zlomnik.pl

Home |

Jak naprawić Toyotę Camry Hybrid za siedem dolców?

Published by on February 16, 2015

Pewien gość z USA zauważył, że w jego Toyocie Camry Hybrid przestał działać system hybrydowy, tzn. silnik spalinowy pracował przez cały czas, a auto w ogóle nie jechało na prądzie i wyświetlało błąd.
Oddał to do serwisu.
Serwis, jak to serwis, powiedział że trzeba wymienić zespół akumulatorów i to kosztuje 4400 dolarów.
Typ się wkurzył. Uznał, że nie święci garnki lepią i zaopatrzywszy się w odpowiednie rękawice, rozmontował cały układ i wymontował zespół akumulatorów z owej Camry. Następnie sprawdził każdą celkę osobno, czy trzyma napięcie – okazało się, że trzymają co do jednej. Zauważył jednak, że miedziane konektory są zaśniedziałe, więc wymontował wszystkie (są 34 sztuki), ugotował je w occie, czy coś, w każdym razie bardzo dogłębnie wyczyścił. Potem poskładał wszystko do kupy. Żelazo zaczęło działać jak powinno.

LINK

Z tego przykładu płynie sporo bardzo ciekawych wniosków, ciekawych zwłaszcza dla mnie jako zwolennika umożliwienia samodzielnego naprawiania samochodów.

1. Po pierwsze i najważniejsze, w obecnych samochodach niczego nie da się naprawić bez bardzo wąskiej i specjalistycznej wiedzy, a ta jest najcenniejsza. Jeżeli naprawa baterii w hybrydzie Toyoty jest tak prosta, to typ zamiast dzielić się tą historią ze światem, powinien zrobić z tego biznes i kasować ludzi na 1000 dolarów za wyczyszczenie miedzianych konektorów, i to byłoby w porządku. Nie w porządku jest próba wymiany baterii przez dilera, ale tu akurat jestem spokojny, że nic takiego by nie nastąpiło – zamówiliby nową baterię na koszt tego gościa, wyczyściliby mu konektory, a zamówioną baterię sprzedali komu innemu biorąc hajs do kieszeni. Cytryn i Gumiak po amerykańsku. Z drugiej strony, wciąż nie brakuje takich gości, którzy tą wiedzą chcą się podzielić w internecie. Korporacjom jest to bardzo nie na rękę i spodziewam się że w przyszłości takie historie będą dyskretnie usuwane po interwencji działu PR danej marki, lub też zostanie wprowadzone zabezpieczenie konstrukcyjne, które uniemożliwi tak prostą naprawę.

2. Zasadniczo jest to skandal, żeby w tak nowym samochodzie jak Camry Hybrid działy się takie rzeczy – do tej pory hybrydy Toyoty kojarzyły mi się z bezwzględną niezawodnością, a tu proszę, syf i nędza materiałowa. Jeśli tak samo jest w Priusie, to pewnie tak samo jest w Aurisie Hybrid, bo niby dlaczego nie. W Polsce nie słyszałem jeszcze o podobnym przypadku. Z drugiej strony – zastanówcie się, czy to samo dałoby się zrobić w domowych warunkach z tak ukochaną przez europejskich producentów turbosprężarką. Wątpię – naprawa turbosprężarek to branża wymagająca niezwykłej, lotniczej wręcz precyzji, zastosowania superspecjalistycznych maszyn i materiałów, i np. wyważania wirnika przy 170 tys. obr./min. Tego już nie ogarniesz w garażu z Waldkiem. To jeden z powodów, dla których turbosprężarki są tak forsowane w europejskich silnikach. Podobnie jak bezpośredni wtrysk paliwa – niezwykle skomplikowane instalacje z bardzo wysokim ciśnieniem, dwie pompy, delikatne wtryskiwacze – im więcej tego, tym lepiej.

3. Jest bardzo ciekawe, ile awarii dzisiejszych samochodów dawałoby się usunąć bardzo niskim kosztem, a użytkownicy są naciągani na kosztowne wymiany, ponieważ ASO nie wie i nie chce wiedzieć co się zepsuło. Zbieram takie przykłady: pierwszy z brzegu to osławiona zębatka w skrzyni rozdzielczej systemu xDrive w BMW. Warsztaty potrafią naciągać na wymianę całej skrzyni, ponieważ wyrobiła się zębatka w silniku krokowym sterującym rozdzielaczem napędu. Podobno wystarczy ją obrócić. A jak nie, to wymienić. Mała, plastikowa zębatka. Nowa skrzynia rozdzielcza – ponad 8000 zł nie licząc montażu (zależnie od modelu – taniej do X1, drożej do serii 7). Drugi przykład – skrzynia biegów w Nissanie GT-R. Ponoć tam się sypie jedna mała uszczelka. No ale bez oleju skrzynia nie zadziała. Serwis wymienia całą skrzynię bez rozbierania. Światłowody w BMW serii 7 – ponoć gdzieś robi się brak kontaktu i cały samochód trafia szlag (mówimy o F01). A można to wymienić za 200 zł. I tak dalej ite pe. Ciekawe, czy to jest pomysł na biznes: zbierasz sposoby napraw po różnych forach, opracowujesz je w przystępne tutoriale i sprzedajesz za piątaka od sztuki na stronie www.naprawtosam.napohybel.aso.pl. Moim zdaniem by szło jak woda!

Dziś jest taki krótki wpis, bo przygotowuję miks dziwnych zdjęć na ponad 50 fotek, jednocześnie pisząc rozbudowany test porównawczy Mercedesa klasy S W140 z Polonezem Atu minus. A to chwilę zajmuje. A zatem stej tjund, łocz dis spejs i próbujcie naprawiać sami na pohybel korporacjom. I tak jest zepsute, więc zepsuć nie zepsujecie, a przy okazji czegoś się nauczycie (oczywiście zachowując zasady bezpieczeństwa).




Comments
Broda Said:

Popieram! Zrób to sam! DIY proszę państwa. Są na ziemi jeszcze otwarte umysły.


Slavicis Said:

A więc mnie przypada zaszczyt… bla bla… pierwszy komentarz…
Prawda jest taka, że ktoś niezainteresowany sprawą, ale odpowiednio majętny i tak odda wóz do ASO i wybuli więcej. I się nie ma co dziwić. Nie wiem, skąd to dziwne przekonanie, że każdy musi lubić i umieć dłubać przy wszystkim. Kto wie, pewnie dałoby się naprawić zużytą żarówkę, rozkręcając ją i wkładając nowy drucik. A może nie. I 99% ludzi nigdy tego nie spróbuje, tylko po prostu kupi nową. Fajnie, że koleś sobie hybrydę za 7 dolców naprawił. Gratuluję mu, bez cienia ironii. Ale równie dobrze mógł schrzanić robotę i nie mieć ani samochodu ani gwarancji. Więc nie awanturujta się, że ludzie, którzy po prostu chcą mieć działające cztery kółka i wiedzę o samochodach mają taką, jak ja o poezji epoki wiktoriańskiej, bulą i już. Żeby nie zawracać sobie głowy. Tyle.
P.S. Złomnik ok 1886 r. wyglądałby pewnie tak: co za poroniony pomysł, że zaczynają robić automobile na czterech kołach! Benz dawał radę na trzech! Forsujo to, żeby skomplikowaniej było, żeby serwis droższy był!
Za trzydzieści lat dzisiejsze auta uznane zostaną za proste, bo wtedy technologia pójdzie jeszcze bardziej do przodu, tak, jak dzisiejsze auta są skomplikowane w stosunku do tych z lat 90., a te były z kolei przekomplikowane w stosunku do lat 50. I tak dalej i tak dalej…


Art Said:

Przeglądając stare wydania Motoru co rusz opisane są sposoby na naprawę różnych elementów w popularnych wówczas autach.
A obecnie?


bati Said:

Teraz samochodów się nie naprawia, tylko wymienia się części oczywiście przy pomocy nieodzownego komputera. Przecież to się opłaca najbardziej.


wiezyg Said:

Właśnie niedawno miałem podobna sytuacje – tablet przestal się ladowac i pracował tylko podpiety do sieci. W serwisie wina użytkownika wymiana plyty 300 zł, a wystarczyło poprawić lutowania i śmiga jak glupi. Również naprawa matrycy w laptopie – koszt matrycy używanej 200 zł a wystarczyło trochę podlubac i wymienić swietlowke za 20 zł.


Cooger Said:

Eeeee a działka czytelnikowi który wkleił linka do tego materiału została odpalona? :>


rushrod Said:

Osobiście mam bardzo podobne podejście do tego gościa. Zaczęło się od drobnych awarii układu hamulcowego w Tico. To było dawno temu. Potem pompa wody, jak do wiedziałem się ze z częściami chcą za ta robotę 860 zł czyli więcej niż to Tico było warte, zakasalem rękawy i wydając 240 zł na pasek, pompę, napinacz i kilka drobnych rzeczy typu płyn do chłodnicy, wd40 itp zrobiłem to sam w raptem 3 godziny bez doświadczenia starymi narzędziami po kimś wspieranymi zestawem kluczy z biedronki. Na pohybel cwaniakom


Marecki Said:

Ad. 1: Zostanie wprowadzony system DRM dla blaszek miedzianych. Tylko blaszki od ASO Toyoty będą pasować. Koszt zakupu jednej będzie wynosił 129 dolców.
A i oczywiście przy próbie rozebrania konektora, blaszka będzie ulegała zniszczeniu, co będzie wytwarzało popyt na blaszki.


Solo_ta Said:

Aż dziwne, że w kraju takim jak JuEs end Ej nikt jeszcze nie podał takiego ASO do sądu. Zbędna wymiana baterii za drobne $4400 pachnie mi na kilometr oszustwem i przed sądem jest do wygrania spore odszkodowanie za np. “straty moralne”.


Piotr K Said:

Miałem problem spadku mocy w Citroenie C4 1.6hdi. 3 rozne aso nad tym pracowaly i nic noe zrobili.. Chcieli wymienia wtryskiwacze, potem turbo. W koncu poszedlem do znajomego dubacza, podpiol pod komputer i znalazł nie wypietą wtyczke od jakis kabelków. Koszt naprawy 300 bo 2 dni szukał.


Yossarian Said:

heh, dobry sposób. Jak to w elektronice – jak coś nie działa, to sprawdź, czy wszystko kontaktuje, a nie wymieniaj na pałę 😛

Swoją drogą relatywnie łatwo się wyjmuje baterie w tym aucie (w artykule jest link do filmiku). Myślałem, że to bardziej zabudowane jest.


StahW Said:

W komentarzach tam piszą, że dilerzy mają zabronione rozbierać baterie i dokonywać jakichkolwiek napraw wewnętrznych. Ma to być dla nich czarna skrzynka.

Tak niestety jest, w imię bezpieczeństwa i powtarzalności parametrów, oraz skrócenia czasu szkolenia naprawców i standaryzacji procedur (komputer Ci powie co masz wymienić) tak jest w większości branż.

Są ekstremalne przypadki rozciągnięcia tej zasady do absurdu, ale generalnie trudno od tego uciec.


Piotr Chudziak Said:

Wow, jestem pierwszy!!!
Jak można chwalić takie zachowania?? To jest nieekologiczne- bardziej eko jest wymiana zużytej baterii, utylizacja starej przy zachowaniu najwyższych standardów ASO:]]


Marecki Said:

A i jeszcze jedno: “Ciekawe, czy to jest pomysł na biznes: zbierasz sposoby napraw po różnych forach, opracowujesz je w przystępne tutoriale i sprzedajesz za piątaka od sztuki (…)” — tak, to jest pomysł na biznes. Siedzę trochę w tzw. “vintage audio” i swego czasu poszukiwałem instrukcji serwisowych do kilku wzmacniaczy. Znalazłem je tylko na portalach z bazą instrukcji, sprzedających je za kasę.


bebe Said:

Nie należy tłumaczyć złą wolą tego, co można wytłumaczyć głupotą.

To właśnie teorie spiskowe (i “wiedza” na tematy urbanistyczno-BRDowe) uniemożliwiły mi wydanie złoty dwa’eścia na SMSa. :(


Łukasz Said:

To nie tylko samochody. Serwisowanie czegokolwiek dziś tak wygląda. Jak nie zrobisz sam, to cię naciągną… Laptop mi się zepsuł. Stareńki. Coraz gorzej się włączał, aż przestał. Oczywista diagnoza – zepsuty włącznik. “Fachowiec” w serwisie stwierdził, że cała płyta główna do wymiany. Kolega podgiął blaszki, podlutował włącznik i działa.


Gzara Said:

Główne motto użytkowników marek francuskich – jeśli coś nie działa, popraw styki :) W Renault 25 działało. ja tak naprawiłem automat w R19 Baccara 😉


Ja znam jeden warsztat w Krakowie, który potrafi wiele rzeczy zrobić za przysłowiowe siedem dolarów, zamiast wymieniać całe moduły. W dodatku jak się nie uda (rzadko), to nie biorą ani grosza za stracony czas i pracę. Tak że tego… Są takie warsztaty i chyba nienajgorzej na tym wychodzą – kolejki mają cały czas, więc przychód stały i pewny, choć faktycznie, może nie jakiś superwysoki (sądząc po samochodach, jakimi jeżdżą tam wszyscy, z właścicielem włącznie).

A jak chodzi o forsowanie skomplikowanych rozwiązań, to coraz częściej mam wrażenie, że w tym chyba jest jednak sporo czystej ideologii, zwłaszcza, że ogromna część klientów to popiera. To zadziwiające, jak wielu ludzi uważa, że zastąpienie lusterka kamerą to wielki postęp, a na pytanie dlaczego, odpowiadaja: “Nie chcesz chyba porónywać zaawansowania technicznego lusterka i kamery…?”. Po prostu złożoność technologii uznają za wartość samą w sobie. Taka mentalność.


AdiN Said:

Miałem podobnie w bezprzewodowym odkurzaczu marki na “Ele..”. Po roku zaczął działać tylko gdy miał na to ochotę. Serwis wymienił na gwarancji akumulatory i wszystko wróciło do normy. Do czasu. Teraz, czyli po kolejnym roku a tydzień po gwarancji znów dzieje się to samo. Rozebrałem dziada i okazało się że akumulatory są w 100% naładowane a podłączony na krótko silnik działa jak wściekły. Dwie osoby z elektroda(peel) miały podobnie i wyszło że winą jest elektronika sterująca.
Wystarczy wyciąć płytkę drukowaną, spiąć na krótko z włącznikiem i kupić ładowarkę z wyłącznikiem czasowym.
Podejrzewam celowe działanie szwedzkiej korporacji.


ciril Said:

Kolejny przykład: elektryczne wspomaganie w Punto II. Robiły się zimne luty na płytce sterującej. Wystarczyło przelutować przekaźniki za bodajże 15-20 zł.
Odpowiedź ASO: nowa kolumna kierownicza. Cen nie pamiętam, ale jest to coś około 3000pln i to zapewne tylko za części.


ciril Said:

Ewentualniew punto II paść mógł czujnik skrętu za 700zł. Też wymieniano całą kolumnę.


Pepek Said:

Materiały materiałami, ale narzędzia wymagane do niektórych napraw to jest dopiero temat rzeka. Myślałem, że po 5-kątnym torxie mało co już mnie zaskoczy, a ostatnio w astrze j trafiłem na 5-kątny imbus :-) Albo uwielbiane w grupie vag spline, weź to odkręć po 10 latach topienia w soli.


