zlomnik.pl

Home |

Obowiązkowe Badania Medyczne Obywateli – OBaMO

Published by on July 16, 2015

W trosce o lepsze zdrowie powszechne i ogólną poprawę bezpieczeństwa oraz higieny, rząd postanawia wprowadzić Obowiązkowe Badania Medyczne Obywateli, zwane w skrócie OBaMO.
Pierwsze OBaMO wykonuje się po tym, jak dziecko ukończy 7 rok życia. Później – po 13. roku życia, następne – po ukończeniu 18, 21, 24, 27 i 30 lat. Od 30. roku życia do końca tegoż życia OBaMO wykonywane jest co roku.
W terminie, w którym przypada OBaMO (czyli w dniu następującym po urodzinach), obywatel musi udać się do Stacji Kontroli Medycznej, gdzie za opłatą 150 zł uprawniony lekarz-diagnosta dokona kontroli jego stanu zdrowia (+2 zł opłaty na Centralną Ewidencję Zdrowia i Kalectw – CEZiK), a następnie wyda stosowne zaświadczenie, dopuszczające obywatela do dalszego funkcjonowania w społeczeństwie. Zaświadczenie należy zawsze nosić przy sobie – inaczej przy kontroli policyjnej obywatel może zostać siłą odtransportowany do Policyjnej Izby Zatrzymań Dla Antyużytecznych (PIZDA). Pieczęć zaświadczającą odbycie OBaMO należy mieć również wstemplowaną do dowodu osobistego, a dodatkowo na wewnętrznej stronie przegubu lewej dłoni należy mieć nakładany w Stacji Kontroli Medycznej zmywalny tatuaż, poświadczający że obywatel posiada ważne OBaMO. Dopiero koniunkcja tych trzech sposobów potwierdzenia badania jest dowodem na to, że obywatel jest zdatny do życia i funkcjonowania. Bez OBaMO obywatel nie może poruszać się po ulicy, przyjmuje się wówczas że jest chory i stanowi zagrożenie dla społeczeństwa.

Podczas badania każdemu obywatelowi zostanie wykonane zdjęcie, które potwierdzi, że faktycznie przybył do SKM na badanie. To zdjęcie będzie przechowywane w bazie SKM aż do śmierci obywatela. Opłaty za OBaMO dokonuje się z góry, obywatel nie wie jaki będzie jego wynik, od którego to wyniku zależy, czy będzie mógł kontynuować swoje dotychczasowe życie.

W przypadku stwierdzenia, że dany obywatel posiada choroby, które wykluczają go z funkcjonowania, otrzymuje on 14-dniowy termin na wyzdrowienie. Po upływie 14 dni obywatel musi ponownie stawić się w SKM , gdzie lekarz-diagnosta sprawdzi, czy choroby zostały usunięte. Jeśli chorób nie usunięto – do dowodu osobistego wbijana jest pieczęć „obywatel niezdatny do życia”. Z takim dowodem osobistym nie można legitymować się w urzędzie, wziąć kredytu, zarejestrować samochodu czy podróżować poza granicę Unii Europejskiej (nie zostanie wydany paszport). Jeśli taki obywatel z jakiegoś powodu zdecyduje się opuścić swoje miejsce zamieszkania, jest automatycznie winny wszelkim zdarzeniom ze swoim udziałem, np. jeśli wpadnie pod samochód, będzie musiał wypłacić kierowcy samochodu równowartość szkód, które poniósł.

Gdy obywatel spóźni się na OBaMO więcej niż tydzień, opłata rośnie do 250 zł. Nieistotny jest powód spóźnienia. Jeśli na dzień przed terminem OBaMO potrącił cię autobus lub zachorowałeś na ospę – będziesz musiał zapłacić karę za niedopełnienie obowiązku pozostawania w stanie sprawności zdrowotnej. Spóźnienie na OBaMO w żadnym razie nie zwalnia z obowiązku opłacania Obowiązkowego Ubezpieczenia Zdrowotnego (ObUZ), które opłaca się corocznie (poza miesięczną składką na NFZ odprowadzaną co miesiąc przez pracodawcę lub osobę prowadzącą działalność gospodarczą), a które to ubezpieczenie chroni obywatela przed roszczeniami z tytułu chorób, którymi mógłby zarazić innych. Obywatel nie posiadający ObUZ nie tylko odpowiada finansowo za szkody wyrządzone przez choroby, którymi zaraził innych obywateli, ale także musi wpłacić karę w wysokości 3500 zł do Zdrowotnego Funduszu Gwarancyjnego. Ciągłość ObUZ jest bezwzględnie wymagana niezależnie od stanu zdrowia i wyniku Obowiązkowego Badania Medycznego OBaMO. Nawet jeśli nie wychodzisz z domu, lub leżysz obłożnie chory w szpitalu, musisz zawsze opłacić ObUZ w każdym roku.

Proponowane zmiany znacząco podniosą komfort życia i bezpieczeństwo obywateli, a także ukrócą szerzące się do tej pory przypadki funkcjonowania w społeczeństwie osób chorych lub niezdatnych do życia. Ich miejsce jest na cmentarzu, a nie wśród nas, zdrowych i młodych ludzi. Dość cherlaków na kulawych nogach, kaszlących, plujących, pozbawionych refleksu i zdolności szybkiego pojmowania rzeczywistości!

Obrazek niepowiązany




Comments
garwanko Said:

Hehe, ciekawa dykteryjka :)


Twingo Said:

mówimy o wszystkich obywatelach? Czy tylko tych którzy:
ważą od 600kg do kilkudziesięciu ton.
są w stanie rozpędzić się do 100km/h czasem do 200km/h
Bo nie wiem czy się śmiac czy żenować.


hanson Said:

Maranelo Said:

Wyczuwam sarkazm w zaskakująco trafnej formie obrazujący obsurdy polskiej rzeczywistości.


Jerzy Said:

Policyjnej Izby Zatrzymań Dla Antyużytecznych – świetne:)

A na poważnie w mojej ocenie coroczne badania pojazdów są potrzebne – dla wielu osób stanowią istotny czynnik mobilizujący do zbadania stanu technicznego samochodu. Tak wiem, że wiele osób załatwia sobie badania na lewo i tak samo wiele kontroluje swój samochód bez instytucjonalnego przymusu, istnieje jednak bardzo duża grupa, która z lenistwa, bądź braku czasu przekładałaby wizytę w warsztacie na “świętego nigdy”, a tak to raz w roku przyjedzie i dla świętego spokoju zlikwiduje luz na drążkach kierowniczych albo zmieni amortyzatory.


Magneto Said:

@obrazek niepowiązany: nie wiem co to, ale biere i jeździłbym :)


zeki Said:

Jak to powiedział jeden minister – Polska to dziki kraj.

W 100% się zgadzam z tezami artykułu i uważam, że jak pozwolimy to prędzej czy później takie rozwiązania nie tylko w stosunku do samochodów, ale i ludzi będą wprowadzone.


notlauf Said:

Jerzy

W nowych przepisach przewidziano KARĘ ZA TO ŻE SIĘ SPÓŹNIŁEŚ NA BADANIE. Czyli jeśli dzień przed badaniem ktoś wjedzie w Twój zaparkowany samochód, to zapłacisz KARĘ ZA TO, ŻE PONIOSŁEŚ SZKODĘ.


Bart38 Said:

CEZiK i tak zaśpiewa co chce, a każda PIZDA będzie pękać w szwach :) Uprawnienia do trzepania zaświadczeń mają mieć też lotne patrole Służby Regionalnej Opieki Medycznej (SROM), kary za antyużyteczność otrzymane od nich będziemy płacić we właściwej miejscowo DUP-ie (tj. Delegaturze Użyteczności Publicznej), a beznadziejne i niewypłacalne przypadki trafią na kwarantannę do pojemnych ośrodków CIPA (Centralny Inspektorat Przewlekłej Antyużyteczności).


zeki Said:

@Jerzy

Raz w roku powiadasz… A potem przez cały rok gruchot zaiwania po drogach bo akurat tydzień po przeglądzie coś się rozwaliło. Ale przegląd jest więc przyczepić się nie można.


Piotrkowy Said:

A co jeśli na badaniu wyjdzie, że ktoś zamiast “obamo” to “nimojednego”?


Yossarian Said:

Jeszcze testy na IQ! Jak masz powyżej 90 to też dostajesz pieczęć „obywatel niezdatny do życia” – myślenie stanowi zagrożenie dla społeczeństwa i bezpieczeństwa ogółu 😛


Jerzy Said:

Po pierwsze póki co to jedynie projekt założeń do nowelizacji prawa o ruchu drogowym. Po drugie z pkt widzenia państwa pomysł jest genialny 100% ujawnionych = 100% ukaranych, nikt nie może liczyć na to, że się uda pojeździć trochę i zrobić za miesiąc. A tak w ogóle krytykujesz pomysł badań technicznych, czy drogę ich egzekwowania?


Jerzy Said:

@zeki pamiętam jak jako student jeździłem 10-letnim Polonezem, na każdym badaniu wychodziło mi szereg usterek, których inaczej w dającej się przewidzieć przyszłości bym nie usunął, bo:

a) nie mam kasy (mam ważniejsze wydatki), więc pojeżdżę jeszcze trochę;

b) nie mam czasu żeby jeździć do mechanika, więc może w przyszłym miesiącu, a na oko nic mu przecież nie dolega (tj. tak się przyzwyczaiłem, że stuka, że już nie zwracam uwagi).

A tak jak już byłem zobligowany, to musiałem te parę rzeczy zrobić i lepiej robić to raz na rok niż w ogóle.

Kierując się Twoją logiką nie warto profilaktycznie się badać, bo rak może przecież zacząć się rozwijać następnego dnia po badaniu.


notlauf Said:

Jerzy

już obecny system jest absurdalnie restrykcyjny i traktuje każdego jak 1. idiotę 2. przestępcę, co jest skandaliczne. Proponowane zmiany to już połączenie bandytyzmu z Orwellem. Przepisy należy liberalizować a nie zaostrzać. Sama koncepcja „badania technicznego” jest w ogóle wątpliwa, bo daje iluzoryczne przeświadczenie że samochód z pieczątką = sprawny, co jest oczywistą bzdurą.


Kuczu Said:

Jestem ciekaw gdzie ja sobie ta naklepke nakleje na motocykl


paranoix Said:

Hahaha jak badania medycyny pracy (dla etatowiczów)


krzysiek Said:

Ja mam nadzieję że to wygłup rządzących i wejdzie w życie tak samo jak wysokie OC za stare auta powiedzmy 25+. A jak auto jest w remoncie np gruntownym blacharskim to co, mam wyrejestrować tymczasowo? 😀


Heheh, najs.

