zlomnik.pl

Home |

BITWA ZŁOMÓW: jeden silnik, dwa jaktajmery

Published by on July 07, 2012

Dzień dobry i witam w bitwie złomów!

Dziś naprzeciwko siebie stają dwa samochody, które łączy praktycznie ten sam silnik i to, że obydwa są jaktajmerami pełnym ryjem. A może nie? O tym zdecydujcie sami, a teraz już powitajmy naszych zawodników!

Lewy narożnik:
Kiedyś to był szał. Nie wiem czy pamiętacie – to pytanie do bywalców forów tuningowych – gościa o ksywce MAPET z Pajęczna. Miał naprawdę fajne pomysły i przerabiał Golfa II na lambo-drzwi albo Vento na szaro i nisko. Jego pierwszym projektem był natomiast Wartburg 1.3, wypisz-wymaluj w tym samym stylu co ten egzemplarz. Oferowany Wartburg łączy wiele cech: po pierwsze, jest Wartburgiem, czyli oldtimerem, o czym świadczy naklejka z logiem Oldtimery.com. Po drugie, ma w sobie sporo tuningu w stylu ROOT, który śmiało prezentuje, nie bacząc na to, że mamy rok 2012, a nie 2001. Małysze, spinery, dymione lampy, wlociki, słowem wszystko to, co jeszcze niedawno było modne, obecnie jest szczytem obciachu, a już niedługo – dam sobie za to uciąć rękę – moda na to powróci ze zdwojoną siłą, dokładnie tak jak powróciła na gadżety z epoki PRL-u typu piesek z kiwającą głową, jeszcze 10 lat temu odsądzany od czci i wiary. Innymi słowy: ten Wartburg to zapowiedź tego, jak wkrótce będą wyglądały samochody na zlotach youngtimerów: już teraz obserwuje się tam mieszanie się nieporadnego cultstyle (typu jeden whitewall w przywoływanym Wartburgu) z obciachowymi dodatkami, a już niedługo graty ze stoiska tuningowego w Norauto będą znów na topie, bo będą vintage, jak obciachowy tuning. Ten Wartburg wyprzedza swoją epokę, to jest future-classic-youngtimer-mega-hipster-znałem-to-zanim-było-modne. Choć można oczywiście powiedzieć, że to stary, brzydki Wartburg oblepiony koszmarnym tuningiem – ale wtedy wyjdzie się na ponurego, uwstecznionego człowieka nierozumiejącego najnowszych trendów w motoryzacyjnej modzie.

link

Prawy narożnik
Wielu samochodów spodziewałbym się w dziale “Zabytkowe”, ale zaskoczył mnie tam widok Polo 86C2F, zwłaszcza że takie Polo – z identycznego rocznika, tyle że białe i z dieslem – jeszcze 6 lat temu upalałem na co dzień, nie mając pojęcia o tym, że jeżdżę przyszłym zabytkiem. Nie miałem też pojęcia że jest tak przerdzewiałe, więc jak pewnego dnia wypadła mi z niego podłoga, to trochę się zdziwiłem. Teraz dziwię się jeszcze bardziej: oto Polo z 1993 r. jest zabytkiem, wartym kupę kasy, oczywiście ładnie zachowanym, ale powiedzmy sobie prawdę: dla kogo jest ten samochód? Dla miłośnika zabytków? Oni rzadko kiedy miewają AŻ TAK wysublimowany gust. Do jazdy na co dzień? Za 4700 zł można kupić znacznie lepszy samochód niż takie Polo. Potwierdza się więc znana od dawna teza, że ludzie wystawiający auta na Allegro w dziale zabytków to są mega hipsterzy, którzy uznają za zabytek każdy samochód na jakieś 10-12 lat przed tym, zanim w rzeczywistości się nim on stanie. Oczywiście takim Polo jeździłbym wszędzie i cały czas, zupełnie nie zważając na jego rzekomo zabytkowy charakter. Najbardziej jednak zdziwiłby się konserwator zabytków, gdybym złożył wniosek o wpisanie tego Polo do ewidencji jako pojazdu o szczególnym znaczeniu dla motoryzacji.

link




Comments
wnusiu94 Said:

Naklejka Oldtimery.com na Wartburgu 1.3. Wzruszające.


Mrozard Said:

86c2f zabytkiem? No co najwyżej G40 Genesis w identycznym stanie…


tigre Said:

To jeszcze nic w porównaniu do naklejki tdiracing.pl, którą widziałem dziś u sąsiada na samochodzie…


Filipeq Said:

1200pln wydał na wymianę hamulców w wartborghini? może był na jakims serwisowym odpowiedniku bikini wash. WYMIANA HAMULCÓW BIKINI 1200pln.


jasiek Said:

bardzo się nie zgadzam co do Polo, narzekamy na nowe samochody na to jakie one są skomplikowane a tu mamy prosty samochód w świetnym stanie. Jeżeli jest tak samo dobry mechanicznie jak jest umyty to moim zdaniem jest jak najbardziej wart swojej ceny.. Sam kupiłem jakiś czas temu fiestę mk2 za 600zł w stanie dobrym+ (diesel bezproblemowy) a włożyłem w nią parę razy tyle.. a tutaj nie powinno być nic do robienia a samochodzik pojeździ parę lat bez wielkich wydatków na naprawy. Pozdrawiam!


jasiek Said:

no chociaż dla mnie ta wersja ala-kombi to brzydal.. :(


Marlon Said:

tigre – tdiracing to kiedyś ciekawe miejsce było – cóż więc to za samochód?
A z tej dwójki… podziwiam ludzi, którzy taki syf jak warczyburg 1.3 utrzymują wciąż w dobrym stanie. Ja na pewno bym go zwyczajnie zajeździł na śmierć.


tigre Said:

Saab 9-3 SportCombi (tfu!) po lifcie:D


notlauf Said:

jasiek: ale przez to Polo zacząłem kombinować, że idealnie utrzymana Micra K11 z początku produkcji przed liftem z 1996 r. to jaktajmer. Borze uchowaj!


