zlomnik.pl

Home |

Nowe naklejki, klasyka i nowoczesność!

Published by on June 29, 2015

Zdążyłem wprawdzie poodkurzać, kupić sobie trampki na lato i obmyślić nowe wpisy, ale nie zdążyłem ich napisać. To wszystko dlatego że przygotowuję Encyklopedię Gratów Polskich – zbiór najlepszych zdjęć z miksów w formacie pliku PDF, z podziałem na marki, a nawet na poszczególne modele. Wychodzi on tak znaczny rozmiarowo, że jutro na razie wrzucę pierwszą część, od litery A do C włącznie. A to już będzie 25 MB. Oczywiście wszystko to jest za zupełnom darmochie.

Naklejki niebieskie są WYPRZEDANE – sprzedaż zakończona. Prosimy już nie zamawiać.

Ale jest jeszcze druga. Dla tych, którzy mają dość tego, że ten, kto jeździ samochodem jest tylko i wyłącznie kierowcą, i nie ma żadnych innych doświadczeń ani punktów widzenia. Jak czytam te bzdury że „kierowcy cośtam cośtam a rowerzyści coś tam innego” to aż mną rzuca z obrzydzenia od poziomu tych głupot i kłamstw. Nie ma żadnych kierowców ani rowerzystów. Proszę:

TU ZAMAWIAMY – cena 3 PLNy.

Natomiast już niedługo wrzucę tu wakacyjne e-rally „Rajd przez Mordor”, czyli rajd, który każdy będzie mógł pojechać kiedy chce, korzystając z udostępnionych materiałów. To też będzie oczywiście za darmo dla wszystkich.




Comments
hanson Said:

pr Said:

Czad, szkoda tylko, że właśnie pozbywam się auta.


Iglo Said:

Normalnie idealny kolor, idealny timing, bo furę zmieniłem. Panie Z. Łomnik, robisz pan dobrze.


Autosalon Said:

5 se wziołem a co!
Wszystkie moje graty obkleje .
I teraz nie będę mógł ich sprzedać -taka wymówka.


Dzozef Said:

Typografia leży, ale naklejka zdecydowanie lepsza i bardziej czytelna, niż ‘patrz w lusterka’.


bebe Said:

Wychodzi, że muszę zacząć jeździć na motórze. 😐


benny_pl Said:

bylo zrobic bez tych “fajek”, kazdy by sam zaznaczyl 😉 bo ja na ten przyklad na rowerze praktycznie nie jezdze (nie warczy, nie dymi, sam nie jedzie =brak przyjemnosci)


noise56 Said:

Ale ze gdzie sie niby wszyscy zmiescimy?
Ze motocykl srodkiem jezdni po linii miedzy pasami?
Namawiasz do zlego i kogos w koncu przykleszczy :)))


Jerzozwież Said:

czy ten napis “złomnik.pl” jest poprawny politycznie ?


notlauf Said:

tak, jest to ciemnoskóry homoseksualny napis wyznający islam religię pokoju i wybaczenia, absolutnie poprawny politycznie.


AkA 47 Said:

kult0035 Said:

I mi się udało w końcu nalepki razy trzy 😉


kush Said:

Wszyscy sie ‘zmiescimy’ . Wyglada to paradnie :)


corosiv Said:

A dałoby rade naklejkę zlomnik.pl do uk wysłać bo przez stronę nie bardzo można :/


Mej Said:

Kupiłem se naklejkę “zlomnik.pl” i nalepie se na swój wózek co nim złom zbieram i odstawiam do punktu skupu. Teraz nawet nie zła cena na amelinium!!!


Ktosiek Said:

No chyba wszyscy się jednak nie zmieścimy :( – nie raz byłem zmuszany do ucieczki na głębokie pobocze, bo po przeciwnej stronie jechał zadowolony eko-terrorysta , gibający się na wszystkie stronie, jakieś 60-80cm od pobocza. Rozumiem skutery, motorowery – są w miarę szybkie, ale dla miłośników pedałowania widzę tylko lasy, ew. posesje prywatne, mogą też być chodniki, ale tutaj ograniczenie prędkości.

Swoją drogą, jazda na rowerze to musi być nieustanna walka z instynktem samozachowawczym – no bo droga to niebezpieczne miejsce ogólnie, szczególnie jak nie jesteś niczym osłonięty, jezdnia jest wąska, pobocza brak, a auta mijają rowerzystę na tzw. centymetry. Taki motor to przynajmniej szybko odjedzie, bo pod manetką ma trochę mocy, ale rower? co najwyżej się wywalisz, ew. serce stanie.

Tylko nie mówcie mi, że to wina “złych kierowców” bo powinni zwolnić i przewidzieć – teoretycznie tak, ale trzeba sobie powiedzieć jasno – rowerzysta = zawalidroga, nie ma tutaj odstępstw. Niebezpieczne sytuacje z rowerzystami powstają tylko przez ich obecność na drodze, przez ich niemożność do rozwijania prędkości większych niż 30 na godzinę (nie liczę zapaleńców, górek i innych).


hipolit Said:

Ktosiek… sorry stary ale jesteś […]. Wstaw sobie wedle uznania, żebyś sam się obraził.


benny_pl Said:

najgorsi sa rowerzysci ktorzy nie znaja przepisow, albo jeszcze gorzej – znaja tylko te ktore ich faworyzuja, a przy okazji mysla ze maja 8 żyć, no i uwazaja ze prawa fizyki dotycza tylko jakis naukowcow i nie maja zadnego zwiazku z normalnym zyciem 😉 — zwykle to sa ci, ktorzy nie sa kierowcami


cooger Said:

Neklejka dyskryminuje hulanogi, rolki i deski! Złomnik Kukizowiec!


cooger Said:

Z dobrych numerów rowerzystów – wyjeżdżam z podporzędkowanej (na światłach), bezpośrednio za skrętem przejście dla pieszych. Grzecznie się zatrzymuję. Pasami od mojej lewej przelatuje rower, ścina z pasów na tą podporządkowaną lecąc mi prawie po prawym boku i wyskakuje na jezdnię za mną. Faktycznie siedem żyć. Nie wiem skąd miał pewność, że za moją puszką (doblo – pełen blaszak) nie było innego pojazdu. A na drugim pasie mógł sobie na zielonej strzałce na legalu wjechać inny samochód.


rosenkranz Said:

“Niebezpieczne sytuacje z rowerzystami powstają tylko przez ich obecność na drodze,”
zaryzykowałbym stwierdzenie, że WSZYSTKIE niebezpieczne sytuacje drogowe powstają przez czyjąś obecność na drodze xD


Ktosiek Said:

@Hipolit no sprytnie zagrałeś, muszę przyznać :). Nie zmienia to faktu, że powyższy swój post podtrzymuję, dodam jeszcze, że na Słowacji, która ogólnie ma gorsze drogi (wąskie, połatane – ale fakt faktem ogólnie równe i bez dziur, często bez pasów, o poboczu można zapomnieć) jeździ się znacznie przyjemniej – nawet rowerzyści jadą idealnie po krawędzi jezdni, sama jazda też mniej stresująca – 95% kierowców jedzie te przepisowe 90 poza terenem zabudowanym – choć nie wynika to pewnie z samego strachu przed przepisami, a po prostu spowodowane jest brakiem infrastruktury – nie zmienia to faktu, że w Polsce jeździmy znacznie agresywniej.

A co do rowerzystów to najgorsze są rodzinki, które jeżdżą nie gęsiego, a obok siebie – weź takich omijaj.


jdozi Said:

w końcu się załapałem :)


Wiwerest Said:

Moje pierwsze naklejki złomnika <3


bryan Said:

Taa.. kiedyś zamówiłem sobie bluzeczkę z carry. Nie dość, że musiałem czekać prawie miesiąc to jeszcze przysłali w innym rozmiarze. Kupiłbym naklejki i obkleił wszystkie sześć rzęchów ale nie od nich!


