zlomnik.pl

Home |

Złomnik testuje: chińskie auta dostawcze DFSK

Published by on June 03, 2013

Tak, doczekaliście się! Na złomniku będzie test nowego samochodu!
Oczywiście nie będzie to żaden VW, Fiat ani Kia, tylko porządne, chińskie dostawczaki DFSK produkowane przez Dongfenga. Tak jak to kiedyś obiecywałem. Nie ma bowiem sensu testować tego samego co wszyscy, trzeba pokazywać nowe rzeczy, promować nowe trendy, wyznaczać drogę zamiast nią podążać i ogólnie być w awangardzie mejnstrimu. Zauważyłem, że ludzie w równej mierze boją się chińskich samochodów, co są ich ciekawi. Coraz częściej też spotykam się z opinią, że chińskie samochody to coś, co nas czeka, czy nam się to podoba, czy nie. I w sumie się z nią zgadzam, tyle że znacznie bardziej w odniesieniu do aut użytkowych, gdzie liczy się praktyczność, niż w stosunku do osobówek, gdzie każdy pragnie prestiżu, najlepiej z logo Skody. A zatem zapraszam na test DFSK serii V – nowego, lepszego modelu o ładniejszej stylistyce i porządniejszym wykonaniu niż dotychczasowe dziwadełko z przodem udającym BMW (seria EQ).

To jest DFSK typ EQ

Z lewej stary, z prawej nowy model (typ V)

Czy DFSK mnie zasponsorowało? W pewnym sensie tak, ponieważ wypaliłem pewnie z 3/4 litra paliwa jadąc na jazdę testową z panem Januszem z salonu Auto-Porada. Oczywiście do Auto-Porady dotarłem na własny koszt zupełnie własnym Starletem. Liczba samochodów DFSK stojących w Auto-Poradzie jest imponująca – na miejscu można obejrzeć wszystkie wersje.

Nie zwracając zupełnie uwagi na przejeżdżający obok mnie GAMBOL TRZYTYSIĄCE, wziąłem się za oględziny pojazdów DFSK.

O tu gambol

Rzeczywiście początkowy model EQ prezentuje się kontrowersyjnie. To, że wygląda od frontu jak BMW dla wielu osób zakrawa na nieśmieszny żart. W końcu nikt nie chce jeździć podróbką. W Polsce, gdzie BMW jest na pęczki i każdy Cytryn z Gumiakiem majo na podwórku “eczycztery” albo “eczysześć”, coś takiego kojarzy się bardzo źle. W Chinach nie występuje właściwie pojęcie “podróbki”, bo jeżeli coś wygląda jak BMW, to pewnie jest to BMW i “na ch… drążyć temat”. Jednak nawet gdyby nie było frontu z nerkami, nie byłoby najlepiej.

Wnętrze EQ

A to głównie dlatego, że jakość spasowania elementów i ogólne odczuwalne wrażenie po zajęciu miejsca wewnątrz są słabe. Ponadto serię EQ można byłoby rozważać wyłącznie jako auto dostawcze, ponieważ jako osobówka ma dokładnie ten sam problem co moje Carry: siedzenia drugiego i trzeciego rzędu są tak nisko nad podłogą, że nie idzie na nich usiedzieć, bo kolana wbijają się w brodę. Apropos wbijania, to genialne jest przetłoczenie na przednim błotniku, żeby drzwi przednie nie wbijały się weń przy otwieraniu.

Ten sam problem, co Carry, EQ ma głównie dlatego, że to JEST Carry. 100% cab-over-engine-van, leżąca czterocylindrówka pod fotelami, stara, dobra konstrukcja 1.3, która co ciekawe spełnia Euro 5, ale nie ma praktycznie żadnego nowoczesnego osprzętu. Graty w większości pasują z Suzuki. W Chinach jest to jeden z najpopularniejszych rodzajów samochodów, a właściwie najpopularniejszy, tyle że na tamtejszym rynku rządzi niemal identycznie wyglądający Wuling. Wzruszające są chińskie znaki nie tylko na silniku…

…ale i na radiu.

Co to wogle jest ja nawet niewiem

Ale dość już o smutnym modelu EQ, kiedy w ofercie jest nowy DFSK typ V. Właśnie takie auto dostałem do jazdy próbnej. Jest szersze w środku, większe, wyraźnie lepiej wykonane pod każdym względem. Nie ma już chińskich znaczków na radiu, ale na silniku oczywiście są. Na test ruszyłem 7-osobowym busem “pracowniczym” 1.3 z fabrycznym LPG w miejscu koła zapasowego. Jakby kogoś interesowało, to pod tą śmieszną maską z przodu mieszczą się zbiorniczki płynów, jest tam też np. lewarek – to właściwie taki schowek, dość dobry pomysł, bo nie ma gdzie indziej takiego schowka dać.