Kris Said:

Bo ŚWIAT dąży do uzależnienia i wmówieniu ludziom że się nie da a jak się da to ma to kosztować majątek….Konsumpcjonizm i bogacenie się zachodnich społeczeństw doprowadziło do tego,że ludzie zamiast pomyśleć i zastanowić się jak dana rzecz działa i czy można spróbować to samemu naprawić ( tak jak to robili nasi ojcowie w latach 60-70-80 tych) bezmyślnie dają się robić w balona i z każdą duperelą jadą do serwisu. A serwis dzisiaj ogranicza sie do złączą komputera….. Posiadam kilka aut z lat 70tych na gaźnikach z ręcznym ssaniem. Pare razy miałem ubaw z młodych mechaników którzy mieli problem z otwarciem maski ,nie wspominając o regulacji gaźnika czy zdziwieniu zę w aucie nie ma złącza pod komputer:):) Za PRLu każdy musiał sie w minimalnym stopniu znać na mechanice chcąc jeździć swoim autem , musiał sam umieć pewne rzeczy naprawić a dziś ludzie mają problem z wymianą koła i dzwonią po assistance . I to doprowadziło że dziś auto ,pralka lodówka ma określoną trwałość ,że nie opłaca się naprawiać tylko masz w wymieć na nowe za grubą kasę.


benny_pl Said:

czego to ja dziwnego nienaprawialnego nie naprawialem 😉 lacznie z zalanymi modulami, komputerami. takze tego, (prawie) wszystko jest naprawialne, zalezy tylko jak bardzo komus na tym zalezy, lub czy ma sie troche czasu i ochoty – chocby ciekawosci -jak to mozna by bylo naprawic. a wiekszosc problemow w samochodach to jak juz powiedzial “Gzara” kwestia stykow na zlaczkach, czasem przegnilych/oberwanych kabelkow, lub zimnych lutow w modulach


eF Said:

mi się udało samodzielnie zregenerować garretta t2 bez zmiennej geometrii. wirnik odpowiednio poznaczony, trzeba później poskładać precyzyjnie. od tamtego momentu 11k km zrobione i brak luzów na wirniku, więc zabieg uważam za udany.
gdyby ktoś był zainteresowany metodą diy:
http://photo.platonoff.com/Auto/20051009.Garrett_T25_Turbo_Rebuild/


Wujek Said:

Uważam, że dzisiejsze samochody należy disować i hejtować. Prosto z salonu prowadzić je na złom, bo do niczego się one nie nadają. A szczególnie te niemieckie z dieslem.


dirk diggler Said:

@ Szczepan: co to za warsztat? przyda mi się takie info :)

a tak w ogóle to jestem zaskoczony, że camry w ogóle jechało z awarią systemu hybrydowego – myślałem, że tylko hondy tak mają, a że w toyotach oznacza to przymusowy odpoczynek na poboczu


frik Said:

W Micrze K12 (obrzydliwy żabon) ASO stwierdziło zardzewiałą miskę olejową. Wymianę wycenili na ponad 3000zł, gdyż wg nich wymaga wyjęcia silnika. Albo bezczelnie kłamali próbując wyciągnąć hajs, albo Nissan tnie w ch… Tak komplikując tak prostą wymianę. Skończyło się na zeszlifowaniu rdzy powierzchniowej, zabezpieczeniu i pomalowaniu, w sumie 50zł w normalnym warsztacie.


benny_pl Said:

Kris: pralki to sa wogole wredne i z idealnie obliczona nieprzydatnoscia, szczegolnie whirlpool – moj wlasny przyklad – dostalem ze 2 lata temu pralke od gory ladowana whirlpool od znajomego, ktory mial ja od nowosci ok 4 lata ale sie zepsula – prala troche i sie blad pojawial. okazaly sie zimne luty w programatorze wiec nic strasznego, podlutowalem, dzialala, ale nie za dlugo, bo po jakis 2 miesiach zdechla pompa wody (wyla juz strasznie). pompa na szczescie standardowa, wzialem z innej pralki i dziala, znow ze 3 miesiace i silnik zaczal juz tak szumiec ze balem sie ze sie rozleci. silnik zaprasowywany a nie skrecany, ale kolega z przewijalni silnikow mi wymienil lozyska, podzialala z pol roku i URWAL SIE trzpien kola pasowego tam w srodku obudowy bebna!!! srednica tego trzpienia to jakies 3cm! to juz definitywnie zakonczylo zywot pralki w ktorej orginalny zostal tylko elektrozawor wody…. wszystko to stalo sie na przestrzeni jakiegos roku, takze dokladnie to wyliczyli….


c64club Said:

Zawsze tracę kasę jak ciul, zamiast wyrzucić i kupić nowy element. Nowy stycznik rozrusznika 27 zł. Omron ze szrotu z japońskiego motocykla 15 zł plus wymienić styki na pasujące do mojego. Albo dwie godziny bawić się w regenerację, co też uczyniłem, bom porąbany jak drewno na zimę


mic Said:

No tak. Problemem jeszcze jest jeszcze z jakością usług różnych C&G. Są ludzie, którzy biorą się za rzeczy, o których nie mają pojęcia i próbują zarobić na tym na bezludną wyspę.


c64club Said:

*miało być “tracę czas”,


Andziasss Said:

Haha, już widzę te ogłoszenia: tojota hybryda sprzedam sprawna styki do przeczyszczenia ideał koszt naprawy 20 zł.


kosma Said:

Moja sytuacja analogiczna z pralką.

“Panie kochany sterownik padł można wymienić ale praktycznie się nie opłaca bo zapłacisz pan pińcet a za 850 se pan nową praleczke kupisz”

ciekawe z czego żyje ten serwisant skoro doradza nową praleczkę. ..

no dobra skoro i tak złom to spróbuję po mojszemu jeszcze, wszystkie elektryczne złącza posciagalem i WD 40 wszystko jak leci dookoła. .. efekt?

Praleczka jak tralala już 4 rok śmiga od tamtej awarii 😉

Na pohybel. ..


Ostrovitz Said:

Jeżeli dobrze pamiętam, to Saint-Exupery napisał, że technologia rozwija się od prymitywnej do skomplikowanej i skomplikowanej do prostej.
Tylko, kurba, utknęliśmy pośrodku.


Irko Said:

Każdy takie przykłady wyciąga z rękawa, tyle tego…
Ja sam miałem problem z przedziurawionym wężem klimy w Toyocie. Nowy w ASO – 1200 zł. Dorobienie gumowego elementu w wyspecjalizowanym zakładzie 80 zł z wymiana ….


@Dirk Diggler:

Napisz do mnie proszę przez formę kontaktową na Automobilowni.pl, dam Ci namiary.


ciril Said:

AdiN: ten odkurzacz jest typowym przykładem obecnego trendu m.in. w agd, motoryzacji, elektronice – tzw. zaplanowanej nieprzydatnosci.


benny_pl Said:

c64club: dla tego na zlomie obcina sie styczniki razem z kostkami :) zeby sobie to dostosowac do wlasnych potrzeb bez kombinowania z tandetnymi konektorami


piotras Said:

Dlatego kupiłem prostacką konstrukcyjnie Ypsilonke z jeszcze bardziej prostackim 1.2 8v pod maską (rocznik 2014) na pohybel elektro- i turbo-glutom


miwo Said:

@benny
u moich Rodziców pracuje nadal Polar PDG 585 (tzw. “Gracja”). 20 lat. chcieli już dawno wymienić, ale facet, który ja naprawiał (wymieniał jakieś drobne rzeczy) odradzał, opowiadając im takie rzeczy, o tym, jak są zbudowane nowe pralki (niewymienialne, nienaprawialne), że dali spokój, póki całkiem nie zdechnie.


nocman Said:

@Piotr Chudziak
A skąd wiesz, jakie są standardy utylizacji baterii w ASO?


DrOzda Said:

Wraże tfu Toyocie tfu siły zasugerowałyby że cała to historia to wynik zaplanowanego zużycia. Za moich czasów licealnych a najpóźniej na pierwszym roku zajęć z chemii na studiach wspominano o zjawisku ogniwa galwanicznego na styku różnych metali. Można dokładnie wyliczyć po ilu miesiącach od połączenia wytworzy się wystarczająco dużo korozji aby przerwać obwód. Aby temu zapobiec wystarczyłoby te miedziane konektory zastąpić ich wersją pokrytą tym samym metalem co wyprowadzenia elektrod baterii (nikiel ?) – (tu jest pole do popisu dla rynku aftermarket .
Ale to tylko moje wredne kłapanie , przecież nikt nie podejrzewa uczciwych japończyków o takie niecne zamiary. Zresztą Toyota a zwłaszcza hybrydowa się nie psuje tak Włodek Zientarski twierdził w radiu a on się zna …


ciril Said:

Szczerze nie dziwię się, że obecni mechanicy wolą wymienić zamiast naprawić. Po zsumowaniu kosztu wymiany i zarobku na częściach zysk jest ten sam co przy naprawie (w najgorszym razie) za to usługa wymiany jest dużo szybsza i przyjemniejsza.


brukiew Said:

Złomniku! A może napiszesz jakie nowe samochody są jeszcze “naprawialne”?


darekbb Said:

Apropo toyoty camry. Zawsze odkąd pamietam chcialem miec bmw e34, rok temu je kupiłem, za 3,500. Prawie golas, reczna skrzynia, szyby na korbkę, brak klimy, itp. Jedynie blacha w stanie idealnym. Pier****ło sie jak królik, co tylko mogło, w końcu je sprzedałem tydzien temu, i kupiłem camry 93′ klima, skrzynia automat, elektryczne szyby i lusterka, tempomat, jeździ prefekcyjnie nie sciaga, silnik i skrzynia po remoncie. Jedynce co musze zrobić to progi i nadkola, ale mechanicznie chodzi jak zegarek. Kosztowała 2000 zł. I powoli dziwie sie ludziom co widzą w beemkach, bo moja sprzedałem pierwszemu chetnemu po przejazdzce (samochod był przez rok roprowadziony do stanu uzywalnosci)


DrOzda Said:

@brukiew – Dacia – choć już nowa generacja od 2012 jest uszczęśliwiona CAN – w starszej poza ECU i module kabinowym nie ma żadnej elektroniki


pr Said:

Świetny pomysł z takim poradnikiem! Popieram!
.
.
.
ekhm…
.
.
.
to do roboty, jeden z drugim, co?


Koszał Said:

Nie jest to takie proste… z tym biznesem… Po pierwsze na forach ludzie wypisują niestworzone rzeczy, i w sumie wypadałoby mieć do obejrzenia każdy z opisywanych samochodów, żeby nie walnąć jakichś ewidentnych baboli. Po drugie – wraz ze wzrostem skomplikowania samochodów i podzespołów bardzo utrudniona jest diagnostyka uszkodzeń – często objawy w ogóle nie wskazują nawet na mechanizm, który faktycznie się zepsuł. Owszem, są pewne typowe uszkodzenia, i one są dość nieźle opracowane w necie, ale do reszty jakieś minimum wiedzy + program diagnostyczny są potrzebne. Po ostatnie – obawiam się, że wszystkie te porady sprzedawane po 5 zł w ciągu tygodnia znalazłyby się na chomiku i biznes by się skończył :(


he Said:

fiat jtd 105 2000 i podobne termostat częsta wda to awaria termostatu włłaściwego gdyby sie dała go wymienić to koszt naprawy wyniósł by 15zł ale nie tak prosto być niemoże bo siedzi on w nierozbieralnej obudowie w której sa różne inne bajery i trzeba wymienić całośc koszt ok 300zł ale jkiś mysliciel wpadł na pomysł i wpakował termostat(wkład) do węża przed termostatem koszt 15zł i cały misterny plan fiata dorobienia się na termostatach w pistu


radosuaf Said:

Mnie się wczoraj znowu wy**ał czujnik poziomu oleju w 75… Ktoś chętny do naprawy? :)


Dortann Said:

W BMW 3 F30 coś nie halo z czujnikiem płynu do spryskiwaczy jest. Płynu jeszcze sporo, ale czujnik pokazuje niski poziom i odcina doprowadzenie płynu na tylną szybę, bo niby mało. W ASO mojemu znajomemu (właścicielowi tej beemki) powiedziano, że zły płyn leje! To by był kolejny dobry pomysł producentów – płyn do spryskiwaczy BMW Premium. 200 zł za 5 litrów, bo czemu nie?


Cubino Said:

Powiecie, że mam mózg wyprany przez korporacje, ale nie wiem czy akurat bateria wysokiego napięcia w hybrydzie to jest ta część, której powinien się dotykać kazdy dziarski majsterkowicz.

Ale jak ktoś chce to na przykład jest taki wehikuł na otomoto, nie zeby jakos szczególnie tanio: http://otomoto.pl/toyota-prius-1-5-16v-hybrid-C35987507.html

“Akumulatory wyładowane”, czy to będzie nowy szlagwort ogłoszeń typu “klima do nabicia”?


gti pirelli Said:

@darekbb-ale chyba lepiej jednak naprawiać mechanikę niż blachę, ja po swoich doświadczeniach wolę jak auto ma sp####ną mechanikę a idealną blachę, niż odwrotnie


toughluck Said:

Dobrze, Zbigniewie. Wyobraźmy sobie, że taka naprawa zakończy się dobrze — facet zgarnia tysiąc zielonych i jest dobrze.
Ale załóżmy, że jednak się mylił i bateria w jego samochodzie stanęła w płomieniach, pochłaniając cały samochód. Jak to jego samochód — pół biedy. Ma nauczkę, a jak dojdą do tego artykułu i kto go napisał, to straci też ubezpieczenie.
Załóżmy, że sprzedał usługę takiej naprawy (i bez znaczenia, czy za tysiąc baksów, czy za piwo) tysiącowi klientów. Teraz musi do wszystkich zadzwonić i zaoferować za własne pieniądze wymianę baterii na nową. A jak komuś samochód spłonie, to go pozwie do sądu.
Procedura serwisowa jest jasna i serwis nie będzie poza nią wychodził. I nie zrobią tak, że w baterii przeczyszczą styki, a nową na lewo sprzedadzą komuś innemu, bo klient bardzo szybko się zorientuje, że bateria jest stara (wystarczy ją oznaczyć w charakterystyczny sposób). Może nie pierwszy z brzegu, ale któryś się znajdzie, pozwie dealera do sądu i wygra. Prawnik podchwyci temat i poinformuje wszystkich innych klientów, że ASO czegoś takiego się dopuściło i jest możliwość pozwu zbiorowego.
W Polsce? Jedna i druga łapówka i jeszcze skończy się skazaniem pozywających za czelność narażenia kryształowo czystej reputacji ASO na szwank. W USA zgnoją go za takie oszustwo.
Wystarczy szybkie sprawdzenie obecnego numeru seryjnego i porównanie z oryginalnie zainstalowanym. Toyota też by pomogła w takiej sprawie sądowej (z wielu pobudek, także czysto ekonomicznych, bo bateria sprzedana na lewo to bateria, której oni nie sprzedali), bo gdyby diler przekładał baterie między samochodami, to przeciętny użytkownik nie miałby powodów do podejrzeń.
Co do upraszczania konstrukcji, to może jeszcze będzie dużo gorzej zanim będzie dużo lepiej. Ale porównaj np. silniki PSA HDi obecnej generacji z poprzednimi. DV6, DW10 i DW12 wszystkie zostały drastycznie uproszczone, a utrzymały a nawet poprawiły parametry. To samo najnowsze silniki THP. Z drugiej strony, Renault robi 1.6 dCi biturbo, więc trend jest w obydwie strony.
Do zmiany myślenia potrzeba nowego gracza na rynku. Np. Tesli. Oni nie chcą naprawiać swoich samochodów, bo wymaga to sieci autoryzowanych warsztatów. Lepiej robić samochody niezawodne (co przy elektrycznym napędzie jest bardzo proste). Ba! Bardzo proste byłoby to w hybrydzie czysto szeregowej (jak w lokomotywach spalinowych), ale producenci mogliby stracić sporo przychodu z serwisowania samochodów, więc do tego nie dojdzie przynajmniej dopóki nad gigantami nie zaciąży widmo bankructwa i braku pomocy ze strony rządowej (ha ha).


notlauf Said:

Toughluck
Wydajesz się inteligentnym człowiekiem. Dlaczego piszesz takie brednie na francuskie.pl? Tamtejszy klimat zaciemnia myślenie?


toughluck Said:

Hmm, nie bardzo wiem, do których konkretnie bredi się odnosisz. Ale masz mój adres mailowy, więc przyślij mi na skrzynkę, do czego konkretnie pijesz. Z góry dzięki.


benny_pl Said:

miwo: bardzo dobrze :) byly takie Polary/whirlpoole (to jedna firma) z kwasowkowa obudowa bebna! w pelni rozbieralne i naprawialne – te jeszcze byly bardzo dobre, ale odkad weszly te elektroniczne programatory nie zegarowe to juz jakosc tych pralek spadla niesamowicie…
ja tam z rok juz mam polecana przez kogos tu Miele z niewiadomoktoregoroku (z 15 lat to ma jak nie lepiej) udalo sie kupic okazyjnie za 130 i to sprawna, jedynie pojechac musialem 200km, nawet do niej jeszcze nie zagladalem, dziala wysmienicie, polecam kazdemu :)


benny_pl Said:

w jakiej technologii sa wogole te cele w tych hybrydach? kwasowe? zelowe? nimh? lilion? czy niedajpanieborze lipol?


c64club Said:

@benny – następna pralka, jak ta moja rąbnie, to będzie Frania. Jedn mam do codziennego użytku przy łachach roboczych, druga nówka w częściach, gumy zakonserwowane. No i jeszcze mam starego Polara, do którego cudem udało mi się nowy programator zdobyć na zapas.

