zlomnik.pl

Home |

Pyeonghwa Motors – eklektyzm i wieloletnia przydatność

Published by on January 06, 2012

Dobry wieczór,
trafiłem ostatnio dzięki znajomemu na stronę Pyeonghwa Motors. Podam do niej link od razu, żebyście nie musieli szukać: OTO ON.
Chodzi o joint-venture między państwowym koncernem Ryongbong z Korei Północnej a Kościołem Zjednoczenia z Korei Południowej, zwanym powszechnie Sektą Moona od nazwiska założyciela. W ramach Pyeonghwa Motors mają powstawać – bądź częściowo już powstają – pojazdy oferowane na rynek północnokoreański, oczywiście głównie służbom państwowym.
Przyznać trzeba, że linia modelowa Pyeonghwa jest nadzwyczaj eklektyczna. Otwiera ją Hwiparam – produkowany w Korei Północnej Fiat Siena. Z dobrze poinformowanego źródła wiem, że jest to linia produkcyjna z polskiej fabryki, przeniesiona jeden do jeden do kraju Kimów. W ofercie są jeszcze dwa sedany: Hwiparam II, czyli Zhonghua Brilliance i Hwiparam III – jako żywo nie wiem co to jest. Linię Ppogugi (kukułka) tworzy Fiat Doblo I, Gonow Coxwain w wersji SUV i pick-up – oba z benzynowym silnikiem Isuzu 2.3 i napędem na tylne koła oraz “wypasiony SUV” – Ppogugi 4WD, czyli auto będące połączeniem poprzedniego Hyundaia Santa Fe z poprzednią Kią Sorento. Gamę uzupełnia superluksusowy sedan Junma (borze, co za bzdury w danych technicznych) – wbrew opisowi nie ma on rzędowej szóstki i napędu na przednie koła, bo jest to Daewoo Chairman, czyli rozwojowa wersja W124, ale z koreańską V-szóstką. Najpopularniejszym bez wątpienia modelem jest jednak Samcheonri – upiększona wydłużonym przodem Kia Pregio, wyposażona w ten sam niezniszczalny silnik Isuzu z lat 70. i napęd na sztywny most. Poproszę je wszystkie.

Dlaczego tak często piszę o Korei Północnej? Nie jestem jakimś szczególnym fanem polityki Kima i jego kolejnych synów, nie popieram totalitaryzmu i idei Songun, choć w przypadku Dżucze można byłoby już mieć pewne wątpliwości, czy aby na pewno jest taka zła. Nie popieram także represji, głodu i zamykania ludzi w obozach pracy. Ale jest coś, co wyróżnia Koreę Północną na tle innych państw. Skutecznie opiera się planowanemu postarzaniu produktów, nonsensownej konsumpcji, zmuszania ludzi do wydawania swoich wszystkich pieniędzy na kolejne nowe gadżety, lub co gorsza – na nową lodówkę co 3 lata. W Korei Północnej nie produkuje się odpadów, które potem wywozi się kontenerami do Ghany i Cote d’Ivoire. W Korei Północnej każda rzecz musi być super trwała i naprawia się ją w nieskończoność, ponieważ jej wartość na tamtejszym rynku jest tak duża, że jest to opłacalne. Niektóre ciężarówki jeżdżą tam od 50 lat, wyposażone w generator gazu drzewnego. My pewnie śmiejemy się – patrzcie, he he he, jakie mają stare wozy w ofercie, na przykład taki Fiat Siena! A przecież to jest zupełnie nowe auto. Mój kolega jeździł Sieną 12 lat i przejechał nią 320 tys. km na LPG. Auto parę razy się zepsuło, ale ogólnie zawsze dawało radę. Miało duży bagażnik i było proste w naprawach. Pokażcie mi teraz taki samochód. No, może Logan. Ale niewiele poza.

Wydaje mi się, że złomnik w jakiś sposób stał się rzecznikiem przeciwników zaplanowanej nieprzydatności i że trochę ludzi zebrało się wokół tej idei. W Polsce nie ma większych szans, żeby opór wobec zaplanowanej nieprzydatności trafił na podatny grunt i do szerokiego grona. Kiedy widzę te wykrzywione spazmem szczęścia twarze ludzi odpakowujących nowego ajfona cztery es i te obrażone miny, że kolega ma ajpada dwa, a ja jeszcze nie mam – widzę już oczami wyobraźni tegoż samego ajfona i ajpada, jak za 5 lat wysypują się z kontenera w slamsach Kalkuty, a tamtejsze dzieci swoimi małymi rączkami rozbijają im te wypasione super amoledy i retiny, żeby wytopić z nich trochę metalu. Durny Sony Ericsson zrobił osiem lat temu komórkę, którą kupiłem bo była tania i okazało się, że ktoś się posypał w dziale projektowym i ten telefon po ośmiu latach nie tyle używania, ile nadużywania – nadal działa, a bateria trzyma w nim piedrolone pięć dni. W tym czasie wymieniłem ekranik (raz) i ładowarkę (raz). Bateria jest nadal oryginalna, tyle że klapka od niej musi być przyklejona taśmą.
Od lat – z 10-miesięczną przerwą – jeżdżę wyłącznie samochodami, które mają ponad 15 lat. Gdyby były słabe, nie wytrzymałyby tych 15 lat, a jeżeli wytrzymały tyle, to wytrzymają wieczność. Noszę jedną kurtkę przez osiem lat, a jak się zepsuje w niej suwak, to wszywam nowy. Mam kineskopowy telewizor, który dostałem od gościa, co kupił sobie plazmę i był bardzo zdziwiony, że ja chcę wziąć ten stary i brzydki telewizor, który nie ma jakichś tam funkcji. Dodam że dostałem go bez pilota, ale nigdy nie sobie go nie kupiłem. W 2004 r. kupiłem sobie rower marki Author (po wyjściu ze sklepu wywaliłem gwarancję do śmieci) i w zeszłym roku wymieniłem w nim wielotryb i łańcuch. Panowie w sklepie rowerowym byli oburzeni: panie, ile ten rower przejechał? Siedem tysięcy kilometrów. No to proszę pana! Łańcuch i wielotryb wymienia się co tysiąc kilometrów! – Może i tak – odpowiedziałem. Ale moje zużyły się dopiero teraz, więc zaoszczędziłem sześciokrotność ich wymiany. A aparat fotograficzny? Canon popełnił błąd produkując model 300D. Jest równie niezabijalny co Mercedes z tym silnikiem. Mój aparat fotografował wszystko – od skrzyżowania Las Vegas Boulevard z East Tropicana Ave do oczepin na weselu w Bełżycach. Wilgoć i pył nie szkodzą mu w najmniejszym stopniu, ani temperatura -30’C panująca w luku bagażowym samolotu. Włączasz i działa. Wszystko powinno tak wyglądać.

Ludzie się z tego śmieją i traktują mnie jak niegroźnego świra. Ja śmieję się z nich, gdy mówią “nie mogłem do Ciebie oddzwonić, bo mój android miał dziś zły humor”. Dlatego cieszę się, gdy spotykam ludzi, którzy uważają podobnie, i z przyjemnością produkuję złomnik – choć czasem oczy mi się same zamykają – bo wiem, że tu znajduję pokrewne dusze. W ten sposób prowadzę mój mały, prywatny protest przeciwko zaplanowanej nieprzydatności produktów, który jednak spotyka się często ze zdziwieniem – “a co, nie stać cię na nowe?”. Polak wciąż jeszcze zachłystuje się konsumpcją kolejnych przedmiotów, nie zauważając z jakiegoś powodu, że po kupnie kolejnego gadżetu jest szczęśliwy przez pięć minut, a potem zaczyna kombinować: w mordę jeża, a może by tak mieć jeszcze lepszy? Ta postawa szybko się nie zmieni, jednak obawiam się, że szybko zmienią się realia i zamiast kolejnego gadżetu będziemy kombinować raczej gdzie da się kupić jeszcze trochę ziemniaków. Przepraszam, trochę się rozpisałem. Niech Wam rdza świeci.


Ale bym nim jeździł!




Comments
D Said:

Podpisuję się pod tym rękoma i nogami! Co stare, to dobre. Amen.


Jeremi.B Said:

Piękne przemówienie, z którym zgadzam się w 100 procentach. Rdza niech będzie z tobą.


siwyalf Said:

Ciezko sie nie zgodzic !


tommm Said:

oto manifest pokolenia polskiego złomnika!


Adomas Said:

Dobra mam takie pytanie. Mam auto które ma 19 lat. Silnik działa, ma dopiero 170k przebiegu.
Wszystko jest fajnie. Ale uwaga, w czasie deszczu z przodu pod kokpitem gdzieś leje się woda (na elektrykę), z tyłu z prawej leje się woda do środka (dużo, dzisiaj wiadro wylałem), do bagażnika leje się woda. Jest to Subaru impreza kombi. Nie wiem co z tym zrobić, uszczelek do tego nie znalazłem. Garażować nie zawsze mogę. Pod plandeką trzymać? Zezłomować?


notlauf Said:

Zasilikonować. Mi też się leje. Ale tylko na fotel kierowcy – z dachu – w związku z czym w ogóle się tym nie przejmuję, ponieważ nie jestem z cukru.


