zlomnik.pl

Home |

Fura na nd lub pon: Toyota Carina GAZ W MIEJSCU

Published by on December 02, 2012

PROSZĘ UMAWIAĆ SIĘ NA ODBIORY OSOBISTE KOSZULEK.

Dobry wieczór.
Początkowo miałem zrobić taki wpis:
Widzę auto na Allegro, myślę o jego cenie jaką byłbym gotów uznać za rozsądną i potem patrzę, ile woła sprzedający. I tak znalazłem:

Peugeot 305 – ja mówię 3000, sprzedający mówi 9500
Audi 80 – ja mówię 6000, sprzedający mówi 9900
Fiat 125p – ja mówię 2500, sprzedający mówi 12000

i w tym momencie mi się odechciało, bo w końcu w Chocianowie trafiła się do kupienia Carina TA14 z silnikiem 2T z roku 1976. Chocianów znam tylko stąd, że mieszkał tam jakiś ciemnoskóry Polak, który chyba wystąpił w reality szoł, a potem został radnym, albo coś. O Carinie TA14 wiem trochę więcej. W Europie występowała tylko jako sedan, ale z taką bardziej miękką, opadającą linią (dziś powiedzielibyśmy “w stylu coupe”) z nadwoziem 2- albo 4-drzwiowym. 75-konny 1.6 był jedyną jednostką w ofercie na nasz kontynent. Ponadto czterodrzwiowego sedana sprzedawano wyłącznie od kwietnia 1976 do końca 1977 r., z początkiem 1978 r. przedstawiono nowy, kanciasty model TA40. Oczywiście japońskich klasyków z połowy lat 70. faktycznie jest jak na lekarstwo i zawsze jak pojawia się nowy, to jest jakaś tam sensacja. No ale ten egzemplarz ma parę wpadek: po pierwsze, jest kulawy, ponieważ ma gaz w miejscu koła. Zdecydowanie wolę, żeby w miejscu koła było koło, tj. ciało stałe, a nie gaz. Po drugie zaś, nie ma przedniej szyby. I to jest chyba największy problem rzadkich klasyków: brak szyby, którą można dokupić, totalnie eliminuje taki pojazd z ruchu, bo nie dopasuje się przedniej szyby od byle czego, nie zrobi się jej z laminatu, głupio też jeździć bez, jeśli nie mieszka się w Somalii. Co oczywiście nie przeszkadza żądać ceny 6200 zł, za którą można kupić sobie w Niemczech czy Szwajcarii taką Carinę kompletną, oryginalną, niezagazowaną, z kołem w miejscu gazu, kompletem szyb, bez pociętego zawieszenia i pokrowców w tygrysa, i jeszcze zjeść ze sprzedającym gemizesalat z pomfritem, gawędząc o zawiłościach kodów fabrycznych Toyot.

link




Comments
asdfasdfasdf Said:

Jeździłbym bez przedniej szyby!


aelfric Said:

No ale na plus licza się czarne dechy


Matko Bosko Kochano, jaka ona piękna. Ależ bym w niej wiatr w owłosieniu mym rozwianym czuł.


rzuraf Said:

panie, to to tera ełropa, to sie drogo sprzedaje!


Agent Orange Said:

Nie stać Cię i dorabiasz ideologię. To nie polityka :)
Odnowienie tego Audi kosztowało czasu i pieniędzy więc nie dostaniesz go za dwie flaszki. To nie jest zgniły rzęch (przynajmniej nie wygląda na takiego).


jack ruby Said:

@agent orange chyba jednak sie tego DDT za duzo nawdychałeś.


btd Said:

Bywam w chocianowie co jakis czas sluzbowo. tylnionapedowka da tam kupe radochy bo dookola jest pelno starych, poniemieckich drog brukowanych.

I fajny jest rynek, nazywajacy sie dla niepoznaki plac wolnosci :)


jack ruby Said:

oraz, jesli moge cos jeszcze dodac: kiedy to w tym kraju ludzie wreszcie naucza sie ze przy wycenie przedmiotu wypuszczonego na rynek:

– nie jest istotne ile w niego zainwestowalem
– nie jest istotne ile wlozylem serca
– nie jest istotne ile sie napracowalem i ile nie przespalem nocy
– jest istotne jesli stan przedmiotu odbiega od rynkowej sredniej lub jesli jego wycena jest inna niz dyktuje to organizm ogolnie zwany rynkiem
– jest istotne jesli przedmiot posiada istotne wady jak np. brak drogiej i trudno dostepnej czesci – no chyba ze podejdziemy do tego w modelu “wyjatkowy egzemplarz jedyny bez przedniej szyby jedyny w tej czesci europy”


notlauf Said:

DOKŁADNIE TAK!!!

