Sukces Mercedesa na polu walki z podróbkami!
Z informacji zamieszczonej na portalu Moto.pl (LINK) dowiadujemy się o wielkim sukcesie, jaki w walce z podróbkami odniosła centrala Mercedes-Benz w Niemczech. Firma ta słynie, jak wiemy, z poszanowania własnej tradycji, ma niezwykle rozbudowany dział Mercedes-Benz Classic i z wielkim szacunkiem traktuje wszystkich właścicieli starszych Mercedesów, wydając nawet dla nich specjalne czasopismo “Mercedes-Benz Classic”. Tym razem sprawa jednak wyglądała zupełnie inaczej: doszukano się, że pewien obywatel Niemiec sprowadził do tego kraju replikę modelu 300 SL z lat pięćdziesiątych. Choć prawa patentowe i do wzoru przemysłowego wygasły już dobre 30 lat temu w stosunku do tego modelu, sąd niemiecki był nieubłagany – replika nadwozia 300 SL jest podróbką i należy ją zniszczyć. Podróbkę zgniotła prasa hydrauliczna o nacisku 30 ton.
Wyobraźmy sobie teraz, że za czasów Karla Benza i Gottlieba Daimlera panuje podobny dyktat wielkich korporacji i podobne przywiązanie do patentów i praw autorskich. W momencie gdy Gottlieb Daimler konstruuje swój działający silnik spalania wewnętrznego, Benz natychmiast pozywa go do sądu, sąd staje po stronie Benza, silnik Daimlera zostaje zniszczony. Dodatkowo, czterokołowy pojazd do którego Daimler chciał wsadzić swój silnik, okazuje się podróbką francuskiej bryczki konnej marki Brissoneau et Lotz, Daimler przegrywa kolejny proces i jego wóz bez koni zostaje zmiażdżony przez wyrok sądu. Firma Daimler-Benz nigdy nie powstaje. Niemożliwe? Wtedy tak, dziś to jedyny realistyczny scenariusz.
Należy zadać sobie pytanie, w jaki sposób istnienie repliki samochodu nieprodukowanego od 50 lat, uderza w interesy koncernu Daimler AG. Czy przez to spada sprzedaż nowych Gullwingów? Nie, bo nie są oferowane. Czy replika obniża ceny Gullwingów na rynku aukcyjnym? Nie, bo po pierwsze nikt nie sprzedaje replik jako oryginałów, a po drugie obrót Gullwingami na rynku wtórnym nie wiąże się z żadnymi przychodami dla Daimler AG. Czy Daimler AG boi się zalewu rynku przez repliki Gullwinga? Nic takiego nie zajdzie, bo iluż jest klientów na repliki Gullwinga – zaledwie garstka. Czym więc zostało podyktowane takie działanie, a już w szczególności jego nagłośnienie? Oczywiście tym, żeby pokazać siłę korporacji, i jej ścisłą współpracę z władzą państwową. Jeśli korporacja czegoś chce i coś uwaźa, to w kooperacji z państwem doprowadzi do wywłaszczenia kogoś z jego własności i zniszczenia tej własności.
Dodatkowo, ta sytuacja sprawia, że nikt tak naprawdę nie może już czuć się bezpieczny, ponieważ np. rąbiąc drewno, możemy niechcący odrąbać szczapę wyglądającą jak objęty prawami patentowymi wzór przemysłowy, ktoś to zauważy i zostaniemy skazani, a drewno – odebrane. Możemy pójść dalej i oczekiwać procesu jednej firmy odzieżowej przeciwko drugiej, ponieważ obie produkują czerwoną koszulkę polo z krótkim rękawem. Można by również zastrzec np. po kolei wszystkie słowa w języku niemieckim, a następnie zakazać posługiwania się nim każdemu, kto nie jest Niemcem i w przypadku złamania tego zakazu – wyrywać mu język. Wreszcie można byłoby opatentować specjalną mieszankę gazów w składzie azot 78%, tlen 21%, gazy szczątkowe (hel, wodór itp.) – ok. 1% i zakazać jej używania, a w przypadku stwierdzenia złamania tego zakazu – pozbawiać winnych narzędzi, którymi mogą łamać ten zakaz przez wyrwanie płuc. I pomyślmy, że tak naprawdę, logicznie rzecz biorąc, nie ma w tym żadnego totalitaryzmu ani okrucieństwa. To tylko ochrona praw autorskich i patentowych w imię powszechnego porządku, a zatem coś, co jest przecież powszechnie postrzegane jako dobre i potrzebne.
