Złomnik kruzuje: Toyota Prius I
Jak powiedział kiedyś kolega enenek od pvek-a (znów się na niego powołuję, ponieważ ma trafne spostrzeżenia), trzeba raz na jakiś czas zrobić coś, czego ludzie się nie spodziewają, żeby “odsiać element niepożądany”. W związku z tym pomyślałem sobie, że napiszę tutaj test Toyoty Prius pierwszej generacji i dlaczego to auto jest takie fajne. Ci, którzy byli na Rajdzie po Ursynowie na pewno pamiętają tegoż Priusa z punktu kontrolnego organizowanego przez Fanklub Toyota.
Prius w pewnym momencie stał się dyżurnym chłopcem do bicia dla wszystkich, którzy są przeciwnikami samochodów ekologicznych. Niezbyt fortunnie wybrali sobie oni kozła ofiarnego, bo akurat Priusowi wiele zarzucić się nie da – oprócz bycia nudnym, w przeciwieństwie np. do Volkswagenów z TSI Twinchargerem i DSG. No ale z drugiej strony trudno się dziwić, bo w pewnym momencie wszyscy amerykańscy celebryci kupili sobie Priusa i demonstracyjnie go używali, oczywiście oprócz Kardashianów, którzy dalej jeździli Gelendą i Tony’ego Soprano z jego Escalade. Tyle, że w tym przypadku jest mowa o Priusie II generacji, który oprócz dziwnej (choć praktycznej) kierownicy i tego, że nic w nim nie widać do tyłu, nie jest jakimś samochodem szczególnie wartym uwagi – dodatkowo wcale nie pali tak mało, jak to obiecuje producent.
Prius pierwszej generacji to zupełnie inna historia. Nikt o nim nie mówi. Niewiele osób w ogóle wie, że on istniał, a już tym bardziej nie ma pojęcia jak wyglądał. Zwłaszcza, że wyglądał dość niewyględnie.
Kiedy Prius I pojawił się na złomnikowym rajdzie, wiele załóg pytało, czy to Yaris I sedan. Nie byli daleko od prawdy – pierwszy Prius powstał na bazie Toyoty Echo, czyli faktycznie Yarisa I. Znikoma liczba osób (oprócz tych, które długo i namiętnie szukały odpowiedzi w google) wiedziała, że Prius I zadebiutował już w 1997 r. Piętnaście lat temu! Tyle, że w tamtych czasach nikt, ale to absolutnie nikt nie kumał o co chodzi. Jak to samochód spalinowo-elektryczny? To znaczy… jaki? Jak ja mam naładować te baterie? Co ile mam je wymieniać? Dlaczego to kosztuje więcej niż cały samochód? (swoją drogą, to ciekawe, kto rozpuszczał taką plotkę) I dlaczego miałbym w ogóle sobie kupić Priusa, wyglądającego jak typowe nic, skoro w salonie czeka na mnie świeżutki Golf IV z silnikiem 1.9 TDI?
Na to pytanie niestety Toyota nie znała już odpowiedzi. Stąd sprzedaż liczono w pojedynczych egzemplarzach.
Skutek: Prius I to najprawdziwszy youngtimer. Future classic. Klassiker der Zukunft. El clasico del futuro. Jak tam kto chce. To samochód, który nie miał najmniejszych szans się przyjąć w swoich czasach, ponieważ był tak dziwny, że nie powodował nawet zdumienia, tylko wyparcie go ze świadomości. Prius w latach 90. był poza sferą pojmowania ludzi. To tak jak tubylcy z Karaibów, którzy pierwszy raz widzieli samolot. Nie byli szczególnie zdziwieni, bo nawet nie wiedzieli, że powinni być zdziwieni. Wskutek tego Prius I ląduje w tym samym worku co Renault Avantime i VW Lupo 3L, a który to worek można roboczo nazwać “Weird collectibles”, gdyby oczywiście poddawać się wszechobecnej fali anglicyzacji.
No dobra. Ale jak się tym jeździ?
Przede wszystkim Prius I “kupił” moje względy tym, że można się w nim przesiadać z lewa na prawo jednym szybkim ruchem. No to jest to, czego naprawdę potrzeba w samochodzie. Nie ma żadnej durnej konsoli środkowej, rozbudowanej bardziej niż w Boeingu. Nie wiem komu przeszkadzała ta możliwość w wielu samochodach. Dźwignia wyboru kierunku jazdy znajduje się w najwygodniejszym miejscu – przy kierownicy i wygląda jak ze starego amerykańskiego krążownika szos. Kurde – już lubię ten sprzęt.
