Przygody Cytryna i Gumiaka, odcinek czwarty
ZŁOMNIKOWE KALENDARZE NA 2013 R.! NAKLEJKI ZA DARMO!
W najbliższym czasie pojawią się nowe odcinki Cytryna i Gumiaka. Scenariusze do wszystkich scenariuszy napisało samo życie i bazują na prawdziwych wydarzeniach. Dziś zajawka do nowych odcinków, nieco poboczna do przygód prawdziwego Cytryna i Gumiaka, dramat w jednym akcie pt. „Magia świąt”. Dramat oczywiście również jest oparty na realnej sytuacji z życia wziętej, jak w Trudnych Sprawach albo Dlaczego Ja.
Udział biorą:
Sprzedawca używanych Opli w komisie przydilerskim (S): uprzejmy, ale nie na tyle, żeby dać komuś samochód w prezencie pod choinkę
Klientka (K): wygląda nieźle, ale pod tą cienką powłoką…
Mąż (M): raczej nie odzywa się, rodzaj Felicjana Dulskiego
Pod salon Opla zajeżdża Opel Astra I kombi z gazem i tablicami rejestracyjnymi z dużą liczbą liter „R” i „L”. Wysiadają ona, on i ich na oko 3-letnie dziecko. On wygląda z twarzy na ekanta, ona pachnie jak menadżerka z Sefory. Ona idzie przodem, on ciągnie dziecko za rękę. Kierują swoje zdecydowane kroki ku drzwiom z napisem „sprzedaż samochodów używanych”.
S: w czym można pomóc?
K: chcielibyśmy Astrę III. Z dieslem. Kombi.
S: mamy duży wybór. Zapraszam państwa.
Razem przechodzą na placyk, gdzie stoją rzędem Astry III kombi, wszystkie srebrne lub granatowe.
K: który pan poleca?
(sprzedawca otwiera jeden z samochodów)
S: one wszystkie są salon Polska, wersja elegancja, ekskluziw ful, klimatronik, jeden dziewięć te de i, przebieg z dokumentacją, zero sześć rok, okazja, 25 800 zł, polecam tego bo ma mało nalatane, jedne 190 tys. km – inne mają po dwie stówy albo więcej, ten jest funkiel, będzie pani zadowolona. Nic nie trzeba dokładać przez trzy lata, rozrząd nowy, opony jak nowe, lać ropkę i latać.
K (do męża): co sądzisz?
M: no
K: to my byśmy wzięli tego (pokazuje palcem na prezentowany egzemplarz).
S: (prowadząc z powrotem do swojego biura) zapraszam ze mną, samochód jest zarejestrowany, przed sprzedażą zrobimy jeszcze cały przegląd w cenie auta, na jutro mogę mieć gotowe dokumenty, nie płacicie państwo PCC3. U nas nie ma lipy, to są pewne auta z salonu.
K: tylko wie pan, jest taka sprawa. My to auto musimy mieć przed świętami.
S: mogą państwo je mieć nawet jutro (uśmiecha się)
K: tylko wie pan, my się umówimy tak. My zapłacimy połowę za dwa tygodnie, a połowę w styczniu.
S: to raczej niemożliwe… to są samochody używane, możemy pomóc załatwić państwu preferencyjny kredycik, rerereso tylko dziewięć koma siedem na rok, ludzie często to biorą…
K (wpada w słowo): nie, nie, kredycik to nie, te biki to nie dla nas, pan zrozumie. My bierzemy to auto. Za dwa tygodnie wpłacimy połowę, a w styczniu drugą.
S: w takiej sytuacji nie mogę państwu sprzedać. Proszę zebrać całość kwoty i zapraszam w styczniu.
K: musimy ten samochód mieć PRZED ŚWIĘTAMI, proszę pana.
S: w takim razie proszę wpłacić zaliczkę dziś, a przy odbiorze auta resztę pieniędzy.
K: to jak, nie da rady w styczniu? Auto musimy mieć PRZED ŚWIĘTAMI.
S: nie proszę pani, nie może pani wziąć sobie samochodu i zapłacić kiedyś tam, w styczniu, nawet nie wiem którego roku.
K: ale niech pan posłucha. Przed świętami musimy mieć. Zresztą. Takich Opli to na rynku jest masa. Pójdziemy sobie gdzie indziej. Ludzie się zabijają żeby sprzedać samochód.
S: i oni wszyscy się zgodzą, żeby pani wzięła ich samochód i zapłaciła za dwa miesiące? Takich ofert też jest masa?
K: zawsze można się dogadać jak ktoś chce, a pan nie chce. Ja widzę że pan nie chce. Problemy pan robi. My bierzemy to auto. Przed świętami.
