zlomnik.pl

Home |

Masa krytyczna w obronie muzułmańskich ekofeministek

Published by on April 14, 2015

Konkurs z iparts.pl! Wygraj oleje!

Ten tytuł jest taki nietypowy, żebyście w niego kliknęli. Niezupełnie chodzi o ekomuzułmańskie femicyklistki, ale niewiele mi zabrakło. Nigdy bowiem nie sądziłem że wystąpię w roli adwokata Youngtimer Warsaw. Oczywiście relacja, którą tu ostatnio czytaliście, była jak najbardziej zmyślona, ale starałem się żeby brzmiała prawdopodobnie. Rzeczywistość przeszła jednak moje najśmielsze oczekiwania.

Ja jestem dość chłodnym entuzjastą spotów, ponieważ samochody, które tam przyjeżdżają, w większości napełniają mnie w najlepszym razie głęboką obojętnością (jak Polonez czy Mercedes W124), często też uczuciem pewnego zażenowania (oszczędzę opisu). Są też oczywiście i naprawdę ciekawe wozy, jak Coleman Milne czy Scorpio przerobione na Mustanga <3 <3 <3, lub też, jak na rozpoczęciu sezonu, Suzuki LJ80 w blaszaku. Te samochody mają o tyle sens, że ich właścicieli definiujemy jako "gość, który przyjeżdża Colemanem", "typ od Scorpio z frontem od Mustanga" i wszyscy wiedzą o co chodzi, natomiast jak pytam kogoś "a ty czym przyjechałeś", i w odpowiedzi słyszę "Polonezem", to muszę dopytać, czy to Caro, czy Akwarium w Borewiczu, aha, a jaki kolor, aha, a na jakiej feldze, ahaa, eeee, to nie kojarzę, sory - i jest lekka lipa, i obydwaj przełykamy łzy konsternacji. Przyjeżdżam jednak na rozpoczęcie sezonu i czasem na zamknięcie, żeby zobaczyć co się dzieje i być na bieżąco. Żeby być na bieżąco przeczytałem też dyskusję na fejsbuku na temat tego, co jest youngtimerem, a co nim nie jest i oczywiście jak zwykle dostałem raka, bo dyskusja zasadniczo sprowadza się do tego, że każdy kto ma jakiś problem z rodzajem samochodów przyjeżdżających na tę imprezę, pisze że "plastiki won", co oznacza, że inni nie są mile widziani, ale on już tak, bo np. ma BMW E30. Gdybym np. to ja organizował takie spoty i wprowadziłbym sztywne zasady, to żadne BMW E30 by nie wjechało, za to byłoby osiem Ład Samar w tym dwie Formy i jeden Baltic. Jak na razie jednak pasują tylko słowa Żąpol Sartra - piekło to inni. No ale jednak niezupełnie o tym chciałem napisać. Dowiedziałem się bowiem od kolegi, że na rozpoczęcie sezonu zawitała policja, którą zaalarmował właściciel wyżwirowanego gruntu - spółka PL2012, czyli jakże potrzebna i uczciwa instytucja działająca za nasze publiczne pieniądze. Spółka ta jest operatorem Stadionu Narodowego, czyli stadionu należącego do narodu, a w Polsce najwyższą władzę sprawuje naród (to pamiętam z konstytucji, jako tzw. politolog, czyli osoba logicznie godna politowania). Jakbyście chcieli wiedzieć, co robi spółka PL2012, to tu jest link, a jak komuś się nie chce czytać, to napisali tam m.in. że chodzi im o to, żeby stadion był otwarty dla wszystkich: “W 2013 roku bardzo ważne dla nas jest otwarcie Stadionu Narodowego dla wszystkich warszawiaków i uczynienie z niego miejsca, w którym chcą i lubią spędzać czas – jeździć po terenach wokół stadionu na rowerach, rolkach…”. Na wszelki wypadek nie wspomniano o samochodach.

Zadajmy sobie kluczowe pytanie: czy Youngtimer Warsaw organizowało jakąś zorganizowaną imprezę masową? Oczywiście nie. Imprezy masowe to wyłącznie imprezy sportowe lub imprezy o charakterze artystyczno-rozrywkowym. Podczas spotkania właścicieli samochodów nie ma mowy ani o sporcie, ani o programie artystycznym. To tak, jakby nazwać imprezą masową parking przed supermarketem w sobotnie przedpołudnie: masa osób przyjechała samochodami i zaparkowała w jednym miejscu. Zarówno w przypadku parkingu przed marketem jak i spotu YW zagrożenie bezpieczeństwa z powodu dużego zbiorowiska ludzi w jednym miejscu jest takie samo: dokładnie takie, jak w przypadku każdego innego zbiorowiska, np. ludzi idących rano do stacji metra żeby pojechać do pracy. To nie była żadna impreza z biletami i programem, tylko rzucenie hasła na portalu społecznościowym: przyjedźcie do nas, spotkajmy się. Nic więcej. Przyjeżdża się, i się stoi. Można z kimś porozmawiać, można zjeść coś (temat legalności handlu z foodtrucków pomijam), można się porozglądać, zapalić szluga jeśli ktoś pali, i zasadniczo… można wracać, bo nic się nie dzieje. Jak w polskim filmie. Na czym więc polega “organizacja”? Gdybym był pomysłodawcą takiego spotkania i przyczepiłaby się policja, to wsiadłbym w samochód i odjechał, nigdy w życiu się do niczego nie przyznając. Wasze podejrzenia są całkowicie bezpodstawne, ci wszyscy ludzie przyjechali w tych samochodach i w nich odjeżdżają.

Rozumiem jeszcze, że policja przyjeżdżała na wieczorne spoty strit rejserów, którzy palili gumę i ścigali się na 1/4 mili, byłem na takich spotach parę razy i wiem jak było, i niezbyt się dziwiłem że raz na jakiś czas wpadają panowie w mundurach i wszyscy mają przerąbane, oprócz mnie, bo przyjechałem na rowerze. Ale tutaj? Jest ładna pogoda, samochody stoją, ludzie sobie chodzą, z dziećmi, jedzą coś, dobrze się bawią, i przyjeżdża policja, bo “ktoś zaalarmował”. Lekki kwas, bo odium idzie na właściciela terenu – zaalarmował, chociaż sam obiecuje w swoim manifeście, że plac jest otwarty dla wszystkich warszawiaków, zaalarmował chociaż nikt nie podejmował działań bezprawnych, zaalarmował chociaż jest “operatorem” Stadionu i jego przyległości, a sam stadion to własność państwowa, czyli nasza, wspólna. No ale zaalarmował. A dlaczego, tak naprawdę? Zapewne dlatego, że nic na tym nie zarabiał. Dziwnym trafem teraz, gdy piszę te słowa, trwa jakieś ogradzanie tego miejsca pod jakąś płatną imprezę, a za 2 tygodnie odbędzie się tam hucpa pod nazwą PZU Orlen Warschau Maratón, czyli hojnie dotowany festiwal sponsorów, w którym musisz zapłacić jakieś horrendalne pieniądze przebogatej korporacji, żeby móc zrobić to, co możesz zrobić każdego dnia za darmo – przebiec 42,195 km. Noo, ale to jest w porządku, a jak ludzie samoistnie, oddolnie i spontanicznie przyjechali się spotkać, to jest BARDZO NIEBEZPIECZNE ZBIOROWISKO, bo kto wie, co im strzeli do głowy. Na Bed Rull Maraton Varsovia nic nikomu do głowy nie strzeli, co najwyżej ktoś umrze na mecie.

I to mnie trochę martwi, że po 26 latach przemian ustrojowych, znajdujemy się w miejscu, w którym niezorganizowane spotkanie miłośników motoryzacji w pokojowej atmosferze przeradza się w zagrożenie, które trzeba zwalczyć. Państwo broni wyłącznie interesów korporacji, przeważnie zresztą zagranicznych, dzięki czemu żeby uniknąć kłopotów z policją, najlepiej jest pojechać w weekend do supermarketu, a nie na żadne tam rozpoczęcie sezonu, i konsumować, kupować, brać chwilówki, płacić i nakręcać rozwój gospodarczy.

Jednak aby zapobiec podobnej sytuacji podczas Rajdu Złomnika, który odbędzie się 20 czerwca pod nazwą “IV Rajd Złomnika: Kryterium Małocickie”, wymyśliłem sprytny fortel. Spotkamy się na parkingu Cmentarza Północnego przy ul. Wóycickiego. Każdy uczestnik dostanie sztuczny kwiat. Jakby przyjechała policja, to przyjechaliśmy tu na cmentarz złożyć kwiaty na grobie losowo wybranego człowieka. Dziękuję, do widzenia. Przy okazji mogę dodać, że rajd będzie rekordowo długi i rozbudowany, a wpisowe wyniesie tylko 30 zł od załogi.

Zdjęcie z czasów, kiedy sam budziłem konsternację jeżdżąc Maluchem. Ten gość tyłem to sam Damian o samochodach.




Comments
Yossarian Said:

Ciekawe co by było, jakby zaalarmować policję o spotkaniu rowerzystów, czy ekologów 😛


Batory Said:

Z tytułem to trafiłeś 😉 Jak urzędnicy próbowali ostatnio zakazać Masy Krytycznej, to tłumaczyli się jeszcze głupiej 😉


Quattro Said:

Yossarian, nic by nie było, może jedynie niezbyt grzeczny komentarz o zawracaniu zada….


radosuaf Said:

Ech, na YW to chociaż Polonezy przejeżdżajo… W Poznaniu tylko E30 i W124. Odechciało mi się jeździć.


Posiadacze władzy i pieniędzy zawsze mieli przewagę. Kiedyś ta przewaga była po stronie motoryzacji, teraz niestety już nie. Co zrobisz, jak nic nie zrobisz…


Ja Said:

W Częstochowie to głównie spoty VAG-ów :-( The horror…
A od zapisy na rajd Panie Redaktorze?


Ja Said:

Amon Said:

Chętnie śmiejemy się z Rosjan, że Rosja to stan umysłu.Ale tak naprawdę u nas nie jest lepiej.
Za szyldem demokracji w imię naszego dobra i w trosce o nasze bezpieczeństwo budzi się rok 1984.


Kud Said:

Proponuję przy następnej okazji zaalarmować policję w dzień Wszystkich Świętych. Taki uprzejmy donos, że na cmentarzu takim a takim zgromadziło się podejrzanie dużo ludzi i wszyscy palą znicze – chyba jakaś sekta. Przyjeżdżajcie, bo może być niebezpiecznie.


piszu Said:

CHWDP j**nym katom


pyzaty Said:

@notlauf
“Gdybym był pomysłodawcą takiego spotkania i przyczepiłaby się policja, to wsiadłbym w samochód i odjechał, nigdy w życiu się do niczego nie przyznając. ”

http://wiadomosci.onet.pl/krakow/kwietniowe-ognisko-na-zakrzowku-sadowy-final-sprawy/b2eyp

Więc może nie organizuj niczego, aktualizacje złomnika z zakładu karnego mogą być nieco utrudnione :)


square626 Said:

Codziennie a zwłaszcza w poniedziałki tak między 8:00 a 12:00 na parkingach przy barach ozdobionym złotym M, odbywają się spoty użytkowników Opli Astra, Fordów Focusów, Toyot Auris, Skód Octavia i tym podobnych. Często te samochody są ozdobione kolorowymi naklejkami które sugerują przynależność do jakiejś organizacji czy tam gangu. Alarmować policję?


garwanko Said:

W imię wolności ograniczone zostały (i będą dalej ograniczane) wszelkie prawa.


tomekG Said:

Z cmentarzem niegłupie. Policja nie przyjedzie bo jeszcze by nakryła członka rządu podczas spotkania biznesowego.


Bebok Said:

Bo zgoda i bezpieczeństwo są najważniejsze!
Organizatorzy nie mieli zgody i nie mogli zapewnić bezpieczeństwa, dlatego się skończyło wezwaniem Policji!

Przecież to logiczne.


notlauf Said:

Bebok Twój post sprawił mi bul


benny_pl Said:

no ale nie napisales najwazniejszego – co ta policja zrobila jak przyjechala? bo to ze przyjechala, to jeszcze nic nie znaczy — to moze zobaczyla i pojechala??, a moze otoczyla wszystkich sukami i zrobila lapanke i do pierdla a samochody na parking policyjny?? czy co?


Ktosiek Said:

Co Wy mnie tu wyjeżdżacie z jakimś kółkiem w stolycy 😛 i to, czyje to to jest. To jest lepsze http://niezalezna.pl/64410-zaplacisz-zareklame-naswoim-plocie – ale niektórym pewnie to będzie odpowiadać, bo przecież te reklamy szpecą :/. A dla mnie to po prostu komunizm/socjalizm/nazizm i każdy inny dowolny rodzaj lewackiego terroru.


sova Said:

Nie no koniec świata, a z tym Zakrzówkiem to już w ogóle. Słyszysz że ktoś gdzieś robi ognisko, jesteś dorosły, idziesz, pijesz browar, spadasz ze skarpy. Kropka. Ale nie, w tym pięknym kraju zawsze musi być winny. Jak byliśmy łebkami i się ktoś połamał bo zaszalał za bardzo to po prostu szpital, gips i koniec. Teraz rodzice w takiej sytuacji mają stresa że dodatkowo ktoś może im wyjechać z procesem za niedopilnowanie dziecka.


notlauf Said:

Zamiast płacić za wywieszanie reklam na płocie, należałoby po prostu zabronić tego procederu.


domin Said:

Radosuaf, bez przesady, nie jest chyba tak źle na PKN?


benny_pl Said:

Ktosiek: i tak nie przekonasz fanatycznych wielbicieli placenia haraczy, niektorzy beda do smierci wiezyc ze panstwo chce dobrze dla niego a nie dla siebie

oczywiscie ta sama reklama na plocie po uiszczeniu haraczu przestaje automatycznie byc “obrzydliwym smieciem” i staje sie “przyjazna informacja” 😉


RMF Said:

Youngtimer Warsaw trafił na jeden wózek z Masą Krytyczną. I śmieszno, i smutno.