Pisałem o tym ostatnio o tutaj i aż się zagłębiłem w statystyki. Okazuje się, że w 2014 roku więcej wypadków i ofiar śmiertelnych było spowodowanych złym stanem technicznym kierującego (zasłabnięcie podane jako przyczyna 127 wypadków, 7 zabitych) niż złym stanem technicznym samochodu (88 wypadków, 5 zabitych).

Czyli co do zasady przedstawiona przez Ciebie wizja podniosłaby bezpieczeństwo w większym stopniu niż jej realny odpowiednik 😉


Mateo Said:

O masz, dopiero w piątym akapicie zorientowałem się, że to wkręt. Chyba jestem zbyt zindoktrynowany :(


rosenkranz Said:

jeśli tak wygląda poczucie humoru, to cieszę się że go nie mam


Jerzy Said:

@notlauf zgadzam się z Tobą, że samochód powinien być sprawny cały czas, ale powstaje pytanie jak inaczej to wyegzekwować, bo podczas rutynowej kontroli drogowej się nie da. Poza tym inne zagrożenie sprawiał przed laty niesprawny maluch, a inne współczesne samochody, bo dzisiaj każdy może kupić sobie za 2.000 zł samochód ważący blisko 2 tony i rozwijający 200 km/h.


Zlomiarzosmieciarz Said:

Ha! Racja! Prawidłowe rozwiązanie.

Dlatego, że jesteśmy cmentarzyskiem Europy. Na zachodzie średnia wieku to 35 lat. A u nas? Według CEZiKu u nas jest to 55 lat! (Choć co niektórzy twierdzą, że CEZiK jest pełen błędów i zawiera masę osób które zmarły nawet 100 lat temu)
Dlatego nowe przepisy na pewno sprawią, że na ulicach przybędzie młodych i pięknych ludzi, którzy w przeciwieństwie do starych nie mają problemów gastrycznych i nie zatruwają naszych miast.
Miasta dla młodych! Starzy na cmentarze!


Kud Said:

Zbigniew w formie :)


Ktosiek Said:

Zaraz… Obamo… Obamo…. Obama! – hehe, gut :).

A tak na serio (choć nawiązanie do Obamy pewnie jest przypadkiem – pozdro dla kumatych) to jestem OCZYWIŚCIE za likwidacją obowiązkowych badań technicznych – kierowcy najbardziej zależy, by auto było sprawne – zresztą, w wielu stanach nie ma nawet “emission test”, a także badań technicznych – i co? i nic…. jeżdżą. Coroczne badania OKP to lipa, bo diagnostom albo się nie chce, albo nie mają wystarczająco dużo doświadczenia, by stwierdzić usterkę. No i najważniejsze – jest to kolejny podatek.

Jak napisał kiedyś Złomnik, a ja się z tym zgadzam – by auto było faktycznie “sprawdzone” po diagnostyce na SKP należałoby rozebrać go na części pierwsze i złożyć – a i tak nie było by pewnie pewności, że zaraz coś nie padnie, coś, co zagraża bezpieczeństwu (a to jest OCZYWIŚCIE najważniejsze – przynajmniej w “nowej”, “lepszej” Europie :) ).


Lamelt Said:

Do tej pory chodziło się do CIUPY, ale to drugie tez malownicze


Cham w Audi Said:

Bo nasze Państwo jest opresyjne wobec obywateli. Żeby nie rzec że jest wręcz kimś w rodzaju okupanta.


miwo Said:

I jeszcze dodatkowe kary za to, że ktoś jest np. gruby. Gruby jak wiadomo jest leniwy i chorowity przecież. Dodatkowe dopłaty za okulary, aparat słuchowy, kule, etc.


notlauf Said:

Jerzy

samochód sam z siebie nie sprawia żadnego zagrożenia. Nie ma czegoś takiego jak egzekwowanie dobrego stanu technicznego. Każdą jazdę powinna wtedy poprzedzić inspekcja diagnosty i to bardzo dogłębna. Kwestia, której nie da się ogarnąć przepisami, powinna być wyłączona spod jurysdykcji.
Są dwie możliwości:
1. zabraniamy ludziom jeździć samochodami. Nie możesz jeździć – nie spowodujesz kolizji.

2. pozwalamy ludziom jeździć samochodami. Przywaliłeś – płacisz. Nie masz pieniędzy – do pracy przymusowej aż odrobisz co nawywijałeś.


Autosalon Said:

Cały czas powtarzam że komuchy i solidaruchy to wrogowie motoryzacji.
Ideologicznie mają inne powody:komuchy – ma samochód bo kułak, a solidaruchy – ma samochód bo wyzyskiwacz klasy robotniczej i odliczacz vat-u.
Globalnie rządzą nami od zmiany ustroju cymbały i prostaki co pierwszy samochód posiadają w aktualnym pokoleniu.
Więc takie też przepisy tworzą.
Kierowca to wróg narodu prostego i trzeba go doić.


Tytus Said:

Dobrymi stronami tego projektu są nalepki – skończyłyby się pieczątki z kartofla i problemy dla tych których dane podrobiono, ciągłość badań technicznych – dziwne, że na obowiązek ubezpieczenia znacznie droższy niż BT nikt nie narzeka. A UFG wali karami aż miło. I nie są to drobne kwoty
Płatność przed badaniem też jest dobrą sprawą zwłaszcza na stacjach gdzie pracuje sam diagnosta , a już rozdzielenie kasy i linii diagnostycznej spowodowałby takie efekty jakie mozna zaobserwować u północno-wschodnich sąsiadów gdzie na pierwszym OBT odsiewane jest ok 40-50% pojazdów.


piszu Said:

Jak masz IQ>90 robisz sobie skaryfikacje i po problemie


miki Said:

@Jerzy – tu nie chodzi o to czy samochód ma być sprawny jak jeździ po drogach. To wiedzą wszyscy.
Wiedzą też wszyscy że pojazd stojący w stodole czy na podwórku NIE MUSI być sprawny, bo po co? Jakby ktoś od Ciebie wymagał badań na ratownika górskiego albo płetwonurka – a nie byłbyś żadnym z wskazanych – to byłby bezsensowny, totalitarny przymus.
A takie coś właśnie chcą wprowadzić w ramach tych “założeń”. Rozumiem, jakby na przegląd można było przyjechać tylko z ważnym badaniem – a jak upłynął termin to TYLKO na tablicach próbnych. Miałoby to jakiś sens, bo przecież jakoś dojechać musiałeś (no, chyba że motor samochodem przywiozłeś).
Ale CIĄGŁOŚĆ BADAŃ TECHNICZNYCH to po prostu bandytyzm rodem z KRL-D. Moim prawem konstytucyjnym jest trzymanie sobie na podwórku 100, a nawet 200 starych rupieci, niech mszeją.
Jeśli pojazd stoi na parkingu osiedlowym – OK, musi estetycznie wyglądać, ale co ma do estetyki powiedzmy urwany pasek rozrządu?
A to co mówisz o okresowych badaniach dotyczy TYLKO I WYŁĄCZNIE tych aut co JEŻDŻĄ PO DROGACH. Wniosek? Poprawić kontrolę stanu techniznego aut W RUCHU DROGOWYM – wszystko jedno czy przez naklejki czy inteligentne czytniki w radiowozach, czy w ogóle pomoc anioła, diabła, nie wiem kogo jeszcze.
A od STOJĄCYCH aut niech lobby diagnostów się odwali – raz na zawsze. Dla antydemokratycznych sitew nierespektujących swobód obywatelskich NIE MA MIEJSCA w tym kraju.


miki Said:

@ Tytus – ciągłość badań to NAJWIĘKSZY BANDYTYZM jaki mógł wymyślić jakiś chory socjopata o empatii na poziomie blokowego z Auschwitz.
Badanie techniczne jest potrzebne tylko jak jeździsz. Jak zrobisz badanie w aucie które ma uszkodzeń tyle że naprawa wyniesie 10 tysięcy złotych? A przecież nikt mnie nie może skłonić do naprawy jak nie jeżdżę.
Niestety -takie komentarze jak twój, pełen czołobitności dla prawa jak bardzo drańskie, nieludzkie i zbrodnicze by ono nie było, utwierdza mnie w przekonaniu że co do części naszego narodu szef FBI miał rację…


Ziaja Said:

Trzeba wytepic ten skansen SKANSEN
S K A N S E N !!!!
A tak powaznie to na szczescie w malych miastach gdzie srednia wieku jest wyzsza sa tez male SKP gdzie i srednia “zdawalnosc” jest odpowiednio wyzsza. Wystarczy przejrzec oferty aut do 2k zl (szczegolnie dostawczych) – 99% ma aktualne badania mimo ze blacha, zawieszenie, czy mechanika sa juz mocno nieaktualne. Jedynie kasa wydojona od obywateli.


Ktosiek Said:

@Autosalon: podoba mi się Twój tok rozumowania, podpowiem Ci tylko, że tzw. opozycja konstruktywna to w sumie też komuniści – reszta się zgadza, choć nie do końca – auta to oni mieli dawno, tylko, że byli wożeni – ale wiedzą, że transport prywatny jest zły, z natury burżuazyjny i antysow…. antysocjalistyczny oczywiście, a obecnie antyeuropejski :).


Robal Said:

Dobre. Niestety całkiem prawdziwe. Władza stoi przed odwiecznym dylematem: jak tu ustawą nakazać powszechną szczęśliwość i dobrobyt.


manon Said:

Zabawne, ale zaraz potem przypominam sobie busy na sprinterach, w których jedzie 20 osób za dużo, dwie opony są łyse a samochód jest w połowie zespawany z dwóch innych.


Twingo Said:

@miki
>ciągłość badań to NAJWIĘKSZY BANDYTYZM jaki mógł wymyślić jakiś chory socjopata o empatii na poziomie blokowego z Auschwitz.

komętaż rokó pod wpizem rokó

Ale, że argumentum ad Hitlerum dopiero w 35-tym komentarzu. Słabiutko.


notlauf Said:

manon:

i te Sprintery mają badania techniczne teraz
i będą mieć po zmianie przepisów.