S: jeśli dostanę pieniądze…
K: w styczniu pan dostanie. Czy ja chcę pana oszukać? Ja chcę zapłacić, uczciwie. Ja nie jestem jakieś ambergold. Zresztą pójdę gdzie indziej, mówię panu.
M (przestaje gonić dziecko po biurze i wtrąca się): gdzie pójdziesz? W jedenastu miejscach byliśmy. Każdy ci mówi, że bez kasy auta nie sprzeda. Od dwóch tygodni tak jeździmy i co załatwiliśmy?
K: zamknij się.
M: poza tym babcia jeszcze nie umarła, a ty już jej spadek wydajesz. Nie wiadomo czy w styczniu umrze, czy kiedy. Może w ogóle nie umrze.
K: zamknij się idioto. Ty umrzesz zaraz. Samochód ma być PRZED ŚWIĘTAMI. Chcesz tym gównem do domu na święta pojechać? Jak ja będę przed rodziną wyglądać? Mariolka fryzjerką jest, a Passatem jeździ, a ty czym, łachu kapuściany?
Przebitka na Cytryna i Gumiaka, oglądających tę scenę na ekranie telewizora.
Cytryn: głupia jakaś. Taką Astrę ma Heniek Grubas z Nowy Wsi na sprzedaż za sześć tysiąc.
Gumiak: ta, pisze na niej Wałaksal i ma kiere po tej drugiej
Cytryn: jak po ciemku zajeżdżasz, to nie widać.
Kurtyna.
Zdjęcie pobrałem bezprawnie ze strony www.g2.pl
Cytryn i Gumiak 1
Cytryn i Gumiak 2
Cytryn i Gumiak 3
O fak! Siedzę i zastanawiam się jak to skomentować, ale chyba się nie da.
Musiała być przewidywalna, bo gdzieś trzeba było wstawić Cytryna i Gumiaka. W końcu to ich serial.
Miałem kiedyś kolegę, który praktycznie nie mógł odezwać się przy żonie. Skubana darła się na niego non stop. Nigdy w życiu nie widziałem smutniejszego człowieka. Mają już dwójkę dzieci. Na szczęście od dawna się nie widujemy.
Padłem na kolana.
Nadal nie odcyfrowałem, czy historia jest prawdziwa czy zmyślona. Ten Passat pod koniec jakiś taki stereotypowy, mimo to łzy w oczach i szczęka na podłodze. ;_;
Minuta ciszy dla tych wszystkich biednych facetów którym brakuje jaj żeby zarazę wygonić z domu.
najpierw kalendarze, koszulki i naklejki, potem zapowiedzi wpisów przeglądowych (“Złomnik uczy i bawi”), teraz Cytryn i Gumiak wracają…
po prostu cud, miód, Jezujaksięcieszę!!! :d
Mmmm…
Nie pasuje mi ta jakże ciekawa przypowieść do cytrynogumiakowstwa. Muszą albowiem wspomniani mieć w ręcach: jeden gumówkę, drugi migomat.
To raczej powinien być serial o prawdziwym rodaku, wąsatym polaku (nie poprawiać!), na co wskazuje nawiązanie do wyjazdu na święta i ślina do pępka na samo wspomnienie passata. Oczywiście jedendziewięć_TE-DE-I.
Trudne sprawy i Dlaczego ja są passe, teraz liczy się jeno Ukryta Prawda
Sam męczyłem taką Astrę III 1.7 tórbo dizel. W kombiaczku, klimeczka itd. Poszła pewnie do jakiejś kochającej rodziny. Teraz firma bardziej bątą, Megany dali. W benzynie…
jako sprzedawca (albo i lepiej) w ASO Opla, ktore trudni sie rowniez sprzedaza aut uzywanych na szeroka skale – POTWIERDZAM, tak to wyglada co gorzej – kiedys mielismy klienta, ktory usilnie dopytywal ile dajemy LAT gwarancji na 16letnia almerę….