Nowa seria V nie ma już przykrego efektu siedzenia na podłodze w drugim rzędzie. Tym autem można wygodnie jechać gdziekolwiek. Skórzana tapicerka to oczywiście wyposażenie dodatkowe.

Wszystkie auta DFSK mają seryjną klimatyzację, wspomaganie i radio, można je doposażyć np. w czujniki parkowania (nie polecam, i tak wszystko widać, no chyba że do skrzyniaka, to inna rozmowa), oraz mają też 5-letnią gwarancję. Radio nie posiada odtwarzacza CD, ale ma wejście na USB i kartę pamięci. No cóż, nowoczesność.

Odpala się normalnym kluczykiem bez żadnych wynalazków. Wśliznąłem się za kierownicę i ogień. Z początku auto jest głośne, ale dość szybko cichnie, przy okazji też nie ma już znanego z Carry efektu smażenia pośladków przez umieszczony pod nimi silnik. Trzeba dość delikatnie posługiwać się hamulcem i sprzęgłem, ponieważ są bardzo miękkie. Samochód bardzo żwawo nabiera obrotów i prędkości też, w czym pomagają krótkie przełożenia. Nie aż tak krótkie jak w Carry (w końcu to nie 800 a 1300 cm3), ale na piątce można spokojnie jechać i 60 km/h, i 110 km/h. Szczerze mówiąc, jak się prowadzi takie DFSK, to po jakichś 2-3 minutach człowiek zapomina że jedzie CHIŃSKIM samochodem wyprodukowanym w CHINACH przez CHIŃCZYKÓW, takich małych i żółtych, i zaczyna po prostu… jechać, jak każdym innym, normalnym autem. Poza tym, jak na cab-overa to taki DFSK dość bezproblemowo pokonuje wyboje. Widać, że jest to pojazd przemyślany tak, żeby dobrze sprawował się na złych drogach. Z tyłu ma oczywiście resory, jak na dostawczaka przystało. Ponoć można dołożyć dodatkowe pióro i ładować, ładować, ładować, aby tylko felga nie pękła.

To nie jest tak, że nic nie denerwuje. Oczywiście że są wpadki. Na przykład przełącznik kierunkowskazów wydaje takie dźwięki, jakby brał udział w programie SETI i usiłował skomunikować się z pozaziemskimi cywilizacjami. Biegi dość ciężko wchodzą, zwłaszcza dwójka – nie zgrzytają, ale trzeba się postarać. Po jakimś piątym-szóstym razie wchodzi to w nawyk. Przynajmniej mnie, bo nie wiem czy zauważyliście, że występuje taki efekt, że im większą liczbą samochodów jeździło się w życiu, tym łatwiej się przyzwyczaić do kolejnego. Nie to żebym się nadmiernie chwalił (bragadoccio time!), ale do dowolnego auta przyzwyczajam się jakieś pół minuty i potem już nim po prostu jeżdżę (jezu ale lans!!!). Wróćmy jednak do DFSK.

Denerwująca jest na pewno jakaś wada w sterowaniu silnikiem w egzemplarzu, którym jeździłem – przy zmianie z 1. na 2. bieg obroty nagle na moment rosły po wciśnięciu sprzęgła. A powinny raczej spadać. Działo się to tylko na LPG, może to ta instalacja nie była zbyt dobrze zestrojona. Co ciekawe, spotkałem się już z takim efektem w innych autach z gazem. Zwrotność na przeciętnym poziomie – ale z uwagi na małe rozmiary i to, że siedzi się właściwie w rogu samochodu, manewrowanie naprawdę nie jest trudne. Wyobrażam sobie miejsce dla takich aut na ulicach miast włoskich czy hiszpańskich, wszędzie tam gdzie sprzedaje się Piaggio Porter jako jedyna śmieciarka zdolna zmieścić się w ulice wokół rynku w Walencji (to zagranico jest). Fajne w wersji Mini Bus jest to, że szyby drugiego rzędu są normalnie opuszczane kórbkami, a w trzecim rzędzie jeszcze odchylane. A oprócz tego jest klimatyzacja. Ale o tym już pisałem.

Nie spotkałem się jak żyję z plastikami takiej jakości w nowym aucie, ale w sumie co to ma za znaczenie?

Na koniec tego roku przewidziany jest nowy model, z ryjem od nowego Transita (twórczo zainspirowanym). Być może w ofercie znajdą się auta z 4×4 i diesle. Bo to co widzicie poniżej, to ma tylko naklejkę 4×4 tak dla beki.