Idealnie obrazuje to sytuacja:

Auto przed remontem blacharskim: 1000 zł
Remont: 6000 zł
Auto po remoncie blacharskim: 3000 zł
Skończył mu się przegląd i OC: 1000 zł.


brazer Said:

dwie flaszki po 3k to nieźle, nie powiem, szato siakięś musi być.


Agent Orange Said:

No wspaniale, ale mylicie obszary płatnicze. I poza tym, trzeba doliczyć jeszcze lawetę albo TUV etc i formalności w Polsce.
To tak, jakbyście płakali że w Lidlu w Niemczech wino jest tańsze – no bo takie są realia rynku. Sprzedający może żądać ile chce i nic wam do tego – najwyżej rynek zadecyduje i utrze im nosa.


Agent Orange Said:

Jack ruby, sam zauważyłeś że ludzie muszą się nauczyć – nie ważne ile auto jest ważne, ważne za ile pójdzie. I nie ma co biadolić, nie stać Cię to jeździj Ikarusem albo Dacią Logan.


premek Said:

Kurcze. A ja myślałem, że każdy przedmiot na sprzedaż wystawiony wart jest dokładnie tyle, ile może zapłacić kupujący. Taki prawdziwy kupujący a nie mityczny “pasjonata”. Ja życzę zdrowia (czasem psychicznego) sprzedającym wyceniającym kanty na 12 tysięcy i syreny, po które trzeba z wiadrem i łopatą jechać na 3 tysiące. Wystawić sobie można wszystko w dowolnej cenie. Czy im tylko potem nie wstyd gnić takie auta, bo nikt za 10 tys nie kupił, a przecież nie wystawi taniej… Nie mój to problem.


miwo Said:

ciekawe w ogłoszeniu o sprzedaży pf125p jest to zastrzeżenie sprzedającego, że wujek piastował wysokie stanowisko, a przy tym jednak nie był w Partii. nie wiem, może i to nie ściema (w ogóle to byłoby nawet bardzo w porządku – stanowisko, ale bez przynależności do jedynie słusznej linii), ale jednak “koneserstwo” i “pasjonatyzm” wypływa – opowiadanie rodzinnych historii, uwypuklanie pewnych szczegółów dla uwiarygodnienia przedmiotu sprzedaży (i jego ceny). wobec tego, może niedługo będzie się w opisach pojawiać coś o Smoleńsku – stosunek sprzedającego do katastrofy będzie wyznacznikiem i uzasadnieniem wartości dobra sprzedawanego…


Agent Orange Said:

Premek, ale co się martwisz – co Cię obchodzi czy czyjaś własność zgnije czy nie. Jego auto to może sobie zrobić co z nim zechce. Chcesz uratować to kup a nie gardłuj jak reszta tutaj.


pan_tajemniczy Said:

no wlasnie agent,nie gardłuj…


Cpt Obvious Said:

Po odliczeniu stargowanego, i doliczeniu kosztów transportu oraz rejestracji na zabytek, wyjdzie niewielka różnica. A nie trzeba jeździć po świecie, ryzykowac niespodzianek. Z tych trzech aut cena audi jest najsensowniejsza.


Agent Orange Said:

notlauf to Audi ma z mobile.de ma walnięty rozrusznik i od 1.5 roku nie było ruszane więc ma galaretę zamiast oleju, i oczywiście nie wiadomo jakie ma jeszcze usterki. Więc to nie jest dobry stan. Po dzisiejszym kursie auto z ogłoszenia to jakieś 7200zł. Ile kosztuje przytarganie lawetą i same formalności? Nie wiesz czy w 2 tysiach się zmieścisz ze wszystkim.


premek Said:

@agent – nie gardłuje. Zwyczajnie mnie byłoby głupio zgnić, bo mi pazerność nie pozwala sprzedać taniej. A ratowanie mam gdzieś. Aut jest wystarczająco dużo.


Cooger Said:

Realne i wydumane ceny dobrze pokazała ostatnia aukcja na PF125p kombi. Jak była licytacja to poszedł za mniej niż 2300. I to jest realna wycena. A nie jakieś kosmiczne Kup Teraz za 7000pln.


