Dziury w serze, dziury w blasze – miks szwajcarski
Dobry wieczór,
skoro już sobie pojęczałem nad złem świata i okrucieństwem polskiego rynku samochodów używanych, czas wrócić (przynajmniej do czasu następnego napadu ogólnej rozpaczy) do standardowych tematów. W związku z tym, dziś będzie miks szwajcarski (autor: Paweł Kraku), który dedykujemy Fritzowi. Na tę okazję, jak to zwykle przy miksie, mam oczywiście przygotowaną ciekawą historyjkę. Mój kolega był raz w Szwajcarii, gdzie pracował. Po pracy udał się do sklepu po piwo. Nabywszy je, wyszedł przed sklep i zaczął je konsumować. Usłyszał tylko, jak właściciel dzwoni gdzieś i mówi “tu jest jakiś gość przed sklepem, pije piwo! Naprawdę! Zróbcie coś! NIE, NIE WKRĘCAM WAS! TO PRAWDA!”. Oczywiście właściciel dzwonił na policję, która – jak to w Szwajcarii – zjawiła się w pięć minut. Policjanci byli tak zdziwieni, jak można tak po prostu stać i pić sobie piwo przed sklepem, że aż zapomnieli wystawić mu mandatu. Jeden z nich powiedział, że jak jest 15 lat policjantem, tak nigdy nie zdarzyło im się takie wezwanie. Wprawdzie było to sporo lat temu, ale akurat Szwajcaria jest stosunkowo mało zapolaczonym krajem na tle Niemiec czy Anglii.
A teraz zdjęcia.
W Szwajcarii dość trudno jest trafić na amerykańskie żelazo. Niestety, nie wszystkie nadają się do uratowania.
Szwajcar z natury jest mało ufny i swoje skarby trzyma głęboko w garażu. Odwrotnie niż np. Holender.
Na tyłach zakładu Daihatsu. Ale ładnie gniją.
Niva to popularne auto w tym kraju. Jest tania i dobra.
Koneser.
500-tkę trafi się wszędzie – ciekawe czy to nie jakiś NSU-Neckar
Autor miksu mieszkał na wsi i zdokumentował sporo pojazdów rolniczych oraz użytkowych. Oto jedne z ciekawszych.
Takie auta jak Daihatsu Move czy Suzuki Samurai bywają zarejestrowane jako wolnobieżne ciągniki rolnicze. Małe opłaty, pewnie można też tankować bez akcyzy.
Jak znam Szwajcarów, to to nie są samoróbki, tylko jakieś eleganckie, fabryczne pojazdy lokalnych wytwórców.
W Szwajcarii nawet Cytryn wygląda bardziej dystyngowanie i jeździ Pandą bez 4×4.
LAF wersja superwysoka
O, takim bym jeździł nawet.
Saurer to chyba najbardziej zasłużona szwajcarska marka.
Japońszczyzna występuje, ale raczej nie w takiej formie. Ta Silvia S12 to ewenement.
HY HY HY
Kiedy ostatni raz widzieliście pojazd marki SOVAM? Ja raz jeden, w Perpignan, w 2001 r.
Trochę fajnego użytkowego żelastwa. Ford Cargo
Bedford autolaweta
i Volvo, które nie nadaje się już na “międzynarodówkę” (chyba że się mylę, są tu wśród nas trakerzy i mogą mnie poprawić)
Nie wiem czy to Toyota czy Mazda, czyli pewnie Nissan albo Mitsubishi-Fuso
My name is Brown. David Brown.
To już jest jaktajmer*, prawda?
Wojsko szwajcarskie słynie z dobrego wyposażenia i uzbrojenia. Tak słyszałem przynajmniej.
Traktor marki “Walizka” albo “Przypadek”
Traktor marki “To samo”.
Dobre pytanie na konkurs: wymień osiem nazw Suzuki Carry.
Kombo Samurai + Corolla 4WD
Nie wiem co powiedzieć. Wspaniały.
Jak Porsche, to tylko takie.
