zlomnik.pl

Home |

20 lat Mercedesa Sprintera

Published by on June 10, 2015

Rzadko piszę o Mercedesach, ale teraz akurat mamy taką dość ważną rocznicę: 20 lat modelu Sprinter. Trochę trudno uwierzyć, że pierwsze Sprintery wyjechały na ulice w 1995 r., kiedy to w salonach stały nowe Polonezy Caro i Maluchy, najnowsze 125p miały cztery lata, a ludzie jarali się czy Tico jest lepsze od Cinquecento oraz marzyli o 10-letnim Baleronie. Przecież Sprinter to normalny, nowy samochód, stały element krajobrazu. Jakżeby można było wyobrazić sobie Polskę bez przemierzających ją białych Sprinterów, wyprzedzających zawsze, wszystko i w każdych warunkach, pod górę, na trzeciego, przed zakrętem, przed przejściem dla pieszych? Nazwa Sprinter zobowiązuje, Sprinter to styl życia!

Ja to muszę się Wam przyznać, że tylko raz jechałem Sprinterem. Była to krótka wersja 313 turbo diesel (2.9) i w porównaniu z poczciwą kaczką był tak przeraźliwie szybki, że trochę się go bałem. Rzeczywiście można było tym ganiać osobówki. Zwłaszcza w 2001 czy 2002 r., kiedy to ganiało się głównie różne Daewoo, Escorty, Caro Plusy i Golfy trzy 1.4 + LPG.

Jednak nie chciałem tu dziś pisać o samym Sprinterze, a o czymś pokrewnym. W internecie nie ma nigdzie sensownej chronologii busów Mercedesa. No to teraz już będzie, przynajmniej postaram się żeby trochę ją przybliżyć. Jest to bowiem wspaniała bezużyteczna wiedza, którą można błysnąć w towarzystwie, każda dziewczyna poleci na gościa, który wie co to Harburger i jak ewoluowała seria F w Hanomagu. Ponadto w internecie jest strasznie dużo nieprawdziwych i niesprawdzonych informacji, a ja mam książkę, którą z jakiegoś nieznanego powodu sprezentował mi Mercedes-Benz Samochody Użytkowe (bardzo dziękuję) pt. “Bohaterowie dnia codziennego – śladami samochodów użytkowych Mercedes-Benz”. Trochę ją Wam streszczę, a trochę dodam od siebie.

Po pierwsze, trzeba pamiętać, że gama busów (lekkich aut dostawczych) Mercedesa przez lata była podzielona na trzy linie: bus mały (Vito), średni (Sprinter) i duży (Vario). Każdy z tych busów ma swoją ciekawą historię i zaczniemy od Vito.

1. VITO

Historia Vito nie jest dla Mercedesa źródłem specjalnej chwały, więc jeśli ktoś uważa że to jest wpis sponsorowany, to może i jest, ale chyba przez konkurencję. Szkoda tylko że nie wiem jaką i komu wystawić fakturę. Natomiast wiem doskonale, kto powinien wystawić Mercedesowi fakturę za Vito – przede wszystkim jest tak, że Mercedes bardzo długo nie produkował własnych lekkich samochodów dostawczych typu bus, co najwyżej kombi “panel van” w czasach przedwojennych. Kiedy okazało się, że istnieje koniunktura na lekkie busy, Mercedes kupił producenta, który takie auta wytwarzał. Pisałem tu niedawno o panach Vidal, twórcach firmy Tempo, która produkowała fantastyczne busy, ale upadła ze względu na brak odpowiednich silników – z początku stosowali przecież silniki Volkswagena, ale Volkswagen zaczął budować busa T1 pomysłu Bena Pona i wycofał się z dostarczania układów napędowych do busów Tempo. Marka Tempo walczyła o przetrwanie do 1965 r., kiedy przejął ją Hanomag. W 1969 r. Hanomag połączył się z marką Henschel, produkującą ciężarówki i autobusy, a już w 1970 r. całość wykupił Mercedes-Benz. Dziwnym trafem ZUPEŁNIE NOWY MODEL – lekki bus L 206 D miał nawet z początku znaczki Hanomaga, ale z mordy wyglądał zupełnie jak Tempo Matador z 1965 r., tuż sprzed fali przejęć i wykupień, ostatni niezależny niemiecki bus. I miał oczywiście przedni napęd, który przecież od lat stanowił znak rozpoznawczy samochodów Tempo, a w Mercedesie był zupełną nowością. Jedyne, co dodał od siebie Mercedes, to rozsądny 4-cylindrowy diesel. Oraz oczywiście nieco unowocześnił kształty. Sami zresztą zobaczcie. W Niemczech ten samochód znany jest jako “Harburger”.

1965 Tempo Matador

206 D całkiem dobrze się w Niemczech sprzedawał, ale pojawił się pewien drobny problem: otóż w Hiszpanii, takim śmiesznym kraju na południu Europy, Mercedes dostrzegł także potencjał w kwestii samochodów dostawczych – Hiszpania była potęgą w produkcji busów, lokalne firmy robiły kilkanaście modeli z silnikami Perkinsa. Jednym z najciekawszych z nich był furgon IMOSA, licencyjna wersja DKW F1000 – częściowo bazujący jeszcze na legendarnym modelu Schnellaster. Silnik z przodu, napęd też na przód, tylko silnik kiepskawy. Mercedes zakupił linię produkcyjną tego modelu i na początek włożył do niego własnego diesla oraz rzucił mu znaczek na pysk, wskutek czego powstał mój arcyprzeulubiony bus wszech czasów, czyli IMOSA N1000, która miała na ryju i logo DKW, i Mercedesa, I SHIT YOU NOT.

Potem było tak

Z czasem logo DKW znikło, pozostały tylko założenia konstrukcyjne, pojawiło się też nowe, kanciaste nadwozie. To był MB90. Zapomniany i nieznany w Polsce poprzednik MB100D.

Utrzymywanie dwóch linii lekkiego busa nie miało cienia sensu, więc L 206 D nie doczekał się następcy, bo jego linia produkcyjna pojechała do Indii, gdzie sprzedawano go… znowu pod marką Tempo. Tak, wiem – ja już o tym pisałem, ale teraz robię z tego taką kąpielację dla tych, którym nie chce się przeglądać wszystkich starych wpisów, a przy okazji zbieram sobie kontent na tę książkę o busach. Tak czy inaczej: w konfrontacji linii hiszpańskiej i linii niemieckiej, wygrała ta pierwsza i Mercedes rąbał tego MB100D jakoś przeraźliwie długo, chyba z 14 lat, a potem odsprzedał jego linię produkcyjną dalej Koreańczykom, którzy zrobili z niego Ssangyonga Istanę i tym sposobem jest to bus, który przeszedł najdziwniejszą drogę ewolucyjną, od DKW Schnellastera, przez hiszpańską produkcję niezależną, przez wielki koncern Mercedesa, by skończyć jako Ssangyong, a z tego co wiem to wcale nie jest koniec, bo od 2004 r. produkcję tego modelu podjął Shanghai Automobile i jest to wspaniały model Shanghai Huizhong-Istana, absolutne cacko, proszę dwa.

