zlomnik.pl

Home |

Bajaderka: nic już nie wolno

Published by on April 29, 2015

Przez te wyjazdy, miksy i filmy, zrobiło się tak, że nawarstwiło się niusów do skomentowania.

Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz powiedział, że wrocławianie mają za dużo samochodów. Bo w Kopenhadze i Berlinie to jest mniej, a we Wrocławiu więcej i dlatego są korki. We Wrocławiu to podobno ok. 560 aut na 1000 mieszkańców, czyli mniej więcej tyle co w Monachium (między 530 a 540 aut).

Dla pana prezydenta Dutkiewicza oraz dla innych wierzących w to że duża liczba zarejestrowanych samochodów = korki, mam kilka fascynujących zdjęć z kilku miejsc na świecie:

Dżakarta (240 samochodów na 1000 osób – korek dzień i noc)

Lagos (94 samochody na 1000 osób)

Delhi (130 samochodów na 1000 osób)

Dhaka (7 samochodów na 1000 osób – najniższy wskaźnik na świecie)

Dla odmiany w takim San Marino powinien być permanentny korek, bo przypada tam 1263 samochody na 1000 osób. Niewiele mniej jest w Monaco. Byłem w Monaco i nie ma tam zbyt dużych korków: są takie same jak wszędzie we Francji. Korelacja między liczbą samochodów na 1000 mieszkańców a korkami jest podobna jak między liczbą lekarzy na 1000 mieszkańców a zachorowaniami. Może być 1000 lekarzy na 1000 mieszkańców, ale jeśli wokół panuje brud, smród i brak higieny, to wszyscy zachorują. Jeśli panuje tłok i syf oraz nie ma najprostszej drogowej infrastruktury jak w Bangladeszu, to mimo wskaźnika 3 auta na 1000 mieszkańców, będzie permanentny korek. Ale oczywiście znacznie łatwiej jest winić mieszkańców że mają za dużo samochodów, a nie siebie (choć zgadnijcie, czym do pracy jeździ prezydent).

A teraz już właściwy temat dzisiejszej bajaderki. Oczywiście chodzi o to, że producenci mają zakazać samodzielnych napraw samochodów. Wszystko wzięło się z niusa z USA, gdzie napisano że producent traktorów zabrania grzebania w softwarze traktora (software traktora – jak to cudownie brzmi), bo przez to może nawet dojść do piratowania muzyki. Piratowanie muzyki ciągnikiem to naprawdę nowatorski pomysł. Masz już nową płytę Taylor Swift? No jasne, ściągnąłem sobie ją na mojego Johna Deere. A ja, proszę ja ciebie, zassałem całą dyskografię Mike’a Oldfielda na mój kombajn do zbioru truskawek. Tak na pewno rozmawiają amerykańscy farmerzy. Nie wierzycie? Tu nawet Jalopnik o tym pisze.

LINK

Oczywiście sprawa dotyczy USA, nie jest pewna i w ogóle to tylko propozycja, ale nie mam większej wątpliwości, że ta propozycja jest tak kusząca, że prędzej czy później zostanie to w tej czy innej formie wprowadzone. Chodzi tylko – na razie – o oprogramowanie. Ale nawet nie o to, czy kierowcy zrobią sobie cziptuning. Ta sprawa oczywiście martwi producenta, ponieważ cziptuning oznacza, że kupujesz słabszą wersję i dłubiesz ją, żeby była mocniejsza. To godzi w zyski. Ale to za proste. Znacznie bardziej w zyski może godzić to, że dzięki dłubaniu w oprogramowaniu odblokujesz sobie masę wyposażenia. Współczesne auto wyższej klasy ma na pokładzie wszystko, co potrzeba, tylko że jest to poblokowane. Mniej więcej jak w grze – nie doszedłeś jeszcze do tego lewelu, możesz albo zrobić czita, albo ściągnąć jakiś dodatek za piniondze. A tu pan Z., z którym ostatnio rozmawiałem, mówi mi, że on może znacznie więcej niż ASO i że z wersji bazowej robi wypasioną samym softem. Trochę może zmyślał, ale coś w tym jest, wydaje się bardzo ciekawe i chciałbym to jakoś zgłębić. Tak czy inaczej – samemu nie wolno, bo korporacja zniesie wszelkie pomyje, jakie na nią wylejesz, ale jeśli zagrozisz jej zyskom, to utnie ci rękę.

Sprawa toczy się też jeszcze o co innego: o to, czy klient kupujący samochód jest faktycznie jego właścicielem, czy tylko użytkownikiem. Nie jest to pierwsza “jaskółka” zachodzących zmian: z rok temu pisałem o Renault Zoe, czyli elektrycznym samochodzie, którego nigdy nie możesz sobie kupić, bo producent zawsze jest właścicielem baterii i musisz płacić miesięczną ratę za ich używanie. Jak przestaniesz, to Renault może ci wyłączyć samochód. Oczywiście sam nie możesz sobie kupić baterii od producenta niezależnego. Swoboda wyboru w UE już od dawna jest fikcją.

I tu dochodzimy do ciekawego wniosku: skoro kupując nowy samochód nie jesteś jego właścicielem, bo nie możesz zrobić z nim co chcesz, to logiczne wydaje się, że powinieneś zbudować sobie samochód sam. Wtedy faktycznie będziesz jego właścicielem.
Ale tego też nie wolno. Miałem ostatnio do czynienia z tą sprawą: facet zbudował replikę Maybacha. Bardzo dobrą i ładną. Wszystko w niej działa, jest wykonane profesjonalnie, auto ma niezłe proporcje, każdy układ w nim jest sprawny. Nie ma możliwości zarejestrowania go. Dlaczego? Nie wolno i już. Zlikwidowano przepis o pojazdach zbudowanych poza wytwórnią i na jego miejsce nie dano nic nowego. Musiałby przejść proces homologacyjny zakończony oczywiście crash-testem. Z jakiegoś powodu uznaje się, że samodzielny konstruktor nie jest w stanie zbudować pojazdu, który byłby bezpieczny, a natomiast z drugiej strony, a priori uznaje się, że dowolny pojazd „korporacyjny” spełnia wszystko co trzeba. Jeśli ten przepis nie jest wynikiem jawnego lobbingu producentów samochodów, to co jest?

A może, jeśli już zakupisz od producenta prawo do użytkowania samochodu, to możesz przynajmniej nim jeździć? No nie za bardzo. W USA coraz powszechniejsze staje się uchwalanie “anti-cruising laws”. W skrócie chodzi o to, że jeżeli policjant zobaczy na monitoringu twój samochód w tym samym miejscu w odstępie np. 4 godzin, to policja zatrzyma cię i dostaniesz mandat. Chodzi o to, żeby nie kręcić się bez sensu po mieście tylko pojechać rano do pracy, a potem wrócić i koniec. Żadnego jeżdżenia bez celu, żadnego szukania, nie ośmiel się nawet zapomnieć czegoś z domu i wrócić albo przewieźć jakichś towarów na 3 kursy. Idiotyczne ponad wiarę? Nie, to amerykańska rzeczywistość. Otóż Amerykanie doszli do wniosku, że ten kto “kręci się” po mieście samochodem to przestępca. Bo najwięcej takich cruisingów wykonywali właśnie ludzie podejrzani o przynależność do gangu lub handel narkotykami. Dlatego wprowadzono zasadę no cruising. Obejmuje niektóre ulice lub całe miasta, a najbardziej rozpowszechniona jest w Virginii. Jeśli ktoś jeszcze kojarzy sobie USA z wolnością, to znaczy że też zapewne uważa, że Mercedesy to są trwałe, Audi ma taką dobrą blachę, a Fiat szybko rdzewieje. Szkoda, że już nie chadzam na imprezy rodzinne w dużym gronie, tam zawsze można było posłuchać sobie wąsatych Januszy, którzy po wódce przerzucali się stereotypami sprzed 25 lat. W międzyczasie Land of the free zamieniło się w Land of the fee.

Na szczęście w Polsce można jeszcze jeździć, więc pojechałem do garażu. Tam dowiedziałem się, że owszem, garaż i jego drogi dojazdowe to jest moja własność, ale Stowarzyszenie Użytkowników Garaży (średnia wieku członków: 115) w moim imieniu ustaliło, że mi nie wolno do tego garażu dojeżdżać samochodem innym, niż ten, który tam stoi. Tak na wszelki wypadek czegoś zabroniono. Wprawdzie ten zakaz zdechnie jakiś tydzień po jego wprowadzeniu, bo jest nie do wyegzekwowania (podchodzi pod utrudnianie korzystania z własności), ale ktoś siedział, siedział i wymyślił, że wprowadzi system, który będzie opierał się na zakazie i nakazie, na zabronieniu i dopuszczeniu, na podzieleniu ludzi na tych, którzy MOGĄ i tych, którym NIE WOLNO. To umocniło go w przekonaniu, że jest ważny, że będzie panem czyjegoś życia i śmierci, że władczym ruchem ręki odmówi wjazdu na teren temu, kto nie będzie miał na samochodzie stosownej naklejki, zupełnie za nic sobie mając całkowitą bezprawność takiego działania. I to jest prawdziwy hit: doszliśmy już do takiego metapoziomu zabraniania, że jest grzyb, który mówi ci, że ci nie wolno, choć mu nie wolno.




Comments
CzarnyBizon Said:

Niedługo jedzenie będziemy wypożyczać do pierwszego posiedzenia w WC.
BTW. Rozchodzi się o przepisy związane z własnością intelektualną. W stanach od jakiegoś czasu jest tak że jak kupisz sobie powiedzmy telefon na androidzie to nie możesz sobie go “połamać” i zmienić systemu jeśli producent na to pozwoli. Analogicznie z iPhone i jailbrakem. Nie możesz sobie zrobić czego chcesz ze swoim telefonem bo jak zrobisz cos na czym firma bie zarobi to pojdziesz siedzieć. A co lepsze, jeśli będzie wolny handel miedzy unią a USA to m.in te przepisy o własności intelektualnej będą obowiązywać również w UE.

A co do bajaderki – czekałem na Twój komentarz, Złomniku :)


lordessex Said:

Nie pozostaje zatem nic innego jak wyprowadzić się do Urugwaju :-D. A myślałem że Polska to kraj absurdów, to co wyprawiają teraz w Stanach to już bije wszelkie rekordy. Chyba o to im chodzi żeby “wyprodukować” bezmyślnych “cyborgów” którymi będzie można do woli manipulować.


Pawel Said:

Z tymi autami na 1000 mieszkańców to jest jakiś błąd liczenia. Albo zła wola i chęć udowodnienia za wszelką cenę. Np w tym miesiącu właśnie podniosłem statystyki na Pradze, mieszkając w Krakowie. Firma leasingowa akurat tam ma siedzibę :)

Przykład “tjuningu pirackiego” skoda octavia II: Jak kupowaliśmy kiedyś auta do firmy to doświetlanie zakrętów było opcją za 600 pln. Za 20 pln opcja została włączona w małym warsztacie przy okazji naprawy opony.


niklucas Said:

No tak, samochodów nie można samodzielnie sobie zbudować a samolot już tak. Przez jakiś czas śledziłem postępy w budowie takiego Zodiaca i dostawałem gęsiej skórki na myśl że jego budowniczy kiedyś w to wsiądzie i spróbuje polecieć. Co do mitów motoryzacyjnych, jednym z nich jest to że BMW są trwałe i bezawaryjne; po Twoim tekście o F10 obstawiam że to właśnie auto za jakieś 5 do 10 lat stanie się (na krótko) hitem w Polsce prowincjonalnej w miejsce B5 i ostatecznie wyleczy ludzi z wszelkich mitów o niemieckiej niezawodności.


cooger Said:

W jaki sposób zamierzają ścigać to łamanie softu?


clondike Said:

Z tym „anti-cruising laws” jest chyba podobnie, jak z zakazem włóczęgostwa w USA (“liottering”). Dla nas, ludzi z Europy, ni cholery nie wydaje się to sensowne – ja to rozumiem jako takie prawo “na wszelki wypadek”, paragraf, który można wyciągnąć żeby kogoś na ulicy zatrzymać, przetrzepać mu bagażnik i znaleźć dragi, o które nam od początku chodziło.