Wspomniana japońszczyzna występuje w postaci Subaru. Szwajcarzy uwielbiają tę markę. Używają aut z Plejadami na masce do wszystkiego, również jako samochodów użytkowych. Aż dziw, że Subaru nie sprzedaje tam Sambara i jakiegoś pick-upa.
Superhit zostawiłem Wam na koniec. Szwajcarię lubią Rosjanie. A Rosjanie muszą jeździć swoimi autami.
*Na prośbę jednego z komentatorów wyjaśniam: jaktajmer to spolszczona pisownia angielskiego słowa “junktimer”, oznaczającego samochód, dla którego nadszedł czas, aby udać się na złom.
A propos passata. Tekst jednego handlarza:
“Chcecie kupić nowe auto? Głupi, ja Wam taaakie auto sprowadzę, zobaczycie! Tylko w tamtym tygodniu cztery Passaty przywiozłem!”
Bedford Rascal
Suzuki Bolan
Holden Scurry
Maruti Omni
Maruti Versa
Mazda Scrum
Ford Pronto
Daewoo Damas
Mitsubishi Colt T120SS
O Złomniku Mój Kochany! Czytam Cię codziennie (o ile się pojawisz na mym ekranie) i tęsknotą do Ciebie wzdycham. I mimo iż wiedzy automobilistycznej małej nie mam, niczym przy Tobie. O Wielki Złomniku.
No, a teraz dość peanów. Wołga. Spodziewałem się wszystkiego. Tylko nie wołgi. No, ale jak wszystkiego to i wołgi musiałem się spodziewać. Ano, jakoś tak wyszło, że akurat jej nie. Ale przyznać muszę – zacne to auto w swym wyglądzie. Poważnie. Mi się podoba. I gdyby taką przygarnąć i nią hulać po wiosce… Tak pod Kościół podjechać, wśród Niemców (audi, vw i inne passaty na niedzielę) postawić. No, malina. Ode mnie, 10pkt na Wołgę. Jestem za.
@MT
Handlarzyna zapomniał dodać, że ze skórą, ksenonem i dużą nawigacją? Pakiet obowiązkowy w Wolsce.
Myślę, że Szwajcarzy kochają nie tyle subaru, co jego full time AWD. W końcu pagórkami kraj stoi.
Nivki nowe za 17900 CHF czyli w Polsce są tańsze. A pod salonem stało ich z 10…
Szwajcaria: w górach są potrzebne 4×4. Stąd niva, suzuki i subaru. Żadne diesle: tam ON od dawna jest sporo droższy od zwykłej benzyny. Armia szwajcarska jest specyficzna: każdy Szwajcar jest żołnierzem, trzyma w domu pełne uzbrojenie z wyposażeniem, zaopatrzeniem i amunicją. Na gwizdek stają w 5 min. na zbiórce i idą się bić. Znają góry – nikt im nie da rady. W Szwajcarii byłem 7 razy, robiłem z nimi interesy i nawet 2 razy Szwajcarzy zaprosili mnie do domu… Chyba dlatego, że mówię po niemiecku lepiej od nich. Ale kiedy chciałem na złomie kupić całe daihatsu charade diesel – odmowa! Raz na złomie – nigdy więcej na szosie! Szwajcaria to nudnie praworządne państwo, psiakrew!
Czas zrobić kategorię C i przygarnąć jakiegoś wolnobieżnego Saurera. Zapłacić 200zł OC i przejechać po jakimś B7 pod marketem. Niechcący oczywiście
w polsce jest opcja żeby zarejestrowac cos jako wolnobiezny ciagnik rolniczy? np takie subaru justy?
Tak. Ja wyjaśnię. Pisuję je w takiej spolszczonej wersji, bo ogólnie staram się wszystko spolszczać. Fanpejdż, fejsbuk itp.
W oryginalnej, angielskiej wersji brzmi ono “junktimer” i oznacza samochód, dla którego nadszedł czas, żeby udać się na złom.
