Mini-muzeum w Trzyńcu: Mercedesy i fury z USA
Czeskie miasto Trzyniec leżące w powiecie Frydko-Misteckim znane jest z tego, że urodziła się w nim Ewa Farna, która znakomicie radzi sobie z kaskaderskimi popisami Volkswagenem Tiguanem, ale tylko po paru puszkach Staropramena. Nie wiem czy wiecie, że Trzyniec również słynie z dużego udziału polskiej mniejszości – co 6. mieszkaniec tego miasta jest Polakiem. A już na pewno nie wiecie, że w Trzyńcu jest też małe muzeum motoryzacyjne, przypominające bardzo to polskie, a właściwie to podwarszawskie, które zaczyna się na “O”. Pewien człowiek z Trzyńca – ciekawe czy jest to Polak – zebrał na swoim podwórku imponującą kolekcję limuzyn z gwiazdą i tych z ojczyzny AIDS. Samochody teoretycznie są pilnowane przez bardzo złego psa, jednak pies ów nie ma nic przeciwko temu, żeby podejść, i zrobić im zdjęcia. Dzięki Arturowi (Młodemu) możemy wybrać się na mały “wirtułal tur” po trzynieckim muzeum.
Jak na prawdziwego konesera przystało, na pytanie “Na prodej?”, właściciel odpowie “Ne, ja budu robit teto vozidla”.
Szeryf w W116 musiał budzić niezły respekt.
Bardziej pasowałaby mu flaga Południa.
Wszelkie Mercedesy z karbowanymi tylnymi światłami pozostają w zasięgu zainteresowań owego kolekcjonera.
W126 w różnych wersjach i kolorach…
Ładnie razem wyglądają i gniją.
W tle czai się jeszcze Fleetwood.
Niewiadówka?
Nie ma wątpliwości!
Najciekawszym chyba samochodem na ekspozycji muzeum jest ten Dodge Dart z lat 1970-1972.
Jedno, co można powiedzieć na zakończenie, to to, że wypada tylko cieszyć się z takich spontanicznych, muzealnych ekspozycji, dających każdemu fanowi (fanu) motoryzacji możliwość obcowania z prawdziwym żelazem. Potrzeba nam więcej takich małych, lokalnych muzeów z darmowym wstępem, które w interesujący sposób urozmaicą krajobraz okolicy i sprawią, że ludzie zamiast przesiadywać przed telewizorami będą chcieli wybrać się z rodziną ukulturalnić się trochę w muzeum.
Pragne podkreslic ze Trinec znany jest takze ze wspanialej architektury hotelu Steel oraz pieknej huty stali (ktora wydatnie przyczynila sie do pieknej rudej patyny na eksponowanych pojazdach). Bylem, widzialem, moge opowiedziec.
Tę Niewiadówkę, to chyba ten żółty mietek przyciągnął w 1992. Jakby nie była z plastiku, to też by nabrała takiej szlachetnie rudej patyny co holownik.
notlauf, usiluje Ci wyslac troche fot do miksa, ale od jakiegos czasu masz ciagle przepełnioną skrzynkę
Niestety nasi ustawodawcy (tfu!) jakiś czas temu ustanowili, że takie muzea będą teraz stanowić nielegalne składowiska odpadów. Nie wróży to nic dobrego. Trzeba migrować na południe.
Jak już jesteśmy w temacie niewiadówek… Po obejrzeniu możecie wylać oczy do szklanki i dać kotu/psu na kolację: http://allegro.pl/i2544327692.html
To tylko moje gałki oczne popękały, czy ten Dodge ma przednie koła z PF 125p?
Hmmm mógłbym przysiądź że na zdjęciach w ogłoszeniu rama jest. Pewnie posłużyła do budowy nowej przyczepki… Co do muzeum, to słaby koneser z niego, bo nie ma żadnego bunkra…
optymistyczny koment notlaufa jest okej, ale… smutek ogarnia raczej
czy dobrze ogarniam: w USA naprawdę gdzieś były radiowozy takie, jak ten W116 (czy inne MB), czy pokazywany niedawno w jednym z miksów Volvo? czy to tylko taki hobby style..?
W USA
NIGDY
NIGDY
NIGDY
PRZENIGDY
IMPORT CAR NIE ZOSTANIE RADIOWOZEM*
*a że importują obecnego Caprice z Australii, to inna rzecz…
Skoro teraz jeżdżą R-kami, to wtedy mogli mieć W116
http://www.flickr.com/photos/jbenson2/1750511818/lightbox/
Widzę że w tej melinie nic się nie zmieniło, Dart jak stał tak stał.
