Rozpoczęcie sezonu Buildtimer Warsaw na Stadionie Narodowym
Kto by się spodziewał, że w tym roku Buildtimer Warsaw tak wcześnie rozpocznie sezon? Dowiedziałem się o tym całkiem przez przypadek, jedząc kanapkę z baleronem z beczki i od razu uznałem, że muszę koniecznie wziąć udział w tym wydarzeniu. Zwłaszcza, że zapowiedziano obecność licznych pojazdów użytkowych, których nie widziałem już od dawna. Choć pogoda tego dnia była paskudna, zapakowałem się z całą rodziną do prestiżowego youngtimera marki Peugeot 106 i podążyłem na Stadion Narodowy, gdzie, jak się okazało, trzeba płacić 11 zł za możliwość zaparkowania pod gołym niebem, w opadach deszczu ze śniegiem. Zaparkowałem więc 100 m dalej za darmo w dokładnie takiej samej aurze.
Jak się okazało, rozpoczęcie sezonu Buildtimer Warsaw ściągnęło istne tłumy fanów klasycznej motoryzacji. Momentami trudno było przepchać się do poustawianych pojazdów, na których napisano najczęściej “nie dotykać”, ale nie było nawet jak ich dotykać, bo stały pozamykane w gablotach. To zupełnie nowy trend: przyjeżdżasz gablotą na spota i na gablotę nakładasz drugą gablotę, żeby ci jeden z drugim cham czegoś nie wymontował, na ten przykład artenatora albo dynastartera. Co ciekawe, tym razem, żeby oglądać pojazdy trzeba było zapłacić za bilety. Niewątpliwie w tym kierunku będzie szedł rozwój cyklicznych rozpoczęć i zakończeń kolejnych sezonów.
Nie zwłóczę zatem i przedstawiam Wam tu galerię najciekawszych pojazdów, jakie przybyły na zimowe rozpoczęcie sezonu Buildtimer Warsaw.
Tym razem przybyły nie tylko samochody.
Przy stadionie przebiega linia kolejowa, można było podziwiać manewrującą SM42
Istne tłumy, jak na tę nieprzyjazną porę roku.
Początkowo chciano to urządzić na placu Defilad, ale coś nie wypaliło. Z lewej Cafe Kulturalna, z prawej Bar Studio.
Dwa cylindry
Trzy cylindry
Ochronę przeciwpożarową tego iwentu zapewniał Star 25.
Maluchów było jak zwykle dużo, nie wszystkie fotografowałem
Tu gościowi szczęki stanęły w bębnie, musiał odkręcać wszystko i czyścić, zdarza się w Maluchu…
Klasyczna Nysa wciąż wygląda elegancko i prestige’owo.
Nie chcę słyszeć od Tarpanie, od Tarpana zbaw nas Panie.
Polonezów jak zwykle pełno, nie rozumiem tego zachwytu Polonezem…
Replika wizualna Syreny Sport – wyjątkowo dobrze wykonana.
Jeśli już musi być Syrena, niech to chociaż będzie Bosto.
Mikrus oczywiście się zepsuł.
Jelcz Ogórek po mało udanej renowacji, wyglądał dziwnie – jakoś kanciasto.
H9 miał komorę silnika zamkniętą na głucho, znaczy się – będzie zimno.
Nie wiem czy pamiętacie to hasło reklamowe “Jazda Melexem porównywalna tylko z dobrym seksem”.
Zrzucili stonkę
Idzie żołnierz z długimi włosami, WSW go goni Alejami…
Jedno trzeba przyznać twórcom Robura: stworzyli najcharakterystyczniejszą ciężarówkę bloku wschodniego.
Kupiłbym takiego Multicara i mówił wszystkim, że ja zbieram tylko auta typu monoposto.
Dawno już nie widziana Skoda 706
Równie dawno nie widziałem Jelcza serii 300, ale pan kierowca przesadził z modnym autfitem
Liaz obowiązkowo jako polewaczka!
