO DZIEŃ PRZEZ CAŁY SEZON Z PRZERWAMI NA USUWANIE AWARII!!!!!!1




Comments
lecho Said:

O przepraszam, 9-7x to miał chociaż stacyjkę po Saabowemu, na środku – pozostałe przebierane Saaby nie.


Quattro Said:

Przeczytałem, ja poproszę Lotusa :E


Kitogsm Said:

Uczciwa konkurencja…. bo znalazło się carry o którym mało kto by wspomniał jednak problem wygłuszenia zostaje


Art Said:

Mazda Rotary Pickup, tak wspaniale bez sensu. Poproszę dwa.


Pamiętam jak wujek miał jakoś na początku lat 90tych taką Simcę. Tzn. jego nazywała się Chrysler-Simca i miała logo Chryslera. Jego kolejnym autem był 125p


Gang Said:

Z tymi właściwościami terenowymi H1 to ostrożnie… H1 wcale nie była taka dobra w terenie jak się może wydawać.

TG jest reżyserowany i to oczywista oczywistość, ale Twój blog też jest tak pisany, żeby był atrakcyjniejszy… i pewnie dlatego codziennie tu zaglądam 😉


Tomasz Said:

Ja tez pamiętam te Simki z lat 80/90, były postrzegane jako auta jakby luksusowe. Znajomy ojca mieszkający we Francji przyjezdzal taką pare razy w roku i zawsze pojawiały się pielgrzymki młodzieży przyklejonej do szyby. Gdzie obok stały e21, w123, taunusy. Chetnie bym zakupil taką z Offenbach.


mokrii Said:

o przepraszam 9-2x miał po saabowemu :)


Klakier Said:

Miałem w domu 5 skód tych tylno silnikowych ,dwie s100,jedna 105,dwie 120.O ile 105 to permanentny i niereformowalny zamuł to dobrze wyregulowany silnik a przede wszystkim gaźnik(jednogardzielowy)w setce powodował że była to istna rakieta w porównaniu do 105-ki pomimo że miała mniejszą pojemność i teoretycznie słabsze parametry.Po splanowaniu głowicy potrafiła wytargać licznikowe 150( to akurat będę pamiętał do końca życia!). W takiej konfiguracji moja setka trawiła tylko benzynę 98 okt. a rozrząd w zależności od humoru łańcucha wytrzymywał albo 20000 km,albo wisiał tuż po założeniu nowego, do 1000 małych boleści brakowało jej jednak bardzo dużo.120-stki to inna bajka ,o ile zawieszeniowo były to dwa różne samochody(bo wąska i szeroka)to przyjemność z jazdy już całkiem całkiem…


mokrii Said:

dobra pomylilem sie
saab 9-2x ma stacyjke jak kazde inne sbROO :)

to crowa ma stacyjke jak saab


saenta Said:

Renault Fuego powstał na bazie R18. Osiemnastka była na płycie podłogowej R12. W 99.5% modeli pracował niezawodny sprawdzony i trwały silnik z gamy koncernu. Było to pierwsze “sportowe” auto z dieslem i ten trend rozlał się potem (i trwa do dziś) na wiele marek. Absolutnie Fuego nie powinno znaleźć się w tym zestawieniu.


drozda Said:

Wot mistrz suspensu …. to już wiem że na pozycji 41 będzie starlet a na 21 p106 …


cichy Said:

w carry zawsze możesz wygłuszyć środek matami wygłuszającymi 😛


353 Said:

Poz.63 – Złomnik się nie zna!
Skodę 100 należy rozpatrywać w towarzystwie takich bolidów jak 126p ( fuj!) , Syrena 105, Trabant, ZAZ 968 ( do wyboru, Szanowni Klienci PP Polmozbyt!). I wtedy okaże się, że jest to wóz, który zabiera 4 osoby z bagażem, pali tyle co 126p, jedzie prawie jak 125p a awaryjność ma prawie taką jak samochody z RFN. Tylko te szyby w tylnych drzwiach zaprojektował jakiś kompletny młotek.


tajemniczybrodacz Said:

też będę bronił skody setki, nie musi być taka zła jak o niej są piosenki pochwalne i to po polsku a nie po czesku …

https://www.youtube.com/watch?v=eBu5LI7e80M

sam mam 105 tkę muła niby z końca produkcji i co i nic rozsmakowałem się w tym 😉


adriej Said:

Gdyby w Polsce sprzedawano Relianty Robiny, to by się u nas nie wywracały. Ludzie dorobiliby po 2 małe kółka po bokach, coś jak w rowerach dla małych dzieci i by się normalnie tym jeździło. Swoją drogą ciekawe czemu taka przeróbka w tych autach się nie upowszechniła, bo byłaby bardzo praktyczna, a chyba łatwa do wykonania.


Bayerische Said:

W obronie x-typa muszę przypomnieć, że dostępny był z fajnym stałym 4×4 o rozdziale momentu przód/tył 40/60.
Ciekawostka apropo skód, od 1000mb aż do 120 silniki miały alu blok + żeliwna głowica. Btw 120 była przyjemnie elastyczna w zakresie do 90km/h. Widocznie te 120ccm robi różnice.


kiier Said:

A do mnie doszły naklejki – 30 lat i jeździ – dzięki!


Ktosiek Said:

Na razie nie czytałem całości, tylko wpis o Fuego – warto odnotować, że Fuego – jako pierwsze auto na świecie – posiadało pilot centralnego zamka – oczywiście na podczerwień, to samo rozwiązanie, które stosowane było przez Renault gdzieś do 98-2000 roku. Ogólnie zgadzam się, że Fuego nie powinno się tutaj znaleźć, są gorsze auta ;].


tajemniczybrodacz Said:

skoda 105 tka zwykła 1000 pojemnosci ma fenomen zwący się bieg nr 3 elastycznosc to pusty frazes przy tym biegu, ten bieg odrywa przestrzeń i robi z nią wszystko … to bieg na góry czeskie i w Harzu dawał radę, ten bieg to odpowiedź na knowanie wrogów Skód.


jr Said:

Trochę stanę w obronie mercedesa. Kiedyś jechałem takim egzemplarzem, ale uwaga! regularnie serwisowanym i w rękach pierwszego właściciela. Owszem standardowa wymiana błotników i zawieszenia (które już nie kosztuje majątku) się odbyła. Autem jechało się niezwykle komfortowo, w środku wyglądało jak nowe, a na blacie przejechanych ponad 400 tys. km. Niestety takich właścicieli esek (których stać na eksploatacje, a nie tylko zakup auta) jest bardzo mało i stąd potem takie smutne obrazki.


80. Her name is Rio and she dances on the saaaaand

74. TR7 to jeden z najohydniejszych samochodów w historii, a jakość wykonania widać nawet na zdjęciu (przedni zderzak).

71. Tanie, przednionapędowe kombi z dieslem? Na rynku wtórnym X-Type jak najbardziej spełnia te założenia. Można wyrwać taniej od Octavii.

70. Pickup dla rotarian?

66. Czekamy na komentarz Kaczego 😀

63. Skrzypek z mego szantowo-folkowego chałturbandu miał kiedyś Skodę 100. I uwielbiał ją. Wspomina ją z niesamowitym rozrzewnieniem. Twierdzi, że była o wiele lepsza niż 105.

62. Petki spodziewałem się raczej w 1. dziesiątce 😉


Andziasss Said:

Czy to kary este jest wydetalowane, mnie oczy nie mylą?

Ogień miał jeszcze jeden komfort. tj. kłopot. Otóż był przemiękki. W pełnoletnim takie komfortowe zawieszenie, w połączeniu z bardzo dobrym wyciszeniem wnętrza, dawało spójny obraz samochodu komfortowego. Do tego jeszcze welurowe i kanapy i krzesła. Tak, R 18 był wygodny i łykał polskie dziury niemal jak sitroę. Niestety do fłego, takiego granturismo, to takie miękkie jajo niezbyt pasowało.

@Saenta: Przyjmijmy, że wpis jest o wersji turbo.

Szkoda Simki, bo to było jedno z nowocześniej wyglądających aut swej epoki. Takie zintegrowane zderzaki to miało jeszcze R5.