Jerzy Said:

Pomysł z cmentarzem niegłupi, dla niepoznaki trzeba przyjechać jakimś trupem.


sova Said:

reklama na płocie weg? – trochę pachnie jak odpowiedź na akcje Korwina, który przed wyborami dostał już naprawdę dużo przestrzeni reklamowej w atrakcyjnych lokalizacjach za free od swoich wyborców. pod tamtym linkiem jest przytoczony przykład ze Świętochłowic , gdize przed wyborami samorząd sam przyjął taką uchwałę i były tylko potężne bannery PO, a miejszych kandydatów nie było stac na obwieszanie płotów, prywatnych standów i płacenie za to .


Marecki Said:

@Bebok: bo zgoda buduje, nie? Hehe.


Pradawny Elektryk z kosmicznej pustki Said:

@Ktosiek – reklamy szpecą, owszem. Skoro ustawodawca podziela ten punkt widzenia, to powinien ich zabronić. Ściąganie kasy z tego to trochę tak, jakby biskup był alfonsem…

@sova – JKM mógłby nawet Księżyc zmienić w reklamę swojej partii, a i tak dostanie albo 2.4% (jeśli będzie miał brzydki krawat/muchę), albo 4.8% (jeśli będzie miał ładny)…


Pradawny Elektryk z kosmicznej pustki Said:

Poprawka – jeśli ustawodawca podziela ten pogląd i chce coś z tym zrobić.


Tarhim Said:

@sova

” trochę pachnie jak odpowiedź na akcje Korwina, który przed wyborami dostał już naprawdę dużo przestrzeni reklamowej w atrakcyjnych lokalizacjach za free od swoich wyborców. ”

Nie ma to jak syndrom oblężonej twierdzy, co? Ustawa krajobrazowa jest procedowana od ładnych paru lat i nie ma nic wspólnego z kucarią.


Ktosiek Said:

Ludzie drodzy, ale to przecież ograniczenie podstawowej wolności – teraz reklamy, później może zakaz płotków drewnianych, albo w różowym kolorze – a mi się taki podoba i żadnemu urzędnikowi nic do tego – prosta i działająca zasada.

Notlauf: a niby po co zabraniać? czy to źle, że ktoś wywiesi baner czy inną rzecz na SWOIM płocie? Ale przed oczami wyobraźni już widzę kreatywne metody obejścia tego przepisu :) po prostu dzień jak dzień w socjalistycznej utopii :>.


Pradawny Elektryk z kosmicznej pustki Said:

@Ktosiek – a potem na pewno, oddychać zabronią. Oni, to jest to paskudne, złe państwo, co zabrania na swoim terenie robić, co chcę i “wogóle”. Tyle, że (z doświadczenia!) wiem, że pierwszą osobą do płakania, że sąsiad na swoim terenie np. trzyma zwierzątka z ich swoją specyficzną wonią, albo ma warsztat naprawy ciungników będzie kuc od wieszania wielkiego baneru FABRYKA GWOŹDZÓW CIĄGNIEM DRUT NA GWOŹDZIE NAJLEPIEJ w imię opacznie pojętych zasad liberalizmu i sprzeciwu wobec socjalbolszewocyklistowskich zasad pożycia społecznego…


Firek Said:

42,195 km
I see what you did there. :)


Tarhim Said:

@Ktosiek

“później może zakaz płotków drewnianych, albo w różowym kolorze ”

Albo składowania padłych krów na podwórku, tak. Mniej więcej tak działa społeczeństwo.


Firek Said:

Znajomy dał mi znać, że na spocie, przynajmniej pod koniec, na terenie było czerwone E30 coupe w pakiecie AC Schnitzera – czy ktoś wie, czyje toto? :)
Sam niestety byłem tylko na godzinkę, w okolicach 13, potem obowiązki wezwały.


Luger Said:

Nie rozumiem tego hejtu pod adresem biegów masowych. Gdybyś wiedział na ten temat trochę więcej wiedziałbyś, że to nie są imprezy na których korporacja zarabia.
Z drugiej strony w biegu uczestniczy naprawdę dużo osób (pewnie w tym roku z 10-12 tysięcy ludzi). Więc chyba jednak nie jest to wymysł zidiociałych korporacji dla bandy lemingów.
Ja uważam, że jedno i drugie powinno mieć miejsce (spoty, duże imprezy sportowe) i nie fajnie, że ktoś zadzwonił na Policję. Ale może gdyby ktoś(z organizatorów spotu, a ktoś to przecież organizuje) próbował się dogadać z PL2012 (lub choćby poinformował), wytłumaczył, co chcecie robić i po co tu jesteście to pewnie nie było by problemu (i było by za darmo).
Z drugiej strony prawo pewnie mamy takie, że jakby tam ktoś kogoś potrącił i ten łamałby nogę to kogoś w PL2012 by zwolnili.


hurgot sztancy Said:

@Pradawny Elektryk z kosmicznej pustki – naprawdę nie widzisz różnicy między wywieszeniem billboardu, a hodowlą śmierdzących/hałasujących zwierząt i uciążliwym warsztatem? Jak się od billboardu odwrócisz, to już go nie widzisz. A jak uciekniesz od smrodu albo ujadających całą noc kundli?


Tarhim Said:

@hurgot sztancy

Przecież zawsze możesz se zatkać nos albo uszy, co za problem.


Macer Said:

Jak śmiesz mówić tak o W124! To najlepsze auto na świecie!


nocman Said:

To niech powiesi na swoim płocie, do wewnątrz działki. Wtedy nie będzie zaśmiecał przestrzeni _publicznej_ a jednocześnie jego wolność wieszania będzie zaspokojona.


benny_pl Said:

a nie mozna bylo by po prostu na wjezdzie parkinku postawic tabliczke “WJEZDZASZ/WCHODZISZ NA WLASNA ODPOWIEDZIALNOSC” i po problemie? i jak jakas lajza cos sobie zrobi to niech tak jak powinna ma pretensje tylko do siebie?!

wyobraznia coponiektorych tutaj jest bardzo bujna, skladowanie zdechlych krow to zagrozenie sanitarno-epidemiologiczne i sanepid jest od tego, i niema to nic wspolnego z tablicami na wlasnym plocie, ktore nikomu nie szkodza, a to ze sie cos komus podoba albo nie podoba to jest kwestia JEGO gustu a o gustach sie nie dyskutuje. jak bym mial jakas reklame na plocie i by mi ja zabronili to w zamian pomalowal bym caly plot w rozowo-zielono-zolte mazaje i plamy! 😉


miecio Said:

miecio Said:

sprzatac kup po psach tez nie ma sensu – przeciez mozna je przeskoczyc!


benny_pl Said:

zlomnik to jest jak jakies niedogadane malzenstwo… ja juz dawno ustalilem z Zonka ze z kazdej klutni MUSI wyniknac jakies wspolne ustalenie, po to zeby drugi raz sie o to samo nie klucic, proponuje ta zasade tutaj tez wprowadzic, bo juz raz o reklamach bylo:

http://www.zlomnik.pl/index.php/2013/10/24/o-borze-dachowki-sie-skonczyly-felieton-ale-krotki/


radosuaf Said:

@domin:
Ja jak byłem kilka razy, to widziałem z 4 fajne samochody, które zapamiętałem – DS, Fiat 124 Spider, jakiś ładny stary Mercedes oraz HY. Reszta to hipsterka w VW Golfach I/II lub VW Transporterach (nawet nie wiem, które T to jest), klub BMW E30, Klub Balerona i jakieś niedobitki w innych samochodach.


brazer Said:

@Ktosiek
jak ja nie lubię takich dyskusji, ale trudno. Zrozum – reklamę w TV/radiu/www możesz wyłączyć. Reklamy w przestrzeni publicznej nie możesz nie zobaczyć. Dlatego potrzebne jest jej ograniczenie. Tak samo nie możesz chodzić po własnym ogródku na golasa tak żeby widzieli cię wszyscy na ulicy, bo to obraza moralności.
Tak wiem, nie przekonałem cię.


Ktosiek Said:

Normalnie kopara mi opadła jak przeczytałem post Nocmana :[] – zrozumcie, moi drodzy, że nikt tych płotów nie zdobi, bo tak jest ładniej, tylko dlatego, bo ma z tego jakieś korzyści – czy jako wynajmujący powierzchnię, czy jako usługodawca reklamujący swoje usługi/towary. Tak więc te “brzydkie” banery poniekąd napędzają gospodarkę – poza tym to mój cholerny płot i mogę pisać na nim co chcę – szczególnie jeżeli chodzi o reklamę. Naprawdę, zadziwiające jest to, że tylu ludzi ten szalony projekt… popiera – jestem szczerze przerażony. Potem rosną nam miasta jak w Europie zachodniej – miasta duchów, gdzie reklam jest mało i miasto wygląda na wymarłe, choć oczywiście wymarłe nie jest – mi po prostu podoba się sytuacja, gdzie X da literki w kolorze różnowym, a Y pójdzie po całości i zrobi kutą tablicę – Wy natomiast chcielibyście wszystko unormować, nie zdajecie sobie tylko sprawy, że pogarszacie sytuacje – zabierając de facto prawo własności zabieracie też chęć dbania o tą własność – ten płot nie będzie już należał do X – będzie należał do rządu – a jak do rządu, to niech rząd robi – tak powstaje dzicz i kipisz.

Ja nie mówię, że te reklamy mi się podobają – często faktycznie są paskudne, ale wolę sytuację, gdzie każdy może sam decydować o tym, jak wykorzystać swój płot, niż taką, by urzędnik mówił jak mam go wykorzystać. Swoją drogą, ciekawe czy te s#$@$#@% zapłacą za swoje mordy na czas wyborów.

@Tarhim chyba jesteś typem człowieka, który kupując działkę koło toru Poznań (taniej) za chwilę protestowałby, by ten tor zamknąć bo głośno i śmierdzi. Reszta świata nie stawia się tam, gdzie są ludzie dziwni i ogólnie biedni – każdy chce dążyć do życia w środowisku, gdzie są ludzie repsketujący podobne zasady i ogólny styl życia. Dlatego nikt nie chce mieszkać w Detroit, nawet czarni bo…. bo to miasto jest “damaged beyond repair” – nawet czarni to widzą.


Pradawny Elektryk z kosmicznej pustki Said:

@hurgot_sztancy, @benny_pl – to mój teren. Przecież to dokładnie taka filozofia, prawda? Woń to przecież kwestia gustu. Ja np. bardzo lubię woń krowich placków, a że Ty nie lubisz… No, skoro od płachty 2x5m z półnagą damą (brzydką – nie ma wymion i rogów, fe) mam odwrócić oczy, to może nie wiem, nie wąchaj w moją stronę, czy co? 😉

Syf reklamowy jest u nas problemem, ale nikt nie ma na to póki co sensownego pomysłu. Kwestię estetyki, dbania o przestrzeń publiczną trzeba niejako mieć zakodowaną we łbie, a w społeczeństwie, które dopiero od ledwie 150 lat wyszło z pańszczyzny ciężko tego wymagać.


notlauf Said:

To jest bardzo dobrze, że ktoś wywiesi coś na swoim płocie, pod warunkiem że to coś nie jest zakłóceniem w przestrzeni publicznej. Wyobraź sobie, że przy wjeździe do miejscowości, tuż przed przejściem dla pieszych, na własnej posesji walnąłbym ogromny podświetlany ekran, który emitowałby reklamy z ogromnym natężeniem światła prosto w oczy kierowców. Można czy nie można?


Cham w Audi Said:

Pytanie czychodzi o ograniczenie ilości reklam czy o kasę za nie.


radosuaf Said:

@Ktosiek:
Jakie to są te miasta duchów? Paryż? Amsterdam? Madryt? Londyn?
I co za kompletna bzdura z tym prawem własności… Skoro mityczny RZĄD nakazuje Ci mieć w samochodzie światła mijania i trójkąt odblaskowy, to znaczy, że nie czujesz się właścicielem swojego samochodu?


Ktosiek Said:

Notlauf ale właśnie ta ustawa spowoduje coś takiego :) bo będzie można reklamę sytuaować ponoć w swoim budynku – oczywiście ta musi być BARDZO jaskrawa, by ktoś ją zauważył – więc jak zwykle, wylejemy dziecko z kąpielą, kolejne zwycięstwo socjalizmu ;].


benny_pl Said:

dla mnie to jest szukanie sobie na sile problemu, codziennie jezdze po miescie w ktorym jest pelno reklam i WOGOLE ich nie zauwazam, mam to zupelnie gdzies czy one sa czy nie. przestrzen publiczna to np chodnik, ulica, park itp, to miejsca panstwowe i tam niech sobie rzadzi panstwo, a skoro plot jest prywatny, to nie jest to zadna przestrzen publiczna, ale niektorzy ludzie nie wiedza juz czego sie czepic i przeszkadza im WSZYSTKO, tacy ludzie sa straszni, np moj ojciec taki jest – zeby niewiem co to i tak mu cos nie pasuje i jest zle, zawsze
ja natomiast uwazam ze prawo jednego czlowieka powinno sie konczyc TYLKO tam, gdzie zaczyna sie prawo innego czlowieka, wiec skoro ktos chce miec balagan, to niech go sobie ma, skoro pijak chce pic, to niech pije, kazdy dazy do jakiegos wlasnego szczescia i nikt nie powinien go nawracac na sile na wlasne pojecie szczescia, ktore z jakiegos powodu mialo by byc niby lepsze?! na prawde – wiecej zrozumienia i luzu ludzie :)

sa zrszta gorsze rzeczy – np jakim prawem jest OBOWIAZEK!!! odsniezania NIE SWOJEGO kawalka chodnika przed swoja dzialka, mimo ze dany chodnik nie nalezy juz do tej dzialki ?! to dopiero chore prawo jest!


radosuaf Said:

@benny_pl:
Takie rondo Dmowskiego w Warszawie to jest zbrodnia dokonywana na moich oczach, o wjeździe do Zakopanego nie wspomnę. Można się czepiać wieszania na płotach, ale jeśli ktoś na swojej działce stawia dziadostwo, które mi zasłania Giewont, to narusza moje prawa. Kropka.


