ZŁOMNIK FICZUR: zobaczyć Neapol i…
Zobaczyć Neapol i… nie, umrzeć nie zamierzam, ale szczerze powiem że przez jakiś czas musiałem łapać oczy, które próbowały biegać samodzielnie po neapolitańskim bruku. Zobaczyć Neapol warto przede wszystkim nie ze względu na cudowną architekturę i niezwykłą historię, ale ze względu na stężenie złomnika, jakie to miasto emituje. Wszystkie samochody są poobijane i mają pourywane lusterka, na ulicach zalega ostry złomnik i sterty śmieci. A jeżdżenie po Neapolu to najbardziej hardcorowe przeżycie za kierownicą jakie miałem do tej pory. Jeśli wydaje się Wam, że Hiszpanie jeżdżą źle, albo Francuzi w Paryżu nie respektują przepisów – jedźcie do Neapolu. Potem każda przejażdżka po Szanz Elize będzie niczym spacer po Żardę de Tuleri. W Neapolu nie ma przebacz: jak ktoś jedzie, to jedzie i nic go nie zatrzyma. Czasem najedzie na niego skuter, albo inne auto. Wtedy należy zatrzymać się, zwymyślać jego kierowcę i odjechać. Nikt nie spisuje oświadczeń ani nie patrzy na uszkodzenia, każdy traktuje samochód jako narzędzie do bezlitosnego przebijania się przez miasto. Sprawny klakson i okrzyk „Cretino!”, względnie „Cazzo!” to podstawa, my dodatkowo – nieco w formie usprawiedliwienia – krzyczeliśmy przez okno „Nuova Panda!”. Pewna pani, zniecierpliwiona tym że nie wyjeżdżamy z ulicy podporządkowanej na główną (na której stał gęsty korek), zaczęła na nas po prostu najeżdżać.
Fiat Panda to podstawa transportu w Neapolu, ale mowa tu oczywiście o klasycznym modelu z lat 1980-2003, który jest tu równie popularny co u nas Seicento. Krajobraz motoryzacyjny Neapolu jest dość homogeniczny: występują wyłącznie małe auta: Smart, Micra K11, Chevrolet Matiz (o dziwo jest bardzo lubiany) oraz wszelkie auta włoskie. W tym oczywiście klasyczne Pandy, klasyczne 500-tki, Maluchy i Piaggio Porter. W większości w stanie, który u nas kwalifikowałby je do wywiezienia przez straż miejską jako odpad zagrażający bezpieczeństwu i porządkowi publicznemu. Widziałem tylko raz, jak policja zatrzymała Fiata Fiorino – auto nie miało przedniej szyby, lamp przednich i tylnych oraz było dziurawe na wylot na każdym boku, zresztą wcześniej na moich oczach gość dwukrotnie przeleciał przez czerwone światło na pełnej bombie o mało nie potrącając skuterzysty na Vespie PK50.
A teraz czas już na relację zdjęciową, na którą wszyscy czekacie. Zdjęcia są całkowicie pomieszane bez sensu, ładu i składu, czyli typowo po neapolitańsku. Oto prawdziwe włoskie mięso, czysty złomnik neapolitański, pizza corrosione! Prego!
Zaczynamy mocnym akcentem. Innocenti Elba DIESEL! Ale bym nim jeździł!
Maluch stoi na chodniku. To normalne. Parkuje się tam, gdzie jest miejsce.
Skoda Forman – auto wyjątkowo duże jak na Neapol.
Z japońskich samochodów najpopularniejsze jest Suzuki Carry.
Jeśli lusterko jeszcze jest na aucie, obowiązkowo musi zwisać.
Bardzo popularna w Neapolu blokada antykradzieżowa. Ciekawe gdzie się ją chowa po zdjęciu?
Autobianchi.
Fiat Regata Weekend. Ale bym… itp.
Idealny faltdach w Seicento. Muszę tak zrobić ze swoim.
Gimbus. Ogólnie Nissanów Vanette jest sporo, ale nie tak dużo jak w Hiszpanii.
Klasyczne 500-tki.
Lancia Y10 to także niebywale popularne auto.
Stare Fordy pojawiają się dość rzadko.
Złomnik kolejowy. Port w Neapolu to niekończące się stosy kontenerów z napisami po chińsku. Przepycha je taka oto lokomotywa spalinowa.