Harry Reems Said:

Mysle ze to Polo to jest swietny samochod do codziennej jazdy. Czy mozna kupic lepszy za 4700? Byc moze, ale juz ten jest bardzo dobry, a 4700 to nie jest powalajaca kwota (nie dotyczy niektorych oldschoolowych milosnikow polskiej motoryzacji, tych z gatunku “Przeciez nie wydam calych 50 zlotych na nowy amortyzator!”).
A czy mozna kupic ZNACZNIE lepszy samochod do jazdy na codzien za ta kwote? Bardzo prosze o przyklady.


Andziasss Said:

Natomiast naklejka NASA na kosmicznym Wartburgu wcale nie dziwi. Kołpaki ma z co najmniej Marsa. Podwójna ciągła na posesji w kolorze pojazdu – urocza – codzienna droga do domu po powrocie z baru i wycelowaniu w garaż.

Na trzecim od lewej zdjęciu POLO jest comboPolo, co jakby przeczy trochę rzekomej unikalności. Na prezentowanych papierach TUV jest napisane, że amory ciekną i są przerdzewiałe, a auto ma wykryte wady do usunięcia, co jakby przeczy opisowi. Jakby robi chyba tu różnicę. Szkoda że nie jest opisany jako szoting brejk, bo mało mu brajkuje.


Marvin Said:

4700′- za tak zachowane polo (przyjmujemy, że faktycznie jest w stanie jak w opisie) to niewiele.
Faktycznie auto nudne i urodą nie grzeszy, ale do codziennej eksploatacji jak znalazł.
Nie wiem jak wiele innych aut można kupić w tej cenie (i w takim stanie), ale zaraz pewnie pojawi się spory odzew z toyotami itp. ;).


notlauf Said:

Harry: cena za to Polo ma doliczony “premium” za jego unikatowość i zabytkowość.

Za dokładnie 4700 zł na Allegro można kupić sobie:

Xantię 1.9 TD
306 kombi 1.9 TD
106-tkę z dieslem w bardzo dobrym stanie
solidną Micrę K11
Suzuki Baleno kombi bez zarzutu
pierwszego Wagon R+a
Hyundaia Accenta z 2000 r.
Niezłego Passata B4 z 1996 r.
Mazdę 323F lub 323P

Każdy z tych samochodów będzie wygodniejszy do jazdy niż Polo, a przy tym każdy z nich jest równie niezabytkowy co to Polo 86C2F.

Edytuję: nie dopisałem żadnej Toyoty, to zbyt oczywiste, wiedziałem że zaraz pojawią się jacyś hejterzy


Harry Reems Said:

Notlaufie, ale to Polo, plujac na handlarskie chwyty w opisie, naprawde wydaje sie byc w dobrym stanie. Oczywiscie cos na zywo moze wyjsc i oczywiscie ze po kupnie cos tam trzeba bedzie przy nim zrobic, ale to jest (na tyle na ile mozna sadzic po zdjeciach) dobre auto.

Czy samochody ktore wymieniles to sa samochody podobnie dobre, czy tez po prostu zerknales na allegro, znalazles na szybko ogloszenie gdzie czlowiek sprzedaje Xantie 1,9 TD taniej niz wymieniona kwota? No bo cos takiego sie nie liczy. 90% samochodow na allegro to zlomy ktorych nie tknalnym nawet patykiem i wiekszosc z nich prezentuje sie na zdjeciach na tyle dobrze, ze przecietny internauta moze latwo powiedziec “patrzcie, mam przyklad, ladne X za iles tam zlotych”.

Nawet zakladajac ze kazdy z wymienionych przez Ciebie samochodow bylby w identycznym stanie technicznym jak to Polo (przyjmujemy ze dobrym) stwierdzenie ze “kazdy z nich bedzie wygodniejszy do jazdy niz Polo” jest uproszczeniem z gatunku tych ktore sa tak mocne, ze przechodza w bzdure. Np dla mnie wiekszosc z nich byla by mniej wygodna. Mysle ze jedynym samochodem, ktory bym rozwazyl jako alternatywe to Micra i byc moze 106, ale to ostanie tylko gdyby byla tansza i w lepszym stanie


Marlon Said:

faktycznie, jakiś orzeł wrzucił kwity z TUV, w któryc jest napisane “przerdzewiały na wylot”.


Yacco Said:

Jako że to mój pierwszy wpis to witam wszystkich.
Mam takie polo wersja coupe 91r i używam je na co dzień kupione w styczniu za 1.5tyś.
Nawet nie wiecie jakie było moje zdziwienie jak w marcu przeszedł
przegląd bez problemu, może diagnosta miał jakiś lepszy dzień.
Ale moje w porównaniu z tym to nie jest tak dobre nawet w 30%


tylko_TDI Said:

polo ze zdjeciami TUV to przyklad, ze handlarz powinien jezyk znac…

ale ja znalazlem cos lepszego!
http://moto.allegro.pl/audi-a6-1-9-tdi-110km-ful-opcja-mozliwa-zamiana-i2442341371.html

jak sprzedac poniemiecką taksówke, za cene wyzsza niz srednia?

podkreslic modny kolor!


Tjo Said:

O, notlauf poleca 306 kombi w dieslu 😀 Wczoraj oglądałem jednego na żywo w cenie 4900zł – na kartce 175tys.km przebiegu a kierownica wytarta jakby conajmniej 400tys.km zrobił (wiem co mówię). Poprzeglądałem więc allegro – jest jeden diesel co ma 367tys.km i podobnie wytartą kierownicę. Następny diesel, “dwa dni w kraju”, super idealne z przebiegiem 210tys. km, tylko ta kierownica to wygląda, jakby kierowca miał papier ścierny zamiast skóry. Dla porównania obejrzałem też różne benzyniaki, które w przebiegach miały wpisane między 130tys. a 210tys.km i dziwne, ale tam kierownice nie są tak mocno albo wcale nie są styrane. Kręcą te liczniki masowo i na pełnej chamówie. Szczerze wątpię, żeby którykolwiek z tych ponad 10letnich diesli na allegro miał mniejszy przebieg niż 300tys. km.