Fiatów już na spoty przyjeżdża tak dużo, że dowożą je lorą.
Maluchy też, hurtowo
Zapewne jest to Karosa.
Najstarszy samochód na spocie, Graf und Stift z ok. 1910-1911 r. Nie rozumiem co to miała być za inscenizacja z tą bronią, w każdym razie uciekłem bo kroiło się na większą rozróbę.
WPT1313 i ich 125p
Fiat Roberta, jak zwykle idealny
Propsy za przyjechanie tym sprzętem, to STAR 660, który pali sto na sto.
Ci po prostu naprawiali latarnię, a ludzie myśleli, że to na rozpoczęcie sezonu przyjechali Starem.
A pan czym dziś przyleciał? A ŁOSIEM!
Zawsze się obiecuje “następnym razem przyjadę Kamazem”. I rzeczywiście.
Ci przyjechali, pokręcili się, nie wiem o co chodziło – facet powiedział że nie ma pączków i pojechali obrażeni. Dziwni ludzie.
Całe rozpoczęcie sezonu nabrało niemal mistycznego charakteru dzięki obecności repliki Stara Jana Pawła II. Ci, którzy chcieli, mogli poświęcić swoje samochody.
Do zobaczenia na następnym rozpoczęciu!
A już Cię podejrzawałem, że byłeś na wystawie np. obrazów.
Jak przystalo na tego typu impreze, swiecenie odbywa sie kluczem plaskim. Chyba 27 😉
Pff, myślałem, że będzie relacja z imprezy dla pojazdów używanych na budowach. Jakieś wywrotki, spychacze, betoniarki. I koneserzy, którzy nie wpuszczają innych pojazdów, niż budowlane.
😉
Ale te 126p jakby nie były podpisane, to bym chyba nie poznał. Może z tyłu trochę podobne do Malucha. Ale przód to mi się lata temu udawało lepszy zrobić 😛 I to w podonej skali.
Zajebiste!!!
Genialna robota dająca świetny efekt. Propsy dla składaczy za wierność.
I wpis też dobry.
A dinozaury? Zdecydowanie widzę dinozaura. Ech, w Wwa to się dzieje 😉
Po więcej zapraszam na forum lugpol, jaram się LEGO od dawna (tzn od jakiegoś 1984), do dziś mam klocki z dzieciństwa, ciśnie nimi mój syn Jaś
Panie Złomniku toż to “pszczoła”a nie 266 .jak już wcześniej zauważył BB…
@Scrapner – LIAZ 706 był produkowany również pod marką Skoda. Przy czym przez LIAZ należey tu rozumieć czechosłowakie Liberecké Automobilové Závody, a nie radziecki Likinskij Awtobusnyj Zawod. To dwie różne instytucje z dwóch różnych krajów.
Poziom modeli na wystawie widzę, że zróżnicowany, ale twórcom inwencji raczej nie brakowało.
Jaki w ogóle był temat wystawy? Bo pomieszanie socjalizmu, Łosia i zamachu w Sarajewie wydaje mi się dość przypadkowe? Chyba że zdjęcia porobione wybiórczo.
Nie rozumiem motywu z pączkami – może mnie ktoś oświecić , please?
Za to tekst z Multicarem Monoposto zrobił mi dzień!!
Generalnie nie wiem co ja paczę, plastik yz not fantastik…
Jeden i drugi star to model 660, nie 266.
“Ochronę przeciwpożarową tego iwentu zapewniał Star 25.” A wcale nie, bo to jest Jelcz.
Jelcz 002 dokładnie.
Jak dla mnie zabraklo w relacji przeslicznego 1500 w wersji karawan. Widac go tylko rozmazanego przez papamobilem No i przegapiles najprawdziwsza Luxtorpede…
Dla mnie Star 266 jest numero uno.
Normalnie coś dzisiaj zbuduję….
A Żuk A07 przerósł twórców? 😉 Żadnego nie dostrzegłem.
