Fiatowe Farmy, wyprawa 2 – prolog i epilog
Dziś na złomniku druga wyprawa na Fiatowe Farmy. Tym razem sponsoruje nas liczba 133, a autorem relacji jest oczywiście Grzegorz “Buckel”. Po ostatniej relacji pojawiło się wiele pytań typu “jaka cena za takie a takie auto”. Niestety, to nie jest ogłoszenie o sprzedaży. To bardziej reportaż o tym, jakie świry mieszkają w opętanej normami Euro Austrii.
Oddaję klawiaturę Grzegorzowi.
Prolog
Za górami, za lasami mieszkał Złomiarz. I zbierał złom na kółkach, wpychając go do takiego wielkiego – chyba – chlewa. Niestety, pewnego razy nie dał rady i umarł. Rodzina, zamiast cieszyć się ze złomu, postawiła zamienić go na bezduszny komputerowy zapis na koncie bankowym. Powołano więc zarządcę spadku a tenże, różnymi kanałami, sprzedał złom i spełnił marzenie rodziny. Amatorzy złomu zeszli się pewnego razu na zaproszenie zarządcy w chlewni i każdy zabrał, co mu się podobało. A że nikt nie lubił angielskich roadsterów, więc ktoś wpadł na pomysł, by zadzwonić do mnie i sprzedać mi przez telefon Sunbeama Alpine’a. Ja niby też nie gustuję w nich, ale Alpine na tyle rzadki, że zdecydowałem się na kota w worku.
Prolog późniejszy
Za tymi samymi górami i lasami mieszkali trzej bracia. Dwóch było fajnych, a trzeci był czubkiem. I ten trzeci postanowił wykupić ich wspólny dom letniskowy, na co tamci skwapliwie przystali. On również nie lubił złomu, więc kazał w ciągu trzech dni usunąć zalegający pod plandeką na posesji samochód FIAT 133. Poprzez szybką akcję mailową zgłosiłem się jako chętny do odbioru 133 i zapłacenia za niego jednej siódmej proponowanej ceny. Co dziwne, dwaj pozostali bracia przystali na moją propozycję. I tak przy okazji wyjazdu po Sunbeama musiałem odebrać i 133 a także chwilowo ją zabunkrować w jakimś bezpiecznym miejscu (które akurat miałem). Odbiór nie był pozbawiony niespodzianek. Do wsi przyszła taka mgła, że mokro było jak po ulewie. A że droga do domku prowadziła w dół łąki… nie, inaczej: a że nie było drogi do domku, tylko mocno opadająca łąka, to nie odważyłem się zjechać z lawetą. Holownik VW Sharan miał wydobyć FIAToSEATa z ogrodu. Nie dość, że nie wydobył, to i nie wyjechał sam po mokrej trawie. Na szczęście dwaj bracia znali miejscowego rolnika, który przy pomocy ogromnego traktora marki John Deere wyciągnął za jedyne 10 euro oba auta.
Część środkowa, czyli 133 zaczynają się dwoić
Dało to powód do kolejnej wyprawy: Odebrać FIATa 133 (rocznik 1975) i pooglądać kolejne miejsce Pana H., znanego z poprzedniego odcinka.
Kolejny tajny magazyn H mieścił się w większej wsi, w czymś, co wyglądało na jakiś dawny warsztat. Ilość gratów tam nie rzucała na kolana – towarzyszący mi Marcin i jego syn Szymek oglądali FIATa 128 pierwszej serii po lekkiej stłuczce, rocznika 1972. Propozycja całkiem interesująca. Obok stał biały FIAT 1500L na warszawskich czarnych rejestracjach, chwilowo zdemontowanych (do wzięcia). Jeszcze za komuny przyjechała nim rodzina uciekinierów z Polski i sprzedała H, a on auto zgodnie ze swoim zwyczajem zamarynował. Oprócz tego dwa Uno pierwszej serii w świetnych stanach i topowych wersjach, Land Rover, FIAT 850 Furgon blaszak i Steyr-Puch 700C w wersji austriackiego pojazdu wojskowego. Do tego cały majątek ruchomy H. w kartonach po bananach.