Marlon Said:

Peugeoty z tamtego okresu akurat dość mocno się łuszczą w różnych plastikowych miejscach, choć nie tak mocno jak fordy.


notlauf Said:

Tjo: to, że ludzie są oszustami, nie znaczy że 306 jest złym autem.


rekinojad Said:

heh, podwójna ciągła przed wartburgowym garażem zaprojektowana specjalnie dla wracających z imprezy w remizie ;]


Tjo Said:

notlauf, to, że 306 są fajnymi wózkami to ja wiem, ale nie jest łatwo kupić ładny, zdrowy kombiak w dieslu z czystą historią za cenę tej polówki.


pr Said:

Bitwa zlomow to bardzo dobra kategoria dla obydwu zlomow.


Leniwiec Gniewomir Said:

Przykłady? Proszę bardzo, pierwszy z brzegu. Notlauf wymienił m.in. Mazdę 323P. Ja za moją (rocznik 1997, przebieg w momencie zakupu ok. 207300, wyposażenie dodatkowe – nie stwierdzono) dałem 3100. Mechanicznie – bez zarzutu, służy świetnie, blacharsko – ok (podłoga i progi zdrowe, pojawiają się jedynie purchle przy tylnych nadkolach… znajdź mi japońca z tamtych lat bez rdzy a zdjęcie mojej opadniętej szczęki będziesz mógł zamieścić w internetach). I jestem przekonany, że jest to fajniejsze, bardziej przyjazne auto do codziennej tudzież prawie codziennej jazdy (ostatnio nie stać mnie za bardzo na paliwo ;-)) niż Polówka, nic nie ujmując tej ostatniej. No ale Madzia to nie jaktajmer…


Leniwiec Gniewomir Said:

Yacco – Twoje Polo za 1,5k było niewątpliwie świetnym nabytkiem. Za 4700 zaś… No właśnie 😉


freak Said:

Fajne progi w Polowce 😉


harobaro Said:

pacz notlauf, ktos cie wrzucil na basha (wooooo, oklaski, gwizdy i fanki mdlejo)
http://bash.org.pl/4834243/


Gwiździor Said:

Notauf, mapeta watberg był w dwusuwie, ale miał zmieniony front i tył. Wiem, bo osobiście spędziłem przy tym aucie dużo godzin jak auto mapet sprzedał, mam nawet zderzak od niego. Auto poszło na złom gdzieś w 2006 roku.


tigre Said:

durchgerostet, muahahaha


TaTo Said:

Gość od Polo nie napisał nigdzie, że jest zabytkowy. Myślę, że umieścił go w tej rubryce, bo to jest dobre auto dla kogoś, kto chce kupić około dwudziestoletni samochód w oryginalnym, dobrym stanie, aby wstawić go do garażu i poczekać parę lat, aż się zjaktajmerzy. Sądzę również, że nie jest to jakaś strasznie wygórowana kwota. To auto jest w dobrym stanie, ale poza tym jest czyste i niezużyte, Swobodnie można kupić dla żony.


Vaux Said:

Ujeżdzam takie zagazowane polo na codzień, całkiem pojemny wóz mimo małych gabarytów 😉 Tylko mój kosztował poniżej tysia 😉


jarecki Said:

Polo całkiem niezłe, ale zgodze się z tym, że za podobną kwotę można sobie kupić lepszy samochód np. jakiś czas temu na otomoto było Mitsubishi Colt ’95 z przebiegiem 70 tys. i nawet o kilka stówek tańsze od Polówki.


Tomasz Said:

Fajnie jakby wszyscy Panowie popisujacy sie znajomoscia jezyka niemieckiego poznali jeszcze dodatkowo kilka specyficznych zasad wystawiania dokumentow z przegladow okresowych.
Pozycja nieszczelnosci czy zaolejenia zewnetrznego amortyzatorow jest pod jednym kodem wraz z ich korozją, w praktyce skoro 2-letni TUv zostal przyznany oznacza to iz diagnosta wszedl pod auto, obejrzal zapocone amortyzatory pokryte pewnie jeszcze dodatkowo normalnym nalotem i tyle. Są to zapewne 17-letnie amortyzatory, więc to normalne. Ponadto jest to badanie ze stycznia 2011, wiec troche czasu minelo. Zresztą jezeli jakies 3-5 letnie auto ma czystą listę usterek na raporcie to najczęściej oznacza to iż przegląd został zrobiony na odpierdrol. Znam taką stację TUV że roczne auto nie przejdzie bez uwag.

Zauwazam ciekawy trend na allegro. Ogolnie na różnych wioskach, szczególnie na terenach b.NRD, takich polówek, ZX-ów, R19, MB 190, kadettów i astr jest jeszcze trochę. Przebiegi znikome, bo kupowane były jako nowe do innych celów niż obecnie dieselki w kombi, do tego były pierwszymi dobrymi autami szczęśliwych nabywców, poziom zadbania i utrzymania auta wzorowy. Bierze się takie coś z ogłoszenia za marne 200-300-400 euro, w Polsce plak, pranie, woskowanie, oryginał dla kolekcjonera z dobrą przycinką. Szczególnie widać to w rubryczce z w124, same świeżo sprowadzone jak z muzeum w Stuttgarcie.

Ten VW niby przyjechał z Bremy – 4700 niby drogo, ale odejmijmy od 4700 transport, odejmijmy zarobek, zrozpaczony właściciel takiego janga musiał oddac go za darmo, może nawet duży Persil dorzucił. Skoro oddał za darmo, to nie jest to sztuka muzealna, prawda? To po prostu przyzwoicie zachowany egzemplarz z niedużym przebiegiem (który i tak zaraz się zemści przy dalszej intensywniejszej eksploatacji), z którym po obesraniu Plakiem można wyskoczyć jak z jangtajmerem za głupią kwotę. W piątek pod kauflandem w takim zapyziałym Bautzen takich polówek stoi kilka w podobnym i lepszym stanie, druciarstwem z gazem na śrubkę tam nikt nie jeździ bo nie warto. Tak tam wyglądają pełnoletnie auta, a te umęczone już dawno wyginęły śmiercią naturalną, m.in przez Abwrackpramie w 2008 roku.

Z drugiej strony ja obecnie szukam e30 na szerokiej lampie w shadow właśnie w Niemczech i generalnie do 3000 euro nie ma nic fajnego. Już się kapnęli że to jaktajmer.