L for Lucy Said:

@Ktosiek. Łącze się z tobą w bulu i nadzieji….
Powinni tylko dla Ciebie w Kielcach osobne drogi budować, żeby obecność na nich pospólstwa nie naruszala twej wewnętrznej jogi.
Proponuje każdego na rowerze, przejechać – po co taki żyje? Pożytku z niego żadnego. Do tego wiadomo, każdy rowerzysta to żyd. No ewentualnie mason (czasami różokrzyżowiec, ale to nieczęsto).


Ktosiek Said:

@Lucy proponuję przejechać się w dzień powszedni jakąś DK (drogą krajową), albo w niedzielę, przeżyć bliskie spotkanie z TIRem, albo innym autem zmuszonym do nagłej zmiany kierunku jazdy, bo rowerzysta “złapał cug” i się buja, osiągając astronomiczne 40km/h. Wtedy pogadamy.


Marcin_O Said:

@Ktosiek: Jazda tuż przy krawędzi to nie jest zbyt dobry pomysł.
Rowerzyści jadący w taki sposób dają kierowcom szansę “prześlizgnięcia się” na centymetry, powodując niebezpieczeństwo dla siebie.
Dlatego trzeba jechać zawsze te kilkanaście – kilkadziesiąt centymetrów od krawędzi.
Jednak lepiej, żeby ktoś zwolnił i wyminął Cię bezpiecznie, aniżeliby omijał na tak zwanej pełnej (…).

A tak w ogóle to nie rozumiem Twojej frustracji rowerzystami. Jak ktoś chce jeździć – niech jeździ. Oczywiście zgadzam się z tym, że jazda np. po remontowanej Trasie Toruńskiej w Warszawie (gdzie ledwo mieszczą się auta na pasie) to – najdelikatniej pisząc – lekka głupota.

Pozdrawiam,
rowerzysta.


rosenkranz Said:

ktosiek nadrobił zaległości filmowe z 1994 oglądając “speed” i teraz boi się że jak pojedzie przez minutę-dwie 40km/h to wybuchnie


Szwagier Said:

@Ktosiek
A ja się z Tobą zgadzam w całej rozciągłości. W okolicy gdzie mieszkam jest droga wojewódzka, bez poboczy, tylko sam rów. Jedziesz sobie nie niepokojony do zakrętu, a z przeciwka tir wyprzedza rowerzyszte. Skutki wiadome. Pominę już całkowicie tych roweżystuf na podwójnym gazie. Sam często jeżdżę rowerem, ale tylko o ile to możliwe, jadę poboczem lub chodnikiem. Raz dostałem podmuchem tira na tablicach UA i mi się odechciało.


ddd Said:

Naklejki niezłe, bo jeżdżę dużo motocyklem a trochę na rowerze i samochodem. Ale aż wstyd w Warszawie się przyznawać, że śmiga się rowerem bo zaraz mogą wziąć człowieka za jakiegoś eko-oszołoma który uznaje tylko swoje prawa i wszystkich innych ma w dupie.


Andziasss Said:

@Notlaufie, bardzo fajna akcja PEACE na kółkach.
Niby jakiegoś kolarza tam pogoniłeś kiedyś, ale jednak manifestujesz dobrze.

@Ktosiek ze Szwagrem, skąd w Was tyle agresji? Waszym zadaniem od dziś jest współdzielenie drogi z innymi użytkownikami, a nie eskterminacja wg własnego uznania bezbronniejszych i wolniejszych. To mówię do Was ja Andziasss i żadnych dyskusji. Nagród nie przewidziano. Osobiste frustracje wyładujcie na tym Tirze co na łuku wyprzedza, bo to on jest za szeroki, nie rower / motorower. Pogódźcie się ze swoim miejscem na świecie i nie udawajcie przed sobą, że jesteście jacyś lepsi, bo macie w danym momencie pod sobą więcej kółek/koni. Polecam Cholagogę pić 3 x dziennie. Albo więcej mięty, szałwi, nieco rozmarynu w diecie. To reguluje wydzielanie żółci.
Nierozsądni rowerzyści wyginą sami, podobnie jak nierozsądni kierowcy E-ileśtam.

@Benny: Nie pyrka i nie dymi, ale słychać jak ptaszki podniebne nadają trele i można dojechać do Primuli nad Zalewem. Czyli ma sens – tyle wygrać!


pr Said:

P.S. Yyy… a właśnie, może ktoś szuka niebrzydkiego kombi z dizelkiem, tylko 317.000 przebiegu?


KIEROWCA Said:

Qrde jak dla mnie to w ogóle jest głupota, taka klasyfikacja ludzi jak to ma miejsce w większych miastach, że jedzie facet rowerem to ooooo już na pewno jakiś nadęty bufon eko-zbok. Oczywiście istnieje pewna grupa tego typu fanatyków w lajkrach obcisłych w kroczu i w kaskach, że droga jest dla rowerów a samochody wypier…ć na parkingi ale co ze zwykłymi ludźmi jadącymi rowerem do pracy, na rynek czy na działkę? To między innymi dlatego jak już muszę wyjechać rowerem to w dalszym ciągu trzymam swoje stare Wigry 3, żeby wyglądać jak normalny “facet na rowerze” a nie jakiś hardcorowy “rowerzysta”.
Swoją drogą to państwo ich rozpieszcza celowo zaogniając konflikty społeczne pomiędzy obywatelami. Skłóconymi głupimi małpami łatwiej rządzić. Wyprzedzanie samochodu z prawej na skrzyżowaniu, specjalne ścieżki dla rowerów czy obowiązek ustąpienia pierwszeństwa rowerzyście wbijającego się z prędkością światła na pasy. Z jednej skrajności w drugą, bo przypominam, że jeszcze nie tak dawno temu można było utracić prawko na TIR-a za PROWADZENIE roweru pod wpływem.
Dlaczego jeszcze do niedawna rowerzyści [w sensie stricte i przenośnie IF YOU KNOW WHAT I MEAN HEHE] nie stanowili odmiennych grup społecznych żądających dla siebie “praw” kosztem większości? Nie wiem, po prostu wszystko było zdroworozsądkowo, chłop jechał na działkę czy na ryby to wyciągał z piwnicy Jubilata tudzież innego Wigrusa i jechał. Nikt nie dorabiał do tego żadnej zbędnej ideologii. Nikt nie był na celowniku. Po prostu wszystko ze sobą mniej lub bardziej zgodnie koegzystowało: samochody, traktory, rowery, motocykle, wozy konne. Pomijając fakt że kiedyś ogólnie było mniej pojazdów to jeszcze ze 20 lat temu nie było takiego bydła na drodze. Ale teraz nie, stała się to wręcz jakaś odrębna subkultura, tysiąc akcesoriów rowerowych, liczniki, kaski, śledzenie przepisów i późniejsze ich “egzekfowanie” że łoooo cisnę rowerkiem to zrobię na h… tamtym w samochodach. Bo mogę. A najlepiej to jeszcze tego czy tamtego nagram na kamerkje i na mylycje zadzwonię. A co? Taka nasza polaczkowa mentalność. Rowerzysta robi na złość dla samochodziarzy, kierowcy trąbią i wyprzedzają rowerzystów “na żyletkę”, duże samochody trąbią na małe i spychają na pobocze a kierowcy Tico czy leciwych Kadettów specjalnie przyspieszają czy zjeżdżają do środka kiedy jedzie za nimi BMW…


Iglo Said:

Dziś na gazeta pl czytałem, że owszem przyznają z przekąsem, że ścieżek jest już sporo, ale “nie da się przejechać z jednego końca Warszawy na drugi”.
W 86 w maju po komunii, jak dostałem Wigry3 to z Koła na Woli jechaliśmy z kumplami na Grochów i przez Żoliborz do domu. Na wysypisko na Radiowo i do Kampinosu. Na Wyścigi i na poligon w Wesołej.
Co za mientkie teraz to takie, gacie z pieluchą bo twardo, kaski, rękawiczki, ścieżki specjalne, przywileje, ruchy społeczne, masy krytyczne.. Bo kostka chropowata, bo krawężnik, bo trzeba zrobić przez Pole Mokotowskie “obwodnicę rowerową” bo jeżdżą matki z dziećmi. Dajcie spokój, to jest jakaś karykatura.
Ale w ciekawych czasach żyję, nie ma co.