Wszystkie samochody z obrazka 67 (Lotus, 204, 123, 126, Derby, Kaefer no i nawet może H?) łączy dwudrzwiowość. Kolekcja.


Cubino Said:

Afaik triumph acclaim to była honda ballade (czyli civic sedan) a nie accord.

Poza tym protestuje przeciwko fuego na liście. To był samochód marzeń u nas w liceum. Ech, mieć wtedy takie fuego. No i jag czyni wiele sensu jako używka, co juz napisał Leniwiec. BTW Leniwcze, GSA sie zarejestrował, można sie wybrać na przejażdżkę wokół bloku jeśli pogoda pozwoli.


toughluck Said:

Uprzejmie donoszę, że Renault Fuego jeździ w Krakowie, a parkuje przy ul. Pocieszki. Przypuszczalnie właściciel przeprowadził się tam, żeby być jak najbliżej serwisu aut francuskich :)


pete379 Said:

W Jaguarze nie ma nic z Forda? Jakim cudem niby? Przecież XF dzieli płytę podłogową z Mondeo, co prawda wydłużoną, ale zawsze.


Mascot Said:

Fuego, jako bodaj pierwsze na świecie, miało pilot do sterowania radiem przy kierownicy – coś co dziś jest oczywistością, a czego zazdroszczą właściciele Pasków B6 😀

Edsel, no to było coś.
Dwa silniki E-400 i E-475, z czego ten drugi o pojemności 6.7 litra, 345 km i ok. 10 sek. do 100 km/h.
Na rok ’59 okroili gamę i zostawili dwa modele – bazowego Rangera i flagowego Corsaira ( wcześniej był to Citation ) no i silnik … tylko marny E-400 ( 5.9 V8 ).
Problemy – stylistyka z dupy, z homonto na ryju. Baza Ford i Mercury, z czego pracownicy mieli w poważaniu jakość montażu.

Ciekawostka – Edsele były to jedyne auta, w których silnik brał oznaczenie od maksymalnego momentu obrotowego, a nie pojemności mierzonej w CU :)


Yossarian Said:

Nie no, panie Lotus!? Dowolny!? Ja rozumiem, że niektóre były beznadziejne, ale taki Seven do dziś jest wzorem lekkiego auta sportowego. A z nowszych to Exige wymiata totalnie.


Ausf. F2 Said:

@pete379:

Jasne, wydłużając tę płytę Mondeo do zastosowania w XF zmieniono też ustawienie silnika z poprzecznego na wzdłużne i zmieniono konfigurację napędu z przodu na tył. Ale zawsze to ta sama płyta, co nie. Tak naprawdę to XF stoi na zmodyfikowanej płycie S-type, która ma z Fordami sensu stricto wspólnego tyle, że budowano na niej Thunderbirda’02.

A Anglia trzyma się mocno, 4/20, 10/40 ale skoro Lotusy są in corpore, to więcej.


Klakier Said:

Ale za to zapach jaranego oleju(niezależnie od jego marki) za skodą był tak charakterystyczny że bez patrzenia i słuchania wiadomo było co jedzie przed nami.


notlauf Said:

Nie ta sama to jest płyta bo w tym XFie to wszystko z amelinium jest, a w takim S-Type to chyba nie (ale tu nie jestem pewien)


solarzmr Said:

Jako dzieciak pamiętam jak byłem w NRD, wtedy (rok 87-88) na co drugim podwórku stały jeszcze P70, dla mnie był to szok, w tym czsie w Polsce nie widziałem anbi jednego.

Skoda S100 – idealna dla grzyba….jak każda Skoda 😉


pr Said:

Kupa złomu, wymieszanego z drewnem, hehe.
Co do S-klasy, na otomoto jest wysyp loch w dobrych wersjach, dobrym stanie i bardzo wysokich cenach. Podobno importowane z Japonii co zgadza się o tyle, że mają te takie pręty przy błotnikach na chorogiewki (jak w filmach z Japonii), ale wszystkie co do jednego mają kierę po naszej; cuda jakieś.


lem Said:

Żadne cuda, posiadanie auta europejskiego a szczególnie mb z kierownicą po naszej stronie jest wyznacznikiem prestiżu, ot taka dziwna kultura.


Slavicis Said:

Zaraz, zaraz, zaraz! XF nie jest z amelinium (jako jedyny obecnie Jaguar), a platformę ma odziedziczoną z S-Type’a (bleee…), który dzielił ją z jakimś Lincolnem. I to się nawet generalnie trzyma kupy, chociaż amelinium by nie zaszkodziło. A X-Type to tragedia, fakt. Jeszcze rzeczywiście, jakby go na RWD przerobili to moooże… Dobrze, że poszli po rozum do głowy i XE już jest Jaguarem z krwi i kości.
Lotusa bym się nie czepiał. Przede wszystkim dlatego, że ocenianie wozu tylko pod względem wykonania i niezawodności (choć to drugie jest, nie przeczę, istotne) jest jednak błędne. Gdzie i u kogo by się nie czytało/oglądało coś o Lotusach (przynajmniej tych nowszych) to ponoć jednak jest wzór samochodu stricte sportowego i wzór dobrego prowadzenia (a, no tak, to przecież nie ma znaczenia). Inna rzecz, że mogliby się trochę „ucywilizować” (Evora jest dobrym krokiem w tę stronę) i pokonkurować z Porsche, bo inaczej przepadną na wieki wieków.
A Reliant to faktycznie masakra^^ Że Top Gear jest reżyserowany, to wiadomo nie od dziś, ale przynajmniej niektórych fragmentów z Robinem raczej myślę nie zmyślili, bo… no cóż, nie musieli. Wywracał się i koniec 😀


O Edselu kiedyś napiszę u siebie dokładnie, ale to był splot bardzo wielu niekorzystnych okoliczności jednocześnie. A owo skojarzenie atrapy z pewnym szczegółem anatomicznym to taka pół-legenda – wspominało o tym tylko jakieś koło gospodyń wiejskich, a raczej jego amerykański odpowiednik. Bardziej się ludzie z tej opinii naśmiewali niż z samej atrapy.

Rdzenna polskość Mikrusa jest dyskusyjna – licencji faktycznie nie było, ale nie zmienia to faktu, że chodzi o dość wierną kopię Goggomobila z RFN. Podobno większość części pasuje, tylko z tą różnicą, że niemieckie działają. Czytałem też gdzieś, że groźby pozwu ze strony firmy Hans Glas bardzo przyspieszyły decyzję o zaprzestaniu produkcji Mikrusa – nie wiem, ile w tym prawdy, ale jeśli cokolwiek, to sprawa musiała być oczywista.

A co do P70, to najfajniejsza była wersja coupe – to był wynalazek!! Jaka szkoda, że Syrena takiej nie miała, choć w Syrenie byłoby to znacznie bardziej sensowne.


Tomasz Said:

@pr – nie dziw się, bo firmy ściągające z japońskich aukcji rosną jak grzyby po deszczu. Wystarczy wejść na ogłoszenia w140-tek bądź r129 sl-ek. Praktycznie wszystkie powyżej 50 tys zł to Japonia. Szczytem elegancji i prestiżu jest tam (bądź było) posiadanie auta z Europy typu Porsche, Mercedes, Bmw z kierownicą po lewej stronie.


