zlomnik.pl

Home |

Złomnik kruzuje: Renault Twizy

Published by on November 06, 2012

Dzień dobry,
obiecałem jakiś czas temu że nie będzie już testów nowych samochodów i gdyby ktoś miał wątpliwości, to potwierdzam: nie będzie testów nowych samochodów. Na szczęście Renault Twizy to według prawa nie samochód, a czterokołowiec, dzięki czemu mogę napisać o nim parę słów bez łamania swoich własnych zasad.

Na ten początek chciałem powiedzieć, że bardzo, ale to bardzo cenię produkty Renault. Miałem nawet dwa. Oba były znakomite. Gdybym miał wybierać między Renault a Oplem, Renault a Citroenem i Peugeotem a nawet Renault i Fiatem (z wyjątkiem aut przed 1980 r.) to na pewno wybrałbym Renault. Dlatego źle się czuję, pisząc prawdę o Twizy. Twizy to tzw. halo car: samochód sprokurowany po to, aby dużo mówiono o marce, a niekoniecznie po to, żeby się świetnie sprzedawał. Przy Twizy postawiono na oryginalność za wszelką cenę, tzn. nie oglądając się na to, czy ma to sens, czy nie. Samochód jest oczywiście elektryczny, teraz elektryczne auta są mega modne, trzeba mieć w ofercie przynajmniej ze trzy, które razem odpowiadają za 0,0000000001% sprzedaży na wszystkich rynkach.

Nie wiem od czego jest nazwa Twizy, ale kojarzy mi się wyłącznie z TYM paskiem Dilberta. Równie dobrze to auto (będę tak o nim pisał, gdyż nie chce mi się za każdym razem pisać “czterokołowiec ciężki”) mogłoby się nazywać Renault Pizkwat i też nikt by nie zrozumiał o co chodzi. Niestety obawiam się, że planowanie tego modelu też wyglądało tak, jak planowanie projektów w komiksach z Dilbertem, czyli nie ma budżetu, nie ma planu, wszyscy okłamują wszystkich, a na końcu i tak siedzi Pointy-Haired Boss, który mówi “ma być gotowe na jutro”, więc robi się cokolwiek, byle było na jutro. Można byłoby też nazwać je Renault Hipster, bo jest niepraktyczne, zanim to jeszcze stało się modne. Poza tym zaliczyłem nim przejazd pod Szarlotą i Planem B i musiałem wycisnąć z baterii wszystkie kilowaty, żeby hipsterzy nie dogonili mnie, pstrykając zdjęcia iPadami na Instagram (chyba że to już niemodne).

Twizy wygląda jak kosmiczna kapsuła. Wygląda tak, jakby wzięto podwozie mikrosamochodu typu Aixam, Ligier, Grecav, Microcar i nałożono na nie najdziwniejsze z możliwych nadwozi. Jakby jedynym wyznacznikiem kształtu Twizy był jak najoryginalniejszy wygląd, a to, że w takiej konfiguracji ten samochód nie ma cienia sensu, nikomu nie przeszkodziło. Dostałem do ręki kluczyk jak z Renault Thalii i wsiadłem. Szerokość między kołami Twizy jest absolutnie wystarczająca, żeby koło siebie usiadły dwie osoby. Jakoś udaje się to w holenderskim mikrosamochodzie Canta LX, jakoś nie udało się w Twizy i wskutek tego mamy jedno miejsce siedzące pośrodku dla kierowcy, a za nim coś na kształt drugiego miejsca, skąpanego w ciemnościach (borze, jestem poetom). Pasażer na nim musi siedzieć rozwierając nogi jak do porodu. Oczywiście jest też bagażnik, a dokładniej mała skrytka za tym drugim siedzeniem. Twizy nie ma bocznych szyb, a drzwi otwierają się jak w Lambo, tj. do góry. Nie jest oczywiście zamykane, więc nie radzę w nim niczego zostawiać, choć Borem a prawdą jest tu zamykany na klucz schowek na drobiazgi. Twizy nie posiada również żadnego wyposażenia: wspomagania kierownicy, radia, nawiewu, jest więc rodzajem czterokołowego skutera z zadaszeniem. I do tego momentu byłoby w sumie wszystko w porządku, bo nikt nie spodziewa się, że skuter, nawet taki za 30 tys. zł, będzie miał klimę, wspomę czy regulację kierownicy. A tu przynajmniej jest dach, choć ze względu na brak szyb, jazda w deszczu nie jest możliwa, ponieważ woda z kałuż rozchlapywana przez inne auta będzie efektownie wypełniać wnętrze Twizy.

