zlomnik.pl

Home |

Zaostrzenie badań technicznych! Mercedes "Posen" idzie na złom!

Published by on February 12, 2013

Ogłoszono wczoraj, że rząd planuje radykalne zaostrzenie zasad obowiązkowego badania technicznego, tak żeby odsiać dużo więcej samochodów w złym stanie. W Polsce badania nie przechodzi bowiem tylko 1,88% pojazdów, a na Łotwie – nawet 50% pojazdów. Naszym celem jest doścignąć i przegonić Łotwę. Teraz będzie mój komentarz.

Nie bardzo pojmuję, dlaczego duża liczba samochodów odsyłanych z kwitkiem podczas badania technicznego jest powodem do dumy lub zadowolenia. Przecież te samochody albo 1. jeżdżą dalej bez przeglądu, 2. załatwia im się przegląd gdzie indziej lub naprawia, 3. idą na złom. W trzecim przypadku przestają jeździć, czyli nie generują dochodu dla państwa ani nie napędzają gospodarki. Szansa, że Cytryn i Gumiak zezłomują Lublina, żeby iść do salonu po nowe Ducato jest względnie mała. Oczywiście lobbyści występujący w imieniu koncernów motoryzacyjnych wierzą, że tak właśnie będzie. Nie o to jednak chodzi.

Być może jestem tendencyjny, ale nie bardzo wyobrażam sobie, na czym polega zagrożenie pochodzące od pojazdów w złym stanie technicznym – przy czym przez „zły” rozumiemy tu to, co można sprawdzić na badaniu technicznym. Przypuśćmy, że z powodu złego stanu technicznego przestaną działać hamulce (wycieknie płyn) i auto uderzy w inne auto. Jest to wypadek związany ze złym stanem technicznym. Pytanie, czy diagnosta potrafi podczas przeglądu autorytatywnie stwierdzić “za 7 miesięcy, 10 dni, 3 godziny i 9 minut pęknie panu przewód hamulcowy, chociaż teraz wygląda jeszcze całkiem dobrze”. Myślę, że mógłby to stwierdzić, gdyby podczas przeglądu rozłożył na czynniki pierwsze cały układ hamulcowy i bardzo dokładnie go obejrzał. To samo powinien zrobić z układem kierowniczym i zawieszeniem, a także z wyposażeniem dotyczącym bezpieczeństwa pojazdu. Zdjąć wszystkie czujniki ABS i sprawdzić, czy nie są brudne lub skorodowane. Odpalić poduszki, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście się napełniają. Rozmontować na drobne kawałki całą instalację elektryczną w poszukiwaniu zaśniedziałych połączeń – przecież jeden brak styku w elektryce może położyć totalnie kwestię bezpieczeństwa, wystarczy że zewrze się coś w module ABS-u i hamulce przestaną działać. Ponadto powinien również rozłożyć na czynniki pierwsze silnik, aby sprawdzić np. stan turbosprężarki. Ile było wypadków z tego powodu, że podczas wyprzedzania załączył się, nomen omen, notlauf i auto przestało jechać? A przecież problem nie leży nawet w samej turbosprężarce, tylko w jej sterowaniu – zaworku typu N75 czy sztandze od VNT. To wszystko powinno być szczegółowo rozłożone i zbadane nie przez jednego, a przez grupę diagnostów, a następnie jeszcze zweryfikowane przez drugą, niezależną grupę. Badanie skuteczności działania układów daje nam jedynie iluzoryczne pojęcie o ich działaniu, i to w dodatku dotyczące tylko tego jednego dnia, czy nawet godziny. Ba, minutę po wyjeździe z SKP można wpaść w dziurę i uszkodzić przewód hamulcowy, doprowadzając do wypadku. Prawdziwe badanie powinno polegać nie na sprawdzeniu działania tu i teraz, tylko na długofalowym określeniu sprawności danego układu w przyszłości, a do tego potrzebny jest bardzo szczegółowy demontaż, który trwałby około dwóch tygodni. Jeśli coś takiego planuje wprowadzić rząd, to gorąco mu kibicuję, bo w końcu bezpieczeństwo jest dla nas wszystkich najwyższym priorytetem.

Sądzę jednak, że TEŻ nie o to chodzi. Bardziej chodzi o to, żeby nastraszyć diagnostów, żeby nie przepuszczali Wieśka i Waldka po starej znajomości, a przy okazji dać pretekst do podniesienia stawek za badanie. Jednak przy obecnym modelu działania SKP, jest to równie prawdopodobne co darmowe Wi-Fi w Korei Północnej. Jest sobie pan diagnosta. Uczył się i uczył, i został diagnostą. Pracuje sobie w SKP i się cieszy. Na jego stację przyjeżdża samochód i pan diagnosta go bada. Za to, że zbada, dostaje 100 zł + ewentualnie coś górką za pozytywny wynik. Kierowcy zależy, żeby przejść badanie, diagnoście – żeby zarobić. Ich interesy są w 100% zbieżne. Czy jesteście w stanie wyobrazić sobie bardziej korupcjogenny system? Żeby system był bezkorupcyjny, badania musiałaby dokonywać maszyna. Wrzucasz 100 zł, ustawiasz auto na kanale, ona coś tam międli, międli, międli i w końcu wypada wydruk: wynik badania NEGATYWNY znalezione usterki: 3; lista usterek: luz na tulei wahacza, korozja wydechu, brak lampki podświetlenia tablicy rejestracyjnej (typowe usterki zagrażające bezpieczeństwu jazdy). Ewentualnie opcja druga: każdemu diagnoście przydzielamy państwowego, umundurowanego funkcjonariusza, który patrzy mu na ręce, czy on nie oszukuje. To działałoby jakieś 3 dni, czwartego dnia nawet najbardziej nierozgarnięty funkcjonariusz zorientuje się, że jeśli pozwoli diagnoście działać po staremu i sam będzie brał część jego doli do kieszeni, to system dalej będzie funkcjonował, on będzie miał spokój i dodatkowy dochód. PROFIT!

Nie bardzo wyobrażam sobie, jak można byłoby zaostrzyć kryteria badania technicznego. One już w tej chwili są bardzo ostre i skomplikowane. Nie wiem czy wiecie, ale jedną z rzeczy, którą diagnosta powinien sprawdzić jest to, czy śruby mocujące siedzenia pojazdu mają stosowne oznaczenia wytrzymałościowe. Jakoś nie widziałem, żeby diagnosta demontował fotele w ok. pięcioletnim BMW serii 7, które przechodziło badanie techniczne przede mną. Poza tym jestem właścicielem samochodu Suzuki Carry, który posiada fotele montowane na spinki – nie ma tam śladu żadnej śruby – o oznaczeniach wytrzymałościowych nie wspomnę – a zatem nie powinno przejść badania technicznego z definicji. Ponadto w dieslach należy wykonywać tzw. test zadymienia, tzn. wcisnąć gaz do dechy na wolnych obrotach i tak trzymać. Diagności tego nie robią, ponieważ nie chcą trafić przed sąd za zniszczenie np. silnika 3.0 CDTI w Oplu lub Saabie. Nie mówiąc o tym, że wszystkie nowoczesne diesle mają blokadę wolnych obrotów jeśli nie jest wrzucony bieg i nie da się ich dokręcić do odcinki (a zatem samochód Z DEFINICJI jest niesprawny). Co jeszcze można zaostrzyć?

De facto NIE ISTNIEJE żaden sposób, który wyeliminowałby z ruchu samochody w złym stanie technicznym, chyba że byłoby ono wykonywane przez ubezpieczyciela, który wystawia nam polisę OC. Jemu naprawdę zależy, żeby auto utrzymywać w dobrym stanie. Tyle że widziałem np. dwuletnią Mazdę 6 z wylanymi, niesprawnymi amortyzatorami (i jeszcze pełnym rokiem ważności badania technicznego!). Polacy, w ogólności, naprawdę dbają o samochody – głównie dlatego, że nie stać ich na nowe. W przeciwieństwie do Niemców, którzy do pewnego momentu jeżdżą do ASO, a potem wymieniają auto na nowe i już. Czy naprawdę znacie kogoś, kto mówi “eee, jeżdżę ze złamanym drążkiem kierowniczym, i bez hamulców, i na najbardziej łysych oponach, piedrolę, nie naprawiam”? Bzdura. Polak zawsze sobie naprawi, a jeśli nawet na przeglądzie mu powiedzą, że tuleje, sruleje itp., to zazwyczaj weźmie sobie to do serca i w końcu wymieni. Ponadto w dziennikarskich doniesieniach na temat planów rządu dominuje stwierdzenie, że jak auto nie przejdzie badania technicznego, to idzie na złom. Nie pali się żaróweczka – na złom. Niesprawny amortyzator – na złom. Luz na końcówce drążka – na złom. Wytarte szczęki hamulcowe – na złom. Tak jakby nie istniała instytucja warsztatu mechanicznego, który dany samochód może naprawić i przywrócić mu sprawność. Już sam tytuł na interii jest niezły “Masz używany samochód? Mogą ci go wyeliminować”. Myślę, że wszyscy Polacy mają samochody używane – nowe są tylko u dilerów na placach. Ale na końcu tego niusa, i to na kilku portalach (Gazeta Prawna, Interia itp.) przeczytałem prawdziwy hit: “W efekcie zaostrzenia przepisów trzeba będzie zezłomować tysiące najstarszych aut“. Np. Meredesa 10/12HP “Posen” z 1912 r., BMW Dixi, Adlera z 1903 r. albo Oldsmobile’a Curved Dash z kolekcji Skrzelińskiego.
O MURWA KAĆ, TO NAJGŁUPSZE ZDANIE, JAKIE PRZECZYTAŁEM W ŻYCIU.