No i papież mnie zmasakrował;-)
Moim zdaniem są dwa błędy w opisie, STAR to nie 266 a 66/660 natomiast autobus opisany jako “Ogórek” to raczej SAN H100.
@Szczepan – to jest samochód Simpsonów, a Homer Simpson to znany koneser pączków
@Marks – chyba jednak Star 25 bo ma kabinę oddzieloną od zabudowy. Jelcz 002 miał kabinę równą z zabudową
A Star 660 rządzi!
fajne, calkiem ladnie zrobione my z bratem budowalismy samochody w celach zderzania sie nimi z calej sily czolowo
wygrywal oczywiscie trwalszy
najtrwalsze byly sedany-kabriolety
brakuje wozu “pancernego” kubus, cadillaca pilsudskiego i tupolewa do pelni patrio-szczescia
@hurgot sztancy Masz rację, ale nie do końca
To nie jest Jelcz 002, tylko Jelcz 003 – dzięki za zwrócenie uwagi na temat kabiny.
Zdaję sobie sprawę, że nie ma mowy o dokładnym odwzorowaniu oryginału, ale taka na przykład stonka miała wyraźny podział na kabinę i budę pasażerską. Coś jak bliższy naszym czasom osinobus.
@Szczepan Kolaczek temat wystawy to “pokazmy dzieciom co da sie zrobic z klockow Lego a w wyjsciu zrobmy sklep”. Innymi slowy – wielotematyczny pokaz Lego na Narodowym. Fajne scenki z LOTR i zarabiste modele z Gwiezdnych Wojen. Ach, i 20-metrowy (czy jakos tak) Titanic 😉
@Szczepan Kolaczek – W różowym wozie siedzi Homer Simpson, wielki miłośnik pączków
Ja tam tkwię w świecie lego friends… też jest nieźle. Salon fryzjerski dla piesków i tym podobne.
Lego Friends rządzi‚ zbudowałem ostatnio Forda 999 z Lego Friends… przetrwał jakieś 5 minut.
Ten Multicar to wersja Egoista Cardinale.Trzeba pozwać Lamborghini!
Ta “stonka” to UAZ 452. Byłem na wystawie ale Grafa und Stifta to nie mam pojęcia jakim cudem przeoczyłem :-D. Ogólnie to bardzo fajna wystawa, naprawdę sporo musieli się nad eksponatami napracować. Mój zdecydowany faworyt to Robur 😀
Mam nadzieję, że nie jest to zgryw Autora. Jeśli nie, to entourage tego Graff&Stifta przedstawia zamach na Arcyksięcia Franciszka Ferdynanda Habsburga, następcę CK tronu i jego czcigodną Małżonkę w Sarajewie 28 czerwca 1914 roku. Ergo pretekst (nie mylić z przyczyną!) do rozpoczęcia wojny austriacko-serbskiej, czyli początek Wielkiej Wojny.
(ożywię się dzisiaj, korzystając z wolnego)
A proszę mnie oświecić, jak to się z klocków Lego robi? Przecież nie ma zestawu “Robur” czy “Fiat 126p”. Korzysta się z tego co jest? dorabia się samemu? Używa się innych klocków/elementów? Czy też są takie zestawy Lego, że można zrobić z nich wszystko (sky is the limit)?
miwo – czytujesz chyba złomnik od dawna‚ nie pamiętasz wpisu na 100-lecie 1. wojny światowej?
Dzięki wszystkim za wyjaśnienia.
20-metrowego Titanica chętnie bym obaczył, malutkie modeliki pojazdów robią na mnie troche mniejsze wrażenie, choć chylę czoła przez kreatywnością ich twórców.
miwo – Ty tak serio?
Nie budowałeś z Lego za młodu wszystkiego co się dało (oczywiście z klocków dostępnych pod ręką)?
