Idąc ulicą: Renault 18 Turbo z nadciśnieniem
Dzień dobry.
Normalny człowiek – taki, który w sobotę się kąpie, w niedzielę idzie do kościoła, potem je rosół i ogląda “Taniec z Gwiazdami” – obok tego auta przeszedłby z obojętnością graniczącą z lekkim obrzydzeniem. Na szczęście fani złomnika czuwają i nie przepuszczają takich rarytasów jak prezentowane tu oto Renault 18 Turbo.
By notlauf at 2012-01-04
Renault 18 było wspaniałym samochodem i do dziś jest ciepło wspominane przez pracowników Renault. Wielki sukces sprzedażowy, samochód który podbił Amerykę Południową, po raz pierwszy ciekawe wersje 4×4, no i właśnie Turbo. Kiedy pytamy o jakiś samochód w konfiguracji turbo + gaźnik, większość osób mówi że jedynym takim pojazdem było Renault 5 Turbo. Oczywiście bzdura – Fuego i właśnie 18-tka także miały silnik gaźnikowy z turbem, i to o mocy aż od 110 do 132 KM w zależności od rocznika i rynku przeznaczenia. Oczywiście dziś jakiekolwiek 18 to rarytas, a o rzadkim modelu Turbo nie wspomnę.
By notlauf at 2012-01-04
Auto wygląda jakby było nadal użytkowane, tyle że ktoś jakiś czas temu wypacykował je na szaro. Przez to zniknęły charakterystyczne dla wersji Turbo pasy, brakuje też felg w stylu new modern french malaise (link). Na szczęście został charakterystyczny spoilerek. Najważniejsze że bryka jeździ i walczy. Rispekt dla kogoś, kto zapina na co dzień żelazem z gaźnikiem nadciśnieniowym!
By notlauf at 2012-01-04
Nadesłał Grimlock
By notlauf at 2012-01-04
Na ostatnich Nitach i Korozji 18 Turbo było jednym z pytań. A takie pasy (bez tego czarnego, najszerszego), to jeszcze w 1987 kleili na Supercinque w wersji TS.
Samochód do dziś bardzo popularny w Tunezji – oczywiście nie w wersji Turbo.
Wczesne Lotusy Esprit też miały układ z gaźnikami (Dell’Orto DHLA) i turbo.
A ja mam wspomnienia piękne z Renault 18 TD (co nie znaczy, że było tam turbo, diesel owszem). Pierwszą w życiu podróż zagraniczną takim odbyłem z rodzicami, rok był chyba 1990, jechalismy do Włoch przez Austrię, gdzie trzeba było miec wizę tranzytową jeszcze
Renufka już wtedy była starym trupem, wypożyczona była z jakiegoś dziwnego rent-a-rzęch. Jechało toto dzielnie do przodu, to fakt, ale kolor granatowy mat i wypadające czasem elementy oświetlenia urozmaicały podróż.
Wygodne auto to było, przyznam.
Piękności. Mi marzy się kolekcja TURBO by renault, R5, R9, R11, R18, R21, R25, Fuego i na Safrane skończyć. Chyba żaden producent nie miał tak uturbionej gamy co Renault w `80
Dawno temu rzygło mnie się do kieszeni w drzwiach, w takowej renówce. Klamki znaleźć nie mogłem. Nie przelało się. Zajebiste wozidło, mientkie na zawieszeniu, grube fotele… Kumpel miał takie hobby w latach ’90, że jeździliśmy na giełdę do Rzeszowa i “zamieniał z dopłatą” :). Trafiła się kiedyś taka w kombi, turbo było wspomnieniem, smarkała olejem na wszystkie strony ale parła do przodu. Numer budy to one chyba w bagażniku miały na takiej śmiesznej blaszce, z tego co pamiętam…
Ociec_Ryzyk – to musi być jakiś magnes w kieszeniach renówek, miałem to samo w lagunie jedynce (też dobre auto było)
Co do kółek to w końcu jest zima, na tych może mieć zimówki a oryginały z letnimi ma gdzieś w piwnicy.
Pamiętam taki fil, chyba tytuł polski “Skorumpowani”, o francuskich glinarzach. I oni tam jeździli służbowym R18 kombi. Strasznie mi się wtedy ta fura podobała.
nadciśnieniowy gaźnik (i to 2 gardzielowy z tego co pamiętam) miała także lancia delta hf turbo 1600 I serii przed liftem (silnik taki jeszcze jak wolnossące we fiacie 131,132 czy lancii beta), potem był juz silnik z wtryskiem i odwróconą głowicą bodajże od 85 lub 86 roku
Spoilerek niestety nie został, to jest jakieś tuningowe badziewie. Z oryginału ma tylko elementy na błotnikach, które ze spoilerem tworzyły całość (nawet widać na zdjęciu w linku). Ale auto piękne. Bardzo lubię taki szary niemetalik.
new modern french malaise?
No pacz, a dla mnie takie dekle były zawsze uosobieniem francuskiego wysmakowanego i awangardowego szyku. Takiego w starym stylu, koniecznie w polaczeniu z czarnymi tablicami i zoltymi reflektorami. Nawet chcialem sobie sprawic takie podobne do swojej corolli. Ale sa tylko jakies pospolite symetryczne badziewia.
A teraz sie dowiaduję, ze to było tylko malaise
Ha! Turboholownik. Właściciel zapina przyczepkę (są jakieś francuskie?) i zapitala na zakopiankę podśpiewując se włajaż-właajaż.
Niesamowice smutne białe tablice, a powinien posuwać nielegalnie na żółtych, jak sam czynię z rzadka, jadąc na spota swoim rodzynem (a oryginalne mam czarne BOC!) Renata przez lata się skaszaniła, ale najistotniejsze jest koło Gotti, które zajebiście ciężko dostać drogą kupna, ale proszsz: http://moto.allegro.pl/renualt-fuego-i2033225943.html Ogień nomem omen!
I szwagier-laweciarz może się zalać pod wieczór, bo z rana nie musi lawety swej ruszać.
Aha. W zasadzie teraz to nie ma co żałować, że oryginalna kalkomania nie istnieje, bo ja to bym wymalował pyndzlem w barwy LOTu, bo 18 Turbo to samolot od niskich pułapów- jak przyspiesza, to się wznosi, jak hamulcuje, to opada, nie stroni od turbulencji (parę cm nad asfaltem to coś niesamowitego), łączność niekiedy zawodzi (np. kierowca nie ma wpływu na to, w co zaraz wjedzie, a i bez drinków na pokładzie czasem się rzygać zachce.
Upiór z Francji hehe
widuje ta renie codziennie na torunskim rubinkowie 2. Super autko
W roku 1992 mój ociec sprowadził taki model do Torunia. Parkowaliśmy ją za blokiem na Rakowicza.Mieliśmy go 2 lata. Później został sprzedany facetowi z naszej ulicy.W tamtych czasach żaden z moich kolegów nie wierzył w napis Turbo biegnący po obu stronach auta. Może to ten sam. W oryginale miał ciemno niebieski wpadający w granat kolor. Posiadał też oczywiście fabryczne felgi.Przednie szyby były sterowane elektrycznie. Pamiętam że największą frajdą było obserwowanie zegara pokazującego ciśnienie powietrza doładującego.