Ale jestem bezdzietny. Dla następnego pokolenia nie starczy dobrych rzeczy, zostaną przemielone w ramach recyklingu i przerobione na jednorazówki. Do tego sok aroniowy z barwnikiem. Fóck.


DrOzda Said:

Nimh a w nowszych LiIon.


DrOzda Said:

Co do pralek to kilka lat temu kupiłem Ardo które ma na rynku opinię podobną do Dacii – znaczy się psuje od razu po podłączeniu do gniazdka. Parametry ma dobre 1400 obrotów daje jak głupia i hałasuje akceptowalnie a kosztowała jakieś śmieszne 600 PLN. Działa już piąty rok przy dwójce dzieci dość intensywnie czasami 3-4 razy w tygodniu. Niestety ma feler – programator nie pozwala wybrać położonych obok pozycji wyłączonej programów (na godzinie 11 i 1) oraz nie pozwala wygasić ekranu LCD przy pozycji wyłaczonej. Zapewne jakaś pierdoła z kontaktami ale nie chcę jej rozbierać i utknąć w martwym punkcie że będę potrzebował nowy programator. Działa ok , w nocy mam podświetlony kibel – nie muszę zapalać światła :)


Ktosiek Said:

Akurat naprawy bezpośredniego wtrysku benzyny to trochę inna rzecz, niż common rail – no i usterki samego systemu zdarzają się rzadziej, niż w przypadku diesla – system jest albo bardziej hm…. odporny ;], albo PB lepsze. Nie mówię o osadzaniu nagaru, bo silniki GDI Hyundai’a wyglądają na wolne od tego problemu, ale o samej trwałości wtryskiwaczy oraz pompy – sama pompa jest tez dużo prostsza, i miejmy nadzieję, że nie będzie tam co komplikować, choć to akurat złudne stwierdzenie… WSZYSTKO da się skomplikować, i skonstruować tak, że po otworzeniu nie będzie nadawać się do użytku.

Piszecie jakie auta są jeszcze naprawialne… a ja mówię Wam, że wszystkie – trzeba po prostu wiedzieć jak i czasem mieć trochę mamony. Czasem trzeba mieć trochę sprzętu, ale kto powiedział, że życie DIY’era ma być łatwe ;). Nie zmienia to faktu, że większość ludzi, którzy jeżdżą naprawdę dużo ma na to wywalone – oni często kupują drugie auto, gdy pierwsze stoi w serwisie (niekoniecznie z powodu awarii a po prostu np. wymiany rozrządu) i nie narzekają.

Prawdziwe problemy mają ci, którzy jeżdżą, a kupili używkę niewiadomego pochodzenia (rodzyna, okazję, jedynego takiego), z przebiegiem 300-400K i dziwią się, że trzeba wydać trochę grosza, na dostosowanie auta do stanu używalności.
Jeżeli stare auta są tak wspaniałe, dlaczego jeszcze nikt nie wpadł na to, by zamiast nowego auta kupić odnowionego W123 i nakurbiać te 800K do głównej naprawy, jak stoi na wikipedii ? Dlatego, że czasy tamtych aut się skończyły, i wcale nie było tak wspaniałe, jak się niektórym tu wydaje. Te samochody może i były łatwiejsze w naprawach, ale czy były mniej awaryjne?

Weźmy głupie wiązki przewodów – większość osób chce bajerów w aucie – dlaczego? bo to po prostu się sprzedaje, a same elementy są coraz tańsze – tak więc producenci dają grzane fotele, elektryczne szyby i całe multum rzeczy w standardzie, mimo, że nie są do tego zobligowani przez przepisy. Dlatego wprowadzono do aut sieci, takie jak CAN, VAN, LIN itd – gdybyby producent chciał zrobić tak wyposażone auto w tradycyjnym systemie “jeden przewód=jeden stan” masa auta byłaby o wiele większą, koszt auta także, a do tego sama instalacja byłaby dużo bardziej zawodna. Ostatnio sobie rozbierałem drzwi w relatywnie starym aucie – Audi A4 B6 bodajże z 2005 czy 6 roku – wiecie ile przewodów wchodzi w drzwi? ok. 5-6, nie liczyłem, bo robota obejmowała co innego, ale wyczułem pod ręką. Fanem Audi ani VAG nie jestem, ale to jest postęp. Nie mówiąc już o całej masie możliwości personalizacji auta/funkcji dzięki elektronice, w VAGu nie jest to jeszcze tak rozbudowane, ale zobaczcie sobie co można zrobić z BMW – choć to ostatnie to już trochę przerost formy nad treścią.

Jeżeli chcielibyście auto jak za “starych czasów” byłoby ono pozbawione większości wygód, albo byłoby po prostu bardziej zawodne i droższe, gdyby było produkowane z obecnymi udogodnieniami – poza tym, po co mnożyć byty ponad potrzebę? dlaczego puszczać całą masę przewodów np. z drzwi, skoro można puścić dwa i mieć tą samą funkcjonalność, przy większej niezawodności?. Mnie nie bawią gadżety takie, jak np aplikacje na androida do BMW, by ten mrugał światłami – głupota, bo kluczyk zrobi to samo… ale już sterowanie webastem z telefonu… jestem sobie w stanie wyobrazić zastosowanie tego.

Postępu nie zatrzymasz, i nie ma co się burzyć, tylko to przyjąć – natomiast czym innym jest trend w silnikach – ale ten trend, by serwować nam małe, doładowane jednostki to nie wola złych korporacji, a terror ekologiczny rządu. Producenci po prostu odpowiadają autami, które w te wytyczne spełniają – czego przykładem jest nowe XC90 T8 Hybrid – mówił o tym Pan Stanisław z V – po prostu, w obecnym chorym systemie takie auto się opłaci.

StahW może mieć rację, że Toyota zabrania grzebania przy bateriach – jak zresztą mówiłem wiele razy, niezależne serwisy mogą zrobić różne rzeczy, których ASO nie zrobi – albo zrobi drożej. Weźmy wspomaganie w Fiatach – jest to dość durny wyrób, gdzie czujnik skrętu oparty jest na typowym potencjometrze – ASO oczywiście che wymiany całego wspomagania… pomimo, że czujniki można kupić i wymienić… dlaczego tak jest?. Prawdopodobnie chodzi o bezpieczeństwo – przy wymianie w/w trzeba wiedzieć co się robi, bo później auto może nam samo skręcać i różne cuda – dla świętego spokoju ASO woli wywalić kolumnę na śmietnik i dać nową. I ma to jakiś sens, bo reputacja z rzędu “w Fiatach kierownica sama wyrywa w prawą/lewą stronę” to nic przyjemnego. Tak jak mówię, pomimo możliwości kupna części – o ile się nie mylę nawet w ASO – ASO wam takiej kolumny nie naprawi.

@Notlauf co Ty masz chłopie z tymi korporacjami? naprawdę, problemy tego świata to nie korporacje, a pazerne rządy, zaślepione w walce o CO2 i inne projekty warte tyle, ile zawracanie rzek w ZSRR.


pyzaty Said:

@Kris

“ludzie zamiast pomyśleć i zastanowić się jak dana rzecz działa i czy można spróbować to samemu naprawić ( tak jak to robili nasi ojcowie w latach 60-70-80 tych)”

Jak sam zauważyłeś ludzie stali się bogatsi. Dzięki temu nie muszą się na wszystkim znać i zamiast spędzać popołudnia na naprawie samochodu wolą spędzić go z rodziną.
A nasi ojcowie grzebali w samochodach nie dlatego, że lubili, tylko dlatego że niestety innego wyjścia nie było.

“A serwis dzisiaj ogranicza sie do złączą komputera”

Bo w 90% wypadków tak jest taniej, prościej i szybciej.

“Pare razy miałem ubaw z młodych mechaników którzy mieli problem z otwarciem maski ,nie wspominając o regulacji gaźnika czy zdziwieniu zę w aucie nie ma złącza pod komputer”

Ale z czego miałeś ubaw? Że pracownik nie radzi sobie z dziedziną w której nikt go nigdy nie szkolił? Znajomość naprawy gaźnika jest obecnie potrzebna mechanikowi od samochodów tak jak nauka szydełkowania.

“musiał sam umieć pewne rzeczy naprawić a dziś ludzie mają problem z wymianą koła i dzwonią po assistance”

Wymiana koła jest prosta w teorii. W praktyce jest gorzej, bo może okazać się że:
1. śruba się zapiekła i trzeba się z nią przez długi czas siłować (kobieta w szpilkach raczej nie ma nawet jak w klucz kopnąć).
2. wyjęcie koła może wymagać wywalenia całej zawartości bagażnika.
3. może padać deszcz, czyli albo zmokniesz albo pracujesz jedną ręką.
4. zdjętym kołem można się ubrudzić (szczególnie jak pada)
5. jeżeli kierowcą jest 50 kilogramowa kobieta, to może jej być średnio wygodnie szarpać się z kołem ważącym 18 kg (tyle potrafi ważyć 16 calowe koło).
6. jeżeli kogoś stać i ma chwilkę czasu to w jakim celu ma się męczyć?

“I to doprowadziło że dziś auto ,pralka lodówka ma określoną trwałość ,że nie opłaca się naprawiać tylko masz w wymieć na nowe za grubą kasę.”

Sądząc po obserwacjach, to do tego doprowadził kapitalizm. Za komuny pralka której się nie dawało w domu naprawić nie miała racji bytu.


benny_pl Said:

pyzaty: prawie masz racje, poza tym ze za komuny sprzedawalo sie cokolwiek co bylo, a to co bylo i tak bylo jakos dobrej jakosci, a przeciez nie musialo byc?? (jedynie tandetne to byly telewizory polskie ktore psuly sie ciagle)

c64: jak masz czas przy niej stac, a pozniej tydzien suszyc to ok, mi by sie nie chcialo, z mechanizacji warto korzystac, Zonce tez pozalatwialem najrozniejszych robotow kuchennych, szatkownic, krajalnic, mixerow automatycznych, jedyne czego niema to zmywarki, bo Zonka stwierdzila ze nie chce bo szkoda jej miejsca w kuchni a poza tym zanim bysmy nazbierali tyle brudnych naczyn to by one pozasychaly i by to i tak sie nie wymylo, a ze sama myje to mi to “rybka”

drozda: dzieki za odp. to dobrze ze nie lipol, pewnie by wybuchal co dziesiaty samochod, moze te “tesle” maja wlasnie lipole?
nimh to straszne padlo, tzn one sa trwalsze, ale maja strasznie duze samorozladowanie (szczegolnie jak sa stare)- taka naladowana hybryda postala by ze 2 tyg i juz byla by rozladowana

ja bym ta pralke wylaczal z kontaktu po prostu na Twoim miejscu :) zasilaczyk w programatorze dluzej pozyje, choc z drugiej strony jak jest ciagle wlaczony to lepiej nie wylaczaj juz, bo jak kondensatorek startowy jest juz wyschly to sie juz nie wlaczy… 😉


jacek Said:

i całą tą “ekologię” szlag trafił… Bardziej ekologiczne jest wyczyszczenie tych konektorków niż wymiana całego zestawu aku…


pyzaty Said:

@benny_pl

Może wynikało to z tego, że ciężko było dawniej policzyć na styk wytrzymałość danej części, więc brało się duży zapas?


nicz Said:

Moto korporacje mają zapewne ciężki orzech do zgryzienia z różnymi tematami, bo często kroki prowadzące do tańszej produkcji prowadzą do pozostawienia otwartej furtki tak zwanemu “końcowemu nabywcy”, a to nigdy nie jest na rękę. Przykład, Toyota Avensis obecnej generacji (T27, słusznie porównywana przez red. Zbigniewa do patelni), kupiłem bieda wersję i potrzebowałem tempomatu. Pytanie w ASO. Tempomat ze skórzaną kierownicą, bo taki pakiet, można sobie zażyczyć za 2 czy 3 tysiące złotych, absurt w każdym razie. Nie ma problemu, znany portal aukcyjny, 170zł za kierownicę z przesyłką, 15 minut montażu, żeby się nie spieszyć przy przekładaniu poduszki i tempomat działa jak malowany, a w Toyocie obgryzają paznokcie. Zalewanie wszystkiego jakimiś masami, żeby się nie dało ruszyć też ich kosztuje, więc cyrklują, czy obawiać się straty potencjalnych zysków przez grono potencjalnych Zdzisiów dłubiących w furach, czy ponosić niewyjęte koszty na zabezpieczenie się przed tym.


Wilku Said:

Jakieś 3 lata temu u kolegi w M5 E39 włączył się tryb awaryjny i ni cholery nikt nie wiedział o co kaman. Wizyta w ASO oczywiście komputer cena liczona w dziesiątki tysięcy ale po drodze zjechał do warsztatu w Markach. Na parkingu same fury pokroju Q7 czy W221. Oddał tam samochód za dwie godziny telefon że naprawione i koszt naprawy to 100 zł. Okazało się że coś pizło w komputerku i wlutowali nowy element.


DrOzda Said:

nicz: jakieś lamusy te japońce , w Volvo S60 instalacja tempomatu to po prostu montaż przycisków w miejsce zaślepki na kierownicy ALE aktywacja wymaga wpisania do ECU kodu generowanego centralnie u producenta – jedyne 1000 Euro od sztuki.


Niższa trwałość nie wynika z “kapitalizmu” ani niemożności właściwego jej obliczenia dawniej.

Pierwsza przyczyna to zmiana charakteru rynku – dawniej większość sprzedaży robili klienci kupujący dane urzadzenie – pralkę, telewizor, samochód – pierwszy raz w życiu. Gdyby im się psuło, zaraz powiedzieliby sąsiadom, którzy najczęściej jeszcze nie mieli danego urządzenia – I dla producenta byłaby lipa. Dzisiaj większość sprzedaży dotyczy WYMIANY starszego urzadzenia na nowe – wszyscy wszystko już mają I sprzedać można dopiero wtedy, jak stare się zepsuje. To jest pierwsza różnica.

Druga jest taka, że dziś praca jest bardzo droga, a masowa produkcja urządzeń, nawet złożonych – nie. Dawniej opłacało się odbudowywać karoserię w starym aucie, bo miesiąc pracy blacharza to było 5% wartości rzęcha, dziś to jest 1000% albo więcej. Po prostu pralka wytrzymuje mniej, ale kupujemy ją za pół pensji, a nie za 10 albo więcej (bo tyle kosztowały Polary I inne ówczesne wynalazki).

Do tego dochodzi jeszcze trzeci czynnik – oligopolizacja rynku. Większość lewicowego piorunowania na wolny rynek sprowadza się do krytyki skutków OLIGOPOLU, czyli przeciwieństwa wolnego rynku. Chodzi o opanowanie rynky przez kilka zaledwie firm, przez co klient ma bardzo mały wybór i nie bardzo oże coś zrobić w przypadku obniżenia jakości przez 3-4 producentów na raz, bo innych nie ma.

A co do komunizmu, to jeszze inna sprawa tam była – w tamtym systemie produkcja jakichkolwiek towarów konsumpcyjnych była OBCIĄŻENIEM dla gospodarki, a nie zyskiem, dlatego starali się robić trwałe rzeczy, żeby móc produkować mniej i zachować więcej zasobów na budowanie Armii Czerwonej.