ALB Said:

HA, a tu jeszcze ciekawiej się robi :

biznes.onet.pl/wiadomosci/energetyka/stare-diesle-zostana-w-garazach/ebnh1y


radosuaf Said:

Te zdjęcia są dość ordynarnym nadużyciem. Pan Dutkiewicz wypowiadał się o Wrocławiu, a nie Polsce, a Pan Złomnik podał przykłady całych państw. Mniejsza o to, że 80% Nigeryczyków samochody widziało na zdjęciach tylko i skutecznie zaniża statystykę…


damianyk Said:

Zaraz zaraz. Podajesz nazwy krajów, a na zdjęciach są ulice miast. Ile samochodów przypada na mieszkańców w konkretnym mieście, a nie w całym kraju? Choć oczywiście samo rozumowanie prezydenta jest głupawe. Zabrońmy ludziom jeździć, to nie będzie korków. To tak jakby kazać powybijać ludziom zęby, to nie będzie otyłych, bo nie będą mieli czym jeść. Albo pozabijać niepełnosprawnych, skończą się problemy z podjazdami dla wózków.


Qropatwa Said:

Dutkiewicz ostatnio robi dziwne rzeczy. Ja mam do niego największy żal za masową wycinkę drzew we Wrocławiu. Oczywiście szef Zieleni jest z jego nadania i nie robi problemów nawet z wycinką jakiś bardziej szlachetnych drzew. Jakiś czas temu wsławili się pomysłem wycięcia starych drzew na zabytkowym cmentarzu żydowskim. Powód? Bo ptaki srajo na groby…


notlauf Said:

Proszę, dodałem informacje o miastach


radosuaf Said:

Jest OK :). Swoją drogą, jakby, absolutnie się zgadzam z tezą, tylko pierwszy sposób jej prezentacji uznałem za nie do końca stosowny.


YatzeK Said:

Programowe wyłączanie funkcji to żadna nowość. To praktyka od dawna powszechnie stosowana w RTV – TV z promocji w markecie za 999,- różni się od tego za 2 999,- w markecie naprzeciwko często zaledwie kilkoma kliknięciami w fabryce.

Różnica jest taka, ze w TV nie ma złącza diagnostycznego pod które kolega z serwisu mógłby się podpiąć i wykonać w/w kliknięcia…


tamarixis Said:

@radosuaf; to takie samo nadużycie jak twierdzenie prezydenta, że wszystkie auta zarejestrowane we Wrocławiu faktycznie poruszają się po jego ulicach. Ja na przykład miałem dwa samochody zarejestrowane w Bydgoszczy, z których jeden był w tym mieście 2 razy, drugi nie widział jej nigdy. Nie jest to wcale jakieś marginalne zjawisko.


Tomko Said:

Z tymi korkami, to bardziej chodzi o zagęszczenie ludności, ta informacja też powinna się pojawić i liczba ludności ogółem w miastach. Podałeś akurat państwa i miasta o największych współczynnikach zagęszczenia. Co nie zmienia faktu, że za korki odpowiada głównie infrastruktura, głupie rozwiązania inżynierii ruchu i głupota ludzka.


hurgot sztancy Said:

Ależ bym sobie kruzował po Wrocławiu zaczipowanym Mercem słuchając muzyki ściągniętej z pirackiej strony prosto na dysk samochodu!


dream28 Said:

Czy ktoś zechciał by mi wybić zęby ?


notlauf Said:

Jakie interesujące spostrzeżenie w postaci strzału do własnej bramki:

tak, korki powodują ludzie!
samochody same z siebie nie powodują korków!


cooger Said:

A że jakoś nigdy nie wpada na pomysł utworzenia Polskiej Partii Kierowców. Albo lepiej Wszechpolskiej bo skrót PPK źle się kojarzy ;).


shtool Said:

Główną przyczyną zakorkowania Wrocławia (to miasto jest w czołówce jeśli chodzi o korki) są fatalne pomysły w dziedzinie inżynierii ruchu. Ciągle dodawane są nowe sygnalizacje świetlne, które przede wszystkim spowalniają ruch. Wprowadzanie na skrzyżowaniach sygnalizatorów kierunkowych może wpływa na bezpieczeństwo, ale na pewno nie na zwiększenie przepustowości.
Częściowo olbrzymim korkom we Wrocławiu winne jest też totalne rozwalenie systemu komunikacji miejskiej. Jeszcze 20 lat temu komunikacja miejska Wrocławia była na prawdę mocna. Co prawda tabor nie porażał nowoczesnością, ale częstotliwość i punktualność kursowania, przebiegi tras były nieporównywalnie lepsze niż dzisiaj. Ja wiem, że nie można ludzi na siłę namawiać do korzystania z komunikacji miejskiej, ale część osób zrezygnowała z korzystania z KM właśnie z wyżej opisanych powodów.


notlauf Said:

ja przemieszkiwałem chwilami we Wrocławiu i zasadniczo przemieszczałem się tam tramwajem. I jedno mnie uderzyło: ten tramwaj jedzie z prędkością 10 km/h. To jest niewiarygodne.


Tomko Said:

Notlauf Chodziło mi bardziej o to, żeby porównywać do miast podobnych do Wrocławia, bo wtedy mamy podobny punkt odniesienia. Normalnie jak w profesjonalnej pracy naukowej 😉


shtool Said:

Niska prędkość tramwajów we Wrocławiu jest powodowana tym co napisałem wcześniej (organizacja ruchu, zbyt duża liczba sygnalizacji i brak ich zsynchronizowania), ale też kiepskim stanem wielu torowisk i wprowadzonymi w związku z tym ograniczeniami prędkości.


Yossarian Said:

Ja myślę, że należy zakazać ASO. Nie wiem czemu, ale tak po prostu. Uargumentować, że… a w sumie, po co argumentować? Tak jakby zakazy miałyby mieć sens…


Demon75 Said:

Jeżeli fakty/rzeczywistość jest niezgodna z WIZJĄ, tym bardziej dla faktów. By się o tym przekonać zapraszam np. do Szczecina, gdzie z Jagiellońskiej (jedna z większych przelotówek i dróg wjazdowych do centrum) zrobiono jednokierunkową, w dodatku prowadzącą do centrum handlowego(!!!).
A o prawie “intelektualnym” to szkoda strzępić klawiatury…


toughluck Said:

Crash testy są nieobowiązkowe.


Slavicis Said:

Ameryka to straszne miejsce. Gorzej, że ten debilizm, biurokracja oraz tępo i twardo egzekwowana poprawność polityczna są już i na starym kontynencie.


bebe Said:

Z drugiej strony, a priori nie uznaje się, że dowolny pojazd „korporacyjny” spełnia wszystko co trzeba. Każdy pojazd “korporacyjny” przechodzi wspomniany proces homologacji (nie zakończony crash-testem). Brak przepisu boli dotyczącego SAMów boli, ale jego brak ma się nijak do procesu wprowadzania nowego samochodu do użytku w UE. Rozumiem licencję na poeticę i potrzebę efektownego udowodnienia tezy, ale to po prostu nie sztymuje. :)


popo Said:

korki we wrocławiu są bo jakiś debil zezwolił na budowę osiedli w miejscach gdzie nie ma żadnej infrastruktury.


nicz Said:

W poniedziałek w okolicach Świebodzina trafiłem na hotel, pod którym stało ponad 50 aut z blachami DW, a wyklejone były adresem firmy skądśtam indziej, ale o tym procederze “Pan Prezydęt” zapewne nie wie, podobnie jak HGW nie wie co się dzieje w WK na przykład na Mokotowie.


piwoes Said:

Komunikacja tramwajowa we Wrocławiu działa bardzo dobrze, sporo torowisk jest już wydzielonych. 15 lat temu pokonywałem ul. Piłsudskiego w pół godziny, bo tramwaj stał w korkach razem z autami. Na tramwaje we Wrocławiu nie ma co narzekać, pomijając oczywiście częstotliwość kursowania. W czeskiej Pradze są rozkłady bez godzin odjazdów, ale za to z częstotliwością: “Tramwaj jeździ co 4 minuty”. Tadam!
Odnośnie autobusów w nieszczęsnym Wrocławiu – poprawił się tabor, ale ten lśniący nowy tabor stoi w korkach jak stał.


Lars Said:

Mam już 5ty z kolei samochód i żaden nie był zarejestrowany we Wrocławiu. Wystarczy się też przejśćpo parkingach mniej splendiżowych osiedli by naliczyć masę rejestracji DOL, DKA, DJE, DTR, DKL etc.
Do pracy sam chodzę z buta, bo mam blisko. Przy zmianie miejsca pracy nie jestem sobie w stanie wyobrazić dojazdu do miejsca pracy empekiem na czas. Załatwienie czegoś w nietypowej lokalizacji wprost zmusza cię do wyboru samochodu. Jak wybierzesz rower to na arkadach zza kolumny wyskoczy straż miejska i wpieprzy ci stówkę za byle bzdurę.
Z ciekawostek: miałem okazję dyskutować przy piwie z jednym z miejskich urbanistów. Przy trzecim chciałem go zabić taboretem. Gość który na wiecznym rauszu dojeżdża 1 przystanek do roboty albo w ogóle idzie z buta chce puszczać główne trasy ulicami których bruk pamięta nazwy ich niemieckich patronów. Dutkiewicz najchętniej to by po prostu stał z pałą i lał każdego “chama” co mu się odważy do jego pięknego miasta wjechać. A hipsternia z “rowerowego wrocławia” wyje z zachwytu.


Lars Said:

@piwoes
polecam artykuł wiadomosci.onet.pl/wroclaw/13-autobusow-nie-wyjechalo-z-zajezdni-mpk-przeprasza/347802


toughluck Said:

Co do reszty bajaderki: Grzybiejesz.
Złącze diagnostyczne umożliwia zrobienie rzeczy, które producent zabrania.
Sprawa jest prosta: Jeśli uruchomisz jakąś funkcję w samochodzie, to producent automatycznie staje się za nią odpowiedzialny. Jak się zepsuje, to możesz chcieć iść to zareklamować. Jak nie ty, to kolejny właściciel. I co? I okazuje się, że funkcji w samochodzie nie ma.
Wtedy też wychodzi na jaw, dlaczego funkcja kosztuje tyle, ile kosztuje — bo np. łatwo jest zamocować lampkę do oświetlenia przestrzeni na nogi za pięć groszy w fabryce podczas montażu samochodu. Opcja, nazywająca się często “oświetlenie nastrojowe” kosztuje sporo, np. 1000 zł, ale włącza się ją komputerem, więc to zrobisz w jakimś warsztacie. A potem spali się tam żarówka i chcesz ją wymienić — no i nagle okazuje się, że trzeba demontować kierownicę i pół deski rozdzielczej, a klient nawet w ASO nie zapłaci więcej, jak 50 zł za cały dzień roboty. Dlatego ten tysiąc pokrywa i takie ewentualności.
To samo dotyczy cziptuningu i zmian parametrów pracy innych podzespołów samochodu. W niektórych krajach płaci się OC od mocy silnika. Homologowane 100 KM, a po tuningu 250 KM? A co to za różnica? Dla tego, który płaci OC jest gigantyczna, więc się decyduje. Załóżmy, że ktoś zmieni parametry sterowanych amortyzatorów i wypadnie z zakrętu. Kto jest za to odpowiedzialny? Producent, użytkownik, czy ten, co przeprogramował? A jeśli przeprogramował poprzedni właściciel, a wypadek ma obecny użytkownik, który nic o tej zmianie nie wiedział?
Łatwo jest zwalić winę na korporacje, stwierdzając że wszystko bierze się z chęci zysku, ale oddaj im trochę sprawiedliwości.