Rzeczywiście przejażdżka Twizy po mieście to doświadczenie, które nie ma sobie równych. Na światłach zagadywali mnie wszyscy. Szczególnie ujęli mnie Cytryn i Gumiak, którzy z Transita zaskoczyli mnie pytaniem “YLE TO PALY?” – gdy odpowiedziałem “TO JE NA PROND, TEGO NIE ZATANKUJESZ” – riposta była szybka “ZE SŁUPA NIE DA RADY?!” i zarechotali wesoło. Niestety, entuzjazm do jazdy tym pojazdem (będę tak o nim pisał, gdyż nie chce mi się za każdym razem pisać “czterokołowiec ciężki”) opada po jakichś 2 kilometrach. Myślicie może, że elektryczne auto jest ciche? Jest, bo jeździłem np. Mitsubishi i-MiEV i było bardzo ciche. Prius PHV też jeździ bezgłośnie. Niestety, Twizy już nie. Jego silnik elektryczny napędzający tylne koła wyje i gwiżdże tak niemiłosiernie, że przy 60 km/h jest już podobnie głośno jak w Suzuki Carry, a to oznacza – bardzo, bardzo głośno. Dodatkowo, Renault lubi chwalić się wykorzystywaniem rozwiązań z Formuły 1 (jak np. w dieslu 1.6 dCi, który z F1 ma to, że skok tłoka i średnica cylindra są takie same). W Twizy z F1 wykorzystano komfort tłumienia nierówności w zawieszeniu. To znaczy on nie występuje. Twizy skacze jak piłka, a wraz z nim wnętrzności kierowcy, pasażer zaś rytmicznie uderza głową o obudowę dachu. Kiedy przy 70 km/h wjechałem w studzienkę ściekową i uderzyłem głową o dach, uszy miałem prześwidrowane gwizdem silnika elektrycznego, a jeszcze w tym momencie przejechał koło mnie motocyklista na ścigaczu, to poczułem, że elektryczna przyszłość nadeszła i jakoś wcale mnie to nie ucieszyło.

Uznaliśmy, że ten przewód, wystający z Twizy, to smycz do wyprowadzania auta na spacer. Jeździć się tym nie da, ale zawsze można z nim pospacerować. A żeby nikt nie ukradł, smycz wiążemy o najbliższą latarnię lub znak drogowy.

Baterie Twizy wystarczają na ok. 60-70 km. Można to w sumie znieść. Po zatrzymaniu Twizy i puszczeniu hamulca auto nie zaczyna pełzać jak typowy automat. Za to po 3 sekundach włącza się czuwak, który dzwoni i piszczy “uważaj, nie trzymasz hamulca!”. Oprócz tego jest również włącznik sygnału dźwiękowego, który ma ostrzegać pieszych w cichych miejscach, że nadjeżdża Twizy. Oczywiście nie trzymałem hamulca na światłach i włączałem sobie dodatkowo ostrzegacza pieszych, i na postoju czułem się jakbym słuchał minimal techno dubstep electro.