Żelazny Said:

Co racja to racja, mój Canon G5 wciąż zapierdziela. Telefony zmieniam jednak wraz z abonamentem, wszystkie działają, gorzej lub lepiej, ale działają. Teraz mam X8 z ANDROJIDĘ (o borze jaki ja jestem mejnstrimowy) i po raz pierwszy mam powody do narzekania na zawodność. Znaczy się no, fajne ma bajery itp itd. we w Tetrysa da się pograć itp, ale bateria pada średnio raz na dwa dni, a system pada. Nie dałem jednak za nią więcej niż jeden złoty + vat’em, oczywiście jeśli nie liczyć abonamentu. Jednak najlepsze jest to, że moi znajomi, którzy w ostatnim czasie wydali na same pojedyncze telefony od 1.5 do 3k zł mają te same problemy. Tęskni mi się do mojej niezajebywalnej 6310i tudzież 6510i, jednak nie chcę nosić przy sobie więcej niż jednego, dwóch urządzeń włącznie z aparatem, a muzyki słuchać lubię + czasem na hotspot też można sobie wejść. Jednakże telefony to jedyny gadżet jaki mnie pociąga i z którym jestem w miarę na bieżąco. Cała reszta bezsensownych pierdół paszoł w piździec!
ALE CHAIRMANA TO JA CHCĘ! Bardzo chcę, naprawdę.


sovvv Said:

ja myślę, że to nie tylko Polak zachłystuje się wszelkimi nowościami. Polacy nie wchłonęliby całego nakładu nowego srajPada czy innego chłamu. Tak robi cały świat i ta moda to nie jest nasz wymysł. Myślę zresztą, że Polacy w konsumpcji takich gadżetów są w ogonie Europy, ze względu na ograniczone budżety. Niczego oczywiście nie usprawiedliwiam, tak tylko chciałem uściślić 😀


czikej Said:

super tekst. Więcej takich


Adrian Mossakowski Said:

helmut Said:

Porządne auta robili do końca lat 80tych, wszystko inne no chłam, zwłaszcza niemiecki które wypromowały sie na poprzednikach, dzisiejszy mercedes nie moze równać sie trwałoscia do beczki a nowe audi a4 nigdy nie dożyje tyle ile stara 80ka jedynie golf do MK4 jeszcze w miarę się trzymał chociaż nie miał juz porównania do IIki.


tadzik128 Said:

Adomas sprzedaj komuś ze złomnika za 500 zł to już ktoś stąd wymysli jak to uszczelnic :-)


taajaasne Said:

Polać notlaufu.
Wszystkim tu polać.

Kiedy zjazd złomnisty?


Frąki Said:

Hehe – też mam rower authora z 2004 (oczywiście bez często zbytecznego w jeździe amortyzatora) i 21 letniego kineskopa bez pilota – zdaje się dożyje jeszcze tej cyfryzacji – czyli co, wtedy stanie się bezużyteczny bo trzeba mieć jakiś tam dekoder czy jak?


Zoltan Said:

Nie do końca jestem przekonany, że akurat w walce przeciw planowemu starzeniu się produktów jest z czym identyfikować się nawet po części z Koreą Płn. Jedyną szansą dla Korei Płn jest totalna powódź, którą cały ten kraj zaleje i przy okazji mogłaby zalać Kalisz, a stare lodówki, pralki i telewizory stworzone były kiedyś tylko po to, aby o nich opowiadać teraz, jakie to były niezniszczalne i długowieczne w odróżnieniu od współcześnie produkowanych gówien o żywotności 24 miesięcy. Tak naprawdę nikogo nie interesuje wysypisko ajpodów w Ghanie, bo świat zmierza akurat w takim kierunku, na który nie mamy wpływu. Można się wkurwiać, ale co z tego?


Adomas Said:

To podpowiedzcie mi jeszcze jaki silikon do tego, czy zwykły szklarski czy jaki. Rozumiem że mam na uszelki go nałożyć, szyby posmarować tłuszczem i zamknąć drzwi i czekać aż zastygnie. (subaru nie ma ramek szyb). I po zaschnięciu będę miał nową uszczelkę z silikonu?


Miś z Wrocka Said:

Święte słowa Panie, święte słowa!!!


BB Said:

bardzo ładny tekst. aż się trochę wzruszyłem spoglądając kątem oka na moją 6310i. co prawda mój samochód ma tylko


D Said:

Zoltan – czemu akurat Kalisz?


BB Said:

(coś mi się skasztaniło i wysłało jak jeszcze nie skończyłem)

…rocznikowo 8 lat, ale ma wolnossącego diesla, które wtedy były już w odwrocie więc ne jest zni m tak źle. a jak ktoś się mnie pyta co kupić z nowszych aut to naprawdę mam problem co mu polecić.
moja nokia co prawda jest złożona z 4, ale w obcnej konfiguracji śmiga jak ta lala i nie jestem w stanie jej zawiesić. używam jej intuicyjnie, a snake II umila mi czas na wykładach. za to galaktyczny tablet szajsunga, który również mam w domu nadaje się właściwie jedynie do tego by w świątyni dumania zagłębić się w lekturze np. złomnika.


Tomasz Said:

helmut, z ktorego to miliona?


swinka Said:

a znalazlby sie tutaj moze jakis spec-informatyk, co potrafilby mi zrobic plugina do przegladarki wycinajacego caly tekst (wlasciwie to nie tekst, bo linki czasem sie przydaja, ale cala “publicystyke”) ze zlomnika?
a dzieci z ghany to powinny nam za ten caly zlom na kolanach dziekowac, bez nas by pracy w ogole nie mialy


Krzysiek Said:

Dobre.Ale… Koreańczycy z Północy mają szczerze w d… czy u nich się produkuje auta, czy nie, skoro ich nie stać nawet na jedzenie i głód przetrzebia ich tysiące co roku. To chory kraj, gdzie gdy ktoś ukradł z linii produkcyjnej kilka garniturów, to babkę która pracowała przy tejże najpierw poili na siłę wodą, a potem żołnierz skakał po niej wrzeszcząc,że jest szmatą itd… To chory kraj, w którym prąd ma się przez kilka godzin/dobę i w zimę w mieszkaniu w bloku trzeba sobie zbudować namiot i spać w nim z rodziną bo jest cholernie zimno. Gówno ich obchodzą samochody.

Co do nowoczesności- postęp jest nieunikniony, a za dobre rzeczy trzeba zapłacić więcej, jak za wspomnianego Canona. Wiadomo, że nowy nowa Mercedes E posypie się później niż np. Kia Ceed, bo jest mimo wszystko lepiej wykonany. Mimo wszystko (podobno silnik jest obliczony na 800 tys. km- jak to się ma do rzeczywistości??) przy dbaniu o niego myślę, że można by nim zrobić ok. 400 tys. Tak jak np E60, czy W220, to nie są liche auta. Napewno pojeżdż dłużej niż np. Astra II albo III
Tak samo będzie z iphonem czy innym elektronicznym ustrojstwem. Przecież awaryjność to też wina użytkownika.
Ale, ale nowa E klasa to nie w123, czy “Baleron w dizlu”;), ale kto dzisiaj potrzebuje aut bezawaryjnych przez miliard kilometrów? Jaki jest statystyczny przebieg 15-stoletniej Mazdy 626, Citroena Saxo, Czy Nissana Primery? Albo i Micry?

Jeżeli chcesz zrobić remont silnika w młodym aucie? ok. Prawie wszyscy nadal dają możliwość- oprócz Subaru i VW 1.4TSI.
Mamy dalej wybór i nie jesteśmy skazani na badziewie.
Tylko czasem trzeba kupić coś starszego, albo droższego.


helmut Said:

Tomasz,auto kumpla pierwszy milion 1987 rok głowica jeszcze nie sciagana tylko zostało moze z 40 koni z 54 :)


weger Said:

jesteś wolny? ja mogę się rozwieść 😉


Witu Said:

A ja też mam rower. Kupiłem w zeszłym roku za 30pln na złomie, w pewnym stanie rozkładu, ale widziałem w nim potencjał. Polska rama ZZR rocznik 1969 wg oznaczeń. Trochę wyremontowałem, wywaliłem wszystko co niepotrzebne (przerzutki, hamulce z linkami, założyłem nieśmiertelne torpedo) i śmiga jak trzeba. Zgoda nie jest idealny, ale użyteczny jak najbardziej. Najdłuższa trasa Łódź-Łask-Łódź i nawet nie pomyślał by mieć awarię.


tsss Said:

Dzisiaj szukając z nudów jakie aplikacje w javie można wrzucić do 6310i przypadkowo trafiłem na jednej ze stron na komentarz: “Jak można się jarać 6310i? Przecież to stare gówno. To tak jakby się jarać mercedesem 190.” Poczułem się dziwnie, bo 190 nigdy jarać się nie przestałem.
Niestety ludzie nie oceniają rzeczy po jakości albo estetyce tylko po wieku. Dla większości fajne jest nowe, dla hipstera stare bo bardzo chce być inny. Taktyka postarzania produktu w umysłach konsumentów działa.


worn Said:

Wszystko prawda.
“Reklama” Fiata Siena w Korei północnej
http://www.youtube.com/watch?v=dS1CzuVi3eU&feature=related


GM Said:

“Ta postawa szybko się nie zmieni, jednak obawiam się, że szybko zmienią się realia i zamiast kolejnego gadżetu będziemy kombinować raczej gdzie da się kupić jeszcze trochę ziemniaków.” 10/10 bro! Ave Kim Ir Tusk!


Chinaski Said:

@Krzysiek – na jakiej podstawie prognozujesz, że Kia posypie się wcześniej niż Mercedes? Kia daje 7 lat gwarancji. Mercedes daje 2 lata. W mercedesie padają kluczyki rybki, instalacje elektryczne są biodegradowalne, E klasy gniją prawie tak samo szybko jak Vito i Sprintery, silnik obliczony na 800k km? DPF się zatka 6 razy, padną wtryskiwacze…

A kia ze swoimi tanimi plastikami, niewiarygodnie niską ceną (4 e klasy ??) jeździ przez co najmniej 7 lat…


kajtek Said:

Używam Nokii 6020 (spada jakieś 5 razy dziennie, a jak mam nerwa, to nią tłukę po wszystkim), ma 5, albo 6 lat, bateria oryginalna i trzyma do trzech dni (Avila mej małżonki trzymała tyle jak była nowa), nie posiada tych wszystkich “przydatnych” funkcji i jest cudowna. Na półce leży dużo nowsza Nokia i jakoś nie mam ochoty jej używać. A co do samochodów, to jedyna rzecz, jaka mnie przekonuje do nowych aut, to poziom bezpieczeństwa, jaki zapewniają.