Pradawny Elektryk z kosmicznej pustki Said:

@ktosiek: robiłem jakiś czas temu test. Ile reklam z drogi, którą pokonuję 2 razy dziennie (35km w jedną stronę) od 1.5 roku pamiętam. Bodaj trzy, albo cztery, bo łączą się z czymś absolutnie nie przewidzianym przez wywieszającego, ale siedzącym w moim łbie (jak masz córkę Krysię, to delikatesy Krysia wpadną w oko, takie buty). Odkryłem zupełnie przypadkiem, że wśród tych, których nie kojarzę, było kilka firm, które mogły mi się kiedyś przydać… ale reklama nie odniosła skutku, bo i tak nie zwróciłem na nią uwagi – zapewne tak, jak 99% osób jadących tą drogą. Po co więc gigapłachta – przecież starczy estetyczna tabliczka z nazwą zakładu, jak za czasów ustroju słusznie minionego, żeby wiedzieć, do których drzwi zapukać, jak już wiesz, że tego szukasz… a skąd wiesz, że to tam jest? No nie oszukujmy się, większość ludzi szuka w internetach, a lokalsi bez internetu nie potrzebują płacht 3×3 metry….
Poza tym, sorry, ale projektu ściągania kasy za reklamy nikt nie popiera – skąd taki pomysł? Co najwyżej ZAKAZANIE płachtowania, ale nie POBIERANIE HARACZU za płachtowanie, bo to z dbaniem o przestrzeń publiczną nie ma sensu.

@notlauf – koło Krakowa są co najmniej trzy takie. Był nawet artykuł w GW o jednym z nich, właściciel stwierdził, że z jego informacji wynika, że ekran nie jest zagrożeniem dla kierowców i jak walił po oczach, tak wali. Drugi ekran jest przy zjeździe/wjeździe na obwodnicę Krakowa – super lokalizacja, zmieniasz pas przy 110 km/h i nagle dostajesz w oczy PRESTYŻOWYM BIEŁYM MEBLEM Z PRASOWANEGO ŁAJNA W OKLEINIE MIGDAŁOWY BERZ.


Ktosiek Said:

Radosouaf widocznie mamy inne spostrzeżenie na te sprawy – spójrz na Time Square – neony, reklamy, albo China Town, czy Korea Town – małe sklepiki, szyldy – widać, że ta dzielnica żyje, a zarazem miasto. Patrząc na zdjęcia z Niemiec, czy nawet będąc tam nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że poruszam się po jakiejś makiecie.


Cham w Audi Said:

Był na Węgrzcach, należał chyba do Radia Alfa, ale chyba po pół roku zniknął. Siał w nocy po oczach niemiłosiernie. Teraz jest podobny w Miechowie, też razi, ale dziwnym trafem częściej nie działa niż działa :)


lordessex Said:

Tylko czemu jakoś dziwnym trafem szanowny właściciel placu się obudził i zorientował dopiero w tym roku że ktoś mu “bezprawnie wtargnął” na teren?? To chyba nie jest pierwsze rozpoczęcie ani zakońcenie sezonu w tym miejscu, prawda??


radosuaf Said:

@Ktosiek:
No kurczę, typowy Korwin – jeśli argumenty drugiej strony są niewygodne, to zmieniamy tok dyskusji :):
1. Nie odpowiedziałeś, na pytanie o samochód – jeśli państwo nakłada sensowne ograniczenia na prawo własności, nie oznacza to, że tej własności nie ma, prawda?
2. Nie odpowiedziałeś na moje przykłady. Paryż żyje, w Pradze się nie da przejść przez centrum, Kraków żyje (nawet po ustanowieniu tam parku krajobrazowego), w Londynie tłumy… A że w Bremie czy innym pipidówku w Niemczech jest inaczej? Bywa.


benny_pl Said:

radosuaf: pozwol ze ja odpowiem ad1:
jest zle to, ze jest obowiazkowe OC i jest to ograniczenie wolnosci, natomiast swiatla czy inne elementy dopuszczenia do ruchu nie sa ograniczeniem wolnosci, bo po wlasnym polu mozesz sobie jezdzic tym samochodem bez swiatem hamulcow i czego tylko chcesz, a jak chcesz wyjechac na droge PUBLICZNA, czyli nie twoja wlasna, no to trudno – musisz sie podporzadkowac, jest to logiczne i nie ma w tym nic zlego, dla czego jednak nie mozna po tym swoim polu jezdzic bez OC?????

ad 2: to ze cos zyje czy nie, to nie jest zaden wyznacznik, jesli ktos nie wygoni wszystkich to wszedzie jakos ludzie zyja, nawet w Prypeci pewnie by zyli gdyby mogli 😉


Ktosiek Said:

Radosuaf ja mówiłem o moich odczuciach -subiektywnych w 1000%.

Co do świateł, to te mają po prostu sens, ale sam wiesz, że zaczęło się nie od prawa jako takiego, tylko od wskazywania zamiaru skrętu poprzez machanie ręką, oraz chęcią oświetlenia sobie drogi, a nie od tego, że urzędnik zdecydował, że auta musza mieć światła. Natomiast przy reklamach mamy przykład pogwałcenia prawa własności.

Co do płachtowania – jak mówię, też nie jest to jakiś najpiękniejszy widok, ale wolę, by ludzie nadużywali swojego prawa własności, niż żeby urzędnicy tłamsili to prawo, bo z tego ostatniego jeszcze nigdy nic dobrego nie wynikło, natomiast z pierwszego jak najbardziej.


lessmore Said:

@sowa: w sprawie Zakrzówka. No to jasne, że sąd nad tą “organizatorką” to chory pomysł. Ale czy gościu, który spadł, był przynajmniej ukarany mandatem? Przecież piszą wyraźnie, że kąpiel tam jest zabroniona.


Ktosiek Said:

*pierszego oczywiście.

Jeszcze co do świateł – chodzi o to, że światła takie, jakie znamy dziś to wynik ułatwienia sobie życia – po tą ręką nie machać, czy też by widzieć w nocy.


radosuaf Said:

@benny_pl:
Oczywiście, że konieczność posiadania świateł to ograniczenie wolności – bo np. poruszając się PUBLICZNYM chodnikiem możesz mieć koszulkę różową, zieloną, czarną, a nawet możesz sobie napisać na niej CH*J i pewnie nic się nie stanie. A już bieliznę możesz mieć jaką sobie tylko wymyślisz.
Po drugie, poruszając się po własnej nieruchomości samochodem bez świateł, nikomu nie czynisz krzywdy (bo jak postanowisz wywalić układ wydechowy i będziesz pałował silnik do odcinki to jest duża szansa, że sąsiedzi się poskarżą i jednak wpadnie do Ciebie Policja), a wieszając reklamy na płocie mnie np. denerwujesz. Jeśli powiesisz je sobie w salonie – dla mnie spoko :).

@Ktosiek:
Można by rzec, że chęć ograniczenia ilości reklam również rozpoczęła się oddolnie – np. w Poznaniu gościa, który usuwał nielegalne reklamy wsadzono do pierdla na 24 czy tak 48 godzin. Dla porównania gościa, który ostatnio w biały dzień ścigał się po mieście i jedną osobę wysłał do szpitala, a drugą na cmentarz – nie.
To nie jest tak, że PO wpadło na genialny pomysł, tylko ludzie mają już tego zwyczajnie dość.


Mav Said:

Ja najbardziej nie lubię płatnych pozwoleń i podatku od tego, że Urząd (nie mylić z urzędnikiem) pozwala, ale jak zapłacę (przecież to forma łapówki!)

Jeżeli Urząd wskazuje, że można wieszać na własnym płocie reklamę to nie powinien za to pobierać opłat. To tak jakby fakt zapłacenia mandatu za przekroczenie prędkości w miejscowości Płotki Dolne uprawniał do przekraczania tam prędkości w danym cyklu rozliczeniowym.

Jeśli Urząd nie chce reklam na płotach to powinien zakazać, a za łamanie zakazu wymierzać kary, które powinny być bezwzględnie egzekwowane.

A kwestia czy reklamy powinny być dozwolone, czy nie to IMHO kwestia wtórna.


Ziółas Said:

To jest chore. Ja z kumplami w letnie ciepłe wieczory miałem zwyczaj spotykac sie na parkingu u nas w miasteczku było zazwyczaj 7-10 samochodów, stalismy ewentualnie palac papierosy nie przeszkadzając nikomu.ale policja spisywała nas codzinnie, kiedys jak siedziałem sam na parkingu podjechali i mówią że im to nic nie przeszkadza ale dostali zgłoszenie ze siedze w samochodzie na parkingu i moge spożywać alkohol przyjechali nie majac alkomatu przy sobie nawet….


Mej Said:

co do reklam to zgadzam się ze złomnikiem , zabronić i tyle i dodatkowo jeszcze zabronić reklam w Internecie np. ja jakiś tam stronach np. zlomnik.pl.
I wtedy byłby porządek a nie jakaś tam samowolka.


Lehoo Said:

@radosuaw:
Nie porównuj zatrzymania na 24h z trzymiesięcznym aresztem… Poza tym koleś z Wierzbięcic w środę jednak trafił do aresztu, podobnie jak jego ojciec.


radosuaf Said:

@Lehoo:
Myślę, że zabójstwa (bo w takich kategoriach to należy rozpatrywać) ze zrywaniem nielegalnych reklam też nie da się porównać.
A to, że koleś jednak się znalazł, to też sporo szczęścia. Mógłby już siedzieć gdzieś w Peru albo Maroko.


Cham w Audi Said:

Lehoo Said:

@radosuaw:
To nie porównuj bo to kompletnie bez sensu. Koniec dyskusji z mojej strony, miłego dnia życzę.


marcin Said:

… a mnie to wszystko strasznie przygnębia. Przygnębia ostatecznie i dołuje. Bardzo dołuje. Odchodzi wszystko co lubiłem. Nie będzie już niedługo samochodów, zostaną tylko plastikowe urządzenia transportowe i mimo tego że nie jestem moto świrem całkowitym, i tak naprawdę samochód ma dla mnie przede wszystkim wartość czysto utylitarną to mnie to męczy, że skończyło się coś… nawet nie wiem co. Strasznie mnie kiedyś podniecały dacie, wartburgi 353w, a nawet maluchy z ich prostotą, łatwością do ogarnięcia i użytecznością. Wszytko było takie mechaniczne, każdy zgrzyt coś oznaczał, coś wnosił do swoistego związku człowiek-maszyna, bo znało się każdą śrubkę, każdy drucik… Sprawiało mi to przyjemność. Dlatego otaczałem się zawsze jakimiś gratami. Dlatego, podobnie zapewne jak większość tu zaglądających polubiłem złomnika… Niedługo będzie tak, że mając starego grata nie będzie gdzie pojechać i spotkać się z tymi co też mają stare graty. Z reszta jest ich i tak coraz mniej zarówno gratów i chętnych do posiadania gratów. Sam z musu jeżdżę na co dzień plastikiem z tsi. Jadąc gratem w trasę zawsze robiłem sobie wycieczkę, a bo to nigdy nie było wiadomo co się stanie, ale za to cokolwiek by się nie stało niemal zawsze udawało się to naprawić. Jechało się spokojnie, bez stresu, bez ciśnienia… A teraz? Teraz żeby się nie nudzić na autostradach mogę ewentualnie ścigać się z innymi jak ja śpieszącymi się gdzieś… i po co?
Smutno mi, że jest coraz mniej gratów.
Niedługo też będę takim gratem. Niepotrzebnym…
Dlatego pomysł z cmentarzem mi się bardzo spodobał. Za jakiś czas jedynym ewentualnym miejscem do spotkań dla starych gratów i ich właścicieli będzie właśnie cmentarz.
Genialne…


StahW Said:

Nie rozumiem, o co Wam chodzi. To nie jest impreza masowa, tylko zgromadzenie.

Jak jest bezhołowie i nikt za nic nie odpowiada, to marudzicie, że jest źle, bo nikt za nic nie odpowiada.
Jest ustawa z dnia 5 lipca 1990r (z późniejszymi zamianami). “Prawo o Zgromadzeniach”, która określa co i jak i wymaga minimum chociaż organizacji w takich przypadkach.
Co jest w tym dziwnego?

Analogia do parkingów supermarketowych czy ludzi na stacji metra jest chybiona, bo w obu tych przypadkach przybycie i przebywanie na tym parkingu czy stacji nie jest celem samym w sobie – celem są, odpowiednio, zakupy albo przejazd metrem.

Podobnie jak benny_pl też bym się chętnie dowiedział, co mianowicie owa policja zrobiła z tak pięknie rozpoczętym przybyciem. Bo od tego zależy ocena, czy wykazali się nadgorliwością, czy też normalnie przyjechali sprawdzić, czemu ludzie się zbierają, ma miejsce handel z footrucków itd. i czy nie ma jakiegoś zagrożenia dla porządku. Zwłaszcza, że żadne zgromadzenie nie było zgłaszane.
Z korporacjami to ma tyle wspólnego co zeszłoroczny śnieg, już raczej z prawodawstwem komunistycznym, które traktowało każdą grupę ludzi (czasem nawet jednoosobową…) jako nielegalne i antypaństwowe zgromadzenie.

Gdyby na (publicznym) parkingu koło mnie ni stąd ni zowąd zjechało się multum ludzi też byłbym ciekaw o co chodzi i czy dziecko może tamtędy bezpiecznie przechodzić. Sam pewnie bym policji nie wzywał, ale wcale bym się nie zdziwił, gdyby zrobiła to administracja okolicznych budynków.
Jak idzie np. procesja z kościoła (która nb. też musi być zgłoszona) to widać z daleka o co chodzi i raczej nie spodziewam się innych zagrożeń oprócz chwilowych problemów z przejazdem i parkowaniem…


AdiN Said:

Och Tymonie, proszę nie psuj opinii Policji koślawą interpretacją prawa.