@ nicz:
no tak, ale ta R-KLasse to jest robiona w USA, jej bliźniakiem chyba był Chrysler Pacifica.
To teraz rozumiem, bo widziałem też szeryfowe BMW X5 Mk1 pod Minneapolis, ale ten model też był robiony w USA.
Pacifica nie ma nic wspólnego konstrukcyjnie z R-klasą, ale oba kwalifikują się jako “domestics”.
Ale bym je wpychał do zgniatarki… I poprawiał widlakiem. Te mercedesy, yyy jak ja ich nie lubię.
To się nie kwalifikuje jako “domestic”, chyba że produkcja w Kanadzie może tak być nazwana. Chociaż sam nie wiem czy nie robili tych konkretnych egzemplarzy w Europie:
http://volvo244.pl/images/broszury/1981-Police240usa.pdf
te auta są tak ustawione, że ile razy patrzę na nie, mam wrażenie, ze biorą udział w destruction derby.
przepiekne kanarkowe w123 ukryte w garazu, jest moze wiecej fotek tego?
tak przepięknych beczuni w samej wawce jest lekko licząc kilkadziesiąt, ale fakt żadnej z tych w ładnym stanie nie widziałem kanarkowej…
ech, koneserstwo trójramiennej gwiazdy, ech…
Dlatego posesje trzeba obudowywać gustownymi betonowymi murkami. Ale wówczas nikt nie zobaczy zbiorów… Impas.
fakt, dobre miejsce żeby się “ukurtularnić” z rodziną. tu gdzie jestem jeden z tubylców gnije stare cytryny i na pytania o sprzedaż też odpowiada “nah, gonna restore them mate”…i tak od kilku lat-wkońcu przestałem pytać.
aha udało coś podesłać-notlauf daj znać czy doszło.
Ołner pograł nieco swym dobytkiem w szachy, lecz
stare, dobre ranczo w Montanie trzyma się woli istnienia. Good.
Jak byłem tam ze dwa lata temu to nic się właściwie nie zmieniło, biorąc pod uwagę ,że mam tam z 15 minut jazdy to chętnie się znowu tam wybiorę…
Aż żal patrzeć jak tyle pięknych Mercedesów dogorywa
A tak zupełnie z innej beczki:
Mogę ci podpowiedzieć Domin, że w Arabii Saudyjskiej w latach 80-90tych drogówka też miała Volvo 240 :D. A policja ogólnie miała całkiem rasowe fury jak Ford Crown Victoria, Chevrolet Caprice/Impala, Suburban, Silverado, czy Pontiac Parisienne :D:D
@ notlauf: kurczę, nie wiem, skąd mam w głowie takie info, że eRka i Pacifica to ta sama platforma jeszcze z czasów DaimlerChrysler.
A te Priusy? Ekomoda wyłącza common law. chyba…
@brazer : wiem, że w Stolicy jest dużo pięknych gwiazd, które można zobaczyć szczególnie na spotach, ale na ulicach można tez spotkać auta w rożnym stanie- mówię tu o w123 i starsze. Miałem na myśli, ze ta kanarkowa z “kolekcji” wyróżnia się stanem i przyciąga wzrok kolorem ;-D
Na tym poletku z Merolami mogli by z powodzeniem kręcić kolejny sezon Walking Dead:D Klimaty też takie podobne, postapokaliptyczne. Brakuje tylko szwendających się zawianych zombie.
zostawmy to. jeździłem krótko czarnym w123 230 po attache wojskowym ambasciaty. auto z końca produkcji, aż za bardzo zadbane, przebieg żaden. Powiem tak: fajne było, było to naście lat temu, więć jarałem się. Ale później jeździłęm wieloma innymi autami i beczka z perspektywy czasu nie zrobiła, w porównaniu z innymi autami, jakiegoś szczególnego wrażenia na mnie. szczerze? nuda.
I to jest w beczce najlepsze. Nudna, bezpieczna przewidywalność, ziew.
😉
Stanisław Lem miał niegdyś w126 280SE w takim kanarkowym kolorze. Dobry kolor
osobiście mam 123 280ce, dla mnie auto marzeń ! takie jak kolega Złomnika pod robota stawia 😉
nie zardzewiałe. Dla konesera do małych poprawek lakierniczych.
@notlauf : w życiu, po 4 latach prac, wygląda zadowalająco, kiedyś przyjadę nim do Stolicy, to możemy zrobić spota na dzielni pod żabką ;-D
@orzech: ja nie sprzedaję