zlomnik.pl

Home |

DUALIZM MORALNY, czyli pojechaliśmy po Corollę TE71

Published by on July 30, 2012

Niektóre rzeczy trzeba sprawdzić osobiście, żeby dowiedzieć się, czy rzeczywiście to, o czym się marzy, warte jest marzenia. Całkiem niedawno pisałem o tym, że na sprzedaż trafiła Corolla TE71, i że kupić jej nie dam rady, co wzbudziło nawet komentarze pt. “Złomnik mówił że ją kupi, a teraz nie kupuje, to kłamca!”. Postawiłem jednak swe życie na głowie, by pojechać choćby zobaczyć ten owiany już legendą egzemplarz. Dzięki uprzejmości Toyota Motor Poland, która udostępniła nam Corollę 1.6 Valvematic (złomnik się sprzedał), wyruszyliśmy do Bielska-Białej w składzie: Złomnik, Stefan i Halina oraz hipopotam Gucio i żyrafa Irmina.

Zanim przystąpię do opisu oględzin TE71, opowiem Wam jeszcze o drodze do Bielska-Białej. Jechaliśmy oczywiście drogą numer 7, która jest w ciągłej przebudowie i rozbudowie, aby mogła stać się drogą numer S7. Po drodze starałem się fotografować ciekawe samochody, których jednak było jak na lekarstwo.

Szybko jednak przeniosłem swe zainteresowania na fotografowanie zupełnie czegoś innego: setek bilbordów bombardujących kierowcę i pasażerów miliardami zbytecznych informacji. Szybko też zorganizowaliśmy konkurs na najgłupszą treść bilbordu.

Nie wszystkie udało się sfotografować, jednak po pokonaniu trasy Warszawa-Bielsko-Ostrava-Warszawa wyłoniliśmy trójkę najlepszych. Numer trzy zdobył bilbord “KREMATORIUM AURORA – ZAPRASZAMY”. Numer dwa – “Bar EGIPCJANKA, specjalność – schabowy z ziemniakami”, a numer jeden bilbord przedstawiający hinduską tancerkę brzucha w niebieskim wdzianku z frędzelkami i podpisem: “NOWOŚĆ – KARTACZE Z MIĘSEM”.
Nagrodę honorową za najgłupszy bilbord zdobyła firma, która postawiła gdzieś za Częstochową, patrząc od strony Śląska, baner “MEBLE KATOWICE – ZAWRÓĆ 150 KM”. Stefan skomentował to “jedziesz, jedziesz, i nagle przypominasz sobie, że skończyły ci się meble, więc wracasz 150 km. Każdy by tak zrobił”.

Masz ohydną ruinę przy szosie? Pierdyknij na niej osiem bilbordów!

Poważniej mówiąc jednak, stopień zeszpecenia drogi numer 7 bilbordami jest skandaliczny. Najgorsze są giganty, za które odpowiada firma giganto.pl. TO POWINNO BYĆ ZABRONIONE. W polu, pod lasem, na budynkach wiszą tysiące ohydnych reklam, zza których nie widać Polski. Aż jestem za stawianiem ekranów.

I tak dotarliśmy na osiedle w Bielsku-Białej. Z łatwością znaleźliśmy TE71 z ogłoszenia – rzuca się w oczy na kilometraż. Wielokrotnie dzwoniłem wcześniej (rozmawiałem z żoną właściciela), żeby pytać, czy aby na pewno samochód nie jest zardzewiały, czy jest sprawny, czy nie ma błędów w dowodzie rejestracyjnym. Pani z absolutną pewnością siebie odpowiadała – nie, stan idealny, dla konesera, zabytkowy, nie ma śladów zużycia, prezentuje się idealnie, nie ma żadnych błędów w dokumentach.
Do auta zszedł jednak pan, a nie pani z którą rozmawiałem. Ze swadą otworzył zamki i maskę i zapytał “co byście chcieli zobaczyć?” – speszył się, kiedy powiedziałem, że dowód rejestracyjny. A po co? – spytał zdziwiony. Na moją odpowiedź, że po to, żeby sprawdzić zgodność numeru nadwozia z dokumentami, poddał się i dał mi dowód. Owszem, numer nadwozia tego auta zgadza się (jest to 11-znakowy numer identyfikacyjny, ale nie ma formatu VIN), ale nie zgadza się pojemność skokowa silnika – jest wpisana mniejsza niż ma to miejsce w rzeczywistości. Czyli jednak w dokumentach jest błąd.

Pod maską rzeczywiście siedzi 2T-G (1.6 115 KM) na 2 gaźnikach. Jest w dobrym stanie (przebieg 255 tys. km) i jest to duża zaleta tego auta. Fura jeździ, przyspiesza (zwłaszcza powyżej 4000 obr/min) i jak mówi właściciel “pali na rys”. Przejechałem się i w sumie da się jeździć, ale luz w kierownicy jest na jakieś 30-40 stopni, więc jedzie się tak, że trzeba cały czas korygować tor jazdy, bo nie da się go delikatnie prowadzić. Coś jak w KRAZ-ie, jeśli wiecie o co chodzi. Podczas jazdy właściciel zachwalał, że w trasie pali 6,5 l/100 km, a w ogóle jechał nią 200 km/h.

Niestety, lakier na aucie nie jest oryginalny. Nieoryginalne są także zderzaki, które właściciel dorobił osobiście. Nieoryginalne są fotele, które chyba pochodzą z Corolli E10 i wyglądają na mocno zużyte (smutne, szare obicia). Największym problemem jest jednak obficie występująca korozja i ślady malowania pędzlem bez zakrywania uszczelek.

Błotnik niema. Nincsen błotnik.

Przedni pas GONE

Na każdym miejscu tego auta jest szpachla. Bardzo dużo szpachli.