Phi, zadzieram nosa, u nas ten miting jangtajmerów był już w zeszłym roku. Stolyca jak zwykle ostatnia… Największe wrażenie zrobił na mnie Boeing 767 kapitana Wrony, bardzo duży (1,5m rozpiętości), z pięknym profilem skrzydeł, mam nadzieję że w Warszawie też był, studenci z Rzeszowa go zrobili:
http://portal.prz.edu.pl/pl/aktualnosci/art358,kpt-tadeusz-wrona-zlozyl-autograf-na-modelu-boeinga-767-z-klockow-lego.html
Rewelacja. Najbardziej spodobała mi się “stonka” w wydaniu kolejowym czyli SM42. Ursusy też świetne, ale brakuje w nich jednego typowego “wyposażenia” – przewodu pneumatycznego owiniętego na przednich reflektorach
@bart
Myśle, ze to zależy od wieku. Za czasów mojego dzieciństwa lego było dobrem tak cennym i deficytowym, że w życiu nie zaryzykowałbym, ze mi sie klocki pomieszają i – the horror! – byc moze i pogubią. Składałem model i sie nim bawiłem as-is.
Lego było, jest i będzie relatywnie drogie – no chyba, że ktoś faktycznie zarabia krocie. Na tym polega chyba część tej zabawy, choć dziecko nie zawsze to zrozumie – ale jaka frajda była z tych zestawów. Mieszać też nie mieszałem klocków, o jak się jakiś zgubił to tragedia ;/ – ale nawet lepsze były te książeczki z zestawami – jak to rozbudzało wyobraźnię… ehh ;].
I powie mi ktoś dlaczego papież macha kluczem?;]
Simpsonowie… kiedyś naprawdę sprytny serial, teraz niestety należało by ich dobić, bo źle się to ogląda. Ale po 20 paru latach każdy się wypala.
hm? czyzbys planowal zamknac Zlomnik? oby nie, bo co my bedziemy czytac? i gdzie rozmawiac? jak by jeszcze zlikwidowali tablice i allegro to juz mozna wyrzucic komputer i zlikwidowac internet bo na co on komu wtedy
Benny spokojnie ;] ale z pisaniem bloga to trochę jak z artystami – tak mi się zdaje – na początku kupa pomysłów, świeże spojrzenie, potem niestety następuje burnout…. ale pewnie Notlauf ma też inne pomysły, których być może w koncepcji Złomnika by się nie przyjęły, tak więc (ewentualny) koniec złomnika to nie koniec Notlaufa oczywiście ;]. Na razie jednak widać, że Notlauf jest w formie, co widać po ostatnich komentarzach 3 tematy temu :].
Co ciekawe, tak sobie wpisałem “wypalenie” w google, co się okazało – teraz ludzie nawet na studiach już się wypalają LOL. Jeszcze pracować nie zaczął, a już wypalił lolol.
Sprzedaj Cukierbergowi jak już Ci się znudzi. Będzie kasa na cały statek kei-karów.
@Cubino uważasz, że Damiana (którego nie czytam, ale nie o to tutaj chodzi) nie dotyczą te sprawy? Niestety, ten sam problem, prędzej czy później.
Kogo natomiast te sprawy nie dotyczą? fizycznych i technicznych… oni, co najwyżej mogą czuć się znudzeni, a wypalić to może się artysta ;].
Mikrus z tymi charakterystycznymi “krzywymi” kołami wygrywa wszystko. Ale równie bardzo urzekają mnie ciężarówki i autobusy. Czytam Złomnik od dawna. Jak się kiedyś skończy to idę sprzedać swój internet
@Ktosiek
“Lego było, jest i będzie relatywnie drogie”
Właśnie kilka dni temu zamówiłem brakujące klocki do moich dwóch zestawów 8880 oraz 8838 – za dzieciaka troszkę drobnicy się połamało, albo jakieś nadgryzione ośki, itp. Nazbierało mi się tego wszystkiego za 130zł.
