Parking z 1979 r., czyli nowy film o Wałęsie
Dzień dobry,
otrzymałem dziś informację, że w Żyrardowie na pewnym parkingu zebrała się grupa samochodów z czasów PRL-u. Stosując metody dedukcji Sherlocka Holmesa wydedukowałem, że z pewnością kręcili tam jakiś film, bo nie wyobrażam sobie żeby w ten mroźny dzień grupa miłośników youngtimerów z miasta Żyrardowa postanowiła zebrać się w dzień powszedni z rana na jakimś przyblokowym parkingu. To pierwsze jest jednak zdecydowanie bardziej prawdopodobne. Sądzę, że będzie to film dziejący się w latach 1978-1979. Dlaczego tak uważam? Otóż na parkingu stoi Maluch na wąskich blachach (obowiązkowo wymieniane na szerokie do 1979 r.) oraz Polonez (model roku 1978). Pojawił się także Wartburg 353 z pierwszej serii z lampami cofania “drugie od środka”, a nie jak to zwykle się spotyka, najbliżej tablicy rejestracyjnej. Mamy Wołgę, 125p, Trabanta, Ładę, Nysę i Jelcza Ogórka, a zatem zestaw jest iście eklektyczny. Nasuwa się oczywiście pytanie, kto mieszkający w obskurnym bloku w małym miasteczku miał wówczas Poloneza czy Ładę. Z obecności Wartburga ze znaczkiem DDR wnioskuję też, że w filmie wystąpią cudzoziemcy, jednak mam wątpliwość, czy wzór tablic na Wartburgu jest właściwy dla tych lat w NRD. Samochody mają trójmiejskie tablice, więc pewnie akcja będzie działa się w Gdańsku. Czyli pewnie będzie znowu coś o Wałęsie, którego szpiegują jeżdżący Wartburgiem agenci Stasi. Teraz można spekulować na temat tytułu: Wałęsa rises? Wałęsa strikes again? Wałęsa kontra Mechagodzilla? A może “Wąsy chwały”?
Trzeba jednak przyznać, że filmowcy są skuteczni – nawet w ciężką zimę skłonili właścicieli PRL-owskich zabytków do wytoczenia żelaza na żyrardowskie ulice.
Zdjęcia: Bartek Puchała
w zgniłozielonym maluchu na półce pod tylną szybą jest chyba hełm ZOMO; wie ktoś, co ten 353 ma przyczepione na grillu, między dodatkowymi światłami?
Piekna Łada – zawsze lza mi sie w oku kreci jak taka widze. Zeby byla jeszcze w jeloł bahama…
Wołga wydaje się świecić najmniej, a powinno być odwrotnie 😉
Już im większość starych kamienic się porozpadała, nawierzchnia z kostki się wybrzuszyła i rozpadła to teraz zamiast nakręcić milionowy film na jedno kopyto o IIWŚ zaczęli kręcić filmy o PRLu. Szarych bloków dostatek, co prawda i te zyskują radosne kolory a zamiast boisk i placów zabaw rosną supermarkety, ale mimo wszystko, jest ich dużo. Na conajmniej 50 najbliższych lat mają scenenię gotową. Tylko te plastikowe okna z roletami, anteny satelitarne i kolorowe balkony mogą być trochę futurystyczne…
W filmach te fury zawsze wypacykowane. i obowiazkowo, żadego zachodniego wozu być nie może! co z tego, że w filmach z epoki zawsze jakieś się widzi. Korozja wtedy też jeszcze nikogo nie straszyła, bo wszystkie wozy z demoludów produkowano z niezniszczlanej radzieckiej blachy! 😉 tak.. to były czasy (nie żebym pamiętał ;P)
…co ten 353 ma przyczepione na grillu, między dodatkowymi światłami?
System wczesnego ostrzegania przed Niemcami z NRF.
Dear złomnik.