Chłostany przez wszystkich Prius II rzeczywiście w środku wygląda mocno dziwnie. Nie dotyczy to w zupełności Priusa I, który ma klimę na pokrętła, proste radio kasetowe z gałkami oraz oczywiście klasyczny Toyotowy zegarek elektroniczny, występujący we wszystkich modelach oprócz Land Cruisera J90. Podobno w 1979 r. wyprodukowano miliard siedemset osiemnaście milionów sześćset trzydzieści trzy tysiące dwieście osiemnaście takich zegarków, więc ich zapas starczy Toyocie jeszcze na 29 lat, 9 miesięcy i 11 dni. Najważniejszy jest oczywiście dotykowy (DOTYKOWY, SŁYSZYCIE OPEL i FIAT?! D-O-T-Y-K-O-W-Y, to był rok 1997) wyświetlacz, pokazujący w zależności od wybranej funkcji aktualny tryb napędu…
…lub zużycie paliwa.
Oczywiście grafika na tym ekraniku jest przaśna i wygląda jak z Amigi, ale dzięki temu auto uzyskuje pięćset dodatkowych punktów złomnika. Wszelkie wizualizacje 3d w następnych modelach trącą związkami partnerskimi. Równie wzruszający jest ekran prędkościomierza, kojarzący się z grami elektronicznymi z lat 80. A tak przy okazji…
…nie wiem czy zauważyliście, że objeżdżany przez złomnik Prius ma przebieg 225 tys. km. Aż chce się zapytać, ile razy właściciel wymienił baterie? Ani razu. Co więcej, nadal mają się one całkiem dobrze. Podczas 20-km przejażdżki po mieście udało mi się uzyskać zużycie paliwa 4,6 l/100 km. No to chyba nieźle w porównaniu z nowoczesnymi autami “mały silnik i turbo”, które de facto okazują się dużo bardziej skomplikowane od Priusa. Oczywiście wyczuwalne jest to, że np. nowy Yaris HSD jedzie dłużej i lepiej na bateriach, bo jest nowy, więc pogadamy z takim Yarisem jak dojdzie do 225 tys. km. Oczywiście jazda Priusem nie jest zbytnio emocjonująca. Auto prowadzi się żenująco źle, jest bardzo miękkie i nadzwyczaj podsterowne, natomiast ze względu na relatywnie niską masę, przyspiesza znacznie lepiej niż jego następca. Lub nie daj panie Borze, model obecny, wolniejszy chyba od tramwaju Konstal 105N.
Wszystko jest tu oryginalnie zaprojektowane, nawet regulacja kierownicy.
Jedynym problemem Priusa – tego konkretnie egzemplarza – po 12 latach eksploatacji jest rdza. Niestety, jak wszystkie Toyoty, Prius jest wcinany przez korozję, co tym bardziej oznacza że jest fjuczer klasik. Natomiast ma coś, czego bardzo wiele obecnych aut nie ma: niezwykle długie tylne drzwi. O tym, jak to jest ważne, wie każdy, kto próbuje jeździć autem z rodziną. Niestety zastosowania rodzinne są skutecznie niwelowane przez mały bagażnik, częściowo zajęty zespołem baterii.
Rozmawiałem kiedyś z człowiekiem, który sprowadził sobie identycznego Priusa z USA z przebiegiem 200 tys. mil (300 tys. km), z tym że ze względu na problemy proceduralne auto stało przez pół roku w porcie. Wszyscy postawili więc kreskę na bateriach. Po odpaleniu i poczekaniu aż silnik je naładuje, okazało się, że pozostało im sporo ponad 80% sprawności. A więc mit o bateriach, które ciągle padają i trzeba je wymieniać, wymyślili pewnie zwolennicy aut francuskich.
Podsumowując: o ile drugi Prius i model obecny nie mają już w sobie ani kawałka złomnika i reprezentują typowy mainstream, o tyle Prius jedyneczka to fura, którą mógłbym jeździć przez cały czas. Nikt nie wie co to jest, i dodatkowo nie ma on sensu, przy tym wyróżnia go stylizacja nudna jak gotowane ziemniaki, a wreszcie – jest to już powoli model kolekcjonerski. Dodatkowo, choć jest to hybryda, nic w niej nie jest skomplikowane, wszystko jest albo sterowane ręcznie, albo ma najprostszy z możliwych układ bez żadnych gadżetów, czyli jest tak, jak powinno być. No, to teraz możecie mnie zjeść, trole i hejterzy. Mam dla Was taką odpowiedź, jakiej Wiktor udzielił na rajdzie na pytanie “Do czego służy w Priusie bieg B?”*.
Zdjęcia: Stefan Gębala
Priusa wypożyczył Fanklub Toyota
ZASZCZERZENIE: Teraz idę spać. Rano pokasuję komentarze które mi się nie podobają. Jeżeli ktoś chce napisać “złomnik się sprzedał”, to mam dla takich osób specjalny cytat z “1984”:
Znów rozległy się kroki. Szczęknęły drzwi. Do celi wszedł O’Brien.