Ktosiek Said:

@Andziass gdzie Ty widzisz agresję? mnie co najwyżej będzie 3ch sądziło, a rowerzystę 6 niosło, bo ja nie zjadę na bok w krytycznej chwili, by ratować gościa na wełasipiedzie. Natomiast nie mam wpływu na to, że taki rowerzysta pomyka sobie xx cm od krawędzi jezdni, a tir nie waży 1 tony – tylko z 13-40 – nie zatrzyma się/nie wyhamuje tak jak osobówka – jak prawie skończyłem w rowie przez takiego zielonego ludka.

Co do nierozsądnych rowerzystów – w sumie innych nie spotkałem, a już białej gorączki dostaję jak się taki giba na wszystkie strony próbując przyspieszyć. O jeździe i BLOKOWANIU ruchu przez rodziny (bo nie można gęsiego – nie-e – trzeba w parze).
Kierowcy są łojeni przez kolejne rządy gdzie się tylko da – to oni ponoszą koszty infrastruktury drogowej w największej mierze (bo de facto ponosi je każdy, ponieważ w cenie towaru mamy też koszt transportu, a więc i paliwa) – teraz odpowiedzcie sobie, czy taki TIR, a także samochód osobowy – pali więcej jak jedzie na niskim, czy na wysokim biegu? no właśnie, dlatego celem ruchu drogowego jest PRZEPŁYW (flow 😉 ) – rowerzyści nie są po prostu z tej bajki.

A propaganda rowerowa to zupełnie inna rzecz – to właśnie rowerzystom wmawia się, że są lepsi – bo oszczędzają paliwo, są eko i inne pierdoły – natomiast rower jest po prostu wsteczny do samochodu, tak jak samochód jest wsteczny do helikoptera, no ale tutaj cena jest dość zaporowa. Pomijam już to, że cala ta propaganda ma pewnie drugie dno, i powrót do komunikacji kołchoźniczej (pociągi, autobusy) – samochód to także wolność, a to nie podoba się niektórym eurokomuchom.


MAK Said:

Ktosiek ze Szwagrem, proponuję przy okazji zakazać ruchu ciągników i maszyn rolniczych, bo to dopiero ciężko wyprzedzić a jedzie niejednokrotnie wolniej niż sprawny rowerzysta.

Żaden rozsądny rowerzysta nie będzie jeździł przy samej krawędzi, bo po pierwsze te 30 cm i tak mało znaczy, po drugie jest to niebezpieczne – a to kamienie, a to dziury, ale najważniejsze jest to, że jakiekolwiek ograniczenie możliwości skrętu przedniego koła (czyli: otarcie o krawężnik, wjechanie do rowka szyny, spadnięcie z asfaltu na niższe pobocze) jest dla rowerzysty prosta drogą do wywrotki, a dlaczego to powinien wiedzieć każdy kto nauczył się jazdy jednośladem. Ponieważ jednocześnie bardzo łatwo o takie zdarzenie na skutek podmuchu powietrza od pędzącej ciężarówki, to rowerzysta po prostu musi zachować sobie odpowiedni margines.

Problemy o których piszecie w przeważającej liczbie biorą się z nieumiejętności przewidywania przez kierowców konieczności ominięcia rowerzysty. Pozwolę sobie stwierdzić, że z perspektywy rowerzysty znam to zjawisko doskonale, ponieważ nie ma takiej drogi krajowej w Polsce, której bym nie przejechał przynajmniej w odcinku, a niektóre mam przejechane w całości. O ile amatorskim kierowcom osobówek można to jakoś wybaczyć (zresztą w większości przypadków tacy kierowcy zwyczajnie boją się ominąć rowerzystę w sytuacji, gdy spokojnie mogliby to zrobić mieszcząc się w swoim pasie), to rozczarowaniem są kierowcy ciężarowych zestawów, którzy czasem sprawiają wrażenie jakby uważali że obowiązkiem rowerzysty jest uciekać na pobocze, aby zestaw mógł sobie przejechać bez przeszkód. Otóż nie – jest to moja dobra wola, i osobiście często tak robię (ponieważ korzystam aktywnie z lusterka i staram się przewidywać sytuację) jeżeli jest taka możliwość tzn. pobocze jest w miarę pewne a moja prędkość niewielka. A jeżeli nie mogę to kiwam kierowcy ręką, żeby wiedział że go widzę i będę na niego uważał, a wtedy on mnie mija “na centymetry” przy zmniejszonej prędkości i taka współpraca jest OK (czasem nawet podziękują), ale to trzeba się zgrać. Raz tylko naprawdę uciekałem w krzaki, kiedy na cudownie równej i szerokiej DK62 Włocławek – Płock dwóm zestawom punkt minięcia wypadał według mnie kolizyjnie ze mną, zaś na kierowcy z zestawu za mną najwyraźniej nie robiło to wrażenia (kiedy mnie mijał słuchałem pracy silnika – była równomierna).

I tak mogę sobie opowiadać o doświadczeniach z kilkunastu lat i kilkudziesięciu tysięcy (BTW Ktosiek – nigdzie nie nałapałem tyle “gum” co na trasie Łódź – Kielce, raz skończyło się to tak że przepychałem rower nocą z Kielc do Chęcin :) dodam, oświetlony i po poboczu) ale Wy i tak narzekacie na poboczne objawy zasadniczego problemu, jakim jest obecność ruchu tranzytowego w obszarach zabudowanych i na drogach przystosowanych co najwyżej do ruchu powiatowego.


Stefan Said:

Ktosiek i Szwagier może dosadnie i momentami w przerysowany sposób, ale oddają istotę problemu. Ktoś tu poruszył kwestię wybiórczego traktowania przepisów przez rowerzystów, trzeba dodać przepisów które dają zbyt dużo praw nazwałbym to “nienaturalnych” (mam nadzieję, że mój przekaz zostanie zrozumiany). Rowerzyści mają coraz więcej “pierwszeństwa”, mogą wymijać, omijać, robi im się specjalne pasy w miejscach zupełnie zbędnych, zmusza się kierowców do jeszcze większej koncentracji w miejscach i tak już wystarczająco niebezpiecznych nawet bez rowerzystów. Jeżdżąc na rowerze, nawet gdy mam pierwszeństwo np. na skrzyżowaniu równorzędnym, to z dużą rezerwą i ostrożnością wjeżdżam na skrzyżowanie( w ogóle wszędzie ), bo co z tego, że ja mam prawo, że ja wygram w sądzie, skoro będę połamany, może będę kaleką na zawsze, a kto wie, nawet stracę życie. Co mi po tym, że ustawodawca dał mi takie, a nie inne prawo, skoro w starciu w samochodem, stawiam na szali najważniejszą rzecz jaką dysponuję. Fakty są takie, że prawo o ruchu drogowym powinno uwzględniać naturalną kwestię “duży może więcej”. Samochody zatrzymują się przed pociągami, a nie na odwrót. W kwestii rowerów mam wrażanie, że dąży się właśnie do sytuacji na odwrót, co w połączeniu z ludźmi którzy bezkrytycznie podchodzą do nadanych im swobód i praw daje takie, a nie inne problemy. Można dyskutować, dokładać praw rowerzystom itd, ale gdy coś się na drodze zdarzy kierowca samochodu przeżyje, włos z głowy mu nie spadnie, może dostanie wyrok w zawiasach, a koleś na rowerze może stracić wszystko. Odwracanie naturalnej zależności i wpajanie tego ludziom nigdy nie przynosi dobrych rezultatów


MAK Said:

@Iglo

jesteśmy najwyraźniej równolatkami. Czy pamiętasz jaki ruch na ulicach był w ’86 w porównaniu do dzisiejszego? Bo ja trochę tak.


MAK Said:

@Stefan

drogi dla rowerów raczej nie są budowane wzdłuż osiedlowych uliczek, tylko ulic o dużym ruchu, mających z reguły pierwszeństwo. Jeżeli dojeżdżasz do takiej ulicy to obecność przejazdu rowerowego co najwyżej o kilka metrów przesuwa Ci punkt w którym musisz ustąpić pierwszeństwa.