Aremberg Said:

X-Type Estate to jedno z najfajniejszych kombi lat dwutysięcznych – bardzo chętnie jeździłbym takim 2.5 V6 z napędem 4×4. Przeczytałbym jego porównanie z Lexusem IS Sportcross, Cadillakiem BLS kombi i Saabaru 9-2X. O dziwo sedanów z dieslem (a przecież każdy wie, że łuszczący pompę diesel TDCI z Mondeo to porażka) jeździ sporo, po Krakowie widuję ich niemal tyle samo co 9-3.


shtool Said:

Co ciekawe Simca 1307 tym swoim pierwszym miejscem wyprzedziła o dwa miejsca Renault 30, który miał baaardzo podobną stylistykę zewnętrzną.
Tak w ogóle, to zarówno w
R20/30, jak i Simce 1307 kształt tylnych drzwi i słupka C wraz z oknem mocno nawiązuje do wprowadzonego dwa lata wcześniej Cx-a :) Przypadek?


diodalodz Said:

Z mercem coś jest na rzeczy bo widziałem ze 3-4 sztuki w życiu, które zostały ugnite w wyniku awarii zawieszenia. Jeden został wstawiony z 7 lat temu do warsztatu i nigdy nie odebrany.


flapjck1 Said:

skad zlomnik wzial te wszystkie auta?

skoda 100 moze byc szybka sprawna i nie dymic :)

tr7 jest przecudowny – co prawda to 100 kuni to malo
wszystkie lotusy z 70tych lat sa przepiekne, cos zlego o nich to moze powiedziec tylko fan VW i Suzuki Carry 😀

a mazda rotary pickup??????? nosz przepiekne cudo! http://japanesenostalgiccar.com/wordpress/wp-content/uploads/2009/09/sevenStock2009-109_mazdaREPU.jpg


bobbik Said:

ze skodą się trochę nie zgodzę. Miałem wszystkie łącznie z 1203. Sprawny silnik pali olej tylko jak nie osiągnie temp pracy (brak stalowych opasek w tłokach, rozszerzalnosc cieplna itp.). Skoda 120 Typ 742 , ze skrzynią od S 100 i gaźnikiem od 1203 objedzie na starcie BMW rekina 316, kręci bączki na asfalcie , V max ma w tej konfiguracji niestety tylko 140 i dużo pali.
A s100 miała bezwładnościowe pasy , postojówki zapalane stronami, regulację jasności podświetlenia zegarów i inne rzeczy które miały auta zachodnie a nasze nie.
I moim zdaniem Skody były najlepszymi autami z Demoludów.


KIEROWCA Said:

Pan Zuomnik umieszcza Carry na liście najgorszych samochodów ==koniec świata :-)

Skody 100 i Embeczki jeszcze około 10-15 lat temu normalnie parkowały pod blokiem. Nigdy nie było ich jakoś szczególnie mało ani dużo. Ot taka wanna z wyłupiastymi reflektorami, coś jak Zaporożec w czterech furtkach. Wóz absolutnie nie wzbudzający emocji, fajna była natomiast w Skodovce dosyć nietypowa kierownica pozbawiona klaksonu, trochę jak w starych Francuzach. Zwykle znajdowały się [podobnie jak Dacie i Zastavy] w rękach grzybów ===sprzedawców waty cukrowej, działkowiczów, glazurników starej daty nacinających kafelki brzeszczotem i przełamujących na drucie.
Drechy wybierali głównie Polonezy i Duże Fiaty.
Środkowa część setki i embeczki była prawie że identyczna, w każdym razie błotniki pasowały i kilka razy widziałem starą Skodę jeszcze z “grzebieniem” na dachu ale stylizowaną na setkę. Dosyć ciekawe zjawisko.

Mikrus był zrzynką a właściwie dużym uproszczeniem Goggomobila w nieco ładniejzym nadwoziu. Karoseria przypominająca tego drugiego nazywała się Meduza i pozostała w fazie prototypu. Nie, zupełnie nikt by się nie zjarzył :-)
http://zabytkowebryki2.w.interia.pl/meduza.htm
Zresztą podczas salonu samochodowego w Moskwie Goebbelsy i tak wnieśli protest i kariera Mikrusa się zakończyła…

Wlot powietrza Edsela przypominał DESKĘ KLOZETOWĄ. W stanach do dziś jest to jeden z najtańszych krążowników, w stanie do remontu do wyrwania nawet za 2.000 $. Nigdy nie nabrał statusu kultowości Cadillaca czy Chevroleta.

P-70 to samochód który nigdy nie powinien zostać wprowadzony do produkcji a przynajmniej nie w takiej postaci. Przypominam, że prototypy naszej Skarpety 100 też były początkowo zbudowane na drewnianym szkielecie pokrytym dermatoidem [eko-skórą :-) ] To co kiedyś było “wyrobem skóro-podobnym” teraz jest EKOLOGICZNE. Niby to samo ale jak brzmi.
Enyłej ===w przypadku Syreny pomysł ten na szczęście zarzucono przed rozpoczęciem produkcji.
Drewno nie jest odpowiednim materiałem do budowy pojazdów, chociażby ze względu na wilgoć czy przenoszone wibracje.
Później wprowadzili Trampka opartego na metalowym szkielecie, który też nie był lepszy. Gniło wszytko co nie zostało wykonane z duroplastu, łącznie ze słupkami dachowymi, przy wypadku składał się zaś jak pudełko.

ALE ==i tak jestem zdania, że nawet te najgorsze wozy miały duszę i ogromną dawkę indywidualizmu. Były wytworem inżynierów nieskrępowanych normami euro 666.


Angry Said:

Co do Carry – ludzkość wymyśliła coś takiego, jak maty bitumiczne, poroso i pianki wygłuszajace.


Błażej Said:

Ojciec ma już piątą tylnosilnikową Skodę najpierw 1000MB, potem S100, 105L z 1983 r., 105L z 1987 r, a teraz po 14 latach przerwy na Felicię i Fabię ma kolejną 105L z 1987, chociaż pomijając silnik w naszej Skodzie, to jest już de facto 120 GLS. Nasza Skodzianka ma silnik 105 pracujący na gaźniku jednogardzielowym od S100 – Babićka całkiem nieźle przyspiesza, ma niskie spalanie paliwa i wbrew stereotypowym głupotom powielanym przez Złomnika nie pali oleju ani się nie przegrzewa. Dobrze wyregulowana Skoda chodzi jak marzenie, no i ten charakterystyczny gang silnika, który zawdzięcza m.in. krótkiemu układowi wydechowemu


Trebor Said:

Carry za głośne? To kup maty wygłuszeniowe, rozbierz kabinę, wyklej, złóż i załatwione.


Padalec Said:

Ojciec był w posiadaniu dwóch sztuk P70. Niestety, komuny nie przeżyły. Dynastartery w nich były problematyczne, ponoć nikt w okolicy nie potrafił ich naprawić.
Czasy PRL, samochody warte tyle co nic. No, może wartość opałową jakąś tam posiadały. Decyzja zapadła – porąbać. Ramy, według ojca, były wykonane z bardzo twardego i mocno zaimpregnowanego drewna, co nijak nie pasuje do obiegowej opinii łatwo gnijących i lichych.
Elementy nadwozia dalej walają się po podwórku, są w całkiem dobrym stanie biorąc pod uwagę fakt, jak były traktowane przez te wszystkie lata (np. jako pokrywa do gnojówki…)
Udało mi się uratować jedynie silnik, może jeszcze ponapędza jakieś P70, radośnie wyrzucając z siebie nieprzepalony mixol.


notlauf Said:

Tak właśnie robię, jest w trakcie rozkładania


Buckel Said:

Skoda jakością najgorsza nie była, nieporównywalnie lepsza np. od Syreny. Mój dziadek miał egzemplarz z 1972, kupiony jako nowy a odebrany w 1973 r. Wytrzymał z nią do początku roku 1975 i zmienił dwuletnie auto na używanego PF 125p. Nie dość, że była wolna, to gotowała wodę i hamulce. Był na nią wściekły po wyprawie do Grecji.