Różnica między imprezą a przypadkowym spotkaniem jest zorganizowanie.
Jeżeli ktoś najpierw nawołuje do spotkania, to jest to impreza. YW zorganizowało ten zlot.

Jeżeli zostali zarejestrowani uczestnicy, którzy wystawiają swoje przedmioty (auta) w celach pokazowych, a ludzie przychodzą sobie na nie popatrzeć dla rozrywki (bo chyba nie celach religijnych czy handlowych, prawda?) to jest to wystawa plenerowa i jak najbardziej podpada pod imprezę artystyczno-rozrywkową.

Pozdrawiam,
AdiN


AdiN Said:

@StahW:
Zgromadzenie odbywa się w celach politycznych:
“2. Zgromadzeniem jest zgrupowanie co najmniej 15 osób, zwołane w celu wspólnych obrad lub w celu wspólnego wyrażenia stanowiska.”

Zresztą ten zapis jest niezgodny z konstytucją:
http://trybunal.gov.pl/rozprawy/komunikaty-prasowe/komunikaty-po/art/7105-prawo-o-zgromadzeniach/


Ktosiek Said:

Ten pojazd po korporacjach całkowicie nietrafiony – równie dobrze mógłbyś wietrzyć spisek, Panie Notlauf :) – więc zgadzam się ze StahW.

@Radosuaf widocznie mamy innych znajomych, bo ja jak mówiłem moim znajomym (czyli też jakimś wyrobnikom, mechanikom itd) to pukali się w głowę i nie szczędzili niecenzuralnych słów. Zwróć też uwagę, że nigdy nie pisałem, że te reklamy mi się podobają, choć oczywiście swój płot mam też przyozdobiony :) – chodzi mi tylko o to, że gospodarka ma większy pożytek z tego “niszczenia” przestrzeni publicznej (ledwo to napisałem) niż jakbyśmy mieli to uregulować. Tak było od dawien dawna – tam gdzie są ludzie, są i jakieś biznesy, są więc i reklamy, by te biznesy reklamować – tak było, jest, i mam nadzieję, że będzie.

Swoją drogą, ciekawe dlaczego nikt nie burzy się na ekrany dźwiękochłonne postawione wzdłuż dróg, a także w centrach miast – to jest ok, bo to postawiło państwo? czy są jakieś inne argumenty, bo dla mnie to wyrzucanie pieniędzy w błoto, poza tym tunel, jaki te panele tworzą jest znacznie gorszy niż 10 wielkich reklam pod rząd.

Co do oddolnych inicjatyw to bolszewicy też w sumie byli oddolną inicjatywą, mniej lub bardziej… przypadek ?;] – ale co z tego wynika? chyba nie powiesz mi, że mam popierać W.I. Lenina i jego spadkobierców?.


Tarhim Said:

@Ktosiek

“Swoją drogą, ciekawe dlaczego nikt nie burzy się na ekrany dźwiękochłonne postawione wzdłuż dróg, a także w centrach miast”

Oczywiście, że się burzy. Następny proszę.


StahW Said:

@AdiN
A gdzie jest napisane, że politycznych?
Wyrażenie opinii, że stare samochody są fajne też jest “wyrażeniem stanowiska”, tak samo jak wyrażenie opinii o działaniach ministerstwa/rządu/prezydenta/kogokolwiek poprzez zgromadzenie pod budynkiem tegoż.

W myśl Waszego rozumowania nie powinno się nic robić w sprawie pijaków, bezdomnych, dzikich sprzedawców różności, “panów parkingowych” itp, bo przecież w ramach wolności jednostki oni sobie akurat wybrali ten albo inny obszar publiczny, żeby go obsrać, obszczać, zniszczyć i molestować przechodniów o mniej lub bardziej dobrowolne datki.


mixol Said:

Państwo to ś*****o! To mówiłem ja. Prawnik z ośmioletnim stażem.


krby Said:

W sobote będzie żużel z pożegnaniem Tomasza Golloba w GP


laisar Said:

@all: Przecież notlauf nie może Wam odpowiedzieć co faktycznie ZROBIŁA policja po przyjeździe, bo by mu popsuło tezę faktopodobnego tekstu… E-l-e-m-e-n-t-a-r-n-e-! d’
 
@reklamy “można nie patrzeć” – to jest niemal dokładnie tak samo jak ze smrodem czy z hałasem: skoro ZOBACZYŁEŚ to już jest za późno, nie da się niczego “odwidzieć”… Jedyne szczęście, że pamięć wzrokowa jest fizjologicznie duuuużo słabsza niż węchowa i smakowa.
 
@Times Square: Kulą w płot – tam też jak najbardziej obowiązują zasady i każda reklama musi zostać zatwierdzona, nikt nie może sobie powiesić dowolnej “bo to prywatna własność”.


Ktosiek Said:

@Laisar być może, bo NY rządzi teraz towarzysz Bloomberg, ale wynika to też z tego, że jest tam po prostu mało miejsca – ale chyba nawet Bloomberg nie skazywałby nikogo na podatek, za to, że wynajmie swoje okno w celach reklamowych (o płotach nie piszę, bo takich tam nie stwierdziłem 😉 ).

Co do patrzenia – wszystkim tym, którzy są tak atakowani przez reklamy, że później nie mogą spać proponuję przeprowadzkę powyżej 38 równoleżnika – BRAK REKLAM – CAŁKOWITY.

To tak jak z tym dentystą, co w Anglii miał Corsę w żółtym kolorze i “niszczył” zdjęcia turystą… i chcieli, by usunął auto… – rozumiem, że tutaj też byście stali po stronie turystów, którym żółta COrsa “niszczyła” zdjęcia?.


Mavi Said:

Hahaha… punkt dla Ktośka! (oczywiście za tą corse)


Ktosiek Said:

Oj, chyba się starzeje… turystom oczywiście, reszta się zgadza :). Mav, dzięki :>.


Ktosiek Said:

I znów błąd… Mavi miało być ;].


nocman Said:

@Ktosiek w Korei
W Canberze jest przyjemniej, a reklam bardzo mało. Gdyby nie to, że jestem trochę za stary, to chętnie bym spróbował.


Ktosiek Said:

@Nocman dobrze wiesz, że chodziło mi o tą mroczną, północną część Korei – napiszę bardziej dosłownie, gdyby reszta nie zrozumiała – piszę o Korei Północnej.


nocman Said:

@Ktosiek
a ja Ci pokazuję, że nie potrzeba się uciekać do argumentum ad hitlerum by znaleźć miejsca, które przeczą Twojemu poglądowi na wieszanie szmat na płotach. I do tego przyjemne do życia.

Anyway, możesz sobie powiesić tę szmatę na swoim płocie. Tylko tak, żebym ja, poruszając się w przestrzeni publicznej nie musiał jej oglądać bez odwracania głowy. Może na sztorc, może w siódmym wymiarze? Wymyśl coś.


Ktosiek Said:

Nocman ale ja nie zamierzam nic wymyślać – chcesz, to możesz nawet regulować to, jak prawdziwy europejczyk powinien się wypróżniać, jeżeli uważasz, że wpłynie to korzystnie na jakiś aspekt środowiska, a może i gospodarki – wszak w socjalizmie nie takie rzeczy przechodziły.

A reklamami będą obwieszał swój płot i płot każdego, kto mi do takiej reklamy swój płot udostępni – dlatego, że mam takie prawo i dlatego, że uważam, że prawo własności to podstawa zdrowej gospodarki, jak i społeczeństwa.

Nawiązując do dentysty z Anglii – ja poproszę o permanentny ban dla aut w kolorze, dajmy na to niebieskim – dlaczego? bo to burzy moją przestrzeń publiczną!. Przecież jak taki niebieski trupek zaparkuje w moim pobliżu i go zobaczę, nawet kątem oka to od razu mam spiepszony cały dzień! Ban dla niebieskich aut!!.


nocman Said:

Ależ wieszaj na Twoim płocie. Ale tak, by oddziaływała tylko na Twoją działkę.


Ktosiek Said:

@Nocman widzę, że się nie rozumiemy – http://sjp.pwn.pl/sjp/reklama;2573777 zapoznaj się z definicją słowa reklama i będziemy mogli rozmawiać.


KIEROWCA Said:

Reklamom mówię 3 X NIE ponieważ to straszny syf degradujący krajobraz naszych miast. Przejaw totalnej samowolki połączonej z brakiem organizacji. Na zdjęcia z czasów PRL-u aż przyjemnie popatrzeć ==czerwone autobusy, siatkowe płotki, parkany, niczym nie skażone fasady budynków, ew. jakiś zegar na rogu ulicy albo szyld nad wejściem do sklepu Delikatesy Społem PSS.
Obecnie panuje w tej kwestii totalny rozpier…ol ===budynki całe obwieszone szyldami, na każdym płocie, przystanku czy bilbordzie ==ODZIESZ UŻYWANA Z UK NAJTANIEJ==50M NA LEWO ULICOM, MEBLE, KOMINKI, MAT. BUDOWLANE ZAWRÓĆ 3 KM, TYNKI POSACKI MIXOKRETEM CENY UNIJNE ===300M, LEKASZ OKULISTA OPTYKA LASEROWA, PROMOCJA, MEDIA EXPERT TAMŻE WŁONCZAMY NISKIE CENY!!! Kiedy na to wszystko patrzę to aż mnie rypie, że moje miasto zostało w ten sposób oszpecone. Najgorzej jest zaś z dużymi obiektami w stylu bazy STW, spedytora czy GS na terenie których poszczególne pomieszczenia zostały powynajmowane prywaciarzom. Cały płot w reklamach, ściany obwieszone szyldami, każdy dba tylko o swój wycinek. Już nie ma tego klimatu, że ładnie uprzątnięte rampy, stróżówka, brama wjazdowa i prosty przejrzysty szyld informujący do jakiej obiekt przynależy instytucji. Wszystko zostało rozkradzione, “sprywatyzowane”…
Najeżdżacie na komunę ===tylko że wtedy w wielu dziedzinach panował zdrowy układ. Wszystko było zgodnie z książką jak w kodeksie pracy. Urlopy, podwyżki, premie, fundusz socjalny, odzież robocza, dodatki za pracę w warunkach szkodliwych. Teraz zaś prywaciarz traktuje ludzi jak narzędzia służące do nabijania mu kieszeni. Liczy się zysk. Ka$a. Kapitał. A dla robotników niezbędne minimum i niech się cieszą że w ogóle pracują!!! 1200 na rękę i bujaj się o jakichkolwiek premiach czy dodatkach zapomnij. Sam sobie kup narzędzia, pastę bhp i ciuchy. Prywaciarz Ci nic nie da. Poza tym nagminne jest zatrudnianie na śmieciówki czy pokrojone etaty a reszta na lewo do kieszeni. Pracownik może być oficjalnie zatrudniony na 3/4 etatu a pracować 12 godzin. I co zrobisz? Nic nie zrobisz.
W PL od ’89 roku nie mamy USTROJU. Mamy złodziejstwo i kolesiostwo.


nocman Said:

“działanie mające na celu zachęcenie” — Twoja szmata mnie zniechęca.
“plakat, napis, ogłoszenie, krótki film” — nie widzę tu słowa “szmata”.


Ktosiek Said:

@KIEROWCA nie słodź już, bo cukier mi podskoczy – jak było tak dobrze, to dlaczego ten system się zawalił? pewnie przejściowe problemy, szpiedzy, imperialiści i inni?

@Nocman – Ciebie zniechęca, resztę klientów zachęca, a co najważniejsze to mi się podoba, a to przecież mój płot.


nocman Said:

Twój płot, który oddziaływuje na nietwoją przestrzeń.

I ch*a tam zachęca. Szmaciarstwo jest po prostu tak tanie, że nawet gdyby współczynnik konwersji wynosił 0.0000000452% to nadal ten wydatek nie boli.


Ktosiek Said:

@KIEROWCA przeczytałem całość Twojego postu i nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz – to właśnie socjalizm jest winny temu, że robotnik musi pracować za 1200 – może powinien za więcej, może za mniej, ale zobacz sobie koszty jakie musi ponieść pracodawca, by te 1200zł wypłacić – to nie kapitalizm jest tutaj winny, tylko socjalizm.

Polecam Ci wykład Michalkiewicza o źródłach dobrobytu, powinno Ci trochę rozjaśnić.


Ktosiek Said:

@Nocman jeżeli wykupisz jakąś parcele, porobisz drogi wewnętrzne – ogólnie mówiąc wybudujesz jakieś osiedle – to wtedy możesz nawet kolor płotków wybierać, jeżeli ludziom będzie to odpowiadać. Tutaj jest problem taki, jaki mieliśmy budując warsztat – pewne ciołki z bloków burzyły się, że im słońce będzie zasłaniać (na czwartym piętrze!!), no i jak takie coś stawiać – całe szczęście uspokoili się, ale dla mnie to skandal, bym na swojej parceli nie mógł postawić tego, czego chcę i jak chcę.

Odwołaj się może do mojego postu o żółtej Corsie – czyżby ludzie z tej wioski, mający auta w jaskrawych kolorach musieli płacić podatek za to, że turystom nie wychodzą zdjęcia? czy może od razu konfiskata?

Nocman a mi się wydaje, że lubisz ludziom dokuczyć – lubisz jak inni mają gorzej, zupełnie jak ci z bloków – to tak jak w tym kawale – nie żebym ja miał lepiej, ale żeby sąsiad miał gorzej.