nie zdajecie sobie sprawy jak smutne jest zycie uczciwego sprzedawcy pojazdow uzywanych
dopowiem: ludzie wola kupic pol kilometra wczesniej auto powypadkowe, z cofnietym o 100tysiecy licznikiem, ale 5.000zl tansze – WOT POLSZA
Ale się Niemcy muszą z nas śmiać… OffTop: Scenka z moim udziałem w piątek wieczorem, w saloniku samochodowym w M1 Czeladź: Oglądam jakieś nowe, malutkie suzuki – chyba alto?? Cena 34 tys zł, za tą furę pieniędzy dostajemy praktycznie zerowe wyposażenie, naprawdę symboliczny bagażnik i deskę rozdzielczą na wysokości czoła, ale zasiadając za kierą i tak ma się wrażenie, ze tym się musi nawet fajnie jeździć. Wysoki młokos w krawacie biegnie, żeby mi powiedzieć, ze tym się strasznie fajnie jeździ, a siedzenia tylne można złożyć i bagażnik się powiększa! Od tej pory traktuje mnie bardzo poważnie, a ja zaczynam se robić jaja, udaję milionera, jedyna karta przetargowa – markowy sweterek w romby za jedną czwartą średniej polskiej wypłaty, kupiony w USA przez siostrę za parę dolców na wyprzy i okulary od gentelmana. Wsiadam do nowego clio i udaję, że mi się strasznie podoba, a tak naprawdę wrażenie ciasnoty mnie przytłacza. Wysiadam i mówię, ze uwielbiam klasyki, ale chciałbym mieć dwa auta – zabytek i coś nowego do katowania zimą, na razie mam tylko jaktajmery. Podtatusiały kolo, któremu się w życiu nie udało zrealizować planu zawładnięciem świata i dorobił się tylko trzech włosów na głowie ( pewnie cieszy sie ze ma tak prestiżową pracę, a kumple jeżdżą dalej wózkami widłowymi), wyśmiewa się ze mnie, jedząc na przerwie zupę przy biurku. Szkoda, że nie widział tego jego przełożony. Po pracy wsiadł zapewne w passata be pięć…
Kupiłbym sobie takie Alto, bo można dostać różowe. Albo Splesza też bym sobie kupił o.
a już myślałem że historia będzie oparta na kanwie (?) tego zaparowanego reflektora
Ale po przeczytaniu takiej historii czlowiek sie czuje lepszy! Mozna z satysfakcja spojzec z gory na tych wszystkich glupich i godnych pogardy sloikow.
Harry, a mnie się wydaje że my się od nich niewiele różnimy, tylko zamiast Passatów wolimy stare rzęchy.
Alto i Splesz są fajne, ale zdecydowanie za drogie w stosunku do tego, co oferują. Gdyby Alto kosztowało 22tys a Splesz – powiedzmy 30 (w podstawowych wersjach Full Bieda), byłyby to oferty klasy “borze, daj mnie kredyta natentychmiast, do salonu lecę”.
Notlauf – Ci “godni pogardy” wstydza sie przyznac ze maja stary samochod, a tutaj ktos powyzej strasznie kryguje sie w opisie swojej wizyty w salonie nowych samochodow… widzisz roznice?
Historia pierwsza klasa:-D, ale się uśmiałem.
To jest w sumie dramat który jest bardzo prawdziwy niestety, wiocha pełną gębą.
A mnie smutno, że tak byśmy chcieli sobie chodzić i kupować samochody w salonie ot tak. Bo stary się zużył. Tymczasem większość wzdycha do tych aut tylko i kupuje możliwie jak najbardziej “prestiżowy wóz”, czyli w sumie taki, którym nie wstyd stanąć na parkingu. Mnie to ryrało zawsze, ale parkując dziurawego jak sito rovera 414 między nowymi insigniami i audi też byłem nieraz pytany dlaczego se w końcu nie kupię porządnego auta. Dziwne, bo moje zawsze były porządne, tylko poszpanować nimi nie można było.
No cóż tak nasza narodowa mentalność zastaw się, a postaw się!
Jak byłem młody i głupi, to też chciałem se kupić wypasione auto porządnej marki. I kupiłem od pierwszego niemieckiego właściciela Audi A4. Ta cholera po 11 latach i 497 tyś km dalej jeździ i nie rdzewieje, a mi się marzy Uno I serii, Cinquecento albo Golf II na co dzień.
Problem leży w definicji porządnego samochodu. Dla jednych to taki który godnie wygląda na parkingu, dla innych to taki który się nie poddaje z byle powodu i dzielnie służy przez długie lata.
Jeszcze 20 lat temu się to pokrywało, bo kupując merca miało się jedno i drugie, dlatego dzisiaj jedni wolą porządne w praktyce, a inni prestiżowe z wyglądu i jedni drugich traktują jak idiotów.
A ja nie uważam, że ktoś kto kupuje subaru za 200 kpln jest idiotą. Chyba, że kupuje je, żeby coś komuś pokazać. Ja na szczęście jestem wredny i nielubiany, więc nie mam się przed kim pokazywać, co pozwala mi marzyć o daewoo tico na zimę
Buckel, po prostu wychodzi z Ciebie narodowa mentalnosc. Zastaw sie a postaw sie. Nie mozesz przeciez pozwolic na to, zeby ludzie z twojego srodowiska, m.in. czytelnicy zlomnika, zobaczyli Cie w Audi A4. To bylby wstyd. Dlatego musisz kupic sobie Uno albo Golfa II, zeby cos komus pokazac. 😉
@up
A jeśli to A4 będzie ciągło przyczepę z dajmy na to vw 411? Może być?
o tak ! przedliftowe uno na duzej lampie , jezdzilbym !
