Złomnik poleca: Robert Przybylski – 120 lat amerykańskiego samochodu
Dzień dobry
jako że idą święta, w rzeźni ryczą już zwierzęta, czas pomyśleć o prezentach. Z tej okazji szczerze polecam najnowszą książkę Roberta Przybylskiego: Wielka Trójka i inni – 120 lat amerykańskiego samochodu. To nie jest kolejna, supermarketowa, napisana na kolanie i wydana byle jak pozycja, w której na każdej stronie roi się od błędów. Tu na każdej stronie roi się od ciekawych informacji, które dziesiątki razy zaskoczyły nawet takiego zarozumiałego “konesera” motoryzacji amerykańskiej jak ja. No ale nic dziwnego, w końcu to Robert Przybylski jest członkiem zrzeszenia Society Of Automotive Historians, a nie ja.
Książka ma stosunkowo mały format, ale nie tylko jest napakowana informacjami, ma też mnóstwo zdjęć ciekawych samochodów. Odkąd go zobaczyłem, cały czas marzę o Plymucie Reliancie w wersji executive stretched limousine.
Gdzie się nie otworzy, tam jest coś ciekawego. Wiecie, że Studebaker zaczął od konnych bryczek, a potem przerzucił się na pojazdy elektryczne, bo spalinowe cuchnęły?
Książka kosztuje nieco ponad 40 zł, ale jest pozycją obowiązkową dla każdego, kto lubi auta amerykańskie. To sterta tłustej, rzetelnej wiedzy. A wiecie co jest najlepsze? Że reklamuję ją tu całkowicie za darmo. Nic z tego nie mam. Nawet gaźnika do DeSoto. Po prostu mi się podoba jak rzadko co. Kiedy napisałem źle o pewnej książce już jakiś czas temu – posypały się gromy, że nie czytałem jej w całości, a oceniłem ją tylko po tym, że na zdjęciu były inne samochody niż w podpisach. W przypadku książki Roberta Przybylskiego nic takiego nie grozi. Więc idźcie i ją kupujcie na chwałę kronikarstwa motoryzacyjnego wysokiej próby.
Wieczorem będzie konkurs dla osób z refleksem.
Jutro nowy Cytryn i Gumiak: wydanie świąteczne.
Bardzo fajnie, jednak to niezupełnie nowa książa…
Nie miałem w ręku tego wydania, ale wnioskując z zamieszczonych tu fragmentów, widzę że tekst na str.87 jest kropka w kropkę identyczny jak w wydanej dość dawno temu http://www.proszynski.pl/Wielka_trojka_i_inni__Sto_lat_amerykanskiego_samochodu-p-341-1700-.html
Powiedziałbym, że to rozszerzone/uaktualnione wydanie, ale nie nazwałbym tego najnowszą książką.
Mimo to polecam tym, którzy nie czytali
no cuż … zaryzykowałem – kupiłem
http://allegro.pl/120-lat-amerykanskiego-samochodu-nowa-i2849449715.html
jak będzie do kitu to wyślę Ci zdechłą rybę w gazecie….
powstała może podobna książka o włoskiej motoryzacji? “Pojazdy Włoskie” Podbielskiego już mam…
> Że reklamuję ją tu całkowicie za darmo. Nic z tego nie mam.
> http://selkar.pl/products/show/198859/language:pol?aff=spaidergall
> ?aff=spaidergall
Does not compute
witam: does not compute in your head
bogusz: proszę bardzo, oto adres:
Złomnik
Pierwszy budynek za szoferką od Robura
z szosy widać pozostałości przyczepy kempingowej
Droga północ-południe z ograniczeniem do 60 km/h
Uwaga na łosie.