Ktosiek Said:

Nie obraź się Nocman, ale takie niestety odnoszę wrażenie z tej dyskusji -a ponoć ja jestem egoistą.


ja Said:

@Ktosiek: “proponuję przeprowadzkę powyżej 38 równoleżnika – BRAK REKLAM – CAŁKOWITY”.
A jednak nie całkowity. Np.: http://news.bbc.co.uk/2/hi/asia-pacific/8132199.stm


Bulinadzieja Said:

Tak sobie myślę – czy na YW wpuszczą mnie moim pojazdem? Albo może wpadnę potrollować zlot? To łada 2105. Rocznik 2009 :)


vlad Said:

notlauf: znów zabrakła puenty- jakim sprzętem przyjechałą Policja i do której kategorii yountimerów wpadli?
Ktosiek: wieszaj, wieszaj jak najwięcej! M.in. z tego powodu moja rodzina i iluś znajomych przestalo bywac w Zakopanem i okolicach. Będąc w trasie, w syfie wizualno-estetycznym też się nie zatrzymuję. Z resztą biorąc pod uwagę powszechność Internetu, to skuteczność takiej reklamy jest żenująco niska. O ile w ogóle jest.


Ktosiek Said:

@Vlad Zakopane jakoś ciągnie, więc, z całym szacunkiem, jeżeli Wam nie odpowiada to nic się nie dzieje – można wybrać się gdzieś indziej, sam też za nim nie przepadam – zbyt tłoczno.

Vlad ależ oczywiście, że taka reklama ma swój odbiór -choćby to, że łatwo zakład odnaleźć – są szyldy, np klimatyzacja, elektronika – od razu wiadomo o co chodzi. Do tego, jeżeli szyldy są czyste i ładnie napięte – nie widzę problemu. Tak jest po prostu łatwiej, internetem wszystkiego nie załatwisz.

Reklama w trasie może ma i mniejszą ilość odbiorców, ale jakiś odbiorców mieć musi, skoro ludzie ciągle w nią inwestują – gdyby było to nie opłacalne, to taka forma by zanikła.


vlad Said:

@Ktosiek: to jeszcze jedno kontrolne pytanie- rozumiem, ze tak samo liberalnie podchodziłbyś do nazwijmy to reklamy kochających inaczej, rodzin jednopłciowych itp itd. Biznes to biznes, prawda?


Pradawny Elektryk z Kosmicznej Pustki Said:

@Ktosiek: rozumiem więc, że jeśli będę miał parcelę obok Ciebie, mogę tam smrodzić 24h/dobę, albo tłuc się w okresie nie objętym ciszą nocną, bo parcela jest moja?

Dodatkowo, tak jak pisałem wcześniej – naprawdę, w dobie internetu mało kto jedzie po drodze i zwraca na takie rzeczy uwagę. Jeśli jadę drogą krajową, jednopasmową, przez wieś, gdzie zaraz może mi wyskoczyć dzieciak/pies/Policjant/arachnomason, to nie za bardzo mam czas patrzeć na to, że obok jest SKŁAD MEBLÓW TANIO. Jak wiem z internetów, że skład tam jest, to nie potrzebuję płachty, ale takiej fajnej, niewielkiej tabliczki, jaką co poniektórzy fachowcy jeszcze mają. A “gdyby nie było to opłacalne (płachty), to taka forma by zanikła” – niedawno pisałeś o tym, że warsztaty naprawiające używany sprzęt nie mają sensu, bo nikt tego nie robi. No, ale jakoś nie zanikły, więc albo się mylisz w jednej, albo w drugiej kwestii… Koleżanka swego czasu ogłaszała swoją działalność w dwóch źródłach: internet i słupy ogłoszeniowe (na wsiach, koło przystanków – to jest wg. mnie przykład funkcjonalnego rozwiązania sprawy). ŻADNA z osób, które się z nią skontaktowały, nie wzięła numeru z ogłoszenia na słupie – tylko właśnie z internetu. A mówimy tu o niedużych wioseczkach, nie o Warszawie.
Ludzie wierzą w to, że płachtoreklama zadziała, tak jak wierzyli w to, że telewizor Rubin jest całkiem dobrym sprzętem, bo drzewiej nie było nic innego. No, fajnie było do pierwszego pożaru, ale zawsze…


StahW Said:

@KIEROWCA
Miłośnik ładu i porządku, koszarowej szarzyzny pustych ścian i premii za produkcję bubli, picie herbaty i przerzucanie nikomu niepotrzebnych stert papieru, cholera.
I stania w wielomiesięcznej kolejce po telewizor.
I samochodów na talony.
I czekania 25 lat na mieszkanie a 10 lat na telefon.
I cukru tudzież mięsa na kartki z lepszym ochłapem spod lady od zaprzyjaźnionej sprzedawczyni.
I hydraulików, którzy brali pensję a wszystko robili prywatnie, oczywiście na państwowych materiałach i przed którymi musiał się płaszczyć profesor uniwersytetu (zresztą zarabiający połowę tego co oni) żeby łaskawie mu kran naprawili.
I “prawa”, wg którego za wywieszenie niewłaściwego orła można było iść do więzienia.
I całowania po rękach, gdy udało się zdobyć cytryny albo pomarańcze, a banany (jeden z tańszych owoców w normalnym świecie) góra raz do roku z okazji świąt albo spędu czy festynu partyjnego.
I reklam banku, który nie miał konkurencji, albo Polmozbytu, w którym można było czasem kupić gówniane auto za dolary/bony.
I graniczącego z cudem zakupu papieru do maszyny do pisania.
I butów, które nawet gdy się je w końcu dorwało – rozpadały się po tygodniu.
I ogólnopolskiego jogurtu owocowego, jednego.
I centralnego planowania, dzięki któremu wszystkie państwowe zakłady produkowały przez dłuższy czas odzież o kroju damskim dla mężczyzn, a męskim dla kobiet – bo jakiś urzędnik pomylił tabele rozmiarów i ze zjednoczenia poszedł prikaz w Polskę.
I ładnie uprzątniętych gigantycznych zakładów, które wytwarzały tyle, że można to było zmieścić na 1/3 tej powierzchni, a może mogłyby i wytwarzać więcej, ale brakowało “wsadu dewizowego”, bo polski pieniądz był gówno wart.
I permanentnego braku papieru toaletowego.
I punktów xero, gdzie kopiując cokolwiek byłeś spisywany z dowodu osobistego, bo może teksty wywrotowe kopiujesz.
I tak dalej i dalej, nie naruszyłem nawet wierzchołka góry lodowej.

Sorry, ale za Ktośkiem proponuję Koreę Północną. Bo Kubie już powoli przechodzi.


andziasss Said:

@ Radosław: bo w Poznaniu nie mamy YW, a posiadacze gratów się nie lansują, tylko nimi jeżdżą, albo wrastają. Spot to stan umysłu niedowartościowanego, lans. Nie chcę.

@YW: cytat z serwisu YW:
Spoty: Przez cały sezon, czyli od wczesnej wiosny aż do późnej jesieni spotykamy się cyklicznie. (…)
W każdą środę od 19.00 jesteśmy na…
Każda niedziela, to chillout w…

Czyli jest to organizacja o charakterze recydywistycznym, organizująca cykliczne zgromadzenia. Nie wiadomo, czy posiada osobowość prawną, wiadomo, że posiada adres wirtualny i kogoś, kto odpowiada na maile. To mi nie przeszkadza, dopóki nie demolują, nie ryczą za głośno i po sobie sprzątają..

Tak samo nie przeszkadza mi obecność funkcjonariuszy, bo skoro nic złego się nie dzieje, a oni nie “interweniują”, tylko “osłaniają”, to wykonują normalne rutynowe czynności, do których są powołani. Może ktoś wezwał (też się nie dziwie, skoro teren ma czynnego adninistratora), a może sobie w internetach wygrzebali info o spocie-zlocie i poczuli się obywatelsko zaproszeni?

Powiedzmy sobie szczerze, że takie “spoty” często odbywają się pod Tescami i palenie gumy jest w standardzie. Widząc takie zglebione kanty i poldony, a nie mając ustaleń / kontaktu z ORGanem taki administrator poczuł się niepewnie i zawiadomił. Być może dlatego gumy pozostały niespalone? Kto to wie.

Na cmentarzach też kiedyś powstawały ogniska zapalne i wtedy odpowiednia władza interweniowała tam. To było w czasach wychwalanych za brak reklam. A co k…wa było do reklamowania? Mąka Wrocławska czy Ocet? A może 3 miesięczne kolejki po wizę i książeczki walutowe co? Się proszę opamiętać z tym wychwalaniem. Obecnie na spot na święto świętych funkcjonariusze są i “osłaniają” imprezę, kierując często ruchem. Też pewnie wyczytali w internetach, że tam będzie sporo ludzi. A może słyszeli z ambony.

Konkludując poprzedni wątek, jako wielorazowy ORG czegoś tam większego, zawiadamiałem i ustalałem jakieś reguły z odpowiedzialnymi za dany obszar służbami. Nie tylko z obowiązku ustawowego. Służby leśne, portowe, publiczne wydawały zgodę lub warunki i nie było niespodzianek dla nikogo. Jestem pewien, że dzięki ich fizycznej obecności kilka razy ktoś (młody był i nie wiedział) się opamiętał i nie narobił jakiegoś gnoju.

A żeby nie było, zdarzało się też odwrotnie, ale wtedy gdy załoga była znana redakcji i można było na wszystkich polegać, wszyscy za jednego i takie tam.

Wracając do YW, to albo pierwsza w czasie pojawi się “ochrona”, albo jakiś testosteron narobi w końcu zadymy. To normalna kolej rzeczy, bo rozumiem, że taka impreza się powiększa i powiększa i powiększa, a w tych zglebionych kantach to grzyby nie przyjeżdżają. Należy zachować spokój i się nie gorączkować, dokąd nie pacyfikują.


StahW Said:

Jeśli chodzi o prywatny teren i jego wygląd, to nigdzie nie ma tak, że hulaj dusza, piekła nie ma. Jeśli nie ma przepisów ogólnych (Państwa), to są reguły samorządu hrabstwa, dystryktu, osiedla czy mniejsze grupy i stowarzyszenia mieszkańców i one dbają, na zasadzie podporządkowania się (umowa społeczna, czyli zrzeczenie się pewnego kawałeczka własnej wolności dla wspólnego dobra) by okolica zachowywała swój wygląd, charakter i atrakcyjność. By było porządnie i schludnie, by chodniki przed posesją były uprzątnięte i odśnieżone, by nie było widocznego syfu i degradacji, tudzież elementów szpecących czy zatruwających okolicę. Czemu? Żeby zachować wartość posesji, by sąsiedztwo było atrakcyjne dla potencjalnego kupca.

Nie żyjemy w izolacji i pewne reguły obowiązują. Jeśli człowiekowi się nie uśmiecha przestrzeganie tych akurat reguł – nie ma obowiązku kupowania domu czy mieszkania akurat w tej okolicy; można sobie poszukać takiego, które będzie odpowiednie. Wolnoć Tomku w swoim domku – no niestety nie do końca…


@Pradawny Elektryk z kosmicznej pustki – “to trochę tak, jakby biskup był alfonsem”… A bo to raz? 😉
@Ktosiek – to wiesz co, jeśli tylko będę miał możliwość, wykupię kiedyś jakąś posiadłość naprzeciwko Ciebie, tak, byś wychodząc zawsze widział ten płot, i walnę na nim gigantyczny baner z Grodzką. W samej bieliźnie. Bo to mój płot. Ale przyznaję, że argument z Corsą bardzo dobry.


Tarhim Said:

@Ktosiek

“Reklama w trasie może ma i mniejszą ilość odbiorców, ale jakiś odbiorców mieć musi, skoro ludzie ciągle w nią inwestują – gdyby było to nie opłacalne, to taka forma by zanikła.”

Ludzie inwestują też w systemy totka, polisolokaty, bony złota albo porady u wróżki, zakładanie że ludzkie zachowanie jest racjonalne to czystej wody teoryzowanie.


Ktosiek Said:

@Vlad: homoseksualizm to choroba, a chorób się nie reklamuje. Nie widzę w tym żadnego biznesu, tylko ideologię – dodatkowo szkodliwą. Normalny człowiek nie obnosi się ze swoją seksualnością.

@Pradawny Elektryku: możesz – sam mam takiego sąsiada, który pali co pewien czas różne rzeczy – i co? i nic. Żyjemy sobie.
Ogólnie jakby mi sąsiad nieodpowiadał to bym pierw z nim porozmawiał – tak po ludzku. Natomiast, jeżeli mieliby mi postawić np. ubojnie obok domu, to najprawdopodobniej bym sprzedał działkę, albo się pogodził.

Co do tych zakładów naprawczych – coś tam istnieje, ale zobacz sobie ile teraz jest zakładów naprawiających TV, a ile było w latach 80-90.


syreniarz Said:

To widzę, że moje obiekcje, żeby przyjechać polonezem na spota janktajmerów są niecodzienne.

Natomiast 6 lat temu miałem ubaw, bo cieć w muzeum lotnictwa w Krakowie nie chciał wpuścić na wystawę poloneza coupe mimo identyfikatora, “no bo przecież to polonez!”


Ktosiek Said:

W oczekiwaniu na post:

Dbanie o posesje nie bierze się z jakiś praw – zapewniam Was, że są ludzie, którzy pomimo najbardziej restrykcyjnych praw i obowiązków zapuściliby posesję – dlaczego? bo są nierobami i ich poziom estetyki jest niski. Państwo nic tutaj nie pomoże – natomiast ukaże całą resztę ludzi, którzy jednak o swoje posesję dbają. Większość ludzi wynosi porządek z domu – nie zaś z praw, które narzuca im państwo.

Natomiast co pewnie pomogłoby w inwestowanie w nieruchomości to zostawienie ludziom większej ilości pieniędzy, niż kolejne rabowanie ich pod płaszczykiem podatków.


Ktosiek Said:

Jeszcze co do ubojni i innych rzeczy, które byście stawiali koło posesji :) :
rynek znów to reguluje – nikt nie tworzy zakładów pracy, jakiś chemicznych przetwórni w dzielnicach mieszkalnych – dalczego? bo tereny tam są zwyczajnie droższe niż w dzielnicach przemysłowych – więc wolny rynek znów działa.


laisar Said:

@Ktosiek “NY rządzi teraz towarzysz Bloomberg”
 
Znowu pudło – tak się składa, że zasady zostały wprowadzone za czasów Gulianiego, jako część ogólnego porządkowania tego miejsca, wtedy o miernej reputacji.
 