Cooger Said:

Cena na Audio 80 jest akurat spoko. Pod warunkiem oczywiście że jest takiej jak opisuje i pokazuje sprzedający.


M. Said:

Dodam tylko, że nawet jak kupi się auto za granicą w fajnym stanie i cenie i jakoś tutaj je przetransportuje to nowego nabywcę czeka jeszcze lawina niespodzianek z rejestracją takiego cuda (znam nawet przypadki że aut nie udało się zarejestrować). Więc generalnie podzielam któregoś tam posta że lepiej dopłacić kilka tys. i kupić klasyka w PL niż bawić się samemu w wyjazd za granicę (jak to mówią ,,chytry dwa razy traci,,).


notlauf Said:

Przykład mojego Starleta wskazuje, że to wszystko prawda co mówicie, a ja jestem w zupełnym błędzie i wiedzę o klasykach czerpię z czasopisma “Świat Kominków”.


Cooger Said:

Notlauf – przerzuć się na Małego Akwarystę. Będzie lepiej 😀


M. Said:

Notlauf: nie wiem jak innym ale mnie chodzi tylko o to, że fakt sprzedający często wystawiają auta za kosmiczne ceny i tutaj Cię popieram. Z drugiej strony dla przykładu ładny kant czy Borewicz za kilka tys.zł przynajmniej dla mnie nie jest żadnym kosmosem i za auto które utrzymane jest w oryginalnym stanie i lakierze warto dać taką sumkę. Ktoś może teraz napisać ,,eeee ta jasne, coś takiego kupisz za 1500 zł,, – OK, to polecam szukanie idealnego Borewicza czy kanta za taką kasę. Jeśli nawet się znajdzie to raczej nie będą to krótkie poszukiwania a jak doliczy się kasę na paliwo, telefony itd. to wyjdzie na to samo.


premek Said:

Inna sprawa, że ja wcale nie jestem pewien, że ta carina nie jest warta tych 6200 a szyba faktycznie jest aż tak niedostępna. Za 100 zł na giełdzie raczej nie do dostania, ale to, że czegoś na allegro nie ma nie znaczy, że to nie istnieje. Mam wrażenie, że akurat to auto średnio dobrze ilustruje nieadekwatność ceny do faktycznej wartości.


premek Said:

M. – ale nie 18 tys. 5,6 za naprawdę dobry stan – zgoda. Nie wiem dlaczego bajeczka o genialnym wynalazcy-prokuratorze (bezpartyjnym, który miał to auto ma usprawiedliwiać cenę +10 tys.


M. Said:

Premek – tak, dokładnie o tym mówię: kilkanaście to przesada ale kilka jak najbardziej do przełknięcia, na pewno jednak nie 1,5 czy 2. To już nie te czasy że takie auto dostawało się od emeryta za flache. Mam wielu znajomych którzy szukali takich aut i nawet dziadki są już mniej więcej ogarnięci w temacie (poza tym mają wnuczków a wnuczki mają internet) i za taką kasę nie chcą tych aut oddawać. Bez względu na to czy mają rację czy nie, jedno jest pewne – ceny polskich ,,jaktajmerów,, wzrosły i rosną dalej.


notlauf Said:

Ta Carina nie jest warta 500 zł, mógłbym kupić ją za 200, zalać betonem i posadzić w niej bratki. To jest ostatni stan samochodu: zamęczony na wsi.


Tomasz Said:

OK, to dla odmiany moje doswiadczenia z rynku starszych samochodów PL/Niemcy.
Pierwsze auto jakie zapragnąłem mieć w ramach zdziwaczenia : Talbot Samba. Obejrzałem dwie sztuki w kraju. Pierwsza niedaleko, Walbrzych. Cena 5500 zł, bo sprzedawał syn zmarłego właściciela któremu już ktoś podszepnął że to janktajmer. Stan przyzwoity, naprawiane tylne nadkola pod chmurką, poza tym ładne wnętrze, silnik żwawy i równo pracujący, fajne czarne tablice. Nie chciał opuścić ani złotówki, liczyłem na max.3500, okazało się że Panie same pasjonaty się biją i w ogóle zmiana ceny na 7000.