Prawdziwe problemy jakie postrzegam w tym zakresie to: czasem bardo zła widoczność na przejeździe rowerowym, a także sytuacje, gdzie mamy przejazd rowerowy z sygnalizacją świetlną, ale w nocy ona jest nieczynna i na danej ulicy w ten sposób powstaje nowy układ pierwszeństwa. W takich sytuacjach każdy rozsądny człowiek, niezależnie od tego jakim pojazdem się porusza, powinien stosować zasadę ograniczonego zaufania i tyle. A w szczególności rowerzysta jako obdarzony znikomą ochroną, za to dużo przeważnie lepszym przeglądem sytuacji, powinien nauczyć się przewidywać błędy kierowców na dwa kroki naprzód.


c. Said:

rosenkranz jesteś niezawodny ! : )


benny_pl Said:

Andziasss: nie bronie nikomu lubic roweru, kazdy cos powinien lubic :) ja tam wole samochodem sobie dojechac. nawet motorowerem/skuterem boje sie jezdzic po miescie, ze wzgledu na w/w niebezpieczne sytuacje w ktorych latwo bezsensownie stracic zdrowie/zycie, to zreszta w pelni rozumiem jako kierowca samochodu, tak wiec takimi “zabawkami” wole sobie pojezdzic po wiejskich drogach dla frajdy, nie przeszkadzajac przy tym innym uczestnikom ruchu. osobiscie uwazam ze rowery/motorowery/skutery powinny jezdzic po drogach rowerowych i chodnikac (powiedzmy max40 km/h) a nie po ulicach, zreszta za dzieciaka zawsze sie jezdzilo rowerami po chodnikach i to bylo normalne i bezpieczne

rosenkranz: nooo to chyba sam nie odrobiles tych zaleglosci… bo w tym filmie wlasnie na odwrot – autobus zeby nie wybuchnac nie mogl ZWOLNIC i to ponizej bodajze 50mph (oczywiscie uprzednio rozpedzajac sie ponad ta predkosc) – jak kogos chcesz wysmiac, to staraj sie przede wszystkim siebie nie osmieszyc 😉


Ktosiek Said:

@MAK: nie przypominam sobie niebezpiecznych sytuacji z traktorami – taki ma traktor ma (zazwyczaj) jakieś światła, dość duże, nie giba się od lewa do prawa, jedzie te stałe 20 czy 30 na godzinę. Natomiast niebezpieczne/denerwujące sytuację z rowerzystami mam na co dzień – im dalej w trasę, tym bardziej niebezpiecznie. Najlepiej jest w nocy, gdy pada – a taki idiota (nie umiem takiego inaczej nazwać) goni na swoim rowerze z shitmano oraz ledwo widoczną lampką led, czasem i bez niej. Proponuję zatankować do pełna w niedzielę auto i wybrać się w podróż -tak, bez większego celu, zobaczysz o czym mówię.

Raz jeszcze powtórzę – motorowery, skutery – to jest ok, poruszają się wystarczająco szybko. Rowerzysta na drodze to powolny problem, przewidywanie nie ma nic do tego, bo rowerzyści w 99% nie posiadają lusterek – taki jak musi „zjechać” w lewo, to zjeżdża, a Ty martw się, czy hamulce wyrobią czy nie. I raz jeszcze piszę – prędkości – rowerzysta musi dobrze gonić, by mieć te 40km/h – dla auta to II albo III bieg (a mamy ich zazwyczaj 5-6).

Doskonale pokazujesz, jak przepisy robią ludziom sieczkę z mózgu – „twoja dobra wola”?:D no proszę Cię… zresztą, powiem Ci cytatem mojego dziadka: „cmentarze pełne są tych, którzy mieli pierwszeństwo”. Chętnie zobaczę brak Twojej dobrej woli, w chwili gdy za będziesz miał za sobą konwój na bułgarskich rejestracjach :). Ciekaw jestem dlaczego rządzący nie są tak bezwzględni w przypadku stosunku pociąg-samochód – tam raczej nikt nie ma wątpliwości, że zawinił kierowca. Zobaczycie jak dużo więcej wypadków z udziałem pieszych będzie miało miejsce, gdy wzorem starej UE przyjmiemy prawo, że należy przepuszczać pieszego mającego ZAMIAR przejść przez jezdnię – już teraz święte krowy nie boją się aut, a będzie się działo, gdy dostaną oręż prawny!?. Wiem, że to klisza, ale gdzie byli rodzice co niektórych gnojków, którzy bez patrzenia wchodzą mi się pod koła? Ale zapomniałem – należy im się, w końcu prawo ich chroni – i tak prawo (durne) wyparło instynkt samozachowawczy, jak i dobre maniery – rozglądam się, patrzę czy nic nie jedzie – no ale przecież mam glejt od rządu, mogę słuchać iphone’a.

Tutaj nie chodzi tylko o TIRy, zapewniam – co prawda ten przykład jest najbardziej jaskrawy, ale prócz TIRów mamy też komunikację kołchoźniczą, spotkanie z autobusem też do przyjemnych nie należy. Natomiast transportu kołowego nie da się zastąpić – tzn. można – ale jest to nieopłacalne, poza tym rodzi kolejny problem – kolej. TIRy i ogólnie ciężarówki z naczepami muszą poruszać się między miastami, a drogi mamy, jakie mamy – nie uważam, że są jakieś tragiczne. Poza tym chyba nie sądzisz, że do każdej pipidówy będzie dochodzić droga ekspresowa, albo S’ka?;).


miki Said:

Ktosiek – przypomnę, że dzień wolności podatkowej przypada w końcu czerwca. Ktoś zabiera 50% moich dochodów? ZABIERA. To niech, do jasnej Anielki, zbuduje TAKIE drogi, gdzie zmieści się i moje yugo i mój ruski składak kama. I to już!! A jeśli kogoś już rozjeżdżać – to tylko gołębia. Podatków toto nie płaci, a tylko pomniejsza majątek narodowy. Ile miliardów złotych każdego roku Polacy tracą na samym lakierze aut bezpowrotnie uszkodzonym przez gołębie g…. – szkoda gadać.

Płacimy przez pół roku na COŚ, po czym jak ostatni leszcze kłócimy się kto z nas ma z tego korzystać.


Klakier Said:

Stefan@
Nic dodać nic ująć dla mnie 100/100
“rowerzysto korzystaj z pierwszeństwa ZUS będzie Ci wdzięczny…”


pawel Said:

Ktosiek i Szwagier

TIR wyprzedzający na zakręcie? Może na podwójnej ciągłej? Ja zakwalifikowałbym to jako próba morderstwa z użyciem niebezpiecznego narzędzia.


Andziasss Said:

Nocne Polaków Rozmowy na dwa różne tematy na raz. Jedną sprawą jest wolność i koegzystencja na drodze, a drugą styl w jakim się z niej skorzysta. W krajach najwyraźniej “wyżej rozwiniętych intelektualnie”, takie rzeczy jak rower czy zbiorkom nie są dyskryminowane i wysyłane do lasu. To problem socjopolityczny, dość nieskomplikowany. Hormon frustracji.


Marecki Said:

apede Said:

Ja tylko nieśmiało wtrącę: lusterka. Tak, dla rowerów. Najlepiej dwa i lekko panoramiczne. I paru trudnych sytuacji można by uniknąć…


radarro Said:

zamówione złomniki x3 i jeszcze koszulinka z rekinem się przykleiła do zamówienia :)

Tylko jak ja tego złomnika przykleję na motór?


Misiek Said:

Złomniku, zamów podkładki pod tablice z napisem typu CYTRYN&GUMIAK AUTONAPRAWA-BUS Wola Dzbądzka …. .
Kupię i założę. Będzie beka.


Ktosiek Said:

@Klakier: może i o to w tym wszystkim chodziło od początku :).