Winston poderwał się na równe nogi. Widok O’Briena tak go zaskoczył, że zapomniał o ostrożności. Po raz pierwszy od wielu lat zapomniał nawet o obecności teleekranu.
– Was też mają!
– I to od bardzo dawna – odparł ironicznie i niemal z żalem przybysz.
*była niecenzuralna
Kurcze, jest brzydki, ale za razem ma coś w sobie. Pewnie baterie. Swoją drogą, to tym autem w Top Gear mogli by jeździć celebryci. Byłoby ciekawie. ;D
Patrzę na to to bez większych emocji – ale to dlatego, że naoglądałem się takich priusów pracując kiedyś pod kołem polarnym. Czasem stały 3 w jednym rzędzie.
Info o żywotności baterii robi wrażenie. Jeśli są faktycznie takie trwałe, to pora rozważać hybrydkę.
@MM
W top gear priusa I ostrzelali z broni maszynowej. Nici z pomysłu.
Chyba hejtowałem wpis o UPie, ale już tego dokładnie nie pamiętam. Mogłem w sumie nie hejtować bo to Twój blog a nie mój. W każdym razie, ten tekst jest bardzo złomnik a przede wszystkim nigdzie indziej sobie czegoś takiego nie przeczytam.
Prius I plus Twój tekst pozwolił mi przypomnieć sobie czym ma być hybryda. Autem prostym, tanim w eksploatacji i nijakim. Dla tych którzy traktują samochód jak sprzęt AGD. Inne, nowsze hybrydy takie nie są, bo próbują pasować do gejowskich wibratorów (jeśli są specjalne gejowskie wibratory). Jedynka faktycznie wygrywa nijakością. Taką prawdziwą nijakością.
Mit o padających bateriach ukuli nie zwolennicy aut francuskich, a przeciwnicy Tesli Roadstera.
http://www.wired.com/autopia/2012/02/bricked-tesla-roadsters/
http://www.thetruthaboutcars.com/2012/02/the-tesla-roadster-bricking-story-details-deconstructed/
Właściciel tego priusa powinien przerobić go na gaz – jak sie bawić to bez półśrodków.
Chciałbym pojeździć takim “extreme – fuck oil peak – vehicle”
hmmmm, swoją drogą to ciekawe, do czego służy bieg B…. 😉
Prius jest OK. Mój znajomy ma Priusa, rocznik 99 przebieg koło 200000km i nic się w nie zepsuło.
A tak mi się przypomniało, Clarkson testując Priusa i mówiąc o jego prędkości maksymalnej wcisnął gaz w podłogę i po chwili rzekł “nie, prędkości niestwierdzono” a potem Priusa I rozstrzelał z CKMu koleś o imieniu Earl, który podjechał pick-upem z wielką naklejka I LOVE MY V8
Jasny gwint, niech mi ktoś powie co to jest Lupo 3L? Jak wpisuję w Google to pokazują się tylko wyniki dla Lupo ze spalaniem 3l/100 km Auto bardzo ciekawe. Nie miałem pojęcia że coś takiego istniało.
Złomnik uczy, Złomnik radzi, Złomnik nigdy cię nie zdradzi.
http://www.autowp.ru/volkswagen/lupo/car37908/pictures/
Lupo 3L to był superekologiczny prototyp VW na bazie Lupo, który wdrożono do seryjnej produkcji. Z zewnątrz wygląda bardzo podobnie do Lupo (inny jest przód i wnętrze), jednak technologicznie nie pasuje ani jedna część, ogólnie ręczna robota, nadwozie z amelinium, cienkie szyby, specjalna skrzynia itp…
Lupo 3L znałem 2 sztuki z przeszczepionym 1.9TDI >200KM i jednego z 2.0TDI. Ładnie szły
Paczę na tylny zderzak i od razu wiem, że Prius był bity w tył. W Grójcu się nie postarali 😉
za ile takiego priusa jedyneczkę można kupić? Czy egzemplarz bez rdzy się trafia?
Kiedy mieszkałem w Japonii, miałem takiego priusa z 2001r. Bieg B wspomaga regeneratywne hamowanie. Załącza się go w sytuacjach, w których wskazane jest powolne i długie hamowanie, np. podczas zjazdu z góry. Wtedy odzyskiwana jest energia kinetyczna z hamulców.
Ekran dotykowy w tamtych czasach w Japonii nie był już niczym nadzwyczajnym. Dotykową nawigację z tunerem telewizyjnym można było zamówić w każdym przeciętnym kompakcie.