Jeszcze jedno odnośnie wspomnianych wcześniej telewizorów: złącza serwisowe są w telewizorach. Ale funkcje są w telewizorach wyłączane permanentnie — w procesorze (na substracie, nie jako dyskretne podzespoły) jest pamięć PROM jednostronnie programowana przez przepalenie bezpiecznika/tranzystora nadmiernym prądem.
Ustawienie tej pamięci określa, które funkcje są dostępne. Można to robić złączem serwisowym, ale jedyne, co zrobisz, to albo usuniesz funkcje (gdy jest mapowanie funkcja↔tranzystor), albo osiągniesz nieprzewidywalne rezultaty (gdy komórek pamięci jest mniej, niż funkcji, a określone zestawy są uzyskiwane przez dwójkowy ciąg spalonych i funkcjonujących komórek).
Przy mapowaniu 1:1 selektywnie wypala się niektóre komórki pamięci i poszczególne funkcje stają się niedostępne, czyli możesz tylko osiągnąć gorszy telewizor*. Gdy wszystkie komórki pamięci działają, są i wszystkie funkcje.
Dziś częściej stosuje się coś innego: Dla zabezpieczenia producenta najczęściej full opcja to np. 10000000 (=128), a selektywne wyłączanie opcji to wartości 0xxxxxxx (≤127) i jest to ustawione tak, że spalając poszczególne bezpieczniki możesz uzyskać mniej funkcji, a niezaprogramowane wartości blokują telewizor**.
*) Co nie znaczy, że tańszy. Bywa i tak, że określony model (tylko jeden) jest z jakiegoś powodu (np. dużo gorszego panela) znacznie tańszy od reszty (załóżmy, że ceny to 1000 zł i 3000 zł). Powiedzmy, że na funkcjach Ci nie zależy, ale chcesz mieć tanio telewizor z lepszym panelem. Co robisz? Kupujesz obydwa modele, przeklejasz naklejki i wypalasz w tańszym funkcje, co sprawia, że telewizor przedstawia się jako model droższy, który teraz zwracasz i cieszysz się modelem z lepszym panelem za 1000 zł.
**) Np. dlatego, że pewne modele są na sprzedaż tylko w niektórych krajach i zablokowane jest ich funkcjonowanie w krajach innych. Wyłączenie z prądu i ponowne włączenie wymaga podłączenia z internetem, by określić, gdzie telewizor się znajduje (i odmówi współpracy). Można bawić się z UPS-em i własnym transportem przez granicę, ale to będzie kosztować więcej, niż dałbyś za telewizor w swoim kraju. Więc zmieniasz model z taniego (ale obcego) na drogi, ale “tubylczy”.
Obydwa powyższe sposoby mają wadę: zwykle nie działają (producent jest świadomy możliwych nadużyć, nie dokumentuje tej funkcjonalności i nie udostępnia narzędzi do łatwej zmiany ustawień w terenie), a eksperymentowanie jest bardzo kosztowne, bo rezultatem zabawy może być efektowny i drogi przycisk do papieru. W samochodach tak nie jest — ASO posiadają oprogramowanie do wprowadzania zmian w sposób łatwy i przejrzysty (inna sprawa, jak to oprogramowanie trafia do małych warsztatów i prywatnych właścicieli pojazdów).


Ohydek Said:

System zabraniania i zakazywania to nowy konik naszej cywilizacji i będzie trzeba nauczyć się z tym żyć albo rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady. Wielki brat patrzy coraz solidniej podbitym okiem i życie grzeszne będzie luksusem dostępnym dla nielicznych – zatem, póki czas – carpe diem bo panta rhei :-)


notlauf Said:

Korporacje nie ponoszą odpowiedzialności za nic, jak samochód wypadnie z zakrętu to korporacja nie zapłaci za szkody. Liczą się dla nich wyłącznie zyski i postępują nieetycznie na wszystkich możliwych polach, poczynając od zdzierania z ludzi furmanek pieniędzy za funkcje warte 5 groszy, a kończąc na niszczeniu planety pod płaszczykiem ekologii. Nie oddam im żadnej sprawiedliwości bo na żadną nie zasłużyli, precz z wielonarodowymi koncernami!


wroclawianin Said:

We Wrocławiu, jak wszędzie indziej w naszym kraju, w cepiku figuruje jakieś dwa razy więcej aut niż w rzeczywistości istnieje. Podawanie statystyk na podstawie tych danych jest więc nadużyciem i stanowi jedynie formę tłumaczenia własnej nieudolności. Brawo dla zlomnika za dostrzeżenie i upublicznienie na cały kraj bezsensu tej argumentacji, chociaż w innym aspekcie.


Filipeq Said:

@Piwoes

No nie wiem gdzie z tą Pragą tak widziałeś. Owszem na dole rozkładu jest napisane,że zwykle tramwaj ten kursuje co iles minut, co zmienia się w zalezności od dnia i godziny, ale odjazdy sa podane normalnie z godzina i minutą. W metrze owszem tam poprostu zegar odlicza czas do przyjazdu kolejnego pociągu.


koza Said:

Tomko ma absolutna rację z tym porównywaniem.
Zresztą, jeśli chodzi o miasta tzw. Trzeciego Świata – jaka pewność, że statystyki odzwierciedlają rzeczywistość?
Dla przykładu – bywam dość regularnie w pewnych wiejskich okolicach, aut sporo, większość na jako takim chodzie (chyba, że ktoś zapomni, że zalał na mróz chłodnice wodą). Ale aut, które równocześnie będą tam zarejestrowane (a może i w ogóle zarejestrowane), miały uregulowany status własności, aktualny przegląd i OC oraz właściciela z PJ to chyba z lupą trzeba szukać.


pyzaty Said:

@notlauf
“Oczywiście sam nie możesz sobie kupić baterii od producenta niezależnego. Swoboda wyboru w UE już od dawna jest fikcją.”

Ale to nie wina UE, tylko producenta samochodu.


Z Said:

@clondike – u mnie w mieście policja robi to bez takiego wydumanego prawa (no cruising), wystarczy im prawo podejrzewania i trzepią auta i małolatów w poszukiwaniu 1 kuli, bo przecież inaczej nie było by wykrywalności…, przecież łapanie prawdziwych przestępców jest niebezpieczne 😉 i trudniejsze. A potem jeszcze głupki się poddadzą dobrowolnie karze ze strachu przed policją i mają zawiasy, zamiast przysługującego im umorzenia ze względu na znikomą szkodliwość społeczną…


piwoes Said:

@Filipeq
Ładnych 10 lat temu, zabij mnie, ale nie pamiętam na którym brzegu Wełtawy. Na rozkładzie były podane dokładne godziny odjazdu tramwaju, ale dotyczyło to czwartej i piątej rano. Potem na rozkładzie stało jak byk: Od godziny 7 tramwaj jeździ co 3-4 minuty.


sip&cip Said:

Wizja przyszłości wydaje się być straszną, jednakże, trzeba kupić sobie auto, które (bez jaj, mówię poważnie) będzie w stanie przejeździć wuchtę kilometrów – jakieś Volvo np. albo starą Toyotę. I lać na ludzi kreujących potrzebę posiadania produkowanego przez nich chłamu. Tylko brakiem dopływu gotówki jesteśmy w stanie ukrócić ich (producenckie) panoszenie się na rynku. Niech żyją używane auta!
Autor
Michał, plantator cebuli, B5 FL, 1300 zł netto/m-c


Marecki Said:

“A potem spali się tam żarówka i chcesz ją wymienić — no i nagle okazuje się, że trzeba demontować kierownicę i pół deski rozdzielczej, a klient nawet w ASO (…)” <– sami sobie zgotowali ten los. Trzeba było projektować tak, aby się dało bez zdejmowania kierownicy itd. Zresztą w przypadku żarówek mijania już to niedawno przerabialiśmy.


Filipeq Said:

@piwoes

No to możliwe, 10 lat temu nie byłem,ale prawie od 2ch lat mieszkam. Widocznie się pozmieniało.

Pozdrawiam.


shtool Said:

@piwoes – co do wydzielania torowisk to masz rację, bo to akurat zmieniło się na plus w porównaniu do tego, co było kilkanaście lat temu. Ale pozytywny skutek wydzielenia torowiska jest niweczony jeśli tramwaj zalicza postoje na kolejnych sygnalizacjach świetlnych i nie ma priorytetu. Skutkiem tego czas przejazdu linii tramwajowych od pętli do pętli pozostaje taki sam a nawet gorszy niż kiedyś.
A co do tych rozkłądów w Pradze – przecież we Wrocławiu też stosuje się podobną formę zapisu na rozkładach linii, które do niedawna miały “plus” w nazwie 😉


Bebok Said:

@toughluck

Z całym szacunkiem (druga część komentarza – super) ale na wstępie piszesz takie bzdury że ręce opadają!

Jeśli wypadniesz z zakrętu producent zacznie wymieniać wszystko na swoją obronę, i ma rację, bo winę ponosisz Ty za nieumiejętność jazdy, ktoś jeśli Cię wypchnął, opony których nie zmieniłeś, albo amory które SAM zamontowałeś lub zleciłeś zamontować. To tak jakby karano Samsunga za wykonywanie fałszywych alarmów z ich telefonów.
Kiedy odblokujesz sobie jakąś funkcję, wiesz o tym, a warsztat robi to na twoje zlecenie, i twoją odpowiedzialność. I nie rozumiem co ma tysiąc złotych za podświetlenie kolan do gwarancji? Albo to jest zaprojektowane tak żeby wytrzymało gwarancje (o to producentowi chodzi), producent kasuje 1000zł za rzecz wartą 10, i wtedy bierze ryzyko złego montażu na siebie, albo widzi że to sam odblokowałeś i w najlepszym wypadku skasuje Cię za naprawę a nie unieważni gwarancję na cały wóz.
Wszystko jest twoim wyborem, a oni chcą zakazać nawet tego, żebyś przypadkiem nie pomyślał że możesz takie coś zrobić, a korporacja ma jeszcze do tego grać tą która dba i wyjść z tego z twarzą tworu który dba o ciebie.


toughluck Said:

@notlauf: To po co akcje serwisowe, skoro korporacja nie jest za nic odpowiedzialna?
@Marecki: No wybacz, ale to samo możesz powiedzieć o praktycznie każdej części samochodu — czemu do wymontowania sprzęgła trzeba wymontować skrzynię biegów, czemu do wymiany paska osprzętu trzeba wymontować sprzęgło, czemu do wymiany paska rozrządu trzeba wymontować pasek osprzętu, itd.
Co innego żarówka w światłach mijania, która jest konieczna do poruszania się po drodze, a co innego żarówka w oświetleniu nóg, które nikomu nie jest konieczne.
Owszem, jest to może upierdliwe, ale producent sam decyduje o tych opcjach — może w okresie gwarancji lub przedłużonego pakietu serwisowego spali się jedna żarówka na sto samochodów, ale klient będzie oczekiwał, że mu to w pakiecie serwisowym zrobią gratis, więc cały dzień roboczy idzie na pierdołę, a mechanikowi trzeba zapłacić.
Żarówka jest zamontowana tak, jak jest, bo może tak było najprościej, takie były wymogi bezpieczeństwa, itp. Każde pozornie głupie rozwiązanie ma swoją rację bytu i całkowicie logiczne wytłumaczenie.
Więc producent blokuje funkcję w sofcie i jeśli chcesz ją mieć, to dopłać tyle, żeby się opłacało to potem serwisować.


notlauf Said:

Jak to po co? Dla polepszenia wizerunku! Z tego samego powodu dla którego daje się gwarancję!

Zobacz czego dotyczą te akcje serwisowe: jakiegoś tam poluzowanego mocowania czegoś co nigdy się nie urwie i nigdy się nie zdarzy, ale jak nie daj panie borze koncern spierdoli coś na poważnie, to milczy na ten temat jak grób i jedyne wzmianki o tym znajdziesz na forach. W Hondzie Jazz pęka nadwozie, w Passatach pękała głowica, każdy samochód z modułem ABS pewnej znanej firmy może się nagle zjarać i co więcej, te wozy regularnie się palą, ale pies z kulawą nogą tego nie wezwie bo to by za dużo kosztowało. To wszystko jest lipa i element strategii mającej na celu stworzenie w odbiorcach poczucia, że producent BARDZO DBA o swoich klientów, podczas gdy ma ich dokładnie tam, gdzie ich dyma.


pete379 Said:

No niestety włodarze miast nie biorą pod uwagi, że w sumie połowa zarejestrowanych aut w mieście to floty leasingowe, które na tablicach DW, czy PO poruszają się w całkiem innych rejonach kraju.


tamarixis Said:

Mały szczegół-na akcję serwisową w Niemczech nie wzywa producent samochodu ani jego serwis ale Urząd, poinformowany na podstawie numeru VIN zarejestrowanego pojazdu. Natomiast serwis ma się rozliczyć z naprawy samochodu przed urzędem (W Twojej skrzynce wraz z wezwaniem ląduje pismo zwrotne, które dajesz w serwisie w zamian za pokwitowanie wykonania naprawy).
To nie korporacja wzywa na akcje serwisowe.


Lars Said:

Wystarczy przypomnieć sobie chociażby sprawę Forda Pinto.


czarnykurczak Said:

@Notlauf dziwiło Cię to tylko dlatego, że nie byłeś w Łodzi. Tam 10kmh w tramwaju zakrawa na szaleństwo lub próby samobójcze tramwajarza.