Indyjski Tempo Matador

Po zakończeniu produkcji MB100D w Europie, wprowadzono Vito I. Hiszpańska nazwa, hiszpańska produkcja i przedni napęd. Samochód był wykonany tak, że można było tylko się rozpłakać. Po pięciu latach eksploatacji blachę można było rwać gołymi rękami. Tu zakończę znęcanie się nad Vito, bo zaraz w komentarzach i tak pojawią się opisy zadowolonych właścicieli, typu “przejeździłem tym 350 000 km i silnik dał radę, ale nadwozie się rozleciało, polecam”.

2. KACZKA/SPRINTER
Wbrew temu co utrzymują internetowe źródła, 206 nie jest żadnym poprzednikiem kaczki. Jak samochód o wiele mniejszy i przednionapędowy ma być poprzednikiem dużo większego busa RWD? Brednie i tyle. Kaczka, czyli model T1/N, w Niemczech znany jako „Bremer”, nie miała bezpośredniego poprzednika. Trudno uwierzyć, ale poczciwy kaczor za dwa lata skończy lat czterdzieści i wcale nie ma zamiaru się poddać. Ponadto jest dalej produkowany w Indiach, pod marką Force Traveller.
Bliższe opisywanie historii kaczki nie ma sensu. Jest to model niezwykle zasłużony, powstawał w dziesiątkach wersji nadwoziowych, w trzech wariantach dopuszczalnej masy całkowitej (2,8 – 3,4 – 4,6), i jeżeli ktoś tu potrzebuje żebym mu wyłuszczał jak chłop krowie na rowie dlaczego kaczka jest fantastyczna, to niestety na to nie mam czasu. Najfajniejsza wersja kaczki to oczywiście trzylitrowy, 5-cylindrowy diesel o mocy 88 KM. Zazwyczaj jednak trzeba było zadowolić się mniejszym 2.4.
W 1995 r. kaczkę zastąpił Sprinter. Bardzo chciałbym (wink, wink) przejechać się aktualnym Sprinterem (wink), bo jeździłem już Ducato, Masterem, a nawet Iveco Daily też jeździłem, a nowym Sprinterem nie. W temacie Sprintera mam do powiedzenia tylko tyle, że jest to najbardziej rdzewiejący bus jakiego znam, przebija wszystko, a właściwie wszystkim można przebić jego blachę, nawet w egzemplarzach z 2006 r. Czasem widzę jakiegoś Sprintera z rdzawymi zaciekami i tak sobie myślę, jak to jest możliwe, żeby robić busa od 20 lat i nadal nie opanować technologii robienia tak jego drzwi, żeby pod zamkami nie robiły się dziury na wylot po 5 latach.

Gość na rowerze wygrywa internet

Tyle mam do powiedzenia w temacie 20 lat Sprintera

3. DUŻE BUSY
Wszystko zaczęło się w 1955 r., kiedy to pojawił się pierwszy samodzielnie opracowany przez Mercedesa bus: model 319. Jego niezwykle charakterystyczny wygląd, przypominający boksera po nokautującym ciosie w mordę, stał się ponoć częściową inspiracją dla Nysy. L 319 był dużym pojazdem jak na swoje czasy, natomiast do jego napędu zastosowano silnik 1.8 diesel o mocy całych 44 KM. Ja rozumiem, że czasy były trudne, rozumiem że pojazd użytkowy nie musi mieć mocy rakiety kosmicznej, ale na miłość borzą, jak można włożyć 44-konnego ropniaka do busa o DMC 3600 kg i oczekiwać że on podjedzie pod górę z obciążeniem i przyczepą? No jak, ja się pytam? Użytkownicy też tego nie wiedzieli, dlatego w późniejszych latach dość powszechnie słapowali coś mocniejszego. L 319 występował też w wersji benzynowej (1.9), osiągającej nawet do 81 KM. Zużywał wtedy wiadro paliwa na kawałek drogi, najprecyzyjniej rzecz ujmując. W ofercie był też minibus O 319, od O jak Osobowy, nie wiem dlaczego Niemcy nazwali go po polsku, ale to pewnie jakiś spisek.

ESSENLASTENWAGEN, czyli po niemiecku foodtruck, albo jakoś podobnie

O 319

O 319 STADTBUS

L319 dotrwał w ofercie do 1967 r., a w Hiszpanii robili go jeszcze do 1970 r. Zastąpił go model T2, tzw. Dusseldorfer. Przy okazji dokonano ujednolicenia z linią Hanomaga-Henschela serii F, który chyba bardziej był protoplastą Dusseldorfera niż płaskomordy L 319.

Hanomag F45/46

F46/II

T2

Dusseldorfer to prawdziwy weteran. Tak naprawdę Vario, którego produkcji zaprzestano w 2013 r., było z nim bardzo blisko spokrewnione. Wyróżnia się trzy okresy produkcji Dusseldorfera: 1967-1977, 1978-1981 i 1982-1986. W 1986 r. zaprezentowano pojazd znany jako T2 II, a w 1996 r. zmieniono jego nazwę na Vario. W gamie T2, oprócz diesli o pojemności od 2.0 do 3.8, pojawił się także 6-cylindrowy silnik wysokoprężny 5.6 wprost z dużych ciężarówek, znany też z Unimoga. Taki model nazywał się 613 D i naprawdę szedł niemiłosiernie do przodu, bo może miał tylko 130 KM, ale za to jakiś miliard niutonometrów. Takie GTI wśród dużych busów. Nawet dziś duże busy nie zawsze mają 130 KM, a na pewno nie osiągają ich z tak męskiej pojemności jak 5,6 l. Ale bym jeździł takim „Düdo”, jak powszechnie skracają sobie jego nazwę Niemcy.
Ciekawostka na temat T2 drugiej serii jest taka, że kilka takich samochodów za horrendalne pieniądze zakupiło warszawskie przedsiębiorstwo robót wodnych i kanalizacyjnych. Było to w głębokich latach 90. i te wozy, oczywiście na czarnej blaszce, do dziś cisną po Warszawie z awarii na awarię i ani myślą klękać na robocie, a co ciekawe, również nie rdzewieją. Gdy wycofywano model Vario, jakiś tam przedstawiciel Mercedesa twierdził, że nie ma sensu dalej produkować Vario, bo żeby dostosować je do nowych norm, wymagałoby ogromnych inwestycji. Moim zdaniem normą dla samochodu dostawczego powinno być 25 lat bezawaryjnej eksploatacji i odporności na ciężkie warunki, a wszelkie inne „normy” w tej kwestii są patologią. Samochód dostawczy jest jak łopata: ma kopać i ma się nie złamać. Jeśli zaczniesz dodawać do tej łopaty elektroniczny licznik wykopanego urobku, superlekki ergonomiczny trzonek z kompozytu z zestawem głośnomówiącym i uchwytem na smartfona, nawiew chłodzący cię podczas pracy i ekran z podpowiadaniem optymalnego następnego ruchu, to ten metalowy lemiesz do kopania możesz już swobodnie wykurwić na śmietnik, bo powstały tym sposobem wspaniały, nowoczesny przedmiot zatracił zasadniczo cechy łopaty.