Na koniec jeszcze musztarda na torcie w postaci fotki z Gazety Prawnej. Jeśli dobrze pamiętam, jest to zdjęcie, które widywałem już w latach 90. i przedstawia wypadek na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Polecam jednak stosowny podpis, pięknie manipulujący rzeczywistością. Skoro ludzie nie chcą kupować nowych aut prośbą, trzeba zmusić ich groźbą. Niedługo strach będzie przejechać koło salonu, będą mogli porwać nam dziecko i oddać dopiero, jak kupimy nowego Golfa albo Pandę.




Comments
picek635csi Said:

No to już po mojej AR159.Nie świeci mi się lampka podświetlenia tablicy rejestracyjnej…QRVA!Co za złom!Już pędzę do salonu po jakąś nówkę.Gdzie my żyjemy…Borze mój,co za gnój…


kocham125p Said:

Ekhyyym, pierwszy. Kretyni do kwadratu.


esbelownik Said:

Wczoraj, kiedy czytałem newsa o tym na gazeta.pl, czułem w kościach, że jutro będzie na złomniku komentarz… i oto jest!


esbelownik Said:

picek635csi, jtdm? może czas na przegazówkę pod obcięcie na zimnym?


woland Said:

Włożyłem w rondę 10k+ i jeżdżę, ale jeździł też poprzedni właściciel bez owej inwestycji i dało się jakoś. Jak mi w świeżym c70 wykryto luz na końcówce drążka, to usłyszałem: jedź pan, zmień pan, wróć pan, to wbijemy przegląd. I nie było zmiłuj. Konkluzja taka, że wystarczyło by egzekwować istniejące przepisy, ewentualne ukarać przykładnie 3 diagnostów za poświadczenie nieprawdy. A żadnego złomowania na siłę nie będzie, bo musieli by zmienić konstytucję, a to raczej nie przejdzie (łatwo da się dowieść sprzeczności między prawem do swobodnego dysponowania własnością a administracyjnym nakazem oddania owej na złom).


1.6Gli Said:

wyprowadzam się do afryki, kupie sobie w123 i bez żadnego przeglądu czy dokumentacji będę jeździł aż mi się beczka nie zatrzyma, potem znowu zaleje i będę dalej jeździł


michau Said:

O matko kochano! Dobrze napisane, dobrze, jkaby tekst trafił na jakiś wykop czy jeszcze gdzie, niech gawiedź czyta i rozumie!

Wszystkim, ale to totalnie wszystkim się wydaje, że jak się zrobi kontrolę to będzie skontrolowane, jak się postawi policjanta to będzie spolicjonowane, a lekarza – zlekarzone i diagnosta już nie stwierdzi zgonu bo umar… I to jeszcze żeby tak myślało szwajcaropodobne, świętojebliwe społeczeństwo a nie Polactwo, kombinujące na każdym kroku. Brak podstaw, brak myślenia u człowieka, niemożność dostrzeżenia ścieżki od przyczyny do skutku.


Upal Wrotki Said:

ja to tatrę co najwyżej do tartaku mogę oddać. chyba będę musiał. jeździła sobie spokojnie 85 lat, a teraz wszyscy z jej powodu zaczną masowo umierać.


notlauf Said:

Wrotki, ja już się źle czuję. A przecież obiecałeś mnie kiedyś nią przewieźć.


kenji Said:

Picek, mi diagnosta nie podbił przeglądu w Volvo 240 z powodu braku podświetlenia tablicy…


gl0dny Said:

A ja się zastanawiam czy się nie przeprowadzić do Czech. Serio. Mieszkam jakies 40km od granicy. Jeżdżę często po piwo, bo w mojej okolicy pitne jest tylko lwóweckie. Szału co prawda w czechach nie ma, ale jak tylko przejeżdżam granicę, to od razu widać że jestem w innym świecie. Droga odśnieżona, niezasolona. Pobocza i ulice czyste jak w niemczech. I jak wjeżdżam, to widzę Skody – różne, różniste. Jak w katalogu modeli Abrex. Auta są w różnym stanie, ale mam wrażenie,że w czechach żyje się tak, jak mi to rodzice opowiadali 30 lat temu: Czech się żeni, kupuje auto, buduje i mnoży.
Nie ma odstępstw. I tak jak patrzę po pepikach, tak jest. Żona płci żeńskiej – sztuk 1, auto Skoda – sztuk 1, dom – sztuk jeden. Za to piw jest wiele. Cisza i spokój, co więcej trza?


Przepraszam, że użyję wyrazów, ale nie da się tutaj inaczej. Ktoś w rządzie chyba się ostatnio nie pierdolnął prewencyjnie w łeb. A powinien. Stołem. “Dziennkikarze” też nieźli. Jakoś nikt z tej radosnej kompanii nie wpadł na genialny pomysł, że jeśli ktoś wykorzystuje samochód do pracy, zarabia na tym – załóżmy – ok. 1800zł netto i czegoś takiego, jak zdolność kredytowa, nie widział nawet przez lornetkę, to nie zezłomuje swojej dajmy na to Asteroidy jedynki by pójść do salonu po nową. A jeśli rząd przy poklasku dziennikarzyn każe mu tę Asteroidę zezłomować, to straci możliwość zarobkowania. I stanie w kolejce po zasiłek. Opłaca się? Jakoś tego kurwa nie widzę.

Yayebyeah, co za debile. Najlepsze rozwiązanie: niech sami sobie kupią po nowym Golfie 1.4 TSI a potem niech się wieszają na rozciągniętym łańcuchu rozrządu (póki jeszcze nie wprowadzili paska, który zamiast się rozciągać będzie pękać po 30tys km, oczywiście wyjęty z gwarancji). Wszyscy.


Timon Said:

A ja czytałem, że Unii chodzi o badanie skuterów, notowanie przebiegu i częstsze przeglądy młodych aut (4-2-1, czyli i tak rzadziej niż nasze 3 lata, 2 lata, potem co rok). Więc jestem spokojny o swoje auta.


Filipeq Said:

To już nie te czasy,że wszystko przechodziło przegląd. Miałem problem z powodu braku części dokumentacji od gazu ,ktorą poprzedni wlaściciel gdzieś zgubił ,a potem zapewnial,że nie będzie problemów. Musiałem załatwiać jakos duplikaty papierów i dopiero ktoś zechciał zrobic kontrole auta.


Zyga Said:

Nie mam ochoty czytać takich niusów. Skręca żołądek.


WB Said:

W podpisie pod zdjęciem Poldka brakuje mi stanowczo “wtem!” 😉


Bielitzer Said:

Zamiast kombinować przy SKP, może ktoś zechciałby znowu kształcić mechaników. Szkoły zawodowe polikwidowano, teraz co trzeci pseudo mechanik uczył się zawodu z “Auto Świata” i to tylko ten, który potrafi czytać.
Jeśli wyeliminujemy Mistrzów Trytytki, poprawimy też stan techniczny samochodów.
Problem nie tkwi w braku pieniędzy w naszych portfelach ani w niedoskonałych SKP. Problemem są C&G.


syreniarz Said:

Moje auto w momencie podbijanie przeglądu w marcu zeszłego roku było sprawne. Od tego czasu minęło 15 tysięcy kilometrów, głównie po drogach gruntowych i:

-rozpękłem szybę przednią
-odpadł mi wydech za pierwszym tłumikiem
-odpadły mi oba zderzaki, łącznie
-po staranowaniu płotu wypadł mi kierunkowskaz
-amortyzatory z tyłu odmówiły posłuszeństwa

I co z tego? hamulce są nowe, gałki są nowe, oprócz amortyzatorów nic nie wpływa na bezpieczeństwo jazdy…szyba jest klejona, to co mi zrobi? Auto ma pół miliona i 31 lat, dalej będzie się toczyć: ambicja? przekroczyć milion (chociaż Borem a prawdą, to większość aut na złomach jest w pięć razy lepszym stanie jak moje Kadettem)


nyguz Said:

Ależ Złomniku drogi, przecież rozwiązanie jest bardzo proste. Przeglądy techniczne powinny wykonywać wyłącznie ASO. Tym sposobem przejdą tylko te na gwarancji, a reszta obowiązkowo na serwis lub na Strażacką. Wszystko w temacie. Przecież o to tak naprawdę chodzi.


notlauf Said:

O właśnie. Rozkładamy Carry, to musimy się umówić na przekazanie “słowo się rzekło, kobyłka w garażu”.


ddd Said:

Martwi mnie to że wciąż wmawia się społeczeństwu, iż samochody (oczywiście używane starsze niz 3 letnie) w RP są w katasrofalnym stanie technicznym.


Błażej Said:

Złomniku więcej takich artykułów jak ten czy poprzedni o samochodach w Warszawie!


picek635csi Said:

esbelownik@ Tak,jtdm.2.4,Q4,ale rzeczy może być w nim niesprawne…Za kilka lat to może być jedno z ulubionych aut złomnika :)
kenji@ A to świński ryj!


Delta Said:

Już wczoraj widziałem nagłówek na gazeta.pl http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13380764,Rzad_chce_zlomowac_stare_auta__Badania_techniczne.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta
“Mają zniknąć stare auta” !