Leh Said:

Jak czytam niektóre komentarze, to mi się białko ścina. Jak niewiele trzeba, żeby ktoś zrezygnował z prawa do dysponowania swoją własnością wg. własnego widzi mi się. Pod płaszczykiem bezpieczeństwa, ekologii czy innej wzniosłej idei korpo wciska nam kit o produkcie a klienci łykają to jak młode pelikany. “No skoro producent tak pisze, to tak musi być, przeca to dla mojego bezpieczeństwa a nie z chęci zysku”


toughluck Said:

@notlauf: No właśnie tak nie jest. Sprawa jest prosta i opiera się o rachunek zysków i strat.
Kosztem numer 1 dla producenta jest: akcja serwisowa×ilość sprzedanych samochodów.
Kosztem numer 2 jest: prawdopodobieństwo awarii×ilość sprzedanych samochodów×ilość zabitych lub okaleczonych ludziלrednie odszkodowanie za ofiarę wypadku spowodowanego awarią.
Jeśli koszt numer 2 przewyższa koszt numer 1, to producent uruchamia akcję serwisową. Jeśli nie, to ryzykuje pozwy sądowe. Problem występuje wtedy, gdy producent jest świadomy zagrożenia, a nie informuje o nim użytkowników i sprawę próbuje zamieść pod dywan. Traci podwójnie, bo oprócz fatalnej prasy, tysiące adwokatów, prokuratorów i sędziów z przyjemnością wykorzysta taką sprawę jako odskocznię w karierze.
Poza tym gdyby korporacja nie była za nic odpowiedzialna, to gwarancja jest warta tyle, co papier, na którym ją wydrukowano. Jeśli uaktywnisz jakąś pierdółkę i spowodujesz wypadek, to producent będzie chciał to wykorzystać na swoją obronę, ale zaraz podniosą się głosy, że przecież samochód to miał fabrycznie i że taka pierdółka nie może spowodować wypadku.

@Bebok: Odnosiłem się tylko do treści wpisu, gdzie notlauf przedstawił analogię między proponowanymi zakazami a obecną sytuacją, gdy producent bierze chore pieniądze za jakąś opcję.
W cenę opcji wkalkulowane jest ryzyko zepsucia części. Jeśli samochód jest goły i nie ma żadnych drobiazgów, które mogą się zepsuć, wtedy cena może być niska, bo prawdopodobieństwo awarii jest znikome i rozłoży się po wszystkich egzemplarzach, nawet gdy np. remont generalny silnika (albo jego wymiana) trwa 12 godzin.
Jeśli samochód ma miliony pierdółek, które mogą się zepsuć i padnie ich sto, to choćby wymiana jednej trwała 10 minut (niech będzie, chociaż minimum rozliczeniowe dla ceny pracy mechanika to zwykle 30 minut), łącznie naprawa będzie trwała ponad 16 godzin.
W sytuacji, gdy goły samochód kosztuje 50 tysięcy, to owe 50 tysięcy może pokryć koszt (przede wszystkim robociznę) naprawy silnika. Jeśli ten milion drobnostek kosztuje jako opcja tysiąc złotych, to ów tysiąc nie pokryje 16 godzin pracy mechanika, chyba że w Polsce (co dodatkowo tłumaczy różnicę w cenach samochodów w Polsce i za granicą).


DW10 Said:

Plusik za Oldfielda!


cooger Said:

Tym co się odgrażają, że sobie kupią godziwe żelazo którym będą jeździć do końca życia zadaję pytanie: które to żelazo będzie takie trwałe? jeśli mówimy o żelazie z powiedzmy przed 1995 roku to na szybko licząc 20 lat x umiarkowane 15tys to 300tys km. Jeśli będzie pochodziło z krainy mordoru (Niemcy) to bardziej prawdopodobne jest 400tys. Nawet jeśli to będzie jakiś nieśmiertelny motor to czy pojeździ kolejne 20 lat? Nawet jeśli motor da radę to prawdopodobnie nadwozie nie. Alternatywą jest zakup takiego youngtimera i poddanie go głębokiemu odświeżeniu i konserwacji. Tylko jakoś nie widzę trendu pakowania 20tys. w auto kupione za tysięcy pięć. Z moich doświadczeń w oglądaniu aut z powiedzmy 1998-2004 to większość to już umęczone żelazo które bardziej zasługuje na głęboki remont (lub na złom za kilka lat) niż na kolejne 15 lat na drodze. Zatem miłośnicy starego żelaza – bądźmy realistami, tak się nie da. A wyjątki tylko potwierdzają regułę.


toughluck Said:

@cooger: Źle rozumiesz pojęcie wyjątku potwierdzającego regułę.
W kręgach złomników nie słyszy się: “Ten samochód ciągle jeździ, mimo że ma 30 lat”, ale “Ten samochód ciągle jeździ, bo ma 30 lat”.


Marecki Said:

@toughluck: wszyscy znamy The Pinto Equation.
Na poparcie notlaufa: GM robi akcję serwisową związaną z wadliwym wentylatorem chłodnicy: https://uokik.gov.pl/powiadomienia.php?news_id=11402

Jak się okazuje, akcja serwisowa polega na… zdjęciu obudowy akumulatora i wrzuceniu jej do bagażnika auta klienta. Potem temu klientu uprzejmie pokazuje się, gdzie znajduje się brama serwisu.
“Tak naprawde to jest akcja dla tych co maja taki duzu plastik na akumulatorze.
Od moze sie zerwac i doleciec az do wentylatora chlodnicy :)

Akja polega na tym ze wrzucaja to do bagaznika…. wiec jak ktos chce to sam sobie to zrobi…

Podobno ma byc druga czesc tej akcji polegajaca na wstawieniu ponownie tego plastiku ale jakos nie wierze w to..
szczegolnie ze nowe astry wogole nie maja tego plastiku.”

http://astraklubpolska.pl/viewtopic.php?f=168&t=829580


tomahawk20 Said:

Potwierdzam że w Hondzie Jazz pęka nadwozie, ale da się to samemu naprawić i jest spokój z wodą w bagażniku. Przynajmniej na jakiś czas…:)

Co do gwarancji, w 2003 r. mój tata kupił na firmę Mitsubishi Space Star z salonu i świadomie zrezygnował z gwarancji, olewając ASO po pierwszym obowiązkowym przeglądzie. To samo stało się w 2007 r. przy okazji zakupu nowego Fiata Doblo.
I co ? I nic, obie fury jeżdżą i się nie psują. Wymianie podlegają jedynie elementy eksploatacyjne, a tym zajmują się warsztaty z sieci C&G. Ale wtedy ww. samochody nie miały jeszcze stopnia komplikacji na poziomie promu kosmicznego.

Wiem, że wielu ludziom nawet przez gardło by nie przeszło żeby dobrowolnie zrezygnować z gwarancji na nowy samochód albo nie wykupić do niego AC :)

Co więcej, było to przed wprowadzeniem BER 330/2010 (Block Exemption Regulation) oraz MVBER 461/2010 (Motor Vehicle Block Exemption Regulation), czyli rozporządzenia o Wyłączeniach Grupowych w Motoryzacji oraz zestawu Wytycznych Komisji Europejskiej, dotyczących stosowania w sektorze motoryzacyjnym europejskiego prawa o konkurencji.

Tak więc na pohybel korporacjom i do przodu:)


JG Said:

@toughluck – Jeżeli dochodzi do wypadku, awarii itp spowodowanej przez ingerencję właściciela przedmiotu w przedmiot to jego producent nie ponosi odpowiedzialności za jej skutki. Jeżeli wstawię sobie tunerskie sprężyny i amortyzatory, a potem rozwalę miskę olejową to pozywam dostawce sprężyn, a nie auta.
Jeżeli mam w aucie nieaktywowany tempomat i sobie go we własnym zakresie aktywuję, a potem ulegnie on awarii i wpakuje się pod TIRa to producent powie w przypadku pozwu, ze auto sprzedano bez tego gadżetu i to nie jego problem.
Czy znasz chociaż jeden przypadek gdy w podobnej do powyższych sytuacji odpowiedzialność spadła na producenta? Ja nie znam więc w mojej ocenie nie chodzi tu o bezpieczeństwo finansowo -prawne producenta, ale o zwiększenie zysku.
Z drugiej strony jak kupujesz auto to jest ono Twoje i możesz zrobić z nim co zechcesz – przemalować, wyciąć dziurę w dachu, nie zmieniać oleju przez 10 lat itp itd. Dlaczego więc w swojej własności nie możesz podłączyć się do gniazda diagnostycznego i zmienić parametrów oprogramowania? Oczywiście każda z wymienionych czynności zwalnia producenta z obowiązków gwarancyjnych, ale to akurat jest już teraz dobrze zabezpieczone w regulaminach gwarancji i rękojmi.


Mav Said:

@Notlauf
“Zobacz czego dotyczą te akcje serwisowe: jakiegoś tam poluzowanego mocowania czegoś co nigdy się nie urwie i nigdy się nie zdarzy”

Mój ojciec miał akcję serwisową (duster) na tylne przewody hamulcowe, siostra (lancer) na rozrząd, mój szef (insignia) matę grzejącą do fotela (ta faktycznie zdążyła się zepsuć), a ja (yamaha) miałem wymieniany TPS. Nie uważam tego za błahostkę jak próbujesz insynuować.

“każdy samochód z modułem ABS pewnej znanej firmy może się nagle zjarać”

Mówisz, że producent milczy, nic się nie dzieje/działo?
https://uokik.gov.pl/aktualnosci.php?news_id=220


Mav Said:

Jeszcze chciałem o tym mitycznym włączaniu bajerów za pomocą komputera. Często jest tak, że dana opcja widnieje w systemie, można ją włączyć i nawet będzie działać. Ale wiele elementów jest często innych – np. światła przeciwmgielne w modelach z doświetlaniem zakrętów, a bez. Wersja z doświetlaniem świeci znacznie bardziej na boki i samo włączenie w opcjach nie wystarczy, żeby faktycznie mieć “doświetlanie”.

Innym przykładem może być indeksowanie lusterek (po wrzuceniu wstecznego lusterko opada, a po zmianie biegu podnosi się na właściwą pozycję) – można włączyć, ale w lusterku jest inny silnik i indeksowanie nie działa, w kompie wyrzuca błąd. Podobnie funkcja wykrywania pojazdu w martwej strefie – są czujniki parkowania (wykorzystywane do sprawdzania martwej strefy), ale nie ma diody w lusterku (ani nigdzie indziej).


cooger Said:

@cooger – większość tych 30-latków jest albo używana okazjonalnie, albo faktycznie “jeździ” choć lepiej napisać “porusza się jeszcze o własnych siłach”. Poza tym jest kwestia pewnych standardów. Dla mnie na przykład daily driver musi mieć sprawną klimę. Może być manualna, ale sprawna.


toughluck Said:

@Mav: nie ten link? Jestem ciekaw, jaki ma być poprawny.


cooger Said:

Miało być: @toughluck


Mav Said:

@toughluck

Dokładnie ten.


Jerzy Said:

Świetna sprawa z tym włączaniem opcji po podłączeniu komputera – gdybym wiedział wcześniej, to nie sprzedawałbym poprzedniej fury tylko ściągnął sobie piracką klimatyzację;)


JK Said:

http://www.joelbakan.com/thecorporationbook.htm

Lewackie opowiastki o tym jak złe są korporacje. W miarę rozsądne. Przeczytałem i nie jestem transem z mackiem w starbaksie, więc aż takie złe nie jest :)


paprykarz Said:

We Wrocławiu ma siedzibę np. taki Getin Leasing, czyli wszystkie auta wzięte w “lizing” w tej firmie, są zarejestrowane we Wrocławiu, a najczęściej jeżdżą sobie gdzieś tam indziej.


benny_pl Said:

YatzeK: czasem ma, ale najczesciej w tryb serwisowy wchodzi sie pilotem 😉 orginalnym, nie zadnym serwisowym, a w tych nowoczesnych np z elektronika Vestel (LCD) sa piny na plycie glownej TX i RX i tam sie podlacza komputer (terminal) przez przejsciowke RS232 taka od starych telefonow co to sie melodyjki wgrywalo 😉 te telewiozry chodza na Lunuxie…
toughluck: hm? o jakich telewizorach mowisz? bo pierwsze slysze

co do zarejestrowanych samochodow: jak by bylo mozliwe wyrejestrowanie to by sie okazalo dopiero ile jest ich faktycznie, bo ja obstawiam ze przynajmniej polowa zarejestrowanych samochodow juz dawno nie istnieje

a z tymi odblokowywaniami funkcji to jak juz tu pisano – czesto niema wszystkich elementow nieaktywnego systemu i jego wlaczenie niewiele da, ale nie zmienia to faktu ze jak sobie ktos cos chce powlaczac we WLASNYM samochodzie to co to komu do tego.

ostatnio z kolega zrobilismy ciekawy eksperyment – odlaczylismy w Seicento 900 WSZYSTKO od komputera pozostawiajac tylko czujnik polozenia walu, wtryskiwacz i cewki zaplonowe, i co? JEZDZIL! i to calkiem niezle, troche na wolnych obrotach szarpal, ale sie staral zeby silnik pracowal jak najlepiej, i to nie wiedzac nic o polozeniu przepustnicy, podcisnieniu, lambdzie, temperaturach..!! czyli mozna zrobic mądry komputer, a nie zlosliwy ktory wywali blad i sie wylaczy


Przemko Said:

Bardzo polecam “Wolną kulturę” Lessiga (darmowy pdf do znalezienia w necie), wyjaśnia meandry amerykańskiego prawa w kontekście własności intelektualnej. Książka jest z 2003 i już wtedy problem mp3 w samochodach w USA istniał:
“W artykule dla „Business 2.0” Rafe Needleman opisuje swoją rozmowę z BMW:
Zapytałem dlaczego, mimo ogromnej pamięci i mocy komputera, w samochodzie nie ma możliwości odtwarzania plików MP3. Usłyszałem, że inżynierowie BMW wyposażyli nowy model w system audio przystosowany do odtwarzania MP3, ale firmowe działy ds. marketingu i prawa nie zdecydowały się na wypuszczenie auta na rynek amerykański. Nawet w chwili obecnej żadne nowe samochody sprzedawane w Stanach Zjednoczonych nie są wyposażone w odtwarzacze MP3 z prawdziwego zdarzenia.”