“To nowe reparatury są”, podkreślił z dumą właściciel pokazując poszpachlowany bok, gdzie szpachli jest tyle, że nie wiadomo w ogóle czy jest tam jakaś blacha. “A poprawki lakieru, to wie pan, chwila, żaden problem”. Poprawki lakieru tak, ale w tym stanie, w jakim jest ta Corolla, to jest “project car” do pełnej renowacji blacharskiej za gruby hajs. Warta jak na mój gust 2500-3000 zł.

Po oględzinach pan zaprosił nas do domu na sfinalizowanie transakcji. Skoro przyjechaliśmy aż z okolic Nowego Dworu Mazowieckiego, to chyba nie po to, żeby tego auta NIE kupić. Zapytałem więc, jakie jest pole negocjacji cenowych. Otóż pole jest żadne. To jest zabytek dla konesera w idealnym stanie i kosztuje 8000 zł. Zaproponowałem 5000 zł, co i tak jest bardzo dużą kwotą jak na samochód wyeksploatowany, z dużym przebiegiem i skorodowany. Dodam, że niemiecki “Preisefuehrer” Oldtimer Markt podaje dla Corolli E7 w stanie 4. kwotę 600 euro. Pomnóżmy to przez (optymistycznie) dwa za rzadkość występowania wersji nadwoziowej TE71 i mamy 1200 euro, czyli właśnie wspomniane 5000 zł. Pan obraził się i poszedł do domu.

Na koniec dowiedziałem się, że samochód ten wystawiony jest na sprzedaż, ponieważ żona i córka wykonały na starszego pana zamach – obiecały mu nową Corollę, jeśli pozbędzie się tego starego trupa. Zatem do właściciela trudno mieć pretensję – ma to auto od 22 lat i chyba naprawdę je lubi (chociaż trudno też pojąć, jak może uważać to za stan idealny). Jednak zdumiewa dualizm moralny żony, twierdzącej bez wahania w telefon, że to zabytek dla konesera w idealnym stanie, a zarazem domagającej się, by mąż pozbył się szrotu. A skąd wzięła się cena? Podobno w internecie państwo znaleźli drugą taką, odrestaurowaną, z 1982 r. za 50 tys. zł.

Przykro mi, proszę państwa. Marzyłem o tym aucie, ale teraz widzę, jak wspaniałą okazją był Starlet. Idę sobie go pogłaskać po obudowie filtra powietrza.

EDIT/APENDYKS: Kolega dziś na moją prośbę zadzwonił pod numer właścicielki z pytaniem o stan. “Idealny, lakier w doskonałym stanie, zabytek, dla konesera, nie ma żadnych błędów w dokumentach”.




Comments
pr Said:

Nie wszystko złoto… Pomimo tego śliczniutkiego złotego kolorku.


szczubar Said:

hehehehe 😀 dobry tekst !


żydomason Said:

Smutna historia w sumie. Niestety to właściwie standard w tym kraju… Ogromna większość samochodów na rynku to idealne perełki w bardzo dobrym stanie etc…

Ech, polaczkowo.


notlauf Said:

Co innego mnie zadziwia.

Rozmawiam z Austriakiem. Nie znam człowieka. Mówi: auto w idealnym stanie, wsiąść i jeździć. Jadę, kupuję i jeżdżę.

Rozmawiam z Polakiem. Nie znam człowieka. Mówi: auto w idealnym stanie, wsiąść i jeździć. Jadę i wracam z niesmakiem.


Bubu Said:

Żony tak mają. Często się z tym spotykam. Chcą żeby grzyb czy ktoś się pozbył, ale przy okazji chcą wyrwać z tego chore pieniądze, bo przecież trzeba się cenić. Bardzo częsty przypadek.


kiier Said:

Idę docenić ‘koneserstwo’ i ‘stan idealny swojego coupe, rocznik 81.


żydomason Said:

Bubu, żony to jedno, a moralność rodaków to druga sprawa. Kupowanie samochodu w tym kraju to wielka bitwa pt. “Kto jest większym cwaniakiem”. W normalnym świecie furmankę się po prostu kupuje, a u nas: zbiera się znajomą ekipę fachowców, sprawdza VIN w ASO, googluje, mierzy wszystko miernikiem lakieru i bada kompresję na cylindrach. I w 95% przypadków samochód okazuje się gorszy/dużo gorszy niż był opisywany tudzież wychwalany przez właściciela.


Płackartnyj Said:

A ten Vavlematic, dla którego się sprzedałeś? Fajny jest?


lordessex Said:

Dokładnie Notlauf. To jest niestety cała Polska :(. Będą ci wmawiać że zgnity trup jest w stanie idealnym, “nówka sztuka nieśmigana nie bita, wsiadać i jechać”, i inne tego typu farmazony i żądać jeszcze za niego niebotycznych sum. Znam to też z autopsji.


Tomasz Said:

Ona się sprzeda poniżej 5000 zł. Naciski na sprzedaż jak widzę już są, decyzja w zasadzie podjęta przez rodzinę. Nikt nie da za nią ani 8, ani 6, ani nawet 5 tysięcy. Wydaje mi się że najlepszego klienta mieli właśnie w weekend i nie skorzystali z dobrej okazji sprzedaży.

Ogólnie smutna historia, jak większość wypraw po klasyki dla konesera. Wszystkie moje trzy auta z lat 80-tych zakupiłem w Niemczech. Za każdym razem dostałem na mail taki pakiet zdjęć, że jechałem na gotowe. Do Samby dostałem komplet nowych opon zimowych o których nie było wzmianki na aukcji. Do Solary nowe lampy przednie Valeo z 1984 roku. Pan od W123 w ciemno nie wiedząc czy zdecyduję się na zakup wykupił mi dzien wcześniej tablice krótkoterminowe za prawie 100 euro.


caro Said:

Samochód trafi na złom. Ostatnio chciałem kupić poloneza i zaproponowałem dziadkowi uczciwe 600 zł. On chciał 2 tysiące. Odpuściłem bo nawet po negocjacjach cena byłaby kolosalna za tego parcha. Tydzień później auto wylądowało na złomie w całości, nawet graty które dziadek nazbierał w środku nie były wyjęte. Tak oto emeryt chciał zarobić 2 kafle, a oddał za 400 zł na złom. Na starość człowiek głupieje! Niech amatorzy japońskiego żelaza patrolują okoliczne szroty bo ten samochód lada dzień tam trafi :P.


notlauf Said:

Płackartnyj: a nie wiem, to Stefan prowadził. Opiszemy to na fanklubtoyota.pl


Nano Said:

Nigdy nie spotykaj się ze swoim idolem, bo będziesz rozczarowany. Czy jakoś tak.