Andziasss Said:

Oo, no właśnie: Są to zapewne 17-letnie amortyzatory, więc to normalne…

I w tym idealnym egzemplarzu z Niemiec normalnie zardzewiały tylko amortyzatory, bo cała reszta podwozia jest normalnie odporna na niemieckie solenie i nie rdzewieje? Jaki jest prawdziwy powód sprzedaży tego ideału? Zbliża się kolejny TUV?


Hooligan Said:

@notlauf
“306 kombi 1.9 TD” – ludzie boja sie francuzczyzny, niestety nie bez podstaw – w starszych autach lubi szwankowac elektryka, poza tym ponad tysiac za regeneracje tylnej belki tez nie budzi entuzjazmu
“solidną Micrę K11” – niestety modele za te pieniadze potrafia tez solidnie korodowac. Klania sie takze wymiana lancuchowego rozrzadu, a to niestety nie wymiana kawalka gumy i jednego napinacza. Jedenastki trapia tez rozmaite usterki elektroniki – wiem, bo od dziada pradziada jestem datsuniarzem/nissaniarzem. K11 nie jest tak dopracowane w szczegolach jak jego prostszy poprzednik. K10 jest u nas w rodzinie od kilkunastu lat. Przebieg grubo ponad 200 tysiecy, a wszystko dziala, kazda najdrobniejsza pierdolka z elektryki. A wszystko jeszcze oryginalne. Nawet ten “koszmarny” elektroniczy gaznik daje rade. Czasami cos przywariuje wylaczenie ssania, ale zawsze da sie nim jechac; zawsze zapala przy kazdej pogodzie, szpula i do przodu
“Suzuki Baleno” – to niestety mina. Najwieksza to tzw. sanki przedniego zawieszenia. Baaardzo lubia korodowac, a bez nic jazda niemozliwa. Na szrocie nie idzie kupic, nowe nardzo drogie. I w ogole czesci do Baleno drogie – miedzy Swiftem normalnie przepasc. Brak zamienikow etc. W ogole w kwestii czesci i obslugi uwidacznia sie najwieksza przewaga Polowki nad wypisanymi przez ciebie autami. Czesci do Polo maja ekstremalnie niskie ceny. Sa idealie dostepne, takze jako uzywane ze szrotow. A to w tym kraju ma znaczenie. Polo przyjmnie do naprawy kazdy mechanik, poza tym jest tak proste, ze reperowac mozna cocby w szopie. Przyklad pierwszy z brzegu – rozrzad. Pasek mozna kupic juz za mniej niz 20 zlotych. Zadnych rolek czy napinaczy – za napinacz robi zamontowana mimosrodowo pompa wody. I tak mozna bez konca.


notlauf Said:

Hooligan: a po co wymieniać ten łańcuch w K11? To chrobocze i się nie zrywa. Niech sobie chrobocze. Przejeździłem tak 20 tys. km i wszyscy mówili “wymień, wymień”, a ja nie wymieniłem i nic się nie stało. Zresztą chrobotał tylko na zimno.


Hooligan Said:

Nic nie jest weczne. Niestety mialem okazje zapoznania sie ze skutkami zerwania lancucha w kilku autach. W tym takze w almerze n15 i micrze K11 (dwa lancuchy w systemie). Nie musze chyba dodawac, ze kawalki metalu latajace na wszystkie strony z bardzo duza szybkoscia i energia czynia wieksze szkody niz paski gumy. Kwestii uderzenia tlokow w zawory nawet nie podnosze, bo wiadomo o co chodzi.
Tak czy inaczej, Polowka ma swoje “Rude Pravo”. To taka esencja samochodu, RFN-owski Trabant.


Harry Reems Said:

Powtorze jeszcze jedna rzecz. Ten koles rzada za to Polo 4700 zl. Powtarzaja sie glosy ze a gdyby chcial taniej…. No ludzie! Co za roznica kilkaset zlotych w te czy we wte? Nawet gdyby chcial o polowe mniej, to to sa wszystko sumy, ktore posiadajac nowy samochod zostawia siew autoryzowanym serwisie za przeglad gwarancyjny. To sa wszystko tanie auta i certolenie sie z grosikami to troche jak u tych ludzi, co jada na drugi koniec miasta bo tam jest najtansza stacja benzynowa, nie zwazajac na to ze na ta jazde traca godzine i wydaja wielokrotnie wiecej niz oszczednosci, ktore osiagaja. Przeciez samo wyczyszczenie samochodu tak, jak to robia Ci handlarze kosztowalo by kilkaset zlotych. Ja rozumiem ze wsrod wielu czytelnikow popularny jest sport polegajacy na jak najtanszym kupieniu samochodu, ale to tylko zabawa, nie majaca znaczenia tak naprawde. Ci sami ludzie wydaja tysiace zlotych rocznie na jezdzenie i ogladanie roznych gratow. Takie hobby.


Harry Reems Said:

To jeszcze o drugim aspekcie – nie o zakupie, a eksploatacji. Zdziwily mnie troche rekomendacje zlomnika, ale teraz je troche lepiej rozumiem. Jesli ktos ma zamiar kupic samochod, nic przy nim nie robic, tylko jezdzic i go zarzynac az do rozpadu to rzeczywiscie zalety Polo, takie jak lepszy dostep i cena czesci, dobrze zaprojektowane podejscie do poszczegolnych podzespolow sprawiajace, ze przecietny amator traci duzo mniej czasu na usuwanie usterek, czy dobra jakosc wykonania (nie chodzi mi o tak nieistotne elementy jak plastiki deski rozdzielczej, ale o te wazne, takie jak sruby i nakretki mocujace elementy podwozia) traca znaczenie. Jesli ktos nie ma zamiaru usuwac usterek, to to, ze usuwanie usterek jest latwiejsze i tansze nie ma dla niego znaczenia. Tyle ze – znajac Volkswageny z tamtego okresu – i tu ujawni sie pewna ich przewaga, tzn zdolnosc do jezdzenia mimo zaniedbywania, sprawiajaca ze nawet egemplarz, ktory jest tak rozwalony ze w teorii nie powinien jechac, wciaz pelznie do celu.
Wracajac do alternatyw, to taki 306 kombi td, mimo ze to dobre auto, dla mnie np bylby gorszy. Why? Jest turbodizlem, a po wuj mi turbodizel do miasta. Turbina to cos, co moze sie sypnac, a w tym Polo z pewnoscia sie nie sypnie. Jest niepotrzebnie duzy (jezdzie w jedna-dwie osoby). Ma gorszy dostep do czesci, naprawia sie go trudniej. Zakladam ze bardziej usterkowa byla by w nim elektryka, a ja nienawidze usterek elektrycznych. Sa osoby, dla ktorych 306 byloby lepszym wyborem, ale ja do nich nie naleze. No i gdzie te 306 w podobnym stanie?
I tu dochodzimy do istoty problemu – kupujac samochod za grosze (5 tys to grosze jesli chodzi o zakup samochodu) malo liczy sie model, za to niezmiernie istotny jest egzemplarz, bo 90% oferty rynkowej to miny, a pozostale 9% – nie miny, ale zwyczajnie kiepske samochody. Dlatego prawie wszystkie dyskusje internautow “nie kupuj marki X, marke Y jest lepsza” sa glupie.