W Japonii do dziś wiele samochodów ma lewarek zmiany biegów przy kierownicy, a każdy pojazd na tamtejszym rynku “rozkłada się” po ok. 10 latach. Użytkowanie starszych samochodów ze względu na podatek od wieku pojazdu jest mało opłacalne.
Priusa uważam za bardzo udany i całkiem ładny pojazd, chociaż środkowa konsola jest trochę twarda i toporna. Nie jest on samochodem zaprojektowanym dla typowego Europejczyka, dlatego niektóre zastosowane w nim rozwiązania wydają się nam dziwne.
A ja się nigdy nie dam przekonać do hybrydy. Kolega ma Hondę Civic Hybrid VII generacji i musi jeździć z boosterem w bagażniku. Auto nie było regularnie używane i po baterii pozostało wspomnienie. Nie mówiąc już o tym że jak chce zamówić jakieś części u dealera hondy to patrzą na niego jak na kosmitę.
A tam zawsze podobał mi się prius pierwszej generacji, a do dwójki zawsze marzyłem wsadzić silnik z beczki…
Ale bym jeździł takim PRIUSEM. Z jednym tylko zastrzeżeniem. Na dźwigni zmiany biegów powiesiłbym choineczkę. Koniecznie zieloną – że niby ekologiczną.
teraz auta maja zielona choineczke na wyswietlaczu, w nagrode ze mulisz i wbijasz piatke przy 40kmh i 1200 rpm. Np. crz chyba pokazuje takie drzewko. Moze to jest drzewko taksowkarskie ? Zawsze w dizlach MB potrafili tak nisko zmieniac biegi ze wal korbowy az wpadal w rozpacz…
Generalnie to założyć u Gumiaka podtlenek eLPeGi i wozić dupsko aż podłoga się nie zarwie 😛
Hehe. Smiesza mnie te wszystkie Lupo 3L przywiezione z Reichu w komplecie z przystankiem, w ktory sie wbily. Poskladane czesto na sztuke przy uzyciu czesci od zwyklego Lupo nie maja szans na spalanie 3 litrow
A Prius I … No coz, signum temporis. Auto na dzwiek ktorego nazwy dostawalem drgawek, staje sie juz jaktajmerem 😮
A tak w ogole, to moja Camry CV20 ma wspolny model tarcz hamulcowych z Priusem I
Ekhm,
dostałem zapro do toyota w carolina car company (d. dealer mazda(?)), tam przy Parku Sowińskiego, żebym wziął udział w premierze Priusa.
jak ten czas leci!
byłem pewien, że to w 1999 r. było, ale rajd złomnika wyprowadził mnie z błędu… 😉
generalnie z jazdy testowej, na którą się podczas premiery zapisałem i odbyłem ok. tydzień później – z człowiekiem (chyba od pijaru) tojota pamiętam, że przekonywał mnie do zalet auta siakoś tak:
– ma full wypas, za który w avensisie musiałbym dopłacić pierdyliard;
– ma więcej miejsca w środku i kufrze niż corolla (tu włączyła mi się lampka ostrzegawcza…);
– baterie starczą min. na 5 – 10 lat a później gdybym chciał je zmienić to dostane nową gratis od tojota (lampka w moim mózgu świeci na ultraczerwony);
– to auto nic nie pali benzyny, “o sam pan widzi jak startuje na prądzie i masz pan pełen moment obrotowy, ble, ble ble” (lampka na czerwono, syrena alarmowa);
– kolejne argumenty, z których zapamiętałem: ble ble ble, bełkot reklamowy, ble ble.
auto jeździło w przedziwny sposób, bo miało faktycznie super start spod świateł, cichcem, a później już normalnie… cisza wewnątrz auta – bezcenna. kierowcy innych aut oczywiście wlepieni w to coś.
moje wrażenia: generalnie fajnie, jadę czymś nowym i dziwnym, podobne do primery, spoko.
dziękuję za uwagę.
dobranoc.
albo w carinie, może wtedy jeszcze avensisow nie było, nie pomnę już…
A ja się bardzo poważnie zastanawiam jak by to na LPG hulało. Trzeba by było rozwiązać kilka problemów, ale powinno się dać.
Dżwigienki kierukowskazów/świateł/wycieraczek,sterowanie lusterkami jak w avensis t25
Ciekawe, czy ktoś w latach ’90 zdecydował się w Polsce na takiego Priusa? Osobliwie musiałby wyglądać na czarnej blaszce. A swoją drogą to nie mogę się doczekać, aż złomnik dorwie się do Renault Avantime. Dopiero będzie co poczytać.
Lupo 3L nawet w serii nie schodziło do tych trzech litrów. Pewnie byłoby to możliwe na gładkiej jak stół autostradzie przejeżdżając bez żadnego postoju te 100km, ale realia są inne 😉 A Prius jest okropny, tylko fortepian zrzucić na niego.