“Otóż na parkingu stoi Maluch na wąskich blachach (obowiązkowo wymieniane na szerokie do 1979 r.) ”
Obowiązkowo wymieniane do 31.12.1983 roku.
Pozdrawiam serdecznie.
<3 polonez z ostatniego zdjecia – złożony z przynajmniej trzech różnych
A gdzie syreny????
Cóż – dobór aut koszmarny. Co ja mówię – przekoszmarny. Jeśli to ma być rzeczywiście okolica roku 1980, to na tym parkingu na każdych 10 aut powinny stać: 3 maluchy, 4 syreny (jedna bądź dwie model 104), 1 PF 125p pre MR75, 1 Warszawa i 1 trabant z opcja zamiany na skodę s100 lub 1000MB. Co trzecia dziesiątka zachodnie auto w typie garbusa, fiata 127 lub starej dojechanej Simki. No chyba, że prezentowane jest osiedle funkcjonariuszy MO i SB (to tłumaczy obecność Wartburga z NRD, kumple ze Stasi przybyli w odwiedziny i ze wsparciem w tym trudnym czasie) albo innej zatoki czerwonych świń. Po lekcję tego, jak powinien wyglądać prawidłowy do epoki dobór aut naszych filmowców odsyłam np. do “Monachium” Spielberga. Bo jak na razie wychodzi im totalna żenada.
Fury prosto spod stępla i oczywiście liczebność ciut duża.Pamiętam jak w latach84-85 przeprowadziliśmy sie do blokowiska to na osiedlu na 30 rodzin pod naszym numerem było 5 samochodów i to tak z przełomu 70-80 roku.Głównie syrenki i nasz zaporożec.
Do autentyczności brakuje czegos pod plandeką
Pod koniec lat 80 w tym miejscu pasły się krowy, te bloki powstały w drugiej połowie 80-tych, jako dzieciak bawiłem się w wojnę na terenie budowy tego bloku :).
Na drugim planie widać kaufland i docieplone wieżowce, widok jakby nie z epoki. Warczburg ma za duże tablice, w dedeerze były wtedy z mniej takie, ale mniejsze.
No i jak ktoś zauważył zbyt dużo tu wypasionych fur jak na osiedle z tamtych czasów
pod koniec lat 70 tych te krowy się pasły ( błąd literowy :P)
http://moto.onet.pl/1655953,7,artykul.html?node=13
“(…) zlomnik.pl, który znany jest ze swojego niesztampowego podejścia do motoryzacji (i nie tylko). W kręgu zainteresowań wydawców znajdują się samochody „im gorsze, tym lepsze”, a sami wydawcy piszą o sobie tak: Strona dla fanów alternatywnie pojmowanej motoryzacji. Jeśli wolicie Poldona od Veyrona i Reventona, dobrze trafiliście. (…)”
Nowe blachy też kiepskie – GKA i GDA w życiu wtedy nie było, początek w 3mieście nowego systemu to przede wszystkim GDT, GDS, GDM.
Nie tylko brak syren, maluchów, czegoś z Zachodu i czegoś pod plandeką (mogłaby być np Warszawa 223). W tamtych latach całkiem normalne były też auta zostawione bez koła na podnośniku, albo w ogóle “na cegłach”. Nie dziwił widok gości, co parkingu używali w roli warsztatu – nawet nie tyle w celu naprawiania samochodu, ale raczej w ramach hobby na weekendy. No i nie wiem jak to było w innych miejscach, ale u mnie w tamtym czasie ładnie gnił sobie chyba Moskwicz – oczywiście niemal goła buda to była, bo całą resztę “życzliwi” zdemontowali albo dla siebie, albo na handel częściami, które wtedy nie były zbyt dostępne.
