zlomnik.pl

Home |

Złomnik o fotoradarach, mandatach i innych takich

Published by on May 11, 2013

Dzień dobry,
dziś będzie felieton, który jedni lubią, drudzy nie, ale wszyscy czytają.
Całkiem niedawno dostałem mandat. Moje wykroczenie polegało na tym, że jadąc samochodem po prostej, trzypasmowej drodze szybkiego ruchu (ogrodzona po bokach) odebrałem telefon i powiedziałem, że nie mogę rozmawiać, po czym się rozłączyłem. Zobaczył to pan policjant z jadącego za mną nieoznakowanego radiowozu i wręczył mi mandat za rozmowę przez telefon w trakcie jazdy. Zbiegło się to w czasie z otrzymaniem przeze mnie zawiadomienia z komendy policji przy ul. Grenadierów, informującego o umorzeniu śledztwa w innej sprawie z powodu nie wykrycia sprawcy. Chodziło mianowicie o to, że pewna pani, manewrując Lanosem, uderzyła w Starleta i uciekła. Nagrało się to na monitoringu. Pan policjant nie uznał, żeby film z monitoringu był dostatecznym dowodem w sprawie i nie znalazł powodów, żeby wezwać na przesłuchanie właścicielkę Lanosa. A zatem sprawę umorzono.

Wyzwoliło to we mnie głębsze przemyślenia na temat tych spraw. W pierwszej sprawie – być może, rzeczywiście w jakiś sposób doprowadziłem do sprowadzenia śmiertelnego niebezpieczeństwa na innych uczestników ruchu. W drugiej sprawie nagrane na dysk monitoringu uszkodzenie mienia pozostało bezkarne. Dlaczego? To proste. Odpowiada za to system państwowy, który stworzono w taki sposób, aby pozyskiwać przychody z łamania prawa.

Za dawnych czasów kara to było takie coś, co miało być przykre dla sprawcy. Teraz tak naprawdę słowo “kara” stało się przestarzałe, ponieważ nikt już nikogo nie karze. Kara to jest np. chłosta, wystawienie na widok publiczny z tabliczką „złodziej”, nakaz noszenia ubrania z napisem “jechałem bez biletu” itp. Teraz nikt nie stosuje już tych normalnych, logicznych metod działania. Zamiast tego wprowadzono metody resocjalizacji. Kara ma mnie zresocjalizować i zadziałać prewencyjnie, tzn. sprawić, żebym w przyszłości powstrzymał się od działania niezgodnego z prawem ze strachu przed karą. Czy dwustuzłotowy mandat sprawił, że przestałem odbierać telefon podczas jazdy? Oczywiście nie. Z kilku powodów. Pierwszym jest niepowszechność karania. Jeżdżę samochodem dużo, a telefon odbieram raczej mało. Czasem dzwoni żona, czasem ktoś z pracy. Ale codziennie widzę kilka-kilkanaście osób, które podczas jazdy rozmawiają przez telefon i nie są karane – udaje im się. Czyli to, że zostałem ukarany ja, nie jest dla mnie przyczynkiem do myślenia “kurczę, naruszyłem prawo i zostałem obciążony grzywną”, tylko “miałem pecha, mendy uwzięły się na mnie, a innym uchodzi to na sucho”.

Drugi powód jest znacznie bardziej złożony i właściwie stanowi już meritum tego wpisu (borze, wreszcie meritum). Oto kiedyś jakiś człowiek wymyślił, że trzeba ustalić przepisy, a jeśli ktoś ich nie przestrzega, to karać go odebraniem majątku. Ten, kto na to wpadł, był bandytą niezwykłego kalibru, być może największym w dziejach ludzkości. Spowodowało to przekształcenie organizacji państwowej, skierowanej na zapewnianie ludziom poczucia bezpieczeństwa za sprawą funkcjonowania prawa, w organizację przestępczą. Ciągnięcia dochodów z nieprawomyślności nie da się bowiem inaczej nazwać. Ponadto trudno trochę zwalczyć ludzką naturę: jeśli ktoś ma dochody, to chce je powiększyć. Ze względu na idiotyczne, skandaliczne rozbudowywanie pomocy społecznej państwo potrzebuje coraz więcej pieniędzy. A że trudno jest podnosić podatki, bo niejaki Laffer upomina się o swoje (podnosząc je – obniża się dochody), to trzeba znaleźć nowe źródełko. I tym źródełkiem okazują się opłaty za niepraworządność obywateli, znane jako mandaty i grzywny.

No więc skoro obywatele mogą łatwo i bezproblemowo płacić za nieprawomyślność, trzeba wprowadzić jak największą liczbę przepisów, jak najbardziej niemożliwych do przestrzegania i jak najłatwiejszych do wyegzekwowania. Ktoś jechał moim samochodem, przekroczył prędkość. Ja jestem wzywany na przesłuchanie w tej sprawie. Na zdjęciu widać niewyraźną twarz kobiety, która prowadzi mój samochód. Może to moja żona, a może nasza sąsiadka i znajoma, a żona siedzi obok na prawym fotelu? Nie wiem. Co zatem? Dostaję karę za niezadenuncjowanie własnej żony. Z tego co wiem, to prawo pozwala nie zeznawać przeciwko własnej rodzinie. Analogia do sytuacji, w której pani uderzyła Lanosem w Starleta i odjechała jest aż nadto jasna: w jednym i w drugim wypadku zarejestrowano wykroczenie. Tyle że w pierwszej sytuacji pani od Lanosa nie jest wzywana do zadenuncjowania kto jechał jej Lanosem, bo i tak nikt z tego tytułu by nie zarobił. W drugiej sytuacji – dostaję mandat, bo nie wiem, kto prowadził mój samochód. To też ciekawostka: nie wiedziałem, że polskie prawo nakazuje, żebym wiedział i kontrolował, kto używa przedmiotów mojej własności. Dobrze, że nie wynajmuję nikomu mieszkania – mógłbym dostać mandat za to, że najemca zaprosił gości i któryś z nich palił dżointy.

Nie ma nic złego w karaniu obywatela finansowo za wykroczenia, pod jednym warunkiem: że te pieniądze byłyby mu odbierane i niszczone, tzn. wyparowywałyby z gospodarki. Np. na jego koncie kasowano by 200 zł i byłoby o tyle mniej. Ale jeżeli państwo te pieniądze przejmuje, to kara staje się wyłącznie opłatą, formą kolejnego podatku, a przede wszystkim – przestaje pełnić jakąkolwiek funkcję resocjalizacyjną, ponieważ zaczyna być instrumentem finansowym w rękach państwa. W jaki sposób resocjalizuje mnie kara w postaci opłaty administracyjnej za niewskazanie kto prowadził mój samochód? Następnym razem, już lepszy, zresocjalizowany, wskażę: oto był pan Park Sae-Jook z Busan, zamieszkały Won-Hwi-Ryu 68, drugie piętro, mieszkanie po lewej. Państwo robi świetny interes, wprowadzając kolejne przepisy, a robi to tylko po to, żeby na tym zarobić. W budżetach gmin, a nawet państwa, pojawiły się nawet planowane wpływy z mandatów. To jest absolutnie niebywałe: planujemy, ile zarobimy na tym, że ludzie nie przestrzegają prawa. A w celu podniesienia dochodów w roku przyszłym, zmienimy prawo tak, żeby było jeszcze trudniej go przestrzegać i wtedy zarobimy cały wszechświat. Zmieniła się konstrukcja: kiedyś mówiło się “jeśli złamiesz przepisy, zapłacisz mandat”. A teraz “kiedy złamiesz przepisy, zapłacisz mandat”. Różnica polega na tym, że obecnie złamiemy je na pewno, ponieważ one istnieją po to, żeby je łamać, bez tego biznes się nie kręci.