Youngtajmer po gumiakowemu
Albo właścicielowi wołgi udziela się pedantyzm Szwajcarów, albo górski klimat jej służy. Tak czy siak, podoba mi się w kombi zwłaszcza!!!! 😀
I ten lans kiedy bym mówił że ze Szwajcarii ją sprowadziłem 😀
ze specjalną dedykacją dla miłośników ostatniego zdjęcia: http://www.youtube.com/watch?v=KgRDgUmw190
W PL napewno nie ma możliwości rejestrowania osobówek/terenówek na pojazdy wolnobieżne. Warunkiem jest konstrukcyjne ograniczenie prędkości. Natomiast wydaje mi się, że dość często jest praktykowane rejestrowanie jako pojazdy specjalne – np. autolawety, kampery – stawki OC znacznie niższe niż “norma”.
Samurai ze zdjecia na moscie to nie samurai, tylko SJ410 z litrowym motorem i na waskich mostach i z metalowa atrapa, pozniej dopiero byl SJ413 z silnikiem 1,3 gaznik i waskim mostem oraz plastikowa atrapa i innym wnetrzem, SJ413 ‘przejsciowka’ z elektrogaznikiem i szerokim mostem i malymi poszerzeniami, a potem samurai z silnikiem 1,3 na monowtrysku, szerokim moscie, nowym wnetrzu i duzych poszerzeniach blotnikow.
poza tym zacny mix milordzie !
Ducato bardzo zacne, jaram się włoskimi dostawczakami:)
Barkas nie stoi czasem w Niemczech na Shellu przy A4 gdzieś między Dreznem i Chemnitz, czasem tam takiego widuję w charakterze ozdoby.
!!!AAAAAAAAA LUUDZZIIIEEEEE!!!!, MOJE PROCESORY SORY SORY:
Jak Porsche, to czerwone i z blondyną- na fotelu…znaczy miejscu pasażera:)
w Szwajcarii Polaków mało, ale za to od groma Portugalczyków
Podobnie jak w Holandii dobrze i nowocześnie uzbrojona armia (i jak w Izraelu powszechny obowiązek wojskowy). Do tego demokracja bezpośrednia.
Przypomniało mi się, że właśnie słynny szwajcarski dealer samochodów Emile Frey jako pierwszy sprowadzał do Polski Subaru (salon i serwis w Krakowie).
ale i tak Wołga Universal (chyba tak się nazywała) wymiata 😀
Tania Niva jest dobra, bo jest Lada (ładna) dobra i tania, Tania jako extras, tez jest ładna i dobra lecz tania to już nie jest.
Te dziwne szwajcarskie kanciaste pojazdy przypominające łaziki księżycowe to najprawdopodobniej AEBI (ta firma produkuje samobieżne maszyny do zbiru siana, kosiarki komunalne, wozidła i inne tego typu ustrojstwa przydatne w gospodarstwach i w zieleni miejskiej).
Jeżeli oni tam tak kochają 4WD i dbają o samochody, to myślicie, że dałoby się gdzieś jeszcze wyhaczyć Temprę SW 4×4?
To ja też mam historię ze Szwajcarii. Znajomy się tam udał do innego naszego wspólnego znajomego i po trzech dniach zapukała do drzwi władza w osobie pana policjanta, bo zatroskani sąsiedzi w trosce o bezpieczeństwo społecznosci lokalnej poinformowali policję o niezgłoszonym cudzoziemcu, który przebywa pod tym adresem. W Szwajcarii jak się okazuje trzeba goszczących cudzoziemców meldować w ciągu 48h na komisariacie.
A mix zacny, ale liczyłem na jakiegoś Albara, Monteverdi, Carunę, Sbarro czy chociaż Rinspeeda.
Obawiam się, że wyhaczenie jakiejkolwiek tempry może być trudne – tę ładne skądinąd auteczka nie wpisały się do historii jako szczególnie trwałe, niestety.