łee przesadzacie. Film jest dla gawiedzi a nie znawców motoryzacji prl. Ale to fakt że wygląda to jak przegląd motoryzacji prl a nie typowy parking pod blokiem. Brakuje jeszcze jakiejś skody, moskwicza
Te tablice DDRu istotnie są troszkę nieprawidłowe, ale kto to zauważy.. 😉
Wszystkie albo prawie wszystkie ostatnie filmy dziejace sie w PRL pod wzgledem scenografii samochodowej sa lipne.
I nie chodzi tu o to, ze jakis duzy Fiat ma troche inna kratke na slupku co swiadczy o tym ze jest o rok mlodszy niz akcja filmu, bo to jest detal, na ktory 99% widzow nie zwroci uwagi i ktory nie psuje ogolnego wrazenia.
Podstawowe bledy to to, ze biora samochody z data produkcji mniej wiecej odpowiadajacej czasowi, w ktorym dzieje sie akcja, mimo ze wystarczy chwile pomyslec, zeby dojsc do wniosku ze wiekszosc samochodow na ulicy (o parkingach nie wspominajac) w roku X to pojazdy kilku, a raczej kilkunastoletnie, z duzym udzialem kilkuziesiecioletnich. A nawet jak komus takie myslenie nie wychodzi, to wystarczy zerknac na fotki z epoki.
Ale najbardziej mnie razi jak wszystkie samochody na planie sa pieknie umyte i wypolerowane na ta wielka okazje, a do tego upstrzone “dodatkami z epoki” ktore sa modne teraz, ale nie byly kiedys. Przez to wiekszosc filmow wcale nie sprawia wrazenia, ze dzieje sie w PRL, tylko wyglada jak wspolczesny reportarz ze zlotu milosnikow pojazdow z krajow socjalistycznych. A to juz jest (w przeciwienstwie do olania detali interesujacych tylko pasjonatow) fejl wysoko oplacanych tfórcuw filmowych.
Zeby nie bylo tylko negatywnie, to podobalo mi sie w 80 milionow jak wspolczesniaki na ulicach zaslonili pokrowcami. Genialny pomysl – tanio, prosto i skutecznie. Takie pokrowce rzeczywiscie kiedys byly czyms powszechnym. Co z tego, skoro zaraz z DFa wyskoczylo dwoch “ubekow” i zaczelo wymachiwac wielkimi Waltherami P99? To juz cos lepiej wygladajacego mozna bylo kupic w najblizszym sklepie z zabawkami ASG, za pieniadze, ktore przy normalnym budzecie na takie rzeczy nie bylyby nawet marginesem. Ale moze o to wlasnie chodzilo? 😉
Kiedys polski film mozna bylo rozpoznac po swietnych zdjechach i beznadziejnym udzwiekowieniu. Teraz – po zlej scenografii.
@RMF – Troche bledem jest powiedzenie, ze ktos uzywal parkingu w roli warsztatu. To teraz uzywa sie warsztatu do rzeczy, ktore naleza do czynnosci wykonywanych na parkingu – zmiana zarowek, podstawowe regulacje itd. Fakt, ze takie zdanie Ci sie napisalo swiadczy o tym, jak skutecznie udalo sie wbic do swiadomosci ludzi, ze normalny kierowca nie powinien zagladac pod maske 😉
@Harry Reems
Bo scenografia kosztuje, czasami bardzo dużo. Czasami łatwiej nakręcić jest film naprawdę historyczny, którego akcja dzieje się wieledziesiąt lub wieleset lat wcześniej, niż taki, którego akcja dzieje się 20-30 lat temu – ba masa widzów pamięta te czasy i chcąc nie chcąc porównuje i ocenia. Ale czas leczy rany – kiedy po raz pierwszy oglądano serial “Dom” nakręcony w 1980 roku tez trochę zżymano się na małe niedostatki scenograficzne. Teraz sam czas akcji serialu oraz czas jego kręcenia to już trochę prehistoria, a w zasadzie prehistoria do kwadratu.