Można jeszcze dodać, że jest zadziwiające, że własność w postaci praw patentowych Mercedes-Benz została uznana za ważniejszą od własności fizycznej właściciela nadwozia Gullwinga i okazało się, że o ile podrabianie jest strasznym przestępstwem, o tyle wywłaszczanie kogoś z jego mienia jest całkowicie akceptowalne.
Dziękuję Mercedes-Benz za ostateczne rozwianie wątpliwości zasianych już przez “renowację” 190-tki pani Dagmary.
Nie wiem jak Wy, ale ja mam wrażenie, że na tym zdjęciu zamiast 300 SL mogłaby spokojnie znaleźć się Syrena Sport, także czekająca na swój rychły koniec.
Ciekawe czy kolega z dzialu pi-ar Mercedesa i tym razem wypowie sie, broniac swojego chlebodawcy? Bardzo jestem ciekaw jakich argumentow uzyje.
Jako ciekawostke dodam, ze w kraju, w ktorym system prawny jest jeszcze (i to nieporownywalnie) bardziej wypaczony, czyli w USA, inny koncern motoryzacyjny – Volkswagen – jest znany z tego, ze systematycznie gnebi i przesladuje fanow swoich starszych modeli, rowniez powolujac sie na kwestie praw autorskich.
Kto na tym zyskuje? Nie mam pojecia. Nie chce mi sie wierzyc ze wizerunek firmy. Moze dzialy prawne az tak desperacko potrzebuja uzasadnic potrzebe swojego istnienia?
A moze to po prostu pierwszy krok Mercedesa w kierunku zacierania sladow po swoich starszych modelach, tak, zeby ludzie zapomnieli, ze byly kiedys czasy, gdy nikomu nie przyszlo by do glowy nazwac czteroletniego Mercedesa starszakiem, ani to, ze piecioletni moze byc przegnitym na wylot szrotem?
Kiedyś, bodajże w Auto International, było fajne porównanie oryginalnego Gullwinga z repliką. Pamiętam, że owe repliki producent normalnie sprzedawał w Niemczech, z tym że nie mógł umieszczać na nich emblematów MB. Replika miała mechanikę z W124 300E. Podejrzewam, że znowu media coś popieprzyły, bo jest to tak idiotyczne, że nawet w Polsce byłoby “nie do wiary”.
Idąc tym tokiem myślenia, trzeba by przesiedlić ChRL na planetę Zadupie, bo tam same podróbki się tworzy. A znając życie, to niedługo po tym odkryto by nową konstelację Zadupie 2, którą podrobili obywatele Zadupia.
Muszę przestać podrabiać podpisy na fakturach i hamburgery, bo mnie korporacja zniszczy
Mercedes zawzięcie chroni swojego “prestiżu”. Nie jest istotne to, że niedługo do produkcji wejdzie Citan, czyli yebane Kangoo z frontem Mercdesa. Czy tylko ja odnoszę wrażenie, iż wszelkie wieloletnie standardy z bardzo wielu dziedzin życia są radykalnie (podkreślam RADYKALNIE) ignorowane i niszczone, a na ich miejsce siłą wciskane nowe?
Pozwać chinoli się boją bo godzi to w ich interesy w chrld. To nic że auta które podrabiają są sprzedawane współcześnie..
Poza tym, wracając do 190 pani Dagmary, to wrzucić szeroką listwę do modelu sprzed 89 i używane dziurawe boczki drzwiowe bardziej pasuje do pana Henia niż do “renowacji wykonanej przez MB” jak to z pompą ogłoszono.
