zlomnik.pl

Home |

Wyprzedaż rocznika 1985 w Maździe – ostatnie egzemplarze!

Published by on January 29, 2015

Chcesz kupić nowy samochód z ubiegłego roku w atrakcyjnej cenie? Pospiesz się! W naszym salonie trwa wyprzedaż rocznika 1985! Zostało już tylko pięć sztuk modelu 323 i trzy sztuki modelu 626! Pospiesz się, zanim cię ubiegną, i już dziś wyjedź z salonu własną, nową i prestiżową Mazdą! Nasze samochody są w stu procentach produkcji japońskiej! ZUM-ZUM!

Tak mogłaby brzmieć reklama radiowa, gdyby klasykagatunku.pl z Wrocławia zdecydowała się ją wykupić. Oczywiście pewnie najpierw byłoby to i owo o tym, że poprzedni samochód jest już stary, brzydki i cuchnie, więc nie warto go naprawiać, lepiej kupić nowy. Ja też uważam, że lepiej kupić nowy, pod warunkiem że jest z 1985 r.

O tej kolekcji słychać zewsząd już od kilku dni, choć ja słyszałem o niej już z miesiąc temu, ale tylko “w środowisku”, potem temat został rozpowszechniony przez TVN Turbo i wykop.pl. O “otwarciu” salonu Heinza Macchi wspominałem w zeszłym roku w bajaderce. Dla mnie najciekawszym autem tam odkrytym był fabrycznie nowy Leyland Sherpa/Freight Rover. W związku ze znaną zasadą “ołów nie podąża” (lead, don’t follow), postanowiłem nie linkować po prostu do fanpejdża firmy sprzedającej Mazdy i nie korzystać ze zdjęć, które można znaleźć w internecie. Poprosiłem kolegę, żeby pojechał tam osobiście (firma znajduje się we Wrocławiu) i zrobił fotki specjalnie na złomnik, a następnie poprosiłem Michała z klasykagatunku.pl o odpowiedź na kilka podchwytliwych pytań. To nie jest nudny repost, to jest oridżinal kontent, dys ys hał łi rol!

– Jak udało się Wam dowiedzieć o Mazdach w opuszczonym salonie?
Dowiedzieliśmy się o samochodach w maju zeszłego roku od naszego przyjaciela ze Szwajcarii, który brał udział w licytacji całego zbioru około 200 samochodów i masy części zamiennych. W tym kilkadziesiąt sztuk było nowych – Mazdy i półciężarówki Bedford. W aukcji brało udział kilkanaście osób zajmujących się handlem klasycznymi autami z całej europy. Wszystkie auta znajdowały się w budynku opuszczonego salonu, należącego do niegdyś drugiej największej sieci dealerskiej w Szwajcarii. Jej właściciel Heinz Macchi z niewiadomych względów nigdy nie sprzedał niektórych aut oraz zaczął gromadzić samochody pozostawiane w rozliczeniu przez klientów. Za jego życia byli już zainteresowani zakupem pojedynczych aut, jednak latami utrzymywał ceny salonowe. Przywiązanie do tych samochodów sięgnęło tego stopnia, że zatrudnieni byli ludzie, który utrzymywali je w stanie jezdnym, wymieniali oleje czy akumulatory. Dopiero po jego śmierci spadkobiercy wraz z władzami regionu zorganizowały sprzedaż całości.

To pewnie milion i 14 km! Licznik się przekręcił!

Jedna sztuka właśnie wyjeżdża do klienta.

Ile pojazdów udało się Wam sprowadzić do Polski – i jakie to były modele?
Do Polski łącznie przyjechało 12 sztuk, odpowiednio po sześć sztuk modelu 626 i 323. Pozostałe zostały sprzedane przez pośredników w Niemczech i Szwajcarii. Dwie pojechały do Portugalii, dwie do Danii, jedna do Meksyku.

Jest to niezwykłe uczucie. Nagle wokół człowieka robi się PRL i czuje się jak w Pewexie.

UUU, 65 km! Zjeżdżona do drutu!

Założyłbym jej tablice ZDA 0626


Czy zainteresowanie Waszą ofertą jest realne?

W Polsce dwie pierwsze Mazdy, które przyjechały pod koniec zeszłego roku trafiły po dwóch tygodniach w ręce nowych właścicieli. Kolejne dwie 626 sprzedały się dwa dni temu. Wiele ludzi dzwoni, wysyła maile. Cieszymy się, bo samochody wywołują dużo pozytywnych emocji, przywołują wspomnienia. Kilka osób wspominało o członku rodziny, który posiadał taką Mazdę za czasów PRL czy we wczesnych latach 90-tych. Warto wspomnieć również, że osoby które odkupiły pozostałą część Mazd po naszej cenie, oczekują już za te same modele dwukrotnie większych kwot.

Moi znajomi mieli takie auto, w czasie gdy my mieliśmy Poloneza. Zazdrościłem im. Najbardziej to elektrycznie opuszczanych szyb z tyłu.

Pięciodrzwiowa 323 to mój faworyt z tej kolekcji.

