JUST PHUKET, czyli co jeździ w Tajlandii + szybki konkurs
Jako że zostało mi trochę rajdowych naklejek złomnika o średnicy 14 cm, będę organizował teraz co jakiś czas szybkie konkursy, w których będzie można je wygrać. Te naklejki znaczy się. Zwykle będą skandalicznie łatwe.
Co jakiś czas Google Street View udostępnia kolejne części świata. Tym razem jest to znane z turystyki miasto Phuket w Tajlandii. Pierwsze skojarzenia z Tajlandią? Gorąco, wilgoć, seksturystyka, lady boys, złomnik. Nie, trochę się zapędziłem. W rzeczywistości w mieście Phuket – nazwa miasto jest naprawdę szumna, biorąc pod uwagę że jest to zlepek koślawych chatek – krajobraz motoryzacyjny jest śmiertelnie nudny. Tajlandia to przykład kraju o homogenicznym obrazie pojazdów przemieszczających się po ulicach. Oczywiście jest to wynik tego, że wolno tam bez morderczych ceł kupować wyłącznie pojazdy rodzimej produkcji, czyli japońskie. Nie rozumiecie? Ja też nie bardzo, ale z tego co zdążyłem zauważyć, w Tajlandii występują tylko marki Toyota, Honda, Mazda i Mitsubishi. W małej ilości pojawiają się Nissany. Najbogatsi ludzie kupują Mercedesy i BMW (produkowane na miejscu lub w Malezji). Nie istnieje Volkswagen, Audi, Skoda, marki francuskie, włoskie, amerykańskie, koreańskie, ani nawet Proton. Dość popularny jest chiński Ford, czyli Lio Ho Ford, produkujący m.in. Fiestę sedan, poprzedniego Focusa, Mazdę Tribute jako Forda Escape, poprzedniego Rangera oraz wiekowego Econovana.
Połowa samochodów to pick-upy, z tego połowa to Isuzu. Z Toyoty występuje tylko Yaris i poprzednia Corolla (jako Toyota Vios) oraz SUV Fortuner i oczywiście Hilux znany tam jako Vigo. Honda wytwarza wyłącznie Civica sedana i Fita, a Mitsubishi – L200 i Pajero Sport. Czy to oznacza, że panuje tam totalna nuda i nieciekawość oraz w ogóle po co o tym piszę? Na szczęście nie, bo przez to, że import samochodów mordują przepisy, to jak się już raz kupi furę, to się nią jeździ, aż odpadną koła, i to właśnie robiłbym z większością poniższych pojazdów. Proszę.
Nawet nie chce mi się szukać. Albo Mazda, albo Datsun. Bez znaczenia. Bak do pełna (benzyna jest subsydiowana przez rząd) i gaz do dechy.
To dość oryginalny widok jak na Tajlandię, jednak sprzedawano tam Garbusa w swoim czasie.
Pick-upy, same pick-upy – na pierwszym planie Mazda-Ford-Taiwan-Plant-nie-pamiętam-nazwy-ale-jest-nudna
Daihatsu Hijety służą jako taksówki dla turystów. W tle stary Hilux.
Dziwne, że nikt inny nie wpadł na taki pomysł wykorzystania kei-trucks. Prawdopodobnie wszystkie mają diesla pod maską.
Land Cruiser Prado z najgorszym orurowaniem i na najgorszych felgach jakie widziałem do tego modelu.
Corolla E3-E5, jeśli się nie mylę, a jeśli się mylę, to niezły obciach.
Ktoś musiał na to wydać furmankę pieniędzy. Ciekawostka: na Tajwanie na przykład występuje całkiem tłumnie Seat Malaga. Dlaczego?
Najpierwsze L200 jakie było, czyli Mitsubishi Forte.
I kolejny Hijet lub Carry na taksówce.
Koneserskie sprzęty. Jedyne francuskie auto jakie spotkałem podczas długiego spaceru ulicami G.S.V.
Było natomiast kilka Volv i Saabów.
i Corolla KE36.
Takiej wersji Terrano D21 nie widziałem jak żyję.
Toyota Corona ST141. Czy jestem jedyną osobą na świecie która to wie? I po co?
Kocham Mirę
Mira kocha mnie.
Jest kei-car, jest zabawa. Tuning? Wciąż żyje, ale tylko w Tajlandii.
Toyota Dyna BU20
To łatwe, Lancer, po prostu Lancer
Ciekawostka nawet i u nas – w Tajlandii rarytas. Dodatkowo to wersja amerykańska z kierą po prawej.
Szybki konkurs: co to za auto? Pierwsza osoba dostaje naklejkę, ale UWAGA! Musi podać link do strony z dowodem na to, że się nie myli. Może to być ogłoszenie, wikipedia, co kto chce. Bez tego nie uznaję!
Ładne Peugeot i Saab. Konkursowe auto to Nissan NV Queen Cab – http://classifieds.bangkokpost.com/?ad=2881
lendkruzera prado dostałeś ode mnie Tymon pocztą elektron. złapałem go wracając z rajdu złomnika…
Jednak Murmeltier był pierwszy. Uznaję odpowiedź i gratuluję.
Tak brazer, widziałem go już na mieście. Prosto z Dubaju. Nie zdziwiłbym się gdyby to był TRJ120.
No tak, ledwo odświeżyłem stronę i już 3 odpowiedzi 😛 To jako bonus dodam tylko to: http://www.youtube.com/watch?v=zlzVoqY6Je4
Dziękuję i życzę powodzeniem innym w następnych konkursach. Forza Italia!
