Idąc ulicą + ROOT: FSO 132 Caro
Najbliższe dni z pewnością upłyną pod znakiem ostrego miksowania. Starlet poszedł do mechanika, a ja wracam do produkcji złomnika. Obudziła się wiosna, a wraz z nią światło dzienne ujrzały takie pojazdy, od widoku których mrą nawet karaluchy, a ja Wam tego widoku nie mam zamiaru oszczędzać. Z mnóstwa zdjęć, które otrzymałem wybiorę miks o roboczym tytule “KAC PL”, będzie nawet straszniejszy niż (podobno) jest głośny ostatnio film.
A teraz już coś na zajawkę tegoż miksu. Przecież tak mogło być naprawdę, że zamiast Fiata 125p produkowalibyśmy dalej model 132, kiedy zszedłby z linii produkcyjnych we Włoszech. W końcu przenoszenie linii produkcyjnych 1 do 1 to znana praktyka wielu koncernów. Oczywiście z czasem trzeba byłoby wprowadzać zmiany i unowocześnienia do takiego 132. A jak wiadomo, z nowoczesnością we wczesnych latach 90. najbardziej kojarzył się przód Poloneza Caro. I gdyby powstał taki FSO 132 Caro, to pewnie właśnie wyglądałby tak jak ten oto poniżej. Aż dziw, że nie widziałem tego auta na żadnym zlocie zabytków. Dzięki temu sprytnemu połączeniu, FSO 132 Caro zrobiłby wrażenie zarówno na zlocie FSO Auto Klubu, jak i Forza Italia, i na Fiat and Furious, i na Classic Auto track day też można pojechać… słowem, znakomita robota! Proszę dwa!
Foto Wojtek O.
*wordpress nie akceptuje ‘trójkątnych’ nawiasów, czy kiego?
Poprzedni do wywalenia.
W każdym razie, mniej więcej tak rozumiem ucieleśnienie
hasła “…nagle wyrasta mu przód od (i tu wstaw pożądany wóz)”.
Zadanie specjalne: Gdzieś w Poznaniu jest Toyota Crown S5 z przodem od Wołgi. Może ktoś widział to cudo?
pięknie zagięta powierzchnia czołowa, a przednie błotniki po modyfikacjach rzeczywiście wyglądają a’la Wołga z ostatniego 20lecia…
chwilunia,
przecież 132 BYŁ “produkowany” na Żeraniu. zarówno 1800 GLS z chrom zderzakami i takimiż dekielkami jak i 2000 ten nowszy z felgami motylkami a przede wszytskim mocnym silnikiem z dwoma wałkami rozrządu w głowicy… pamiętam, że rodzice oba mieli i oba JAKOBY były poniekąd z FSO. W sensie, że przyjeżdżały gotowe pociągiem z Włoch i dokręcano im znaczek czy coś, żeby to był montaż w Polsce. Dobre auta, tylko temu 132 2000 się tłok urwał, gdy w 1989 roku wyprzedzaliśmy Żuka na gierkówce wracając z nart,,, stara historia… Tata prowadził a ja siedziałem z przodu (wyróżnienie, bo młodszy brat – z tyłu) i nagle huk, snop iskier spod machy, prędkośc 130 a na obrotomierzu ZERO.
Taki Polski FIAT 132p 1800 stoi w Koszęcinie na Śląsku i jest do sprzedania. Warsztat samochodowy, namiarów nie mam. Trochę grat, ale kompletny i znaczek “132p” jest. Dla mnie największym hitem jest Polski FIAT 128 3p.
Przynajmniej tym razem nie wpakowano na chama lamp z Golfa IV
Doskonałe! Myślę, że jest szansa uratować FSO, trzeba zacząć produkować Baleronezy: http://i40.tinypic.com/1zn0tmp.jpg
Bezpieczeństwo Poloneza, wytrzymałość Mercedesa, do wyboru dowolny silnik o ile to diesel i o ile jest niemiecki (montowałoby się silniki z aut z demontażu, zawsze to taniej a i tak przecież niemiecki diesle docierają się dopiero przy drugim milionie na liczniku, przy czym to taki chwyt marketingowy, każde nowe auto w salonie miałoby 220k km na blacie).
Ja zaczynałem jeżdżenie też na “wynalazku z FSO” – Zastava 1100p
Do dzisiaj ja pamietam, jak przy ciut za ostro pokonanej hopie na przejeździe kolejowym, pękł mi przegnity próg. Oj slabiutko się do domu wracali, słabiutko…
Tak to coś jeździ od kilku lat nie jest to obiekt stacjonarny. Ślad po dzwonie jest świerzy. Przejeżdzam koło tego ustrojstwa przynajmniej raz w tygodniu. Właściciel ma warsztat i chyba poskładał to z tego co mu leżało pod ręką. P. S. z tyłu też ma lapmy poldka. Kiedys postaram sie fotnąć go lepiej
Tjo – to by się przyjęło na 100% , tylko że pewnie będą tego Baleroneza montowaliby Chińczycy, bo nasza władza potrafi tylko likwidować zakłady i podwyższać podatki…