Nie wyplenisz oszustwa zabronieniem go.


miki Said:

@Twingo – jaki “argumentum ad Hitlerum?” Niestety, czy tego chcesz czy nie – nie można “trochę” przestrzegać wolności obywatelskich, tak jak nie można być wybiórczo humanitarnym. Jeśli ktoś umyślnie znęca się nad psem, to istnieje olbrzymie prawdopodobieństwo, że któregoś pięknego dnia wyjdzie z niego Trynkiewicz. Dlatego lepiej reagować surowo już na etapie dręczenia psa – i gościa wprost nazwać sadystą i psychopatą, wpakować do celi i pokazać zdjęcia do publicznej wiadomości.
Podobnie z przepisami: Adolf też nie zaczynał od cyklonu B. Na początku były drobne utrudnienia, sprzeczne z wolnościami obywatelskimi pewnych grup ale nie zbrodnicze. Gdyby WTEDY ktoś ostro zareagował mogłoby to się inaczej skończyć.
Zrozum chłopie: NIE MA prawa w połowie konstytucyjnego. Albo jest konstytucyjne – albo nie. To, czy rzecz dotyczy ODBIERANIA ludziom ich LEGALNIE NABYTEJ własności czy kierowania kolejnych transportów do komór gazowych – to tylko waga problemu. Ale jedno i drugie jest niekonstytucyjne – i NIE MA PRAWA ISTNIEĆ w systemie prawnym cywilizowanych krajów.


Jerzozwież Said:

… a jeśli odżywiasz się tańszym jedzeniem i masz GAZy
to przegląd masz droższy.


Tytus Said:

Dziwi mnie brak januszowania jakiego pełno na OBT:
“bo ja panie płace stufkie za pieczontkie a nie żebyś się pan tu czepiał.
Ale popacz pan dobrze i muf co i jak bo nie bede mechanikowi złodziejowi płacił za naprawy…
A ,że zdarzaja się debile to już Lem to stwierdził


Twingo Said:

@miki
Sorry, w robocie jestem. Miło że napisałeś dla mnie cały akapit. Przeczytam może wieczorem jak szitstorm się rozkręci. Zbierze się więcej tego soczystego bólu zadków okraszonego mam nadzieję efektownym obrzucaniem się stolcem. Teraz to nawet jeszcze Kaczy nie komentował. Szkoda czasu czytać.

Także tego…
Bawcie się!


Lucas Said:

Zabawny tekst, ale zdjęcie pod tekstem jeszcze lepsze. Strzelam, że było wykonane w śp.ZSSR przed instytutem badawczo-rozwojowym NAMI, czy jak tam się nazywało.


Gasior Said:

z ubezpieczeniem OC już tak jest, teraz kolej na badania techniczne…


Cham w Audi Said:

Też mnie zainteresowała fotka, choć ja obstawiałem jakiegoś Citroena.
Myliłem się
http://my-cccp.ru/10-otechestvennyh-avtomobilej-o-kotoryh-vy-ne-znali/


jedna_brew Said:

ostatnio jak byłem u diagnosty tuż po odebraniu samochodu od mechanika (sprzęgło, poduszka skrzyni, rozrząd) zauważyłem, że nie świeci się jeden stop, żarówka musiała się przepalić dosłownie w trasie od warsztatu do stacji diagnostycznej. jak się pan diagnosta zorientował to stwierdził, że to brak szacunku dla niego przyjeżdżać z taką usterką na badanie…

czyli – jak śmiałem z kichnąć lekarzowi-diagnoscie w trakcie badania! to brak szacunku i niedopuszczalna obraza majestatu!


rusty_mike Said:

@Jerzy

mam samochód w garażu, którym nie jeżdżę od 5 lat i rok rocznie płacę za niego OC! Ja sie pytam, jak mam nim jechać na badanie, co roku, którego nie przejdzie? na lawecie? bez kół? gdzie tu jest rozum.


tata Said:

jak mawiał klasyk: “Niet kantrola – niet kammunizma!”


kbar Said:

A jeśli obywatel będzie:
– posiadał unikalne cechy fizjonomii,
– dokumentował znaczący etap ewolucji człowieka,
– związany z istotnymi wydarzeniami historycznymi,
– własnością obywatela powszechnie uznanego za wyjątkowo ważnego (opcja dla niewolników),
– miał związek z ważnymi osiągnięciami sportowymi,
– niepoddany żadnym modyfikacjom (tj. bez kolczyków, tatuaży, blizn, itp.) lub po profesjonalnej kuracji u chirurga plastycznego, przywracającej mu wygląd zgodny z latami świetności,
to czy po jednokrotnym spotkaniu z lekarzem diagnostą będzie mógł być zwolniony z kolejnych OBaMO , a także opłacać ObUZ tylko na te dni, kiedy wychodzi z domu?


marekrzy Said:

Klasyk mawiał równie, że “zaufanie jest dobre ale kontrola lepsza”.
Nasi urzędnicy odcinają się jak tylko mogą od związków z takimi klasykami, a jednocześnie czerpią pełną garścią.


vogon.jeltz Said:

> Przywaliłeś – płacisz. Nie masz pieniędzy – do
> pracy przymusowej aż odrobisz co nawywijałeś.

To nie jest przecież kwestia badania technicznego, tylko ubezpieczenia OC.


tata Said:

klasyk mawiał też, że łatwiej ludzi przekonać dobrym słowem i karabinem niż tylko dobrym słowem :)


linikl Said:

> Nie ma czegoś takiego jak egzekwowanie dobrego stanu technicznego.

Stosunkowo niewiele usterek powstaje w sposób nagły. Zdecydowaną większość z nich można wykryć zanim staną się niebezpieczne. Roczny termin to rozsądny kompromis między bezpieczeństwem a wygodą. Poza tym w każdej chwili możesz zostać skierowany na dodatkowe badanie techniczne przez policję.

> Czyli jeśli dzień przed badaniem ktoś wjedzie w Twój zaparkowany samochód, to zapłacisz KARĘ ZA TO, ŻE PONIOSŁEŚ SZKODĘ.

Nie, ten ktoś zapłaci za to ze swojego OC.

> Przywaliłeś – płacisz
Po pierwsze – jeśli nie masz pieniędzy na jeżdżenie sprawnym samochodem, to tym bardziej nie masz pieniędzy na płacenie odszkodowania. Po drugie – nie wszystko da się kupić za pieniądze. Jeżeli ktoś ma podejście, że nie będzie robił hamulców, bo to zamach na jego wolność, a w razie czego zapłaci sumę z tabeli znalezioną w komórce “chłopiec, rocznik 2010, niebity”, to powinien udać się na ewaluację psychiatryczną.


grule Said:

Analogia taka trafna, człowiek jest zupełnie jak samochód. Wszak wiemy to już ze znanego ludowego porzekadła: “dziękuję, nie piję, jestem samochodem”.

Wygląda mi na to, że to będzie zupełnie tak jak restauracjami. Najpierw zabronili w nich palić, potem puszczać bąków i mówić “mama” albo “tata”, a teraz podobno szykują rozporządzenie, że nie można w nich jeść.

Wiadomo, Polska, kraina absurdu i bólu dupy.


tombo Said:

najlepszą formą zaufania jest kontrola.Ale rzeczywiscie statystyki wypadków w duzej mierze odzwierciedlają stan zdrowia społeczenstwa,psychofizyczne,praca i tp.Trzeba sobie zdac sprawę,ze nawet rygorystycznymi przepisami drogowymi nie wyeliminuje sie wypadków w pełni,poniewaz jest mnóstwo kierowców chorych,jakas czesc ma mysli samobójcze,ale na dzisiejszy stan techniki nie istnieje jakis cywilizowany racjonalny do wprowadzenia sposób,zeby takich ludzi z ruchu drogowego wyeliminować.Musiałby w kraju zapanowac powszechny dobrobyt.


kierowca bombowca Said:

Większość tych zmian jest moim zdaniem na minus, no może poza naklejkami ( chociaż na dobrą sprawę, to przecież diagnosta łączy stan techniczny samochodu z szyldem pod którym to auto się porusza – czyli wykorzystując bazę danych można sobie na ulicy sprawdzić czy auto ma ważny przegląd, czy nie ).

Sama obowiązkowość dokonywania badań – podobnie jak z OC – to sukinsyństwo. Pewnie też dlatego rynek klasyków jest u nas jaki jest. Dlaczego ktoś ma płacić za przegląd i ubezpieczenie przejeżdżając powiedzmy 5 tys. km rocznie tyle samo co posiadacz identycznego auta, z podobnym stażem za kółkiem itp, ale przejeżdzający rocznie 50 tys. km?

Kolejne – zdjęcie. Może jeszcze selfie z diagnostą, z monitorem z danymi dot. amortyzatorów i hamulców w tle?

Wożenie zaświadczenia – to po wuj jest dowód rejestracyjny?

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że zamiast eliminować absurdy prawne, tworzy się ich coraz więcej pod płaszczykiem wspólnego dobra. Już wychodzi na to, że to złe i totalitarne prawo PRLu było dla kierujących bardziej liberalne niż to obecne..


notlauf Said:

liniki

najwyraźniej nie doczytałeś projektu nowelizacji: kara 100 zł za spóźnienie tydzień na badanie techniczne. Ktoś uszkodził Ci samochód i uciekł. Nie ma sprawcy. Musisz go naprawić, żeby pojechać na badanie. Nie zdążasz w tydzień. i PŁACISZ KARĘ ZA TO ŻE PONIOSŁEŚ SZKODĘ – to jest skurwysyństwo, za coś takiego się powinno wywieszać na latarni.


notlauf Said:

PS. dlaczego badanie techniczne nie jest od uzależnione od przebiegu? Przecież nie czas niszczy samochód tylko użytkowanie.


kierowca bombowca Said:

Z tym czasem to nie do końca – jak trochę auto postoi, to hamulce jednak gorzej hamują, a guma w elementach zawieszenia też sobie może popękać i parcieć..


janmaria Said:

a mi wczoraj pan diagnosta nie zauważył ani butli od LPG (nie w kole, zwykly 40litrowy cylinder w bagażniku terenówki, a do tego tylnie fotele były złożone), ani przełączniczka koło włącznika świateł, ani nawet wpisu w dowodzie rejestracyjnym i policzył za przegląd standardową stówkę


vogon.jeltz Said:

> dlaczego badanie techniczne nie jest
> od uzależnione od przebiegu?

Przebiegu?! W Potato Republic of Bolanda? Nigga, pliz…


cooger Said:

@notlauf “Przecież nie czas niszczy samochód tylko użytkowanie.” – no teraz to już przegiąłeś.