Miałem niedawno ogromną chrapkę na Skodę Rapid i oglądałem kilka egzemplarzy (moje auto marzeń w końcu), ale już wiem, że odpuszczam temat. Nikt takiego auta w dobrym stanie nie sprzeda.
“Panie, to moje ósme auto”, “kupiłem okazyjnie od kolegi dyplomaty/dziennikarza/aktora”, “nie mam miejsca w garażu”.

Zamiast powiedzieć: “to jest parch na którego nie mam czasu ani pieniędzy…”

Olewam temat. Kupię coś drożej, ale pewniej z Niemiec. Nie musi być skoda :)


Fiat_126 Said:

Słabo z tą szpachlą, widać autko mieszkało pod chmurką i jeździło zimą. 5000zł to i tak bardzo hojna propozycja, pewnie za 3 miesiące dziadek ją sprzeda za 3000zł bo nikt więcej nie da.


fck Said:

Nekst tru polisz story: miała być miód toyota a wyszedł parch goniony przez typowego cebularza. A szkoda egzemplarza, bo z daleka to aż ślina po kostkach spływa. Ale głowa do góry, w Ameryce biją murzynów.


Buckel Said:

Trzeba się przeprosić z szalonym austriackim kolekcjonerem (mija szósty miesiąc mojej walki o umowę sprzedaży), Toyot ma dostatek. A te militarne pojazdy wracały z Operacji Południe w Bielsku-Białej.


Buckel Said:

A propos szyldy: Skup złomu “Euforia”, Bestwina, woj. śląskie.


pr Said:

Tu jest te71 w stanie satysfakcjonującym, chociaż motor nie ten:
http://www.autoscout24.eu/Details.aspx?id=213796424&cd=634777227360000000
Wart swojej ceny?


Globy Said:

Współczuję, chociaż… to takie symptomatyczne. Tyle razy już się zastanawiałem, skąd w naszym katolickim kraju ten brak poszanowania dla drugiego człowieka, dla czasu, pieniędzy i zdrowia bliźniego. Czy to epoka internetowych społeczności, czy odgórne uważanie innych za frajerów, nie wiem kompletnie. Kilka miesięcy temu mój ojciec szukał Premacy, obejrzałem z 10 sztuk, w tym jedną w W-wie – od policjanta. Podobna historia, jego żona przez telefon wprawnie nawijała makaron na uszy, jaki to nie był idealny wóz, jak to nie jeździli nim na narty do Austrii, bla bla bla. Rdza? Gdzie tam, panie! No dobra, przyjeżdżam, a tu po obiecanych dokumentach ani śladu (zgubiły się), olej mineralny zamiast syntetycznego (karteczka zdradziła), a progi i nadkola całe w pryszczach (zauważył rano, po myjni). I nawet nie chodzi o ten samochód, ale o okrutny kontrast między obrazem z rozmowy telefonicznej a stanem rzeczywistym. Na miejscu właściciela bałbym się, że któryś klient pozbawi go uzębienia.


pr Said:

Jest też levin 4A-GE z czerwonym wnętrzem, czyli przypadek idealny (chociaż fotel kierowcy niebieski, hihi):
http://www.autoscout24.eu/Details.aspx?id=217445758&cd=634772132890000000


notlauf Said:

pr: to pierwsze to jest KE72.


pr Said:

No tak, błagam o wybaczenie.


dAYTONA Said:

Ja jak kupowałem jedną z moich AE86 to żona właściciela zaczeła rzucać mięsem jak zaproponowałem połowę ceny wywoławczej… no ale dorzuciłem 100zł na kosmetyki, odczekałem 20 minut, oddzwoniłem że jeszcze mogę się wrócić z trasy i się zgodzili. A po 5 latach, auto trafiło na złomink :)


S7TDI Said:

A ja tu widzę całkiem inny polski symptom: Polak chce auto idealne, z małym przebiegiem, niebite i to wszystko w bardzo okazyjnej cenie.
Jak można napisać, że przebieg 255000 (o ile w ogóle oryginalny) jest duży na 30-letnie auto? Tyle w firmach w ciągu 2 lat robią Passaty w Niemczech…
Jak można oczekiwać od 30-letniego japończyka braku korozji skoro 7-letnie japany są czerwone z dołu, a 10-letnie mają już dziury w nadkolach…
30-letnie auto nigdy nie będzie idealne. Używane auto 5-letnie nie będzie idealne, a co dopiero 30…


tomaszkomorowski Said:

kurczę wygląda tak że jak dostanie zimy (czytaj soli) to spadnie z niej z 50 kg… ale złomniku – trzeba się cieszyć, paliwo trochę kosztowało, czas w wekend z rodziną też ale… spisz spokojnie i wiesz że ten eksluzif sprzęt to kupa. ale i tak swoją drogą szkoda bo auto naprawdę fajne;)


notlauf Said:

S7TDI: bredzisz jakby Ci mózg wypadł.

Za idealną TE71 zapłaciłbym dokładnie tyle ile mówi niemiecki katalog bez gadania.
Za Starleta zapłaciłem nawet więcej niż wynosi wycena dla Zustand 2 (o 10%). Nie targowałem się. Za idealne auta się płaci. Ja to wiedziałem i Austriak to wiedział. Tak się robi NORMALNE interesy na rynku zabytków.

