zlomnik.pl

Home |

Porównanie używanych: Renault 5 kontra Toyota Starlet

Published by on February 11, 2013

Dzień dobry,
dziś tak jak obiecałem koledze, robimy porównanie dwóch popularnych (ekhu, ekhu) na rynku wtórnym propozycji: Renault 5 pierwszej serii i Toyoty Starlet KP60.

Może się wydawać, że tak naprawdę mojego Starleta należałoby porównywać z drugą generacją Renault 5. Problem polega na tym, że tak naprawdę rynkowo te auta nigdy się nie spotkały. Starlet zdecydowanie “zahacza” o lata produkcji pierwszego Renault 5, z którym występował na rynku równocześnie przez 6 lat, tzn. od 1978 do 1984 r. Klienci w europejskich krajach stali przed nie lada dylematem, który jednak zdecydowanie wygrywało Renault – Starlet był po prostu zauważalnie droższy. Poza tym Europejczycy wolą europejskie samochody, a nie jakieś tam japońskie wynalazki. To normalna banda ksenofobicznych zwyrodnialców, do których i ja się zaliczam, bo wprawdzie lubię japońskie samochody, ale trzęsie mnie jak widzę, jak poczynają sobie muzułmanie w jakieś Belgii czy Holandii. To zresztą temat na oddzielny wpis. Wracajmy do samochodów.

Wsiadając do Renault 5, przede wszystkim w oczy rzuca się, że jest to konstrukcja z lat 70. Chociaż do złomnikowego porównania trafiła wersja z końca produkcji, z unowocześnioną deską i biegami w podłodze (a nie w “parasolce”), to całym ciałem czuje się, że to auto ma konstrukcyjnie 40 lat. Co w Starlecie skrzętnie ukryto dwoma liftingami – taki Starlet jak mój, tyle że przed 1. i 2. liftem faktycznie trąci latami 70., ale przedstawiony egzemplarz zionie duchem lat 80. do tego stopnia, że mogliby nim jeździć Dieter Bohlen i Thomas Anders (chociaż oni, jak wiemy, woleli Datsuna Cherry). Obydwa auta mają duże i łatwo dostępne bagażniki, przy czym ten w Renault jest zauważalnie głębszy, ponieważ z tyłu nie ma mostu napędowego, który sprawia że w Starlecie podłoga bagażnika jest umieszczona wyjątkowo wysoko.

Trzy śruby – francuski le trejdmarque przez lata.

Jeśli chodzi o przestrzeń we wnętrzu, R5 nokautuje Starleta ciosem kruasanta w łeb. Nie od dziś wiadomo, że konstruowanie samochodu, w którym siedzi się nisko i na leżąco, jest idiotyczne i należy robić auta, w których siedzi się pionowo jak na krześle, bo wtedy przynajmniej nogi schodzą w dół, a nie walają się gdzieś przed danym kierowcą lub pasażerem. Z tyłu w Renault jest też o wiele więcej miejsca niż w Starlecie. A pozycja za kierownicą – dużo bardziej naturalna. Wsiadając, człowiek nie spada pięć pięter w dół, a wysiadając nie czuje się, jakby wydrapywał się ze studni. W Starlecie kierownica jest bezsensownie wielka i umieszczona za nisko, tak jakby kierowca posiadał nóżki cienkie jak patyczki, a nie był 1,9-metrowym skurczybykiem z brzuchem. Fajnym akcentem są guzikowe klamki w Renault, ale te w Toyocie pracują o wiele lepiej, choć są śmiertelnie nudne. Niestety jeśli chodzi o materiały we wnętrzu to różnica jest porażająca na korzyść Starleta. W ogóle wykończenie tego japońskiego pierdka jest do dziś czymś zadziwiającym. Włożyli mu wnętrze wykonane jak w Baleronie, tylko że wcześniej. Nie znam auta, które byłoby tak ładnie wykonane w środku, z taką dbałością o materiały i detale. Na tym tle Renault 5, produkt przecież uwielbiających styl Francuzów i także Włochów (Marczello Gandini Dizajn) wygląda jakby ktoś do kabiny nawrzucał plastiku, a potem walił w niego szpadlem, aż powstało wnętrze. Jedynym fajnym akcentem są krótkie manetki za kierownicą.