JB Said:

Będą przebieg fałszować… :)


WDR Said:

Wszyscy się podniecają jakiż to straszny będzie koszt spóźnienia się z badaniem technicznym jak zmienią przepisy, a Niemcy mają karę 40 eurasów i 2 punkty karne za zrobienie badania po terminie i jakoś żyją. Może po prostu warto pamiętać i nie zostawiać badania na ostatni dzień terminu ważności?


tamarixis Said:

@Tytus;
A ja uważam je za drugą największą głupotę nowelizacji. Jedną już masz, tą od tablic rejestracyjnych. Za chwilę prawdopodobnie będzie druga, “ekologiczna”. Teraz trzecia, od przeglądu. Za chwilę być może i czwarta, od ubezpieczenia-bo czemu nie. Już kiedyś była, co roku w innym kolorze. A jak nie daj borze, pojedziesz do takiej Chorwacji na urlop to dojdzie Ci jeszcze kilka kolejnych (winiety). Będzie jeszcze coś widać przez tą szybę???
To po kiego płacę corocznie na CEPiK, w którym wszystko jest przecież jasno odnotowane?


tamarixis Said:

@WDR;
Niemcy Panie Kolego mają przegląd RAZ NA DWA LATA niezależnie od wieku grata. Na dodatek nie da się spóźnić na badanie jeden dzien, bo nie ma tam daty dziennej-tylko miesięczna. Nie dość, że nikogo nie interesuje czy pojawisz się na TUV na początku czy na końcu miesiąca, to jeszcze nawet jak przyjedziesz dwa tygodnie za późno, nikt nie policzy Ci żadnej kary.
Taki Panie zamordyzm 😀


rad Said:

Ciężko się nie zgodzić z karą za brak badania – jak auto nie jeździ to po co mu badanie. Jestem raczej za surowym karaniem za jadę bez przeglądu, nie za karaniem za sam jego brak, gdy auto stoi w garażu.
Naklejki to średni pomysł – z jednej strony łatwiej jest wyłapać nieważny przegląd – mogłaby by to np robić straż miejska, ale trzeba będzie je co roku odrywać lub zbierać kolekcję na szybie po paru latach. Przegląd ma też docelowo zniknąć z dowodu rejestracyjnego, a zaświadczenie można wozić w samochodzie i ułatwia wyciągnięcie odpowiedzialności personalnej od diagnosty, który nieuczciwie podbije przegląd (oprócz danych stacji, on też pod tym się podpisuje).
Z drugiej strony nie zgadzam się z tym, że to niedobrze, że przegląd jest obowiązkowy – na przeglądzie sprawdzane jest niezbędne minimum, jak ktoś ma problem by to spełnić, to nie powinien jeździć po drogach publicznych i narażać innych użytkowników np oślepiającymi światłami czy niesprawnymi hamulcami. W idealnym świecie nie był by potrzebny, ale nie żyjemy w takim, ludzie często wyjeżdżają na drogę takimi złomami, że strach za nimi jechać.


Jerzy Said:

Moje twierdzenia dotyczyły samochodów, które jeżdżą, a nie tych które stoją, zatem rozwiązaniem jest nie zniesienie przeglądów, a umożliwienie zachowywania wyrejestrowanych samochodów w charakterze ozdób podwórkowych.

Powiązanie badania z przebiegiem – dobra myśl:)

Niestety moje doświadczenie jest takie, że jak człowiek czegoś nie musi robić, to tego nie robi, zatem bez obowiązkowych badań technicznych, zapewne na drogach byłoby więcej samochodów w stanie zagrażającym bezpieczeństwu kierowcy i osób postronnych.


Yossarian Said:

@WDR
Pamiętanie nie ma nic do rzeczy. Dwa lata temu, na dwa dni przed badaniem wleciałem w dziurę i rozwaliłem zawieszenie w aucie. Nie zdążyłem z naprawieniem tego (mechanicy nie są dostępni “na zaraz”) i pojechałem na badanie po terminie (chyba tydzień po). Auto przeszło i git. Z wywalonym zawieszeniem by nie przeszło. Stworzyłem zagrożenie? Nie – auto bez przegladu stało na placu i czekało na części i czas mechanika. Auto jest sprawne? No skoro przeszło przegląd to tak. Więc za co mam do nurwy kędzy płacić tą karę? Za sytuację losową? Za dziury w jezdni? No bo nie za zapomnienie o przeglądzie – ja o nim doskonale pamietałem. I co z tego, jak nie było szans go zrobić w terminie inaczej jak łapówką? Pomysł kar za spóźnienie jest skrajnie idiotyczny. Zdjęcie mogą sobie robić, mi to bez różnicy. Ale ukarać to powinni siebie za głupotę.

A że Niemcy tak robią…. Rekordowy argument! E36 też ten durny naród zrobił (a takze mnóstwo innych bubli i dwie wojny światowe). I niech ich za to ktoś zbombarduje, ofermy jedne.


Jerzy Said:

A obowiązkowych badań medycznych wprawdzie nie mamy, ale mamy obowiązkowe szczepienia – zasada ta sama jak przy badaniach rejestracyjnych, lepiej jest zapobiegać niż leczyć :)


KGB Said:

“Ktoś uszkodził Ci samochód i uciekł. Nie ma sprawcy. Musisz go naprawić, żeby pojechać na badanie. Nie zdążasz w tydzień. i PŁACISZ KARĘ ZA TO ŻE PONIOSŁEŚ SZKODĘ”

Jak sprawca jest to też płacisz – przecież kara jest dla właściciela za niedopełnienie obowiązku 😆 , więc czemu miałoby to pokrywać ubezpieczenie ?
Mandatów przecież nie pokrywa.

To jest tak absurdalne, że nie wejdzie, bo padnie w dowolnym trybunale.
Pewnie element jakiejś kampanii wyborczej, albo kolejny temat zastępczy.
Z tego wszystkiego zostaną może naklejki i oczywiście opłata 150pln, bo właściciele SKP lobbują za podniesieniem opłaty. Oczywiście właściciele SKP to prywaciarze , więc niech Ktośki zobaczą jak się robi biznes w kapitalizmie. Biznesmeni nie tasują się niewidzialną ręką rynku, jak to mają w zwyczaju ponieKtośki ;]


lordessex Said:

Na niektóre jednostki najbardziej skutecznym “lekarstwem” jest AK47 😀


Ktosiek Said:

@Jerzy: tak, bo szczepionki mają tylko dobre strony, dlatego należy pod groźbą kuratorów, zaniedbania i innych “przyjemności” “przekonywać” rodziców, by czasem nie pomyśleli, że można obejść się bez szczepienia.

Czytam niektóre komentarze i jestem przerażony, niestety, ale nowy, “lepszy” człowiek już się narodził – a co najgorsze siedzi w niektórych z Was.


Mav Said:

@linikl
Mam motocykl z 1976 roku w postaci kilku skrzynek części i dokumentów. Stan kompletny “będę-go-robił”. Leży tak już 8. rok. Płacę ubezpieczenie bo muszę (spotkałem się z argumentem, że ubezpieczenie jest konieczne, bo jak się zapali, to…).

Jak ja mam kilkoma skrzynkami części przejść badanie techniczne? Może wyrejestrować czasowo? Wówczas nie płaciłbym ubezpieczenia.

@Tymon
I słusznie – BT robić tak jak producent zaleca przeglądy, np. co 30 tysięcy, albo raz do roku.

@WDR
Jest jednak delikatna różnica między Niemcami, a nami. U nich możesz czasowo wyrejestrować pojazd, dopuszczają rejestrację sezonową (np. dla roadsterów bez dachu, albo motocykli). U nas wciąż muszę płacić za kilka skrzynek części.


Ktosiek Said:

@KGB jak zwykle mieszasz pojęcia: styk biznesu i polityki nazywamy jakoś na M…. chyba mafia się to nazywało. To państwo jest winne, że tworzy takie prawo – w normalnym społeczeństwie kupujesz auto i je po prostu masz – tak jak buty, z butami nie chodzisz co roku na przegląd, bo państwo Ci każe – dlaczego z autem miałoby być inaczej?

Poza tym gdzie ten wolny rynek na SKP, skoro w całym kraju cena za diagnozę jest dokładnie taka sama – różnią się tylko fanty. Jest to po prostu kolejny podatek, tak samo jak OC, do którego jestem zmuszony przez państwo – czytaj uważnie – państwo zmusza mnie do zawarcia umowy z prywatnym ubezpieczycielem. To nie jest ani wolność, ani kapitalizm, to ustrój gdzie “safety first” .


Ktosiek Said:

A ten ustrój ma też swoją nazwę – nazywali go różnie, ale najczęściej występuje pod literkami S i K, przy czym druga to O ;).


Jerzy Said:

@Ktosiek oczywiście, że mają także złe, a w jednostkowych przypadkach powodują nawet poważne powikłania, ale m. in. dzięki szczepionkom co jakiś czas nie nawiedza nas epidemia czarnej śmierci, więc suma sumarum chyba się opłaca?

Przyjmując Twoją logikę lepiej nie zapinać pasów w samochodzie, bo szwagier Zenka przez pasy nie mógł opuścić płonącego auta i zginął…


Jerzy Said:

A nieszczepienie dziecka to oczywiście fajna sprawa, bo nie narażamy go na powikłania, ale sprawdza się tylko pod warunkiem, że pozostali “frajerzy” swoje zaszczepią i nasze nie będzie miało od kogo czegoś złapać.


Mav Said:

@Ktosiek
“tak jak buty, z butami nie chodzisz co roku na przegląd, bo państwo Ci każe”

Powiem więcej! Jak otrzymasz pozwolenie na broń i sobie ją kupisz to też nie musisz robić przeglądu (chyba, że jest to broń myśliwska i należysz do PZŁ, ale to inna historia). Przegląd domu powinieneś robić, ale też nie masz obowiązku.

Moim zdaniem badania techniczne są potrzebne (tak jak szczepionki), ale nie powinno być kar za samo nieprzestrzeganie obowiązku. Po prostu – niesprawny pojazd (bez BT)=zakaz wstępu na drogę publiczną oraz pokrycie ewentualnych szkód z własnej kieszeni (a nie OC). Brak szczepienia=nie przyjęcie dziecka do przedszkola, a pracownika do pracy.

@Jerzy
“lepiej nie zapinać pasów w samochodzie”

Lepiej nie narzucać komuś swojego “widzimisię”. Ja bym chciał, żeby tak było: chcesz – to jeździj bez pasów (czy kasku na motocyklu), ale potem za leczenie zapłać z własnej kieszeni.

Propos pasów/kasku to proponuję jeszcze wprowadzić obowiązek chodzenia w kamizelkach odblaskowych (zawsze i wszędzie), prowadzenia samochodu w rękawicach z nomexu i atestowanych butach, koniecznie w kasku, zakaz noszenia szpilek, zakaz obsługi radia (obowiązkowe guziki na kierownicy!), otwierania i zamykania okien podczas jazdy… itd.

Doszło już do takiej manii na temat bezpieczeństwa, że jeden mój znajomy nie zdecydował się na zakup auta, bo miało tylko 1 poduszkę powietrzną. Nawet nie przejechał się nim jako pasażer, bo bez poduszki się bał.