Autobus Marco Polo na T2

Idealni są – te same Gumiaki co przy L 319

Złomnik – mówi jak jest, o motoryzacji.




Comments
pr Said:

W takich chwilach czuję, jakim jestem już starym ramolem. Urodziłem się, jak w116 było jeszcze aktualnym modelem. Pamiętam pierwsze sprintery i jaka to była sensacja. Ech!


apede Said:

Pierwyj :) ten force traveller to ma lifty że pasagon klęka


jacek Said:

aż sie nie umiem powstrzymac od pytania o krążący od kilku dni filmik o wykuwaniu szpachli z sprintera – czyżbyś się zdecydował na produkcję tego artykułu pod wpływem tegoż? :)


Makt Said:

Warto przypomnieć, że także nasi tłukli autobusy na podwoziu Vario:

Jelcz: http://tnij.org/p4x4nn8

Autosan:
http://tnij.org/5vztin4


Kuba Said:

Sprinter z 2.9 Td to raczej 312 😉


Bartłomiej Szwajger Said:

A to nie jest tak, że busy produkowane na linii hiszpańskiej gniją jak śliwki na słońcu, a te produkowane w Niemczech już dużo mniej? Przecież hiszpańska jakość blachy to (anty)legenda, od Seatów z lat 90′ (i Mercedesa Vito w sumie też) nawet Tico wolniej gniło.


fabrykant Said:

A mój mechanik ma lawetę na Dusseldorferze z okolic roku 1970, tralala! I choć rdzewieje już wszędzie- nadal jeździ.


karol 129 Said:

Najmocniejszy 2.9 w Sprinterze o mocy 120KM ma oznaczenie 212, 312 lub 412 w zalezności od DMC.
313 to silnik 2.2 CDI o mocy 130KM i 3.5 tony DMC.
Były jeszcze 316 i 416 z silnikiem 2.7 CDI i mocy 160KM.
Silniki CDI występowały po lifcie.


zenekpajkert Said:

przecież vw T2 to żywcem kopia 1965 Tempo Matador :-) a myślałem,że to była taka rewolucyjna konstrukcja :-)


adaasko Said:

ja bym dodal jeszcze po fotce co z tego wyrosło teraz, łącznie z ewolucją i oddzieleniem się z Vito dokurwionego V-class z 3,0d 200koni 5 turbin grzane cielaki klima 10 strefowa i masażem przyrodzenia!


zenekpajkert Said:

Buckel Said:

Chyba pierwszym doświadczeniem Mercedesa z małymi dostawczakami był robiony na rozkaz nazistów Opel Blitz w czasie drugiej wojny – zakłady Opla nie wydalały ilościowo, a że obowiązywała unifikacja sprzętu, to część produkcji musiał wykonać Mercedes. Tak że mamy Mercedesa, który jest Oplem – dzisiejsza sytuacja z Citanem nie powinna więc szokować.


Yossarian Said:

Ryj 319 jest kolejnym dowodem na to, że słowa “niemcy” i “estetyka” nie powinny występować obok siebie. O w mordę… właśnie wystąpiły! AAA!

Pytanie, na które nie mogę znaleźć odpowiedzi: czym będą jeździć C&G, gdy zardzewieje ostatnie T1 “kaczka”?


ozz Said:

Czuję, że poziom mej wiedzy bezużytecznej wzrósł znacząco. Dobrze się czytało ;)!!


jk Said:

odkąd pojechaliśmy kaczką na lofoty na ryby jestem w tej furze zakochany.


ponury Said:

Pyszne a opis łopaty na deser rozjaśnił ten dzień.


m Said:

4 lata jeździłem kaczką w lawecie.
to był dobry wóz, nie pękał na robocie w żadnej sytuacji…aż pękł skubany, za kabiną.

jak myślicie , czy 4 tonowy wózek widłowy na kaczuszce dmc 2800 mógł mieć na to wpływ?
#Cytryn&gumiak_transportujo


pete379 Said:

No to Herr Notlauf jak na przejażdżkę Sprinterem to trzeba się zgłosić do Filipa z 40ton.net.
Marzeniem kurierów jest Sprinter II wersja 324 lub 524 z silnikiem 3,5 V6 benzyna- PRAWDZIWY SPRINTER 😀


Nic nie straciłeś, nowy Sprinter jest niestety 10x gorszy od dukata.


gti pirelli Said:

ja słyszałem jeszcze, że na dusseldorfera mówili kurzhauber


Cham w Audi Said:

Łopata z uchwytem na smartfona i z nadmuchem??? Ależ to genialne rozwiązanie!!!


Jerzy Said:

Bardzo interesujący wpis, jeden z tych dla których czytam złomnika.


Adam Said:

Gość na rowerze przegrywa internet. Absolutnym zwycięzcą wszystkich eternitów jest O319 Reiseburo Dannemann. Pragnę bardziej niż Nysę 522.


hurgot sztancy Said:

a ja pamiętam jak w połowie lat 90-tych do Polski przyjeżdżała cała masa Sprinterów po przewrotce na bok – były wysokie i szybkie i nie do opanowania na zakrętach…


AL Said:

Kolega powozil autolaweta 613D. Tzw. platforma. Predkosci przelotowe i dynamike mial taka ze malo kto osobowka z nas z nim wytrzymywal. Jak ja pamietam to krecila kolejny milion kilometrow i wozila rzesze pomotanych terenowek. Ech…


Ohydek Said:

Pierwszy Sprinter to 2.3 bez turbo albo 2.9 td w wersji 100 i 120 kucyków a później był 2.2 cdi – 80, 110, 130 KM i 2,7 cdi bliźniaczy z ML, C-clasą, E-klasą


Cytrynian Said:

W zeszłym roku widziałem kamper na L319, wyglądał cudnie.
A oryginalnego sprintera “classic” klepią w Rosji, ciekawe czy blachy będzie miał lepsze czy gorsze od oryginału.


