zlomnik.pl

Home |

Sobotnia bajaderka: totalna depenalizacja

Published by on February 07, 2015

Jeśli nie wysłałeś jeszcze smsa żeby wspomóc mnie w beznadziejnej, z góry przegranej walce o Blog Roku –> KLIKNIJ TU, a jeżeli wysłałeś, to zignoruj i czytaj dalej.

Na początek tej bajaderki o Retromobile – targach samochodów zabytkowych w Paryżu, na które znowu nie pojechałem i pewnie prędko nie pojadę. Znowu było grubo i gęsto jak mało kiedy, a w szczególności z powodu aukcji samochodów z odnalezionej kolekcji Baillon, o której niedawno tu pisałem. Samochody z kolekcji Baillon zostały wystawione na licytację w takim stanie jak je znaleziono. Nawet przewożono je tak, żeby nie spadł z nich 50-letni kurz. Dzięki umiejętnie podsycanemu zainteresowaniu w internecie, ich ceny na licytacji przebiły przypuszczenia analityków rynkowych nawet 5-krotnie. Za rozwalone graty płacono tyle co za auta w idealnym stanie, ale bez historii. Okazuje się – ponownie – że tak naprawdę wcale nie chodzi o samochód, tylko o jego historię i pochodzenie. Inwestorzy są gotowi zapłacić kupę kasy za bardzo słabe auto, żeby móc powiedzieć, że pochodzi ze sławnej kolekcji Baillon, a to już nie byle co. W tym przypadku sława znalazła realne przełożenie na twardą gotówkę. Sam bardzo chciałbym umieć znaleźć takie przełożenie, tzn. najpierw stać się sławny, a potem pozyskać żywą gotówkę. Bo jak zapewne wiecie, w tym wszystkim chodzi mi tylko o pieniądze.

LINK DO ZAJAWKI AUKCJI, NIESTETY NIE MAM JESZCZE WYNIKÓW

Ciekawą informację opublikował niebezpiecznik.pl. Okazuje się, że ponad 2 mln samochodów BMW można było otworzyć i uruchomić przez internet, a właściwie przez sieć GSM. Wyszło na to, że komendy odbierane przez ConnectedDrive od centrali BMW nie były nijak szyfrowane i można było je po prostu wydać korzystając z lipnego protokołu. Wydaje się dziwne, kto w ogóle robi takie rzeczy, to jacyś hakerzy itp. Nieprawda. Jest to proste jak drut. Jakieś 10-11 lat temu ja sam osobiście, nie mając pojęcia o pojęciu, dla zabawy ściągnąłem źródło strony z Allegro i na jego podstawie skonstruowałem link, po kliknięciu w który kasowała się strona “o mnie”. Było to niczym nie zabezpieczone. Jakiś dzień później wprowadzono dodatkowe logowanie do wprowadzania tego typu zmian. BMW zwlekało z poprawką aż pół roku, choć wiedziało o luce. Po prostu uznali, że ich kochający prestiż klienci są bezdennie durni i nic z tego nie pojmą.
Jak wiadomo, BMW to tylny napęd, tylko i wyłącznie, a wszystko inne w wykonaniu tej marki to zaprzedanie ideałów. Za nic sobie to mają klienci – 77% odbiorców nowych BMW w Polsce wybrało auta 4×4.
LINK. Jedyny komentarz to: LOL.

Najnudniejszą premierą tego tygodnia zostaje Volkswagen Caddy. To ma być podobno nowy model. Zupełnie nowe i lepsze Caddy. Na wszelki wypadek porównanie modelu roku 2004 z aktualnym:

Stary

Nowy

I co, jest różnica? Jest! Zmniejszyli lusterka, żeby skłonić do dopłaty za kamerę cofania. NAJS!

W kwestiach okołomotoryzacyjnych najwięcej mówiło się w tym tygodniu o dwóch sprawach. O petycji dotyczącej depenalizacji przechodzenia na czerwonym świetle i o busie‚ który wiózł 43 Rumunów (choć zarejestrowany był na 9 Rumunów) do pracy w Szwecji. Choć tak naprawdę w obu przypadkach chodzi dokładnie o to samo‚ to media oba przypadki komentują w zupełnie inny sposób.
W obu przypadkach sprawa dotyczy poszanowania lub nieposzanowania prawa‚ niezależnie od tego jak ono jest idiotyczne. W przypadku przechodzenia na czerwonym Wyborcza oczywiście staje po stronie biednych pieszych‚ którzy muszą stać na czerwonym jak nic nie jedzie albo dostaną mandat.
W przypadku przewożenia 43 osób busem 9-osobowym TVN (czyli jedna frakcja ideologiczna z Wyborczą) grzmi o tym jaki to skandal i jakie to niebezpieczne.

Dawno nie spotkałem się z tak okrutnym przypadkiem hipokryzji‚ takim festiwalem kłamstw i idiotyzmu. Jak słyszę lub czytam takie rzeczy‚ to aż unoszę brew‚ czego najbardziej na świecie nienawidzi moja żona.

Poszanowanie prawa w społeczeństwie jest obowiązkiem obejmującym wszystkich. Od poszanowania prawa zaczyna się w ogóle jakikolwiek ład. Petycja o niekaranie za przechodzenie na czerwonym świetle jest przejawem przekonania jakiejś grupy społecznej‚ że prawo ich nie obowiązuje. Że jak stoisz na czerwonym świetle i pada deszcz‚ i jest ciemno‚ to możesz wejść na ulicę‚ podejmując samodzielnie decyzję‚ czy stworzysz zagrożenie‚ czy nie. Kierowcom nie zostawia się takiej swobody ani decyzyjności. Dlaczego umysł pieszego‚ który przecież może nie mieć prawa jazdy ani pojęcia o ruchu drogowym miałby podjąć lepszą decyzję niż umysł kierowcy wyszkolonego na państwowym kursie? To kluczowa sprawa. Dlaczego karzemy pieszych przechodzących na czerwonym świetle? Ponieważ‚ nieistotne czy coś jechało‚ czy nie‚ oni STWORZYLI ZAGROŻENIE. Naruszyli ustalone zasady społeczne‚ które brzmią czerwone – stój‚ zielone – idź. I nigdy nie wiadomo‚ jakie mogą być konsekwencje tego zagrożenia. Podobno „pieszy nigdy nie zabił samochodu”. To bzdura. Może wydawało im się że nic nie jedzie‚ ale jechał motocykl‚ którego nie zauważyli‚ a motocyklista chcąc ich ominąć wywalił się‚ motocykl wpadł na przeciwległy pas‚ z naprzeciwka jechał autokar‚ jego kierowca spanikował i zjechał z drogi wpadając do rzeki‚ zginęło 21 osób. Może próbując ominąć „samodzielnego” pieszego ze słuchawkami na uszach kierowca uderzy w drzewo i zginą jego dzieci‚ albo potrąci innych pieszych czekających uczciwie na czerwonym w deszczu. Może gdzieś tam jedzie drugi Frog‚ którego nie widzisz‚ bo dokurwia 200 km/h po mieście i jest jeszcze głupszy od tego‚ co wchodzi na czerwone. Nie wiesz czy tak się NIE stanie‚ wchodząc na jezdnię na czerwonym świetle. Bo nie masz pojęcia‚ jak może wyglądać wypadek‚ dopóki się on nie zdarzy. Nie ma znaczenia czy masz samochód‚ czy go nie masz. Prowadzenie lub nieprowadzenie samochodu jest nieistotne dla kwestii odpowiedzialności za własne działania. Ale media podchwyciły temat‚ że piesi są biedni bo czekają w deszczu. Na tym polega praworządność – nie robisz tego co jest dla ciebie wygodne i co ci się podoba‚ tylko to‚ co ci wolno lub co jest wymagane.

W przypadku przewozu 43 osób jednym busem wystąpiła odwrotna reakcja mediów. Pisano‚ że to niedopuszczalne. Tymczasem kierowca i pasażerowie busa zrobili dokładnie to samo‚ co osoby przechodzące na czerwonym świetle. Wzięli sprawy w swoje ręce‚ podjęli własną decyzję‚ zachowali się samodzielnie. Zamiast robić osiem kursów‚ zrobili jeden‚ żeby ci co zostali na miejscu nie musieli stać na deszczu i czekać. Zwolennicy depenalizacji przechodzenia na czerwonym powinni bić im pokłony. Co to kogo obchodzi ile osób jedzie w jednym samochodzie? Nikt ich do tego nie zmuszał‚ sami wsiedli‚ zgodzili się na to‚ a volenti non fit iniuria. Nie wspominając już o tym‚ że jak ludzie jadą samochodem‚ to każdy musi mieć swoje miejsce i być zapiętym pasami. Ale wsadź ich 150 do autobusu miejskiego‚ to mogą już stać i trzymać się barierek‚ upchnięci nieraz gorzej niż pasażerowie tego busa‚ i to jest jakoś zgodne z prawem‚ powszechnie akceptowalne‚ a co więcej – jestem do tego jako obywatel NAMAWIANY‚ podczas gdy świadomie z tego rezygnuję na rzecz bezpieczeństwa jeżdżąc własnym samochodem. Bo to jest autobus państwowy (samorząd też jest ramieniem państwa)‚ więc wtedy wszystko jest w porządku‚ ale jak Rumuni jadą sobie busem bez państwowego namaszczenia‚ to już są be i powinni wracać do Pitesti na własnych nogach po śniegu. Dlaczego media piszą o tych dwóch sprawach w zupełnie różnym tonie?

Nie zrozumcie mnie źle. Ja jestem za depenalizacją wszystkiego. Za likwidacją przepisów ruchu drogowego i kursów na prawo jazdy. Totalna anarchia. Każde skrzyżowanie równorzędne. Na każdym kierowca musi uważać na pieszych‚ a piesi muszą uważać żeby nie wbić się pod samochód. Bo to są równorzędne byty – żaden samochód nie jeździ sam‚ ani nie prowadzą go kosmici. Po jednej i po drugiej stronie jest człowiek. Nie ma żadnych zasad oprócz takich że nie możesz potrącić pieszego na pasach. Znaki drogowe to tylko „ustąp” i „droga z pierwszeństwem”. W każdym samochodzie może jechać ile osób chce‚ jak chcą‚ bez fotelików‚ bez pasów‚ bez wszystkiego.
Gdyby każdy był świadom konsekwencji swoich czynów‚ to liczba wypadków spadłaby o jakieś 99%‚ bo nikt by nie robił takich debilizmów. I żaden idiota nie wlazłby wtedy na czerwone‚ bo nikt nie chce zginąć pod kołami samochodu. No chyba że ktoś chce‚ wtedy kładzie się pod pociąg i te same zjxxxxne media piszą że „Pendolino zabiło człowieka”. (Tak kxxxwa‚ wyskoczyło z torów i pobiło go maczetą na śmierć). Ja‚ jako kierowca z wieloletnim doświadczeniem‚ nigdy nie włażę na czerwonym świetle na jezdnię‚ bo WIEM‚ że NIE WIEM co może się zdarzyć i co z której strony mnie zabije.

Ale ponieważ to o czym piszę powyżej‚ to czysta‚ nierealna utopia‚ a społeczeństwo jest en gros nieświadome w najmniejszym stopniu konsekwencji swoich działań – od kredytu we frankach do włażenia na jezdnię jak debile – to jedynym znanym sposobem na utrzymanie względnego porządku jest egzekwowanie przepisów równe wobec wszystkich.

Macie tu Chevroleta Caprice i niech Wam rdza świeci. Nie wychodźcie przed niego na czerwone.




Comments
frik Said:

W UK przechodzenie na czerwonym i poza pasami nie jest karalne i jakoś nie ma tam tabunów motocyklistów zabitych przez wbiegających pieszych, nawet autokary z dziećmi nie lądują hurtowo w rowach.


2k2 Said:

Pamiętam jak pierwszy raz widziałem na żywo daną wannę, obejście wozu dookoła zajęło mi ze dwadzieścia minut – jest gargantuicznie i nieprzyzwoicie ogromny. Jeździłby!


KIEROWCA Said:

Nic dodać nic ująć. Mnie też zawsze zastanawiało dlaczego w samochodzie każdy musi być przypięty pasami ale już w autobusie można na stojąco trzymać się barierki. Wbrew pozorom nie tylko w państwowym autobusie ponieważ prywaciarskie busiki C&G także wożą ludzi upchanych jak śledź w beczce. I to po 20-30 km a przecież taki busik to jak większy dostawczak, w zderzeniu z tirem nie ma szans.

Caprice kultowy, jeden z ostatnich prawdziwych amerykańców chociaż bardziej podoba mi się wersja sprzed liftu z zakrytymi tylnimi kołami.


notlauf Said:

Świetny przykład, a w Wietnamie jest wprowadzona moja wersja (drogowa anarchia) i też wszystko działa.


mleczaj wełnianka Said:

Różnica jest taka ze wokół pieszego wszystko się dzieje znacznie wolniej. Ma więcej czasu na zastanowienie i ocenę sytuacji. On widzi auto znacznie wcześniej niż kierowca jego
Jako pieszy światła mam w poważnaniu. jako kierowca zawsze się do nich stosuje. Z reszta w 3miescie jest to dość powszechne. Po prostu się przechodzi jak nic nie jedzie. No chyba ze to jakaś wielopasmowa.
Byłem ostatnio w Warszawie.
Niedziela 7 rano miasto puste jak po jakimś kataklizmie a miejscowi stoją na przejciu przy absolutnie pustej drodze patrząc na światełka.
Ale głupi ci warszawiacy!


ptk86 Said:

Najlepsza bajaderka ever…


wirus_d Said:

Frik a zwróciles uwagę ze tam jak ktoś przechodzi na czerwonym to faktycznie się rozgląda?
Poza tym w mieście masz ograniczenie do 30mph i tak faktycznie wszyscy jada?
Niestety kiepskosc pomysłu na dopuszczenia przejścia na czerwonym świetle uwidacznia się w dwóch podstawowych kwestiach.
1 mało kto w Polsce jadąc przez miasto jedzie z przepisowa prędkością
2 Polacy mają tendencję do wyrywkowego traktowania przepisów i jeśli przepis będzie brzmiał: można przejść na czerwonym, jeśli nie spowoduje to zagrożenia dla siebie i innych, to wiekszosc ludzi będzie korzystać tylko z tej części do przecinka


Klakier Said:

A niech łażą na czerwonym ,niech jadą rowerami dać im takie prawo po co mają stać w deszczu aleee proszę bez konsekwencji dla kierowcy ,który w takim wypadku rozsmaruje takiego delikwenta na płasko po asfalcie.


adrpl Said:

W UK skrzyżowania są bardzo ciasne i jeździ się dużo wolniej. Do tego wszyscy na siebie uważają. W PL kierowca widząc pieszego idącego nie po pasach przyspiesza albo hamuje z piskiem aby pokazać kto ma rację. Natomiast pieszy idący po pasach robi to jak najwolniej aby odegrac się na kierowcy za swoje życiowe niepowodzenia.