Niestety, mamy do czynienia z istotnym problemem: mianowicie w mieście samochód zajmuje tyle miejsca, ile jego obrys. Twizy zaczyna i kończy się na kołach, które wyznaczają rogi pojazdu. I na tej powierzchni, którą one tworzą, można by zmieścić dwuosobowy samochód, gdzie dwie osoby siedzą obok siebie na kanapce, a z tyłu jest pełnoprawny bagażnik. Taki z szybami, z drzwiami, z nawiewem i radiem, oczywiście również elektryczny. Idealny do jazdy w mieście, bo mały, a zarazem oddzielony od ryku ciężarówek, autobusów i motocykli. I nie wierzę, że byłby znacząco cięższy od Twizy. Może droższy – ale na pewno miałby jakiś sens. Nie da się zbudować takiego skutera, więc nikt nawet tego od skutera nie oczekuje. Ale Twizy nie ominiesz korków jak skuterem, nie zaparkujesz gdziekolwiek, nie przejedziesz między słupkami ograniczającymi ruch. A przede wszystkim Twizy nie zaparkujesz w centrum miasta, bo ze względu na brak szyb nie da się w nim zostawić kwitka parkingowego – każdy może podejść i go bezkarnie ukraść, a płacić trzeba, bo z punktu widzenia strażników opłat, Twizy to oczywiście pełnoprawny samochód.

DNR to skrót od “DO NOT RECOMMEND”

No dobra, to może jednak jest jakieś uzasadnienie dla Twizy? Widzę jedno: miejski system wypożyczania aut. Coś na kształt Veturilo, tylko że z samochodami. Nie trzeba martwić się o ubezpieczenie, ani płacić kuriozalnej miesięcznej opłaty za leasing baterii (bo o dziwo, cena za Twizy to jest samochód bez baterii, za ich wynajem płaci się oddzielnie), nie trzeba martwić się o znalezienie punktu ładowania, w ogóle nic nie trzeba, wrzucasz euro lub inne luidory i jazda. Taka wizja przyszłości, gdzie nie ma się nic na własność, tylko korzysta się za pieniądze z wypożyczalni wszystkiego, co można sobie zamarzyć, dzięki czemu dany obywatel jest znacznie lepiej kontrolowany. Potrzebujesz rower – wypożyczasz. Potrzebujesz panią na godziny – wypożyczasz. Potrzebujesz samochodu – wypożyczasz. Co? To już wymyślono w Paryżu i nazywa się Autolib? I samochody mają cztery miejsca i zamknięte nadwozie, i też są elektryczne? No to ten… to ja już nie wiem po co jest Twizy. Chyba tylko po to, żeby pisać o nim takie długie elaboraty jak ja, czyli robić halo, bo w “halo car” w tym przypadku “halo” to jakieś 99,8%, a tylko 0,2% to car. To ja poproszę Renault Le Car.

Zdjęcia: złomnik, Robi




Comments
guten Said:

Kierownica od Megana III widzę…a tak to całkiem ciekawy, z tymi lamboo- doors by robił furorę na wsiach


dragsterdh Said:

WTF?! To już wolałem testy nowych aut w Twoim wykonaniu. Toto to jest tragedia do kwadratu. Mało, do sześcianu czy co tam zaawansowani matematycy jeszcze w zanadrzu mają. To nawet nie wygląda. Juz lepiej prezentuje się LC V8 na mega glebie z wydechem Remusa, 26 calowymi alusami i oponami o profilu 25 i z dyskopolo wef środku. Btw, kupiłem musso :) W końcu :)


notlauf Said:

O, to inspirujący pomysł na Land Cruisera


Dragster Said:

Na widok ostatniego zdjęcia łezka się w oku kręci.. Oby Twój Karaluch żył jeszcze 9336 lat kiedy takie dziwadła jak Twizy będą stały po poboczach z “battery system faulty”, a Ty spokojnie turlając się na małych kółkach dojedziesz wszędzie. A, zapomniałem, do tego czasu UE, ONZ, (wpisz tutaj dowolną nazwę instytucji) zabronią używania benzyny do napędu samochodów pod groźbą rozstrzelania tłumacząc to zanieczyszczeniem środowiska i innymi pierdołami. Btw. ile to szkaradztwo kosztuje? Więcej niż 5000€?


Bronco Said:

Może chociaż na wózek golfowy by sie to nadało?


lordessex Said:

Nie widziałem w życiu bardziej nonsensownego pojazdu :-D. Nadawałby się do kolejnej serii Tytusa, Romka i Atomka.