KIEROWCA Said:

Mnie osobiście w Skodach do tej pory urzeka prostota co niektórych detali, tak jakby wóz zbudowany został na zdrowy chłopski rozum.
Weźmy chociażby takie korbki do otwierania szyb ==u nas zębate wielokliny, specjalne przetyczki w kształcie omegi, cuda wianki. W Skodzie mamy kwdratową końcówkę mechanizmu prawie jak w domowej klamce i korbkę przetkną gwoździkiem. Proste i logiczne.
Zderzaki skodowe składały się z dwóch połówek co wykluczało konieczność wymiany całego elementu przy mniejszych stłuczkach.
Dużo elementów nadwozia i wnętrza, łącznie ze znaczkami czy kratkami w słupku C jest przykręcona na NORMALNE śrubki pod wkrętak krzyżakowy a nie jak obecnie jakieś spinki, imbusy, gwiazdki.
Tylne lampy bez widocznych na zewnątrz wkrętów i trudne do zajumania przez złodzieja.
===Dobry wóz ale bez polotu. Taka spełniająca swoje zadanie maszynka do jeżdżenia jak Dacia Logan.


tommm Said:

Co Wyście się tak obecności Skody uczepili? Podejrzewam, że jej rywale z demoludów z tamtych lat znajdą się znacznie wyżej na tej liście, może nawet w Top20 :)

PS. Jeździłbym nimi wszystkimi!


czejzee Said:

Ok, rozumiem pójście na łatwiznę z przepięciem logo Saaba na Trailbazera, ale… jeśli już mowa o najgorszych autach, to warto jakoś skomentować np. awaryjność, wykonanie Trailblazera, gdyż właściwie to te auta się nie różnią. Podobnie można skomentować Saaba 9-2x, co jednak nie czyni go złym autem, bo trudno nazwać Imprezę pomyłką, hm?


anko Said:

dekawki robili przed wojną z przedwojennego drewna? a z jakiego mieli robić, powojennego?


panSocjolog Said:

A propos Mikrusa – wpadła mi w ręce książka “Świat mikrosamochodów” wydana w 1959 przez Wydawnictwa Komunikacyjne, co tam się dzieje 😀


Demon75 Said:

– Pamiętam Fuego! jeszcze całkiem niedawno zielone stawało sobie blisko PL.Lotników…
– Saab…bosz…jest jedno takie w Szczecinie. Widziałem. Okropne.
– Suzuki… czy inż.Łomnik jechał kiedyś egzemplarzem, w którym wygłuszenia nie zostały wszamane przez kuny i inne gryzonie? Chyba, że mam wysoką tolerancję na naturalne dźwięki samochodowe…
– H2 (albo 3)..jest filmik na YT – na takiej dróżce jak ze zdjęcia pojazd pokonuje kolejne kamyczki, po czym następuje strzał przekładni kierowniczej…BTW. po Szczecinie jeździ jeden z “sprzedam” na tylnej “szybie”…od jakichś 4 lat. Poważnie.


cooger Said:

A to nie było czasem “1000 Małych Błędów”?


cooger Said:

Głównym problemem H1 jest chyba jego szerokość. Nawiasem mówiąc wnioskuję o dodanie do listy Disco 300 bo mi k….aaaaaa znowu tylny szyber cieknie! Co za debile to projektowały.


grubas Said:

Renault 5, Lancia Beta, Simka 1307…które jeszcze auta miały w połowie lat 70. zderzaki tego typu?


hary Said:

63. Ja miałem Skodę 120L i nie było z nią wiele lepiej. Mój egzemplarz był już trochę zajechany. W każdym razie jechałem kiedyś z Horteksu z trzeciej zmiany, droga pusta, ale przede mną jechał Polski Ekspres. Podjąłem się wyprzedzić autobus. Dłuższy czas jechałem na równi z autobusem i nie mogłem przyspieszyć, aż w końcu zaczęło się wzniesienie i z powrotem musiałem schować się za autobus.


Wasyl Srogi Said:

Ktoś mi wyjaśni, czy Hummer H1 był po prostu cywilną pełną wersją Humvee ze wszystkimi jej zaletami, czy wersją wykastrowaną w stosunku do oryginału?


Michał Said:

Nie dość że większość z Was pluje się coś o Skodach, to jeszcze ja mam coś do powiedzenia. Otóż Skody to głupie auta dla głupich ludzi. Owszem, oszczędne. Bo napędzane potężnym lobby. Poza tym kto normalny jeździ Skodą (no właśnie, większość wydaje się być taka normalna, zwyczajna… to straszne!).
Skody, zwłaszcza współczesne, są doprawdy ohydne. Pod groźbą śmierci z lufą przy skroni, przysypany własną gotówką z trudem decydowałbym się na jakiś model. Roomster? Brzydki jak żona mojego kuzyna. Można rzec, że jest ciekawy. Uważam się za mocno obczaskanego, obytego z wozami gościa, nigdy żaden samochód nie zrobił mi krzywdy, u mnie drzwi i klapy zamykają się za 1. razem i nie jest to wynikiem jebnięcia (no, bez tego czasami się nie da), No wiecie, co mam na myśli… A w takim Roomsterze wyrwałem nogawką dźwignię regulacji wysokości fotela, a idiotycznie ukształtowaną górną krawędzią drzwi prawie wyrwałem sobie nos. Simpli klewer.
Za obecność Fuego (nie tylko jej, bo ja tam mam zawsze swoje widzimisie) prawie obrażam się na autora, bo to zaiste wspaniały wóz! Bywał awaryjny, oj tak. Ale miał szereg zalet. I mimo wszystko wydawał się autem przyzwoitej jakości, nie zrobionym od czapy. Dopóki wszystko działało, było ekstra. Dźwięk ryglowania zamków, to celowanie w odbiornik, miarowy chrząst prowadnicy szyby, “lotnicze” (wygodne!) fotele, masa ciekawych szczegółów… To robiło wielkie wrażenie. Fakt, najbardziej sportowy był wizerunek (piękny był ten wóz w odpowiedniej specyfikacji: lakier/felga/środek), dobre wyciszenie, wielka wygoda, spora użyteczność i nie najwyższe spalanie no nie korespondują. Ale gdy kierowca był ambitny, to dało się wydobyć trochę tego francuskiego nerwa.
Turbo? Wersja Turbo była tak oldskulowo turbo, że aż mnie to wzrusza. Silnik wymagał opieki, dobrego pana, turbo lag był uroczy, nie każdy potrafił docenić ten silnik, a już inżynierów na pewno, kiedy przyszło w nim grzebać (lub koło niego). Ależ jako się dawało wykorzystać w tym miętkim podwoziu!


ndv Said:

@KIEROWCA:
1. Drewno jako materiał konstrukcyjny nie jest zły, Anglicy potrafili z drewna zbudować i mały sportowy samochód (Marcos) i bombowiec z dwoma silnikami po 1700 koni (Mosquito). Drgania i wibracje też potrafi nieźle tłumić. Tylko technologia jest pracochłonna, trzeba je konserwować a i sam surowiec też musi być odpowiedni – a tych trzech nijak nie da się połączyć z radykalnym cięciem kosztów.
2. Trabant i składanie się jak pudełko to raczej mit, ja spotykałem się raczej z opracowaniami wg których plastik trampka był bardzo sztywny, nawet zbyt sztywny.
3. Może kiedyś nie było Euro666 ale były inne ograniczenia a obiektem pożądania potrafił być skuter BMW produkowany na licencji włoskiej firmy od lodówek;)


Riker Said:

Do szkoły chodziłem koło IFY 9, po lekcjach spotykaliśmy się w miejscu tylnej kanapy wrastającego P70, ale to Fuego kolegi taty w roku 1986-7, gun-stalowe z czerwonym środkiem i motorem DWA (!) litry, zakrzywialo horyzont. Na tamte czasy wóz nietuzinkowy. Celebrycki. Niespłonął.


lordessex Said:

Skoda 100 tania jak barszcz?? Nie bardzo, albo są jakieś zgnite totalnie parchy za 1000-2000 wyglądające jak wyłowione z jeziora albo za co najmniej 5 i więcej tysięcy “jedyny taki dla konesera, perła PRL” itp… Tanie to są jeszcze w miarę 105-120 choć i tu widzę że już niektórych zaczyna mocno fantazja ponosić.
Wiedziałem że tym zestawieniu się trafi w końcu Mazda z Wanklem 😀


tamarixis Said:

@cooger:
“A to nie było czasem „1000 Małych Błędów”?”

było: 1000 Małych Braków.


Wasyl Srogi Said:

To coś jak Golf 4 :)

@ndv
z drewna opłaca się robić samoloty (bo i tak żyły za krótko żeby zgnić) albo jachty (i tak co roku się je slipuje i konserwuje rękami maniaków). z samochodów to jeszcze Krazy są z drewna.


łoboże Said:

Fuego było najlepszą furą w dziale “Poznajemy Samochody” w Młodym Techniku.