Ktosiek Said:

@Jerzy: ja nie wiem, czy lepiej zapinać, czy nie zapinać – to nasza prywatna sprawa. Ja np. zapinam, bo uważam, że system SRS jest tak skonstruowany, by współpracował z pasami, co zresztą można wyczytać na “daszku” przeciwsłonecznym – natomiast urzędnik nie ma prawa narzucania mi obowiązku, czy zapiąć pas, czy nie zapinać, choćby miałoby to być w 100% moim interesie. Wolność to także prawo do popełniania głupstw.

Co do szczepionek, to podobna sytuacja – dziecko należy do rodziców i to oni powinni decydować, czy chcą szczepionkę, czy nie – to jest podstawa – jeżeli szczepionki mogą – a wiemy, że tak jest – wywołać jakieś powikłania, to przymus szczepienia jest szkodliwy i (potencjalnie) niebezpieczny.

@Mav: a ja się nie zgodzę, i znów podam przykład USA, gdzie np w Wisconsin brak jest badań technicznych – i ludzie żyją, bez bata nad głową – to moja wizja, mój ideał. W USA jeździ też “trochę” więcej aut, dodatkowo kierowcy są różnej narodowości, etc, etc – system jednak działa, działałby też w Polsce.

Poza tym zostawiając ludziom więcej pieniędzy w portfelach, dajemy im możliwość lepszego dbania o własne auta, domy czy inne rzeczy – bo po prostu będą mieli pieniądze, by to auto/dom usprawnić/naprawić. W tej chwili płacimy 100zł za czynności, które szeregowy mechanik zrobiłby dokładniej pewnie za połowę ceny. No i za użycie magicznej pieczątki.


vogon.jeltz Said:

> tak, bo szczepionki mają tylko dobre strony,

Tak, bo pozytywne efekty szczepionek są zdecydowanie większe niż pojedyncze przypadki powikłań, o sfałszowanych “dowodach” na wywoływanie autyzmu litościwie nie wspominając.
Co jasno pokazują wszystkie badania i statystyki zachorowalności, które rozumiałbyś – gdybyś nie był korwinoidem.

> To nie jest ani wolność, ani kapitalizm,
> to ustrój gdzie „safety first” .

I bardzo dobrze. Bo tę swoiście pojmowaną tzw. “wolność” i dziki kapitalizm już w historii przerabialiśmy. I powrotu do niego nikt – poza garstką fundamentalistycznych krzykaczy – nie chce.


wuner Said:

Brzmi to trochę jak program pewnego staruszka od energy drinków…


kaka Said:

Apropos naklejek.
Na ostatnim BT okazało się że gaśnica jest od jakichś 5 (a może i 10…) lat “nielegalna”.
Pan z zaprzyjaźnionej z OSKP kanciapy obok błyskawicznie i bezprobelmowo zregenerował ją przy pomocy naklejki z pieczątką (na gaśnicy) i banknotu 20pln (do kasy).
Moje poczucie bezpieczeństwa wzrosło niepomiernie. W razie czego rzucę się z nią bez zwłoki w żywioł ognia :)


marekrzy Said:

Miałem kiedyś do czynienia z taką zregenerowaną gaśnicą, w sytuacji dodam drastycznie owej gaśnicy potrzebującej.
Dzięki swojej masie jedyne, do czego się nadawała to możliwość pierdxxxnięcia w durny poniemiecki łeb kretyna/kretynów pozwalających na takie procedury.


sejszyn Said:

notlauf

W moim mniemaniu mylny trop, żeby konieczność przeglądu warunkować przebiegiem. Jakoś bardziej zaufam w sprawność Fiata Pandy ’04 z przebiegiem 250 000, który miał wymienione wszystko w podwoziu – bo musiał (często na o wiele lepsze od oryginału zamienniki) – niż takiego samego z przebiegiem 150 000, który zachowuje się, jakby o każdy najmniejszy kamyk miał zrobić salto.


mmtt Said:

W stanach kontroli technicznej nie ma, auta, benzyna tanie jak barszcz Sosnowskiego, przepisy liberalne i zero ekologii, a jakoś nic się nie dzieje


Ktosiek Said:

@mmtt: i jak tu żyć ?… no ni da się :/, jeszcze czerwone żarówki zamiast pomarańczowych, oraz światła symetryczne – no normalnie wariaci.

@Vogan.jeltz: jak pisałem w poprzednim poście – ludzie mogą się nie orientować w kolorach polityków, polityce itd – ale ciągle potrafią liczyć, pomimo starań ministerstwa edukacji. Teraz, gdy będziemy się coraz bardziej zadłużać (a socjalistyczne rządy będą nas coraz bardziej zadłużać) coraz więcej osób będzie pytać “gdzie moje szekle”? Wtedy okaże się, że Braun, Michalkiewicz czy Mikke, a także inni (w tym pewnie ja :) ) to nie “fundamentalistyczni krzykacze” a ludzie, którzy widzieli problemy na długo przed ich urealnieniem. Zapewniam Cię też, że w 1950 w PRL nikt nie chciałby, żeby sąsiad miał 2 samochody – co zresztą Notlauf kiedyś udowodnił, dając tutaj list czytelnika motoru bodajże z 1954, który skarżył się na sąsiada, że ten ma 2 samochody, a jeździ tylko jednym. Socjalizm bywa fajny, dla garstki ludzi, których dotuje – jest fajny, dopóki są na niego pieniądze – ale te kiedyś muszą się skończyć, w końcu następuje spotkanie ze ścianą – a to bywa bolesne.

Co do szczepionek, to uważaj z takim przechodzeniem od jednostek do mas, do jakiś “ogólnie pozytywnych” działań – uważaj, bo możesz pewnego dnia samemu znaleźć się po przeciwnej stronie, tej do “odcięcia”, będąc tą mniejszością.

Poza tym, to nie jest tak, że wraz ze zniesieniem przymusu ludzie przestaliby się szczepić – choć pewnie ilość szczepień by spadła – po prostu ludzie mieliby a)wybór b)wolną wolę – państwo wreszcie traktowało by ich (nas) jak ludzi, a nie jak niewolników, których trzeba zaszczepić, bo tak chce nasz właściciel.

Co do badań, artykułów to na każdy Twój o pozytywnym działaniu znajdę taki, który jemu zaprzecza – kwestia światopoglądowa jest tutaj też istotna – ja to widzę tak, Ty widzisz tak.


St. Druciarz w firmie C&G Said:

ano w tych stanach i na świecie nic sie nie dzieje , bo UE jest samozwańczym Chrystusem świata . jeśli w USA lub w Chinach o ileś wzrośnie stężenie co2 ,to w UE o tyle samo musi się zmniejszyć. :)


PoGOOD Said:

@ Cham w Audi:

Konsul i Turist mnie pozamiatały. Szczególnie tylna/przednia szyba w Turiście :)


353 Said:

Najbardziej rozczulające jest to wożenie zaświadczenia…
W epoce tak szeroko reklamowanego CEPIK’u!
Przecież przy takich technikach informatycznych i pieniądzach utopionych w systemach informatycznych ministerstw to powinno się jeździć w ogóle bez jakichś papierów.
Otoczyli się lobbystami ($$?), ekspertami ( którzy za swoje pensje napiszą co się im każe) a gdzie są dla nich ludzie? Potrzebni raz na 4 lata.
Absolutnie niekompetentne indywidua. Dlaczego ciągle mówię sobie że nie pójdę więcej na wybory i ciągle chodzę?


miki Said:

@Jerzy – to co piszesz o możliwości wyrejestrowania to racja. Ale to za mało. Poza samochodami typu “buda dla psa” i tymi do codziennej jazdy są jeszcze takie, które za jakiś czas może chciałbym użytkować. Stawiam więc na kołki, albo i na parking przed blokiem (jeździć nie muszę, a o czystość zadbam), i jest git. Jak będę chciał jeździć – wezmę czerwone tablice, pojadę na przegląd, będę jeździć.

Moim zdaniem jedynym wyjściem jest podwyższenie mandatu za JAZDĘ bez przeglądu. Jeśli dziś mandat za brak ważnego dokumentu to 50 zł a koszt przeglądu to 100 zł to wielu ryzykuje. Jakby za jazdę bez przeglądu było powiedzmy 250 zł już każdy by się zastanowił czy jednak warto.

A co do auta którego nie używam – niech sobie stoi i 20 lat bez badań. Nawet na osiedlowym parkingu…


Stefan Kawalec Said:

Jako zwolennik ingerencji państwa w życie obywatela mam ciągłe dylematy.
Z jednej strony jestem przeciwny całej masie narzucanych przepisów. Potrafię znaleźć setki argumentów przeciwko każdej regulacji, obostrzeniu i innym obowiązkom.
A z drugiej strony pamiętam w jakiej geopolityce żyjemy. I uświadamiam sobie, że nas, Polaków, trzeba niestety traktować nakazowo, bo inaczej mielibyśmy tu pomieszanie Dzikiego Zachodu z Naddniestrzem.
Trzeba pamiętać, Panie Notlauf, że jesteśmy narodem, którego dewizą jest “Ludzie wymyślili rakiety, a Polacy wymyślili anty-rakiety” i prowokować mniej radykalnie :)


Stefan Kawalec Said:

EDIT
Oczywiście powinno być:
“Jako zwolennik MINIMALNEJ ingerencji państwa w życie obywatela,…”


tommm Said:

Rewelacyjny tekst, groteska ale analogie bardzo trafne! Zdjęcia na przeglądzie mogą robić, ale pozostałe proponowane zapisy są totalnie bez sensu. Mamy XXI wiek, wstyd by mi było wozić ze sobą dodatkowy kwitek z SKP, skoro w dowodzie rej. są wszystkie informacje. Tak samo nalepki na szyby, przez te wszystkie zachodnie winiety, nasze viaTolle, wlepki z nr rej. i inne dupsy zaraz cała przednia szyba będzie obklejona. Po co to komu? No i kara za spóźnione badania – totalnie bez sensu. OC można wykupić nawet na totalnie niesprawny czy rozbity samochód, ale jeśli ktoś mi rozbije auto, to jak mam przejść przegląd? Wybór albo kara za brak przeglądu, albo płatność za lawetę, przyjazd i wynik negatywny.


miki Said:

@ Stefan Kawalec – OK, ale nawet zamordyzm musi być logiczny. Jak wprowadzisz obowiązek chodzenia po ulicy w czerwonym sombrero to i tak prawie nikt nie będzie chodził, bo to absurd. I co? Nakładać te kapelusze siłą? Nie – po prostu ZLIKWIDOWAĆ IDIOTYCZNY PRZEPIS.