@Miki: Podatki, ich obrót to inna sprawa, ale mam tutaj swoje teorie :) – ogólnie uważam, że państwo należy minimalizować, ale nie chcę mi się zaczynać kolejnej dyskusji, więc skupmy się na rowerach. Tak się składa, że z ruchu tych osobówek, TIRów, ciągników powstaje PKB – rower natomiast zrobi coś dla gospodarki tylko przy sprzedaży – wiem, że można do pracy jechać na rowerze, ale odosobnione przypadki, szczególnie zimą. Poza tym większość przejazdów/wycieczek rowerowych to po prostu sielanka, nie mająca żadnego celu.

Natomiast taki właściciel auta ponosi prawdziwe/dużo większe koszty utrzymania dróg – paliwo (akcyza), dodatkowo do auta kupuje różne drogie części itd, itd.

Cała ta propaganda rowerowa ma za zadanie cofnąć nas do epoki, gdzie nie maszyna, a nasze mięśnie będą służyć do przemieszczania się (regres).

Raz jeszcze powtórzę – chcesz jeździć na rowerze? przywieź go do lasu i jeździj, ew. po prywatnej posesji – droga to poważna sprawa ;] (serious business).


Ktosiek Said:

@Pawel ale ten TIR nie musiałby nic robić, gdyby nie zawalidroga jadąca 30-40km/h, dodatkowo gibająca się.


Marecki Said:

Też chcę C&G, autonaprawa, kasowanie błędów miksokretem :)


Zonking Said:

Ale macie problem z rowerami… A problem jest gdzie indziej. 95% rowerzystów nie zna przepisów drogowych, a 60% jedzie poniżej 15km/h i tu jest problem. Jako kierowca samochodu znający przepisy (takich też powinno być więcej) nie mam problemu z dynamiczną jazdą na rowerze, zachowaniem na skrzyżowaniach, a po rondzie jadę szybciej niż samochody.
Przepisy o których mówicie, co tak niby faworyzują rowerzystów, istnieją od ponad 50 lat. Tylko jeden nie był zgodny z polskimi przepisami – jak skręcasz w drogę poprzeczną, to rowerzysta na drodze rowerowej ma pierwszeństwo, co jest logiczne, bo niby jak ma Cię widzieć, tak samo jak pieszego trzeba puścić na pasach, jak się skręca w drogę poprzeczną.
Jedyny nowy przepis to omijanie wolno jadących samochodów po prawej, co jest durne i osobiście tak nie robię, omijam/wyprzedzam po lewej jak każdy inny normalny pojazd.
Przepis o tym, że na skrzyżowaniu rower może zająć środek pasa przed skrętem jest niby nowy, chociaż też nie jest, bo każdy pojazd zajmuje tą część pasa w którą zamierza zaraz skręcić, to daje wszystkim innym informację to tym gdzie będzie skręcał. Jedyne dobro z tego przepisu, ze teraz można kulturalnie jechać środkiem po rondzie, żeby nikt Ci się nie rył, jak i tak jedzie wolniej po rondzie niż rower (przynajmniej w moim mieście powiatowym tak jest).
Także nie marudzić na rowerzystów, tylko na to, że się nie kształci od dzieciństwa, o przepisach drogowych, a egzamin na kartę rowerową to farsa. A do kształcenia takiego jest nasz kraj zobowiązany podpisaniem Konwencji Wiedeńskiej o Ruchu Drogowym – polecam świetna lektura:
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19880050040
https://pl.wikipedia.org/wiki/Konwencja_wiede%C5%84ska_o_ruchu_drogowym
a jak ktoś zna angielski to:
http://www.unece.org/fileadmin/DAM/trans/conventn/crt1968e.pdf
Tam nawet pisze jak pchany wózek ma być oświetlony, czego brakuje w polskich przepisach, a co i tak u nas obowiązuje zgodnie z Konstytucją.
Także nie ma się co tak przejmować pieszym wkraczającym na przejście dla pieszych, z własnej głupoty, bo konwencja was chroni, chyba że skręcacie w drogę poprzeczną! albo ruch jest kierowany światłami!
WIEDZA NIE BOLI – kształcić ludzi za młodu, organizować darmowe kurcy dla rowerzystów, BA, nawet dla kierowców samochodów, ZDROWY ROZSĄDEK TEŻ NIE BOLI,
ZMIEŚCIMY SIĘ WSZYSCY


Ktosiek Said:

Coś Wam pokażę, by dolać oliwy do ognia :)http://www.cda.pl/video/233370d7 – nie mam zamiaru bronić tutaj wyprzedzających, bo nie ma czego – podwójna ciągła i te sprawy. Nie mam jednak wątpliwości, że gdyby nie wolna, chwiejna jazda rowerzysty, to do tej sytuacji by nie doszło – inna sprawa, że “szlachta” w Audi różne głupoty odstawia – rozumiecie teraz, dlaczego ciągnik to dużo mniejsze zagrożenie? taki ciągnik jedzie STALE te swoje 30 na godzinę, nie zależnie, czy górka, czy słońce. I teraz wyobraźcie sobie – jedziecie te 90km/h, słonko ładnie świeci, w aucie te 20 stopni, i nagle musicie wyhamować, bo ktoś wybrał się na wycieczkę rowerem – pół biedy, kiedy też jesteście na wycieczce, ale co jeżeli takie rozpędzanie/hamowanie auta/zaprzęgu to dość duże koszty? Raz jeszcze piszę, celem ruchu drogowego nie jest bezpieczeństwo, a już na pewno nie branie w parasol ochronny najmniej potrzebnych użytkowników dróg (rowerzystów) – celem ruchu drogowego jest płynność i ogólna pojęta prędkość. Rowerzyści stanowią tutaj problem.


miki Said:

Ktosiek- przykro mi to mówić bo często się z Tobą zgadzam, ale… gadasz jak sekretarz komitetu powiatowego za Gomułki. Dla nich też liczył się tylko przemysł ciężki, a taka turystyka była fanaberia. W końcu narciarz też żadnego PKB wprost nie generuje, prawda? A jednak tacy Austriacy czy Szwajcarzy z nich żyją.

To samo i z cyklistami. To nie tylko zakup roweru, ale jego utrzymanie, stroje, moda, wreszcie – cały sport i turystyka rowerowa. Mój kolega wozi co rok jako przewodnik grupy rowerowe Niemców po Mazurach. Kapustę z tego kosi niezgorszą. A po czym, jak myślisz, te grupy jada? Ano po drogach.

Zresztą pieszy też nie generuje PKB. Zatem co z chodnikami??


rosenkranz Said:

komentowanie na blogach też zbytnio PKB nie generuje. ZDELEGALIZOWAĆ


benny_pl Said:

rosenkranz: no jakto! przeciez klawisze w klawiaturze sie zuzywaja, co znacznie skraca jej zywotnosc, a nowe klawiatury czekaja 😉 a nie czekaj..nigdy nie kupilem zadnej klawiatury…. :)


pr Said:

To kombi z dizelkiem co objechało 8 razy Ziemię wkoło to V50 z 2008. Prawie cały przebieg zrobiłem nim osobiście.


charmonijny Said:

Idiotów takich jak na filmiku z cda należałoby wystrzelać, tylko kto wtedy kupi “igłe nówke jeżdżącą tylko do kościoła od Niemca, co płakał jak sprzedawał” i inne duperele niepotrzebne nikomu. Za takie coś powinno być co najmniej z liścia, tak dla opamiętania.


Ktosiek Said:

Panowie, może się trochę źle wysłowiłem – chodziło o to, że ja, jadąc autem opłaciłem swoją obecność na drodze (powiedzmy abonament) w paliwie – rowerzysta zapłacił 0 (słownie:zero), jest więc co najwyżej gościem na drodze – ale teraz okazuje się, że ma wcale nie małe prawa, a kierowcy to chłopcy do bicia, pomimo, że utrzymanie dróg drenuje tylko ich kieszenie (w głównej mierze, bo jak pisałem wcześniej wszyscy płacimy za koszty transportu). Do tego TIRowców karze się Viatollami i innymi mytami.

I teraz jedzie sobie zadowolony bardzo TIRowiec, kupił 200L ON, zjadł darmowy obiad, ma Viatoll i inne myta, no jedzie sobie zadowolony bardzo DK, droga taka, no daje radę, i nagle za zakrętem pojawia się mistrzu na rowerze, który jedzie te xx cm od pobocza, co chwile zmieniając prędkość i ogólnie kiwając się jak pieprzona pacynka.