Stefan Kawalec Said:

Oj, Panie Notlauf. Jak to często z jednej strony masz Pan rację, a z drugiej robisz Pan trochę prowokacyjne kontredansy.
Najpierw o kontredansach.
Z wszelakimi akumulatorami służącymi do GŁÓWNEGO zasilania urządzeń (nie mówię o zwykłym akumulatorze samochodowym, który jest niejako pomocniczym źródłem prądu) problemy pojawiają się dość często. Takie aku pospinane w zespoły baterii, żeby poprawnie funkcjonować muszą mieć dość zaawansowane elektroniczne sterowanie. Wystarczy drobna awaria, typu zaśniedziałe połączenie poszczególnych ogniw lub mechaniczne uszkodzenie jednego ogniwa i elektronika ze względów bezpieczeństwa odcina cały akumulator. Czy to ma sens? Ano ma, ponieważ taki aku pozbawiony części ogniw będzie dawał zbyt małe napięcie, co łatwo może doprowadzić do uszkodzenia silnika.
Oczywiście, że w miarę ogarnięty użytkownik jest w stanie samodzielnie wymienić pojedyncze ogniwo lub oczyścić zaśniedziałe połączenia. Potrzeba do tego zgrzewarki punktowej, multimetru, drucianej szczotki, octu i minimum wiedzy. I oczywiście, że byłoby cudownie, gdyby producenci ułatwiali takie samodzielne serwisowanie.
Natomiast przeciętny użytkownik urządzeń aku, w tym samochodów, jest debilem, który dopuszczony do żywotnych podzespołów maszyny, narobiłby katastrofalnych szkód.
Tu masz Pan przykład: http://olx.pl/oferta/makita-wkretarka-zakretarka-CID628-ID8ysqP.html#c0459c38f1
Eksplikuję. Zasilenie narzędzia akumulatorami o wyższym lub niższym prądzie powoduje, w najlepszym wypadku, znaczące skrócenie żywotności zarówno narzędzia, jak i aku.
W przypadku gościa od Toyoty trzeba zadać pytanie. Co się stanie, jak taka samodzielna naprawa doprowadzi do uszkodzenia elektroniki/pożaru? Do kogo gość będzie miał pretensje? Jestem pewny, że do Toyoty, nie do siebie.
A teraz o słuszności złomnikowych wywodów.
Też chciałbym mieć możliwość grzebania w urządzeniach. Mam niezbędną wiedzę techniczną, narzędzia i chęci. Ale samodzielne naprawy uniemożliwiają mi różne rozwiązania zastosowane przez producentów. A to zatrzaski, które MAJĄ się wyłamać przy otwarciu. A to maszynowe luty/zgrzewy, których bez urządzenia wartego dziesiątki tysięcy złotych nie jestem w stanie samodzielnie odtworzyć. A to zaprogramowane na określoną ilość cykli układy sterujące.
Tylko takich ludzi, którzy potrafią i chcą przedłużać żywotność dobrze działającego i w miarę trwałego urządzenia, jest coraz mniej. Przeciętny, współczesny użytkownik chce wyłącznie używać, serwis zlecając komuś innemu.
Czy to dobre? Z jednej strony, tak. A z drugiej, no cóż, takie czasy…


benny_pl Said:

pyzaty: zapewne tak, ale przeciez nie musieli, a jednak inzynierowie zapewne nie chcieli sie wstydzic za swoje wytwory.

nicz: raczej zadne ASO w polsce zyje tylko z przegladow gwarancyjnych i powypadkowych napraw bezgotowkowych, nikt tam nie ludzi sie ze ktos przyjdzie z checia kupienia czesci 10x drozej i jeszcze to kupi. co najwyzej przyjdzie wymendolic numer katalogowy czesci ze niby zastanowi sie czy zamowic 😉 choc z tym juz sobie dobrze radza we wszelkich hutrowniach motoryzacyjnych.

Ktosiek: co do canow to nie jest tak pieknie, bo jak sie uwali cos to ciezko to znalesc, bo tych komputerkow jest wtedy pelno wszedzie, niemalze kazdy podzespol elektryczny ma swoj komputerek, , a jeszcze ciezej zastapic to czym innym i trzeba dorabiac oddzielny obwod np do glupiej trąby bo ona tez jest sterowana komputerem w pajaku pod kierownica (jej przekaznik, na szczescie nie sama trąba) tych pare kabelkow nikogo nie zbawi


Cooger Said:

Zaplanowana przydatność, ten ulubiony slogan wszystkich amatorów teorii spiskowych to tak naprawdę efekt parcia na cenę. Ma być coraz taniej to a) trzeba ciąć koszty b) musi się szybko wyeksploatować żeby klient kupił następne. Ilość klientów którzy są w stanie ocenić czy warto zapłacić nieco więcej za solidniejszy produkt jest tak mała, że robienie takich produktów nie ma sensu. Robi się ładniejsze, lepiej wyposażone, modniejsze, bardziej prestiżowe, ale nie trwalsze bo klient i tak kupuje oczami. Wybór pomiędzy dwoma produktami podobnie wyglądającymi czy posiadającymi podobne parametry na papierze sprowadza się do ceny. Tudzież ceny promocyjnej jeśli wiecie o czym mówię. W mojej praktyce zawodowej wielokrotnie potwierdziłem, że niestety cena czyni cuda i jest na rynku miejsce tylko dla produktów a) tanich b) prestiżowych. Kilkukrotnie popełniliśmy ten błąd, że chceliśmy do oferty wprowadzić niewiele droższe od konkurencji a znacznie solidniejsze produkty. Niestety nie miały loga z japkiem, galaxem czy innym wajem (i nie piszę tu o telefonach). I niestety jakości produktów większość ludzi nie docenia, bo zaraz obok jest inny kilka złotych tańszy to jak to w reklamie proszku – po co przepłacać?


notlauf Said:

Niestety toughluck nie jestem w stanie się ustosunkować do tego co napisałeś (w opisie Auto Moto 2/2015) ponieważ ręce mi opadają za każdym razem jak siadam do klawiatury. Niewiarygodne jak poważni ludzie potrafią być dziecinni. No ale pamiętam że na cafe Allegro też dobrze trollowałeś‚ więc mogę jedynie pogratulować że udało Ci się mnie wkurwić.


Cooger Said:

Nawiasem mówiąc – Ci to są w stanie ocenić jakość wykoania to w większości kupią i tak używane 😀


benny_pl Said:

Szczepan Kolaczek: fajne wyjasnienie

Stefan Kawalec: co za brednie. nizsze napiecie to mniejszy prad przy tej samej rezystancji obciazenia, a przeciez opornosc silnika sie nie zmienia, jakim wiec cudem mial by sie on spalic przez nizsze napiecie ?! dodatkowo uszkodzone ogniwo zazwyczaj dostaje przerwy lub duzej rezystancji – prawie na to samoc wychodzi, takze cala bateria nie ma praktycznie zadnej wydajnosci pradowej, nic sie tym nie da spalic, a w przypadku jak by cela dostala zwarcia to cala bateria ma nizsze o ta jedna cele napiecie, zapewne wykryje to falownik i odlaczy baterie, nie dla tego ze sie silnik spali, bo nie spali, tylko dla tego ze spalic sie moze uklad ladowania lub przegrzac a w skrajnych wypadkach zapalic bateria


benny_pl Said:

Cooger: w sumie trafiles w dziesiatke :)
swoja droga okreslanie jakosci jest tak na prawde trudnym przedsiewzieciem…


Ktosiek Said:

Benny to naprawdę nie jest już parę kabelków – zresztą, nawet te pare kabelków przemnożone przez produkcje seryjną to już realne oszczędności.

Poza tym, mniej kabli = większa niezawodność, no i łatwiejsze szukanie… tak naprawdę po paru latach wie się, gdzie najczęściej przewody się psują w danych autach/grupach aut.

Do tego znów przychodzi technika z pomocą – lokalizatory np zwarć ( https://www.youtube.com/watch?v=NC0YIk4Z85A ) albo przerw http://www.atel.com.pl/detektory_adw.php?adwords=PL_ 3ci od góry.


Seven Said:

Opisany przykład nie dotyczy jedynie drogich aut. Polecam zagłębić się w temat skrzyni biegów w autach z silnikiem 1.2 tdi ( czyli Lupo 3L, Audi A2, Arosa 3L ). Auto tanie w zakupie, tanie w eksploatacji ale w każdym pada skrzynia. Aso VW może jedynie wymienić skrzynię i jest tylko jeden człowiek na Pomorzu który je naprawia. Naprawa trwa około godziny i wszystko śmiga jak marzenie. ( ponoć na południu również od niedawna ktoś to ogarnia). Przerabiałem ten temat kilka lat temu z autem siostry i można powiedzieć, że szczęka opada jak człowiek sobie o tym przypomni. Ciekawe czy nadal tak jest ? Szkoda bo całkiem fajne Lupo 3L zostało zastąpione Corsą a drugie Lupo 1.7 SDI w manualu.


benny_pl Said:

ja tam wole normalna kablologie gdzie moze i czasem ciezko ale przynajmniej da sie cos znalesc, w przeciwienstwie do cana, gdzie jak sie nie ma komputera to juz sie znalesc nie da nic, chyba ze na czuja albo majac drugi samochod na podmienianie modulow. pol dnia szukalem znajomemu co mu ciagnie prad po wylaczeniu kluczyka, ciagnelo pol ampera non stop, po rozlaczeniu prawie wszystkiego okazalo sie w koncu ze zdechly jest komputer w lewych tylnych drzwiach ktory steruje elektryczna szyba!!! cos bardziej glupiego wymyslec sie juz nie dalo chyba. zamiast 2 kabli do silnika + 2 do zasilania to cala wiazka do tego komputera, ot uproszczenie i oszczednosc…
a sa takie rzeczy ktore bez komputera w zasadzie sa niewykonalne, ot chocby ta moja nieszczesna pompa wtryskowa w sluzbowym caddym ktora rozebralem a potem okazalo sie ze trzeba ustawic ten zadajnik. ustawilem tak zeby pracowal najlepiej jak sie dalo na sluch, ale czasem pracuje nierowno, i caly czas miga ta lampka swiec zarowych, no ale co? nie zgadne tego jak to ma byc, a niestety nie zaznaczylem sobie (nie wiedzialem ze tym sie cos reguluje, moja wina) wiec tak jezdze…. choc nie jestem z tego zadowolony


benny_pl Said:

Seven: ale to manualna czy automat?
ostatnio pomagalem koledze przy naprawie manualnej skrzyni z jakiegos nowoczesnego renulata, przestaly biegi wchodzic, okazalo sie po rozebraniu ze ulamal sie taki zabek wybieraka wodzikow w skrzyni! odpadl na spawie do korpusu tego wybieraka, jako ze umiem dosc niezle spawac tigiem to przyspawalem mu to i dziala jak nowe :) ale ten orginalny spawik byl taki delikatniutki ze nic dziwnego ze ten zab sie ulamal…


c64club Said:

@benny – Franię odpalam na półgodzinnym programaczu i mam ją w nosie. Mogę przyjść za 1,5h i najwyżej mi wsad wystygnie. Potem wyjmuję odzież i wkładam łachy z roboty, niech się kiszą w już użytym roztworze zamiast w nowym. Ale to rozwiązanie kryzysowe, kiedy już nie będę mógł patrzeć na pralki, które psują się po miesiącu. Na razie mam “automat” BIO i zapas gratów.

@ktosiek – fajnie z tymi kablami, niech ich do tyłu leci nawet więcej niż dziewięć-jedenaście (tyle starczyłoby przy bezpośrednim zasilaniu wszystkiego), ale kuchwa(le Pana) nich to nie będzie podłączone do jednego ECU z silnikiem i wszystkim innym.


HellFire Said:

Tu jeszcze trzeba zrozumieć jak działa oficjalny system serwisowania takich samochodów.

A mianowicie jest sobie instrukcja serwisowa która obejmuje wszystkie rodzaje awarii które producent przewidział że mogą nastąpić, wraz z instrukcją postępowania. Do tego producent zaopatruje serwisy we wszystkie części potrzebne do usunięcia tych awarii.

Jeżeli okazuje się że producent nie przewidział problemów ze stykiem na miedzianych łącznikach, być może nie posiada nawet takich łączników w ofercie, a cała bateria jest jednym “nierozbieralnym” pudełkiem, to taka będzie diagnoza – wymienić całość. I niekoniecznie oznacza to że ktoś tu kogoś chce oszukać – klient dostanie nową baterię (być może z równie wadliwymi łącznikami), a stara (i całkiem dobra) zostanie zgodnie z wytycznymi ekologii zutylizowana.

Podobnie w tym BMW – jeśli serwisówka nie przewiduje grzebania w urządzeniu sterującym, nie ma tej zębatki jako części zamiennej, to oficjalnie serwis nie zaproponuje nic innego niż wymianę najmniejszego podzespołu który mają w ofercie – być może oznacza to całą skrzynię biegów.

To jest dość częsta praktyka – ile kosztuje naprawa niedziałającej szyby elektrycznej w Toyocie? Dodam że przyczyną było przetarcie przewodu idącego do drzwi. Kosztuje to 5000zł – a dlatego tak drogo, że nie ma takiej naprawy jak “lutowanie kabelka”, najmniejsza część zamienna która obejmuje ten kabelek to cała wiązka kabiny, a jej wymiana wymaga rozebrania całego wnętrza.

Co do tej nowoczesności przy której “nic się nie da zrobić”, to nie ma obaw – niezależne warsztaty i “garaże” entuzjastów nadążają mimo wszystko za techniką.
Bo podobnie się mówiło jak elektroniczny wtrysk zastępował gaźniki – że już się nic nie da zrobić, bo teraz wszystko komputer i koniec.
A jednak po jakimś czasie się okazało że nie jest tak źle.
Podobnie układy wtryskowe w dieslach itp. itd.
Na prawdę nie święci garnki lepią.

Oczywiście technika nie stoi w miejscu i jak mechanik który ogarniał 125p nie podnosił swoich kwalifikacji i nie podążał za tym co się dzieje, to we współczesnym aucie niekoniecznie uda mu się wymienić choćby klocki hamulcowe, ale jak się ktoś interesuje, analizuje i umie myśleć, to spokojnie nadąży za nowymi rzeczami w samochodach – to znowu nie zmienia się aż tak nagle.


Kaczor Said:

Ludzie się ze mnie śmieją. Stary jeep hahaha drogi w eksploatacji i stary haha. A to AMC242, skrzynia i reduktor, wały i elektronika tania jak barszcz. Dostęp do komory z góry i z dołu jak złoto. Pali? No jasne, że pali! Tylko, że z powodu stosunku pojemności do mocy jest znacznie mniej awaryjny a jak chcesz coś zrobić to masz masę miejsca.


Marecki Said:

@Stefan: “Czy to ma sens? Ano ma, ponieważ taki aku pozbawiony części ogniw będzie dawał zbyt małe napięcie, co łatwo może doprowadzić do uszkodzenia silnika.” — raczej chodzi o to, że inne ogniwa ulegną w takim przypadku głębokiemu rozładowaniu, co dla nich będzie zabójcze.


benny_pl Said:

c64: tak ale sam wiesz ze proces prania to nie tylko miąchanie szmat w roztworze wodnym proszku. potem musi byc plukanie, najlepiej 2 razy, i przydatne jest wirowanie, tego ostatniego juz we frani sie nie zrobi, a i sama Frania bezawaryjna nie jest, zdychaja w nich kondensatory rozruchowe, i lozyska na tym wirniku, choc fakt, te pralki sa prawie niezniszczalne, ale moze lepiej pierz na tarze – tam jedyna mozliwa awaria to wyprostowanie sie blachy falistej, tudziez jej przetarcie 😉

jak chcesz to mam jeszcze kilka programatorow do predomow, moge oddac za darmo, fajnie ze ktos jeszcze tego uzywa, nie wiem w jakim stanie, ale one sa rozbieralne i mozna sobie wymienic wypalone styki, zreszta wypalaja sie w zasadzie tylko te od grzalki, mozna dac solidny przekaznik (np R15) w szereg i juz Ci sie nigdy nie wypali programator

z ciekawostek to moj kolega z rok temu zrobil remont kapitalny pralki Tamat 500. remont polegal na rozebraniu na drobne kawalki, wyczyszczeniu obudowy, odmalowaniu podkladowka i biala farba, wymiana lozysk silnika i lozysk i uszczelniaczy bebna, wyczyszczeniu calej instalacji i wszystkich zlaczek, dorobienie przekaznika do grzalki i wymianie amortyzatorow, no i ogolne czyszczenie wezy, proszkowpustu itd, pralka dziala jak nowa :)


benny_pl Said:

Marecki: to co zakladasz to zwarcie jednego/kilku ogniw. w tym przypadku nie jest tak straszne glebsze rozladowanie, co ladowanie, gdyz ladowarka nie wie ze jakies ogniwo jest zwarte i cala baterie dalej laduje do nominalnego napiecia baterii, w zwiazku z czym nastepuje przeladowanie tych dobrych, grzanie sie ich, i w skrajnym wypadku pozar.
ale w przypadku baterii li-lon raczej ladowarki maja pomiar z kazdej celi w cdelu rownowazenia ladowania (lilony sa dosc delikatne) i nawet te kontrolery w laptopowych bateriach wykrywaja nieprawidlowosci i wylaczaja baterie, wiec w takim samochodzie tymbardziej. sek w tym ze czesto to jest na stale zapisywane w pamieci kontrolera ladowania i nie da sie tego cofnac nawet po wymianie uszkodzonych ogniw, trzeba wgrywac prawidlowy wsad (od identycznego pakietu) ktory trzeba miec, no i trzeba miec programator


Dr. Kamil Said:

No proszzz… wczoraj tego linka w komentarzu wrzuciłem, następny dzień i już blogier robi z tego wpis trzepiąc kasiore 😉

A serio to moim zdaniem ta naprawa pokazuje właśnie, że nie taki diabeł straszny bo akumulator dało się wyciągnąć i przetestować w domowych warunkach bez specjalistycznych narzędzi. Co więcej ten wielki aku składa się z wielu małych, gość pisze, że można taki kupić za 45 dolarów i bez problemu wymienić.