Szela Said:

1. korki – zawsze będą, bo samochód spowszechniał szybciej niż mentalnosć, będzie też rozjeżdżanie wszystkiego wokół biurowców, uczelni i powoli liceów (9 na 10 maturzystów podjeżdża na korepetycje swoim autem). Jest to masakra, bo o ile w korku po prosu się stoi i ew. dymi to parkowanie tych wszystkich aut z korka to już nie zabawa. Raz rozjeżdżone staje się już parkingiem i rozjeżdża się nastepne 3 m trawnika, nawet pod komendą wojewódzką policji w Katowicach tak jest, aktualnie nie stoi nikt na trawie bo jej już nie ma.

2. Soft.
Ford fiesta z mykey. Mykey potrafi obnizyc synusiowi moc jak da mu się auto, ale ten sam mechanizm pozwala podnieść moc 1,0 ecoboosta do 150 koni z ST a wg spisu części te silniki nie różnią się niczym poza softem – 50% więcej. Jakby się ktoś bał – to 125 to też spory przyrost. Po prostu przełącza się silnik w inny tryb…

Do tego finkcje jak hill holder, tempomat, zautozamykanie, pomiar ciśnienia – wszystko w aucie jest, w salonie dopłata pan Tadeusz – postać autentyczna znana z forum na F – włączy wszystko co się da włączyć w ramach jednej opłaty (niewygórowanej) :)


hurgot sztancy Said:

@up – a hamulce i zawias też ten soft przenosi z ST?


heniek Said:

Z tymi Wrocławiakami to koniecznie trzeba zrobić porządek. U nas na wsi, znaczy w Rzeszowie, korki jak cholera, a w tych korkach spory odsetek samochodów z rejestracją DW. Mamy wrocławskie korki u siebie. Zgroza…


Szela Said:

@Hurgot
Nie przenosi oczywiście reszty auta. Nie o tym pisałem. Ale 25-50% większa moc jest na kliknięcie. Dopłacanie do np. 125 jest bezcelowe poza gwarancją.

Apple też zrobilo ostatniego macbooka white unibody z bebechami pro bo tak taniej, jedynie bez metalowej obudowy i podświetlanych klawiszy. Sprzedawał się tak dobrze, że już go nie ma bo zagrażał pro, a 2 linii produktu się nie opłaca utrzymywać.


TORT Said:

Jak w starym kadecie zmienić software’owo kierownicę z RHD ma LHD?


kolik Said:

niklucas@

podrzuć ten link do f10 co ponoć był na złomniku


KIEROWCA Said:

Niestety ale pętla z roku na rok coraz bardziej się zaciska.
Za komuny podobno “nie było wolności”.
A teraz jest!?
W Giżycku obowiązuje np. zakaz palenia w każdym miejscu publicznym czyli oberwiemy mandat za spacerowanie z papierosem po ulicy…

Każdy obywatel z góry góry traktowany jak przestępca. Nie wolno spożywać piwa w miejscu publicznym, nie wolno handlować drobnicą z działki, mlekiem czy jajkami.
Nie wolno już nawet mieć składzika wcześniej legalnie postawionego na działce za blokiem. Ludzie masowo otrzymują nakazy rozbiórki ponieważ teraz to nie miasto jest dla ludzi, liczy się prestiż dzielnicy, zabicie jakichkolwiek przejawów indywidualizmu, polbrukowa pustynia w której wszystko jest pod linijeczkę wg. standardów unijnych…
Do tego wszechobecna poprawność polityczna dotycząca pewnej rasy z bliskiego wschodu, homo-lobby, przyjaźni polsko-ue, jedynie słusznej wersji wydarzeń w Smoleńsku. Ktokolwiek ma inne poglądy zaraz przypina mu się łatkę: faszysty, wariata, pisiora, mohera, koreańczyka.
Przecież ue robi wszystko tylko i wyłącznie dla naszego dobra.
Z roku na rok tracimy kolejne wolności tylko ludzie wolą tego nie dostrzegać.


KIEROWCA Said:

Przepraszam za ewentualne literówki ale piszę z telefonu


Mav Said:

@Szela
A jak tym tempomatem się steruje po włączeniu w sofcie, gdy klawiszy do jego obsługi brak? Hill holder AFAIK jest w standardzie.

My key we fieście, B-maxie, ani focusie na 100% nie pozwala na ograniczenie mocy, a jedynie prędkości.

ST ma 1,6 ecoboost, a nie 1,0 – całkowicie inne silniki. Wersja 1,0 140KM to nie pełnoprawne ST (hamulce, zawieszenie, wyłączalne ESP, fotele, itd.).

Wersje ecoboostów 100 i 125KM też się różnią. Na 100% inna turbosprężarka (te same wymiary, ale materiał inny). Do wersji 100KM idzie CM5G-6K682-HB (wykonana z IN713C), a do wersji 125 idzie CM5G-6K682-GB (MARM246).

Oczywiście idzie wyciągnąć więcej z silnika (bluefin podaje +41KM dla wersji 100 i +31KM do 125 i aż +37KM do wersji 140), ale nie oznacza to, że wszystko będzie równie trwałe i że nie ma fizycznych różnic między silnikami, a wszystko to tylko oprogramowanie.


Szela Said:

@mav no to trochę doprecyzowałeś, tak pisząc 150 myślałem o 140 – przepraszam, ale musisz przyznać, że miedzy 100 a 125 naprawdę różnice są znikome. Większe niż przed najbardziej modowalnymi pierwszymi tdi gdzie 90 miał normalne a 110 zmienne turbo i natryski oleju na tłoki.

Mój focus w wersji “bieda” nie miał holdera, musiałem włączyć, tempomat wymaga dołożenia przycisków ale już widziałem przyciski zastępcze w tym celu, kupno kierownicy i przekładka plug & play też jest łatwiejsze niż dołożenie podcisnieniowego tempomatu do mx-5 NA (przerabiałem nie polecam nikomu)


cha Said:

To ja dowalę do pieca i powiem wam, że z tym blokowaniem produktów przez producenta to już się dzieje i nie tylko w powszechnie dostępnym sprzęcie dla śmiertelników, ale i w szeroko pojętym przemyśle.

Przykład… jest urządzenie za 200.000zł, stoi sobie w jakiejś wiosce i służy do pośredniczenia w zbieraniu danych, kolportowaniu ich dalej i uruchamianiu zabezpieczeń – jest ono skonfigurowane pod jedną daną inwestycję, ma wmontowanego gpsa i obsługa wymaga dostępu do internetu. Jeżeli przestawicie sobie to urządzenie o 2 m, bo coś w jakimś pomieszczeniu będzie wygodniej, albo po zamortyzowaniu po np. 15 latach i chęci wymiany na nowe i sprzedaży starego komuś innemu zmienicie jego lokalizację – zostanie ono zdalnie zablokowane i bez “ASO” – programistów producenta, nie ma możliwości jego uruchomienia (oczywiście za opłata nie mniejszą niż zakup nowego).

To już nie są prawa autorskie czy własność intelektualna, tylko troska producenta o odzyskanie klienta, który kupując nową rzecz albo sprawną używaną na X lat bezpowrotnie przestaje być tym klientem ponownie.

Inna historia, którą gdzieś czytałem, ale nie potrafię przypomnieć źródła, jakoś tak: Niemiec zapatrzony całe życie w BMW, zmieniał kolejne modele, X5, X6.. zawsze serwisował w ASO i był z niego zadowolony, ale na jednym przeglądzie niedługo po zakupie najnowszego egzemplarza powiedzieli mu, że za szybko jeździ – wydedukował, że oryginalna nawigacja GPS zbiera dane na niego, a oni mogą go sprawdzić i podziękował im i zwrócił to auto. … może coś przekręciłem, ale to było parę lat temu i teraz z tymi wszystkimi chmurami danych i potrzebą podłączania do internetu każdej pierdoły… to możliwości są znacznie większe, tyle że reklamodawcy/korporacje/koncerny starają się robić to wszystko dyskretniej.


Yossarian Said:

@cooger
A po co się pchać w 30-letnie? Civic 1.8, Lancer 1.8 – wolnossące, trwałe, nowe benzyniaki. Na najbliższe 30+ lat wystarczą :)


Mavi Said:

@cha
Ciekawie o tym urządzeniu piszesz – możesz coś więcej na ten temat (producent, rodzaj maszyny)?

Spotkałem się z firmą, która produkuje przemysłowe maszyny do druku transferowego i oni wymagają podłączenia z internetem oraz zabraniają przenoszenia maszyn, ale to ze względu na problemy reklamacyjne. Po prostu tusz i wałki pokryte specjalną gumą muszą pracować w określonych warunkach (temperatura i wilgotność). W razie gdy te warunki są niespełnione to maszyna nie ruszy, a każdy błąd jest wysyłany do producenta. Maszynę można przestawić i sprzedać, ale w uzgodnieniu z producentem.

Wszystko to wprowadzili gdyż często się zdarzało, że trzeba było wysłać serwisanta w podróż 1500km, tylko po to, żeby na miejscu okazało się, że hala jest niedostatecznie ogrzana i stąd błędy w druku. Przepychanki o to, kto ma opłacić serwisanta były problematyczne, więc po prostu zmienili warunki używania maszyny.

Ciekawszą rzecz zauważyłem w kwestii oprogramowania, otóż Siemens sprzedając produkt jakim jest oprogramowanie Solid Edge w licencji zaznacza, że:
1) programu nie możesz odsprzedać,
2) jeśli przerzucisz się na inne oprogramowanie to musisz podpisać “zaniechanie korzystania z licencji”, wypowiedzieć umowę i odinstalować oprogramowanie. Żeby było zabawniej nie przewidują opcji, że będziesz używał jednocześnie np. Solid Edge (Siemens) i Solid Works (Dassault Systemes). Masz Worksa to wywal Edga.


Mavi Said:

@Yossarian
Nie wiem jak w Civicu, ale jeśli chodzi o Lancera to do bilansu opłacalności trzeba jeszcze dodać ogromne ilości paliwa (prędkość powyżej 100km/h dzieli się przez 10 i wychodzi średnie spalanie na 100km).


i love classic cars.. Said:

Od dłuższego czasu nurtuje mnie pytanie. Dlaczego ludzie, większość, nie dostrzega tego co tu dzisiaj jest poruszone ? To przecież łatwo przejrzeć, wystarczy trochę poobserwować i przemyśleć. Nie wiem. Jakieś lenistwo intelektualne się rozpanoszyło. Wszystkim się wszystko podoba a nie chcą widzieć, że stopniowo normalność nam zabierają. Pod tym co napisał KIEROWCA mógłbym się podpisać.