Wiedziałem, że prędzej czy później temat ten trafi na złomnika, bo nie da się przejść obok tego bezinteresownie. Do tego te nagłówki w różnorakich mediach…

U nas w SKP (miasto ok 10 tys mieszkańców, 20 km od Łodzi) jest dwóch diagnostów, obaj znani są mieszkańcom, ponieważ mieszkają w tej miejscowości. Ale jako jedyni przetrwali na rynku od wielu lat, ponieważ po dwóch pozostałych SKP nie ma już śladu, a ich pracownicy albo siedzą, albo mają wyroki w zawieszeniu za łapówki. Właśnie Pan O. i Pan S. nie są upierdliwi w sposób irytujący, ale są dokładni, przy nich nie ma się nawet co odzywać z próbą wręczenia dodatkowych profitów, bo można mieć za chwilę problemy z zawiadomieniem o próbie wręczenia łapówki. Nie przechodzi też gadka, np przy braku dokumentów od instalacji LPG “To jutro przywiozę” – przyjedź na badanie jak będziesz miał je ze sobą.
Ja zawsze wolę jechać tam, bo wiem, że są dokładni, ale spora część miejscowych boi się tam jeździć “bo im nie przejdzie, zabiorą dowód i trzeba będzie naprawiać”, dlatego jeżdżą do SKP, które znajdują się w dwóch wsiach pod Piotrkowem Tryb, gdzie przegląd przechodzi prawie wszystko co ma koła, a czasem i sam dowód może jechać na badanie i też dostanie pieczątkę. I to jest powód do dumy dla tych ludzi “bo u nas u tego c..a O. nie przeszedł przeglądu, a w S….u lub R……u za 100+100 przeszedł bez gadania”.
Znam też przypadek pewnej SKP, która znajduje się w Łodzi w rejonie ul. Pomorskiej, gdzie właśnie od kogoś z rodziny przegląd przeszedł sam dowód, ponieważ samochód był po wypadku i nie mógł dotrzeć…

Niestety takie standardy trzeba zmienić, to polskie kombinowanie, ale sprawa przedstawiona przez media jest przegięciem w drugą stronę.


W katastrofalnym stanie technicznym to są mózgi rządzących…


notlauf Said:

HE HE HE SKP POD PIOTRKOWEM RZĄDZI!!!


exruda Said:

Proponowane zaostrzenie kontroli jet złe.

Ale, złomniku, owszem, jeżdżą po naszych drogach samochody na łysych oponach, i jeżdżą też samochody jeżdżące bokiem, bo np. zostały zespawane z kilku kawałków albo prawie dobrze rozciągnięte. I nawet jeśli ich uprzednia wypadkowość nie będzie przyczyną kolejnego wypadku, to będzie przyczyną większych obrażeń pasażerów, kiedy auto się złoży przy stłuczce. Czy taki stan faktyczny nas urządza?


Bielitzer Said:

W Bielsku jest taka stacja pana M. SKP jest w mieście chyba ze 20, ale i tak każdy rozsądny jeździ do niego. Jak zadek przetrzepie, to nie ma zmiłuj! Co czwarty wyjeżdża z warunkiem. Ale jak masz wątpliwości, to przed mechanikiem jedzie się do M. przetrzepać samochód. M. wystawia listę, z którą jedzie się do mechanika.
W ubiegłym roku przed wakacjami (4000 km w dwa tygodnie) zabraliśmy nasze “Marzenie Polaka” na przegląd do M. Skasował, uwaga: 0,00 PLN. A przegląd zrobił taki jak ustawa nakazuje. Wiedział, że wrócimy na okresowy.
To jest jeden z przykładów. Z pewnością takich SKP są setki w całym kraju. W BB też zapewne to nie jedyna dobra stacja.
Generalizowanie o SKP na podstawie skrajnych przypadków, które (jak wspomina @Delta) system wyłapuje jest odwracaniem kota ogonem.
Zostawcie SKP w spokoju. Weźcie za dupę mechaników-magików. Żeby otworzyć warsztat mechaniczny nie trzeba nawet mieć matury, nic nie trzeba. Żadnych egzaminów, licencji, odpowiedzialności. Choćby nawet obowiązkowe OC. Nic, a trytytką można owszem naprawić dolot powietrza, ale można też klienta zabić.


tommm Said:

Przepraszam rząd za zajebistość mojego 20-letniego Poloneza, który przeszedł 4 miesiące temu przegląd. Jestem świadom, że to między innymi przeze mnie wypadliśmy w statystyce gorzej niż Łotwa.


notlauf Said:

exruda, wypadek to coś czego nie ma póki się nie zdarzy. A na badaniu technicznym diagnosta nie bardzo sprawdza czy auto jest proste. Za łyse opony sam nie przeszedłem przeglądu. Urządza nas stan rzeczy, kiedy obywatelowi zależy na tym, żeby jego auto było w dobrym stanie, ale SKP nie są w stanie zapewnić tego stanu rzeczy.


tommm Said:

Uwielbiam powielanie bzdury, że średni wiek samochodu w Polsce to 15 lat. Tak wynika z CEPiK, ale w tym systemie jest zarejestrowanych 1 milion samochodów z lat ’70, które w 90% już dawno nie istnieją. Czyli gdyby to było prawdą, statystycznie, na każdych światłach powinien stać przynajmniej jeden wehikuł z lat siedemdziesiatych. Nie zauważyłem takiej tendencji.


tata Said:

Prawdziwym problemem jest grupa przegnitych strucli na łysych oponach bez hamulców, które mają w dowodzie rej. “podbity” przegląd podrobionymi pieczątkami. Przynajmniej w moich okolicach nie znam diagnosty, który przepuści na przeglądzie auto z dziurawymi podłużnicami, cieknącymi hamulcami czy powybijanym układem kierowniczym i zawieszeniem. Wielokrotnie widziałem wyganiane ze stacji takie padliny, niektóre całkiem nowe i piękne zewnętrznie:))) Czy glina podczas kontroli drogowej ma możliwość sprawdzić, czy rzeczywiście auto przeszło przegląd czy tylko ma lewe stempelki w dowodzie?


Oj, ale to byłby czaaad 😀


exruda Said:

@złomnik: no dobra, czyli zgadzamy się, że chcemy osiągnąć zmiany w moralności Polaków.

W Szwecji też było kiedyś złodziejstwo. Ale wprowadzono prawo, że za kradzież jest obcięcie ręki, i złodziejstwo się skończyło. A zatem czasem drastyczne prawo pozwala wymusić zmiany w moralności.


alchem Said:

Cały czas nie rozumiem polityki naszego nieudolnego rządu który na siłę wmawia nam co jest dla nas dobre a co złe w każdej kwestii naszego życia. Według tej bandy osłów będę musiał sobie kupić jakieś nowe auto z silnikiem 0,1 six-turbo, wydać pierdylion złotych i wziąść kredyt pod hipotekę żeby tylko mieć nowe auto które po przebiegu 12 tys. km będzie jeździć tylko na lawecie. Wtedy Pan diagnosta nie podbije już badań i trzeba będzie znów kupić jakąś jednorazówkę tym razem sprzedając nerkę bo bank już na hipotece siedzi.Kiedy te tępe ch..je zrozumieją że Polska nie jest Szwecją, Norwegią czy inną Danią gdzie zakup samochodu nie stanowi większego problemu. U nas kupno nowego auta to wydatek życia. A najfajniejsze jest to że te wszystkie durne pomysły motywują naszym bezpieczeństwem. Bezpieczeństwo na polskich drogach? HA HA HA HA !!! Dno dna w dnie na dnie.


premek Said:

Teraz żałuję, że nie zostałem diagnostą. Teraz za lewy przegląd trza będzie dać nie 50 a 100 albo i więcej. Dom bym sobie wybudował…


notlauf Said:

exruda: moim zdaniem drastyczne prawo nie wymusza zmian w moralności, to się buduje latami i ucinanie rąk temu nie służy. W Europie przez jakieś 1000 lat stosowano ucinanie rąk, palenie na stosie i ogólnie karę śmierci za wszystko, ale to nie te środki spowodowały zmiany w moralności.


tercel Said:

Oj notlaufie, po co psujesz sobie krew pseudoartykułem z shiterii? Prawdopodobnie będą chcieli zaostrzyć przepisy do poziomu UE + więcej kontroli (kontroler wyrywkowo wpada z autem na SKP).

Znam SKP, w których po takich kontrolach trzepią za wszystko. Znam takie, gdzie wystarczy przyjść z dowodem rejestracyjnym.


@ Exruda – drastyczne prawo nie wymusi zmiany w zarobkach. I przypominam, że wielu ludzi używa tego starszego samochodu jako niezbędnego narzędzia pracy, więc argument, że “nie każdy musi” jest nie do końca trafiony. Poza tym to prawo ma być tylko po to, by nakręcić ruch w salonach. Tylko że ktoś by się tu zdziwił, bo Polaków nadal tak samo nie będzie stać na nówki.
@ Alchem – WZIĄĆ!!! Bez “Ś”!!!


Bielitzer Said:

@tommm, przyłączam się.
Ja z kolei przepraszam za moje 19 letnie, ubezpieczone, w pełni sprawne Volvo 850 spala 12l/100 km. Przepraszam za to, że kupując tyle benzyny płacę dwa razy więcej akcyzy niż właściciel nowej Skody. Przepraszam również za to, że jeżdżąc 19 letnim samochodem, w pełni sprawnym, spełniającym obowiązujące normy emisji spalin oszczędzam środowisko naturalne, bo wyprodukowanie nowego samochodu, którego nie kupię wymaga tysiące razy większej emisji CO2 niż w ciągu tych 19 lat wyprodukował ten samochód.
Przepraszam za to, że jeżdżąc starym samochodem zbudowanym z ciężkiej, grubej blachy stalowej odniosę mniejsze obrażenia podczas kolizji niż w nowym autku z blachy do puszek z kukurydzą, a tym samym państwo nie poniesie tak wysokich kosztów mojego leczenia.
Przepraszam, że jeżdżąc starym samochodem, pielęgnowanym, sprawnym, ładnym, popularyzuję dziedzictwo europejskiej motoryzacji.
Przepraszam.


tata Said:

Bielitzer – popieram w calej rozciągłości. Używam do codziennej jazdy dwóch aut klasycznych w wieku lat 25 każde i corocznie na 2 tygodnie przed upływem ważności przeglądu – jadę na przegląd “profilaktyczny”. Potem wymieniam co trzeba i bezstresowo zaliczam przegląd właściwy oraz bezawaryjnie robię kolejne 15-20tys.km.


kmb Said:

Przeglądy techniczne to nasze bezpieczeństwo, nasze i moje, bo zawsze może być tak, że jakiś baran wjedzie niesprawnym autem we mnie… Ja zawsze robiłem tak: dzień przed przeglądem jadę na stację, mówię gościowi żeby popatrzył w zawieszeniu co i jak, czy jest jakiś luz i takie tam, ostatnio wyłapał mi pękniętą osłonę przegubu- jadę do domku, naprawiam lub daję do warsztatu. Na następny dzień zjawiam się uśmiechnięty i wesoły bo wiem, że może przyczepić się tylko do tego, że auto brudne;p Kontroli się nie boję, wszystko co powinno jest sprawdzone i pewne. Jeszcze fajkę z nim wypalę i pogadam o polityce;) Na przeglądy jeżdżę różnymi autami, które jest nowe i takie co ma 35 lat. A negatywny wynik przeglądu dostałem raz: zgubiłem tabliczkę znamionową… Ale tylko dlatego dostałem negatywa bo jest to pewna procedura w nabijaniu nowej przez SKP.


notlauf Said:

A ja się zawsze boję kontroli, bo zawsze się można przyczepić. Np. Starlet ma NATURALNY luz w kierownicy, ponieważ jego układ kierowniczy ma zupełnie inną konstrukcję niż w autach produkowanych obecnie. No ale ma luz. Na jakieś 3-5 stopni. Niesprawny.