Marecki Said:

Zgadza się, ale zauważ, że zależy też od organizacji pakietu ogniw, np. w laptopach są monitorowane po dwa lub po trzy ogniwa połączone równolegle. Może obecnie już jest z dokładnością do pojedynczego ogniwa — ostatnią baterię przywracałem do życia osobiście jakieś 8 lat temu, teraz szkoda mi mojego czasu :)


Marecki Said:

EDIT: może i monitorowanie było w pakietach ogniw zorganizowanych szeregowo.


darekbb Said:

gti pirelli. Wsadziłem w e34, prawie 5 000, w rok, i auto nie było nadal idealne, a wrecz dalekie od ideału. Za mniej niż 1500 zrobie blache tak, ze na pare lat nam spokój, a auto naprawdę mechaniczne bardzo dobrze rokuje


benny_pl Said:

dalej sa tak samo, nie spotkalem sie inaczej, ale same ogniwa tez maja zabezpieczenie na wypadek zwarcia blizniaka – taki aluminiowy pierscien miedzy blaszka plusowa a plusem wlasciwym baterii, ale jak mowie, nie spotkalem sie jeszcze zeby lilion dostal zwarcia. tez zadko kiedy naprawiam, odkad te pamieci weszly, nie mam nawet uniwersalnego programatora, wogole nie lubie napraw programistycznych, bo i programista nie jestem (ale mam kolege dobrego w tym)


benny_pl Said:

Marecki: ogniw jak widac jest 34, maja po 8V, trzeba by wiedziec jakie napiecie ma bateria, zakladajac ze sa szeregowo daje to 272V, mysle ze tak bedzie, im wieksze napiecie tym mniejszy prad dla tej samej mocy, wiec ciensze przewody, mniejszy falownik, ciensze uzwojenia w silniku, tak wiec same zalety


Marecki Said:

“zakladajac ze sa szeregowo” — sposób, w jaki blaszki zaśniedziały właśnie na to wskazuje (z jednej strony bardziej 😉 )


Cooger Said:

Co tam wielka Toyota, ileś lat temu jak nie wiedziałem jeszcze jak UPS w środku wygląda zgłosiłem się do serwisu znanej marki żeby kupić u nich akumulatory na wymianę bo padły. Co się okazało? U nich akumulatorów nie ma, ba nawet nie podadzą jakie to mają być. No to wtedy musiałem się dowiedzieć jak UPS wygląda w środku, rozkręciliśmy, akusy kupiliśmy u przysłowiowego “Mietka za rogiem” i przywróciliśmy UPS-a za jakieś 1500pln (duży rackowy model) do pełnej sprawności za kilkaset (300?) pln.


benny_pl Said:

czyzbys sie zglosil do APC ? :)

akumulatory do upsow sa po ok 75zl/szt (12v 7Ah), wystrzegac sie takich samych akumulatorow tylko tanszych (ok 50zl) i lzejszych – do alarmow – bo one nie wytrzymuja za dlugo 😉


Trebor Said:

Wszystko sprowadza się do prostej zależności – jesteś za ciemny żeby samemu ogarnąć swój sprzęt to dawaj się rypać z kasy różnym serwisom. Kiedyś było tak, że jeśli byłeś użytkownikiem danej rzeczy to musiałeś mieć jakąś wiedzę na jej temat bo posiadanie niosło ze sobą rodzaj odpowiedzialności. Dzisiaj użytkownik to totalny debil, który nic nie potrafi i nic nie musi. Nie lubię takiej postawy, uważam ją za poważną wadę charakteru i niedowład intelektualny, który po prostu nie wypada dorosłemu człowiekowi. Dla mnie pieniądze wydane na robociznę mechanika to czysta strata i marnotrawstwo, ile ja bym części za to nakupił. Z racji, że grzebanie w wozach i innych gratach traktuję jako pasję to nie postrzegam tego jako stratę czasu jak niektórzy za to ilu rzeczy się nauczyłem dzięki temu, że zdecydowałem się podwinąć rękawy to moje.

Co do samych sprzętów. Niestety prawdą jest to co napisał Cooger, że większość odbiorców kieruje się ceną niż jakością. Ich wybór. Nie wszystkich jednak zadowala tandeta i i są ludzie wolący zapłacić więcej za solidny produkt by nie myśleć co chwilę o tym kiedy nastąpi jego niechybna awaria. Miele jest dowodem na to, że producent trwałego sprzętu ma miejsce na rynku i są ludzie szukający drogiego produktu wysokiej jakości. Satysfakcja z posiadania sprzętu wytrzymałego, przejrzycie zaprojektowanego i ponadczasowego jest znacznie wyższa od wiecznego wymieniania na nowe, które wcale nie zawsze jest lepsze czy ładniejsze od poprzedniego.


Kris Said:

@pyzaty

Czy ludzie są bogatsi…? może i są tylko to bogactwo doprowadziło do zaniku myślenia głową dlatego bardzo skrzętnie wykorzystują to producenci, serwisy ,korporacje wyciągając olbrzymia kasę niewspółmierną do poniesionych nakładów. Dlatego jeżeli ma się pewne zdolności myślenia masz wybór tak jak zrobił to facet z dzisiejszego newsa. Kto bogatemu zabroni wydać parę tysięcy na rzecz której wartość naprawy kosztuje sto razy mniej.

Komputery,telefony i elektronika miały ułatwić życie człowiekowi miało być tak jak piszesz ” taniej prościej i szybciej……” i co?
Tak jak podczas budowy domu na budowie nic nie zastąpi ołówka i miarki aby majstrowi przekazać rożne rzeczy tak mechanikowi w warsztacie czy serwisie znajomość podstawy budowy silnika nie zastąpi wtyczka komputera
Wiec mamy Drogo ,długo i skomplikowanie……..a po to własnie aby nabijać kasę koncernom serwisom a nie dobremu prostemu mechanikowi.

Co do wymiany koła , to obojętnie czy jest się facetem czy kobietą przewiduj ze wyjeżdżając na drogę możesz złapać kapcia. I pomijam kobiety ,choć znam takie które sobie z wymiana koła świetnie poradzą. Wielokrotnie na trasie pomagałem wymienić koło Gością w garniturkach w swoich wypasionych furaczach ….przerażające jest to że Oni nie maja pojęcia jak obsługiwać lewarek

A przejawem bezmózgowia są czujnik parkowania dla tych co myślą ze już nic nie trzeba więcej robić , wszelkiego rodzaju kamerki i wystarczy się przejść pod pierwszy lepszy market żeby zobaczyć jak te auta z tymi systemami są zaparkowane
Świat już dawno dąży do tego żeby wyciągać od każdego jak najwięcej kasy za jak najbardziej prostą usługę. Chwała tym forumowiczom którzy potrafią bezinteresownie pomóc i nie koniecznie ciągnąć hajs bo robią to przede wszystkim ze zwykłej przyjemność pomocy i podpowiedzenie że można inaczej:)

Kto bogatemu nie zabroni dawać się dymać :)


Maciek Said:

Co do kontrolerów aku, to trzeba pamiętać, że każde ogniowo kiedyś się zepsuje, i zapisywać sobie stan flasha jak tylko kupi się baterię, ew. jak tylko gwarancja się skończy. BTDT.


benny_pl Said:

Trebor: jak widac jednak tak niestety nie jest juz, i to dla nas duzy problem bedzie, bo o ile teraz mozna kupic jeszcze sprzet profesjonalny jakis z importu uzywany, to za kilka-kilkanascie lat takiego sprzetu juz wogole nigdzie nie bedzie, dla tego trzeba dbac o to co sie ma i zrobic zapasy na przyszlosc :)
w przypadku urzadzen dedykowanych jak pralka czy telewizor to zaden problem bo kazdy dziala tak samo, ale gorzej np z komputerami. stare porzadne IBMy czy Toshiby kosztowaly po kilka tysiecy ale mam takie 486 czy P1 i dzialaja bez problemu do dzis, nikt wtedy nie slyszal o odlazacych BGAkach czy zdychajacych ramach, wyliniajacych sie matrycach itp, stare simy walaly sie w szufladzie i jakos zaden nigdy mi sie nie zepsul, niestety teraz juz P3 niebardzo sie nadaje do nawet ogladania allegro (juz dawno mowilem ze cos w tym internecie poszlo nie tak) a im nowoczesniejszy laptop tym tandetniejszy, juz nawet plastiki tak latwo pekaja, no ludzie, przeciez to tylko plastik, pare groszy roznicy pewnie miedzy lepszym a gorszym plastikiem, jak mozna robic sprzet kosztujacy ponad tysiaka ktory sie w rekach wygina i peka….


fisher78 Said:

Największym dziwolągiem do naprawy biorąc pod uwagę współczynnik cena części/koszt naprawy jest… porsche. Pomijam już fakt, że firma celowo zostawia pewne kiepskie rozwiązania, które bankowo w krótkim czasie się rozlecą aby sięgnąć do kieszeni kupujących baranów. Takim rozwiązaniem jest dla przykładu pewien mały, pierdołowaty łącznik kulowy w mechanizmie dachu, stosowany w carrerach bez zmian od 1996 roku. Wymiana tego elementu jest prosta, wystarczą do niej sprawne palce. Żadnych narzędzi, żadnego rozbierania wozu. Ów łącznik, który jest wykonana z plastiku i przypomina chiński długopis kosztuje w serwisie w przybliżeniu 250 zł, plus wymiana 400 zł. Inter Cars ma zamiennik tej części za… 5 zł (w komplecie są dwie sztuki). Sam nabyłem taki element, ale już nie badziewny plastikowy, ale z metalu bezpośrednio od niemieckiego producenta sprężyn gazowych za 6 euro.
Najciekawsze jest jednak co innego, otóż dlaczego w przypadku porsche tego typu numery przechodzą gładko. Otóż wcale nie dlatego, że jest to wóz drogi, zaś nabywcy liczą się z horrendalnymi cenami części. W SUKURS PRODUCENTOWI I SERWISOM PRZYCHODZI POLSKIE FORUM PORSCHE, będące siedliskiem istnych motoryzacyjnych melepetów. Ich poziom wypowiedzi na tematy techniczne pozwala mniemać, że porsche jest ich drugim samochodem w życiu. Pierwszym też było porsche, tyle że z Bburago. Czasem nawet podejrzewam, że są tam podstawione przez piar osoby, mające odstraszyć domorosłych majsterkowiczów przed dłubaniem w pudle. Na forum porsche prawie każda usterka wywołuje maksymalną panikę, zaś 95% awarii diagnozowane jest jako ciężka awaria silnika. Tym sposobem te wspaniałe niemieckie samochody są przedstawiane niczym skrzyżowanie trabanta (wciąż kaprysi, wymaga wymiany oleju co pięć tysięcy kilometrów zaś w mieście jeszcze częściej) z wahadłowcem (do wymiany czegokolwiek potrzebny jest sztab fachowców z serwisu, rekrutujący się z wyłącznie z ubiegłorocznych laureatów nagrody Nobla).
“Pomocy – wzywa w poście zdesperowany posiadacz Carrery, któremu wyładował się akumulator i auto nie odpala – co robić?”. “Wołaj serwis i lawetę – od suchych rozruchów silnik nie ma smarowania, zerwie się film olejowy i zatrzesz gładzie” – pada fachowa odpowiedź. Ktoś inny opisuje cykanie z okolic silnika, zapewne silniczek krokowy się zablokował – “O boże, kolejny silnik padł!” – zawodzi swą lacrimosę stado porszonanistów. “Na jakim oleju jeździłeś? Czy na pewno był to MOTUMOBIL 0W 70 z zapieczętowanego pojemnika z pieczęcią Ferdinanda i autografem samego Fuhrera? Bo jak to był taki zwykły ze sklepu to na pewno wywaliło panewki!”. Komuś innemu tez coś stuka w okolicy motoru. Znowu pada diagnoza zatartego silnika, po czym autor wątka zamyka temat, bo okazało się że to tylny zderzak był luźny i stukał (na to akurat też wszystkie carrery chorują). “Przypadkiem samemu nie dokręcaj” – ostrzega inny spec – “potrzebne są klucze laserowe”. Każda, nawet najdrobniejsza usterka czy czynność serwisowa, taka jak klocki czy wymiana chłodziwa wymaga – zdaniem bywalców forum -interwencji fachowców z NASA i Wehrmachtu razem wziętych. Oczywiście wyposażonych w klucze laserowe. Dlatego, pomimo iż zloty porsche są świetne zaś ludzie naprawdę sympatyczni, to każdemu posiadaczowi prosiaka radzę szukać informacji technicznych w innym miejscu. Chyba, że jako informację techniczną traktuje on niusy o tym, skąd zdobyć oryginalne smycze czy sygnowany fabrycznym logo pilniczek do paznokci.


palczyk Said:

@benny_pl
W Tesli Roadsterze są li-iony typu 18650. 6831 sztuk. Podobno w Model S również.


PogromcaSmoka Said:

Nie rozumiecie, jak to działa – to wykop ma cytować tę stronę, a nie ta strona wykop:(


hooligan. Said:

@Ktosiek
“Jeżeli stare auta są tak wspaniałe, dlaczego jeszcze nikt nie wpadł na to, by zamiast nowego auta kupić odnowionego W123 i nakurbiać te 800K do głównej naprawy, jak stoi na wikipedii ?”
Atena myli ci się z anteną, a odwaga z odażnikiem. Co znaczy NIKT nie wpoadł? To, że akurat ty nie masz takich znajomych nie oznacza, że nie ma takich ludzi. Najważniejsza przeszkoda w codziennym upalaniu klasyków w ładnym stanie to fakt, że są KLASYKAMI, o znacznej wartości. Nawet nie tyle finansowej co sentymentalnej. Żal po prostu eksloatować takie auto do dailydrivingu. Choć zdarzają się nawiedzeni jak Irv Gordon i jego Volvo P1800, któremu jeśli wierzyc ostatnim doniesieniom niewiele już brakuje do 5 MILIONÓW km przebiego. Zaatakujesz ten rekord swoim plastikowym badziewiem montowanym przez Murzynów, Paków, czy ew. Polaków gdzieś w Bielsku, Gliwicach czy Antoninku (w sumie na jedno wychodzi).


adrpl Said:

Jak wyszedł b6 to był lament, że elektryczny ręczny i blokada kierownicy będzie lipna i droga w naprawie. I tak było ale z czasem na forach pojawiły się opisy krok po kroku jak sobie z tym radzić, pojawiły się też zestawy naprawcze i usługi regeneracji. Dawać te hybrydy do Polski to zaraz wszystko się rozpracuje!


benny_pl Said:

Palczyk: haha niezle, ale fajnie :) choc te liliony sa dosc latwo zdychajace, ale dosc tanie, choc w takiej ilosci nic nie jest tanie…
jak bym mial taki samochod to pewnie bym te ogniwka wymienial ze starych baterii laptopowych ktorych juz teraz mam sporo, a ogniwa w wiekszosci sa dobre, tylko pewnie jakis timer ukryty sie skonczyl jak to zwykle bywa w zlosliwych ustrojstwach


Seven Said:

Benny_pl Skrzynia mechaniczna. Zmiana biegów za pomocą hydrauliki sterowanej elektronicznie. Od taki wynalazek do auta któro nie miało klimy, elektryki szyb i wspomagania bo te elementy były zbyt ciężkie i podnosiły zbędną masę. Pamiętam, że jedynym człowiekiem któremu się chciało i udało przerobić to na zwykły manual była osoba startująca Lupo dieslem w wyścigach na 1/4 mili.


benny_pl Said:

adrpl: cytryny i gumiaki bedo montowac opornice z melexa zamiast ten tego iwe… interwe… irtenwertenera 😉


benny_pl Said:

Seven: lojejku, trzeba zalozyc skrzynie z poprzedniej wersji z samochodu z takim samym blokiem silnika zeby pasowala i byla na linki i tyle 😉 chyba ze dlugosci polosiek sie nie dobierze, no ale zawsze mozna poucinac podtoczyc na wpust i zaspawac jedna strone z innej druga z innej :) choc znajac vw zapewne znajdzie sie kompatybilny zestaw


Trebor Said:

Święta racja benny, po czasie zapas sprzętu jest jak zbawienie. Nie raz chcąc wymienić coś z czego byłem bardzo zadowolony ale niestety uległo zużyciu znalazłem się w sytuacji, że nic nowe nie jest warte wydania na to pieniędzy. Tak jest szczególnie z różnej maści sprzętem komputerowym. Od tamtej pory to co na prawdę dobre kupuję w kilku sztukach.