@ pr – na krotka mete moze byc, ale przy czestym ciaganiu starych VW na lawecie w A4 klęka zawias z tylu. To jednak jest kombiak, a nie pick-up hewy djuty. Z drugiej strony – pick upy po podlaczeniu lawety zazwyczaj podpadaja pod viatola, a A4 – nie. Czy to satysfakcjonujaco odpowiada na twoje pytanie? 😉
BTW – jak kupowalem Golfa II to byl on takim samym symbolem, pozwalajacym co bardziej zakompleksionym “rasowym” milosnikom zabytkow, youngtimerow i zlomnikow (wtedy jeszcze niezdefiniowanych) patrzec na kogos z wyzszoscia jak teraz Passat B5. To sie diametralnie zmienilo w ciagu jakis 3 lat. Dlatego trzeba bylo Golfa pogonic – stal sie zbyt malo kontrowersyjny, hipsterski.
Damn… kórde… Cyganski fryzjer? To musi cos oznaczac. Tylko co?
Astra to chyba nie jest najlepszy przykład na leczenie kompleksów rodaków;)
Mnie zawsze najbardziej rozbawiają kilkunastoletnie A8, 7er czy eSki na łysych oponach ze skrzypiącym zawieszeniem czy dziurawym tłumikiem.
Nie wiem skąd u nas to parcie na przechodzony prestiż na który przeciętnego polaka po prostu nie stać.
Przy okazji ścinania włosów rozmawiałem z fryzjerką nt. samochodów bo była na etapie wyboru, jedyne marki które brała pod uwagę to Audi i BMW gdy zapytałem się czego tylko one i zaproponowałem mniej poważane marki(a nawet o zgrozo Dacię bo przy 10tys. zł miałaby 2 razy młodsze i tańsze w eksploatacji auto) to usłyszałem, że ona “wstydziła by się czymś takim jeździć”.
Warszawa, daleki Ursynów godzina 06:15
Cytryn i Gumiak podjeżdżają pod dystrybutor LPG.
Z daleka już widać że to oni. Seledynowy mettalic golf III ale zderzaki czarne. Na karoserii ślady napraw młotkiem, modna gleba spowodowana załadunkiem i amorkami niewymienianymi od 1000000 km.
Wewnątrz van, kanapa złożona, wiertarki, wiadra i styropian, wszystko na pięknym kocu. Z pojazdu wytacza się 2 obywateli, jeden, starszy, suchy, w czapce adidas. Młodszy pod wąsem, lekko otyły.Obaj w farbie i szpachli.
Cytryn : Kurwa, ostatnie pieniądze, chuj tak płaci że na papierosy nie ma… Zaleje pan za 13 zł…
Pompa w ruch ale wskaźnik nawet nie drgnie, kulka w zaworze nie chce odpuścić, amen, kaplica…
Cytryn: nie rozumiem, tydzień temu było lane i dobrze szło, Gumiak co jest?
Gumiak : Nie, nie wiem, no słuchaj tu nic nie było kombinowane …
Cytryn: to co, benzyne lejem?
Gumiak: Jeeezu , wszystko sie pierdoli…
Kurtyna
samo życie, proponuję nową linię faszon koszulek pod marką C@G , tylko dla koneseróf
Piterze, pomylily Ci sie amortyzatory ze sprezynami
Harry: może i tak, ale chodzi o rasowy tuning typu nic nie było robione i 20 lat jeździ, mój wujek tak miał z audi 80, seledynowe kolega pomalował mu na szary metalik ( w ładzie samarze to sie nazywało mokry asfalt)i przerobił z automatu na manual, 1.8 w gazie, nigdy nie jeździło na benzynie , przegląd podbijał znajomy, z gazu odpalał w największe mrozy. A, jak wsadził pedał sprzęgła pomiędzy gaz i hamulec to były tak ciasno upchane że trzeba było mieć wąskie buty z czubem żeby nim jeździć. Jak uczyłem sie jeździć autem przed egzaminem ( jazdy citroenem c15 nie uznaję bo to samo jeździło, diesel) to musieliśmy zamieniać sie butami bo ja mam rozmiar 46 i naciskałem 2 pedały na raz. No matki samochód też sie do nauki nie nadawał bo renault twingo miało półautomat i nie miało sprzęgła. Tak więc został wujek który naprawdę w tym audi nic nie robił . uff ale sie napisałem, pozdro
[…] Nowe auto z salonu […]