Parafianin NMPKŚ Said:

Tak miałem Vito II z silnikiem 109Cdi, niebieski combivan 6os.
Kupiłem nowy z salonie MB …, dopłaciłem za klimatyzację i jeszcze kilka gadzetów.
I do póki go nie odebrałem to się strasznie jarałem prospekty oglądanie w salonie ochy i achy.
No i jest, stoi piękny na wydawce.
Na drugi dzień użytkowania pojechałem z pierwszą reklamacją drzwi boczne przesuwne źle spasowane krzywo się zamykają. Oczywiście Pan na serwisie od razu powiedział że to normalne większości modeli bo to w Hiszpanii składane. Potem było jeszcze to i to i to i to i to jeszcze to oraz …………………
Aż po 2 latach nasze drogi się rozeszły. Czasami go widuję jeździ ale stan blacharki masakra.


TITUCONA Said:

Mam od pół roku KACZKĘ kampera stan dobry + w oryginalnym stanie, z tapicerką, z błyszczącymi kołpaczkami z 1981 roku. Wolna, ryczy, nie da się jechać i tak już zrobiłem 6 k nie wiem gdzie i kiedy. Zawsze chciałem mieć ciężarówkę i teraz mam.


Kokolino Said:

Notlauf – teść ma, o ile dobrze pamiętam – L319 w Otwocku. U know what I mean :) Sprintera też ma 😉


notlauf Said:

Kokolino
a ja będę w Otwocku w sobotę, niech pokaże!


psychop Said:

Wiec tak. Nikt ci tego nie powie, ale Vito 1 generacji projektował hiszpański krawiec. Nie inżynier, nie mechanik, tylko krawiec. Bo jak inaczej wytłumaczyć tak unikalne rozwiązania jak:

– złącza wiązek umieszczone w zawiązywanych skajowych woreczkach ?

– główny dukt kablowy pod deską rozdzielczą zapinany na zamek błyskawiczny (TAK NORMALNY SUWAK JAK W JEANSACH)

Dalszą konsekwencją rodowodu tego pojazdu jest niestety jego nienaprawialność – konstrukcja jak konstrukcja, ale dostępna fabryczna dokumentacja to po prostu żart. Nic nie da się znaleźć, nic nie da się dopasować a jak człowiek juz myśli że znalazł odpowiedni diagram to i tak się okazuje że akurat w tym egzemplarzu fabryka zamontowała coś inaczej. Traciliśmy na to masę czasu, w końcu zacząłem przeganiać W638 sprzed bramy bo to nie ma sensu.

W639 dla kontrastu jest bardzo przyjaznym do naprawy autem – dokumentacja jest już na tym samym poziomie jak dla osobówek z gwiazdą tak że nawet jak cos się rozsypie to człowiek nie szuka po omacku.

Ze sprinterem dla odmiany od początku nie było źle – oprócz tego że rdzewiał to nie było jakichs szczególnych z nim kłopotów, wytrzymałe auto do ciężkiej eksploatacji. A motor 2.9TD fantastycznie pracował w tym nadwoziu. Kiedyś z kolegą zrobilismy (dosłownie) autolawetę posługując się zdekompletowanym nadwoziem od VW LT odpowiadającej generacji (bo to przeciez to samo) i silnika wyjętego z W210. Samochód lata do dziś i nawet mając na plecach W220 czyli sumarycznie jedziemy zestawem o wadze na prawko kat C – wciąż przyspiesza i żwawo się przemieszcza.

Sprinter 2 generacji W906 to jest bardzo przyjemne auto, zarówno w komforcie prowadzenia jak i pod względem napraw. Ma swoje przypadłości (jak zacierający się V6 CDI co z resztą dotyka też Vito) ale tak poza tym nieźle wyszło im kolejne auto do ciężkiej roboty. Samochód wystepuje w absurdalnej gamie dostępnej zabudowy fabrycznej, a inwencja zabudów pofabrycznych przekracza moją wyobraźnię – widziałem wszystko, od lawet i platform, przez panel van, autobus a nawet samodzielnie wykonane wnętrze mieszkalne, całkowicie ze sklejki.


sova Said:

wczoraj jechał przedemną taki sprinter II tyle że ze znaczkiem VW, oczywiście z zaciekami rdzy wszędzie i krzywo nachodzącymi się drzwiami tylnymi, ale rozpędzał się bez problemu do 130. Problem był tylko taki ze był tak monstrualnie przekoszony, ze jekgo 4 ślady chyba się nawet na siebie nie nanosiły, jak zjeżdzał z lewego pasa na prawy, to pierwsze na linie najeźdżały TYLNE koła, no masakra.


Kokolino Said:

Podjadę dziś do niego i potwierdzę, że to L319 – jeśli tak, to zrobię podkład pod Twoją wizytę. W sobotę będę u niego, choć nie wiem jeszcze o której godzinie (robimy sesję zdjęciową ze świeżo poślubioną żoną). Masz do mnie maila.


toughluck Said:

@Bartłomiej Szwajger: To taki sam mit, jak Mercedesy, czy Volkswageny montowane specjalnie na rynek niemiecki, ze specjalnych, trwalszych, części.


ptk86 Said:

Panie Z.Łomnik zapraszam do Łodzi. Tak się składa że mam T2, Vito 2,3td 98r , Viano 2.2cdi 2008r i Sprintera 3.0 cdi 2008 r. Wszystkie pięknie zardzewiałe i wszystkie jeżdżące (może poza T2, tzn jeździ ale trochę strach 😉 i udostępniam do jazd próbnych. Poza tym dwa LT 1,9 sdi i 2,5 tdi 3 Caddy 6N 1,9 sdi i Nissana Sunny ala courier. Zapraszam na testy dostawczaków 😉


M. Said:

To coś czym się kopie w łopacie to koncha, a nie lemiesz – lemiesz jest w pługu. Można błysnąć w towarzystwie.


Barton Said:

DrOzda Said:

Sprintery nadal są za szybkie , w piątek na A2 wyprzedzał mnie taki mając za 160+ na budziku. Co prawda na bramkach w Strykowie musiał swoje odstać (ViaAuto chłe ,chłe) więc potem znowu cisnął jak opętany …..


Slavicis Said:

Wreszcie kolejny z tych wpisów, gdzie człowiek wchodzi, czyta i myśli „A myślałem, że wiem coś o motoryzacji. Pfff… Naiwniak” :)


jelcz Said:

“…a wszelkie inne „normy” w tej kwestii są patologią.”
Ło to to to to. 😉


Qropatwa Said:

319 – jaką to ma uroczą mordkę w stylu jakiś ryb głębinowych.