Złomnik architektoniczny
Piękne złomowisko przy szosie. Dwa Maluchy i 127 pick-up!
Jednym z zadań było znalezienie ciężarówek marki OM. Jeszcze som!
Jaki cudowny, wielki opuszczony parking wielopiętrowy! Ależ ja bym go zastawił złomem!
Maluch.
Śmieci. One naprawdę leżą wszędzie!
Giulia. Zepsuła się.
Marki tego pojazdu nie udało się ustalić.
I kolejna Y10, tym razem przyjechała aż z Rzymu.
Fiat 127 – jeszcze dość popularny
Na 500-tkę można natknąć się w najmniej spodziewanym miejscu.
Albo na 128…
Albo na zielonego Malucha…
Albo na Ritmo…
Albo na Piaggio Porter w wersji “max wysoki”
Il grzybo in suó Renault Cinque!
Odwiedziliśmy też złom, gdzie stał Citroen Visa, Lancia Trevi, Alfa Romeo GTV (x 2), VW T2, Peugeot 104, Fiat 900…
Maggiolino X 2, Citroen AMI 8, Giulia…
Nie wiem co to, ale jest capo di tutti zuomnicchi. Mimo ulewy wysiadłem z samochodu i musiałem pstryknąć temu pojazdowi zdjęcie. Tre ruote, cretino!
Rozumiem ze miec cale lusterko w tym miescie to jak zobaczyc Neapol i nie umrzec?
Trzeba sie wybrac na wiosne. Zdjecia rzeklbym klimatyczne, mimo braku na nich rzeczonej cudownej architektury. Zazdroszcze wyjazdu.
Ale bym jeżdził Innocenti albo Regatą Weekend albo 128 albo tym trójkołowcem czerwonym albo Autobianchi albo czymkolwiek z Neapolu.
Wow. Ulice i budynki wyglądają jak Haiti po przejściu tajfunu. Bordello!
Już nie mogłem się doczekać, cztery dni bez złomnika. Na szczęście jest jeszcze Stado Baranów. Co do relacji – południowo, ale w jakim stężeniu. Zazdroszczę wyjazdu i gratuluję świetnej relacji.
Jakoś mało tych śmieci na ulicach, chyba że oszczędziłeś nam ich widoku 😉
Takie Innicenti Kombi stoi niedaleko mojego kwadratu, muszę go uwiecznić na błonie cyfrowej.
Prawdziwy fan złomnika nigdy nie umrze – on zgnije. A potem zostanie zapakowany w posklejaną szarą taśmą trumnę, obowiązkowo z przynitowaną obramówką wykonaną z wyciętych pasków z puszek po piwie!
Kondukt pogrzebowy będzie prowadzić coś w stylu piaggio ape – tak przynajmniej mi się wydaje!
Jak tam ta nouva panda się spisuje? Warto żałować że nam (chyba) zabrali produkcję?
Relacja jak i złom na równym poziomie, czyli pierwszorzędne!
Jako posiadacz Marbelli i fan Pandy I i Y10 musiałbym tam oszaleć
W poniedziałek wróciłem z Rzymu, krajobraz motoryzacyjny kropka w kropkę identyczny;-)
Drogi Notlauf’ie mała prośba. Jaka była odczuwalna temp?.
bo wpadłem na taki pomysł żeby zapakować dwa skuterki na mercedesa kaczke-doka i pojechać na południe z dziewczyną.Na wczasy na skuterku. Czy kierowca z polski ma szanse przeżyć(a raczej kierowczyni bo o Moją mi głownie chodzi;)zdeżenie z włoską kulturą ruchu drogowego? no czy sam byś dał radę czy raczej nie polecasz;?
Ten ostatni samochód to produkt firmy Bremach, do dziś produkują lekkie terenowe ciężarówki z techniką Iveco.
http://www.bremach.it/
v8tatra – ja w Italii bywam często, czasem 1-2 razy w miesiącu. Po przywyknięciu do ichniego sposobu jeżdżenia – jest rewelacyjnie. Po prostu wszyscy napierają do przodu, nie ma cwaniakowania jak w polaczkowie bo cel jest wspólny – aby do przodu. Mnie się po włoszech jeździ naprawdę bardzo dobrze. W te wakacje zabrałem ze sobą skuter (oczywiście Piaggio:) i na jednośladzie jest jeszcze lepiej. Naprawdę polecam. Drobna uwaga – moja 125tka jest jednym z wolniejszych skuterów na drodze, tam 50tkami jeżdżą tylko dzieci, cała reszta to (oczywiście markowe) sprzęty 250-500ccm.