Z tego co zapamiętałem po lekturze “Dzieje Samochodu” inż. Rychtera (oj kiedy to było), w tamtych dawnych czasach również zaciekle broniono patentu. Z tym, że wtedy sprowadzało się to do kar finansowych. I jak się to skończyło? Przedstawiciel właściciela praw patentowych pojechał do Francji, aby ukrócić proceder, że pewien mężczyzna prezentuje w swoim sklepie niewielki silnik spalinowy, na który przecież nie ma patentu. Sklepikarz udowodnił jednak, że skonstruował ten silnik jeszcze zanim patent na ten silnik obowiązywał. Od tego właśnie momentu patent na silnik przestał obowiązywać Niestety dokładniejszych danych jakiego silnika to dotyczyło nie pamiętam, a nie mam dostępu do książki, żeby to zweryfikować.
Żelazny – dzięki za news o mercedesie citan, francuzy to jednak porządne samochody!
Dział Mercedes Classic w ten sposob przywołuje do pamięci Imosa mb100d.
ciekawe, że właśnie w USA można sobie nabyć taką replikę (a może to już nie replika, proszę mnie poprawić) o nazwie Mercedes Bent i to chyba całkiem legalnie. Pisano też o niej w którymś ze styczniowo – lutowych numerów polskiej edycji TG.
Jakieś to dziwne jest, rozumiem wprowadzanie takich replik do obrotu ze znakiem firmowym mercedesa do obrotu jako mercedesa – wtedy to oczywiście czyn nieuczciwej konkurencji. Ale samo posiadanie “na własny użytek” takiej repliki nie podpada pod ochronę praw własności przemysłowej ( tj. określony wzór wyrobu zastrzeżony przez producenta, znak firmowy itp.). Dziwne kurde…
@ Żelazny – nie tylko Ty odnosisz takie wrazenie, a na miejsce starych dobrych standardow siłą wciskane sa nowe i… gorsze (pod kazdym wzgledem)…. ktos powie ze czasy sie zmieniaja, ze postep itd itp…ale mam nieodparte wrazenie, ze ten postep i ‘nowosci’ prowadza do jakiejs niepojetej chujozy… i my, milosnicy zlomnika, chyba odczuwamy to podwojnie
U nas takie coś by nie przeszło, sąd nie wydałby takiego wyroku:
-ochrona praw wynikających z zarejestrowania wzoru przemysłowego/użytkowego trwa tylko 20 lat.
-jeżeli ktoś sam sobie wykona taki samochód na prywatny nie komercyjny użytek to nie będzie to złamaniem praw z rejestracji.
Tyle mówi ustawa Prawo Własności Przemysłowej. Polska ustawa. Nie znam niemieckich regulacji dot. tej materii ale wieczorem będę miał wyrok po niemiecku i mam nadzieję, że przebrnę jakoś przez uzasadnienie.
W chrl prawa własności intelektualnej są bardzo charakterne:) – działają kiedy chcą. Razem z rzecznikiem patentowym pracowałem przy zatrzymaniach celnych na terenie RP i muszę powiedzieć,że “chińscy kontrahenci” potrafią urzędowo poświadczyć każdą bzdurę.
Mercedesy się skończyły na W124. Jak ktoś ma pieniądze i chce mieć porządne auto to niech kupi W124, W201, W126 wyremontować i jeździć kolejne 30 lat.
Niestety nic już nie jest takie jak kiedyś za chwile dojdzie do tego że podróbki będą lepszej jakości od oryginałów. oczywiście producenci się nie przejmą, bo posiadanie podróbki będzie groziło więzieniem.
Ciekawe czy dożyjemy do czegoś takiego oby nie
zapomniałem podać link do mercedesa benta 190sl
http://www.topspeed.com/cars/mercedes/2010-mercedes-bent-190sl-ar99779.html
No, ma znaczki mercedesa i to co najmniej 7 sztuk. Więc nie dziwię się, że Mercedes ścigal kogoś za używanie zastrzeżonego znaku firmowego. Ale odbieranie własności to trudniejsza sprawa – chociaż to nie jest czarno – białe. Gość kupił to coś, wiedząc, że kupuje podróbkę.