Największe zaskoczenie czekało nas jednak w drodze na spotkanie z H.: jedną wieś wcześniej, w komisie samochodowym, stał jakby nigdy nic… zielony FIAT 133 w całkiem niezłym stanie za 1750 euro również z 1975 roku.
Epilog
Jak zapewne pamiętacie z poprzedniego odcinka, H sprzedając FIATa 132 do Warszawy zapomniał dokumentów. Moje pierwsze pytanie dotyczyło więc tych papierów. „Tak, mam je w aucie”. OK, to najpierw oględziny FIATa 128, potem papiery. We wnętrzu dostawczego Peugeota H. miał charakterystyczny dla siebie rozgardiasz. W końcu znalazł teczkę z dokumentami samochodowymi. Grzebał w niej z dobrych pięć minut, po czym stwierdził, że co prawda dokumenty od FIAT 132 zgubił, ale za to zabrał kilka dowodów rejestracyjnych od FIATa 1300. Nie zdążył również zabrać oryginalnych kół do FIATa 132. Następne podejście w grudniu. No i co, dalej chcecie tam jechać?
Ja tak!
Zdjęcie 22: http://www.990px.pl/index.php/2012/11/12/wrc-2012/
To się nazywa wola walki 😉
A Niemcy i Austriacy są podobno tacy poukładani i precyzyjni. 😀
Na fejsbuku pojawiło się zdjęcie z innej fiatowej farmy
Notlaufie może pamiętasz,u Was w Warszawie był kiedyś (o ile dobrze pamiętam) niebieski 133.Co się z nim stało?
D.K.: oczywiście że pamiętam tego 133. Jeździ z całkiem innymi tablicami w innym kraju, według moich informacji.
To było około 2002 roku, to 133 z Kruczkowskiego. Typ chciał za niego “pińcet”.
Mnie się sponsor odcinka tak kojarzy:
http://www.flickr.com/photos/21924316@N02/6052739863/
i jest to bardzo przyjemne skojarzenie, prawda doktorze nie?
Jest tam może gdzieś w tej Austrii jakiś czubek, który marynuje stare mitsubishi?
To jest zaraza, szybko rozprzestrzeniająca się zaraza. Nie dotykaj! Raz złapiesz i już nie wyleczysz, zapleni się we wszystkich Twoich garażach.
Niemcy ze swoim kultem porządku, regulaminowości i punktualności nazywają Austriaków “die Schlampen”, tzn. łajzami. Rzeczywiście, Austriacy pod wieloma względami przypominają raczej Włochów niż Niemców – bywają nieporządni, zapominalscy, niesłowni etc. Sorki za te politycznie niepoprawne stereotypy; wiem, że każdy człowiek jest odrębnym indywiduum i szufladkować go nie wolno. Ale w praktyce wygląda to jak wyżej…
A miałem ja głupi takiego 133 w Polsce za 4 tysiaki to się 2 lata namyślałem aż ktoś mi go sprzątnął. Taki zielonkawy gdzieś na wybrzeże podobno poszedł.
Cholerka jasna!!
austriacy to wariaci podobno to wina oddziaływań fal magnetycznych z warstw skał pod alpami, dobrze że nie zaprowadzili was z chlewu do piwnicy, nie wiadomo bowiem co trzymał Fritzl w swojej stodole.
Witajcie, wróciłem z wyprawy, tym razem nie do Austrii i nie po auta. Marynaty z Mitsubishi nie znam, jest do wzięcia za to sporo Toyot, po części opisywanych na Złomniku. W sumie jak pojedziemy następnym razem, to możemy dać ogłoszenie, że poważnie zainteresowani mogą się również dołączyć. Zwykle tradycyjnie jest taki wyjazd około 15.XII. O Una zapytam – po prostu lat 80 nie zbieram, więc nie pytałem o nie. Z widocznych w odcinku 2 aut nowego pana/nową panią poszukuje biały 1500L. Adres do zielonego 133 mogę podesłać, ale sprzedających nie znam.
A propos stereotypów: Pan H i wszystkie jak dotąd wspomniane osoby, to wiedeńczycy. Salzburscy górale twierdzą, że od Wiednia zaczynają Bałkany.
Fiat 128 to bardzo apetyczny kąsek :-D, jeszcze bardziej niż Zastava. Szkoda że nie ma jeszcze “marynowanej” Campagnoli.