Tylko nie mówcie mi, że rowerzyści to także kierowcy – jeżeli chcą uczestniczyć w jeździe po drogach, SZCZEGÓLNIE NA OBECNYCH (chorych) ZASADACH to powinni zapłacić – kwestia rozliczenia dróg to inny temat, ale skrajnie nieuczciwym jest to, że taki rower można mieć skitranego za darmo, bez OC, w chwili gdy na samochód państwo zmusza mnie do zawierania niekorzystnych umów z ubezpieczycielami, do tego nakaz kupowania paliwa na stacjach, gdzie 70% stanowi poborca podatkowy. I żeby bardziej dobić tych starganych życiem szoferów daje się parasole ochronne “uczestnikom” ruchu, którzy nie ponoszą żadnych kosztów utrzymanie dróg – czysto lewacka logika.


rosenkranz Said:

a co jak poboczem idzie pieszy? też za nic nie płaci


charmonijny Said:

Niektórzy wolą wybrać się na przejażdżkę rowerem niż samochodem, mniejsza prędkość więcej się zobaczy. Zresztą nawet jadąc przepisowo samochodem jest się otrąbionym, bo jakiemuś pajacowi spieszy się bardzo (czekałem aż eLka skręci w lewo, ta eLka była przede mną). A broń mogłaby być dostępna dla każdego, wtedy by się działo na drogach, oj działo by się.


gti pirelli Said:

@charmonijny-mówiąc o idiotach z filmiku z cda masz na myśli rowerzystę? Bo on tam jest największym idiotą i najbardziej zawinił, jedzie środkiem i giba się jak nietrzezwy, z rowerzystami największy problem to ich brak empatii w stosunku do innych użytkowników, ot jedzie sobie tak, jak mu wygodnie, ominie samochody stojące pod światłami, które przed chwilą go wyprzedziły i zmusza ich do powtórnego wykonywania tego manewru, który czasem jest trudny i niebezpieczny. Pół biedy,jak to osobówka, problem to jest dla kierowców TIR-ów, zejśc do małej skrzyni i potem rozpędzać używając półbiegów, ile miejsca jeszcze potrzeba do takiego manewru. Ale jaśnie pana pedalarza to nie obchodzi oczywiście


Ktosiek Said:

@Rosenkranz jak pieszy będzie szedł środkiem jedni, około 20-30km/h, bujając się na wszystkie strony i udając auto, to wtedy pogadamy. Poza tym pieszymi jesteśmy wszyscy, cyklistami tylko niektórzy. Szkodliwość pieszego jest naprawdę niewielka, w stosunku do gościa na rowerze – jak rowerzyści chcą, bym traktował ich jak pieszych, to niech zachowują się jak piesi (chodzenie lewą stroną drogi, chodzenie poboczem i inne takie), inaczej mamy, co mamy. Rower to nie jest samochód ani inny pojazd z silnikiem – żaden przepis, ani ustawa tego nie zmieni. A jak tego nie rozumiecie, to wpuście drezyny na tory – choć akurat, przy prędkościach jakie rozwija PKP pewnie nic by się nie stało.


Marecki Said:

@pr: daj jakieś info na ambaras (a) tlen.pl


brunon Said:

@Ktosiek
No nareszcie ktoś sensownie powiedział że rowerem po ulicy jest bez sensu. Sam jeżdżę wszystkim co na naklejce i ponieważ oczywiste jest, że rower to zawalidroga dla kierowców to jadę sobie rowerem po chodniku mimo, że wiem że nie wolno. Robię tak przez grzeczność dla tych co jadą samochodem w danym momencie i dla bezpieczeństwa swojego, a pieszym ustępuję i nikt na mnie nie krzyczy. Największym debilizmem tego kraju jest zakaz jazdy po chodnikach, gdy nie wszędzie zapewnia się rowerzyście ścieżki. Można zabraniać ale jak się zagwarantuje bezpieczną ścieżkę. Jeżdżenie rowerkiem po szybszych trasach w dużym mieście to większe ryzyko niż jazda szybszym motorem (bo różnica prędkości) dlatego rowerzysta powinien mieć PRAWO WYBORU chodnik czy droga tak jak było kiedyś.Dopóki nie będzie wszędzie ścieżek. Nikt mnie nie zmusi żadnym przepisem do narażania się na potrącenie. A usprawnianie ruchu rowerami w dużym mieście POLSKIM to utopia równa marksizmowi, tylko psychiczny może wierzyć, że to tak zadziała. Bądźmy szczerzy: wciskanie na siłę rowerów na ulice w i tak zakorkowanym mieście jedynie pogarsza sytuację i naraża ludzkie życie. Rowerowi prędkością i przyśpieszeniem bliżej do pieszego dlatego jak już gdzieś wciskać to na chodnik, oczywiście ustępujemy pierszeństwa pieszym grzecznie. Da się. Poza ty: za komuny każdy jeździł gdzie chciał i rowerzyści nie ginęli na chodnikach tylko na drogach prawda?pieszego chyba jeszcze nie zabił rower co?


Klakier Said:

Brunon no co Ty ! rowerzysta na chodniku ?żeby musiał ustępować pieszemu ?!,no tak nie można ,pedalaż zmuszony ustępować komukolwiek,to jemu trzeba ustępować niech chamy “wią”
Co do komuny to jak patrol dorwał takiego na rowerku bez swiateł na środku drogi to wentyle leciaaały w krzaki i delikwent bezpiecznie walił z buta do domciu po poboczu


Andziasss Said:

Ktośku, chcesz wmówić, że ten niezrównoważony kierowca, co wyprzedza na podwójnej ciągłej, wyrabia akurat jakieś PKB? Zobacz co on ma na dachu – jedzie sobie na łikendzik i po prostu szaleje, więc Twoje argumenty leżą płasko. Rowerzysta jedzie, to się kiwa. Równie dobrze mógł tam jechać motocyklista, który za drogi płaci jak Ty lub pieszy Rosenkrantza. I skończyło by się tak samo Z WYŁACZNEJ WINY KIEROWCY. Dałeś przykład strzelający Tobie w kolano… dobrej nocy.


Ktosiek Said:

No właśnie – ma rowery i zobacz jak powozi – marnie.


HaHa Said:

Ktośku, najmocniej przepraszam że Cię zasmucę, ale smutny fakt jest taki że my, kierowcy samochodów wcale nie płacimy Państwu za użytkowanie naszych pojazdów. Budowa dróg, zajęcie terenu pod infrastrukturę, hałas, niszczenie środowiska, leczenie ofiar wypadków itp. generuje wydatki znacznie większe od wpływów z akcyzy i via tolla – to się nazywa “koszty ukryte”. A prawo skonstruowane jest tak żeby chronić najsłabszego użytkownika drogi, czyli pieszego – choćby dlatego że być nim może każdy z nas, dlatego że nie ma on, i mieć nie może, obowiązku znania przepisów w takim stopniu jak kierowca samochodu który zdał egzamin, dlatego wreszcie że nie jest on niczym chroniony w razie wypadku. Z tego wynika hierarchia użytkowników ruchu – najsłabszy pieszy, najsilniejszy kierowca, rowerzysta jest w naturalny sposób gdzieś w środku. Chciałbym Cię też Ktośku uświadomić że drogi przeznaczone są dla WSZYSTKICH użytkowników (chyba że ekspresówki – wtedy 100% zgody co do rowerzystów), z samej nazwy są to DROGI PUBLICZNE. My, samochodziarze korzystamy z nich i tak w większym stopniu niż ktokolwiek inni (biorąc choćby pod uwagę szerokość jezdni) więc naprawdę nie zachowujmy się jak ktoś kto dostał palec, a wyrywa całą rękę… Mamy do dyspozycji (jako choćby procent wydatków na infrastrukturę transportową) pewnie ze 100 razy więcej niż piesi i rowerzyści razem wzięci, powinniśmy pogodzić się z tym że ta dysproporcja jest zwyczajnie nie fair i będzie się zmieniać na nasza niekorzyść, bo w końcu musi.