TaTo Said:

Zgadzam się z Harrym. Jeśli auto jest na prawdę sprawne i zadbane to oszczędzi nam wydatku kilkuset, a może i tysięcy złotych wkrótce po zakupie. Wystarczy takie auto zatankować, wymienić parę dupereli, wyczyścić i parę stówek leci.


Harry Reems Said:

Bez przesady. To stary samochod. Amory, hamulce, jakies sworznie, swiece, przewody, kopulka, rozrzad, oleje, filtry itd itp. Do Polo to wszystko jest tanie, ale nie za darmo.


Hooligan Said:

“Do Polo to wszystko jest tanie, ale nie za darmo”.
Ale jednak tanie. to ma znaczenie. Moja kolezanka z pracy – szczesliwa posiadaczka cokolwiek uroczego Rovera 25. Szczesliwa do chwili odebrania rachunku za kompleksowy remont zawieszenia. A nazbieralo sie tego sporo. A to tylko zawiecha. A gdzie naprawy ukladu kierowniczego, hamulcow, osprzetu silika, wymiana rozrzadu czy tlumika? Do dzis biedna nie moze zrozumiec, dlaczego ja w podobnym klasowo i rocznikowo aucie zaplacilem kilka razy mniej za to samo. Prostota oszczedza kieszen. Bo kiedy puka sworzen wahacza w “porzadnych” autach nie trzeba wymieniac calosci – wystarczy sam sworzen. Wieloahaczowe tylne zawieszenia sa moze i bardziej komfortowe i precyzyjne, jednak ilu mialo szanse sie o tym przekonac w ruchu miejskim? A wszelkie naprawy bija ostro po kieszeni. Zwykla belka skretna (taka jak w rzeczonej Polowce) pod wzgledem kosztow napraw bije wszystkie nowoczesne wydumki. W rodzinnej Micrze K10 mamy w ogole istny hardcore – os szywna, zwykla stalowa rura. Prowadzona 4 najprostszymi z mozliwych drazkami/wahaczami. Stabilizator owszem jest – pojedynczy pret bez zadnych lacznikow przykrecony na chama do wahaczy wzdluznych po 2 sruby na kazda strone. Efekt jest taki, ze w 20-letnim wozie tylna zawiecha nigdy nie wymagala napraw. A duza czesc 260-tysiecznego przebiegu to polskie drogi, czesto z przeciazeniem. Duza pewnie w tym zasluga fantastycznej jakosci silentblokow Bridgestone. Swietne gumy to w ogole cecha starszych japoncow. Jeden ze znajomych ma toyote camry TD z roku 1988. Wszystkie gumy w dolocie silnika jak nowe, guma spoista i gladka, zadnych nieszczelosci. Szwagier w Focusie TDCI z 2003 roku wymienial praktycznie caly skomplikowany dolot, bo wszystko popekalo albo sie porozpadalo. I te ceny – maly przewod-harmonijka od intercoolera (ida dwie takie) – skromne 290 PLN (zamiennikow brak). I to po znajomosci


maz Said:

2f wcale tak nie rdzewieje. Musiałeś mieć notlaufie coś strasznie przemęczonego. Auto, jako narzędzie do przemieszczania się jest jak najbardziej ok, tania eksploatacja, etc. Cena tego konkretnego jest jednak stanowczo za wysoka, mimo tego wypucowania.


notlauf Said:

Niestety przeoczacie że auto jest niezarejestrowane w Polsce (i niewyrejestrowane w Niemczech) w związku z czym jego realna cena do odjechania to jest ok. 6200 zł. Czy to nadal atrakcyjna oferta?


Harry Reems Said:

Mniej, ale wciaz tak. To jest 10% ceny przecietnego nowego samochodu. Albo inaczej – to jest kwota, ktora kupujac przecietny nowy samochod trzeba doplacic do klimatyzacji albo bardziej wypasionego systemu audio. Biorac pod uwage to, ze takie Polo w eksploatacji tez bedzie nieporownywalnie tansze od takiego samochodu…. owszem, to jest wciaz atrakcyjna oferta na dupowoz.
A ze mozna kupic cos taniej? Owszem, ale nielatwo. Pomijam przyklady hipotetyczne typu “a moj kumpel kupil” albo “a model X chodzi po 2 tysie”


Hooligan Said:

6200? Moze wiec cala kwestia powinna byc postawiona inaczej. Co byscie kupili dysponujac kwota 6200 PLN. Opisana Polowke, czy np. Seicento 1100 z lat 2003-2007 – po tyle znajduja klientow? Tyle ze z (na ogol) wiekszym przebiegiem, ale za to z airbagiem, ewentualnie ABS. Osiagi obu aut sa zblizone, z malym wskazaniem na SC. Zuzycie paliwa tez podobnie. Ceny czesci i stopien skompliowania podobnie, z malym wskazaniem na VW. Wiecej miejsca oczywiscie w VW. Zagrozenie korozja wieksze w przypadku starszego Polo. Co byscie wybrali szukajac auta do miasta?


Harry Reems Said:

Ja? To, czego znalazlbym lepszy egzemplarz bardziej pod reka. Bo same samochody pasuja mi mniej wiecej tak samo, oba uwazam za bardzo dobre. Remis z pewnym wskazaniem na Seja.