Druga – Zielona Góra. Obejrzałem kupę gruzu wycenioną na 2500 zł, ze zdjęciami sprzed 5 lat, bierz Pan nawet za 1500 zł. Realna wartość 400 zł, tyle co na złomie. Zakupiłem finalnie na Ebay.de na podstawie 2 zdjęć najładniejszą Sambę jaką widziałem za połowę kwoty wałbrzyskiej. Transport, opłaty, opony, oleje, filtry, koniec inwestycji, mam ją do dziś i jestem szczęśliwy. Wałbrzyską widziałem później bez lamp za 1300 zł.

Drugi talbot – solara. W tym czasie 2 na otomoto, obydwie w ok. 5-6 tys zł, obydwa gruzy już na zdjęciach. Rówież w DE znalazłem za 700 euro bardzo rzadką wersję automatic. Lśniący czerwony lakier z dwoma purchelkami 0,5 cm x 0,5cm których nie ruszyłem do dziś, pieknie utrzymane beżowe welury, przebieg 145 tys km – właściciel sam pokazywał mi wszystkie (w jego odczuciu poważne) mankamenty, abym się 2 razy zastanowił, może przespał z tematem, nic do mnie nie dotarło, kupiłem w 15 minut. U mnie także do dziś.

Trzeci klasyk, świeży temat. W123 CE. W PL wszystkie są w idealnym stanie. Obejrzałem dwa. Pomijam cwaniactwo sprzedawców, rozumiem gdyby te samochody były chociaż dla laika przygotowane jako “stan igła perfekt”. Nie, one sprawiały wrażenie jakby sponsorowane były przez Orlen. Nastawione jedynie na pozostawianie na stacjach paliw dużych kwot przez kolejnych oglądaczy z róznych krańców Polski, a nie na sprzedaż. Nie było mozliwe aby nawet największy dureń zapłacił za nie choćby 5000 zł. Ceny wyjściowe 3 razy wyższe. Egzemplarz jaki zakupiłem na Ebay za 3500 euro mógłbym bez wstydu wystawić za 20-25 tys zł i znam osobę która jest gotowa mi tyle zapłacic choćby dziś. Tyle że ja go nie chcę sprzedać.

Obecna ciekawa aukcja :
http://www.ebay.de/itm/300826206524?ssPageName=STRK:MEWAX:IT&_trksid=p3984.m1423.l2649

jak myślicie, jaką kwotą się zakończy?


premek Said:

@notlauf – nie wiem. Nie znam się. Ja to muszę obejrzeć samochód, bo po zdjęciach g..no widzę. Wiem, że są eksperci co to stukający sworzeń na fotce dostrzegą, ale ja jestem amatorem.


Cooger Said:

@Tomasz – chyba się zacznę uczyć języka germańskich oprawców skoro tak zachwalasz…


M. Said:

Tomasz: Zgadzam się z tym co piszesz ale akurat w tych przypadkach miałeś szczęście. Myślisz że za granicą nie brakuje tak jak w Polsce cwaniaków i oszustów? Mój znajomy dwa razy zrobił sobie wycieczkę do Niemiec bez sensu (szczęście, że mieszka przy granicy). Za pierwszym razem okazało się że jednak ,,auto nie ma wszystkich dokumentów,, a za drugim że było na maksa podszykowane. Nie upatrywałbym więc Niemiec jako raju dla miłośników klasyków i miejsca gdzie okazje zdarzają się codziennie.


Kajtek Said:

Akurat co do Audi, to cena raczej dość adekwatna do stanu. Inna sprawa, czy jest ktoś, kto będzie nim zainteresowany, bo jednak prawdziwym jaktajmerem jest duży Fiat i Polonez Borewicz (najlepiej z drzwiami od trucka), a nie jakieś Audi.


Tomasz Said:

Najśmieszniejsze jest to, że (mimo iż język faktycznie znam) to zakup wszystkich moich złomów nie wymagał jakichś nadzwyczajnych poszukiwań, umiejętności, podstępów. Opisy były skąpe, zdjęcia nieszczególne, po prostu było widać że ktoś sprzedaje te auta nie jako te jedyne dla konesera pasjonaty wiedzącego o co cho, tylko po prostu jako 30-letnie pojazdy z ważnym przeglądem, nie wycierając sobie gęby wycenami specjalistycznych czasopism jakich w DE nie brakuje. Ok, może to były fuksy. Znajomy pojechał do Berlina po Monzę 2.8 i wrócił z pustą lawetą. Niemniej jednak miała kosztować chyba 1500 euro, a nie 18 tys złotych.


premek Said:

Kurde. Co Wy z tym ałdi. Stan stanem (choć znowu bez macania niewiele widzę), ale ani to rzadkie, ani ładne… To jeszcze tęsknotę za 125 można zrozumieć.