R5

Starlet

Klamkoguzik

Żentielmieny, start your engines. W obu pojazdach pracują jednostki 4-cylindrowe o podobnej pojemności (1,0-1,1 l) i mocy (45 KM). Oba silniki też konstrukcyjnie sięgają głęboko do lat 60., mają tradycyjny rozrząd OHV i oczywiście gaźnik z ręcznym ssaniem. Zaczyna Renault. Jego 1108-centymetrowy silnik ryczy tak, jakby ktoś zarzynał guźca, rzuca się jak Owsiak po scenie i ogólnie zachowuje się skandalicznie, jak Anglik w Krakowie. Na tym tle toyotowski 2K (993 cm3) jest absolutnym mistrzem wyciszenia i kultury pracy. Na postoju w Starlecie można rozmawiać np. o pogodzie i zapomnieć o pracy silnika. W Renault można ewentualnie rozmawiać tak “ALE TEN SILNIK RYCZY! – NIE SŁYSZĘ CO MÓWISZ, BO SILNIK TAK RYCZY!”. Dynamika obu aut jest porównywalna, tzn. pozwala jechać szybciej niż autobus miejski i na tym koniec. Ale kto potrzebował jechać szybciej w 1983 r.?

Silnik R5

Starleta

Starlet ma dość komfortowe i miękkie zawieszenie – to ciekawostka dla tych, którzy uważają KP60 za auto sportowe, bo ma tylny napęd. Jest ono równie sportowe co ciągnik siodłowy z tego samego powodu. Ale przy R5 Starlet jest twardy jak deska do prasowania. W Renault 5 po prostu płynie się po jezdni, nie występują progi zwalniające ani pozimowe wyrwy. Natomiast biada szaleńcowi, który spróbuje pojechać nim szybciej w zakręcie – auto pochyla się tak, że lusterkiem ryje dziury w asfalcie. Starlet jest w stanie pojechać szybciej w zakręcie, ale nie ma z tego jakiejś szczególnej przyjemności. Jest jednak o wiele niższy i ma sprężyny, a wysoko zawieszone Renault zawdzięcza swój prześwit drążkom skrętnym, które zresztą można ustawić inaczej i ów prześwit pomniejszyć.

Nie ma sprężyn!

CALL ON MEEEE

W obu przypadkach mamy do czynienia z problemem braku części. Do Renault można jeszcze co nieco kupić. Do Starleta już nie, ale nie jest to dotkliwy kłopot, ponieważ KP60 totalnie się nie psuje, czego niestety o Renault 5 powiedzieć nie można. Oba auta korodują, ale to Starlety wykończyła rdza i już ich nie ma, a Renault 5 jeszcze się czasem gdzieniegdzie trafia. Oczywiście nie można zapomnieć, że R5 występowało głównie na południu Europy, a Starlet – np. w Danii, Szwecji i Finlandii lub w Irlandii, gdzie jest mokro, śnieżnie, ciągle pada i w ogóle do kitu. Poza tym R5 wydaje się znacznie bardziej odporne na zaniedbania eksploatacyjne. W Starlecie wszystko trzeba zrobić dobrze i na czas, wtedy auto będzie nieproblematyczne. Renault nie gwarantuje nieproblematyczności w żadnej dziedzinie, natomiast wiele egzemplarzy po prostu jeździło, choć dany właściciel (np. Ahmed El-Dżazira) nie robił przy nich nic oprócz tankowania i naprawiania młotkiem pod blokiem. Mimo to, R5 I wciąż dość łatwo kupić we Francji w dobrym stanie, a oferty sprzedaży Starletów KP60 w stanie jakimkolwiek pojawiają się raz na tzw. ruski rok. Kto pamięta, ile tak naprawdę trwał ruski rok?

Podsumowując: największą, a niewidoczną na pierwszy rzut oka różnicą między tymi autami, jest wiek konstrukcji. Starleta z ostatniego wypustu przed EP70 można by przy odrobinie złomnikowej woli nazwać autem współczesnym. Zresztą jest zdatny do jazdy na co dzień, co udowadniam drąc go po śniegu i soli, nie oszczędzając przy żadnej pogodzie. W przypadku Renault 5 nawet cała dobra wola całego Stada Baranów nie sprawi, że stanie się samochodem współczesnym. Jest to już klasyk pełnym, francuskim ryjem i tak należy go traktować, co nie znaczy, że nie należy nim jeździć. Wręcz przeciwnie. Ja bym na ten przykład jeździł, jeśli oczywiście wygrałbym tę licytację, na której opisywany egzemplarz można sobie kupić, o tu —> LINK.