Hrumque Said:

Nawet jakby to Polo było za te 6000, ale tylko jeszcze miało klimę – to bym brał. Niestety, ale rozpasaliśmy się, i klima latem oraz jesień/wiosna (osuszanie/odparowanie wnętrza) jest zbyt wygodna, by to ignorować.
Fajne małe proste lekkie autko do miasta, czego więcej potrzeba by żona pojechała po zakupy? Czego więcej potrzeba by w dwójkę podjechać 15km nad jezioro? Co więcej potrzeba żeby dojeżdżać zimą do pracy?


Andziasss Said:

Jest więc w tym POLO wiele sprzeczności:
Relatywnie drogi w zakupie, ale tani w eksploatacji;
Zadbany i bez wad, co nie zgadza się z zapisem w TUV;
Dyskutujemy tu więc nie o konkretnym POLO, tylko o uczciwości w narodzie.

Problem polega na tym, że POLO wydaje się drogie, bo NIE WIERZYMY w to, że ono jest naprawdę takie bez wad. Co więcej sprowadzający pojazd też nie wierzy, bo przecież TAM już oszukują lepiej niż TU, bo interesem zajęli się Grecy i Turcy. Dla tych nacji nie istnieje pojęcie faktycznej wartości, tylko wynik targu. Takie kulturowo-społeczne uwarunkowania i już.

Polak niepiśmienny nie czyta TUVu, bo przez 15 lat sprowadzania złomu się udawało, to po co uczyć się języka? Po co się denerwować, skoro klient w PL też ststystycznie niepiśmienny? Też kulturowe uwarunkowania… brrr.

POLO nie trafi więc w ręce kogoś kto chce tani samochód, bo wtedy zastosuje zasadę Notlaufa – Pug w tdiku i kombi za tę samę kasę.

To POLO jest we właściwym dziale, bo idealnie pasuje do potrzeb świadomego użytkownika, dla którego 4700 to cena skutera, a za kolejne 1622-2365 doprowadzi to auto do stanu idealnego za pomocą oryginal VAG klamotów i będzie się cieszył długoletnią eksploatacją.

POLO nie jest więc drogie, jeśli jest w opisanym stanie faktycznie i wtedy ma więcej walet niż zad. Problemem jest to, że nie kupujemy go od pierwszego/drugiego właściciela, tylko od niepiśmiennego Polaka, który kupił go od sptrytnego Turka, który pracuje u leniwego Greka, który ma plac i na ten plac przyjechał leciwy Niemiec oddać swoje stare POLO, bo kupił nowe za emeryturę. Naprawa starego POLO przed kolejnym TUVem kosztowałaby tyle co pierwsza wpłata za nowego. Niemiec dostał 150euro i zarobił tym samym 250, bo 100 musiałby zapłacić na szrocie za złomowanie. Tu rodzi się nasz wewnętrzny bunt nad bunty, bo POLO kosztowało 150 euro, a reszta to Grek, Turek i co gorsza Ziomal z Allegro. Każdemu z nich należy się po 200euro lub 1000zł, a urzędom wszelkim też 1000. Do tego mamy wspomniany powód sprzedaży, który czeka nowego nabywcę na dzień dobry.

Smutne dość.

Szkoda, że Notlauf nigdy nie zamieści na złomniku mojej Lancii Y, której jestem drugim użykownikiem na co (któryś tam) dzień. Pierwszym był mój Tatko i upalał ją od 1998 do 2011. Kupiona w PL w salonie, zrobiła przez 14 lat aż 100tys. km. Wygląda jak nowa, ma piękny rudozłoty lakier, oryginalne wszystko i udokumentowaną historię i zero rdzy. Historia jest krótka: wymiana wgnieconych drzwi po małej kolizji na nowe w 2002 w serwisie, rozrząd i kilka elementó wgumowych w 2010 (poniżej 1000zł), układ wydechowy oryginalny i kompletny (200zł) i łożyska jednego wahacza (kpl. 40 zł). Lancia ma piękne alufelgi zaprojektowane specjalnie do modelu Elefantino Rosso w kolorze grafitowym i lusterka polakierowane w kolorze felg / to nie tuning, bo tak wychodziły z fabryki. Nigdy jej nie sprzedam, bo jej wartość użytkowa jako 3 lub 4 samochód (nie licząc jednośladów) jest bezsprzeczna. Utrzymanie auta kosztuje kilka stówek na rok, a pali toto 6l. Mechanicznie i podwoziowo kompatybilnie z Punto 1, czyli taniej nie można, wybór części ogromny i za grosze. Za kilka latek wyginą te modele i będzie jeszcze fajniejsza. Dlaczego Tatko nie chciał nią jeździć? Bo się już znudziła (!) i zanabył mocniej aktualnie-wypasione małe autko Modus z zylionem funkcji – niektóre są fajne. Pierwsza wizyta w serwisie kosztowała 2500, czyli 3/4 wartości Lancii. To jest smutna prawda o motoryzacji.

Jak odwiedzam Tatkę Lancią, to ten błysk w oku widzę i taki uśmieszek: Jakie to było fajne i wygodne auto… i takie niezawodne… ale przecież nie przepadło, zostało w rodzinie!
Stara Lancia jest też mniej banalna od Modusa i on to dobrze wie i docenia. POLO jest niestety banalne, ale to może być także zaletą! Znacznie trudniej jest o banalne auto w idealnym stanie – banalne auta są użytkowe, użytkowane, zarżnięte. Większą szansą na to, że samochód był trzecim, czwartym w rodzinie ma samochodzik niebanalny, droższy w zakupie, kupiony z pobudek estetycznych, a niekoniecznie z potrzeby-konieczności codziennego zarzynania.

Obserwując trochę mimowolnie rynek Alegrowy w temacie małej Lancii, mamy taką sytuację, że te same roczniki zupełnie gołe z podstawowym silniczkiem, ale kupione w PL (Y była sprzedawana w 1998-2000 w salonach Fiata, a potem wycofali bo za droga była) i będące w ręku właściciela są nawet 2 x droższe od sprowadzonych z full-wypasem. To potwierdza smutną prawdę o braku zaufania do handlarzy i pośredników, na którą sobie słusznie zapracowali. Gdyby POLO było wystawione przez 1 lub 2 długoletniego posiadacza, z którym można zamienić kilka zdań, byłoby gratką. A tak jast niewiadomą, obłożoną narzutami i to nas boli.