O ile nowe części są drogie, to części nieprodukowane są astronomicznie drogie. Przykładowo 4265c (bez ząbków) nowy kosztuje około 8gr, ale 4265a (z ząbkami) już w okolicach 60gr. Albo 4273 – około 1,5zł sztuka!
I za kilka lat będą ludzie pisać “Złomnik skończył się na Grzybologice” #żal #booldoopy
@ notlauf:
chyba się wypalam i już nie rozróżniam, kiedy jest żart, a kiedy serio… 😉
@ bart:
ja Lego bawiłem się w latach 80., kiedy było z Pewexu lub Berlina Zachodniego, nie mam też dzieci, więc nie śledzę trendów. Budowałem więc tylko to, do czego dany zestaw był przeznaczony. Może mógłbym i co innego, nie wiem. Może dlatego nie jestem inżynierem, a m. in. doktorem nauk humanistycznych…
kocham Taipana, ale Poldek jest znacznie trudniejszy. Bosto też ładna. Złoto : poldek / Srebro : bosto / Bronz : Taipan. PS. są kliby i konkursy w skalach, np. 4-studs / 6-studs….. najtrudniejsza jest 4-ka. >>> http://www.mocpages.com/image_zoom.php?mocid=339038&id=/user_images/80625/1346265284m_DISPLAY.jpg
nie rozumiem tego hejtu na Tarpana. Mam miłe wspomnienia o tym aucie z czasów młodości.W 12 -14 osób można było nim objechać wszystkie zabawy w okolicznych remizach , i to położone w takich miejscach gdzie inni dojeżdżali tylko traktorami .
tez lubilem swojego tarpana
Notlaufie: jak Ci sie skoncza pomysly to przeszukaj swoj blog pod katem “ale to temat na oddzielny wpis” to bedziesz mial jeszcze o czym pisac conajmniej z rok
Ktosiek: masz 100% racji, techniczni z czasem maja tej roboty coraz wiecej, nawet jak by sie czasem odpoczac chcialo…
ja tam lego nie mialem specjalistycznego tylko zwykle i szczatkowo cos techniksa i z tego sie budowalo wszystko choc duzo bardziej ciekawe rzeczy mozna bylo zbudowac z ruskiego “konstruktor”-a
Ale trzeba mieć wbudowane samoograniczenie^300, żeby nie mieszać Lego “bo się popsuje/pogubi”. Sam miałem Lego w dawnych dziejach i rodzice, jak już nowy zestaw dokupili, sami dosypywali do ogólnej puli i składali z nami. Do dzisiaj znałem dwie rodziny, gdzie dzieciom nie wolno było czynić zbrodni rozkompletowania lub złożenia czegoś nie z instrukcji. Ale to była np matka, która (cytat) z” książek to zaraz po szkole wyrosłam jak już nie trza było lektur czytać”. Tak, dzisiaj jeżdżą SUVem na kredyt.
Na Złomniku takiej deklaracji się nie spodziewałem.
A na samej wystawie stacja kolejowa Klocki Zdrój i katedra MB Afolskiej niszczą głowę.
Bo się popsuje czy pogubi to faktycznie poziom abstrakcyjny, ale…
Moja siostra miała jeden zestaw – LEGO 6379. Ułożyła, ustawiła zgodnie z obrazkiem i na półkę. Nikomu nie wolno było ruszać, sama też zbytnio się nie bawiła. Więcej lego nie dostała.
Ja zestawów miałem bardzo, bardzo dużo (ojciec pracował w RFN, kilka lat też tam mieszkaliśmy), ale raz ułożony przeze mnie zestaw drugiego dnia był rozbierany, żeby razem z czymś innym złożyć coś wymyślonego samemu, coś wspanialszego niż konstruktorom lego przyszłoby do głowy.
Ostatnio kupiłem 42030, ułożyłem, rozebrałem, ułożyłem zestaw B, rozebrałem, ułożyłem 5 innych samochodów RC. Moja żona w tym czasie znalazła instrukcje do starych zestawów i zaczęła wybierać klocki, żebym ich nie użył do swoich “dzieł”, żeby ona mogła te stare zestawy ułożyć i postawić na półce.