To samo i z pomysłem obowiązkowej ciągłości badań technicznych. Tak samo zbędne jak noszenie sombrero – pojazd w ruchu i wg obecnych przepisów ma mieć, jak nie to mandat. A pojazd którym nie jeżdżę nie musi być sprawny – bo tak mówi Konstytucja. Pozwala mi na posiadanie własności nie pytając: po co Ci to? Jak mam kaprys to mogę se dom obstawić mszejącymi autami jak Tabencki i nikomu nic do tego.

Dlatego ten chory pomysł nie ma racji bytu. Niepotrzebny i niesprawiedliwy. To chyba starczy.


Sławko Said:

Niektórzy diagności to też prawdziwe orły. Jakiś czas temu szukałem przyczynę lekkiego ściągania w lewo w moim Polonezie. Pewien warszawski diagnosta zaraz po wjeździe na ścieżkę diagnostyczną zapytał czy z przodu jest zawieszenie typu MacPherson… Oczywiście stwierdził że wszytko jest w najlepszym porządku, PLN-y skasował, a rozwiązania problemu brak. Pomógł mi dopiero straszy pan na innej SKP który trochę przy tych autach dłubał – zasugerował rozwiązanie problemu bez wjeżdżania na kanał. Podejrzewał że jeden prowadnik musi być zapieczony i właśnie tak było – czego pierwszy diagnosta nie był w stanie stwierdzić, ba nawet podpowiedzieć co może być problemem)


Dr. Kamil Said:

Kilka dni temu nie przeszedłem przeglądu, powody:
– częściowy brak oświetlenia tablicy
– brak hamowania na tylnym lewym kole (tylko ręczny)
– zmatowiały jeden reflektor przedni

Zgadzam się z werdyktem diagnosty, auto niesprawne. Zgadnijcie jak wróciłem do domu i czym teraz jeżdżę (pieczątka do 18.07.2015)? :)

Gdzie tu sens? Gdzie logika?


Maciek Said:

Cóż… Zgodzę się z Jerzym. Nie rozumiem, co jest tak uciążliwego w przejechaniu się raz na rok na stację diagnostyczną. Te stacje swoją drogą wyglądają coraz lepiej – coraz więcej aut nie przechodzi przeglądu, bo diagnosta nie chce odpowiadać za wyniki ewentualnej kontroli. I dobrze. Stare auta są fajne, wszystko super. Ale nazywanie zamordyzmem corocznego obowiązku (to niecała godzina, nieco ponad 1/9000 roku) bujnięcia się na stację trochę trąci przesadą. Jakikolwiek by do tego stosunek nie mieć, w jakimś stopniu ukróca to bezkarne jeżdżenie rozpadającym się szrotem. Choć trochę. I oczywiście, pojazd sam w sobie nie stanowi zagrożenia, ale niech z takiego szrota odpadnie coś w trakcie jazdy. 100 km/h. Na zakręcie.

Moim zdaniem okresowy przegląd – tak jak napisał Jerzy – skłania do tego, żeby chociaż raz na jakiś czas pozwolić komuś na obejrzenie auta, mimo że niby ‘nic się z nim nie dzieje’.

Natomiast co do obowiązków – jestem za tym, aby przy kupnie używanego auta obowiązkowa była opinia warsztatu co do stanu technicznego tego samochodu. Zmniejszyłoby to wciskanie syfu nieogarniętym ludziom, ukróciło bezkarność fałszujących przeglądy i plakujących auta handlarzy oraz znacząco podniosłoby poziom stanu technicznego jeżdżących po kraju pojazdów. Jakiś czas temu sprzedawałem swój stary samochód. Kupujący zażyczył sobie, byśmy spotkali się w Warszawie, bo miał tam zaufany (i bardzo ogarnięty) warsztat. W aucie, którego stan oceniałem na wzorowy znaleźli ze 30 pozycji wymagających naprawy. Inspekcja trwała dobre 2 godziny. Wzięli za to 150 złotych. I to powinien być obowiązek. Nie stać Cię na nowe? To dolicz do ceny używanego taką inspekcję. Oraz licz się z tym, że oceniający stan auta warsztat miałby prawo do zakwestionowania takiej transakcji – czyli podczas procesu rejestracji auto widniałoby jako ‘podejrzane’, wymagające przejścia dokładnego przeglądu na stacji diagnostycznej.

Ja rozumiem, szrot z lat ’70 jest fajny, klimatyczny i w ogóle. Ale nie rozumiem, dlaczego po ulicy mają zasuwać rozpadające się w oczach golfy trójki czy inne Deawoo sprzed dwóch dekad. Jak ich stan jest ok – niech jeżdżą jak najdłużej. Niemniej nie oceniam przymusu przejechania się raz do roku na stację diagnostyczną jako przejawu totalitaryzmu. Dbam o auta, są w dobrym stanie, przeglądy są formalnością i o to chyba chodzi.


Marecki Said:

charmonijny Said:

Dopóki będzie istniało “kolesiostwo cwaniakowate” na jakimkolwiek szczeblu władzy, to nic nie wyniknie nawet z najgorszego zaostrzenia przepisów z obowiązkowym przeglądem technicznym i ubezpieczeniem, jest jeszcze sprawa szybkości i nieuchronności kary (Policja – więcej ludzi w drogówce z właściwym szkoleniem i właściwym podejściem do problemu). Władza powinna wsłuchać się w głos ludu i wyciągnąć wnioski, anie słuchać typów dla których liczy się jedynie jak największa kasa (lobbystów paliwowych, salonowych, z SKP, itp). Takie dywagacje wymagają i tak szerszego podejścia do tematu.


notlauf Said:

Maciek
jesteś zindoktrynowany, to co piszesz to jest jakieś szaleństwo i najlepsza droga do istnienia ciężkich patologii społecznych, do powstawania kolejnych szarych i czarnych stref. Oraz są to brednie: po pierwsze nie jest to „niecała godzina” tylko wyjęte pół dnia. Po drugie system niczego nie ukróca, a po wprowadzeniu zmian będzie ukrócał dokładnie tyle samo – zero. Ukrócić by mogło, gdyby decyzję o dopuszczeniu do ruchu wydawała maszyna. Maszyny nie skorumpujesz. Dopóki robi to człowiek – system jest pomyłką i należy go zlikwidować.


janmaria Said:

przegląd to wyjęte pół dnia? zaliczyłem przeglądy o różnym stopniu wnikliwości i żaden nie trwał więcej niż pół godziny. w kolejce też nigdy nie czekałem


Yossarian Said:

“Maszyny nie skorumpujesz” – złomnik
“Hehehehehe” – wszyscy elektronicy i informatycy tego świata


Jacek-Placek Said:

A tych których trzeba siłą odprowadzić na badania zajmuje się Centrum Holowania Unikających Jednostek (CHUJ)


Ktosiek Said:

@Maciek: ale w nowym aucie też może przytrafić się jakaś niespodzianka – małe prawdopodobieństwo, ale jest. Trzeba uświadomić sobie, że rozwój transportu, niesie ze sobą także wypadki – dziś pewnie mało kto wpada pod zaprzęgi konne… bo zaprzęgów nie ma, ale w XIX wieku było zapewne inaczej. Tak samo z elektrycznością – prąd jest tak samo niebezpieczny od zawsze – nigdy nie był bardziej, bądź mniej niebezpieczny – mimo wszystko nikt normalny nie będzie postulował rezygnacji z niego, by chronić (nierozważne) życie – a takie coś (obrzydzenie auta) postuluje się i forsuje w sprawie samochodów. Tak samo, jak do czasu wzbicia się w przestworza przez ludzkość liczba wypadków lotniczych wynosiła 0 – dziś jest inaczej, ale czy znaczy to, że samolot jest zły i należy go piętnować?.

Raz jeszcze powtarzam, że pewne grupy forsują pogląd, że odpowiednimi prawami, obostrzeniami można obniżyć do 0 liczbę wypadków – może i jest możliwe, ale efektem będzie eliminacja transportu samochodowego.

Powtórzę raz jeszcze – to kierowcy najbardziej zależy na tym, by auto było sprawne, dziś natomiast po pobieżnym przeglądzie dostaje się pieczątkę, która niby “gwarantuje” sprawność techniczną – powoduje to błędne myślenie, że jak mam przegląd to auto jest wspaniałe i w ogóle mogę wszystko – ostatnio miałem auto, które było parę godzin po przeglądzie – niby nic nadzwyczajnego, ale auto miało pękniętą sprężynę – klient też zdziwiony, bo nie wiedział. Teraz dochodzimy do sedna – jak wolny rynek może pomóc w poprawie stanu technicznego aut: gdyby nie było badań, to X przyjechałby do warsztatu i mówi, żeby zrobić przegląd/coś mu stuka itp : teraz mechanik, jako “zły” prywaciarz przejrzy auto dokładniej, niż diagnosta, z tej prostej przyczyny, że może na tym zarobić (na usłudze naprawy) – dlatego będzie starał się wychwycić wszystkie błędy, bo jest to jego chleb. Teraz wróćmy do naszej rzeczywistości: X jedzie na SKP połączoną z warsztatem: samochód jest w sumie sprawny, ale diagnosta wie, że pieczątka i stacja sama na siebie nie zarobi, więc może mówić, że należy wymienić np. łączniki stabilizatora OCZYWIŚCIE na miejscu, a wtedy podbije przegląd. Oczywiście nieuczciwy mechanik może zdarzyć się i w przykładzie bez obowiązkowych badań, jednakże nie ma on możliwości wpływania na klienta swoim bacikiem w postaci pieczątki. O korupcji i tumiwisizmie diagnostów nawet nie piszę.