Harry Reems Said:

3 poprzednie – jak to zlomnik okresla – “halo cars” Renault:
– tylnosilnikowe 5 Turbo
– Spider
– Clio V6


Harry Reems Said:

Alez lordzie, niech lord nie obraza Tytusa


tchopz Said:

Reno Tłizie do wypożyczenia są np. w Barcelonie. 10-21 ewro za godzinę, czyli “niewiele” więcej niż rower na godziny. Tylko, że nikt tego nie wypożycza… Turyści mają tańsze metro, a lokalesi prócz tego, system rowerów miejskich z rocznym abonamentem bez ograniczeń czasowych.


ferris Said:

Propsy za brak endorsmentu :) Ja już widzę, że to będzie niebawem jungtimer!


pr Said:

Też kiedyś ceniłem sobie produkty renault. Ale to było w czasach, kiedy produkowali model 19. Teraz – szkoda gadać.


laisar Said:

Yessss! Proszę o więcej nie-testów nie-samochodów – można to przecież tfurczo rozwinąć: “X jest tak [tu epitet z wykrzyknikiem, może być pozytywny], że nie uważam go za auto, więc ja, złomnik, go zkrujzowałem, a teraz opiszę” ((((:
 
Ad rem: wszystko się zgadza, ale tym bardziej nie wiem po co kopać leżącego – skoro wiadomo, że to halo car, to argumenty wytykające błędy i wypaczenia nie bycia mejnstremowym autem są trochę bez sensu. Chyba że to miało udowodnić jego (jej?) halocaryzm? No ale to z kolei chyba wiadomo od samego początku… (I nawet do samego końca).
 
Jest natomiast w tym wszystkim jedna sensowna rzecz: wynajem baterii. Serio-serio. Przy aktualnym stanie komercyjnej technologii jest to jedyny sensowny sposób, żeby nie zostać po np 5 latach ze złomem-zwanym-kiedyś-akumulatorem. Że kosztuje? Powiem tak: do biednych i tak nie ma trafić, nieprawdaż…?
 
(Dyskusję o nowym wspaniałym świecie sobie odpuszczam – zasygnalizuję jedynie, że powszechność wynajmu wszystkiego _nie_musi_ oznaczać permanentnej inwigilacji. Owszem, ułatwia ją, ale jedno nie wynika z drugiego – technicznie taki wynajem można wprowadzić bez pełnej każdorazowej identyfikacji. To są kwestie totalnie rozłączne. A że “okazja czyni złodzieja” i różni tacy chcieliby się podłączyć do nowych możliwości śledzenia? Łell, zawsze chcą, nihil novi, ale jak zawsze znajdzie się też nowa tarcza na ten nowy miecz).
 
Wię-cej tes-tów! Wię-cej tes-tów! Wię-cej tes-tów! Złomnik na El Presidente! Rdza albo śmierć!


Zyga Said:

Pojazd, który ma miejsce tylko na dwa pedały.


siwyalf Said:

“Poza tym zaliczyłem nim przejazd pod Szarlotą i Planem B…”
A co to jest ?


Jonasz Said:

Nie wiem po co to kupować widziałem kiedyś w jakimś markecie skuter z dachem coś jak bmw c1 tyle, że miał dwa miejsca siedzące i kosztował bodajże 3-4 tysiące, nawet gniazdo zapalniczki miał :) A co do Le Cara to jeździ po mojej wiosce grzyb takim muszę obfocić.


lordessex Said:

@Harry Reems:
Byłby po prostu kolejnym pojazdem do kolekcji razem ze Slajdolotem,czy Prasolotem np :-D, bo wszystkie te pojazdy są równie absurdalne.


yerzoll Said:

Suzuki Carry: tańsze w zakupie, tańsze w utrzymaniu, tańsze w naprawie, tylko trochę większe i 100 razy bardziej praktyczne.
Twizy 0:18794647 Carry


Zyga Said:

Ostatnio zauważyłem, że stanie skuterem w korku jest modne więc Twizy jest gadżetem pomagającym w byciu modnym. Motórwem zawsze jestem pod sygnalizatorem, choćby po krawężniku, bo motór po to jest, on jest po to, żeby być zawsze pierwszym. Zresztą od pewnego czasu prawie nie jeżdżę motórwem po mieście bo to już żadna przyjemność.


notlauf Said:

Och <3
Aż chyba pójdę je przepchnąć żeby wyglądało na jeżdżące!