Cubino Said:

Ależ tłusty flamebait! Ależ tu się dzisiaj będzie działo w komentarzach!

Co do BMW i napędu 4×4: ciekawe – widziałem takie same dane dotyczące USA, ale myślałem ze w Polsce sprzedają się jednak głownie najtańsze flotowe 316 i 520 (“mam BMW! Z silnikiem z citroena C4 ale tego sąsiedzi nie wiedzą…”).


nicz Said:

W Londynie można przechodzić na czerwonym, a w Brukseli nie sprawdzają, czy wpisałeś prawdę na zeznaniu podatkowym. Wprowadzenie każdej z tych rzeczy w Warszawie skończy się źle.


kinmołz Said:

W ogólności się zgadzam, ale w części o spadku liczby wypadków chyba znacznie przeceniasz możliwości logicznego rozumowania sporej części ludzkości.


barton Said:

z tym volenti … to poleciales. prawnicy tu siedza ?:)
a tak to slusznie bajaderzysz


JB Said:

Patrząc na te koła przypomniała mi się wczesna młodość. Uwielbiałem te “szprychy”. :)


akme Said:

Bylem w kilku krajach europy ale w polsce jest najwieksze cisnienie czy przejdzoesz na czerwonym czy nie na pasach.
Ale wydaje mi sie, ze tak musi byc bo polskie spolecxenstwo jest dosc glupie I nie mysli racjonalnie. Sam geniuszem nie jestem…
Czekam na pocisk :)


iPijak Said:

twoje argumenty (w kwestii czerwonego) są inwalidami.
Pieszy na czerwonym, NA PUSTEJ ULICY, nie stwarza żadnego zagrożenia, łamie normę, ale nie sprawia zagrożenia.
Wyłaniający się znienacka motocykliści,owszem takie zagrożenie czynią. Te histeryjki o pieszych mordujących ludzi w autobusie, możesz między bajki włożyć, takie koślawe figurki retoryczne nie sprawdzają się w rzeczywistosci – giną piesi (rowerzyści) a nie kierowcy i pasazerowie


Kacper Said:

Ja głosuję za depenalizacją przekraczania dozwolonej prędkości. Droga taka pusta, widoczność taka dobra i mi też się spieszy (dlatego jadę samochodem a nie idę pieszo przez przejście na czerwonym). Skoro piesi mogą chodzić na czerwonym, to ja chcę móc cisnąć 120 w zabudowanym.


sassin Said:

Tak z czystej ciekawaości chciałbym się spytać Ojca Redaktora, co mu da to, że wygra tą beznadziejną walkę, z góry przegraną, o glagiera roku? Chodzi mi o to czy jest jakaś wygrana a nie o korzyści czysto marketingowe z samego brania udziału w konkursie.


WroTs Said:

Notlaufie, tu są chyba jednak dwa tematy: przestrzeganie przepisów i same ich ustalenia. Skąd założenie, że nasz katalog przepisów jest tak idealny i wiecznie pasujący do zmieniającego się świata, że nic nie należy zmieniać? Dlaczego krytykujesz przykład Londynu jako porównanie na potrzeby dyskusji? Uważam to za równie warte rozważenia, co warunkowy prawoskręt w usa na czerwonym. I obie rzeczy mogłyby się u nas dobrze sprawdzić, na jasno ustalinych zasadach. Co do trzymania ludzi za morde, zgadzam się, tylko jeszcze taka subtelna granica między wspólną odpowiedzialnością a swobodą. Jest płynna, oscyluje gdzieś w poszukiwaniu najlepszego, pewnie niedoścignionego stanu. I ten przedział oscylacji na pewno istnieje i czemu o tym nie rozmawiać? A jeśli chcesz działać 0-1kowo to musiałbyś, będąc guru Złomnikolandu wybrać między anarchią a wtrąceniem nas w lochy albo jakiś kierat produkcji rdzy :)


michau Said:

W Szwecji też zdepenalizowano przechodzenie na czerwonym świetle, w mieście obowiązuje (50) a w pobliżu szkół, ścisłych centrach czy w wąskich uliczkach (30), wielki nacisk kładzie się na uważność kierowców a za przekroczenie ograniczenia do (30) o ponad 20km/h dostaje się mandat ca. SEK 5 ooo i zabierane jest prawo jazdy na dwa czy trzy miesiące. I co? I jajco, pracując za kółkiem, codziennie mógłbym kogoś w Sztokholmie rozjechać, gdybym tylko nie zdjął gazu z nogi. Tu za takim podejściem do przechodzenia na czerwonym stoi ostre batożenie kierowców. Wyrywkowość traktowania tego pomysłu na polskim podwóreczku zaczyna się już na etapie samej propozycji zmian. Depenalizacja “3 x tak” i koniec. A przeniesienie ciężaru myślenia na kierowców do gdzie? Suma odpowiedzialności się musi zgadzać…


kello Said:

W wakacje pojeździłem 2 tygodnie po Albani, po miastach jak i po najgorszych górskich drogach. Panuje tam totalna anarchia: bydło przewozi się w blaszanych Transitach, na rondzie pierszeństwo ma większy, w mieście używa się klaksonu na okrągło (do ostrzegania, że jadę), nie używa się kierunkowskazów, piesi chodzą po jezdni w tę i wewtę, na autostradzie sprzedają arbuzy i wiecie co?

TO WSZYSTKO FUNKCJONUJE IDEALNIE.

Po dwudniowym szoku, jakiego doznałem jako przedstawiciel populacji północno-zachodniej, szybko się przyzwyczaiłem i stwierdziłem, że był to najlepszy kraj, w jakim przyszło mi jeździć. Przez te 2 tygodnie widziałem tylko jeden wypadek, a raczej stłuczkę na górskiej drodze ktoś ściął zakręt i obtarł się z autem jadącym z naprzeciwka. A tak nic, a drogi mają 100 razy mniej bezpieczne niż nasze: kręte i wąskie. W mieście każdy na każdego uważa. Jadę wolno, bo wiem, że zaraz skuter/rower/pieszy może mi wjechać pod samą maskę. W mieście nie da się tam jechać więcej jak 30km/h bo każdy jest wszędzie. Nie ma osobnych dróg rowerowych, parkingów. Droga należy do wszystkich i wszyscy są na niej równouprawnieni.

Wracając z wakacji jechałem przez Czarnogórę i kiedy zrobiłem tam typowo albański manwer (z przyzwyczajenia) -> zjechałem szybko na pobocze bez migacza, bo akurat miałem taką ochotę, towarzystwo za mną strąbiło mnie i sklęło w 4 językach. W Albanii jeszcze by mi pomachali i się uśmiechnęli.


kamil Said:

londyn nie londyn. smiać mi sie chce jak slysze takie p[orownania.
ludzie zapominacie ze mowimy o Polsce.
tu jest inne rozumowanie pewnych rzeczy.
moim zdanie na “swiatlach” powinien stac snajper i ladowac okolo 8g olowiu w kazdego polglowka ktory przechodzi na czerwieni lub na niej przejezdza.
a dlaczego? bo pogrzeb jest tanszy niz pozniej leczenie i rehabilitacja ludzi ktorzy przez tegoz idiote wyladuja w szpitalu na skutek obrazen odniesionych w szpitalu za ktore my placimy. wszyscy z naszych skladek.
dlatego tez nie moge sie zgodzic na idee pelnej anarchi wysnutej przez Złomnika.
chociaz bajaderka 1 klasa.


Firek Said:

@adrpl wierzysz w to, co napisałeś, tak na serio? :O

Zupełnie nie kumam takiego syndromu oblężonej twierdzy, że niby wszyscy się wzajemnie nienawidzą i chcą dla nas jak najźlej.
Sam auto trzymam w garażu i, za wyłączeniem weekendów w sezonie, wszędzie jeżdżę rowerem. I jakoś nie doskwiera mi wszechobecne chamstwo i wywyższanie się kierowcy – mego naturalnego wroga.
Dopóki kierowca nie jest bezmyślny/nieuważny to w większości przypadków zauważa mnie i wpuszcza na przejeździe dla rowerów. A ja mu wtedy dziękuję gestem głowy lub dłoni. Taki dobry PR robię cyklistom, którzy zbyt często są dużo większymi debilami i egocentrykami niż nawet najbiedniejszy pieszy. Mam nadzieję, że w ten sposób nie uczę kierowców, że rowerzysta ma mózg i nie wypadnie mu nigdy taki nagle przed maskę…
Nawet jak jeden w białym Hjundaju mnie stuknął, to się aż przejął i po tysiąckroć przeprosił. Do rany przyłóż, ci kierowcy.
Z pieszymi rzeczywiście jest inaczej i kierowca rzadziej się orientuje, że ten nieruchomy pionowy obiekt za krawężnikiem to coś, co chce się przemieścić, a nie słup czy inny śmietnik. Myślę, że tu jednak chodzi z jednej strony o spostrzegawczość, a z drugiej o niechęć do nagłego hamowania i wydłubywania sobie innego samochodu z dupy własnego. A nie jakieś pokazywanie komuś i odgrywanie się za nie wiadomo co…


Grnbrg Said:

Jeżeli ktoś jest lekkomyślnym idiotą to i tak pójdzie na czerwonym nie upewniając się czy jest bezpiecznie. To samo w drugą stronę. Jaką mam pewność, że wszyscy kierowcy stosują się do sygnalizacji (vide ‘frog’)? Dla mnie to bardzo dobry pomysł. Po co karać tych rozsądnych?


michał Said:

Jest wiele krajów w których to działa, nie masz racji.


Grnbrg Said:

Poza tym mówienie, że ‘w Polsce to nie przejdzie’. Wydech mnie odpada. Tak to się nic nigdy nie zmieni w tym kraju.


TaTo Said:

A to zapraszam Pana Autora do Marrakeszu. Prawie ideał. Cały przekrój motoryzacji + osły + stada CARRY we wszystkich wersjach i wolność. Każdy jedzie i idzie jak mu pasuje, łącznie ze skuterami śmigającymi po chodnikach i jeszcze trąbią na pieszych. A najciekawsze, że to działa!


sosek Said:

Czyli jednak klienci BMW wiedzą co znaczy napęd na tylną oś i wybierają ten lepszy. Szkoda, że nie podali jak wielu klientów skusiło się tradycyjne bawarskie rzędowe szóstki.


notlauf Said:

Są kraje w których kobiety nie mogą prowadzić samochodu i to też działa. Co za denny argument.


gti pirelli Said:

A czemu całą odpowiedzialność przenosi się na kierowców? Niech piesi i rowerzyści też myślą, szczególnie ci ostatni zawsze drą się, że są rownoprawnymi uczestnikami ruchu, szkoda, że według nich działa to tylko wtedy, kiedy jest to dla nich wygodne. Jeśli zdepenalizować przechodzenie na czerwonym, to zdepenalizować także przejeżdżanie na czerwonym, jeśli nikogo nie ma. A argumenty, że w Londynie wolno , to sobie wsadzcie gdzieś. Wolno, i co z tego? Tu nie UK.


cha Said:

Widzę, że głęboka komuna na złomniku panuje. Przecież tu nie chodzi o to, że róbta co chceta i zaraz 15mln hipotetycznych sytuacji “a w Polsce to by się nie udało”. Po prostu jest kilka nieżyciowych obecnie przepisów, które nie pasują do tego co się dzieje na drogach. Przykład: chodnikiem mogę jechać rowerem tylko, jeżeli na ulicy jest ograniczenie powyżej 50 km/h… ale co z tego że jest tam takie właśnie ograniczenie, jak są 2-3 pasy i mało kto jedzie wolniej niż 70, bo wie, że na danym odcinku policja nie ma się gdzie zasadzić – różnica prędkości jest ogromna, jazda asfaltem to modlitwa o samobójstwo.

