Bitwa złomów edycja ślubna: Beczka kontra Skarpeta
Dobry wieczór!
W biznesie ślubnym najgorsze jest to, że ci co mieli wziąć ślub, to już go w większości wzięli, a ci co nie wzięli, to albo nie zamierzają, albo do ślubu pojadą taksówką lub zawiezie ich teść. Dlatego też biznes ślubny stał się nieco ryzykowny i stąd duża liczba samochodów typu ślubowóz oferowanych na sprzedaż. Osoby zajmujące się biznesem ślubnym zrozumiały, że więcej zarobią, jeśli sprzedadzą swoją zapyziałą beczkę lub zmęczoną skarpetę za bazylion procent jej ceny rynkowej takiemu frajerowi, który nie zrozumiał jeszcze, na czym tak naprawdę ten biznes polega. Nie mam zatem wyjścia i oto dziś przed Wami wielka bitwa ślubnych złomów, z których oba są nazwane “piękny” i “dla konesera”, czyli The Blue Beczka kontra The Golden Skarpeta, Król Cyganów kontra Król Poboczy, śmiertelne starcie ślubnych wyjadaczy! Gong!
Lewy narożnik:
Tak, wiem doskonale że 4 września 2011 ten samochód był już opisywany na złomniku. Ale zdecydowałem się go przypomnieć, ponieważ po pierwsze pojawiły się nowe zdjęcia, po drugie pojawił się prawdopodobnie nowy właściciel, a po trzecie – mamy nowy opis i kilka ulepszeń. Czyli Mercedes W123 ROOT do kwadratu (square root, ha ha ha), który dzięki swojemu gustownemu tuningowi czyni kisiel w majtkach każdej panny młodej in spe oraz mimowolnego drąga u każdego pana-młodego-to-be. Perełka, jak określa ją sprzedawca, w sezonie 2011 przewiozło 8 par młodych, średnia cena przewozu to 1000 zł. Ciekawe, czy działo się w to ramach zarejestrowanej działalności gospodarczej i czy odprowadzono stosowne podatki. W ogóle szczerość sprzedającego zadziwia mnie – nie spotkałem jeszcze osoby, która przyznawałaby się uczciwie, że samochód został zespawany z pięciu sztuk. Nie wiem czy to aby na pewno jest powód do dumy. Bo reszta – jak najbardziej. Kupiłem diod cały sklep, z Księżyca mnie widać – jak śpiewali panowie w znanym przeboju. Najważniejsze że jest to diesel 200D – dzięki temu podróż do ślubu przebiega w przyjemnej, leniwej atmosferze. Cena 35 tys. zł to prawdziwa okazja, za tę cenę kupimy przecież co najwyżej średnio zadbanego W211, a w nim te problemy z SBC, szkoda gadać…
Prawy narożnik
Daj ognia – tak nazywał się konkurs, w którym wygrała ta Syrena. Miałem nadzieję, że w tym konkursie ją podpalono, a tu nic z tych rzeczy, właściciel wygrał jeszcze wycieczkę do Włoch i pewnie osobistą audiencję u Jana Pawła Dwa. Jest to pierwsze auto, które posiada swoje własne CV, czyli spis życiowych osiągnięć. Dobrze, że w 2008 r. przeszła całkowitą renowację i pomalowano ją lakierem, który nigdy nie występował w palecie Syreny. Jestem ciekaw, czy taki zabieg można nazwać renowacją, czy jest to raczej tuning w znanym nam doskonale stylu. Przyglądając się wnętrzu, nabieram wrażenia że jednak to drugie. Cena Syreny – 50 tys. zł – odzwierciedla obecność ręcznie szytych ze specjalnej, polinezyjskiej bawełny koszulek na siedzenia, dwustrefowej klimatyzacji z oddzielnym nawiewem na tylną kanapę, a także unikatowych plakietek “JA NIE CHCĘ DO HUTY” (przykro mi) oraz “UWAGA, MINY” – ta druga to kolejny przejaw niebywałej szczerości sprzedającego. Teraz uczciwych ludzi jest sporo. Szkoda jednak, że tak mało jest koneserów, którzy docenią tę Syrenę. Niestety, gdybym miał 50 tys. zł, to za 3900 zł kupiłbym sobie tę Syrenę, a resztę wydał na podróż nim przez Amerykę Południową.
Biorę Mietka, bo na śluby myślę lepszy, bo pojemniejszy, a i jakieś narzędzia lepiej przewieźć. Że w dizelku nawet nie wspomnę.
No, od razu widać, że to Nissan Syrena. Kopci jak dwusuw.
też biore beczke, ślub bez mercedesa w 123 to właściwie nie jest nawet ślub
Beczka obleśna!Utytułowana skarpeta w kolorze kanarkowym jest dużo lepsza.
sayrena jest nasza tak jak stadion narodowy – warte każdych pieniędzy 😉
Jakim prawem to niebieskie badziewie ma żółte blachy? Syrena z CV? Buhahah
Mój stary powoził beczką do ślubów 20 lat temu – zielone 240d:)
W kategorii “złomnik” to wygrywa beczka bezapelacyjnie.
Na oryginalnosci syreny to się nie znam, jedyna z jaką miałem do czynienia to 104 mojego dziadka, którą sprzedał gdzieś około 1985 drugiemu mojemu dziadkowi, a ten ją sprzedał z rok-dwa później.
Ale ta tutaj, może i skundlona, ale wygląda powiedzmy tak, jak wymarzona królowa pobocza w 1985 roku.
Ceny to inna bajka, ale chyba właściciel wcale jej nie chce sprzedać, jest typludzi którzy wystawia auta za zaporową cenę by ich nie sprzedawać.