M. Said:

Ujmę to jeszcze inaczej: okazje i absurdy są i w Polsce i w Niemczech. Fakt faktem, że w DE sprzedający podchodzą do klientów bardziej poważnie i jeśli auto jest opisywane jako stan bdb to jest w stanie bdb a w PL różnie z tym bywa. Mnie osobiście (jeśli chodzi o PL) powoli śmieszą już opisy w stylu ,,dla pasjonaty, jedyny taki, itd.,, Być może nawet handlarz który sprzedaje takiego ,,jaktajmera,, coś by na nim zarobił ale używając wyżej wymienionych określeń po prostu się ośmiesza i zniechęca na starcie potencjalnych kupujących którzy być może bawet byliby w stanie dać za takie auto dobre pieniądze. Co do kwot kilkunasty tys.zł to dla mnie są one oczywiście absurdalne a realna wartość (trzymam się przykładu) DFa czy Borewicza (w bardzo dobrym stanie) to góra dycha (ale za dychę naprawdę musiałby być idealny z przebiegiem minimalnym i wyglądającym jakby wczoraj wyjechał z FSO).


Kajtek Said:

Tęsknotę za 125p można zrozumieć, ale za rozsądne pieniądze. Trzeba wziąć pod uwagę, że 125p wyprodukowano 1400000 i większość z nich została w PL, całkiem sporo ich jeszcze istnieje, nie są zbyt dobrymi samochodami (im nowsze, tym gorsze). Poza tym znalezienie naprawdę pięknego egzemplarza 125p jest znacznie mniejszym problemem, niż znalezienie Audi 80 w takim stanie. Tyle, że właśnie znacznie mniej osób poszukuje Audi, niż 125p, stąd może wyniknąć problem ze sprzedażą tegoż za kwotę zbliżoną do 10kpln.


Tomasz Said:

Świeżo zakończona 80-tka. Jaki nakład finansowy potrzebny jest aby była w podobnym stanie jak złota?

http://www.ebay.de/itm/281028498794?nma=true&si=9ZRo9ghFNJydsf5NeojgEeVwsWk%3D&rt=nc&_trksid=p4340.l2557&orig_cvip=true


Kajtek Said:

Jeśli złota ma tylko jeden element lakierowany ponownie, to żaden nakład nie przywróci srebrnej do takiego stanu. Oryginalna powłoka lakiernicza też się liczy. Poza tym weź pod uwagę sprowadzenie, rejestrację (żółte trochę drożej), rozebranie, lakierowanie, zakup części, czas. Wyjdzie drożej, niż złota.


Tomasz Said:

W złotej to ja nawet widzę który element.


Kajtek Said:

M. Said:

Są ludzie którzy mają sentyment do klasyków i dla których wydanie 5 czy 10 koła na obojętnie jakie auto – czy będzie to 125p czy Audi 80 nie stanowi dużego problemu. Jednak już powyżej 10 tys.zł nawet ktoś kto ma pieniądze i nie za bardzo orientuje się na rynku zacznie się zastanawiać, szukać innych ofert a konsekwencją tego będzie prawdopodobnie wyjazd za granice po takie auto. I nawet nie chodzi o kasę ale o to w jakim te auta są faktycznie stanie. Widziałem kiedyś Borewicza który miał mnóstwo nieoryginalnych elementów włączając w to plastikowe lusterka od Caro, brak chromowanych dekli, dziury po spoilerze w tylnej klapie a sprzedający twierdził że auto zostało odrestaurowane i jest w stanie oryginalnym i oczywiście idealnym. Sorry, ale nie znam firmy która restauruje klasyki nie malując w aucie tylnej klapy i zostawiając w niej dziury po spoilerze. Tak czy siak ta osoba chciała za tego Poldasa coś pod 20 tys.zł Dlatego nie dziwie się osobom które po oglądnięciu kilku takich obrazków podchodzą sceptycznie do każdego kolejnego ogłoszenia.