Ktosiek, jak czytam Twoje komentarze mam dziwne wrażenie że Ciebie nie ma. Że to po prostu niemożliwe. Że Notlauf się pod Ciebie podszywa żeby nas podjudzić i podbić ilość komentarzy…


gti pirelli Said:

@HaHa – a podaj może skad wziąłeś te informacje , że Państwo dokłada do zmotoryzowanych? Bo jakoś w to nie wierzę, poza tym, jeśli wyprzedzając rower muszę zachować odstęp 1,5 metra, to wcale on koniec końców mniej miejsca nie zajmuje od samochodu osobowego, za to porusza się z prędkością zakłócającą płynność ruchu


Andziasss Said:

Gti, jak Tobie ktoś zakłóca “płynność ruchu” i nie da się z tym żyć, to zaniechaj korzystania z dróg publicznych. Będziesz miał spokój. A jak jesteś szczególnie mściwy, to wsiadaj na rower i zakłócaj płynność. Oko za oko, pedał za pedał, czy jakoś tak.


gti pirelli Said:

@ Andziass- nie zaniecham korzystania z dróg z powodu rowerzystów, bo z tego zyję, drogi przede wszystkim są dla samochodów, rowerzyści są na nich tylko przy okazji


miki Said:

@HaHa – w NORMALNYM państwie argument, że pieszy “nie ma, i mieć nie może, obowiązku znania przepisów w takim stopniu jak kierowca samochodu który zdał egzamin”, byłby zbywany jedynie salwa śmiechu. Idąc tym tropem, rozumiem że mogę iść do sklepu, wziąć dobre piwo i kabanoski, po czym wyjść nie płacąc? W końcu nie jestem prawnikiem, nie zdawałem egzaminu ze znajomości prawa karnego, zatem “nie mam, i mieć nie mogę, obowiązku wiedzieć, co to takiego kradzież”. Nieprawdaż?

A tak na poważnie. W NORMALNYM świecie jeśli jakieś rozwiązanie – techniczne, prawne, administracyjne – zaczyna obowiązywać, to daje się pewien okres na “oswojenie się” z tym czymś, po czym przyjmuje się, że jest to rzecz dla wszystkich znana.

Niestety – europejskie oszołomstwo w dziedzinie ochrony “słabszych uczestników” ruchu, obrotu gospodarczego itp. przekracza wszelkie granice rozsądku. Szczytem absurdu są sytuacje, kiedy pijaczyna położy się na środku drogi krajowej i TIR zmieli go na befsztyk tatarski – a następnie “prokurator ustala przyczyny wypadku”. Zaraz, zaraz – jakie przyczyny??? Tłumok dostał to, co chciał. To raczej kierowca powinien wystąpić z roszczeniem do rodziny trupa o odszkodowanie za straty moralne i ewentualne uszkodzenie ciężarówki…

Mogę się zgodzić z argumentem, że drogi są dla wszystkich. Rozumiem, że w niektórych miejscach nie da się wytyczyć drogi dla rowerów ani szerokiego, twardego pobocza (nad czym boleję zarówno jadąc autem jak i rowerem). W takiej sytuacji zarówno za kółkiem jak i na siodełku rozsądek MUSI grać pierwsze skrzypce.

Ale NIGDY nie uznam argumentu, że kierowca ma mieć ograniczone prawa ponieważ jakiś pieszy czy rowerzysta nie zna przepisów. Sorry – to TYLKO I WYŁĄCZNIE jego problem.


rosenkranz Said:

@miki: jak rozumiem, byłeś przy tym jak ten pijak kładł się na środku drogi krajowej i czekałeś aż przejedzie go TIR?


Ktosiek Said:

@HaHa jestem bardziej realny, niż komunistyczna przeszłość Pana Barroso. A ta ostatnia jest pewna, widać kto nami rządzi.

“kierowcy samochodów wcale nie płacimy Państwu za użytkowanie naszych pojazdów”

No to ja głupi trzymam te kwitki za OC, i po jaki wuj, jak teraz HaHa mówi mi, że nie płacę? cena paliwa to też pewnie nie opłata za drogi, tylko idzie nie wiadomo gdzie… co akurat może i się zgadza, ale zamierzenia były inne. Ogólnie powyższe stwierdzenie to kłamstwo w najczystszej postaci.

Co do Twojego – jakie koszty ukryte (to pewnie to, ile łapówki wezmą oficjele i ich pociotkowie), koszty środowiska (!? – no tutaj, to już nie mam wątpliwości, że chodzi o przewały), koszty ofiar – a co z ubezpieczeniem, które muszę zawierać pod przymusem? paradoksem jest to, że gdyby ludzie mieli tutaj wybór (płacę/nie płacę) jeździliby ostroźniej – podobnie jak z ubezpieczeniem zdrowotnym – nie mam to jadę BARDZO ostrożnie, bo koszty leczenia są duże. W normalnym kraju nie tworzy się państwowych molochów, które udają, że leczą, a pacjenci udają zadowolonych – koszty leczenia przenosi się na osoby najbardziej tym zainteresowane, czyli po prostu na ludzi – daje się im wybór, etc, etc – w Europie robimy to inaczej (gorzej).

Droga to nie nauka o rakietach, ani wysłanie człowieka w kosmos – to po prostu kawałek asfaltu, a Ty robisz z tego nie wiadomo co – raz jeszcze piszę, celem ruchu drogowego nie jest bezpieczeństwo, ani jakiś równy podział drogi (!? no to już lewacka logika na całego – mamy już zrównoważony rozwój oscylujący w okolicach 0, teraz będziemy mieć równe podziały dróg – dalej proponuję podział pod względem koloru skóry, orientacji i wiary – bo inni są dyskryminowani, tacy homo zajmują pewnie znacznie mniej miejsca (procentowo) na drogach, niż hetero – skorygować, o nie, przepraszam – podzielić sprawiedliwe :) ).

Piszę raz jeszcze – chodzi o wszystkie drogi, rowery tam po prostu nie pasują, z racji tego, że nie potrafią rozwinąć prędkości, jakie rozwijają samochody. No może drogi osiedlowe bym z tego wyłączył.


hary Said:

Dlaczego nie ma naklejki JEŻDŻĘ TEŻ NA: TRAKTORZE? może ktoś jeździ traktorem. Ja np. jeżdżę


miki Said:

@rosenkranz – nie, nie byłem na miejscu, nie widziałem. Ale czytam prasę, oglądam telewizję – więc mogę sobie wyrobić opinię, podobnie jak w przypadku wojny na Ukrainie nie będąc tam.

Rozumiem, jeśli śledztwo miałoby wyjaśnić, czy ten gość nie został na przykład pobity i celowo położony na szosie. Ale jeśli słyszę wypowiedź policjanta, że “według wstępnych ustaleń kierujący NIE DOSTOSOWAŁ PRĘDKOŚCI DO WARUNKÓW JAZDY”, to nóż mi się w kieszeni otwiera. Jakie warunki jazdy? Do czego niby kierowca ma dostosować prędkość? Do bęcwała, leżącego pokotem w poprzek drogi z dopuszczalną prędkością 70 km/h i więcej, do tego w nocy i nierzadko w deszcz? Sorry, “to są jakieś kpiny! Kpiny z wolnych ludzi tutaj zgromadzonych!” – jakby powiedział Smoleń.

Dostosować to można prędkość do ośnieżonej nawierzchni, gdzie wiadomo, że gwałtowne przyspieszenie powoduje zerwanie nawierzchni. Można dostosować prędkość do mgły, ulewy, do zjawisk atmosferycznych, które mają charakter PRZELOTNY. Tymczasem w naszym kochanym kraju pijaczyna na środku drogi, z reguły ubrany na ciemno, może pojawić się dosłownie WSZĘDZIE. Nierzadko żeby uchronić się przed najechaniem nie wystarczyłoby nawet 50 km/h – a wiadomo, że w nocy wielu, zwłaszcza zawodowych kierowców, jeździ szybciej. Jest to normalne – nie ma dzieci, mniej pieszych, mniej rowerów, innych aut. I co? Poza limitem prędkości wyrażonym na znaku powinno się jeszcze mieć w pamięci, że Polska B robi sobie popas na szosie? Na tej samej zasadzie można nakazać kierowcy ciągłego patrzenia w niebo i wypatrywania samolotów – w końcu może któryś będzie musiał awaryjnie lądować na autostradzie.