A zatem: fotoradary, wideorejestratory? Tak, oczywiście. Nie widzę żadnego problemu. Ale pod jednym warunkiem: nikt na nich nie zarabia. Pieniądze z mandatów albo są eliminowane, albo zamiast mandatów przyznawane są same punkty (obecnie jest dokładnie odwrotnie – za “niewskazanie” płacę opłatę administracyjną, nie dostaję punktów). Kiedy wyeliminuje się cel finansowy, to zacznie mieć coś wspólnego z bezpieczeństwem, na razie organizacje państwowe toczą sobie jawną bekę z obywateli, mówiąc “zobaczcie, ustanawiamy prawo dla napełnienia własnych kieszeni, a wy się jeszcze cieszycie”.

Tak w ogóle, spróbujcie kiedyś przez jeden dzień, tj. 24 godziny ściśle przestrzegać przepisów. Nawet drogowych. Dość ciekawe doświadczenie. A w międzyczasie możecie się zastanawiać, dlaczego opłata za wyprzedzanie przed przejściem dla pieszych (śmiertelnie niebezpieczny manewr) to 500 zł, a przejazd przez bramownicę ViaTOLL bez odpowiedniej sumy na koncie to 3000 zł.

PS. Ten wpis napisałem już jakiś czas temu, ale chciałem coś dodać: najbardziej wyrafinowaną formą bandytyzmu państwowego jest wypływający co jakiś czas zabierania samochodów pijanym kierowcom. Co więcej, ten pomysł zyskuje jakieś tam poparcie społeczne. Popełniasz wykroczenie, to cię wywłaszczymy, nawet jeśli własność nie jest twoja. Na mój pomysł, żeby zabierać mieszkania tym, którzy mają w domu płyty z nielegalnym oprogramowaniem (jakby nie mieli mieszkania, to by nie mieli gdzie ich trzymać, czyli mieszkanie jest narzędziem przestępstwa) ludzie pukają się w głowę. Dlaczego?




Comments
Demir Said:

Ja jechalem niedawno 15 min zgodnie z przepisami za zdemaskowanym nieoznakowanym radiowozem. Zrobil sie korek na 20-30 samochodow. Rozladowal sie jak zjechali na pobocze.


zenuak Said:

niestety policja daje nawet mandaty rowerzystom :)


lamelt Said:

I wolałbyś być chłostany?
Po pierwsze oile dobrze pamiętam pieniądze z mandatów muszą iść na kwestie związane z drogownictwem, CZyli łamiąc przepisy przyczyniasz się w pewnym sensie do poprawy stanu insfrastruktury. I to jest git.
Po drugie – Patologią jest to, że kary są śmiesznie niskie – nawet w porównaniu do zaroków. KAry za wyprzedzania na przesćiu dla pieszych itp kardynalne wykroczenia, za które na zachodzie traci się prawo jazdy.
Po trzecie – obniżono ostatnio system punktowy za przewinienia, co rzeczywiście wskazuje na chęć państwa dopuszczania większej ilości kierowców z nieczystym kontem, żeby ich dalej golić. To jest paskudne.

Swoją drogą zastanawiam się, czy dojdziemy za chwilę do takiego natężenia urządzeń pilnujących zachowanie przepisów RD, żę CB radio zostanie bezużyteczną zabawką. Która, nota bene, rozprasza w dokładnie identyczny sposób co rozmowa przez telefon bez zestawu gm?


zero Said:

nawiązując do czesania kasy z obywateli, w moim mieście obecnie funkcjonuje trójpolówka:
fotoradary na wszystkich wlotówkach do ściślejszego centrum
podniesienie cen biletów komunikacji miejskiej przy potrojeniu liczby kanarów
bardzo skrupulatne egzekwowanie zakazu jazdy rowerem po chodniku, nawet w miejscach bardzo niebezpiecznych. ten punkt udało się wzmocnić przez ‘stworzenie’ na jednym z głównych placów pasa rowerowego przez namalowanie go na jezdni w połowie pasa samochodowego – myślenie magiczne pt: nie ma jak jechać na rowerze, pyk, namalujemy – i już się da!

nie da się przejść suchą nogą.


krill slippin Said:

Co za zbieg okoliczności kiedy zlomnikowy felieton zbiegł się w czasie z moim wczorajszym mandatem.
wrażenia mam identyczne, ale czy można z tym cokolwiek zrobić? Nie znam nikogo komu odpowiadał by ten system, ale nie znam też nikogo kto rozpoczął jakiekolwiek działania by to zmienić, wyłączając oczywiście demaskowanie knowań naszego państwa na internetowych blogach.


dżosef Said:

Lemingi lubią jak sie ich strzyże, w myśl zasady: ktoś napluł Ci w oko, powiedz, że deszcz pada. I niestety przez to w tym kraju się nic nie zmieni, bo gawiedź szybko przyjmuje hasła rządzacych, że te fotodojarki to dla ich bezpieczeństwa. Tylko qrwa, jakim niebezpieczeństwem jest jechanie 70 czy 80 po al. Krakowskiej? Jeśli 99% samochodów jedzie tym tempem? Jak ktoś wbiega na jezdnię to jest idiotą robiącym to tylko na własne życzenie i to jest tak zwana selekcja naturalna, nie powinniśmy zaburzać jej działania, bo później z niewyselekcjonowanych biorą się “elity” rzadzące.

Dziwnym trafem “dba sie o bezpieczeństwo” w miejscach gdzie najłatwiej zarobić. Widział ktoś kiedyś fotoradar w miejscu gdzie naprawdę by się przydał? Dla szczególnych zwolenników “dbania o bezpieczeństwo” proponuję przejazd starą 1 (ob. 91) na odcinku Toruń – 3City. To ile razy stwarza sie zagrożenie hamując przed każdą fotodojarą jest nie do wyrażenia.

Dziwnym trafem za cięższe przewinienia drogowe, które stwarzają dużo większe niebezpieczeństwo i zagrożenia, albo utrudniają ruch a nie da się ich uchwycić fotodojarką dużo trudniej dostać mandat. Takie np. wjeżdżanie na skrzyżowanie bez mozliwości zjazdu z niego. No , ale na tym sie nie zarobi, trzeba się wysilić trochę więcej niż wycelowanie radarkiem w samochód no i nie ma tego tak dużo.