…I niestety cała dyskusja z Tobą tak wygląda – nic nie wiesz, nic nie sprawdzasz i wypowiadasz się jedynie na podstawie tego “1000%” co Ci się wydaje.
 
Oczywiście – wolno Ci, tyle że takie argumenty zupełnie nic nie wnoszą do dyskusji.
 
“wynika to też z tego, że jest tam po prostu mało miejsca”
 
Nie – wynika po prostu ze zdrowego rozsądku, że WSPÓŁDZIAŁANIE daje większy zysk wszystkim zainteresowanym, niż wojna “kto ma większego” (bilborda). Bo na wojnie zyskuje zawsze tylko jedna strona – handlarze bronią.


Tarhim Said:

@Ktosiek

“rynek znów to reguluje – nikt nie tworzy zakładów pracy, jakiś chemicznych przetwórni w dzielnicach mieszkalnych – dalczego?”

Zasadniczo to nie rynek, tylko w cywilizowanych miejscach opresyjne państwo. Tam gdzie tego nie reguluje opresyjne państwo, bywa bardzo “zabawnie”.


nocman Said:

@Ktosiek
“Reklama w trasie może ma i mniejszą ilość odbiorców, ale jakiś odbiorców mieć musi, skoro ludzie ciągle w nią inwestują – gdyby było to nie opłacalne, to taka forma by zanikła.”

Słabo czytasz. Jak już pisałem, szmaciarstwo i outdoor są tak tanie, że nawet przy niemal zerowej konwersji wydatek jest do przełknięcia. Dokładnych liczb nie pamiętam, ale były po prostu śmieszne.


nocman Said:

I zdarzają się przypadki, gdzie przedsiębiorczy sąsiad na przedmieściach urządza np. chlewik.


lessmore Said:

@Pradawny Elektryk z kosmicznej pustki – „to trochę tak, jakby biskup był alfonsem”… A to autentyczna historia: w siedemdziesiątych latach w Kolonii (RFN) wybuchła afera, ponieważ okazało się, że tamtejsza “ulica czerwonych latarń”, zabudowana starymi kamieniczkami, w całości należała do biskupstwa kolońskiego. Większość tych kamieniczek była wynajmowana na domy publiczne. Po koszmarnej aferze, miasto doradziło “opiekunom” panienek założenie konsorcjum i wybudowanie jednego dużego domu publicznego na byłych terenach kolejowych niedaleko centrum miasta. Tak się stało, dom stoi do dziś, ale kolończycy nadal naśmiewają się z biskupstwa, że czerpało dochody z nierządu.


Pradawny Elektryk z kosmicznej pustki Said:

@Ktosiek
Taka reakcja na zapachy od sąsiada czyni Cię bodaj jedynym obrońcą szeroko pojętej wolności, który dochodzi do wniosku, ze mu to nie przeszkadza. W tej dyskusji były bodaj dwie inne osoby, które zareagowały oburzeniem na pomysł budowy Centrum Leczenia Krowimi Plackami i Fumami w pobliżu ich posesji. I, niestety, ale 90% osób fangirlujących wolny rynek fangirluje go dopóty, dopóki jest im to po drodze. Czyli zazwyczaj krótko.
Z zakładem chemicznym pudło. W dużych miastach – może i tereny mieszkaniowe są droższe. Tam akurat działa to w drugą stronę, buduje się mieszkaniówkę na terenach przemysłowych i potem jest płacz, bo jednak ludziom to przeszkadza, a mimo to kupują – ale nie o tym chcę mówić, bo jeśli ktoś chce sobie sam zrobić krzywdę, to proszę bardzo (aczkolwiek często oszu… przepraszam, deweloper , tudzież pasożyt sprzedaży nieruchomości przekonuje, że ta woń to pierwszy raz, no i zaraz ta czterohektarowa chlewnia zniknie). Gorzej na wsi, gdzie cena terenu jest pi razy oko taka sama (póki nie trafisz na czarnoziem). Jeśli żyjesz sobie w swoim małym domku z polem, ale sąsiad sprzeda ziemię inwestorowi, to wolny rynek zadziała tak, że wyrośnie Ci obok cementownia albo coś w tym stylu.
Co do billboardu Vlada – ale on chce u siebie sobie to wywiesić, czemu mu bronisz? To jego działka i jego billboard, a biznes ma taki, że np. p. Grodzka płaci mu za to, bo chce, żeby zdobyć popularność, gdyż przeczytała Twój post i widzi, że to sensowny sposób reklamy, bo ludzie tak robią. Ja Mu zapłacę dodatkowy pieniądz, co by powiesił billboard z krowim plackiem, bo chcę podzielić się ze światem dobrą nowiną, że krowie placki istnieją. Ktoś inny dorzuci ten ekran świecący, będzie pokazywał Annę Grodzką, krowie placki i utylizowane odpady zwierzęce. Bo każdy z tej trójki nas ma zapotrzebowanie, żeby to wyświetlić i tyle…

Kolibryzm jest jak komunizm, na papierze wygląda fajnie, ale w rzeczywistości nie zadziała, bo ludzie są ludźmi…


zonking Said:

Tym biskupem alfonsem się podniecacie, a ja przez ~15 lat słyszałem “I za naszego biskupa Alfonsa…” 😀

@Ktosiek – kij z płotem, już teraz jak kupujesz działkę pod dom, to masz wybudować go tak, a tak, z dachem pochylonym w tą a tamta stronę pod odpowiednim kątem, a jak Ci nie pasi, to nie buduj – to jest chore.


sova Said:

no to co robiła ta policja?


StahW Said:

Z tego co piszą na stronie – nic wielkiego, policjanci kierowali ruchem i nie robili jakichś istotnych problemów.
http://youngtimerwarsaw.com/rozpoczecie-2015-zdjecia/


notlauf Said:

Ale za to jak się fajnie wszyscy pokłóciliśmy.


lordessex Said:

@Bulinadzieja:
W dowód rejestracyjny zaglądać nie będą przecież 😛


Mav Said:

@Ktosiek
Mav i Mavi są stosowane przeze mnie zamiennie, więc ok.

@nocman
“Anyway, możesz sobie powiesić tę szmatę na swoim płocie. Tylko tak, żebym ja, poruszając się w przestrzeni publicznej nie musiał jej oglądać bez odwracania głowy. Może na sztorc, może w siódmym wymiarze?”
(…)
“Twój płot, który oddziaływuje na nietwoją przestrzeń.”

W mojej zielonej faweli pojawiają się auta starsze niż 3 lata w kolorach innych niż szary i czarny. Nie podoba mi się to, powinni zakazać. Zakaz wjazdu starych gratów do centrów miast też jest dobry, bo nie będę musiał odwracać głowy, żeby nie oglądać złomów.

A co z reklamami na autach? Można, czy też się oburzasz, że musisz na to patrzeć?

@vlad
“M.in. z tego powodu moja rodzina i iluś znajomych przestalo bywac w Zakopanem i okolicach.”

No i ok. Nie podoba się, to nie bywasz. “Głosujesz portfelem”, jak zauważą że turystów im ubywa to coś z tym zrobią – obniżą ceny, poprawią jakość obsługi, posprzątają, albo zlikwidują wiele reklam.

Przepisy nie zastąpią, ani nie wyrobią w ludziach dobrego wychowania, ogłady, kultury czy dobrego gustu. Frak dobrze leży dopiero w trzecim pokoleniu, a my (Polacy) musimy zaczynać niemal od nowa, bo Elity (nie mylić z obecnymi “elitami”) wybito stosunkowo niedawno. Na złomniku mamy takie “obiady czwartkowe”, ale niestety chamstwo nas otacza i emanuje z każdej strony.


Pradawny Elektryk z Kosmicznej Pustki Said:

@notlauf: Ale popatrzcie, Pani Zbigniewie Ł., że kłócimy się kulturalnie. To taki Klub Dyskusyjny Złomnikowych Dżentelmenów i, jeśli wierzyć tej Pani, która widzi w nas szowinistów, to zupełnie przypominamy angielski klub dyskusyjny z przełomu 19 i 20 stulecia. No i kłócimy się po hipstersku, bo nie na temat artykułu.


notlauf Said:

Tak, ja jestem nieustannie pod wrażeniem kultury dyskusji na złomniku. Warto jest wywalać chamów i kasować idiotów!


StahW Said:

Notlauf przepuścił moją “cholerę”… Mieści się w kanonie dżentelmeńskich dyskusji? 😉


radosuaf Said:

@Mav:
“Frak dobrze leży dopiero w trzecim pokoleniu, a my (Polacy) musimy zaczynać niemal od nowa, bo Elity (nie mylić z obecnymi „elitami”) wybito stosunkowo niedawno.”

I to jest słuszne stwierdzenie.

“Przepisy nie zastąpią, ani nie wyrobią w ludziach dobrego wychowania, ogłady, kultury czy dobrego gustu.”

A to już jest częściowo niesłuszne – nie wyrobią, ale mogą (a czasami nawet muszą) zastąpić.


Nat Said:

Notlauf, ale gdzie puenta Twojej cool story? Przyjechały misiaki, bo skoro ktoś zawiadomił, to mają taki obowiązek, ale czy ktoś ucierpiał? Ilu aresztowanych, brutalnie uziemnionych lub choćby długotrwale legitymiwanych? A może mundurowi są miłośnikami akwarystyki, 07 zgłoś się i starych kredensów, więc miło spędzili czas? W czym tkwi istota opisanego problemu?


Mav Said:

@Radosuaf
“(…) nie wyrobią, ale mogą (a czasami nawet muszą) zastąpić.”

Jak przepisy są pisane przez urzędowy odpowiednik cytryna i gumiaka, to nie nie są w stanie zastąpić przytoczonych przeze mnie przymiotów.


Mav Said:

@StahW
“Mieści się w kanonie dżentelmeńskich dyskusji?”

Miałem napisać, że nawet “k***a” się mieści – pod warunkiem poprawnego i umiarkowanego użycia, ale antyspam mnie wyciął 😉


Daozi Said:

Nie wiem czy ktoś to przeczyta, ale odnośnie reklam: przeczytajcie KONIECZNIE “Wannę z kolumnadą”. Bardzo dobra książka o estetyce w przestrzeni publicznej. Bo to co niektórzy wypisują w powyższych postach sprawia, że można dostać raka banana normalnie…


marekrzy Said:

Nie tędy droga.
Janusz reklamy nie wyda 60 zł na książkę, która i tak do niego nie trafi.
Tym bardziej, że jest w grupie 60% społeczeństwa, które nie czyta książek bo i po co.


Pradawny Elektryk z Kosmicznej Pustki Said:

@Mav:

Po prostu trzeba rzec “le k***a”. Wtedy jest z francuska, a francuski to język światowych dżentelmenów, c’est la ferraille, nieprawdaż?


nocman Said:

@Daozi
I co to da? Nie będę zdziwiony, jeśli piewcy szmaciarstwa zobaczą w Lordzie (od patrzenia nań dostaję lordozy) czy w Venezia Pallace kawał niezłej, wysmakowanej architektury świadczącej o pozycji właściciela.


bonczek_hydroforgroup Said:

Ok ale nie doczytałem lub nie zrozumiałem, czy po przyjeździe Policji spot się zakończył? Wygonili do domu?


kuba_wu Said:

@Mav
Jednym (wielu) przeszkadzają banery, innym (ilu?) kolor samochodów innych niż szare. Jeśli rzeczywiście masz z tym problem, to wiesz, demokratyczne społeczeństwa dawno odkryły sposób rozstrzygania, czy w konkretnym przypadku prawo własności jest mniej, czy bardziej “święte”.

Głosowanie.

Oczywiście są tacy, dla których pewne idee, czy też zasady są absolutne, niedyskutowalne i niegłosowalne, bo są dogmatami ich wiary/światopoglądu. Ich problem.


KIEROWCA Said:

@Ktosiek ===dalej najeżdżaj na socjalizm tylko że po tzw. Odwilży nastąpiło wypaczenie ideologiczne. Tow. Stalin mawiał: Kto nie pracuje ten nie je! Socjalizm każdemu gwarantował pracę a krzykaczy i bumelantów do gułagu albo niech zdychają z głodu. Proste.
Największą bolączką obecnego systemu jest to że chcąc nie chcąc MUSIMY łożyć na utrzymanie całej rzeszy darmozjadów i pasożytów społecznych którzy pracą nigdy się nie splamili.
Tylko siedzą na tych swoich wioskach klepią kolejne nieślubne bękarty w przerwach okradając gospodarstwa ew. fuszerę na budowie no ale co miesiąc trzeba pod gminę przedstawić papierek o braku dochodów i odebrać paczkę z biedy. Tu wpadnie 500 tam 300 trochę dołoży fundusz alimentacyjny, trochę “sponsor” przemytas i można żyć. Komu by się chciało codziennie wstawać na szóstą do pracy żeby zarobić 1200?
Darmozjadów odesłać do kopalń ==siłą!