SpidiRallyeSport Said:

pamiętam takim 208D się jeździło, maluch wchodził do środka, za serwisówkę robił. Spartan na niego mówiliśmy. Ale bym nim jeździł dziś :)


psychop Said:

a jeszcze mi sie przypomniało a’propos Sprintera. Występował on w niewielkich ilościach w wersji ze skrzynią zwaną SprintShift (zasadniczo to samo w osobówkach zwie się Sequentronic) która jak sie łatwo domyslic jest zmechanizowaną skrzynką ręczną.

Dzięki uprzejmej pomocy kolegi z Arkuszowej nabyłem swego czasu świadomość że jest to mutacja fiatowskiego Selespeeda – miałem na stole rozebrane sterowniki od obu, są identyczne.


Nudny Said:

Mordka 319 zawsze kojarzyła mi się z mopsem, te szeroko rozstawione oczy (reflektory). :)
Odnośnie Sprintera – mój ojciec pod koniec lat 90tych dostał pracę w elektronarzędziach Bosch jako przedstawiciel handlowy. Jego autem służbowym był Sprinter blaszak max długi, max wysoki, w środku była cała ówczesna gama elektronarzędzi (prawdopodobnie zawartość warta więcej niż sam Sprinter). Jeździliśmy nim na wakacje całą rodziną (co tam, że auto na 3 osoby a nas były 4 osoby – ja jako najmłodszy chowałem się pod konsolą jak widzieliśmy radiowóz na horyzoncie). Mechanicznie się nie psuł, rdza też nie występowała, ale wtedy to było nowe auto, po kilku latach tata przeniósł się do konkurencji (Metabo) i robił dokładnie to samo, tym razem Iveco Turbo Daily (jeszcze wyższy i dłuższy niż sprinter, koła bliźniaki).


lessmore Said:

Zgadzam się z @adam: “O319 Reisebuero Dannemann” to absolutnie rekordowy pojazd, który wyzwala we mnie przemożną reakcję typ “chcij to”.


wuner Said:

Jeździłem trochę kaczką 308D, powiedziałbym średniej dlugości, za to z podniesionym dachem – laminat, wyglądało to jak łódź obrócona do góry dnem wsadzona na busa. Ciężko to było rozbujać (szczególnie załadowane), ale jak już się rozpędził, to szedł jak burza. Ponadto nigdy nie zdarzyło mi się powozić lepszego w manewrowaniu pojazdu – to ustrojstwo zawraca w miejscu!


rosenkranz Said:

w co drugim wpisie narzekanie na klasyczność beczki i balerona, ale on rzadko pisze o mercedesie


Adrpl Said:

Czasami ujezdzam kaczkę minibusa w trzybiegowym automacie z 95 roku. Do 60kmh bolą plomby powyżej juz obraz droga a kolo 100 bez dobrych zatyczek nikt w kabinie nie przeżyje. Ale trzyma się dzielnie i zawsze pojedzie jeśli tylko jest prąd w baterii.


lordessex Said:

Mercedesy Kaczki to jeżdżą jeszcze dość często w służbach oczyszczania miasta (do zbierania liści, gałęzi, śmieci np.), sporo jest jeszcze VW LT pierwszej serii. Aż dziwne że jeszcze użytkują w całym tym obecnym pędzie do pseudo “ekologii” i “prestiżu”.


lordessex Said:

Rzeczywiście, ten Tempo Matador, poza przodem jest łudząco podobny do VW T2 😛


xk niemier Said:

Świetny wpis. Jak zwykle czytało się przyjemnie. Dobra robota, tak 3 mać.


Sprinter, którym miałem okazję raz się bujnąć (za kierownicą, bo jako pasażer, czyli osobnik żywiący się pasami, to niejednokrotnie) zadziwił mnie łatwością prowadzenia i manewrowania. Takie wielkie bydlę (wersja średnio przedłużona i podwyższona), a tak przyjazne laikowi. Zadziwiło mnie też, że poszczególne fragmenty kasty mogą tak dobrze trzymać się w kupie za pomocą rdzy.

A tak poza tym – zawsze strasznie podobały mi się L/O 319 i L 206. Tak, wizualnie. Wiem, nigdy nie byłem normalny.


flapjck1 Said:

d613 czy tam 613d szlo 160 kmph – bylem kiedys w glebokim szoku jak czyms takim zakurwialem z gracja slonicy po gierkowce :)

bo jednak uklad kierowniczy to jak w ciezarowce :)


Afordos Said:

Zabrakło mi czegoś więcej o następcy T2 – Vario. Zawsze myślałem, do pewnego momentu, że to taka duża kaczka :) Nawet fotki nie ma :( :)


AdiWawa Said:

Przepraszam, najmocniejszy Sprinter oferowany na naszym rynku to był model 424 258KM, nawet po Warszawie jeździ takowy.


maudite Said:

Cztery koła i gwiazda na jednej masce – prestiż do kwadratu!


Qropatwa Said:

@jk
Kaczki są w ogóle klasycznym tematem w kwestii podróży między Polską, a Norwegią. Historie o Kaczkach wypchanych po dach wódą bardzo mnie się podbudowują, może kiedyś opiszę u siebie, bo znam kilka historii z drugiej ręki.


Autosalon Said:

I takie wpisy są najlepsze-moje ulubione czasy w motoryzacji europejskiej.
Potem równia pochyła.
Złomnik uczy- paru rzeczy znów się dowiedziałem.


Piotrek Said:

Notlauf – mógłbyś pokazać okładkę tej książki i sprawdzić czy tytuł brzmi dokładnie tak? Ona ma ISBN i da się ją gdzieś kupić?


piwex Said:

Pamiętam jak kilkakrotnie jeździłem na kolonie którymś z dwóch T2 w opcji autobus, jakie posiadało ministerstwo mojego ojca. Pierwszy miał klapę bagażnika podnoszoną do góry, a drugi dzielona otwieraną na boki. Jaki to był prestiż dla dzieciaków wysiadać w ośrodku kolonijnym z merca, a w okół tylko jelcze ogórki i osinobusy.


mql Said:

Fakt, przydałby się komplet zdjęć wszystkich modeli. Tak dla poprawy walorów edukacyjnych. 100D pierwotnego nie ma, T2 i Vario nie ma. No i może coś o Jelczu M081MB na podwoziu Vario. U nas z powodzeniem jeżdżą jako małe autobusy miejskie.
T1 wręcz przybywa ilościowo. Zauważam to z przyjemnością, bo zawsze go bardzo ceniłem. Za całokształt.


kiełek Said:

Mój ojciec miał kaczkę 207D czyli 2,4 z beczki i 2,8t dmc, twarda fura, sam miałem okazje śmigać 308D w wersji z bundepost, czyli automat na przyciski, 2,3diesel 80km. Na światłach jedynym godnym przeciwnikiem były stare autobusy miejskie, ale uwielbiałem nim jeździć.