Żaba Said:

Panowie a jak chłopcy z Tesli kontrolują 7000 pojedynczych ogniw?


Ktosiek Said:

@Hooligan pewnie nie zrobię tyle, ale też nie mam takiej potrzeby… co do tego konkretnego Volvo, to pewnie tak jest, ale co z tego wynika? Ile tych Volvo jeździ do dzisiaj, ile tych Volvo może pochwalić się takimi przebiegami? Poza tym, skąd ta pewność, że ten przebieg jest prawdziwy, są jakieś dowody na to inne niż słowa? pytam teraz serio, bo jestem po prostu ciekawy.

Ja mówię o całej rzeszy ludzi, którzy potrzebują jeździć i muszą polegać na swoich autach, jak np przedstawiciele handlowi – widziałeś takiego w 20 letnim aucie, chwalącego go, bo naprawy tanie i można pod blokiem zrobić? on ma to gdzieś, bo po paru godzinach jazdy za bardzo nie może patrzeć na ten samochód, a tym bardziej chce go naprawiać – nowy samochód daje mu za to pewność, dlatego, że jest nowy, i te 200-300K, jak nie więcej, zrobi z palcem w nosie.

Natomiast zabawy w “pancerne” klasyki to loteria i dość droga zabawa.

No i na koniec, ilu ludzi znasz, którzy upalają codziennie np W123 czy 124 i robią po 30-50K rocznie?.


SMKA Said:

Co do pomysłu Złomnika dotyczącego sprzedaży przystępnych tutoriali, książki Haynes od dawna istnieją :)


cubino Said:

O, zgadzam się z Ktośkiem. Co za dzień!

Ktoś kto za pomocą auta zarabia robiąc 30 czy 40 kkm rocznie, i zarabia na tyle, żeby go było stać na ratę leasingową za focusa, wybierze tegoż focusa, a nie W123. Nie chodzi o wartość, tylko o względy praktyczne: mniejszy downtime. Mniej prawdopodobne, że się zepsuje, każdy warsztat naprawi, części są dostępne od ręki, assistance zapewni auto zastępcze.

Plus finansowanie – wyleasinguj sobie jednego z tych baleronów, które ociekają zajebistością na giełdzie klasyków.

Z innej beczki – dzis zauwazylem, ze czas, by Notlauf uaktualnił swój poradnik “Nowe samochody, które warto kupić”. Np Mondeo nie można już kupić z wolnossącą benzyną. Za to pojawiło się parę aut, które być może zasługują na zakup – np twingo czy cactus.


Grusiak Said:

“…naprawa turbosprężarek to branża wymagająca niezwykłej, lotniczej wręcz precyzji, zastosowania super specjalistycznych maszyn i materiałów, i np. wyważania wirnika przy 170 tys. obr./min. Tego już nie ogarniesz w garażu z Waldkiem”.

My u siebie z Ryśkiem takie rzeczy robimy bez technologii NASA :)


Stefan Kawalec Said:

@benny_pl
Wydaje mi się, że nigdzie nie napisałem o spaleniu się SILNIKA.
Jak już naskakujesz na kogoś, to bądź łaskaw przeczytać ze zrozumieniem post, do którego się odnosisz.
Tak czy inaczej, zbyt szybko (pod dużym obciążeniem) rozładowywany aku się grzeje. Jeśli jest którykolwiek układ kontrolny nie zadziała (w zależności od przeznaczenia i skomplikowania maszyny – diody prostownicze, falownik, termik, wyłącznik odśrodkowy), ilość ciepła spokojnie może doprowadzić do pożaru jakiegoś podzespołu.

@Marecki
Oczywiście, że głębokie rozładowanie jest szkodliwe. Większość akumulatorów ma na pokładzie układ zapobiegający. Ale można go łatwo obejść. I równie łatwo uszkodzić. W jednych uszkodzenie takiego układu jest traktowane przez moduł ładowania, jak uszkodzenie całego aku. W innych, można dalej “używać”, ale pod groźbą różnych konsekwencji. Oczywiście mówię tu o swojej działce, czyli akumulatorach Li-Ion do elektronarzędzi.


Marecki Said:

W temacie: rano wyskoczył mi “czek”, P1101, no i właśnie po raz drugi w swojej karierze MAF Boscha został potraktowany czyścidłem. Pierwsze wrażenie jest takie, że wskazywany przepływ powietrza na jałowych podniósł się, korekty paliwowe długoterminowe spadły o ok. 10%. Jutro się okaże, czy pomogło na stałe. Niestety zerwałem sobie obejmę zaciskową bezstopniową :)


drozda Said:

Benny: narzekasz ze notebooki są tandetne itd. a jakie mają być jeśli przed świętami kupiłem dla żony Packard Bella 15 cali 4GB RAM 320 HDD Celeron N2830 Win 8.1 za uwaga 670 PLN brutto. Pamiętam jak w 2002 dałem 400 pln za sam 80 GB dysk do laptopa. Wtedy jakikolwiek notebook kosztował minimum 3000 PLN i wcale nierzadko wysiadał po 2 latach na amen.


drozda Said:

Acha procesor jest słaby ale za tona bateriach działa ponad 5 godzin a obudowa jest ledwo ciepła – i tak jest szybszy niż 5 letnie Core2Duo.


Karol Said:

Problemem ASO jest to, że pracują tam tylko wymieniacze części, a nie mechanicy. Przyjeżdża klient z usterką, po godzinie picia kawy słyszy, że komputer nie wykazał błędu więc jest ok. Wszystko robią wg durnych procedur, które przewidują jedynie wymianę części bez usuwania przyczyn usterek.


TORT Said:

Jest taki bardzo wąsko wyspecjalizowany w temacie związanym w z moim hobby. Zajmuje się przeróbkami sprzętu; czasami bardzo kompleksowymi. Od samego początku do każdej roboty robił mega szczegółowy tutorial ze zdjęciami, schematami itp. Każdy kto chciał zrobić coś podobnego to zrobił sobie dzięki niemu sam. A on ma klientów zatrzęsienie dzięki spopularyzowaniu swoich przeróbek. Everybody wins.


TORT Said:

*wąsko wyspecjalizowany gość.

Zjadło mi.


Mavi Said:

@Szczepan Kolaczek
“(…) ani niemożności właściwego jej obliczenia dawniej.”

Już kilka razy tłumaczyłem – dawniej produkty były przewymiarowane ze względu na trudności w zapewnieniu stałej jakości materiałów, a co się z tym wiąże zapewnienia odpowiedniej powtarzalności wyników.

W latach ’70 współczynniki do obliczeń spoin wynosiły między 0,5 a 0,7 (w zależności od materiału, rodzaju spoiny i technologii), a teraz UDT akceptuje nawet wyliczenia, w których spoiny są obliczane na 0,8-0,9. Oczywiście takie spoiny wymagają dodatkowej kontroli i oczywiście przy zbiorniku ciśnieniowym to nie przejdzie… ale jego podpora, czemu nie?

Dawniej stal St3 nie nadawała się praktycznie do niczego, bo granicę plastyczności raz miała 235 (czyli ok), a inna partia potrafiła mieć poniżej 170. Obecnie stal S235 ma co najmniej 235 i nie ma potrzeby stosowania stali S275 “na wszelki wypadek”.

Co do trwałości produktów komunistycznych – pozwolę się nie zgodzić, bo ani produkty WSK, SHL, ani FSM nie należały do trwałych. To że polar, frania czy robot zelmera wytrzymywały to nie znaczy, że wszystko było trwałe, bo trzeba produkować mało, aby zachować zasoby.

Z resztą Twojej wypowiedzi się zgadzam.

@Benny
“tych pare kabelkow nikogo nie zbawi”

Tak propos przewodów mi się przypomniało… popatrz na schemat:
http://www.serviskawasakikle500.com.pl/Elektryka%20MZ%206V.jpg

Konkretnie trzeba patrzeć na czarny przewód idący od cewki do tylnej lampy. Znasz historię czemu tak zrobili?

@Cooger
“ale nie trwalsze bo klient i tak kupuje oczami.”

Dokładnie – aby zrobić dobre i trwałe konieczna jest solidna marka, której ludzie ufają. Każdy się zachwyca trwałością starych polarów czy innych beczek. A kto pójdzie dzisiaj do sklepu i kupi odkurzacz, pralkę czy lodówkę miele uzasadniając to sobie tym, że wystarczy na 20 lat? Mam pralkę i jak kupowałem to wszyscy w pracy stukali się po głowie – przecież za te pieniądze można kupić 8 pralek koreańskich.

“nawet nie podadzą jakie to mają być”

Mam ekspres do kawy firmy na “N” ponoć dość ok. Zaczyna wyłącznik główny padać. Dzwonię do serwisu, jest na płytce cena 150zł, dostępna, git… ale mi nie sprzeda. Ma umowę serwisową tak napisaną, że nie może sprzedawać części przy wymianie których może dojść do porażenia prądem elektrycznym. Może mi sprzedać przewody ciśnieniowe, zaworki, etc., ale jeśli zaworek znajduje się za 3 przewodami to już nie sprzeda i koniec.


syreniarz Said:

poloneza atu należy porównywać bezwzględnie z volvem 440. Wiąże się z tym następująca historia.
Mój ojciec przez krótki czas w połowie lat 90 pracował na terenie fso jako jakiś kierownik budowy czy coś takiego. Wszyscy pracownicy byli koszmarnie dumni, że “teraz będziemy mieli takie polskie volvo” .Mowa oczywiście o atu. No i mieliśmy takie polskie volvo 440, bo szczególnie udany model w obu przypadkach to nie był. Krew by ich zalała, nie mieli innych modeli volviaka do wyboru?


egon Said:

dzielcie się ludziska wiedzą! Świat będzie lepszy!!!


Mavi Said:

@fisher78
“(…) ale już nie badziewny plastikowy, ale z metalu bezpośrednio od niemieckiego producenta sprężyn gazowych za 6 euro.”

Nie znam tego konkretnego ficzera, ale pamiętam przypadek kawasaki ZZR 1200, gdzie śruba alternatora była bardzo miękka i się obrywała, gdy zabierak się wyrobił. Gdy ktoś zastąpił tę śrubę lepszą niż oryginał kończyło się to rozwaleniem wieloklina lub ukręceniem całego wałka.

Podobnie ma się sprawa z maszynkami do mielenia mięsa i łącznikiem silnika ze ślimakiem – on ma pękać.

Czasami dana część ma być słabsza, żeby nie uszkodzić wielu innych.


łoboże Said:

Patrzcie na to:
https://www.youtube.com/watch?v=4GG3QRPGlPc

Koleś rozbiera jednostkę napędową Nissana Leaf. Najbardziej skomplikowane jest okablowanie między układem ładowania a inverterem. Jest też chłodzenie płynem. Do samego motora elektrycznego idzie tylko 3 miedziane listwy każda na inną faze. Z tym inwerterem i ładowaniem jest troche zamieszania bo silnik chodzi na prądzie przemiennym a bateria daje stały. Do tego baterie ładować można i stałym, i przemiennym, do tego ładować ją może silnik w czasie hamowania.

Powiem wam, że to jest rząd wielkości mniej w komplikacji w porównaniu do silnika benzynowego z lat 90(w nowszych nie grzebałem). W leafie wydaje mi się, że najsłabszym punktem jest ten inwerter, ale jest zabezpieczony grubą obudową z lekkich stopów która ochrania elektronikę od pól elektromagnetycznych więc powinien dawać radę. Dyski w komputerach też są zabezpieczone obudową z lekkich stopów i działają przez parę lat, poza tym elementy na płytce wyglądają solidnie, rezystor grubości palca, bezpiecznik 30A.

Reszta to bajka: brak czujników powietrza i spalin. Brak silniczków krokowych. Brak wtrysków, brak rozrządu, brak oleju silnikowego(choć pewnie łożyska się w tym silniku smaruje). A to tylko zalety w porównaniu do wychwalanych silników na jednopunktowym wtrysku z lat 90! Do obecnego szajsu nie ma porównania bo to ślepa uliczka techniki, jak 6 cylindrowe “sportowe” motocykle z lat 80 (np. Kawasaki z1300). Przerost formy nad treścią.


seba Said:

Jestem pewien, że Panowie w aso dokładnie wiedzieli co i jak. Ale dzisiaj tak naprawdę w aso nie naprawia się aut tylko wymienia się części na nowe, najlepszy sposób na szybkie pieniądze.


DW10 Said:

Jak już rozmawiamy o naprawach, dziś profilaktycznie obejrzałem auto od spodu: (hint: podjazd darmowy i mało uczęszczany w POZ jest na terenie Wiepofamy, widać go z Google Maps). Ze zdziwieniem odkryłem, że pomiędzy silnikiem a skrzynią widoczne są ząbki koła zamachowego, tak jakby brakowało fragmentu odlewu obudowy, widoczne jest też pół gwintu gdzie wchodziła śruba mocująca silnik do skrzyni. Nie ma możliwości, by to powstało po przytarciu dołu silnika np. na leżącym policjancie. Kolejna niespodzianka po zakupie używki od rodaka, ba – z firmy w której pracuję! Auto to 406.


Martini Said:

No dobrze ale ten przypadeg to raczej odosobniony jest…I gosc jest jakimś elektrykiem albo elektronikiem.

Ale popatrzcie co się dzieje na forach różnych…rozbierajo fury, napawiajo elementy nienaprawialne ( np pompy vp44 i rezystory) człowiek do wszystkiego dojdzie.A co ruskie wyprawiajo magiki… Tylko trzeba szukać grzebać, a nie każdy ma czas, chęci czy po prostu umiejętności. Bo dzisiaj nawet faceci z kapciem dzwonią po asistance. W końcu zapłacił, należy się przecież. Dla każdego jest miejsce na tej ziemi. Ja na przykład do rozrządu się nie dotykam, choćbym pewnie i potrafił ale resztę mogę rozkrecic, złożyć i polakierować. Przecież to nie prom kosmiczny.

Kto będzie chciał pojedzie do ASO. Kto chce będzie grzebał. Wolny kraj, wolny wybór. Alleluja i do przodu!


ndv Said:

Turba srurba i inne takie – niektórzy wietrzą tu teorie spiskowe, jakieś korporacje, organizacje – ale klienci (czyli ci co płacą) chcą produktu nowoczesnego. To tak jak z Polonezem. Plusy miały same złomnikowe zalety. Znane, proste w naprawie, tanie – a i tak wszyscy woleli używanego Golfa.
Mit o zarabianiu na serwisowaniu to moim zdaniem mit. Nie wiem jak w USA ale w Polsce czy we Francji ASO to prywatne przedsiębiorstwa.
Z samodzielnym serwisowaniem samochodów: można, podobnie jak samemu szyć własne ubrania – tylko, że większość woli po prostu, aby ktoś to zrobił za nich.