Ale jak widzę czerwone wnętrze w 626, to pałam niczym dzięcielina! Kocham czerwone wnętrza w samochodach! I niebieskie też, i zielone! Byle nie czarne!

Tam do czarta. Trzeba dzwonić!

Ta kremowa jakaś dziwna (błagam, nie piszcie w komentarzach “przecież to nie Mazda tylko Alfa Romeo Alfetta. Przecież widzę)

Jak zarejestrować taki samochód w Polsce?
Z racji tego, że Mazdy nie były nigdy sprzedane przez salon, nie były również nigdy zarejestrowane. Wykonaliśmy masę pracy aby uzyskać potrzebne dokumenty. Samochody zostały oclone, wykonaliśmy opłatę akcyzy i vat-u. Rzeczoznawca zrobił opinię techniczną dla każdej z nich. Dodatkowo dołączamy opis historii aut i rachunki zakupu. Z takim kompletem dokumentów można zarejestrować je na “żółte” jak i “białe” tablice. Pewnie większość z nich ze względu na niski przebieg kilku do kilkudziesięciu kilometrów nie zostanie nigdy zarejestrowana.

Duże ilości naraz.


Jakie auta są jeszcze dostępne w tym momencie?

Na chwilę obecną zostało pięć sztuk modelu 323 i trzy sztuki modelu 626.Są to ostatnie sztuki, które przywieźliśmy w zeszły piątek do Wrocławia.

CH to skrót od “CLASSICS HELVETIA”

Obrotomierz? W nowych autach też go nie ma. Jest tylko wskaźnik zmiany biegu.

Dobrze, że opony nie mają 30 lat.

Na koniec jak zwykle pojawia się pytanie: co robić z taką kapsułą czasu na kołach? Jeździć? Niby szkoda, zaraz ktoś wjedzie bo się zagapi, sól przeżre to i owo, nie wspominając o tym że po tak długim czasie postoju na pewno pojawią się jakieś usterki związane np. ze sparciałymi gumami. Postawić w salonie i się obśliniać? Niby do czego. To stara, kanciasta Mazda. Dla 99,9% odbiorców takie samochody są po prostu nieciekawe. Pozostały 0,1% społeczeństwa to czytelnicy złomnika. Ja sam mam sobie do zarzucenia, że w zimie nie jeżdżę Starletem, bo mi szkoda, i zawsze się wkurzam na siebie, że powinienem go upalać aż mu coś poodpada. A w końcu do bycia nowym mu daleko. Myślę, że skłaniałbym się ku opcji “kupić pięciodrzwiową 323 i jeździć na co dzień” – może z wyjątkiem grudnia-stycznia-lutego, i rozpowiadałbym wszem i wobec, że powiodło mi się w życiu, bo kupiłem sobie nową Mazdę.

filmik

Zdjęcia: Bartek Garliński

Mniam




Comments
Cooger Said:

Zaproponowałem tą 626 jako auto służbowe. Prezes się nie zgodził 😐 Nawiasem mówiąc ciekawe co by w leasingu powiedzieli 😀


benny_pl Said:

nadal niema ani linku do tej zeszlorocznej bajaderki ani linku do tej wyprzedazy, ani do tego wroclawskiego handlarza, ani cen (jest karteczka z cena ale nie wiadomo jaka i w jakiej walucie)

poza tym fajne, ale zdecydowanie wolal bym nowego jakiegos klasykowego Fiata np 131 w automacie :), albo BeiXa :)


Art Said:

Idealne do podziwiania jako eksponat na wystawę u dealera.


Bronco Said:

Oczywiście, że jeździć! A po co niby są samochody? 😉


Bronco Said:

Notlauf, ja bym nie umiał nie jeździć tylnonapędowym starletem w zimie :) . Nie odmówiłbym sobie.


Trebor Said:

Hesusie, jakie rodzyny. Jak nie pociągają mnie takie japońce to te kuszą cholernie.


broneq - Kamil Broniowski Said:

Ja bym wziął 626 w sedanie i jeździł na co dzień ale poza zimą. :)

Także kocham środki inne niż czarny, ale czerwonego tez nie. Beż, szary, zielony i niebieski (jak w W123).


czarli Said:

stan i modele takie, że żal jeździć, szkoda trzymać. Mimo wszystko lepiej jeździć. Wartość kolekcjonerska jest znikoma i jako inwestycja nie ma sensu trzymać.


Sonne Said:

Ech jakby tak gdzieś odnaleźli fabrycznie nowe W124, wziąłbym na nie z czystym sumieniem kredyt hipoteczny, nawet we frankach.
Mazdy też spoko, ale nie mój klimat wolę auta z klasą, a nie tyłkowozy.


Yossarian Said:

Oczywiście, że jeździć! Najwyższa pora, zeby ktoś tymi autami pojeździł!


Waldeck_13 Said:

Śliczneeeeee!!!!


Andziasss Said:

No to znalazłem wspólną cechę wszystkich jeżdżonych i stojących przeze mnie samochodów! Jest czerwone, zupełnie niebieskie, beżowe, koniakowe, niebiesko-rude. Wszystkiw wnętrza kolorowe. Nie liczę ciężarówki i jednośladu. Ale fajnie.


