Bitwa złomów: Nissan Cherry Europe kontra Talbot Horizon
Dobry wieczór,
czy wiecie kto to jest izolat katektyczny? To taka osoba, z którą żadna inna osoba nie chce wchodzić w interakcje, ponieważ ów izolat katektyczny nie jest w stanie zaspokoić żadnej z potrzeb osób, które ewentualnie mogłyby z nim tę interakcję podjąć. Innymi słowy – autsajder, albo “nikt go nie lubi”. Siedzi z boku, nikt z nim nie rozmawia, nikt go nie zaczepia, nawet skroić go nie chcą. Tacy ludzie zazwyczaj w przyszłości zostają mordercami albo urzędnikami kontroli skarbowej. Dziś będzie aż dwóch izolatów katektycznych i stoczą najśmiertelniejszą bitwę złomów o tytuł Najbardziej Nielubianego Auta.
Lewy narożnik:
Nie pomogą środki smarne na Alfa Romeo Arnę, los twój już zaiste marny, jeśliś właścicielem Arny – rymować można w nieskończoność, a i tak nie chodzi tym razem o opisywaną już wielokrotnie na złomniku Arnę, tylko o jej bliźniaczy model Nissan Cherry Europe. Wyobrażam sobie miny tych ludzi, którzy kupili ten brzydki, kanciasty samochód z zamysłem “no, może wprawdzie jest brzydki jak kupa, ale to japońskie żelazo, nie będzie się psuć” i otwierali maskę, a tam siedział rzygający olejem w pięciu wymiarach włoski bokser, który po pół roku się zacierał, ale to i tak nie miało znaczenia, bo auto po trzech miesiącach było całkowicie zgniłe. Ciekaw jestem, czy ci sami ludzie kupili na ten przykład lata później Primerę P12, myśląc “no, to już na pewno nie ma nic wspólnego z Alfą” i otwierali maskę, a tam diesel 1.9 dCi od Renault ksywa “łopatka od turbo w kolektorze”. Oczywiście w przypadku tego Cherry Europe żadna łopatka nam nie grozi, ale jest to wyjątkowa okazja, żeby kupić sobie zawodną włoską technologię opakowaną w nudne japońskie pudełko. Spostrzegawczy ludzie pamiętają, że tenże sam Cherry Europe był dwa lata temu na Allegro za >2000 zł, a fabrykę opuścił w kolorze białym.
Prawy narożnik:
Gdy dokucza ci zgryzota, idź i kup sobie Talbota. Gdy zgryzotą tą jest żona – musisz nabyć Horizona. Kiedy już go będziesz mieć – każda baba pójdzie preć. Wiem, końcówka się trochę sypnęła, ale to jest licencia poetica i niech TaTo potwierdzi. Sypnięcie się końcówek – zwłaszcza końcówek wtryskiwaczy – grozi również nabywcy tegoż oto Talbota Horizona diesel. Chociaż z drugiej strony – niezniszczalny silnik Peugeota to chyba najmocniejsza strona tego pojazdu, który zaczął światową karierę jeszcze w latach 70., a rozpędem tłukli go aż do 1987 r. W dodatku sprzedawany był w US and A, jako Dodge Omni, co z pewnością pamiętają uczestnicy Nitów i Korozji z 2010 r. Było to jedyne auto, którego nazwa mieści się w słowie ZŁ-OMNI-K. Cena jest naprawdę konkurencyjna – za 1100 zł trudno wyobrazić sobie możliwość nabycia klasycznego Talbota. Bez problemu możemy zgłosić go na Villa d’Este 2012 – tam zawsze przyjeżdża sporo Talbotów, a Horizona nie widziałem jeszcze nigdy, więc mielibyśmy spore szanse.
Ogarnia mnie ochota żeby kupić Talbota
żeby spytać o zdanie ,zadzwoniłem na tarota
chociaż powinienem posłuchać Złomnika
bo Talbot to okazja jaka szybko znika!
ojj tym Talbotem to bym jeździł…XUD9 pod maską i regulacja nawiewów po lewej stronie, koniec z kłótniami z niedogrzanymi pasażerami 😀
a ja mam taki gust, ze majac obrzydliwa celice III generacji to i tego nissana/alfe bym chetnie lyknal.. jest tak obrzydliwy ze az piekny 😀
Odkąd usłyszałem dźwięk boxera alfy mógłbym nim jeździć nawet w opakowaniu arny 😀 ale to może kiedyś, hobbystycznie, na razie brakuje mi odwagi na włoskie żelazo.
To jest genialne, włoska technika i japońska szkoła designu lat 80tych!
Kurza twarz, no ni cholery,
Musze ogladnac to Cherry.
Bokser Alfy, syf i rdza,
Jaka Cherry wartosc twa?
Bez kozery powiem pincet,
Chociaz chcesz tysiac dziewincet.
Szpoila, alu i dwururka,
Niezlym syfem jest ta furka
Taki Horizon to wprost wyzwanie dla Bubu, pewnie by nim jeździł….