Gzara Said:

Zawsze jak widzę MB 190 to się oglądam i jaram, ogólnie auta z przed 1993 tak około. Sam mam R25, R19, tata ma rapid i clio I i co jestem gorszy bo ktoś ma lepsze nowsze?! Rozglądam się za nowszym – większym espace 3 ale to tylko dlatego że R25 ma prawie 700000


Ociec_Ryzyk Said:

Świete słowa, Panie Tymon na pryzydenta czas startować :). Moi znajomi patrzą na mnie jak na świra. Z kieszeni wyciągam starego siamsiunga, psiocze na plastikowe dupowozy a ślinie się na widok solidnego kawałka żelaza, które dla wielu jest starym “kiblem”. Tylywizor wielki mam, Sony Trini-cośtam we dwóch ciężko dźwignąć ale działa!!! i to dobrze. Czasy mamy dziwne, platikowo jednorazowe, proszem Państwa ale jakoś rzyć czeba. Wzruszyłem się, kurwa. Dziękuje za codzienną porcję złomnika :)


michalf6 Said:

Aż dumny się poczułem z mojej nokii 7110 😀 trzyma już 12 (a może 13?) lat i nie zamierzam jej wymieniać przez drugie tyle 😀


Zgadzam się z Tobą


v8tatra Said:

toś się nam uzewnętrznił Notlauf’ie;)
i bardzo miło się zrobiło …i patrząc po wpisach, tak swojsko
– bo my wszyscy łod złomnika wyszlim
mnie też się podoba …tu … z Wami
dzięki Twojej działalności: komputerowo-pisarsko-reporterskiej
dzięki za Twój trud!!

i tylko mam przekonanie (jak i Ty w końcówce artykułu) że nie skończy się to różowo
w końcu jak śpiewa artysta
“jeszcze tylko krok zaczną wszyscy spadać na ryj, więc przygotuj się mentalnie(…)
średnio co 20 lat nowa restrukturyzacja”
http://www.youtube.com/watch?v=IFpxyRGYyak
zanim wytną;) thx bywaj


Buckel Said:

Jesteśmy niestety społeczeństwem jednorazówek (po niemiecku “Wegwerfgesellschaft”) i jako ogół prowadzimy życie konsumpcyjne. No może my fani złomnika nie (ja np. robię test pierwszego Audi A4 na 1 mln km. Na razie 475 000 km bez remontu). Rzeczy po prostu stały się bardzo tanie. W roku 1987 nauczyciel zarabiał 18000 zł i mógł za to kupić niecałe pół motorowera Kadet (46000 zł) a na Poloneza (1,3 mln) oszczędzał 72 miesiące, czyli 6 lat, pomijając fakt, że nie łatwo go było dostać. Dziś skuter z Tesco (równie nędzny) kupuje za jedną wypłatę a Polonez (czyli goła Octavia Tour) kosztuje 43000, co daje niecałe 2 lata oszczędzania.
Ale tekst świetny!


kaspar Said:

Wyglada nak by zmolnik sie troche zjaral piszac to


Buckel Said:

Złomnik nie jara nawet klubowych i kopru.


kiier Said:

Dzięki takim artom wiem, że nie jestem sam :) Jizz, jak ja lubie tą strone xD


PosOil Said:

– Mam dwa stare Merole (w115 i w123 do jazdy na codzien)
– Mam stare meble (stol kuchenny oraz modernisme kawowy)
– Staary gramofon PerpetuumEbner (zabytek)
– Stary zegar klapkowy SABA datowany na około 73 lub 74 rok (gdzie SABA kiedys pordukowała dobry sprzęt ale skonczyła się jak kazda ofiara planowanego postarzania i wypuszczania nikomu potrzebnych rzeczy)
– Stary synciak KORG POLY800
– Stary Sampler AKAI S20 (gdzie wszyscy juz sie smieja, chlopie po co Ci na dyskietki)
– Stary rejestrator czterośladowy FOSTEXa (kupiony za 70 pln odświeżony, a był przeznaczony na części)
– Stary Wzmacniacz LUXMAN seria LV
– Stary GHETTOBLASTER Hitachi kupiony za dwa przysłowiowe piwa…pamiątka z Norwegii. Magnet stal na dworze w pyle, mrozie i bog wie co jeszcze. Działa.

DLaczego o tym pisze?
Ponieważ już dawno (kiedy jeszcze nie mieliśmy telefonów komórkowych) zauważyłem różnicę w wykonaniu niektórych elementów. Najpierw zacząłem to dostrzegać w sprzęcie muzycznym. Zamiast praktycznego sprzetu otrzymywałeś 300 zużytych kondomów z wyciętym otworem na lcd i zmieniarke. Chcąc kupić dobre audio mogłem kupic JVC z serii “plastikISfantastik” albo 20 letniego marantza. WYbór jest oczywisty. Z czasem w samochodach również.
Od pewnego czasu wśród znajomych i poniekąd rodziny też mam opinię niegroźnego świra który lubuje się w starych rzeczach.
Z samochodami tez jest ciekawie. Mam Fabie II przed liftem.
WYobrażacie sobie ze przy 38 tys w aucie urwała się półosia? Ściągali mnie lawetą.
Ja dotychczas jezdze tylko starymi samochodami prywatnie. Uwazam ze stare rzeczy mają duszę. DLaczego? Bo byly wykonane z sercem, z uwagą i z dokladnoscia. Nowe taśmówki tego nie maja.
Jak wielu przeisadam sie na nokie 6310. Juz jedna lezy u przyjaciela i naprawia (tudzież restauruje)
CO MAM NOWEGO?

NOWĄ W MIARE MAM DRUGĄ POŁÓWKĘ! rocznik 83 śliczna i młodziutka.

Pozdrawiam wszystkich którzy dają drugie życie przedmiotom opierając się iPhonowej modzie!


Kocurzyskko Said:

Ku cwale złomnika czy rdzy jak kto woli.Auto ze zdjecia to chyba jesdnak nie kia tylko stara hiace.
Ale wracajac do tematu dyskusji jak sie wywiazała 3/4 społeczenstwa nawet nie wie że pędzi w tym szalonym pędzie na śmietnik.
Od zawsze jeżdze starymi prostymi autami bo to tanie i dobre rozwiązanie-części na szrotach, kazdy mechanik nie daj boże naprawi.To ma sens.Teraz mam 18 letnia cordobę z klekotem bez tyrbo i tego ttypu tam-na liczniku 15000 ale rzeczywiście około 400000(sie nie wiedziec czemu skasował)
kiedyś jak w pracy rozmawialem z kolegami o zakupie kombi dla rodzinki to jak rzuciłem hasło felicja albo palio to o mało mnie nie zasztyletowali-passata sobie kup było od razu.
A komórki to chca zebym zmieniał raz na 2-3 miesiące i dzwonią że mają w promocji z telefonem z radyjem i duzym wyswietlaczem


Żikof Said:

Cuś w tym jest, miałem kiedyś radio tzw. “jamnika” firmy Sony, padł po 5 latach definitywnie, jak przestał działać tak przestał. Dla porównania stary odbiornik Etiuda 3281 po około 30 latach używania i kilkunastoletnim pobycie w zakurzonej piwnicy po wyciągnięciu i podłączeniu do prądu natychmiast zaczął odbierać. I odbiera do dziś.


pecet Said:

no bo generalnie passat z 1994 jest lepszy od felici czy palio z 2000 roku


brukarz Said:

Jeśli chodzi o rowery, to od elegancji mam “zabytkowy” z zakładów Mesko Skarżysko Kamienna z 1968r, a na codzień “wspołczesny” z zakładów ZZR w Bydgoszczy z 1970r.
Oba mają oryginalne łańcuchy, Mesko także opony.
Współczesnego GIANTa musiałem przeznaczyć do złomowania po 5 latach nadużywania.


_krrl Said:

Hwpiaram II to brillance bs4, a III to FSV


Harry Reems Said:

@Brukarz – nie musiales przeznaczyc. Mogles naprawic. To byl twoj wybor, ze zezlomowales
@Adomas – w moim samochodzie jak Cieklo z przodu i z tylu to poradzilem sobie z tym tak, ze zlokalizowalem zrodla wyciekow i je zlikwidowalem. Nowe uszczelki do niego sa, ale akurat nie bylo potrzeby ich stosowac (z przodu odkleila sie troche folia uszczelniajaca bok drzwi, a z tylu trzeba bylo zakitowac wyrdzewiala dziure w miejscu, gdzie ktos spartolil naprawe powypadkowa). Ale, jesli nie chcesz tego robic, to ja kupie od Ciebie ta impreze za te 500zl chetnie. Znudzil mi sie moj aktualny dupowoz, a ja jestem czlowiekiem, wiec lubie konsumowac i kolejny gadzet w postaci Subaru sprawi mi radosc
@notlauf – Ty tak nie zaluj dzieci w Kalkucie rozwalajacych stara elektronike. Dzieki temu, ze w ich kraju zadne pseudoproekologiczne normy nie zabraniaja tego robic, to te dzieci maja prace, ich rodziny – dochod, a ich kraj – wzrost gospodarczy. A my dalej bedziemy sie zastanawiac, dlaczego polityka podkladania wlasnej gospodarce klod pod nog, majacych zmusic ja do przestawienia sie na “nowe technologie” nie daje spodziewanych rezultatow. No ale do tego dojdziemy dopiero za pare lat, jak juz bedzie za pozno.