A odnośnie prywaciarzy to no cóż ===sobie od ust nie odbierają, nie rób z nich takich niewiniątek. To jest na zasadzie że ja i tak mam obrót roczny 8 milionów ale chcę mieć 8500 na nowy samochód i domek letniskowy to skroję premie robotnikom. Niech zapier…ją i nie zadają żadnych pytań!!! Kolega robi u prywaciarza u którego od 6-7 lat nie było podwyżek. Pracownicy z 15-20 letnim stażem zarabiają po 1500-1600 czyli zaledwie po trzy stówki więcej od świeżo przyjętych kotów. No rzeczywiście jest motywacja do pracy. Zostali w większości przemytnicy, dziadki po kilka lat do emerytury i niezaradni życiowo którzy nie zdążyli wyjechać za granicę…
Każdy prywaciarz ma łapy przede wszystkim do siebie. PRL-owski dyrektor też miał więcej ale w granicach rozsądku. Nie kosztem robotnika. Nie stosowano jawnego szantażu w zakładach pracy że albo będziesz zostawał na 12 godzin albo się zwalniaj.
Masakra.


kuba_wu Said:

@ktosiek
Ubawiłeś mnie nieźle tymi wymarłymi zachodnimi miastami. Bo jak się człowiek przejedzie tymi wychuchanymi miasteczkami, francuskimi, włoskimi, austriackimi, szwajcarskimi, włoskimi, to od razu widać, ile szkody i zła robi regulacja krajobrazu (nie tylko banerów, ale nawet kolorystyki i stylu elewacji) zgodnie ze społecznym, demokratycznym konsensusem.


Mavi Said:

@kuba_wu
Wstęp o zielonej faweli (nomen omen nazwę wymyślił Tymon) był sygnałem do tego, że wypowiedź jest sarkastyczna.

@Kierowca
“Każdy prywaciarz ma łapy przede wszystkim do siebie. PRL-owski dyrektor też miał więcej ale w granicach rozsądku.”

Nóż w kieszeni mi się otwiera, gdy czytam takie bzdury. Zwłaszcza zaczynające się na “każdy”.

Mój szef – prywaciarz jeździ autem za blisko bańkę, firma w 100% prywatna, jego, do tego polski kapitał. Obcina premie i wypłaty (a nawet zwalnia) właśnie takim, którzy garną się do stania przy maszynie (nie mylić z pracą) i robienia fuch. Reszcie uczciwie płaci za wyrobienie swoich zadań od 30 do 50% premii, nawet gdy firma w danym miesiącu odnotowała bardzo słabą sprzedaż.

U mojej siostry podobnie (acz tam właściciel jest Włochem).

W takiej firmie, o której opowiadasz pracowałem przez pół roku i szybko się zwinąłem.

A w kwestii komunizmu/socjalizmu i “pracy dla każdego” mylisz “pracę” z “obecnością w pracy”. Za komuny każdy miał pracę, ale mało kto pracował (taki paradoks).


benny_pl Said:

Mav na racje, ja tam tez nie zaobserwowalem problemow z praca, wszyscy co narzekaja ze niema w tym kraju pracy to albo jakies lewusy albo “urodzeni dyrektorzy” myslacy ze sa najnadrzejsi na swiecie…
a ze zarobki raczej nigdy nie przewyzszaja 2tys, no to mi tam nie przeszkadza, i tak mi jeszcze sporo zostaje majac rodzine (ale mieszkajac na wsi). to jest tez kwestia tego ze sie prawie wszystko samemu robi w domu lacznie ze sprzetami ktore sa z odzysku ponaprawiane (pewnie lacznie wartosci jednej nowej pralki) :) ale jak sie chce to mozna, wcale nie zyjac w biedzie, tylko bez podazania ciaglego za jamimis glupimi modami na jakies macafony tablety, płaszczki (plaskie tv) i inne tego typu wynalazki, ale ja tam graciarstwo mam “we krwi”, po prostu lubie starocia mechaniczne i elektroniczne wiec nie musze sobie niczego odmawiac, mam nawet kserokopiarke w domu :)


Upał Wrotki Said:

Sztuczny kwiat złożyć można na grobie Marka Paula, obecnego na Wólce. Polecam.


Mavi Said:

Jeszcze mi się przypomniało. U nas w pracy kiedyś była pewna pani zatrudniona na stanowisku rysownika.

Ta pani (nazwijmy ją “Czesia”) nie mogła zrozumieć:
1) dlaczego komuna upadła,
2) dlaczego jeszcze nie wróciliśmy do komuny

Pani Czesia słabo przędła, bo się rozwiodła, a na swoim stanowisku mało zarabiała. Za komuny było wg. niej wspaniale. Nie było kolejek do lekarza, w sklepach było wszystko czego potrzebowała. Wszystko było! I mieszkanie, i telewizor, i telefon, i kiełbasa, a nawet było ich stać na pomocnika domowego… do pani Czesi nie docierało, że tylko u niej tak było, bo jej mąż był majorem, mieszkanie miał służbowe, sklepy i lekarz należeli do jednostki wojskowej, a pomocnik był ordynansem.

@Benny
“mam nawet kserokopiarke w domu”

Oprócz tego musisz mieć:
– duży dom
– cierpliwą żonę
😉


Satanistik Said:

Co do reklam – jak firma ma zarabiać jak nie ma reklamy, co z tego że nie widać jej jak jedziesz, jak zgłodniejesz to szukasz reklam knajpy, jak odpadnie koło to mechanika itp. Podatek od zysku rozumiem – mam zysk, mam z czego zapłacić, a jak rozkręcam firmę to jak mam zapłacić za reklamę, zus, lokal, opłaty kiedy nie mam jeszcze klientów? Nie dają nawet szansy spróbować a później zdziwieni że wszyscy uciekają.


benny_pl Said:

Mav: mam bardzo fajna “zone graciarza” :) a dom nieduzy, ale jak to na wsi jest stodola i wogole nie jest tak jak w bloku… strasznie ciasno


Ktosiek Said:

@Laisar ale to jedno 0 mogłeś mi darować 😉 – co do Time Square’u to znalazłem coś takiego: “Times Square Advertising Coalition (TSAC) is a trade association comprised of major advertisers, retailers, real estate firms, media companies and other businesses involved in the outdoor sign industry in Times Square, along with organizations representing Broadway and the community. Members of TSAC include: ABC Regional Sports & Entertainment Sales, Clear Channel Spectacolor, Daktronics, D3 LED, Digital Domination, Hines Management, Jamestown One Times Square, Lamar Advertising Company, Landmark Sign & Electric, Metro Media Technologies, Newmark Knight Frank, North Shore Neon, P.R.omotion!, Sherwood Outdoor, SL Green, Times Square Alliance, The WOW Factor and Thomson Reuters.” – tak więc nie jest to tak bardzo odgórne, jak oddolne – tak przynajmniej to zrozumiałem – masz inne dane, to pokaż.

@Mavi popieram w 100% Twój pogląd “Przepisy nie zastąpią…” – w 100% celnie. Dodałbym do tego, że ludzie, by dbać o posesję, czy estetykę w ogóle – od ubrania, po dom muszą mieć na to środki – w chwili, gdy środki przywłaszcza państwo (tak więc musi komuś tych środków odjąć) sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej.

@Radosuaf: nie zastąpią – po prostu nie :) – gdyby przepisy faktycznie zastępowały myślenie, to żylibyśmy w utopii. Zamiast tego lepiej dać ludziom wolną rękę, by sami decydowali o swojej własności – chcesz przykładu ? spójrz na sklepy z epoki PRL, a te obecnie – dziś jest ładnie, kolorowo I czysto – w PRL byle jak. Przykładów można mnożyć, ale wniosek jest tylko jeden – im bardziej państwo zabiera/rozlewa prawo własności, tym mniej prawowity właściciel o nią dba – dam przykład, do którego już kiedyś się odwoływałem – mianowicie chodziło o cykl życia radiowozów w jakiejś mieścinie w USA – gdy wprowadzono program take home (policjanci wracali autami do domów) to zykl życia radiowozu wydłużył się z 3-4 lat do bodajże 5-6 – niestety, nie mogę teraz znaleźć tego PDF’a, ale poszukam. Ten przykład bardzo dobrze pokazuje jak poczucie własności wpływa na to, jak dbamy o daną rzecz.

Dam jeszcze jeden przykład, który pokazuje, jak rynek zmienia się sam, bez udziału państwa – już kiedyś dawałem ten przykład, ale co tam :) – pamiętam jak w latach 90 pełno było grillów w lasach – zatrzęsienie – kiełbaska z rożna w lesie – i tyle. Cały “lokal” to był ten grill, czasem jakieś WC i ewentualnie budka prezesa 😉 i to wszystko – spójrzcie obecnie na lokale dla zmotoryzowanych – często to nie tylko jedzenie, ale też hotel/spa i cała masa atrakcji – czy ktoś to zaplanował? Oczywiście nie – pomimo wszystko ludzie przez ostatnie 20 lat bogacili się, i dzisiaj mało kto będzie jadł słabo wypieczoną kiełbasę w warunkach polowych. Inna sprawa, że jednak klimat to to miało – albo ja byłem młody :) – ale dziś chyba bym się nie zatrzymał :>.

@Kierowca: naprawdę? w gułagu? powiedz mi, dlaczego skazujesz innych podatników, na utrzymywanie innych nierobów? czy nie prościej po prostu zlikwidować pomoc społeczną? ta ostatnia oczywiście i tak będzie istnieć, bo ludzie w większości są po prostu dobrzy i pewnie by pomogli innym.

O “złych” kapitalistach nie dyskutuję, bo nie ma o czym :) oczywiście, sytuacja, gdzie pracodawca nie płaci pracownikom za wykonaną pracę budzi mój sprzeciw, bo w tym momencie pracownik jest oszukany – problem w tym, że nie jest to wina kapitalizmu, ani nawet socjalizmu (choć tego ostatniego trochę jednak jest, o czym za chwilę) tylko po prostu ludzkiej chciwości. Mam styczność z różnymi ludźmi, także z przedsiębiorcami, niektórzy z nich to naprawdę poczciwe chłopy, którzy pewnie sami by sobie odjęli, by zapłacić pensję pracownikom – cwaniacy też się oczywiście zdarzają, po prostu życie.

Dlaczego więc wspomniałem o socjalizmie? otóż, w PL przedsiębiorca płaci (między innymi) takie coś, co zwie się ZUSem – a ZUS nie pyta, czy była koniunktura, czy było fajnie, czy było źle – płacisz, albo dług rośnie, a jak nie płacisz, to państwo ma cały szereg instytucji, by Cię zabolało :). Oczywiście, czasem, dla podłego żartu z frajerów którzy płacili co miesiąc co do grosza, rząd ogłasza amnestię – taki środkowy palec dla wszystkich terminowych płatników ZUS, a dla innych, którzy nie bali się ryzyka to jak wygrana na loterii. To m.in. ZUS, a także cała plejada innych podatków jest winna temu, że Twój kolega zarabia tyle, ile zarabia, oraz temu, że przedsiębiorcy muszą kombinować – pracownikowi można wytłumaczyć, można skłamać, w ostateczności wyrzucić – a ZUS to ZUS.

@Kuba_wu: zwróć uwagę, że napisałem, że te miasta “oczywiście” wymarłe nie są! takie po prostu odniosłem wrażenie, przeglądając street view, czy będąc po lepszej stronie miedzy – odniosłem wrażenie przebywania w jakiejś makiecie – może i ładnej, ale jednak makiecie.


Pradawny Elektryk z Kosmicznej Pustki Said:

W kwestii Klubu Dla Dżentelmenów, tak na koniec dnia…

Na wieczorne londyńskie niebo napłynęły ciężkie, deszczowe chmury, przepedząjąc ostatnich maruderów z ulic.

Życie zamierało i minęła ledwie chwila od momentu, gdy pierwsza kropla rozprysnęła się na hełmie konstabla

patrolującego Theobald’s Road, a już chodniki świeciły pustkami. W słabym świetle gazowych latarni

zamajaczył na krótko cień młodego człowieka, który nadbiegł od strony Kingsgate Street, nieomal wpadając pod

powóz Królewskiej Poczty pędzący w kierunku Hart Street. Nie zważając na przeklinającego woźnicę,

młodzieniec dziarskim krokiem podbiegł do drzwi pod numerem 13. Mieścił się tam znany na całą Anglię Klub

Pasjonatów Powozów Plebejskich, Przestarzalych i Passe Jego Łaskawości Lorda Williama Randolpha Eckplace’a

Trzeciego. Znienawidzony przez sufrażystki, klub ten skupiał nieszkodliwych dziwaków dysputujących o

powozach. Co ciekawe jednak, członkowie klubu niechętnie słuchali o pojazdach nowych, prychali na widok

lśniących ladnoletów i spiderów, a na myśl o zastosowaniu maszyny prądowej do napędu powozu dostawali

spazmów. Ich dyskuje dotyczyły furmanek, odrapanych conestog, czy poobijanych, ciężkich karet, jakże

niepasujących do nowoczesnego Londynu!
Palisandrowe drzwi otwarły się z przeciągłym skrzypnięciem, a lokaj wpuścil młodego mężczyznę do wnętrza,

przesiąkniętego wonią śreniodrogich cygar i podobnej wartości whisky. Młodzieniec zdążył akurat w momencie

gdy kamerdyner lorda, Hieronymous Tobias Merrywhite-Lowe oddał głos kolejnemu mówcy.

– Sir Kenneth Thomas Someone, szósty baronet Newcastle-upon-Tyne, w odpowiedzi na poprzednią wypowiedź Jego

Książęcej Mości Kniazia Władymira Romanowa.

Sir Kenneth podniósł się z fotela, po czym rzekł, wskazując na kniazia:
– Wasza Książęca Mość, w kwestii szyldów sławiących sodomitów zwrócić pragnę uwagę, iż sodomia korzyści

finansowych osobom ją się parającym nie przynosi, nie jest tedy możliwe, by na szyldzie się znalazła.

Ponadto, zauważyć należy, iż jako taka sodomia do chorób się zalicza, i nie promowana, lecz leczona być

powinna.

Nim jeszcze zdążył usiąść, kamerdyner oddał głos kolejnej osobie.

– W odpowiedzi na słowa Sir Kennetha mówił będzie Pan Percival Earnest de Space-Void – nazwisko wymówił z

francuska – Starszy Inżynier Energii w London Electric Supply Corporation.