Pdm Said:

A na olksie mazda 626 w stanie lux nie chce sie sprzedać juz z pół roku. A kosztuje tylko 5kilo złota . Czyli co? Słabe branie te cudaki mają, inwestycja musi poczekać na modę.


Waldeck_13 Said:

Upalałbym co dnia. Może z wyjątkiem zimy. I cieszyłbym się jak dziecko. Szczególnie te 626 tobym łyknął za każdą cenę. Tylko musiałbym moje i30 wcześniej ożenić i żonie wmówić, że to najnowszy model za pierdylion złotych. Biorąc pod uwagę, że na drogach ich już nie ma, mogłoby się udać :-)))


grzybol Said:

Jak bym miał wolne 50000 to bym sie zastanowił a tak… Albo i bym się nie zastanawiał tylko kupował i jeździł. Na allegro są we Wrocławiu od 28 do 60 tys., w Piasecznie od 45 do 120 , ale kilka ciekawych modeli: 626 coupe, 626 starszej generacji, 323 ospojlerowane “sport”. Oczywiście zachwalane jako świetna lokata kapitału. #niesądzę.


Demir Said:

30 tysięcy to jest cena ok. Nie jak te picowane niemce zwozone ostatnio hurtem z Japonii. A za prawdziwego klasyka to trzeba wyłożyć ze 100 tysiecy funtów. Będzie licytowana taka nowa Delta integrale Evo.


hurgot sztancy Said:

a skoro one są fabrycznie nowe i nie rejestrowane nigdy, to czy nadal obowiązuje gwarancja producenta?


Jacek Said:

Chłopaki podaję link chyba do najlepszego materiału o Mazdach :-). Jest tam filmik o kolekcji :-). Ale poczytajcie też komentarze :-). Jedyna wada materiał po Niemiecku :-).

http://www.blick.ch/news/schweiz/zentralschweiz/200-neuwagen-aus-den-80ern-entdeckt-der-blechfriedhof-von-root-id2860574.html


Qropatwa Said:

Jakiś nowy Baleron się tam pojawia. To dopiero coś.


RADOSLAW WOLF Said:

TA KREMOWA JEST JAKAS DZIWNA
CO TO ZA MODEL
TO JEST W OGOLE MAZDA
CZY JAKIES REMBRANDOWNIE
BO LOGO JAKIES INNE


nocman Said:

(wdech-wydech, wdech-wydech, wdech-wydech, wdech-wydech…) Taką 323 to bym chętnie postawił w salonie. Jakie to szczęście że nie mam dużego salonu 😛


egon Said:

nie wiem czy takie znowuż obojętne są te mazdy dla zwykłego motoryzacyjnego zjadacza chleba, a już na pewno nie te wersje sportowe… OFF TOPIC: http://otomoto.pl/alfa-romeo-giulietta-2-0ti-skory-czarne-piekna-historyczny-C35756705.html Pamiętam jak takie giulietty stały na złomie i nikt nawet nie odważył się przejść obok tego, żeby się nie zarazić czymś…. :) Pamiętam, że złomiarz śmiał się do ludzi nawet, że chciałby komuś opchnąć samo nadwozie, bo jeszcze nie jest takie zgniłe i że buja się z tym nadwoziem już z ponad rok A to były jeszcze czasy, kiedy ludzie na widok dziury wielkości pięści w progu nie uciekali sprintem! Jaki ja już stary jestem! Pamiętam, ze facet bujał się z tym nadwoziem strasznie długo i raczej nikt pewnie nie kupił, a mnie na dobre przeszła dziecięca fascynacja włoszczyzną :)


jonas Said:

Jeździć na co dzień trochę szkoda, postawić w ocieplanym garażu i przepalać raz na rok bez sensu o ile ktoś nie mieszka w muzeum.
Ale chyba jednak bym jeździł.


Zioooom Said:

Taa Mazdzioszka z czerwonym wnetrzem…Piekna,a fotel musi byc nieziemsko komfortowy…Az sie chce w takim usiasc…


pr Said:

To czerwone wnętrze mnie rozwala – nawet pasy są czerwone.


jerzozwież Said:

Jako wielki fan starych japońskich aut, bardzo mnie ucieszyła ta wiadomość – niech te auta przetrwają dla potomnych jako pomnik, dowód na to, że w czasach gdy nie było internetu, telefonów komórkowych, srajbukuf, papierosy nie były jeszcze tak groźne, ludzie pili alkohol z przyjemności a nie ratując się przed problemami dnia codziennego, że już wtedy potrafiono zrobić welurowe tapicerki, które nie zużywają się mimo 30 lat użytkowania, plastiki które nie wycierają się i nie trzeszczą, silniki które na zwykłych mineralnych olejach robiły ogromne przebiegi; niech te Madziunie będą dowodem na to, że już w latach ’80 świat motoryzacji miał technologię, materiały i wiedzę jak zrobić solidny, trwały i niezawodny samochód.
Dziwię się tylko, że koncern Mazdy nie odkupił tych aut i nie ukrył gdzieś, żeby czasem ktoś nie próbował porównywać do ich współczesnych poczynań…


alt Said:

Ostatnio na otomoto pojawiła się 626 GC ’85 w GT – ku liftback za 68 tysięcy. Gdybym miał wybierać pomiędzy taką starą 626 a nową dajmy na to 3 – jką, to wybrałbym 626. Przynajmniej nie zardzewieje tak szybko. I upalałbym na co dzień, a na parkingu specjalnie stawałbym obok zalewu rudych 3 i 6 pierwszej generacji.