No wienc tak. Absolutnie mnie zlomnik nie przekonal, co chyba oznacza ze jestem hejterem.
Po kolei:
Ekran dotykowy mnie nie przekonuje, bo ich nie lubie (w zadnym uzadzeniu). No ale ok.
To ze spala cztery litry tez mnie nie przekonuje bo to jest oczywiscie dobry wynik i wiele wspolczesnych samochodow (niezaleznie od tego co mowia ich producenci) tego nie potrafi, ale tez sa i takie, zarowno wspolczesne, jak i starsze, ktore to robia, bedac przy tym prostymi, zwyczajnymi samochodami. Ergo – Prius jest zlym projektem, bo robi w sposob skomplikowany to, co inne maszyny robia w sposob prosty.
Argumentacja ze sa egzempolarze ktore maja juz ponad 200 tys przebiegu pokazuje po prostu, ze zlomnik chwali Priusa, bo nie jest az tak beznadziejny jak sie po nim spodziewal. “Patrzcie, wcale nie trzeba go wyrzucac po 10 latach! Czyz to nie oznacza ze jest swietny?” Otoz nie. Nie jest az tak do dupy, jak niektorzy mysla, ale to nie znaczy ze jest dobry. W wypadku zadnego innego samochodu w ogole bys sie nad tym nie zastanawial. Znaczna czesc Polakow ma samochody o duzo wiekszych przebiegach i nie podniecaja sie tym faktem.
Argumentacja ze jest to fjuczur klasik bo jest ich malo i z tego powodu jest fajny jest wybitnie hipsterska. Dla mnie samochod jest fajny, jak jest fajny i nie bede zadzieral na niego nosa tylko dlatego, ze mozna go spotkac na kazdym rogu ulicy ani nie bede nagle patrzyl przychylniej na samochody, ktorych sie nie spotyka. To jest dokladnie taki sam sposob myslenia jak ten, ktory kaze wielu ludziom odrzucac jakies modele “bo sa dresiarskie” nawet bez wchodzenia w takie detale jak “ale czy mi sie podoba?”. Pasuje do sw.p. forum youngtimer.pl
Podsumowujac, to jest samochod ktory pali dosc malo i jest w stanie przejechac ponad 200 000 (bravo!) i do tego jest (podobno) mniej skomplikowany od nowszych hybryd. Ale jest kupa samochodow, ktore pala rownie malo, 200 000 wciagaja nosem i sa nieskomplikowane nie w porownaniu do nowoczesnych hybryd, ale w kategoriach bezwzlgednych. Do tego Prius wzglednie slabo jezdzi, nie szokuje praktycznoscia nadwozia, ani niczym innym, Dlatego Prius, I czy II, rzadki czy nie, jest samochodem slabym. Jesli sie komus podoba, to prosze bardzo. Pewnie jest w stanie spelnic role przemieszczania sie z punktu A do B. A na dodatek w kolejnych generacjach Toyota poszla po rozum do glowy i zastosowala najlepszy mozliwy srodek w marketingu produktow kiepskich – siegnela do kieszeni podatnikow. I za sukces kolejnych Pirusow zaplacilem ja, Ty, i tamten pan.
Co do wygladu to jak Bubu wspomnial o Priusie-Yarisie sedanie to spytalem sie mojej pilotki “Jakim Priusie?” “No stal na punkcie s pytaniami” “Naprawde?” Przepraszam, ale ja go po prostu nie zauwazylem.
Aha i jeszcze: Lubie samochody i zrzucanie fortepianow na nie, tak samo jak sugestie innych aktow wandalizmu wobec samochodow, niezaleznie od tego czy dany model mi sie podoba czy nie, zawsze mnie wkurzaly. IMHO swiadcza tylko o autorach tych tekstow.
Nie lubie Aventima bo jest paskudny i do dupy.
W swoim samochodzie zmieniam biegi przy tysiac cos obrotow i wrzucam czworke przy 40tu. Bardzo przepraszam, ale tak mi wygodnie
Akurat spalanie to największa zaleta tego auta. Znajdź benzynę która ma realne spalanie 4,6l na sto w mieście.
z innej beczki (w123…). Notlauf, Ciebie ochroniarze nie ganiają za robienie fotosów na parkingu w promenadzie? Czy jesteś ugadany?
Ja też nie bo nie cierpię marnotrawstwa. Miało to po prostu wyrazić moją nieskrywaną niechęć do tego modelu, amen.
@bjksHH – mysle ze podstawe wersje samochodow klasy B z czasow, gdy one nie przescignely wielkoscia kompaktow a masa – limuzyn, przy odpowiedniej jezdzie moga byc w stanie tego dokonac. Nie eksperymentowalem. Ale… dlaczego akurat benzyne? Czemu nie moge porownac Priusa do jakiegos dizelka?