Czas może na jakieś wnioski. Wnioski są rozmaite. Pierwszy to taki, że łatwo zrobić wielki postęp startując z bardzo słabego poziomu. Po słabiutkim EQ, seria V zaczyna wyglądać jak normalny samochód, którego w żadnym razie nie trzeba się wstydzić, który jest praktyczny, niezbyt drogi i ma długą gwarancję. Niezbyt drogi? Wersja blaszak kosztuje 46 000 brutto, czyli 38 tys. zł po odliczeniu VAT-u (wszystkie oprócz minibusa mają homologację VAT). Za tę cenę dużo mniejszy i mniej praktyczny Fiat Fiorino Cargo nie ma nawet drzwi przesuwnych, a co dopiero marzyć o klimatyzacji. Dacia Dokker Van to realny konkurent, nieco lepiej wykonany, ale mający mniejszą przestrzeń ładunkową – wyjątkowo dużą część nadwozia Dokkera zmarnowano na przód z silnikiem. Nie da się jednak ukryć, że taki Dokker Van mocno podgryza klientów pojazdom DFSK, a to dlatego, że Dacia zdążyła już dzięki Renault od nowa zbudować rynkową renomę, a DFSK jeszcze tego nie zrobiło. Nie zrobiło, ponieważ nie stoi za nim żaden znany u nas koncern – Dongfeng na rynku chińskim produkuje i Citroeny/Peugeoty, i Hondy, i Nissany, i dostawczaki na bazie Suzuki – prawdziwy konglomerat, ale bez silnej marki w Europie. Gdyby doposażyć DFSK w znaczek np. Chevroleta, to już by coś można z tym począć.

Czy sam kupiłbym DFSK? To trudne pytanie. Jeśli rzona rozkręciłaby ten biznes który ma zamiar, to na pewno potrzebowałbym małego dostawczaka z homologacją VAT. Poważnie zastanowiłbym się nad Dokkerem, ale musiałbym go bardzo uważnie pomierzyć i porównać z chińskim rywalem. Na pewno przedtem poszukałbym opinii dotychczasowych użytkowników. A jest już ich ponoć trochę – DFSK użytkuje między innymi jakaś firma sprzątająca tereny miejskie. Gdybym uzyskał spójne informacje, że to się nie psuje, to czemu nie? Nie mam uprzedzeń wobec chińskich samochodów, ale to wszyscy przecież wiedzą.

CENY I SPECYFIKACJE POOGLĄDAJCIE SOBIE SAMI

A czy Wy kupilibyście DFSK?

Dziękuje salonowi Auto-Porada w Warszawie, al. Jerozolimskie 236, za wypożyczenie auta do testu.




Comments
acidrain84 Said:

O, tak mi się widzi, że to idealne auto do prowadzenia małego biznesu.
Zobaczymy tylko jak z jakością wykonania i odpornością na użyszkodników.

Swoją drogą, ciekaw jestem, kiedy ktoś wyskoczy z gwiazdkami i innymi pierdami o “bezpieczeństwie”…


ik160 Said:

“Co to wogle jest ja nawet niewiem”

Nawiew albo klima, drogi Notlaufie. Swoją drogą ciekawy test, ciekawe auto i ciekawe perspektywy. 😀


miwo Said:

yeah, super! jest test. Auto-Porada to takie kultowe miejsce w Wawie. kiedyś FSO (Ojciec tam “robił” Poldka), Daewoo, potem Suzuki, teraz Chińczyki.
nie kupiłbym takiego autka, dziwnie się w takich czuję. ale też i nie potrzebuję takiego. gdyby jednak kiedyś… to kto wie… 😉
ta nowa wersja z kolei, może i nie przypomina BMW, ale ma coś z Jeepa z przodu, a z tyłu, w tym zgniłozielonym kolorze, coś z LandRovera 😉
te nawiewy w podsufitce dla tylnych rzędów siedzeń przypomniały mi Toyoty Hiace – taksówki, jakimi wożą turystów po Synaju. również są w podsufitce, ale mają przełącznik dla pasażerów.
od czasów Forda Escorta nie widziałem włącznika awaryjnych na kolumnie kierownicy (tak bardzo krytykowanego w AŚ).
z tą skórzaną tapicerką, to oczywiście żart, prawda..? 😉


cubino Said:

O nie, teraz złomnik się sprzedał i to big time. Co tam VAG czy inny Fiat w porównaniu do siły perswazji Chińczyków :)


miwo Said:

właśnie, bezpieczeństwo! jakoś musieli uzyskać homologację. no i tam chyba airbag siedzi w kierownicy…


notlauf Said:

jaki żart, przecież jest tam ekoskóra jak sztuczny byk


Buckel Said:

Mimo, że nie kupuję programowo nowych aut., tego bym kupił. Wierzę w Chińczyków a autko podoba mi się.