Szela Said:

@hooligan mam wrażenie, że w polo ta belka to też ma bliżej do sztywnej osi, przyczepki z niej robią :) i w każdej mojej polli dotychczasowej bezawaryjna, nierozbierana, nietykana (poza bębnami ofkors)


jay jay Said:

Polo “w stanie kolekcjonerskim” zawsze będzie lepsze od warczersa który został ostrzelany z broni maszynowej (prawa strona tył)


Leniwiec Gniewomir Said:

@ Harry Reems – moja Madzia 323P za 3100 to nie hipotetyczny przykład, tylko realny. Doświadczenie własne.
@ Tomasz – naprawdę można tanio upolować zadbanego ZX-a we wschodnich landach Reichu? JADĘ. Miałem ZX-a i choć był zaniedbany i z tego tytułu sypał się na potęgę (nauczka na przyszłość: sprawdzać b. dokładnie a nie napalać się jak szczerbaty na suchary; na szczęście kupując Madzię już się do tego zastosowałem i efekt jest b. dobry), wspominam go b. miło i trochę tęsknię. Pocieszam się tym, że nie gnije na szrocie, tylko ujeżdża go jakiś dziadek z umiejętnościami mechanicznymi – i ponoć jest zadowolony. Komfort jazdy tym autem był genialny jak na ten segment, do tego miał masę charakteru i chętnie bym jeszcze kiedyś takowego posiadł…


Qropatwa Said:

Polecam Suzuki Baleno – bardzo niedoceniany samochód, a moim zdaniem pod każdym względem lepszy od np porównywalnego Civica. Ujeżdżam właśnie jeden egzemplarz i jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. 86 KM z 1.3 to sporo, zwłaszcza jak na masę autka, wiec zapieprza jak głupie, przy tym paląc 6 w mieście i 5 na trasie. Bardzo porządnie zmontowane wnętrze nic nie trzeszczy, a mój egzemplarz ma już przejechane 340 tysięcy! Części tanie, praktycznie bezawaryjny (zawsze bardzo wysoko w raportach bezawaryjności), no i największa zaleta – auto rzadko wybierane przez matołów w czapeczkach z daszkiem często ujeżdżających Hondy Civic na czerwonym polu (bo niby tam w ich mniemaniu jest największa moc i moment). Wiec jak dla mnie za 4700 tylko Baleno, Polówka nawet się nie umywa. W tej kasie kupimy Baleno 99, może 00 z klimą, absem i poduchami.


nicz Said:

Ja mam jeszcze jednego jaktajmera, okazja jakich mało – klasyczny, ale ekonomiczny. Nie mam tylko pojęcia zielonego jakie to są “siedzenia kobyłkowe”, ale na pewno są bardzo wintydż, a ja się po prostu nie znam i nie jestem na czasie.
http://moto.allegro.pl/i2449770499.html


maz Said:

Za niższe pieniądze można kupić młodszą Vectrę, bardziej pojemna, też kombi i to od pierwszego właściciela! http://otomoto.pl/opel-vectra-C24878376.html


Qropatwa Said:

@Hooligan
Micra K10 to fajne auto, ujeżdżałem je jakiś czas. Jednak akurat w kwestii sworznia wahacza (o czym piszesz) to się nie popisali, bo trzeba wymieniać cały wahacz.


nicz Said:

@maz – przebieg Vectry powalający, zupełnie jak jej “tendencje do łuszczenia naskórka”.


Hooligan Said:

@Qropatwa
Czesci do Baleno tanie? Coz, wszystko jest wzgledne – ceny rowniez. Rozumiem twoja egzaltacje i nie chce ci psuc milego niedzielnego wieczoru, ale czy ogladales przednia belke zawieszenia? Ile jeszcze powalczy z ruda? Znane mi byly przypadki totalnej destrukcji przedniego zawieszenia przy ostrym hamowaniu – odpadajace przednie wahacze. Nowa belka to minimum 1800 PLN – jak widzisz sa desperaci co kupuja, no nie ma innego wyjscia (kawalek blachy warty mniej wiecej tyle, co cale auto)
http://allegro.pl/sanie-sanki-kolyska-belka-suzuki-baleno-oryginal-n-i2427695262.html
Komplet amorkow to grubo ponad jeden tauzen. A gdzie wahacze, tylne sanki, lozyska, tarcze hamulcowe?
A co do wahaczy w K10 – wahacze sa stalowe, a nie zeliwne czy aluminiowe, wiec da sie zmienic sam sworzen, tylko trzeba umic (koszt – od 25 PLN). A kompletne wahacze zamienniki Shin Hsiang (Dzizas, co za nazwa) mozna miec juz od 90 zl/sztuka. Nasza K10 zrobila juz na takich prawie 50 tysiecy i brak sladow zuzycia (na poczatku czerwca przeszedl przeglad spiewajaco).


Harry Reems Said:

Ciekawe ze wymieniajac zalety Seja wspominacie o pierdolach takich jak poduszka powietrzna, a nie wspominacie o tak kluczowym podzespole, jakim jest ultraudany silnik – 1,1 Fire. Prosty jak futeral od cepa i niezabijalny.

Co do Mazdy 323 to obawiam sie jednego. Kiedys przy okazji wizyty w Intercarsie w Czosnowie mialem kupic koledze kilka podstawowych gratow eksploatacyjnych do Mazdy MX5. Obawialem sie ze moze byc maly wybor. To czego nie przewidzialem to “nie ma, nie ma, tylko jedno na stanie, nie ma, nie ma”. Kurcze, do Garbusa maja wiecej gratow.