Auto do testu wypożyczył Michał




Comments
Kajtek Said:

Z przykrością przyznaję, że nigdy nie jeździłem R5 pierwszej serii, żyłem więc w błędnym przekonaniu, że te auta są stosunkowo ciche. Swoją drogą, to wyjątkowo wysoko stoi ta Renówka (nie, nie jestem fanem gleby, tylko stwierdzam fakt).


Tomasz Said:

Miałem Campusa z 90 roku. Ze zdziwieniem stwierdzam że miał te same zegary.


balbulus Said:

Khe… czy mam omamy, czy w R5 silnik jest wzdłużnie?? (co w sumie tłumaczyłoby bardzo krótki jak na przednionapędowca przedni zwis…)


notlauf Said:

W R5 I gen. silnik jest wzdłużnie jak w R4. Następna generacja miała już silnik poprzecznie.


bobek Said:

Tomasz-ta twoja piątka jeszcze stoi na zygmunta pod wieżowcem ,jakaś nie zniszczalna?choć z tego co pamiętam była ,jak ją kupiliście po niezłym dzwonie


ryjas Said:

Ten Starlet piekny. Dałbyś trochę forów Renówce. R5 po tym jak się nia przejechałem została skreslona z listwy klasyków które chciałbym mieć. Natomiast R4…. oooo to jest to. Pamiętam jak pierwszy raz w Niemczech na autobanie, mój niemiecki “wójek” jechał jakieś 160 km/h przekręcając licznik półtora raza. Ile było naprawde? Nie wiem. Ale pózniej w Polsce jeżdziłem podobnym egzemplarzem. Świetne auto. Taka lepsza, bardziej solidna wersja 2CV. Szkoda tylko, ze Bond taką nie jezdził:/


notlauf Said:

R4 jeździ się przyjemniej niż R5, wiem bo jeździłem trzema różnymi czwórkami, w tym taką z 1967 r.


Kraku Said:

R5 pragnąłem od jakiegoś 10 roku życia dokąd nie pojechałem obejrzeć 1 egzemplarza. Nie jeżdżąc nigdy starletem mogę przyznać, że to raczej porównanie wozu drabiniastego z silnikiem od młockarni do w miarę nowoczesnego auta miejskiego. Do tego spalanie rzędu 10-11 litrów w R5 zabija jakikolwiek sens zakupu.


michau Said:

Największa różnica w odczuciach względem obu aut, moim zdaniem, leży w ich płci. Piątka jest wyraźnie damska, kiedy Starlet jawi się męskim. Na potwierdzenie mam świeże videło:

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=QMJebfQixa8


dawers Said:

łeee, moje Daihatsu L201 bije oba, nic tak pięknie nie gnije 😀


Do dziś żałuję, że kilka lat temu nie kupiłem jeżdżącej czwóreczki za 1000 zł… A wysoki zawias w piątce – w sam raz na nasze “drogi”. Natomiast wnętrze rzeczywiście dużo ładniejsze w Starlecie.


(EOF) Said:

Niezły styl. Przypomina mi sposób w jaki pisał Witold Rychter.


Tapczan Said:

Leniwiec, możesz nadrobić zaległości: http://allegro.pl/listing.php/search?category=594&sg=0&string=renault+4

Po co komu krasnal ogrodowy, kiedy do letniej rezydencji można wstawić sobie coś takiego?


DrOzda Said:

Teść ujeżdża na codzień R5 z połowy lat 80-tych 1.1 gaźnik ręczne ssanie :). Fajny gokart tylko niestety sól go zżera niesamowicie.
A tak przy okazji , przejrzałem do kawy artykuł z bieżącego Motoru o Dacii za 20 tys. I tak po pierwsze temat powraca jak bumerang od trzech lat, w tym raz był już dementowany przez szefostwo. Dwa jeśli samochód miałby kosztować 30 % mniej niż najtańsza wersja Sandero ( nawiasem mówiąc zupełnie przyzwoita i niebrzydka nawet w środku) to raczej właśnie byłaby trzydrzwiówka a nawet dwumiejscówka ala Smart.Po trzecie nie ma takiej płyty podłogowej M0 – jest Lądek Zdrój ups B0.