Bystr9y Said:

prawo postrzegane z respektywy szarego człowieka wygląda inaczej a zupełnie co innego widzi ten który to prawo tworzył. Część odpowiedzialna za karanie i pilnowanie aby to prawo było przestrzegane znów po swojemu je przyswaja i stąd mamy taki dziwny obraz tej rzeczywistości :)


syreniarz Said:

Nie płace, nie pracuje, nie posiadam :)


konrad Said:

Jakby ktos nie zauwazyl, jestesmy okradani na kazdym kroku. Glownie ZUS plus ubezpieczenie zdrowotne. Podatki a wszystko, w tym takie kwiatki jak podatek od deszczu. Jezeli tylko na czyms zarobisz placisz podatek od wzbogacenia. Rozkrecamy maszyne urzednicza do pilnowania zbierania podatkow, wiecej ludzi to wiecej potrzebnej kasy, wiec kolejne glupie podatki i kolejne wiecej ludzi do pilnowania itd. Ja jestem za pomyslem biblijnym. Dziesiecina, czyli 10% zarobkow na panstwo reszta dla mnie. Oczywiscie aparat panstwowy zostal by zredukowany, a urzednicy zdziwili by sie ze nikt niechce nierobow zatrudniac. Ten system musi upasc w gruzy i dopiero potem trzeba go odbudowac od nowa, na normalnych zasadach. Tylko ze nie z nasza polska mentalnoscia, bo u nas i gruz by rozkradli i sprzedali do niemiec.


LiveLetDie Said:

Mnie natomiast urzeka sposób na zmniejszenie ilości punktów karnych. Idziesz na kurs, płacisz 600zl i już zrozumiałes swoj błąd, funkcja resocjalizacyjno wychowawczą zadziałała- wystarczyło 600.

Inna sprawa z punktami to to ze Cytryn i Gumiak i tak bedą jeździć autem nawet jak im prawko zabiorą. To sytuacja analogiczna do niegysiejszego wpisu o obowiązku jeżdżenia na zimowych-
Odbije sie to tylko na “normalnych”ludziach. On bo skoro Cytryn nie widzi problemu w jeździe po pijaku to czy brak prawka go jakoś zniechęcić to świadomie za kółko?


LiveLetDie Said:

“Zniechęcić do siadania” za kółko miało być


DOść jęczenia i jojczenia 😉 rodzi się po raz kolejny w życiu Leninowskie pytanie … towarzysze co robić ? czyli co my możemy z tym zrobić …


Przemko Said:

No i git. A teraz przypomnijcie sobie na kogo ostatnio głosowaliście i wyciągnijcie wnioski. O tu to dopiero są jaja, wiem wiem, ale od czego trzeba zacząć. Chyba, że jak te plemiona triobriandzkie, co to nie widziały związku między bara-bara a dziećmi nie widzicie związku między sytuacją kraju i w kraju a wyborami.


Szybki Lopez Said:

Tymon super glue w dłoń i pani z lanosa będzie miała problem z dostaniem sie do auta. Niestety to chyba jedyny sposób by nie dostać pierd… w tym kraju. Policja nie jest od łapania przestępców to już dawno mi udowodnili jak mnie okradziono na znaczną kwotę, a oni radośnie powiedzieli że temu panu to oni i tak nic nie mogą zrobić. No to mu zamurowaliśmy drzwi i okna w domu 😀 Przynajmniej mieliśmy ubaw


dioda Said:

Mnie najbardziej powala fakt, że dzięki zmianą przez ostatnie 10 lat (może i więcej) historia zatoczyła koło. Znów gdy na ulicy widzisz milicjanta/policjanta przebiega cię po plecach dreszcz czy masz włączone światła i zapięte pasy i czy nie przekroczyłeś prędkości. Dają nam zamiast poczucia bezpieczeństwa poczucie zagrożenia. To największa paranoja jakiej doczekałem.


Marcin Said:

lamelt,
Po pierwsze, to źle pamiętasz. Nie muszą i nie jest to git.
Po drugie, CB nie rozprasza jak telefon i właśnie do tego zostało wymyślone.


Tan Said:

To co mowisz jest czysta prawda, najwiekszymi bandziorami to ludzie tworzacy tzw. wladze panstwa oraz wszyscy, ktorzy im sluza bezposrednio i posrednio. Tu chodzi tylko o czerpanie korzysci majaktowych. Zobaczcie jaka bzdura jest niby demokracja, przeciez cos takiego jak demokracja nie istnieje.

Demos – kratos czyli pochodzenie slowa demokracja, inaczej mowiac: wladza ludu. Moje pytanie jaka macie wladze? Ja zadna i nie znam, ani jednej osoby, ktora ma wladze, a wszyscy nalezymy do klasy ludu, czyli spoleczenstwa. Zatem gdzie jest demokracja? Ja ja widzialem tylko raz, kiedy bylo referendum o tym czy mamy wejsc do Unii.

Demokratyczne wybory to kolejna bzdura. Ludzie glosuja na pana X, mimo, ze mial znacznie wiecej glosow od pana Y, to pan Y wygrywa wybory bo mial lepsze miejsce na liscie. Czy tylko ja widze tu idiotyzm? Czy tak wygladaja wybory demokratyczne, czy juz nikt nie zna pojecia slowa demokracja, wladza ludu, spoleczenstwa. Ta sa tylko kolejne male wycinki tego, jak na glupocie spoleczenstwa, mozna robic olbrzymia kase i miec latwe zycie.


Szybki Lopez Said:

lamelt

Wierz mi że te pieniądze idą normalnie do budżetu czyli na wszystko, a jak wpływy są duże to kupuje sie nowy nieoznakowany radiowóz lub fotoradar, to nie idzie na drogi ani inną infrastrukturę. To wypowiedź wujka który dwa lata temu był jakimś tam zastępcą ministra od transportu właśnie. Jak by to faktycznie szło na jakieś konto ja wiem fundacji rehabilitującej poszkodowanych w wypadkach, remontującej drogi itp. a na mandacie jest konto urzędu miasta. A ostatnio strasz miejska próbowała mnie skasować na 1000 zł! za wjechanie na zakaz wjazdu który zastawiał autobus( prócz zakazu wjazdu był jeszcze nakaz skrętu za drzewem które się mooocno zieleni)


Mav Said:

Kilka lat temu pracowałem na wyspach. W gazetach codziennych ukazywały się ogłoszenia o tym na jaki cel w danym miesiącu czy kwartale (nie pamiętam) będą wydane pieniądze z mandatów za przewinienia na drodze i z fotoradarów.

Były to np. darmowe kursy doszkalające z bezpiecznej jazdy, albo pierwszej pomocy. Nie pamiętam czy dla wszystkich, czy dla tych, którzy dostali mandat. Ale ludzie zobaczyli, że te pieniądze nie idą (albo nie w całości) na nowe fotoradary tylko dla „wspólnego dobra” i na „pożyteczne cele”.