@notlauf – nie pamietam w tym momencie szczegolow, ale generanie VoA rosci sobie prawa nie tylko do slowa Volkswagen, ale tez do badzo szerokiego katalogu potocznych okreslen poszczegolnych modeli. Sprowadza sie to do tego, ze gdybysmy byli Ameryką, to nie tylko “Towarzystwa Przyjaciół Volkswagena Garbusa “Garbiarnia”” ale tez sklep “garbusy.pl” zostali by zaszczyceni wizyta prawnikow reprezentujacych VoA, ktorzy uprzejmie oznajmili by, ze albo zmienia nazwe, albo zostanie im wytoczony proces o pierdyliard dolarow z tytulu naruszenia praw autorskich i nawet jesli VoA nie ma racji, to ma dobrych prawnikow, i pozwany musialby wydac dziesiatki tysiecy na wlasnych, zeby sie wybronic.
Dlatego tamtejsze kluby, warsztaty i sklepy nie ryzykuja i zmieniaja nazwy. Klubu Der Klainer Panzers VoA czepic sie nie moze.
Mam nadzieję że to będzie interesujący wieczór – mam przaśne ziemniaczane prażynki i swojską polokoktę, liczę na szoł – pożeranie Marlona żywcem.
I oczywiście marki “Merc”.
Całkiem słusznie, nawiasem mówiąc.
Pozdrawiam
Idąc tym tropem BMW powinno zniszczyć wszystkie Emki, Kaśki, Dniepry i inne Urale, którym właściciele przytroczyli znaczek za śmigiełkiem. Następne w kolejności będą wszystkie Tarpany, Maluchy i cholera wie co jeszcze w grilem od beczki, albo nerkami z BMW. A na deser opisywany na złomniku MB100 z frontem od Wartburga. I radzę nie przesadzać przy przeróbkach tłumików- ponoć Harley opatentował dźwięk swoich silników…
Fluffy – ja nie biorę żadnej ze stron. Ale kiedyśtam na studiach coś prawa liznąlem i jeśli ta replika mercedesy nosiła znaki mercedesa (a nosiła) to ja nie widzę różnicy między nią a np. podrabianą whisky, piracką płytą, koszulką z logiem pumy kupiona na bazarze itp. Nie wiem, jak z własnością tego, ale jakoś nie sądzę, że właściciel nie wiedział że kupuje replikę.
Możnaby działać inaczej: mercedes-bent sprzedaje pojazd który przypomina nieco osła, tfu – SL-a. Właściciel sobie sam wiesza znaczki. to by było ok. Ale oni sprzedają podrobę ordynarną ze znaczkami mercedesa.
To jest gustowne jak ta polska kopia SSK.
W Rumunii każdy romski dom zwieńczony jest finezyjnym dachem, na szczycie którego lśnią gwiazdy Mercedesa w ilościach hurtowych. Zniszczyć!
jakiś chujowy prawnik pewnie za to dostał awans i premię roczną, bo jego nazwisko wyskoczyło na szczycie posortowanego excela z punktami za zasługi. Jak ja potrzebuję się schlać…
no właśnie nie, jak prywatna osoba sobie niekomecyjnie używa znaczków mercedesa, to niech sobie używa. Ale po to się zastrzega znak towarowy, żeby nie każdy sobie mogł robić samochody mercedes.
Marlon, OK ma znaczki ale jeżeli gość go sprowadził na własny użytek a nie na handel to nie dopuszcza się czynu nieuczciwej konkurencji.
Ponadto od prezentacji Gulwinga minęło tyle czasu że żadna dyrektywa europejska tego nie chroni. Bo jakby podrobili nowego S klasse to oczywiście można by oficjalnie zakazać używania nawet w Polsce.