Inna sprawa odnośnie rumunów:
“Śledztwo w sprawie tragicznego wypadku (12.10.2010 r.) busa koło Nowego Miasta nad Pilicą, w którym zginęło 18 osób, zostanie umorzone. Zdaniem śledczych wypadek spowodował kierowca busa, który także zginął – poinformowała Małgorzata Chrabąszcz, rzeczniczka radomskiej Prokuratury Okręgowej. Przypomnijmy: kierowca wyprzedzał cysternę w gęstej mgle i przy prędkości 80-90 km/h czołowo zderzył się z ciężarówką. Wszyscy pasażerowie busa zginęli. Większość pasażerów była ściśnięta w części bagażowej auta. Siedzieli na prowizorycznych drewnianych ławkach. Ofiary były mieszkańcami gminy Drzewica, jechały do pracy w sadach w okolicach Grójca. Chrabąszcz powiedziała, że mimo licznych starań prokuraturze nie udało się ustalić i odnaleźć jednego ze świadków katastrofy. Był nim kierowca samochodu ciężarowego, który wyprzedzał bus zanim doszło wypadku. Z relacji kierowcy ciężarowego volvo, z którym zderzył się bus, wynika, że kierowca wyprzedzanego pojazdu zatrzymał się, gdy zobaczył wypadek, ale zaraz potem odjechał, nie udzieliwszy pomocy ofiarom katastrofy. Biegli stwierdzili jednak, że kierowca wyprzedzanej ciężarówki jechał prawidłowo i nie przyczynił się do spowodowania wypadku, np. poprzez utrudnianie manewru wyprzedzania. Odnalezienie kierowcy mogłoby się ewentualnie wiązać tylko z pociągnięciem go do odpowiedzialności w związku z niezatrzymaniem się i nieudzieleniem pomocy ofiarom wypadku. Chrabąszcz podkreślił, że umorzenie śledztwa nie jest prawomocne.”

najlepszy jest ten relatywizm “tylko w zw. z nieudzieleniem pomocy” łał… czyli nie zostanie oskarżony o morderstwo

Problemem w Polsce na drogach nie jest złe prawo, ale brak sprzężenia zwrotnego w umysłach obywateli, że przestrzeganie prawa to coś, dzięki czemu nasz (mój i wasz) byt jest dobry lub lepszy, poza tym w żadnej sprawie nie da się zadowolić wszystkich uczestników ruchu, fala zielonych dla samochodów, spowoduje, że rowerzysta jadący równoległą ścieżką, będzie stał na każdym skrzyżowaniu. Największym absurdem dla pieszych są guziki na światłach, które i tak są sterowane globalnie i wciśnięcie guzika w żaden sposób nie zmieni sekwencji na światłach, a jedynie opóźni przejście pieszego do następnej sekwencji.

Inne jest ryzyko w przechodzeniu na czerwonym, inne w wożeniu ludzi pakowanymi jak sardynki.

Inna sytuacja a propo relatywizmu konsekwencji za to samo wykroczenie:
http://regiomoto.pl/portal/aktualnosci/wyprzedzali-kolumne-aut-i-prawie-wjechali-w-radiowoz-wideo
gościu w yarisie (wioząc żonę i dziecko), mógł dostać mandat 250zł i 5 pkt. karnych, nie przyjął go i sąd zabrał mu prawo jazdy

Inna akcja dotycząca pieszych: http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,48724,17326020,Padly_swiatla__policjanci_zapolowali_na_pieszych_.html
pokazuje, że największym problemem w karaniu mandatami nie jest to za co się karze, ale to, że policjanci to tak naprawdę maszynki do produkcji mandatów, mają normy za które dostają premie. Nie umniejsza to zasadności żadnego mandatu, ale z pewnością generuje takie patologie jak w tym artykule. Dodatkowo ludzie nie znając prawa i nie będąc pouczanym nie wiedzą jakie są następstwa przyjęcia/odmowy i w którym przypadku co jest bardziej zasadne.


Ktosiek Said:

Mi też ciśnienie podskoczyło, jak przeczytałem o tym “wspaniałym” pomyśle z czerwonym.Depenalizacja wszystkiego? nie brzmi źle, ale dla zachowania jako takiego ładu, prościutki kodeks drogowy, oraz prosta zależność na zasadzie “kamień, papier, nożyce” – w chwili potrącenia przechodnia przez samochód na jezdni BEZAPELACYJNA wina przechodnia – tak samo jak z sytuacją, gdy samochód wjedzie na tory – wina kierowcy. Prosto oraz bezpiecznie – taki pieszy 10x pomyśli zanim wtargnie na jezdnię.

No ale my sobie tutaj tak tylko rozmawiamy… rząd wie lepiej, przecież Ci, którzy faktycznie płacą za infrastrukturę (kierowcy) to chłopcy do bicia i banda lumpów, którą można tłamsić – to tak bardzo po europejsku.

Pisałem już raz o tym, napiszę jeszcze raz – gdyby nagle, w jednej chwili zlikwidować kodeks drogowy, znaki – zostawić tylko drogi – nic by, na dobrą sprawę, się nie stało – ludzie zazwyczaj nie chcą ginąć w metalowej puszce, a to chyba najlepszy hamulec przed nieodpowiedzialnym zachowaniem na drodze – ale jak pisałem, dla ułatwienia, te 4-6 znaków powinno być.

Co do BMW i tego exploita – cóż, gdy daje się autu funkcje sieciowe, to naturalnym jest, że będzie ono też narażone na ataki sieciowe – ale poziom wykonania tej funkcji pokazuje tylko, jak bardzo to wszystko jest mało warto – jak już raz pisałem lubię postęp – ale mądry postęp – powie mi ktoś, dlaczego przeglądarka w tym BMW chodzi tak wolno, ekran jest mały i parę innych dupereli… . To całe bycie mobilnym jest coraz bardziej bez sensu, że niby będę aktualizował profil na fejsiku podczas jazdy? przecież szybciej użyć do tego smartphone’a niż bawić się durnym pokrętłem.

A no tak – ale przecież tutaj nie chodzi o to, chodzi o pierdoły, jak aplikację na smartphone’a, którą aktywujemy np światła, albo klakson (to samo robi kluczyk, gdy naciśniemy kłódkę, ale jest mniej szpanersko). Do tego można auto zdalnie odpalić, i niby wiele innych pierdół – problem, że pewnie z tych rozwiązań korzysta z 10% userów.

Natomiast telematyka otwiera inną, fajną drogę do kontroli państwa nad Twoim autem – takie połączenie auta do sieci, daje możliwość szybkiego karania, gdy Twoje auto złapie błąd odnośne czystości spalin! jesteś wtedy wielkim przestępcą, więc trzeba działać szybko – – samochód sam wyśle donos, a rząd da Ci np. 7 dni na uporanie z tym – OBD III w pigułce, ale jednak w USA wskazują na niezgodność z konstytucją, i takie tam… dosyć kontrowersyjny temat, więc miejmy nadzieję, że to nie przejdzie.
Poza tym zawsze można wywalić nadajnik/antenę… powinno zrobić robotę, ale to marne pocieszenie.

Natomiast piękny news przyszedł prosto z Texasu, sprawił, że moje serce zapłonęło żywym ogniem, oraz jeszcze większą miłością do tego południowego stanu – http://www.truthandaction.org/texas-man-holds-pig-races-protest-islamic-neighbors-request-get-rid-pigs/ – don’t mess with Texas nabiera nowego, lepszego znaczenia :).


Bajaos Said:

kello
” Przez te 2 tygodnie widziałem tylko jeden wypadek”

Ja w całym swoim życiu nie widziałem żadnego wypadku więc twoja statystyka wychodzi dość słabo :)

Pomysł jest raczej debilny bo coś mi sie wydaje że piesi mogą go źle zinterpretować, znaczy się żę jak jest czy zielone czy czerwone mogę iść.

Nie wiem w jakim kraju wy jeździcie ale jak nie zauważyłem na drogach dodawania gazy przed przejściem dla pieszych i polowania na prostokąty. To raczej ludzie pchają sie przed auto. Bo ja jak widzę ze auto jedzie szybko to nie pcham się pod nie….dla mnie to jest logiczne. NA pasach czekam aż auto zwolni prawie do zera (szczególnie w zimie) bo wiem że:
a)kierowca moze mnie nie zauważyć
b)może być slisko i nawet jak mnie zauważy to może mnie pierdolnąć a nie podoba mi sie perpektywa wyciągania drutów po operacji nóg.
Dodatkowo jak przechodze w miejscu nie dozwolonym to ZAPIERDALAM dynamicznie a nie kulam z maślanymi oczami jak zakochana nastolatka.


Tazo Said:

Zawsze wychodzę z założenia, że światła są po to, żeby mi pomóc bezpiecznie przejść, a nie mnie kontrolować. Raz już zarobiłem mandat za przechodzenie na czerwonym, bo akurat nic nie jechało tylko hen, daleko zbliżał się jakiś srebrny pojazd. Na widok mojej osoby na pasach dziwnie przyspieszył… 😉 Mimo to i tak, kiedy widzę że absolutnie nie ma szans, że coś mnie potrąci to śmigam na czerwonym. Nie dam się kontrolować żarówce. Szczególnie tej o 2:00 w nocy, kiedy nie chodzi i nie jeździ nic.


miwo Said:

Mieszkałem trochę w Izraelu i Autonomii. Doświadczenia podobne jak u kello. Mimo, że Izrael jest bardziej cywilizowany (jakość dróg również bardzo dobra), to nieużywanie kierunkowskazów, trąbienie, zatrzymywanie się np. na rondzie, by pogadać z innym “Habibi” jest normalne. Bisurmany jeżdżą i chodzą jak chcą. A wypadków bardzo mało. Kiedy nad Morzem Martwym w wypadku zginęły 2 osoby (auto zsunęło się ze zbocza), to następnego dnia i “Haaretz” i “Jerusalem Post” dały to jako news dnia i pisały o tym kilka dni – to była sensacja, był wypadek i ofiary…
Czego to dowodzi? No właśnie. Czy to kwestia kultury danego regionu? Południowcy poradzą sobie bez przepisów, a ci z Północy nie. Nie podejmuję się rozsądzić…

Nowy Caddy będzie miał zarąbisty silniczek benzynowy – 100konny 1.0 TSI. W sam raz na dostawczaka. A jako najsłabszy będzie oferowany osiemdziesięciokilkukonny (czyli nieco przyduszony) 1.2 TSI…


notlauf Said:

Tazo

Słusznie. Ale rób to samo jak jeździsz samochodem.


wojteksend Said:

patrząc na zdjęcie czerwonego okrętu,aż się łezka w oku kręci,że te czasy już nie wrócą starych dobrych maszyn


Arni Said:

Nowy Caddy, idealny dla floty, 3 lata 200 tys km i out, nawet przedstawiciel handlowy który nim latał nie będzie chciał go odkupić 😉

Co do pieszych na czerwonym to problemem jest raczej kultura i pośpiech w godzinach szczytu z jednej strony a hurtowe trzepanie mandatów na akord z drugiej. Gdyby niebiescy byli czasem bardziej ludzcy to nie trzeba byłoby depenalizacji, przejście na czerwonym w środku nocy przestałoby być problemem


miwo Said:

Ciekawe jest też np. to, że w niektórych krajach zdobycie prawa jazdy jest proste, a np. w Polsce jest coraz bardziej utrudniane (żeby było bezpieczniej). Wg mnie to jest relikt myślenia z poprzedniego systemu – prawko (a może i samochód, lub wiele samochodów u jednego właściciela) to przywilej i nie wolno! Ma być bezpieczniej, bo kurs trudniejszy, obostrzony, droższy. Czy to się przekłada na zmniejszenie liczby wypadków? Jest bezpieczniej niż w krajach, w których zdobycie prawka jest formalnością..?


gti pirelli Said:

@Tazo-nie dam się kontrolować żarówce, jak jadę samochodem i jest pusto, też przejeżdzam na czerwonym. To, co napisałeś , najlepiej pokazuje podejście- przepisy są tylko dla kierowców, rowerzyści i piesi przestrzegają ich tylko wtedy, kiedy są dla nich korzystne


Wreszcie ktoś napisał mądrze o tym czerwonym świetle, w dodatku używając tego samego argumentu co ja (plus zestawiając to z rumuńskim busem, na co ja nie wpadłem). Tylko tyle, że zwolennicy depenalizacji w ogóle tego nie mają ochoty słuchać. Oni mówią tak: Jeżeli kierowca w coś wjedzie, to jest to wina kierowcy. Drzewa przy drogach są super, a jeśli ktoś na nie wpadnie, to jego problem. Natomiast pieszy, jeśli wejdzie komuś pod koła, nawet na czerwonym, to też jest wina kierowcy, bo powinien jechać tramwajem. Ciekawe tylko, co powiedzą, jeśli pieszy wlezie pod tramwaj? Chyba się zawieszą.

Ja często się z Notlaufem nie zgadzam, ale turaj przyznaję mu 10% racji. Też jestem za powszechnym zakazem zakazywania i oddaniem ludziom ich życia w ich własne ręce. Tylko tyle, że na tzw. “własną odpowiedzialność” to mógł działać jedynie Robinson Crusoe, a wszyscy pozostali mają też wpływ na otoczenie, czasem zupełnie nieprzewidywalny.


Przepraszam, miało być 100% racji dla Notlaufa, nie 10. Zero mi się zjadło.


pete379 Said:

To ja proszę o depenalizacje jazdy rowerem i samochodem po chodniku, zawracania na autostradzie i tankowania oleju opałowego do samochodów osobowych.


adriej Said:

Zgadzam się z tekstem w 100%. Nie rozumiem tylko dlaczego większość ludzi nie rozumie, że likwidacja większości przepisów ruchu drogowego byłaby z korzyścią dla każdego, bo przecież ciągle się słyszy, że ludzie wręcz chcą zaostrzać przepisy(jest grupa, która by chciała więcej fotoradarów, wyższe mandaty, zaostrzenie przepisów wobec kierowców w stosunku do pieszych) lub utrudniać poruszanie się po drogach (np.progi zwalniające).


Felini Said:

Dupo analizacja ? wypraszam sobie.


