Mikrosamochód na niedzielę: MW-CityBoy/Minimobil 4.99E
Dobry wieczór!
Chcecie mikrosamochodu na niedzielę? Proszę bardzo, oto on!
Firma Minimobil-Wagen z Wielenbach założona przez konstruktora A.W. Friesa miała w ofercie dwa modele: CItyBoy lub Minimobil (nadwozie zamknięte) i SunnyBoy, czyli kabriolet. Znak firmowy zadziwiająco przypominał logo VW, jednak oczywiście z VW nie miało to nic wspólnego (BTW: znalazłem ostatnio w jakimś czasopiśmie z lat 50. – niemieckim – mikrosamochód Passat). Produkcję o charakterze ręcznej manufaktury podjęto w roku 1982, oferując z początku dwa poziomy wyposażenia: S (Standard) i E (Export) – w tym drugim znalazła się m. in. bardziej rozbudowana tapicerka, oświetlenie kabiny, elektryczne ogrzewanie (również przedniej szyby) i wzmocniony akumulator. Pojazdem tym można było jeździć od 16. roku życia nawet nie posiadając prawa jazdy. Napęd pochodził z 50-centymetrowego silnika Sachs napędzającego tylne koła paskiem. Były także wersje z silnikiem Motobecane. Pojazd był całkiem niezły jak na mikrosamochód – trzydrzwiowy, z laminatową kabiną, czterokołowy, posiadał nawet pełnowartościowe zawieszenie.
W zależności od wersji stosowano silniki o różnej mocy, od ok. 1,5 KM, przez 3,2 KM aż do 4,1 KM – w tej pierwszej samochodzik nie przekraczał 25 km/h, w ostatniej rozpędzał się do 55 km/h. O liczbie wyprodukowanych egzemplarzy ani dalszych losach firmy MW nic nie wiem, jednak wszystko wskazuje na to, że oferowany na sprzedaż egzemplarz to raczej miks paru sztuk, bo np. ma wycieraczkę, ale nie ma tapicerki, a w dodatku taki kolor nie figurował w fabrycznym prospekcie. A propos tego ostatniego – na dobry poniedziałek proponuję obejrzeć sobie kolaż zdjęciowy na dwóch ostatnich stronach tejże broszury – fotki są zaiste piękne i reprezentują złomnik w najlepszym wydaniu. A zatem nie pozostaje nic innego jak wysupłać parę euro na ten zachwycający automobil.
Takimi perełkami sie powinno jeździć po mieście a nie x6 i q7 z systemami start-stop
Ale wtedy paniusie w różu ani krótkofiutni nie czułyby/liby się bezpiecznie.
Pseudo-wolni ludzie bałiby się wszystkiego, co nadjeżdża/nadchodzi.
Dotarłem do kilku szczegółów dotyczących produkcji tego wehikułu. Wytwarzano go od maja 1982r. (Sonnyboy’a od września 1983) do końca 1986r. Wyprodukowano łącznie ok. 1200 sztuk obu wersji nadwozia, powstała też conajmniej jeden elektryczny egzemplarz oparty na podzespołach z Chin. Firma Minimobil-Wagen nie produkowała żadnych innych modeli, została zlikwidowana w 1986r.
dziękuję za spełnienie mojej prośby. tej dyskusji o wydawnictwie nie dało się czyta, sorry…
“Były także wersje z silnikiem Motobecane.”
…i już nie mam więcej wątpliwości. Dobre to!
kobieta dźwigająca auto na ostatniej stronie mnie przekonała
Mnie osobiscie takie wozidelka raczej nie raicuja nie mam pojecia kto to kupywal jako nowke sztuke 😛 osobiscie w wieku lat 16 zamiast takiego czegos wolalbym wypasiony rower, bo nie watpie ze bym dostal cos dobrego w cenie mikroautka, a jako czlowiek pelnoletni bym wolal kilku latka, ale pelno wymiarowego, no i wszystkie wygladaja identycznie :/
a klamka wyglada jak pokretelko od drzwi do toy toya 😛
zdaje się, że nie rozumiesz idei złomnika, a tak poza tym masz rację.
pełen wypas, gąbka wyciszająca obok silnika. A mogły to być kartony po jajkach…
Autko było budowane w Górnej Bawarii i jako grupę celową klientów miało, co logiczne, brodaczy w skórzanych portkach. Jest cudowny. Gdyby było starsze, kupiłbym go chętnie i wystartował w MPPZ w grupie z samymi Porsche 911.