Frąki Said:

Najśmieśniejsze jest że to co parę lat temu było niepotrzebne nagle staje się rzeczą bez której nie można się obejść. Przykład – nawigacja w samochodzie: jako że jeżdżę czasami w delegację koledzy z pracy mówią “musisz sobie kupić nawigację”


notlauf Said:

W odpowiedzi na propozycję matrymonialną: wolę kobiety!


Tony Said:

Ja również mam dwa stare auta (każde ponad 20-letnie), a muzyki w domu słucham z 16-letniego gramofonu technics. Na pewne rzeczy jednak nie mamy wpływu. W 2003 roku dostałem służbowy telefon nokię 6310i, z której byłem bardzo zadowolony i używałem go do 2010 roku. Nadal jest sprawna, niestety firma zmieniła sposób przesyłania mi zgłoszeń z sms-ów na e-maile i musiałem przejść na telefon z wbudowanym klientem poczty. Z telewizorem było podobnie – miałem panasonica po rodzicach, kupionego jeszcze w latach 80 w pewexie. Do dziś działa, obecnie używa go brat. Ja jednak musiałem kupić LCD-ka – żona naciskała. Gówno zjebało się po 3 latach, całe szczęście jest internet, poczytałem i udało się naprawić za 300zł. W serwisie powiedzieli że naprawa nieopłacalna… Z autami podobnie, co z tego że mam kawał niezniszczalnego, niemieckiego żelaza z 90 roku, skoro żona nie wsiądzie do niego za żadne skarby, argumentując że jej 3-letnie volvo jest bezpieczniejsze (w ciągu pierwszego roku użytkowania zjebało się 2 razy, z czego raz trzeba było ściągać auto lawetą do serwisu).
A tu pamiątkowe zdjęcie licznika mojej służbowej astry z 1998 roku: http://www.marcin.dipolska.pl/licznik_astra.jpg
Zabrali mi ją siłą kiedy przy 639000 km zaczęło coś stukać w silniku. Kupił ją kolega z firmy, okazało się że poluzowało się koło rozrządu. Usunął usterkę i dał auto żonie, która śmiga nim do dziś. Silnik nigdy nie był rozbierany.


Harry Reems Said:

Zdajesz sobie sprawe ze stawiasz swoja zone w bardzo niekorzystnym swietle, w przeciwienstwie do zony kolegi? 😉


Żelazny Said:

PosOil przypomniał mi, że też mam obok siebie muzyczny przykład pięknej starej myśli technicznej – Korg DS-8, 1986, no. 9159, wersja USA. Śmiga jak ta lala, wszystko idealnie sprawne, nawet analogowy joystick fabrycznie poruszający się we wszystkie możliwe strony działa. Z racji tego, że niedługo czeka mnie zakup samochodu, to jeśli ktoś z Warszawy lub okolic miałby ochotę go zakupić, proszę o kontakt. :-)
No i widzę, że borykacie się z tymi samymi problemami co ja. Ludzie mają mnie za dziwaka, bo nie podoba mi się Astra IV, A3 i Passzmat B6/B7, lol. Hipsterzy są też strasznie wkurwiający, wczoraj widziałem pseudo parkę, ciuchy markowe, okulary bez soczewek z bazaru w oczojebnym kolorze, na ryju więcej postpryszczowych kraterów niż na księżycu, Srajfony w łapskach i standardowo kawa z Gwiazdodolca, wysiądzie takie z tramwaju, stanie i zablokuje cały przystanek, no nic tylko przypierdolić… Pozdrawiam wszystkich fanów Złomnika, powinno być jakieś złomnikowe forum, które ułatwiałoby wymianę zdań, ew. planowanie zlotów etc.


syreniarz Said:

hhehehe, też używam 8 letniego ericsona, z tym, że głośnik przestaje kontaktować i nie ma lakieru już na nim, ale jaki to ma wpływ na cokolwiek? Samochód mam 30 letni na codzień, sweter 19.08.2011 skończył też trzydzieści lat. Jak coś kupuje, to używam na trzecią stronę. Złomnik 4life :>


L for Lucy Said:

Nie obraźcie się, ale to jest stek bzdur. Koreańczycy nie produkują tych aut dlatego że są takie fajne, tylko dlatego że muszą jeść trawę i pokrzywy bo pod rządami Kima na nic innego ich nie stać. Każdemu zachwyconemu ich motoryzacją proponuje przenieść się do Korei, uciekiniera z kapitalistycznego więzienia ich propaganda przywita z otwartymi rękami. Tak wiem, że to nie było pisane do końca serio, ale mimo wszystko są granice głupoty, których nie powinno się przekraczać (zwłaszcza publicznie).

A teraz co do trwałości współczesnych rzeczy. Ja na szczęście jestem na tyle duży by te “super trwałe”, “wykonane z duszą” przedmioty pamiętać. Dziewięćdziesiąt pięć procent to był szrot, nadający się do zezłomowania znacznie szybciej niż dziś. Tak, pamiętacie W124 i Golfa dwóję i na ich podstawie wyciągacie wnioski co do ówczesnej motoryzacji. A to zawsze były wyjątki. Ta “wspaniała motoryzacja” tamtych czasów to morze samochodów, które już po 100 000 kilometrów były wrakami. Jedyna różnica polega na tym, że skonstruowane były tak, że dało się je bez końca naprawiać – kosztem ogromnej (w stosunku do siły nabywczej pieniądza) ceny zakupu. To samo ze sprzętem RTV. Taki telwizor Helios można naprawiać do dziś, ale bezawaryjny to on nigdy nie był. Już jako nowy psuł się na potęgę.

A teraz odpowiedzcie sobie na pytanie czy wolicie samochód, telewizor, lodówkę która/który będzie wam służyć bez najmniejszej awarii przez 10 lat a potem pójdzie do recyclingu a wy kupicie sobie nowy – bo jest tani. Czy może wolicie sprzęt, na który musicie wydać dorobek całego życia, a i jeszcze teściowa coś dołoży i będziecie go cerować przez 30 lat, bo nowy jest tak drogi że was nie stać.

Drogi Notlaufie, prowadzisz bardzo fajną stronę, ale mam wrażenie że czasem popadasz w syndrom Korwina-Mikke – proroka który posiadł odpowiedzi na wszystkie pytania dręczące ludzkość i tak jak jego otacza cię wianuszek podnieconych gimnazjalistów, którzy bezmyślnie przytakną wszystkiemu co powiesz.


syreniarz Said:

a rowerem jeżdżę z 1953, marki simson ;D


Tony Said:

Harry Reems: Moja żona ma wiele rozlicznych zalet, więc niech sobie jeździ tym swoim plastikiem 😉 Krzywi się trochę na te moje złomy, ale już się przyzwyczaiła. Tylko jeździć nimi nie chce.


notlauf Said:

L for Lucy: nikomu nie każę mi przyklaskiwać oraz podkreślam wielokrotnie, że nie jestem zwolennikiem rządów totalitarnych w Korei Północnej. Jak ktoś chce polemizować – proszę bardzo, na pewno znajdą się osoby które pociągną dyskusję. A teraz odpowiadam sobie na pytanie: lepiej, żeby sprzęt był bardzo drogi, na tyle drogi żeby opłacało się go wielokrotnie naprawiać, ponieważ to pozwala na dłuższe przetrwanie cywilizacji w obecnej, wygodnej formie. W przeciwnym razie zużyjemy całe surowce i z dnia na dzień wszystko trafi szlag. W przeciwnym razie nikt tych dóbr nie będzie szanował, tak jak dzieje się to już teraz.

Myślę że niesłusznie robisz obrażając czytelników złomnika. Tak jak Ty nazywasz ich wianuszkiem podnieconych gimnazjalistów, tak oni mogą Cię nazwać ślepym durniem i będziecie kwita.


syreniarz Said:

a silikon do napraw samochodów tylko bezkwasowy.


L for Lucy Said:

Notlauf a proszę bardzo, można też pedałem i komunistą. :-)


notlauf Said:

Dodajmy, że jeżeli klient kupi dany produkt – nawet nie bardzo drogi – i ten produkt się zepsuje po 3-5 latach w sposób nienaprawialny, to ów klient będzie miał wrażenie, że źle wydał pieniądze i więcej tego gówna nie kupi. Im droższy przedmiot tym to wrażenie jest silniejsze.


Tony Said:

L for Lucy: To niech robią rzeczy które wytrzymają 10 lat. A nie 2 lub 3. Telewizor LCD kosztował w 2007 roku prawie 5000 zł, uważasz że to mało ? Wytrzymał 3 lata, a serwisie powiedzieli że mam sobie kupić nowy. Panasonic z 1987 roku, kineskopowy, działa do dziś i nigdy się nie zepsuł. Co to za samochody, które ośmio czy dziesięcioletnie potrafią się tak zjebać, że naprawa przewyższa wartość auta ?
Faktem jest że sprzęty domowe czy samochody produkowane w Polsce w latach PRL-u nie były dobre jakościowo, rzeczywiście silnik fiata 125p potrafił się wysrać po 100 tysiącach.


Harry Reems Said:

Albo i wczesniej. LfL ma racje wytykajac tendencje do patrzenia na przez rozowe okulary na przeszlosc, w ktorej nie wszystko bylo jednak tak wspaniale i trwale. To nie zmienia faktu ze notlauf ma sporo racji… ale nie pod kazdym wzgledem.
Na pewno nie pod tym wzgledem, ze ciagle straszy wyczerpaniem sie surowcow (najczesciej ropy, ale nie tylko). Bo tutaj nieswiadomie wpada w pulapke propagandy eko-skrocmy-czas-uzywania-produktow (jesli komus ‘propaganda’ kojazy sie tylko z systemami totalitarnymi, niech ja zastapi slowem ‘marketing’). Robi to samo, co gosc, ktory walczac ze zbyt niska jakoscia zarowek wykreca dobra zarowke i zastepuja ja “lepsza” swietlowka – daje sie omamic.
Straszenie wyczerpaniem sie surowcow, jest elementem naklaniania ludzi do kupna Priusow. To jest takie dobre klamstwo, bo jest oparte na pewnych prawdziwych elementach, ale to nie zmienia faktu ze w sumie jest bzdura. Zapewniam Cie zlomniku, ze to jest nasz najwiekszy problem. Surowce mialy sie wyczerpac juz 20, 40 czy 50 lat temu i jakos sie nie wyczerpaly i nic nie zapowiada ich wyczerpania.