“Jak można oczekiwać od 30-letniego japończyka braku korozji…”

Normalnie. Starlet jest nieskorodowany, a ma 28 lat. Dlatego był wart tyle, ile był wart. To dziwne, że oczekuję, że sprzedający będzie mówił prawdę a nie kłamał jak z nut?

“30-letnie auto nigdy nie będzie idealne. Używane auto 5-letnie nie będzie idealne, a co dopiero 30…”

Gadasz jak ten właściciel. “To stare, przecież nie nowe, nie z salonu, musi być zużyte”. To po co pierdolić, że dla konesera, stan idealny? Rozumiem że też byś tak napisał w ogłoszeniu?
Proszę bardzo, zapraszam wszystkich, come one, come all, na Zlocie Gwiaździstym zobaczycie jak wygląda prawie 30-letni japończyk w dobrym stanie, zgodny z opisem Zustand 2 niemieckich katalogów wyceny zabytków, używany na co dzień.


GM Said:

Tu proszę ciekawy samochód, wart symbolicznej ceny. Ostatnia chwila, aby uratować od złomowania. Stan porównywalny z Toyotą dla “konesera-pasjonaty”:

http://forum.subaru.pl/viewtopic.php?f=15&t=156070&view=unread#unread


ponczak Said:

Oglądałem ją i stwierdziłem, ze jest ok, warta z 3-4k.
Gość chce 8k za nią

XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD

już widzę to stado koneserów przez które się przebija jak wychodzi z domu chętnych się licytować o to z popisanymi umowami kupna-sprzedaży.
Jeszcze będzie na złomie w Radostowicach za 400zł NA CZĘŚCI!
Albo w Pruchnej u jeszcze większego cwaniaka za 16000zł IDEALNY STAN DLA KONESERA I KOLEKCJONERA:
http://otomoto.pl/toyota-corolla-toyota-corolla-1-6-16v-125km-u-C23476890.html
(jeszcze miesiąc temu stała za 5700 XD)


budus2 Said:

@S7TDI Owszem, ale bez przesady. Żeby ta toyota jako tako wyglądała, trzebaby włożyć w nią fortunę, a całego problemu by nie było, gdyby sprzedający (a zasadzie żona) nie oszukiwali i chcieli za złom do kapitalnego remontu takiej dużej kwoty. Na zachodzie jest taniej nawet.


ponczak Said:

Oczywiście AE82 zgnite dużo mocniej niż owa TE71.


budus2 Said:

@ ponczak
A i tak gościu chce 2x za dużo.


Barti Said:

Ważny też bywa sposób rozmowy z potencjalnym sprzedawcą, po internecie krąży ponoć sprawdzona metoda ‘na szwagra’ który przejmuje inicjatywe gdyby gadka przez telefon okazała się zbyt koloryzująca stan rzeczywisty opisywanego pojazdu http://www.youtube.com/watch?v=BXCJmN-Koeo


Grimm Reaper Said:

Ale to standard w tym kraju. Chociaż ja raz trafiłem kiedyś na uczciwego. Umówiłem się z gościem, wszystko super, auto w stanie idealnym. W nocy wyruszamy do Szczecina, wszystko ugadane. Po 30minutach gość dzwoni i pyta:
“Panie wy z Krakowa poważnie będziecie jechać?”
Mówię Tak, i w odpowiedzi słyszę:
“To daj se pan spokój, to rupieć jest i tak nie kupicie a ja jeszcze w mordę zarobie.”
Podziękowałem za szczerość i tyle, Są uczciwi jeszcze w tym kraju.

“Save Crown…” Doszło, dziękuję notlauf.


dolin Said:

Bulik z foty to ode mnie z jeleniej dziury, zacny ryjek ma, chyba jechał na wakacje.
Pozdrawim!


nicz Said:

Jak to kiedyś usłyszałem z kumplem podczas oglądania innej, trochę, ale niewiele młodszej Corolli opisanej przez właściciela, że “jest super, tylko z elektryką problem”, a prezentowanej podczas nieobecności właściciela przez jego ojca: “Panie, ch.j nie pieniądze, ch.j nie samochód”. I na tym się skończyło, na szczęście wtedy przejechanie 400km nie kosztowało 200zł…


maciek Said:

Miałem ci pisać o stanie auta bo byłem akurat u niego jak tą szpachlę kładli na błotnik. Ale reperaturkę nadkola rzeczywiście dał nową. Swoją drogą facet pracuje jako blacharz-mechanik 😛


5Q Said:

Kupujący nie zrozumie sprzedawcy tego typu fury za takie plny, ją w swoją KE władowalem kilkanaście tysi, teraz może za 10 bym puścił, ale jak dzwoni kupiec i mówi że de 3tysie, to na rozmowę szkoda czasu.
Oszukiwanie klienta, który jedzie kawał drogi to inna sprawa.
Thx za zdemaskowanie.


Tapczan Said:

Kilka lat temu byłem oglądać perfekcyjne, 100% niemalowane i niesamowicie zadbane BMW. Na miejscu okazało się, że tylny błotnik malowany + rdza, nie działał ręczny, nie działały czujniki parkowania i szwankowała kontrola trakcji. Samochód bym wziął, bo ogólne wrażenie było dobre, ale sprzedawca nie chciał zejść z ceny nawet złotówki, co mnie tak zirytowało, że olałem temat. Później bujał się z tym autem jeszcze przez 3 miesiące…

Myślę, że państwo z Bielska ręce sobie poodgryzają ze złości, że Ci jej nie sprzedali.