Jeśli chodzi o autobusy na podwoziu Vario, to jest to nieporozumienie. Jelcz Vero, Autosan Solina i Wetlina Tandeta z najwyższej połki, zawieszenie z przodu na resorach, jakość wykonania dramatyczna, tandetne skrzynie (zarówno reczne, zbyt wolno działają, były wersje Vero z automatami Allison, psuły się często przykład MPK Włocławek. Silnik z przodu, hałas niesamowity, po całym dniu pracy wręcz głowa boli


ahndriej Said:

gti pirelli Said:

A ciekawe czy ten shanghai huizong istana to też ma rurową ramę i silnik z beczki OM 616, jak MB 100


Maciekmietek Said:

Przecież już w kaczce stosowano 2,9.


RMF Said:

Mercedes to pikuś 😉

Złomniku, jak ogarniesz wszystkie wersje silnika 2,5d/td z Transita MK3/4/5 oraz jego wersje na różne regiony i nadwozia, to będzie prawdziwy wyczyn. Literatura z jaką miałem do czynienia w tym zakresie raczej wprowadza w błąd niż pomaga, a jedynym skutecznym sposobem kupienia właściwej części jest wyjęcie jej i posiadanie na wzór przy zakupie nowej lub przynajmniej spisanie z demontowanej wersji numeru katalogowego (o ile jest). Zwłaszcza gdy się doda element C&G, którzy potrafili do swoich Transitów montować losowe elementy od losowych wersji w losowych egzemplarzach i rocznikach, więc większość tego co można spotkać dziś to niesamowite miksy tego co jest z tym co być powinno.


leh81 Said:

Wysmienity artykuł Milordzie :) im więcej czytam złomnika tym tym bardziej uswiadamiam sobie jak jeszcze mało wiem o motoryzacji 😉 a propos busów to jezdzilem roznymi ale Sprinter jest najlepszy, tej predkosci faktycznie mozna sie wystraszyc 😉


Andziasss Said:

Marzenia o 10 letnim Baleronie w 1995 roku… trudno uwierzyć, ale nawet o 11 letnim możnaby już WTEDY! Pojdę zaraz do sąsiada i sobie posiedzimy w fotelikach w błękitną kratkę w 230CE. Tak zrobimy.


M****** Said:

Przez 2 lata z kolega wysyłaliśmy kaczki do afryki… jaki z tego był hajs! 😉

Te samochody były za*ebiste! 2-3 lata stały, brało się kable odpalało i ten samochód wracał (ja nim wracałem) na kołach po 200-300km! 😉

Raz pamiętam jak z Olsztyna do Torunia dojechałem w 3h 20 stycznia w śnieżyce! A bus hamował tylko na prawy tył. Od tej chwili nie narzekam na nic w mojej osobówce ! 😉


Ktosiek Said:

Witam po dłuższej nieobecności – klimy ruszyły i naprawdę mam zatrzęsienie różnych robót związanych z HVAC’kiem – ale do rzeczy – Złomniku drogi – mijasz się z prawdą. Dlaczego? proponuję przejażdżkę Żukiem albo Nysą w temperaturze 30+ *C, by w mgnieniu oka docenić postęp, jaki dokonał się przy autach dostawczych (o czym, o dziwo, sam często pisałeś). Do tego dochodzi wspomaganie – hamulców jak i kierownicy i cała masa innych rzeczy, smaczków. Ojciec czasem wspomina, jak szofer musiał wstawać, przed braniem ciaśniejszego zakrętu, albo gdy chciał wyhamować (mówię co prawda o autobusach/ciężarówkach, no ale tak było).

Stawiam dolary przeciwko orzechom, że gdyby zapytać użytkowników dzisiejszych vanów, czy zamienili by się na nową kaczkę to pewnie tylko mała, najtrwalsza część zdecydowała by się na taką zamianę – porównanie z łopatą jest ok, ale trochę je rozwinę – kaczka jest jak młotek + dłuto/przecinak. Dzisiejszy van to wielofunkcyjne narzędzie, które zrobi tą samą robotę co zestaw młotek + dłuto – nie dość, że zrobi to szybciej, to jeszcze ma parę innych bajerów, o których kaczka może pomarzyć.

Nie neguję oczywiście tego, że kaczucha to zasłużony pojazd, bohater dnia codziennego, ale obecnie przeróżnymi vanami ludzie też kręcą niemałe przebiegi, bez większych awarii – nie tak dawno było głośno o Vito, które zrobiło 1mln km.

A jak mówimy o vanach to Hyundai startuje z produkcją H350 – będzie grubo :).


pete379 Said:

Heh a moim marzeniem był Sprinter Maxi blaszak na bliźniaku :)


miwo Said:

Można jeszcze dodać, że T2 II/Vario to swego czasu podstawa floty cięższych wozów TVP.


TurboLaser Said:

Mamy w robocie Sprintera 308 CDI z 2002 roku. Jego nadwozie to już chyba w 60% rdza, pozostałe 40% to metal. Raz był malowany, w sumie tak na odpierdal – rdza zaczęła wychodzić po paru miesiącach, jeśli nie szybciej. I te nieszczęsne zamki drzwi – ile razy to się sypało. Tylne trzeba otwierać od środka. Boczne swego czasu były wiązane od środka sznurkiem, żeby się nie otwierały w czasie jazdy. Ech, można by książkę napisać o przygodach z tym autem. :)


Zbyszek Said:

Można powiedzieć, że Vario zmotoryzowało polskie busiarstwio. 90% polskich busiarzy-prywaciarzy jeździ na czymś, co ma podwozie Vario.


hrb Said:

Autosan Wetlina na bazie Vario to chyba najbrzydszy i najgorzej zbudowany autobus jakim kiedykolwiek jechałem. Jeździły takie cudaki na lokalnych liniach MZA “u nasz” w Ursusie. Wyglądały jak pudełko na buty z doczepionymi kołami, przy czym tylna oś znajdowała się już mniej więcej w połowie długości pojazdu. Karoseria była tak wiotka i rozedrgana, że na dziurawej drodze miałem cały czas wrażenie, że za chwilę się rozsypie na kawałki. Nawet na postoju, pracujący na jałowym biegu silnik wprowadzał szyby w drzwiach i oknach w takie wibracje, że aż dzwoniły. Jaki kierowca dałby radę tym jeździć cały dzień i nie ześwirować?
Nie wiem jakim cudem Mercedes się zgodził, żeby toto miało jego znaczek na masce. Na szczęście szybko je wycofali i już koło mnie nie jeżdżą. Nie sądzę, żeby ktoś za nimi zatęsknił.


miwo Said:

Jelcz Edi (Vero) na bazie Viano był tak samo dziwny. Rzucało, trzeszczało, drżało.