Harry Reems Said:

tfu – Mialo byc: “(…)to NIE jest nasz najwiekszy problem(…)”


pioteron Said:

Podpisuje się wszystkimi odnóżami pod tym opisem, ja może przykład podam na podstawie telewizora ;). Wciąż używam telewizor Sanyo z 88 roku (nigdy się nie zepsuł, pilot także), oprócz tego w zapasie 3 niezniszczalne telewizory produkcji PRL z czego dwa czarno białe – spokojnie mogę oglądać na nich telewizję pomimo dziwnych spojrzeń znajomych “jak to 14 cali, czarno biały, 6 kanałów?!”. Kolejny przykład: Rodzice mają lodówkę Polar która aktualnie ma chyba 17 lat, ostatnio padł w niej termostat (przerdzewiała rurka z gazem) kilka serwisów odmówiło naprawy “no bo taka stara lodówka to się nie opłaca”. Gość który w końcu przyszedł nie mógł się nadziwić że taka stara lodówka jest w tak dobrym stanie. Kolejne: 40 letnia lodówka Mińsk babci kolegi przeszła w swoim życiu wyłącznie wymianę agregatu. Nic więcej.


pioteron Said:

Cóż trochę się rozpisałem, ale jeszcze przyszła mi na myśl kwestia roweru. Mam 12 letni rower z supermarketu Hit kupiony za 440zł. Łańcuch i zębatki wymieniłem po raz pierwszy rok temu i to nie ze względu na awarię tylko na zużycie. Nie mam pojęcia ile zrobiłem na nich kilometrów ale z szacunkowych obliczeń wyszło mi około 15 tysięcy jak nie więcej. Pojechałem tym rowerem z Warszawy na Hel – żadnych problemów! Rower z supermarketu!


brukarz Said:

@Syreniarz
respect za Simsona!
@Harry Reems
Tak, mogłem ale kosztowało by to dwukrotnie więcej niż zakup dużo lepszego i trwalszego roweru z 1968.
W tym Giancie dobra była tylko rama, lewa korba, support i sztyca siodła,
tak sobie to Tajwańczyki zmyślnie zaplanowali coby się nie opłacało naprawiać i coby kupić u nich kolejny egzemplarz, ale nie, takiego wała im·


brukarz Said:

@Pioteron
Mam sporo drobnego AGD z lat 30, kupione przez pradziadków jako nowe, cały czas działa i jest używane na codzień.
Młynek do kawy, waga kuchenna, i tym podobne.
Gramofon mam angielski, egzemplarz z początku lat 70 , ale model wszedł w 1962, działa bez zarzutu, kupiłem za grosze, bo współczesny za prawie dwa tysiace nie grał tak dobrze, jakbym chciał, chociaż nie zepsuł się, to fakt.


tsss Said:

L for Lucy: Marny sprzęt zawsze był i będzie. Kiedyś duże różnice w jakości wynikały z tego, że nie były tak rozwinięte symulacje niezawodności. Drogi sprzęt był robiony z zapasem i starannie testowany, tani się sypał, bo trwałość elementów była określana ze sporym przybliżeniem a producent bardzo chciał oszczędzić. Klient decydując się na droższy sprzęt od sprawdzonego producenta otrzymywał produkt dopracowany i niezawodny, przy normalnym użytkowaniu praktycznie niezniszczalny.
Dzisiaj dzięki zaawansowanym symulacjom komputerowym prawie wszystko jest celowo wytwarzane z jak najmniejszym zapasem i z wymuszoną oszczędnością. Do tego przez wyśrubowane normy producenci muszą stosować drogie i skomplikowane układy i jednocześnie utrzymać na tyle niską cenę, żeby grupa docelowa to kupiła. Przez to zamiast produkować sprzęt jak najlepszy robią jak najtańszy żeby tylko przetrwał te kilka lat i nie zrujnował wizerunku firmy.


sovvv Said:

Rzecz polega też na tym, że koncerny (np. samochodowe) potrafiły przed laty zbudować naprawdę trwałe rzeczy, jak wymieniany tu W123, W124 czy golf II. Nie poszły jednak tą drogą. Wybrały ścieżkę chłamu i plastiku. Jak to jest, że taki Mercedes-Benz potrafił 40 lat temu projektować, budować i sprzedawać samochody, które robiły MILIONOWE przebiegi, a dzisiaj już nie potrafi? Zapomnieli jak to się robi?


kosa Said:

Moim zdaniem prawda lezy gdzies po srodku, o ile w przypadku sprzetu RTV, telefonów itd. pogon za nowosciami to tylko trend, wymuszony na ich użytkownikach, o tyle w przypadku motoryzacji to rządy w pewien sposób wymuszają zmiany (eufemizmem jest tutaj sformułowanie “kierunki rozwoju”). Dziś już nie da się sprzedawać samochodów skonstruowanych tak, jak w latach 80 czy 90. EGR, katalizator, (lub DPF w dieslu) dwie sondy lambda, abs i kilka poduszek to już wymóg konieczny, by auto w ogóle dopuścić do ruchu. Zyskujemy mniejszą ilość substancji toksycznych w spalinach (cos kosztem czegos – ograniczenie emisji NOx stoi w jawnej sprzeczności ze zwiększaniem sprawności – albo NOx’y, albo niskie spalanie). Tylko, że te zyski okupione są mniejszą bezawaryjnością, wyższymi kosztami wytwarzania (taki common rail ze względu na ciśnienia musi być wykonany dużo precyzyjniej niż każda klasyczna instalacja wtrysku ON). Czas pokaże, czy założone kierunki rozwoju były słuszne. Moim zdaniem niektóre słuszne nie są. Nie podoba mi się ograniczanie roli kierującego w procesie prowadzenia pojazdu. Dlatego póki mogę, jeżdzę e30 Z gazem (lepiej jeździć benzyniakiem na gaz niż dieslem na opał 😉 z niesmiertelnym m10. To mój świadomy wybór, mi nie przeszkadza, że jak jest zimny to nie trzyma wolnych obrotów. Wiem, że sie nie popsuje, a nawet jeśli, to da sie go naprawić kawałkiem drutu z pobliskiego ogrodzenia.


pioteron Said:

Brukarz: Zgodzę cię co do gramofonów – mój znajomy nabył sobie fabrycznie nowy gramofon za jakieś chore pieniądze, włącznik sieciowy jak w pile tarczowej, zero optycznej stabilizacji obrotów, zmiana obrotów talerza poprzez przełożenie paska napędowego na inną rolkę (!!!!) Wolę swoją Unitrę.


kosa Said:

Sovvv: masz odpowiedz w moim poście. Nie zapomnieli. Po prostu już nie mogą.


Harry Reems Said:

Jak ja pamietam PRLowskie telewizory to jeden w drugi byl gowniany i psuly sie czesto. Naprawialo sie, bo robocizna byla tania w stosunku do ceny nowego TV. Teraz by sie nie naprawialo, bo to sie nie oplaca, tak samo jak sie nie oplacalo brukarzowi naprawiac roweru. To by bylo nieracjonalne. Niemniej te telewizory byly znacznie gorsze od przecietnego dzisiejszego plaskoekranowego chinola.
Ale stara pralke (polar albo ruska, nie pamietam) to sam ostanio wywalilem z mieszkania tylko dlatego, ze nie pasowala mi do nowego wystroju, bo dzialala by nastepne kilkadziesiat lat. BTW – poszla miedzy ludzi i pewnie do dzis dziala.


sovvv Said:

Kosa: rzecz w tym, że im to jest prawdopodobnie na rękę, że nie mogą. Kto wie czy sami nie stoją za tymi ograniczeniami.

(co za teoria:))


Harry Reems Said:

kosa – nie moga. I nie chca. To sie by im nie oplacalo.


Żelazny Said:

Skoro nie mogą, a to zjawisko tylko zwiększa ich zyski to idą tą drogą, proste.


Tjo Said:

kosa
jakie “nie mogą”? jak się chce, to się da, wszystko się da
ale oni nie chcą, po co mają robić samochód, w którym wymiana żarówki to odkręcenie jednej śrubki i wyjęcie starej, jak można zrobić tak, żeby zmusić do rozebrania całego przodu łącznie z płytą pod silnikiem i zmusić tym samym, żeby skorzystać z serwisu, bo nie daj buk, niech to zrobi nieautoryzowany serwis a kiedy padnie coś na prawdę poważnego to zrzucą na to, że samochód był naprawiany nie u nich i oni nie odpowiadają, gwarancja przepadła, do widzenia, tam obok jest salon proszę kupić nowy samochód
jak mi spaliła się żarówka na trasie, to zjechałem z głównej drogi w leśną, odkręciłem lampę kluczykiem bo nie miałem nawet scyzoryka, wyjąłem starą zarówkę, włożyłem nową, skręciłem i pojechałem dalej
a to tylko głupia żarówka
zresztą, dla mnie jest taka pewna granica w samochodach, której nigdy przekroczę – silniki zasłonięte morzem plastiku – po otwarciu maski czuję się tak, jakbym usłyszał głośne spierdalaj :(


Radek Said:

Tak jak i pozostali podpisuję się pod tym w zupełności :).

Rower mam jeszcze z komunii i nie mam zamiaru zmienić go aż się nie rozsypie. A na to się nie zanosi.