PS. Miejsce złomów jest na złomie, a miejsce durnych komentarzy jest w koszu :)


michau Said:

Ludzie nie są uczenie jak myśleć tylko co myśleć. Za komuny w szkolnictwie zlikwidowano korelacje pomiędzy przedmiotami, odseparowano je, żeby ludzie nie myśleli a zapamiętywali. Wszystko wg radzieckich standardów dla państw ościennych. Kiedy któregoś dnia nie ukarze sie Gazeta Wyborcza ludzie zupełnie nie będą wiedzieli co myślą.


Jasiek90 Said:

A skąd to przeświadczenie, że stare auto = niesprawne auto?
Jak już wielu powyżej pisało można jeździć starym ale w pełni sprawnym samochodem wkładając w nie odrobinę pracy.
A mogłoby mieć to pozytywny skutek np. wyeliminowanie aut dla koneserów czyli sprowadzonych 2 in 1 lub wyplakowanych i wypastowanych dużych Fiatów po 10 000zł bez podłogi.
Rynek by się po jakimś czasie poprawił, zaryzykuję stwierdzenie, że największe zagrożenia sprawiają młode sprowadzone mocno rozbite auta, starszymi ludzie zazwyczaj nie szaleją a taki kierowca e90 który myśli, że Boga za nogi złapał bo kupił za pół ceny pędzący ponad 100km/h po mieście bo ma ESP i trylin innych systemów i nie czuje tej prędkości a pod spodem ma niefabryczne spawy czy podrutowane części które w kazdej chwili mogą puścić na dziurze jest ogromnym zagrożeniem .


notlauf Said:

Tylko że nie da się wyeliminować tych powypadkowych aut z Zachodu.
A, nie. Da się. Trzeba tylko zakazać importu. No i wystąpić z Unii.


TaTo Said:

Używam na co dzień dwóch samochodów. 10-cio i 19-to letniego. Oba nie przechodzą przeglądu legalnie, bo zawsze jest się do czego dopieprzyć. Co nie znaczy, że są niebezpieczne- dbam o to, żeby zawieszenie, hamulce układ kierowniczy itd. były sprawne. Honda Hr-v z padniętym katalizatorem zatruwa prawdopodobnie mniej, niż sprawny, roczny diesel ale to się nie liczy. W Volvo nie działa mi ręczny, więc go nie używam, bo jak naprawię to po pewnym czasie znów go nie ma. Ale nie potrzebuję. Kiedyś diagnosta uwalił mi malucha, bo miałem zdemontowana korbkę opuszczania szyby i nie mógł swojej tłustej łapy z pilotem wystawić przez okno. Wszystko ma swoje granice, tylko nie głupota urzędników. A raczej krótkowzrocznośc.


notlauf Said:

TaTo, a weźmiesz udział w konkursie? Liczymy na Ciebie. Upal Wrotki ciągle się pyta.


Kuba Mielniczak Said:

A czy E32 z silnikiem V12 i fabrycznym brakiem katalizatora mam już prowadzić na Strażacką?


TaTo Said:

Ano pewnie, tylko szukam dobrej inspiracji, bo to poważny konkurs 😉


truckeriev Said:

Z tego co można wyczytać, auta nie będą kierowane na złom, tylko mają powstać trzy kategorie usterek – drobne, średnie i ciężkie; przy usterkach ciężkich będzie zabierany dowód, jak naprawimy auto i przejdzie ono badanie, to dowód będzie można odebrać. Czyli pewnie nie będzie wesoło, ale wynika z tego, że może jednak nikt nam naszych złomków nie pozabiera :) Oczywiście to tylko przypuszczenia, bo co naprawdę z tego wyniknie, nie wie nikt.


Tapczan Said:

Myślę, że to tylko takie pierdololo i u nas nie przejedzie. Za duży i za biedny kraj, by bawić się w rozwiązania rodem z Reichu albo Wielkiej Brytanii. Nawet obecny rząd nie jest tak tępy, by wprowadzić regulacje, które uziemią jakieś 3/4 samochodów w tym kraju. Najwyżej trzeba będzie rocznie skołować parę złotych więcej na podatek “ekologiczny”, ale nikt nam naszych złomów nie zabierze – śpijcie spokojnie.


rys Said:

Moje 22 letnie audi 80 b4 1.9 TD:
(1) nie ma zadnej elektroniki poza radiem, diodami alternatora i wylacznika zaworu doplywu paliwa do pompy
(2) nie rdzewieje bo jest ocynkowane
(3) jest duze, z grubej blachy
(4) nie ma ABS wiec nie musze sie bac ze na lodzie przy 5 kmh pojade jak na saniach bo ABS wykrywa poslizg permanentnie przez 2 metry
(5) autko robi aktualnie 5 tysiecy przebiegu rocznie
(6) stan techniczny jest bardzo dobry (przepraszam jedna z 2 swiatelek oswietlenia tablicy rejestracyjnej sie przepalila)
(7) ma kochane czarne blachy, o ktorych (na szczescie) nasi rzadzacy zapomnieli myslac, ze samochody o starych tablicach same znikna z drog
(8) z przebiegiem 250 tysiecy kilometrow bedzie mi sluzyl baaardzo baaardzo dlugo


exruda Said:

@Leniwiec Gniewomir:
drastyczne prawo nie wymusi różnic w zarobkach, ale może wymusić zmianę hierarchii wartości. Kwestia zarobków jest przejaskrawiana. Można mieć samochód, który kosztuje tysiąc złotych i praktycznie nic w eksploatacji i nie jeździ bokiem, a do którego części zamienne są tanie, ale za to jest zupełnie nieprestiżowy (np. malucha) a można mieć “prestiżowe”, choć powypadkowe (nikt się nie kapnie) auto za podobną cenę, które bokiem będzie jeździło. Ze wszelkich względów praktycznych (dojazd do pracy itp.) są one równoważne, ale z jakiegoś powodu u nas wzięciem cieszą się “prestiżowe” złamasy. Nie ma to nic wspólnego z zarobkami, a z mentalnością. Jeśli uniemożliwimy jeżdżenie autom, które są krzywe, to nie będzie wyboru, i zmiana mentalności zostanie wymuszona.

A co do “wymuszania” bezpieczeństwa na obywatelach. Czy jeździcie w pasach i przypinacie swoje dzieci do fotelików dlatego, że są takie przepisy, czy dlatego, że to zwiększa szanse na przeżycie wypadku?


notlauf Said:

Ja dlatego że takie są przepisy i nie chcę płacić mandatu. Gdyby ich nie było, to bym to robił lub nie robił w zależności od chęci czy potrzeb.


Aremberg Said:

Jak zobaczyłem nagłówek na interii, to nawet nie otwierałem. Głupota w rządzie, gazetach i “portalach”. Nie mam już siły czytać, co ci kretyni wymyślają, a potem co “dziennikarze” na to. A Złomnik jak zawsze masakruje debilizm, niczym Korwin lewaków.


Tapczan Said:

No tak, bo lewak = debil. Bez wyjątku. Seems legit.


pseudo Said:

A nie można prościej? 1. Samochody z przebiegiem większym niż 200tys. nie przechodzą przeglądu z automatu 2. Jeżeli wartość auta jest mniejsza niż 5tys zl wg. eurotax to tez nie ma bata – złomujemy (pkt. 1 jest słaby bo u nas nie ma takich samochodów :) Diagnosta z automatu zabiera dowód i auto po spelnieniu jednego z warunków i jeszcze dostaje od państwa dodatek ekologiczny. Mam nadzieje że żaden mądry z rządu tego nie czyta bo podchwyci i jutro wejdzie taka ustawa. A ja i tak kupie beczkę z przebiegiem 1.2mln jak tylko sprawdzę czy fotele nie trzymają się wiatru :)


CaroPlus Said:

Przegląd jest niemęski. Twardziele jeżdżą bez :)


RoBuR Said:

nie ma co bić piany tak miało być ,dziwne że dopiero teraz przedstawiciele handlowi zmieniają tą ustawę.
w tej sprawie zmiany zostały przygotowane na zlecenie lobbystów, sami wiecie jakich.
Nieoficjalnie też słyszałem w ministerstwie od znajomego, że ITD będzie miało prawo badać doglębnie stan osobówek i będą mieli wręcz przykaz odgórny, że widząc starsze wozy mają je zatrzymywać i wlepiać mandaty (i to nie jest żart).
Skandal to jest ze śmieciami – w biały dzień mafia napisała ustawę i będą zdzierać nie tylko za odbiór ale uwaga, za utylizację za którą k u r w a i tak dostaną kasę! media o tym milczą oczywiście.