łoboże Said:

Jechałem niedawno busem jako pasażer. Sprinter nie wiem jaki silnik, rocznik ok. 2004 już z innymi lampami niż pierwsze sprintery. W środku widać było ślady malowania i garażowej przeróbki tego pojazdu na coś do przewozu osób.
Natomiast na liczniku kilometrów i tachografie była ta sama liczba którą zapamiętałem:
około 957 000.
Tylko nie wiem czy to pierwszy obrót tego licznika bo jeśli auto ma np. 11 lat i robi na stałych trasach minimum 20 000 miesięcznie to może być już drugi. Zresztą świadczą o tym ślady malowania pojazdu (remont generalny po zrobieniu pierwszej bańki).

Sprinterem miałem okazję kilka razy kierować i gdyby nie jakieś wyśrubowane wymogi efektywności czasowej wśród busiarzy, to taka robota była by całkiem przyjemna.

ps. https://www.youtube.com/watch?v=z0eHr8dKChw


Marcin Jan Said:

W kontekście jednego z ostatnich wpisów o prestiżu marki powiedzcie mi dlaczego mercedes robi auta użytkowe? Według mnie to że w gamie występuje tez woły robocze trochę jednak powinno marce odejmować jego premium. Bo patrząc w drugi stronę to tak musi być dlatego toyota ma leksusa, Nissan…. itd. Bo nikt sobie nie wyobraża premium w toyocie. Ciekawa czy taki właściciel sl, czy tam ML ma z tego powodu jakiś zgryz jak widzi rdzewiejącego sprintera z gwiazda na masce.


Jacek Said:

Cóż, swojego czasu miałem do czynienia jako klient z partyzanckimi przewozami UK – PL. Na sprintera rejestrowanego u nas na 3,5 t potrafili załadować tyle, że na wadze wychodziło 6,5 t, potem byli lekko zdziwieni,że po 200 tys km korba potrafiła wyjść bokiem:)Mowa o I gen sprintera. Obecni kaskaderzy jeżdżą Ducato max na pojedyńczej gumie, bo bliźniak prowokuje do kontroli w Germanii, waga pełnego ciągle 6,5 tony, do tego przyczepa 2,5 t. Atrakcje typu wybuchnięte opony czy rozsypane w proch skrzynie biegów gratis. I z zasady jeden, półprzytomny ze zmęczenia kierowca.


Szela Said:

Dla mnie LT/Sprinter to najbardziej januszowóz ever. Potrzebowałem przewieźć graty zespołu do innej próbowni, “kolega” miał LT. Jak zażądał 300 zł za 10km i 30 min czekania aż wsadzimy/wyjmiemy to mało nie oberwał. Uzasadnił, że za dostawcze się płaci podatek i to nie jest za darmo o.O (100 spokojnie by dostał). Wszyscy handlarze, bazarkarze, laweciarze spod szarej gwiazdy – eltek/szprinter. Posiadacze t4 czy vivaro czy innego ducato zupełnie inne podejście…

A T2 na lawecie mielim. Musieliśmy kupić bo to co na nim parkowało nie chciało z niego zjechać po x latach postoju, łatwiej było kupić całość (w Anglii).

Odpalił jak złoto (po x latach!) zadymił okolicę, dostal handlarskie blaszki, wyżebraliśmy MOT i do Polski. Na promie pękł resor, zagotował się parę razy na podjazdach chyba w Belgii, ale doejchał.

No i przekładka, lakier, odświeżenie, naprawy, laweta na 6,5 T – warto mieć.
Jak już wszystko zrobiliśmy to go ukradli…


palczyk Said:

Kiedyś nająłem się jako kierowca na kaczkę z dużym campingiem, zawieźć przyczepę i wrócić, w sumie ok. 1000km . To było 2,9D z automatem, jechało się wyśmienicie. Auto miało za siedzeniami bardzo wygodny materac na poziomie okien, spanko było pierwsza klasa. Do dziś miło wspominam tę wyprawę.


Kokolino Said:

Dzwoniłem do teścia – Merc ma 34 lata, więc to T2. Sorki Notlauf za wprowadzenie w błąd.


notlauf Said:

A to dziękuję, T2 mogę znaleźć bez problemu w Warszawie, z 319 jest problem.


Roman Czubiński Said:

A trzyosiowy autobus na bazie MB100 widzieliście? Jeździ taki w Głownie, ponoć sprowadzony z Francji.

http://www.transport-publiczny.pl/wiadomosci/glowno-burmistrz-chce-rozwijac-bezplatna-komunikacje-48099.html


benny_pl Said:

no i to jest wlasnie Zlomnik pierwsza klasa! super artykul i prosze o wiecej takich, rzeczowych, tylko zdjec wiecej – do kazdego omawianego pojazdu, tak zeby nie trzeba bylo ich googlowac dodatkowo 😉
sa juz jakies zapisy na ksiazke?? to ja sie zapisuje


Importer1981 Said:

Ten trzyosiowy autobus na bazie MB100 to holenderski Duvedec Citybus. Zdarza to to się na polskiej ziemi, jeszcze chyba w latach 90-tych jedna sztuka (czerwono-kremowa) długo kwitła w jednym z warszawskich komisów.


W podkrakowskich miejscowościach niezwykle popularna jest komunikacja busami, a 99% z nich, to właśnie poczciwe Sprintery. Jeździłem nimi sporo, za każdym razem zastanawiając się jak niewygodna musi być obsługa lewarka.