Lukasz Said:

Powinni zrobić renault Carry, rozstaw osi podobny a patrzcie jaka strata miejsca. I byłoby na prąd i każdy by chciał. Czy to nie pomysł za miliony? 😀


Cooger Said:

A mogli zrobić elektrycznego Carver One 😉


Katarski inwestor Said:

Citroen BX 19 Kombi *orig.3.918 km*1.Hand*Neuzustand*

http://www.autoscout24.pl/Details.aspx?id=208055203&cd=634809434910000000

tylko ta cena :)


amg Said:

Sorki,ze nie na temat,ale jak widze,to auto.To boli mnie,że Smart nie jest autem inwalidzkim bez prawo jazdy.Jakos nie pasuje mi jezdzic Simsonem Duo.A juz mam dosyc siedzenia w 4 ścianach.


pr Said:

BX śliczny, ale cena zakrawa na jakieś jaja. Ale fajny ma ten pojemniczek na monetki, a piktogram na nim – kapitalny.


pete379 Said:

Chyba wolałbym quada zamiast tego brzydkiego czegoś spod znaku marki, której szczerze nie lubię. Cectek Quadrift akurat nadałby się do miasta.


lordessex Said:

BX kombi pierwsza klasa :-D, ale cena rzeczywiście z kosmosu nawet za taki perfekcyjny stan. Jak to możliwe że po tylu latach ten samochód wygląda jak nowy? W garażu był tylko trzymany całe życie?


przemowski Said:

Czemu?

To ja teraz poproszę w ramach rekompensaty test lotusa omega.


pr Said:

I koniecznie test daihatsu charade de tomaso.


notlauf Said:

Dobrze, proszę wysłać powyższe samochody pod adres:

Złomnik
posadzki agregatem, tynki miksokretem
trzecia posesja w prawo od głównej drogi
powiat Nowy Dwur Ma 2 owiecki


Tapczan Said:

A ile wart jest Waszym zdaniem BX w takim stanie? (czyli “jak nowy”, a w tym wypadku to określenie chyba nie mija się z prawdą) Jak to policzyć? Moim zdaniem jest wart nieskończenie wiele – tyle, ile ktoś jest w stanie zapłacić. 10 tysięcy ojro to kupa pieniędzy i właściciel auta chce po prostu dużo zarobić. Za pewne kosztem kogoś, kto dla 10 tysięcy ojro nie wstaje nawet z łóżka. Ja mu tam kibicuję. :)


bart Said:

Cena nie jest dramatycznie wysoka jak za taki, powiedzmy, lifestylowy samochód… przepraszam – czterokołowiec. Uwzględnia już akumulatory czy trzeba coś do tego jeszcze doliczyć?


laisar Said:

@bart: Są na pokładzie, ale de facto tylko się je dzierżawi. Oczywiście, za drobną opłatą dodatkową co miesiąc…


garwanko Said:

Ten wynalazek jest tak straszliwy, że aż mnie zaciekawił :)

Tak przy okazji – Corolla e10 AE102 na czarnym szyldzie to young, junk czy hips – tajmer? Czy żadne z powyższych?


tjo Said:

Nasuwa mi się takie podsumowanie Twizy: lepiej źle jechać niż dobrze iść.


lessmore Said:

Dość dawno temu przeczytałem gdzieś, że duże koncerny samochodowe uruchomiły komputery, w których specjalny program tworzył nowe słowa, nic nie znaczące, ale za to o pięknym brzmieniu. Potem wybór tych słów każdy z koncernów opatentował w skali świata. To właśnie są nazwy dzisiejszych (i przyszłych) typów samochodów: elantra, nexia, venga etc. Nazwa “twizy” należy do tej samej kategorii. W zasobach przyszłych nazw renault są pewnie jeszcze np. “trepia”, “carpia” i “ruya”. Co, nie ma? To lecę opatentować!