Chociaż jeśli chodzi o motoryzację, to akurat Dom trzymał poziom (z małymi wyjątkami). Zwróćcie uwagę – Fiat 1100R, którym jeździł Andrzej Talar starzał się z wiekiem – żeby było fajniej, postarzony był tylko z jednej strony – sceny nie były kręcone chronologicznie. Pierwsze odcinki trzeciej serii kręcono z jednej strony, starsze z drugiej. Szwagier dozorcy Prokopa jeździł starusieńką Syreną kurołapką malowaną wałkiem. Potem połatanym fiatem 124 udającym ładę, lub ładą udająca fiata. Fajnie dobrane auta Henia Lermaszewskiego (VW Garbus, Wołga GAZ 21, BMW 02 i Mercedesa Beczka. Fajny fiacior 125p Rajmunda Wrotka – w serialu kupiony przez niego jako nowy. Wartburg 311 Adama (Fronczewski). UAZ 452 używane przez ubeków. Fajny MAZ 500, którym Henio woził półtusze na zachód. Wspaniały E-type Extra Mocnego. No i fiat przejściówka rozwalony o pociąg przez Magdę Wójcik. A teraz zgrzyty – w scenie, kiedy siostra bliźniaczka Martyny jest wieziona przymusowo czarną wołga na lotnisko ewidentnie słuchać klekot diesla (może konsultant uznał, że w Warszawie radzieckie służby dyplomatyczne używały oryginalnych wołg w specyfikacji belgijskiej). I teraz największy paździerz i zgrzyt – Andrzej Talar jako zasłużony inżynier FSO jako jeden z pierwszych kupuje w 1978 roku Poloneza (w którym niedługo potem poleciał dyfer). Musiał być naprawdę szychą, skoro właśnie wtedy specjalnie dla niego stworzono limitowaną wersję akwarium z noskiem, tylnymi okienkami i przetłoczeniem na klapie, którą oficjalnie pokazano kilka dobrych lat później
Hooligan, ja wiem ze scenografia kosztuje i czasem musi byc bardziej umowna niz realistyczna. Mi chodzi o bledy, ktore wynikaja z niedbalstwa i ktorych naprawienie nie podnioslo by kosztow nawet o zlotowke, a ktore sprawiaja, ze film wypada po prostu niewiarygodnie.
@Harry Reems
hehe – nie wiesz chyba jak wyglądają realia polskiej kinematografii – mój kumpel gra na wiośle w jednym zespole z Pawłem Małaszyńskim, więc mam info z pierwszej ręki. Kierownik produkcji każe konsultantowi załatwić jakieś auta z PRL – nie ważne jakie, ważne by był duży
Fiat, bo się kojarzy. I szybko proszę, bo terminy. Konsultant uderza po swych znajomych, którzy mogą zarobić – a że szczegóły nie odpowiadają? o kogo to obchodzi – bydło i tak pójdzie, a na motoryzacji się nie zna (tej klasycznej) – w tym kraju Mercedes 300SL jest oceniany jako podobny do Syreny (od przodu). Ważnym jest, że kasa z biletów jest, kasa z Instytutu Sztuki filmowej jest, wszyscy szczęśliwi, zadowoleni, więc o tobie chodzi?
@kocurzysko, co do liczebności to różnie z tym było. W moim bloku (32 mieszkania) w tamtych czasach było lepiej (w bloku mieszkało stosunkowo dużo inżynierów). Pod blokiem stały dokładnie : VW Garbus, Fiat 600, 2 Fiaty 125p, 1 maluch, 1 syrena, 1 trabant.
@Hooligan, ja to wiem, do mnie tez tacy konsultanci czasem dzwonia bezposrednio czy posrednio (rzadko, bo nie znam zadnego osobiscie, co – jak sam zauwazyles – jest wazne). A potem wybieraja samochod, ktory sie slabo nadaje nawet jesli mam tez samochod, ktory sie nadaje dobrze.
A co do tych tablic to tak, trzeba je było wymienić do końca 1983 r.