Wprowadzili takie jawne rozliczenia zaraz po tym jak fotoradary zaczęły ulegać przedwczesnemu zużyciu na skutek np. pianki budowlanej, albo podpalonej opony na słupie od fotoradaru. Nie spowodowało to zaprzestania niszczenia urządzeń, ale zmniejszyło ich ilość.


micrus Said:

Smutna prawda. Niestety.


kiełek Said:

Niedawno, dostałem mandat za to że w nocy zatrzymałem się na 20sek na zakazie żeby kogoś wysadzić. Spowodowałem tym haniebnym czynem straszliwe zagrożenie dla ruchu (którego nie było bo była noc a policjanci stali za rogiem w nieoznakowanym aucie) warte 100zł i 1pkt. Godzine wcześniej znajomego taksówkarza napadło 2 klientów. Próbowali go pobić, ale wybronił się i uciekł z auta, kliknął w alarm i zaraz przyjechali inni taxówkarze i policja żeby go ratować. Napastników złapano i zabrano na wytrzeźwiałkę, a postępowania nie wszczęto ze względu na niską szkodliwość społeczną. Bo niezdążyli go zabić albo okraść, tylko próbowali. Skoro im nie wyszło są niewinni …. Ten dzień spotęgował wrażenie że policja to firma mająca na celu jak największy zysk. Nie mam pretensji o ten mandat, zatrzymałem się, no trudno zdarza się, ale że 2 napastników się wypuszcza bo nie zdążyli zrobić krzywdy? Pewnie nie opłacało się, chłopaki podobno wyglądali na recydywe i jeszcze do więzienia by poszli, zamiast zarobić kase by na nich wydano i gdzie tu biznes?


tercel Said:

Notlaufie, jak zawsze fajny art, i jak zawsze farmazon na koniec.

Za posiadanie nielegalnego oprogramowania (i inne przestępstwa cyfrowe) zabierane są komputery, telefony i inne narzędzia służące (a dokładniej przetrzymywane tyle lat aż nie będą nic warte). Mieszkanie nie jest narzędziem, tylko miejscem dokonania przestępstwa, więc takie porównania to skrajne korwinizowanie i próba sprowadzenia argumentu do absurdu.

@lamelt: pieniądze z mandatów nie muszą trafiać wyłącznie do Funduszu Drogowego, ale są projekty ustaw (po jednej PO, PiS i SLD), które chcą to zmienić.

pzdr


tercel Said:

@kiełek: Mam pomysł. W przypadku niskiej szkodliwości: zamiast procesu, mandat na 5-krotność wycenionej szkody, albo minimum 200 zł.


wiem.co.mowie Said:

ja widziałem nie dawno piękny obrazek jak wracałem do domu w nocy. wisłostrada, 3 pasy w każdą stronę, sucho, pusto (godz. 2.30), żywego ducha. pod mostem średnicowym stoi radiowóz straży miejskiej z fotoradarem a w środku drzemie dwóch strażników. no to jak tak ma wyglądać poprawa bezpieczeństwa obywateli to ja dziękuję.
(mnie na szczęście nie ustrzelili bo akurat nie miałem dokumentów więc jechałem przepisowo 😉


dioda Said:

kiełek mnie upolowali w centrum miasta za to samo wkroczenie – 2 w nocy, rondo, tramwaje już nie jadą, wszędzie zaspy po dach auta, nie ma gdzie stanąć, zero ruchu (rondo ma ze 4 pasy średnicy). Pojechałem zjeść hamburgera z “budy”. Kupiłem i sobie jem w aucie i zaraz ciach prewencja ! W okolicy bijatyka jest co 30 sekund a oni do mnie, że stać nie wolno to im odpowiedziałem, że już odjeżdżam a oni ” za późno” . Potem to już była dość niemiła rozmowa , bo tydzień wcześniej z kolegą pomogłem wytropić bandę co okradała ludzi wracających z imprezy a teraz oni tak dziękują za współpracę. Od teraz nie pomagam już policji.


St68 Said:

W takim razie za jazdę po pijaku nie powinni zabierać samochodu a tylko kierownicę i pedał gazu — bo to one są narzędziami. Samochód jest tylko miejscem dokonania przestępstwa. Tamten argument to żaden absurd ….


finn the human Said:

i wlasnie dlatego jestem zadeklarowanym przeciwnikiem poglądów. uwazam sobie kogos za calkiem rozsadna, madra osobe, po czym wyrzuca on z siebie taki potok poglądów i trace do niego jakikolwiek szacunek, przykro:(


RoBuR Said:

za napisanie i przyjęcie ustawy ws. VIATOLL ok. 40 osób powinno od 3 lat siedzieć w pierdlu i zbierać na implanty odbytnicy, to jest wyprowadzanie setek mln zł w biały dzień przez mafię
nawet w takich krajach jak Meksyk rząd bał się wprowadzić takich przepisów na drogach szybkiego ruchu
no cóż OFE wyprowadziły z kraju na konta w szwajcarii przez 12 lat ok. 250 mld zł na czysto.
W lipcu rozpoczyna się akcja wyprowadzania na prywatne konta ok. 25 mld zł rocznie na czysto z tytułu utylizacji odpadów. Te 25 mld to czysty zysk płacony przez nas do gmin, kolejne 25 mld firmy te uzyskają ze sprzedaży surowców pochodzących z odzysku śmieci.
Rewolucja sie zbilża wielkimi kroki, jeszcze parenaście lat…..


egon Said:

To, co się dzieje w tym chorym państwie zakrawa o koszmar. Wprowadzając obowiązek jazdy na światłach cały rok, mogli publicznie ogłosić, że chcą zwiększyć wpływy do budżetu i napędzić gospodarkę. Przecież każdy doskonale zdaje sobie sprawę, że to nie służy niczemu innemu. Dzięki bogó, ze nie poszedłem do policji, bo to by była największa porażka życiowa. Tymczasem całe armie młodych bezrobotnych o tym marzą, bo jest stałą praca, wikt i opierunek i inne przywileje


łoboże Said:

Za cene mandatu miałbyś zestaw głośnomówiący bluetooth np: Nokia HF-210. Przyznaj się, że to była wpadka zamiast dorabiać ideologię.


vlad Said:

@lamelt: Pieniadze na drogi z mandatow? Raczysz zartowac cz tak krotko zyjesz? Te pieniadze wyladuja dokladnietam gdzie pieniadze z podatku drogowego, ktory jest wliczony w cene paliwa…


pr Said:

Mnie kiedyś trzepali na wyrywkowej kontroli i jakoś nie mogli nic znaleźć – zero punktów karnych, papiery ok, żarówki ok, opony nowe, przyczepa ubezpieczona, gaśnica ze świeżym przeglądem. W końcu uczepili się tej gaśnicy, że mam ją w bagażniku a nie we wnętrzu samochodu, czyli niezgodnie z przepisami i będzie mandat karny. No to wyjąłem drugą, którą mam pod siedzeniem i było po gadaniu.


heliogabal Said:

@pr – dopieroż by było jakby za posiadanie punktów karnych wlepili Ci mandat ;]


Tomash Said:

TL;DR od mandatu wolałbyś zebrać sto batów na gołe dupsko, może byś wtedy zainwestował głupie pięć dych w ramię do telefonu.


pr Said:

Zawsze się pytają, czy są już jakieś punkty karne.

W zeszły czwartek znowu zatrzymała mnie policja w celu kontroli – na pytanie o gaśnicę otworzyłem bagażnik, miałem 9 sztuk (łącznie z taką przemysłową 6-cio kilową) z siedziby biura, bo akurat wiozłem z przeglądu od strażaka. Było wesoło.