Chyba dziewczyny tak mają;)
@c64club
Może żeby Ci zobrazować: miałem kilka zestawów lego; największy i mój ulubiony to był statek kosmiczny mieszczący wewnątrz taki drugi, mniejszy statek-lądownik. Zestaw kosztował 15 dolarów. To była ponad połowa pensji mojego taty, albo 15 kaset TDK do nagrywania gier na Atari (ale to już trochę później, wtedy Lego poszło w zasadzie w odstawkę). Nie występowało takie zjawisko jak “kiedy rodzice dokupią”. Jakiś nowy zestaw trafiał się raz na rok, może rzadziej, jak babcia odłożyła parę dularów i kupiła wnukom w prezencie.
Dzisiaj nie mam takiej schizy, moja córka ma kubeł z duplo i buduje co chce. Więc byt określa świadomość.
“Przecież nie będę go prowadził całe życie.”
Postaraj się przynajmniej do wieku, którego dożył Tony Halik prowadząc “Pieprz i Wanilię”
Bar Studio z lewej, pływalnia z prawej, Kulturalna przesłonięta, a na trybunie honorowej trawę posiali.
Miałem takiego Stara 660, był kupiony na części, tzn. części i narzędzia, które się w nim znajdowały, bo to był techniczny. Najmilej wspominam 2 hamaki. Jechał tylko raz – z miejsca zakupu do celu. Po 20 latach została z niego buda – najpierw poszły koła potem reszta – nadwozie z kabiną.
O śliczności moje, wpisów i komentarzy nie czytałem. Dziś wystarczyły mi obrazki
Ta Bośnia to jednak zacofana. Dinozaury po ulicach chodzą…
Jakieś BanjaLuki.
Bylem w niezlym szoku, jak wszedlem na strone Lego – znalazlem nie tylko instrukcje w pdf ale tez sklep z czesciami. Za moich czasow jak się zgubilo cokolwiek z tych rzeczy to byl koniec zestawu. A teraz? I te serie, kluby, aplikacje, bajery, Lego to nie firma, tylko instytucja!
BTW, Lego to najwiekszy producent opon na swiecie! Produkuje prawie 2x wiecej niz Bridgestone, Michelin czy Good Year!
Przegryzając baleron z beczki nie podniesiesz Pan poziomu żelaza 😉
@pr
Ja też się zdziwiłem. Znowu mnie wciągnęło po blisko 20 latach rozstania z lego kupiłem chrześniakowi zestaw. Zachłysnąłem się dostępnością części, ilością wersji silników elektrycznych, sterowaniem… jest w czym wybierać i na co kasę wydawać (chyba zacznę zbierać na mindstorms).
A jak lubisz ciekawostki i LEGO to poczytaj o ich kryzysie finansowym z okolic przełomu wieków. Ciekawe rzeczy wychodzą (np. istnienie serii Galidor albo Scala).
Można też zauważyć, że nie każdy prezes to głupia menda, która nic nie wie i jest kompletnie oderwana od życia.
@cubino
Ten zestaw miał także dwie kapsuły na “skrzydlach” statku-matki ?
Miałeś szanse zapobiec wielkiej wojnie toś się na dinozaura gapił.
Nie rozumiem tej niechęci do Tarpana.
Radykalna zieleń Nysy i Stara od latarni przypomniała mi krakowskiego Ziła w pace i budzie o tym kolorze, tyle że pomalowanego z pędzla. Stacjonuje on zazwyczaj w zatoczce obok stacji Statoil przy Bora-Komorowskiego, gdzie fantastycznie komponuje się z pobliskim korpo biznes parkiem, leżącym za rzeczoną B-K szerokości2x3 pasy. Jeszcze Europa Środkowo-Wschodnia nie zginęła, póki Ził jeździ, a ten krakowski robi to niemal na co dzień. A na Bulidtimer pojawił się jakiś?
