Bierz lawetę: Ford Anglia Van DOBRY WUS
Dzień dobry,
zawsze po takim wpisie jak wczorajszy wzbudzającym gorącą dyskusję trzeba trochę zbastować i dać coś miłego z kategorii “kupa zardzewiałego złomu złożona z osiemnastu różnych samochodów”. Niestety, rok 2013 nie obfituje w ciekawe zabytki pojawiające się na Allegro. Zatem kiedy już się jakiś pojawi, a cena jest czterocyfrowa, to należy brać się czym prędzej za lawetę, bo zaraz ktoś nas uprzedzi. Nie wiem czy to rynek się już nasycił, czy koneserzy z powodu kryzysu zawiesili zakupy, ale jeśli nawet Buckel chce pozbyć się pewnej liczby aut, to już znaczy że nie jest dobrze. Tymczasem trzeba szukać jakiejś lawety do przypięcia, ponieważ na Allegro wypłynął Ford Anglia Commercial Van i to w wersji z oknami.
Nie należy w żadnym razie mylić Anglii CV z Anglią Estate, która była dużo ładniejsza i wyglądała sobie tak.
W Anglii przez lata samochody typu panel van lub commercial van budowane na bazie osobówek były niezwykle popularne. Praktycznie wszystkie angielskie auta, które nie były luksusowymi limuzynami doczekały się odmiany panel van. Nie wyłączając Opla Astry III, czyli Vauxhalla Astravan. Poważnie, coś takiego istniało. Ależ temat na wpis: najfajniejsze angielskie panel & commercial vans.
Wróćmy jednak do Anglii. Znaczy do samochodu Ford Anglia. Z początku były takie plany, żeby Anglia była w ogóle oddzielną marką w ramach Forda, tak jak w Niemczech Taunus. No ale ostatecznie auta nazywały się po prostu Ford Anglia i dostawały różne oznaczenia cyfrowe. Klasyczną Anglię sedan pamiętamy z dwóch rzeczy: ujemnego kąta nachylenia tylnej szyby (drugie auto, które się tym wsławiło to Citroen AMI6) i brawurowego występu w Harrym Potterze.
Sprzedawane auto wydaje się ciekawe pod wieloma względami: przede wszystkim prawdopodobnie rzeczywiście trafiło do Polski z Anglii, ponieważ ma kierę RHD. Zostało u nas zarejestrowane – pewnie jeszcze na wąskich tablicach, potem zmienionych na bardzo eleganckie WUS (DOBRY WUS). Ktoś je najwyraźniej dość bezlitośnie eksploatował, ponieważ oprócz ogólnego zaniedbania widzimy też kolejne części od Syreny czy innych polskich samochodów. Jednak to nie powinno niepokoić, bo jak znam angielski rynek klasyków, to na pewno jest gdzieś klub Anglii CV, który kitra całe stosy części typu New Old Stock, trzeba tylko mieć NOS-a i wiedzieć gdzie szukać. Jedno, co naprawdę jest niepokojące, to wyrażenie: stan jak na zdjęciach. Ktoś, kto pisze tak w ogłoszeniu, może robić tak z dwóch powodów: pierwszy – że samochód jest ostatecznym trupem i zamiast napisać to wprost, trzeba rzucić “stan jak na zdjęciach” lub “dobry jak na swój wiek”. Drugi powód to taki, że dany sprzedający sądzi, że samochód składa się tylko z zewnętrznego poszycia i ewentualnie paru elementów wnętrza. Stan jak na zdjęciach: to oczywiste, przecież na zdjęciach widzimy tłoki, głowicę, wał korbowy, rozrusznik, akumulator i zawieszenie – wszystko w detalach pokazujących ewentualne zużycie. Ktoś kto pisze w ten sposób pewnie wziął sobie żonę widząc ją tylko na zdjęciach.
Nawet mając to na uwadze oraz negocjując cenę do max. 3000 zł, Anglia CV jest ofertą wartą przypięcia lawety, a renowację angielskich samochodów to mamy w Polsce akurat opanowaną do perfekcji. Jak buk da, to wybiorę się może do pewnego warsztatu na południu Polski, który ma specjalizację właśnie w autach angielskich i zrobię z tego grubaśny reportaż. OBIECAŁEŚ MI TOMASZ!
Wygląda jakby przez cały czas mieszkały na nim gołębie… A zielony to jest chyba z tej strony, z której obrasta mchem.
Fajny.
Faktycznie dobry WUS
Na Ochocie jest pewna parafia, w której stoi wóz drewniany, zwany furką. Ktoś dla żartu przypiąl mu tablicę WUZ, co możemy uznać za naprawdę zabawne, zważywszy miejsce w którym się on znajduje.
Jako urodzony pesymista w odniesieniu do tego typu ofert boję się, że tablice rejestracyjne są jednym z niewielu elementów, które trzymają ten wspaniały WUS w kupie…
…przy czym kupa też ma tu dwa znaczenia, bo wygląda na to, że przez ostatnich co najmniej 16 lat stał zakopany po dach w tych właśnie okolicznościach.
Reasumując: ja tam wolę te 3 kafle przepić, dać na dom dziecka albo wydać choćby w Sogo…
Skąd takie rzeczy się biorą w Polsce pozostanie nigdy nieodkryta zagadką O_o
Idealny na drzewnik: zwalić maskę wyjąć motor i jeśli chodzi to zrobić traktor SAM a w jego miejsce nasypać ziemi i zasadzić buka niech sobie rośnie wygodnie!
http://moto.allegro.pl/austin-tx4-angielska-taksowka-i3121369155.html
A tu jakie rarytasy 😀
Gdyby były 2 zera mniej. Ech ci polscy kolekcjonerzy – srają kasą tak obficie, że nawet za coś takiego trzeba wydać dobrą pensję.