So close! Btw zbieram ostatnio dużą paczkę zlomnika z streetview z Los Angeles. Duzo mięsa japońskiego w sosie malaise.
@notlauf mógł być, bo miał niezły start spod świateł, ale i tak go na luzie dorwałem na następnych…
Ciekawostki z tajlandii:
Kei-Cary to w ichniejszym nazewnictwie Tuk-Tuk, czyli ryksza, bo prawdziwa taksówka ma klimę i jest nią Toyota Vios, albo Corolla. Co ciekawe jako tuk-tuki na phuket jeżdżą kei-cary, w Bangkoku trójkołowce , a np. w Pattayi wskakuje się na pakę pickupa.
Poza tym wszystko, ale to wszystko jeździ na gazie CNG. Od trójkołowego tuktuka po największe ciężarówki i autobusy.
To w sumie też złomnikowe info – świetne są łodzie “long tail”, które mają zamontowany wahliwie silnik turbo diesel z intercoolerem wprost z ciężarówki. Bezpośrednio do silnika doczepiony jest długi wał i śruba na końcu, żadnej motorówkowej zetki czy steru.
A z tego, co widać na ulicach to brakuje mi Nissana Cefiro z końca lat ’80-tych, fajne auto.
A jeszcze popiszę.
Najfajniejsze są tam zmoty na bazie motorowerów i skuterów, głównie pochodnych Hondy Cub. Montuje się do nich na stałe wózki z lodami, z przewoźnym grillem, ze straganem owocowym… Przypomina to klimatem nasze “góralskie traktorki”. Jeżdzą nawet po górkach, bo na pojemności do 125 nikt nie pyta o żadne uprawnienia. To skutkuje też masą połamanych turystów, którzy przyzwyczajeni do zdławionej w Europie 50-tki wsiedli na jakąś żwawą 110ccm, jakieś 20% białasów chodzi obandażowanych po wypadkach na skuterach 😀
o, nissan cefiro! znamy, znamy… ładna bryła – coś jakby podróba mazda cosmo z tego samego okresu, tyle, że 4d. jest jedna do wzięcia w okazyjnej cenie teraz:
http://www.auto-frey.com/go.to/modix/3,5,wdtwpnf/gebrauchtwagen.html?manufacturer=36&model=&bauart=&farbe=&km_from=&km_to=&price_from=&price_to=&kw_from=&kw_to=&antrieb=&gas=&ez=&sort=price&zip=PLZ+f%FCr+Umkreissuche&radius=0&customer=Alle+Standorte+bei+der+Suche+einbeziehen&search_vehicles=Treffer+anzeigen&version=105&request_uid=yes&version=220
W Tajlandii ostatnio pojawia się też sporo suvów Isuzu z przodem od D-maxa: mu7 ( “mu” to skrót od “mysterious utility”), adventure master i panther. Istniały nawet plany ich sprzedaży w USA, ale ktoś uznał, że ” nie wpasują się w gusta Amerykanów”.
Garbus nie jest oryginalny nigdzie. W Taylandii maja nawet calkiem niezle rozwinieta “scene” (nienawidze tego wyrazenia).
@Harry oj tam, oj tam. w ZSRR garbus jest oryginalny, więc nie gadaj.
Mujborze Notlauf, czemuż Ty nie masz takich rurków i felg na swoim Prado? I złomnikowo by było, i by nawiązywało do starych, dobrych czasów gdy to co dzisiaj jest ROOT było codziennością, a my tą codzienność uwiecznialiśmy! Daj mnie swoje J9 to sam Ci taki bodykit zrobię. Tylko felgi kup sam.
Taka TOYOTA DYNA BU20 była w zeszłym roku, albo dwa lata temu na allegro do łyknięcia, jeśli dobrze pamiętam.
Rzona urwałaby mi rękę za takie mody.
maurice_g: tak, za 12 tys. zł (turlam się ze śmiechu)
Dla mnie największy odjazd to ten mitsu forte – do przedniej szyby jest galant IV, ale reszta wygląda na przeszczep z III. Chcę takiego. Z astronem 2,3 turbodiesel.
aha, co do Hijetów – taksówek/tuktuków: jak wszystkie samochody w tajlandii jeżdżą na CNG, wiem bo byłem rykszą na stacji. Na benzyne (kupowaną na butelki na straganie) jeżdżą skutery
Ha, w odpowiedziach na końqurs jest błąd! i nikt tego oczywiście nie zauważa bo po co. Nie ma czegoś takiego jak Wingroad. Jest za to Winograd. Nazwa nawiązuje do poznańskiej dzielnicy Winogrady. Ale dlaczego do niej nawiązuje to nie wiem. tak czy siak byk aż wstyd, a co gorsza nawet Tajowie się na to nabrali i powielają. Chańpa!
Patrzac na auta w Azji poludniowo-wschodniej problem jest taki, ze nijak one oddaja upodobania spoleczenstwa. Skuter badz normalny motocykl jest jedynym sprzetem, ktory umozliwia porzadne poruszanie sie po ulicach Bangkoku, czy tez Hanoi, i jest to typowy pojazd, ktorym porusza sie Taj, czy tam inny Wietnamczyk. Mysle, ze motocyklowi jaktajmerowcy mogli by duzo sie nauczyc od naszych dalekowschodnich braci, np. w temacie dopuszczalnego ladunku – ile zwierzat kopytnych i czlonkow rodziny mozna ze soba zabrac jadac skuterem 125 cc:))