zlomnik.pl

Home |

SPECIAL: jedyny taki na świecie gnijący Citroen SM Frua

Published by on January 16, 2012

Miałem ostatnio przyjemność zapoznać się z rozbebeszonym Citroenem SM i przyjrzeć się jego niezwykłej konstrukcji – odwróconemu o 180 stopni zawieszeniu od DS-a, silnikowi V6 90′ z Maserati i mnóstwu ciekawych detali, w jakie był wyposażony ten wyjątkowy samochód. Jestem wielkim fanem SM-a i choć nie dziwię się, dlaczego nie przyjął się na rynku (w społeczeństwie nie ma AŻ TYLU bogatych świrów), to żałuję, że nigdy nie doczekał się następcy. Myślę, że był to prawdziwy supersamochód swoich czasów – Francuzi właśnie tak budowali supersamochody, inaczej niż wszyscy i należy im się z tego tytułu dożywotni szacunek.
Lata 70. to czasy, kiedy jeszcze włoscy projektanci i budowniczowie nadwozi mieli coś do powiedzenia, firmy typu Bertone, Pininfarina czy Frua istniały i prosperowały, a nawet pokazywały własne koncepty. Jednym z nich był Citroen SM Frua, który został zaprezentowany w 1972 r., tuż przed kryzysem paliwowym, podczas salonu genewskiego. Frua uznał, że SM powinien bardziej przypominać Maserati Merak, ale ów koncept zachował przedni napęd i podwozie z SM-a. Powstał tylko jeden egzemplarz, polakierowany na ognistą czerwień. Co ciekawe, w 1973 r. zaprezentowano go ponownie, tym razem jako… Fiat 130 Coupe. Następnie, podczas kolejnych pokazów i salonów, m. in. w Hiszpanii, znaczki Citroena powróciły w tajemniczy sposób na nadwozie.

Niedługo potem, w 1978 r. samochód sprzedano prywatnemu właścicielowi, panu Julianowi Gonzalezowi Almendrote z Madrytu. Po czterech latach on odsprzedał auto ponownie – niejakiemu panu Chiardi, osobnikowi o narodowości włosko-hiszpańskiej, który zarejestrował auto na tablice M-2523-CJ. W 1989 r. odsprzedał on pojazd panu Luigiemu Crescenzi z Rzymu. Pan Crescenzi wystawiał je wielokrotnie na sprzedaż od ok. 1997 r. aż do 2004 r., sukcesywnie obniżając cenę aż do 45 tys. euro. Zdemontował także alufelgi i prawdopodobnie sprzedał, montując stalaki od standardowego SM-a. Około sześć lat temu postawił auto pod chmurką na placyku na peryferiach Rzymu i patrzy, jak sobie gnije, a tam zrobił mu zdjęcia czytelnik złomnika, Ubkiler.

Image Hosted by ImageShack.us
By notlauf at 2012-01-16

Image Hosted by ImageShack.us
By notlauf at 2012-01-16

Image Hosted by ImageShack.us
By notlauf at 2012-01-16

Historia SM by Frua




Comments

Jezu, jaki on jest cudowny. Ale mimo 100% szacunku dla Złomnika, chciałbym jednak, żeby nie gnił :-(


etherway Said:

ehh, mało brakowało a kupiłbym kiedyś SMa, chciałem klasyczną Cytrynkę i zastanawiałem się właśnie między SM a CX GTI- jak będę mieć chwilkę i znajdę to wrzucę fotki egzemplarza, którym byłem zainteresowany.


Beddie Said:

Fuk.. Ale sliczny…


piotras Said:

Wloski klimat jest laskawy dla zelaztwa, ale mimo wszytsko szkoda, ze sie nie znalazla jakas szopa, jakis najzwyklejszy i najpodlejszy nawet garaz. Fak! to przeciez JEDYNY egzemplarz na swiecie ;/


Gzara Said:

Lubię SM`a ale to nie za bardzo mi do niego pasuje. Owszem piękny wytwór włoski, ale żeby citron tak wyglądał? DObrze że zrobili jak zrobili. I dobrze że kiedyś różne szkoły tworzenia były naprawdę różne (np alpine A310)


piernik Said:

To z ostatniego właściciela wyszedł typowy “Polaczek”, albo sprzedam drogo albo go zgniję.


Harry Reems Said:

Ciekawa mysl, z tym nastepca SMa.
Wyobrazcie sobie zbudowane wedlug podobnej filozofii coupe na bazie CXa i potem jego nastepce na XMie. Tzn wyobrazcie sobie na tyle, na ile mozna, bo podejzewam ze to by bylo cos doslownie niewyobrazalnego.