Do tego 17 letni Ford Mondeo. Który trzyma się zadziwiająco dobrze. Ktoś wspominał, że dawno już powininem był wymienić rozrząd i olej o filtrach nie wspominając… Cóż olej cieknie to go dolewam, więc po cholere go wymieniać. a rozrzad? Pasek wygląda na zdrowy :)

Telefony nigdy mnie nie jarał, byle bateria trzymała, dzwonił i muzyka leciała.

Staram się opierać reklamom i ogólnie konsumpcji w tymże sense.


PosOil Said:

@ Żelazny daj namiar na siebie w sprawie tego DS 8 :)


Żelazny Said:

PosOil: betonowydmc@o2.pl ewentualnie gadulec: 7842610, zawsze siedzę niewidoczny. 😉


Buckel Said:

Nie porównujmy rupieci z PRL z normalnymi wyrobami z normalnych krajów, do których PRL raczej nie należał (ja to akurat pamiętam). W latach 80 i 90 motoryzacja światowa (nie ta syrenowo-maluchowa) w wydaniu dobrych marek (Mercedes, VW, większość japońców) osiągnęła bardzo wysoki poziom jakościowy, nie spaskudzony idiotycznymi wymogami prawnymi. Łatwiej było pod jednym względem: obowiązywała reguła w rodzaju wydajesz na Mercedesa/Sony/IBM więcej = masz jakość. Dziś ta reguła nie obowiązuje. Trzeba wiedzy tajemnej, żeby nie trafić na chłam z metką prestiżowej niegdyś marki.


kuba Said:

Hmmm, moze faktycznie, oceniamy zbyt pozytywnie tamte czasy. Gdyby trwałość (dzięki prostocie konstrukcji i łatwości napraw) samochodów byłaby reguła, to do dziś na polskich drogach jezdziłoby pełno konkurentów golfa II (ritmo, tipo, kadett, escort mk4, peugeot 309 itp.). A tymczasem na polskich drogach zostaly juz tylko niedobitki.

Ale faktycznie, konsumpcja idzie w złym kierunku. Duzo lepiej byłoby, gdyby UE poluzowala ekologiczne normy na rzecz norm trwałości. Bogate spoleczenstwa i tak by pewnie nadal zmienialyby samochody i inne sprzety co kilka lat pod wplywem mody.

Ale za to samochody zamiast na szroty trafialyby do Afryki, Afganistanu i innych biednych krajów, gdzie by dalej sluzyly do dojazdow do pracy, jako sluzbowki w malych firmach itp.. I ogólnie pomagalyby w rozwoju gospodarczym. A dzieci w Afryce dostawalyby sprawne telefony, ktorych moglyby nadal uzywac. A dzis dostaja tylko elektroniczne strupy z ktorych mozna juz tylko zdrapac troche drobinek rzadkich metali.

Moze by tak zorganizowac jakas akcje medialna i powiercic dziure w brzuchu europoslom?


Machi Said:

Artykuł świetny, to i wtrącę swoje 3 grosze.
Cholera, widzę że złomnik to nie tylko portal o jedynych słusznych samochodach, ale i ludzie co to myślą podobnie. Podpisuję się pod tym ale…
Notlauf, to prawda, że można podziwiać Koreę płn. za to że nie jest krajem konsumpcyjnym i używa się uazów, ziłów i innych słusznych aut dożywających mln km na jednym silniku. Ale… to wszystko generuje skrajna nędza, która uczy ludzi kombinować i radzić sobie. Robić prowizorkę i coś z niczego. Pamiętając jeszcze PRL również przypominają mi się zabiegi mające na celu wiele rzeczy by coś 15 lat trwało. Racja, lodówki trzymały długo, ale w większości to dzięki trudnym warunkom ludzie mieli jedno (i tak trudno dostępne) auto i naprawiali go puszką i sznurkiem. Bieda wymusza pewne trwałe zastosowania. Popatrz tylko na Kubę – piękny przykład gdzie krążowniki z lat ’50 nie gniją, a jeżdżą, czemu? Ano właśnie bieda to wymusza – żeby to co jest służyło za wszelką cenę.

Gdybyśmy teraz połączyli obie Korey (czy jak to się odmienia), to myślę że przy poprawieniu się statutu majątkowego tych z północy, oni także zaczęli by korzystać z ajfonów, jeździli by 3 lata hyundaiem i stali by się dość konsumpcyjnym społeczeństwem.
Ale świata nie zmienisz, a konsumpcjonizm jest i będzie, do niego ludzie dążą i koniec.

A to że wyznawcy złomnika to widzą i krytykują to tylko dobrze o nas świadczy. To że mam starą nokię, która jeszcze nie słyszała o czymś takim jak system operacyjny i jeżdżę starą Ukrainą to tylko mój własny wybór. Konsumpcjonizm jest, będzie i był, ale w naszej szerokości geograficznej potrafimy się czasem jeszcze temu oprzeć Amen!


syreniarz Said:

@Kuba, samochody trafiają do Afryki, tylko z zachodniej europy. Sam nie wiem, czemu od nas nikt ich tam nie sprzedaję. Jeździłem w Danii jako służbowym, 30 letnim nissanem w pickupie, który był wyeksploatowany z 3 razy bardziej niż przeciętny żuk na złomie w Polsce. W końcu nie przeszedł przeglądu i trafił via Hamburg do Afryki.


Krzysiek Said:

@Chinaski- Kia ma 7 lat gwarancji, która nie dotyczy części eksploatacyjnych- do których koncern zaliczył elementy zawieszenia, wydech, i jeszcze coś absurdalnego, na resztę jest 40000 km gwarancji, czyli całe auto ma 40 000 km gwarancji. Słabo. Wtryskiwacze padną i w tym i w tym, ale wydaje mi się, droższe auta dbają o resztkę “ymydżu” i są granice awaryjności aut. Wiadomo, że na obecnym civicu nie można polegać jak na 20-letnim, ale książkę serwisową ma do 350 tys. km. Może to i marketing, ale kto powiedział,że tyle nie wytrzyma? Trzeba przeczytać instrukcję i jeździć i nie przejmować się, że to co zaoszczędzisz przy dystrybutorze wydajesz w warsztacie.


Buckel Said:

@Syreniarz: Trafiają nasze auta też! Spróbuj kupić 20-letnią Toyotę z dieslem. Nie ma, bo są dawno w Afryce, a wykupują je w Polsce handlarze z Niemiec (być może polskiego pochodzenia). To samo dotyczy TIRów – nie ma starszych na drodze niż 2001, ale te starsze nie bynajmniej nie są cięte na złom jak Stary i Jelcze.


mroczny Said:

Ja kupiłem W123 do jazdy na co dzień. woda mi się leje do środka rdza wychodzi szpachla pęka. Ale jeszcze ani razu nikt nie musiał mnie lawetą z drogi ściągać jak to powiedział mechanik:”jak mercedes zapali to zawsze zajedzie”
Do tego wsadziłem do niego radio które w mojej rodzinie było już w 3 autach, jest to jakiś stary kaseciok:P i co podswietlenie nie działa ale radio gra nigdy nie było naprawiane.
Co do telefonów mam jeszcze nokie taką jak mieli w 1 części matrixa:P ale zmieniłem na 3310 bo tamta jeszcze zegarka nie miała


Psuj_Popsuj Said:

Skoro było o telewizorach to może troszkę o komputerach i elektronice ogólnie.
W 2006 weszła w życie dyrektywa ROHS. Sprzęt elektroniczny wprowadzany na rynek nie może zawierać np. ołowiu. Ołów od dziesiątków lat był niezastąpionym składnikiem spoiwa lutowniczego popularnie nazywanego cyną. Ba, “cynie” jest więcej ołowiu niż samej cyny Sn(zazwyczaj 60%). Ołów zastąpiono innymi ciekawymi pierwiastkami- srebrem, miedzią, bizmutem i jeszcze kilkoma innymi. Problem z tym, że tzw. cyna bezołowiowa posiada kilka wad. Przede wszystkim wyższa temperatura topnienia – o około 30°. Ponadto ma gorsze właściwości mechaniczne – jest krucha, szybciej się utlenia, mniej odporna na szybkie zmiany temperatury itp. No i jest droższa.
Można powiedzieć, że dyrektywa ROHS była rewolucją na rynku elektroniki. Musiano zmienić wiele technologii,np:
-produkcja bardziej wytrzymałych termicznie elementów, układów, laminatów,
-wprowadzenie na szeroką skalę atmosfery ochronnej(azotu) w lutowaniu przemysłowym.
To w skali globalnej daje potężne koszty.
A jaki wpływ mają wady cyny bezołowiowej na żywotność sprzętu – zauważalny. Jak pisałem wcześniej – taka cyna po prostu jest mniej wytrzymała. Szczególnie widać to w sprzęcie przenośnym – laptopy, telefony, ipady itp.
Obecnie produkowana elektronika jest tania, wiele rzeczy zostało zminiaturyzowanych, faktycznie widać że postęp w tej dziedzinie jest duży. Jednakże ciągła pogoń za czymś szybszym, zużywającym mniej prądu, mającym więcej lampek i funkcji spowodowała, że nie będzie to sprzęt długowieczny. Według “zasad tego świata” nie jest to potrzebne. Cóż z tego ze 10 letni laptop jeszcze działa(uczepiłem się laptopów ze względów zawodowych) skoro nie da się zainstalować na nim Windows 7 albo w przypadku maców – Liona 10.7 ? Za 3 lata będzie następny Windows albo inny system spod znaku nadgryzionego jabłka i trzeba będzie kupić nowy.
Zaraz, zaraz.. zostaną góry śmieci…
Ale przynajmniej nie będzie w nich ołowiu :)


Dragster Said:

@Krzysiek- moje Tipo ma książkę serwisową do 500k, a jakość ma fiatowską (nie najwyższych lotów), także ilość pozycji w servicebooku to żaden miernik trwałości.
Żeby nie było, że narzekam- auto ma 16 lat, a blacha dalej się trzyma bardzo solidnie, gdzie w wielu nowych autach byłaby już totalnym próchnem.
@notlauf- zgadzam się w 100%. Jak ktoś wyżej wspomniał, teraz żeby wymienić żarówkę trzeba zdjąć pół przodu. Miałem Motorolę L2, bateria trzyma w niej ciągle jak w nowej, teraz robi za rezerwowy telefon. Kupiłem LG tylko dlatego, że miało slot na 2 SIMy. Prosty, zwykły telefon bez dupereli i (o zgrozo!) dotykowego wyświetlacza, który przy pracy w garażu poszedłby w p..u w b. krótkim czasie. Chwała starej szkole budowania sprzętów, gdzie za JAKOŚĆ się płaciło, a nie jak teraz za “jakość”. Pzdr.