Gwiździor Said:

Ogólnie auto spoko jest takie jak powinno być do roboty i lepsze nie jest potrzebne, jednak cena pomimo że jest niska może okazać sie zbyt duża aby budować od zera markę i zaufanie w Polsce.


micrus Said:

12 lat gwarancji?


Dżej Said:

No proszę, czyżby kolega złomnik robił słit focie chińczykowi na moim rewirze, znaczy się na fabrykach w Ursusie? Jeżeli tak, to wcale się nie dziwię, bo to wdzięczny plener pod fotografowanie samochodów. Sam tam cyknąłem parę fotek mojej beki.
Co do DFSK, to trzeba przyznać, że faktycznie nawet to już wygląda jak normalny samochód. A że do czegoś podobny? W stylistyce wg mnie przewinęło się już chyba wszystko, więc co by nie wymyślić, zawsze znajdzie znajdzie się jakiś kawałek podobny do innego auta. Jakbym potrzebował czegoś takiego, to dowiedziałbym się tylko, czy się nie sypie jak choinka na Trzech Króli. Jak nie, to bym se kupił i odliczał VAT aż koła odpadną.


lasic Said:

Pytanie, czy skoro jest tak kiepsko spasowany i zrobiony z kiepskich materiałów z zewnątrz, to czy mechanika jest na znacznie lepszym poziomie. Ja brałbym mimo wszystko dacie, albo coś używanego z wyższej półki.


E, nawet niegłupie to. Do moich potrzeb nawet mógłbym. Ale chyba jednak wolałbym Dokkera (osobowego). Poza tym jakoś nie mam zaufania do jakości mejd in czajna. Choćby dlatego, że taki Pan Chińczyk po 12 godzinach roboty na 1 misce ryżu dziennie pod koniec szychty jest tak zajeżdżony, że nie ma siły by czegoś nie sprdolił (argument o automatyzacji produkcji jest inwalidą, gdyż w przeciwnym razie wszystkie samochody miałyby bardzo zbliżony poziom niezawodności, zależny wyłącznie od jakości materiałów) – a nie wiadomo, czy kupujemy auto z początku szychty czy z końca. Widok kolegi zgniatanego przez prasę też pewnie nie wpływa najlepiej na jakość pracy. Jednak abstrahując od tego wszystkiego – fajna konstrukcja, robi dużo sensu.
A tak w ogóle pytanie mam, tak z ciekawości: to jest na ramie czy samonośne? Bo ze zdjęcia tylnego zawiasu trudno wywnioskować.


notlauf Said:

samonośne jest to


michau Said:

Hehe, super 😀 Najpierw idzie zdjęcie podwozia na którym widać tuż za mostem na krótko ucięty wydech zaraz za tłumikiem a potem na zdjęciu tyłu auta pięknie lśnią dwie chromowane końcówki wydechu! Tak się buduje prestiż!


miszcz jednego zakretu Said:

Ja bym raczej bm nie kupil bo wole zaczekac aby zobaczyc jak toto sie sprawuje, choc konstrukcja jest prosta i sporo moznaby naprawic samemu.
Ale ym bardziej bym nie kupil bo z moja postura to nie zmiescilbym sie do szoferki


A, dziękju za info Notlaufie szanowny.
@ Mistrz jednego zakrętu – Notlauf jest dość ponadprzeciętnego wzrostu, więc zakładam, że też byś wszedł.


_krrl Said:

Gdyby się nie psuł na potęgę, to mógłby być dobrym wołem roboczym… ale nic poza tym, nie wyobrażam sobie kupowania tego do normalnej jazdy jako zwykłego samochodu, Lodgy/Dokker wygrywają o kilka długości. No i ja nie wiem, ale ten nowy przód wcale nie wygląda lepiej od starego, jest równie komiczny, tylko tym razem zżyna inspirowana Jeepem


MitelAniol Said:

Taaaaaak, miałbym takiego, ale tylko do czasu kiedy nie zrobią się popularne na ulicach…


Gab Said:

Ten obcięty wydech to jest chyba wersja z paką, bo tam to nie robi różnicy. W tej wersji zamkniętej musieli pociągnąć wydech do tyłu, bo by pewnie gazowało pasażerów. A tak to na każdej wersji z paką oszczędzają 1.5 m rury i dzięki temu gospodarka kwitnie :)


_krrl Said:

w ogóle ten panel wentylacji jest nieziemski, chyba służy do podgrzewania dachu żeby śniegu nie trzeba bylo zmiatać. A to radio w nowszym modelu to chyba jednak ma chińskie napisy, czyż nie?


tercel Said:

Ciekawe czy po załadowaniu i rozładowaniu tych 560 kg auto będzie nadal trzymać geometrię nadwozia i drzwi nie będą musiały być zamykane na sznurek..


Timon Said:

Co tam poduszka, jak strefa zgniotu kończy się na czujnikiach parkowania. Ale tego nie wiem, jedynie zgaduję.