Kud Said:

Niestety żyjemy w bandyckim państwie. Mam przez to na myśli, iż przepisy nie są wprowadzane po to, aby sankcjonować prawnie ogólnie przyjęte normy społeczne lub eliminować niepożądane zachowania. Przepisy wprowadza się, aby inkryminować obywateli. Tak aby każde działanie dawało haka. Duch komunizmu wciąż się unosi. Z tą różnicą, że komuniści przymykali oko do chwili, kiedy ktoś im “ideologicznie” nie bruździł. Obecny ustrój jest taki, że ludzie przy władzy starają się zapewnić sobie monopol na przekręty. Nie ma wśród nas ani jednej osoby, która jest czysta pod każdym względem. Każdy ma coś za uszami – mniej lub więcej. Kłopot w tym, że władza wprowadza przepisy opresyjne wobec obywateli, ale jednocześnie sama przyznaje sobie immunitet. To jest niegodziwość wyższego rzędu. Dlatego nie mamy poczucia, że prawa należy przestrzegać. Ono jest tworzone przeciwko nam, a nie dla nas. Przykre jest to, że nie widać alternatywy. PiS, PO – to jedna banda, tylko różnią się trochę fetyszami. Starych przekręciarzy z SLD to mam aktualnie w swoim mieście u steru – tragedia. PSL to z kolei polityczna dziwka, która tylko psuje scenę, choć z pewnego punktu widzenia mają zaletę – jeśli trzymasz z nimi, to krzywdy Ci nie zrobią, a znam także przykłady radnych, którzy dla swojego okręgu wyborczego pójdą się bić na gołe klaty i to jest funkcja, jaką powinien realizować polityk szczebla lokalnego – bronić interesów swoich wyborców.


Batory Said:

“Oto kiedyś jakiś człowiek wymyślił, że trzeba ustalić przepisy, a jeśli ktoś ich nie przestrzega, to karać go odebraniem majątku. Ten, kto na to wpadł, był bandytą niezwykłego kalibru, być może największym w dziejach ludzkości.”

Złomniku drogi. Napisz kiedyś o firmach ubezpieczeniowych. Proponuję temat: komu zależy na tym, żeby rozszerzyć pojęcia “zagrożenia” i “ryzyka” w ruchu drogowym najbardziej jak się da, ale przy okazji zostawić wszystkie możliwości przypisania winy kierowcy.. Być może prawdziwa mafia siedzi w tamtych okolicach. O ile sama odpowiedzialność odszkodowawcza na zasadzie ryzyka nie jest głupia (wiadomo – samochodem można spowodować większe szkody, niż się ma pieniędzy), to problem polega na tym, że z kierowców robi się podejrzanych z automatu.

“Za dawnych czasów kara to było takie coś, co miało być przykre dla sprawcy. Teraz tak naprawdę słowo “kara” stało się przestarzałe, ponieważ nikt już nikogo nie karze. Kara to jest np. chłosta, wystawienie na widok publiczny z tabliczką „złodziej”, nakaz noszenia ubrania z napisem “jechałem bez biletu” itp. Teraz nikt nie stosuje już tych normalnych, logicznych metod działania”

Za dawnych czasów ktoś mądry wpadł na pomysł, że kara talionu, obcinanie rączek złodziejom i inne tego rodzaju wynalazki nie dość, że są mało skuteczne, to jeszcze oznaczają konkretne straty,. Dlatego też wymyślono m. in. odpowiedzialność majątkową. Niektórzy poważni prawnicy twierdzą, że jest ona bardziej represyjna niż to, co było wcześniej. Bo dotyczy szerszej kategorii czynów, uderza w więcej osób niż tylko sprawca, a na dodatek łatwo rozciągnąć ją poza zasadę winy. Żeby nie przedłużać – polecam prace W. Warkałło 😉

“Zamiast tego wprowadzono metody resocjalizacji. Kara ma mnie zresocjalizować i zadziałać prewencyjnie, tzn. sprawić, żebym w przyszłości powstrzymał się od działania niezgodnego z prawem ze strachu przed karą. Czy dwustuzłotowy mandat sprawił, że przestałem odbierać telefon podczas jazdy? Oczywiście nie. Z kilku powodów. Pierwszym jest niepowszechność karania. Jeżdżę samochodem dużo, a telefon odbieram raczej mało. Czasem dzwoni żona, czasem ktoś z pracy. Ale codziennie widzę kilka-kilkanaście osób, które podczas jazdy rozmawiają przez telefon i nie są karane – udaje im się. Czyli to, że zostałem ukarany ja, nie jest dla mnie przyczynkiem do myślenia “kurczę, naruszyłem prawo i zostałem obciążony grzywną”, tylko “miałem pecha, mendy uwzięły się na mnie, a innym uchodzi to na sucho”.

Mylisz prewencję ogólną (zasada odstraszania dla wszystkich) z prewencją indywidualną (to może na drugi raz JA nie zapłacę mandatu). A na dodatek mieszasz w to resocjalizację, co jest zupełnie bez sensu – wystarczy znać znaczenie tego słowa. To, czy ktoś powstrzymuje się od rozmów przez komórkę, bo chce przestrzegać prawa, uniknąć kary, być “bezpieczniejszy” czy może jeszcze jakiegoś innego – to osobna kwestia. Zgadzam się zupełnie z tym, że jeśli ludzie i tak coś robią, ponieważ należy “nie dać się złapać”, to coś jest nie tak z funkcją wychowawczą prawa. Ale to temat na dłuższy wpis (albo nawet na moją pracę doktorską, a co!). A swoją drogą, zabawne, że tym razem to TY powołujesz się na to, że “wszyscy łamią prawo” ;))

“najbardziej wyrafinowaną formą bandytyzmu państwowego jest wypływający co jakiś czas zabierania samochodów pijanym kierowcom. Co więcej, ten pomysł zyskuje jakieś tam poparcie społeczne. Popełniasz wykroczenie, to cię wywłaszczymy, nawet jeśli własność nie jest twoja. Na mój pomysł, żeby zabierać mieszkania tym, którzy mają w domu płyty z nielegalnym oprogramowaniem (jakby nie mieli mieszkania, to by nie mieli gdzie ich trzymać, czyli mieszkanie jest narzędziem przestępstwa) ludzie pukają się w głowę. Dlaczego?”

Ponieważ zasada proporcjonalności. Czyli takiego działania prawodawcy, które nie polega na stosowaniu nadmiernych w stosunku do celu środków. To nad tym powinieneś się poważnie zastanowić, zamiast opowiadać o wyższości kary chłosty nad odpowiedzialnością majątkową, bo na takie dyrdymały jesteś po prostu za mądry 😉

Pomysły z wywłaszczaniem pijanych? Nic nowego, wrzuć je do tego samego worka, co kastrację pedofilów, karę śmierci i inne tego typu pomysły. Głupie kompletnie, ale można przygrzać się w mediach. Bo zbyt wielu ludzi kręci siła, dopóki nie znajdą się po niewłaściwej stronie policyjnej pały. Albo fotoradaru 😉


Batory Said:

A, jeszcze jedno: nie musisz wcale denuncjować własnej żony ani członków rodziny. W KPK jest przepis odnośnie odmowy zeznać mogących narazić bliskich na odpowiedzialność karną ;))


ddd Said:

Rano przeczytałem felieton ocierający się o “śliskie” tematy, pomyślałem zajrzę popołudniu poczytać komentarze do pewnie będzie z 70-100 a tu tylko 30.


