zlomnik.pl

Home |

Złomnikowa książka dla dzieci, czyli Maluch EV

Published by on December 22, 2011

Okazuje się, że propaganda dotycząca samochodów elektrycznych wcale nie jest nowym wymysłem związanym z Nissanem Leaf. Trafiła do mnie – nadesłał Marek Pawłowski – książeczka dla dzieci o wymowie futurystycznej. Opowiada w formie nieco koślawego momentami wiersza o Maluchu, który stanął w kolejce do stacji benzynowej z większymi samochodami, i te większe samochody wychodzą na zgraję chamów i prostaków, nabijających się z Malucha. Przestają się jednak śmiać, gdy okazuje się, że na stacji benzynowej zabrakło benzyny, a Maluch nic sobie z tego nie robi, bo jest to Maluch elektryczny. Pytanie brzmi tylko, jak włączył sprzęgło, skoro w autach elektrycznych sprzęgło nie jest potrzebne. Mimo wszystko, książeczka jest inspirująca – sądzę że przeróbka Malucha na EV to bardzo dobry pomysł, na pewno lepszy niż zakup Nissana Leaf. W obronie Malucha staje tylko Opel – nawet Polonez okazuje się strasznym burakiem, nie wspominając już o butnym, niemieckim Mercedesie. Książeczka, chociaż bardzo oszczędna w treści jest naprawdę trafiona w dziesiątkę – stanowi idealną koncepcję na trzecią część filmu “Cars”. Duże samochody przestają się śmiać, kiedy wypalamy całą dostępną ropę i ostatnim jeżdżącym autem jest przerobiony na prąd Luigi.
Klikamy na zdjęcie – pokazuje się w dużej rozdzielczości. Miłej lektury i nie zapomnijcie przeczytać jej swoim dzieciom.




Comments
Wojtek Said:

O ja!

Moje dzicinstwo! 😀
Swietne!


Jasin Said:

Pamiętam taką książeczkę o maluchu jadącym przed siebie, także wierszowaną i całkiem ładnie ilustrowaną, była to pierwsza wypożyczona przeze mnie 14 lat temu książka w podstawówce, już wtedy była niesamowicie sfatygowana, bo wydrukowana w 1979 roku.


krzychoo Said:

Bardzo przyzwoita literatura. Miałem taką. Z książek o tematyce maluchowej polecam jeszcze “Fiacik” i “Chcę być taksówką”. Natomiast najbardziej hiciorska była książeczka o Starze p.t. “Ależ ten Star się stara!”.


Carman Said:

Świetne! Pamiętam jeszcze dwie podobne książki. Jedna już z “elegantem” – raczej nic ciekawego i moja ulubiona książka z dzieciństwa, która wciąż gdzieś sobie w domu leży. Mocno sfatygowana, wszak czytałem ją kiedyś prawie codziennie. Temat kończacej się benzyny równiez był tam zawarty, ale odpowiedzianlnym za to był helikopter-złodziej przyłapany, a jakże, przez Malucha, który był z racji swych rozmiarów był dla niego niewidoczny.


impishgrin Said:

O jaa, miałem to :) Jedna z moich ulubionych książeczek w czasach przedszkolnych. Pamietam jeszcze taką wierszowaną o Fiaciku, który odkrył tajemnicę znikającej benzyny (helikopter przylatywał nocą i kradł) i za to stał się bohaterem królestwa samochodów (królem był z tego co pamiętam Mercedes). W przedszkolu potrafiłem całą z pamięci powiedzieć paniom przedszkolankom 😉


Paladinus Said:

Kilka takich E-Maluchów jeździ, nawet w Polsce ;]


Daniel Said:

Nie lubie tej ksiazki. To bylo w drugiej klasie podstawowki. Znalazlem ja w bibliotece. Wypozyczylem. Od razu zaczalem czytac na lekcji. Przeczytalem ja i stwierdzilem ze oddam do biblioteki na najblizszej przerwie. Gdybym wiedzial!
Krzyk bibliotekarki ktora nie wierzyla mi ze przeczytalem ta ksiazke sni mi sie do dzisiaj po nocach.


klimak11 Said:

Jeden Włoch już coś takiego zrobił:

http://www.youtube.com/watch?v=sR2fIVAMwyM&feature=related

polecam resztę jego filmów jeśli kogoś interesuje konstrukcja tego śmigadełka.