Na kgalerii można to poniekąd zauważyć, zwróćcie uwagę na tablice KRJ-KRL z 1983 http://kgaleria.za.pl/zabytkowakra.html
@Gracjan_Roztocki
a u mnie w pierwszej połowie lat 80 (horyzont czasowy 5-letni) w podbiałostockiej wsi w naszej uliczce było co następuje: Syrena 104 a potem Wartburg 353 rocznik `71 mojego seniora, Polski Fiat 125p a potem kolejno Tarpan, Warszawa i Wartburg 353 najbliższego sąsiada (chłoporobotnik), Polski Fiat 125P na felgach Crommodora następnego sąsiada (2 szklarnie), Fiat 132 1800 Mk II następnego (3 szklarnie), następny bez auta (chłoporobotnik bez traktora), następny Syrena Bosto, następny bez auta (chłoporobotnik z traktorem – stary Zetor k25, potem złomnikowaty Ursus 4011, następny sąsiad wymęczony Polski Fiat 125 kombi ex-karetka zamieniony na Syrenę 105L w stanie brylantowym, następny kolejno 2 wartburgi 311 i Syrena 105 (u niego przez krótki czas mieszkał jego ojciec, który wrócił z USA i miał nowego FSO 125p z Pewexu), następny (mój ulubiony Pan Henio, operator dźwigu na podwoziu stara 660) miał kilkuletnią skodę 105 w ładnym stanie. Ostatni sąsiad to małżeństwo rolniczych emerytów, które zmarło niemal w jednym czasie w 1985 roku. Jak widać większość ludzi o proletariackim pochodzeniu i nie należących do PZPR, ZSL, SD czy nawet ZHP miała jakieś swoje auto. Co ciekawe, sąsiedzi badylarze nie mieli żadnych dostawczaków ani nawet traktórów. Podobno nie były im potrzebne.
@Hooligan, tak, to fakt. Jak ktoś mocno chciał i zaciskał pasa to w końcu auto kupił. Często stare i wysłużone ale było. Wieś była swoją drogą zawsze bardziej zmotoryzowana niż miasto. Pamiętam, że w latach 90 w mieście było jeszcze całkiem sporo rodzin bez auta to na wsi nie znałem nikogo w wieku 30-50 lat kto nie byłby zmotoryzowany.
Co do mojego miasta to z opowiadań ojca słyszałem jeszcze, że w latach 70 w mieście był facet który jeździł sprowadzonym z USA Cabrioletem. Zawsze w wakacje, w niedzielę wyjeżdżał tą furą na miasto i podrywał laski ; )
Na filmach które mają pokazać życie w PRL nigdy nie ma zachodnich aut a pojawiały się.
Polecam ten filmik http://www.youtube.com/watch?v=Jrsqa47y7Ys
Widać na nim Mercedesa, Forda Fiestę, Opla Kadetta i nawet białe BMW w 0:35
@Gracjan_Roztocki
Też to zauważyłem – na wsi stosunkowo więcej ludzi obeznanych było z tzw. techniką (a w zasadzie w tych czasach musieli być obeznani). Wszyscy u nas praktycznie sami naprawiali swe auta sami, bo umieli mniej lub bardziej. Do tego mieli gdzie to robić (stodoła, jakiś garaż, szopa czy po prostu podwórko), do tego narzędzia były pod ręką albo u sąsiada. Mało tego – mój senior i ten facet od od 311 sami malowali swe auta w garażu mego saniora (ciśnienie ze sprężarki od traktora, zbiornik powietrzny ze starej hydronetki, kawałek odolejacza i pistolet pożyczony z pracy). Ludzie w mieście w ten sam sposób byli zmuszeni do kupowania aut w lepszym stanie technicznym, czytaj droższych. Inaczej auto szybko stawało się nieruchomością wrastająca w grunt
@Hooligan
Nie jest tak źle z tym kręceniem w Polsce. To po prostu zależy od filmu. Mam bezpośrednie info bo ja, jaki i moja Skodzina braliśmy udział w “80 milionach” i muszę powiedzieć, że tam wszystko działało jak należy. Mieli osobę odpowiedzialną tylko i wyłącznie za samochody. Przemek miał sporą bazę samochodów razem ze zdjęciami(około 200), dlatego auta rzadko się powtarzały. Poza tym zwracali uwagę, żeby fury nie były zbyt błyszczące i nowe (co słusznie zauważył Harry) i na jakieś pierdoły. Mi np. kazali zdrapać z 100tki takie dwie małe naklejki po bokach, a z zielonej Beczki, którą też użyczałem musiałem zdjąć nalepkę z tylnej klapy. Zawsze mieli kilka samochodów na zapas gdyby jakiś inny zaniemówił. Poza tym podobało mi się, że dawali zarobić też zwykłym dziadkom w kaszlakach przyłapanych gdzieś tam na mieście, a nie tylko grupce znajomym.