Oczywiście są wariaci, którzy rozklekotanym autem będą brać wiraże po 150km/h – ale co z tego? tacy najczęściej eliminują się sami, choć czasem potrafią napsuć krwi (niestety dosłownie) innym – dla mnie wypadki to po prostu cena tego wspaniałego wynalazku, jakim jest automobil – nic tutaj nie zrobimy, trzeba po prostu nauczyć się z tym żyć – tak samo jak z prądem, czy samolotami – a karać wszystkich za błędy garstki ? – nie, to nie po mojemu. Dokładnie tak samo jest z ograniczeniami prędkości – jest zakaz 50, to myślisz “ee, pojadę 60, to tylko 10 szybciej, a 10 to nie dużo ;)…”, albo “o, ograniczenie do 50, teraz jadę 50, to jestem w 100% bezpieczny” – to złudne myślenie, ale takie problemy rodzi obecny system, dodając do tego jeszcze obowiązek ubezpieczenie, który ma podobny skutek jak wyżej (podświadomie czujemy się ubezpieczeni = nic nam nie grozi, co oczywiście jest brednią) – w chwili, gdyby ograniczeń nie było, człowiek nie wiedziałby ile km/h to bezpiecznie – może 40? a może 60? może 30 – fakt jest jednak faktem, że w Montanie, gdy na autostradach nie było ograniczeń prędkości, to wypadków było mniej, niż po wprowadzeniu ich, co chyba daje do myślenia. http://www.motorists.org/press/montana-no-speed-limit-safety-paradox

@Notlauf: ale maszyna wyklucza tylko korupcję, pytanie co z rzetelnością i dokładnością przeglądu – żeby mieć jakąś pewność, że auto faktycznie jest “road worhty” należałoby go rozebrać na części pierwsze, części posprawdzać i złożyć do kupy… pytanie ile by to kosztowało.


monogramus Said:

Dokładnie, większość stacji jest otwartych od 7, spokojnie 15 min przed pracą wystarczy.
Korupcja jest problemem, ale w takim razie powinno się zlikwidować wszystko, wszędzie jest jakaś korupcja. Ludzie się mylą lub celowo popełniają błędy, taka nasza natura.

Ostatnio jechałem za golfem II który zostawiał taką czarną chmurę dymu, że musiałem zwolnić i zmienić pas. Jak chcesz go zmusić do naprawy jeśli nie badaniami?


Ktosiek Said:

@Yossarian nie jest to wszystko takie proste, niestety – pewnie, wszystko da się złamać, ale można zrobić to tak, żeby było to trudne, nieopłacalne i w ogóle pod górkę :) – choć 100% pewności eliminacji nie będzie – a teraz czekam na mój post.


notlauf Said:

Dlaczego miałbym go zmuszać do naprawy? Jeżeli silnik zostawia czarną chmurę dymu, to znaczy że zaraz się skończy bo szlag go trafi. Do naprawy lub wymiany zmusi użytkownika samo życie. Poza tym już widzę jak ten Golf nie przechodzi badania. Siemasz Władziu! No cześć Grzesiu! Podbijesz mi tu? No jasne, ale dorzuć coś od siebie bo wiesz, na wakacje zbieram. O, na wakacje, a gdzie to lecisz? A nad morze… BACH! Pieczątka przybita, dymiący Golf nagle z niesprawnego w tajemniczy sposób stał się całkowicie sprawny! Magia przepisów!


Yossarian Said:

Proste – nie, możliwe – tak. Wystarczy :)


cooger Said:

Ja tak nie do końca wiem o co chodzi z tymi demonicznymi przeglądami. Jedyny “wałek” jaki kiedykolwiek zrobiliśmy to podjechaliśmy autem bez zamontowanych foteli tylnych (robiliśmy konserwację) podłogi. Diagnosta powiedział, że podbić nie może bo nie jest w stanie potwierdzić stanu faktycznego z tym widniejącym w dowodzie (ilość osób). Na całe szczęście dało mu się wytłumaczyć, że wszystko za chwilę będzie w klasie, niech tylko farba się utwardzi. I to bez żadnej łapówki się odbyło! Generalnie to ja zawsze wszystko dociągam przed przeglądem, natomiast jak widzę jakie auta dostają pieczątkę… to sam nie wiem czym się stresuję.

I jestem jak najbardziej za zaostrzeniem działań i lepszą weryfikacją stanu. A kary to należy wydzielać nie kierowcom za brak przeglądu tylko diagnostom przepuszczającym zgniłe trupy!

Już kiedyś o tym pisałem – nasz przegląd to pikuś w porównaniu z choćby angielskim MOT. Polecam się zapoznać.


KIEROWCA Said:

Przeglądy to tak naprawdę kolejna całkowicie zbędna danina dla państwa, wymysł z natury biurokratycznej Europy. Np. w Chicago przeglądów nie ma podobnie zresztą jak ciągłości OC. Tylko emisja spalin dla pojazdów wyprodukowanych po ’96 =OBD II.
I wszystko jakoś funkcjonuje, świat się nie zawalił. Tylko jaki ruch panuje w Chicago a jaki w PL?
Kultura techniczna userów?
A kto niby mieszka w stanie Illinois?
Meksycy, murzyni, Hindusi, Włosi, Polacy.
Więcej osób ginie w strzelaninach niż w wypadkach, a w tych z przyczyn technicznych to już ułamek promila. Wiecznie tylko liżą d… ameryce bo to “sojusznik” ale wziąć stamtąd coś mądrego służącego ludziom to już nie.

To fakt, że społeczeństwo amerykańskie jest głupie jak but i zmanipulowane konsumencką propagandą (co 3 lata nowa Toyota na kredyt) ale grzyby i emigranci upalają na codzień samochody z przełomu lat 80 i 90 w niektórych przypadkach dosłownie podziurawione na wylot, Astra I czy Tico to przy nich stan igła panie od pierwszego właściciela.
Nie dajmy sobie wmówić że biurokracja poprzez ograniczanie naszych podstawowych swobód robi coś dla naszego dobra ponieważ takich cyrków to za najgłębszej komuny nie było.


Mav Said:

@Maciek
Ale przecież obowiązek jest – tylko, że uwarunkowany, tzn chcesz jeździć po drogach, to musisz mieć ważny przegląd, a jak nie masz przeglądu to nie jeździj. Inna kwestia, że mandat (50zł) jest zdecydowanie zbyt niski.

Wg nowych przepisów miało by to wyglądać “nieważne czy jeździsz czy nie – masz mieć przegląd”.

Po raz kolejny spytam wszystkich popierających obowiązkowo zaliczone BT: co z moimi skrzynkami części, za które muszę płacić OC?

@janmaria
“żaden nie trwał więcej niż pół godziny”

Sam przegląd nie – ale dojazd… mój ojciec ma około godziny w jedną stronę do najbliższego miasta.


janmaria Said:

@mav: na 5km trasie z domu do pracy mam 2 stacje, trzecia jest 500m od domu.
ludzie którzy mają godzinę do najbliższego miasta to raczej margines, z resztą na pewno nieraz w ciągu roku w tym mieście bywają, co za problem zahaczyć przy tym o stację?


cooger Said:

@Mav – oczywistym jest, że na skrzynkę części przegląd nie powinien być wymagany. Sprawę załatwiłaby kwestia czasowego wyrejestrowania. Poza tym jak pisałem – przegląd powinien być wymagany, tylko od aut/motocykli/innych pojazdów uczestniczących w ruchu, nie tych stojących w przechowalni w różnej formie.


cooger Said:

@MAV – gdzie w PL jest 50km w jedną stronę do stacji kontroli pojazdów?


grzeho Said:

Cały ten pomysł jest równie dobry jak płacenie obowiązkowe OC – za wszystkie pojazdy, niezależnie od tego czy są w użytku.

Mam 2 samochody i 2 motocykle. OC oczywiście musi być opłacone za wszystko na raz i bez przerwy, bo przecież jeżdżę wszystkim łącznie – posiadam umiejętność nie jakiejś tam banalnej bilokacji, ale tetralokacji!

Przecież jak 2 motocykle stoją w garażu w zimie, to muszą mieć przegląd, bo mogą… No właśnie, co mogą?

Nie wspominając o tym, że ostatnio w osobówce rozleciały mi się amortyzatory z przodu, a auto miało jeszcze grubo ponad pół roku ważny przegląd – czyli było przecież sprawne.

A jeszcze dokładnie taką sytuację z pojazdem po uszkodzeniach w trakcie naprawy miałem ostatnio – wywrócony motocykl stoi w warsztacie i skończyła mu się ważność przeglądu. Należy mnie za to ukarać, koniecznie.


Ohydek Said:

Wielki brat patrzy i chce wiedzieć wszystko. Jedynym rozwiązaniem jest jak pisze w którymś z komentarzy Z.Łomnik – przebieg. Może na początku po 100 000 a potem coraz mniej ? Mój 15 letni Saab robi 5-6 tysięcy w roku i mając na liczniku 158 000 jest jak nowy – przegląd jest formalnością. Kolega zaś który wozi ludzi busikami “na zachód” nie był nigdy na przeglądzie bo zanim auta skończą trzy lata mają po milionie km i się ich pozbywa..


notlauf Said:

No właśnie, o tym nie pomyślałem – śnieg, lód, -15’C, a ty człowieku leć skuterem na SKP bo mu się badanie skończyło, a jak nie to kara!


Mav Said:

@Cooger
“gdzie w PL jest 50km w jedną stronę do stacji kontroli pojazdów?”

W woj. lubuskim.

“przegląd powinien być wymagany, tylko od aut/motocykli/innych pojazdów uczestniczących w ruchu”

Przecież tak jest w tej chwili – Dz.U. 1997 nr 98 poz. 602, rozdział 3. art. 81 punkty 1 oraz od 5 do 10, a sama ustawa dotyczy dróg publicznych, stref zamieszkania i stref ruchu… a fakt, że ten wymóg nie jest respektowany to zupełnie inna historia i dodanie obowiązku ważności badania dla każdego nie spowoduje, że osoby aktualnie nie posiadające BT będą je miały.


miki Said:

@cooger – a PO GRZYBA czasowe wyrejestrowanie? Po prostu nie jeżdżę – nie robię badań. Zaczynam jeździć – robię badanie. Po co ta dodatkowa biurokracja i kradzenie czasu?


miki Said:

Maciek – kupuję sobie trabanta bez podłogi, wyrwanego Matce Ziemi, tylko po to, żeby mieszkał w nim mój pies. Nie pozwolę burkowi jeździć, zwłaszcza że i tak nie ma prawa jazdy 😉 Po kiego diabła zatem miałbym mieć na to przegląd?


janmaria Said:

@mav: a konkretniej?


tomahawk20 Said:

,,No właśnie, o tym nie pomyślałem – śnieg, lód, -15′C, a ty człowieku leć skuterem na SKP bo mu się badanie skończyło, a jak nie to kara!”

Nie widziałem motocykla, którego przegląd wypadałby w zimie. Nawet handlarze starają się tego unikać a oni mogą przecież na lawecie przywieźć motocykle na przegląd.
Miałem kilka pojazdów z południa Europy, które rejestrowane były po raz pierwszy w lutym albo marcu, ale tam zazwyczaj pogoda pozwala pojechać na przegląd w miesiącach zimowych.


Mav Said:

@janmaria
Wioska w lesie. Może pozycje GPS podać?


Ktosiek Said:

Panowie, a co myslicie o OBD3 i dodaniu telematyki do aut 😀 – nie wiadomo jak bardzo będzie to posunięte, ale możliwe jest, że np. auto będzie podłączone do CEPIKu i chwilę po roku od skończenia się badań technicznych auto staje, nie daje się uruchomić :) – możliwe jak najbardziej.