Też pamiętam tę książkę, kiedy jeszcze Przybylski pisał do MotoMagazynu – stąd pewnie wtedy wydawał ją Prószyński (czyli zanim pismo pogrzebała Agora). Dobrze, że wyszło nowe wydanie. Warto dodać, że red. Przybylski jest nie tylko specem od historii motoryzacji, ale także od historii techniki i przemysłu (w tym techniki wojskowej) – bardzo lubiłem jego teksty w “Rz”, “URz” oraz w historycznych dodatkach – seriach do weekendowej Rzepy w ostatnich latach. ale to już chyba ne vrati…
Za 41, 50 można nakupić czipsów na cały tydzień, więc jeszcze spytam:
Czy dla kogoś, kto uwielbia durne fury z USA, a już na pewno wszystko, co zrobił GM, ta książka będzie godna, żeby wozić ją za tylną szybą i używać w razie braku benzyny?
No i jakim piórem charakteryzuje się autor?
Przy okazji: ostatni miks niesamowicie mi leży, parę zdjęć wzruszyło mnie swoim klimatem, zapragnąłem być tam, w tym celu od wczoraj turlam się w piwnicy po kilku tonach miału.
Słuchajcie, jak już ktoś wspomniał o książkach z serii Podbielskiego:
one są warte zakupu w cenie 10 zł sztuka z perspektywy kogoś, kto się tym wszystkim interesuje i do tej pory wiedzę czerpał tylko ze Złomnika i Wikipedii?
@Plackartnyj, na allegro wyrwiesz taniej ale trzeba pojedyńczo zbierać
Mogę zbierać pojedynczo, jeśli warto. Ale czy warto? 😉
Gdyby tak jeszcze Michał Kij wydał w formie książkowej teksty z Automobilisty z cyklu Amerykański styl. Może jest tu ktoś, kto potrafi go do tego przekonać?
Ten kolega co tak tam to allegro reklamuje to przepłacił: http://aros.pl/ksiazka/wielka-trojka-i-inni-120-lat-amerykanskiego-samochodu
Książka ma nie roić się od błędów, a na pierwszej zeskanowanej stronie Oldsmobile 88 (H-Body) jest podpisany jako Cutlass Ciera (A-Body)
A Pontiac Grand Prix/Buick Regal/Chevrolet Monte Carlo/Oldsmobile Cutlass z lat 70. to jest A-body czy G-body? Bo miałem takie auto 6 lat i nawet na forach o tych samochodach fani GM nie mogą dojść do porozumienia jaki jest właściwy kod fabryczny.
A-Body RWD przemianowano na G-Body w 1982r, kiedy wprowadzono nową platformę A-Body FWD.
Jakby delorian miał 150 KM to by śmigał 😉 W tamtym czasie PRV osiągał około 130km Dopiero jak dorzucili Turbo R25 to moc skoczyła do około 180KM. Nie wiem jak było w Alpine ale oni sami wzmacniali silniki PRV.
@Solek
Mogę polecić Racing Lancias – Road, Track & Special Stage, autor Giancarlo Reggiani. Książka po angielsku do wyjęcia na ebayu lub amazonie za czapkę gruszek. Warto, choć o cywilnych nic nie ma.
@ Plackartnyj :
Ja książki Podbielskiego zbierałem przy ich oryginalnych wydaniach (wolę nie liczyć ile lat temu to było), więc pewnie mam do nich podejście mocno zaprawione nutką durnego sentymentalizmu, ale jak dla mnie są warte każdej dychy.
Wracam do nich co jakiś czas, choć zdecydowana większość opisywanych przez niego samochodów zupełnie mnie nie interesuje. 😉
Facet pisał je z perspektywy głębokiego zaścianka – trochę w stylu “autorów” z Wikipedii – wózkiem nie jeździłem, ale wiem o nim dużo, bo dostałem prospekt od wujka z Karlsruhe…
Mimo wszystko znajdziesz w niej masę ciekawostek dotyczących techniki, których dzisiaj w (jak to łądnie złomnik w tekście napisał) “pozycjach supermarketowych, napisanych na kolanie” próżno szukać, bo o nich google i presskity producentów nie wspominają.
Kup waść i sprawdź na sobie. Jak Ci nie podejdzie – zawsze dasz radę pchnąć je dalej. Popularność złomnika i podobnych stron dla miłośników korozji jest dowodem, że jeszcze długo będzie komu je opchnąć. 😉