StahW Said:

Co Wy…
Aż mnie żal w sercu piknął, jak to obejrzałem… Gdybym w lecie nie wymienił samochodu, to bym się nie zastanawiał… Za podobne pieniądze co wydałem miałbym 323, nawet i 3-drzwiową. Poszłaby do speców od zabezpieczeń antykorozyjnych, zrobić full opcję. Po czym wymienić elementy gumowe, które słabo zniosły upływ czasu – i upalać, wożąc tyłek do roboty, lato, zima, sól nie sól…
TAKI nowy samochód to ja rozumiem :)


Ależ piękne. Ta 626 z wiśniowym wnętrzem i automatem szczególnie. I 5-drzwiowa 323. Wspaniałości. Upalałbym jak zły.


Wojtek inzynier Said:

@Demir

co nie tak z niemieckimi klasykami z Japonii? Szczerze byłem zainteresowany ofertą z Wodzisławia Śląskiego
:-/


Zyga Said:

Ślina cieknie na te kolorowe wnętrza.
A w ogłoszeniu piękny wóz za 68 koła a zdjęcia jakby
Waldek Śledziona w stodole pstrykał.


Demon75 Said:

Coś pięknego! A to czerwone wnętrze!!!!
Szkoda, że nie mam wolnych 60tyś…


benny_pl Said:

pr: ja mialem czerwone wnetrze (wykladzina, boczki drzwiowe, pasy bezp.i pasy na siedzeniach) w Berlingo Multispace, bardzo fajnie to wygladalo, bo i Berlingo bylo czerwony metalik :) byly tez zielone z zielonym wnetrzem :)


nocman Said:

Ciekawe 323GTX za 99k rzeczywiście znalazła amatora, czy to tylko podpucha…

A swoją szosą grubo by było gdyby gdzieś wypłynęła nówka sztuka BG 323GT-R albo GT-Ae. Próbuję sobie wyobrazić cenę…


Kedirak Said:

Piękne to czerwone wnętrze, chętnie kupiłbym pokrowiec na fotel oferujący podobne wrazenia :)


kot pandur Said:

Za 30 tysięcy to w sumie to najtańszy fabrycznie nowy samochód na polskim rynku, poza Fordem Ka. Po prostu kupić i jeździć na co dzień do upadłego, w końcu ile mogą kosztować jakiekolwiek niezbędne do nich części.


Dz Said:

Kupiłem taką 323 na zimę i chyba pojeżdżę nią kilka sezonów. Dobrze, że ma przebieg ponad >100kkm, no i na szczęście kosztowała jakieś 20 razy mniej. W przeciwnym wypadku musiałbym chuchać i dmuchać, a nie jeździć. Mam pomysł dla złomnika: test porównawczy niemal identycznych mazd 323 za 30kPLN i 1500kPLN. Ciekawe, czy “niemal” będzie większy czy mniejszy od “20 razy”.


Klakier Said:

Właśnie wpadł mi w oko tytuł artykułu na “regiomoto”,”We Wrocławiu odnaleziono Mazdy z 1985 roku, które nigdy nie wyjechały na ulice (VIDEO)”we Wrocławiu rozumiecie to?To tak jak z tym ruskim ,który wynalazł rower… u niemca na strychu.


Klakier Said:

Już poprawili….


Michał Said:

Jeszcze dwie kwestie…
Wielu z Was wspomina, że gdyby doszło do zakupu, a w konsekwencji do rozpoczęcia eksploatacji, to wiadomo, antykorozja, elementy gumowe… Właśnie, guma!
Dużo ze znanych mi wozów od żółtków zapamiętałem nie jako niezawodne, jednak gnijące i przeciętne żelazo, ale uważam, że wysoka jakość elementów “gumowych” i ich przemyślany projekt to cecha szczególna, która ujawniała się po przebyciu większego przebiegu/upływie lat w postaci np. suchego jak pieprz zespołu napędowego.
Jeśli Twoja bardzo stara Corolla nie ma absurdalnie wysokiego przebiegu, nie jeździ w sposób niedorzeczny, również po lichych szosach w brzydkich warunkach to jest duże prawdopodobieństwo, że gumy zawieszenia nie będą rozwulkanizowane, a oleju silnikowego znajdziesz więcej w misce, a nie na libecie, podczas gdy prawdopodobnie przeciętny, z grubsza podobny wiekiem Ford czy Volkswagen zaprezentuje porozrywane tuleje i obrzygany dookoła silnik.
Druga sprawa. Właśnie, dlaczego Mazda nie odkupi tych wozów? Wiemy, że to auta o niskim potencjale rynkowym i raczej nie będą zwyżkować, ale dla producenta powinny prezentować znaczą wartość.
Jednak Mazda to nie Porsche czy Bugatti i dziedzictwo też nie to, chociaż nie wiem, jak zachowałaby się Toyota w takiej sytuacji.
Poza tym Mazda chyba odcina się od swojej, było nie było, szarej przeszłości. Owszem, przy ewentualnej prezentacji kolejnego Wankla może przypomnieć o Cosmo, ale pokaz nowej “6” raczej nie zmusi organizatora do ustawienia w tle kilku generacji szarej, ohydnej i nieprestiżowej 626.
Aktualnie jestem na bieżąco z nowymi Mazdami. Czy się będą psuły i gniły, to nie wiem i na razie mnie to nie interesuje (chociaż każdy lubi posłuchać o spektakularnych wpadkach), bo choć są spoko, to dla mnie absolutnie za mało, by wydać na nie pieniądze. Żona też na szczęście zna się na samochodach i nawet ja mam ciężko, żeby ją zrobić w kuku.
Delikatnie drażni mnie po prostu, że Mazda wyżej sra, niż dupę ma.


c64club Said:

Zanabyć, na lawetę, zrobić najthebestszą (jeśli trzeba, rozbieraną) konserwację, jaką sie da. I dopiero wtedy upalać


benny_pl Said:

dla mnie tam kazdy nowy samochod powinien miec fabrycznie super konserwacje najlepsza jak sie da.. skoro tyle kasy kosztuje, przeciez to podstawa.. a skoro nie ma to pierwsze gdzie bym pojechal to na taka konserwacje… (ja bym jeszcze wywalil wygluszenia podlogowe bo to tylko do nasiakania woda sluzy)
nadziwic sie nie moge ludziom ktorzy wydaja tyle kasy na nowy samochod i ich to wali czy to zaraz zgnije…. po prostu nie rozumiem tego…


paprykarz Said:

Takim modelem 323 Bublewicz jeździł. Oczywiście 4WD i do tego turbo.


Cooger Said:

Wszyscy o tych konserwacjach a ile jest w Polsce firm które to zrobią porządnie i naprawdę fachowo a nie tylko na zasadzie zapaćkania jakimś siuwaksem co to da efekt tylko wizualny i odorowy?

W czasach posiadania ZJ-ta chciałem mu poprawić konserwację profili. Chciałem bo był w znakomitym stanie blacharskim i chciałem ten stan utrzymać. Niestety w Poznaniu nie znalazłem firmy która by to mogła zrobić.


benny_pl Said:

Cooger: w lublinie jest pare takich firm. ja swoje Uno ktore tez bylo w super stanie blacharskim oddawalem do warsztatu w ktorym pracowal brat kolegi. zrobil to conajmniej niezle, bo to bylo 5 lat temu a Uno nie jest przegnile, jak na Uno przystalo, ma tylko dziure w podlodze, ktora przegnila od srodka, przez te cholerne wygluszenia, bo je wywalilem sporo pozniej. konserwacja kosztowala 450zl, wiec niemalo, ale nie zaluje. fakt faktem jednak niebardzo da sie sprawdzic czy zrobi ktos to dobrze, co najwyzej mozna powiedziec jakie preparaty ma uzyc, ale tego to nawet ja nie wiem jakie sa dobre niestety…


hooligan. Said:

@Michał
potwierdzam – perfekcyjna jakość i trwałość wszelkich gum to, obok trwałej i niezawodnej elektryki, największy atut japończyków (szczególnie tych starszych i tych naprawdę wykonanych w Japonii). W zasadzie nie znam przypadku, by komuś w japońskim wozie padł np. czujnik temperatury włączający wentylator chłodnicy. A od tej części wartej półtora dolara zależy kondycja czy wręcz w ogóle istnienie silnika. Za to znam wiele przypadków, kiedy wadliwy czujnik czy nie działający silnik wentylatora w końcu doprowadził do przegrzania silnika/wypalenia uszczelki/ pęknięcia w głowicy w autach z Europy (zwłaszcza wszystkie osławione auta na F). Nie wiem z czego Bridgestone robiło kiedyś te osłony przegubów, rury powietrzne do układów zasilania czy poduszki pod silniki i skrzynie, że ta guma nie chce się rozpadać, pękać, łuszczyć, erodować. Nawet uszczelki okien (w modelach z klasycznymi szybami nie wklejanymi są jakieś inne od całej reszty. Nasza wspólnorodzinna Micra na już 23 lata i nigdy jeszcze do środka nie przeniknęła choć kropla wody z deszczu. Przewody chłodnicze wszystkie oryginalne (podobnie jak chłodnica – mosiądz i miedź, a jakże). Hamulcowe nie wiem; w każdym bądź razie też stare – raczej wstyd się przyznawać – powinno się przecież wymieniać co kilka lat rutynowo. W każdym bądź razie żadnych spękań. Do tego m.in. oryginalne linki od gazu i sprzęgła, choć auto już dawno temu szósty raz (w przeliczeniu) okrążyło Ziemię.