Andziasss Said:

Pochwalony. Cywilizacja cywilizacji nie równa:

Tydzień temu podróżowaliśmy z koleżanką przyjaciółką trochę po Morawach i na koniec jechaliśmy sobie spod granicy Austriackiej przez Czechy. Jadę i jadę i przy wjeździe do każdej miejscowości display z napisem RYCHLOST: i wyświetlaczem ile to wyciągasz w danej chwili. Mijaliśmy tego setki i za każdym razem ta interakcja z migającymi cyferkami… migają to trzeba zwolnić. Zwolnisz – przestają migać – fajna zabawa zlokalizowana na wlocie. Podczas tej Morawskiej włóczęgi wykonaliśmy trasę ponad 1000km i spotkaliśmy aż JEDEN oznakowany fotoradar w jakimś ichnim Pcimiu. Żeby było po czesku, czyli śmieszniej był oznakowany początek ZONA MERENI RYCHLOSTI jak i KONEC MERENI RYCHLOSTI, jakby ktoś czasem nie zauważył tego jedynego napotkanego fotoradaru – pomnika i tego, że już go minął.
Stsując się do przepisów i mrugającej zabawy można przemknąć 80km w godzinę bez problemu. Organizacja ruchu podporządkowana jest rozsądkowi i bezpieczeństwu.

Potem była już granica i trasa nr 8. Sytuacja sie zmieniła BARDZOBARDZO i nie było już żadnej mrugającej zabawy i żadnej interakcji, za to prawie na całym odcinku od Kudowy do Wrocka ograniczenie do 70, zakaz wyprzedzania i ze 30 fotoradarów. Połowa tego ustawiona 100 m przed tablicami końca miejscowości, gdzie już nie ma nawet zabudowy + kilka atrap. To nie są miejsca zagrożenia, tylko zwykłe pułapki na terenie formalnie należącym do siedliska gminy, czy wsi. Przejechałeś wioskę za szybko i nie zatrzymałeś się na drzewie ani na babci o kulach… (i nie zdążyłeś pod koniec zwolnić) to zapraszamy na do fotografa. Jako obywatelu tej III RB(bandyckiej) jest mi normalnie wstyd i hańba i śrut, bo to świadczy o tym jak nas – OBYWATELI traktuje genialny sołtys i gospodarny inaczej wójt każdej z tych zabitych dechami wioch i gminek. Dobra, starczy… Podróżując w stresie i czując bezsens jazdy 70tką po prostej, niezatloczonej drodze, czując na plecach nieoznakowane skody i bedąc wielokrotnie zmruganym przez tych co mają gdzieś podwójną ciągłą można legalnie przejechać max 50 km w godzinę. Organizacja ruchu podporządkowana jest zciąganiu MYTA.


czorny Said:

polecam zakup mitasubiszi


Rafako Said:

Awanturny, oczytany, nieustępliwy i tak łatwo Cię zbyli z tym Lanosowo-Starletowym zdarzeniem?!? Liczyłem, że będziesz się odwoływał co najmniej do wszystkich instancji ze “Sztrazburgie(re)m” włącznie a Ty odpuściłeś??? O tempora, o mores!


Hooligan Said:

@Egon
Fakt, cos w tym jest. Wolalbym chyba chodzic z ptasim gooovnem na glowie niz godlem tego kraju. Wystarczy zreszta, ze jestem oficerem rezerwy sil zbrojnych Polski. Ze swej strony nie moglbym egzekwowac prawa, nawet jako ciec z drogowki i scigac prostych ludzi, czesto za nic nie znaczace przewinienia, wiedzac jednoczesnie, ze wielcy tego panstwa robia przewaly na miliony i reszta im jeszcze czapkuje. To kwestia szacunku dla samego siebie. Ktos napisze – oni tylko robia swoja robote. Fakt, SS-manni w Auschwitz tez tylko robili swa robote. Byli funkcjonariuszami legalnego panstwa realizujacymi zadania najzupelniej zgodne z prawem. A prawo brzmialo mnie wiecej tak, ze kazdy bez napletka nie ma prawa do zycia i musi umrzec.


Wpadka wpadką (incydent z telefonem i mandatem), ale gdy słucha/czyta się historie takie, jak ta o dziuni w Lanosie której się upiekło i płać sobie człowiecze sam za naprawę blacharską, to chce się czasem walić głową o ścianę w bezsilnej wściekłości… Najlepiej głową któregoś z miłościwie nam panujących lub przynajmniej funkcjonariusza odpowiedzialnego za umorzenie.


Erbest Said:

1. Nagranie z monitoringu nie jest dowodem. Niestety. Może być jedynie poszlaką, ale żeby dorwać klienta, który przerobił Ci zderzak na parkingu to trzeba pobrać ślady lakieru z obu aut i porównać, dopiero razem z nagraniem jest to wystarczające do uznania winy. Ale to i tak będzie albo wykroczenie, grzywna 200 złotych i nic na korzyść poszkodowanego, albo umorzone z powodu znikomej szkodliwości czynu. Przerabiane w praktyce.
2. Mandat za rozmowę przez telefon? Trzeba było zażądać pokazania nagrania wideo z tego występku. Nie nagrywali? Nie ma rozmowy, niech składają wniosek do sądu. 100% policjantów rezygnuje wtedy z mandatu i się kończy na pouczeniu. Ogólnie, ZAWSZE żądam pokazania mi nagrania video jeśli mnie łapią za jakieś wykroczenie, jak nie mają to żądam skierowania wniosku do sądu, kiedyś grodzkiego teraz już nie. Już dawno przestałem być potulnym obywatelem :)
3. Po zdjęciu z fotoradaru nie można podać kogoś w typie Park Sae-Jook – łatwo da się sprawdzić, że taka osoba nie przekraczała granicy z Polską i wtedy jest bardzo źle… Fałszywe zeznania lub przemyt nielegalnych imigrantów. Bezpieczna opcja to znaleźć znajomego ze strefy Schengen i podać jego dane. Praktycznie nigdy nie dostanie wezwania, ale okazjonalnie może się zdarzyć. Wtedy obcy narobi smrodu, a za znajomego trzeba po prostu zapłacić. Mam jedną metodę w 100% pewną na zdjęcia, ale pozwolicie że jej nie ujawnię, bo wtedy przestanie być skuteczna. Podpowiem tylko, żeby podać dane osoby, do której NA PEWNO policja nie będzie w stanie dotrzeć…
4.


miwo Said:

@ Andziasss:
w Czechach (już niekoniecznie na Słowacji) czuję się zawsze jak w Niemczech lub w Austrii. ktoś tam u nich powiedział, że oni są takimi słowiańskimi Niemcami, albo niemieckimi Słowianami. Cóż, te 600 lat pod władaniem Luksemburgów/Habsburgów swoje zrobiło w mentalności, kulturze, ale przede wszystkim w sztuce gospodarowania i zarządzania.