buckswizz Said:

bardzo fajne porównanie ! podoba mnie się 😉 tylko to R5 bardziej wymęczone niż twój starlet


_krrl Said:

Zawsze gdy widzę stare francuskie żelazo, jest mi bardzo przykro, ze nie zylem w latach 70., nie bylem Francuzem i nie moglem sobie pojsc do salonu Renault, Citroëna czy Peugeota na przykład przy Polach Elizejskich i kupić sobie jakiegos ówczesnego auta. I kurde podobnie mam z Niemcami w odniesieniu do tego okresu, chociaz tam dochodzi jeszcze kupno nowej przyczepy Fendta, która teraz pewnie juz by się rozkladala. Perwersyjne mam te marzenia, ze chcialbym byc Niemcem


Dżordż Said:

Więcej takich testów !


tata Said:

Jezusicku! co z ludzi potrafi zrobić umiejętna reklama….. (patrz aukcja z linku); sam jeżdżę na codzień zabytkami ale auta z takimi siedzeniami nie chciałbym wziąć nawet gratis. Dziś zrobię i wyślę foty siedzenia kierowcy mojego v744 1987r. po przebiegu 380tys.km.


Tapczan Said:

A w czym przeszkadzają podarte siedzenia? Owszem, do muzeum w Otrębusach pewnie by go nie wzięli, ale do jazdy się chyba nadaje…


Hooligan Said:

skad w R5 wychodzi naped pompy wody i alternatora? Z walka rozrzadu? Tlumaczyloby to multum pasow i kol pasowych. Ma on przeciez uklad identyczny jak R4 i R16 – skrzynia z przodu, wiec ten koniec walu korbowego jest niejako “zajety z urzedu”.
A poza tym – R5 mozna ukochac – ale tylko w starej desce rozdzielczej


notlauf Said:

Hooligan – raczej tak. Jak aparat zapłonowy.


truckeriev Said:

Bardzo ładny test, chętnie przeczytam więcej takich. Zastanawia mnie tylko jeden fakt – silnik z R5 naprawdę ryczy nawet na biegu jałowym? Jeśli tak, to w jaki sposób to osiągnięto, skoro S-21 z Żuka praktycznie nie słychać na niskich obrotach?


notlauf Said:

W porównaniu ze Starletem – ryczy jak ruski odkurzacz. Ale Starlet jest cichszy na wolnych obrotach od Yarisa II 1.0 – ciekawostka.


Rafako Said:

Tak, widzę że cena “Balbiny” coś się nagle zatrzymała, tymczasem ja zaniechałem oglądania, mówiąc do małżonki: “zobacz kurnia, jak się konesery i pasjonaty rzuciły! Ni ma co jechać bo zara byndzie pińć pińcet w licytacji”…
Miałem kiedyś Renault 14 1.4 TS (?) z ’79, pewnie jednego z nielicznych w PL bo już od lat żadnego nie było do sprzedania. Wszyscy moi koledzy się śmiali, że to “jakaś Tavria” ale jak już który wsiadł do środka i się przejechał, to kopary zbierali pól godziny z asfaltu, takie wygodne to było cudo. A tylna kanapa była wymarzona do randek, moja ówczesna dziewczyna, wielce ją chwaliła :-)
Kupiłbym. Bez wahania.


uwequattro83 Said:

Test cacy,prosze o wiecej takich:).A tu Drogi Prowadzacy cos dla Cie,tylko kierownica nie z tej strony-http://cars.donedeal.ie/for-sale/vintagecars/4409795


pr Said:

Ruski jest miesiąc. Trwa miesiąc, tyle, że kończy się dwanaście dni później.


lordessex Said:

W ogłoszeniu jest nawet link do Złomnika, szacun :-D!


tata Said:

Tapczan – one nie są podarte (co przy przebiegu 138tys.km byłoby dopuszczalne); one są skatowane i zdewastowane na maxa jakby ich używał jakiś sado-maso albo stado pawianów…. a idąc tym tokiem rozumowania to do jazdy nadają się też wrotki…


brazer Said:

na pon. zapowiadales mix dla dzieci. moj syn jest rozczarowan.