@harry
Samo wspomnienie o akcie wandalizmu względem priusa czy jakiegokolwiek innego auta nie oznacza z gruntu, że wspominający o tym popiera takie działania. Przejrzałem posty i jakoś nie zauważyłem, żeby ktoś podniecał się, że TG zniszczyło auto w swoim programie.
Ja po prostu pisze ze takie teksty mnie irytuja i sa niesmaczne, zwlaszcza w ustach kogos, kto jest “pasjonatą” motoryzacji. Ale to tylko moja opinia.
Ostatniego zdania nie rozumiem. Jakie TG?
A mnie ówże tekst przekonał. Zresztą od dawna stwierdzam, że do turlania się po mieście z radością przytuliłbym hybrydę. Przejechanie na prądzie połowy drogi na próbę czy granie tudzież 3/4 dystansu do pracy (chociaż nie, by pozwolić sobie na hybrydę musiałbym najpierw tęże pracę zmienić na taką, w której zarabiałbym więcej niż 1/2 średniej krajowej, więc dystans też mógłby ulec zmianie) to całkiem kusząca perspektywa… Tylko format niewielkiego sedana nie za bardzo mi odpowiada ze względu na praktyczność tegoż – sporo gratów zdarza mi się wozić i muszę mieć do tego przestrzeń, choćby nawet powstałą po złożeniu siedzeń (a jak to wygląda w sedanach, wszyscy wiedzą). Mimo wszystko – jeździłbym. Pod warunkiem, że znalazłbym egzemplarz w innym kolorze, niż srebrny (wszystkich posiadaczy aut w kolorze gwarantującym zgubienie ich na większym parkingu przepraszam, ale po prostu nie znoszę srebrnych samochodów, z drobnymi wyjątkami, do których Prius jednak nie należy).
Top Gear “Testowali” priusa I po swojemu. Spuszczanie pianin na auta (morris marina i klasyczny porsche 911/912) to tez ich netody.
Jest dokładnie tak jak pisze pr
@Harry Reems
Inne koszty serwisowania, inna jazda, benzyna szybciej się nagrzewa co w mieście jest bardzo istotne… dla diesla 4,6 na trasie to nie jest wielki wyczyn. Użytkuję teraz mega nudne A3 8L TDI, przeprowadzałem się więc wyjęte siedzenia i półka, auto załadowane po sam dach klamotami + kierowca i pasażer na pokładzie. Spalanie wyszło 4,8, liczę przebieg od rezerwy do rezerwy. Priusem myślę, że wyszłoby więcej ze względu na to ,że bardziej trzeba by go deptać, etc. Jest stricte przeznaczony do miasta. Dlatego tak diametralnie różnych aut nie porównuję bo mają inne przeznaczenie.
Co Wy z tym TG. To nie jest program o samochodach. One tam tylko robią tło. To tanie popisy podstarzałego kolesia. Mnie nijak nie podoba się niszczenie samochodów. Nawet jeśli są tak brzydkie jak prius i ciekawe jak passat b4. Ogólnie dobija mnie ich dzielenie aut na “cool” i “uncool”. Co za bzdura.
Był rok 1997, pracowałem wtedy w firmie importującej ekskluzywne meble włoskie, mieliśmy przeróżnych klientów, z reguły byli to ludzie majętni, tak to nazwijmy. Robota była ciekawa, bo nierzadko klienci podjeżdżali ciekawymi furami, i mogłem pytać ich o wszystko, a oni chętnie odpowiadali na pytania. Kiedyś jeden z taki przyjechał… świeżutkim Priusem I; po pierwszym moim pytaniu zapakował mnie do auta i wio na krótką przejażdżkę. Auto wtedy wydawało mi się ogromne, komfortowe i ciche, o zerowym poziomie wibracji. Pamiętam to do dziś. Gość był z Toyota Motor Poland i testował ten pojazd. Zatem gdyby mnie ktoś w ’97 zapytał, a czy ty chłopczyku wiesz co to Prius, to bym wiedział, natomiast do dzisiaj nie wiem do czego służy w nim bieg B… Pozdrawiam
harry, nie badz zgredem. Tekst z fortepianem byl zabawny i byl ironia, tudziez zartem, a nie faktyczna mowa nienawisci i nawolywaniem do niszczenia mienia o duzej wartosci.
A ja lubie Top Gear. Co prawda niszczenie dobrych aut to zbrodnia, z drugiej strony i tak wiekszosc z tych auteczek czekala zgniatarka.