Ale się musieli w sztabie Mercedesa nakombinować….
a co za akcja z renowacją tej 190tki? czym się korporacja podłożyła?
znaczy w sensie, że została wykonana jest powszechnie znanym faktem. jest jakieś drugie dno?
polskie prawo wyróżniłoby tu jeszcze zamiar, intencję, jeśli oczywiście idziemy w prawo karne. w prawie cywilnym właściwie można spierać się o wszystko z czego wynikają jakiekolwiek skutki prawne (w tym roszczenia o prawa autorskie, znaki firmowe, patenty) dla którejkolwiek ze stron – wszystko w rękach sądów, które prawo STOSUJĄ przy orzekaniu. jeśli sędzia jest zafascynowany anglosaskim systemem prawnym, to pójdzie ostro w stronę takiej INTERPRETACJI przepisów, aby absolutnie chronić właściciela znaku firmowego, marki, etc. No przecież zobaczmy 2 sytuacje: gdy 1) ktoś sobie sprowadza replikę starego MB, która przynosi na pewno chwałę i radość nie tylko właścicielowi, ale w jakimś stopniu pozytywne skutki tego faktu wpływają na renomę marki MB w obecnych czasach i odwrotnie, a teraz: 2) ktoś w Chinach kopiuje MB klasy B, wkłada swój znaczek i go sprzedaje w masowych ilościach – może i nie narusza samego Trademarku, ale nawet jeśli jakimś cudem wykaże, że nie kopiował nadwozia, wnętrza, czy techniki, to np. dla przybysza z Europy, który będzie nim w Chinach jeździł, będzie jasne, że to MB klasy B pod inną marką – jeśli okaże się, że jest gorszej jakości, to prestiż marki spada dla takiego gościa z Europy, a więc marce powinno zależeć, by takie rzeczy wyeliminować, a jednak wszystko rozbija się o kasę: łatwiej przyp…..lić jednostce z kupioną repliką, która w sumie wizerunkowo wspiera markę MB niż kłócić się z Chińczykami, a tam przecież są wielkie piniąndze, poza tym to cholerne Audi tam już się tak rozepchało, że trzeba zrobić wszystko, żeby je dogonić. mam nadzieję, że nic nie pomyliłem, bo nie robię w zawodzie wyuczonym już od kilku lat
Czekam na polski epizod z repliką syreny sport w roli głównej. Np. pierwszomajowy pokaz kasacji.
Wrzuciłem na fejs-zbuku na profil mercedesa link do atrykułu o zniszczeniu repliki to zaraz jakiś wmorderator pozamiatał. I to zarówno na polskim profilu, jak i na międzynarodowym…
@Żelazny, @piotras. Ja również odnoszę takie wrażenie. Na siłę spłyca się wszystko zastępując to co wartościowe wtórnym do wyrzygania. Ciekawe, że koncerny mogą teraz bezprawnie zrzynać stylistykę od siebie i nikt nikogo nie ściga za to, no sporadycznie coś się takiego usłyszy ale to rzadko i wielkiej sprawy z tego się nie robi. Nie wiem czy regulacje prawne w tym względzie istnieją ale obserwując dzisiejszą rzeczywistość wszystkiego można się spodziewać. Kiedyś niektóre elementy karoserii też były podobne np. wydęte tylne błotniki jak w Karmannie Ghia miały też inne wozy, lecz samochody wyraznie się od siebie odróżniały. I za to je kochaliśmy. Dzisiejsza motoryzacja schodzi na psy, nierasowe;), stylistycznie i nie tylko, bo liczy się tylko to co się sprzeda i to w hurtowych ilościach, chodzi mi o auta popularne. Te drogie też.