_krrl Said:

Gemize? Chyba gemyze :p


Tomasz Said:

E tam. Oryginalna powłoka lakiernicza jest rarytasem w jaguarze E-type. W takim audi póki co ważniejsza jest prezencja i stan techniczny. Jasne, ze zdjęć można sobie powróżyć. Jednakowoż uważam iż zakup za 400 e tzw. “gute substanz” i wsadzenie 6 tys zł jest lepszym pomysłem od zakupu klasyka na zloty i pokazy z kartonem po pepsi w bagazniku i butelką cisowianki. Żółte tablice akurat uważam za zbędne i po prostu brzydkie.


M. Said:

My tu sobie gadu gadu a tymczasem na aukcji… http://moto.allegro.pl/fso-1500-fiat-125p-10986-km-przebiegu-idealny-i2824361678.html Jak widać takie kosmiczne kwoty czasem są realne do osiągnięcia.


Tomasz Said:

Fiat z przebiegiem 10 tys km to juz coś i powiedzmy że te 16 tys mnie nie dziwi. Z niezrozumiałych dla np. mnie względów kancik ma wielu miłośników w kraju.
Z drugiej strony fajnie że jest reakcja na ogłoszenie bez steku bzdur.
A że stare auta sprzedają się za wysokie kwoty? Zdarza się. Sam Passat szczupak który był na złomniku (własność Pana od w/w audi), brązowy z żółtymi lampami, sprzedał się za sporą sumkę do “kolekcjonerów” z Wwy, którzy wystawili go 4 tysie drożej :)

Mnie wnerwia sama konwencja, ten kapelusz na tylnej pólce audi, te bzdety “pierwszy właściciel”, tak samo jego fiat :
http://otomoto.pl/fiat-125p-C26314103.html okazja, dwa tysie taniej, bla bla bla. Zrobił się z tego biznes. Szkoda.


M. Said:

@Tomasz: Ja kiedyś sprzedałem swojego Borewicza za ponad 5 tys.zł. W tym czasie w ogłoszeniach było kilka podobnych aut, oczywiście wszystkie w stanie idealnym a opisy z popularnymi hasłami o jakich dzisiaj piszemy. Moje auto nie było idealne, miało do malowania błotnik i zniszczoną tylną kanapę. Oczywiście napisałem o tym jak również nie robiłem problemów ze sprawdzeniem auta na kanale, zwróciłem uwagę na oryginalność auta która wynosiła 100% i kupujący szybko się znalazł. Po prostu lepiej napisać prawdę i nie dobarwiać opisu niż produkować się godzinę i wymyślać niestworzone historię albo kończyć hasłem ,,że jak nie sprzedam to coś tam a tak w ogóle wystawiam auto po raz ostatni,,…


Tomasz Said:

Podobnie jest z rynkiem aut używanych. Czasem uczciwość poplaca. Swojego mercedesa z 2005 z przebiegiem 355 tys km sprzedałem w 4 dni od ukazania się ogłoszenia. Zrobiłem zdjęcia książki serwisowej (kompletny serwis w MB), napisałem w ogłoszeniu iż amatorów diesli z przebiegiem 150 tys km zapraszam na inne aukcje. Po 4 miesiącach widzę że egzemplarze na podstawie których próbowałem sobie ustalić jaką cenę powinienem wystawić, stoją dalej. Ze swoimi magicznymi 180 tys km z dziurą w kierownicy. W podobnej cenie jak uzyskana przeze mnie.


M. Said:

Rozumiem Cię doskonale – pomijając klasyki to swoje prywatne auta zawsze jak sprzedawałem to nigdy nie kręciłem licznika ani nie malowałem zadrapań na zderzakach czy nie myłem silnika. Pisałem że nie robię tego bo chce aby kupujący wiedział z jakim autem ma do czynienia. Oczywiście wszystkie z nich miały książki serwisowe i sterty rachunków za części. Tym sposobem wszystkie z nich sprzedałem góra do miesiąca i o kilka tys. więcej niż podobne auta ,,w idealnym stanie,, widniejące w ogłoszeniach. Rekordem była sprzedaż Mondeo w kilka godzin od ukazania się ogłoszenia a ludzie jechali po niego prawie 700 km mimo że moja cena nie była okazyjna. Jak się okazało powiedzieli, że zaufali mi i rzeczywiście nie przejechali się na darmo a postanowili sobie zrobić taką wycieczkę bo mieli już dosyć oglądania aut na handel z których każde kolejne było jeszcze większym złomem.