Hondakb Said:

Zasilam (względem aut) powiat Aleksandrowski w woj. Kujawsko-Pomorskim, ale generalnie poruszam się po Trójmieście. Mam zarejestrowane 4 samochody z czego 1 to martwa dusza, pozostałymi dwoma nie jeżdze (jeden w remoncie, pochodzączy z krajowego wytwórstwa, kolejny czeka na remont, niemiecki ale z tych nieśmiertelnych 1.6D MR’86) Pracuje w różnych godzinach i o różnych porach powracam lub jadę do pracy. Dlacego przez tak wspaniały wynalazek (według twórców) jak Tristar. O drógiej w nocy
stoje na lewoskręcie 2 minuty ,mimo tego iż z naprzeciwka nic przez ten okres nie przejedzie? Po co te obostrzenia, kamery, pentle indukcyjne działające na prędkość. (Jaka jest różnica jak wjadę w pijanego pieszego przy 50kmh a 80kmh sam się o to prosił, wtargął na jezdnie, często poza przejściem) Wyłączajcie sygnalizacje w nocy , jestem myślącym kierowcą znam zasady pierwszeństwa. Jestem szczęśliwy jak pojade “na wioskę” i nie muszę stać na światłach (bo ich nie ma i nie tamują ruchu), a jakoś ilość zdarzeń jest mniejsza. NIE RÓBCIE ZE WSZYSTKICH KIEROWCÓW DEBILI KTÓRZY NIE UMIEJĄ JEŹDZIC JAK SYGNALIZACJA JEST WYŁĄCZONA!!!


brnk Said:

Ten civic pali mi obecnie 6.7 litra, autostardy, predkosc srednia 100km/h czyli na liczniku trzymam powiedzmy 120-128 km/h. Na zimowych oponach 205 schodzilem do 6.3 litra. Z reka na dystrybutorze bo komputer pokazuje spalanie ujemne.


Andziass Said:

@I love CC: … to znaczy, że piszesz z telefonu i robisz literówki? Ja bym sobie na ten przykład bardzo, bardzo nie życzył, żeby po moim oknem, płotem sąsiad wystawił szałas i sprzedawał w nim kalafiory, biustonosze, czy też cokolowiek. Estetyka miasta, osiedla, siedliska jest dla mnie ważna i nie chciałbym. No i obecnie wrastaja tam 3 graty, które są na chodzie, ale wrastają. Pięknie mam, a nie jakiś tam rynek. W robocie natomiast pracujemy na softach chmurowych i one kosztują co miesiąc nowe pieniądze. Kiedyś były drogie i kupowało się raz na X lat. Obecnie kupuje się licencję na miesiąc co miesiąc z gwarancją dostępu do aktualizacji itp. Umożliwia to płynne kształtowanie ilości stanowisk.
Oczywiście jest drożej niż było, ale jeśli toto zarabia to dobrze, a jeśli przestaje to można wyłączyć licencję. Nie wiem, czy to jest lepiej niż za komuny, gdzie za narzędzie pracy służyłyby mi cyrkle i ekierki, a może i stół kreślarski (używany z NRD), a do pracy jeździłbym Wigry 2, bo kartki na paliwo oszczędzałbym na weekendy i siakieś wakacje. Czasami wymieniałbym je na czarnym rynku na kartki papieru, co to mogą przecież posłużyć do drukowania bibuły, więc reglamentowane. No, ale taka cena wolności. Trzeba zapomnieć o czekoladzie.

A samochody to nie wiem, nie znam się. Wiem, że w RenoTatki przepalił się przekaźniczek od świateł. W ASO zaoferowali darmową diagnostykę całego wszystkiego, co dało się elektronicznie stwierdzić i Tatko skorzystał chętnie. Potem pan przyniósł stopiony przekaźniczek i powiedział, że on winny, on się stopił. Firma nie przewiduje wymiany przekaźnika i w pakiecie dostarcza całe panele bezpieczników i przekaźników za jedyne 1000 zł. Rozumiecie? Przekaźnik jest fizycznie wymienny, ale nie występuje jako część zamienna. Trzeba kupić cały moduł za kafla – ekologicznie! Tatkowi powiedziałem, ze jak będą chcieli za naprawę świateł powyżej 100 zł to niech pali gumy i spalił. Stać go było na ten panel, ale dla zasady, ekologii, zdrowego rozsądku i protestu przeciw naciągactwu , elektryk Robert Bociański obszedł fachowo sprawę za 70 zł, stosując przekaźnik z grupy fiata dostępny za 5 zł. W tym przypadku ASO powinni zakazać, tylko KTO no pytam? Kto powinien zakazać? Czy my, na jakimś blogu, na pięciu blogach całej tej blogosfery możemy coś wymusić? Nic chyba za wiele nie wymusimy. Ostatnio sobie tak myślałem, że mocno się robi” blog o narzekaniu”, a my uwielbiamy narzekać, więc woda na młyn:-) Nie, żebym tam krytykował, co to to nie! Czytam i lubię.

Niech Wam słońce sól skrystalizuje, by sama odpadła.


Andziass Said:

No, no, no… no i dlaczego nie można moderować własnego wpisu co? Czyj jest wpis już wpisany? Takie są otóż zasady ustalone przez ustalacza. Czy da sie to obejść u Kazia za 30 zł softem? Zapewne tak. W czyjej własności będzie się grzebać wtedy?


polobis Said:

@Mavi ciężki but masz. Powyżej 100 to na autostradzie można jechać. Standardowo z przepisami na tempomacie o tej porze roku wskazania mam 6.5 do 7.3 na odcinku mieszanym 30km do i z pracy. Zimą litr więcej. SB 1.8


No_Name Said:

Daleko nie szukając, perfekcyjne dopełnienie bajaderki, choć może źródlo nie pierwszych lotów:

http://moto.wp.pl/kat,55194,title,Bedzie-zakaz-dokonywania-samodzielnych-napraw,wid,17481038,wiadomosc.html

Ciekawe, ze dokładnie przywołuje argumentację, której się spodziewaliśmy… No cóż zaczyna się o tym mowić coraz czesciej, czyli zgadzam sie z p. Zbigniewem, iż opcja zakazów grzebania przy samochodach jest na tyle necąca dla koncernów, że prędzej czy później zostanie wprowadzona. Oczywiście ze względu na środowisko i nasze bezpieczeństwo.

Już zaczynam kolekcjowować części do Balerona, co by starczyło mi do końca kariery kierowcy.


k1 Said:

Niestety, mam Pan zupełną rację, Panie Zbigniewie.
Zarówno w Polsce, jak i pozostałych krajach UE oraz USA coraz więcej jest zakazów, nakazów, myślenia za nas.
Wszystko pod przykrywką troski o ekologię, bezpieczeństwo i takie tam.


Mav Said:

@polobis
Umiarkowanie ciężki, a silnik lancera prowokuje do trzymania na wysokich obrotach.

Podobno wersja SOHC pali troszkę mniej niż DOHC (którą od czasu do czasu mam okazję ujeżdżać).

Kiedyś porównywałem ze znajomym który ma carismę 1.8 (140) – na tej samej trasie z tą samą prędkością jego wynik był o 1,5 litra (!) niższy.

Wynik poniżej 7 jest kompletnie niemożliwy do osiągnięcia (rzeczywisty, a nie wskazanie komputera). Realne minimalne spalanie SB 1.8 z 2009 wynosi około 7,5. Normalna trasa przy której duster pali 7,5; pug 107 palił 5,5; a C4 1.6hdi osiąga ~6 to w lancerze wynik przynajmniej 10 (prawdopodobnie ze względu na bardzo krótki piąty bieg).

Znam takiego jednego, którego pug 308 z takim samym silnikiem jak u mnie (1,6 e-hdi) pali w porywach nawet poniżej 3 litrów (u mnie wynik wyświetlony na kompie poniżej 5 to przy ekstremalnej eko-jeździe, w praktyce +0,5 trzeba doliczyć)… nie mówię, że Twoja wersja jest dla mnie równie prawdopodobna, ale chyba masz wyjątkowo lekką nogę.

Bardziej w temacie bajaderki – czy ktoś widział komentarz Ktośka? 😉


c64club Said:

Być może Ktosiek poczuł, że misję ma gdzie indziej, bo tu już sam autor dba o to, żeby po [[nie chcę użyć sformułowania “lewakach”, bo mam na nie uczulenie]] jechać.


fabrykant Said:

@cooger: Ja tam nie skreślałbym użytkowania wiekowych samochodów. Blachę też da się zrobić od nowa, a części mechaniczne w większości dadzą się wymieniać lub naprawiać w nieskończoność. Sam, jak mi się codzienne auto zepsuje to używam 50-cio letniego pojazdu jako samochodu zastępczego na codzień i da radę. Słabo znam się na mechanice. Warunkiem istnienia starych aut jest istnienie ludzi, którzy potrafią je naprawiać i nie kasują kosmicznych kwot. Ale na szczęście mieszkamy w czymś w rodzaju europejskiego centrum napraw starszych samochodów, więc chyba nie będzie tak źle, o ile nie zabronią tego ustawowo. Czy pakować kupę szmalu w auto warte 5 tysi? Wszystko zależy od stopnia opresji jaki wprowadzą światli ustawodawcy. Nie wiem jak syta Europa Zachodnia, ale u nas widzę duży potencjał takiego działania i wokół siebie- sporo przykładów.


polobis Said:

@Mav Spalanie z Kalisza do Tczewa z pełną obsadą i bagażami w tę i z powrotem – 7,3 i jest to wskazanie przy tankowaniu na tej samej stacji z tego samego dystrybutora bez międzytankowań. Jazda na tempomacie i zgodnie z przepisami, pod drodze krajowej. Może i specyficznie jeżdżę, mnie się nie spieszy, 100km/h mam przy 2800 obrotów i staram się tej prędkości nie przekraczać, co ułatwia tempomat. Na dojazdach do pracy tez nie szaleje, bo nie ma gdzie – czasem ktoś mnie wyprzedzi na początku trasy i po 30 km stoję za nim na przejeździe – to się po prostu nie kalkuluje cisnąć. Wynik 6.3 osiągnąłem jadąc do Leszna – tu znów był ruch tak duży, ale stały że prędkość rzadko przekraczała 80 i rzadko spadała poniżej tej wartości


wuner Said:

A propos “ukrytych opcji” w samochodzie: w wyższych wersjach wyposażenia Fiata Bravo II zawsze poprowadzona jest wiązka tempomatu zakończona wtyczką i schowana pod obudową kolumny kierowniczej. Tempomat jako opcja przy konfiguracji kosztował ok 1000 PLN. Uruchomienie go w aucie bez tej opcji polega na dołożeniu manetki i wymianie dolnej części obudowy kolumny (dodatkowe wycięcie na manetkę). Manetka oryginalna z Bravo kosztuje ok 200 PLN na Allegro (jest duży popyt, stąd cena, można założyć ze Stilo – ma inny kolor – za ok 100 PLN, lub z Alfy 147 – jest zupełnie inna, ale kosztuje 30 PLN), obudowa nowa ok 100 PLN w ASO (można też podciąć posiadaną).
Uruchomienie tempomatu nie wymaga żadnych modyfikacji oprogramowania – wystarczy podpiąć manetkę i wszystko działa.
Teraz pytanie: czy w świetle opisywanych przez autora przepisów złamałem prawo, skoro nie grzebałem w tym przypadku w sofcie, nie zmieniałem instalacji elektrycznej samochodu, a jedynie dołożyłem dodatkową manetkę do przełącznika zespolonego i wymieniłem obudowę kolumny kierowniczej?


AdiN Said:

@Mavi:
“Siemens sprzedając produkt jakim jest oprogramowanie Solid Edge w licencji zaznacza, że:
1) programu nie możesz odsprzedać,”

Powyższa licencja Siemensa jest niezgodna z prawem unijnym, bo zgodnie z dyrektywą PE z 2001 i 2009 oraz wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości UE z 2012 r masz prawo do odsprzedaży oprogramowania.

—–

@KIEROWCA
“Nie wolno spożywać piwa w miejscu publicznym”

Taki przepis nie istnieje, a Policja liczy na niewiedzę obywateli. Nie wolno spożywać alkoholu na ulicach, placach i parkach oraz w miejscach w którym dana gmina zabrania dodatkowo. Dlatego można pić na plaży, molach, trawnikach itp.


Mav Said:

@AdiN
Przepis swoje, życie swoje, sądy swoje… niestety.

Do uruchomienia programu konieczny jest plik licencyjny, który zawiera dane firmy, osoby odpowiedzialnej za oprogramowanie w firmie oraz numer klienta. Jeśli odsprzedasz licencję komuś innemu to Siemens nie wygeneruje mu klucza. Przepychanie się pismami i uzasadnieniami wyroków niestety będzie trwać, a czas to pieniądz…

Swoją drogą to nie pierwszy przypadek kiedy Siemens pokazuje gdzie ma przepisy.


laisar Said:

@Mav “SOHC pali troszkę mniej niż DOHC”
 
Poniekąd po to wymyślono tą drugą [:


Piwex Said:

Mnie by wystarczyło odblokowanie z komputera wejścia AUX w moim radiu CDMP3. Niestety nie mam podłączonego gniazda jack….

To zupełnie jak: “Gdybyśmy mieli blachy, to byśmy produkowali konserwy. Ale nie mamy mięsa.”


Mav Said:

@laisar
Niby tak, ale w mitsu coś im nie wyszło.