A powinno być tak. Każdy odpowiada tylko za siebie. Osoba, która RAŻĄCO naruszyła zasady ruchu i poniosła śmierć – zabiera odpowiedzialność ze sobą do grobu. Tak samo z dawcami nerek na dwóch kółkach, co prują po wąskich drogach 200 km/h. Jak taki wpadnie na wyjeżdżający z posesji czy drogi podporządkowanej samochód – wina powinna być przypisana WYŁĄCZNIE jemu, tylko na podstawie pomiaru prędkości. Kierowa to nie żołnierz na froncie, nie musi spodziewać się ataku rakietowego w każdej chwili.


c64club Said:

Jeżdżę czym popadnie, rowerem takoż. Jak tylko się da, to po chodniku. Nie mam problemu z prowadzącymi rower (NIE MYLIĆ Z ROWERZYSTAMI!), ani jako użytkownik roweru (NIE MYLIĆ Z ROWERZYSTĄ!).

Problem stanowią nie ludzie na rowerach, ale właśnie rowerzyści.

Hary, pojazdy wolnobieżne (np. Dzik) się liczą?


HaHa Said:

Miki – oczywiście że nieznajomość przepisów nie zwalnia z ich przestrzegania. Tylko że Ty jako obywatel nie zdajesz egzaminu ze znajomości Kodeksu Karnego, a kierowca jednak zdaje specjalistyczny egzamin i po coś on jest. Idąc Twoim tokiem myślenia możnaby z takiego egzaminu zrezygnować w ogóle. A jednak prawodawca założył że poruszanie się pojazdem mechanicznym wymaga pewnych szczególnych kompetencji które zdanie takowego egzaminu potwierdza.
Pomijam już to że pieszy może być także osobą np. chorą umysłowo lub zwyczajnie dzieckiem.
Jeśli chodzi o koszta ukryte to są one jednym z powodów dla których Unia chętniej niż drogi samochodowe dotuje inne formy transportu – ja osobiście nie znam szczegółowych obliczeń, nie jestem w tej dziedzinie ekspertem. Wujek Google , pomoże, choć raczej szukałbym po angielsku.
Ktosiek, jeżeli uważasz że opłacając OC płacisz za korzystanie z drogi… I że rowerzysta który jedzie sobie po poboczu które nagle się kończyło a jechać trzeba dalej ma się teleportować… To wybacz ale nie będę odpowiadał.


miki Said:

@HaHa – kierowca zdaje egzamin dlatego, że posługuje się określonym narzędziem, które w pewnych sytuacjach może być bardzo niebezpieczne, z podkreśleniem na owo “bardzo”. Musi umieć opanować to narzędzie w różnych sytuacjach. Natomiast nie powinno to przenosić na niego odpowiedzialności za czyny innych osób, które w RAŻĄCY sposób doprowadziły do wypadku, naruszając swoje OBOWIĄZKI – a pieszy czy rowerzysta który wtargnął pod kola nierzadko po pijanemu właśnie to robi. I nie, nie zgodzę się z opowiadaniem jak to odpowiada za to kierowca, samochód, czy motoryzacja w ogóle. Odpowiada – tylko i wyłącznie – ten, kto SWĄ NIEFRASOBLIWOŚCIĄ przyczynił się do wypadku, niezależnie od tego kto zostal w nim poszkodowany.

Co do dziecka czy babci z Alzheimerem, to tutaj odpowiedzialnym jest rodzic/opiekun. W przypadku, kiedy ktoś zasłabł idąc poboczem i przewrócił się na drogę -TRUDNO, wypadek losowy. Wiem, że UE i całe to lewactwo nie toleruje takiego wytłumaczenia, że zawsze gotowi szukać winnego, z reguły takiego co ma pieniądze, określone uprawnienia, wykształcenie itp. DOŚĆ TYCH BREDNI. Wypadki się zdarzają. Za takie tornado trudno kogoś obwinić (spróbujcie złożyć pozew na Matkę Naturę/Pana Boga…), a kataklizmy każdego roku zabijają ileś osób.

Poza tym chyba sobie nie zdajesz sprawy, jak bardzo taka ulgowa polityka (nie tylko wobec kierowców, także konsumentów czy innych “słabszych” stron czynności prawnych) działa demoralizująco. Ta strona uważa wtedy, ze jest zwolniona z myślenia – bo i tak za mnie niech myśli kierowca/sprzedawca/pracodawca. W konsekwencji liczba wypadków zamiast maleć – zwiększa się, i to znacznie.


Ktosiek Said:

@Haha: dziecko, umysłowo chory…. ja nie wiem, ale moim zdaniem za dziecko odpowiada rodzic, a nie kierowca, czy państwo – podobnie z osobami chorymi. Uważasz błędnie, że odpowiednymi regulacjami prawnymi można zmniejszyć do 0 liczbę wypadków – jest to prawda, ale wtedy stanie też gospodarka, bo stanie ruch/transport kołowy. Wyobraź sobie, że przed erą żarówki Edisona, nikogo nie raził prąd, bo nie było go w domach – teraz, pomimo, że sieci i ogólnie prąd jest równie niebezpieczny, co w czasach Thomasa, nikt (normalny) nie będzie postulował rezygnacji energii elektrycznej, by uchronić dziecko, czy osobę skrzywdzoną przez los. A to właśnie proponujesz, tylko, że w kwestii dróg i ogólnie ruchu/transportu kołowego.

Dla mnie OC to podatek jak każdy inny – za samo posiadanie auta (nawet, jeżeli kupiłem go jako rzeźbę na kołach) jestem ZMUSZONY do zawarcia umowy z PRYWATNYM ubezpieczycielem.

A Unia może sobie stawiać ścieżki rowerowe, farmy wiatrowe i inne szpeje – pieniądze już się skończyły, niedługo wszyscy to odczujemy – nie mówiąc już o tym, że kraje starej Unii to bankruci – i nie obchodzi mnie, ile przeciętny Niemiec czy Francuz zarabia – roztrwonili swoje bogactwo na socjalizm, Polska idzie też tą drogą – no bo przecież oni tak robią, zrobimy i my :). Europa=skansen.


rosenkranz Said:

@miki: prawda, kij z faktami, najważniejsze że WYROBIŁEŚ sobie opinię


gti pirelli Said:

@rosenkranz-mikiego może przy tym wypadku z tirem i pijakiem nie było , ale znam identyczny przypadek, tylko z tramwajem i pijakiem, i motorniczego też chcieli wrobić, więc ten przykład jest jak najbardziej realny


miki Said:

@rosenkranz: Kij z faktami? Fakty są takie, że:
– facet leżał na środku drogi PIJANY W SZTOK (policjant wspomniał o tym że jest takie podejrzenie, dzień później oficjalnie to potwierdzono)
– kierowca tira jechał 62 km/h w miejscu gzie dozwolone było 70 (to akurat policja odczytała sobie na miejscu z tachografu)
– była noc i lał deszcz (to było widać choćby w relacji).
Gdzie w TAKIEJ sytuacji widzisz “niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze”???
A co do zdania – to nie musiałem sobie wyrabiać. Opinie o menelstwie mam tą samą od lat…


vlad Said:

Qrna… Nie przepadam za skołowanymi, bo im sie dawno w czaszkach poprzewracało a pedalckie lobby jest strasznie silne ostatnimi laty. Ale na litość Kodeksu ustawy… Jak czytam o ‘mijaniu’ rowerzystów, to zastanawiam się kto wam sprzedał te prawa jazdy i dlaczego jeszcze tego nie reklamowaliście??!!! No i przypominam, ze ze względu na niestabilność pojazdu jednośladowego, kierowcy wielośladów powinni wyprzedzać jednoślady w odległości nie mniejszej niz 1 m (słownie: metr)….


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1