tata Said:

Robur – ten pomysł z krokodylami nie przejdzie tak samo jak pomysły z ACTA :)


papieju Said:

Moja Astra One ma równo 20 lat. Nic z niej nie cieknie, bo uszczelniłem. Hamulce i ABS działają bez zarzutu, bo regularnie je sprawdzam i naprawiam (a w zasadzie wymieniam to co się zużywa), pali dyszkę gazu, a jak w końcu wymienię wtryski w sekwencji spadnie do 7,5-8, a te 101KM dalej ochoczo rwie się do przodu. Jedynie katalizatora nie mam, bo się wziął i rozleciał w środku, ale jakoś spaliny nie są złe na żadnym paliwie – bo mam regularnie zmieniane filtry, świece i przewody. Na pewno nie pobiegnę po nowe auto, bo nie ma to żadnego sensu ekonomicznego. Aha – skorodowana nie jest, bo swoje w blacharkę też wsadziłem, zewnętrzną, bo podłużnice i elementy konstrukcyjne są regularnie sprawdzane i konserwowane, nigdy nie wymagały ingerencji blacharskiej…


Lucas Said:

U mnie w Kętach nie ma tego problemu.Jeżdżę moim germańskim małym klocem na przegląd,wypytuje kontrolera,proszę żeby wszystko wydrukował i do widzenia.Ten diagnosta jest bardzo dokładny i niczego nie przepuści.
Problem leży gdzie indziej.Chodzi o idiotyczne prawodawstwo związane z ubezpieczycielami.Jak to jest możliwe że można kupić kompletnie zmielonego śmiecia na kołach a po dwóch tygodniach spokojnie przejść prosty przegląd techniczny i nm jeździć? Dlaczego nie ma bezwzględnych kryteriów sprawdzenia parametrów płyty podłogowej w wyremontowanym aucie dpowypadkowym???
Mam gdzieś zachowany artykuł z Autocar’a sprzed kilku lat pt. “najniebezpieczniejszy samochód w UK” o emerytowanym pracowniku rovera który kupił kilkuletnią 45 i miała dospawaną ćwiartkę z tyłu.
Konkluzja była taka że auto poszło do kasacji,facet na tym stracił ale był uczciwy i zadbał o bezpieczeństwo swoje i innych na drodze.Ciekawe ile takich perełek jeździ po naszych drogach???


tchopz Said:

@exruda
W jednym aucie mam foteliki za dyndyliard PLN co to ratują nawet przed zagładą atomową i napadem wiewiórek, ale w drugim aucie, które jeździ 2 km do żłobka leżą dwa styropianowe klocki po 9,90 sztuka. Jedno auto jeździ tylko do żłobka i do mojej roboty. Drugim odwalamy robimy całą resztę komunikacji, w tym odbieranie dzieci, więc przekładanie fotelików nie wchodzi w grę. Nie istnieje definicja fotelika i nie łamię przepisów.

Teraz możesz napisać, że szczerze pragnę śmierci własnych dzieci, albo zastanowić się co ma więcej sensu: przepisy czy zdrowy rozsądek? No i czy jedno ma wpływ na drugie.


nowy Said:

To bardzo ciekawe, że żond widzi możliwość poprawy bezpieczeństwa poprzez wszystko oprócz budowy obwodnic i tras szybkiego ruchu.
Rządzą nami idioci, rewolucja potrzebna od zaraz


truckeriev Said:

@RoBuR – przecież to jest genialne. Wystarczy, że ITD skontroluje uczestników zlotu staroci, czy dajmy na to rajdu Nitów i Korozji i już będą mieli wypełniony budżet na cały rok.


Karlicek Said:

No i mamy problem, po wyeliminowaniu srylionów niesprawnych aut można by się jeszcze poruszać komunikacją miejską, gdyby nie to, że większość autobusów też będzie trzeba zezłomować…


Żelazko Said:

dla przykładu w usa nie ma żadnych przeglądów technicznych – tylko raz do roku badanie spalin. I kraj nie upadł.


kier.prod. T.Garwanko Said:

@Zelazko

Amerykanie kupuja duzo nowych aut. Starocie takze jezdza, ale ruch w interesie dilerskim caly czas jest.


RoBuR Said:

jeśli zaczna coś kombinować w kierunku kontroli ITD lub innym utrudniającym życie uczciwym ludziom to wychodzimy na ulice i blokujemy złomem Sejm, geje mogą, dżenderowce, marihuaniści mogą to i właściciele złomu też


mirek57 Said:

Przeglądy są dla dziewczynek :)


exruda Said:

@tchopz:
Jak ja byłam dzieckiem, jeździłam na kolanach na tylnym siedzeniu malucha, bo nikt się nie zastanawiał nad konsekwencją ewentualnego wypadku (podejście złomnika — wypadku nie ma dopóki się nie zdarzy). Niektóre “bezsensowne” rozwiązania typu zagłówki foteli doceniasz dopiero wtedy, kiedy ktoś ci wjedzie — nawet lekko — w tył samochodu.

To wprowadzenie odpowiednich przepisów sprawiło, że po pierwsze ludzie zaczęli być bardziej świadomi, czym grożą przeciążenia w czasie wypadku, a po wtóre ci, którzy się nie zastanawiali, zostali zmuszeni do dostosowania się ewentualnością zapłacenia mandatu. Chodzi o to, żeby ci, którzy nie mają wyobraźni, też uniknęli konsekwencji.

I uważam, że m.in. z tego powodu przeglądy powinny być zaostrzone np. o sprawdzanie tego, czy samochód jest prosty.


KajaK Said:

Notlauf szanuję Cię za ogromną wiedzę w zakresie historii motoryzacji czy wiedzy na temat poszczególnych modeli bądź producentów. Czasami jednak jak Cie głupota poniesie to nie wiem czy śmiać się czy iść Ci wjechać w Starletę moją Preludą z dożywotnim przeglądem i absolutnym brakiem hamulców…
Człowieku co Ty tu napisałeś ?? Chyba żyjesz w innym kraju niż ja! Idź na parking i zweryfikuj stan tarcz hamulcowych w kilku autach powyżej 15roku życia. To że masz znajomych w fajnych autach z przed lat którzy dbają o nie to nie znaczy, że ponad 50% populacji naszego kraju jeżdżąca gruzem z przymusu a nie wyboru dba o te padła. Nie dalej jak wczoraj słyszałem jak się jeden drugiemu szczycił, że na warsztacie jego tarcze fotografowali bo nigdy nie widziali, żeby do żeberek chłodzących dojechać.
Większość ludzi nie mających pojęcia o konstrukcji samochodu nawet w pięcio – dziesięcio letnich autach o które “dbają” woskując je i odkurzając mają takie usterki, że szczena opada! Nie każdy zna się na autach i nie każdy ma zdolność do wychwycenia usterek! Idąc śladem Twojego rozumowania ale działając faktycznie na rzecz bezpieczeństwa w autach powyżej 10lat powinno się wprowadzić przeglądy co pół roku a w 20letnich np co kwartał. Wtedy ludzie chętniej przesiadalby się na nowsze a te starsze byłyby bezpieczniejsze. Ta strona to istna skarbnica i najlepszy dowód na to ile gruzu jeździ po naszych drogach!
Jestem ciekaw czy napisałbyś tak “bystry” artykół jakby Ci odpadające od jakiegoś poldolota koło walneło w … lewe jajko 😉

P.S. Inna sprawa, że udział stanu technicznego pojazdu w statystykach przyczyn wypadków jest znikomy aczkolwiek wypadki te są bardzo tragiczne w skutkach.

Pozdrawiam 😉


Bielitzer Said:

@Żelazko. USA to nie jest dobry przykład. Badane są tylko spaliny, ale w niektórych stanach np. Californi te normy to takie nasze Euro 17. Spełniają je tylko wózki golfowe. I nie ma zmiłuj. Kupiłeś sobie Volvo Amazona? Odrestaurowałeś? No to go sobie wstaw do salonu, bo jeździć nie będzie.
To jest dopiero schiza!


kosa Said:

Jeśli chodzi o kontrole stanu technicznego, Złomnik jednak racji nie ma. Diagnosta jest jedyną osobą (poza policjantem), która może kierującemu zwrócić uwage na stan techniczny auta. Często niestety jeździ po naszych drogach złom, jednak stan techniczny pojazdu nie ma jednak dużego związku ani z wiekiem danego auta, ani z jego przebiegiem. Nie dalej jak 3 dni temu na podnośniku widziałem Fiata Sienę, którego prawy próg nie istniał, imitowała go plastykowa nakładka. W przypadku kolizji ten samochód złoży się jak domek z kart. Jakaś część użytkowników aut faktycznie dba o ich stan ze względu na własną świadomość. A co z pozostałymi?
Fakt, że niektórych usterek podczas badania technicznego nie da się wykryć nie znaczy, że nie można przewidziec (z dużą dozą prawdopodobieństwa) wystąpienia większości z nich. Inna sprawa, że obecne wymagania techniczne dotyczące “przeglądów rejestracyjnych” uważam za wystarczające. Wyników negatywnych jest tak mało, bo w wiekszości SKP diagności ich nie wypisuja, tylko odsyłają auto do warsztatu obok, a badanie zostaje wprowadzone do systemu, gdy jego wynik jest pozytywny. Obowiązek dbania o stan techniczny jest więc zarówno dobry dla bezpieczeństwa, jak i dla utrzymania tysięcy miejsc pracy w usługach związanych z serwisem. I są to miejsca pracy tu, w kraju, a nie w fabrykach poza naszymi granicami albo w autokomisie prowadzonym przez Turka w Berlinie… Dlatego też nie wiek pojazdów powinien byc decydującym o dopuszczeniu do ruchu czynnikiem, co zdaje się działąć np w Norwegii.