Przyznaję, autko oryginalne. tylko trochę daleko
Proponuja jednka przy niedzieli skupić się na rynku rodzimym I trocję więcej klasyki
zakładam, że wielu z Was widziało to ogłoszenie:
http://otomoto.pl/citroen-ds-fantomas-sprzedaje-swojego-ds-C22488158.html
Teoretycznie klasyka pełną gębą. I widac że sprzedający zaangazował się w sprzedaż; sesja zdjęciowa niepowtarzalna.
I teraz pytanie – czy to adekwatna cena za najbardziej klimatyczną (moim zdaniem) wersję DS-y? Spójrzcie na deskę rozdzielczą – wiele się dzisiaj gęga przez żurnalistów motoryzacyjnych, że ten i ów detal to dzieło sztuki – według mnie prawdziwe dzieło sztuki to kokpit pierwszego DS. Jest tylko mały szkopuł – czy przypadkiem ten rocznik (1962) nie powinien mieć jeszcze starego typu wlotu powietrza? Ciekawi również stan hydrauliki – w tym modelu oryginalnie powinna byc ona na czerwonym płynie LHS2 (do dostania, tylko ta cena – 30 ojro za litr) – ciekawe czy oryginalnia, czy zamieniona na zieloną od LHM. I czy np. ktoś nie pomieoszał płynów (bywały takie przypadki u handlarzy – morderstwo uszczelek). No ale sprzedający przedstawia się, jako spec od DS-ów. Zna go ktoś? Jest z Jeleniej Góry. Frapujące (i nieco niepokojące) jest też zdanie “Blacharka do poprawy, ale podwozie zdrowe” – mozna to tłumaczyć na wiele sposobów.
Swoja drogą, czy widok takiego połwiecznego auto nie działana was rozczulająco? Gdyby był moją własnością miałbym ogromny dylemat – restaurować, czy jeździć tak, jak jest?
@brazer
pojmuje idee zlomnika, tyle ze tylko te mikro samochodziki mnie nie rajcuja, po prostu osobiscie wolal bym albo dwukolowca albo pelne wozidlo o np przerazajacyh pojemnosciach 500 w gore 😛 zlomnik zlomnikiemm, a gusta no niestety mam takie.
Ja lubie sobie o mikrosamochodach poczytac, ale nie chcialbym takiego miec, czy moze raczej – nie chcialbym takim jezdzic.
Wystarczy mi jesli takie cos kupi sobie np Lesiu i bede mogl sobie poogladac to u niego na zywo, a na zlomniku wirtualnie.
I mam nadzieje ze ludzie tacy jak niektorzy z przedpiscow nie beda mnie probowali do uzywania takich pojazdow zmuszac sila. Co wcale nie jest takie nieprawdopodobne.
Bo w koncu zmuszanie ludzi zeby przesiadali sie do pojazdow, ktorymi z wlasnej woli poruszac sie nie chca, bo sa dla nich bez sensu, przez ludzi, ktorzy uwazaja, ze rzeczone pojazdy sa ideologicznie sluszne jest w naszej epoce na porzadku dziennym
Mam pytanie czy ten pan na zdjęciu w prospekcie (ten w lesie z laską, lornetką i w kapelusiku) to przypadkiem nie ten słynny niemiecki emeryt, o którym tyle piszą na Otomoto?
Dokładnie ten sam, tylko wtedy jeszcze młody. Wyjaśniło się
Tak to jest, jak niemieccy inżynierowie projektują samochody. O przepraszam, oni konstruują.
Za pomocą cyrkla i linijki!