Mack Said:

miałem i ja
i tą co opisał impishgrin z królem Mercedesem też :)


Remq Said:

z tym silnikiem elektrycznym… moze on na rozruszniku pojechał? Słyszałem o gościu (może to urban legend) który pomykal malaczem na rozruszniku korzystając z jakiegoś gigaakumulatora


Marlon Said:

Książeczkę chyba miałem, tak mi się kojarzy, że była czytana gdzieś między koziołkiem Matołkiema Piratem Rabarbarem.
@Paladinus – masz jakieś linki, zdjęcia takich e-maluchów z lat 80-tych?


syreniarz Said:

ja miałem taką z tekstem:

“dodał gazu mały fiacik, lecz tu nagle stop-mandacik”


Rob Said:

Atak nostalgii, łzy wzruszenia zalały oczy, ale bym ją czytał!


pavlus Said:

@ syreniarz, też miałem (a może mam) tą z mandacikiem, dalej szło chyba jakoś tak: “czy przepisy znasz kolego, nie wyprzedzaj na trzeciego…”


TaTo Said:

Trzeba napisać sikłel. Jestem gotów.


impishgrin Said:

One były dwie w ogóle te moje – “Jak dzielny Mały Fiatek ocalił królewskie paliwo” i “Jak dzielny Mały Fiatek zaklęte miasto obudził”. 1986 i 1988 rok. Ehh, to były czasy… (to nostalgia za dzieciństwem, nie za PRL, żeby nie było)


kenji Said:

JA PIERDOLE MIAŁEM TO!!! kosmos, aż mi się łezka zakręciła….


rzuraf Said:

jak tylko będzie mnie na to stać, kupuję Malucha i ładuję go do prądu!


etherway Said:

hmm w sumie nic nowego nie powiem ale też miałem tę książkę :) jedna z moich dwóch ulubionych razem z bajką o zielonych groszkach 😀


kuba-s Said:

impishgrin: Autorką ksiązeczek wierszowanych o maluszku, który “ocalił królewskie paliwo” jest moja mama.
Przeczytałem jej twój komentarz i kazała przekazać, że “bardzo się cieszy, że komuś się to spodobało”, bo nawet “Trybuna Ludu” wydała o tej książeczce swego czasu miażdżącą recenzję.
A te “historyjki” o szalejących samochodach wymyślała dla mnie, jako kilkuletniego berbecia.


garwanko Said:

Nie miałem, nie widziałem, nie czytałem. Dziękuję za dzisiejszy upload. Ilustracje futurystyczne jak na końcówkę PRL.


miwo Said:

Była też taka książeczka o Maluchu, który stał się taksówką na próbę – na jeden dzień, czego nie mogły ścierpieć stojące obok niego na parkingu Warszawa i Duży Fiat. Ludzie też nim wzgardzili jako taksówką, ale rodzina wzięła go na weekend i było super :)


kuba Said:

oooo, dzieki wielkie za odkopanie tego kawałka mojego dzieciństwa! :))))

próbowałem to kiedyś wyszperac, ale bezskutecnzie, bo nie pamietałem tytułu.


mjr. Kupricz Said:

@TaTo pisz, ja to z chęcią kupię! Tę zamieszczoną przez złomnika podaruję synowi, będzie to jego pierwsza książeczka. A potem czekam na kontynuację pisaną przez TaTo :)


dzban Said:

Jest i na allegro:
http://allegro.pl/dziwny-samochodzik-w-prochniewicz-i1954746553.html

ja pamietam za to kasete pt “Trapcio”. Mowa byla o wąsie który pojechał na ryby w swoim trabancie. Był też maluch i na pewno polonez. Polonez się woził i był wypasiony, chyba jakiś psiarski, no a trapcio był pierdołą. Pamietam muzyke jak z “Alternatyw” czy “Zmiennikow”…O, znalazłem:
http://betttti.wrzuta.pl/audio/7dqZ4tAtkPA/bajki-grajki_nr_86_-_trapcio


impishgrin Said:

Trapcia miałem jako płytę (znaczy się winyl) :) Aż sobie chyba posłucham. Żeby tylko domownicy nie pomyśleli, że dziecinnieję na starość 😀


impishgrin Said:

@kuba-s: W takim razie bardzo gorąco dziękuję twojej mamie, bo jako przedszkolak sfiksowany na punkcie samochodów uwielbiałem te książeczki :) Rymy, z tego co pamiętam, były znacznie lepsze niż w tym dziele o elektro-maluchu, ilustracje też bardzo mi się podobały. Ta o królewskim paliwie to pierwsza (i w sumie chyba jedyna) książka, jakiej się nauczyłem na pamięć.


krzychoo Said:

z tym “stop-mandacik” to było właśnie w książeczce “Fiacik” (rym niezamierzony). Szło to chyba tak (z pamięci lecę):
“Pędzi Fiacik szosą krętą
czasem trąbi na zakrętach.
Lecz Syrena przed nim jedzie
i furmankę chce wyprzedzić.
[tu mi szwankuje pamięć]
Fiacik przecież
jak rakieta, w mig przeleci!
Dodał gazu mały Fiacik
a tu nagle stop-mandacik!
Czy przepisy znasz kolego?
Nie wyprzedzaj na trzeciego”

W tej książeczce była też opisana szarpiąca serce historia bólu egzystencjalnego anteny telewizyjnej. Rzeczona antena cierpiała z powodu jednostajnego życia na dachu. A “drogami pędzić chciałaby codzień, jako antena przy samochodzie”. Szarość i dodupność życia tak jej dokopała, że się biedna zepsuła całkowicie. I tu, proszę Państwa, nastąpił zwrot, bowiem wylądowała w hucie, gdzie została przetopiona na antenę samochodową! Piękna to historia, ale autor chyba nie do końca kumał technologię odzysku metali.
Tak czy inaczej, to najlepsza książka jaką w życiu czytałem! (oprócz tej o Starze).
Autor się nazywał (chyba) Apolinary Nosalski, albo jakoś tak.


ll Said:

hola hola, to skoro maluszek jest na prąd to czemu stał w kolejce do dystrybutora? :)


domin Said:

Stał w kolejce po smar, bardzo apetyczny, i płyn do okien. Przecież napisano :)


pecet Said:

Może to była hybryda, a poza tym kupił płyn do okien i smar apetyczny.
Swoją drogą zgadzam się z dużymi samochodami – maluch to nie samochód 😉


kuba-s Said:

impishgrin:
Ale za to moja mama dzięki tym ilustracjom zrobiła uprawnienia plasytczne :)


Gracjan_Rpztocki Said:

W ogóle nie pamiętam tych książeczek. Dziwne….


gsi Said:

A “Przygoda Lutka-historia krótka” J. Brzechwy znacie? Z fiatem w roli głównej oczywiście. Chyba jedyna “motoryzacyjna” książka jaką pamiętam z dzieciństwa.


2k2 Said:

Byl jeszcze spiewnik dla dzieci pod tytulem ‘Mial raz tata grata Fiata’.


Lazkoz Said:

Zarówno ta o Starze jak i ta o Fiaciku są mi znane pomimo, że mam dopiero 17 lat :)


piotras Said:

Ja tez mialem te ksiazke o Fiaciku, ktory zdemaskowal helikopterka-zlodzieja. Mialem tez ksiazke ze starymi samochodami z wieloma autami nieistniejacych juz marek (fantastyczny Panhard Levassor z trzema wyciekaczkami ktore niesamowicie mnie fascynowaly). Ta ksiazeczka byla cala upierdzielona od zup i innych potraw do mam stosowala ja jako sposób aby zmusic mnie do jedzenia jedna lyzka zupy – jeden samochód, za to ja zmuszalem ja zeby czytala mi opisy :)


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1