Bielitzer Said:

@exruda – jest zasadnicza różnica pomiędzy kierowcą, który jedzie sam i na własną odpowiedzialność zapina pasy albo nie, a durniem, który wiezie dziecko na tylnej kanapie samo, nie przypięte choćby do byle kawałka styropianu, albo jak ty na kolanach.
Pierwszy wie co się może stać i sam decyduje – moje auto, mój kręgosłup. Drugi jest wyłącznie bezmyślnym durniem.


Bielitzer Said:

@kosa – powtórzę raz jeszcze – dopóki jakość “usług związanych z serwisem” będzie taka jak jest teraz, czyli dopóki każdy analfabeta, co sobie kupił spawarkę w Biedronce będzie mógł prowadzić warsztat – to ja wolę, żeby te miejsca pracy zlikwidować.
Zamiast 100 warsztatów zostawić 10. To będzie te 10 dobrych, które teraz ledwo zipią, bo nie kradną.
przepraszam za powtarzanie postów, jestem trochę zmęczony i roztrzepany.


kosa Said:

Bielitzer: Po części masz rację. Przydałaby się jakaś weryfikacja warsztatów. To jednak chyba mało realne.


Piotrek Said:

Jak widzimy na zdjęciu to Polonezy są bardziej bezpieczne od nowych plastikowych samochodów nie sądzę by jakiś nowy samochód tak dobrze poradził by sobie z takom barierką a nie każdy nowy samochód ma poduszki powietrzne np. z tyłu.


koziołek Said:

O Juzesie Chytrusie ile komentarzy.

Napiszę tylko od siebie, że bez znajomości, człowiek z ulicy raczej nie podbije przeglądu niesprawnej furki. Chyba, że na jakiejś dziadowskiej stacji, gdzie wszyscy majo to w duupie.
A to z tej prostej przyczyny, że każda “usterka” to potencjalny dodatkowy dochód. Jak musiałem szybko zrobić przegląd wjechałem do pierwszej stacji i badali nawet spaliny. Pierwszy raz w życiu 😀 W prawie pełnoletnim golfie tylko żarówka przeciwmgielnego była do wymiany i skasowali mnie za to dodatkowo prawie 15 zeta skurczybyki. 😉


roko Said:

a dlaczego nie zrobić tak, by diagności co jakiś czas pracowali po prostu w innych stacjach w swojej okolicy?


wrong Said:

Przerażająco tendencyjny tekst, a szkoda. Złomnik stać na więcej :-)
Każdy fan starej dobrej motoryzacji będzie dawał swojemu autu to, co najlepsze – wszak wymiana kompletnego wydechu, nowe hamulce czy choćby tylko przednia szyba ucieszą chyba każdego straceńca poruszającego się autem starszym niż 6 lat. Ja osobiście jeżdżę autem, które większość osób bezbłędnie identyfikuje jako “stare”, ale jednocześnie mam świadomość dlaczego tak robię – bo chcę i lubię. Nie szczędzę kasy na naprawy jeśli trzeba i jestem pewien, że moja fura przejdzie każdy przegląd – a jeśli nie, naprawię co trzeba.
Ale.
Z drugiej strony jest masa ludzi, którzy będą samochód eksploatować do ostatniej śrubki, końcówkę drążka (liczba pojedyncza!) wymienią dopiero kiedy się urwie, i tak kulać się będą radośnie dopóki auto nie stanie na amen lub… kogoś nie zabije.
W tym kontekście proponowane zmiany co do zasady są pozytywne. Ich implementacja to już inna kwestia, ale bądźmy dobrej myśli :-)


Ja tylko dodam, że w tym tempie dodawania komentarzy nie trafiałem niekiedy z moimi pod te, których dotyczyły. “Ale czad” było do Tommma a propos aut z lat 70 na każdych światłach…


tomko Said:

O MURWA KAĆ, TO NAJGŁUPSZE ZDANIE, JAKIE PRZECZYTAŁEM W ŻYCIU.
Złomek zgadzam się a powiem nawet więcej, zgadzam się


nikiplank Said:

No nie uchodzi jeździć szrotami po najdroższych w Europie autostradach.


nikiplank Said:

A w gruncie rzeczy to nie wiem czemu na to wcześniej nie wpadli. Wszelkie dane ku temu, żeby d…dolić kierowcom są. Utrzymanie samochodu w dobrym stanie technicznym w naszym nieszczęśliwym kraju to naprawdę wyczyn. I to posunięcie jest logiczne:
Weźmy siłę nabywczą Polaka, pomnóżmy przez stan dróg, pomnóżmy przez współczynnik mandatowy ( narzucony przez ministerstwo finansów), przez masę soli wysypanej na drogę, cenę paliwa…
No jakby nie liczyć… jakby nie liczyć jadę do roboty rowerem.


nikiplank Said:

Nie “jakby nie liczyć” a “jak by nie liczyć” oczywiście


nikiplank Said:

@wrong
“W tym kontekście proponowane zmiany co do zasady są pozytywne”
Które zmiany? To jest załatwianie tematu od d..py strony.


piotrwiewiora Said:

to całe zamieszanie w rządzie to chyba przeze mnie. moje punto 1995 nie ma progów, ale jest tak niezawodne, że zastanawiam się nad wspawaniem nowych za 1000zł (na tyle wyceniono w warsztacie pod Piotrkowem Tryb.)

Przegląd oczywiście mam, nawet bez łapówki. I czarne blachy. Piotrków Tryb.


nikiplank Said:

To jeszcze mam propozycję dla zaostrzających: niech wprowadzą cykliczne przeglądy dróg, ale takie ostre!
A Dla posiadaczy starych aut- dla podniesienia bezpieczeństwa – obowiązkowy montaż poduszek powietrznych, ABS-u, no i wiadomo nowe zimówki bez gadania, te zagłówki co exruda pisała już w maluchach macie, prawda? Oczywiście jak kto ma gaźnik, to przeróbka na wtrysk, montaż katalizatora i filtr cąstek stałych.

Właściwie to ostanie się Wam tylko pilotka i gogle.


nikiplank Said:

A jak już w końcu dojdziemy do wniosku, że nie warto jeździc starym szrotem, to: kupujemy nówkę octavię i sru na dziurawa jednopasmówkę, bo na autobahnie trzeba bulić, a wiadomo ze kasa poszła na leasing. Tam wpadamy na wiejskiego przechodnia, bo wieśniaki chodzą po nocy bez odblasków a chodnik był nieodśnieżony. I mimo systemów bezpieczeństwa auto ląduje na drzewie. Aby oszczędzić kasę z ubezpieczenia… wiadomo, auto jak nowe. Natomiast jeśli chodzi niedomagania zdrowotne to najbliższy termin zabiegu w roku 2017 :)


benny_pl Said:

kurcze, nie sadzilem ze moj apel pod poprzednim artykolem tak szybko doczeka sie wlasnego artykolu, ale milo, bo to wazna sprawa.
tak jak juz pisalem jesli wprowadza jakies idiotyczne wymogi trzeba jechac pod sejm i w koncu cos z tym zrobic bo ilez mozna wymyslac kolejnych ciemiezacych narod ustaw… nie wiem w ogole kto na nich glosuje.. chyba ludzie bez mozgow ktorzy robia to co telewizja powie ze jest “kul” czy tam “trendi”….
heh mam nadzieje ze sie opamietaja, mam w pamieci juz jeden podobny pomysl, wczesniej chcieli zlikwidowac auta starsze niz 10 lat, na szczescie bezskutecznie, mam nadzieje ze i tym razem nie dojdzie to do skutku


laisar Said:

@notlauf: Oprócz rozpędu polemicznego (co jednak być może robisz specjalnie, zresztą pewnie tak samo jak chłoptasie z różnych Interiów i Onetii) cierpisz najwyraźniej brachu na skrzywienie własną mikrospołecznością – Ty i Twoi znajomi jesteście rozsądni, myślący i dbający, to wydaje Ci się, że wszyscy tak mają. No więc nie – i rację ma KajaK: 80% ma to wszystko gdzieś. Dlatego faktycznie przydałoby się polepszenie sytuacji.
 
Inna rzecz, że “dziennikarze” tradycyjnie piszą co im ślina na paluchy przyniesie, albo czego nie zrozumieli, a nie to, co faktycznie ktokolwiek planuje, więc w ogóle nie ma co robić z tych wideł lornetki…
 

@RoBuR: Wychodźcie, blokujcie… ROTFL.


ddd Said:

No dobra to po komentarzach dochodzimy do wniosku:
– złomujemy auta pow. 15 lat,
– wszystkie pow. 5lat przechodzą zaostrzone kontrole co kwartał – za brak śrub wytrzymałościowych, spaloną żarówkę, wybiyty wachacz czy cokolwiek innego pojazd na złom i sprawa w sądzie za usiłowanie zabójstwa – przecież użytkownik nie dopilnował i mógł spowodować wypadek.
Jestem pewien, że dzięki tym rozwiązaniom poziom bezpieczeństwa na drogach się zwiększy.


Stylishh Said:

Całkowicie się nie zgadzam z autorem teksu, mieszkam w UK gdzie przechodzenie diagnostyki samochodu (MOT) to istny cyrk. Tutaj to działa i z tego co widzę to nie przejdzie byle złom. Warsztat przeprowadza w tym samym czasie kilka innych diagnoz, wiec patrzą sobie na ręce i nie ma mowy o korupcji. Mi dla przykładu nie przeszedł przegląd tylko z racji odchodzącej gumy na wycieraczce, cóż trudno nie przeszedłeś, musisz zrobić ponowny test do 21 dni, gdzie sprawdzona zostanie już TYLKO TA wycieraczka.