Qropatwa Said:

Ja tam swoją Skodę 100 wspominam bardzo dobrze, a ładne egzemplarze nie są tanie. Swoja pogoniłem za 6500, czy 7000.


tajemniczybrodacz Said:

http://olx.pl/oferta/skoda-100-CID5-ID69koL.html#1374ccda84

ta pół roku stoi i nikt nie chce jej a droga nie jest a parchem ostatnim też nie, tak zgadzam się setki są tanie , są po prostu nie prestiżowe nie PRLowe , podobny los spotyka inne marki takie jak Dacia Zastawa itp …


ndv Said:

@Wasyl Srogi:
Opłacalność to kwestia wielu czynników, dzisiaj w cywilizowanym świecie taniej pewnie by wyszło zastosowanie w seryjnej produkcji kompozytów zbrojonych węglem niż drewna. Sportowe samoloty też żyją często po kilkadziesiąt lat, również drewniane – samochody są po prostu dzisiaj produktem zbyt masowym i tanim aby ktoś rozważał stosowanie drewna – no, chyba że wyciągnie dotacje z budżetu na “eko samochód z biomateriałów”, oczywiście na holzgas 😉


alset Said:

a 73 to nie przypadkiem jakaś odmiana dmc deloreana? albo jakiś wcześniejszy model?


Bedziesz gluszyl Carry czy zostawiasz oryginalesku?
Chetnie pomoge.


Umknęła mi Twoja odpowiedz wczesniej.
Czym głuszycie? STP Silver chwalą ludzie.


Andziasss Said:

@Cooger: No jakto co za debile? BiEmDabliu! W dwusecie i adekwatnym Defie nie cieknie, bo nie ma jak (nie ma tych idiotycznych rurek do odpływania wody pod sufitem. Ciecze na postoju, czy podczas jazdy tylko?


markus Said:

A Triumph TR8 jest (był) z sensem?


Daozi Said:

Nie mogę uwierzyć, ale to chyba jeszcze nie padło: “zarzucono pomysł wpychania Wankla…”, a co z Mazdą RX7 i Mazdą RX8? Silnik 1.3 Renesis zdobył tytuł silnika roku 2003, tak więc to nie do końca tak jest z tymi Wanklami.
A swoją drogą: ktoś tutaj jeździł RX8? Pytam z ciekawości jak to auto działa, jakie są opinie.


zrazik Said:

przedwojenne drewno ludzie porządnie konserwowali, robocizna była tania, chemia nie eko ale też nie za droga.

Mam porównanie w drewnie rozbiórkowym – przedwojenne z terenów poniemieckich – porządne świerki i jodły, gdzie trzeba wzmacniane jakimś dębem, zaimpregnowane własną żywicą.
Gdy się rozłupie dają lasem bardziej niż wunderbaum
Dzisiejsze drewno – odciąga się żywicę bo jest droga, następnie niby ciśnieniowo impregnuje tanią chemią.

@Serwis MitsuManiaków
A co powiesz o natryskowym noxudolu do wygłuszenia przedziału pasażerskiego


Łukasz Said:

@Daozi
Samochodem roku zostało kiedyś NSU Ro 80, swoją drogą auto także z silnikiem Wankla, a “dobrym” autem nazwać go nie można…
Generalnie silniki Wankla mają kilka wad, które powtarzają się w tych konstrukcjach:
-biorą olej (co jest normalną cechą tych konstrukcji) – w RX8 jest to około 1 l/1000km
-mają bardzo duży rozrzut jeśli chodzi o spalanie – w RX8 przy spokojnej jeździe można zejść poniżej 9 l/100km, ale ostrzejsza (w granicach rozsądku) jazda po mieście da spalanie powyżej 25 l/100km
-szkodzi im praca na zimno, a przede wszystkim gaszenie na zimno
-silnikom tym szkodzi stała jazda na niższych obrotach, co jest chyba największą wadą tego typu konstrukcji. Krótko mówiąc jeśli nie chce się robić silnikowi kuku, nie powinno się jeździć na trasie ze stałą prędkością! Oczywiście to nie zniszczy silnika od razu, tylko przyczyni się do jego wcześniejszego zużycia…
-Z powodu wyżej wymienionych wad i niewiedzy użytkowników o zasadach eksploatacji silniki te padają jak muchy, silnik w RX8 wymaga remontu po przekroczeniu około 100 tys km (koszt ponad 10 tys. zł, przy czym najtańsze używane RX8 kosztują po 15 tys. zł…), i to jest jedna z bardziej udanych konstrukcji tego typu, wspomniany NSU Ro 80 wymagał remontu przy 50 tys. km, a pierwsze problemy pojawiały się już przy 25 tys. km…
Oczywiście silniki te mają też zalety; główne to ich charakterystyka, to jak wkręcają się na obroty no i osiągi, ale po co mi auto, które ma 230 KM z pojemności 1.3, skoro pali więcej niż 6.0 V12 z 2x większą mocą, które wytrzyma 3x większy przebieg…


cubino Said:

Przeczytałem całą książkę, wyśmienita lektura, polecam znajomym. Najlepsza pierwsza część z historiami o grzybach, no i oczywiście mistrzowska opowieść wigilijna.

Najsłabsza jest moim zdaniem historia Grzesia. Cierpi na tym, że jest nachalną propagandą (jakoś mieszkania w odrestaurowanych kamienicach nie chcą tanieć, a nie każdy zrewitalizowany skwerek zamienia się od razu w mordownię). Ma też kilka błędów fabuły – po pierwsze, nikt by nie pozwolił Grzesiowi wziąć urlopu w dniu przyjazdu delegacji, co to w ogóle za pomysł. Do ostatniej chwili malowałby trawę na zielono. Po drugie, z tego co kojarzę, masy krytyczne są w piątkowe popołudnia. Żadna delegacja z centrali nie przyjeżdża do Warszawy w piątek, bo co by tu mieli robić w weekend?


Mej Said:

No i znowu ujawnił się brak odpowiedniego wykształcenia inż. Łomnika , otóż triumph produkował Hondę civic ( ballade) jako triumph acclaim . Swoją drogą niezła bryka , osiągi 1,3 12v o wiele wiele lepsze niż uwczesne 1,4lub 1,6 Opla , vw czy forda


Ausf. F2 Said:

W propos Mazdy i Wankli – podobnież plączą się po zarządzie jakieś pomysły kapitalizacji bardzo dobrego przyjęcia nowej gamy modeli (w Ameryce firma prawie wróciła do poziomu sprzed kryzysu, w Europie jest gorzej, ale przynajmniej udało im się powstrzymać spadki dotykające wszystkie firmy japońskie, a przy okazji, notując po osiągnięciu w 2012 dna znaczne wzrosty w 2013 i 14, wyprzedzić Hondę jadącą jednostajnie w dół) przez pójście w stronę jakiegoś soft-premium. I oto 6 dostała właśnie AWD, ma pojawić się MPS, a niewykluczone, że pojawi się jakiś wizerunkowy sedan powyżej 6. Tyle że według przecieków jego wyróżnikiem byłaby rzędowa szóstka, a modele z Wanklem raczej nie wrócą.


Andziasss Said:

Nosz ojejku! Jak widzę te pokemony obecne japońskie to się nie dziwię, że ich lud nie chce. Straszydła. A Mazdowozy mocno przestały być nijakie i nawet skajaktif nie zaburzy tego wizerunku. Zarówno 3 jak i 6 wyglądają jak o pół numera większe, czyli mają już obiecujące premium wbudowane w formę. Wujek Sławek ma taką 6 z dłuugim dziobem. Muszę się umówić na jazdę testową:) Zagaiłem ostatnio: “Oo, nowa?”, a on na to, że nie, że to już dwa lata lata. A ja pierwszy raz widziałem, no może drugi. Ładne auto. Wolę Volvo, ale to też ładne.