Na te słowa z krzesła po przeciwnej stronie pokoju podniósł się sędziwy, siwy mężczyzna. Zwrócił ku sir

Kennethowi rękę, pooraną bliznami po dziesiątkach ceramicznych wtyk, które w ciągu lat pękły przy próbach

zaradzenia awariom i spokojnie odrzekł:

– Sir, zwrócić chcę Waszą uwagę na to, iż ogrodzenie Jego Książęcej Mości Kniazia Władymira jest Jego

Książecej Mości ogrodzeniem, a zatem jeśli JKM życzy sobie szyld sławiący sodomitów wystawić, to dlaczegóż

Sir chce JKM tej możliwości pozbawiać? – przerwał na chwilę, i wyjąwszy z pożółkłych zębów fajkę,

kontynuował – Jeśli sodomici słyszą, iż Waszmość twierdzi, że takowy szyld popularności przydaje, to zapewne

pragną w sposób taki popularność zdobyć. Dodatkowo rzeknę, iż ja JKM zapłacę, by również i mój szyld, krowie

ekskrementa sławiący, ku radości braci naszych Indusów, na ogrodzeniu powiesił. A lepiej nawet – małą

maszynę parową, zgrabną wielce, z roletą trójścienną złączymy i w kierunku parceli Waszej, Sir, wieści o

sodomitach, krowich ekskrementach i utylizacyji ciał bydląt pokazywać będziemy. Czy wciaż Waszmość uważa, że

anarchia w kwestii estetyki naszego miasta pożądaną jest?

Po Panu de Space-Void głos zabrał brodaty młodzik w cyklistówce, znany wyłącznie jako Woźnica. Ten był przez

niektórych (a przez Sir Kennetha w szczególności) uważany za niebezpiecznego. Spotykał się z podejrzanymi,

spiskującymi ludźmi, garściami czerpiącymi z nauk tego szalonego Prusaka, Marksa. Sam Woźnica szedł chyba

jeszcze dalej, niż Marks – ponoć fascynował się postacią pewnego rosyjskiego wywrotowca, niejakiego Lenina,

imiennika kniazia. Jego pomysły nierzadko przerażały konserwatywną część klubu bardziej, niż wizja braku

puddingu na świątecznym stole, albo kobiety na bicyklu.
Dyskusja trwała nadal, z rzadka przerywana przez kogoś, kto informował o znaleznionym na miejskim słupie

ogłoszeniu o sprzedaży nieciekawego, starego powozu, stojacego dotychczas w stodole gdzieś w Northolt. Do

antagonistycznej atmosfery się sam Sir William.
– Drodzy Panowie, widzę, iż ambaras mamy dziś wielki.
– Zważcie jednak, Wasza Łaskawośc, iż dyskusja nasza wciąż kulturalną się zdaje – zwrócił uwagę Pan de

Space-Void.
– Istowo – odzrekł Sir William – to dlatego, iż kazę zawsze Hieronymousowi wyrzucać ancymonów, awanturników

i wszelakich innych bastardów, co ferment sieją. Niemniej jednak, Panowie – czas już dziś kończyć. Na jutro

planuję przekazać Wam nową broszurę tycząca się plebejskich powozów, które ostatnio dane było nam ujrzeć.

Przypominam zatem, iż nie akceptuję rycin i dagerotypów, które przekazane mi będą inaczej, niźli przez

skrzynkę pocztową. Nie dawajcie ich ani gosposi, ani Hieronymousowi, te od razu wyrzucam. Akwareli też nie

przyjmuję, gdyż czasu nie przystoi mi tracić na ich kopiowanie. Żegnam Was dzisiaj, bywajcie zdrowi.

Spokojnie i kulturalnie, klubowicze opuszczali salon Lorda Williama. Zaprawdę, był to spokojny dzień –

pierwsza burda wybuchła dopiero wtedy, gdy ostatni uczestnik wyszedł na ulicę…


Pradawny Elektryk z Kosmicznej Pustki Said:

Ups, coś się tekst brzydko złożył. Mam nadzieję, że wciąż czytelny.


Ktosiek Said:

Post Scriptum, czyli czekając na post :).

@Pradawny Elektryk: pominąłem Cię w moim poprzednim poście, ale oczywiście Tobie też należy się słowo wyjaśnienia – tak się składa, że przez pewien czas byłem zafascynowany lewacką ideologią – serio – i jest całkowicie na odwrót – dopóki nie poznasz tego, jak działa państwo i jak bardzo Cię łupi, to myślisz sobie – przecież to taka fajna ideologia – pokojowa, mówi o równości – no cacuszko, dodatkowo mówi o zerwaniu ze starymi tradycjami – jest wygodna. Oczywiście istnieje całe mnóstwo odmian i typów lewaków/komunistów/socjalistów – część z nich po prostu jest na utrzymaniu państwa i dobrze wiedzą, że swój urzędniczy byt zawdzięczają tylko rozbudowanej biurokracji. Są też i tacy, którzy biorą nie małe środki z różnych MOPSów czy MOPRów i tylko sprawdzają, co gdzie i kiedy – a teraz zawsze można sobie strzelić dzidziusia i dostać jakieś tam pieniądze.

Co do chlewni i innych przyjemności – budując się na wsi… hm… no cóż, to trochę tak wpisane w to środowisko, nie uważasz? przecież to wieś… a chcesz mieć 100% spokoju? kup działkę gdzieś daleko, ale zapłać za doprowadzenie tam mediów itd, itd – przecież tutaj chodzi tylko o mamonę, spójrz na okazałe domy Braci Koral – żyją sobie dość fajnie, jak mniemam – czy ktoś im postawi tam chlewnię? no nie, bo wykupili trochę terenu wokół, tak więc sprawa rozbija się w sumie o pieniądze.

Plakat Vlad’a – pomijam już biznes plan, który jest dość słaby 😉 – cóż, żeby nie oglądać takich rzeczy, gotów byłbym zapłacić więcej – jeżeli nie byłoby mnie stać, to po prostu zasłoniłbym okno – inna sprawa, że w innej rzeczywistości szanse, by G.(B.) znalazła się w polityce są marne. Reklamy innych plakatów jakoś by mnie nie wzruszyły, przecież to w jakimś sensie natura, więc mogłyby być – wytrzymałem “10 lat świetlnych” w tv to wytrzymam i to.


Mav Said:

@Pradawny Elektryk
Git. Jak to teraz młodzież mówi “daję lajkę”. Ubawiłem się przednio.


vlad Said:

@Ktosiek: musisz sie zdecydowac- czy pieniądz jest dla ciebie wartością absolutnie najwyższą, bo na codzien twierdzisz twierdzisz, że tak (wolny rynek i inna tam fantastyka mało naukowa), z drugiej Twój librealizm gospodarczy jest niby-liberalizmem bo filtrowany przez Twój osobisty światopogląd, który nie ma z wolnym rynkiem nic wspolnego. A zatem będąc piewcą wolnego rynku, gdzie hajs powinien być wartością nadrzędną, jednocześnie próbujesz wprowadzać pewne obostrzenia. Tylko dlaczego świat miałby się dostosowywać do TWOICH obostrzeń i ograniczeń (np. w kwestii ilosc inteerwencjonizmu panstwowego)?????


StahW Said:

Borzeno, ręce, piersi i spodnie opadają jak się czyta te wszystkie dyrdymały na temat kapitalizmu i wolnego rynku wraz z jego “najwyższą wartością”, tudzież peany na cześć dawniejszego ustroju.

Myślałem, że pokolenie wychowane na serii “Notatnika Agitatora” już wymarło, albo jest za stare na interesowanie się motoryzacją, jak widać się myliłem.


rosenkranz Said:

w całym tym wolnorynkowym onanizmie najfajniejsza jest koncepcja własności ziemi


laisar Said:

@Ktosiek “jedno 0 mogłeś mi darować”

Absolutnie – żebyś potem gadał, że ktoś Ci nawet “0” ukradł z cytatu? d;

A na poważnie: też nie – bo to jedna z różnic między nami: ja cytuję i piszę jak jest, a nie “co mi się wydaje”…

“Times Square Advertising Coalition […] nie jest to tak bardzo odgórne, jak oddolne”
 
Znowu ta Twoja precyzja czytania… Odbiera całą chęć rozmowy, więc to moja ostatnia odpowiedź /:
 
Ja nie twierdziłem, że jest odgórne – napisałem tylko, że obecne zasady porządkowe wprowadzono za czasów burmistrza Gulianiego, a nie Bloomberga. Czy ówczesny szef miasta był katalizatorem, inicjatorem czy dyktatorem tych regulacji – nie wiem i nie chce mi się szukać, ale ich istnienie i EFEKTY dowodzą, że totalny brak przepisów jest dokładnie tak samo zły, jak przeregulowanie. I (jak zwykle) nie masz racji twierdząc, że “wolny rynek sam wyreguluje”. Bo Times Square “wyregulował” tak, że zanim władze miasta nie zainterweniowały, to było to jedno z najgorszych miejsc w NY. I dlatego też Detroit wygląda dziś tak, jak wygląda – bo w nim akurat NIKT nic nie zrobił, bo “interwencjonizm to ZŁOOooo !!1!!”. Samoregulacja, my ass /: No ale rozumiem – Tobie, Ktośku, bardziej się tam podoba, niż w zachodnioeuropejskich “makietach”… De gustibus non disputandum est i masz prawo być przeciwko “odbanerowaniu”, jednak ja mam nadzieję, że zostaniesz przegłosowany. A potem sam się przekonasz, że bez tego reklamowego rynsztoka też da się żyć – i to nawet lepiej. Czego serdecznie życzę! Hwgh (:


Boni Said:

Nie wiem, może za mało mam woli grzebania w powyższej nudnej dyskusji liberalno-liberalnej i coś mi umknęło, ale – to w końcu jak było i co zrobiła policja?

Bo z mojej niewielkiej praktyki spotowej, w miejscu publicznym i przy zachowaniu minimum dobrej woli przez uczestników, policja co najwyżej legitymuje ew. komentuje, ale przecież nie robi nic więcej bo a) nie ma powodu b) nie chce im się zawracać sobie i ludziom dupy. Najostrzejsze ścinki, to powiedzmy uwaga policji, że ktoś na przecimgłowych jeździ, na co zauważyliśmy, że my się nie przypieprzamy, że przyjechali na zlot fordów VW zamiast transitem 😉 ew. czasem, jeśli jeszcze dym się nie rozwiał albo akurat opona poszła, więc trudno odjechać, albo ktoś bokiem wjechał na parking – jakieś minidyskusje, ale zawsze po dobroci. Oczywiście, czasem niektórzy koledzy w czasie mojej czy starszych kolegów przyjaznej rozmowy z policją, woleli odjechać, ale skąd ja mogę wiedzieć, co mieli w papierach i czy/jakie problemy? Ja nie mam jakichkolwiek, w granicach prawa może se policja kontrolować mnie i wózek, jak na dowolnym parkingu (niekoniecznie jak na drodze…). I nie rozumiem czemu oburze, że ktoś poinformował i że przyjechali sprawdzić o co kaman. Mają postronni nie przejmować się spotami/zlotami? No nie da się przewidzieć, zawsze ktoś może się poczuć nie ą ę, nawet cieć magazynów na wygwizdowie, gdzie wrony zawracają, gdy mu nagle na plac-nieużytek obok zjechało 10 czy 20 nieznanych wozów. Ma policja olewać info o takich spotach? No wolę nie, bo kiedyś zadzwonię z lasu, że coś się święci, bo przyjechały po sąsiada 4 czarne dresowozy z pełnymi załogami, a dyżurny mi powie, że olać to, pewnie połączony zlot klubów BMW i mercedesa… A w środku miasta tylko trudniej, bo i informujących i ew. “zagrożonych” więcej.

I jeszcze – drugie co moim zdaniem wkurza przybyłą policję najbardziej, zaraz po kłótni na dzieńdobry, totalnym kibolstwie i HWDP, to walanie głupa w stylu jw. “bo my na cmentarz z kwiatkiem”. Policjant też człowiek a nikt nie lubi jak mu się wali w oczy głupie ściemy. A nie lepiej po prostu “Ta, zjechaliśmy się po koleżeńsku, fanatycy (tu wstawić przedmiot fanatyzmu), miejsce publiczne, stoimy, kiwamy się, maski otwieramy, wszyscy trzeźwi, ogniska ani grilla nie robimy. To w zasadzie jakie z tym mamy problemy?” – przeważnie okazuje się, że żadnych i jeszcze policjanci pooglądają jaktajmery narzekając, że lepsze niż ich fury…

Inna kwestia, to kwestia zgromadzeń i ich organizatorów i ich odpowiedzialności – moim zdaniem jak się chce robić za (pół)oficjalnego organizatora, klub, itp. i “pod szyldem” i czerpać z tego “profity”, nawet tylko ego-boost “patrzcie jaki z nas prężny klub, taaaką imprę robimy”, to wypadałoby przestrzegać (nawet jeśli niedoskonałego) prawa. Ale też dlatego trzymam się od organizacji z daleka i wolę spontany, gdzie naprawdę trudno wskazać organizatora…

(pozdrowienia od właściciela Scorpio-“mustanga”, wózej wrócił właśnie po rocznym oblocie 10tys km przez EU/UK/Szkocję i nadal ma się zaskakująco dobrze jak na szrotwagena, pardą, jaktajmera)


laisar Said:

@Boni: W komentarzach pojawiła się linka do sprawdozdania orgów – http://youngtimerwarsaw.com/rozpoczecie-2015-zdjecia/
 
Czyli: zarządca terenu zamiast olać sprawę zatroszczył się o Nasze Stadionowe Dobro Narodowe, policja nie olała zgłoszenia, ale i nie robiła trudności, organizatorzy złożyli samokrytykę i wespół z zarządcą i policją wykazali wzajemne zrozumienie.
 
Zatem ponieważ wszyscy zachowali się słusznie, przyzwoicie i odpowiedzialnie, to żeby zwrócić uwagę na to rzadkie w naszym kraju zjawisko, imć notlauf postanowił napisać groteskowego paszkwila wyśmiewającego modę na brukowcowy oburz…
 
(Tylko że facet jednak ZA DOBRZE pisze i nie bardzo mu wychodzi tryb a la “Fakt” d; ).


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1