To irytuje kiedy nie przechodzisz przeglądu z powodu takiej głupoty, ale mając taka świadomość można zadbać o drobne rzeczy jak żarówki, wycieraczki przed testem diagnostycznym. Rygor musi być bo w Polsce jeździ mnóstwo złomu. Do tego autor teksu myli sie co do tego ze każdy dba o auto, wielu własnie nie dba nie mając pieniędzy na wymianę łysych opon, kleją części czym popadnie (i z tym się spotkałem), czy zwyczajne jeżdżenie aż coś w końcu odpadnie (tłumiki itp.).

Samochód to skarbonka bez dna i wie to każdy, dlatego tez wielu nie chce inwestować w swoje cztery kolka. To jest jeden z powodów, przez który na drogach mamy tyle złomu, a już dodać do tego kwestie, wyklepanych powypadkowych samochodów, to dopiero rysuje się obraz samochodów na Polskich drogach.

Do tego w takim teście powinien byc wpisywany co roczny stan licznika, by można było go sprawdzić ile km było rok wcześniej, to skutecznie wyeliminowałoby ich przekręcanie.


Evening Said:

U kolegi ostatnio odrzucili przeglad bo mial calkowoicie zdemontowana tylna kanape i zabudowana systemem audio w jakiejs profi firmie.
A jak przyjechalem sam na przeglad z siedzeniem pasazera wstawionym na sztuke [nie przykreconym zadna sruba] i zdemontowanymi wszystkimi plastikami w srodku to na tej samej SKP i tego samego diagnosty to wszystko bylo ok.

A moze po prostu nagle sie okaze ze wiekszosc aut bedzie jezdzic nie przerejestrowane zeby nie mozna bylo szybko ustalic wlasciciela albo jezdzacych na innych szyldach obcych krajów i tam beda robic przeglady znowu kasa poleci do sasaidow. Ale w tabelkach poziom bezpieczenstwa bedzie jeszcze nizszy bo niby bedzie mniej aut zarejestrowanych na terenie Polski. Bo nie sadze ze liczba wypadkow sie zmniejszy.

Przeciez duzo latwiej zaostrzyc przepisy odnosnie ciezarowek i bedzie mniej wypadkow. Przeciez nie rzadko sie slyszy ze kierowca az sie zastanawia czy samemu nie pojechac na policje zeby mu dowod zabrali bo auto jest w takim tragicznym stanie. Ciezarowek mniej = kolej towarowa posperuje lepiej; drogi mniej zniszczone = mniej wypadkow osobowek, na drogach luzniej znowu mniej wypadkow.


jsta Said:

Dobry tekst – dzięki!

Słuszną linię ma nasza władza, tylko jak wszystko pójdzie już na złom, to kogo będą łapać radary, hę?

@kolega gdzieś wyżej – co do lewak=debil -> “Better dead than red” end of story


nikiplank Said:

Dla wszystkich zaostrzających pod rozwagę: W rankingu łatwości uzyskania pozwolenia na budowę nasza Ojczyzna jest na 163 miejscu. Czy w związku z tym mamy jakieś nadprzeciętne osiągnięcia w architekturze?
Uświadomcie sobie, że cała ofensywa skierowana przeciw kierowcom nie jest motywowana chęcią podniesienia poziomu bezpieczeństwa.
Chodzi o kasę, a nie wasze zdrowie.


to pańska opinia notlaufie Said:

Czyli poddaje Pan w wątpliwość w ogóle sens przeprowadzania badania technicznego, skoro zaraz po wyjeździe z badania można urwać wahacz lub przewód hamulcowy i auto jest niesprawne tak?
Chciałbym tylko przypomnieć, że część ludzi, którzy mają te statystyczne 15 letnie stare samochody mają w dupie aso, Pana mechanika, gumiaka i cytryna pewnie też. Niektórzy jeżdzą co roku na przegląd do warsztatu pomimo, że nie jest to już obowiązek by utrzymac gwarancje producenta pojazdu, a inni jeżdża dopóki nieodpadną koła dosłownie. A z ich samochodów kapie leje sie i wydobywają sie dziwne dzwieki. Wyciek oleju czy płynu hamulcowego naprawia się poprzez dolanie go do silnika. To jest tańsze w jednorazowym zakupie niż naprawa układu hamulcowego, która oczywiście posłuży dłużej niż dolewka. Badanie eliminuje przynajmniej w teorii, takich właśnie nieodpowiedzialnych kierowców ktorzy maja w DUPIE i uwazają ze dopóki jeżdzi to dziala


hmmm Said:

To za spaloną lambdę pewnie fura do zgniatatki (no bo nie na części) a ja jako właściciel dostanę pewnie “czapę”


notlauf Said:

Nie, tacy ludzie NIE JEŻDŻĄ na przegląd w ogóle, nigdy. I nie płacą OC. Kupiłem Carry – wiem o czym mówię.

To jest tak jak z zieloną strzałką: likwidacja jej niczego nie zmieni. Jest grupa kierowców, którzy nakurwiają w prawo na czerwonym CHOĆBY NIE WIEM CO i grupa takich, którzy korzystają z niej rozsądnie. Po likwidacji strzałki grupa druga przestanie skręcać w prawo warunkowo, a grupa pierwsza będzie dalej nakurwiać, ponieważ ma to w dupie.


michau Said:

W tej dyskusji są zdania podzielone, ale większości jednak zależy na poprawie bezpieczeństwa. Nikt jednak nie widzi, że nie da się tego tak na prawdę zrobić tylko rozwiązaniami regulacyjnymi. Sraczka legislacyjna doprowadzi do zaostrzenia norm i szczegółowości kontroli. Kontrolerzy na stacjach będą się baczniej przyglądać furom albo brać dalej w łapę. Wzrośnie wykrywalność takich wybryków? To wzrośnie też wysokość stawek za pozytywny przegląd. Jeśli czegość nie można załatwić pieniędzmi, załatwimy to większymi pieniędzmi.
Tutaj potrzebne są zmiany systemowe, zmiany w sposobie pojmowania rzeczywistości prawnej i przede wszystkim odpowiedzialności! Zacznie być bezpiecznie wtedy, kiedy kierowca poczuje, że jest odpowiedzialny za życie swoje i innych, kiedy wsiada do niesprawnego, półtoratonowego pocisku. Wiadomo, że to Rząd ponosi winę za niedostosowanie warunków panujacych na drodze do rozwijanych prędkości. Dopóki jednak Polak-cebulak będzie czuł się bezpieczny tylko dlatego, że ma w dowodzie pieczątkę i polisę ubezpieczeniową, dopóty nie będzie na drodze odpowiedzialny. Dziś wypełniając obowiazek prawny, czuję się chroniony, czuję, że zrobiłem wszystko co muszę a muszę akurat to i to, bo prawnie usankcjonowane zostało, że to i to zapewni mi bezpieczeństwo. Stan prawny a nie stan rzeczysity wpływa na poczucie bezpieczeństwa. Jeżdżę autem z pieczątką przeglądu – safe, bez – not safe. Oczywiście tyczy się to pewnej, dość szerokiej grupy ludzi, przeważnie nieświadomych technicznie użytkowników typu odpal, jedź, zgaś. Ale problem jest szerszy, to brak myślenia i brak konsekwencji za brak myślenia. Dzisiaj można kupić sprawnego strucla za 1000 PLN, za kolejne 400 zrobić przegląd i go ubezpieczyć a potem wypatrzyć najdroższego merca i dla zabawy skasować mu zad. W konsekwencji jest mandat i zwyżka ubezpieczenia w przyszłym roku, ale ile zabawy! Polecam na nudne, jesienne wieczory!
Diagnosta powinien jedynie sprawdzić stan pojazdu i poinformować o szczegółach i zagrożeniach kierowcę , który to jako właściciel ruchomości ponosi dalszą odpowiedzialność. Diagnosta nie bierze w łapę bo nie ma za co, bo nie podejmuje decyzji czy ktoś ma kłopot czy nie. Tak działa Urząd Stanu Cywilnego, rejestruje. Zarejestrować stan pojazdu i poinformować o tym właściciela. Jeśli właściciel, świadomy stanu technicznego, dopuści do tragedii z tego właśnie powodu: kara (więzienie, czapa, grzywna, kastracja – wybrać wg. własnej wrażliwości). Jeżeli z kolei diagnosta dokona jakiegoś uchybienia podczas kontroli: kara. I co, można zrobić tak, żeby SKP były rzetelne a nie korupcjogenne? Jeśli nie przewartościujemy sposobu myślenia, (nie tylko o bezpieczeństwie jazdy ale o niemal wszystkich dziedzinach życia uregulowanych prawnie), jeśli nie odejdziemy od socjalistycznych przeregulowania, interwencjonizmu i protekcjonizmu w kierunku wolności i odpowiedzialności, to nie uda się walczyć z okupanckim Rządem! Tylko najpierw samemu trzeba sobie uświadomić na jakich podstawach chcemy i możemy zbudować uczciwe, wolne, sprawiedliwe i bezpieczne społeczeństwo oraz służący mu aparat państwowy.


laisar Said:

@notlauf: Sugerujesz, że – konsekwentnie – należy zlikwidować _całe_ prawo, bo przecież uczciwi i tak są uczciwi, a przestępcy i tak mają je w dupie? Czy może jednak zatrzymujesz się gdzieś przed osiągnięciem stanu czystej anarchii? Bo w takim przypadku bardzo byłbym ciekaw niby dlaczego…
 
Co do badań: teraz jest ŹLE. Samo “zaostrzenie” przez wprowadzenie jakichkolwiek przepisów na papierze OCZYWIŚCIE nic nie da. Tyle że to NIE znaczy, że w ogóle nic nie należy robić.
 