Michał Said:

Biłem się z myślami aż do dziś, czyli od momentu pojawienia się info o sprzedaży TE71 na złomniku do momentu pojawienia się info o pojawieniu się relacji, też na złomniku.
Zadzwoniłem na drugi dzień z rana, żeby spytać co/gdzie/jak. Odebrała żona, ponoć współwłaściciel i od razu spytała, czy ja znowu z tego dwora mazowieckiego. Pytam, czy faktycznie taki rodzyn z tej Toyoty (pal6 fakt nieobecności takich aut na rynku, o stan zachowania mi chodziło), jak się wszystkim wydawało. Pani na to “Ależ oczywiście, auto jest idealne”. Potem dodała, że cena jest ostateczna i co najwyżej stówę na benzynę opuści. Spytałem, jak jest przebieg tak z grubsza. “No jest bardzo duży” – rzekła jakby zawstydzona. To ile. “No 380 tys”. Liczyłem na mniej, no bo to grzybowóz, ale pomyślałem, że w sumie adekwatny w miarę rocznikowi. Trochę sprowadzony na ziemię zapytałem, gdzie kupują części do niej. Pani na to: “Wie pan, mamy ten samochód 24? lata i jak dotąd nic nie musieliśmy naprawiać ani wymieniać” Jako że choruje jeszcze na inne wozy, a TE71 pojawiła się przypadkiem w mojej głowie temat jakby odpuściłem. Wczoraj byłem jeszcze przybity (bo wychodzę z założenia, że gorzej jest, gdy żałuje się czegoś, czego się nie zrobiło, więc lepiej działać), ale teraz widzę, że trzeba zapomnieć (a auta szkoda bardzo, bo bardziej prawdopodobne jest, że źle skończy) i nie liczyć na to, że ktoś ujeżdżający rodzyna będzie chciał go sprzedać.
Ciekawe tylko, skąd taka rozbieżność odnośnie przebiegu?


esper Said:

Dziękuję za Victorię w koronie. Ale będę w niej jeździł!

A AE86 niektórym dają. Zrobiłem nią przedwczoraj Walim i okolice. Fajna, szkoda że na Rotach.


TaTo Said:

Papierowy księżyc z nieba spadł,
Skończył się video film.
Może to był romans, może żart,
Dziś nie obchodzi mnie to,
Te-e-siedem-jeden zgnił…


Szkoda. Zapowiadało się kolejne fajne jeździdło do okołozłomniczej “rodziny”, a tu dupa :-( Ale racja – kolejny przykład na uczciwość naszych kochanych rodaków. A hurt im w detal.
Notlauf – daj znać kiedy i gdzie ten zlot gwiaździsty, pośliniłbym się trochę do niektórych aut i obfotografował je bezczelnie.
A co do sprzedania się TMP – ja też się im sprzedałem i za 10zł/h (brutto) wydzwaniam do ludzi, którzy chcą jazdę próbną i promocyjną ofertę…


Grimm Reaper Said:

@Leniwiec, zadzwoń do mnie 😉
Na jazdę próbną jestem zawsze chętny….


speedking Said:

He, nie rozumiem oburzenia. Przecież wyraźnie w ogłoszeniu napisano “stan bardzo dobry, wspanialy zabytkowy samochod dla konesera”, a jak uczą nas sprzedawcy “koneser” to gupek i ślepy idiota, który kupi takiego larytasa, bo w ogólnym zarysie przypomina mu wymarzone auto. Ech…


rozynant Said:

chyba jednak żałuję, ze szklarnie z papryką koło Rotterdamu zamieniłem na sprzedaż mieszanek gumowych w Polsce:
http://www.autoscout24.eu/Details.aspx?id=212621262&cd=634777348330000000


Jaskier Said:

A Ogór wraca ze zlotu ze Słowacji. Wiem, bo byłem :-p


notlauf Said:

Nie oszukujmy się, 1800 euro za Crowna to jest okazja.


Gzara Said:

Wrzucę zapałkę by rozświetlić ten ciemnogród wypełniony cwaniakami i handlarzami….ale tylko zapałkę. Ostatnio kupowałem Espace `97 auto bardzo popularne i wydawało by się że jest w czym wybierać, ale wszystkie to były miny. Ale jeden Espace zresztą jeden z najtańszych bujał się na allegro już jakiś czas, opis lakoniczny, zdjęcia mizerne, brudnego auta, ale okazało się że auto było nawet lepsze niż w opisie. Pojechałem i kupiłem i już drugi miesiąc się bujam z zadowoloną michą. Drugi przypadek kupowałem R19 Baccara, auto również zgodne w 100% z opisem, bez napinania się że to wersja dla konesera i jednyna w kraju bo ma skóry i klime 😉 a tak często się widzi. I trzeci przypadek jak ja sprzedawałem swoją R11 electronic. Starałem się obfotografować auto jak najlepiej się dało, opisałem co jest dobre co złe a co się w ogóle nie nadaje i autko się sprzedało już na pierwszej aukcji 😉

Można?! Można!!!!


Zyga Said:

Notlaufie, a sprawdziłeś do kiedy toyota ważną polisę OC? Tydzień przed końcem należy wysłać zwiadowcę na złomy :)

Niestety to wielokrotnie potwierdzony schemat – Typ się wewpierw ceni a potem po cichu oddaje wóz złomiarzowi. Pół biedy jak złomiarz nie przeparkuje “rarytasa” wózkiem widłowym podnosząc przez szyby za dach.


pr Said:

Notlauf, cofnij się jeszcze do ogłoszenia:

Do sprzedania Toyota Corolla GT DOHC , stan bardzo dobry, wspanialy zabytkowy samochod DLA KONESERA.

Pytanie: czego się spodziewałeś?


pr Said:

@rozynant

Znasz kogoś, kto w Polsced potrafi gumę (najlepiej) przerobić na biopłyn? Daj znać, jeśli tak.


notlauf Said:

Jak to czego?
Prawdy.
Mam zakładać z góry, że każdy kłamie?