widzę, że Batory już napisał to, co chciałem ująć w swojej wypowiedzi (od razu, czytając notlaufa, pomyślałem o prawie/karze talionu 😉 zawsze miło wspominam też fragmenty podręczników powszechnej historii prawa na temat przypadków w typie kar dla np. konia, na którym kogoś uprowadzono, czy też kary dla budynku/pomieszczenia, w którym dokonano rozboju/morderstwa/gwałtu).
dodam, że na przestrzeni wieków, np. w dawnej Rzeczypospolitej obywatelowi (tj. rycerzowi – szlachcicowi – ziemianinowi) można było skonfiskować majątek na zasadzie ogólnokrajowego prawa (no bo to, że ktoś komuś zapłacił odszkodowanie za coś to sprawa normalna) tylko w wypadku zdrady stanu/poważnej obrazy majestatu państwa (króla). tak więc status majątkowy był bardzo istotny, skoro dobierano się do niego en bloc tylko przy najcięższych przestępstwach (vide sprawa Samuela Zborowskiego, choć też nie wiemy, na ile zdradził, a na ile chciał mu się do tyłka dobrać najpotężniejszy wtedy po królu kanclerz Zamoyski).
dla mnie, po przeczytaniu felietonu i komentarzy wniosek jest jeden: wciąż skupiamy się na pewnych oznakach paraliżu, paranoi, indolencji, nieudolności, chamstwa, nie-rządu w tym kraju. notlauf pokazuje kilka rzeczy – co do niektórych można się nie do końca zgodzić, ale w ujęciu generalnym, włączając to, co dopisali niektórzy w komentarzach, daje to ogólnie kiepski obraz naszego kraju, gdzie tak naprawdę mamy dojenie obywateli i samowolę wciąż rozrastającej się kasty urzędniczej. to, że można zrobić to inaczej i zachować socjal i system urzędniczy pokazują np. kraje skandynawskie (chociaż, o czym już niedawno wspominałem, kiedy zjechali się tam osobnicy z innych części świata, system zaczął wymagać wielu korekt 😉


Kusiak Said:

Szczekaczka z blututem wkładana za osłonę słoneczną kosztuje mniej niż mandat i robi robotę. Just sayin.


nicz Said:

Mi to szkoda nawet o tym gadać, ale że się nie znam, to się wypowiem. Wybrałem się ostatnio z żoną na wycieczkę do naszych bratanków Węgrów i zwątpiłem całkowicie, choć wcześniej moje zwątpienie i tak było gigantyczne. Otóż okazało się, że za ok 45zł da się przejechać więcej niż odcinek A2 ze Strykowa do Poznania. Za 45zł można mieć winietę na 10 dni na wszystkie autostrady i drogi szybkiego ruchu w tym kraju, a tych dróg faktycznie trochę jest. W Polsce jest tylko złodziejstwo na każdym kroku i ekrany akustyczne dbające o dobre samopoczucie kapusty.


BolekLodz Said:

@Erbest: Chyba wiem o kogo chodzi. I to jest bardzo dobry pomysł


lipton91 Said:

Nie rozumiem szczerze mówiąc tego fragmentu z lanosem… Przecież gdyby ją wezwali i to udowodnili, to ma bodajże do 500zł mandatu za stłuczkę i ucieczkę z miejsca, ewentualnie sprawa w sądzie dodatkowo i jeszcze większa grzywna. Więc skąd wniosek że zachowanie policjantów oparte bylo na tym że “system państwowy, stworzono w taki sposób, aby pozyskiwać przychody z łamania prawa”? Prawo w jakiś sposób zlamane, przychód jest… Hajs się zgadza, więc o co chodzi właściwie?
Coś to naciągane rozumowanie jak dla mnie mówiąc szczerze.


Andziasss Said:

Liptonu, przychód jest, ale niewspółmierny do kosztów operacyjnych i satysfakcji z bezpośredniego przydybania obywatela. Lepiej udać się na najbliższą prostą z suszarką i w 15 minut zarobić 500 bez klamkowania się z babą. Suszenie ma coś z westernu, a baba w Lanosie ma coś z lumpeksu.


nicz Said:

Dokładnie. Po co się wysilać niczym detektyw Monk. Można przecież złapać przecież w szczerym polu 10 metrów za tablicą “teren zabudowany” pirata jadącego 62km/h. Mordercę bez serca i rozumu. Piździe z Lanosa dali pewnie medal za skuteczne eliminowanie złomu z ulic.


Aremberg Said:

Czytam o tego typu sprawach na co dzień na Wykopie i mogę się tylko zgodzić. Polska jest państwem opresyjnym, ze źle skonstruowanym systemem prawnym na bazie prawa republik radzieckich, gdzie zakazy są ważniejsze od zdrowego rozsądku – patrz choćby przechodzenie na przejściu na czerwonym świetle.
Wraz z wejściem fotoradarów rozpoczęła się wielka nagonka na “piratów drogowych” którzy popełniają czyn śmiertelnie niebezpieczny, jadąc 80km/h na ograniczeniu do 50 postawionym na prostej drodze w wiosze 4 domy na krzyż.
Potem doszła SM, fotopstryki w śmietnikach i za krzakami, teraz jeszcze ITD która mając w dupie wszelkie przepisy, stawia Mondeo na trawniku przy Zakopiance i trzaska foty wszystkim jak leci.
Wszystko tłumaczone “bezpieczeństwem”, usprawiedliwiane rzekomymi żądaniami UE, ciągłe pouczenia w reżimowych polskich telewizjach na temat śmiertelności na polskich drogach, gdzie jako jedyny czynnik wymienia się prędkość. Radary Iskra bez homologacji, nielegalne lampy błyskowe u ITD, absurd i bezprawie w kwestii pokazywania zdjęć, kierowanie spraw o żałosnej wadze do sądu.
A co ludzie na to? Jest piwo, kiełbasa w sklepie, można zrobić grilla, Passacik mało pali i jest CB, w LIDL-u się wszystko w promocji kupi. Magda gessler, m jak miłość i must be the voice of factor w telewizorze. O co chodzi? Przecież szwagier załatwi opał z kolei i fajki z Ukrainy, więc tanio jeździć i palić można. Najwyżej ponarzekamy z Mirkiem przy wódeczce i powspominamy stare czasy. Przecież nie ma żadnego problemu, w TV mówią że jest zielona wyspa, tak premier mówił!
Robienie ludziom gówna z mózgu jest w tym kraju na porządku dziennym. I szkoda że ludziom przyszła chęć wyjścia na ulice, jak mieli odciąć darmowe porno.