Ktosiek Said:

Ja powiem ostatnią historię… przyjechał człowiek jedną z moich “ulubionych” marek z siedzibą w Wolfsburgu :) – w sumie to przyjechał ok. 3 tygodni temu, mówi, że wycieraczek nie ma – no to zostaw pan… “u, czasu nie mam, potem przyjadę”… no i nie przyjechał… po 3 tygodniach wrócił :) był niby na komputerze, ale “niewiedzo o co chodzi”, “prund nie dochodzi ;)” i “impulsu brak ;))” a silniczek i mechanizm wymieniony… no cóż, naprawiłem moduł, klient skasowany… a miałem chwile zwątpienia 😉 ale się udało :).

Do czego zmierzam – jak się chce, ma się chwilkę czasu i chęci, a moduł nie jest jakoś zniszczony… można próbować… co nie znaczy, że jak zalejecie moduł, to ktoś wam to naprawi… ale ogólnie da się wszystko naprawić, po prostu czasami lepiej i szybciej i dla was i dla mechanika kupić używkę.

Żeby nie było, mówię o już dość skomputeryzowanym aucie, 2006 rok – może nie najnowszy, ale już trochę elektroniki ma… a C&G chciały wymieniać manetki ;), choć przecież jak wół stoi w VAGu, że info dostaje, takie szpece.

A że w nocy nie mogłem spać, to rzuciłem się w wir walki – dużo jej jakoś nie było, ale trzeba było posiedzieć trochę w nocy.


Dominik Said:

Swego czasu w wielu Peugeotach (206,307) i Citroenach leciały strasznie przełaczniki zespolone przy kierownicy – wyrabiały się kierunki i ścieżki drukowane co skutkowału mróganiem świateł i innymi wariacjami. Oczywiście producent nie naprawił tego bo po co skoro sprzedaż “pająków” świetnie się kręciła. Zamiennika nie ma a używka to kupienie kota w worku. Cena w aso w zależności od wersji(tempomat, sterowanie radiem lub bez itp.) od 700-2000zł. Znam gościa który rozebrał to i przerobił metodą prób i błedów tak że zregenerowane używki były bezawaryjne i nie wyrabiały się. Tyle tego zaczął sprzedawać (po 300zł), że aż działalność musiał założyć.


benny_pl Said:

Stefan Kawalec: napisales “Ano ma, ponieważ taki aku pozbawiony części ogniw będzie dawał zbyt małe napięcie, co łatwo może doprowadzić do uszkodzenia silnika.” dla mnie to jest jasne, i jest calkowita glupota. ale nie musisz sie obrazac 😉

Drozda: no mowie wlasnie, ze ze wzgledu na cene, no ale przynajmniej plastik mogl by zostac dobry, bez przesady…

Mavi: nie znam niesety historii czarnego kabelka, nie mialem nigdy MZki niestety, tylko wszelkiego rodzaju komary a teraz i stare skuterki Honda, chetnie poslucham historii :)

WSKi, FSM itd tez byly trwale tylko…. nie wszystkie a raczej ich mniejszosc (te z poczatku miesiaca ktore przechodzily kontrole a nie skladane na hura zeby pod koniec plan wyrobic, juz o tym pisalem)

poza tym zapominasz o Diorze, Tonsilu, Radmorze, chyba nie zarzucisz im niczego, to marki znane nawet na zachodzie

DW10: tam brakuje takiej blaszanej oslonki, komus sie nie chcialo przykrecic po zamontowaniu skrzyni, lepiej zdobadz, zeby sie tam syf nie lecial
takie cos: https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRy4ZLjSGavW5Cj_1fEvZc5Vl6MVPJ9o_5MAam_o0ryJJKPckREZtPF_kc (niestety lepszego zdjecia nie znalazlem)

Ktosiek: ja naprawilem plywajacy w wodzie komputer od caddego i dziala do dzis, wiadomo, jesli od tej wody jeszcze nie wygnije nic powaznie, to zazwyczaj jest naprawialne, bo pracuje na niskim napieciu, wiec ta woda nie jest zwarciem, gorzej jak to troche za dlugo tak plywa, ze korozja elektrochemiczna zezre sciezki, nogi scalakow…


ale jestem zadowolony, w koncu jakis zlomowo-graciany temat a nie wywody o nowoczesnych samochodach 😀

ja wiem ze jestem swirem, ale ja swoim Cieniaskiem robie kilkanascie tys rocznie i jakos jezdze dzien w dzien, nigdy nie zdazylo sie ze gdzies nie dojechalem. idealny daily driver. czesci sa niedosc ze na kazdym zlomowisku, to jeszcze w kazdym sklepie, bo seicento niedawno dopiero skonczyli robic. ale oczywiscie – co jakis czas trzeba przy nim podlubac, ale jak sie dobrze zrobi to dziala dlugo. popularnoscia i dostepem do czesci moze konkurowac tylko ze starymi golfami 😀 takze chyba jednak najlepiej jezdzic 15-20 letnimi samochodami wg mnie, dopiero przy starszych niz 25 lat zaczynaja sie problemy, i to nie ze cos jest nie do zdobycia, tylko ze sie tego szybko i na juz czasem nie da zdobyc.


Autosalon Said:

ale żale, wszystkie ASO to oczywiście złodzieje a Rysio z garażu to miszcz co za darmo wszystko robi .
I chyba je korę z drzewa.
Czy ktoś z zapłakanych kiedykolwiek był w ASO ze swoim autem?
Nie piszę o gratisowym przeglądzie np:wiosennym….
Uwielbiam takie uogólnienia.
Każdy policjant to głupek, każdy polityk to megagłupek , każdy dziennikarz pisze jak mu płacą , a każdy lekarz to łapówkarz.
Hi hi hi hi, życie jest proste , takie trochę jak stary telewizor.
Czarno białe.


mihu Said:

Ja tłukę się swoją Avensis T22 z ’01 już ponad 400k i nauczyłem się wymontowywać oraz oczyszczać zaworki SCV na pompie paliwa – pierwszy raz samochód przestał mieć moc jak była jeszcze na gwarancji producenta – wtedy pamiętam za rachunek z serwisu opiewał na ponad 2.5tys złotych i został zapłacony w całości, ponieważ jako roczny sam. firmowy (kupiony przez ojca) nie do pomyślenia było grzebanie w silniku D4D (który obecnie wydaje się być prosty jak składnia i gramatyka wypowiedzi niektórych polityków). Pamiętam również jak znajomy mechanik zanim samochód wylądował w ASO stwierdzil dosadnie, “że te dwa male, zielone i czerwone, chu***wa , będą drogie”
Panie Marianie – dzięki za Pan jest ciągle z nami :)


Riker Said:

Wolnossace mondeo naprawilem w zakresie montażu aluminiowej osłony wydechow za pomocą zakrętek od mleka świeżego Piątnica. Bez asysty sody kaustycznej.


lordessex Said:

Mój ojciec miał podobne przygody ze swoją Wołgą GAZ-21. Za każdym razem jak przyjeżdżał do jakiegoś mechanika “fachowca” co to niby tyle doświadczenia ma i wiedzy i czego on w ogóle nie ma, to albo go naciągali (np. zakład od gaźników na Szarych Szeregów, który za każdą wizytę kasował 200zł, a silnik dalej gasł na wolnych obrotach i nierówno chodził) albo nie chcieli nawet się podjąć naprawy, wymiany czy diagnozy, albo w wielu przypadkach myślę że nawet im się nie chciało, bo nie wierzę w to jak ktoś naprawiał przez połowę życia albo i dłużej takie sprzęty jak Żuk, Nysa, Warszawa, Wartburg, Syrena, Fiaty 125p, Polonezy itp, że raptem nie umie zapłonu czy gaźnika ustawić.
To w końcu ojciec się wk…..ił, stwierdził że p……li tych wszystkich “złodziei, cwaniaków, partaczy i naciągaczy” i sam (czasami z pomocą znajomego) już z powodzeniem od roku albo i dłużej, naprawia, wymienia, ustawia. Poczytał trochę instrukcji, poszukał w necie porad, nawet na ruskich portalach specjalizujących się w UAZach np, bo jak się okazało taki sam silnik, najwyżej po bardzo drobnych zmianach jest nadal stosowany w nowych UAZach, i dzięki temu może nowe części z Rosji przez jakiś sklep internetowy sprowadzać do niej. Sam ustawił gaźnik, zapłon, zdjął chłodnicę żeby ją przeczyścić, wymienił uszczelkę pod kolektorem, a nawet wydech, bo oczywiście “fachowiec” spartaczył wcześniej robotę. Teraz w końcu zaczyna powoli wszystko działać jak należy, i Ojciec sam jest zdumiony jak mu się udało to wszystko ogarnąć.


D Said:

Co jak co, ale nie da się ukryć, że wśród społeczeństwa zaczyna szerzyć się debilizm i lenistwo. Większość rzeczy da się naprawić samemu, wystarczy trochę chęci do nabycia wiedzy w zakresie teorii, i zapału do zdobywania własnoręcznej praktyki. Chyba, że mówimy o rzeczach które potencjalnie mogą zagrozić naszemu życiu, wtedy faktycznie czasami warto zdać się na fachowca. Tak czy owak, faktem jest że analfabetyzm techniczny społeczeństwa jest coraz większy. Kuriozalny i przyziemny przykład, to stare urządzenia RTV. Takie szczegóły, jak konserwacja urządzeń (czyszczenie głowicy w starym wideo, wymiana spalonego bezpiecznika – a przecież wymagało to rozkręcenia sprzętu!) czy podłączenie dwóch urządzeń ze sobą, pomimo że było to o wiele trudniejsze niż dziś – jakoś nie sprawiało ludziom trudności. A dziś? Byle drobnostka, i lecimy do serwisu.


KIEROWCA Said:

Kiedyś przynajmniej były w księgarni bardzo dobre instrukcje z serii Naprawa samochodów i Jeżdżę samochodem. Wszystko przystępnie wytłumaczone z dużą ilością przekrojów i rzutów przestrzennych.

Rozkład zaczął się już od książek Sam naprawiam będącymi przedrukami z niemieckiego. Dziwnie napisane te książki jakoś tak na wyrywki. Poza tym cała masa tekstów typu przy użyciu ściągacza 456778887 zdemontować korbkę szyby 5678883. Tylko jaki normalny user posiada te wszystkie specjalne ściągacze???

Porównajcie sobie wartość merytoryczną chociażby Jeżdżę samochodem Syrena Z. Glinki z Sam naprawiam Audi 100.


bałamut Said:

Złomnik nie masz racji co do turbin. Osobiście zregenerowałem dwie, jedną dla siebie i już ma 30 tys najechane i dalej będzie chodzić, drugą dla kolegi tzw. hybrydę, która poszła do tuningu kopciucha 1.9 i ma się dobrze. Koszt regeneracji Turbiny w odpowiednim momencie to ok 150 zł. Jest to taka sama regeneracja, którą zrobią wam w profesjonalnym zakładzie, i raczej nie ma prawa działać dłużej np niż 100 tys km ponieważ producenci turbin nie sprzedają oryginalnych części zamiennych a więc to co się pcha do turbin podczas regeneracji to zazwyczaj china lub melett – włoch. NIe chodzi to to już jak oryginał, często kilka gram różnicy na kółkach pogarsza spool i inne tego typu sprawy.

Samej turbposrężarki się nie wyważa, a jedynie doważa. Jeżeli zachodzi potrzeba wymiany wirnika bądź kompresora to te elementy są wyważane i tak oddzielnie, podobnie wał korbowy i koło zamachowe. Czy jeżeli zmieniasz koło zamachowe to wyważasz cały układ korbowy? Jedyna różnica powstaje na oporach toczenia na łożysku, czy bądź po dokręceniu nakrętki.. ale to są nanogramy.

Warto jeszcze zwrócić uwagę na jedną rzecz, testy sprężarek a w zasadzie ich muszli. Jeśli wejdziecie na stronę gareta to są filmy z testów muszli, która musi gwarantować, że muszle wybuchającej turbiny muszą być w stanie zatrzymać wirujące klamoty w środku tak żeby nie rozwaliły nic w koło, gdyby znalazły się jakimś cudem na zewnątrz… i teraz tak… żeby doprowadzić turbinę do rozpadu rozkręca się ją na maxa a następnie… odcina się smarowanie i daje jeszcze jej w d….. – wygląda to dość brutalnie..

Więc analogicznie, w normalnych warunkach gdy… turbina zazwyczaj chodzi w aucie na niskich doładowaniach, jest smarowanie i normalne warunki pracy, niedoważenie jedynie może wpłynąć na żywotność sprężarki, ale nie na to że po prostu ona się rozpadnie. Zresztą, łożyskowanie sprężarki stanowi łożysko z brązu o grubości ścianki ok 3 mm, jak to się porówna do np tulejki pracującej na sworzniu korbowodu?

Nie ma szans żeby to się rozpadło, jeśli zaś skróci się żywotność… to i tak nie opłaca się nieść na regeneracje… 150 zł, nowy zestaw naprawczy, i dalej jeździmy te minimum 60tys i jesteśmy zadowoleni.


Zyga Said:

Dobre książki serwisowe mają na ogół następujący spis treści:
1) wstęp
2) demontaż silnika



Seven Said:

Benny_pl zgadzam się z Tobą jeśli chodzi o teorię w wszystkich autach i praktykę w większości.
Po zmianie skrzyni wychodziły takie kwiatki:
– silnik nie odpalał bo odpalał jedynie w pozycji biegu N. Mało tego gasiło się go również za pomocą lewarka zmiany biegów
– system stop-go całkowicie zgłupiał i odcinał zapłon. Działał on również przy współpracy z odpowiednim biegiem którego w manualu by nie było.
Pamiętam, że było dużo więcej problemów i taniej było sprzedać i kupić bardziej “paliwożerną” wersję 1.7 SDI.


Bartek Said:

ASO opierają się na wytycznych producenta, nie mogą sobie pozwolić zbytnio na kombinowanie jak Mietek. Wymiana elementu, to wymiana- rozebrać i naprawić nie mogą, bo to byłoby niezgodne z technologią producenta. Dodając absurdalny czasem poziom cen, nie ma się co dziwić, że naprawa pogwarancyjna w ASO mija się z celem


Mav Said:

@Benny
Za “starych dobrych czasów” fabryka w Zschopau miała wiele problemów z reglamentacją materiałów do produkcji. Swego czasu przed fabryką stało bardzo dużo MZ’tek bez opon, bo zabrakło.

Jeśli chodzi o kabelek – jest to szwindel mający na celu uzyskanie większego przydziału przewodu. W pierwotnym projekcie przewodu było (strzelam, bo nie pamiętam) np. 10,5 metra. Władze uznały, że te 0,5m nie jest potrzebne (a było). Zatem zmieniono projekt tak, aby konieczne było 12m przewodu i tyle dostali. Wiedza bezużyteczna, ale ciekawa IMO.

“WSKi, FSM itd tez byly trwale”
Nie były. Trwałe (względnie, jak na 2T) były simsony i MZ’tki. Zresztą wykonanie zupełnie innej jakości – do MZ jak kupiłeś nowy przerywacz to ustawiałeś go na środku regulacji i było dobrze. Gaźnik po wyczyszczeniu ustawiałeś w fabryczne położenie i działało. Powodzenia z dowolną WSK’ą – zawsze nowe elementy wymagały regulacji. Remont główny w WSK to około 20-30kkm przy dobrych wiatrach. MZ wytrzymywały przynajmniej dwukrotnie więcej.

“poza tym zapominasz o Diorze, Tonsilu, Radmorze, chyba nie zarzucisz im niczego”
To prawda, ale również nic złego nie da się powiedzieć o komunistycznej produkcji firmy Kromet (na doświadczeniu którego powstały firmy takie jak Lozamet czy Amica) czy wcześniej wspomnianego zelmera, ale to nie dlatego, że “komuna kazała oszczędzać materiały, więc produkowało się trwałe rzeczy”.

@KIEROWCA
Haynes wciąż robi bardzo dobre serwisówki. Oczywiście tylko w języku zagranicznym. Również serwisówki producenta są dostępne (jakiś czas temu linkowałem tutaj Leniwcowi serwisówkę do dustera)… to, że nie ma w księgarniach, nie znaczy że nie ma w ogóle.


pyzaty Said:

@Kris

“Dlatego jeżeli ma się pewne zdolności myślenia masz wybór tak jak zrobił to facet z dzisiejszego newsa.”