KIEROWCA Said:

Najgorsze w tym wszystkim jest to że piesi nawet przechodząc nie po pasach w dalszym ciągu myślą że są na prawie. Ot nasza polska mentalność. Pożeracz zasiłków z opieki też myśli że jest na prawie BO MU SIĘ NALEŻY a inni niech na niego zapierdzielają.
Nie dawniej jak ze trzy miesiące temu jadę główną ulicą miasta a tam sobie stary dziad z laską blokuje ruch chociaż pasy 50 m dalej. Ja po heblach, ręka na klakson i ty ×÷=%€£¥₩&/$#@&^ na cmentarz się śpieszysz???
No ale jeśli ktoś by go rozjechał to oczywiście zawsze wina piratów drogowych, bydła i chamów za kółkiem.
Pieszy to niewiniątko i męczennik a już rowerzysta to w ogóle święta krowa.
Czysty debilizm żeby na pasy dla rowerów można było sobie wpadać rozpędem a samochody muszą się zatrzymywać. Wnioskuję stąd że Star z przyczepą w sytuacji awaryjnej w sekundę wytraci prędkość ale rower to już nie. Chory kraj.


adrpl Said:

@Firek
Oczywiscie, ze takie zachowania sie zdazaja zadko ale wlasnie wlasnie dlatego w PL ginie tak duzo pieszych. Jeden na drugiego nie uwaza i nie odpusci. Dlaczego mamy tak duzo przejsc dla pieszych dobrze oznakowanych, zebry bialo czerwone, znaki na pomaranczowym tle, dodatkowe oswietlenie i to nie pomaga?


Panie Złomnik,

Być może to dlatego, że jesteśmy w podobnym wieku, być może dlatego, że mamy podobne poglądy, a może po prostu dlatego, że piszesz jak jest… Zgadzam się w 100% z Twoją oceną sytuacji.


cha Said:

lecho Said:

Byłem nie tak dawno w Londynie i nie widziałem tam tabunów ludzi przechodzących na czerwonym.


dr_kamil Said:

Caddylak to jeden z nielicznych VW, które mi się podobają bo to uczciwy samochód. Nikt nie obiecuje ci lipnego prestiżu jak w przypadku paska czy innych golfów. Gdyby jeszcze jakiegoś fajnego wolnossaka do niego montowali…


adriej Said:

Nie rozumiem też idei karania za powodowania potencjalnego zagrożenie na drodze, przejechałem 700tys. km bez wypadków nie stosując się zbytnio do przepisów przez co dostałem kilkadziesiąt mandatów pomimo tego, że nikomu nic złego nie zrobiłem. Mandaty zazwyczaj dostawałem np o 3 w nocy jadąc np 80km/h przez wioskę składającą się z 3 domów, na drodze zero pojazdów, pieszych 0, ale oczywiście jestem zagrożeniem na drodze/piratem drogowym. Tą samą drogą w dzień jadę przepisowo, a i tak wiem, że prędzej może dojść do jakiegoś zdarzenia typu stłuczka, wypadek, potrącenie, bo jest duży ruch, a piesi sprawiają wrażenie odłączonych od mózgu kamikadze. W takich warunkach każdy jest przecież 10 razy większym potencjalnym zagrożeniem na drodze, bo w dużym ruchu różne dziwne rzeczy się zdarzają, a mandatu jakoś się nie dostaje, za to że jedzie się przepisowo w godzinach szczytu przez miasto powodując potencjalne zagrożenie samym faktem że się jedzie w takich warunkach.


Polonez 1.6 Said:

złomniku,ale jak to tak pisać nieładnie o wyborczej i tvnie? przeciez tego nie wolno krytykować !


Ryś Said:

ale długie komentarze. tl;dr

chcesz zarobić na sławie? zlicytuj Carry 😉


hurgot sztancy Said:

“chcącemu nie dzieje się krzywda” – to stara maksyma, która pozwalała na rozwój naszej cywilizacji – niestety odchodzimy od niej coraz częściej, poczynając od wzmiankowanych już kredytach we Frankach, a kończąc na wszechobecnych nakazach i zakazach (pasy). Pewien klasyk stwierdził, że bezpieczeństwo na drogach można osiągnąć na 2 sposoby – 1 – bardzo drogi: wszyscy jeżdżą opancerzonymi gigantami, z klatkami bezpieczeństwa, wyściełanymi miękkimi poduchami, z 3-metrowymi strefami zgniotu itd.; 2- bardzo tani – kierowca powinien jeździć w szklanej bańce, jakiś metr przed właściwym samochodem. Efekt powinien być podobny, a ile zasobów zaoszczędzonych!


Lessiu Said:

@lecho – W Londynie (ogolnie w UK) nie ma mozliwosci dostania mandatu za przechodzenie na czerwonym swietle. Niemniej jednak bierze sie to (z tego co wiem) z potrzeby udroznienia ruchu – jednak jest to bardzo specyficzne i zaludnione miasto. Inna sprawa jest taka, ze w centrum i tak raczej nie spotkasz ludzi jadacych dopuszczalne 30 mph – jak w ogole dasz rade jechac to dobrze 😉


robak Said:

W Polsce jest faktycznie dziwnie. Jestem kierowcą i pieszym w Irlandii. Tutaj każdy przechodzi gdzie i kiedy chce, ale jest ostrożny i rozgląda się czy nic nie jedzie. Można nawet przebiec przed maską radiowozu i nawet przyhamują jak trzeba. Kierowcy też są ostrożni i jeżdżą wolno w mieście. Światła światłami, nikt nie będzie przebiegał w szczycie po trzypasmowej ulicy, ale boczne uliczki to wolna amerykanka. I nikt nie ginie. Jakiś czas temu byłem w Łodzi i łaziłem o 9 rano w niedziele po mieście. Nic nie jedzie. Idę wzdłuż ‘głównej’ ulicy (głównej znaczy się że co 20 minut jedzie autobus) przecinając te boczne. Na przejściach sygnalizatory. Czerwone na tych bocznych uliczkach, to ludzie stoją jak wryci i słychać tylko oddechy i świerszcze. Boją się mandatu chociaż w zasięgu wzroku żadnego automobila. Inna sytuacja: dosyć ruchliwa jednopasmowa droga w centrum typu- przejedzie pare aut potem przerwa i potem następna fala. Mimo że nic nie jedzie kumpel ciągnie mnie do pasów 200 metrów, czekamy na zielone i wracamy 200m po drugiej stronie. Bo dostanie mandat!!!! Ale przedmówcy maja rację: jakby milicja choćby o promil spuściła z tonu to ludki właziliby pod koła co 5 metrów, nie rozglądając się z słuchawkami na uszach, tak jak to robia rowerzysty teraz. A podobno na zachodzie to taka głupota panuje…


KM Said:

Wszystkim miłośnikom anarchii drogowej i legendom jakoby “wszystko działało” w takich miejscach polecam najpierw przestudiowanie statystyk wypadków wyrażonych w liczbie rocznie zabitych w wypadkach na 100 000 samochodów.
Wietnam: 65.3
Albania: 97.2,
i dla porównania wspomniana Czarnogóra 41.3,
Rosja: 55.4, Polska: 17.6.
Niestety na czele stawki są państwa “socjalistyczne”, “opresyjne” i wlepiające drogie mandaty. Na dodatek pieszy może tam przechodzić na czerwonym jeżeli nic nie jedzie (oczywiście może odpowiadać za wtargnięcie). Są to m.in Norwegia, Szwecja, Dania gdzie wyżej używany współczynnik to 4 do 5.


markus Said:

Podoba mi się argument, że “pieszy na czerwonym, NA PUSTEJ ULICY, nie stwarza żadnego zagrożenia, łamie normę, ale nie sprawia zagrożenia”. W takim razie, ktoś dokoorwiający 200 km/h w terenie zabudowanym, jeśli nie spowodował wypadku, to też nie stworzył zagrożenia? I jakie zagrożenie powoduje samochód zaparkowany na zakazie? Żadne, więc na bambus z mandatami za takie parkowanie. Pijany za fajerą, dopóki nie przydzwoni w kogoś lub w coś, też jest bez winy? Podnoszenie argumentu, że w takim GB czy innym D pieszy może łazić po ulicy na czerwonym jest wyssane z wydechu, bo tam ludzie w zdecydowanej większości mają poszanowanie dla obowiązującego prawa. W Polandii nawet obowiązek jazdy możliwie blisko prawej krawędzi jest NIEZROZUMIAŁY dla większości kierowników pojazdów mechanicznych (co doskonale widać chociażby na obwodnicy Wawy: prawy pusty po horyzont, ale kierownik czy kierowniczka grzeje środkowym 60 km/h – bo to bezpiecznie w JEGO czy JEJ mniemaniu). Żeby złagodzić prawo, to najpierw większość musi się nauczyć respektowania tego, co obowiązuje.


huntingtrains Said:

Niestety i po stronie kierowców, i pieszych widać w kraju – i częściowo również tu, w komentarzach – typowo polską (choć pewnie nie tylko polską) arogancję: „jeżdżę lub chodzę jak chcę i nic mi się nie stało, ergo mogę to robić i nikomu nic do tego”. Kierowcy są uważają się za niezwykle inteligentnych i doświadczonych, więc sądzą że mogą bez problemu przewidywać liczebność pieszych w mijanych wioskach; takie profetyczne zdolności oczywiście uprawniają ich do dzidowania wedle uznania. Pieszym nie chce się czekać 45 sekund na pasach, więc przechodzą sobie na czerwonym nawet jeśli de facto nigdzie się nie spieszą. Tu prawa się nie szanuje, prawo ma się w głębokim poważaniu, prawo z definicji jest Zamachem na Wolność Osobistą uciśnionego przez system Polaczka. Dodajmy do tego obrzydliwie oznakowane drogi i żenujące szkolenia – i mamy sytuację, jaką mamy. Emanacją iluzorycznie wysokiego mniemania o własnych umiejętnościach, które niczym zarazę we krwi mają polscy użytkownicy ruchu, jest kultura i bezpieczeństwo poruszania się po naszych nieszczęsnych drogach.


rpds Said:

Panie Zbysiu,

Z tym Wietnamem to jak kulą w płot. Bo to nie jest nasza cywilizacja. A cywilizacja to też jakby nie było metody życia zbiorowego.
I cywilizacja łacińska to jest nasz krąg.

We Włoszech na czerwonym świetle przechodzisz na własną odpowiedzialność. Nawet jak na światłach stoi policjant, to on będzie stał a Ty przejdziesz to nie zwróci Ci uwagi.

Ostatnio w Rzymie przechodziłem przez duże skrzyżowanie, w miarę puste. Nadjechała policja to się zatrzymali i pomachali serdecznie abym przechodził śmiało. W Warszawie od razu łapanka, legitymowanie, mandatowanie. Folwark zwierzęcy i tyle. Ludzie nie wyrobią w sobie nigdy zdrowego rozsądku, gdy będą traktowani jak zwierzęta.
I nie mam na myśli bynajmniej korwinistycznego volenti non fita. Bo to jest sprowadzenie do absurdu. A nie o to lotto.


kello Said:

Wiem, że nie ma co przyrównywać Polski do Albanii jeśli chodzi o ilość mieszkańców, samochodów, wypadków. Nie o to mi chodziło. Chodziło mi o porównanie mentalności i uprzejmości na drodze, a tego statystykami z google’a sobie nie przybliżysz, trzeba być na miejscu i tego doświadczyć.

A co do wypadków, to nie wiem gdzie wy jeździcie, ale ja sporo po Polsce już przejechałem, sporo jeździłem po całym kraju i kiedy robiłem blisko 80kkm rocznie to tydzień bez widzianego przeze mnie wypadku to był ewenement. Teraz nie jeżdzę służbowo, a mieszkam w Trójmieście i jak się robi gorsza pogoda to wypadek (nie kolizja) jest na naszej kochanej obwodnicy codziennie. Przy dobrej pogodzie raz na tydzień. Więc stąd wnoszę, że jeżdząc po Albani 2 tygodnie i to bardzo dużo, po bocznych drogach górskich, asfaltowych, autostradach, miastach i widząc jedną stłuczkę mogę conieco porównać sobie Polskę i Albanię pod względem liczby wypadków.
Owszem w Albanii jest dużo mniej mieszkańców, ale dróg jest też o wiele mniej i ruch jest tam gęstszy niż u nas.


kamil Said:

widzę że nikt nie podjął mojego postu o kosztach leczenia ofiar wypadków. nic dziwnego wiele osób nie zdaj sobioe z tego sprawy jak to działa i ile wynosi.
i dlaczego warto czasami ganić za stwozenie zagrożenia na drodze. zeby nie być gołosłowny: Wypadki drogowe pochłaniają rocznie ponad 4000 ofiar śmiertelnych oraz ok. 50 000 rannych. Koszty wypadków drogowych w Polsce szacuje się nawet na 30 mld złotych rocznie! nie wiem czy te daane wliczają ofiary piesze ale nawet jak tak to i tak suma daje do myślenia.
jeżeli weźmiemy hipotetyczną sytuację że udało by nam się, nie ważne jak, zmniejszyć iczbę wypadków o 2% to zaoszczędzilibyśmy 600mln zł.
sami się zastanówcie co można z nimi zrobić. na co je przeznaczyć. pieknie te wszystkie dywagacje potsumował Markus: Żeby złagodzić prawo, to najpierw większość musi się nauczyć respektowania tego, co obowiązuje.


W Bielsk-Białej mamy takie durnowate światła, na placu mickiewicza (prawoskręt w strone ul. 1 Maja z Partyzantów), gdzie samochody mogą jechać tylko z jednej strony, jednym pasem, w dodatku i tak musza sie zatrzymać bo zaraz jest skrzyżowanie, ale swiatełko dla pieszych musi być. Co jakiś czas drogówka sztucznie nabija sobie tam statystyki, w dodatku ostatnio sciagneli tam sobie mobilne centrum monitoringu, zeby tylko karac przechodzacych tam i w okolicy na czerwonym. Jestem zdania że mózg jest ważniejszy niż światła, które w dodadku sa idiotyczne zaprogramowanie (brawa dla mzd bb). jak jade w nocy i widze ze nic nie jedzie z zadnej strony to nieraz zdarza mi sie tez przejechac na czerwonym. zreszta co innego o 14:00 a co innego o 2:00 w nocy.