benny_pl Said:

fajny test, szkoda ze po szwabsku i niewiele mozna zrozumiec z opisow, ale to co najwazniejsze sie da :)


Trebor Said:

Benny
A jakby wyjąć z auta wykładzinę i od spodu nakleić jakąś warstwę folii czy innego tworzywa, które dodatkowo zapobiegałoby przenikaniu wody przez wykładzinę. Myślałeś o czymś takim? Bo wyrzucenie wygłuszeń… Raz przejechałem się wybebeszonym CC jak robiłem wnętrze i wiem, że nie mógłbym żyć z takim szumem.


Trebor Said:

* Przykleić do spodu wykładziny of cors.

Jeśli już to dochodzę do wniosku, że CC potrzebuje dodatkowego wygłuszenia, w zasadzie wyklejenia całej podłogi, szczególnie bagażnika i tylnych nadkoli.


benny_pl Said:

myslalem i nawet zrobilem, w Tavrii: najpierw wyskrobalem (szczotka druciana na gumowce) oczywiscie cala rdze, odkurzylem, odtluscilem, pomalowalem minia, potem bitexem a na to polozylem taka gruba folie co sie foliowki (takie szklarnie foliowe) przykrywa, tak, ze to sie przykleilo do tego bitexu.
efektu niestety tego nie znam, bo Tavria poszla do sprzedania pare miesiecy pozniej…. ale teraz wydaje mi sie ze to bylo zrbione do dupy bo: 1. pseudo “minia” jest calkowicie do dupy, 2. woda jakos zawsze podcieknie, a jak podcieknie to gnic zacznie tam miedzy ta folia a blacha, bo woda ktora wplynela miedzy dwie bardzo bliskie sobie powierzchnie nigdy juz nie wysycha (sproboj np postawic dwie plaskie szyby tuz przy sobie i polac je woda zeby miedzy nie wplynelo – nawet tych szyb juz nie rozdzielisz)…
takze tego… wydaje mi sie ze lepiej to porzadnie wyczyscic, odtluscic, pomalowac kilka warstw dobra farba (teraz uzywam hammeraita, choc pewnie jest cos lepszego) i przykryc jedynie wykladzina zeby to moglo oddychac, wtedy cokolwiek tam przesiaknie to moze wyschnac. nic lepszego do tej pory nie wymyslilem.
przyklejanie czegokolwiek do blachy (jakies papy bitumiczne itp) jest bez sensu bo to po paru latach peka i w szpary woda wplywa i znow gnije miedzy blacha a ta “papa”


Michał Said:

Ja ktoś zacznie zdzierać ze swojego wozu dywany i materiały głuszące i nie ma zamiaru zamawiać w ASO nowych, świeżych zamienników (lub gdy nie możesz ich dostać…), to można, np. podłogę wykleić armaflexem.
Ja wiem, że w wielu lichych autach jakość czy charakterystyka wszelkich obić może być zła i w momencie, gdy auto zaczniesz normalnie używać, nie szczędząc mu syfu i wilgoci, lepiej jest się pozbyć tych szmat, gąbek i innego badziewia, ale z drugiej strony wóz, któremu zostawisz co najwyżej szorstki, tani dywan, z czasem znienawidzisz, no chyba że jeździsz tylko na pocztę lub jesteś przebiegłym 14-latkiem.
Co do konserwacji, to przemówię jak Kapitan Oczywisty. Jak się znasz i sam se wykonasz, to to będzie najwspanialsza opcja.
Możesz się też znać, ale wcale nie lubić się w to bawić, więc pozostaje usługa w warsztacie, w którym mechanior będzie poważny i potraktuje cię jak człowieka, który lubi swój wóz, a Tobie z szacunku i zaufania oddaje auto do roboty.
Oczywiście prawie równie ważne co jakość robót, jest wszelka chemia i narzędzia.
Ale nawet jak się szarpniesz na faktycznie dobry materiał, to nic z tego, jak majster cię oleje. Słyszałem kiedyś taką gadkę dwóch mechaniorów, z których jeden w sezonie robi liczne konserwacje (najczęściej klient typu starszy typ, co to kupił Aveo czy inną Astrę lub gość, co to od czasu do czasu odnawia w swoim parchu): “Jeżdżo do mnie na te konserwacje, jak praktykanta łapne, to on robi, jak się klockami czy sprzęgłem wykręca, to też robie, a to szybka i przyjemna robota, ino się człowiek potem lepi jak miut, a we włosach brylantyna, a ci powiem sru sru i pięknie jest, nawet się lepiej na tym żwirze te konserwacja czymie”.