Harry Reems Said:

Notlaufie, a moze jakis szybki miks, nawet malo przemyslany i bez bardzo wyszukanego opisu? Tak zeby przeplukac ten niesmak 😉 Jakby co to sluze fotkami zaparkowanymi w swieto zmarlych przed cmentarzem w Dzierżoniowie, jakbys nie mial tysiecy innych czekajacych na kolejke do publikacji.

@ tjo – nagle stwierdzilem, ze spacery to zdrowie.
Zreszta spotkalem takie Tłizi w jego naturalnym srodowisku – Paryzu i powiem Ci ze na piechote plus metro bylem duzo sprawniejszy niz ono.


notlauf Said:

Miks będzie, nawet dwa. Oba piękne i przemyślane, oba tak brzydkie, że oczy wypływają.


dzekoo Said:

Czytałem, że w Hiszpanii Renault przy zakupie Laguny i kilku innych modeli dodaje (dodawał) TO gratis. A cena wypożyczenia akumulatorów to 50 EUR na miesiąc.


finn the human Said:

“dzięki czemu dany obywatel jest znacznie lepiej kontrolowany.”
czyli jak piękny tekst spieprzyć przy uzyciu zaledwie 7 słów


Harry Reems Said:

No dobrze. To jeszcze jedno pytanie. Na ile lat opiewa umowa wynajmu baterii? Inaczej mowiac – jak szybko Renault jest w stanie powiedziec nabywcy samochodu “a teraz prosze nam juz bateryjke oddac, dziekujemy za wspolprace”?


Tytus Said:

@Harry Reems: no właśnie Lordzie;)


Stefek Said:

To widze wersja wyposazenia: Bakara!


pr Said:

Podany adres wysylkowy nie istnieje. Sprawdzilem w urzedzie pocztowym.


Harry Reems Said:

“Urząd pocztowy”? A co do za cudo?


Uwequattro83 Said:

Twizz kompletnie bez senu,za to za tego BX’a gdybym miał to i 15tys.ojro bym dał żeby przejechac sie takim starym/nowym samochodem.


miwo Said:

dobrze, że choć czterokołowce będą uwzględniane przy kruzingu prezentowanym na złomniku. fajnie!:)

jednego nie ogarniam: ile w tym twizy jest pasów bezpieczeństwa?

@ lessmore:

akurat “venga” to ładne i autentyczne hiszpańskie słowo :). owszem producenci sporo kombinują przy nazwach (dla mnie największe udziwnienia to cee’d czy tam c’eed czy ce’ed – sam już nie wiem), ale sporo biorą gotowych nazw: z łaciny, greki, włoskiego, wspomnianego hiszpańskiego, czy jakichś tam etnicznych narzeczy (np. kaszkai, nawet nie chce mi się sprawdzać, jak to się pisze 😉


urbin Said:

Zyga Said:

Gdybym w razie osiągnął taki stan majętności,że za 10 koła ojro nie chciałoby mi się wstać z łóżka to nie sądzę, żeby chciało mi się wstać po to, żeby wsiąść do BXa. Z całym szacunkiem dla samego BXa bo bardzo lubię te wozy. Może wstawiłbym go na dziedziniec mojego pałacu i spoglądał z łóżka przez okno jak zaczyna gnić.


Carter Said:

To ja z innej beczki: czy do każdego diesla można wrzucić obrotomierz? Od czego to zależy? Pytam o silnik z 88 roku. Sorki za ‘nietemat’, ale mnie to dręczy.


Aremberg Said:

Niech ktoś zrobi GIF-a z pierwszych 2 zdjęć tego BX-a.

A co do Twizy: jak można żądać ~32k zł za 1,5-osobowy samochód z realnym zasięgiem ~50km, bez bagażnika i którego nawet w 100% nie posiadamy? Za tyle kasy można kupić perfekcyjny dupowóz jak np. 6-letni Chevrolet Epica 2.0 144KM – prosta technika, ogromny komfort, pełne wyposażenie, całkowity brak prestiżu i zerowa podatność na kradzież.


tjo Said:

@Aremberg – biorąc pod uwagę, że nie możesz sobie od tak wyrejestrować samochodu, przestać płacić OC, postawić go w ogródku i patrzeć codziennie jak pięknie gnije, to powiedziałbym, że w tym kraju żadnego samochodu nie posiadasz w 100%.