@kamil: zarabiam brutto ponad 3000, na reke mam 2/3 tego. nie dosc ze panstwo mnie łupi na kazdym kroku to jeszcze mam sie stosowac do durnych ograniczen? zeby nie bylo, tam gdzie jest duzy ruch nawet do głowy by mi nie przyszlo przechodzic na czerwonym. Respektowanie idiotycznego prawa tylko ogłupia, choć niektórym wlasnie o to chodzi. głupim narodem bardzo latwo sie manipuluje


SMKA Said:

@KM, zgadzam się. To trochę tak jakbym stwierdził że postrzał w głowę jest niegroźny, bowiem mój dziadek znał człowieka który postrzał w głowę przeżył. Jak dla mnie to właśnie statystyki przedstawiają pełny obraz sytuacji, a nie stwierdzenia w stylu “nie widziałem wypadków”. No i zauważmy że w wielu państwach gdzie panuje drogowy chaos ilość samochodów na 1000 mieszkańców jest mniejsza niż u nas. Gdyby samochodów było tyle co u nas, wypadków mogło by być więcej (zdaję sobie sprawę że podałeś ilość ofiar na 1000 samochodów, więc w teorii liczba samochodów nie ma znaczenia, ale jak dla mnie w praktyce ma, bo im więcej samochodów, tym większe szanse na wypadek)


Takayuki Said:

@kello
Albania ma też np. milion razy gorsze i nieoznakowane drogi, co wypada odwrotnie z resztą porównań z PL. Ideę jazdy przedstawiłeś prawidłowo, czy to jest centrum 5-tys miasteczka w AL czy PL – na jedno wychodzi.
Podobne akcje, acz na mniejszą skalę są w Gruzji, prowincjonalnej Trucji, Armenii, itp…
Gruzja działa nawet bez OC dla turystów zmotoryzowanych, i jakoś nikt nie narzeka… no, może prócz ubezpieczalni :)


kamil Said:

darek bielsko- uważasz że “jak czerwone to stać” to głupia zasada? twój wybór. ale jak nie daj boże kiedyś z niej nie skorzystasz i w efekcie czego znajdziesz się w szpitalu, czego ci naprawdę nie życzę, to pomyśl ze za twoje leczenie którego by nie było jak byś zaczekał można by zatrudnić jednego specjalistę więcej w twojej przychodni co zmniejszyło by kolejkę oczekujących, lub można by “zasponsorować” dentystę dla dzieci w szkole podstawowej żebyś nie musiał chodzić prywatnie ze swoimi dziećmi. tu jest sens tego co pisze.
wiem ze jest wiele beznadziejnych przypadków skrzyżowań i przejść dla pieszych wołających o pomstę do nieba, lecz nie dajmy się zwariować.


StahW Said:

Tak dla porządku – garstka znaków drogowych i jeszcze ustalenie, po której stronie jeździć :).
A poza tym wszystko won.

Nie pojmuję, dlaczego wielu z Was piszę, że to Polska, że tu jest inaczej, że się nie uda, bo mentalność itp. A co, tacy jesteśmy inni od Anglików, Francuzów czy Albańczyków?
Na tej zasadzie, to Kodeks Drogowy powinien trwać niezmiennie od momentu pierwszego ogłoszenia, bo przecież każda zmiana grozi niezrozumieniem, nieświadomością, wybiórczym traktowaniem, złośliwością i ch..j wie czym jeszcze.
Jeśli przyjąć, że jako nacja mamy jakieś szczególne cechy, to nie wydaje mi się, by lekarstwem na sobiepańskie skłonności było tworzenie wyjątkowo drobiazgowych przepisów. Nadmiar przepisów demoralizuje, bo gdy nie da się przestrzegać wszystkiego, to zaczyna się lekceważyć coraz więcej.


Karol Said:

Z tm Caddym to niezłe jajca. Słyszałem o tej premierze NOWEGO Caddy i jak obejrzałem z niej film to się zastanawiałem dlaczego wrzucili filmik z premiery poprzedniej generacji.


zafferano Said:

BEZEDURA! Nie przechodzimy na czerwonym dlatego, ze jest taki przepis czy bo policjant wlepi nam mandat. Zachowujemy ta regule bo tego wymaga zachowanie bezpieczenstwa naszego i innych. I tak powinnismy rozmawiac. Dostalem ostatnio mandat od ukrytyvh w krzakach policjantow za przejscie nie po pasach o 22 w nocy na totalnie pustej ulicy z bez zadnego samochodu w zasiegu horyzontu. Jakby byl ruch podszedlbym do pasow a tak panstwo pokazalo mi miejsce w szeregu. Zaraz za psem, ktory moze sobie przebiec przez droge jak chce.


StahW Said:

@SMKA
Statystyki mają często równie gównianą wartość, jak “jedna pani drugiej pani”. Zwłaszcza, gdy są rozpatrywane wybiórczo.

A co do ” im więcej samochodów, tym większe szanse na wypadek” to jest to bzdura, z dwóch powodów:
– bo gdy jest mało samochodów, to ludzie nie są przyzwyczajeni do uważania na zagrożenie z nimi związane
– bo istnieje moment, gdy samochodów jest tak dużo, że samo zagrożenie dąży do zera, bowiem samochody głównie stoją albo pełzną w tempie chorego żółwia.


Ohydek Said:

Kamil: Niestety nie jest tak pięknie. Koszty które podałeś (nawet nieco więcej się szacuje – 34 mld) to suma wszelakich kosztów a nie tylko leczenia:
http://www.krbrd.gov.pl/files/file/Koszty-wypadkow-i-kolizji-drogowych-w-Polsce-w-2013-r_.pdf
Przy 67 miliardach na służbę zdrowia byłoby to nonsensem. Niezależnie zaś od starań, lub braku starań w tej kwestii władz naszych kochanych ilość wypadków a w szczególności śmiertelnych regularnie maleje.


@kamil: przeczytaj uważnie co napisałem, wejdź sobie na link, zobacz, oceń sam, u nas w mieście jest dużo tego typu świateł ustawionych na wyrost i one własnie ucza braku szacunku do przepisów. Widzisz, ja jakoś żyje, choć przepisów przestrzegam wybiórczo, po prostu myśle i zanim nagnę jakiś przepis 10 razy sie obejrze, i zastanowie i upewnie. Mi światła nie są potrzebne aby ocenić czy moge bezpiecznie przejsc na rormalnej drodze typu 2×1, albo w prawo skrecic na krzyzowaniu. Mam swój rozum z którego korzystam


Mariusz Kłos Said:

Zgadzam się że Polacy to taki naród że nie można im za dużo pozwolić . Ale dla przykładu w Danii gdzie kultura jazdy autem jest zupełnie na innym poziomie , w środku nocy na zadupiu widać auta stojące na czerwonym ( kiedy w PL mrugają żółte i możesz jechać) bo uznali że miejscowi kierowcy się pozabijają jak będzie inaczej .


kamil Said:

Darek masz 100% racji, lecz jak by wogóle znieść światło czerwone(może jestem pesymistą) ale nie chce myśleć co by było. wszystkie tu komentarze rozważane z poziomu nas- ludzi dorosłych. a co z dziecmi. jak jest czerwone to trzeba stać i tak nauczyłeś dziecko to nasz prawo mu zaufać ze wruci ze szkoly w całosci do domu, ale czy zaryzykujesz ze to samo dziecko dobrze oceni odleglosc auta do przejscia gdy tej sygnalizacji nie bedzie?


markus Said:

@darek bielsko: optymistycznie zakładasz, że każdy potrafi odpowiednio ocenić sytuację i skorzysta ze swego rozumu (a dzieci, osoby słabowidzące, osoby z ograniczeniami ruchowymi? Wyobrażasz sobie sytuację, gdy osoba poruszająca się o kulach musi przejść przez ruchliwą ulicę w dowolnym miejscu?). Gdyby tak było, to w zasadzie nie jest potrzebny żaden kodeks drogowy czy inna UPoRD, tylko wszystko pozostawiono by w sferze zdrowego rozsądku. Pytanie tylko, czy chciałbyś po takich drogach się poruszać? Niestety, na całym świecie okazało się, że trzeba ruch drogowy w jakiś sposób uporządkować. Niewielu jest odważnych do jeżdżenia np. po Wiedniu czy innym Londynie szybciej niż nakazują znaki, ale tambylcom to nie przeszkadza, a Polakowi owszem.


Dzieci to inny temat, zreszta u nas nawet w rejonach szkół ustawia sie osoby z tabliczka stop i gdy koncza sie lekcje i wychodza uczniowie i blokuja na chwile ruch, jest to rozwiazanie bezpieczne i sprawdza sie od lat. U nas w kraju jest za duzo znaków, zakazów nakazow itp i robi sie z tego dziadostwo


markus Said:

Dzieci są nie tylko w okolicach szkół. Z tego co wiem.


Czy ja napisalem ze swiatla nalezy zlikwidowac wszedzie, a zwlaszcza na ruchliwych ulicach? chciałbym tylko zeby nikt sie nie przyp|’erdalał do mnie jak sobie przejde po pustej drodze na przełaj albo na czerwonym, albo skrece w prawo na czerwonym ( w usa – legal)


KIEROWCA Said:

Nowe Caddy zupełnie mi się nie podoba. Kolejny taki rozdmuchany minivan z nisko pochyloną szybą wymuszającą stosowanie małych trójkącików. Dlaczego nie ma żadnego małego dostawczaka “w Bostonie” z wyraźnie zaznaczoną szoferką i podwyższoną budą???
W ogóle obserwuję swego rodzaju tendencję, że o ile w latach 70/80/90 samochody nabrały lekkich proporcjonalnych kształtów w porównaniu do Warszaw czy innych staroci to obecnie następuje totalny przerost formy nad treścią. Każdy nowy pojazd wygląda teraz jak plastikowa rozdmuchana buła. Jakieś idiotyczne nakładki nadkoli, wypukłości, przetłoczenia, skoszone na boki przednie światła z projektorowymi reflektorami.
Nie kupiłbym żadnego nowego samochodu.


markus Said:

Kodeks drogowy, wszelkie ograniczenia prędkości, etc. są z założenia przygotowanie pod kątem najsłabszych, najgorszych, najmniej sprawnych użytkowników drogi. A skoro przywołujesz przykład USA, to przekrocz tam obowiązujące poza miastem 60mph (w Polsce standard) lub zignoruj znak “stop” (w Polsce też standard), to się zdziwisz, jak “lekko” potraktuje cię policja. I za samą niebezpieczną (według subiektywnego widzimisię policjanta) jazdę samochodem też dostaniesz odpowiednią pajdę, więc nie wiem, czy to był dobry przykład. Niestety: dura lex, sed lex.


Tomasz Said:

W Albanii nie ma wypadków bo jeżdżą same mercedesy.

Kaczy dopisz coś.


tommm Said:

VW Caddy, patrząc na zdjęcia, wzbogacił się o zderzaki w kolorze nadwozia. Istna rewolucja, coś jak przejście z Poloneza Atu na Atu+ ! 😉


@markus: Majac auto z automatem zatrzymywanie sie co chwile nie stanowi problemu. Mysle ze stad bierze sie olewanie stopu u nas, a jechanie ponad 60 mil na godzine (to blisko 90 km/h) w przypadku skrzyni starego typu np 4 biegowej nie jest zbyt zdrowe dla niej, wiec pomijajac mandaty nikt madry tak nie robi


markus Said:

@markus: olewanie “stop” w Polsce bierze się z lekceważenia znaków, a nie z tego, czy ktoś ma automat czy manual. I ciekawa ta teoria o skrzyni 4 biegowej i zabójczym wpływie na nią prędkości ponad 60 mph. Sugerujesz, że w USA takie skrzynie przeważają?


markus Said:

Oczywiście miało być: @darek bielsko :)


Zdziwiłbyś się, skrzynie bez chłodnicy oleju a tam takie przeważają nie lubią wysokich predkosci obrotowych, przegrzewaja sie i przy dłuzszej jezdzie dochodzi do awarii


markus Said:

Dosyć swobodnie odszedłeś od respektowania przepisów, do skrzyń biegów. W trosce o te skrzynie należałoby nakazać jazdę wszędzie z prędkościami 60 mph i bez zatrzymywania się. Pokaż mi jedno państwo, gdzie przepisy ruchu drogowego są ustawione pod trwałość samochodów :)


Trebor Said:

Ludzkie przepisy to rzecz sztuczna próbująca mieć nadrzędność nad prawami jakimi rządzi się świat, a rządzi się nie do końca takimi jakimi by różni legislatorzy sobie życzyli. Dlatego jestem fanem włoskiego podejścia do ruchu drogowego (i nie tylko). Tam działa to naturalniej przez co lepiej, normalniej i bardziej ludzko. Nie jest tak bezpiecznie jak w kajdanach prawa ale taki właśnie jest świat, ryzyko jest częścią życia i zamiast starać się za wszelką cenę je wyeliminować trzeba je zaakceptować i nauczyć się z nim żyć. Na tym świecie nic nie jest bezpieczne i nie ma gwarancji. Dlatego pierwszeństwo powinien mieć rozum i zdrowy rozsądek a nie służalczość wobec żarówki. Pod jednym warunkiem: jesteś odpowiedzialny za wszystkie swoje decyzje i jak pakujesz się na czerwone bierzesz konsekwencje na klate, bez płaczy, po męsku. Czerwone światło, uliczka jednokierunkowa, nic na horyzoncie a grupka ludzi stoi jak debile. Zwycięstwo służalczości nad rozumem. Piep**yć coś takiego. Za kierownicą jednak odpowiedzialność jest znacznie większa bo można zrobić komuś krzywdę i zawsze stosuję się do świateł jeśli nie są zepsute.