A co zrobić, to akurat wiadomo – doprowadzić do stanu, w którym diagnosta nie jest utrzymywany bezpośrednio przez klienta… Proste, nie? <;


nikiplank Said:

Wiecie co będzie?
Lawinowo wzrośnie liczba aut bez przeglądu. Myślicie, że ich właściciele przestaną nimi jeździć z dnia na dzień, albo kupią nowe? Nie. Będą jeździć i wpadać w sidła zastawione na nich przez państwo. Już dziś w woj. Śląskim przerzuca się funkcjonariuszy z dochodzeniówki do drogówki.
I będą mandaty i kary i będzie fura hajsu do wyciągnięcia.

P.S. Jednocześnie, żeby było śmieszniej do sejmu pójdzie niebawem ustawa zezwalająca na udział obcych służb spoza kraju w zaprowadzaniu u nas porządku ( również spoza UE). I choć duże szanse, że nie przejdzie, to jednak należy się uznanie władzy za bezczelność.


DżeM Said:

Qrwa mać !!! Jak będzie trzeba przez nich zezłomować nasze zabytki, to na czym oni zarobią ???


Przemko Said:

Trzeba przyznać że w zarządzaniu konfliktem czyli nasyłaniu jednych na drugich ta władzuchna ma MBA co najmniej.

nikiplank – dzięki za info o przenoszenia funkcjonariuszy z dochodzeniówki do drogówki.

Idźcie do kina na “Drogówkę”, bardzo współczesny film, zapis realiów. Za parę lat będziemy się z niego śmiać tak samo jak z Barei. No albo nie będziemy bo będzie jeszcze gorzej.


kurcok Said:

KIEDYŚ NARÓD PÓJDZIE PO ROZUM DO GŁOWY I NIE PODBIJE PRZEGLĄDU DONKOWI I CAŁEJ “PO”


M. Said:

A może niech ci którzy ustalają te zmiany wyeliminują sobie swoje pensje a nas normalnych ludzi zostawią k.. mać w spokoju???!!!!


Misha Said:

notlauf, wiesz skąd bierze się te 2% negatywów? Otóż należy zastanowić się skąd Ministerstwo bierze dane do swoich statystyk? Ano bierze z CEPiK-u a dokładniej z danych które każdy diagnosta na SKP wysyła co 3 dni na serwer MSW, są tam dane z badań zakończonych pozytywne i negatywne. Negatywów (w porównaniu z pozytywami) jest oczywiście znacznie mniej – wiadomo. Ale dlaczego tylko 2%? Ano dlatego, że jak przyjedzie klient i podczas badania wyjdzie, że ma uszkodzony np amortyzator lub końcówkę drążka to zwykle diagnosta mówi: Ja tego auta nie przepuszczę ale tu niedaleko jest warsztat, Pan podjedzie i wymienią te części od ręki. Wtedy Ja i Pan będziemy mieć czyste sumienie. Klient robi co mu diagnosta zalecił, i wraca nawet w ten sam dzień. Dopiero wtedy autko z wynikiem pozytywnym wpisywane jest do systemu i do systemu trafia jako jedno badanie z wynikiem pozytywnym. Klient zadowolony bo nie musi bulić 2 razy (raz za przegląd z negatywem – 98zł a następnie za sprawdzenie usterek – 20zł od każdej wcześniej znalezionej). Dlatego statystycznie wypada 2% negatywów ale to są już wyjątkowo złomowate wozy lub klienci z rozszerzeniem na dziób (czyt. bezczelni do potęgi). W badaniach najważniejsze jest bezpieczeństwo i Ekologia. Totalny margines stanowią stacje na które jeździ się po pieczątkę bez samochodu ale to osobna sprawa. Tyle chciałem od siebie… pozdrawiam. Aha i nie jestem diagnostą


radek wolf Said:

niech zyje zlomnik
stary za ten tekst uwielbiam cie


nikiplank Said:

@kurcok Ładnieś to ujął. Choć nie należy mieć specjalnych zludzeń jak sądzę.


nikiplank Said:

Mamy więc parafrazując lewicowego klasyka wspaniały przykład socjalizmu dla bogatych. (Chomsky)
A mądrale w telewizorze gadają, że u nas liberalizm.
Daleko mi do lewicy, ale w obliczu zakamuflowanego feudalizmu jestem gotów zaprzedać…


t-tas Said:

Pisze pierwszy raz, choć złomnika codziennie śledzę od jakiegoś czasu. Te zmiany o których piszą czyli między innymi podział usterek na drobne, istotne i stwarzające zagrożenie zostały opublikowane w Dzienniku Ustaw z 2012r pozycja 996 i obowiązuje od 08.10.2012r. Daje to diagnoście między innymi tabelę usterek z której powinni korzystać ale znam takiego który ma jeszcze problemy z korzystaniem z tabelki i usterki pisze po staremu- przecież już prawie 3 miesiące po zmianie przepisów. Widać, że u niektórych diagnostów przez lata się nic nie zmieniło, znam też takich którzy walą negatywami i na pewno jest to więcej niż 2 % i ludzie do nich wracają od lat bo to przecież o bezpieczeństwo chodzi i nawet to, że trzeba przyjechać drugi raz na poprawkę i zapłacić te 20 czy 40 złotych nie jest problemem.
Odnośnie chęci wymuszenia złomowania starych aut przez rygorystyczne przeglądy, można to było zrobić nawet wg starych przepisów, choć jak ktoś wspomniał nikt nie odda auta do huty bo mu diagnosta wypisał negatyw i musi teraz wymienić bardzo drogi sworzeń, końcówkę czy przegnity przewód hamulcowy. Ja skasuje swojego grata gdy przegnije lub nie będzie w kraju nikogo kto podbije, bo spaliny na benzynie nie mieszczą się w żadnej normie. Jest jeszcze opcja, że grat zacznie czytać internet gdzie się dowie, że nie ma prawa odpalić bez przepływomierza na benzynie- już tyle lat odpala, ba nawet jeździ, byle jak bo benzyna tworzy wir w baku, ale by dojechać po gazownię wystarczy. Ten grat to już chyba jaktajmer chociaż w papierach rok 95 bo “zbudowany poza wytwórnią”, faktycznie to passat składak rok 91, silnik na trytkę bo jak padło fabryczne 2.0 wsadziłem słupek 1.8 i działa, pali to 10-12 litrów gazu, zawsze mi mówi, że będzie chciał nawalić, a nawet jak nawala to bardzo rzadko. Od ponad 2 lat robię 25 tyś kilometrów rocznie, jeżdżę nim już ponad 5 lat. Co trzeba (poza pieruńskim przepływomierzem) robię na bieżąco i strach mnie ogarnia ile bym musiał wydawać po zakupie kolekcjonerskiej igły robiąc te kilometry które robię, po takich drogach po jakich jeżdżę, w stylu takim jaki mam.


walther_ppk Said:

odciecie od razu !


walther_ppk Said:

Artysta w swoim blacharskim fachu potrafi sklecić do kupy polski front z angielską ehmm dupą, drugiego Fusiona Connect rozszywając – rozwiercając na spawach. Śmiem twierdzić że można poprawić niedoróbki Forda. Talentu wymaga również popchnięcie tego białego cuda very low mileage jako bezwypadkowe. Jedyne miejsce gdzie można stwierdzić ingerencje to 3 centymetrowe odcinki słupków przednich. Oczywiście nie gołym okiem.


Markus Said:

Nieco późno, ale…
Następne kroki korytowców? Zakaz mieszkania w domach i blokach mieszkalnych starszych niż 20 lat i do wyburzenia, biurowce – 15 lat i do wyburzenia, AGD – 5 lat i ustawowy zapis o obowiązku złomowania, RTV – 3 lata i ustawowy zapis o obowiązku złomowania, komputery – rok i ustawowy zapis o obowiązku złomowania , GSM – 6 m-cy i ustawowy zapis o obowiązku złomowania. Logiczna byłaby kadencja rządu na 3 miesiące. I kulka w łeb zamiast odprawy.


Dodam tylko od siebie w temacie dbania o auta przez Polaków. Przejdźcie się po jakimkolwiek parkingu pod marketem, przecież to jest klęska ekologiczna, kostka uwalona wszystkimi możliwymi płynami.


laisar Said:

@Markus: Nie ma znaczenia, że późno, bo przecież cały artykuł i tak jest tylko wyssany z pseudodziennikarskiego palucha…


jsta Said:

Zmiany? Poprawa bezpieczeństwa? KE?

Porównajcie sobie z tym: http://www.m-auto.otomoto.pl/ -> dopóki będą istniały takie miejsca z “największym wyborem aut powypadkowych w Polsce”, gdzie można prestiż (Audi, VW, SUV! TANIO) kupić za grosze, to można sobie – właśnie – podyskutować. Tu są potrzebne zmiany cywilizacyjne. Podpisano Cpt. Obvious.


kloco Said:

A mi by wystarczyło, żeby nie przepuszczali:
– kopcących, śmierdzących, na frytkach z luźnymi pierścieniami
– łysych opon, skorodowanych wahaczy, czterośladów
– pseudo ksenonów dających po oczach

Ale to wszystko marzenia, bo u nas przegląd można zrobić “zaocznie” dla każdego samochodu :(


Rusty_mike Said:

Wydaje mi się, jako totlanemu laikowi, że badanie techniczne jest w stanie wyeliminować jedynie samochody z przerdzewiałym zawieszeniem, a taki samochód faktycznie, raczej nie jest wart tego żeby go trzymać.


ZIWK Said:

Kilka lat temu kupowałem samochód i był sprawdzany przy zakupie właśnie na stacji diagnostycznej (okręgowej w powiatowym mieście)…

Pomijam fakt,że pan diagnosta miał ciężki dzień i był w stanie oglądnąć samochód tylko dla tego, że było jak się chwycić dachu…

Przy mnie jakiś jego znajomy przyniósł “do podbicia” dowody rejestracyjne poldka i autobusu – oczywiście tych pojazdów nie było nawet w rejonie stacji.

Pytania?
Ja nie mam żadnych…


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1