Starsze były DOHC, nowsze są SOHC (acz też 16 zaworów). Ponoć te nowsze (czyli jeden wałek) są bardziej ekonomiczne.

Tak BTW aktualne silniki 1,6 hdi mają 8 zaworów (oczywiście SOHC), poprzednia generacja była 16 (DOHC).


sip&cip Said:

@toughluck – myślę że nie tylko Ty widziałeś/czytałeś Fightclub:)

@yossarian – o takich autach mowa, myślę że taka wolnossąca laguna 3 (której silnik 2.0 ben poza “v-teciem” wygląda tak samo jak w lagunie 1 i moc zresztą też ma tę samą) również dałaby radę.

jest masa takich aut, przykładem – może niedokładnym niech będą beczki w afryce – naprawiane kijem i błotem od zawsze i co prawda, nie jest to 100% niezawodny dailycar, ale jeździ.


tamarixis Said:

@wuner;
tak robiło się już w CC; biedniejsze wersje nie miały gniazdka zapalniczki ani wycieraczki tylnej szyby ale wiązki z wtyczkami były. Wystarczyło wyjąć zaślepkę, włożyć gniazdko i podłączyć i sprawa załatwiona. Troszkę więcej zabawy było z wycieraczką, bo potrzebny był jej mechanizm wraz z silniczkiem i przełącznik-ale wszystko także “Plug and Play” 😉
Czyli hackowanie aut robiło się już w latach 90-tych, jak widać.


kierowca_bombowca Said:

@wuner:
W Bravo II cała konstrukcja bardzo sprzyja poprawianiu braków w wyposażeniu – poza wspomnianym tempomatem łatwo można dołożyć też nocne diodowe oświetlenie wnętrza, uruchomić hill holder, doświetlanie zakrętów, oryginalny podłokietnik pasuje do tunelu z uboższych wersji, blue&me można dokupić jeśli posiada się kierownicę z przyciskami i pewnie kilka innych rzeczy jest do ogarnięcia przy małym nakładzie środków. Miłe konsekwencje posiadania auta, które poza elementami stylistycznymi jest składanką części z często bardzo starych modeli, trochę jak w autach amerykańskich.


polobis Said:

W C1 pierwszej generacji za radyjko serwis chciał 800-1000zł – instalacja gotowa w każdej wersji, wystarczyło wyjąć zaślepki i wstawić radio i głośniki, co kosztowało mnie 200zł razem z przesyłką i montażem. Obrotomierz fabryczny w kosztach 800zł z montażem, ja zmieściłem się w 100 – wiązka już była, wystarczyło odkręcić 2 wkręty licznika i wszystko podpiąć. I co – naruszam prawa autorskie producenta?


swiadekwsadzieniejehowa Said:

proponuje w prawodastwie wrócić do dekalogu. Wystarczy.


benny_pl Said:

dla tego wlasnie jesli bym mial wogole kupowac samochod nowy to tylko w najbidniejszej wersji, jeszcze lepiej jak by mozna bylo kupic bez foteli, dywanow, pasow, kol, aby byla buda, zawieszenie, uklad kierowniczy hamulcowy, elektryka z komputerem i kompletny zespol napedowy z wezami i chlodnica :)
Takie nowe np seicento (a jeszcze lepiej Cinquecento 900) niech by 10tys kosztowalo 😉 to ja biore 😉 bo cala reszta kosztuje grosze na zlomach, a wiekszosc to z Cinquecento pasuje :)

I znowu dochodzimy do tego ze karoseria powinna byc dostepna jako czesc zamienna (tak jak kiedys bylo) za rozsadne pieniadze (kilka tys zl) :) i Aso powinno nabijac na niej ten sam VIN co na starej budzie np po zdaniu starej, odebraniu kaucji doliczanej przy zakupie nowej :) lub jak by miala swoj nowy VIN to z faktura zakupu i potwierdzeniem od rzeczoznawcy do wydzialu komunikacji zeby zmienili w dowodzie 😉


v8tatra Said:

może ktoś wie co to podobne do skody rapid, w tle? za auto;)
https://youtu.be/oOHNzrOTu-s?t=11m7s


Teresa Said:

a w moim volvo 1996 parę gratisów tylko włączników brakowało.


C15_drajfer Said:

Liczba aut zarejestrowanych na przykład w moim mieście nie ma kompletnie nic wspólnego z tworzącymi się korkami. Często korzystam z obrzeży miasta i w godzinach szczytu widzę jak rano do centrum jedzie przez dwie godziny sznur aut na rejestracjach powiatów ościennych (6 powiatów), jeden za drugim, że nie ma szans wbicia się w ten sznur, by przejechać na drugą stronę ulicy, potem popołudniu to samo w drugą stronę, wszyscy wyjeżdżają. Co więcej jest tak na każdym wlocie do miasta, a jest ich 8 (tych dużych). W mieście większość ludzi jeździ autobusami lub tramwajami, a teraz rowerami (również miejskimi, wypożyczanymi). Korki będą i nie wiele da się z tym zrobić. Wymyślono takie coś, by zbudować duże parkingi na obrzeżach miasta, by przyjezdni przesiadali się do komunikacji miejskiej, tylko że… komunikacja jest wypchana po brzegi i ludzie często czekają na następne busy/tramy, licząc że uda się do nich wcisnąć (a trzeba przyznać, że tabor jest odnawiany i uzupełniany w niezłym tempie). Wprowadzono też ograniczenia w ruchu pojazdów o masie powyżej 10t (tranzyt przez miasto, jedną główną trasą, obwodnica będzie w 2012… znaczy miała być), ale nie wiele to zmieniło. Wprowadzono inteligentny system kierowania ruchem za 60-70 milionów plnów i jest on tak “inteligentny”, że potrafi zblokować ruch w jednym kierunku poprzez puszczenie zielonego światła bocznej uliczce na trzy minuty!!! Ale to podobno tylko testy…
Czekam teraz na opublikowanie danych odnośnie natężenia ruchu na wlotach do miasta, bo w zeszłym miesiącu były robione pomiary (ręcznie i cyfrowo, na CB można było usłyszeć naprawdę debilne komentarze o kamerach do pomiaru ruchu, ja pier… czego to ludzie nie wymyślą… “fotoradar”, “odcinkowy pomiar prędkości”, “szukają złodzieja”, “robią zdjęcia do kartotek”, “śledzą ludzi”).


hurgot sztancy Said:

@v8tatra – AMC Eagle SX/4


KIEROWCA Said:

Obywatelu “Andziass” ==za przeproszeniem pitolicie.

Za komuny były w PL stoły kreślarskie i ekierki ponieważ to były inne czasy. A co chciałbyś windowsa 7 i smartfona w latach 70 czy 80? Bo nie kumam zbytnio sensu Twojej wypowiedzi.

Do dzisiaj tego typu wynalazki zaszły już nawet do najczarniejszych państw trzeciego świata. Kumpel był na budowie w Nigerii a tam murzyni kąpią się goli w przydrożnych sadzawkach ale z komórkami…

PRL nie stanowiłby tutaj wyjątku ponieważ świat zwyczajnie idzie naprzód. Nie mielibyśmy przynajmniej miliona nie życiowych przepisów i obwarowań każdej dziedziny życia jak w jewrokołchozie.


benny_pl Said:

jak by PRL trwal nadal to zapewne byly by polskie laptopy i tablety Meratronik oraz komorki i nawigacje Radmor, aparaty fotograficzne PZO i telewizory LCD Elemis. wszystko bylo by oczywiscie toporniejsze od zachodnich produktow i nieco zacofane, ale zato “gniotsa nie lamiotsa” i nie zdychalo by zaraz po gwarancji. FSO oczywiscie produkowalo by Poloneza Caro Plus Ekstra Bonus i zastanawialo sie co dalej bo wydzial komunikacji nie ma wiecej miejsca na kolejny czlon nazwy……
……
….. a reszta tych pieknych czasow do przeczytania na “wieklarzeczpospolita” :) nadal istnieje!


Andziass Said:

No jasne, że pitolimy kolego Kierowco i to jeszcze jak! Korzystając z resztek wolności wyrób sobie wizę wybierz się do jakiegoś komunistycznego kraju na wakacje i sam sprawdź na co stać szarego obywatela. Murzyn w sadzawce z komórką? A ile ta komórka kosztuje? Europa je na śmieci wyrzuca po 1.5 roku użytkowania i ten złom trafia do nich. Ot. dałeś przykład. Zapytaj gościa w sadzawce gdzie mieszka, czym jeździ, jakie uprawia hobby?… nie zrozumie o co Tobie w ogóle chodzi.


Dawid Oszkiewicz Said:

Andziass to hobby się uprawia? No to mi sporo wyjaśniłeś czemu mam tyle różnych… w końcu rolnikiem jestem.


miki Said:

A ja myślę, że cała ta akcja to lobbing ISIS. Przecież w porównaniu z tak totalitarnymi przepisami życie w Państwie Islamskim jawi się jak marzenie ściętej głowy. Dosłownie 😉


KIEROWCA Said:

Za komuny mogłeś mieć krowę i sprzedawać mleko z kanki po osiedlach. Teraz milion różnych norm euro 666, wszystko musi być przebadane i okolczykowane. Wyprodukujesz ZA DUŻO mleka (dla urzędasa z Brukseli) to jeszcze dowalą Ci domiar. Kiedyś mogłeś wyrejestrować pojazd i np. rozebrać na części czy wstawić do stodoły. Bo to Twoja własność. Teraz masz ciągłość OC i brak możliwości tymczasowego wycofania z ruchu. W PRL znajdowały się w knajpach i w pociągach pomieszczenia dla palących ==miałeś wybór. Teraz nie.
Mogłeś mieć za blokiem działkę ze składzikiem. Obecnie przyjdzie złodziej developer, da w łapę urzędasom miejskim i się wynoś.
Na niektórych osiedlach developerskich istnieje wręcz zakaz suszenia bielizny na balkonie jako że zakłóca prestiż dzielnicy.
Ludzie są dla siebie bezczelni i oschli, jeden drugiego pilnuje. Teraz robiąc samochód na parkingu nikt za wyjątkiem grzybów nie podejdzie zagadać czy podać klucz. Zadzierające nosa paniusie jeszcze tylko ormują w oknie czy na prestiżowej nawierzchni z polbruku nie zostanie plama oleju żeby móc podpieprzyć. No to się dopiero nazywa postawa obywatelska!!!
Zaś w korporacjach lukrowana pudrowana grzeczność pełna kulturka srebrna łyżeczka niebieskie koszule, urodziny, imieniny ale nie ma kolegów. Każdy tylko nasłuchuje, szuka jakiegoś haka żeby drugiego wygryźć i zostać menadżerem. Gryzonie doświadczalne zaprzęgnięte w kieracie wariackiego wyścigu szczurów.
W PRL-u mieliśmy swoje własne polskie rejestracje ==nie pisane cyrylicą i nie białe na wzór rosyjski. Teraz polska flaga ustąpiła miejsca gwiazdkom jewrokołchozu.
Chcesz założyć mały sklepik to od pierwszego dnia jesteś gnębiony wszelkimi możliwymi daninami podczas kiedy za rogiem otwiera się market zwolniony z podatków. Duży może więcej, nie? Prawo rynku.
W PRL-u istniały jakieś realne środki kontroli nad prywaciarzami i spekulantami. Prywaciarz musiał oferować godziwe wynagrodzenie żeby przyciągnąć do siebie robotników. Teraz umowa o dzieło, umowa zlecenie, brak odzieży roboczej, funduszu socjalnego. Wszystko żeby tylko obejść przepisy i napchać sobie kieszenie. Pracownikom z 20-sto letnim stażem 1500 BO MU WOLNO.

No ale podobno mamy “wolność”… Tylko co k… wolno jak nic nie wolno?


Andziass Said:

@Cooger, jasne że tak, szczególnie jak się coś wrasta. Można też sobie w ramach Hobby coś kupić, nic w tym nie robić i wtedy je mieć. Strach pomyśleć co oznacza uprawianie Seksu. Drobnoustroje i beztlenowce!? Z doświadczenia własnego nazwałbym to jednak “wyprawianiem”.