Gorsze od zrzucania pianin i strzelania sa programy rzadowe, majace na celu rozkrecenie sprzedazy nowych samochodow (pod pozorem eliminacji starych, nieekologicznych i niebezpiecznych). Takie programy byly w Niemczech i UK, gdzie na zlom szly tysiace calkiem dobrych jeszcze aut. Nic nie moze się rownac z programem cash for clunkers w Stanach, gdzie na zyletki poszly setki tysiecy, miliony aut, w tym tysiace pieknie utrzymanych janktajmerow i rasowych klasykow. Clarkson z widlakiem i pila lancuchowa jest przy tym jak dobry wujek.
I po tym wpisie cena Priusa I skoczyła na alledrogo o 1005 😀
LoL
Harry popraw gramatykę w swoich postach albo zainstaluj słownik do swojej przeglądarki. Tylko nie miej do mnie “hejta” za to. Ot taka drobna uwaga
pozdrawiam
Alez ja jestem 100% zgredem. Kazdy kto mnie zna to potwierdzi.
Nie mam nic przeciwko Top Gear, ale tego niszczenia przez nich samochodow nie znosze, niezaleznie od tego czy to Prius czy Porsche.
@ Bjks (skat te 88 w ksywce?) Sa dizle i dizle. Bez sensu dzielic samochody na dwie kategorie – dizle i benzyny i jeszcze wrzucac Priusa do jednej z nich. Tyle ze… wlasnie zdalem sobie sprawe ze jako ze jestem zgredem, to jak mysle “malo palacy dizel” to w glowie pojawia mi sie obraz Citroena AX. Ale mlodszym komentatorom rzeczywiscie przychodzic do glowy moga jakies 1,6 TCRRZDI i tam koszty serwisowania rzeczywiscie moga byc problemem.
I tak milion razy bardziej ekowszystko jest tico, czy charade G100 1.0D. Ale takimi już nie można przecież jeździć…
Po przeczytaniu zrozumiałem, że w czasach Euro 6 samochód elektryczny będzie naturalnym wyborem, bo będzie dużo lepszy od 1.0 z trzeba turbinami i kompresorem, który nie jedzie i jest strasznie awaryjny. Poza tym, że nie robi “brum”, nad czym będą płakać pasjonaci, jedynym realnym problemem elektryka jest zasięg i ładowanie, przez co taki samochód nie będzie mógł być używany z dala od sieci elektrycznej i stacji szybkiego ładowania.
Przypomniało mi to tekst złomnika o nowym defenderze i fragment o kontrolowaniu miejsca pobytu obywatela. Nazwijcie mnie wariatem i fanem teorii spiskowych, ale coś w tym jest.
Brum da się zrobić – któreś tam nowe maserati i chyba jakieś bmw emitują lipny dźwięk silnika z głośników wewnątrz i na zewnątrz. Miało to służyć lepszym wrażeniom odbieranym przez jadącego (auta mają benzynowe silniki). To samo można zrobić w elektrycznym, nie?
Można zrobić i robią, ale to jest sztuczne i pasjonaci i tak będą płakać. Nie napisałem o tym żeby nie robić dygresji.
Producentow nie obchodza pasjonaci, tylko masy. Przecietnego ziutka brum z glosnikow w zupelnosci zadowoli. Nie mogę się doczekac elektrowozow z wyborem brumu: v6, v8, wankel, r6 twin-turbo, diesel.
LOL. Profesjonalnie przerobione UNO 😀
@up
Całkiem fajne to uno, lampy ma od punto II MkI, więc jest poprawnie.
P.S. Zdajesz sobie sprawę, że nick masz “Waligrucha”?
eee nie zamieniłbym mojej corolli z mistycznym 4efe na priusa,wygląda jakby go pszczoła ugryzła
Szkoda, że nie tłukli tego masowo, bo taka hybrydą to bym z chęcią śmigał:
http://www.autowp.ru/picture/209046
Nie dość, że Mieczysław, to jeszcze z 1982 roku.
Czniać “brum” i smród spalin! Auto ma JECHAĆ: wgniatać w fotel przy zwijaniu asfaltu albo kleić się do niego w zakrętach albo zarzucać kuprem jak mu się każe – a roztkliwianie się nad tym CO konkretnie je odpycha jest besęsu…
Wgniatanie w fotel i zwijanie asfaltu tez jest bez sensu, a jednak sie tym przejmujesz
Harry, albo masz gorsze dni albo dawno nie jeździłeś w Ułężu, albo jedno i drugie,,,
😉
Apropos uber zielonego jezdzenia:
http://otomoto.pl/toyota-prius-hybryda-lpg-C24802519.html
Nie zrozumiales mnie – ja bardzo lubie wgniatanie w fotel itd, ale nie staram sie twierdzic ze ma to jakis racjonalny i obiektywny sens. To rozrywka. Na dodatek – moja rozrywka. Tak samo lubie odpowiedni dzwiek silnika. Iaisar myli sie, twierdzac ze jedna z tych rzeczy ma wiekszy sens niz druga. Dla niego liczy sie tylko ta pierwsza, dla mnie – obie, moge sobie latwo wyobrazic kogos, dla kogo dzwiek jest wazniejszy niz osiagi, a dla milionow mundaninów ani jedno, ani drugie znaczenia nie ma.