Oczywiscie ze Horizon, aspirujacy sasiad najpierw mial Bisa, potem wlasnie Horizona, potem awansowal na Sunny w zgnilej i obitej blaszce a na koniec bujal sie dostojnie Scorpio mk 2. Tylu historyjek o “190 lecialem i jeszcze byl luz na gazie” jak w przypadku Horizona nie slyszalem nigdy wczesniej ani pozniej.
kupiłbym ja sobie takiego talbota
a na nogi wrzucił se klapki kubota
zalałbym se dizla pod samiuśki korek
i pojechał w świat skoro świt we wtorek
to ja pójdę w innym kierunku złomotwórczości i sparafrazuję coś:
Hymn o miłości do Talbota
1
Gdybym jeździł furami głąbów i matołów
a talbota bym nie miał,
stałbym się jak Calibra niebucząca
albo maluch niekapiący
2
Gdybym też miał dar reperowania
i zalał opałem beemwice
i wsadził nogi w miednicę
i wypił największą siarę, tak iżbym fury przenosił,
a talbota bym nie miał,
byłbym niczym
3ciej mi się nie chce 😉
To ja poproszę Horizona x2. Mój sąsiad z bloku miał takiego lata temu, tylko białego. W ogóle jak jeszcze mieszkałem na blokowisku to było tam niezłe stężenie złomnika. Aro, Horizon, Renault 12, Datsuny Cherry, Oltcity…długo by wymieniać. Teraz każdy z właściceli tych perełek ma jakiegoś tdika, ew. vectre b w gazie
Z tych wspomnień zapomniałem zarymować 😉
Złomnik-pomnik, to się wie
nie poezji, ale moto!
więc aparat chwytaj w dłoń
leć na miasto cyknąć foto!
Kiedy ranne wstają zorze
ciepłe swe opuszczam łoze
i ochota mnie przenika,
żeby zajrzec na złomnika.
Ja nie wezmę tego cherry,
ale jęśli mam być szczerny
Auto godne polecenia.
Znam go więcej niż z widzenia.
teraz wsiadam za wolanty
i wyruszam po trabanty.
jak ja się cieszę, że powstanie strona motofraszkikropkapeel. mam nadzieję nigdy więcej nie czytać na złomniku żadnej licencji ani poetyki.
Chetnie bym cos zarymował, zwłaszcza ze jest to prawdopodobnie moj byly Horizon Sherlock, wygląda teraz minimalnie inaczej ale jednocześnie ma charakterystyczne naklejki na szybie. Sprzedałem go w 1999 r. do Bolesławca więc niewykluczone że trafił potem pod Lubin – wówczas auta zmieniały właścicieli tzw. terytorialnie, nie było internetu tylko gazeta typu autogiełda dolnośląska.
Ten samochód te kilkanaście lat temu był naprawdę świetny, kosztował mnie 3500 zł, porównywalny komfortem peugeot 309 cenił się wówczas ze 3 razy więcej a był głośniejszy wewnątrz i nie tak pojemny. Chętnie bym go odkupił dla kaprysu, gdyby nie fakt że z tamtego Horizona niewiele zostało, zapewne są to ślady urzydkowania.
Widzę, że kol. Złomnik w tym wpisie wspiął się na wyżyny twórczości publicystycznej. Nieśmiało mniemam, że zapłodniły go intelektualnie opisywane doskonałe pojazdy.
Dla mnie wygrywa Horizon, bo po pierwsze primo jest Talbotem, a Talbot z reguly musi wygrywac takie porownania (czar marki), a po drugie primo dlatego ze nie widze czemu niby Cherry mialby byc brzydki. Chyba nie zyjemy juz w latach 90tych i nie jestesmy neofitami stylistycznych oblosci, zeby wszystko co kanciaste nazywac brzydkim? Kto pamieta jeszcze ten zgrzyt zebow jak wchodzila Preluda piatej generacji?
Dzięki niesamowitej hojności licznych sponsorów, część drużyny w której pogrywam, czyli Teksasu Chełminko, może dojeżdżać na swoje mecze pięknym Talbotem. Nie powiem, że jest w nim wygodnie, ale liczy się gest.
Rymów nie będzie, jedynie sentymentalna krótka opowieść. Swego czasu kupiłem takiego Talbota (mój co prawda szary był)na jakieś wsi pod Warszawą i nim prawie rok jeździłem póki pompa nie padła, a potem jeszcze drążki w przednim zawieszeniu “się rozluźniły”. Złom to był szpachlą miejscami traktowany, misie na siedzeniach miał, dziś bym nim furorę “a’la złomnik” robił. Jednak mimo wszystko miło go wspominam.
A minister Wilczek (był taki mały minister od gospodarki) miał plan produkcji Talbotów na Żeraniu. przynajmniej kiedyś taką opowieść słyszałem.
Talbot pewnie musi zostać sprzedany w celu spłaty DŁUGu (na co wskazuje tablica rejestracyjna) ;P
A co do Nissana, to już wiem na czym wzorowali się Ukraińcy projektując Tavrię ;]
Akurat Ukraińcy projektując Tavrię próbowali skopiować Fiestę mk III, tyle że sfejlowali.
Licencia to licencia, potwierdzam. Ale ja już nie będę rymować, bo czytelników niechęć przemożną odczuwam.
Ja bym chyba wolał cherry, gdyby było oryginalne. Auto jeździ na oparach absurdu, to przy tej cenie benzyny niezaprzeczalny atut.
Ależ Wodzu (TaTo) co Wódz?
Jak to tak bez wierszyków?!
No, to może, mój Majorze, powiem twardo: do cholery!
Od Talbota, (bom idiota), wolę jak ser żółte Cherry!