@Tow. Kierowco, teraz to Wy pitolicie już niezdrowo i to bardzo. Sugerujecie, że w ustroju komunistycznym prawo własności pozwala na posiadanie ohydnego składziku i krowy. Otóż tak, ale sieci sklepów czy dużego i nowoczesnego gospodarstwa to już mieć nie możecie. Możecie sobie popracować za to w PSS lub PGR. Istotą ustroju komunistycznego jest ograniczenie własności prywatnej, obostrzenia wolności osobistej i dostępu do informacji, albo ja się mylę. Inaczej ludzie z takich krajów po prostu wieją. W zamian możecie Panie Kolego palić i pić ile wlezie i chuchać innym w twarz. Bo Wy możecie, a innych macie gdzieś. Przyznajcie się lepiej że trolujecie, bo literkom nie wierzę.


rosenkranz Said:

@kierowca: “Na niektórych osiedlach developerskich istnieje wręcz zakaz suszenia bielizny na balkonie jako że zakłóca prestiż dzielnicy.” tak, oczywiście, przez kogo, w jakim trybie i jak egzekwowany ten zakaz jest?


benny_pl Said:

ja niestety niezby pamietam PRL, bo urodzilem sie kilka lat przed jego koncem, ale z roznych opowiesci starszych ludzi wiem, ze nie bylo wcale tak zle, oczywiscie nie mozna bylo sie narazic wladzy jakims antyichnym zachowaniem, ale poza tym dobrze wspominali, takze tez niema co tragizowac.
a czy bylo lepiej? pewnie w pewnych kwestiach tak a innych nie, zalezy co dla kogo jest wazniejsze.
ja tam uwazam ze teraz zle nie jest i aby gorzej nie bylo


smoker Said:

Cyt.: “W PRL-u istniały jakieś realne środki kontroli nad prywaciarzami i spekulantami. Prywaciarz musiał oferować godziwe wynagrodzenie żeby przyciągnąć do siebie robotników.”
@Kierowca! Przez Ciebie oplułem sobie urządzenie multimedialne, obsmarkałem ulubioną koszulę i śmiertelnie wystraszyłem kota!
Pranie i tak miałem robić ale kota lubiłem….

Natomiast faktycznie – ilość papierów dla skarbówki, jakie musi zbierać współczesny pomiot gospodarczy, w porównaniu z ilością wymaganą od tępionych(!) prywaciarzy jest absurdalna.

Nie gloryfikujmy PRL’u. To był dramat, który do tej pory się nam czkawką odbija. Była gigantyczna ilość zakazów, tylko innych.
Wyjeżdżalo się na zachód i zdziwienie: “to naprawdę MOGĘ, ot tak po prostu to czy tamto?!”.


hurgot sztancy Said:

@Kierowca – bardzo pięknie porównałeś Eurosojuz do Sovietów – i tu i tu nie ma wolności, tylko wtedy zabierano wolność siłą pod hasłami wyrównywania społeczeństwa, a dziś oddajemy ją sami, pod pozorem “bezpieczeństwa” i “równouprawnienia” etc.


smoker Said:

M.in.: kupno samochodu wiązało się z przesłuchaniem, a raczej mini-rozprawą, w urzędzie skarbowym. Gdzie był wyłącznie oskarżyciel i sędzia, w jednej osobie urzędasa. A kary były dotkliwe. W pierdlu można było skończyć.
Stopniowo to było łagodzone, zwiększała się kwota od której wzywali na przesłuchanie, ale i tak świadomość tego zagrożenia nad każdym wisiała.


Andziass Said:

A spróbowałeś sobie kupić samochód zagraniczny, zarabiając równowartość kilkudziesięciu dolarów miesięcznie. Ooj, naprawdę dobrze było. To, że teraz nie potrafimy sobie z wolnością poradzić to inna sprawa. Zakaz wywieszania prania, zakaz spuszczania psa, zakaz straszenia kota to fanaberie rad osiedli, które same wybieracie.


i love classic cars.. Said:

Oj. Andziass. Czepialski jesteś. Po prostu z mojego punktu widzenia podobnie to wygląda jak on napisał. Wcale mi nie podchodzi obecna rzeczywistość i traktowanie ludzi jak idiotów. Najbardziej mnie dziwi, że mediom i urzędom się wydaje, że ludzie tego nie zauważą. Fakt, nic z tym nie robią, bo co mogą na to zwykli ludzie poradzić, to pozwalają sobie na coraz więcej aby tylko ogłupić i otumanić. I sprzedawać, sprzedawać, bo przecież jak sprzedaż spada to dla nich dramat jest bo nie można mieć kieszeni wypchanych jak z rok temu jeszcze. Jak w piosence Kultu “Konsument”. Tylko o to im chodzi.
Nie piszę z telefonu. Literówek tam nie było, ortograficznych tym bardziej. Mój dziadek mawiał “Jak chcesz psa uderzyć to kij zawsze się znajdzie” Znalazłeś, choć psem nie jestem, posiadaczem psa to i owszem. Wyluzuj. Pozdrawiam.


laisar Said:

@benny_pl „gniotsa nie lamiotsa”
 
I gniotsa, i lamiotsa – i to bardzo.
 
Np owe przesławne pralki automatyczne Polaru – u moich rodziców też oczywiście taka wytrzymała coś ze 20 lat. Tyle że w tym czasie ze 4 razy miała wymieniany bęben, 2 razy silnik (choć tu pewnie sporo dołożyła “cudowna ” stabilność sieci), płaszcz bębna, fartuch, kilka razy jakieś węże gumowe, pasek napędowy, triaki oraz milijon programatorów.
 
Jedyną realną przewagą nad większością obecnego sprzętu AGD to była po prostu sama możliwość naprawy. Ale to samo mam jeszcze w pralce Amiki z roku 2002, a w niej jak na razie wymieniłem łożysko bębna (50 zł), szczotki silnika (30 zł) i zawias drzwiczek (15 zł). Do tego regularnie co 4 lata odwiedza ją “pan od pralki” – fachowiec starej daty, który za 30 zł naprawia znikające co jakiś czas programy, podlutowując ścieżki itp
 
Jak na 13 lat, 3 dzieci i codzienne pranie – chyba całkiem nieźle, a rzeczonego automata Polaru to już całkiem wciąga szufladą od proszku i wypluwa po wywirowaniu…


rosenkranz Said:

i love classic cars: oj ci źli kapitaliści:( ty, jak rozumiem, pracujesz za darmo i dla czystej przyjemności płynącej z pracy?


Kontra Said:

@i love classic cars
Też mi się wydaje, że to skandal, że tylu szczęśliwych ludzi wokół. Są wyraźnie nieuświadomieni.

@Kierowca
Miałeś na myśli ten nieznośnie wciskany wszędzie porządek?


KIEROWCA Said:

Cytat: “Sugerujecie, że w ustroju komunistycznym prawo własności pozwala na posiadanie ohydnego składziku i krowy. Otóż tak, ale sieci sklepów czy dużego i nowoczesnego gospodarstwa to już mieć nie możecie. Możecie sobie popracować za to w PSS lub PGR.”

===Ob. Andziass ==to jest właśnie chore, żeby wielka sieć sklepów czy areał znajdowały się w rękach jednostki albo jednej rodziny. Ludzie muszą tyrać za 1200 na bogactwo jakiegoś złodzieja prywaciarza.
Nie boję się tego nazywać złodziejstwem ponieważ większość tzw. “przedsięborców” kombinuje i OKRADA robotników. Tylko żeby nie dać podwyżki, dodatku za pracę w warunkach szkodliwych, odzieży roboczej, funduszu socjalnego. Niezbędne minimum jak ustawa przewiduje 1200 czy tam 1300 alo najlepiej zatrudnić na zleceniówkę, elastyczny czas pracy a sobie kupić co 3 lata nowy samochód, domek, willę nad morzem i działkę wypoczynkową. I jeszcze mało.
Prywaciarz powiedzmy ginie w wypadku, rodzinka zaczyna walczyć o spadek, sprzedaje lokal a 15-20 robotników idzie na bruk, ponieważ to były JEGO narzędzia do zarabiania pieniędzy. Ich los jest uzależniony od widzi mi się prywaciarza.
Swoboda działalności gospodarczej ===tak. Ale niech to będzie ograniczone do mikroprzedsiębiorstw zatrudniających do 5-10 osób. Mały rzetelny sklepikarz czy rzemeślnik pracujący sam na siebie. A nie potentaci, oligarchowie, Kulczyki i Solorze.
Na tym polega poszanowanie wlasności. Że nawet jeśli macie obywatelu drewniną altankę i Syrenkę to nikt wam tego nie odbierze, bo to wasza własność na którą uczciwie zapracowaliście. Nie żeby jednostki dorabiały się na krwawicy mas pracujących.


hurgot sztancy Said:

@Kierowca – tak, właśnie mikroprzedsiębiorstwa będą w stanie budować samochody spełniające Euro 6, samoloty latające na Oceanem, zaprojektują iPhona 7 i wybudują całą autostradę A1 w podziale na 1500 króciutkich odcinków.
Albo lepiej niech to wszystko zrobi Państwo (było już jedno takie, które próbowało wszystko zrobić samo, a skończyło się na kradzieży większości pomysłów ze zgniłego kapitalistycznego zachodu).


rosenkranz Said:

a co, jak kilku takich mikroprzedsiębiorców się dogada, stworzy najpierw cech a potem monopol?;)


rosenkranz Said:

no i ciągle nie odpowiedziałeś kto uchwalił zakaz wieszania prania na balkonie i jak go egzekwuje


KIEROWCA Said:

To proste. Budową dróg i autostrad powinien zajmować się zarząd dróg który jest państwowy. W porozumieniu z dużymi przedsiębiorstwami budowlanymi także znajdującymi się pod kontrolą państwa a nie przetargi, eurovia, prywatne odcinki autostrad. To kradzież w białych rękawiczkach i spekulacja.

Zakaz wieszania nie prestiżowej bielizny osobistej występuje na osiedlach TBS stawianych przez developerów ===taki regulamin znajduje się na klatce schodowej podobnie jak zakaz palenia w obrębie prestiżowej doliny. Oczywiście sam zakaz to jedno a jego późniejsze egzekfowanie to drugie niemniej funkcjonuje. Ja byłem wychowany że palić wychodzi się do piwnicy albo pod klatkę. W TBS-ie to przestępstwo. Z kolegą paliliśmy pod klatką to wszyscy przechodzący sąsiedzi patrzą się jakbyśmy conajmniej gwałcili ich matkę. Kiedyś padał deszcz i zapaliliśmy w piwnicy to ktoś podpieprzył gdzie nie trzeba i na drzwiach pojawiło się upomnienie od zarządcy budynku o zakazie palenia.

Sytuacja niewyobrażalna w PRL-owskim blokowisku. U siebie w piwni mam wręcz popielniczkę ze 125p, trzymałem też zatankowaną wueskę a później Komarka to sąsiedzi jeszcze trzymali drzwi do klatki jak wyprowadzałem po desce. Nikt nie wnikał ponieważ skoro im nie dzieje się krzywda to po co się wychylać?

Na osiedlach developerskich mieszkają zaś w większości karierowicze i dorobczyki ===psy, wopki, przemytnicy którym naj…ło prądu w kitę, myślą że wzięli mieszkanie na kredyt to chwycili pana Boga za nogi i teraz mogą wszystkimi pomiatać. Klatka ma być sterylna, trawa wykoszona co tydzień, żadnych plam oleju na parkingu, żadnych palących a tym bardziej gaci na balkonie.

Tylko jeśli ich piesek narobi na środku klatki to wszystko jest git. Ja płacę to wymagam!!! Ma być czysto!!! Od czego jest sprzątaczka (na umowę zlecenie 950 zł/mc).


rosenkranz Said:

TBSy to z grubsza wynajem, więc dostosowywujesz się do wymagań właściciela. osiedla developerskie to z kolei wspólnoty mieszkaniowe, więc działa demokracja. masz jakieś lepsze pomysły?


i love classic cars.. Said:

@rosenkranz
Dziwię się, że nie zrozumiałeś co ja…
Kompletnie sens zmieniłeś.


i love classic cars.. Said:

@Kontra
Nabijasz się, czy serio ?


Realista Said:

Najlepiej wine zwalic na kierowcow ale pan prezyden Wroclawia chyba slepy jest i infrastruktury nie widzi. Jak miasto nie jest przystosowane do ruchu miejskiego to trzeba wymowki. W mysl zasady h-owej baletnicy to i rombek u spudnicy przeszkadza. A co do zakazu samodzielnych napraw ha ha ha niech mi ktos zabronie 5 , 10, 15 letnie auto samemu naprawiac utopia, nie do wyegzekwowania. Konczy sie gwarancja i od razu jedzemy do zaufanego pana zdzisia


Karol Said:

Wprowadzanie zakazów to rzeczywiście nowa “moda”. W mnie w bloku wspólnota non stop czegoś postanawia zakazać. Nie można np. stawiać rowerów na klatce schodowej, nie można ich wozić windą (blok 9 piętrowy), tablica ogłoszeń jest ich pełna. Aaa nie można też na tablicy ogłoszeń wywieszać ogłoszeń.


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1