Wiedziałem, że ktoś w końcu wyjedzie z “dura lex, sed lex”. To dobra opcja dla tych, którzy wolą nie myśleć samodzielnie i zostawiają ostateczny osąd w rękach prawa. Problem jednak w tym, że prawo jest dziełem człowieka i w związku z tym jest podatne na jego głupotę i wady. Nie czuję żadnej moralnej obligacji do przestrzegania prawa, które jest durne i nieżyciowe i mam w poważaniu opinie wszelkich moralizatorów.


Aremberg Said:

Porównanie przechodzenia na czerwonym świetle do przewożenia 9-osobowym busem 43 ludzi – jedyne co mogę napisać to LOL, TOP BK 101%. Zbyt oczywisty troll, toteż w weekendowe popołudnie mamy dopiero 90 komentarzy, a nie 300, jak to było we wpisie o sfrustrowanych kierowcach.


@trebor: doskonale napisane


koza Said:

I wszystko prawie już napisane…
Jedna uwaga: tam, gdzie światła nie są wyłączane po 23 (jak na większości skrzyżowań w Bytomiu), a droga jest kolizyjna wyłącznie z przejściem dla pieszych, wystarczyłoby po prostu dać ciągłe zielone dla kierowców plus przycisk dla pieszych (który i tak w wiele miejscach jest). Tam, gdzie występuje ruch poprzeczny przydałoby się sterowanie elektroniczne -zwykła fotokomórka i prosty kod, który dawałby zielone światło, gdy na drodze poprzecznej byłoby pusto. I tyle.
Co do pieszych na czerwonym. Nie, nie i jeszcze raz nie. Większość analizuje to zerojedynkowo, a to błąd. Ktoś źle ocenił sytuację i wszedł pod nadjeżdżające auto= wina pieszego. A w sytuacji, gdy kierowca grubo przekroczył prędkość?
Co do mentalności – to niestety ma znaczenie. Lata demokracji, zaufanie do instytucji publicznych itd.


koza Said:

i jeszcze taki kuriozalny punkt z projektu:
“7. W wielu miejscach samochody mają prawo skrętu, wtedy kiedy piesi mają zielone światło; dlaczego kierowcom ufa się, że nie rozjadą pieszych w takiej sytuacji, a pieszym nie ufa się, że bezpiecznie przejdą przez ulicę?”
…..yyy, bo na kierowcę trzeba zdać egzamin, a na pieszego wystarczy wyjść z domu?


OJezu Said:

Ta, same genialne pomysły dziś w komentarzach. Wywalmy kodeks drogowy, a jak ktoś się zatrzyma na autostradzie to wtedy… – to wtedy w sumie nie wiadomo, bo nie ma kodeksu drogowego. Najlepiej jakby ktoś po prostu mu wpuścił wpdol. Anarchia drogowa działa, bo w Albanii nie ma wypadków. Mam złe wieści – w Gruzji są, a tam podobna anarchia. Ale za to w Gruzji mocno tępią jazdę po kielichu – przypadeg? Za to w Anglii coś rzeczywiście działa, ale u nas nie będzie bo my Polaki to takie tempaki, sami wiecie. Jestem też ciekaw, co niektórzy tutaj by zrobili, przejeżdżając 50km/h przez przejście “bo jest pusto”, a tu by się okazało, że pieszy był na czarno ubrany. Albo, że za przejściem było skrzyżowanie, przez który jechał ten notlaufowy autokar z sierotkami. Samochód nie stanie w miejscu żeby się dobrze rozejrzeć, czy jakiś pieszy z włączonymi światłami mijania się nie zbliża. Tak swoją drogą, co do tego jednego delikwenta który strąbił dziadka o lasce, bo lazł przez jezdnię – Prawo o ruchu drogowym art. 26. ustęp 7. No, ale nie będzie się mu jakiś dziadzio po drodze panoszył, TO MU SIĘ NALEŻY.


Batory Said:

Jestem za tym, by w ruchu drogowym wprowadzić jedną prostą zasadę, która brzmi: im większe ryzyko wywołujesz, tym za więcej rzeczy jesteś odpowiedzialny. Depenalizacja przechodzenia na czerwonym? OK – bo w razie czego pieszy z własnej winy co najwyżej wyrządzi niezbyt dużą szkodę w mieniu. Depenalizacja przewozu 43 rumunów w wozie rejestrowanym na 9? NIE – dlatego, że konsekwencje mogą wyglądać tak jak w Gdańsku w ’94 albo i jeszcze gorzej.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_autobusu_w_Gda%C5%84sku

Ja po prostu zakładam, że w pewnych sytuacjach na starą dobrą fizykę Newtonowską nie ma mocnych. W pewnych miejscach i sytuacjach po prostu nie powinno się pozwalać na nadanie paru tonom żelaza energii kinetycznej wystarczająco dużej do przerobienia kogoś na mielone. I nie obchodzą mnie specjalnie argumenty w stylu “bo można” albo “co, ja nie dam rady?”. Masz samochód, umiesz prowadzić – odpowiadasz za bezpieczeństwo wszystkich dookoła, a nie tylko za siebie. Im szybszy i cięższy, tym bardziej.

Problem w tym, że tego rodzaju myślenia nie nauczy się ustawami, fotoradarami ani znakami drogowymi. Potrzeba lat pracy u podstaw, milionów wydanych na projektowanie bezpiecznej infrastruktury, a także bezwzględnego przywództwa politycznego oraz jaj ze stali – bo przekonanie rasowego Polaka do tego, że zdjęcie nogi z gazu nie oznacza p**dą bycia to zadanie dla najtwardszych twardzieli.

Odnośnie UK – w centrum Londynu obowiązuje ograniczenie prędkości do 20 mph. W połączeniu z infrastrukturą uspokajającą ruch spowodowało to, że kierowcy nie jeżdżą wiele wolniej niż u nas (mam na myśli średnią prędkość), ale za to dużo płynniej. W takich warunkach zawsze jest czas na to, żeby np. przepuścić pieszego w dowolnym miejscu i przy dowolnych światłach. Policja kontrolująca prędkość w mieście? Niepotrzebna, może zająć się innymi rzeczami. Kasę podatników można wydać na inne rzeczy. Wystarczy, że ludzie zaczną sobie nawzajem ufać, zamiast się bać.

Niestety, u nas ze strachu związanego z ruchem drogowym zbyt wielu ludzi sobie dobrze żyje :(


kamil Said:

to ze służba zdrowia nie dzieła poprawnie i zdażają się błedy, jak ten z kobietą której zamienili zarodki, mie znaczy że trzeba ją zlikwidować.
tak samo jest z przepisami ruchu drogowego. złe należy naprawić a nie od razu likwidować.
a co do busa rumunów i komunikacji miejskiej to z jednej strony nie złe porównanie, ale z drugiej wyobrażacie sobie sytuacje gdzie wsiadacie do autobusu i musicie zapiąć pasy bo kierowca boi się że dostanie mandat, a ty zgodnie z tym że odpowiadasz za swoje decyzje w momencie ich nie zapięcia dostajkesz 200zł mandatu. komunikacja to co innego i chyba się tu każdy z tym zgodzi.


N. A. Daremny Said:

@markus “A skoro przywołujesz przykład USA, to przekrocz tam obowiązujące poza miastem 60mph”

A oczywiście, można przekroczyć. W większości Stanów legalnie, gdyż jedynym stanem z takim limitem są Hawaje.

80 MPH (129 km/h): Idaho, Utah, Wyoming

75 MPH (121km/h): Arizona, obydwie Dakoty, Kansas, Kolorado, Maine, Montana, Nebraska, Nevada, Nowy Meksyk, Oklahoma

70 MPH (113 km/h): Waszyngton, Kalifornia, Minnesota, Iowa, Missouri, Arkansas, Illinois, Indiana, Ohio, Pensylwania, obie Wirginie, obie Karoliny, Kentucky, Tennessee, Michigan, Georgia, Alabama, Mississippi, Floryda, New Hampshire

65 MPH (105 km/h): Alaska, Oregon, Wisconsin, Nowy Jork, Vermont, Massachussetts, Rhode Island, New Jersey, Delaware, Maryland, Connecticut

60 MPH (97 km/h): Hawaje

W teksasie jest różnie, zależnie od hrabstwa (65-85 MPH, większość stanu ma 80 MPH).


Apropo pasów bezpieczenstwa. Mnie najbardziej rozp|’erda|a to ze w pracy moge 10 h po miescie autobusem z pasazerami bez zapietych pasów , sam również bez pasów (a w autobusie niskopodłogowym typu Man Solaris MB Citaro przed soba masz tylko kierownice i szybe, a nie tak jak samochodzie silnik, w zasadzie zadnej strefy zgniotu, w razie jakieś poważniejszej czołówki połamane nogi to niemal norma, a czesto gorzej. Lepiej jest w Ikarusie bo tam masz pod sobą te kilkanascie cm), a wracajac autem do domu 6km trzeba zapiąć te durnowate pasy. To tak na marginesie…


cooger Said:

Wróciliśmy z Retromobile i donoszę, że oszukano białego człowieka! Na stanowisku szpeców od aukcji, Artcurial czy jak to tam szło to jakieś pustki były. No chyba, że czegoś nie doczytałem i aukcja złomu to nie była jednak w piątek, no ale liczyłem na to, że złom będzie stać!


łoboże Said:

Ehh, mieć takiego czarnego Caprice SS i słuchać sobie odgłosu silnika tocząc się leniwie ze świadomością, że ma się do dyspozycji agregat do spalania tylnych opon…

ps. sms poszedł


cooger Said:

Tak tu wszyscy o tych światłach – w Paryżewie normą jest przełażenie na czerwonym, byleby nie pod jadące auta. Nauczyłem się tego od miejscowych od razu pierwszego dnia.


Cubino Said:

@cooger

Miałem to samo wrażenie na retromobile rok temu. Większość aut sprzątnęli po aukcji. Dobrze, ze załapałem sie na licytacje kolekcji alf, to tez był dobry show.


markus Said:

@N. A. Daremny: ok, masz rację. W takim razie przekrocz dopuszczalną prędkość obowiązującą w danym stanie – powinienem napisać. Za niedokładność i wynikającą z niej trudność z odbiorem – przepraszam.


Riker Said:

Zostawcie te dywagacje na temat USA….. Przekracza sie tam prędkość zwyczajowo, zwykle o 10-15 mil, i niktnie strzela. Na limicie 65, niemal wszyscy grzecznie suną 75-80, rownież radiowozy. Zatrzymują zwykle osobników odrozniajacych sie – jadących zbyt wolno, lum wyraźnie szybciej. ( uprzedzę komentarze – mieszkałem tam pare ładnych lat)


Prorok_Lebioda Said:

SMS-y na bloga są po to, bo Złomnik chce być celebrytem i dostać się do loży masonów! Nawet w nazwie ma ZŁO, przypadek?
A tak na serio to przepisów, nakazów, zakazów mogłoby nie być, gdyby większość ludzi robiła pożytek z mózgu. Niestety, procentowo słabo to wygląda.


notlauf Said:

Na Żyda mnie nie przyjęli, może na masona się nadam.


jerzozwież Said:

… bardzo słuszne spostrzeżenie, kto dużo jeździ autem i przyjdzie mu pospacerować po mieście, zupełnie inaczej zachowuje się na przejściu dla pieszych. Ma świadomość, że dużo łatwiej mu się zatrzymać niż samochodowi i stoi jak baran i przepuszcza wszystkich “tdeików’ bo wie jak ich szlak trafia jak muszą od jedynki znowu rozpędzać i przy przy 30km/h czfurke wrzucić :)


Waldeck_13 Said:

@gti pirelli
“A czemu całą odpowiedzialność przenosi się na kierowców? ”
Ano dlatego, że w przypadku kolizji smochód/pieszy lub samochód/rowerzysta, to ci ostatni zazwyczaj są najbardziej poszkodowani. Abstrahując od tego, kto był winny kolizji. Ponieważ do kierowania pojazdami mechanicznymi, są potrzebne większe umiejętności i większa wiedza z zakresu ruchu drogowego, dlatego też na kierowcy samochodu spoczywa większa odpowiedzialność. Jakby nie patrzeć, samochód dla pieszego i rowerzysty jest dużo większym zagrożeniem, niż pieszy lub rowerzysta dla samochodu. I dziwię się, że ciągle to trzeba tłumaczyć. Niby wszyscy (piesi, rowerzyści, kierowcy) są równoprawnymi uczestnikami ruchu drogowego. Ale odpowiedzialność i potencjalne skutki zdarzeń drogowych nie rozkładają się po równo, co by nie mówić. Z przyczyn powyższych. A więc tak, kierowca musi trochę też myśleć za pieszego i rowerzystę. Bo to on ma prawo jazdy. I w razie czego to on zabije ich, a nie oni jego.

A więc dlaczego pieszy może ewentualnie, zaznaczam ewentualnie przechodzić na czerwonym, a samochód pod żadnym pozorem na czerwonym przejeżdżać nie może? A no właśnie z braku symetrii stwarzanego zagrożenia. Pieszy na czerwonym ryzykuje najwyżej swoim życiem i zdrowiem. Kierowca na czerwonym ryzykuje życiem i zdrowiem swoim, pieszego i innego kierowcy, z którym spotka się na środku skrzyżowania. A więc pozwolenie na przejście pieszemu na czerwonym to nie jest to samo co pozwolenie na przejechanie samochodowi na czerwonym. I nie udawajcie, że to jest to samo. Bo to nie ma żadnego sensu. Potencjalne zagrożenia są niewspółmiernie nierówne.