To zjawisko daje się obserwować nie tylko w przypadku samochodów bo i stylistyka popularnej elektroniki staje się podobna. Na mój tok rozumowania to jest tak jak zabawa dla dzieci w rywalizację “kolega (koleżanka) ma to i ja muszę mieć coby ‘gorszym’ nie być”. I zaczyna się wojna o zastrzeganie znaków i prawa autorskie, agresywna, no bo jak ma być jak wszystko takie podobne czyli jak dla nas xxujowe a dla większości atrakcyjne i pożądane. Piotras ładnie to ująłeś “niepojęta xxxxxxxjoza” i odczuwamy to podwójnie albo i potrójnie. W pełni się z tym stwierdzeniem zgadzam. To jest tak jakby chcieć siłą ludzi ‘niektórych’ zatrzymać na pewnym, niskim, poziomie rozwoju “bo przecież wystarczy za dużo chcielibyście wiedzieć i móc”. Niestety od tego kilku przynajmniej mózg boli… Smutne
Po głębszym przemyśleniu zaczynam rozumieć o co tu chodzi. Plastikowe nadwozie nie rdzewieje, a rama długo wytrzyma. Gdy budowniczy zastosuje napęd z np. w126 (z miłości do marki) nie odwiedzi ASO i z rzadka będzie kupował części. Mogą się również znaleźć naśladowcy owego nieszczęśnika.To z oczywistych względów jest nie do zaakceptowanie, zarówno przez MB jak i resztę producentów aut. Znaczek jest tylko pretekstem. Swoją drogo skoro takie repliki są produkowane, znaczy, że ludzie chcą je kupować. I kupują. Może gdyby mercedes zamiast z nimi walczyć wznowił by produkcję i zaspokoił popyt?
@miwo : Mercedes to w końcu imię. Więc nikt tego słowa nie może zabronić go używać. Choć w tych czasach kto wie….
Zdzisław Dyrman, paradoksalnie gdyby mercedes wiedział…replika ma tylne lampy od Kubusia ;D
@ nocny: zgoda, i to imię jeszcze całkiem popularne w krajach hiszpańskojęzycznych. Jednakowoż zastrzeżone są znaki handlowe i wyrażenia: “Mercedes-Benz” oraz “Daimler-Benz” (nie wiem, jak z samym Daimlerem, bo tu jakoś wchodził w to jeszcze Jaguar [Jaguary brytyjskiej rodziny królewskiej to były właśnie Daimlery, albo odwrotnie 😉 ], ale nie wiem, jak to jest teraz). Bo to są pełne nazwy marki i producenta (no jeszcze trzeba dopisać AG). Samo “Mercedes” to nazwa pospolita, imię żeńskie, a na określenie aut produkowanych przez MB używane potocznie. Trudno byłoby tu zastrzec cokolwiek, choć jakiś sędzia wariat w USA mógłby pomyśleć o sile tradycji i przyzwyczajenia co do takiego określenia jednoznacznie we wszystkich (w większości?) kręgach kulturowych kojarzących się z pewnymi pojazdami, więc ciach i masz Trademark na samo słowo “Mercedes”. 😉 Kolega mi opowiadał niedawno, że Finowie z Nokii próbowali, sondowali zastrzeżenie nazwy nowej odmiany swego systemu operacyjnego w komórkach “Anna”. Ale po konsultacjach wybito im to z głowy: powiedziano im, że albo “Symbian Anna”, albo “Symbian”, ale na pewno nie “Anna”. A więc świat jeszcze nie oszalał…
A teraz właściciel doszuka się uszkodzenia podwozia powstałego przy demontażu nadwozia i wyciągnie z Mercedesa tyle odszkodowania, że stać go będzie kupić sobie oryginalnego Gullwinga… a nie, przepraszam, to nie Ameryka.
@Marlon
Czyli jak moim wyremontowanym, popularnym swojego czasu “Dużym Fiatem”, FSO1500, czy jak zwał tak zwał z roku produkcji 85, ale wystylizowanego na starszy rocznik z oznaczeniami z roku np 70 udam się do Włoch, tudzież Niemiec, to mają mi prawo na granicy samochód odebrać i pod prasę wrzucić, oczywiście w imię prawdy, dobra i piękna?