No i nikt jeszcze nie wspomnial (niektorzy specjalnie, obawiajac sie hejterow) Toyoty Starlet. Jeden z moich ulubonych samochodow w tej klasie, tylko znalezc dobry egzemplarz…


Hooligan Said:

@Harry
1,1 Fire w SC to (cytujac klasyka) oczywista oczywistosc – do tego stopnia, ze nawet nie zostal wspomniany, bo wszyscy wiedza o co kaman :)
A co do dostepnosci czesci do Mazdy – gdzies w Belgii jest taki wieeelki magazyn :) A tak ma powaznie, swiat nie konczy sie na intercars, nawet do MX5 mozna kupic sporo rzeczy w rozsadych cenach, lacznie z olacowaniem. A jesli chodzi o 323 to mamy jak w puchu. Jest praktycznie wszystko, do tego w rozsadnych cenac, na ogol od rekin bez czekania. Sa oczywiscie “chwalebne” wyjatki. Takie jak diesle z generacji BA 1994-1998. Sprzegla nie kupi sie taniej niz 850 PLN i trzeba czekac. Do tego w tym 1,7 TD z motorem Isuzu sporo nietypowych czesci – nowe drogie, z uzywanymi problem z racji niskiej popularnosci. Ale to wyjatki. A propos – zapomnialem, ze w przypadku modelu P (3-drzwiowy hatcback) tak ubostwianego przez kolege Gniewomira nikt nie produkuje jakickolwiek reperaturek progow ani nadkoli. Tak wiec kolege czeka maly zonk, kiedy juz ruda na powaznie zajmie sie jego Madzia. wielkim plusem jest to, ze pomimi zasadniczych roznic w budowie nadwozi poszczegolnych podmodeli (S, F, C, P) technika jest praktycznie taka sama. Do tego sporo czesci pasuje z BG, MX3 etc).


notlauf Said:

Starlet? Fuj, nuda!


nicz Said:

Nie dość, że nuda to jeszcze tylko jeden silnik był, nawet nie można napisać, że do wyboru, bo nie było żadnego wyboru jak w Fordzie T. Nie to co teraz – przychodzisz Pan do salonu i wybierasz z 10 silników – w pierwszym rozpada się turbo po roku, w drugim wypalają zawory, w trzecim zrywa się pasek rozrządu jak w nieodpowiednim momencie zredukujesz na 3, itd. Do wyboru do koloru!


L for Lucy Said:

Co do SC to nie wiem czy ktos z polecajacych nim kiedykolwiek jezdzil, bo ja niestety tak i to sporo. Jest to pojazd katastrofalnie antyergonomiczny, polozenie pedalu gazu projektowal prawdopodobnie jakiś mafijny specjalista od tortur, bo doslownie urywa stope. Do tego masakryczny fotel. Poza tym jest tragicznie awaryjny. Owszem to nie sa awarie ktore go unieruchomia i czesci sa tanie, ale wydech trzeba zmieniac co trzy lata, zbioronik paliwa przekoroduje na wylot po osmiu, hamulce sa katastrofalne a tarcze wyginaja sie przy mocniejszym hamowaniu, “legendarne” 1.1 Fire cieknie ze wszystkich uszczelniaczy, gorzej niz maluch. W “niezniszczalnej” tylnej belce co 40 tysiecy trzeba wymienic wszystkie gumy. Amortyzatory wytrzymuja 50 tysiecy i potem sie wylewaja.
Tak wiec, jezeli SC ma byc przykladem jakie to kiedys auta byly proste i trwale, to jak kula w plot.


Harry Reems Said:

A tu jeden i to na zlosc zarowno oszczedny, jak i mocny, jak i prosty jak i trwaly. Dobrze ze teraz producenci samochodow takich bledow nie popelniaja.


laisar Said:

A propos – już paru mechaników (a wszyscy szanowani, polecani i och-ach, a z tego co widziałem wydaje się, że uzasadnienie) na sugestię, że mają zamontować coś _dobrego_, a niekoniecznie najtańszego, wyjechało z następującym hasłem:
 
“Paaanie, kiedyś było jasne, że jak się weźmie firmówkę, to towar będzie dobry, ale teraz nie dość, że produkują gdzie popadnie, to nawet wytwory z macierzystych fabryk są czasem gówniane i nie wiadomo na co się trafi. Nawet X, Y i Z szlag potrafi trafić po dwóch tygodniach! Ja już nawet sam nie wiem, co montować…”.
 
Przy czym ja jeżdżę low-costem, ale 2x rozmowa zahaczyła też o teoretycznie porządne wózki klasy wyższej, stojące czy wiszących na podnośnikach obok /8
 
(Harry?).


Leniwiec Gniewomir Said:

Hooligan – są niestety purchle na nadkolach (nieduże, ale warto by zdusić w zarodku), progi i podłoga zaś są zdrowe. Auto było obejrzane dokładnie, żeby nie było niesympatycznych niespodzianek jak wcześniej w ZX-ie (którego i tak kochałem). Wiesz, jak się zarabia malutko a potrzebuje samochodu (bo mi jest zwyczajnie potrzebny – choćby do wożenia sprzętu) to mniej się patrzy na markę i model a bardziej na stan. No i tu Madzia zwyciężyła. Ale nie martwię się na zapas – daliśmy z mą Lubą niedużo, pojeździmy ile będzie możliwe… To co się da, będzie robione, czego się nie da – trudno, taki lajf, jeśli nie jest się np. biznesmenem lub wyżej postawionym korporobotem z zarobkami pozwalającymi na zakup nówki 😉 A że części są – wiem, mam znajomych jeżdżących Mazdami. Na szczęście jest to podstawowa benzynka 1.3, więc jeśli chodzi o przeniesienie napędu z ewentualnymi naprawami nie powinno być większego bólu. Co zaś do uwielbienia – nie przesadzajmy, to po prostu sympatyczny dupowozik, nic więcej. Lubię to auto, nawet bardzo, ale nie uwielbiam. Uwielbiałem ZX-a 😉


Harry Reems Said:

Ale co ja? Przeciez to oczywista oczywistosc, to co piszesz.


Harry Reems Said:

To bylo do laisara


laisar Said:

“Oczywistość”? Toś mnie dobił… Noale od kiedy? Żyłem w błogim przekonaniu, że jeszcze z dziesięć lat temu (ale nie mam na to weryfikowalnych kwitów) jakiś tam Lemforder czy inne Brembo dawały niejaką pewność co do spodziewanej jakości. _Aż_tak_ się wszystko skundliło? ):


Harry Reems Said:

Qropatwa Said:

@Hooligan
Wiesz chodzi o to, że jeśli Baleno jest bezwypadkowe to jest ok. Moje ma tak jak pisałem bardzo duży przebieg – 340 tysięcy, od kilku lat w Polsce i belka zdrowa:) Jak zawsze, zależy jak się trafi.


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1