Waldeck_13 Said:

Panie Złomnik! Cożeś Pan narobił… Zajrzałem ci ja wczoraj na maila, tak już w ostatnim odruchu świadomości, bo zmęczony byłem srodze i kładłem się spać właściwie. Była 1.45 w nocy (no wiadomo że w nocy, bo za dnia by była 13.45). No nieważne. Zajrzałem Ci ja zatem na maila i paczę, że mail od Złomnika jest z załącznikiem w postaci “Grzybologiki” w formacie PDF. A zaznaczam, że utrudzon byłem strasznie (cały dzień na przedświątecznych zakupach wraz z towarzyszeniem lepszej połówce przy wybieraniu dwóch par butów – czy jeszcze muszę coś dodawać?). No nic. A zatem jeszcze raz nakreślam sytuację: późna pora, ja śmiertelnie zmęczony, właściwie już w półśnie takim i o niczym nie marzę, jak tylko o tym żeby rozciągnąć umęczone całodzienną bieganiną członki w świeżutkiej pościeli, obejmując w pasie śpiącą już połowicę. A zatem bardzo miła perspektywa przede mną, tym bardziej, że kolejny dzień zapowiadał się równie aktywnie i trzeba było wypocząć i nabrać sił przed kolejną bieganiną (całe szczęście, że to tylko raz w roku, no może dwa, najwyżej trzy). I coś mnie w ostatnim przebłysku świadomości podkusiło, żeby na tego maila zajrzeć. Po co? Dlaczego? Żadnego pilnego maila się nie spodziewałem, żadnych spraw nie cierpiących zwłoki na tapecie nie miałem, po co ci ja na tego maila zaglądałem….? Oj, biada mi biada…. I co ja tam zobaczyłem? Ano mały niewinny mailik od Złomnika z “Grzybologiką” w postaci niewinnego załącznika, tak jak już to wspominałem. O, fajnie, że już przyszło, pomyślałem, w święta sobie na spokojnie poczytam, ciągnąłem wątek myślowy, ciesząc się na bliską perspektywę wyciągnięcia się na moim łóżku kupionym w promocji o wymiarach 200×220 (zaiste królewskie łoże, człowiek czuje, że żyje na takim łożu, a właściwie nie czuje, bo wygodnie śpi). I nagle zgubna myśl mnie dopadła, podstępna, jakiś czort do ucha mi wyszeptał: “a zobacz, zajrzyj, jak to wygląda, nie, nie, nie będziesz przecież czytał, tylko zobacz co tam jest, co ci szkodzi, przecież i tak już idziesz spać, tylko sobie zerknij, nic się przecież nie stanie”. Uległem tej podstępnej myśli, niech ta chwila przeklęta będzie, a ja potępiony na wieki wieków, ściągłem szybko plik na dysk i odpaliłem “Grzybologikę”… Dalszy rozwój wypadków łatwo sobie wyobrazić. Przeczytałem pierwsze zdania, senność mnie odeszła, a do rzeczywistości wróciłem, a raczej zostałem brutalnie przywrócony ostatnią stroną “Grzybologiki”, bo już więcej po prostu nie było. Skończyła się. Była 5 rano, a na mnie padł blady strach i przerażenie, bo o 7 czekały na mnie nowe zadania i obowiązki, wynikające z życia w konsumpcyjnym społeczeństwie. Zbolały położyłem się spać, starając się nie myśleć o tym co mnie jutro czeka. Kiedy się obudziłem, była godzina 13 (tak, tym razem trzynasta, nie pierwsza) i natychmiast uświadomiłem sobie, że wszystkie plany szlag trafił. Moja połówka się do mnie nie odzywa, moi najbliżsi nie dostaną w tym roku prezentów i w ogóle już mam spaprane całe święta. Tym bardziej, że pozbawiłem się największej przyjemności, bo skonsumowałem “Grzybologikę”, a chciałem sobie ją oszczędnie dawkować przez całe nudne święta. Obym sczezł…


tata Said:

Ładny zestaw. Żadnego z tych pojazdów nigdy nie pragnąłem. I tego będę się trzymać.


ZwomneekWhoyDowMeRoozhovyhAvatar Said:

Tort Said:

Ilość osób broniących Skody jest wręcz wzruszająca. Szanuję Was i podziwiam. Musiałbym jeszcze tylko lubić jakąkolwiek Skodę, żeby dać buzi :]


Kocur Said:

Jeżeli chodzi o X-type to nie wiem czy wiesz ale w silnikach benzynowych (2,5 V6 i 3,0 V6) wychodziły z napędem AWD, sam posiadam takiego tylko w sedanie z 2,5 V6 i z forda co pasuje to tylko klocki na tył, pozdro….


SMKA Said:

@Łukasz, co d Twojego stwierdzenia “Oczywiście silniki te mają też zalety; główne to ich charakterystyka, to jak wkręcają się na obroty no i osiągi, ale po co mi auto, które ma 230 KM z pojemności 1.3, skoro pali więcej niż 6.0 V12 z 2x większą mocą, które wytrzyma 3x większy przebieg”, jak dla mnie kwestia opłat oraz tego ile zajmuje silnik Wankla w komorze silnikowej. Jeśli podatki w jakimś tam miejscu zależą od pojemności silnika (jak u nas), to silnik Wankla ma swoje zalety. Podobnie ma swoje zalety jeśli zajmuje mało miejsca w komorze silnikowej względem klasycznych silników o podobnej mocy. Piszę “jeśli”, bowiem nie wiem ile miejsca zajmuje silnik Wankla, a jeśli silnik Wankla o pojemności 1,3 litra zajmuje tyle samo miejsca ile klasyczny silnik o znacznie większej pojemności i podobnej mocy, to sens silnika Wankla się zmniejsza (tym bardziej że według mnie nie ma aż takiego sensu “podniecanie się” dużą mocą z litra pojemności w przypadku silnika Wankla, skoro z tego co wiem w przypadku silnika Wankla są kontrowersje co do tego jak liczyć pojemności tego silnika)


SMKA Said:

*może zamiast “podatki” lepiej napisać “opłaty”


MLYNEK Said:

posiadałęm kiedyś Fuego 1.6 turbo,oraz 2.0 benzyna i uważam ze autko było rewelacyjne,i żaden a ni mi się nie zapalił ani nie było problemów z elektryka!! mało kto wie ze Fuego jako pierwszy na swiecie coupe miał montowany silnik TD seryjnie!!a zwykły 1.6 benzynka miał 96 km bez zadnych 16V czy faz rozrządu itp.!!pozdrawiam wszystkich miłośników prawdziwych samochodów a nie urządzeń do jazdy które parkuje za ciebie,hamuje i Bóg wie jeszcze co!!pokolenie dzisiejszych kierowcow(bez obrazy) to drogowe kaleki!!pozdrawaiam


KGB Said:

@Wasyl Srogi :
“Ktoś mi wyjaśni, czy Hummer H1 był po prostu cywilną pełną wersją Humvee ze wszystkimi jej zaletami, czy wersją wykastrowaną w stosunku do oryginału?”
z tego co wiem, to jest wykastrowany np. z CKMu 😛

Co do skody 100 to jest to po prostu 1000MB po liftingu – blacharsko pasuje wszystko, tylko przód i tył jest inny, ale wygląda na to, że da się przeszczepić (tak jak np. Borewicz i Caro są względnie zamienne blachami).
Gdy byłem we wczesnej podstawówce to stojąca na podwórku 1000MB robiła mi i kumplom za “bazę”. Później ojciec ją sprzedał grzybowi na części do jego setki.

Mi się podoba Rapid, ma prostą konstrukcje do renowacji, można wrzucić jakiś silnik z feli, albo ostatnie OHV Skody z fobii o pojemności 1.4 i wtedy taki Rapid wystarczająco by się odpychał. Gdyby chcieć zrobić, żeby się odpychał adekwatnie do wyglądu to już się trzeba bardziej postarać przy silniku.