A na Volvo na Trilexie (+100 punktów respektu) brakuje napisu “Cytryn i Gumiak Lodżistiks”, pięknej zabudowy z grzejników i brezentowej szmaty zamiast plandeki i przyczepy na bliźniaku i też feldze Trilex…oni by nim trasy Norwegia-Bliski Wschód kręcili. Piękny zestaw by wyszedł, nie ma co…
Sz. Kol. Molibden zaimponował mi swoją wiedzą, jednak auto na zdjęciu to nie Suzuki Carry, a Daihatsu Hijet znane również jako Piaggio Porter. Mimo zbliżonych gabarytów to całkiem różne auta (tylko termostat mają taki sam). Jest jeszcze Kia/Asia Towner. Wygląda jak Hijet, ale ma silnik z Daewoo Damasa(Tico), ale to całkiem inna historia…
Nivy uwielbiam, Wołgi pożądam, a Ferozę mam . Ferozki też niczego sobie taka japońska Łada Niva z odłączanym przodem. Zacne auta, które pierwszy raz widzę na złomniku.
a propos wołgi kombi
http://www.youtube.com/watch?NR=1&feature=endscreen&v=UDAyvo7ZywU
mam gdzieś w głowie ciągle reklamę z niemieckiego tygodnika sportowego Kicker, wydanie tuż sprzed Mistrzostw Świata Italia’90, które mój Tata przywiózł mi z Berlina Zachodniego. Poza jakością papieru i kolorów urzekły mnie reklamy aut, np. Sierry Cosworth, Tipo (jakoś tak samochodem roku wtedy został), Renault 19 oraz Daihatsu – pamiętam zdjęcia piłkarzy RFN: Mathaeussa, Klinsmanna i Brehme dumnie siedzących/stojących obok swych Daihatsu Rocky. Ostatnio takiego Rocky widziałem – dziś widzę w miksie te Ferozy. No właśnie btw: czy Feroza i Rocky to nie to samo – oba są małymi terenówkami, produkowanymi mniej więcej w tym samym czasie?
Ten Barkas to stoi na pompie w Chemnitz a nie w Szwajcarii.Dziś go mijałem.
co to za citroen? ten, ktory wyglada jak zmartwiony kominek 😀
Rocky to większy brat Ferozy z silnikiem 2.8 Diesel i większą budą. Feroza miała silnik w benzynie 1.6 ( to samo co Applause, ale wzdłuż), po 90′ był na wtryskach . Na wyspach Feroza nazywała się Sportrak .
Feroza i Rocky najbardziej roznia sie zawieszeniem. Sa to mocno odmienne auta – rocky pochodzi od wildcata i ma dwa sztywne mosty na klasycznych resorach, a feroza ma przod niezalezny, a sztywny most tylko z tylu. A zeby bylo smieszniej, feroza tez sie nazywala rocky na niektorych rynkach.
Po prostu HY? Jestes pewien? To ze to jest H to jasne, to ze to jest dosc pozny H – tez, ale ja mam problemy z rozroznieniem tych wersji, ktore okresla druga literka w nazwie
Raczej HY. Większość to była HY. Tylko najwcześniejsze nazywały się H, model HX to była wersja lekka-krótka-mała-niska, a HZ i HW – wzmocnione ciężarowe. Ten wygląda na standardowego.
H byly chyba odwrotnie – na samym poczatku, jako jedna z wersji, jesli nie bazowa. No i przy okazji oznaczenie calego typoszeregu.
Ale nie wiem czy pick-upy nie mialy innego oznaczenia, np HP, choc oczywiscie HP moze oznaczac cos zopelnie innego.
Tak czy siak racja ze wekszosc mowi na nie HY i zazwyczaj maja racje, bo to najczesciej spotykana podobniez wersja.
Żaby było jeszcze śmieszniej – małe terenowe Daihatsu nazywało się w Japonii Rocky, w UK Sportrak, a w reszcie świata Feroza; natomiast większe terenowe Daihatsu nazywało się w Japonii Rugger, w UK Fourtrak, a w reszcie świata Rocky 😀
@molibden¬lauf
odpowiedź niepełna 😉 jeszcze Autozam Scrum
@adambarkas Oszukałem. Barkasa mijałem w rajchu po drodze do Szwajcarii.