Prezes Said:

A jak doznania zapachowe?

Bo, powiem szczerze, miałem okazję jechać, a chyba z 4 lata temu brand new chińskim pick-up’em “Cośtamcośtam Admiral ZX” i połowę 200 kilometrowej trasy spędziłem jadąc “na psa” – z pyskiem za oknem.
We wnętrzu tak grzało chińską chemią organiczną, że po 10 min jazdy z zamkniętym oknem gotów byłbym przysiąc że widziałem jednorożca w lesie pod Radomiem.


marecki Said:

Oooo sekwencja LPG na czerwonych waldemarach! Powinni tego Gumiakom zabronić!


tata Said:

Michau – tera wiadomo skąd to Euro5 – po prostu nie w te dziure sonde wsadzili :))))


Kraku Said:

Czekam na wersję z przodem od transita bo wersja hummer/jeep (a tak ta wygląda) jakoś też mi nie leży…
Czy plastiki w środku są wykonane z tego samego materiału co pojemnik na jogurt który zjadłem na śniadanie?


tylko_TDI Said:

1. patykiem bym tego nie tknął.
2. złomnik sie sprzedał. Pewnie za zniżkę w chińskim barze
3. 12 lat gwarancji? buehehe.


nie_wiem Said:

Przetestuj jakieś osobowe marki Chery. Ostatnio spotkałem coś spod tego skrzydła i za nic nie wiedziałem w pierwszej chwili co to jest za cudak. Oczywiście rejestracja nie polska, a ukraińska. Chińszczyzna musi być tam bardzo popularna.


ryjas Said:

Doker ma większy sens. Nawet taki z dieslem.


Ktosiek Said:

Najlepsza gwarancja to ta, z której nie trzeba korzystać.
Co do aut to cóż – to samo przechodziły inne azjatyckie kraje – Japonia, Korea. Na początku więc jest tanio. Chwilę później ludzie będą narzekać tylko na wykończenia a w końcu nastąpi przeskok jakościowy i parcie do przodu (jak ostatnio w Hyundai’u i Kii – te auta już dawno zyskały sobie opinię aut trwałych i niezawodnych, jednakże czegoś brakowało – teraz już wszystko jest, ale jest drożej).
Oglądałem ostatnio jakiegos vbloga Nowo Zelandczyka mieszkającego w Chinach – poruszał się jakimś klonem Toyoty Aygo za jakąś śmieszną cenę – chwalił dynamiczny silnik oraz wyposażenie a także niezawodność (20 000 km ;]] – w każdym razie na razie nic się nie zepsuło).
Natomiast wątpię, by auta te wyparły europejską konkurencję – będzie ciężej, ale przecież konkurencja napędza rynek – niektórzy producenci będą musieli pewnie zdefiniować na nowo niektóre modele/cały swój asortyment. Mówię tutaj szczególnie o Fiacie, który ostatnio nie ma się za dobrze – ale Fiat był już nieraz w tarapatach i przetrwał do tej pory, więc bądźmy dobrej myśli.


notlauf Said:

ZJADŁEM KUCIAK PIEŃCMAKUW I SIE ZATRUEM


cubino Said:

@nie_wiem: jeździłem na Ukrainę regularnie przez 3 lata, co druga taksówka trafiała mi się Chery albo Great Wall (mają taki fajny model wyglądający wypisz wymaluj jak RAV4).

Co do Dongfenga – dla mnie info z artykułu jest ciekawe jeszcze z jednego powodu, którego chyba nikt nie zauważył, otóż te auta można sobie wynająć za 100 zł za dobę. To czyni sens, jak się incydentalnie potrzebuje przewieźć jakieś gabaryty, normalnie za mniejszego dostawczaka płaci się znacznie więcej. No chyba, że to jest cena “już od”.


Ulvraith Said:

“Jerozolimskie dwieście, najepszy adres w mieście!”.
Ale nie lepszy od tego, że złomnik znów testuje. :)
Niedawno obracałem w rękach numer Motoru, w którym to
załoga usiłowała na podstawie testowania jakiegoś DongDonga, oszacować
szanse chińczyków na posłanie ostatnich, niezłamanych Polonezów Trucków na złom.
Bądź przekazania ludowi nadwiślańskiemu “nowego Tarpana”, jak też próbowano
go ująć. Z testu złomnika i testu motoru wynika, że jak parę lat temu problemem
tych samochodów była jakość i ujemny marketing, tak teraz problemem jest głównie ujemny marketing.
Nisza do zawojowania jest, ale póki “chiński samochód” będzie kojarzyć się ze spektakularnymi
crash-testami na youtubie i ogólnym badziewiem (a nie ze znanym logiem, jak słusznie Złomnik zauważył), to wszelkie Wulingi pozostaną w sferze zainteresowania głównie służb miejskich.
Biorąc pod uwagę, że widziałem w ich użytkowaniu takie kuriozitki, jak Piaggio Ape, coś o nazwie Durso czy Aro 244, to Wuling czy inny DFSK jakąś wielką ekstrawaganzą nie jest. 😛


czorny Said:

Zdecydowanie kupie jako zabawke jak wygram w lotototka, chyba nawet kilka wersji I zrobie ustawiony test dlugodystansowy wraz z mercem citan w ktorym poluzuje sruby wszystkie zeby sie rozpadl I przegral z tym symatycznym chinczykiem. BTW W jeepku cherokim awaryjne sa na kolumnie kierownicy tez ^^


mjr. Kupricz Said:

Odpowiadając na zadane w teście pytanie, odpowiem: Nie kupiłbym DFSK, bo za małe (ach ten kompleks małego penisa) i nie lubię chińskich produktów poza kuchnią.


Zyga Said:

Samochodów chińskich jeszcze nie miałem okazji pomacać. ALE:
1) miałem na warsztacie chiński skuter Romet 797 (górny model) – dno. W każdym calu. nie chce mi się nawet pisać.
2) mam chińską tokarkę stołową – słabooo, dużo pracy trzeba włożyć w ulepszenia i poprawianie “fabryki”, chyba brakło mi już sił do niej, rzadko używam.
3) przy okazji tokarki zakupiłem sobie chińską szlifierkę stołową. Tak, żeby nóż naostrzyć, itd, podstawowa sprawa. Zamocowałem do stołu i po włączeniu wszystko mi z tego stołu spada na podłogę – tak drży. I nie jest to kwestia niewyważonych ściernic – rozebrałem toto – wałek obrabiany w dwóch zamocowaniach, ma bicie prawie milimetr w kluczowych miejscach. Szlifierka leży od roku rozebrana w pudełku, bo nie mogę znaleźć motywacji, żeby spróbować dorobić lepszy wałek na w/wym. tokarce.
itd, itp.
RACZEJ NIE.


Phillass Said:

lordessex Said:

Nie głupi wcale się wydaje ten chiński wynalazek 😀
Podobnie było przecież z japońskimi czy koreańskimi samochodami jak dopiero się pojawiały w Europie te 20-30 lat temu mniej więcej, też wszyscy je wyśmiewali i traktowali nieufnie.


Piotrkowy Said:

Jestem na nie. Pomimo postępu to nadal nie dorasta do pięt Loganowi VAN nie wspominając o Dokkerze. Argumenty za Daćką: mimo wszystko bezpieczeństwo, zaplecze techniczne, jest szansa na odsprzedaż.


MSK Said:

A gdyby tak powtórzyć akcję BMW z Blogomotive, ale tym razem DFSK i Złomnik? To by było coś 😉


Maurice_G Said:

http://www.dfskpolska.pl/v25-mini-van.html

A dlaczego minivan ma od strony kierowcy okna, a z drugiej jakąś okropną dyktę?
Tak to na fotce wygląda!


miwo Said:

poza tym wydaje mi się, że takie cytryny i gumiaki raczej tego nie wezno, nazwet w używce, raz, że hinczik zrobił dla hinczika, dwa, że “małe i nichuja tym cokolwiek wozić”. a dostawczak nie może być mały, bo różne poczeby som. to już Iweczuan nawet lepszy, bo wienkszy. a jakiego starego sprintera, T4 czy transita można mieć za pół darmo. nie wiem, czy klyma byłaby tu jakimś argumentem…


Lucas Said:

Ja mam chiński zegarek. Lubię zegarki i tak sobie kupiłem takiego kitajca na próbę.Jest dość dokładny ale ma niestety niską rezerwę chodu i kiepsko zamocowaną koronkę.Nie wypowiem się odnośnie samochodów, ale kiedyś oglądałem Taty w salonie w Pszczynie i wnętrze pick-upa to była jakaś tragedia, normalnie wnętrze Tarpana z lat 80 było solidniej zmontowane i z lepszych plastików. Z drugiej strony Indica Vista bardzo mi się spodobała.


damianyk Said:

poczekam na test za rok, kiedy mocowanie resorów zje rdza, amortyzatory wejdą do środka, silnik połowę oleju wychlupie a drugą połowę zje a skrzynia i most wyciem przywołają kaszaloty nad zatokę bałtycką. W autach użytkowych najważniejsza jest trwałość, a to jest ostatnia rzecz jakiej bym się po chińczyku spodziewał.


marecki Said:

Ale ale! Czy mam zwidy, czy tylna oś to jest złapana na cybanty? o.O


TomWu Said:

“rzona” przez “ż” :) Pzdr Tom


notlauf Said:

Żona, to jest zwykła żona. RZONA TO JEST COŚ SPECJALNEGO.


pete379 Said:

Ciekawe wozidełko. Szczególnie fajnie wygląda na zdjęciu od tyłu- ciemna zieleń lakieru, kanciaste nadwozie i wysokie w stosunku do reszty nadwozia lampy przypomniały mi Land Rovera Discovery 😉


marekrzy Said:

Kupując dziś ten wytwór małych żółtych łapek wiążesz się na całe życie (Twoje bądź jego – w zależności co nastąpi wcześniej).
Szanse znalezienia kupca na używkę chyba bliskie zeru póki co, no może za paczkę fajek i bilet do cyrku.
Porównując do Koreańców – dziś łatwiej znaleźć klienta na kija bo rynek już przywykł.


Kaczy Said:

Ja bym kupił takiego 2 latka: http://otomoto.pl/dfsk-mini-bus-C27615970.html
za niecałe 20 000 netto praktycznie nowe 7 osobowe auto ze sporą kubaturą, tanio jeżdżące i z klimatyzacją, świetnie by się sprawdził do wożenia brygad na budowę bo za te pieniądze nic o podobnej pojemności się nie kupi w przyzwoitym stanie(no ok może Lublina).
Nawet jakby się posypał po 5 latach to za te pieniądze i tak warto a utrata wartości jest pomijalna.


radosuaf Said:

benny_pl Said:

fajne samochody… ale nie za ta cene… troche przesada.. jeszcze kolo 30tys to moze by sie sprzedawalo… zreszta kto poza wielkimi firmami kupuje nowe samochody…


nazim Said:

i od razu pomysł na smolbiznes: zrobiłbym auto serwis dfsk i woził części do zepsutych dfsk 24h/dobę. małe części, to i mały dostawczak. niekończące się błędne koło. get it? ha!


Aremberg Said:

No nie wiem. Wykonanie jest akceptowalne jak na woła roboczego, ale mając w pamięci katastrofalnie rdzewiejącą Indicę, chyba bałbym się wożenia takim DFSK ciężkich szpargałów. Żeby zbudować trochę wizerunku, importer powinien zorganizować test długodystansowy takiego wozidła i przy korzystnym rezultacie opłacić wszystkie możliwe AŚ żeby o tym napisały. Wtedy taki chińczyk może zacząć liczyć się na rynku.


Szara_Wołga Said:

Złomniku. Jako trochę droższego konkurenta, przetestuj Passagona, czy jak go teraz nazwali (Honker Cargo?). I powiedz, na ile nasza krajowa myśl techniczna jest lepsza/gorsza od chińskiej.


deibe Said:

Najlepszym testem było by spiąć coś na pace pasami kotwicząc o bude. Już widze te blache grubości papieru jak cala buda składa sie do środka haha a zawieszenie już w maluchu solidniej wyglądało.


finn the human Said:

z frontu to jak nowy Jimny wyglada. w sumie to nie tylko z frontu, caly jak scisniety jimny


marekrzy Said:

@radosuaf:
wszak temu wołgu nie odpadły koła tyko lefrektor


Szop Said:

Dokkerami jeździ firma venessa, od warszawskich latarni i świateł.


Zyga Said:

O! @Lucas, zegarek chiński też mam. Mechaniczny rzecz jasna. Wymieniać wady? :) …z drugiej mańki kosztował 166,6(6) raz mniej, niż IWC Portugese, którego jest podróbką. To jednak jestem zadowolony.


Konrad Said:

Mozna to wynajac za 100 zl netto za dobe, wiec jest to chyba najtansza oferta na rynku jesli nie liczymy jakiegos przyslowiowego wujka Andrzeja co to trązitę za piwo cos przewiezie :)


Jonasz Said:

Jeździłbym ! tyle w temacie


bebe Said:

Jak zrobią campervana 4×4, kupuję, robię lifta, zakładam MTki i heja śmigać sobie co weekend po chaszczach! 😀


Hrumque Said:

W zasadzie, jakby wywalić te bezsensowne plastikowe chromy z przodu, to by się go dało sprzedawać jako kontynuacje Lublina, np jako RZUK-BIS, wmawiają że nadal w modzie jest most i resory, brak stabilizacji poprzecznej, plastiki z Tavrii i nawiewy z poloneza, gaz założony “po gumiakowemu”

Sorry, jakbym miał wywalać 50 tyś polskich nowych złotych, to bym zdecydowanie wolał do pracy używać sprzętu, do którego w każdej szopie znajdę części, a nie przez jedynego dilera w polsce ściągane frachtem morskim (dlatego 12 lat gwarancji, bo połowę z niej będziesz oczekiwać na dostarczenie ewentualnych części). Z tą kompatybilnością części z innych cab-over bym się nie ekscytował, niewiele pasuje wprost, a większość oznacza druciarstwo i partyzantki przy próbie przeszczepu.