“Tu gościowi szczęki stanęły w bębnie, musiał odkręcać wszystko i czyścić, zdarza się w Maluchu…” – padłem ze śmiechu, bo dokładnie to samo stało się w maluchu mojego kumpla 20 km po zakupie 😀
@ cubino:
taki również miałem.
i jeszcze strażacki oraz ambulans ze stacją ratownictwa. tyle pamiętam.
a, no i technics – maszyny budowlane – normalnie sprzęt do kopalni odkrywkowej. mieszałem zestawy, ale nie wpadłbym na to, by zrobić np. Poloneza. zresztą, nie bardzo wiedziałbym jak – nie pasowałyby mi klocki.
“… szczęki stanęły …” – jak Maluch wiekowy i trochę postał, to musi się zdarzyć. Nam nie więcej jak 5 km po zakupie. Praktyka pokazuje, póki co, że współczesne lubrykanta pozwalają temu zaradzić.
@Mavi
Z tymi prezesami to wyjątek potwierdzający regułę 😉
W sumie, w dobie tanich drukarek 3D, możliwości Kowalskiego czy Smitha w zakresie kompatybilnych z LEGO replik są prawie nieograniczone… A jaka świetna wprawka w używaniu różnej maści CADów przy projektowaniu czegoś takiego. Dziecko najpierw składa wg wzoru, potem kombinuje kreatywnie, a następnie samo uczy się kreować potrzebne podzespoły.
“Bawiąc – uczy” do kwadratu
@StahW
“Z tymi prezesami to wyjątek potwierdzający regułę”
Idę o zakład, że podczas zwolnień w LEGO pracownicy nie mówili o nim “dobry prezes, dobrze że zwalnia i wyprowadza firmę na prostą”. Często szybko oceniamy osoby decyzyjne w sposób jednoznacznie negatywny, a faktyczna ocena przychodzi dopiero po kilku miesiącach (czy latach) od podjęcia kontrowersyjnych decyzji.
“w dobie tanich drukarek 3D”
Wciąż relatywnie drogich (zwłaszcza w kontekście domowych zastosowań). Najtaniej wychodzą jakieś reprapy, ale sama elektronika to koszt około 500zł, kolejne graty to wydatki na minimum ~1000-1500zł.
Jeśli dokładność ma być na tyle wysoka, żeby drukować działające lego, to cena zaczyna iść bardzo mocno w górę (tolerancja elementów łącznych w LEGO to 0,002mm). Powoduje to, że drukowane klocki ze sobą działają w miarę ok, ale mieszanie drukowanych/LEGO powoduje albo słabość konstrukcji, albo powstawanie sporych naprężeń, które niszczą klocki.
Pamiętać też należy, że filament i prąd nie są darmowe – drukowanie nowych elementów ok, ale drukowanie brakujących elementów, które można kupić taniej nie wychodzi.
TO STAR 660 A NIE 266 JAK MORZNA NIEROZRURZNIĆ!!!!
(All hands on the deck, we’re entering a shitstorm!)
@cubino sam miałem 5 czy 6 zestawów, zanim nie nastały czasy, w których dzieciak mógł sobie za kieszonkowe kupić samochodzik z ludzikiem.
Na moją “stację benzynową” (dzisiaj zestaw byłby zakwalifikowany do mniejszych) składali się rodzice z ciotką i chyba z babcią.
Ale traktowania zestawu (czy czegokolwiek) jako święte, nierozłączne i niemodyfikowalne – nie zrozumiem. Tak jak pakowania miksera przez 20 lat do oryginalnego kartonika po użyciu.
“Jak już nowy dokupili” to się nie zdarzało co tydzien. Pewex to nie był kiosk ruchu i kasa za jego asortyment też była inna. Ale skoro miałem Lego, Małego Majsterkowicza i kilka innych rzeczy, to nie było przeszkody użyć tego razem. Bo czemu nie? Zabawki są po to, żeby dzieciak się rozwijał. Także płytka 4×6 wklejona w makietę terenu, żeby dźwig na niej stał, też mi się zdarzyła i jakże poprawiła zabawę, zastępując niedostępną dla nas wtedy płytę bazową typu 30×30 albo większą.