St. Druciarz w firmie C&G Said:

ha, merc 100 MB ( małych błędów :) ) jeździłem 6 lat. dobre autko , tylko Boże nieistniejący , nie jeździć pustym i po śliskim, diabelnie narowisty. No i łożyskowanie wsporników drążków tragedia. Następna kaczka 308 2.3 D. w skrzyni. Osiołek ale nie klękał , 9 lat pracy , załatwił go gość po mnie po 2 miesiącach. Załadował 3 tony cegieł zaraz za kabiną . Teraz 413 z 2000 r. 2.2 129 km skręcona na elektronice z E klasy na 170 km. na bliźniaku w kontenerze , mimo to jeździ się świetnie. Tak rdzewieje, jest już po malowaniu.Będę upalał aż się rozleci. Lubię mietki dostawczaki i osobowe i tak już zostanie, wiem jestem gópi, ale maja to coś…


cooger Said:

Ciekawe ile potrwa sprzedaż: http://otomoto.pl/oferta/umm-alter-defender-land-cruiser-ID6y6z3w.html#b41c271679

Nawiasem mówiąc dobry materiał dla Złomnik TV


komin Said:

Czterej kółkowie to Auto Union. Sfastyczka DKW to taki zielony trójkąt na tle czarnego bohomaza i litery dkw. Tak czy srak niezła luta powiesic dwa znaczki na jedym grilu. Nie ma chyba drugiego takiego wybryku. Podobało mnie się…


miwo Said:

Aż przypomniał mi się red.Jemielita opisujący wnętrze pierwszego Sprintera/LT w nieodżałownym “MotoMagazynie”:
“kształt dźwigni zmiany biegów przypomina marzenia zaślinionego erotomana” (czy coś podobnego) 😉

nie padło też nic o tym, że Hiszpanie przepraszali za MB100 :)


premek Said:

Po Chinach Istany śmigają jako MB100. Oczywiście z benzynową V6.


łoboże Said:

@miwo
Pamiętam ten test. Na zdjęciach dla jaj ustawili żółtego pluszowego kaczorka który miał smutną minkę bo przedział ładunkowy był spartańsko wykołczony.


zubzik Said:

Tato mój był w 88roku wozić artystom T2-ójką sprzet nagłaśniający, PAGART sie to chyba nazywało co wszystko ogarniało. Zdarzyło mi sie być na zapleczu koncertów zespołów KULT i LP. A samochód? Pamietam, że dla mnie był ogromny choc mały już nie byłem bo miałem 14 lat. A czego nie zapomne to “słabości” silnika, 80 km/h to był max. Wiecej Tata miawiał że można ale długo by nie pociągnął.


YateK Said:

Sie tak czepiasz rdzewiejących Sprinterów a tymczasem to po prostu wyrafinowane zabezpieczenie przeciwkradzieżowe: https://www.facebook.com/carthrottle/photos/a.310992752245115.87958.113741208636938/1020070681337315/?type=1&theater


KGB Said:

“do jego napędu zastosowano silnik 1.8 diesel o mocy całych 44 KM. Ja rozumiem, że czasy były trudne, rozumiem że pojazd użytkowy nie musi mieć mocy rakiety kosmicznej, ale na miłość borzą, jak można włożyć 44-konnego ropniaka do busa o DMC 3600 kg i oczekiwać że on podjedzie pod górę z obciążeniem i przyczepą?”

Jaki problem ? Wrzucasz jedynkę i idziesz pod górkę na ile przełożenia wystarczy, czyli pewnie w okolicy 20km/h 😀


C15_drajfer Said:

Uwielbiam auta użytkowe Mercedesa. :) A do Kaczora najlepszym silnikiem był nie 3.0, tylko 2.9D OM602 – pierwsza wersja tego co znamy w Sprinterach i w W210, albo 2.3D OM601, czyli ewolucja klekota z W124, ale taka sama jak w prostych wersjach Vito (V-Classe miały dużo niepotrzebnego osprzętu w około silnika, mimo że to to samo).

Zawsze mi się wydawało, że taki Dusseldorfer był poprzednikiem Kaczora, napęd był podobny, założenia też, tylko masy trochę inne. Jeździłem Dusseldorferem 406 z 2.4D i bliźniakiem na tyle, wół roboczy bez wspomagania kierownicy, hamulców i sprzęgła, ile masz w łapach i nogach, to twoje, dzisiaj połowa “facetów” by się zesrała jakby mieli tym pojechać. :) Wolne auto, ale nie było mowy by nie ruszył nawet z kilkoma tonami na pace, a jak trzeba było to i pociągnął inne auto bez kół.

Kaczory są super, proste w budowie i naprawie, nieźle się nimi jeździ, ale wolę Sprintera, to jest pocisk. Nawet prosta wersja z 2.3D pod maską jest wygodna i nie do zdarcia, a 2.9TD to “legenda”. Wersje poliftowe z CDI-kami pod maską, to rzeczywiście bardzo szybkie wozy, szkoda że silniki mają tak awaryjne.

Jeździłem też kilkoma egzemplarzami MB100 i mogę powiedzieć tyle, że jeździło mi się tym lepiej niż Volkswagenem Transporterem. Wygodna pozycja za kierownicą, kierownica kręci się cholernie lekko, zbudowany na ramie, przód napęd (z dobrymi zimówkami przejedzie wszędzie), bardzo mały promień skrętu (krótkie Sprintery mają podobny, ale im dłuższy tym większy promień i tak np. mój potrzebuje ok. 14-15 metrów, tyle że to najdłuższa wersja), zmodernizowany silnik 2.4D z W123 może nie jest demonem prędkości (przydałoby się proste turbo), ale za to mało pali i co oczywiste jest nie do zajechania, auto idealne do miasta! Minus tego modelu (przed i po lifcie), to przeguby i piasty z przodu, które dosyć często ulegają awarii, dobrze, że w naprawie są proste. No i czasem skrzynia biegów potrafi nawalić jak się agresywnie operuje wajchą.

A co do klamek w nowszych modelach, to problem jest taki, że pod klamką zastosowali uszczelki gumowe, które nie wytrzymują. Same klamki też często ulegają uszkodzeniu, przez co trzeba je wymienić, ale nikomu nie chce się tego poprawnie składać. WAŻNE! KLAMKI W VITO I SPRINTERZE SIĘ NIE SZARPIE, TYLKO PRZYTRZYMUJE KRÓTKĄ CZĘŚĆ KCIUKIEM, A POTEM OTWIERA!!! Inaczej się ją wyrywa i pęka, ot klamkę trza szanować.


Sereq28 Said:

Posiadam Sprintera 2.2 benzyna z 2001 roku ze szwecji i odziwo nie jest pordzewiały ( bo malowany) :)

Jakby ktoś miał tylne drzwi do L206D to ja bym wziął :)


benny_pl Said:

C15_drajfer: zawsze mi sie MB100 podobal, to mowisz ze polecasz? bo Zlomnik tu ma jakies straszne “ale” do embeka, choc sam nawet nie napisal nigdy nic konkretnego na swoja niechec. mi niestraszne proste woly robocze, bardzo lubie swoja C15stke, w zwiazku z tym w MB100 tez bym sie pewnie dobrze odnalazl :)


supermajku Said:

Mercedes T1/ T2 czyli kaczka to jest skrót od oficjalnego Mercedes Transporter


SM Said:

W Krakowie Vario dalej jeżdżą, służą jako pomoc techniczna dla tramwajów, głównie remont/naprawa torowisk :)


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1