Czy mi się wydaje czy to kolejne ogłoszenie komisu na Cedry w ostatnim czasie na Złomniku…
“Ciekawe, czy działo się w to ramach zarejestrowanej działalności gospodarczej i czy odprowadzono stosowne podatki.”
cyt. “to jest tylko ciekawe jeżeli jesteś a) niepotrzebnie wścibski b) urzędnikiem kontroli skarbowej”
Skornąłem?
Nysan Syrena ma pięknie zasłonięte szyldy … no i posiada ten, no … MOBILAJZER
Jako właściciel W211 i moderator forum W211, proszę o doinformowanie się w sprawie SBC i późniejszym wyrażaniu opinii.
Ale przyznajcie – lepiej już jechać do ślubu root-beczką czy kundel-syreną niż “nestorem – repliką alfy z lat trzydziestych” opartą na polonezie i co się nawinie
Hehe. Teść mojego kolegi miał Nissana Syrenę. Kupił toto używane około 1998-99 roku za ponad 40 tysięcy. Około roku 2000 ducha wyzionął silnik. Syrena stała na parkingu i gniła. Gość przez ten czas popinał pomarańczowym maluchem. Było to o tyle śmieszne, że był dość postawny i miał brodę jak Talib. W końcu Syrena dostała drugie serce i jeździła, ale sypały się inne rzeczy. W 2006 roku auto zdechło ponownie i tym razem nie doczekało się transplantacji. Skończyło niedawno jako BCM na Allegro: http://allegro.pl/nissan-serena-benzyna-2-0-bcm-i2047924084.html
@Marlon
Lepiej, pod warunkiem, że jesteś posiadaczem takiego. W przeciwnym wypadku nie lepiej, tylko jednakowo bez sensu.
No chyba, że pada…
Czerwony środek i ryflowana blacha tworzą z beczki możliwie najpaskudniejszy byt wszech czasów. Dresiarskość jego zabytkowej powierzchowności blednie całkowicie przy tym tureckim bazarze.
A może nie doceniam tego wnętrza… Bo gdyby Panna Młoda była jeszcze “nietknięta”, a Pan Młody mocno niecierpliwy, to taka tapicerka byłaby zbawienna dla właściciela.
Ot takie rozważania.
hahahahaha… rozwaliły mnie te “poduszeczki” na tylne siedzenia w Syrenie 😀
Tradycyjnie już powtórzę: jeśli takie coś może być zabytkiem, to Casalini Piacenza też. Co z tego, że ten drugi jest z 1992 roku?
GoldS211: jestem doskonale doinformowany w tej kwestii. Wymieniano na gwarancji i po gwarancji także, bezpłatnie. Co nie znaczy że wpadka przestała być wpadką.
ten zolty jest bardzo zlizony do zoltego stosowanego do syren FSM. Jakkolwiek jestem lekki dalton to po opisie wnioskowalem mega gniota w metaliku (jak ta beczka co namniej) a tu… calkiem ladna prawie seria. W tym przypadku to chyba strzal kula w płot? ogloszenia nie czytalem (cena 50 tysia? masakra) bo mi w firmie otomoto zablokowali 😉
zreszta brakuje futrzanego pokrowca kierownicy…i wypisz wymaluj sajra z “wyjscia awaryjnego”.
Marcin: tak, całkiem ładna Syrena. Odarcie jej z chałowych dodatków zajęłoby jakieś 10 minut. Czy to uzasadnia rozpisywanie się o KONESERACH i cenę 50 tys. zł?
Mityczni koneserzy, zaporowe ceny wydarte z sufitu i słynna “folia na podłodze” to tez przejaw pewnego stylu handlowego, coś jak arabski targ wielbłądów, gdzie najpierw żąda się ceny absurdalnej, a po targach, scenach, wyzwiskach, i historiach rodzinnych do siódmego pokolenia wstecz i dziewiątego stopnia pokrewieństwa osiąga się porozumienie i dwudziestokrotne zbicie z ceny. Taki folklor jest atrakcją turystyczną, takie podejście trzeba mieć i tu, nazwijmy to “allegrowym folklorem motoryzacyjnym”. Zresztą, roztrząsacie, zamiast dać się ponieść
Pozdrawiam
Folia na podłodze to pewnie tam jest, a może nawet gazety w progach gnieźnieńskim zwyczajem.
Mietek jest Przeprofesor….Pasuje do niego turkusowy, błyszczący, ortalionowy dresik i jazda!
Notlauf, ceny nie kwestionuje bo z d… wzieta. ale zeby od razu tuning… pokrowce lamp przednich przygarnał bym do swojej (byla tak moda w tych czasach), srodek, poza bzdetami a’la ta 70 te jest (o zgrozo!) seryjnie. a opis… sarna fajna, kolor wystepowal, ogloszenie do bani.
Dziękuję za wszystkie komentarze, jest mi niezmiernie miło, że moje auto wzbudza tyle emocji wśród internautów. Jestem naprawdę pod wrażeniem ilości wejść na stronę mojego auta w serwisie allegro. Lepszej reklamy w tej cenie – czytaj cenie ogłoszenia nawet w najśmielszych snach nie byłem sobie w stanie wyobrazić. Dziękuję również adminowi za darmowe reklamowanie pojazdu – Szacun tak trzymać.
Właściciel Mietka
Ps. Ktoś tu w postach słusznie zauważył. Cena jest zaporowa.
Pozdrawiam Serdecznie Paweł
Ja także pozdrawiam i gratuluję tego niezwykle interesującego pojazdu. Jest niesamowity.