@ Grimm Reaper – pracuję na predictivie (czyli system automatycznie wybiera numery), więc bym do Ciebie zadzwonił musisz najpierw wypełnić takie cóśtam na stronie Toyoty. Z palca nie mam technicznej możliwości, sorry. A jeżeli wypełnisz to w przyszłym tygodniu lub w następnym, to zadzwoni do Ciebie ktoś inny bo wyjeżdżam z mą Ukochaną na wywczas :-)


rozynant Said:

pr : pierwsze słyszę, ale rozeznam temat…
generalnie możesz zapodać temat na guma.info.pl
i nie jest to pornpage, bosze broń


frugoman Said:

Ja się już nauczyłem żeby auta szukać tylko wkoło komina bo i tak 90% nie ma nic wspólnego z tym co jest napisane w ogłoszeniu. Po klasyka zjeździłem pociągami Polskę a kupiłem pod nosem w końcu. A poza tym po 2 wyjeździe żona mi daje w mazak że “ciągle jeździsz i jeździsz już mam dość tego szukania samochodu domem byś się zajął marchewkę byś obrał dziecko zawiózł dziecko przywiózł”


BB Said:

i tak miałeś wielkie szczęscie. prawie trafiłeś na to co było w ogłoszeniu. kilka lat temu byłem niesłychanie ufnym młodzieńcem. skończyłem parę miesięcy wcześniej 18 lat i szukałem idealnego kadetta gsi (byłem jeszcze na tyle naiwny, że wierzyłem, że takie auta w PL istnieją). jeden trafił się na drugim końcu Poznania. pojechałem zobaczyłem, był nawet ok, poza tym, że miał strzeloną głowicę. i w celu wypytania się o remont tejże głowicy mój ojciec zadzwonił wtedy do znajomego, który ople miał, znał się na nich i coś tam przy nich grzebał. ponieważ w tym którego oglądałem podłużnice żyły innym życiem a kasta innym ów znajomy zaproponował, że da nam namiar na jego Kadetta, którego kilka lat wczesniej sprzedał swojemu znajomemu, a ten sprzedał go jeszcze dalej, ale cały czas jest ‘kontakt’ z obecnym właścicielem (coś w stylu ‘teraz jeździ nim córki brata szwagra żony dupy syn’)
telefon do kolesia
-stan idealny
-nie jeździ nim od maja albo czerwca, bo brak czasu (był wrzesień), ale raz w tygodniu jest odpalany
-stoi w hali
-super, wsiadać, lać, zapierdalać
-no swoje musi kosztować bo fura że och ach
za częstochową? no problem! jedziemy. nagrzani jak szczerbaty na suchary.
dojechaliśmy, dzwonimy
-łeeee ja musiałem wyjechać…. eeee…. tam… pojedzie z panami mój pracownik, a ja eeee… potem.
no dobra. człowiek interesu.
podjeżdzamy, wychodzi jakiś koleś przestraszony jakby przyjechało po niego gestapo i trochę patrzący na nas jak na idiotów. jedziemy gdzie auto stoi.
z 30 metrów wyglądał już jak sypiący się złom. z bliska było jeszcze lepiej
-wszechobecna korozja
-brak tylnego tłumika (wisiały same końcówki)
-urwany spoiler
-brakuje połowy przedniego zderzaka
-w zbiorniczku wyrównawczym coś o konsystencji kisielu
-silnik zażygany olejem
-urwana półośka (!)
-w środku śmietnik. jakiś hamburger sprzed kilku miesięcy, grzyb pleśń… no w sumie to brakowało tam tylko k..wy i szczury
jak dowiedzieliśmy się od tego co pojechał z nami i ciecia który pilnował terenu
-auto ostatni raz jeździło w styczniu, kiedy to już było w kiepskim stanie i służyło kolesiowi wraz ze znajomkami do upalania po okolicznych polnych duktach i na jednej z takich wypraw skończyło w rowie (zderzak + półoś), od tego czasu stoi i wszyscy mają je totalnie w dupie.
tak więc pani od corolli była niesłychanie prawdomówna…


Wjurek Said:

Czyli jednak nie brać lawety :(


Marlon Said:

BB – ja mojego Kadetta GSI kupiłem od uczciwego i był to pierwszy kadett jakiego widzialem.
Typ podjechał w umówione miejsce na takiej pełnej kurwie, że nie było wątpliwości, że auto sluży do wyjazdów do kościoła. Potem w identycznym stylu przewiózł mnie po mieście. Potem opuścił 300pln, czyli ponad 10% ceny. Kiedy kadetta sprzedawałem, także uczciwie powiedziałem że a) buda jest słaba b) w silniku coś pierdykło jak zakręciliśmy go o 1000 wyżej niż seria, ale nie wiem co.
W sumie poza kupnem E30, które okazało się nie posiadać kompresji, zawsze kupowałem auta od pierwszego wejrzenia i całkiem dobrze na tym wychodziłem. Ostatnio tak kupiłem GAZa 69 w wersji “ulep, ale zdrowy”, taki miał być.


S7TDI Said:

Czyli podsumowując: sprzedawca jakby był uczciwy to powinien od razu oddać na złom. W końcu jakby mówił prawdę przez tel. to nikt by nie przyjechał. Jak Polak usłyszy, że jest trochę szpachli i przebieg powyżej 200000 (nawet w 30-letnim aucie) to i tak nie przyjedzie.
Czy ktoś z Was miał kiedyś nieidealne auto i sprzedawał je? Czy jak ktoś wtedy dzwonił to mówiliście mu, że auto się sypie, jest zardzewiałe i lepiej nie przyjeżdżać?
Ja prywatnie sprzedawałem dotychczas jeden samochód, podałem oryginalny przebieg 335000 i nie pisałem, że to IGŁA, ale też jak ktoś dzwonił to nie odradzałem mu przyjazdu, bo to nielogiczne – nigdy bym go nie sprzedał.
Fakt faktem, że obecna praca w autohandlu daje mi też poznać klientów. Jak nie nakładziesz bajek w opisie i przez telefon to nikt Ci nie przyjedzie obejrzeć auta (i usłyszeć kolejne bajki na żywo) – to jest polska rzeczywistość. Polacy w sferze samochodowej strasznie lubią być oszukiwani.
Nie obracam się w sferze klasyków – może tam jest inaczej i faktycznie ta Corolla powinna być igłą za tą cenę…


pr Said:

Notlauf – przykro mi, ale taką mamy rzeczywistość. Chociaż po kimś z Bielska spodziewałbym się większej klasy, podbeskidzcy górale to by default bardzo porządni ludzie.


pr Said:

@rozynant

Dziękuję za namiar, wysłałem zapytanie.


notlauf Said:

Czyli podsumowując: usprawiedliwiasz sprzedającą i jej kłamstwa, bo Polacy lubią być oszukiwani.