Chociaż tak naprawdę, to nie mam zdania w kwestii tego, czy powinno się pozwolić pieszym przechodzić na czerwonym czy nie. Znam argumenty obu stron, ale tak naprawdę to nie wiem. Ale jeszcze raz powtarzam: nie zrównujcie sytuacji pieszego i samochodu na czerwonym. Bo to są dwie diametralnie różne sytuacje.


cha Said:

@kello mi również Trójmiasto jest bliskie i codzienny ruch jest przytłaczający, częstotliwośc blokowania obwodnicy w kierunku północnym również, podobnie ślamazarne tępo większości zjazdów w godzinach szczytu…. ale z tych wypadków jest wg mnie mniej ofiar śmiertelnych niż na pozostałych drogach krajowych w województwie, biegnących przez wiochy, mieściny i miasta powiatowe… gdzie często spotkają się kierowcy o diametralnie różnej kulturze (lub jej braku) motoryzacyjnej, stan tych dróg jak i samochodów jest zazwyczaj gorszy, bardziej prawdopodobne jest spotkac “sebixa” w 20-letnim bmw, czy dziadka na emeryturze w swojej corolli na czarnych blachach, zarobki mniejsze, więcej kombinacji i druciarstwa… jak co miesiąc po kilka razy dowiaduję się o jakimś śmiertelnym wypadku to zazwyczaj jakiś potrącony pieszy po zmroku, czołówka, bliskie spotkanie z drzewem albo pociągiem

doinwestowane centra miast praktycznie nie mają już wielopasmowych przejśc dla pieszych bez świateł (z kilkoma wyjątkami), wraz z gęstością ruchu spada średnia prędkośc, a jeżeli coś się wydarzy to zaraz idzie taka informacja w eter i czy to w lokalnym radiu, czy cb, w necie albo na nawigacji/yanosiku i spora częśc poinformowanych może ominąc zator, a gęsta siec karetek skraca czas pierwszej profesjonalnej pomocy, oczywiście nie chcę bronic naszej mentalności i kultury na drodze… ale uważam, że to że nie słyszałeś w Albanii o wypadkach, to nie znaczy, że ich nie było, bo szczerze wątpię, żeby tak szybko informowali się o nich i uważali je za tematy na nagłówki źródeł informacyjnych… i jeszcze wypadek wypadkowi nierówny, ja widzę na okrągło kolizje, a wypadek od święta, chociaż słyszę na okrągło gdzieś dalej


SMKA Said:

@StahW, statystyki nie są idealne, ale i tak są lepsze niż subiektywne “nie widziałem wypadku, więc pewnie ich nie ma”. A co do mojej sugestii że im więcej samochodów, tym większa szansa na wypadek, owszem, można znaleźć argumenty przeciw tej tezie, ale jednak zaryzykuję stwierdzenie że przy pustych ulicach są mniejsze szanse że ktoś wymusi mi pierwszeństwo (choćby z tego względu że podjeżdżając do skrzyżowania najpewniej będą na nim sam) niż przy dużym natężeniu ruchu. Choć oczywiście redukując do absurdu można dojść do wniosku że przy jakichś wielkich korkach szanse na wypadek (przynajmniej jadąc w korku) są mniejsze niż przy mniejszym ruchu, gdzie ruch odbywa się szybciej


Waldeck_13 Said:

@kamil
‘Darek masz 100% racji, lecz jak by wogóle znieść światło czerwone(może jestem pesymistą) ale nie chce myśleć co by było. wszystkie tu komentarze rozważane z poziomu nas- ludzi dorosłych. a co z dziecmi. jak jest czerwone to trzeba stać i tak nauczyłeś dziecko to nasz prawo mu zaufać ze wruci ze szkoly w całosci do domu, ale czy zaryzykujesz ze to samo dziecko dobrze oceni odleglosc auta do przejscia gdy tej sygnalizacji nie bedzie?”

W takiej sytuacji kierowca ma bezwzględny OBOWIĄZEK zatrzymać pojazd przed przejściem dla pieszych. Powtarzam jeszcze raz: to kierowca ma prawo jazdy, to samochód stwarza większe zagrożenie dla pieszego niż pieszy dla samochodu i to kierowca powinien wykazywać się większą odpowiedzialnością. To nie znaczy, że zawsze i wszędzie. Ale w sytuacji którą opisałeś (brak sygnalizacji i dziecko przy pasach), to kierowca ma pomyśleć za siebie i za to dziecko. Kierowca ma PRZEWIDYWAĆ sytuacje które mogą się zdarzyć na drodze. Właśnie dlatego, że porusza się kilkadziesiąt kilometrów na godzinę półtoratonową kupą żelastwa. Jest odpowiedzialny za siebie, za to żelastwo i za tzw. NIECHRONIONYCH uczestników ruchu drogowego. Jeszcze raz powtarzam: nie mówię, że zawsze i wszędzie. Niemniej twierdzę, że odpowiedzialność kierowcy na drodze, jest nieporównywalnie większa niż pieszego czy rowerzysty. Jeżeli widzę pieszego zmierzającego raźnym krokiem do przejścia i nie rozglądającego się na boki, to ja jako kierowca muszę się zatrzymać. Jeżeli moim pasem jedzie slalomem rowerzysta, to mijam go stosunkowo najmniejszą różnicą prędkości z jak największą rezerwą odległości. Bo niezależnie od tego, co sobie o nim myślę, nie chcę mu zrobić krzywdy, a sobie narobić kłopotów. W takich sytuacjach myślę za tego pieszego i za tego rowerzystę. ODPOWIEDZIALNOŚĆ, moi drodzy, ODPOWIEDZIALNOŚĆ. Za siebie i innych. To uniwersalna prawda, ale wielu na tym forum ma problem, żeby to zrozumieć. A pierwsi niech uderzą się w pierś ci którzy używają sformułowania “wtargnął na jezdnię” oraz “święte krowy”. Ale i tak wiem, że mnie tu zaraz zakrzyczycie miłośnicy starego żelaza.


yerzoll Said:

Po co piszesz o “nowym” Caddy? Przecież wiadomo nie od dziś że VW jest mistrzem odgrzewania kotleta. Chociaż jak mówią “Nowy” to on faktycznie jest nowy a nie używany. Spodobały mi się plakaty Fabii po lifcie, które brzmią “Młodsza Fabia”. Może w końcu coś zrozumieli?
Tak, mam Volkswagena 😉


Tomek Said:

Waldeck_13: Trochę Cię poniosło w tym gdybaniu. Jeśli zniósłbyś wszystkie sygnalizatory świetlne to w naturalny sposób ludzie zrozumieliby prostą zależność, która jest tak samo prawdziwa gdy masz sygnalizację świetlną i gdy jej nie masz. Otóż ludzkie ciało w zderzeniu z pędzącą toną żelaza najczęściej ulega bezpowrotnemu uszkodzeniu, połączonemu z odpięciem zasilania jednostki centralnej i udaniem się na wizytę do św. Piotra. I mając świadomość tego, iż bezmyślne wejście na drogę może mieć taki właśnie skutek – zaczynasz po prostu UWAŻAĆ. Niezależnie od tego, czy jestem pieszym, czy kierowcą – zawsze sygnalizator świetlny traktuję jako SUGESTIĘ. Zbyt często bowiem spotkałem się z sytuacją taką, iż czerwone światło nie było wystarczającym sygnałem do zatrzymania auta – bo “jeszcze przelecę na późnym żółtopomarańczowym”. I takie podejście jest najzdrowsze – bo co Ci po pierwszeństwie, zielonym świetle itp. jeśli wchodząc na przejście dla pieszych rozpaprzesz się brzydko na chłodnicy TIR-a…


kamil Said:

panie Waldek_13: pięknie napisałeś lecz kwestia jest taka że jeśli pozwolimy im z godnie z prawem wchodzić na jezdnie przy czzerwieni tym samym odłączamy ich od mózgu. i tego sie boję.
a co do odowiedzialności kierowców. jest oczywista. ale prosze cie przeczytaj jeszcze raz bajaderke od 21 akapitu po caddy-m. po przeczytaniu odpowiedz czy odpowiedzialność powinna byc tylko po jednej stronie


radosuaf Said:

Hyhyhy, nawet nie klikałem w tego linka, ale pamiętam, że też mnie zdemolował tytuł: “Pendolino zabiło człowieka” :). Widać ta sama grupa, co samochody BMW. “BMW wjechało w tłum na przystanku”, “BMW potrąciło rowerzystę” itp. itd. :)
Co do 77% sprzedaży, sam Złomnik raczył zauważyć, że “kłatro” uprawnia do na***wiania 150 km/h wszędzie, niezależnie od warunków. No to ludzie kupujo.
Swoją drogą, po odliczeniu tych 23% tych, którzy kupują RWD, bo prestiż, ale na 4×4 ich nie stać, zostanie nam jakieś 10 – 15%. I to jest ta “core docelowa” grupa klientów marki. Reszta kupuje prestiż, logo, zwał jak zwał.


Klakier Said:

Waldeck_13:Bardzo mi się podoba twój tok myślenia,wobec tego powinno się wprowadzić obowiązek przepuszczania wszystkich przez pociąg ,bo jest większy,bardziej masywny szybszy niejednokrotnie a maszynista ma wszystkie badania i powinien być bardziej przewidujący od zwykłego uczestnika ruchu.
No właśnie,dlaczego tak jeszcze nie jest??


gti pirelli Said:

@Waldeck_13-nie, nie, i jeszcze raz nie-skoro rowerzysta wyjeżdża na jezdnię i często jedzie środkiem, albo slalomem, to sam się prosi o zrobienie sobie kuku, a znajomość przepisów powinna byc u niego taka sama, jak u kierowcy. Pieszy wchodząc na jezdnię może zatrzymac się w miejscu, samochód nie, więc logiczne,że pieszy powinien to zrobić, a skąd wiesz, że to dziecko nie wyskoczy nagle z jakiegoś zasłoniętego miejsca i nie będziez go po prostu widział i czasu zabraknie, żebyś samochód zatrzymał? Skoro samochód może narobić takich szkód , to własnie to jest jeszcze jeden powód, dla którego piesi i rowerzyści mają myśleć i uważać- a dla tych drugich powinno się przywrócić kartę rowerową i przestać ulegać ich bzdurnym żądaniom


Waldeck_13 Said:

@Tomek
Ale ja nie napisałem, że zwalniamy pieszego czy rowerzystę od myślenia. Oni też mają obowiązek przewidywać i brać odpowiedzialność za swoje zachowanie. Przecież wyraźnie zastrzegłem, nawet dwa razy: nie mówię, że zawsze i wszędzie. Ale kierowca jednak powinien uważać bardziej. Ja nie przenoszę całej odpowiedzialności na kierowcę. Ja tylko twierdzę, że na kierowcy spoczywa większa odpowiedzialność niż na pieszym czy rowerzyście.

“Niezależnie od tego, czy jestem pieszym, czy kierowcą – zawsze sygnalizator świetlny traktuję jako SUGESTIĘ.”
Wiesz co, nie chciałbym się z Tobą spotkać na drodze, jeśli sygnalizator świetlny traktujesz jako sugestię. Więc tylko dla Twojej informacji: czerwone światło oznacza BEZWZGLĘDNY nakaz zatrzymania się. Jeżeli masz takie podejście, to nasza dyskusja okazuje się być bezcelowa.

@kamil
Odpowiedzialność nie powinna być po jednej stronie, ale po stronie kierowcy jest większa, z przyczyn które opisałem wcześniej.

@klakier
Ruch szynowy, to co innego niż ruch samochodowy. Podobnie jak ruch lotniczy czy ruch statków morskich. Więc Twój argument jest w ogóle nieadekwatny do tej dyskusji. Ale ok, ustosunkuję się do tego co napisałeś i kilka oczywistych faktów ci przytoczę, żebyś miał odpowiedź na swoje pytanie. Po pierwsze: droga i czas zatrzymania pociągu jest niewspółmiernie dłuższa niż samochodu. Liczona jest co najmniej w kilkuset metrach. Podobnie jak nabieranie prędkości docelowej, które trwa bardzo długo i liczone jest w kilometrach. A samochód już po kilkudziesięciu sekundach i kilkuset metrach osiąga prędkość docelową. Czyli zatrzymanie i rozpędzenie pociągu jest dużo bardziej problematyczne niż samochodu. Jeżeli pociąg miałby się zatrzymywać przed każdym pieszym, pewnie by nigdzie nie dojechał. Po drugie: drogi pieszego i pociągu przecinają się w dużo mniejszym stopniu niż drogi pieszego i samochodu. W przeciętnej wielkości mieście jest pewnie więcej przejść przez drogi samochodowe niż pieszych przejść kolejowych w całej Polsce. Po trzecie ruch pociągów jest nieporównywalnie rzadszy niż ruch samochodów. Ile samochodów przejedzie w ciągu godziny przez drogę krajową lub miejską ulicę, a ile przejedzie pociągów przez jedną linię kolejową. Tych pierwszych pewnie kilkaset, a tych drugich kilka albo i żaden. W związku z tym ilość potencjalnych kolizji pieszy/samochód jest nieporównywalnie większa niż ilość potencjalnych kolizji pociąg/pieszy. Innymi słowy: musisz bardzo chcieć wpaść pod ten pociąg, żeby to się wydarzyło. Nie znam danych, ale pewnie ilość ludzi ginących w zderzeniu z pociągiem jest tylko promilem ilości osób ginących przy potrąceniach pieszych. Po czwarte torowiska w centrach miast (gdzie jest największy ruch pieszych) są najczęściej fizycznie oddzielone od ruchu pieszego. Trzeba bardzo chcieć wejść na tory, żeby się tam znaleźć. Po piąte, pociąg nie ma możliwości korekcji swojego toru jazdy w sytuacji awaryjnej (w przeciwieństwie do samochodu), również dlatego nikt nie wymyślił przepisu, że to pociąg ma się zatrzymywać przed pieszym. Krótko mówiąc: pociąg jest wielki, szybki i słabo się zatrzymuje. I dlatego lepiej, żeby to pieszy ustąpił, a nie pchał się na tory. To nie jest to samo, co w przypadku samochodu, który jak widzi pieszego w odległości 100 m, to może zwolnić, zmienić tor jazdy lub po prostu się zatrzymać. Maszynista nie ma żadnej z tych możliwości. Pewnie jakbym jeszcze pomyślał, to bym ci przytoczył parę przykładów. A więc, nie porównuj ruchu samochodowego z kolejowym, bo to są diametralnie inne rodzaje ruchu, rządzące się innymi prawami.