Zyga Said:

Jest takie powiedzenie: Przyjdzie głupi i kupi. Się sprawdza czasami. Posranoc!


grnb Said:

To i ja się podzielę moim doświadczeniem, miałem sierre w stanie niemal idealnym, bez rdzy piękny lakier i wnętrze, powymieniane elementy zawieszenia, wtrysk, abs, wspomaganie. Napisałem uczciwie że coś stuka w ukł przeniesienia napędu że zderzak jest pęknięty i brak przeglądu.
Wystawiałem chyba z 5 razy (cena była niska coś koło 2 tyś), nikt nie przyjechał obejrzeć bo nie było kwiecistego opisu. Dopiero z Ukrainy przyjechali chłopaki , przegląd zrobiłem przy nich na Ich koszt i wzięli bez jazdy próbnej. Pewnie jeździ tam po dziś dzień.


premek Said:

@Tomasz – biznes to nie wstyd. Na całym świecie są ludzie, którzy handlują starymi autami i to ma przecież sens. Wstyd tylko, kiedy tym zajmują się spekulanci i ściemniacze (taki eufemizm na zwykłych kłamców, żeby nie powiedzieć oszustów), którzy do każdego auta dorabiają debilną otoczkę i ogłoszenie. Jak ktoś pisał – auto w dobrym stanie sprzeda się za normalne pieniądze, czyli ani mega tanio, ani kosmicznie drogo. Dla mnie z resztą niewiele “popularnych” modeli jest warte więcej niż kilka tys złotych, bo to kwota, za którą można kupić porządne auto do normalnego użytku a jakikolwiek wychuchany by taki ałdi nie był to do podziwiania się nie nadaje i trza nim normalnie do roboty pomykać. Jak ktoś ma pracę naturalnie.


premek Said:

hehe – widzę filtr wyłapuje “pewne” słownictwo i zatrzymuje komentarze :)


M. Said:

@grnb: Są takie sytuacje też. Niby auta fajne i w dobrym stanie a nie wiedzieć czemu nie sprzedają się.


pimito Said:

@garwanko: w 405 drogomierz źle poskładali, to mechanika precyzyjna – za to ją kocham, prawie zawsze widać cofanie, w przeciwieństwie do “korekt” komputerowych…


tata Jagody Said:

Szybę czołową można wykonać na zamówienie!


notlauf Said:

premek: nagroda im. Kapitana Oczywistego :)


pr Said:

Sprzedający jest albo nienormalny, albo dopisał dwa zera za dużo. 62 złote i uśmiech – tyle można dać za to truchło.


notlauf Said:

tata Jagody: o, to ja poproszę namiar.


pr Said:

Notlauf, wiesz, że ta opona pokazana w nowym wątku – conti premium – to totalny kasztan? Miałem je zamontowane fabrycznie w dwóch swoich samochodach, w obu poszły na śmietnik po niecałych 30 tysiącach km. Znikają w oczach.


notlauf Said:

Możliwe, ale co za różnica.


laisar Said:

@pr: Tak w kwestii formalnej – niska żywotność nie musi świadczyć o marności całokształtu opony. Vide opony do F1… (Nie mam nic do Contiego – może faktycznie to szajs; istnieje jednak możliwość, że np fajnie jeżdżą, m.in. _dzięki_ mniejszej żywotności).


notlauf Said:

O, jaka ciekawa dyskusja o oponach. Z mojego doświadczenia zauważyłem, że każde opony są dobre jak są nowe. Z Micry zdjąłem łyse Uniroyale i kupiłem całoroczne Kormorany, fabrycznie nowe. Poprawa o milion procent. Obecnie mam na aucie małżonki nowe Pirelli Scorpion kupione w tym roku. Poprawa hamowania o połowę w stosunku do starych Dunlopów. Więc co za różnica jakie opony się wybierze, aby tylko były nowe.


pr Said:

Nowe conti były rewelacyjne, bez dwóch zdań. Ale nie kontynuowałem z nimi przygody, bogaczem nie jestem, niestety.
A co do dorabianej przedniej szyby – chciałbym zobaczyć, jak to wygląda i za ile.


laisar Said:

@pr: Czyli klasyczne “fast-cheap-good – pick only two”…


pr Said:

Cheap to one nie są, za 2/3 tej ceny można sobie sprawić oryginalnbe japońskie kapcie, równie dobre w jeździe, a trwalsze (sprawdzone w praktyce).


premek Said:

Ja tam w tym roku budżetowo i micra dostanie bieżnikowane. Na thalii się dobrze sprawdzały, bo to gruby bieżnik i miękka guma, więc nie ma co kombinować. A w innych nie zmieniam, bo jak śnieg spadnie to nie będę jeździł i już.
@notlauf – ale żeby wyłapywał takie słowa jak eufemizm? :)


Zyga Said:

A ja nie polecam bieżnikowanych. Raz jedyny kupiłem w zeszłym sezonie na Sienę TARGUMY z bieżnikiem kopiowanym z Nokiana. O zgrozo, na dwóch kołach mam po 80g ciężarków. Nie trzymają się jakoś rewelacyjnie i są wyraźnie słyszalne. A były tańsze raptem chyba po 30zł na sztuce od nowych frigo2.


Harry Reems Said:

Czepiacie sie tego Audi. Pomyslcie ile sprzedawca musial wydac na blag, paste do opon, ludwika, paste tempo, jakies chemie do czyszczenia silnika… amortyzacja karczera tez sie musi zwrocic. I wy myslice ze wam teraz ma dac za darno, brudasy? Do Ikarusa, jak was nie stac na taki zabytek! Ja bym predzej siekierom porombal, niz takim golodupcom co na cene kreca nosem sprzedal!

A co do opon, to ja nie rozumiem tych dywagacji. O ile ktos nie ma Corvetty, to koszt opon jest nieistotny wobec innych kosztow eksploatacji samochodu.


Krz Said:

Ja mam u siebie te Continentale sztuk 2 oraz 2 Toyo Proxes, z tego samego roku i o podobnym zużyciu bierznika. Na suchym kleją podobnie ale na mokrym jest kolosalna różnica na korzyść Conti. Jak dam Toyo na przód to mam samochód niezdrowo podsterowny, jak zamienię – mogę zamiatać tyłem na rondach 😉 (samochód RWD). Niezaobserwowałem natomiast nadmiernie szybkiego zużycia ani jednych ani drugich.


notlauf Said:

RWD. Wielki mi lans. Mam trzy auta RWD: 650 cm3, 800 cm3 i 990 cm3.


Krz Said:

No ba, szacunek na dzielni.
Co do chorych cen za “klasyki” bo ktoś zapłacił milion za blacharza – idąc tym tropem cena samochodu powinna rosnąć wraz z przebiegiem, no bo ile to właściciel już w benzynę zainwestował… Bardzo mnie śmieszą ogłoszenia gdzie sprzedający wymieniają naprawy i ile za nie zapłacili.
Wiadomo że wychuchana fura będzie droższa od złoma – ale z umiarem!


mroczny Said:

ja do beki wsadziłem 2 lata temu nowe Frigo 2 i bez dociążania bagażnika beka trzymała się lepiej niż thalia na 4 letnich laciach, no i bez problemu pojechałem na narty na tych oponach i to bez łancuchów.


To, że na Frigo się bez problemu na narty pojechało, to akurat nic dziwnego. Te opony w większości testów łoją d… konkurentom (łącznie z tzw. “klasą premium”) na śniegu, nie pokazując za to nic ciekawego na nawierzchni suchej ani mokrej. Ot, idealna opona w góry gdzie często zalega śnieg.


Buckel Said:

NOtlauf: Daj spokój z tą Toyotą, kupimy coś u naszego znajomego świra od Toyot. 15 XII 2012 zakończenie sezonu z jego udziałem :)


notlauf Said:

Buckel: akurat w tych dniach to mam coś ważnego…


Brzydki Said:

A mnie zagiął ten pan z passatem, który nie był pewien, czy sprzedaje auto dla konesera, czy też nie, więc na wszelki wypadek dołożył “może?”. 😉
http://moto.allegro.pl/vw-passat-b-3-1-8cl-66kw-arriva-lim-moze-koneser-i2810238936.html


PiknyMaryjan Said:

pr Said:

@up
Cena kup teraz 1100 zeta. Nieźle, ładne egzemplarze w Holandii chodzą po min. 750 EUR, w Niemczech drożej.
Szkoda, że to nie galant z tego rocznika, bo byłby już mój.


Jogi Said:

moze nie bedzie tanio ( to hobby kosztuje 😉 ale jest do zdobycia :szyba przednia do Toyoty , http://www.classic-autoglas.com/toyota-carina-a12-a14-70-78-frontscheibe/6766


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1