Łukasz Said:

@SMKA
No właśnie z tym ubezpieczeniem/podatkiem jest problem. Nie mogę znaleźć jasnej odpowiedzi na temat tego, jak to wygląda w EU, ale np. w UK dla Wankla mnożą pojemność 1.3 x 2 = 2.6 i wg. tego naliczany jest podatek i ubezpieczenie. Nie okryję jednak Ameryki, jeśli powiem, że w dowolnym kraju na świecie ubezpieczenie RX8 z “1.3” jest droższe niż, powiedzmy – nowej Corolli z 99-konnym 1.3.
Silniki Wankla faktycznie zajmują odrobinę mniej miejsca niż te klasyczne, ale jeśli chodzi o masę to jest ona porównywalna. Silnik z RX8 waży 122 kg, dla porównania nowy 1.6 EcoBoost Forda (moc do 182 KM) waży 114 kg, a 2.0 EcoBoost (moc do 250 KM) – 149 kg. Warto też dodać, że w EcoBoostach wliczona jest oczywiście masa turbosprężarki. Co do zajmowanego przez nie miejsca to warto wspomnieć, że w dzisiejszych czasach nie liczy się ile miejsca silnik zajmie, ale jak zostanie to rozplanowane (patrz np. nowe Twingo).
Ja nadal podtrzymuję swoje zdanie co do aut z silnikami Wankla. Faktycznie, mają one swoje (nieliczne) zalety, ale nie widzę sensu ich stosowania w samochodach osobowych:
-aby korzystać z maksymalnej mocy trzeba je bardzo wysoko kręcić, a wtedy palą więcej od limuzyn z V12, więc nie nadają się do aut miejskich
-szkodzi im jazdy na stałych obrotach, więc nie nadają się do autostradowych połykaczy kilometrów
-mają niski moment obrotowy dostępny wyłącznie przy wysokich obrotach więc nie nadają się do aut użytkowych – busów, vanów, pickupów
-wymagają bardzo drogich i skomplikowanych remontów przy śmiesznych przebiegach, do tego nie są idiotoodporne i nie grzeszą bezawaryjnością więc nie nadają się ani do aut kręcących duże przebiegi, np. taksówek, ani do tego, by wybrać się autem z takim silnikiem do kraju 3-go świata.
-Zakazano ich stosowania w większości sportów motorowych, w tym w Le Mans i we wszystkich sportach pod patronatem FIA, włącznie z F1, więc pościgać się nimi też specjalnie nie można.
Jedyny sens ich zastosowania to (z powodu dźwięku i wrażeń przy przyśpieszeniach) auta na niedzielne przejażdżki, ale i tutaj przegrywają z dowolnymi innymi autami jak np. z Nissanem 350Z, bo Nissan ze swoim VQ35HR oprócz tej jednej rzeczy jaką jest przyjemność z jazdy robi także całą, dokładnie całą listę, którą wymieniłem wyżej, a której żaden Wankel nigdy nie będzie w stanie…


Dominik Said:

Fuego moim zdaniem nietrafiony przykład. Auto designem wyprzedzało swoją konkurencję o epokę. Nie było tez wcale jakieś awaryjne. Poza tym Fuego było najlepiej sprzedającym się coupe w latach 80-82.


Mej Said:

Waldecki 13 – pięknie napisane , zredagowane , naprawdę szapo ba ( vivre la france ) i tego właśnie powodu zwlekam z zamówieniem tego arcydzieła !


Piotrek Said:

O przepraszam, 105 z silnikiem 1200 ccm3 pochodzacym od 120 (troche ponad 100 ccm3 wiekszy niz te montowane w 105) i standardową 4 biegową skrzynią zbieral sie calkiem niezle. Jak na skode oczywiscie – czego mozna wymagac od silnikow, ktorych moment konczy sie przy 3500 obr/min, a przelozenie trzeba zmienic przy 4000, bo wtedy faktycznie ma sie wrazenie, ze samochod zwalnia. Poza tym ja dodalbym nadmiernie pekajace glowice – byc moze to akurat zbyt pochopny wniosek wynikajacy z dosc ekstremalnej eksploatacji pojazdu 😉


Bayerische Said:

@Łukasz
@SMKA
W sporcie dla wankla stosuje się przelicznik pojemności 2x, podobnie jak w dwusuwie mamy tutaj jeden zapłon na jeden obrót wału. Więc mazde rx należy raczej traktować jako 2,6L.
Co do masy i objętości pod maską, na wiki piszą że jedno i drugie to 1/3 silnika tłokowego o podobnej mocy.


kaczor Said:

tak czytając komentarze o mazdach od razu przypomniało mi się to : http://www.mx5klubpolska.pl/forum/viewtopic.php?f=22&t=8729

😀


Barteq Said:

“Jaguar” X-Type to wcale nie takie złe auto , pamiętam, że kiedyś zbierał on całkiem niezłe recenzje, mój znajomy miał takie auto i pamiętam, że nawet fajnie się nim jeździło. Poza tym Jaguary jak na swoją klasę zawsze były ciasne, więc to akurat się zgadza, cała reszta się nie zgadza, więc nie jest to “prawdziwy Jaguar”, ale nie zmienia to faktu że to całkiem sympatyczne auto.


notlauf Said:

MLYNEK: nawet nikt tego nie wie, bo to nieprawda.


Tomasz Said:

Waldeck – to sie ciesz, bo ja juz czekam tydzien od wplaty na maila…


ndv Said:

@Łukasz – część z wymienionych przez Ciebie wad silników Wankla ma się nijak do rzeczywistości.
Przebieg momentu obrotowego i wysokie kręcenie to kwestia zestrojenia, w LeMans silnik Mazdy miał niższe zużycie paliwa niż ówczesne “konwencjonalne” wyścigówki (co prawda przy chyba dwóch wtryskiwaczach i trzech świecach na cylinder, ale się udało:). W stosunku do silników tłokowych czterosuwowych mają też dość prostą budowę i niski poziom wibracji. Nic dziwnego, że wydawał się atrakcyjny.
Problemem do dzisiaj zaś bezsprzecznie jest skomplikowany kształt komór (dogładzarka do cylindrów to prostacka maszyna a i narzędzie dość proste) i szybkie zużycie uszczelniaczy wirnika.


KGB Said:

Silnik Wankla ma genialną konstrukcje jak na silnik spalania wewnętrznego tłokowy.
Problem w tym, że nie da się go wykonać, aby był tak trwały jak tłokowy posuwisty, bo nie pozwalają na to materiały dziś dostępne. Jednak Mazda zaprzestała jego rozwoju z jednego najważniejszego powodu – nie można w nim uzyskać czystości spalin wyznaczonych przez dzisiejsze normy.
Kilka wad się zebrało i dalsze stosowanie stało się po prostu nieopłacalne, a dziś już nikt nie robi samochodów z pasji – wszystko musi się sprzedać.


benny_pl Said:

to 1000MB i S100 przegrzewaja sie tak samo jak 105/120?? przeciez te pierwsze maja chlodnice tuz przy silniku wiec rurki krotkie, powinno byc ok….
105/120 to tak jak Libero, dlugie rurki i chlodnica z przodu, ale jesli uklad dobrze odpowietrzony to nie powinno byc problemu… jedyny problem to to, ze czujnik zalaczania wiatraka powinien byc nie w chlodnicy tylko w glowicy/termostacie – tam gdzie temperatura ma nie przekroczyc 95st, bo zanim to doplynie do chlodnicy to jest sporo mniej i sie wiatrak nie wlaczy a silnik juz gotuje…. ja dorobilem w Libero reczny wlacznik wentylatora i wlaczalem powyzej polowy i ladnie sie schladzalo, pewnie w Skodach jest podobnie.
fakt faktem kolega mial 120stke i to szlo lepiej od DFa a palilo przy tym polowe tego co moj DF, lepiej zapalalo i wogole sprawialo lepsze wrazenie, do puki nie bylo zbyt slisko… bo wtedy nie skrecalo, no ale DF wtedy nawet nie mogl ruszyc…. do dzis nie wiem co lepsze 😉

co do petki to slyszalem tyle ze mechanicy nie chcieli robic bo mowili ze nie sa stolarzami a stolarze nie chcieli bo nie sa mechanikami ;p

madrzy konstruktorzy Carry! ja tez wywalam od razu wszystkie wygluszenia, one sluza po to zeby podloga szybko gnila! wogole powinno tego nie byc!