Oj panowie , panowie, tak strasznie sie oburzacie, nomrmalnie jakbyście żyli w jakiejś innej rzeczywistości,
Chcecie sie pooburzać, to poczytajcie o patentach na nasiona i gatunki, pewna korporacja w stanach, zreszta najwieksza ktora sprzedaje ziarno, wbija sie na posesje obok rolnikow ktorym sprzedala nasiona, i pozywa tych bogu ducha winnych którzy nie kupili, bo znalezli na ich terenie jeden strak ich rosliny przyniesiony tam przez zwierze/wiatr/nabucie. Oni niszczą w ten sposób setki rodzin w usa. W niemczech owa korporacja też zaczeła już działać, chcą naprzykład opatentowac świnie.
Wszystko na ten temat – http://www.youtube.com/watch?v=ePhDyDbbO-M.
TO JEST DOPIERO KU.. SZOKUJACE, bo umowmy sie, na mercedesa i nowe samochody mozna sie obrazic, a na zboze chleb jajka swinie, raczej ciezko.
oł jea, juz sie pojawilo towarzystwo od milionowych pozwów o gorącą kawe w USA, zeitgeistow i innych swiatopogladowych filmikow z youtuba:D jak tylko przywleka za soba korwinistow to mozna zwijac interes
nie widze zwiazku z zeitgeistem , ani innymi filmikami dla nawiedzonych. Dyskysja krażyła wokół korporacji.
@kush 😀 No właśnie
Ale dobra – ochrona praw autorskich to sprawa naprawde trudna i skomplikowana. Mowimy tu nie tylko o grze o bardzo duze pieniadze, ale tez i o czyms, co w wiekszosci teorii ekonomicznych jest uznawane jako jeden z kluczowych czynnikow wzrostu gospodarczego i dlatego jest warzne dla rzadzacych. Tylko ze tych kwestii tu nie rozstrzygniemy, a dyskusja przerodzi sie (i juz sie przeradza) w hipsterskie jęczenie o zlych korporacjach i polityce, ktora jest brudna, brzydka rzecza ktora “nas” nie dotyczy. Zostawmy to. Wrocmy do motoryzacji.
Dlaczego dział PR Mercedesa zdecydowal sie “wyprodukowac” ta cala hece? Przeciez to nie o batalie prawna chodzi – o tym bysmy sie nie dowiedzieli. Cala sprawa zostala nakrecona i potem rozpuszczona do mediow przez PR Mercedesa. Jaka logika sie kierowali i dlaczego uznali, ze to poprawi wizerunek firmy i pozytywnie wplynie na sprzedaz?
Panie Piotrze, pan sie nie boi ;> Z pewnoscia nie tylko ja jestem ciekaw.
Mercedes musiał zniszczyć replikę Gullwinga bo na zlocie Gullwingów wszystkie dziadki poczułyby dyskomfort psychiczny gdyby takowa replika pojawiła się już w promieniu 100km od ich wymuskanych oryginałów i z tego wszystkiego gra w golfa nie sprawiałyby im przyjemności a wykwintny obiad jakoś by nie smakował.
To taka sama sprawa jak ta na starcie Rajdu Monte-Carlo Historique gdzie paskudny 126p miał czelność stać w okolicach startu i tym samym spowodował u pewnej grupy ludzi oburzenie i niestrawność o czym można przeczytać na stronie Youngtimer Warsaw. Na szczęście dla małej paskudy, YTW nie dysponowało przenośną prasą do samochodów.
Też wstawiłem link do artykułu na ścianę na FB. Niech dyskutują, a nie kneblują. Takie nadużywanie prawa jest niedopuszczalne i jestem bardzo zdziwiony że tak zachowała się marka z tradycjami.
mój znajomy z Krakowa wykonał onegdaj replikę SLR’a, jeszcze zanim oficjalnie wszedł on do sprzedaży koncernu. Szum był wokół tego nie tylko w Polsce, ale także i w Niemczech. Wtedy też dostał m.in. propozycję od Niemców, aby przyjechał nim za zachodnią granicę celem nakręcenia jakiegoś programu. Ktoś mądry odradził mu jednak tą podróż i już rozumiem dlaczego….
Idąc tym tropem to części samochodowe produkowane przez niezależnych producentów również należałoby uznać za podróbki i łamanie prawa patentowego.