Mikrosamochód na niedzielę: czterech jeźdźców apokalipsy
Witam w dziale “mikrosamochód na niedzielę”. Miałem dziś naprawdę poważny zgryz i wielu kandydatów do tego wpisu, zatem ostatecznie postanowiłem, że będą wszyscy czterej mikrojeźdźcy nadchodzącej apokalipsy. Uprzyjemnijmy więc sobie oczekiwanie na nią oglądając oferty pięknych małych samochodów.
Numer jeden to Casalini Sulky. Ostatnio pojazd ten zdobył sobie sporą popularność na złomniku, a to za sprawą odnalezienia dwóch egzemplarzy w okolicach Bielska-Białej. Tym razem na sprzedaż jest trójkołowa wersja Sulky’ego (była również czterokołowa) z silnikiem z motoroweru i sterowaniem kierownicą motocyklową. Auto jest w wyjątkowo pięknym stanie, ma mnóstwo wdzięku i jest prawdziwie włoskie, bardziej chyba nawet niż jakieś Lambo czy Ferrari – we Włoszech nie widziałem ostatnio żadnego superauta, za to sporo jest mikrosamochodów. Casalini, jeśli nie wiecie, to najstarsza działająca do dziś wytwórnia mikrosamochodów. Mieści się w Piacenzie i nadal produkuje małe pick-upy z dieslami od Mitsubishi. Sulky 50 był pomyślany jako pojazd inwalidzki, jednak znacznie bardziej zaawansowany i komfortowy niż Simson Duo.
Numer dwa – Ligier Optimax. Nie jest to błąd – wersje osobowe nazywały się Optima, a ciężarowe – Optimax. Taki Ligier od dawna wisi do sprzedania na Allegro, ale w wersji osobowej. Tu mamy do czynienia z “ciężarówką” zasilaną motorowerowym silnikiem o pojemności 0,05 l. Sądzę zatem, że możliwości transportowe tego pojazdu mogą być ograniczone do naprawdę lekkich ładunków przewożonych na niewielkich odległościach. Wzruszające jest zastosowanie w nim rozlicznych elementów od normalnych aut osobowych. Szkoda, że stan jest tak słaby, ale w sumie widać, że przynajmniej pojazd dzielnie służył swojemu właścicielowi.
Przchodzimy do bardziej dziwacznych propozycji. Wśród nich wyróżniają się: Thundersley Invacar i Reliant Regal – ten pierwszy (link) to angielski pojazd dla niepełnosprawnych, mentalny poprzednik Elswicka Envoya. Jego historia jest niezwykła. Wszystkie Invacary były własnością rządu brytyjskiego, który wypożyczał je długoterminowo osobom dotkniętym niepełnosprawnością. Gdy w 2003 r. Invacar stał się niezgodny z normami UE, w Anglii było jeszcze 200 sztuk tego pojazdu. Prawie wszystkie po prostu zezłomowano. Innymi słowy, dobry produkt stał się zły, bo tak ustanowiono przepisy. Dobrze, że przy okazji nie dokonano eutanazji ich użytkowników.
Reliant Regal (link) na szczęście uniknął takiego losu. Jak na Relianta przystało, ma trzy koła – dwa tylne są napędzane całkiem sporym, 750-centymetrowym silnikiem, dzięki czemu fura ma niezły wypiard. Cztery biegi pozwalały osiągnąć prędkość 105 km/h, a lekkie aluminiowe nadwozie opierało się na ramie nośnej. Wczesne Relianty to wielka rzadkość, ale 12 tys. euro nie wydaje mi się realistyczną ceną za tego trójkołowca.
Którym byście najbardziej “ale bym nim jeździł”?
wszystkie są mikro straszne! o ile Sulky jest nawet jakoś w tej “straszności” uroczy o tyle za Regała dałbym co najwyżej 1/100 tej chorej ceny.
Ja “ale bym nim jeździł” Reliantem Regalem – cabrio, czerwona “skóra”, british racing green, no i “ma niezły wypiard”
ja to mam jednak sentyment do włoszczyzny, bo mojej wsi czasem taki pierdzipąpek śmiga, ale nie wiem co to jest ?
Jako kaleka umysłowy przeczytałem najpierw, że wytwórnia Casalini mieści się w Piasecznie. I dlatego, jako prawdziwy patriota wybiearam jego właśnie.
Bo to Sulky Casalini – z wyższej półki auto mini.
ale bym nim jeździł – offcourse Reliantem Regalem.
włożyłbym dziadkową marynarkę z łatami na łokciach i kapelusz. wsiadając zdjąłbym kapelusz i włożył czapkę pilotkę + gogle ;]
Myślę, że jeżdżenie regalem w obliczu innych mikrosamochodów jest zbyt oczywiste. Najchusteczkowniejszy jest Ligier i tylko on zasługuje na “jeździłbym”
chociaż z drugiej strony jazda regałem to jest coś co mogłem przypuszczalnie robić na wczorajszej imprezie
Aiaxam w dobrym starym japońskim stylu…. http://www.flickr.com/photos/51994075@N02/6066416957/
Podobny do casaliniego pazdzierz stoi na Ochocie. Mam foto w telefonie, ale blutacz cos zamula i nie chce przerzucic ich do komputera
Zdecydowanie Ligie, ale za dużo węgla czy drzewa nim nie przywiozę, a tym jak najbardziej i nie będę musiał się męczyć z rozładunkiem
http://tablica.pl/oferta/polonez-wywrotka–IDx6Tr.html
Gdyby tylko Optimax miał homologację VAT-1 to bym brał od ręki dwa… i woził je na pace F150 😉
Polonez wywrotka mnie zabił…
najbardziej ale bym nim jeździł Regalem, założyłbym czapkę pilotkę i śmigał po Wisłostradzie wzdłuż i wszerz!
Ja tam najbardziej bym jeździł tym Peelem 50tką, który był prezentowany w TG.
Ligier Optimax – sprawdziłbym, jak się ten microcar ma do Piaggio Ape 😀