ale bym bremachował po warszawie! może być w takim stanie. się ogarnie.
v8tatra: ja bym dał radę, ale ja po pierwsze primo mieszkałem w Hiszpanii i wiem o co chodzi, po drugie primo – jeździłem w bardzo różnych miejscach, różnymi samochodami i przy różnych okazjach. Jest to jednak stresujące. Temperatura wynosiła ok. 10 stopni.
O curva torre! Que bellissime quatroruote magnifico con cambio automattico! Grazie, Zuomnicco, per relazione traffico!
dzięx Notlaufie i Żydomasonie;)
bo mam chińczakowiańską podróbę hondzi szadołskuter125 i nasępną na oku;
a 50 mi się widzi maława dla lubej.bo moja luba wymiarMI raczej pod 125abo z 250 podchodzi hehe;)(mam nadzieję że nie czyta złomnika bo to byłby ostatni wpis;)
tylko ten brak uprawnień i cyrki z wordami to raczej szybko nie zrobi;
a jednym dużym nie pojedziemy bo jak będzie BUM, to drugi smoleńsk; a transport trza dywersyfikować jak historia uczy;)
.. to myślicie że ryzyko bez prawka(u niej)małe;
oł siet. coś se zesrało. miałem na myśli “wciąż pozostaję pod wrażeniem złomnika architektonicznego. czy wiadomo coś o jego przeznaczeniu?”
Ja tak kocham Włochy, że jak miałaby być jakaś wielka powóź i akurat miałbym zadecydować co zalać, to zalałbym całe Włochy. Z Watykanem, buehehehehe!!!
v8tatra – prawkiem bym się nie przejmował, szansa że ktoś je będzie chciał sprawdzać jest naprawdę znikoma. Gorzej w wypadku wypadku…
Moja dziewuszka na skuterze 125 trochę pojeździła (a prawko ma tylko B) po Italii i jakoś nic się nie działo – tyle, że w spokojnej nadmorskiej miejscowości, miasto to już zdecydowanie zadanie dla ogarniętego skuterzysty (którym ona zdecydowanie nie jest).
Zabieranie tam 50tki to raczej średni pomysł – wszyscy będą szybsi, nie wiem czy nie lepiej coś wynająć na miejscu.
ta Y10 to nie koniecznie z Rzymu przyjechala, tam poprostu zostala zarejestrowana, we wloszech samochody maja blachy dozywotnie i czasem rodzi to smieszne sytuacje. Swego czasu wozilem sie w okolicach Turynu czarna E36 kupe na neapolitanskich blachach (w posiadaniu rodzonego Turynczyka) i policja za same blachy nas notorycznie zatrzymywala, a gdy jeszcze widzieli Wlocha o wyjatkowo poludniowym wygladzie + Polaka i dwie Ukrainki, to od razu brali nas za alfonsow z rusko-kalabnryjskiej mafii i “dziewczynki” 😉
notlauf, jesteś pewien, że ta 500 za oponami to “najmniej spodziewane miejsce”?
http://www.youtube.com/watch?v=g2tf-zr3uH0 😉
@M4111:
Zapewniam że krajobraz motoryzacyjny Rzymu i Neapolu to dwa różne światy. W Rzymie jakieś 90% samochodów to samochody nieuszkodzone w żaden sposób. W Neapolu jakieś 90% jest obtarta, rdzewiejąca, pourywane lusterka, puknięta tu i ówdzie itd.
Prawie w rodzinie mam jednego gościa z Neapolu – twierdzi że tam się samochodów nie naprawia bo albo zaraz ktoś go popsuje albo ukradnie. Zresztą z kradzieżami tam jest tak, że w hotelu w którym spałem w centrum Neapolu pilot od telewizora był przyczepiony do szafki nocnej łańcuszkiem. Normalnie jak w “Misiu”.
Ta czerwona ciężarówka w połowie albumu to starszy model Effedi Gasolone – kolejny włoski wynalazek, gdzie silnik (w tym przypadku chyba XUD) znajduje się w połowie ramy. Sprzedają to nawet u naszych południowych sąsiadów.