@ Tapchan – mam teraz inne wydatki 😉


Tony Said:

@ Rafako: ze starych renówek ja wspominam podobnie fuego. Jeździłem tym trochę w pierwszej połowie lat ’90, zaraz po prawku. W tamtym czasie auto, mimo że już dosyć leciwe, dawało radę. Nie pamiętam jaki to silnik miało, chyba 2.0, pamiętam że miało skrzynię automatyczną, szybki “w prądzie” i ogólnie nieźle wyglądało. Przyjechał tym przyjaciel rodziny, który mieszkał na stałe w Berlinie, widząc mój zachwyt chciał mi je tanio sprzedać, ale auto miało ponad 10 lat, a zarejestrowane było w RFN, więc legalnie nie dało się go w Polsce zarejestrować.


blaz Said:

miałem r5 tyle że drugie wcielenie. 89r 1.7gtx gaźnik dwugardzielowy i 92KM.ależ toto chodziło i było bardzo wygodne:) dzięki niemu pokochałem francuzyi tak już zostało:)


Gracjan_Rpztocki Said:

@Tony, w I połowie lat 90 już nie było RFN…


D Said:

Stare Renówki są straszne. Wydają mi się takie delikatne w budowie, i strasznie przekombinowane technicznie. Nie wspominając już o tandetnych wnętrzach. Co do OHV Renault – skóra mi cierpnie, gdy słyszę jego dźwięk.


Helmut Said:

Błagam niech ktoś użyczy 80B3 i merca 124 – test z cyklu – “passat B6 ma wiek youngtimera a merc i B3ka dalej jeżdża”.


driver Said:

ACH TE OBTARTE FOTELE W RENÓFCE xD


Erbest Said:

Pytanie śmiertelnie poważne – czy taka Starletka nadaje się na daily drivera? Z jakim budżetem należy startować do rozsądnego egzemplarza (raczej import niż krajowy), jak z częściami i rdzą?
Masakrycznie mi się podoba.


bjks88 Said:

To porównanie z anglikiem w Krakowie jest genialne. Wydaje mi się, czy w Starlecie jest akumulator z Norauto? :>


gehazi Said:

Azjaci z dalekiego wschodu nie kupują innych samochodów niż japońskie czy troche koreańskich.Inne tylko za kare.Religa niespecjalnie ma tu coś do rzeczy.Murzyni (nieliczni)albo dbają o samochody przesadnie albo wręcz odwrotnie.
Michalkiewicz wie ile to ruski rok ale Ci nie powie.Nie lubi politycznie poprawnych.


notlauf Said:

Niestety miks będzie w środę. Tak bywa.


notlauf Said:

Nie, w Starlecie jest akumulator z innego auta, który nie wiem skąd mam.
Starlet nadaje się na daily drivera w 100%. Rozsądny budżet to 2000 euro. Rdza to horror w tym aucie a części nie występują, co zupełnie nie przeszkadza w eksploatacji.


kier. prod. T. Garwanko Said:

Przepraszam za prywatę i warcholstwo ale jestem w tzw. popularnie “czarnej d*pie”.

Podczas zabaw ze ściągaczem do kółek rozrządu nastąpiło obsmyczenie tegoż z rzeczonego kółka. W efekcie rozpieprzyłem rolkę paska rozrządu (tą na wale korbowym). Czy ktoś ma coś podobnego na stanie, bądź zna miejsce pobytu takiegoż? Silnik od Maruti. Nie Tico i Matiz, tam ilość zębów jest zgoła odmienna :(

http://img547.imageshack.us/img547/9082/rolkawaukorbowego.jpg
http://img62.imageshack.us/img62/8688/rolkawaurozrzdu.jpg


notlauf Said:

NO RZECZYWIŚCIE, NA TYM NIE POJEDZIE

to z Alto?


kier.prod. T.Garwanko Said:

Ano z Alto. Zaplanowałem prace uruchomieniowe na trzy dni.

Dzień pierwszy:
Wymiana sprzęgła, co niektorych simmeringów, montaż kolektora ssącego wraz z gaźnkiem i takie tam…

Dzień drugi:
Zaprawkowe historie – walka z rdzą, przegląd instalacji elektrycznej.
Dzień trzeci:

Wymiana rozrządu, pompy wody, simmeringu wału korbowego od strony rozrządu, włożenie silnika, odpalenie i wyjazd 😀

Utknąłem w punkcie “Wymiana simmeringu wału od strony rozrządu” :(


egon Said:

Proponuję się przejechać wersją drugą R5 – 1.4 monowtrysk powyżej 90 km/h, to się przekonacie, że opisywana tu R5 jest jeszcze bardzo cicha. Ja tam wolę R5 za ponadczasową sylwetkę, która przy tym nie jest buracka jak w golfie II. starlet ma ładne wnętrze jak większość japońskich aut z tego okresu


brazer Said:

ba! mazda w tym okresie dawała szałowe wnętrza, toyota i datsun też. I ja się pytam – komu to przeszkadzało?


kier.prod. T.Garwanko Said:

Mialem kiedys KE70. Tam wnetrze takze bylo niczego sobie. Na pewno lepsze niz w E11.


benny_pl Said:

witajcie
niestety uslyszalem dzis w radiu, ze nasz cholerny rzad w amoku wymyslania coraz to okropniejszych przepisow dla uciemiezenia narodu chce zaostrzenia badan kontrolnych, a znajac zapedy naszych rzadzacych starajacych sie zawsze wyjsc przed szereg i zawstydzic samych niemcow ktorzy puki co byli zawsze przodownikami w uciskaniu swojego narodu, dowalą takie obostrzenia ze takowy przeglad ciezko bedzie przejsc nawet dresowi w swoim golfie 4 a co dopiero mowic o milosniku klasykow w swoim Duzym Fiacie, czy poczciwym Panu Grzybie w swoim maluchu czy wartburgu. jak latwo sie domyslec przepis taki jak wejdzie to momentalnie wyniszczy cale poklady jezdzacych “juz prawie klasykow” co pociagnie za soba takie konsekwencje, ze ciezko bedzie uzytkowac cokolwiek fajnego, co nie bedzie mialo zoltych blach, ktore pewnie bedzie jeszcze ciezej wyrobic.. wiec milosnik staroci bedzie w przyslowiowej “d*pie” gdz nie bedzie mogl legalnie jezdzic swoim klasykopodobnym autem na codzien, a mnie osobiscie przeraza wizja jezdzenia jakas parszywa astra “classic” 2 czy jeszcze parszywsza klijowka, bo tylko na takie tyfusy przechodzace taki przeglad bedzie pewnie stac przecietna osobe…

apeluje wiec o to by ktorys z przyszlych wpisow zlomnikowych poruszyl ten temat, zeby zrobic wszystko co w naszej mocy lacznie z rozjechaniem calego sejmu naszymi zlomkami aby tylko cos tak okropnego nie przeszlo..

pozdrawiam


laisar Said:

“Piąteczka” super! A jakie przywołuje wspomnienia… Czerwoną II gen. woziła się kiedyś piękna, odpowiednią troszeczkę starsza sąsiadka – i parę razy mnie podwiozła [; Zawsze miałem potem przez kilka godzin problem z oddychaniem (((:


Zelazko Said:

@Gracjan_Rpztocki: jak to nie bylo w latach 90tych RFN? To jakie panstwo bylo wtedy i nadal jest sasiadem Polski? :>


kier.prod. T.Garwanko Said:

@benny.pl
Wizytowalem ostatnio Ukrainę. Zauważylem co następuje:
Sporo NOWYCH aut stricte luksusowych, mowa tu o Cayenne, Audi A6, BMWx5, Land Cruiser, Lexus. Mnóstwo także nowych paździerzy typu Lanos (znany tutaj jako Lanos, Chance i Sens), nieśmiertelna Lada 2107, jakieś nowe chińskie gówna z papieru ryżowego oraz niezliczona ilość starych, ale zadbanych Lad, poczynając od 2101 na Kalinach kończąc.
Aut “średnio” starych, (takich w wieku 8-15 lat, ja u nas) raczej nie ma.
Chcesz, czy nie, rząd cię zmusi do zakupu nowego auta, choćby miała to być gówniana “kliówka” czy inne Sandero.
Na UA jest przepis zakazujący importu aut starszych niż 10 lat. Dało się? Dało!


lordessex Said:

@benny.pl:
Zgadzam się w pełnej rozciągłości, nie skalam się jeżdżeniem gównianą Astrą czy Kią Ceed np. Podpiszę się pod takim protestem rękoma nogami i d**pą jeszcze :-D.