Z ostatnich zażartych polemik na złomniku przekonałem się po raz kolejny, że dyskusje za pośrednictwem klawiatury i wyświetlacza są głupie. kontakt na żywo jest lepszy. czasem wystarczy gest czy mina, żeby zamienić wszystko w żart.
Harry, test porównawczy Japonia vs Niemcy czeka do zrobienia i kwiczy…
😀
Z cyklu ładne brzmienie ale w fotel nie wgniata 😉
po pierwsze, zgadzam się z tsss. też mam wrażenie, że producenci dążą do takiego ‘zepsucia’ silników spalinowych, że klienci sami będą błagać o elektryczne (zresztą klienci będą błagać o to, co im w tv powiedzą)
po drugie, co do priusa. ja bym tam widział butlę lpg, w miejscu baterii.
orzesz ty beczka hybryda pewnie jezdzi do dziś na tych samych bateriach chociaż już podłogi i progów nie ma
Z cyklu ladne brzmienie ale w fotel nie wgniata to jest to:
http://youtu.be/E0o1o5W_f6o?t=1m49s
Przy okazji na to ze dizel tez moze dobrze brzmiec, jesli nie jest zniewiescialym wspolczesnym delikatesem probujacym udawac benzyne.
Ale wracajac do tezy ze niby niewazne jak samochod brzmi, wazne sa osiagi, to taki elektryczny pojazd ma jednak jedna zalete. Wyobrazmy sobie ze normalny czlowiek wjezdza fajnym (a nie elektrycznym) samochodem w tunel. Co robi? Odkreca szybe i redukuje bieg. A co ma zrobic w elektryku? Skrzyni biegow nie ma. Na szczescie to nie problem, bo dzwieku tez nie ma, wiec nie ma potrzeby redukowania. Genialne.
Może i mało pali, może i może się komuś podobać, ale faktem jest, że to auto brzydkie jak jasna cholera.
@Harry Reems: Nie zrozumieliśmy się – to były _przykłady_, na to, co jest właściwą funkcją auta: jazda. Nie musi wcale wciskać czy zwijać, może jechać powoli i bujać się jak kanapa – ale ma jechać.
Natomiast pierdzenie, brumanie, gulgotanie, smrodzenie, dymienie itp reszta bezedetów jest po prostu nieskończenie mało istotna względem owej _jazdy_…
Jesli tak, to masz IMHO sporo racji. Ale czy zdajesz sobie sprawe, ze przy takich kryteriach praktycznie kazdy – doslownie – dostepny samochod – nowy czy uzywany – trzeba nazwac samochodem dobrym? Niektore sa lepsze od innych, pod pewnymi wzgledami albo ogolnie, ale wszystkie sa dobre. Wyobraz sobie najbardziej pogardzany model i zastanow sie czy jesli chcesz przejechac z jednego punktu do drugiego to czy jesli do niego podejdziesz, wsiadziesz, to czy on zapali i dowiezie Cie na miejsce, chroniac przy tym od deszczu itd. Nawet te uznawane za najbardziej zawodne w 95% wypadkow – owszem.
najntiiin ejti for to ja teraz przygotowuje na włoską ustną maturę więc plus za cytat a poza tym to 1st class eco-złomnik style jaktajmer futureklassik pozdrawiam 😉
@Harry Reems
“trzeba nazwac samochodem dobrym?”
Otóż właśnie: wcale niekoniecznie _trzeba_ (: – zależy to bowiem od definicji słowa “dobry”. A ta jest oczywiście subiektywna – tyle że ja ciągle upieram się, żeby brać w niej pod uwagę jakość _jazdy_ (wedle własnych kryteriów), albo osiągów silnika, jeśli już tylko o nim mowa, a nie spraw drugorzędnych, jak np rodzaj wydawanego odgłosu…
Bo rzecz sprowadza się do tego, że pasjonaci rzeczywiście mają nad czym płakać, ale akurat “brum” jest najostatniejszą z tych spraw /:
Zresztą, jakoś nie widziałem też zbyt dużo płaczu nad _za_ dobrze wyciszonymi lux-torpedami z W12 czy V8 – raczej wręcz przeciwnie, zazwyczaj hymny i peany nad przegenialnością cichości i brakiem trzepania budą. Nieprawdaż?
(Prawdaż – CBDU).