Na szczęście jest ostatnie zdanie: nie obracasz się w sferze klasyków.

Jeśli piszesz w ogłoszeniu “klasyk”, “zabytkowy”, to wchodzimy w inny temat. To nie jest auto używane, które ma taką wartość, jakie ma walory użytkowe. Wchodzą katalogi wyceny klasyków, klasyfikacje stanów zachowania od 1 do 5, oryginalność itp. Używając słowa “zabytkowy” zmieniasz charakter transakcji. Gdyby napisali “stara Toyota” to jest inna rozmowa. Ale piszą, że to klasyk. To jest klasyk w stanie 4. i powinien być wyceniony jak stan 4.


Nano Said:

@S7TDI: Mógłby mi sprzedający powiedzieć, że auto jest wyszpachlowane w ośmiu miejscach, a faktyczny przebieg ma 400k, to jeśli cena byłaby adekwatna to pojechałbym przez pół kraju.

Oglądałem ostatnio takiego ‘klasyka’, co sprzedający mi pokazał sam, niepytany, różne usterki i własne próby ich naprawienia. “Patrz pan, tu szpachlę tak na szybko kładłem, ale spierdoliłem robotę, pół błotnika musisz se pan sam stargać i zrobić porządnie od nowa”, itp.
No ale cena była 1500 zł, a nie kurna 8000…
Da się? Da!


Poochaty Said:

Problem leży w kulturze techniznej narodu. Bo z jednej strony spodziewamy się że jak auto kupujemy to musi być igła, a z drugiej jeździmy wrakami w które nie inwestujemy “bo pojeżdżę jeszcze pół roku”. Jak dla przeciętnego Polaka awarią samochodu jest lużny sworzeń wahacza to nie ma o czym gadać. Kedy wchodzę do sklepu po części do kilkunastoletniego daewoo to w co drugim pada pytanie “a po co, przecież to stare”. Przeciętny kierowca uważa, że jak się do auta dołożyło 500 zł rocznie to już jest dużo i że się sypie…Poza tym połowa ludzi w tym kraju jeździ samochodami, na które ich nie stać. bo co z tego że bmw serii 7 ma 15 lat? To było auto drogie, jest auto drogie i będzie auto drogie i jest przeznaczone dla kogoś, kogo na taki samochód stać, a nie dla Mietka z Koziej Wólki. ale Dla nas nie ma to znaczenia , zastaw się a postaw się , a potem idzie do sprzedaży i mamy połowę wyposażenia nie działającego, druciarstwo i inne zjawiska nadprzyrodzone, bo “Panie, jakoś trzeba było jeździć”. No i ta wszędobylska głupota typu : Panie to już klasyk, widziałem takiego po pincet tysięcy… Niestety, sami nakręcamy tę koniunkturę, bo przypuszczam że gośc od corolli miał jużwięcej telefonów w sprawie auta niż niejeden handlarz w komisie.


Grimm Reaper Said:

@Leniwiec Gniewomir jak wyjeżdżasz to nic nie będę wypełniał. Poczekam aż wrócisz 😉


piotras Said:

kiedys jak kupowalem samochod sprzedajacy powiedzial mi ze przebieg to 150kkm. przyjechalem wsiadam do auta a na liczniku 350k km. pytam sie o co chodzi, a on do mnie ze zapomial dodac, ze silnik ma 150kkm a buda 350kkm … naprwde niewiele brakowalo a stracilby zeby.


Prot Said:

Zdarzają się przeróżni sprzedawcy. W marcu polowałem na XC70, znalazłem wymarzone z 2001 r. w komisie na modlińskiej (nigdy więcej) ale był problem bo dowód rej. został u właściciela. Pierwsza cena 24K, po miesiącu 20K. Jak przyszło do sprawdzenia w ASO okazało się że dowodu nadal nie ma. Po 2 tygodniach pokazał się w ogłoszeniu za 25K i z 2004 r. Już wiadomo co było z dowodem, drukował się na HP600. Druga sztuka XC70. Rocznik 2004 r. wartość rynkowa w takim stanie jak na oko ok. 30K Ale sprzedawca mówi, że ok. pół roku nie odpalany i nie ruszany z miejsca. Aku tak padnięty że nawet centralny nie działa i podłączenie z kabli. Przez tydzień myślę i dzwonię do sprzedawcy “Daję 20K w takim stanie jak stoi – kot w worku na moją odpowiedzialność” sprzedawca po chwili zastanowienia mówi OK, ale ostrzega, że autem jeździli jego pracownicy stało pół roku więc może być w nim wszystko i nic. Można szczerze i frontem do klienta? Można. Koniec końców nie kupiłem, bo okazało się że rodzina mi się powiększa i musiałem wziąć coś pewniejszego (nie do końca moja decyzja ;). A XC70 po ok. miesiącu zniknęło.


fisher78 Said:

Brak zdrowego rozsądku… ale poniekąd u Notlaufa.

Nie będę pisać, że oczekiwanie idealnego, 22-letniego wozu za osiem tysięcy to lekka przesada. Przesadą jest czepianie się każdej szpachli, nawet, jeżeli jest tego trzy wiadra.