Waldeck_13 Said:

@gti pirelli
Nie, nie i jeszcze raz nie. W jak wielkim jesteś błędzie, nawet sobie nie uświadamiasz. Zobacz jak skonstruowane jest prawo drogowe. Z zasady ma chronić tzw. niechronionych uczestników ruchu drogowego. Ponieważ ustawodawce wie, że w przypadku kolizji samochodu z pieszym lub rowerzystą, to ci drudzy stoją na przegranej pozycji, to prawo to z zasady chroni właśnie tych drugich. W Polsce trochę mniej, a na Zachodzie już dużo bardziej. A więc są takie rzeczy jak ograniczenia prędkości w terenie zabudowanym. Nakaz zatrzymania się przed przejściem dla pieszych, jeśli są na nim piesi. W niektórych krajach nawet w sytuacji gdy są w pobliżu. Pieszy lub rowerzysta nie musi mieć prawa jazdy, a kierowca tak. Wiesz co, szkoda mi sił na tłumaczenie ci pewnych oczywistości. Bo to są oczywistości, które rozumie każdy normalny człowiek i świadomy kierowca. Jeżeli ty masz taki tok myślenia, że samochód sobie może jechać w każdej sytuacji, a piesi i rowerzyści mają się go strzec, to mam tylko nadzieję, że nie mieszkasz w moim mieście. Samochód stwarza większe zagrożenie dla pieszego i rowerzysty niż odwrotnie. Pisałem już o tym. I dlatego że stwarza większe zagrożenie, powinien bardziej uważać. I to na kierowcy spoczywa większa odpowiedzialność. Też o tym pisałem. Jeżeli uważasz dokładnie odwrotnie, wbrew prawu drogowemu, wbrew szeroko rozumianym normom społecznym, wbrew podstawowym przepisom wzajemnego bezpieczeństwa, to mi w tym miejscu opadają ręce. Innymi słowy, Twój tok myślenia jest taki: ponieważ siedzę w samochodzie i szybko jadę, to niech inni się pilnują. Bo inaczej ich rozjadę. No sorry, ale tak to wygląda. Oczywiste jest, że pieszy i rowerzysta też powinni myśleć i swoim zachowaniem nie stwarzać sytuacji niebezpiecznych. Ale to jest tak oczywiste, że szkoda o tym pisać. Ale mimo wszystko, to ty w samochodzie jesteś większym zagrożeniem dla nich, niż oni dla Ciebie. I to w żadnym wypadku nie daje ci uprzywilejowanej pozycji na drodze. Właśnie dlatego musisz bardziej uważać niż oni. Nie wiem, który raz już to piszę. I nie pisz mi o nagle wyskakujących dzieciach czy jeżdżących slalomem rowerzystach. Bo ja mogę napisać o nagle wyskakujących samochodach zza zakrętu czy przyczajonych za rogiem kierowców, czekających żeby mnie dopaść na pasach. W ten sposób chcesz dyskutować? I jeszcze jedno Twoje zdanie: “…Pieszy wchodząc na jezdnię może zatrzymac się w miejscu, samochód nie, więc logiczne,że pieszy powinien to zrobić…” To zdanie najlepiej obrazuje Twój bardzo niebezpieczny tok myślenia. Logiczne jest, że pieszy powinien się zatrzymać… Hm…. No widzisz, a dla mnie logiczne jest, że to samochód powinien się zatrzymać. Właśnie dlatego, że w przypadku kolizji, Tobie w samochodzie nadal nic nie będzie. A pieszy może zginąć. Stawiasz prawo drogowe na głowie, bo to jest trochę na zasadzie że większy i szybszy ma rację i pierwszeństwo. A tak całe szczęście nie jest.


Klakier Said:

Waldeck_13 najlepszym lekarstwem na twoją chorobę jest pieszy lub rowerzysta stawiający Ciebie w sytuacji bez wyjścia ,cała ta machina policyjno-sądowa i robienie z Ciebie wielbłąda.Oczywiście nie życzę Ci tego ale myślę że zmieniło by to twój punkt widzenia .


kamil Said:

nikt tu nie mówi że kierowca może wszystko.
chodzi bardziej żeby nie zrzucać winy tylko na jedną strone. a co do karty rowerowej( i motorowerowej) w przypadku kiedy ten że cyklista nie posiada rzadnego prawa jazdy (co oznacza że jego znajamość jest co najwyżej znikoma), też powinni ją mieć. widziałeś kiedyś 16-latka na skuterze, jak zachowuje się na skrzyżowaniu?
z tym chyba też nie miałeś do czynienia.


kamil Said:

jeżeli chodzi o rowerzystę to oczywiście mam na myśli przypadek kiedy porusza się po drodze publicznej(czytaj: dla samochodów)


hurgot sztancy Said:

a ja proponuję taki eksperyment myślowy:
Pieszy na pasach ma pierwszeństwo przed samochodem bo “to kierowca ma prawo jazdy, to samochód stwarza większe zagrożenie dla pieszego niż pieszy dla samochodu i to kierowca powinien wykazywać się większą odpowiedzialnością.”
A teraz co się stanie jak podstawicie pod samochód pociąg, a pod pieszego samochód? Wszystko się zgadza – maszynista jest na pewno lepszym specjalistą niż przeciętny kierowca, pociąg stanowi na pewno większe zagrożenie dla samochodu niż samochód dla pociągu i to maszynista powinien wykazać się większą odpowiedzialnością. Czyż nie?


TORT Said:

Znowu shitstorm. Jedźcie sobie do Norwegii jeżeli chcecie karmić trolle. Ja uważam, że dowódca stacji kosmicznej powinien mieć na uwadze, że taki pilot Sojuza jest mniej chroniony i zachować zdrowy rozsądek na orbicie.


xantia eop Said:

Taka sytuacja kiedys dawno w Krakowie
Koleś stoi przed przejsciem czeka ze 2 minuty, w koncu chce wchodzić, podjeżdża radiowoz “prosze czekac na zielone” za minute ten znow krok do przodu a oni “prosze czekac na zielone” za trzecim razem mowią “proszę wcisnąć zielony guzik” :)


Mnie nauczyli w szkole podstawowej czy nawet wczesniej że jak sie dochodzi do przejscia dla pieszych to głowka w prawo, głowka w lewo, jeszcze raz w prawo, i jak nic nie jedzie to przechodzimy. Tylko totalny tępak nie jest w stanie tego zrozumieć. Nie uważam żeby było uzasadnione, że np jadące za sobą 10 aut miałoby się zatrzymać żeby przepuścić jednego pieszego, nie może poczekać 15-20 sekund? To zwyczajne marnowanie energii (samochód przy ruszaniu spala najwiecej), idąc tym tropem, na przejeździe kolejowym pociag też powinien sie zatrzymywać bo jakaś łajza nie może chwile poczekać. Ulica jest dla samochodów, a pieszy zawsze jest na niej intruzem. Zaraz zapewne zostane to skrytykowany ale to moje zdanie d ktorego mam prawo.


satanistik Said:

Oj porównywanie pieszego i kierowcy to już jest absurd. Kierowca to osoba która ze względu na komfort lub konieczność została operatorem maszyny. Pieszy to osoba która w naturalny dla człowieka sposób porusza się po świecie i nie jest winna tego że komuś dupa była za ciężka żeby ja nosić więc ją wozi.


TJAK Said:

Tak poza tematem, jaki by nie był, przypomnę tylko jeden ze starszych wpisów bo dosłownie popłakałem się ze śmiechu i każdemu polecam na poprawę humoru: http://www.zlomnik.pl/index.php/2013/07/02/polska-to-szrot-europy-tu-samochody-maja-ponad-10-lat/


StahW Said:

@notlauf
Nawet ten Fryś od żydowskiego merca Cię nie chciał?…


StahW Said:

@TJAK
Dzięki, miło było znów poćwiczyć przeponę 😀


kult0035 Said:

@darek bielsko

mnie inaczej uczyli…..głowka w LEWO, głowka w PRAWO, jeszcze raz w LEWO, i jak nic nie jedzie to przechodzimy….ale ja się nie znam 😉

a może w różnych szkołach różnie uczyli?


Andziasss Said:

Jeśli zdepenalizowane zostanie także przechodzenie przez ulicę zwierzątek, to moja Buźka będzie szczęśliwsza. Codziennie ze 3-4 razy przebiega bowiem przez normalną ulicę luzem w celach defekacji w pobliskim terenie otwartym. Mądry zwierz czeka, aż nic nie jedzie z żadnej strony i sobie niespiesznie przebiega. Raz tylko zapłaciła 2 stówy, bo przyuważyła ją straż miejska nadjeżdżająca z oddali. Sprowadziła zagrożenie w ruchu lądowym chyba. A koty mogą przebiegać i wróble mogą fruwać podniebne po ulicy. Gdzie sprawiedliwość?


A co to za różnica? Ja zawsze zanim wejde na jezdnie po kilka razy sie rozglądam, a przechodząc tez obserwuje bacznie droge czy jakiś świr nie jedzie 100 na godzine, a nie lezę jak zombie przed siebie z sluchawkami na uszach nie zwracajac uwagi na nic


gti pirelli Said:

@Waldeck_13-przykład nagle wyskakujących samochodów zza zakrętu trochę nietrafiony- samochody raczej nie jeżdżą po chodnikach, a pieszy może zmienić kierunek jazdy i nagle wejść na jezdnię i co? Jeśli będziesz w odległości 5 metrów i będziesz jechał jakieś 50km/h staniesz wtedy w miejscu? Rowerzysta może nie musi mieć prawa jazdy, ale jakiś dokument potwierdzający znajomość podstaw ruchu drogowego powinien mieć i nie jest normalną sytuacja, że może korzystać z drogi publicznej, a na dobrą sprawę może nie znac znaków, ani nawet wiedzieć którą stroną drogi należy jechać. To, że tak jest, nie oznacza, że tak powinno być


Klakier Said:

https://www.youtube.com/watch?v=1SzhRwSRs0Y
Tutaj macie przykład ,uważnego ,świadomego zagrożeń pieszego pieszego.


Klakier Said:

Kutwa jąkam się…


laisar Said:

Blotki nie ma co komentować, bo notlauf za bardzo ją podkręcił pro-flejmowo, ale skomentuję komentarze, bo akurat się trafiło na czasie: http://bs-blog.clouds-forge.eu/index.php?post=2015_02_08_00_Wszyscy_jestesmy_ciemniakami


StahW Said:

@darek bielsko
No jest różnica, bo jak podajesz zasadę i wyzywasz jej nie znających od tępaków, to wypadałoby ją podać prawidłowo, bo inaczej to… (takie niedomówienie).

Papcio Chmiel w którejś księdze przygód Tytusa, Romka i A’tomka podał wierszyk:
“Najpierw w lewo
potem w prawo
jeszcze w lewo
ruszaj żwawo”


Powtorze bo chyba nie przeczytales co napisalem wczesniej, nie ma zadnej roznicy od ktorej strony zaczniesz sie rozglądać, ważne zeby byc pewnym ze nic nie jedzie!


StahW Said:

@darek bielsko
Jest różnica, na której skończysz.
Po coś są recepty, inaczej lekarze by mówili, że nieważne co brać, byle się wyleczyć, a kulturyści że nieważne jak ćwiczyć, byle zbudować masę i rzeźbę.

Osobom, które są w pełni świadome tego co robią recepty nie są potrzebne, mówisz o “tępakach”, którzy nie mają wpojonych zasad, więc bądź konsekwentny…


Bzdura, fakt lepiej zacząć patrzeć od lewej strony bo z tamtad najpierw nadjada pojazdy, natomiast madry czlowiek skonczy sie rozglądać jak znajdzie sie na chodniku po przeciwnej stronie. Ja rozgladam sie nawet przechodzac na zielonym, bo nie mam zamiaru zginąć, a zielone światło podobnie jak znalezienie sie na przejściu nie gwarantuje ze nie zginiesz bo przeciez masz pierwszeństwo


syreniarz Said:

Należy zlikwidować miasta i zacząć od Warszawy. Nie będzie problemu z czerwonym światłem.


Grusiak Said:

Może Caprice do testu? :)


Piotr Said:

Chyba najgorszy wpis jaki kiedykolwiek wyszedł spod twoich palców. Dość powiedzieć, że na samym, samiuteńkim początku popełniasz błąd logiczny:

” Petycja o niekaranie za przechodzenie na czerwonym świetle jest przejawem przekonania jakiejś grupy społecznej‚ że prawo ich nie obowiązuje.”

Petycja, która nie pociągnęłaby za sobą zmiany prawa, nie ma żadnego sensu, bo niczego nie zapewnia. Wniosek z tego, że depenalizacja musi być odzwierciedlona w przepisach. Czyli bezwzględny zakaz przechdzenia na czerwonym przestaje obowiązywać. Czyli przechodząc na czerwonym, nie łamiemy prawa. Czyli nie jest żadnym przekonaniem. Przekonaniem, o którym piszesz, są na przykład squaty, albo zap***lanie po mieście więcej niż 50 km/h (czyli codzienność na warszawskich ulicach).

Prościej nie mogłem. Im dalej tym gorzej.


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1