Pewne zdolności oznaczały w tym wypadku posiadanie sporej wiedzy i doświadczenia w pracy z elektrycznością. Dzięki temu miał w domu wszystkie narzędzia i potrafił bezpiecznie obchodzić się z urządzeniami potrafiącymi przekazać dość sporo amperów.

“Komputery,telefony i elektronika miały ułatwić życie człowiekowi miało być tak jak piszesz ” taniej prościej i szybciej……” i co?”

No i jest taniej, prościej i szybciej. Dzięki tym wszystkim wynalazkom nie musisz zatrudniać doświadczonych mechaników w celu naprawy auta. Wystarczy ktoś kto potrafi czytać instrukcje serwisowe i poprawnie operować zestawem narzędzi.

“mechanikowi w warsztacie czy serwisie znajomość podstawy budowy silnika nie zastąpi wtyczka komputera”

Jeżeli ktoś chce robić naprawy których nie podejmie się ASO, to tak. W przypadku ASO taka wiedza nie jest konieczna, robi się wszystko według zatwierdzonych procedur.

“Co do wymiany koła , to obojętnie czy jest się facetem czy kobietą przewiduj ze wyjeżdżając na drogę możesz złapać kapcia.”

No możesz złapać kapcia jak i może Ci się przytrafić wiele innych awarii. Opisałem już dlaczego zmiana koła nie musi być prostą i banalną czynnością, tak więc jest to całkowicie normalne, że część kierowców do takich naprawa woli wezwać assistance. Szczególnie jak dostali to w komplecie przy zakupie samochodu czy też ubezpieczenia.

“przerażające jest to że Oni nie maja pojęcia jak obsługiwać lewarek”

Pewnie nie będą też potrafili wyregulować pompy paliwa, ani wymienić paska rozrządu. A dodatkowo zmiana koła w garniturze, to nie jest najszczęśliwszy pomysł. Tzn. pewnie są osoby które zrobią to bez ubrudzenia się, ale poco ryzykować?


Cooger Said:

A ja się nie zgadzam co do super jakości w PRLu, jak dla mnie to produkowano tam koszmarki. WSK to przecież dzień się jeździło a tydzień się to naprawiało. Unitra dobra? Boże jedyny uchroń, swego czasu robiłem dla brata remont wzmaka WS coś tam, fatalnej jakości kondesatory, trafo trzeba było “odgrodzić” blachą żeby wzmak nie buczał itd. W kolumnach Unitry za zwrotnicę robił jeden kondesator. A może Altusy takie dobre? Chyba dla kogoś z uchem przyzwyczajonym do wiejskiej dyskoteki :/ Jedynie chyba Radmor w miarę trzymał linię, pewnie dlatego, że w radiówce by taka popelina nie przeszła. Także proszę was, przestańcie już gloryfikować tandetę z PRLu. W tym samy czasie na świecie produkowano naprawdę dobry sprzęt a u nas klecono cokolwiek z czegokolwiek.


jonas Said:

Z tzw. inwerterem z samochodu elektrycznego nie ma żadnego “zamieszania”, choć nic tam się nie ustawia kluczem nr 10 i 13 – prąd stały z baterii jest zamieniany na przemienny trójfazowy o takiej częstotliwości, jaka jest zadana potencjometrem na przykład. Prościej naprawdę się nie da, zwłaszcza że silnik AC ma jedną część ruchomą – wirnik.


Mav Said:

@Cooger
Nie wiem jak inni, ale ja mówiąc o jakości wyrobów z okresu komuny miałem na myśli głównie trwałość (bo ten aspekt przedmówcy wyciągnęli wspominając jakie dzisiaj wszystko jest “byleco”).

Oczywiście w kontekście jakości działania, możliwości, mnogości funkcji, wygody użytkowania, estetyki i innych aspektów ważnych dla pierwszego klienta – wszystko w PRL było dobre, bo było dostępne… i tylko tyle.


Korozjocedes Said:

Naprawdę szczerze współczuję ludziom, którzy muszą naprawiać swoje samochody u mechaników bądź aso wydając przy tym swoje ciężko zarobione pieniądze, przy czym usługa jest najczęściej wykonana na odpierdziel aby tylko skasować frajera, tj. klienta.


benny_pl Said:

Mav: mozliwe, nie mialem WSKi ale dziadek mial i chwalil, ale on na WSK pracowal, ja mialem komary i wiem jakie to sa okropne padla – czesciej sie to naprawia niz jezdzi, ale mialem i DFa i poza tym ze gnil i sie zakopywal wszedzie jak na tylni naped przystalo to nigdy mnie nie zawiodl, choc dlubania wymagal, maluch byl gorszy ale tez bez przesady, takze uwazam ze ogolnie niezle bylo z jakoscia w PRLu, szczegolnie ze duzo sprzetu z tamtych czasow dziala do dzis, niewykluczone jesdnak ze duzo sprzetow z pozniejszych czasow bedzie dzialac dlugo, np mam jamnika Philipsa z lat 90, czy mini wieze Sonuy z podobnego okresu i one tez bez problemu dzialaja caly czas, tylko paski w magnetofonach wymienialem, ale i w polskich sie wymienialo….

pewnie sporo racji tez jest w tym ze po latach zostaja tylko te dobre produkty, bo badziew juz dawno jest wywalony no i dla tego ze dzialaja te dobrze rzeczy to sie pamieta ze wtedy dobrze robili :)


benny_pl Said:

* miniwieze Sony oczywiscie :)

wymiana kondensatorow w WS (pewnie 442) po 20 latach to nic dziwnego, ja wymienialem niedawno kondensator w ROCZNEJ miniwiezy Philipsa, do ktorej zgubili gwarancje, co najdziwniejsze, ten kondensator sie ZWARL!! nigdy czegos takiego do tego momentu nie trafilem, zawsze wysechl albo sie wybulil, ale nigdy zwarl na amen wywalajac zasilacz!


Mav Said:

@Benny
“nie mialem WSKi ale dziadek mial i chwalil”

1) Nie miał porównania, jakby miał np. BMW z tamtych czasów to by uważał, że WSK to kicha
2) Zawsze lepiej na rowerze niż z buta, lepiej na WSK niż na rowerze, lepiej syrenką niż WSK, itd.

Kiedyś miałem przypadek, że jadąc na motorze złapał mnie nagły deszcz na bardzo małej wiosce mocno oddalonej od innych miejscowości. Wszedłem do sklepu licząc, że ulewa zaraz przejdzie. Pewna starsza Pani była bardzo zaskoczona, że:
1) stać mnie na samochód (jeśli mnie stać to po co motor?!),
2) mimo posiadania sprawnego samochodu jeżdżę na motorze,
3) a że jeżdżę dla przyjemności to już było kompletnie niezrozumiałe nawet dla kilku osób w sklepie.

“ogolnie niezle bylo z jakoscia w PRLu”
Nawet nie chce mi się komentować. Kompletnie się nie zgadzam.

Za to ostatnie zdanie – prawda. Każdy mówi jaka motoryzacja była dobra mówiąc o trwałej beczce (których jeszcze dość sporo jeździ), a nie o Escortach Mk2 i MK3, Kadecie C i D, R5, R18, czy wreszcie o Wartburgu i Trabancie (których na drogach nie ma praktycznie w ogóle).


benny_pl Said:

z tego co wymieniles to mialem Trabanta i poza zawieszajacym sie gaznikiem to nie bylo problemow, potem wymienilem gaznik na nowszy typ i juz sie nie zawieszal, niestety palil litr wiecej, wiec do 9 mieszanki dochodzil po miescie niestety… troche za duzo do codziennej jazdy, ale przyjemnie sie jezdzilo, i biegi w kierownicy super sprawa, i wolne kolo na 4, bagaznik wiekszy niz w DFie, no i do Trabanta nadawal sie nawet najbardziej zdechly akumulator ktory nawet malucha nie chcial juz judlac, a Trabant na nim dalej krecil i odpalal 😀 w tamtych czasach to bardzo istotne, bo do DFa to juz trzeba bylo dobry, o ktory ciezko bylo na zlomie za nieduze pieniadze 😉

nie ma ich pewnie z powodu strasznie archaicznego wygladu, duzego spalania i niemozliwosci przerobienia na gaz (nie mowie o trabpolo)

a cala reszta z tego co wymieniles zgnilo juz pewnie dawno


Erbest Said:

@Ktosiek

Na przykład ja, jeszcze do niedawna. Przez 20 lat jeździłem Volvo 740, kupionym jako prawie nowe. Jeździłbym do dzisiaj, ale w 2010 poszło z powodzią. To był samochód pozbawiony wad i absolutnie bezawaryjny. Co do przebiegów – nie wiem, jak w przypadku innych marek, ale np. dla Volvo jest tzw. High Mileage Club. Sam miałem z niego najpierw blachę 300k, a potem 500k mil. Pamiętam co najmniej dwie dwusetki z tego klubu, które przekroczyły milion bez remontu silnika i bez problemu, przy czym oczywiście miały przebieg w pełni udokumentowany i potwierdzony.
Jakbym gdzieś dorwał ładnie utrzymane, zdrowe i niezmęczone benzynowe 740 lub 940 to wziąłbym bez wahania, bo po włożeniu w nie w kilku tysięcy złotych masz pewność, że wytrzyma kolejne 20 lat.
Ale i tak od pięciu lat mam Golfa 6 (salonowy, jeździ nim żona) i 20-letnią Hondę Accord, którą kupiłem przypadkiem za równowartość dobrego obiadu z założeniem, że jak się spieprzy, to ją w rowie zostawię. Jeżdżę nią do dzisiaj, jedyna awaria to rozszczelniona chłodnica. Golf tak mniej więcej raz na miesiąc widzi warsztat.


syreniarz Said:

Podstawową zaletą trabanta, oprócz tego że jest pakowny i malutko pali w trasie (przy kosmicznie niskich dla współczesnych kierowcach prędkościach typu 80- przy tej prędkości nie przekraczałem pięciu litrów), ŻE po krótkim czasie eksploatacji rozbierasz go i składasz jak karabin.

I nie ma że zmiłuj! Wszystko rozbierzesz! od kulawego pająka od świateł po zamki drzwiowe (praktykowałem), znałem magika który rozkładał wał, wymieniał łożyska, składał do kupy łącznie z wyważaniem statycznym i to JEŹDZIŁO. Kocham ten , mimo tych de-bilnych rozwiązań jak ogrzewanie z tłumika (przy braku nowych tłumików- masakra), dynamiki ala dobry kolarz i straszliwie odjeżdżającego tyłu (nie dotyczy wersji na sprężynach śrubowych)-zwłaszcza na diagonalkach. Z czego w jeździe do przodu przeszkadzał mi zawsze tylko ten odjeżdżający tył- raz potrójna rolka na łysych pasio (pierwsze 200km po prawku, środek zimy), drugi raz mokra jezdnia świeżo po deszczu, trochę za szybko (50km/h).

Zaprawdę powiadam wam! Gdyby do tego samochodu zamontowali jakiś sensowny agreagat, też prościutki w obsłudze, ale spełniający normy i nie emitujący hałasu w takich ilościach- Trabant przyniósłby zbawienie światowej motoryzacji,jako ucieleśnienie genialnej prostoty.


Autosalon Said:

@syreniarz.
Jest takie auto, prostsze od trabanta, z dobrum agregatem.
Fiat Panda mk1 z silnikiem fire pod maską.


benny_pl Said:

wal rozkladal? to nie od Trabanta bo tem na naped na przod i co najwyzej przeguby polosiek mogl rozkladac

jest trabpolo przeciez

panda1 fire to bardzo fajny samochod, ale to prawie to samo co cinquecento sporting (tez fire) a CC jest ocynkowany, z niezaleznym tylnym zawieszeniem, i niezapiekujacymi sie zaciskami. w Pandzie jakie sa zaciski przednie? takie jak w DFie/Zastavie/Uno ?? czy juz normalne jak w CC/Sc ?


Mav Said:

@Benny
Podejrzewam, że chodzi o korbowy, a nie napędowy.


benny_pl Said:

racja :) wstyd troche nie zaczaic…


Szela Said:

Nie jedno się w życiu naprawiało, nie jedno nienaprawialne. Ale to szczególnie elektryka/elektronika gdzie pomaga czyszczenie, flash, przelutowanie, reballing. W mechanice jak się wytarło, wybiło, złamało to już nie sklei :) ale robienie jednej zębatki słabszej od reszty to zamierzony motyw, materiały opracowuje się co do atomu w stopie praktycznie więc są policzone do współpracy ze sobą przy założonym resursie.

A wymiana koła to dopiero zabawa przy użyciu klucza który teraz ford daje… W 2013 miałem jeszcze zwykły w 2014 mam “składany” klucz do lewarka i koła w jednym :] jakby auto nie było świeże i śruby nowe to bym nie pojechał. Tak to tylko wygiąłem to składane ustrojstwo we 3 strony…


Mavi Said:

@Szela
Renault do R19 dawało taki klucz, którym opuszczało się koło (było pod bagażnikiem), kręciło lewarkiem i odkręcało śruby. Dobrze robił tylko 2 pierwsze rzeczy.

Taki:
http://img26.olx.pl/images_tablicapl/169469163_1_644x461_lewarek-samochodowy-winda-klucz-katowice.jpg

Nie staniesz/kopniesz bo jest długi, ale w stronę równoległą do gwintu śruby i łatwo spada. I to już w 1992 roku potrafiono skomplikować tak prostą rzecz.


SMKA Said:

Co do naprawiania i ASO, pewien znany mi człowiek pojechał do autoryzowanego serwisu Peugeota (przy czym znajduje się tam zarówno serwis, jak i siedziba dilera), po czym zapytał czy z ciekawości czy zajęli by się naprawą “automatu” w Peugeocie 607 (2.7 HDI). Odpowiedziano mu że nie zajmują się takimi rzeczami. Przy czym człowiek ten i tak zdawał sobie sprawę że naprawa w ASO będzie tak droga, że lepiej to zrobić gdzieś indziej, ale spytać z ciekawości nie zaszkodziło :)


Klimek Said:

Wnerwia mnie to, że paru komentujących wyzywa ludzi nie naprawiających samodzielnie swoich samochodów debilami itp. Chętnie bym z kimś takim twarzą w twarz porozmawiał bo nie uważam się za idiotę z dwiema lewymi rękami. Po prostu nie mam ochoty tracić czasu, nerwów, nie mam warunków lokalowych na to żeby w samochodzie zrobić więcej niż wymiana wycieraczki czy dolanie płyny. Przy obecnym skomplikowaniu konstrukcji bałbym się uszkodzić coś więcej i finalnie koszty naprawy mogłyby być większe niż pierwotnie (pomijając jeszcze więcej straconego czasu, nerwów i unieruchomionego żelaza). Osobiście oddaję samochód do ASO, o którym wiem, że dobrze i uczciwie zajmuje się moim “wozidłem”. A że drogo? Kwestia gustu. Na razie mnie na to stać co nie oznacza, że nie jestem w stanie obniżyć kosztów decydując się na zamiennik czy drobną część używaną. Jak mnie nie będzie stać to poszukam innych rozwiązań. Wyznaje zasadę, że lepiej zapłacić trochę drożej za lepszą jakość niż naprawiać dwa razy. Mój samochód ma być w jak najlepszym stanie bo ma mi sprawiać frajdę i koszty są sprawą drugorzędną.


Ktosiek Said:

@Klimek no, no, prawie sedno sprawy :). Ja po prostu nie lubię, jak do starych aut dorabia się jakieś ideologie, że niby używka>nowe. Chcesz jeździć 20 letnim autem? Twoja sprawa, po prostu nie rób z tego ideologii.

Co do ASO to jak pisałem bywa różnie :), ale jeżeli na razie się nie sparzyłeś, no to korzystaj. Miałem kiedyś przyjemność robić coś w pewnym aucie niemieckim, po znanym ASO – opinie też miał bogate :] – klient szykował się chyba do sądu, bo panowie w ASO zapomnieli chyba wytrzeć rąk przed dotykaniem podsufitki, ogólnie profesjonalna robota, dużo łapek było odbitych.
Ogólnie takich historii trochę jest, ale jednak większość pewnie jest ok – zupełnie jak z warsztatami niezależnymi, jakby nie było w warsztatach pracują tylko ludzie, pomyłki zdarzają się wszędzie.


Jem Masuo Said:

Fejk! – na Akumlatorze jest brak napisu “UNITRA”


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1