v8tatra Said:

to jak już na konserwacje zeszło to opowiem i ja mądrość ludową;)
miałem konieczność odrdzewić i zakonserwować spód kaczki 307 w niezdejmowalnej zabudowie typu auto-sklep, bo gdyby trza było ja wyspawać to tylko ten wie co to za przyjemność kto spawał od dołu coś, miało być na lata więc podszedłem profesjonalnie
za radą znajomego 2go oficera floty handlowej wziąłem fertan do odrdzewienia i z ich oferty epoksydową do zabezpiefczenia , ale tej nie polecam – jakoś wadliwa nie jest ale droga i szału nie robi,
a w profile tectyl ml do nartysku tego kupiłem pistolet i zestaw końcówek w wawie w takiej rzemieślniczej wytwónia aparatów natryskowych- i tu bardzo po lini bo nie dość że dali zapasową beczółke-końcówke to jeszcze nauczyli jak wymieniać i chętnie zgodzili się bez watu bo po co tuczyć skarbówke;)
odrdzewienie wewnątrz profili(bo heinz w sztudgarcie nie dawał zabezpieczenia )młotem, sprężonym powietrzem i czym się dało zajęło 7dni roboczych od rana do fajrantu o 14-15tej
wycinanie dostępu do profili i tego co jednak było przeżarte 2dni
2dni wspawywanie tego co brakowało(to kolega -on w migomacie bieglejszy)
wtryskiwanie fertanu 3dni pułkanie pominąłem
tectyl w profile2 dni
biteksowanie zewnątrz3
Takiej pracy nikt za Was nie zrobi, chyba że będziecie dzień w dzień siedzieć nad konserwującym – tyko znajdżcie mi takiego co na to pójdzie bo jest po prostu nieopłacalna – klienci niechętnie płacą za coś czego nie widzą a i coby zapłacili stanowią margines z marginesu
spędziłem u qmpla w kanale prawie miesiąc czasu w wilgoci brudzie i pyle i urobiłem rece po lokcie tak że jak teraz mam to samo do zrobienia w transicie i wołdze to w tym pierwszym zrobię bo muszę- to auto do pracy a wołga niech się dalej dekomponuje życie jes za krótkie żeby wszyskie auta unieśmiertelnić;))
a btw na biteksie chciałem trochę przyoszczedzić (fertan ponad500-5L pistolet nipamietam ale~300 i tectyl 120? a biteks trochę z sentymentu z dzieciństwa
i jak zacząłem go lać ropownicą to qmpel mi odebrał i powiedział że żle powietrze wyregulowałem, finał tego był taki że się zlitował i dał mi własnego jeszcze socjalistycznego biteksu bo to nowe g…o ciepłym moczm można
nic ode mnie nie wziął za udostępnienie stanowiska w warsztacie i się nie wqrwiał że je prawie m-c zajmowałem bo widział że uczciwie robie, a jak on coś konserwuje to mu pożyczam ten pistolet z końcówkami i też nic nie biore i bardzo mi pasujo takie klimaty c&g bo tam jeszcze nie wszystko ma miarę w pieniądzach a człowiek się liczy
p.s. minęło pięć lat mercedes nie jeździ dużo ale stoi pod chmurką i czasem nawet na trawie a konserwacja ma się bardzo dobrze – przez pierwsze dwa lata bitex nie sechł i można się było do niego przyklejić to chyba świadczy o rzetelności tych co go produkowali


v8tatra Said:

aa czy poszedł do moderanci?


oldskul Said:

Konkretne te Maździoszki. Tapicerka w kratę, czad! I ta dłuuuga wajcha automatu, no pycha po prostu! Przełączałbym PRDL! Yyy, to jest PRND. Ja PRND!
Na pytanie postawione na końcu mówię jednoznacznie: jeździć! Po soli w zimie (jak zagada), żwirze, smażyć w korku, pizgać na pełnej pani lekkich obyczajów po autobanie. Wkurzać się na usterki i usuwać je. Po to je zbudowali, tak czy nie, kuźwa? :) od stania w salonie na pokaz jest właśnie pokazana powyżej AR 😉
0,1% społeczeństwa to i tak chyba całkiem niezły wynik – małe miasto w końcu. Nie powiem, nie jest wielką rzadkością zobaczyć zlomnik.pl na klapie jakiegoś starego klamota.
Ależ mi się podoba widok takiego silnika jak pod koniec, aż prawie czuję zapach dobrze wygrzanego oleju.
.
@ RADOSLAW WOLF
ONA REMBRANDTOWANA JEST, ARDTYSTYCZNA TAKA YO.
.
@ jerzozwież
Po fejsbukowemu mówiąc, propsy dla Cię! 😉


Trebor Said:

Wykładzina w CC generalnie jest zaimpregnowana od spodu, może być tylko trochę spękana miejscami gdzie najbardziej się wygniata. Podklejenie jej folią miałoby służyć temu, żeby przez te pęknięcia nie przeciekało nic. U mnie podłoga pod wykładziną była
zdrowiutka i sucha jak pieprz, może Tobie gdzieś woda wpierdzielała po uszczelce drzwiowej. A wygłuszenie miałem na myśli coś w stylu mat GMS, nie bitumika.