Miałem kiedyś Forda Anglia w wersji resorówka. Ba, nawet nadal mam. Z napisem „Made in England by Lesney”. Któreś Cytryniątko z rodziny pomalowało go kiedyś na czerwono lakierem do paznokci, co niewątpliwie dodaje mu złomnikowego uroku.
Pozwolę sobie jednak zwrócić Waszą uwagę na coś z nieco innej beczki, a mianowicie to: http://biuroliterackie.pl/przystan/czytaj.php?site=200&co=txt_4456
Druga zwrotka trzeciego wiersza sugeruje, że autor jest czytelnikiem Złomnika, nie sądzicie? Złomnik bawi, Złomnik uczy, Złomnik inspiruje!
Lezka w oku sie kreci. Przez krotki czas, mielismy takiego w rodzinie – sedana.
Jezdzilem nim jako dzieciak w czasach, kiedy foteliki dla dzieci jeszcze nie istnialy 😉
Taki brytyjski minivan to świetna baza na hotroda, z tyłu spokojnie mieści zapas opon i części.
W USA zrobiło niezłe zamieszanie:
http://blogs.hotrod.com/drag-week-2012-all-the-way-from-england-35777.html
A teraz wyobraźcie sobie takie coś na bazie tej Anglii, poszycie do rat roda się nadaje idealnie.
Trzeba więcej wpisów “złomnik: pomysł na”!
Wystawienie na sprzedaż paru moich gratów (125p, 126p) to nie objaw kryzysu, tylko potrzeba zrobienia miejsca na ciekawsze zakupy. Nęcą mnie Standard Eight LHD i bus Steyr-FIAT 1100T. Zwłaszcza, że stoją, czekają i kosztują 2000 zł/sztuka. A PRL-owskie sprzęty to jednak nie mój klimat.
Zrobiłbym z niego latrynę. Postawić na tylnej klapie pionowo, zamiast podwozia gustowne dżewniane dźwicki, szyby zachlapać wapnem. Ale bym w nim…!
ps. własnie otworzyłem opakowanie herbaty tetley i ku mojemu zdziwieniu widnieje na nim takie logo : TATA global beverages – hindusi nawet angielską herbate robia do czego to doszło
Anglia ma silnik z którego bezpośrednio się wywodzi 1,3 Endura tak że jakby co…
@buckswizz:
Garść informacji o Alto
(prosiłeś o nie w komentarzach do poprzedniego artykułu)
http://www.flickr.com/photos/triggerscarstuff/3983895116/
Twoja Starletka, Panie Złomnik 😀
Astravana można sobie chałupniczo oszklić i będzie wreszcie godny następca dla Kadetta 3d kombi! 😀
Właśnie oglądając kiedyś odległe zakątki youtuba trafiłem na jakiś filmik chyba z australii albo nowej zelandi jak jakieś łepki upalały lacza astravanem, tylko tym w starszej budzie w tedy za cholere nie wiedziałem co to za dziwny opel i jeszcze na drugim końcu świata…
Vauxhall astravan bardzo fajnie zachowuje sie w zakretach i na rondach, tyl lubi wystawac jak w aucie z napedem na tylna os 😉 lubie to 😉
sprzedający jest chyba ciekawą instytucją. I dobrym fotografem:
http://moto.allegro.pl/listing/user.php?us_id=20855146
No oczywiste, że stan jak na zdjęciach a co miał napisać że silnik igła. Tak jak z zewnątrz wyglądają tłoki głowica wał czy zawiecha. Nie napisał wprost że to trup BO TO JEST OCZYWISTE.
Z tego co wiem Anglia nie miała wersji RHD lub LHD. Była jedna wspólna wersja. Pedały, kierownicę z przekładnią oraz zegary demontowało się i zamieniało stronami w czasie ok. 2 godz. Taka cecha ułatwiająca anglikom poruszanie się po starym kontynencie.
Podzielimy się busikami, jest w końcu jeszcze FIAT 238. I jeszcze by się co znalazło. Ale ten Standard w wersji bez otwieranego bagażnika też ciekawy.
Mmmm…
Ale pyszności złomnik dziś serwuje.
Moje ulubione danie – Dinozaur PRL-u, będący nieczęstym widokiem na drogach (wszelkie Standardy, Vanguardy, Siaty, niektóre fury z USA itp.), przyozdobiony patentami z epoki oraz malowniczo zgniły.
I te dwie furtki na tyle, ech…
Mówiąc szczerze, to ta Anglia jest do uratowania. W Anglii jest kilka firm oferujących części do tego modelu (105E chyba się nazywa), blachę się pospawa, wnętrze jest, więc może opłaca się cenę ponegocjować.
Złomniku, kategorycznie i zdecydowanie wpis o panel & commercial vans winien się pojawić. Pałam nieuleczalną miłością do tych aut, za każdym razem będąc na Wyspach oglądami się za nimi, co odbierane jest przez otoczenie jako objaw groźnej choroby. Jest szansa?
Sprzedający, biorąc pod uwagę i pozostałe okazy, chyba lubuje się w technice pinhole, ewentualnie fotografowania przez denko słoika po wuppertalskich ogórkach…
Fajne autko mam w tej wersji estate kiedyś woziłem nim śmieci z przyczepką na wysypisko teraz stoi w graciarni ale o jeść nie prosi