Jeremi.B Said:

@kuba – często samochody sprowadzane do Polski były już mocno pokrzywdzone. Te samochody utrzymane w dobrym stanie były niezniszczalne. Poza tym na Polskie drogi wpłynęło dużo samochodów z zachodu w wieku 10-15 lat w postaci “Pachołów” i Oplów Vectra, które były tanie i te wszystkie Golfy i Mercedes’y zostały albo zezłomowane albo są gdzieś w małych wioskach na wschodzie Polski.
Czemu nie robią już takich samochodów – Powodów jest wiele. Napewno przyczynia się do tego pseudo ekologia, ale poprostu to jest nie opłaca się. Łatwiej zrobić samochód na 5-10 lat i tak jak już zostało powiedziane napędzać podaż.
Samochody do Afryki są wysyłane również z Polski, ale jak to powiedział Buckel, są to głównie ciężarówki, które dla europy mają za niskie normy spalin.


bati Said:

A ja kocham stare auta. Jeżdżę solidnymi żelazami made in japan z lat dziewięćdziesiatych, koledzy z pracy mówią : kup sobie nowy, co przecież stać cię! mhm…jeżdzą tymi nowymi w wielkiej tajemnicy co dziesięć tysięcy na czyszczenie przepustnicy i reset błedów, bo coś się “check” zapalił.


notlauf Said:

Jeżeli czyjś komentarz nie pojawił się, to tylko dlatego że wyciął go antyspam – ja niczego stąd nie wycinałem, nawet pana L for Lucy, lub może pani.


dzban Said:

pięknie powiedziane, zgadzam się w 100%!


Tjo Said:

Polacy uważają się za niewiadomo jakich światowych, zachodnich, prawdziwych Europejczyków na równi z Niemcami, dlatego chcą nowe, nowsze, jeszcze nowsze, prosto z Ameryki albo z Niemiec, nie chcą ustępować nawet o krok tym większym i silniejszym, dlatego nie dostrzegają, że tak na prawdę, to nadal trzeci świat, że na półkach jest sporo a na mało nas stać, że wielu nawet chciałoby kupić ten nowy, salonowy samochód i zaznać tego co twierdzą sprzedawcy, że ma się spokój i gwarancję niezawodności, ale ich po prostu nie stać, dlatego jeżdżą tym czym jeżdżą. Wiele starszych osób poprzesiadało się ze swoich wieloletnich 126p czy Trabantów do VW Polo czy Skód Felicia i są zadowoleni, ich komfort życia wzrósł, bo na tyle było ich stać i na tyle pozwoliły im czasy. Mogą wygodniej dojeżdżać do lekarza, bo już nie muszą trzęsącymi się rekoma czyścić gaźnika. Gdyby żyli w innym miejscu na Ziemi, ich emerytura byłaby czasem spokoju, zdrowotnego wypoczynku i wycieczek po świecie, w jeszcze innym miejscu zostaliby wyrzuceni ze społeczeństwa bo są starzy i zniezdolni do pracy, u nas jest jak jest. Po prostu, Polacy wyżej srają niż dupę mają i z tego powodu tak łatwo było zarazić ten kraj konsumpcyjnym stylem życia.


bati Said:

Swoją drogą ciekawe, czym będą jeździć w Afryce jak im się Toyoty skończą z dieslami 2C , 2L itp. niezniszczalne klekoty? Ciekawe jak Pasek pójdzie w piasek :)


kuba Said:

bati, tez sie zastanawiam nad tym. Bo raczej nie będa drutować Loganów 😉


Klasyk Said:

Tak to sobie wszystko czytam i dopiero teraz uświadomiłem sobie, że mam sąsiada, który jest 100-procentowym wyznawcą złomnikowych idei. Być może niekoniecznie z wyboru, bo specjalnie mu się nie przelewa (wręcz przeciwnie), ale to najbardziej złomnikowy człowiek jakiego znam. Praktycznie wszystko, co ma w domu pochodzi z jakiegoś demobilu. Z wielką pasją kolekcjonuje stare zegary, które nie mają praktycznie żadnej wartości poza emocjonalną. Od wielu lat wozi się Mercem 200D W123, na bieżąco go naprawiając byle jeździł (choć trzeba mu oddać, że puchatków w takim stanie jak ten jego już praktycznie nie ma). Szczerze wątpię w to, że ta witryna mogłaby go zainteresować, ale moim zdaniem mógłby zostać guru złomnika.


Harry Reems Said:

“konsumpcjonizm” Co za brzydkie, brzydkie slowo. A fe! Potepiajmy, potepiajmy!
Nie zachowujmy sie jak banda infantylnych Oburzonych z Czegułewara na koszulce (albo lakierze samochodu).
Nie chodzi o to, ze ludzie konsumuja, bo robili to, robia i beda robic. I dobrze, bo to z jednej strony niezbedne do zycia, a z drugiej napedza nasz swiat.
Chodzi o to, czy konsumuja mniej czy bardziej glupie rzeczy. A ostatnio jest trend, zeby konsumowac glupio.


premek Said:

Wszystko prawda. Nie będę się rozpisywał czego to ja nie mam, bo jakie to ma znaczenie. Nie lubię gadżetów teraz bardziej chyba z konieczności niż faktu, ale czasy lepsze bywały a i tak plazmy nigdy nie było a auto zawsze min. 10 lat miało. Ale nie o tym. Chciałem sprostować, bo Chairman to nie W 124 a W 140, czyli dawna S klasa. Inna rzecz, że natchnęła mnie ta stronka (mówię o koreańskiej) i chyba rozważę Palio weekend z LPG jako zastępstwo mojej kapiącej olejem rdzy. Skoro da się to kupić jako nowe, to czemu by nie próbować?


Żelazny Said:

Tylko Chairman W opiera się na S-klasie, w dodatku na tej nowszej.
Stary – H, na W124. Chcę takiego sprzed liftu!


zielony Said:

dobrze mówisz a raczej piszesz Panie “złomnik” Zgadzam się z tym w 100%


wioorek Said:

popieram 100%. ja i mój stary samochód i stary telefon. ja dodałbym to tego moje buty zimowe firmy wojas, z którymi przez 10 lat nic się nie stało, ale w końcu kupiłem nowe :(…


Zack Said:

Zaraz ktoś się zacznie chwalić że je tylko przeterminowaną kiełbasę…


mjr. Kupricz Said:

Ale komentarzy, ho, ho. Prawie jak to by była dyskusja na temat Owsiaka i jego fundacji. :)
Ja jednak wolę najgorszy zachodni zgniły konsupcjonizm od zdrowego klasowo złomnika czy to z Koreii Płn, czy Kuby. Przynajmniej moge sobie kupić ajfiona 4s albo starego, przerdzewiałego złomnika. Mam wybór i ode mnie zależy to czy go dokonam i jak go dokonam.
Oczywiście stare samochody, czy nektóre przedmioty użytkowe są piękne (sztuka użytkowa), mają duszę i nawet jak sie psują (bo się psują) to człowiek ma ochotę je naprawiać. Z drugiej strony bez postępu i konsumcjonizmu z nim związanego nie było by nas tutaj na złomnikowym portalu/blogu, czy jak to zwał.


Prot Said:

Witam, śledzę złomnik od niedawna i po raz pierwszy zabieram głos.
Na wstępnie skwituję moje podejście w sprawie „SIE DBA SIE MA!”. To po pierwsze. I może z tego wynika, że obecne „plastiki” wytrzymują krócej. „Przecież kupiłem nową Kiłę i nie muszę o nią dbać, przecież ma 7 lat gwarancji, więc po co sprawdzać poziom oleju, nie butować na zimnym, studzić turbinę, nie przyspieszać ostro na mocno skręconych kołach itp. itd.” Zawitał do nas dobrobyt, i każdemu się wydaje, że „stać” go na niedbanie. Mój tata większość życia przeżył w PRL. Zawsze miał samochód, ale bez zajoba na jego punkcie. Samochód miał po prostu połykać kolejne tysiące kilometrów. I tak samo było z maluchem, dużym fiatem, CC700, Astrą I, Astrą II teraz Astrą IV cabrio. I to on nauczył mnie podstawowych zasad w podejściu do samochodów. Są pewne zasady przy zachowaniu których maszyny (wszelakie) będą po prostu działać. Do podejścia taty dodałem jeszcze swoją wariację, zgodnie z którą o rzeczy z wyższej półki po prostu dba się łatwiej i przyjemniej. I tu zawsze wychodziło na moje w porównaniu z moim przyjacielem, który wolał kupić coś nowego ale z niższej półki a ja zawsze używkę ale z wyższej. Od sprzętu sportowego, przez telefony, samochody itp. Mi zawsze korzystało się przyjemniej, wygodniej i dłużej. I dlatego też używam na co dzień V70 bo na tyle się rozpieściłem, że nie wyobrażam sobie auta bez grzanych zydli i elektryki wszechogarniającej, a przy w końcu przybywających autostradach tempo mat mieć też miło. Z zamiłowania jednak do wszelkiej maści złomników, mam też BMW e23 z 1980r. które ma już długą historię, ale już wiem że doczeka moich wnuków.
Tak się rozpisałem, ale jeszcze 2 zdania o konsuplcjinicihnicnooiniźmie. Też nie pochwalam galopującego postępu i pogoni za coraz nowszymi bajerami z miesiąca na miesiąc, ale nie popadajmy w hipsterkoradykalizm. Mam 40 calowe LCD, bo po Prostu mieszkanie wygląda dużo lepiej bez kineskopowego grzmota – staram się żyć ze słowem styl/design na co dzień. Mam dotykowy nowoczesny telefon – lubię robić zdjęcia i być na bieżąco z przyjaciółmi przez FB i inne. Pewne rzeczy przyniesione z biegiem czasu są po prostu wygodne i przydatne. Oczywiście dałoby się żyć bez nich, tylko czy wtedy nadal nie polowalibyśmy na dziki w lasach Białowieży przy pomocy kamieni?
Pozdrawiam wszystkich i szacun dla prowadzącego stronę, super opisy i cała zawartość!