Ubkiler Said:

O fuck! To prawda z tym jedynym egzemplarzem?W życiu nie przypuszczałem ,że to może być aż tak wartościowe i stać sobie ot tak!
W 2008r będąc na kilkudniowym urlopie u matki w Rzymie,jeżdząc nad malownicze jeziorko Bracciano jakies 25km od miasta przejeżdzałem własnie koło tego żwirowego parkingu na którym stał owy pojazd,początkowo podejrzewałem ,że to własnie Maserati Merak ale bliższe oględziny wykluczyły tą opcje.Dopiero w PL pomogło wnikliwe przeszukiwanie google czego efektem było niemałe zaskoczenie ,że to cytryna…
W Rzymie ponownie będe końcem tego miesiąca albo gdzieś w lutym,postaram sie podjechać w tamto miejsce i sprawdzić czy ten samochodzik jeszcze tam stoi.
Pozdrawiam.


Bochen Said:

45tys euro za jeden jedyny na świecie egzemplarz, który do tego bije zajebistością to dużo?


Ubkiler Said:

Wcale nie dużo…mnie zatkała ta jego unikatowość i …podejscie Włochów do tematu,tak bardzo zawsze mi mówili jak oni to kochają samochody…


newstad Said:

No i sprzedając takiego można by było napisać nie kłamiąc “JEDYNY TAKI NA ALLEGRO”.


Ubkiler Said:

12195 Via Trionfale ,Roma równoległa do Via Ascrea 1 !!
😀 znalazłem dziada!! jeszcze stoi!! zerknijcie na google street view


KarolDG Said:

Świetny..poproszę dwa….

A..no tak;/


dawers Said:

super, w sam raz na jazdy do roboty, ale u nas jeszcze dostałby gazzzzzz


Tjo Said:

Bałbym się nim jeździć ze względu na unikatowość. O ile mechanika to to samo co SM to jeszcze części się znajdzie ale części blacharskie nieosiągalne. Robi wrażenie, mocno włoski, niezgadłbym, że to Cytryna.


ML Said:

Mówi się “Jestem wielkim fanem SM-u” 😉


GoldS211 Said:

Widzę ubkiller stronka się spodobała 😉
Nie wiedziałem że to auto jest tak unikatowe, ciekawe jak jego właściwości jezdne.


TS Turos Said:

WOW jest super FANTASTISZE 😀


Seven Said:

Znajomy jest właścicielem Citroena Sm. Miałem okazję mu się przyjrzeć z bliska. Musze przyznać że robi spore wrażenie. Z Założenia fura nieziemska, zawieszenie Citroena w połączeniu z silnikiem Maserati. Jedyne czego mi brakowało to właśnie nadwozie – zbyt ‘Francuskie’. XM, SM – jest wiele przykładów gdzie żabojady pokazywali auta naprawdę łądne ale nie w tym czasie kiedy była na to moda. Muszę przyznać że SM Frua ma to czego zwykłemu Sm-owi brakuje, czyli typowo włoskiego podejścia do projektu nadwozia :)


mjr. Kupricz Said:

brazer Said:

a tam w tle mini cooper, pewnie innocenti. jakbys byl w Rzymie to może chociaż miniaka uda ci sie wyrwac, jeśli dziad Fruy sprzeda nie będzie chciał za rozsądną kasę…


Marlon Said:

45000 to niby nie jest dużo za jedynytaki prototyp. Jest jednak kilka “ale”
– nie wiem w jakim jest stanie, pewnie kiepskim, czyli trzeba go odbudować niemal od zera. To jest utrata wartości
– pewnie nie ma zbyt wiele dokumentacji
– auto nie było poważane jako nowe, co może różnie wpływać na cenę w przyszłosci

Czyli trzeba wpakować w niego jakieś 100 000 euro i nie wiadomo czy kiedyś ma szansę się to zwrócić. To jednak sporo.


mardan Said:

Oo, fajno, ma jeszcze kołpaki od Syreny!


JS Said:

szkoda auta. powinien stać w jakimś w jakimś godnym miejscu na czerwonym dywaniku


Ubkiler Said:

Siemano Goldi 😀 stronka fajna 😉
Samochód nie osiągnie nigdy wysokiej ceny nawet za swoją wyjątkowość,własnie za to ,że nikt o nim nie wie.To nie jest niestety również taki “ołtarzyk” jak ferrari z tamtej epoki i na wartości nigdy nie zyska,jak sie zlituje nad nim jakiś bogaty,świrnięty kolekcjoner to go przygarnie i ślad o nim zaginie…albo skończy w samochodowym “parku sztywnych” ,których w Rzymie sporo.


kosa Said:

Może ja jestem ślepy, ale to auto jest tak podobne do fiata 130 coupe jak ów fiat do ferrari testarossa. Chyba to jakaś naciągana teoria…


impishgrin Said:

@kosa – To mniej więcej tak, jakbyś stwierdził, ze to nie może być Citroen SM, bo nie wygląda jak SM. Przecież na tym właśnie polega(ła) działalność firm nadwoziowych, ze brały samochód i wymieniały mu nadwozie na zaprojektowane u siebie (a zwykle również wnętrze).


maciek_dm Said:

a pan Luigi z Rzymu to się raczej nie nazywa Crescenzi, tylko Degradazioni, jeśli wolno mi się zabawić w nazwiska “mówiące” :)


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1