zlomnik.pl

Home |

Nowy Rok z narzędziami – poprawiamy Cuore

Published by on January 03, 2015

WPIS SPONSOROWANY

– No kiedy w końcu zrobisz to i tamto? – pyta mnie najwspanialsza z żon
– Zrobiłbym, ale nie mam narzędzia! – odpowiadam. I temat zamknięty. Bo skoro nie mam narzędzia, to żeby to zrobić, musiałbym je sobie kupić. A wtedy wchodzi opcja II: “po co ci kolejne narzędzie?”. “No żeby zrobić to o co mnie prosiłaś”. “I tak tego nie zrobisz”.

Tak jak kobieta nigdy nie może mieć za dużo butów czy ubrań, tak mężczyzna nie może mieć nigdy za dużo narzędzi. To po prostu niemożliwe. Dlatego bardzo ucieszyłem się, jak napisał do mnie pan Maciej z firmy PHU ABC, czyli sklepu z narzędziami on-line. W sensie, to sklep jest on-line, a nie narzędzia. Uważam, że złomnik jako strona, na którą przychodzą ludzie, którzy lubią sobie sami coś podłubać, jest idealnym miejscem do pokazania jakichś konkretnych narzędzi. Na tyle konkretnych, że nawet taki lejek mechaniczny jak ja dzięki nim zrobi coś sensownego.

Długo dyskutowaliśmy nad tym, jak nasza współpraca miałaby wyglądać. Oczywiście najbardziej się zajarałem że dostanę narzędzia. Teraz uwaga: będzie przemyślenie seksistowsko-stereotypowe. Jeżeli jesteś facetem i nie kręcą cię narzędzia, to nie jest z tobą najlepiej. Możesz być parówką w tematach majsterkowania i mechaniki, ale jak bierzesz w rękę trzynastkę z grzechotką to nagle przemieniasz się w połączenie Adama Słodowego z Karlem Benzem. Pomijam, że trzynastka z grzechotką do niczego ci się nie przyda, jeśli masz japoński samochód, bo tam same dwunastki i czternastki, ale wiecie o co mi chodzi.

Wreszcie, po wielu wymienionych mailach, doszedłem do tego, co zarazem jest warte pokazania i przydatne. Nie chciałem tu prezentować supergigantycznego zestawu kluczy, nasadek i grzechotek, bo nawet nie miałbym ich jak wykorzystać, a poza tym kogóż na nie stać. Ostatecznie w moje sprzedajne, blogerskie dłonie trafiły dwa ciekawe produkty:

Grzechotka ręczna Wera – zestaw zapakowany w łatwe do przenoszenia, materiałowe opakowanie, wygląda jak piórnik. Spodobało mi się to narzędzie (sam sobie wybierałem, więc dziwne jakbym wybrał sobie coś co mi się nie podoba), bo jest bardzo wszechstronne, można dobrać się nim nawet do trudno dostępnych śrub (ma w standardzie przedłużkę do trudno dostępnych miejsc). Jest lekkie, dobrze leży w dłoni i okazało się zadziwiająco skuteczne. Bardzo fajna jest możliwość poruszania głowicy w zakresie 180′ – najpierw robisz na kącie 90′, żeby “ruszyć” śrubę, potem jak już idzie, to można przekształcić sobie w wersję śrubokrętową i robota idzie jeszcze szybciej. A najważniejsze, że w zestawie są końcówki typu torx, doceniam to jako właściciel samochodu produkcji francuskiej. Jak wiadomo, każdy złośliwy Francuz ładuje w swoje samochody same torxy, żeby Niemcu było trudniej odkręcać.

Zestawu Wera użyłem do wybebeszenia wnętrza w Daihatsu Cuore. Zamontowane tam fotele były produkcją własną poprzedniego właściciela, bardzo religijnego człowieka. Na szczęście w drugim, nieistniejącym już Cuore, zachowały się oryginalne fotele w małą krateczkę. Wszelkie zabiegi nad Cuore mają przywrócić mu blask, tak żeby w razie sprzedaży zamożni Niemcy chcieli za niego zapłacić grube tysiące euro.

Alles weg

Pod tylną kanapą znalazłem premium

Oraz coś, co przyciągnąło moją uwagę na dłuższy czas: pod mocowaniem pasa bezpieczeństwa grzyb nawalił mastyki, w którą powkładał drewniane listewki i pogniecione opakowanie po delicjach. Dlaczego to zrobił, skoro pod spodem nie było żadnej dziury, pozostaje zagadką.

I WUŁALA! – nowe-stare siedzenia, które w następnym odcinku cyklu z poprawianiem Cuore zostaną dodatkowo wyprane pianką. Lub oddam je do zakładu, w zależności jak będzie mi się chciało.

Wady? Głównie ta, że ta przedłużka nie jest giętka.

Drugi produkt
Szlifierka wielofunkcyjna Black & Decker

Szlifierka. Jak zapewne nie wiecie, poprzedni właściciel naprawiał Cuore blacharsko – powstawiał mu reperaturki progów i błotników, następnie wszystko zalepił szpachlą i zamalował pędzlem minią żeby nie rdzewiało dalej. Jako że Cuore samo z siebie ma kolor minii, nie było to szczególnie widoczne. Niestety jeśli będę chciał je sprzedać za granicę za BARDZO GRUBY HAJS, to musiałem się trochę za to wziąć. I tu właśnie przydała się szlifierko wielofunkcyjna. Ma wymienną stopkę i regulowaną prędkość. Przy okazji jest lekka i można ją trzymać w jednej ręce.

Albo w dwóch, jak kto woli

Maszyna sprawdziła się lepiej niż dobrze. Wręcz poraziła mnie swoją skutecznością. Zasadniczo pokłady grzybofarby i zacieki z pędzla usunąłem w jakieś 10 minut z drzwi, z trudniej dostępnych miejsc niestety nie poszło już tak gładko, bo tam polerka trochę nie sięga. Wziąłem papier ścierny i zastosowałem metodę analogową. Widzę, że będę musiał wyposażyć się w papier ścierny o drobnej ziarnistości (typu 500-600) mocowany na rzep, bo te dołączone fabrycznie są trochę za grube do niektórych miejsc na nadwoziu.

Następnie nastąpił największy fakap tego dnia: pożyczona od Pana Misia szpachla została mi wydana z ostrzeżeniem, żebym nie przesadził z utwardzaczem. Dałem więc go mało – za mało. I po 3 godzinach szpachla, którą wypełniłem ubytki w starej szpachli, dalej była miękka. Szkoda, bo miałem nadzieję, że tego dnia już polakieruję. A nie miałem już czym usunąć tej nieutwardzonej szpachli. Po prostu miałem za mało narzędzi.

Ze względu na różne ważne sprawy jestem chwilowo wyłączony, w przyszłym tygodniu widzimy się w podsumowaniu miksowym grudnia.




Comments are closed.

Subscribe Via Email

Posts RSS | Comments RSS
Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1