Aremberg Said:

***wyjścia na ulice tylko wtedy, jak mieli odciąć darmowe porno.


micrus Said:

Ja nie rozumiem dlaczego nagranie z monitoringu nie może być dowodem. Niedawno babka porysowała kluczykiem czy gwoździem auto osobie z mojej rodziny (dwoje drzwi). Głębokie rysy, naprawa wyceniona przez ASO na ponad 3 kafle. Zdarzenie nagrało się na 3 (!) kamerach monitoringu. Policja (Mińsk mazowiecki) kompletnie olała temat i nic nie zrobiła. Tak jak pisze notlauf: nie opłacało im się.


finn the human Said:

“czytam na wykopie” hahahaha, widze ze mistrzowski felietion wyciagnal najgorsze męty z zakamarków internetu:D


i love classic cars.. Said:

Byłem ciekaw jak się potoczyła i zakończyła sprawa z uszkodzeniem złomnikowego Starleta, bo tak jakoś wszystko ucichło. Teraz już nie mam złudzeń, że żyjemy w nienormalnym. popierdolonym, opresyjnym kraju.
To żeby nagranie z monitoringu nie wystarczyło to jest skandal. Jeśli widać tablice rejestracyjne i da się odczytać numer. Niestety coś podobnego spotkało i mnie :(


i love classic cars.. Said:

@Aremberg

Całkowicie się z Tobą zgadzam. Moje obserwacje i odczucia są identyczne. Cytryn und Gumiak nie nażekajo… 😉 rzyć nie umierać :(


tercel Said:

@St68: Wtedy z komputera powinni zabierać tylko klawiaturę i myszkę. Zabiera się całość. Myśl, a nie pie3r**l


Aremberg Said:

Czy temu Złomniku zapchała się skrzynka na domenie złomnik? Odrzuciło mi maila ważącego ledwie 25MB, 48 zdjęć w 2Mpx.


marecki Said:

marecki Said:

Ciekawe, czy to żółte to wiaderko z mopem, czy tynkiem.


miwo Said:

wrzucam tutaj, bo dotyczy to jednego z poprzednich tego typu felietonów złomnika.
otóż dziś na twitterze red. Łukasz Warzecha napisał i zalinkował tak:
“Dawno nie czytałem tak dobrze uargumentowanego tekstu o absurdzie walki z autami w centrum miasta. http://bit.ly/12mewmq
Niezależnie od tego, czy się tego redaktora lubi, czy nie, to jest jednak facet, który jest w czołówce w Polsce, jeśli chodzi o ilość ludzi obserwujących (followujących?) go na twitterze. gratulacje :)


nocny Said:

co do rozmazanej fotki żony to jak najbardziej podczas okazania wskazujesz że to właśnie ona prowadziła, natomiast żona po wezwaniu wskazuje np na szwagierkę. I niech sobie sąd rozstrzygnie kto prowadził. Sprawa na 100% do umorzenia – warunek z fotki nie da się ustalić tożsamości. Pozdrawiam
marcin jan


Mav Said:

@ nicz

Na Węgrzech, w Czechach, na Słowacji i w Austrii ceny autostrad są bardzo ok. We Francji już nie bardzo. Za to w Niemczech… 😉

@ Aremberg

Właśnie kolejny absurd z tym przechodzeniem na czerwonym. W Anglii pytałem nawet policjantów, bo bałem się przechodzić jak wszyscy (na czerwonym). Tylko tam jest tak, że jak rozwalisz komuś auto, a przechodziłeś na czerwonym to masz zapłacić odszkodowanie i jest to ścigane z urzędu. Nie masz kasy to ubezpieczeniowy fundusz gwarancyjny zapłaci, a potem będzie ściągał od Ciebie.

U nas znajomy na motorze potrącił jakąś babkę. Policja orzekła winę pieszego. Ale pieszy jest niewypłacalny, fundusz gwarancyjny pieszego nie obejmuje, a koleś ma połamane plastiki za 10-12 tys. (limitowana edycja na 50’cio lecie udziału w wyścigach przez yamahę). Kleić plastiki i malować? Trochę taniej będzie, ale straci na odsprzedaży.

Kiedyś zgłosiłem jak babka uderzyła w zaparkowaną Wołgę. Zgłosiłem sprawę na policję, podałem nr rej, markę i kolor auta. Skutek? Byłem dwukrotnie wezwany na policję (raz nie przesłuchali, bo policjantka była chora i nie mogła mnie przyjąć), musiałem wziąć urlop w pracy i jaki tego skutek? Podałem, że kierowała kobieta, a samochód w takim kolorze z tymi blachami jest zarejestrowany na faceta. W związku z powyższym musiałbym zmienić zeznanie, że jechał facet (czyli kłamać), albo zmienić zeznanie, że nie widziałem kto jechał (czyli kłamać), albo zmienić zeznanie, że nie pamiętam całego nr rejestracyjnego (czyli kłamać), albo… bo inaczej będę musiał zeznawać w sądzie (jeśli oczywiście właściciel auta przyzna kto wówczas samochód prowadził) i rozpoznać tę babkę. Wszystko oczywiście nie tydzień po zgłoszeniu – wezwano mnie po ponad 3 miesiącach, gdy już o sprawie zapomniałem.


sosek Said:

Od początku roku mieszkam poza granicami najjaśniejszej, w Estonii. Przyjechałem tu własnym złomem — a jazda dwudziestoletnim VW Polo przy -20C do łatwych nie należy. Wcześniej kilka miesięcy mieszkałem w Czechach, gdzie też zajechałem tym samym samochodem. Tyle słowem wstępu.

Do meritum:
Jestem kierowcą przeciętnie aktywnym, ale nieco udało mi się zaobserwować. W cywilizowanych krajach Europy środkowo-wschodniej (zachodniej zresztą też) bezpieczeństwa drogowego pilnują:
a) Drogi! I nie mówię tu o dziurach czy mitycznych jak jednorożce autostradach. Mówię o zupełnie naturalnym planowaniu przestrzennym, gdzie droga Wrocław-Warszawa nie prowadzi przez sam środek Koziej Wólki. Jadąc z Tallinna do Tartu (stolica-drugie największe miasto, 180 km) przez środek jakiejś miejscowości przejeżdza się 2 razy. W Polsce przez środek zagrody sołtysa jedzie się ciągle.
b) Skrzyżowania — praktycznie wszystkie są duże, z pasem do skrętu w lewo, nawet jeśli mówimy o dojeździe do wioski, gdzie stoją 3 domy. W ten sposób można spokojnie skręcić, nie blokując dziesięciu innych samochodów.
c) Migające cosie mówiące o twojej prędkości przed miejscami niebezpiecznymi (wjazdy do wiosek w Czechach, w Estonii np. skrzyżowania o zwiększonym ruchu). Jak już ktoś wspomniał, mają bardzo fajne działanie psychologiczne.
d) Fotoradary stawiane w miejscach o specjalnych charakterystykach: przy zjeździe z górki, która w zimie lubi być oblodzona. Można tam jechać 90, bo to poza terenem zabudowanym. Szczerze mówiąc, zajeło mi kilka tygodni dojście do tego, że nie ma tam absurdalnych ograniczeń stworzonych tylko po to, by drenować kieszenie kierowców.
e) Ograniczenia prędkości w miejscach szczególnie niebezpiecznych — większe skrzyżowania – do 70, budowy dróg – do 50 lub 30. Rzadkie i bardzo rzadkie.
f) Panowie z radarami, przez 5 miesięcy mieszkania tutaj widziałem jeden.

W Polsce przepisy i działania drogowe są podejmowane nie w trosce o bezpieczeństwo i komfort kierowców, głównym celem jest czesanie frajerów. Stąd CB, sznurki tirów jadących przepisowo na kilometr przed suszarką i robiące sobie objazdy wokół aktywnych punktów kontroli ITD. Jakiś frajer, co się zamyślił i nie ma radia pojedzie 70 zaraz przy wjezdzie do wsi. No i policja zadowolona, bo notesiki pełne interwencji.


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1