Łukasz Said:

@ndv
Przebieg momentu i wysokie kręcenie w tym przypadku to raczej nie kwestia zestrojenia. Silniki Wankla po prostu nie mogą mieć mocy dostępnej na niskich obrotach, bo praca na niskich obrotach źle na nie wpływa. Nawet silnik w RX7 pomimo turbodoładowania i w rezultacie wysokiego jak na silnik Wankla momentu obrotowego, miał ten moment wraz z mocą dostępny dopiero w wysokim zakresie obrotów.
A co do niskiego zużycia paliwa Mazdy 787B w Le Mans w latach 90-tych, to pamiętajmy o tym, że porównujemy “malutkiego” 700-konnego 2.6-litrowego Wankla do takich “potworów” jak 730-konne 7.0 V12 (Jaguar XJR-12) czy 950-konne 5.0 V8 TwinTurbo (Mercedes C11).
Z argumentem o prostszej budowie z mniejszą ilością części muszę się zgodzić. Problem w tym, że tą “prostą” budowę ogarnia mało który mechanik, a części, choć jest ich “mało” mają cholernie dużą tendencję do nawalania, a do tego kosztują ogromne pieniądze.
Nie żyjemy już w latach 60-tych czy 70-tych, kiedy remont generalny silnika bądź jego wymiana przy 100 tys. km była czymś normalnym.
W dzisiejszych czasach praktycznie każdy, odpowiednio eksploatowany silnik jest w stanie przejechać bez remontu nawet 0,5 mln km. Owszem na dwóch turbinach, nowych wtryskiwaczach, ale to jest osprzęt. Do samego silnika mechanicy rzadko kiedy zaglądają. Jeśli zdarzy się konstrukcja, która takiego założenia nie spełnia, jak np. 3.0 dci czy 2.5 TD VM to z góry taki silnik zostaje okrzyknięty bublem.
Istnienie w dzisiejszych czasach silnika, w którym normalne jest to, że po 100 tys. km trzeba wykonać kapitalny remont jest moim zdaniem totalnie nieuzasadnione ekonomicznie.


RoccoXXX Said:

Skodę S100 miał mój nauczyciel od ZPT w podstawówce – jeden z niewielu fajnych pedagogów w beznadziejnej szkole. A zatem, mam ciepły stosunek do tego auta.


kierowca_bombowca Said:

Sąsiad miał kiedyś Skodę S100, którą sprowadził z Niemiec Zachodnich ( swoją drogą Niemiec, który to auto kupił jako nowe musiał być totalnym świrem ). Dopóki ów sąsiad pracował i od czasu do czasu dołożył do samochodu, dopóty auto było na chodzie i jeszcze widywałem je parę lat temu. Gdy roboty już nie miał, do samochodu nie było z czego dokładać, zaczął się proces wrastania. Chciałem nawet odkupić ten wóz, bo blacha była w dobrym stanie i małym nakładem sił miałbym swojego pierwszego klasyka, którego w razie czego bezproblemowo sprzedałbym dalej, choćby na części. Sąsiad się nie zgodził odkupić, bo będzie z nim robił a poza tym numery są nieczytelne i inne takie problemy zaczął wymyślać. W końcu na aucie powstał ekosystem i w oczach auto “zezłomiało”. Skończyło w hucie.


Bartolo Said:

Jeszcze o drewnie. Ojciec kolegi miał Syrenę z dębowymi progami :)


benny_pl Said:

szkoda, szwabskie skody byly ocunkowane…. kolega mial 105L sporowadzona ze szwabow, i tez zezlomowal :/ taki “milosnik” skody…


sobiemir Said:

Oj, dwa auta z moich szczenięcych lat. Fuego miała Pani od wf-u w podstawówce, pamiętam że było czarne i miało diesla pod maską, jeszcze w pierwszej połowie lat 90. urywało dupę. A wspominana przez wielu kolegów Skoda 100 kojarzy mi się z pewnym znajomym. Otóż gość po maturze mocno chciał iść do seminarium, a jego ojciec był temu strasznie przeciwny. Kupił więc synowi właśnie taką Skodę (żeby miał czym jeździć na dziewczynki) i tv Rubin (żeby móc dziewczynki oglądać). Był to rok chyba 1990 i ten znajomy zaczął tąż Skodzianką jeździć do Niemiec po używane ciuchy. Szybko zrobił na tym niezłą kasę i przesiadł się do Balerona i potem innych lepszych aut, tylko ksywka “Szmaciarz” mu pozostała do dziś.


vlad Said:

Setka to byl pol mercedes na tle stonki, skrapet i innego padla. Sasiad mial taka a wujas ujezdzal na taksowce (po raz pierwszy nota bene jechalem wtedy stówką na godzinę w życiu), miala niesamowita ladownosc (jak nie pomylilem modelu to schowki pod siedzeniami itp itd) i komfort jazdy. Fakt, ze na sliskim nie skrecala, grzanie zaczynalo dzialac po 25km bo plynu bylo tyle co w centralnym ogrzewaniu domu wielorodzinnego a w razie braku pasazera z przodu, nalezalo zamontowac w sposob prowizoryczny plyte chodnikowa. Za to wujas z luboscia po wystygnieciu regularnie myl szlauchem silnik i komore w ramach cotygodniowego sprzatania narzedzia pracy. Skoda nie zasluguje na miejsce w rankingu bardziej niz inne wynalazki z tej epoki i czesci swiata.

@KIEROWCA:
“Później wprowadzili Trampka opartego na metalowym szkielecie, który też nie był lepszy. Gniło wszytko co nie zostało wykonane z duroplastu, łącznie ze słupkami dachowymi, przy wypadku składał się zaś jak pudełko.”
Znowusz be-zdury, podszyte pogarda dla nie calkiem metalowego auta. Po pierwsze nie gnilo bardziej niz nowsze konstrukcje typu stonka czy podlonez (np. progi byly wypełniane olejem). Po drugie, co do bezpieczenstwa to musiales cos pomylic (z kaszlakiem?)- o ile płaty plastikowe nie byly przyklejone na olkit tylko mialy fabryczne mocowanie, to energia uderzenia rozchodzila sie po calej konstrukcji, dajac nadspodziewanie (niezamierzone) dobre rezultaty:
https://www.youtube.com/watch?v=c0VJqkP1CqQ&feature=related&fmt=18
Sam widzialem, jak mydelniczka przywalila w bok Corolli 5 czy 6 generacji. toi toi kasacja zupelna (zrobila sie wezsza miedzy slupkiem A i B o jakies 40%), trabant po wymianie łapy od silnika (czesciowo wyrwało silnik), wyklepania nadkoli i plastikow typu maska wrocil do czynnej eksploatacji.

Saab 9-7X- w koncu wiem, ze to co widzialem kilka tygodni temu na drodze to nie byla moja pomrocznosc jasna. Nawet kolor sie zgadzal z tym ze zdjecia.


benny_pl Said:

potwierdzam, Trabant to porzadny samochod, co prawda w nic nim nie przywalilem, ale mial ze 20 lat i trzymal sie duuuzo lepiej niz przecietny maluch/DF/Polonez majacy tyle lat, a Trabant byl za 450zl, do tego wygladal paskudnie i korozja go tez troche jadla, mimo to prowadzil sie swietnie, pewnie, mocy do groma (2suw) i mega wygodna wajcha przy kierownicy do biegow – mozna bylo kierowcac i zmieniac biegi jedna reka – prawie jak automat :) jedynie spalanie…. po miescie okolo 8l mieszanki, mimo wszystko wspomnienia jak najbardziej pozytywne, pojezdzil bym jeszcze :) poza tym w srodku zadziwiajaco przestronnie, a bagaznik wiekszy niz w DFie!


Ronald Said:

Mercedes W220 stał na Miedzynarodowej w Warszawie. Po kilku latach przestawiono go w inne miejsce, dalej na Międzynarodowej. W220 lubi te ulice, bo stoją tam dwa. Dwa z zepsutym zawieszeniem…


Laskos Said:

Z dzisiejszego wpisu,Fuego,W220 i H2


Maciej Said:

Same trafne wybory :)


miecio Said:

wszytsko ok, poza 2 typami – Matra Bagheera – piekne auto. Moze miec zrypane wszystko, a i tak bedzie zachwycac.
No i Reliant. Jak mozna sie czepic? Skoro za szybko, to sie zwalnia i jest bezpiecznie! idealne auto!


Bartłomiej Szwajger Said:

O cholera, moje zdjęcie Fuego, które kiedyś wysłałem Złomnikowi do miksu (i było nawet w miksie), jako ilustracja Fuego w tym wpisie he he, lans na dzielni.


Bartłomiej Szwajger Said:

O… zdjęcie mojego autorstwa pod Fuego… lans na dzielni.


savero Said:

Skąd masz informację, że silnik Wankla w pickupie Mazdy był tak awaryjny? Nie każdy silnik Wankla, to chodząca zaraza. Najgorzej mają te ze sportowych modeli, chyba wiadomo dlaczego.


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1