@Qropatva
Cóż, pewnie wyjątek od reguły. Na ogół jednak te wszystkie prawidła są gwałcone na chama przez szmatę. Obejrzyj sobie “ile waży koń trojański” czy jakoś tak. Poza tym w filmach cokolwiek historycznych denerwuje nieprawdziwa struktura pokazywanych aut (wspomniane już) – przejeżdża 5 aut i żadnej syreny czy malucha, tylko same duże fiaty albo polonezy. Ukoronowaniem są często stosowane “wąskie” tablice z nowym krojem liter i cyfr.
Straszne jest to że wystarczyło wyczyścić parking, wstawić kilka starszych wozów i mamy obraz żywcem z 1985 ( no może poza Kauflandem )
swoją drogą: co zrobić z powszechnymi dziś na blokowiskach antenami satelitarnymi w filmie o latach 70/80… jak napisał Seven, rzeczywiście sceneria prawie autentyczna, ale te anteny
nie jestem pewien, czy dobrze pamiętam, ale chyba w filmie “Katyń” można było zobaczyć wnętrza jakiegoś krakowskiego instytutu medycznego, a tam… okna z pcv czy czegoś podobnego (koniec lat 40tych!!!)
tia, a dziś się dowiedziałem, że tam serio coś kręcą, tylko jeszcze ‘no one knows’ o czym to ;p
@Harry – żarówki wymieniam sam, parę innych prostych napraw też sam zrobiłem, bo ASO zwyczajnie sobie z moim autem nie radzi, pomimo że w budowie jest proste jak cep (Corsa B). Szkoda mi na nich kasy, bo umieją tylko komputer do silnika podłączyć, a już proste sprawdzenie obwodu omomierzem czy jakakolwiek czynność mechaniczna ich zwyczajnie przerasta (jak masz Opla, nie jedź do Nexteamu na Modlińską w WAW).
Ogólnie się zgadzam, że i dziś zdarzają się ludzie grzebiący przy autach. Sam do nich należę i proste naprawy robię sam. Ale mam wrażenie, że jesteśmy gatunkiem zagrożonym wymarciem. Czasy, gdy co drugi sąsiad z osiedla co weekend namiętnie i z pasją grzebał a to w hamulcach, a to w zawieszeniu, albo przynajmniej czyścił wnętrze i nakładał środek polerski – już dawno minęły. Nie spotkasz dziś 3-4 chłopa z piwkiem w ręku (nie jeżdżą, naprawiają – to legalne) rozbierających w weekend po raz kolejny hamulce bębnowe w Poldku, wymieniających “lizak” w Maluchu, albo ustawiających gaźnik według książki “Sam naprawiam…”. Połowa tej “naprawy” to były kwestie towarzyskie, a nie konieczność. To były piękne obrazki, ale dziś już ludzie rzadko kiedy tak robią. Nie tylko dlatego, że koncerny robią wszystko by odwiedzać ASO (choć oczywiście też). Także dlatego, że ludzie dziś wolą spędzić sobotę na sofie przed TV, albo w markecie, a z kumplami to gadają przez GG i FB – smutne. Przy czym oczywiście mam tu na myśli typowego Kowalskiego, bo oczywiście wyjątki się zdarzają.