Powiedzmy sobie szczerze – czym to pudełko, powiedzmy po roku intensywnej eksploatacji przez “tynki agregatem”, by się różniło od starego żuka albo innego Carry? Że nowsze, i vat odliczony? A i tak konstrukcyjnie i eksploatacyjnie jak stare, i ewentualne problemy tylko nadchodzą wraz ze starzeniem się.
A biorąc jakiegoś dostawczaka “europejskiego”, który dziedziczy 3/4 części z którąś popularną osobówką (np silnik 1.9TDI ;>) możemy się z wiekiem spodziewać tylko coraz większego napływu tanich używanych lub “zamienników” części na podmiankę.


Adam Gliniany Said:

Jejku, zakochałem się w V27. Woziłbym nim rodzinę wszędzie! I nawet kot by się zmieścił!


Cooger Said:

I tak bez solidnej konserwacji to sprzedają? Pierwsza zima pewnie przerobi podłogę na rudo, szczególnie, że jak znam chińczyków to do produkcji używają stali komórkowej.


railloverspl Said:

Ten plastik na desce rozdzielczej… kształty, kolory, faktury… MOJE OCZY, ONE PŁONĄ


Agnus112 Said:

wszystko fajnie, opis nie jest jakiś mocno rzeczowy, ale to nie zarzut (bo kto powiedział, że musi być?) tylko jedna uwaga… pisze się “w ogóle”, zamiast “wogóle”


notlauf Said:

Agnus112: nie napisałem “wogóle”, tylko “wogle”, a to jest rurznica.


Konkret Said:

Jako posiadacz chińskiego skutera (który miał się psuć, a od trzech lat jakoś nie chce) daję duże szanse chińskiej motoryzacji, zwłaszcza użytkowej. Jej prostota (żeby nie powiedzieć prostactwo) to zaleta nie do przecenienia (a to mówię jako posiadacz micry k12, która nie wie o tym, że jest japońskim samochodem i serwuje wciąż nowe usterki).


Grzesiek Said:

Że niby plastiki hofniane, blacha nędzna i całość tandetna? A Kię i Hjundaja sprzed 12 lat pamiętają? Nie? Kia Sephia czy Pride, stary Accent, itp. To był przecież taki sam szit, ale już się zutylizował samoczynnie, biodegradując (no dobra, Accent był _trochę_ lepszy). A dziś? Kii i Hjundaja się już nie wstydzi nikt. Za 10 lat chińskie wynalazki motoryzacyjne będą zjadać po kolei produkty “tradycyjnych” producentów, chyba że się w polityce coś zmieni, ale tu nie o tym 😉

Nie wróżę temu DFSK wielkiej kariery, bo większość się boi chińczyka. Za dwie-trzy generacje pewnie chętnych będzie więcej, tylko czy nadal tanio?

BTW, zajrzałem na konfigurator ceny Dacii Dokker – najmarniej trza wywalić 43 tysie z haczykiem, dostajemy za to 1.6 w bęzynie, bez radia, za to w wyposażeniu dodatkowym jest KOŁO ZAPASOWE (310 zł) oraz regulowana na wysokość kolumna kierownicy (250zł), którą można zamówić tylko w komplecie z regulacją fotela kierowcy (kolejne 250 zł). Podejrzewam, że Daćka wytrzyma nieco więcej, ma również swoją jakąśtam markę. Chyba wziąłbym jednak Dacię, ale to też zależy do czego…


miwo Said:

a ciekawe, co będzie, jak i u Chińczyków zarządzą planned obsolence?
może najpierw osiągną jako taką jakość, a dopiero potem… 😉


Markus Said:

Ludzie od dawna kupowali chińskie (bo produkowane w Chinach) telewizory, magnetowidy, walkmany, discmany etc. i nikomu to nie przeszkadzało, bo firmowane było “uznaną marką” i było dobrze. We współczesnych autach multum elektroniki pochodzi z Chin lub innej Indonezji i jest OK. Dyski twarde i inne komponenty komputerowe robione są też gdzieśtam i jest dobrze. Z drugiej strony: jeśli ktoś kupuje chińskiego T-shirta za 5 pln i dziwi się, że po pierwszym, praniu ma ścierkę w kilku kawałkach i nie wytrzymała ta koszulka tyle, co firmowana przez “uznaną markę” i kosztująca min. 10x tyle co chińska, to zwyczajnie jest idiotą: jakość (nawet ta chińska) musi kosztować i tyle. Indyjski de facto Jaguar też nadal jest Jaguarem i nikomu nie przyjdzie na myśl nazywanie i porównywanie go z Tata…


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1