KIEROWCA Said:

Bardzo fajne Mazdy, przede wszystkim ważne, że nie podzieliły losu kolekcji pana T. :-(
Takie kanciaste wozy z lat 80 i tak miały nieporównywalnie więcej stylu od współczesnych jeździdeł podporządkowanych euro666. Przede wszystkim te wnętrza ===czerwone, niebieskie, zielone. (W amerykańcach normalka mniej więcej do 97). Co ja tu piszę o amerykańcach, nawet Syrena zawsze miała czerwone, niebieskie lub brązowe boczki i pokrowce. Tapicerka deski nie występowała :-) Nie to co teraz tylko czerń i mdła szarość. Do tego te obleśne poprzez ujednolicenie i znormalizowanie przyciski elektrycznych szyb wraz z płaskimi wpuszczonymi w korytka klameczkami do otwierania drzwi. “BeSpieczeństFo”. Wartburg 353 ze swoimi cięgiełkami czy Nyska z korbką o ćwierć obrotu to przy tym designerski kunszt. Nie wspominam już o rozpowszechnionych do przełomu lat 70 i 80 trójkątnych obrotowych szybkach. Bardzo mi tego brakuje chociaż kurestwo ciekło i luzowały się klameczki. Deska Mazdy w czerwonym wydaniu fajna, jednak czegoś tam brakuje. Jednak 125p MR ma ładniejszą pod względem stylistycznym.


dancio.84 Said:

Idąc ulicami Leeds dziś rano widziałem starą 323, która dosłownie wyglądała jak nowa. Przebieg 40 000 mil, więc nic :) IDEALNA. Jeździłbym!


cooger Said:

Towarzysze może ktoś coś doradzi. Brachol ma problem z Citroenem ZX-em a fachowce rozłożyły ręce (potrzymali auto dwa tygodnie po czym oddali z komunikatem – ono żyje własnym życiem). Sytuacja jest taka: auto jak jest zimne to nie ma niskich obrotów, wchodzi na 3000, spada na 1500 albo nie spada. Zazwyczaj jak się nagrzeje nieco ponad 60 stopni to nagle niskie obroty się znajdują. Choć podobno ostatnio nawet na ciepłym potrafi zaszaleć. W tzw. międzyczasie zostały wymienione – silnik krokowy, czujnik położenia przepustnicy. Fachowcy podobno pomierzyły czujniki (tam jest chyba tylko czujnik temp. silnika). Komputer nie wykazuje błędów, dzisiaj wymieniliśmy też uszczelkę przepustnica-kolektor dolotowy. Ręce opadywują. System wtryskowy Magneti Marelli. Nie bardzo wiem czego się jeszcze chwycić. Gdyby ktoś miał jakieś dobre rady to chętnie przyjmę.


kaczor Said:

@cooger – słowo klucz : Magneti Marelli

Poza tym to nie forum techniczne szitroena !


koza Said:

Jak w przypadku takiej nowej-starej Mazdy formalnie wyglądają kwestie takie, jak:
– przegląd: co roku, czy wystarcza te dealerskie dla nowych aut? co z ASO?
– ubezpieczenie, zwłaszcza AC: to nowe auto, czy stary trup powyżej 7 lat?
Ciekawe, czy do jeżdżenia na UBERze by wzięli.


Andziasss Said:

Nie wiem, nie wiem, a gdzie Brazer się zaszył? Halo, o Mazdach jest! Za nowe ?


brazer Said:

za nowe, przedni napęd.
#hardcoreforever #rwdforlife #mazdatotanieautaaniewiemczymtusięjarać
LOL


benny_pl Said:

v8tatra: rzetelny wyklad, zapisalem sobie :)

cooger: jesli magneti marelli to zapewne sa czujniki: temperatury silnika, temperatury powietrza (przy wtryskiwaczu), czujnik podcisnienia (mapsensor) no i oczywiscie czujnik obrotu walu korbowego. sonde lambda mozna do testu odlaczyc, odlaczona nie powoduje nieprawidlowej pracy silnika w Magneti Marelli. mysle ze moga pasowac czujniki z Fiata Uno/CC/Sc. sproboj podmienic czujniki temperatury (one wplywaja na sklad mieszanki), mapsensor raczej nie, bo jak sie go odlaczy to wogole ledwo chodzi i gasnie.


kuba_wu Said:

Apropos konswerwacji.
Gdy stary kupił dużego fiata (ok. 1989r), to pojechał od razu go zakonserwować do znajomego. Nie mam pojęcia co to był za specyfik, ale nie był czarny i nie smierdział smołą (tylko czymś innym). Raczej taki brązowy, a po przeschnięciu miał konsystencję wosku. I nigdy całkiem nie wysechł, po 14 latach można się było nadal nim ubrudzić (np. w bagażniku) i conieco zalatywało w upale. Przez te wszystkie lata, i mimo składowania głównie pod chmurką, kredens nie miał żadnej rdzy (!!!), no, za wyjątkiem 2 miejsc uszkodzonych. Cud!
Co to mógł być za środek? Coś na “K”.


kuba_wu Said:

Gugiel podpowiada “Korplast C”. Spora żółta puszka.


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1