BTW, jak już o autach PRL: Dom Spotkań z Historią w Warszawie (Karowa 20) niedługo będzie miał w sprzedaży książkę o Historii FSO. Prawdopodobnie kolejne wydanie “Jest u ans fabryka w Warszawie…” stworzonej i wydrukowanej przez pracowników i miłośników FSO. Pierwsze wydanie obejmowało okres do 1997 roku – do Koeańca. Mam sztukę i muszę polecić, ciekawa lektura. Ciekawe czy drugie wydanie (wydano w 2010) będzie uzupełnione o historię najnowszą – Skośnoocy i Ukraińcy. To może być ciekawa lektura!
@the stig, @notlauf – informacje po mieście krążą że film żeczywiście “o Wałęsie” ale ok 17 – 18 kęcili “przy czerwoniakach na ul Kościelnej na odcinku od Mireckiego do Kościuszki, a Wałęsa chyba w czerwoniakach nie mieszkał :), no chyba że przybył do Żyrardowa jakiś zamach na Milera montować…
Koleżanka mi właśnie mówi że widziała jak kręcili scenę jak Wałęsa z balkonu mówi o Solidarności ;d
mam jeszcze jedną spekulację na temat tytułu: “wałęsa – dawaj moje sto milionów”
@the stig, no to jak mówił z balkonu to Wałęsa, no ale co kręcili w czerwonialach ? … może jakieś nawiązanie do matki boski zakościelnej która w okolicy się objawiła jakiś czas temu…
@chicane, już prawie zapomniałem że lechu mi sto baniek wisi…
Te tablice pseudo NRD są straszne, są w piśmie DIN w stylu RFN i mają myślnik nie tam gdzie trzeba. No i nie stosowano rejestracji siedmiocyfrowych, sześć to był max.
Kto tam miał poldka nawet w wersji zubożonej na jakimś gdańskim osiedlu w 80 czy 81? Praktycznie cała produkcja z lat 78-79 i tak poszła do milicji i służb. No ale w sumie mogły jakie milicjanty przyjechać po kogoś. A łada to chyba trochę nowsze wydanie 2103.
Na Wschodzie film kręcili i ja w nim nie grałem??? ;))
Wartburg ma ewidentnie na kracie głowicę do Stasi-radaru wykrywającą kto uchyla się od członkostwa w FDJ.
Wracając do tematu co stało pod blokiem z wielkiej płyty. Gdy się wprowadziłem do takowego w roku 1987 to stały tylko syreny (2), nasz trabant, kilka 126p, może ze dwa 125p nieraz służbowy żuk czy star 200, z egzotyków seat 850. Na blok przypadało po max 3 auta na klatkę. W tej chwili (mieszkam w tym samym miejscu) ciężko byłoby mi wymienić mieszkanie, którego lokatorzy nie posiadają przynajmniej jednego samochodu (dlatego wracając z pracy, gdy nie wstawiam auta do garażu to jeżdżę i szukam miejsca.. a było kiedyś tak pięknie.. i w piłkę można było pograć gdzie się chciało:))
@lenny, nieprawda. Polonezy mieli też prywaciarze czy osoby na stanowiskach kierowniczych w tamtym okresie.
@paulus, to biedne miałeś osiedle. U mnie było nieco lepiej.
takie borewicze w wersji “c” wychodziły dopiero od 1981r więc on tu nie pasuje
E-type z serialu Dom jest pod moją opieką od 20lat. Podczas kręcenia filmu uszkodzili frajerzy auto, (bo to k….wa jeździć nikt tym nie potrafił)prawe koło, wahacz prawy dolny, inne drobiazgi.