Ktosiek Said:

Inna sprawa, że taki system jak opisałem pewnie puściłby ze 2-3 budżety z torbami, znając naszych polityków ;).


vogon.jeltz Said:

> dodając do tego jeszcze obowiązek ubezpieczenie,
> który ma podobny skutek jak wyżej (podświadomie
> czujemy się ubezpieczeni = nic nam nie grozi, co
> oczywiście jest brednią)

Oczywistą brednią jest to, co piszesz. Ubezpieczenie OC nie jest dla ciebie, nawet jeśli ty jeżdżąc ubezpieczony “podświadomie czujesz się bezpieczniej” (swoją drogą sugestia ewaluacji psychiatrycznej w jednym z wcześniejszych komentarzy jest w tym wypadku bardzo na miejscu). OC jest dla tych, których możesz ewentualnie uszkodzić. Ofiara wypadku drogowego wymagająca leczenia kosztującego dziesiątki czy setki złotych czy też rekompensaty za zniszczony majątek w podobnej wysokości ma W DUPIE twoją tzw. “wolność” do nieubezpieczania się, jeśli jedyne, co komornik będzie mógł z ciebie ściągnąć, to wypłata w wysokości średniej krajowej (i to o ile nie trafisz do pierdla za spowodowanie wypadku).


vogon.jeltz Said:

wymagająca leczenia kosztującego dziesiątki czy setki TYSIĘCY złotych – oczywiście.


janmaria Said:

mav: jestem z lubuskiego, wystarczy nazwa (a nawet jakbym nie był to mam google)


benny_pl Said:

monogramus: jesli dym byl czarny to dla tego ze zapewne byl to diesel z lejacymi wtryskami lub wymieniona a nie wyregulowana pompa wtryskowa, nie oznacza ze silnik jest do remontu (wtedy dym byl by niebieski), choc z lejacymi wtryskami dluga jazda konczy sie wypalona dziura w tloku, ale to na prawde dlugo trzeba tak jezdzic…
ewentualnie oznaczac tez to moze tyle ze byl dosc mocno zaladowany, jechal pod gorke na piatce z gazem w ziemi 😉 wolno? alez oczywiscie! :)

jezdzic bez progow mozna i nic sie z tego powodu nie lamie, nie wiem czemu mialo by to byc powodem nie przejscia przegladu. wazne to sa miejsca mocowania zawieszenia, kielichy, podluznice, a nie jakies tam progi czy dziury w podlodze a szczegolnie w drzwiach!

sa z kolei faktycznie wazne rzeczy np wezyki i rurki hamulcowe, to zadko kto sprawdza, wazne sa luzy na sworzniach i koncowkach drazkow – to zawsze sprawdzaja i dobrze, wazne jest prawidlowe ustawienie reflektorow – to tez zadko sprawdzaja, i czy swiatla wszystkie sa (sprawdzaja), wazny stan opon, no i czy vin sie zgadza 😉 a cala reszta? co to za roznica? jak zaraz silnik zdechnie to zdechnie i stanie, nie stanowi to zadnego zagrozenia, tak samo jak zezarte drzwi czy progi – to sa jedynie kwestie estetyczne, a o gustach sie nie dyskutuje


notlauf Said:

tomahawk20:

że Ty czegoś nie widziałeś to nie znaczy że tego nie ma.
W moim skuterze przegląd wypada 22 grudnia. Handluj z tym.


tomahawk20 Said:

,,że Ty czegoś nie widziałeś to nie znaczy że tego nie ma.
W moim skuterze przegląd wypada 22 grudnia. Handluj z tym,,

Nie widzę problemu Tymonie:

http://www.accuweather.com/pl/pl/warsaw/274663/month/274663?monyr=12/01/2014

Dasz radę dojechać na przegląd pod koniec grudnia.
Lewa w górę :)


notlauf Said:

tak, tak, dziękuję. Tylko że nie widzę powodu. Skuter nie jeździ = nie musi mieć badania tech. Jeździ = musi. To dość proste.


vogon.jeltz Said:

> W moim skuterze przegląd wypada 22 grudnia.

Nie żebym popierał obowiązek ciągłości przeglądu – ale jaki to problem następny przegląd zrobić, dajmy na to, we wrześniu?


notlauf Said:

Może taki, że we wrześniu przegląd jest jeszcze ważny, więc po co go robić, żeby przez 3 miesiące był ważny podwójnie? A OC płacisz co 9 miesięcy czy co rok?


linikl Said:

> Ktoś uszkodził Ci samochód i uciekł. Nie ma sprawcy. […] PŁACISZ KARĘ ZA TO ŻE PONIOSŁEŚ SZKODĘ

Brzmi strasznie, ale wszystko tak funkcjonuje. Nie zapłacisz podatku na czas, bo ci portfel ukradli – dostaniesz karę.

> Przecież nie czas niszczy samochód tylko użytkowanie.
Teraz nie wiem – te omszałe i przeżarte rdzą samochody w miksach na tej stronie są niezniszczone, czy zrobiło się to im od jeżdżenia?

> najwyraźniej nie doczytałeś projektu nowelizacji
Doczytałem. Tylko twój wpis nie jest przeciwko nowelizacji, a przeciwko badaniom technicznym jako takim.

Nowelizacja jest głupia – przy dzisiejszych możliwościach nie ma problemu, by w radiowozach działało urządzenie, które po numerze rejestracyjnym sprawdza OC i BT mijanych samochodów, więc w ogóle obowiązek posiadania tych dwóch rzeczy można byłoby ograniczyć do samochodach znajdujących się na drogach publicznych i terenach ogólnodostępnych. Natomiast badania techniczne nie są głupie, a zwyczajnie niezbędne do zachowania jakiegokolwiek poziomu bezpieczeństwa na drogach.


tamarixis Said:

@tomahawk20;
Mam Jawę z wozem w której przegląd wypada właśnie w pierwszym tygodniu marca. Więc już widziałeś. Taki termin napisało życie. Czasem udaje się go dotrzymać, czasem nie – ze względu na warunki pogodowe.
Inna rzecz, że jeszcze nie trafiłem diagnosty, który umiałby przeprowadzić badanie techniczne tego pojazdu; ba, nie znam nawet jednego który umiałby to sam uruchomić i tym jechać, nie kończąc jednocześnie jazdy po 15 sekundach na jakimś stałym fragmencie krajobrazu.
Więc w sumie po co mi ten przegląd, skoro sam muszę diagnoście powiedzieć, że wszystko jest OK? :/


Detectivus Said:

Jednakowoż zgadzam się z obowiązkiem BT, ale tak jak Notlauf pisze – tylko w przypadku pojadów w ruchu. Powinna być instytucja czasowego wyrejestrowania na zasadzie: idziesz do urzędu i zgłaszasz wyrejestrowanie od np. 1 sierpnia i od tej daty nie musisz mieć BT ani płacić OC lub tylko jakiś szczątkowy procent (w końcu stojąca maszyna też może wyrządzić szkodę), kwit w łapę i do domu. Potem np. za p9ł roku będziesz chciał znów jechać to kupujesz OC, lecisz do SKP na badanie i do urzędu zgłaszasz jazdę. Za jazdę w trakcie wyrejestrowania powinno być 500 mandatu za brak BT, 3500 z UFG i odjazd tylko na lawecie. Proponowane zmiany bez powyższej procedury to jakaś paranoja… Tyle w temacie.


Detectivus Said:

Btw. z cenami też mogliby troche przychamować, bo np. teraz już za przegląd płacę ponad dwieście i różni się on tylko tym że muszę diagnoście dać do wglądu dwa papiery więcej a zakres badania wciąż ten sam. Durnota i dojenie człowieka z kasy. Stawka powinna być taka sama dla wszystkich, niezależnie od tego ile dodatkowych papierów mają.


Detectivus Said:

EDIT! “przyHamować” oczywiście :-)


rosenkranz Said:

było tak, że zrobiłem przegląd 2 miesiące przed terminem, stało mi się coś?


Ktosiek Said:

@Rosenkranz proponuję tak: jedziesz na SKP, diagnosta Ci daje pieczątkę, Ty nawracasz na placu należącym do SKP i znów na badania – i tak aż do wyczerpania dowodu – stało się coś? no nie, a jaki bezpieczny jestem, 6 pieczątek w 50 minut, tyle wygrać.

Ja naprawdę Was ludki nie rozumiem, jak Wy nie widzicie oczywistych rzeczy, że BT to po prostu podatek, normalny człowiek płaci je z niechęcią, a tutaj proszę – 2 miesiące przed terminem – mój kraj, taki piękny ;).


rosenkranz Said:

@ktosiek: no i znowu rozbiłeś w pył chochoła, bo ja tylko przegląd zrobiłem przed dłuższym wyjazdem z kraju.
ps. naprawdę bardzo się cieszę, że nie mieszczę się w twojej definicji normalności


syreniarz Said:

właśnie skasowałem długą epopeje przez przypadek, wi ęc krótko:

Piję wódkę,nie płace podatków, spadam z wiaduktu.Nie mam ubezpieczenia zdrowotnego, nie płacę kary. Chociaż, jeśli będą mnie musieli uratować, to mogą w to włożyć kwotę większą niż w jakikolwiek wypadek, bo ponoć mają obowiązek ratowania życia ludzkiego.

Nie mam oc, trabant stoi pod płotem i pies w nim spółkuje z przypadkowo napotkanymi lemurami, więc nie mogę go wywieźć na złom, bo naruszyłbym jego prywatność-płacę SZTRAFE, bo narażam innych na szkody.

Pozdrowienia z pierwszego świata. Właśnie zarabiam na urzędy skarbowe, cepiki, mandaty za stan techniczny i właśnie zacząłem się zastanawiać, czy wracać.

300 mil do nieba, psia mać.


benny_pl Said:

ja kiedys zrobilem przeglad pare miesiecy przed czasem :) bo mi sie akurat w danym miesiacu waznosc butli konczyla, wiec pojechalem i dostalem pieczatke, diagnosta sie dziwil czemu tyle wczesniej, powiedzialem prawde, nie oburzyl sie, stwierdzil “no tak, teraz jest jeszcze wazna wiec przegladu nie mozna odmowic” 😉 butle wymienilem wiec rok pozniej hehe 😉
z drugiej strony to ja nie wiem co sie tej butli wogole moze stac przez te 10 lat… moja wygladala jak nowa jak ja wymienialem, moze to powinno dotyczyc tylko tych butli montowanych na zewnarz pojazdu…?


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1