A tak zupełnie z innej beczki, a propos beczki:
http://www.inneauta.pl/web/index.php?id=oldtimer&kraj=Niemieckie&oferta=6
Już przeginają naprawdę z tymi cenami za beczki, 10000 to jestem w stanie zrozumieć, ale na Boga!!! Nie 39000!!


brazer Said:

Sąsiadem Polski są Niemcy. A na południu, choć od pewnego czasu już nie graniczymy, na tej samej zasadzie – zamiast Republiki Węgierskiej – są Węgry. Ale to akurat od niedawna.


cubino Said:

Niemcy, czyli oficjalnie Bundesrepublik Deutschland, czyli po polsku RFN.

Wracając do tematu – czy przypadkiem tematem tego wpisu nie są dwa popularne auta, które ktoś kiedyś kupił jako ówczesny odpowiednik “gównianego” clio czy kii? Jeśli dziś nie będziecie kupować clio, to za 25 lat złomnik nie będzie miał co testować (abstrahując na chwilę od tego czy dzisiejsze clio ma szansę przetrwać 25 lat – moim zdaniem ma taką samą jak starlety sprzed ćwierćwiecza – je wykończyła rdza, cliówki wykończy planned obsolescence, ale jakieś się uchowają).


Erbest Said:

@notlauf.
Dzięki :-)


Carter Said:

Qrfa, ależ byłby to prestiż zaparkować mój wóz obok tego slynnego starleta, strzelić kilka wspaniale ostrych fotek i zobaczyć to później w necie! Koleżanki z pracy przestałyby ze mną chodzić nawet na kawę :) Ostatnio jedna nazwała mój wóz “trupem” i nie powiem, upewniłem się dzięki temu, że jest głupia.


notlauf Said:

O tych fotkach wiele można powiedzieć, ale nie to, że są wspaniale ostre.


mr.T Said:

Miałem take R5 przez prawie 9 lat ,kupiłem pod koniec lat 80,wersja GTL pojemność 1.3 , szeroki zderzak i listwy na drzwiach uchylne szyby z tyłu elektryczny spryskiwacz szyby tył i przód tylna wycieraczka czyli wersja wypas.
Bardzo fajne auto ,mało awaryjne tylko problem był z korozją.
Zrobiłem ze 200 tysiecy kilometrów .Spalanie na poziomie 6 litrów.
Jak na te czasy to całkiem dobre auto.


benny_pl Said:

kier.prod. T.Garwanko: wiem bylem nieraz na ukrainie 😉 i wiem ze tak wlasnie jest. nowoczesne auta maja urzednicy/mafia/bogacze a cala reszta ma swietnie zadbane Lady, Zaporozce, Tavrie, rozmawialem nawet z ludzmi na granicy (bylo to co prawda z 5 lat temu ale podejzewam ze niewiele sie zmienilo) gdyz myslalem zeby sobie od nich odkupic jakas Ladzianke (klasyka) gdyz wogole lubie te auta, ale okazalo sie ze u nich przecietna Lada 2105-2107 to koszt 3.5tys dolarow, za 1000dolarow mozna miec co najwyzej zaporozca w niezlym stanie (wiec oczywiscie nie kupilem). przy ich zarobkach to nic dziwnego ze o tak z trudem kupione auto dbaja jak o skarb, ale to w zasadzie dobrze, bo powinno sie dbac o to co sie ma. u nas kiedys tez sie dbalo o samochody… ale wlasnie naplyw tanich aut z zachodu to zmienil… no i glupia polityka rzadzacych ktorzy zamiast promowac wlasny przemysl a na zagraniczne nakladac cla itp to dzialaja zupelnie na odwrot – niszcza nasz przemysl (no nie, przepraszam, zniszczyli juz) a za to zagranicznych zapraszaja i nawet zwalniaja z podatku na 5 lat.. to jak ma w tym kraju byc dobrze, i jak rodzimy przemysl ma konkurowac z zagranicznym…. to juz pytanie bez odpowiedzi bo tego przemyslu praktycznie niema…

notlauf: dzieki za nowy artykol :)

pozdrawiam graciarzy :)


Carter Said:

Trudno, reszta się zgadza.


Mont Said:

co Wy wypisujecie?
wszyscy czytelnicy prasy motoryzacyjnej wiedza ze japonce maja nudne wnetrza


nieznajomy Said:

To r5 jest niezłe ale r25 jest super najlepsze to w wersji bacara


bartekbp01 Said:

No w końcu R5!!! miałem kiedyś taką tylko że inną:)
Renault 5 1.4 alpina turbo. 120KM mojego równolatka 82r.Ale się zgnił został tylko gaźnik:))


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1