Lenny Said:

Nowe auto? Złomnik się sprzedał ! :)


mirek Said:

@Carter: “czy do każdego diesla można wrzucić obrotomierz”
88 rok? Jeśli ma czujnik, to zawsze coś można dopasować. Jeśli nie, to widziałem kiedyś licznik rowerowy zaadaptowany do stacjonarnego diesla. Można kombinować, tylko po co? Stary diesel ma trzy prędkości: tap…. tap…. tap…., tap.. tap.. tap.. i TAPTAPTAP :)


Zyga Said:

Są też obrotomierze działające na podstawie częstotliwości napięcia alternatora, są alternatory z odczepem – niestety wchodzi w grę zachowanie tego samego przełożenia co w samochodzie – dawcy. Nie macałem tego nigdy, jedynie gdzieś czytałem.


kmito Said:

Tak przy okazji podobny projekt ale polski:
http://triggo-mobile.com/
Nie to, żebym się chwalił ale to mojego kolegi.
Jeżeli to czyta to pozdrawiam Rafała B.


night rider Said:

Co do obrotomierza – są czujniki wykrywające tętnienie na przewodzie do wtryskiwacza. Musiałbyś poszukać w necie… Ale jeśli dany samochód maiał w jakiejkolwiek wersji diesla obrotomierz, to występuje też na pewno alternator z odpowiednim stykiem.


KaZet Said:

Czy ja dobrze widzę i to “auto” ma 3 pasy bezpieczeństwa???


laisar Said:

@KaZet: Tak – ale prawy kierowcy trzyma tylko jego fotel…


egon Said:

Co do le car to renault stworzyło wspaniały samochód, który miał dwie wady – rdzewiał już na linii montażowej i był głośny, ta wersja R5 którą ja posiadam, a jest to oczywiście najczęściej u nas spotykany model z silnikiem 1.4 monowtrysk – to bżdziostwo jest już w nowym nadwoziu, jest cicha do około 2,2 – 2,3 tys. obrotów, a potem jest konkretna sieczka, powyżej 90 km/h to już nie da sie tym jechać, a właściwie najlepiej nie przekraczać 80 km/h. Poza tym nawet jak kupisz wersje z cichszym silnikiem, to i tak szum wiatru i kół jest stanowczo za duży… Renault 5 turbo z silnikiem z tyłu i clio v6 było ukłonem w stronę miłośników motoryzacji, a twizy jest bzdurą


nazim Said:

o ja pier. i o co tyle hałasu? co powiecie na 34.999 za ROMETa 4E? Byłem na promocji owego “pojazdu” w Szczyrku przypadkiem w któryś weekend, kiedy zjeżdżają sztygary. TRAGEDIA.

http://www.motors.romet.pl/


Michał Said:

A ja widzę, że mało Renault w Renault, ale i tak go lubię. Ma przecież wycieraczkę i spryskiwacz, dzięki czemu liczne wyrazy uznania, np. PEDAŁ pisane grubym markerem zejdą bez wyłażenia z tego… auteczka za uczciwe pieniążki.
Jak wiadomo, Notlauf nie ma bladego pojęcia o samochodach, a w życiu to jeździł tylko Syreną ciągnąc mixol przez treskę, no i może jeszcze Carry swojego brata Tytusa, z powołania hipstera, z zawodu kronikarza poczytnego poradnika “Świat Aut”, a będącego aktualnie na wyjeździe (robi test Fabii na dystansie 100 tys. km), jednak faktycznie widać, że śmigał tym wehikułem, bo zgadzam się z autorem w całej rozciągliwości. Dodałbym tylko, że jeździ się tym klawo, wręcz surowo i czekam na wersję InitialeRenaultSport by Paris , tak żebym starość mógł spędzić żwawo, acz w luksusie i to bez wych… wyjeżdżania z domu.


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1