Mam X1/9, któremu stuknęło 32 lata. Gruuube pokłady szpachli. Podszybie, tylny błotnik, drzwi, co kto chce. No i co z tego? Zrobione ładnie i trzyma się kupy. Nikt nie jeździ tym wozem po deszczu – bo wtedy nawet fabrycznie nowy fiat X1 z tamtego okresu by zardzewiał. Nikt się tą nadwerężoną przez korozję budą nie ściga – bo i tak osiągi w porównaniu ze współczesnym wozem sportowym są żadne. Mógłbym zerwać szpachlę, kupić na ebayu części (o ile by jeszcze były), trochę podpiaskować, wydać na to 10 tysięcy, a i tak nic by się nie zmieniło. Auto dalej trzeba by szanować, unikać mokradeł, zaś po 3-4 latach korozja wewnątrz kiepskiej, bogatej w węgiel stali z tamtego okresu i tak się pokaże.

Skoro chcesz mieć idealną taką toyotkę – a innych nie ma w okolicy – zerwanie dotychczasowego lakieru, wyprostowanie szpachli, nałożenie odrdzewiacza i nowy lakier “ku odświeżeniu” to 3000 zł. Zrobienie luzu kierownicy to 500 zł u tokarza. Jak nie będziesz jeździł na mrozie i dobrze wysuszysz po umyciu, to długo będzie ładna. Bardzo długo.

Narzekanie na mentalność polactwa i ich kulturę techniczną momentami mnie śmieszy – choć uważam rodaków w tej kwestii za wyjątkowych kmiotów. Otóż ludzie kupują używane samochody, nie ważne czy nowe czy stare, i największą rzeczą, która ich przeraża, jest korozja. “Ło panie, un mo rdze!”. No i co z tego, ze ma? Ile lat będziesz nim jeździć, tym passatem za 30 tysięcy czy focusem za 16? Dwa, trzy lata? Po pięciu już i tak będzie odstawał linią od nowych modeli, a ta rdza tu i ówdzie go przecież nie zje. Auto nie rozpęknie się jak pistacja. Ale rdza jest groźna w inny sposób: jest poniżej godności polaka. Łyse opony – okej, zdechły silnik i osprzęt – ujdzie, instalacja LPG i debilne światła dzienne – to nawet i lepiej, bo mnij pali. Ale buda musi być zdrowa. Aby można było opowiadać znajomym o tych właśnie motoryzacyjnych okazjach, o tych wszystkich głupich niemieckich emerytach, którzy sprzedali polakowi istną perełkę za bezcen.

Gdyby ktoś z Was widział rzeczywiście jak są odremontowane tzw. zabytkowe wozy” w Niemczech poniżej kwoty 10 tysięcy euro (nie ważne za jaki wóz), to przestali byście pieprzyć głupoty. Poniżej tej sumy wozy są pomalowane ohydnie, nierzadko wałkiem lub pędzlem, a całe błotniki lepi się ze szpachlówy. Kiedyś mogłem kupić 911-stkę pomalowaną pędzlem, która natomiast na autostradzie pod Hamburgiem szła 290km/h W Germanii dobra naprawa blacharsko-lakiernicza kosztuje powyżej 10 k euro, więc siłą rzeczy nie idzie kupić samochodu w dobrym stanie wizualnym poniżej tej ceny. Co nie zmienia faktu, że na serwisie fabrycznym się nie oszczędza, i taką zdechłą 911-stkę serwisuje się ciągle w Porsche za gruby szmal. W polsce byłoby dokładnie na odwrót – wypiaskowana i pięknie pomalowana buda, zaś serwisowanie w autoryzowanej stacji Porsche i Żuka w Pzespolewie, plus części z allegro i ze starego Audi.

Widuję czasami na rajdach i zlotach te wszystkie inne X1/9 oraz najprzeróżniejsze zabytkowe wozy. Lakiery piękne, ale eksploatowane od czasu do czasu staruszki mają połowę nie działających rzeczy, plus połowę detali dorobionych, więc odwiedzają zloty na lawecie. Więc może nieszczęsna toyotka z tego artykułu nie byłą taka zła, skoro właściciel hulał nią na co dzień? Znał każdy jej kąt i trzymała się przy życiu – to już coś. Poddaję pod rozwagę i pozdrawiam.


notlauf Said:

Widziałeś tę Toyotę na żywo?

1) TAK —-> możesz mieć swoje zdanie na jej temat
2) NIE —-> brniesz w bagno na oślep nie mając zielonego pojęcia o temacie

Drodzy Czytelnicy, którzy zarzucacie mi, że nie powinienem był oczekiwać niczego więcej niż kupki rdzy i szpachli. Moja cierpliwość na Wasze głupoty się skończyła. Spośród osób wypowiadających się w tym wątku może 2 widziały to auto na żywo, a jeździłem nim tylko ja i właściciel.

Ten samochód jest najgorszym koszmarem każdego blacharza. 3000 zł za renowację blacharską tego auta? Jak można opowiadać takie kretynizmy bez obejrzenia samochodu? A nawet gdyby tak było, to 8000 + 3000 = 11 000 zł, czyli jakieś 2500 euro. W tym samym czasie we Francji stoi nieskorodowana Toyota 1000 z 1974 r. za 1600 euro, równie ładna i ciekawa.


[…] 115 KM. Ten egzemplarz od wielu lat jest w Polsce, niezwykle barwnie opisał go półtora roku temu Złomnik. Cena wtedy wynosiła 8000 zł, dzisiaj spadła o […]


notlauf Said:

Zasadniczo to z tego co mi się wydaje, pan WŁAŚCICIEL jest tak ściśnieniowany na sprzedaż Corolli, że i 3500 by wziął.


Subscribe Via Email

Posts RSS | Comments RSS
Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1