@Mav
Chodzi mi właśnie o drukowanie elementów specjalnych, do jakichś egzotycznych replik różnych konstrukcji: samochodów, samolotów, budynków, mostów…
Oczywiście dokładność prostej drukarki jest słaba, ale od czego skalpel i dremelek Nikt nie mówi o produkcji seryjnej zwykłych klocków, to zaiste byłoby bez sensu.
Co do prezesów i pracowników… Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Nawet w krajach o ugruntowanej gospodarce kapitalistycznej są firmy które bankrutują, bo np. związkowcy zablokowali restrukturyzację i zwolnienie np. 30% załogi, by utrzymać całą firmę i 70% załogi powyżej poziomu g… – a w rezultacie pracę traci 100%.
Jednak czasami ma się wrażenie, że firmy jakoś działają pomimo kompletnego bezsensu decyzji, podejmowanych na najwyższych szczeblach.
Zdecydowanie to 66. Upieram się, że jest to 66 albo 660. Niee, no na pewno nie 266. (musiałem)
Papierz żądzi z tym kluczem.
Może to klucz piotrowy.
Kolejka do mięsnego to akt tęsknoty hipsterów za minioną epoką.
C 330 zdecydowanie jest miss.
Zaraz za nim 66/660/papamobil.
Autosan… Melexy
Mocny realizm.
Rozumiem też, że pudełkowe kształty łatwiej odwzorować.
Chcecie Ziła? Proszę bardzo.
http://www.brickshelf.com/gallery/Ciezarowkaz/Vehicles/Technic/ZIL130-76/ZIL-Update/02.jpg
@Cubino przetarłeś pumeksem moje mózgowe zwoje: TDK, Memorex, Basf, Maxell, Dolby B / C NR, Fe, Cr, FeCr, Metal. Miałem w samochodzie radio z Dolby C. Jakieś 20 lat temu.
Pewex miał dziwnie specyficzne marki na stanie: Sharp, Sanyo, Daihatsu Charade. Dlaczego nie ma na ekspozycji Charade no pytam się?
Tantiemy za ekranizację “Grzybologki” już dostałeś ?
http://facet.interia.pl/meskie-tematy/news-od-pierwszego-wlasciciela-predzej-wjade-w-drzewo-niz-sprzeda,nId,1594088
@Andziasss
E, ale Sanyo i Sharp to wtedy był mejnstrim elektroniki nie?
Jeszcze był Fisher, ale tego w Peweksie nie mieli, dostałem tylko prospekty od wujka.
Co do LEGO, oczywiście, dawniej były one znacznie droższe do zarobków niż dzisiaj, tak więc rozumiem niechęć do rozkompletowywania zestawów, ale i tak uważam że największą frajdę daje LEGO właśnie z tego powodu że można złożyć z zestawu (a jeszcze lepiej, z kilku pomieszanych) coś zupełnie nowego, niż to co opracowali twórcy zestawu. Ja zawsze najpierw składałem to co było w instrukcji, a później i tak to coś rozkładałem i tworzyłem coś zupełnie innego, nowego, jeszcze nie wymyślonego, oczywiście przy wsparciu klocków z innych zestawów
Gdybym nie rozkompletowywał zestawów to w sumie większość frajdy z LEGO by zniknęła
Cubino: zapominasz o Sony, poza tym Fisher to w zasadzie Sanyo (np magnetowidy roznily sie tylko panelem przednim)
Sześćdziesiątka z blaszaną kabiną? Eee, wolę te nowsze…
Sam długi czas bawiłem się klockami Lego, do dziś mam całe wiadro. Z polskiej motoryzacji to wyszedł mi chyba tylko Honker, w sumie to całkiem niedawno budowany.