Widzę, że tutaj nikt się nie jara pięknym żelastwem na dwóch kołach. Ludzie, jak będziecie jechać następnym razem to dorzućcie mi na lawetę ze dwa takie piękne Puchy, KTMy czy inne Kreidlery. Albo namiary na właścicieli garażu numer 1 proszę!
To ja tak nieśmiało zapytam – a jakieś Landrovery by były?
Nikt nie wie gdzie marynują Toyoty, nawet ich właściciel ma problem żeby tam trafić.
Buckel – byłeś u E.? Sprzeda mi KE26?
@notlauf: Niczego nie kupuj! Dziecko potrzebuje butów na zimę!!
Kombi sa demodees. Teraz rodzinne sa tylko miniwany, no (trzymajac sie twojej ulubionej marki) Yaris Verso
@Harry
wiem, wiem, mazda MPV 4×4 z pierwszego wypustu jest na liście zakupów.
Ale musi być fajnie być takim świrem.
W Polsce to niestety tak trudno jakoś…
Wszyscy tacy spięci…
http://www.youtube.com/watch?v=JvuIeIhLksQ Jednak nie naleze do targetu tego pojazdu, aczkolwiek sam pomysl oparacia wana na duzym, tylnonapedowym sedanie zasluguje na uznanie prawie dorownujace temu nalezacego sie autorom konecpcji Previi.
http://www.youtube.com/watch?v=SqVgDskoysY&feature=related
Il faut avoir une mustache comme ca
Pour acheter cette Mazda
BTW – powinienes obejzec Loopera. Najlepiej na kompie, zeby przewijac nudne fragmenty. Enyłej, symbolem statusu glownego bohatera, ktory prowadzi bogate, wystawne zycie (duzo kasy i wie ze nie bedzie zyc krotko) jest jego szalony, zabytkowy samochod. W czasach gdy wszystkie inne maja jakies dziwne instalacje paliwowe (i sa w wiekszosci… Lanosami. Looper to bedzie kultowy film w Lanos-klubie) jego jako jedyny jezdzi na prawdziwej benzynie. Tym wystrzalowym, sportowym macho-wozem jest…. Czerwona MX-5 pierwszej generacji.
Buckel : a czy skutery z 1 zdjęcia (i od pierwszego z CK Dezerterów) też są do wzięcia?
@Harry Reems jak już musisz po zagramanicznemu to dawaj z tłumaczeniem.
Bo ja tylko po staroserbsku tego…
A rozumieć też bym chciał.
PS. Taki żart to był… Nie bierz za bardzo sobie do bani.
A propos. Taka wyprawa do Austrii (etc.) to bardzo dobry pomysł.
Biere T4… lawete i lete. Jak by co to mogę zabrać jeszcze dwie osoby.
Skutery, z tego co wiem, nie są do sprzedania, bo należą do kogo innego, który jest w miarę normalny. Był jakiś Puch z lat 50, ale nie wiem, czy jest dalej. Sam łażę za skuterem HMW (Halleiner Motorenwerke) Conny z 50 ccm i dwoma parami pedałów. Ale jest głupi :)I w zasadzie to stoi razem z FIATami w pierwszej farmie.
@notlauf: myślę, że by Ci sprzedał, spróbuj nawiązać kontakt.
@Piotr: Land Roverów było ileś, spytam o nie przy okazji.
@bjks88: głównie po Czechowicach, ale po Bielsku też. Może nie jest to specjalny zabytek, ale w przeciwieństwie do Porsche 911 ma małe szanse na drugi egzemplarz na rajdzie. Już widzę się nim na konkursie elegancji na Rynku Głównym podczas krakowskiego MPPZ
Uśmiałem się. Jest oftop, jest mazda mx-5. Są wąsy i jest smutek. Klasyka.
A tak się sprzedaje Fiat w PL: http://moto.allegro.pl/fiat-125p-kombi-1980-na-czesci-lub-uratuj-mnie-i2786935221.html
@Buckel – wielkie dzięki! będę śledził komentarze. Łazi za mną męskie żelazo już strasznie długo.
Ale bym złomu przywiózł z tamtąd. Aż by sie rdza sypała.