tchopz Said:

Pomimo większej awaryjności nowoczesnych wynalazków nie można im odmówić jednej zalety. Są często “wygodne”, albo chociaż się starają.
Jednorazowe maszynki do golenia też są na moment i do wyrzucenia i co? Brzytwa lepsza, bo da się ostrzyć w nieskończoność? Od niedawna używam żyletek jako “złoty środek” – tanio i w miarę wygodnie. Z samochodami jest podobnie.


Harry Reems Said:

Teraz juz nie ma “rzeczy z wyzszej polki”. Zostaly zastapione “produktami segmentu premium”. Roznica miedzy nimi jest taka, ze “rzeczy z wyzszej polki” generalnie powinny (poza posiadaniem wiekszej ilosci bajerow) byc lepszej jakosci. “Produkty premium” sa za to dokladnie tej samej jakosci co “zwykle”, tyle ze plastik, z ktorego sa wykonane udaje lepszy gatunek drewna niz plastik, z ktorego sa wykonane produkty “zwykle”. Ale to wciaz ten sam plastik.
Towarow z wyzszej polki juz nie ma, ale wciaz mozna strzyc frajerow, ktorzy chcieli by je miec, oferujac im zyletke jednorazowa opakowana w wart olbrzymia kase marketing klasy “premium”.


notlauf Said:

Harry Reems: niezupełnie tak jest. Wezmę przykład który jest mi bliski gdyż znam się trochę na tym biznesie. Wózki dziecięce Emmaljunga produkcji szwedzkiej słyną z wytrzymałości i dzielności “terenowej”. Można nimi dokurwiać przez bagno, a potem umyć stelaż szlauchem, nasmarować ośki smarem rowerowym i atakować dalej. Niemal identyczne z wyglądu wózki produkuje firma Prampol. Wózek Prampol po roku ma kosmiczne luzy na piastach kół, opony złażą z felg, gondola wypada z mocowań, wózek wygląda jak śmieć. Wózek, który jeździł po asfaltowych ścieżkach, dodajmy. A widzę jak wyglądają 4-letnie Emmaljungi używane w najgorszych warunkach – brak śladów zużycia.


Harry Reems Said:

Sa tez podobno majace podobne wlasnosci wozki angielskie, marki teraz nie pomne. OK. Ale czy to znaczy ze podobne przyklady znajdziesz we wszystkich dziedzinach, a zwlaszcza wsrod samochodow? Inaczej mowiac – twierdzisz ze sie myle, czy podajesz wyjatek potwierdzajacy regule.


notlauf Said:

Uważam że zanadto generalizujesz.


mjr. Kupricz Said:

O wózki są też mi “bliskie”, ale niestety na markę premium nas nie było stać i mamy używany polski wózek z Implastu. Daje rad w terenie i ogólnie spełnia swoją funkcję. Jednak miałem okazję “pojeździć” Emmaljungą i różnica jest, choćby w wyważeniu wózka co ułatwia pokonywanie np krawężników. Znaczenie mają też rozwiązania gondoli ich wielkość itp. A wracając do samochodów, to ilu z nas ma okazję tak na prawdę jeździć nowym samochodem z wyższej półki, czy też segmentu premium? Nadal w nich jest prawdziwa skóra na siedzeniach, drewno, dywany itd. Jak dla mnie różnica między S klasą, czy CLem, a choćby C-klasą jest zauważalna. Nawet moja wypasiona cytryna Exclusive nie jest tak ekskluzywna, jak wspomniane limuzyny spod znaku gwiazdy. Bentleyem, czy R-R nie jeździłem, więc trudno mi coś powiedzieć. Inna sprawa, ze czasami zbyt łatwo się może zalicza samochody do klasy wyższej/premium.
Poza tym chyba trochę mitologizujemy to co produkowano kiedyś, choć to oczywiście nic złego, ale może trochę wypaczać optykę. :)


Harry Reems Said:

Oczywiscie przyjmuje zarzut generalizowania, z tym malym zastrzezeniem, ze IMHO forma dyskusji w pewnym stopniu nas na to skazuje.
Ale Pan Major podal dobry konkretny przyklad na poparcie mojej tezy. Dla niego samochod z wyzszej polki to taki, ktory ma listewki ozdobne z uznawanego za bardziej szlachetny materialu. Dla mnie to jest premium, a samochod z wyzszej polki to taki, ktory jest lepiej wykonany, z lepszych materialow (i chodzi mi o czesci takie jak nadwozie, silnik czy podwozie, a nie dywaniki), trwalszy itd.
I jesli tak okreslimy “wyzsza polke” to zdanie kol. Prot ma sens. W przeciwnym wypadku mozna by z niego wywnioskowac, ze ma sens wybieranie np Lad Rover Evoque w miejsce ktoregos z Hyundaji w celu uzyskania trwalszego, bardziej niezawodnego i lepszego pojazdu. Of course jesli dla kogos “lepszy” oznacza “wyswietlajacy swoje logo na chodniku” to inna sprawa.
A gdyby nie bylo zauwazalnej roznicy w wykonczeniu wnetrza pomiedzy klasa C i S, to oznaczalo by to blad projektowy Mercedesa. Model bardziej luksusowy musi sie czyms wyrozniac, bo jak inaczej uzasadnic jego wyzsza cene i w ogole istnienie? Przeciez samo to, ze jest wiekszy nie wystarczy.


rusty_mike Said:

Panie złomniku, popieram i podpisuje się pod każdym słowem. :)


jacek Said:

chyba nie kupię hybrydy


Marcin Said:

qrcze jaka urocza dyskusja… coz postepu nie zatrzymacie czy chcecie czy nie… tu pewnie padnie pytanie czy to co teraz mamy nalezy rozumiec jako postep… niestety na obecna chwile tak.

Ktos te przedmioty produkuje i czy chcecie czy nie zyje z tego… i nie są to jakies mety z rad nadzorczych tylko miliony szaraków zaperdalających w uzdach w kieracie. I tez sobie chcą na kredyt pozyc i miec cos nowego… (czesto operatorzy ode mnie z zakladu zajezdzają furami lepszymi niz ich kierownicy)

a co do starych dobrych rzeczy… moze i byly trwale… ale niedopracowane, niebezpiecznie i nieekonomiczne… koszmarnie drogie przez to mialo sens ich naprawianie… weim ze moja lodowa boscha nie dozyje 30 lat jak 30 letnia moskwa rodziców (ich pierwsza lodowka!!!wlasnie kupili nową ale tą sobie zostawili jakby sie nowa zepsula 😉 ) ale jak sie zepsuje kupie nową bo fachowiec + czesci = rowna sie nowa lodowka… i znow ktos zarobi, ja wydam, kto inny kupi pande, ja zarobie… that’s the way the life goes on.. moze kryzysu unikniemy 😀

a na codzien se jezdze cherokeem z młota naprawialnym z V8 312cali szesciennych rodem z challengera z lat 70tych… młotem naprawialny. a euro 4 spelnia 😀 (spelnialby gdyby mu kata nie zaje…brali).


maciek_dm Said:

ten jeden z sedanów daje trochę h. sontą a.d.2002…


GH Said:

Podpisuję się pod treścią obiema rękami.
Też mam same złomniki, oprócz telefonu może.

I jesteśmy niestety bez szans. Cały ten blog jest dla ludzi, którzy są złomnikami z natury, ale niestety jesteśmy w mniejszości. A za chwilę w imię ekologii będziemy płacić 3 razy większe podatki za posiadanie złomników, niż jak byśmy mieli padające co 3 lata wytwory aktulanego przemysłu motoryzacyjnego.

Chciał bym kiedyś zobaczyć, jak ktoś policzy rzetelnie impakt mojego złomnika na środowisko, z jego dychawicznym, kopcącym dieslem, ale mającego 16 lat, w którym większość części (całego samochodu, nie tylko silnika) da się naprawić/zregenerować a inne wymienić na takie z odzysku i może w tej postaci jeździć jeszcze kolejne 16.

I porówna z – dajmy na to – takim Evoque.

Ale cały impakt od wytworzenia, poprzez wszystkie serwisy, wymianę wyeksploatowanych elementów, aż do zezłomowania z jego odzyskiem.
I do tego jeszcze doda koszty dla środowiska produkcji i późniejszego przetwarzania wszystkich płynów eksploatacyjnych wykorzystanych w obu wymienionych.

Jeśli się okaże, że mój złomnik jest mniej eko, natychmiast udam się do salonu celem zakupu nowego pojazdu.


egon Said:

Ruchana, lady gaga, telefony, których broń boże nie można upuścić z żadnej wysokości!! i samochody, które pewnego dnia stają na środku drogi i nie chcą jechać dalej – nikt nie wie dlaczego…. Kto jest mądrzejszy – wąskie grono złomnikowców czy gadżeciarze???


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1